Widok

Rozwód - za i przeciw...

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
Wiem, że decyzję muszę podjąć sama, ale strasznie się miotam między ratowaniem związku a rozwodem...

Mamy dziecko, mój mąż jest wspaniałym ojcem, bardzo mi pomaga w prowadzeniu domu i to jest na plus. No ale w codziennym zabieganiu bardzo się od siebie oddaliliśmy. Mam naturę romantyczki i chciałabym, żeby mąż okazywał mi miłość. Nie mówię tutaj o nie wiadomo czym, czasami jakiejś kolacji przy świecach, buziaka na dzień dobry czy do widzenia, wspólnych spacerach, przytuleniu itd. A nie mam nic :(

Do tego wszystkie plany, wydatki itd. są na mojej głowie, on w ogóle tym się nie interesuje, a chciałabym, żeby mnie trochę odciążył.
W ogóle mam wrażenie, że jest trochę jak dziecko. No i przez to nie mam przy nim poczucia bezpieczeństwa, wiem, że jeśli coś się stanie, będziemy mieli jakieś problemy, to ja muszę znaleźć wyjście z sytuacji...

No i doszłam do takiego momentu, że wiem, że nie chcę tak dalej żyć. Ale straszliwie boję się rozwodu, a raczej tego jak sobie poradzę. Nie mam rodziny w 3mieście, więc zostanę kompletnie sama... A z drugiej strony się zastanawiam, czy nie myślę zbyt egoistycznie...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
Wiesz, ja nie wymagam rozmantyzmu: kolacyjek przy świecach i kwiatków. Bo małżeństwem jesteśmy nie od dziś (ponad 8 lat) i wiem jaki jest mój mąż.
Ja oczekuję jedynie ciepła w życiu codzinnym i odrobiny szacunku. Czy to za dużo???

Właśnie przed chwilą mi powiedział, że on się bardzo zajmuje dzieckiem - raz przewiną i pomaga przy codziennej kompieli. Poza tym przy nim nic nie robi...
Ja połowę życia jestem sama, więc tego się boję...,.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wanda, ja bym jeszcze dała mężowi trochę czasu. Szczególnie, jeśli to zachowanie zauważyłaś dopiero po urodzeniu dziecka. Obojgu rodzicom jest ciężko znaleźć się w takiej nowej sytuacji, a facetowi na pewno jeszcze trudniej. Może on po prostu nie zdaje sobie sprawy, jaka to ciężka praca zajmować się niemowlęciem? Może podsuń mu coś do poczytania na ten temat. Są na pewno różne poradniki i artykuły na temat roli ojca w opiece nad dzieckiem i dzielenia się obowiązkami z przemęczoną mamą ;)
Ja sama zauważyłam, że mój mąż, chociaż nic mu nie mogę zarzucić, był i jest trochę przerażony obowiązkami rodzicielskimi. Chyba wcześniej nie zdawał sobie sprawy, że to tyle obowiązków i troche go to przerosło. Chociaż stara się jak może już od ponad roku ;) I wcześniej nigdy się nie kłóciliśmy, a odkąd jest dziecko, to zdarza nam się czasem na siebie warknąć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
jeżeli rozmowa nic nie daje - zostaw Męża z dzieckiem np. na 2 godziny ;) później na pół dnia :] niech ma okazję się wykazać i faktycznie zająć dzieckiem :) w końcu to też jego dziecko!




osobiście nie tkwiłabym w związku, w którym facet by mnie nie szanował.
dobrze zarabiasz, dasz sobie radę sama - a to bardzo ważne. pewnie jest tu kilka Forumek, które też chętnie odeszłyby od mężów ale nie mają dobrego zaplecza finansowego(dobrej pracy). i faktycznie boją się, że nie będą w stanie utrzymać siebie i dziecka.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Temat napewno nie jest łatwy. Fakt jest jednak taki, że nie każdy nadaje się do obsługi małego dziecka. Nikt z nas nie jest na to przygotowany, a wiele spraw wychodzi dopiero "w praniu". Z drugiej strony zawsze zastanawiałem się, jak radzą sobie osoby, gdzie współmałżonek wyjeżdża gdzieś daleko na parę miesięcy do pracy? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić aby moja żona zostawiła mnie ze wszystkim na kilka mies... no chyba że zrezygnowałbym z pracy.

Co do pytania zasadnicznego myślę, że wielu z nas jest rozczarowanych życiem w związku. Odpowiedź więc jest prosta: czy po rozwodzie będzie Ci lepiej? Co rozwód Ci da, co ułatwi, a co skomplikuje? Domyślam się jednak kontekstu Twojego pytania. Myślę, że chciałabyś aby rozwód dał Ci szansę na znalezienie sobie nowego faceta, który będzie mógł dać Ci to, czego obecnie Ci brakuje, a więc np. odrobiny romantyczności której teraz nie masz. Mam rację?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Oj...to ja już powinnam być albo dawno po rozwodzie albo na terapii.....byście słyszały mnie w "akcji"....jaka potrafie być agresywna, wulgarna...jakie lecą w stronę męża wyzwiska..niestety mam najwidoczniej problem z własnymi emocjami....też mnie to panicznie przeraża, bo do nieczego dobrego to nie prowadzi...ale poza świadomością tego i próbą hamowania się nie zawsze się to udaje...
No i niestety mąż chyba zapożyczył sobie słownictwo ode mnie, bo niestety zdarza, się że i on się odezwie do mnie bez szacunku typu: "zamknij się", "nienormalna jesteś" i jeszcze pewnie sporo innych których na szczęście nie kojarzę w tej chwili...ja wtedy zazwyczaj ryczę, on mnie zazwyczaj po jakiejś chwili przeprasza i tyle...

No i co? mam się rozwieźć?...też nie wiem co z tym robić....jesteśmy razem ponad 7 lat...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
..on mi zawsze powtarza, że ja będę miała tak zawsze i z każdym...bo taka jestem...

i niestety chyba ma w dużej części rację...wieczna pogoń za nieistniejącym ideałem...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie rób tego będziesz żałować wiem co mówię niestety to nie jest dobre wyjście
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale czego nie robić? bo nie zrozumialam Twojego "przesłania":)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie rozwodzić się
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
nie nie:)) pewnie tylko tak gadam z tym rozwodem, zwłaszcza jak mam "atak szału"...ale kurdeee...czemu ja mam taki porąbany charakter....czasem jest mi tak strasznie źle na świecie, że masakra:(((
a wszystko niby mamy....
No i to moje agresywne zachowanie:(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
zbadaj tarczycę mówię poważnie ja też miałam takie ataki szału o 0 do 100 w sekundę i okazało się ze mam Hasimoto po porodzie wyniki sie pogorszyły
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
to raczej nie tarczyca....bo aktualnie jestem w ciąży i miałam wszytsko badane...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
to jakaś inna cholerna "cecha"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kkkk ss
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W głowie mi się nie mieści, co Wam się, Drogie Panie, w głowach mieści. Szowinizm w damskim wydaniu i to patologicznym. Cóż za cynizm bije z niektórych postów, uprzedmiotowienie męża/partnera, lekceważący do niego stosunek.
Rozumiem rozterki autorki wątku ale bije z niego niedojrzałość emocjonalna. Tu pisze, że mąż jest wspaniałym ojcem i pomaga w domu, by za chwilę chcieć się z nim rozwieść. To po kiego grzyba wychodziła Pani za mąż...at the first place??! o_O
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
doskonałe podsumowanie :)

też sie zastanawiam czy autorka wątku była w ogóle gotowa na założenie rodziny .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
witaj, miałam podobne zycie i takie same rozterki i wybrałam rozwód, i teraz tego żałuje!!!! co prawda wyszłam ponownie za maz, mamy cudownego synka ale mój drugi mąż okazał sie jeszcze gorszy od poprzedniego, chociaz przed slubem wyglądało to innaczej. I co najważniejsze rozwód to straszna krzywda dla dziecka!!! nie rob mu tego!!!nie warto!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Uchhhh....no muszę się odezwać....ludzie, co Wy wypisujecie? "doskonałe podsumowanie"? masakra...aż mną zatrzęsło....co to w ogóle za teksty??????

"To po kiego grzyba wychodziła Pani za mąż...at the first place??! "
"też sie zastanawiam czy autorka wątku była w ogóle gotowa na założenie rodziny "

Puste wypowiedzi, które w niczym założycielce wątku nie pomagają....ale tak to już jest, że zdrowy nigdy nie zrozumie chorego...
Cieszcie się i dziękujcie Bogu, rodzicom...czy jeszcze niewiadomo komu, że nie macie żadnych rozterek w życiu i że jesteście tak dojrzali emocjonalnie!!!!!...ale przyjmijcie chociaż do wiadomości i nie oceniajcie ludzi, którym może w życiu ktoś całkiem przypadkiem wyrządził "krzywdę" i teraz mają mnóstwo zaburzeń emocjonalnych, które wypływają na ich życie społeczne, rodzinne itp.

Sprowadziliście wszytsko do jednego mianownika i napadliście na biedną dziewczynę, poddając w stanowczą wątpliwość sens jej zamążpójścia...a co? za 15 lat by dojrzała emocjonalnie??? ot, terapeuci się znaleźli....

zupełnie nie znacie osoby, poza kilkoma jej postami...a może to jakiś złożony problem?...jeśli problem tkwi tam, gdzie ja osobiście się go spodziewam to wątpię czy nawet jakby miała lat 40 czy 60 takie rozterki by się i tak pojawiały...

Nie sądźcie, nie będziecie sądzeni....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ale "o so chosi"?

Dziewczyna pisze takie rzeczy na forum, więc przepraszam, jakże by nie mogła być oceniania?
Posłuchaj - większość z nas chciałaby mieć tylko takie problemy a ta się zastanawia nad rozwodem! Dobry ojciec, porządny mąż. Co z tego, że nie interesuje się rachunkami, skoro to właśnie ona przyzwyczaiła go do takiej sytuacji? Spacer? Kolacje? Romantyzm? No sorry, że te sprawy utonęły w pieluchach - DZIECKA TEŻ SIĘ MA POZBYĆ?
Brak "bezpieczeństwa"? A na czym on ma niby polegać? Że żona ma siedzieć w domu i pachnieć a to mąż będzie za przeproszeniem zapie*dalał na rodzinę i jeszcze będzie miał czas (I OCHOTĘ!) na "przytulaski"? Proszę....Skąd taka osoba się urwała?
Tak naprawdę to wydaje mi się, że to autorka ma problemy z sobą. Wszystkie "kłopoty" jakimi żyje dałoby się załatwić szczerą rozmową z partnerem. Kocha - wysłucha, postara się zrozumieć i coś zrobi. Z czegoś takie zachowanie wynika mimo wszystko ale Ty nie dajesz mu pewnie dać do słowa i NIE SŁUCHASZ co ma do powiedzenia - a kobiety są jakie są - czego nie wiedzą to sobie dopowiedzą...a zawsze biorą pod uwagę tylko te najgorsze możliwości.

@Postronna - jak już pisałem, wiele z nas chciałoby mieć takie tylko problemy. Bo poza tym, że kobiecie nie pasuje to, że "kwiatka nie dostała" to co to za problemy?? Ma alkoholika w rodzinie? Na kogoś czeka śmierć na raka? Jest molestowana? Bita? Ktoś z rodziny/przyjaciół zmarł?
NIE...jej nie pasuje to, że nie chodzi na kolacje z mężem.....i to jest właśnie powód do rozmyślania nad rozwodem :/
Ja radzę tej Pani raczej samej się udać do terapeuty, bo takie niezadowolenie z życia z czegoś wynika.
I nie, nie znamy osoby - masz rację - ale w takim razie po kiego NAS się pyta, skoro nie znamy tematu? Czego od nas chce? Wyżalić się? OK - zostanie jedynie sprowadzona na ziemię.
I sama osądzasz pisząc coś takiego..oj nieładnie :/
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Pracuję z żoną od 5 lat. Razem wstajemy do pracy, razem z niej wracamy, razem robimy zakupy, razem...24/7 - i dajemy radę. To kwestia dojrzałości emocjonalne, kompromisowości, tolerancji i daleko idącej empatii. Moja żona zdaje sobie sprawę ze swoich wad, ja ze swoich - ale wiemy, że próby "ukobiecania" mojego toku myślenia, lub "umęskowiania" jej toku myślenia doprowadziłoby do niechybnej katastrofy.
Pisząc "po kiego grzyba" dosłownie oddałem swoją myśl - skoro ktoś decyduje się na małżeństwo, przysięga "na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i biedzie", to musi być odpowiedzialny za swoje słowa. Gdy moja żona wychodziła za mnie za mąż, a ja się z nią żeniłem, wzięliśmy siebie w całości - za całym inwentarzem, wadami, frustracjami, prozą życia. Gdy w kryzysie gospodarczym romantyzm umarł, a depresja się urodziła, daliśmy radę - bo wiedzieliśmy, że tylko razem, ramię w ramię, przetrwamy ten trudny czas.
Nie znam drugiej takiej kobiety, która miałaby w sobie tyle siły, miłości, tolerancji i oddania, co moja żona. Choć jest młodsza ode mnie o 10 lat, to dojrzałością bije większość moich rówieśniczek.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

Pompa ciepła (25 odpowiedzi)

Czy któraś z Was ogrzewa dom za pomocą pompy ciepła? Jeśli tak, to (jeśli można zapytać ;)),...

Dr Monika Zielińska CDIT Sopot - proszę o opinie. (40 odpowiedzi)

Bardzo proszę o wszelkie opinie dotyczące współpracy z tą panią jak również o terapii z dzieckiem...

Zaintertesowania, hobby, pasje... jak to znaleźć? (118 odpowiedzi)

Witam. Nie mam żadnych zainteresowań, hobby czy pasji, chciałabym to zmienić, żeby czymś się...

do góry