Widok
SENS SPOWIEDZI
Dziecczyny jak czytam o spowiedzi przedslubnej robi mi sie slabo. Nie mieszkam ze swoim narzeczonym ale z nim sypiam od dawna, malo tego stosuje antykoncepcje. Przeciez wywyala mnie za to z kazdego Kosciola! Naprawde nie wiem co zrobic. Powinnam chyba isc do pierwszej spowiedzi i nie powiedziec o tym nic a przy drugiej oczyscic sie z ogolnego grzechu jakim jest klamstwo. Nie widze innej mozliwosci.
Nie moge czegos takiego czytac. Spowiedz dla samej spowiedzi - bez sensu. Popełniam grzech to odpowiadam za niego. Trzeba chyba poniesc konsekwencje za to co sie robi. Jesli klamiesz swiadomie to spowiedz jest niewazna. I malzenstwo tez. Dla mnie bynajmniej.
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]

[/url]
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]

[/url]

[/url]
[url=http://zasuwaczki.bejbej.pl/]

[/url]
amsta napisał(a):
> dlatego trzeba mowic prawde :))) ja zawsze mowilam prawde .. a
> rozgrzeszenie dostaje zawsze!! :> milosc to nie jest grzech!
>
>
ja tak samo :)
A tak z innej beczki - co - księza nie mają "gospodyń" ???? nie wiedza jak to jest????
> dlatego trzeba mowic prawde :))) ja zawsze mowilam prawde .. a
> rozgrzeszenie dostaje zawsze!! :> milosc to nie jest grzech!
>
>
ja tak samo :)
A tak z innej beczki - co - księza nie mają "gospodyń" ???? nie wiedza jak to jest????
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

u mnie na szczęscie ani jedna ani druga spowiedź nie dotyczyła spraw intymnych. Co więcej podczas drugiej spowiedzi ksiądz opowiedział mi kawał który był związany z grzechem, który mu przedstawiłam. Ja bardziej myslałam o reakcji gdy na pierwszej spowiedzi przyznałam sie że ostatnio byłam 13 lat temu, ale nie zostałam za to wyrzucona z kościoła. Tak wiec bardzo miło to wspominam.
no to mialas duzo szczescia :)
moj przyjaciel nie byl u spowiedzi jakies 6 lat i poszedl do ksiedza i powiedzial mu szczerze wszystkie grzechy... to ksiadz mu powiedzial, ze w zyciu nie da mu rozgrzeszenia i ze powinien isc sie powiesic :) kolega sie wkurzyl, powiedzial ksiedzu pare przykrych slow i poszedl z tym do proboszcza, a proboszcz bez problemu rozgrzeszyl itd .
Więc tak to jest z księżmi :)
Ja zawsze spowiadalam sie w kaplicy przy św. Wojciechu i zawsze wychodzilam z refleksją, ale i z uśmiechem, bo ojcowie byli przemili.
moj przyjaciel nie byl u spowiedzi jakies 6 lat i poszedl do ksiedza i powiedzial mu szczerze wszystkie grzechy... to ksiadz mu powiedzial, ze w zyciu nie da mu rozgrzeszenia i ze powinien isc sie powiesic :) kolega sie wkurzyl, powiedzial ksiedzu pare przykrych slow i poszedl z tym do proboszcza, a proboszcz bez problemu rozgrzeszyl itd .
Więc tak to jest z księżmi :)
Ja zawsze spowiadalam sie w kaplicy przy św. Wojciechu i zawsze wychodzilam z refleksją, ale i z uśmiechem, bo ojcowie byli przemili.
Ja też Was nie rozumiem. Myśmy nie mieszkali ze sobą, ale sypiali i się z tego wyspowiadaliśmy - bo po to jest spowiedź! Nie po to żeby ją zaliczyć bo mam ślub kościelny i muszę. U nas akurat odbyło się bez negatywnego kazania czy wyrzutów ze strony księży.
no to idź do "fajnego" księdza....
to kwestia podejścia
ja wyspowiadałam się przy okazji slubu przyjaciółki, że mieszkam i sypiam z mężczyzną
ksiądz zapytał, czy żałuję i czy po wyjciu i czy zamierzam sie wyprowadzić po spowiedzi
zapytał tez czy kocham tego człowieka, i czy jest to osoba, z którą chcę spędzić życie
powiedziaąłm, że nie żałuję, nie zamierzam się wyprowadzać, i że jest to człowiek, którego zamierzam poslubić
odpowiedź księdza bardzo mnie zaskoczyła...
powiedział, skoro nie uwazasz, że to grzech, nie spowiadaj się z niego, i "przyczepił się" że nie uczęszczam do kościoła co niedzielę....
przy pokucie wspomniał, bym w ciągu miesiąca przyszła do kościoła, pomodlić się w skupieniu i spróbowala "odnaleźć Boga " w kosciele, nie tylko we własnym sercu....
to była moja pierwsza w życiu tak szczera spowiedź, po której czułam się na prawdę oczyszczona....
to kwestia podejścia
ja wyspowiadałam się przy okazji slubu przyjaciółki, że mieszkam i sypiam z mężczyzną
ksiądz zapytał, czy żałuję i czy po wyjciu i czy zamierzam sie wyprowadzić po spowiedzi
zapytał tez czy kocham tego człowieka, i czy jest to osoba, z którą chcę spędzić życie
powiedziaąłm, że nie żałuję, nie zamierzam się wyprowadzać, i że jest to człowiek, którego zamierzam poslubić
odpowiedź księdza bardzo mnie zaskoczyła...
powiedział, skoro nie uwazasz, że to grzech, nie spowiadaj się z niego, i "przyczepił się" że nie uczęszczam do kościoła co niedzielę....
przy pokucie wspomniał, bym w ciągu miesiąca przyszła do kościoła, pomodlić się w skupieniu i spróbowala "odnaleźć Boga " w kosciele, nie tylko we własnym sercu....
to była moja pierwsza w życiu tak szczera spowiedź, po której czułam się na prawdę oczyszczona....
Słuchaj nie rozumiem po co tak komplikować sobie życie. Te czas jest za piekny na takie udręki i dylematy niepotrzebne.Bez sensu chodzenie do spowiedzi dla pozorów. Chcecie zawrzeć związek w Kościele- tak?
co znaczy, że chcecie zaprosić Boga w rozumieniu chrześcijańskim (nie jakiegoś new age/owskiego Absolutu bez nazwy), chcecie zaprosić Go do Waszego związku by Wam pomagał błogosławil i wspierał w tej trudnej choć najpiękniejszej drodze.Wybieracie styl życia chrześcijan. Po to jest ślub w kościele.
A ponieważ ślub w kosciele jest sakramentem a sakrament to coś mistycznego wręcz to trza być czystym jak ten pierwszy śnieg by uszanowac ten sakrament by być na niego otwartym. Tak wybielaczowo działa każda spowiedź ale tylko szczera bo inaczej to spowiedź świętokradzka, grzech ciężki, ślub do podważenia bo nieważnie zawarty zataiłaś to co w pierwszej kolejności powinnaś wyznać.
Co Ty myślisz, że kapłani nie słuchają w konfesjonałach o takich upadkach?
Znają gorsze a poniewąz znam wielu fajnych ksieży prywatnie to czasami opowiadają mi jak po kilku godzinach spowiedzi wychodzą z koscioła z zawrotami głowy i w drzwi nie mogą trafić i jeden powiedzial mi tak "może i tak to męczące ale ja jestem od takiej posługi by ludzie chociaż na chwilę odczuli ulgę na sercu" - nie tacy potworni są kapłani którzy atk mówią, co?. Pamietaj to są ludzie nie mają prawa Cię potępić są aż szafarzami ale to nie oni ale Bóg wybacza jeśli obiecuje się szczerze w sercu próbę niewracania od grzechu- inaczej po co ta cała szopka w ślub kościelny?
Nie rozumiem. Znam kilku fajnych cierpliwych księży polecę Ci jeśli chcesz nie zostać objechana. Ja ponieważ mam wyższe niecow ymagania niż odbębnianie szybko szybko byle mieć z głowy to zawsze chodzę do spowiedzi umówionej tzn albo wcześniej dzwonię do parafi i umawiam się z danym księdzem-albo idę do plebani bo mam swojego fajnego księdza od serca od lat, mialam takich kilku i z nimi taka spowiedź jest naprawdę bardzo sympatycznym przeżyciem, pełnym zrozumienia, pocieszenia, normalnej rozmowy jak czlowiek słaby z czlowiekiem słabym. Jasne że spowiadanie się wymaga pokory, stanięcia w prawdzie ale owoce tego dla mnie są bynajmniej fantastyczne- wielka lekkość ducha, powrót radości i szacunku dla siebie- poczucia że jestem już w porządku.
Czy nie tak chcesz się czuć w tym najważniejszym najpiękniejszym dla Was dniu?A nie jak oszustka, jak ktoś kto boi się że to sie wyda?
Zaręczam Ci że
Jeśli chcesz dalej życ w taki sposób to oczywiście bez namysłu i chęci zmiany tego nie powinnaś iść do spowiedzi wcale. Wcale ale to wcale. Pomyśl jak chcesz podsunę Ci kilku fajnych, których znam.
co znaczy, że chcecie zaprosić Boga w rozumieniu chrześcijańskim (nie jakiegoś new age/owskiego Absolutu bez nazwy), chcecie zaprosić Go do Waszego związku by Wam pomagał błogosławil i wspierał w tej trudnej choć najpiękniejszej drodze.Wybieracie styl życia chrześcijan. Po to jest ślub w kościele.
A ponieważ ślub w kosciele jest sakramentem a sakrament to coś mistycznego wręcz to trza być czystym jak ten pierwszy śnieg by uszanowac ten sakrament by być na niego otwartym. Tak wybielaczowo działa każda spowiedź ale tylko szczera bo inaczej to spowiedź świętokradzka, grzech ciężki, ślub do podważenia bo nieważnie zawarty zataiłaś to co w pierwszej kolejności powinnaś wyznać.
Co Ty myślisz, że kapłani nie słuchają w konfesjonałach o takich upadkach?
Znają gorsze a poniewąz znam wielu fajnych ksieży prywatnie to czasami opowiadają mi jak po kilku godzinach spowiedzi wychodzą z koscioła z zawrotami głowy i w drzwi nie mogą trafić i jeden powiedzial mi tak "może i tak to męczące ale ja jestem od takiej posługi by ludzie chociaż na chwilę odczuli ulgę na sercu" - nie tacy potworni są kapłani którzy atk mówią, co?. Pamietaj to są ludzie nie mają prawa Cię potępić są aż szafarzami ale to nie oni ale Bóg wybacza jeśli obiecuje się szczerze w sercu próbę niewracania od grzechu- inaczej po co ta cała szopka w ślub kościelny?
Nie rozumiem. Znam kilku fajnych cierpliwych księży polecę Ci jeśli chcesz nie zostać objechana. Ja ponieważ mam wyższe niecow ymagania niż odbębnianie szybko szybko byle mieć z głowy to zawsze chodzę do spowiedzi umówionej tzn albo wcześniej dzwonię do parafi i umawiam się z danym księdzem-albo idę do plebani bo mam swojego fajnego księdza od serca od lat, mialam takich kilku i z nimi taka spowiedź jest naprawdę bardzo sympatycznym przeżyciem, pełnym zrozumienia, pocieszenia, normalnej rozmowy jak czlowiek słaby z czlowiekiem słabym. Jasne że spowiadanie się wymaga pokory, stanięcia w prawdzie ale owoce tego dla mnie są bynajmniej fantastyczne- wielka lekkość ducha, powrót radości i szacunku dla siebie- poczucia że jestem już w porządku.
Czy nie tak chcesz się czuć w tym najważniejszym najpiękniejszym dla Was dniu?A nie jak oszustka, jak ktoś kto boi się że to sie wyda?
Zaręczam Ci że
Jeśli chcesz dalej życ w taki sposób to oczywiście bez namysłu i chęci zmiany tego nie powinnaś iść do spowiedzi wcale. Wcale ale to wcale. Pomyśl jak chcesz podsunę Ci kilku fajnych, których znam.
jestem wierząca, czasem mało praktykująca, ale staram się być dobrym i uczciwym człowiekiem, niemniej grzechy popełniam, czasem niezależnie od siebie... ostatnio u spowiedzi byłam...??? ale uznałam, że skoro zdecydowałam się na ślub kościelny, to nie z powodu sukni, tylko chęci rozpoczęcia nowego etapu życia nie tylko z mężem, ale i Bogiem, więc jakkolwiek trudna dla mnie ta spowiedź może być (trudna w sensie przyznania się do wszystkiego, bo spowiednika poszukam "normalnego", nie pozwolę, by ktoś mnie mieszał z błotem lub krzyczał na mnie), to chcę iść do ślubu z czystym sercem i sumieniem. a czeka mnie tylko jedna, bo mieszkamy razem - chociaż to, że jedna:)
więc proszę niniejszym o namiary na normalnych księży spowiedników, może być na maila, z góry dzięki:)

więc proszę niniejszym o namiary na normalnych księży spowiedników, może być na maila, z góry dzięki:)


Nie uwazam, zeby sypianie ze swoim jedynym w zyciu partnerem bylo grzechem. To jest wymysl i interpretacja koscioła który w wielu kwestiach przesadza. Kosciol z zalozenia mial byc zwyczajnie miejscem, ktore skupi wierzacych a nie instytucja, ktora narzuca przeinaczone prawa pochodzace od Boga. Coz jednak poczac? Gdybym mogla wzielabym slub na wolnym powietrzu, w obecnosci ksiedza z prawdziwego zdarzenia. Niestety u nas tak sie nie da, a szkoda. Slyszalas moze kiedys o zatajonej przez kosciol 12 ksiedze Testamentu? M.in. wspomniane bylo o tym w filmie "stygmaty". Jest pewien fragment pochodzacy z tej ksiegi, ktory mowi o tym, ze Bog nie chcial wystawnych swiatyn. Chcial zeby ludzie odnajdywali go we wszystkim co ich otacza, w przyrodzie, w zwierzetach, nawet w kawalku drewna i zdzble trawy.. To jest dla mnie istota wiary w Pana Boga i tego sie trzymam.
"Stygmaty" podalam jako przyklad. Poszperalam swego czasu w internecie i znalazlam sporo na ten temat. Naprawde, nie uwzam, ze wszystko co narzuca Kosciol jest dobre dla nas. Jakby to bylo gdyby wszyscy sie do tego stosowali? Ludzie rozmnazaliby sie jak kroliki, nie wspominajac juz o pruderii i innych sprawach:/
Oj tak. Najlepiej gadac. Dziewczyny! Otworzcie oczy na jakim my swiecie zyjemy. Nie da sie zyc od deski do deski jak to mowi nauka kosciola. Ludzie by sie frustracji nabawili. Poza tym kazda z nas daje rady a sama nie jest swieta. Ciekawi mnie ile z Was dziewczyny, ktore mnie tu pouczaja, zyje w tej prawdziwej czystosci i stosuje NPR???
Ja stosuję NPR.
Agusia, widać na kilometr, że nie masz pojęcia co oznacza stosowanie się do nauki kościoła, skoro uważasz, że polega to na pruderii i rozmnażaniu się jak króliki... Ja jestem bardzo marną katoliczką, NPR stosuję bardziej z innych powodów niż religijne, ale przynajmniej nie jestem bigotką.
Zastanów się, czego chcesz. Bo na razie to chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko... I jesteś oburzona, że tak się nie da.
Agusia, widać na kilometr, że nie masz pojęcia co oznacza stosowanie się do nauki kościoła, skoro uważasz, że polega to na pruderii i rozmnażaniu się jak króliki... Ja jestem bardzo marną katoliczką, NPR stosuję bardziej z innych powodów niż religijne, ale przynajmniej nie jestem bigotką.
Zastanów się, czego chcesz. Bo na razie to chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko... I jesteś oburzona, że tak się nie da.
ja żyję według naturalnego planowania rodziny, z mężem czekaliśmy na siebie do ślubu,nie mieszkaliśmy ze sobą choć marzyłam o wyrwaniu się z trudnego otoczenia w którym żyłam, byłam dziewicą wychodząc za mąż a miałam 28 lat,on też nie mial innej kobiety w tym znaczeniu- jesteśmy normalni i świetnie nam sie wiedzie nikt kto nas zna nie nazwie nas dewotami. Kto ma ochotę porobić sobie ze mnie z tego powodu żarty zapraszam:)Było mi trudno tak się ujawnić ale skoro pojawiło się takie wyzwanie to je podjęłam- w sumie czego mam siew stydzić.
cieszę sie że ktoś to jeszcze podziwia i podziela. Powiem tak to jest wspaniałe doświadczać teraz na codzień w małżeństwie owoców tej trudnej pracy, którą się wcześniej wykonało. Jestem człowiekiem- kobietą najspontaniczniejsza jaką znam- mam potrzeby było strasznie trudno ale daliśmy radę pilnując sie nawzajem jak ktoremuś szajba odbjała:) i teraz widzimy jak nam się to opłaciło:)i jak to teraz procentuje. Liczę... znam osobiście 6 par naszych znajomych, którzy tak samo poczekali, stosują npr i jakoś dożyli do dnia ślubu i ta sama prawidłowosć się powtarza w kolejnych ich wiernosciach temu w co jako katolicy wierzą- to procentuje na przyszłość.
Też się dopiszę. Akurat stosowanie NPR jest najmniejszym wyrzeczeniem.
Zycie w czystości przedmałżeńskiej owszem stanowiło problem, ale jak sobie przemyśleliśmy temat to przestało.
Bede szczera: mam większy dylemat moralny z tego typu postami.
Jak powiem co mysle o takim podejsciu, to calkiem mozliwe ze wyniknie z tego awantura, jak nie powiem, to tak jakbym uważała to za 'norme'.
Nie roszczę sobie żadnego prawa do moralnych osądów. Po prostu znam reguły (w razie własnych wątpliwości, drążę). Nie są one dla mnie/nas żadnymi kajdanami. Kochamy Pana Boga jak potrafimy, a on nie szczędzi nam łask.
Za kilka dni nasza pierwsza rocznica... z Panem Bogiem, NPRem ;-)... i nadzieją na rozwój właśnie w tym kierunku...
Pozdrawiam,
wiesia
Zycie w czystości przedmałżeńskiej owszem stanowiło problem, ale jak sobie przemyśleliśmy temat to przestało.
Bede szczera: mam większy dylemat moralny z tego typu postami.
Jak powiem co mysle o takim podejsciu, to calkiem mozliwe ze wyniknie z tego awantura, jak nie powiem, to tak jakbym uważała to za 'norme'.
Nie roszczę sobie żadnego prawa do moralnych osądów. Po prostu znam reguły (w razie własnych wątpliwości, drążę). Nie są one dla mnie/nas żadnymi kajdanami. Kochamy Pana Boga jak potrafimy, a on nie szczędzi nam łask.
Za kilka dni nasza pierwsza rocznica... z Panem Bogiem, NPRem ;-)... i nadzieją na rozwój właśnie w tym kierunku...
Pozdrawiam,
wiesia
Następne święte :) Podziwiam Was.
My mieliśmy mnóstwo "za uszami", ale nie mieliśmy problemów z księżmi, z naukami, ze szczerą spowiedzią. Bardzo dużo dały nam przygotowania do ślubu, w sensie duchowym. Gdyby kościół właściwie nas nie zmusił do nauk, poradnictwa, spowiedzi z całego zycia, to bardzo wiele by nas ominęło.
My mieliśmy mnóstwo "za uszami", ale nie mieliśmy problemów z księżmi, z naukami, ze szczerą spowiedzią. Bardzo dużo dały nam przygotowania do ślubu, w sensie duchowym. Gdyby kościół właściwie nas nie zmusił do nauk, poradnictwa, spowiedzi z całego zycia, to bardzo wiele by nas ominęło.
Heehe... juz Ty Agatha wiesz, ze ja czasami bywam zlosliwa ;-)
Za co przepraszam, i obiecuje poprawę :-D
Ale, ale... w nawiazaniu do 'wplywu nauk' - osobiscie brakuje mi duszpasterstwa rodzin, jakiejs kontynuacji tego co bylo przed slubem. Ostatnio probowaliśmy się zapisać na rekolekcje do Jezuitów (Panstwo Doliwa), ale termin kolidował z delegacja... no i czekamy do następnego zjazdu chyba.
Trzymajcie się cieplo...
wiesia
Za co przepraszam, i obiecuje poprawę :-D
Ale, ale... w nawiazaniu do 'wplywu nauk' - osobiscie brakuje mi duszpasterstwa rodzin, jakiejs kontynuacji tego co bylo przed slubem. Ostatnio probowaliśmy się zapisać na rekolekcje do Jezuitów (Panstwo Doliwa), ale termin kolidował z delegacja... no i czekamy do następnego zjazdu chyba.
Trzymajcie się cieplo...
wiesia
i to jest absurdem.. albo slub koscielny zeby zyc z Bogiem albo po co ta farsa?? nie qmam.. dla picu? zdjec?? skoro tak cie meczy ten temat spowiedzi idz np na spotkanko z ksiedzem przed spowiedzia.. pogadaj z nim.. moze to pomoze.. w kazdym badz razie spowiedz musi byc 100% szczera .. bo inaczej po co?
jak nie -jak tak?:)) :P chodz sprawdzic ;)))) hehehe ;)))) nw, chodzi mi o to ze skoro slub ma byc koscielny to wlasnie BOga trezeba czuc :)) i zyc wg Jego zasad... ale nikt z nas nigdy nie spelni ich 100% :) ale nalezy starac sie :) i byc dobrym czlowiekiem.. a dobro i milosc to Bog! a spowiedz powinna byc szczera i nalezy mowic to co sie czuje, tzn to co dla nas jest grzechem z czym sie zle czujemy..... bo przeciez kazdy z nas w ciagu kazdego dnia popelnia min jeden grzech :)) to z konfesjonalu bysmy nie wychodzili;))) heheh;)))
hahah racja, tak, ja wciągu dnia z kilka kilkanaście conajmniej grzechów popełniam bez fałszywej skromności- chodzi tylko o intencje szukania prawdy w życiu, o szczerość serca i chęć pracy nad sobą inna nadęta bezgrzeszna swietość samego nawet Boga mierzi i zochydza.Rzaden święty wyniesiony na ołtarze nie miał pojecia że nadaje się na świętego, byłby to pierwszy warunek wykluczajacy go jako człowieka świętego. Im bliżej jest się światła tym więcej kurzu się na sobie widzi.
Od tego jest spowiedź, aby żałować za popełnione grzechy i wejść w nowe życie z czystą kartą! Niewiele dziewic idzie dzisiaj do ślubu, a rozgrzeszenie dostają wszystkie. Ale spowiedź świętokradcza to zupełnie inny kaliber.
Jak się jest taką odważną w propagowaniu swojego stylu życia, to nie można robić w gacie przed spowiedzią i brnąć w kłamstwa.
Jak się jest taką odważną w propagowaniu swojego stylu życia, to nie można robić w gacie przed spowiedzią i brnąć w kłamstwa.
oto, co napisałam w wątku "spowiedź":
"zgadzam się z tequilą - skoro dwoje ludzi się kocha, ma zamiar sie pobrać, to wyrażanie tego poprzez akt seksualny dla mnie osobiście nie jest grzechem, ale ponieważ jest to za grzech uważane, to na spowiedzi będzie musiało zostać powiedziane, nie ma siły."
- a to uznałam za pomocne przy ocenianiu swojego postępowania:
"oto, co znalazłam na stronie www.teologia.pl:
"Nieczystość to uleganie popędowi seksualnemu dla doznawania przyjemności. Tego rodzaju postępowanie ujawnia egoizm sprzeczny z miłością. Każda myśl człowieka, słowo, spojrzenie i czyn powinny wyrażać troskę o drugiego. Wszystko ma być przejawem miłości, która nie szuka swego. Każda forma nieczystości stanowi przeciwieństwo tak pojmowanej miłości, pragnie bowiem wykorzystać popęd seksualny lub drugiego człowieka dla doznawania przyjemności.
Szukanie doznań jest złudnym poszukiwaniem szczęścia. Nie prowadzi ono nigdy do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, nie można bowiem magazynować przeżyć, aby się nimi cieszyć na zawsze. Ponadto zanik miłości, wywoływany przez czyny nieczyste, pozbawia tej radości, jaka jest związana z bezinteresownym dawaniem."
oraz:
"Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”.
2. Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy?
Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu:
a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.
b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.
c. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.
d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go.
e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp.
f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły.
h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.
j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św. "
autor: ks. dr Michał Kaszowski.
wg powyższych, mieszkanie ze sobą, a nawet współżycie przed ślubem, jest grzechem, ale nie jest grzechem ciężkim, a co dopiero niewybaczalnym...
- ale nawet księża nie są co do powyższego przekonani, skoro mówią, że to nie jest grzech (patrz np. amsta) - i to mnie cieszy:)

"zgadzam się z tequilą - skoro dwoje ludzi się kocha, ma zamiar sie pobrać, to wyrażanie tego poprzez akt seksualny dla mnie osobiście nie jest grzechem, ale ponieważ jest to za grzech uważane, to na spowiedzi będzie musiało zostać powiedziane, nie ma siły."
- a to uznałam za pomocne przy ocenianiu swojego postępowania:
"oto, co znalazłam na stronie www.teologia.pl:
"Nieczystość to uleganie popędowi seksualnemu dla doznawania przyjemności. Tego rodzaju postępowanie ujawnia egoizm sprzeczny z miłością. Każda myśl człowieka, słowo, spojrzenie i czyn powinny wyrażać troskę o drugiego. Wszystko ma być przejawem miłości, która nie szuka swego. Każda forma nieczystości stanowi przeciwieństwo tak pojmowanej miłości, pragnie bowiem wykorzystać popęd seksualny lub drugiego człowieka dla doznawania przyjemności.
Szukanie doznań jest złudnym poszukiwaniem szczęścia. Nie prowadzi ono nigdy do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, nie można bowiem magazynować przeżyć, aby się nimi cieszyć na zawsze. Ponadto zanik miłości, wywoływany przez czyny nieczyste, pozbawia tej radości, jaka jest związana z bezinteresownym dawaniem."
oraz:
"Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”.
2. Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy?
Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu:
a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.
b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.
c. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.
d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go.
e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp.
f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły.
h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.
j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św. "
autor: ks. dr Michał Kaszowski.
wg powyższych, mieszkanie ze sobą, a nawet współżycie przed ślubem, jest grzechem, ale nie jest grzechem ciężkim, a co dopiero niewybaczalnym...
- ale nawet księża nie są co do powyższego przekonani, skoro mówią, że to nie jest grzech (patrz np. amsta) - i to mnie cieszy:)


tę część dotyczącą nieczystości ja rozumiem tak: sypianie z kim popadnie, czyli nic poza seksem, to nieczystość, ale poprzez akt seksualny z osobą, którą kochamy i chcemy spędzić z nią życie, wyrażamy miłość, dajemy siebie, chcemy sprawić przyjemność - i vice versa. nie pozbawiamy się uczuć, jak w przypadku seks dla rozrywki, wręcz przeciwnie. jak już pisałam, ja tego nie uważam za grzech.
a co do trzymania się kurczowo zasad kościoła, to zgadzam się z agusiap81...

a co do trzymania się kurczowo zasad kościoła, to zgadzam się z agusiap81...


dziewczyny, zgadam się z wami, ale jednak się doczepię :)))
jeśli ktoś czegoś "nie uznaje " za grzech w swojej wierze...
to raczej nie nalezy wymyślać swoich zasad wiary....
i akceptowac przykazań "połowicznie"
ale fakt, takie jest zycie...
ja wierze w Boga, a koscielnego slubu nie mam, bo mój mąż uważał ceremonię koscielną za świętokradztwo nie będąc związnym z kościołem, Bogiem itd...
jeśli ktoś czegoś "nie uznaje " za grzech w swojej wierze...
to raczej nie nalezy wymyślać swoich zasad wiary....
i akceptowac przykazań "połowicznie"
ale fakt, takie jest zycie...
ja wierze w Boga, a koscielnego slubu nie mam, bo mój mąż uważał ceremonię koscielną za świętokradztwo nie będąc związnym z kościołem, Bogiem itd...
fajnie wytłumaczone ale według Twoich ostatnich słów można łatwo popaść w relatywizm moralny i wszystko jakos tam usprawiedliwić.
Jest inna zasada, która mówi, że stwarzanie okazji do grzechu już jest grzechem. Możesz zamieszkać np. ze swoim facetem od tego już jest tylko pół kroku od sypiania ze sobą, możesz ubierać się prowokująco dla swojego męzczyzny bo w głębi ducha chcesz tego, czy facet ma być dopiero impotentem by go to nie nakręciło na seks. Znam tylko jedna parę, która z pewnych pododów mieszkała ze sobą a dała radę nie współżyć- wierzący nieco bardziej ludzie ale tylko ta siła ich powstrzymywała od tego ostatecznego kroku. Nie uniknęli jednak pewnych sytuacji nieuporzadkowanych zachowań bo uważam że uniknięcie ich przy takim wspołnym życiu pod jednym dachem to absolutny heroizm.
Mamy wybór do grzechu ciężkiego wiedzie pewna ilość podjętych wcześniej decyzji. Co do księży, którzy czasem przeczą ogólnej nauce i mówią że to nie grzech a inni mówią że owszem i co konfesjonal to inne kryteria: zobaczcie jak wielu z nich wymaga nawrócenia i przez to, że ma nieczułe sumienie nie mowi tego co mówi Bóg ale uwspółcześnia samowolnie pewne prawidła moralne- nadużywa w ten sposób sakramentu szafowania Bożym przebaczeniem. św Faustyna Kowalska ta od Obrazu Miłosierdzia Bożego-notabene wczoraj było święto, nie przypadkiem miała wizje wielkiej rzeszy kapłanów sprzeniewierzaących się swojemu powołaniu w rozmaity sposób i przez to cierpiącyh w czyśću lub potępionych.W ostatnich czasach wielu z nich właśnie najbardziej zawodzi Boga spośród wszystkich. Znam jednak bardzo, bardzo wielu wspaniałych księży a szanuję wszystkich ze względu nie na nich nawet ale na Tego Kogo reprezentują mimo swoich słabości.
Jest inna zasada, która mówi, że stwarzanie okazji do grzechu już jest grzechem. Możesz zamieszkać np. ze swoim facetem od tego już jest tylko pół kroku od sypiania ze sobą, możesz ubierać się prowokująco dla swojego męzczyzny bo w głębi ducha chcesz tego, czy facet ma być dopiero impotentem by go to nie nakręciło na seks. Znam tylko jedna parę, która z pewnych pododów mieszkała ze sobą a dała radę nie współżyć- wierzący nieco bardziej ludzie ale tylko ta siła ich powstrzymywała od tego ostatecznego kroku. Nie uniknęli jednak pewnych sytuacji nieuporzadkowanych zachowań bo uważam że uniknięcie ich przy takim wspołnym życiu pod jednym dachem to absolutny heroizm.
Mamy wybór do grzechu ciężkiego wiedzie pewna ilość podjętych wcześniej decyzji. Co do księży, którzy czasem przeczą ogólnej nauce i mówią że to nie grzech a inni mówią że owszem i co konfesjonal to inne kryteria: zobaczcie jak wielu z nich wymaga nawrócenia i przez to, że ma nieczułe sumienie nie mowi tego co mówi Bóg ale uwspółcześnia samowolnie pewne prawidła moralne- nadużywa w ten sposób sakramentu szafowania Bożym przebaczeniem. św Faustyna Kowalska ta od Obrazu Miłosierdzia Bożego-notabene wczoraj było święto, nie przypadkiem miała wizje wielkiej rzeszy kapłanów sprzeniewierzaących się swojemu powołaniu w rozmaity sposób i przez to cierpiącyh w czyśću lub potępionych.W ostatnich czasach wielu z nich właśnie najbardziej zawodzi Boga spośród wszystkich. Znam jednak bardzo, bardzo wielu wspaniałych księży a szanuję wszystkich ze względu nie na nich nawet ale na Tego Kogo reprezentują mimo swoich słabości.
własnie najagorsze jest to ze co ksiadz to inne spojrzenie, ludzie sie gubia przez takie cos, nie ma nic gorszego niz dowolne interpretowanie Pisma , a tak sobie mysle kazdy ma tyle watpliowsci moze zaprosic jakiegos fajnego ksiedza na to forum, co udzieli odpowiedzi na przerozne pojawiajace sie tu kwestie dotyczace kosciola spowiedzi itd.
[/URL]


w temacie fimu "Stigmata" jest on fikcją niestety, opisuje fragmenty tzw 5 tej Ewangeli Tomasza, która de facto nigdy nie była jakos ukrywana, tylko jest wydawana jako apokryf i dostep jest do niej swobodny.
Apokryfy mimo ze nie są uznane jako Ewangelie, sa tez b wartosciowe i godne uwagi i przemyslen :)
Apokryfy mimo ze nie są uznane jako Ewangelie, sa tez b wartosciowe i godne uwagi i przemyslen :)
Przeczytałam Twoje wypowiedzi i zupełnie nie rozumiem ,po co w takim razie bierzesz slub koscielny .Jezeli tak negatywnie podchodzisz do kwesti wiary ,ksiezy i koscioła to moze lepiej odpusc sobie ,przynajmniej nie bedziesz miała tylu problemow zwiazanych z kwestią ,chociazby spowiedzi.Zmuszac sie na siłe ???
amsta napisała: "to co dla nas jest grzechem z czym sie zle czujemy....."
oto klucz: czuć, że zrobiło się coś źle, uwiera to psychicznie i duchowo, to grzech.
(pomijam oczywiste zło typu morderstwa, molestowanie itp, bo takie osoby nie posiadają uczuć wyższych, jak współczucie, poczucie winy, więc nie czują, że postąpiły źle.)

oto klucz: czuć, że zrobiło się coś źle, uwiera to psychicznie i duchowo, to grzech.
(pomijam oczywiste zło typu morderstwa, molestowanie itp, bo takie osoby nie posiadają uczuć wyższych, jak współczucie, poczucie winy, więc nie czują, że postąpiły źle.)


ja z własnego doświadczenia moge powiedzieć, że w trakcie spowiedzi wiele zależy od człowieka - księdza. Niektórzy są bardzo radykalni, ale niektórzy chcą dostrzec to, ze większosc z nas przychodzi do nich po to by rozpocząc nowy etap swojego życia, że chcemy na nowo spojrzeć na nasze życie, by razem ze swoim partnerem móc lepiej rozumiec siebie i starać sie czynić wiecej dobra :) I dlatego pojawia sie dylemat jak znalezc ksiedza, który nie bedzie nas słowami pouczał jacy to jesteśmy zli, bo kochalismy sie przed slubem. Często słyszy się o tym, ze ksiadz np prosi by od spowiedzi do slubu nie uprawiac seksu, ale nie robi afery o to , ze juz sie go uprawialo. Wiec nie dziwie sie ludziom, ktorzy w swoim zyciu natkneli sie tylko na ksiezy - radykalistow, ze unikaja spowiedzi jako szczerego wyznania od serca. :)
kiedys zapytałam księdza że jesli kocha sie z osoba z którą sie wie że będzie do końca życia,że sie weżmie z nia slub czy to grzech???
zawahał sie ale odpowiedział że tak...ja uważam inaczej...ale jesli oni tak uważają to nic na spowiedzi zamierzam wyciagnąc najczarniejsze z grzechów bo cóż oto chyba w tym chodzi nie boję sie że mi nie da rozgrzeszenia, bo spowiedz to nic innego jak przyznanie sie,skrucha i zadośćuczynienie...też korzystam ze środków antykoncepcyjnych ale mam własne pojecie na ten temat dla mnie tabletki to nic innego jak ,,metoda naturalna" :)ja wiem że mam zbyt duże wsparcie tam w górze żeby zwykły smiertelnik zdołał popsuć nasze plany.
zawahał sie ale odpowiedział że tak...ja uważam inaczej...ale jesli oni tak uważają to nic na spowiedzi zamierzam wyciagnąc najczarniejsze z grzechów bo cóż oto chyba w tym chodzi nie boję sie że mi nie da rozgrzeszenia, bo spowiedz to nic innego jak przyznanie sie,skrucha i zadośćuczynienie...też korzystam ze środków antykoncepcyjnych ale mam własne pojecie na ten temat dla mnie tabletki to nic innego jak ,,metoda naturalna" :)ja wiem że mam zbyt duże wsparcie tam w górze żeby zwykły smiertelnik zdołał popsuć nasze plany.
fajnie piszesz kilka cennych myśli ale jednak muszę się z Tobą nie zgodzić tabletki to w żadnym wypadku nie jest metoda naturalna regulacji poczęć. Metoda naturalna nie pozbawiając się płodności żyje się w zgodzie ze swoim rytmem płodności. Jest tylko kilka dni w miesiącu szczytowo niewskazanych na współżycie jeśli nie chce się na razie dzieci, wystarczy poznać dzięki pomiarowi temp i innym symptomom organizmu kobiety te dni i przeczekać je bez seksu po co zaraz tabletki, które rujnują całą harmonię całej gospodarki hormonalnej u kobiety. Tak walczysz ze swoją płodnością metodami, które ją niszczą
ja też jestem w kropce... nie chce kościelnego, uznaje istnienie Boga raczej za pewną bardzo pozytywną filozofię, ale denerwuje mnie kościół jako instytucja i wszelkie formalnosci jakie narzucają typu karteczki do spowiedzi itp, żle sie czuje w kościołach, przygnębiają mnie, sama spowiedz przed księdzem tez jest dla mnie czymś zupełnie niepotrzebnym, jak sie żle z czymś czuje, to mogę o tym sama z Bogiem pogadać, żaden ksiądz nigdy mi jeszcze nie poprawił smopoczucia, a wręcz przeciwnie. Niestety mój małżonek chce mieć kościelny - no i jak tu sie dogadać ??
u mnie była analogiczna, lecz odwrotna sytuacja, to ja pragnęłam kościelnej ceremoni, Paweł nie .... ja uległam, mamy cywilny
troche mi przykro czasem, jakjesteśmy na jakims ślubie, i młodzi przysięgają "przed Bogiem", ale trudno, jestem szczęśliwa z moim mężem, i kochamy się bardzo, tak sobie tłumaczę, że my tez pobraliśmy się "przed Bogiem" skoro Bóg jest z nami wszędzie... ale to jednak troszke kłuje w serduszku.... wczoraj miał chrzet mój nowy kuzynek, nie mogłam być chcrzestną.... bo wg kościoal żyję w grzechu....
troche mi przykro czasem, jakjesteśmy na jakims ślubie, i młodzi przysięgają "przed Bogiem", ale trudno, jestem szczęśliwa z moim mężem, i kochamy się bardzo, tak sobie tłumaczę, że my tez pobraliśmy się "przed Bogiem" skoro Bóg jest z nami wszędzie... ale to jednak troszke kłuje w serduszku.... wczoraj miał chrzet mój nowy kuzynek, nie mogłam być chcrzestną.... bo wg kościoal żyję w grzechu....
dziewczyny, moze to glupie,ale nigdy sie nad tym nie zastanaiwalam....z antykoncepcji tez nalezy sie spowiadac ?
Ja nie uwazam,ze wspolne mieszkanie i sex przedmalzenski to cos strasznego ..... :( skoro sie kochamy, wiedzielismy ,ze sie pobierzemy,a to ,ze zamieszkalimy razem wczesniej ehh dla mnie to nic nie zmienia. Ale z 2str wiem,ze musze sie z tego wyspowiadac, dla dobra sumienia i ceremonii.
Ja nie uwazam,ze wspolne mieszkanie i sex przedmalzenski to cos strasznego ..... :( skoro sie kochamy, wiedzielismy ,ze sie pobierzemy,a to ,ze zamieszkalimy razem wczesniej ehh dla mnie to nic nie zmienia. Ale z 2str wiem,ze musze sie z tego wyspowiadac, dla dobra sumienia i ceremonii.
no ja tez sobie nie przypominam nic nt antykoncepcji ale nie dam sobie głowy uciąć że czegoś takiego nie ma... fajnie by było pogadać sobie z jakimś miłym księdzem np po studiach w Rzymie, i żeby nam tu wszystko ładnie wytłumaczył :))
ja się cieszę że biorę kościelny cywil to dla mnie tylko taka "umowa" cywilno- prawna... sorry może ktoś się poczuć urażony ale dla mnie tak to wygląda
oczywiście np. jehowi nie mają kościelnego ślubu tylko cywilny więc nie mają wyboru...
ja się cieszę że biorę kościelny cywil to dla mnie tylko taka "umowa" cywilno- prawna... sorry może ktoś się poczuć urażony ale dla mnie tak to wygląda
oczywiście np. jehowi nie mają kościelnego ślubu tylko cywilny więc nie mają wyboru...
Kasia-070707 napisał(a):
> ja się cieszę że biorę kościelny cywil to dla mnie tylko taka
> "umowa" cywilno- prawna... sorry może ktoś się poczuć urażony
> ale dla mnie tak to wygląda
>
> oczywiście np. jehowi nie mają kościelnego ślubu tylko cywilny
> więc nie mają wyboru...
Patrząc na wiedzę większości piszących tu dziewczyn lepiej by było gdyby zawarły "umowę cywilno-prawną", niż sakrament, o którym nie mają pojęcia...
Przed Bogiem możecie sobie przysiąc np. na spacerze nad morzem (to do tych, którym nie pasują nauki KK). ;o)
Pozdrawiam
> ja się cieszę że biorę kościelny cywil to dla mnie tylko taka
> "umowa" cywilno- prawna... sorry może ktoś się poczuć urażony
> ale dla mnie tak to wygląda
>
> oczywiście np. jehowi nie mają kościelnego ślubu tylko cywilny
> więc nie mają wyboru...
Patrząc na wiedzę większości piszących tu dziewczyn lepiej by było gdyby zawarły "umowę cywilno-prawną", niż sakrament, o którym nie mają pojęcia...
Przed Bogiem możecie sobie przysiąc np. na spacerze nad morzem (to do tych, którym nie pasują nauki KK). ;o)
Pozdrawiam
5.NIE ZABIJAJ - jak to nie jest o antykoncepcji- można zabijać się na raty, jedna z dziewczyn na tym forum bardzo cenny był jej głos w tej sprawie- po antykoncepcji hormonalnej dostała raka i wycięto jej chyba nawet oba jajniki wskutek czego jest bezpłodna, należy to przykazanie pojmować w całości także w znaczeniu nie niszcz swojego zdrowia, płodności, życia poczętego w sobie bo na przykład spirala to już nawet nie antykoncepcja bo działa ona wczesnoporonnie.
Poza tym w Starym Testamencie jest opowiesć o Onanie, który podczas stosunku z kobietą wylewał nasienie na zewnątrz- tzw. stosunek przerywany- nie jest to nic innego jak dzialanie i myślenie antykoncepcyjne i został on za to ukarany natychmiast śmiercią przez Pana Boga.
Jak więc w Biblii nie ma nic o potępieniu antykoncepcji.Bóg mówi jasno bądźcie płodni i rozmnażajcie się" owszem w czasie i chwili gdy planujecie potomstwo- daje nam takie prawo wyboru ale jeśli nie planujemy to w okresie płodnym po prostu nie kochamy się przecież kilka dni bez seksu umiemy żyć zwierzątkami nie jesteśmy, które muszą wciaż kopulować,kochanie się z zabezpieczeniami z własnym małżonkiem, osobą kochaną to rodzaj obrazy, zaprzeczenia miłości, kocham Cię teraz ale twoja płodność mi przeszkadza zniszcz ją bo inaczej nici z naszego seksu.Miłość ze swej natury nigdy nie jest zamknięta na płodność. Miłość gdy jest obecna w małżeństwie (miłość a nie złudnie podobna w pierwszych pozorach pożądliwość) najwyżej może poczekać gdy tej płodności na razie nie chce wykorzystywać ale to nie zezwolenie na ubezpładnianie się- bądźcie w postawie płodności, do której wzywa Bóg to też nie znaczy rozmnażajcie się jak dzikie króliki.
Poza tym w Starym Testamencie jest opowiesć o Onanie, który podczas stosunku z kobietą wylewał nasienie na zewnątrz- tzw. stosunek przerywany- nie jest to nic innego jak dzialanie i myślenie antykoncepcyjne i został on za to ukarany natychmiast śmiercią przez Pana Boga.
Jak więc w Biblii nie ma nic o potępieniu antykoncepcji.Bóg mówi jasno bądźcie płodni i rozmnażajcie się" owszem w czasie i chwili gdy planujecie potomstwo- daje nam takie prawo wyboru ale jeśli nie planujemy to w okresie płodnym po prostu nie kochamy się przecież kilka dni bez seksu umiemy żyć zwierzątkami nie jesteśmy, które muszą wciaż kopulować,kochanie się z zabezpieczeniami z własnym małżonkiem, osobą kochaną to rodzaj obrazy, zaprzeczenia miłości, kocham Cię teraz ale twoja płodność mi przeszkadza zniszcz ją bo inaczej nici z naszego seksu.Miłość ze swej natury nigdy nie jest zamknięta na płodność. Miłość gdy jest obecna w małżeństwie (miłość a nie złudnie podobna w pierwszych pozorach pożądliwość) najwyżej może poczekać gdy tej płodności na razie nie chce wykorzystywać ale to nie zezwolenie na ubezpładnianie się- bądźcie w postawie płodności, do której wzywa Bóg to też nie znaczy rozmnażajcie się jak dzikie króliki.
a co ja zabijam biorac tabletke?? jajeczko?? to moze jajeczko jest juz dzieckiem co?? moze 1/2 dziecka??moze Duch Sw w nim jest??? :)))co mam robic w tym przypadku, skoro dzieki niej (pigulce) wlasnie jestem w miare zdrowa??:] ech??biore tabl zeby kiedys moc zajsc w ciaze.. grzechem by bylo gdybym wlasnie zaniedbala swoje zdrowie..
błagam, nie zaczynajcie omawiać każdego przykazania osobno, bo ile osób, tyle zdań i rozumienia danej rzeczy! a może jeszcze grzechy główne? przykazania kościelne? rozbijmy je na części pierwsze i dyskutujmy ile sił w palcach!
przypominam temat 1 postu - spowiedź przedślubna i obawy z nią związane. niedawno wątek o antykoncepcji pobił rekordy, nie macie dość???

przypominam temat 1 postu - spowiedź przedślubna i obawy z nią związane. niedawno wątek o antykoncepcji pobił rekordy, nie macie dość???


Ale hasło "spowiedź" jest zawsze przykrywką tego samego: chcę welon na łeb, kwiatuszki w dłoń, opłatek w dziób i niech rodzice i dziadkowie szlochają ze wzruszenia gdy maszeruję główną nawą i biorę ślub "przed Bogiem". Ale gdy dojdzie do zawelonowanej łepetyny w diademie, że może ksiądz pokrzyczy za seks i tabletki, to w dziewojach w bieli rodzi się duch Marcina Lutera. Tylko postulaty dotyczyłyby przyjemności i wygody.
jeśli jest to terapia hormonalna a przy okazji ma skutki antykoncepcyjne to patrzy się na to inaczej-nie napisałaś tego wczesniej, miałam ten sam problem pol roku temu( w sumie nie łykalam jednak bo postawiłam na swoim i torbiel sama sie cofneła po 4 miesiacach) ale jest wskazanie do powstrzymania sie na ten czas leczenia od wspólżycia. Sorry, że zadam takie pytanie nie odpowiadaj- masz torbiel, endometriozę czy coś podobnego że gin każe Ci łykać antykoncepcję? Innych powodów leczenia antykoncepcją po prostu nie znam i wydaje mi się to i tak bombą z opóźnionym zapłonem- złudna pomoc.
Owszem w zapłodnionym jajeczku jest już życie i Duch święty tez przebywa a jak:)
Owszem w zapłodnionym jajeczku jest już życie i Duch święty tez przebywa a jak:)
to nie drżyj-tylko się staraj jak już będzie wasz stosowny czas. Mam ten sam problem- chodzenie po lekarzach, łykanie bromergonów clostybelgytów, lutein,duphastonów tylko że te nie działają antykoncepcyjnie a wspomagająco właśnie- normalizująco. Rozumiem świetnie te problemy bo siedzę w nich od dawna.
amsta napisał(a):
> łoło ło ... A GDZIE W NOWYM TESTAMENCIE JEST NAPISANE ZE ANTYK.
> JEST GRZECHEM??? a jesli ktos- jak np ja- MUSI ja brac ze
> wzgledu na zdrowie??!?!!! dla mnie przede wszytskim jest
> grzechem to co wymienione w 10 przykazaniach!!! i nie
> podciagajmy pod grzech wszystko co nie lezy WATYKANOWI!!!!!
Eee, to do mnie? :/
> łoło ło ... A GDZIE W NOWYM TESTAMENCIE JEST NAPISANE ZE ANTYK.
> JEST GRZECHEM??? a jesli ktos- jak np ja- MUSI ja brac ze
> wzgledu na zdrowie??!?!!! dla mnie przede wszytskim jest
> grzechem to co wymienione w 10 przykazaniach!!! i nie
> podciagajmy pod grzech wszystko co nie lezy WATYKANOWI!!!!!
Eee, to do mnie? :/
Tak myślałam. Coś mi nie pasowało. ;)
Ogólnie beka jak nic...
Nie wiem po co Wam te kościelne śluby, skoro sobie interpretujecie dowolnie przykazania. :D Jako osoba niewierząca jestem oburzona. ;D
Albo zgadzacie się z naukami KK, albo nie. Jeżeli nie, to szkoda czasu i atłasu na te farsy zwane ślubami kościelnymi...
Ogólnie beka jak nic...
Nie wiem po co Wam te kościelne śluby, skoro sobie interpretujecie dowolnie przykazania. :D Jako osoba niewierząca jestem oburzona. ;D
Albo zgadzacie się z naukami KK, albo nie. Jeżeli nie, to szkoda czasu i atłasu na te farsy zwane ślubami kościelnymi...
Nie odzywałam się, ale teraz muszę.. Stina, bardzo Cię proszę, nie wrzucaj wszystkich katolików do jednego worka! Ja jestem katoliczką, ale Rydzyka i jego już prawie sekty nie uznaję. Przykro się robi, jak się czyta takie rzeczy... Wiara w Boga a także to, czy i w jaki sposób przystępuje się do spowiedzi to sprawa każdego człowieka i jego sumienia... Na pewno bardzo trudno jest zachowywać wszystkie nakazy kościoła katolickiego - ale kochani, nie róbmy z religii supermarketu, nie wybierajmy tylko wygodnych nam rzeczy...
Czasami wydaję mi się, że poziom edukacji seksualnej na forum jest bardzo niski. Chodzi mi głównie o sprawy dotyczące antykoncepcji. Ktoś wyżej napisał czy zabija jajeczko kiedy bierze pigułki. Przecież pigułki hamują owulację więc, żadnego jajeczka nie ma. Nie będę polemizowała z Koliberkiem na temat przykazania nie zabijaj i związanej wg niej z tym przykazaniem antykoncepcją. Prawda jest taka, żadna antykoncepcja nie jest sposobem na zabijanie kogokolwiek (samego siebie, dziecka). Tak jak inni szanują wybór Koliberka (współżycie po ślubie) niech ona również zaakceptuje wybory innych dziewczyn na tym forum.
Wiecie co,zachowujecie sie jak dzieci...bez obrazy.Po co te klotnie na temat spowiedzi? a i przy okazjii o.Rydzyk doszedl...zupelnie bez sensu.
Przy okazji tego watku przynajmniej widac kto ma jakie podejscie do sakramentu malzenstwa.
Pozdrawiam Kolibra,Wiesie i reszte dziewczyn,ktore maja podobne zdaniena temat npr i etc.
Popieram calkowicie i wierze ,ze wasze malzenstwa beda sczesliwe na obraz jaki pragnie tego Bog powolujac dwoje ludzi do zawarcia tego sakramentu bo wiecie na czym budowac prawdziwy dom...na SKALE!!!
Pozdrawiam!
Przy okazji tego watku przynajmniej widac kto ma jakie podejscie do sakramentu malzenstwa.
Pozdrawiam Kolibra,Wiesie i reszte dziewczyn,ktore maja podobne zdaniena temat npr i etc.
Popieram calkowicie i wierze ,ze wasze malzenstwa beda sczesliwe na obraz jaki pragnie tego Bog powolujac dwoje ludzi do zawarcia tego sakramentu bo wiecie na czym budowac prawdziwy dom...na SKALE!!!
Pozdrawiam!
niemniej grzechy popełniam, czasem niezależnie od siebie... (ANIELICA) - Ciekawe stwierdzenie, możesz rozwinąć? Staram się odnaleźć w tym logikę...
Slyszalas moze kiedys o zatajonej przez kosciol 12 ksiedze Testamentu? M.in. wspomniane bylo o tym w filmie "stygmaty" (AGUSIAP81) - Niektórzy swoją wiarę budują na podstawie Hollywood. A "Enigmę" widziałaś? Cóż ona ma wspólnego z rzeczywistością? O!!! i internet dostarcza wielu duchowo odkrywczych wieści...
ale mloda i glupia bylam... (AMSTA) - Daj mu to przeczytać, w zasadzie powiedziałaś wszystko
Nawet to co straciłaś da się naprawić kiedy ma się takie nastawienie jak Twoje. (KOLIBER) - Na kłopoty wirtualne koleżanki. Racja, wszak medycyna pędzi naprzód...palce przyszywają, serca przeszczepiają...to pewnie i błonę dziewiczą zrekonstruują...A masz coś wspólnego z korporacją pod tutułem AMWAY?
Dobra, koniec, to znaczy prawie koniec...
Niektórzy czarni mają pod czaszką nierówno i tyle. Co może wiedzieć o życiu rodzinnym facet w czerni żyjący w tzw. "celibacie". To tak jakby ślepy tłumaczył jakiego koloru jest słońce. Obrządek rzymskok. i rzesza wiernych tworzona w tym duchu powstawała wiekami. Ogniem, mieczem, krwią, wojną i tego typu "ewangelizacją" była zaszczepiana. Niech mi tu ktoś powie, że tak nie było...To się nazywa religia? Obecny Kościół to instytucja z wielkimi problemami, wielki stanem posiadania i wielkim bałaganem. Ktoś napisał, że sami decydujemy się na TEN KOŚCIÓŁ. Wierutna bzdura!!! Chrzest przyjmujemy nieświadomie. Pierwsza komunia, to już przemysł (razem z kolesiostwem producentów w parafiach), bierzmowanie...te trzy sakramenty są NARZUCANE. Co więcej, w momencie ich przyjmowania człowiek niewiele z tego rozumie. Spowiedź? Czy wiecie od kiedy obowiązuje obecna jej forma? STOP, bo można tak długo.
No i Stwórca padł ofiarą biurokracji, wpadł w łapy urzędasów. A powszechnie wiadomo, że żonglerka papierkami nie jest sprawą boską. Zaświadczenia...metryki...odpisy...zgody...licencje...nauki...Czarnym się klepki w pewnym momencie poprzestawiały...
Im mniej się wie o kościele, tym większe bzdury się o nim i jego wymaganiach opowiada...(AGATHA) - Nie sądzę...
I szukamy "dobrego spowiednika". To znaczy, że za te same czyny różnie można być potraktowanym przez urzędasów w czarnym?
A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że kwestie sporne (antykoncepcja, itp.) cudownie naginacie do własnych oczekiwań. Wiecie jak to się nazywa?
TAKI CHUDY, TAKI GRUBY MOŻE ŚWIĘTYM BYĆ, hej!!!
Slyszalas moze kiedys o zatajonej przez kosciol 12 ksiedze Testamentu? M.in. wspomniane bylo o tym w filmie "stygmaty" (AGUSIAP81) - Niektórzy swoją wiarę budują na podstawie Hollywood. A "Enigmę" widziałaś? Cóż ona ma wspólnego z rzeczywistością? O!!! i internet dostarcza wielu duchowo odkrywczych wieści...
ale mloda i glupia bylam... (AMSTA) - Daj mu to przeczytać, w zasadzie powiedziałaś wszystko
Nawet to co straciłaś da się naprawić kiedy ma się takie nastawienie jak Twoje. (KOLIBER) - Na kłopoty wirtualne koleżanki. Racja, wszak medycyna pędzi naprzód...palce przyszywają, serca przeszczepiają...to pewnie i błonę dziewiczą zrekonstruują...A masz coś wspólnego z korporacją pod tutułem AMWAY?
Dobra, koniec, to znaczy prawie koniec...
Niektórzy czarni mają pod czaszką nierówno i tyle. Co może wiedzieć o życiu rodzinnym facet w czerni żyjący w tzw. "celibacie". To tak jakby ślepy tłumaczył jakiego koloru jest słońce. Obrządek rzymskok. i rzesza wiernych tworzona w tym duchu powstawała wiekami. Ogniem, mieczem, krwią, wojną i tego typu "ewangelizacją" była zaszczepiana. Niech mi tu ktoś powie, że tak nie było...To się nazywa religia? Obecny Kościół to instytucja z wielkimi problemami, wielki stanem posiadania i wielkim bałaganem. Ktoś napisał, że sami decydujemy się na TEN KOŚCIÓŁ. Wierutna bzdura!!! Chrzest przyjmujemy nieświadomie. Pierwsza komunia, to już przemysł (razem z kolesiostwem producentów w parafiach), bierzmowanie...te trzy sakramenty są NARZUCANE. Co więcej, w momencie ich przyjmowania człowiek niewiele z tego rozumie. Spowiedź? Czy wiecie od kiedy obowiązuje obecna jej forma? STOP, bo można tak długo.
No i Stwórca padł ofiarą biurokracji, wpadł w łapy urzędasów. A powszechnie wiadomo, że żonglerka papierkami nie jest sprawą boską. Zaświadczenia...metryki...odpisy...zgody...licencje...nauki...Czarnym się klepki w pewnym momencie poprzestawiały...
Im mniej się wie o kościele, tym większe bzdury się o nim i jego wymaganiach opowiada...(AGATHA) - Nie sądzę...
I szukamy "dobrego spowiednika". To znaczy, że za te same czyny różnie można być potraktowanym przez urzędasów w czarnym?
A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że kwestie sporne (antykoncepcja, itp.) cudownie naginacie do własnych oczekiwań. Wiecie jak to się nazywa?
TAKI CHUDY, TAKI GRUBY MOŻE ŚWIĘTYM BYĆ, hej!!!
janko muzykant napisał(a):
Ktoś napisał, że sami decydujemy się na TEN
> KOŚCIÓŁ. Wierutna bzdura!!! Chrzest przyjmujemy nieświadomie.
> Pierwsza komunia, to już przemysł (razem z kolesiostwem
> producentów w parafiach), bierzmowanie...te trzy sakramenty są
> NARZUCANE. Co więcej, w momencie ich przyjmowania człowiek
> niewiele z tego rozumie.
Ślub też biorą nieświadomie? Tylko o ten wybór mi chodziło...
Ktoś napisał, że sami decydujemy się na TEN
> KOŚCIÓŁ. Wierutna bzdura!!! Chrzest przyjmujemy nieświadomie.
> Pierwsza komunia, to już przemysł (razem z kolesiostwem
> producentów w parafiach), bierzmowanie...te trzy sakramenty są
> NARZUCANE. Co więcej, w momencie ich przyjmowania człowiek
> niewiele z tego rozumie.
Ślub też biorą nieświadomie? Tylko o ten wybór mi chodziło...
Janko Muzykant. Lepiej tego nie mogłeś ująć. Podpisuję się pod tym obiema rękoma. Mój tata jest ateistą, więc mam zdrowe podejście do instytucji kościoła. Kiedyś zapytałam tatę dlaczego nie wierzy w Boga on mi powiedział, że ludzie (chrześcijanie) od dawna zabijali w imię Boga innych. Wyprawy krzyżowe - zabijanie w imię Boga, Holocaust - zabijanie w imię Boga i chorej ideologii. W czasie II Wojny Światowej kościół nieźle się nachapał na zagładzie żydów. Więc dla mnie kościół to jedna wielka hipokryzja.
Tequila, ja tylko prosiłam o przeczytanie ulotki... Już nie mam żadnej pod ręką, więc dokładnie nie zacytuję, ale sens jest taki:
Tabletki nie chronią kobiety w 100% przed owulacją, dlatego działają na trzech poziomach:
- zagęszczają śluz szyjkowy, aby nie przedostały się plemniki
- nie dopuszczają do owulacji
- gdyby dwie pierwsze metody zawiodły - nie dopuszczają do zagnieżdżenia zapłodnionej komórki jajowej
Punkt trzeci to działanie wczesnoporonne, czyż nie?
Tabletki nie chronią kobiety w 100% przed owulacją, dlatego działają na trzech poziomach:
- zagęszczają śluz szyjkowy, aby nie przedostały się plemniki
- nie dopuszczają do owulacji
- gdyby dwie pierwsze metody zawiodły - nie dopuszczają do zagnieżdżenia zapłodnionej komórki jajowej
Punkt trzeci to działanie wczesnoporonne, czyż nie?
PRZECIEŻ TO NIE CHODZI OTO ŻEBY INNYM POKAZAĆ ŻE W NIEDZIELE SIEDZE W PIERWSZEJ ŁAWCE....DLA MNIE WIARA TO COS WIĘCEJ NIZ ODBEBNIENIE RAZ W TYGODNIU 45 MINUT,SPOWIEDZ KIEDY KAŻĄ...CZASEM CZŁOWIEKA TAK NATKNIE DOJRZEJE DO TEGO ABY PRZYZNAC SIE DO BŁĘDU I DLA MNIE TO JEST PRAWDZIWA SPOWIEDZ...A NIE OSTANI RAZ U SPOWIEDZI BYŁEM/ŁAM I POPEŁNIŁAM ,,TEN ZESTAW CO OSTANIO"...
P.S. WIECIE ŻE LUDZIE MNIEJ INTELIGENTNI POPEŁNIAJA MNIEJ GRZECHÓW BO GRZECH TO ŚWIADOME JEGO POPEŁNIENIE(JESLI PRZEJADE NA GAPE AUTOBUSEM TO WIELU Z NAS MÓWI ŻE NIE JEST TO GRZECH TYLKO ŻE SIE MI UDAŁO NIE ZŁAPAĆ, NIE ZŁAPALI MNIE I JESTEM BOHATEREM A PRZECIEZ TO NAJPRAWDZIWSZA KRADZIEŻ:)
KOCHANY JANKO MUZYKANCIE AŻ ŻAL ZE OD RAZU NIE URODZIŁES SIE DUZY,RODZICE OSZCZĘDZILI BY CI TYCH WSZYSTKICH SAKRAMENTÓW...
A JA ZAWSZE MYŚLAŁAM ŻE WIERZE W BOGA A NIE CZARNE MUNDURKI-KSIĘŻY:))))
P.S. WIECIE ŻE LUDZIE MNIEJ INTELIGENTNI POPEŁNIAJA MNIEJ GRZECHÓW BO GRZECH TO ŚWIADOME JEGO POPEŁNIENIE(JESLI PRZEJADE NA GAPE AUTOBUSEM TO WIELU Z NAS MÓWI ŻE NIE JEST TO GRZECH TYLKO ŻE SIE MI UDAŁO NIE ZŁAPAĆ, NIE ZŁAPALI MNIE I JESTEM BOHATEREM A PRZECIEZ TO NAJPRAWDZIWSZA KRADZIEŻ:)
KOCHANY JANKO MUZYKANCIE AŻ ŻAL ZE OD RAZU NIE URODZIŁES SIE DUZY,RODZICE OSZCZĘDZILI BY CI TYCH WSZYSTKICH SAKRAMENTÓW...
A JA ZAWSZE MYŚLAŁAM ŻE WIERZE W BOGA A NIE CZARNE MUNDURKI-KSIĘŻY:))))
mnie jeszcze zastanawia jedna rzecz po przeczytaniu tej dyskusji, ze dyskusja o grzechu kreci się głównie wokół mieszkania przed ślubem, antykoncepcji, przedślubnym współzyciu itp - niestety wiele osób przestrzegających powyższych zasad, nawet tu na forum strasznie grzeszy w inny sposób - np są złośliwe - a to chyba też jest grzechem??
i nie bede przytaczac nicków osób które własnie mają radykalne poglądy co do spraw cielesnych, ale są grzecznie mówiąc mało sympatyczne wobec innych. A samo wesele, które organizują prawie wszyscy na full wypasie = to nie jest grzech???? Stoły uginające sie od żarcia i alkoholu, nawet jeżeli ktos bedzie chciał sie powsytzymac , to i tak organizator grzeszy - bo stwarza pokusę - a tu już niedaleko od grzechu obżarstwa czy pijaństwa. Nie wiem czy dobrze rozumuję??
i nie bede przytaczac nicków osób które własnie mają radykalne poglądy co do spraw cielesnych, ale są grzecznie mówiąc mało sympatyczne wobec innych. A samo wesele, które organizują prawie wszyscy na full wypasie = to nie jest grzech???? Stoły uginające sie od żarcia i alkoholu, nawet jeżeli ktos bedzie chciał sie powsytzymac , to i tak organizator grzeszy - bo stwarza pokusę - a tu już niedaleko od grzechu obżarstwa czy pijaństwa. Nie wiem czy dobrze rozumuję??
mała nadmorska krowa napisał(a):
A samo wesele, które organizują
> prawie wszyscy na full wypasie = to nie jest grzech???? Stoły
> uginające sie od żarcia i alkoholu, nawet jeżeli ktos bedzie
> chciał sie powsytzymac , to i tak organizator grzeszy - bo
> stwarza pokusę - a tu już niedaleko od grzechu obżarstwa czy
> pijaństwa. Nie wiem czy dobrze rozumuję??
NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ WIĘC NIE STARAJ SIE BYC BARDZIEJ PAPIESKA NIZ SAM PAPIEŻ:)-OCZYWIŚCIE BEZ ZŁOSLIWOSCI PO PROSTU NO LUBIE ROBIC Z IGŁY WIDŁY...
ZARAZ KAZDY ZACZNIE WYPISYWAĆ SWOJE GRZECHY,ZACZNIE SIE NAPOMINANIE-BO NAPOMINAC TEZ KAŻĄ JESLI TEGO NEI ZROBISZ TO MASZ GRZECH...ITD:)))))
MOJA ZNAJOMA NIE DOSTAŁA ROZGRZESZENIA BO BYŁA W CIĄŻY JAK WIDAĆ DZIECKO WEDŁUG TAMTEGO KSIĘDZA (GRABÓWEK) TO NIE DAR NIEBIOS....I TYLKO TAKIEGO CZEGOS NIE ROZUMIEM
A samo wesele, które organizują
> prawie wszyscy na full wypasie = to nie jest grzech???? Stoły
> uginające sie od żarcia i alkoholu, nawet jeżeli ktos bedzie
> chciał sie powsytzymac , to i tak organizator grzeszy - bo
> stwarza pokusę - a tu już niedaleko od grzechu obżarstwa czy
> pijaństwa. Nie wiem czy dobrze rozumuję??
NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ WIĘC NIE STARAJ SIE BYC BARDZIEJ PAPIESKA NIZ SAM PAPIEŻ:)-OCZYWIŚCIE BEZ ZŁOSLIWOSCI PO PROSTU NO LUBIE ROBIC Z IGŁY WIDŁY...
ZARAZ KAZDY ZACZNIE WYPISYWAĆ SWOJE GRZECHY,ZACZNIE SIE NAPOMINANIE-BO NAPOMINAC TEZ KAŻĄ JESLI TEGO NEI ZROBISZ TO MASZ GRZECH...ITD:)))))
MOJA ZNAJOMA NIE DOSTAŁA ROZGRZESZENIA BO BYŁA W CIĄŻY JAK WIDAĆ DZIECKO WEDŁUG TAMTEGO KSIĘDZA (GRABÓWEK) TO NIE DAR NIEBIOS....I TYLKO TAKIEGO CZEGOS NIE ROZUMIEM
Izaa 2000, ja tylko tak sobie dumam, bo pomyslałam, że skoro od osób z wątpliwościami co do spraw kościelnych wymagana jest konsekwencja ( w takim sensie że - skoro wybiórczo traktujecie zasady koscioła to nie bierzcie koscielnego ślubu), to od dziewczyn bardzo kościelnych (bez obrazy) też wymagajmy konsekwencji.
SKONCZCIE DO Q... TEN WATEK BO SERIO JEST ZALOSNY ! przeciez agatha i koliber nie nawroca takich grzesznic jak ja i stina:) wiec po cholore sie rozwijacie? zeby cisnienie sobie podniesc czy wylac swoje poglady na forum?? mnie to wali kto w co wierzy i co robi:) wazne to co JA robie ze swoim zyciem! i zadne hasla poglady cudze mnie nie przekonaja i nie zmienia MOJEGO postepowania! i NIKT nie ma prawa NIKOGO tu oceniac po samych textach na forum!
bardzo prosze zakonczyc ten watek i podobnych JUZ nie zakladac!
bardzo prosze zakonczyc ten watek i podobnych JUZ nie zakladac!
Dlaczego bez komentarza (czyżby? ja tu komentarz widzę). Komentuj ile chcesz, to jest post na FORUM.
Z własnej woli nie pojechalibyśmy na rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka. Wydawało nam się, że znamy się tyle lat, jesteśmy dorośli i niezwykle świadomi, więc co nam dadzą jakieś nauki? Okazało się, że bardzo wiele. Wróciliśmy stamtąd naładowani pozytywną energią, po głębokich przmyśleniach, rozmowach prowadzonych z innej perspektywy. Był to najlepszy weekend z całych przygotowań do ślubu. Nie wybieranie sukni, albo wspólne robienie zaproszeń :)
Na poradnictwie spotkałam się z ogromnie życzliwą mi panią, dała mi namiary do kilku specjalistów, pokazała mi nową rzecz w interpretacji wykresów. Też bym bez konieczności zdobycia kwitka jej nie spotkała.
A spowiedź z całego życia? Kto nie przeżył, ten nie zrozumie :) Wspaniałe, oczyszczające uczucie. Inne od zwykłych spowiedzi. Przynajmniej dla mnie.
Z własnej woli nie pojechalibyśmy na rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka. Wydawało nam się, że znamy się tyle lat, jesteśmy dorośli i niezwykle świadomi, więc co nam dadzą jakieś nauki? Okazało się, że bardzo wiele. Wróciliśmy stamtąd naładowani pozytywną energią, po głębokich przmyśleniach, rozmowach prowadzonych z innej perspektywy. Był to najlepszy weekend z całych przygotowań do ślubu. Nie wybieranie sukni, albo wspólne robienie zaproszeń :)
Na poradnictwie spotkałam się z ogromnie życzliwą mi panią, dała mi namiary do kilku specjalistów, pokazała mi nową rzecz w interpretacji wykresów. Też bym bez konieczności zdobycia kwitka jej nie spotkała.
A spowiedź z całego życia? Kto nie przeżył, ten nie zrozumie :) Wspaniałe, oczyszczające uczucie. Inne od zwykłych spowiedzi. Przynajmniej dla mnie.
Autor: beata.tr 17-04-2007 10:56
.....Dla mnie tylko przykre jest, że ludzie mający swoje zdanie, nie szanują odmiennego zdania innych.
Dokładnie Beata... TO JEST PRZYKRE!!!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to właśnie te dziewczyny (oczywiście nie wszystkie;)), które są takimi katoliczkami i tak głęboko pojmują naukę kościoła są tu najbardziej wredne i napastliwe.
Powtarza się to we wszystkich tego typu wątkach
Jeśli to jest wg Was zgodne z tym o czym mówi kościół to gratuluje;)
.....Dla mnie tylko przykre jest, że ludzie mający swoje zdanie, nie szanują odmiennego zdania innych.
Dokładnie Beata... TO JEST PRZYKRE!!!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to właśnie te dziewczyny (oczywiście nie wszystkie;)), które są takimi katoliczkami i tak głęboko pojmują naukę kościoła są tu najbardziej wredne i napastliwe.
Powtarza się to we wszystkich tego typu wątkach
Jeśli to jest wg Was zgodne z tym o czym mówi kościół to gratuluje;)
Nie zamierzam wdawać się z Tobą w pyskówki...;)
Po tym co napisałaś (....Z własnej woli nie pojechalibyśmy na rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka....) wydaje mi sie, ze pozostaje Ci się tylko cieszyć, że to był kościół a nie sekta (tam też są rozważania nad życiem z innej perspektywy) skoro jesteś tak podatna na to co do Ciebie mówili..;)
Papa
Miłego dnia wszystkim!!!
Po tym co napisałaś (....Z własnej woli nie pojechalibyśmy na rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka....) wydaje mi sie, ze pozostaje Ci się tylko cieszyć, że to był kościół a nie sekta (tam też są rozważania nad życiem z innej perspektywy) skoro jesteś tak podatna na to co do Ciebie mówili..;)
Papa
Miłego dnia wszystkim!!!
magda02 napisał(a):
> Nie zamierzam wdawać się z Tobą w pyskówki...;)
> Po tym co napisałaś (....Z własnej woli nie pojechalibyśmy na
> rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też
> traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka....) wydaje mi sie,
> ze pozostaje Ci się tylko cieszyć, że to był kościół a nie
> sekta (tam też są rozważania nad życiem z innej perspektywy)
> skoro jesteś tak podatna na to co do Ciebie mówili..;)
> Papa
> Miłego dnia wszystkim!!!
>
DOBRZE MÓWISZ....
A JUŻ JEŚLI MA BYC TO MUS TO TYLKO...TRUSKAWKOWY:)))
> Nie zamierzam wdawać się z Tobą w pyskówki...;)
> Po tym co napisałaś (....Z własnej woli nie pojechalibyśmy na
> rekolekcje w tak gorącym okresie. Ale musieliśmy - też
> traktowaliśmy to jako wyjazd dla papierka....) wydaje mi sie,
> ze pozostaje Ci się tylko cieszyć, że to był kościół a nie
> sekta (tam też są rozważania nad życiem z innej perspektywy)
> skoro jesteś tak podatna na to co do Ciebie mówili..;)
> Papa
> Miłego dnia wszystkim!!!
>
DOBRZE MÓWISZ....
A JUŻ JEŚLI MA BYC TO MUS TO TYLKO...TRUSKAWKOWY:)))
Stina nie uwazasz ze Twoje komentarze sa troche obrazliwe?? nie zebym sie czepiala ale wszyscy tutaj sa w miare grzeczni, sa zlosliwe komentarze ale nie sa obrazliwe
moze warto wykazac troche oglady i dobrego taktu i wyrazac swoje opinie w delikatniejszy sposob
to tylko sugestia z mojej strony , byloby nieco przyjemniej nie tylko w tym watku ale w ogole na forum
moze warto wykazac troche oglady i dobrego taktu i wyrazac swoje opinie w delikatniejszy sposob
to tylko sugestia z mojej strony , byloby nieco przyjemniej nie tylko w tym watku ale w ogole na forum
hmm patrze na ten caly watek i pewnie nie tylko ja, mozna powiedziec;
zadna osoba ktora uwaza sie za osoba w pelni wierzaca nigdy nikogo nie obrazila, dziewczyny jedynie podpieraly sie wlasnymi doswiadczeniami i tym jak one zyja,
przykro mi to pisac ale jedynym argumentem na zarzuty ktore sa stawian stinie jest atak,
prawda jest taka ze jezeli ktos nie chce wypelniac zadan stawianych przez Kosciol to po co mu ten slub koscielny- to zdanie czesto sie powtarza i mysle jest nie do podwazenia,
i przede wszytskim prosze nie mylcie ateisty z niewierzącym,
oddzielcie tez ludzi od problemu, Kosciol to wszyscy katolicy a instytucja kosciola jest potrzebna bo nawet gdyby uznano ze nie ma hierarchii to po jakims czasie sama ona by sie ustalila - w koncu w zycie ludzi wpisana jest hierarchia, wrecz jest to rzecz immanentna z zyciem czlowieka. A jesli ktos chce komentowac te wnioski to niech najpeirw dobrze przemysli to co chce napisac bo w tym watku zalewa zbednymi emocjami. Koniec. Kropka.
zadna osoba ktora uwaza sie za osoba w pelni wierzaca nigdy nikogo nie obrazila, dziewczyny jedynie podpieraly sie wlasnymi doswiadczeniami i tym jak one zyja,
przykro mi to pisac ale jedynym argumentem na zarzuty ktore sa stawian stinie jest atak,
prawda jest taka ze jezeli ktos nie chce wypelniac zadan stawianych przez Kosciol to po co mu ten slub koscielny- to zdanie czesto sie powtarza i mysle jest nie do podwazenia,
i przede wszytskim prosze nie mylcie ateisty z niewierzącym,
oddzielcie tez ludzi od problemu, Kosciol to wszyscy katolicy a instytucja kosciola jest potrzebna bo nawet gdyby uznano ze nie ma hierarchii to po jakims czasie sama ona by sie ustalila - w koncu w zycie ludzi wpisana jest hierarchia, wrecz jest to rzecz immanentna z zyciem czlowieka. A jesli ktos chce komentowac te wnioski to niech najpeirw dobrze przemysli to co chce napisac bo w tym watku zalewa zbednymi emocjami. Koniec. Kropka.
[/URL]


Sory ale przeczytałam watek od deski do deski i nie widze zeby Agatha gdzies cie Stina obraziła a ty nazwałas ja głupia baba
Tylko ty pojechałas tak po forumce ale mysle ze Agatha ma to w dupie daleko i wiesz co ci jeszcze powiem to jak wyrazasz sie o innych swiadczy tylko o tobie Stina , Wiec gratuluje głupoty
Tylko ty pojechałas tak po forumce ale mysle ze Agatha ma to w dupie daleko i wiesz co ci jeszcze powiem to jak wyrazasz sie o innych swiadczy tylko o tobie Stina , Wiec gratuluje głupoty
a jak Agata wspomniała o jedynej mądrej komórce u Stiny - to był chyba atak i obrażanie ??? I wtedy zaczał się kontratak - i tu już z kolei Stinie puściły hamulce i trochę przesadziłaś stara :)
Za to analizując poprzednie wątki - to jakoś Stina była całkiem neutralna w swoich wypowiedziach, za to Agatha - niestety często bywała złosliwa...
Za to analizując poprzednie wątki - to jakoś Stina była całkiem neutralna w swoich wypowiedziach, za to Agatha - niestety często bywała złosliwa...
dajcie spokój dziewczyny. kazdy zyje jak chce,poglady ma jakie tam sobie chce itp. czasami nerwy puszczaja i tyle,ja tez nieraz mam ochote napisac co mysle, ale po co...nie psujmy sobie atmosfery :) to ma byc wesole forum i kazdy ma prawo sie wypowiedziec. stinie moze troszke nerwy puscily i juz( ale ja rozumiem bo ja tez taka jestem,tylko czasem umiem sie hamowac)... za chwile i tak kazda zapomni nawet o co poszlo :)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
Autor: Stina 16-04-2007 19:18 wyślij odpowiedź
bez obrazy ale niektorzy takie bzdury tu pisza ze naprawde chyba im beret opadl na oczy. A wiec idzcie i rozmnazajcie sie....beretowe ludziki hehehe
Wklejam, bo chyba Wam się nie wyświetla.
Stina jest jedyną osobą, która w tym wątku jedynie obraża czyjąś religię i stosuje wyzwiska. Z innymi daje się rozmawiać normalnie, Stina rozumie tylko epitety.
bez obrazy ale niektorzy takie bzdury tu pisza ze naprawde chyba im beret opadl na oczy. A wiec idzcie i rozmnazajcie sie....beretowe ludziki hehehe
Wklejam, bo chyba Wam się nie wyświetla.
Stina jest jedyną osobą, która w tym wątku jedynie obraża czyjąś religię i stosuje wyzwiska. Z innymi daje się rozmawiać normalnie, Stina rozumie tylko epitety.
Pamagdalena, to że masz wspólny mianownik z Aghatą nie oznacza, że musisz jej "bronić", ona doskonale to potrafi, Aghata toleruje Twoje wypowiedzi, bo sama kiedyś napisała, że za bardzo Cię lubi, ale jestem przekonana, że gdyby nie to przywiązanie forumkowe, to też nie raz miałaby ochotę coś Ci powiedzieć, bo to co razi ją u wszystkich np: ortografia, Ciebie nie dotyczy:)
czekam na lincz
czekam na lincz
Ja cie neli nie zlinczuje
A po za tym Agatha nie raz po mnie jedzie i jakos zawsze wychodzę z tego cało.
Jak ma racje to się nie obrażam nie mam o co.
Po za tym kazda krytyka jest konstruktywna.
A błedy robię i zawsze bedę robiła nic na to nikt nie poradzi i mam gdzies co inni o tym myślą .
A co do wyzywania na forum soryy gdyby Stina wyzwala inna forumke napisałabym to samo .
Sa tez na forum inne osoby które lubie a jak sie z nimi nie zgadzam to to piszę dzisiaj np. była to Beata 81
A po za tym Agatha nie raz po mnie jedzie i jakos zawsze wychodzę z tego cało.
Jak ma racje to się nie obrażam nie mam o co.
Po za tym kazda krytyka jest konstruktywna.
A błedy robię i zawsze bedę robiła nic na to nikt nie poradzi i mam gdzies co inni o tym myślą .
A co do wyzywania na forum soryy gdyby Stina wyzwala inna forumke napisałabym to samo .
Sa tez na forum inne osoby które lubie a jak sie z nimi nie zgadzam to to piszę dzisiaj np. była to Beata 81
jak dla mnie możecie się nawzajem zjeść, chyba, że wcześniej zeżre was wasza wredota...
każdy ma swoje życie, swoje zdanie na dane tematy, swoje powody, by robić tak, a nie inaczej...
wyrażajmy własne opinie, ale bez napastliwości i obrażania innych osób - każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie ma prawa do obrażania kogoś i jego/jej poglądów...
swego czasu beatka81 została zjechana na forum przez ówczesne forumowiczki za to, że bierze tylko ślub cywilny i to w dodatku w ślubnej sukni i z weselem! jak miała czelność! świętojebliwe dziewuchy nie zostawiły na niej suchej nitki! a czy takie postępowanie, jak zrobiła beatka81 jest zakazane??? złe??? niegodne??? czy jeszcze inaczej??? niech pierwszy rzuci kamieniem, kto jest bez grzechu...
nie bądźmy hipokrytami!
nie bądźmy bardziej papiescy o papieża!
żyj i daj żyć innym - żyć tak, jak chcą!

każdy ma swoje życie, swoje zdanie na dane tematy, swoje powody, by robić tak, a nie inaczej...
wyrażajmy własne opinie, ale bez napastliwości i obrażania innych osób - każdy ma prawo do własnego zdania, ale nie ma prawa do obrażania kogoś i jego/jej poglądów...
swego czasu beatka81 została zjechana na forum przez ówczesne forumowiczki za to, że bierze tylko ślub cywilny i to w dodatku w ślubnej sukni i z weselem! jak miała czelność! świętojebliwe dziewuchy nie zostawiły na niej suchej nitki! a czy takie postępowanie, jak zrobiła beatka81 jest zakazane??? złe??? niegodne??? czy jeszcze inaczej??? niech pierwszy rzuci kamieniem, kto jest bez grzechu...
nie bądźmy hipokrytami!
nie bądźmy bardziej papiescy o papieża!
żyj i daj żyć innym - żyć tak, jak chcą!


taaaaaa, to było dobre!!!!!dlaczego tylko!!!!kościelny??!!!jaaaaaaaaa,jak dziwnie itp... itd...mówiąc krótko: pierdolnięte wszystkie te dziewuchy, które mają jakieś ale!!!dobrze, że dziewczyna się nie załamała:))ma slub i faceta i pewnie jest tak samo, albo jeszcze bardziej szczęsliwa, jak niejedna, która kościelny brała:))ale nasz moherowe społeczeństwo takie już jest!ja mam gdzieś wszystkie dewoty hihihihih
Anielica, proszę, kto jest tym "świętojebliwym"?
Kto w głupi sposób komentował ślub Beaty? Jakaś sekta zwolenniczek NPR? Ja, Wiesia, Koliber i Wiper (sorr, dziewczyny za wrzucanie Was do mojego worka)?
To już jakaś paranoja! Wątek jest o spowiedzi świętokradczej!
Nikt nie robi z siebie świętych. To już sięgnęło granic absurdu...
Kto w głupi sposób komentował ślub Beaty? Jakaś sekta zwolenniczek NPR? Ja, Wiesia, Koliber i Wiper (sorr, dziewczyny za wrzucanie Was do mojego worka)?
To już jakaś paranoja! Wątek jest o spowiedzi świętokradczej!
Nikt nie robi z siebie świętych. To już sięgnęło granic absurdu...
beatka81, sorki, że to wyciągnęłam, ale już nie mogłam normalnie... dawne czasy, nieprzyjemne, więc nie grzebmy już w tym... chodziło mi o to rzeczone rzucanie kamieniem, ogłaszanie wyższości jednego poglądu nad drugim...
ech, wystarczy... wróćmy do tematu wątku, albo - pozwólmy mu spaść na samo dno: 1. ponad 200 postów to zdecydowanie wystarczy...
2. dyskutujmy dalej aż do za...bania, aż ukażemy nasze najciemniejsze strony i najgorsze instynkty...
głosuję na dno nr 1...

ech, wystarczy... wróćmy do tematu wątku, albo - pozwólmy mu spaść na samo dno: 1. ponad 200 postów to zdecydowanie wystarczy...
2. dyskutujmy dalej aż do za...bania, aż ukażemy nasze najciemniejsze strony i najgorsze instynkty...
głosuję na dno nr 1...


Agatha, hm w takim razie dziesiątki tysięcy kobiet w naszym kraju nie przestrzegają prawa zapobiegając ciąży przez branie pigułek. No bo skoro wg Ciebie działa ona wczesnoporonnie to jest niezgodna w prawem. Nie wiem skąd masz takie informacje, ale powiem jedno nigdy nie slyszałam, żeby pigułka uniemożliwiała zagnieżdżenie się zapłodnionej komórce jajowej. On hamuję dojrzewanie błony śluzowej macicy. I ma to niewiele wspólnego z działaniem poronnym. Czytając Twoje posty wiem już skąd takie pogląd na sprawy dotyczące antykoncepcji.
Nawiązując do całej nagonki i kłótni, to z własnego doświadczenia wiem, że osoby które najgłośniej obnoszą się z tym jak to są wierzące i jak stosują sie do nauk kościoła, są niestety hipokrytami. Chrześcijanin pozstępujący zgodnie z naukami Papieża, nadstawiłby drugi policzek a nie odszczekiwał.
Nawiązując do całej nagonki i kłótni, to z własnego doświadczenia wiem, że osoby które najgłośniej obnoszą się z tym jak to są wierzące i jak stosują sie do nauk kościoła, są niestety hipokrytami. Chrześcijanin pozstępujący zgodnie z naukami Papieża, nadstawiłby drugi policzek a nie odszczekiwał.
Agatha napisał(a):
> Anielica, dyskusja polega na próbie stawiania jednego pogladu
> nad drugim. Nie mozesz znieść, ze ktoś ma inne poglady?
> Zgadzasz się tylko na potakiwania?
>
> Co Cię skłania do posługiwania się takim językiem?
wg pwn:
"dyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»"
ani słowa o wyższości jednego poglądu nad drugim...
chyba, że wspólnym wnioskiem na forum w kwestii takiej czy innej będzie uznanie jednego poglądu za lepszy niż drugi... ale tego tutaj nie zauważyłam... jest tylko udowadnianie, że ktoś ma rację, a ten drugi kompletnie się myli... nie doszliśmy do wspólnych wniosków, niestety... ale każdy pewnie wyciągnął już swoje...
ja dopuszczam wszelkie poglądy, nigdy nikogo n i e o c e n i a m, czy jest zły, czy dobry, mnie się może czyjeś postępowanie nie podobać, mogę wyrazić swoją dezaprobatę, uznać coś za dziwne, czy bezsensu, ale to święte prawo każdego mieć swoje zdanie - i twoje, agatha, też szanuję, ba, czasami się z nim zgadzam:)

> Anielica, dyskusja polega na próbie stawiania jednego pogladu
> nad drugim. Nie mozesz znieść, ze ktoś ma inne poglady?
> Zgadzasz się tylko na potakiwania?
>
> Co Cię skłania do posługiwania się takim językiem?
wg pwn:
"dyskusja «ustna lub pisemna wymiana zdań na jakiś temat mająca prowadzić do wspólnych wniosków»"
ani słowa o wyższości jednego poglądu nad drugim...
chyba, że wspólnym wnioskiem na forum w kwestii takiej czy innej będzie uznanie jednego poglądu za lepszy niż drugi... ale tego tutaj nie zauważyłam... jest tylko udowadnianie, że ktoś ma rację, a ten drugi kompletnie się myli... nie doszliśmy do wspólnych wniosków, niestety... ale każdy pewnie wyciągnął już swoje...
ja dopuszczam wszelkie poglądy, nigdy nikogo n i e o c e n i a m, czy jest zły, czy dobry, mnie się może czyjeś postępowanie nie podobać, mogę wyrazić swoją dezaprobatę, uznać coś za dziwne, czy bezsensu, ale to święte prawo każdego mieć swoje zdanie - i twoje, agatha, też szanuję, ba, czasami się z nim zgadzam:)


Anielica, napisałaś m.in.:
"jak dla mnie możecie się nawzajem zjeść, chyba, że wcześniej zeżre was wasza wredota..."
Jeżeli to oraz pisanie o świętojebliwości to nie jest ocenianie, to zwracam honor...
I pisałam o próbie forsowania swoich pogladów, próbie! Ale jak czegoś nie napisano słowo w słowo w definicji, to już nieprawda... Omatkoicórko!
"jak dla mnie możecie się nawzajem zjeść, chyba, że wcześniej zeżre was wasza wredota..."
Jeżeli to oraz pisanie o świętojebliwości to nie jest ocenianie, to zwracam honor...
I pisałam o próbie forsowania swoich pogladów, próbie! Ale jak czegoś nie napisano słowo w słowo w definicji, to już nieprawda... Omatkoicórko!
Tequila, dopiero teraz to znalazłam! Majstersztyk! Zamknięcie gęby każdemu chrześcijaninowi :D
Nadstawiać drugi policzek i się nie odzywać, bo Tequila przemówiła.
Przeczytaj wreszcie tę ulotkę.
A co do ułomnego prawa - fakt. Bardzo wielu rzeczy zwiazanych z medycyną nie daje się w nim dobrze zinterpretować. I co z tego?
Nadstawiać drugi policzek i się nie odzywać, bo Tequila przemówiła.
Przeczytaj wreszcie tę ulotkę.
A co do ułomnego prawa - fakt. Bardzo wielu rzeczy zwiazanych z medycyną nie daje się w nim dobrze zinterpretować. I co z tego?
no i dopiero teraz ma szansę zrobić się miło... :) każdy zainteresowany już wyraził swoje zdanie, ktoś się może do czegoś albo o czymś przekonał, albo i nie... więc porozmawiajmy o pogodzie, to milszy i wbrew pozorom pojemny temat, zmieści się nawet w tym wątku:) ale mogę założyć osobny, kto jest za?:)
pogoda jest bardzo ładna... no to teraz się zacznie...;)

pogoda jest bardzo ładna... no to teraz się zacznie...;)


iza2000 17-04-2007 15:41 wyślij odpowiedź
przepraszam ale czy ktos jeszcze pamięta czego dotyczy ten watek:)?
Własnie,,,,,
Jezeli ktos chce wziąc slub koscielny ,super.
Ktos inny bierze cywilny ,tez dobrze.
Nie chodzi o to aby robić tu wywody nad wyzszoscia jednego nad drugim.
Dziewczyny ,kazda z nas ma swoj własny swiatopogląd i niech zyje i postepuje zgodnie z nim i z zasadami własnego sumienia.
Nie rozumiem tylko wracając do sedna sprawy ,po co dziewczyny majace tak negatywne zdanie na temat koscioła,wierzacych ,i wszystkiego co dotyczy spraw wiary ,decydują sie własnie na taki slub.
Dla welonu ,sukni,rodziców,?
przepraszam ale czy ktos jeszcze pamięta czego dotyczy ten watek:)?
Własnie,,,,,
Jezeli ktos chce wziąc slub koscielny ,super.
Ktos inny bierze cywilny ,tez dobrze.
Nie chodzi o to aby robić tu wywody nad wyzszoscia jednego nad drugim.
Dziewczyny ,kazda z nas ma swoj własny swiatopogląd i niech zyje i postepuje zgodnie z nim i z zasadami własnego sumienia.
Nie rozumiem tylko wracając do sedna sprawy ,po co dziewczyny majace tak negatywne zdanie na temat koscioła,wierzacych ,i wszystkiego co dotyczy spraw wiary ,decydują sie własnie na taki slub.
Dla welonu ,sukni,rodziców,?
Ja akurat mam przykre doświadczenia, poszlam do spowiedzi tylko w naszym przypadku jest tak, mąż (ślub cywilny) pracuje w wojsku i jest daleko od domu, wiec na dobra sprawe nie mieszkamy razem a ksiądz powiedzial ze nie udzieli mi rozgrzeszenia nie pomogły tłumaczenia ze w lipcu slub koscielny i ze meza przy mnie nie ma :(
Agatha...coś Ci się w główce zakręciło i mylisz środki poronne z formonalnymi (choćby były naet dwunastofazowe). I chyba lepiej zrobisz jak sama się dokształcisz.
E-MILKA23
Kosciol to po co mu ten slub koscielny- to zdanie czesto sie powtarza i mysle jest nie do podwazenia,
Bo żyjemy w społeczeństwie, które przyjęło chrzest poprzez Mieszka. Bo Kościół jest największą korporacją na świecie, a walka z wiatrakami = syzyfowa praca. Bo co ludzie powiedzą. A co warta jest przysięga przed ołatarzem? NIC. Zapoznajcie się z danymi statystycznymi...liczby nie kłamią. O tak, Wy jesteście inne i będzie pięknie. Grunt, żeby sukienka była z katalogu, goście dostali czekoladki i przy okazji nabazgrali coś nieistotnego w kajecie ślubnym. Do tego stoły pełne żarcia, wzruszający music w kościele, i gest dobroczynności - pluszaki lub zeszyty dla domu dziecka. Ktoś tu napisał w formie pytającej czy sakrament małżeństwa jest przyjmowany nieświadomie...TAK, w 70%, co najmniej. Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.
IZA2000
TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH
A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
STINA
Generalnie trafiłaś w dziesiątkę z podwójną moralnością polskich ch. Strasznie jest się do tego przyznać. Katopolo. I nie przejmuj się opiniami wypływającymi księżniczek. Własne zdanie, o to chodzi.
IZA2000
NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ
Przypowieść...hihi...Po drodze umknął Ci sens tego cudu.
E-MILKA23
Kosciol to po co mu ten slub koscielny- to zdanie czesto sie powtarza i mysle jest nie do podwazenia,
Bo żyjemy w społeczeństwie, które przyjęło chrzest poprzez Mieszka. Bo Kościół jest największą korporacją na świecie, a walka z wiatrakami = syzyfowa praca. Bo co ludzie powiedzą. A co warta jest przysięga przed ołatarzem? NIC. Zapoznajcie się z danymi statystycznymi...liczby nie kłamią. O tak, Wy jesteście inne i będzie pięknie. Grunt, żeby sukienka była z katalogu, goście dostali czekoladki i przy okazji nabazgrali coś nieistotnego w kajecie ślubnym. Do tego stoły pełne żarcia, wzruszający music w kościele, i gest dobroczynności - pluszaki lub zeszyty dla domu dziecka. Ktoś tu napisał w formie pytającej czy sakrament małżeństwa jest przyjmowany nieświadomie...TAK, w 70%, co najmniej. Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.
IZA2000
TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH
A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
STINA
Generalnie trafiłaś w dziesiątkę z podwójną moralnością polskich ch. Strasznie jest się do tego przyznać. Katopolo. I nie przejmuj się opiniami wypływającymi księżniczek. Własne zdanie, o to chodzi.
IZA2000
NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ
Przypowieść...hihi...Po drodze umknął Ci sens tego cudu.
janko muzykant napisał(a):
> Agatha...coś Ci się w główce zakręciło i mylisz środki poronne
> z formonalnymi (choćby były naet dwunastofazowe). I chyba
> lepiej zrobisz jak sama się dokształcisz.
>
>> IZA2000
> TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W
> DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A
> WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR
> MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH
>
> A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
>
> > IZA2000
>
> NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS
> PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE
> MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ
>
> Przypowieść...hihi...Po drodze umknął Ci sens tego cudu.
CZEŚĆ PIERDOŁO....
WIDZĘ ŻE WYDAJE CI SIE ŻE MASZ DOKTORAT Z MEDYCYNY,HISTORI I WYDAJE CI SIE ŻE JESTES OBLATANY W POLITYCE...A TAK NAPRAWDE TO WIESZ TYLE CO...NIC...:)CZASEM MAM NIEZŁY UBAW Z TWOICH DURNYCH ODPOWIEDZI....POZIOM CAŁY TEN SAM CIEPŁEJ KLUSKI
A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
> A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
WIESZ GDZIE MAM TWOJE CUDOWNE RADY:)?TAK WŁAŚNIE TAM.JAK TY JESTEŚ WYKŁADNIĄ MĄDROŚCI I BŁYSZCZYSZ JAK GWIAZDA TO JA DZIĘKUJĘ POSTOJĘ BO DNO DNA ...NO WIESZ, TO MOZE TWÓJ POZIOM.
BUŹKA
> Agatha...coś Ci się w główce zakręciło i mylisz środki poronne
> z formonalnymi (choćby były naet dwunastofazowe). I chyba
> lepiej zrobisz jak sama się dokształcisz.
>
>> IZA2000
> TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W
> DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A
> WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR
> MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH
>
> A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
>
> > IZA2000
>
> NO NIE WIEM CZY PAMIETASZ TAKĄ PRZYPOWIEŚC KIEDY JEZUS
> PRZEMIENIŁ WODĘ W WINO-APROPO WŁASNIE NA WESELU- JAK WIDAC NIE
> MIAŁ NIC PRZECIWKO DOBREJ ZABAWIE W KTÓREJ SAM UCZESTNICZYŁ
>
> Przypowieść...hihi...Po drodze umknął Ci sens tego cudu.
CZEŚĆ PIERDOŁO....
WIDZĘ ŻE WYDAJE CI SIE ŻE MASZ DOKTORAT Z MEDYCYNY,HISTORI I WYDAJE CI SIE ŻE JESTES OBLATANY W POLITYCE...A TAK NAPRAWDE TO WIESZ TYLE CO...NIC...:)CZASEM MAM NIEZŁY UBAW Z TWOICH DURNYCH ODPOWIEDZI....POZIOM CAŁY TEN SAM CIEPŁEJ KLUSKI
A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
> A znana jest Ci dziedzina nauki zwana historią? Chyba ze
> słyszenia...Poczytaj odrobinkę, tak ciut ciut. 10 minut
> dziennie? Dasz radę. A wówczas błyśniesz, jak gwiazda, taka
> prawdziwa. Nie głup...niewiedzą. I być może, choć to ryzykowna
> teza (jak Tusk w sejmie), staniesz się mądra...
WIESZ GDZIE MAM TWOJE CUDOWNE RADY:)?TAK WŁAŚNIE TAM.JAK TY JESTEŚ WYKŁADNIĄ MĄDROŚCI I BŁYSZCZYSZ JAK GWIAZDA TO JA DZIĘKUJĘ POSTOJĘ BO DNO DNA ...NO WIESZ, TO MOZE TWÓJ POZIOM.
BUŹKA
mała nadmorska krowa napisał(a):
> no akurat w tym wątku Janko ma bardzo trafne spostrzeżenia
A JANKO MUZYKANT NAPISAŁ:
Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.
mała nadmorko krowo skoro janko ma trafne spostrzeżenia to po co brac ślub(patrz wyżej)...chcesz mieć życie szare,nudne itd.(patrz wyżej)????janko nie ma co pisać to sie produkuje wymęczone swoje wizje.
jak widac z ,,tafnych"spostrzeżeń Janka popełnił bład biorąc ślub.Tylko mu współczuje że bo po weselu jego życie stało sie takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.....
no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku.
> no akurat w tym wątku Janko ma bardzo trafne spostrzeżenia
A JANKO MUZYKANT NAPISAŁ:
Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.
mała nadmorko krowo skoro janko ma trafne spostrzeżenia to po co brac ślub(patrz wyżej)...chcesz mieć życie szare,nudne itd.(patrz wyżej)????janko nie ma co pisać to sie produkuje wymęczone swoje wizje.
jak widac z ,,tafnych"spostrzeżeń Janka popełnił bład biorąc ślub.Tylko mu współczuje że bo po weselu jego życie stało sie takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.....
no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku.
Iza2000. Chętnie poczytam Twoje wywody.
Znowu zgadzam się z Janko Muzykantem. Nie ujełabym tego lepiej.
Agatha tak się składa, że ulotki z pigułek czytać nie muszę, bo mam ją w jednym paluszku. Pewna jestem za to, że ty tej ulotki w ręce nigdy nie miałaś. Pigułki biorę od 7 lat i wg Twojego toku myślenia dokonuję pewnie średnio 12 poronień w roku.
Żyjemy w ciemnogrodzie niestety. Zaczynam teraz powdziwiać moją siostrę, że odważyła się nie iść w stadzie owieczek i nie poszła do bierzmowania. Miałą odwagę powiedzieć nie. Podjąć świadomą decyzję.
Ślub kościelny mi się kojarzy z komunią niestety. Białe sukienki, cała ta otoczka. Wszystko to sprawia, że my kobiety chcemy być księżniczami, bo to najważniejszy dzień w życiu. A po ślubie. Po ślubie dopada nas szare życie. Niektóre z was się za jakiś czas rozwiodą, albo będą tkwiły w toksycznych związkach.
Znowu zgadzam się z Janko Muzykantem. Nie ujełabym tego lepiej.
Agatha tak się składa, że ulotki z pigułek czytać nie muszę, bo mam ją w jednym paluszku. Pewna jestem za to, że ty tej ulotki w ręce nigdy nie miałaś. Pigułki biorę od 7 lat i wg Twojego toku myślenia dokonuję pewnie średnio 12 poronień w roku.
Żyjemy w ciemnogrodzie niestety. Zaczynam teraz powdziwiać moją siostrę, że odważyła się nie iść w stadzie owieczek i nie poszła do bierzmowania. Miałą odwagę powiedzieć nie. Podjąć świadomą decyzję.
Ślub kościelny mi się kojarzy z komunią niestety. Białe sukienki, cała ta otoczka. Wszystko to sprawia, że my kobiety chcemy być księżniczami, bo to najważniejszy dzień w życiu. A po ślubie. Po ślubie dopada nas szare życie. Niektóre z was się za jakiś czas rozwiodą, albo będą tkwiły w toksycznych związkach.
Iza2000.
Po co brać ślub? Ja ci odpowiem. Żeby można było ochrzcić bez problemu dziecko, aby mogło bez problemu iść do komunii. Żeby Ksiądz w czasie kolendy nie wyklinał, że mieszkamy bez ślubu. Bo kościół to instytucja, która do resztu zdominowała nasze życie. Kiedy byłam w kościele po zaświadczenie, że moge przystąpić do sakeramentu małżeństwa okazało się, że rodzice od kilku lat nie przyjmują kolendy. O co usłyszałam od księdza? Że muszą zdawać sobie sprawę, że przy okazji uroczystości jakiejkolwiek, ksiądz nie będzie w niej uczestniczył. Czyżby to dla tego, że od pewnego czasu mam nie rzuca na tecę? Nie dość, ze za wszyskiego ceremonie w kościele trzeba płacić, to jeszcze dodatkowo trzeba opłacić roczny abonemant w czasie kolendy.
Pytanie do Iza2000 i Agatha.
Jestem ciekawa jak się odnosicie do innych religii, islamu itp. Przecież Chrześcijanie to tylko garstka ludzi w porównaniu Muzułmanami. Myślicie, że to wy macie racje?
Po co brać ślub? Ja ci odpowiem. Żeby można było ochrzcić bez problemu dziecko, aby mogło bez problemu iść do komunii. Żeby Ksiądz w czasie kolendy nie wyklinał, że mieszkamy bez ślubu. Bo kościół to instytucja, która do resztu zdominowała nasze życie. Kiedy byłam w kościele po zaświadczenie, że moge przystąpić do sakeramentu małżeństwa okazało się, że rodzice od kilku lat nie przyjmują kolendy. O co usłyszałam od księdza? Że muszą zdawać sobie sprawę, że przy okazji uroczystości jakiejkolwiek, ksiądz nie będzie w niej uczestniczył. Czyżby to dla tego, że od pewnego czasu mam nie rzuca na tecę? Nie dość, ze za wszyskiego ceremonie w kościele trzeba płacić, to jeszcze dodatkowo trzeba opłacić roczny abonemant w czasie kolendy.
Pytanie do Iza2000 i Agatha.
Jestem ciekawa jak się odnosicie do innych religii, islamu itp. Przecież Chrześcijanie to tylko garstka ludzi w porównaniu Muzułmanami. Myślicie, że to wy macie racje?
no cóż...tequila ja brałam ślub ale nie dla tych powodów które wymienilas powyzej...skoro Tobie religia i wiara do szczescia jest niepotrzebna to nie neguj postepowania innych
nie jestem tzw moherem i nigdy nie bede, chodze co niedziele na msze ale nie jestem slepo zapatrzona w ksiezy, oddzielam wiare od całego kleru
w mojej opini wiara pozwala nam dokonywac slusznych wyborow w zyciu; trzeba w koncu miec jakies zasady postepowania
nie jestem tzw moherem i nigdy nie bede, chodze co niedziele na msze ale nie jestem slepo zapatrzona w ksiezy, oddzielam wiare od całego kleru
w mojej opini wiara pozwala nam dokonywac slusznych wyborow w zyciu; trzeba w koncu miec jakies zasady postepowania
Tequila_ napisał(a):
> Iza2000.
> Po co brać ślub? Ja ci odpowiem. Żeby można było ochrzcić bez
> problemu dziecko, aby mogło bez problemu iść do komunii. Żeby
> Ksiądz w czasie kolendy nie wyklinał, że mieszkamy bez ślubu.
> Bo kościół to instytucja, która do resztu zdominowała nasze
> życie. Kiedy byłam w kościele po zaświadczenie, że moge
> przystąpić do sakeramentu małżeństwa okazało się, że rodzice od
> kilku lat nie przyjmują kolendy. O co usłyszałam od księdza? Że
> muszą zdawać sobie sprawę, że przy okazji uroczystości
> jakiejkolwiek, ksiądz nie będzie w niej uczestniczył. Czyżby
> to dla tego, że od pewnego czasu mam nie rzuca na tecę? Nie
> dość, ze za wszyskiego ceremonie w kościele trzeba płacić, to
> jeszcze dodatkowo trzeba opłacić roczny abonemant w czasie
> kolendy.
Widzisz po raz kolejny powiem, ja nie wierzę ani w kościół, ani w księdza tylko w Boga!!!Nie znasz mnie,jedyne co o mie wiesz to te ciete zdania napisane w chwilkach przerwy w pracy...wiesz po co ja biorę ślub? Napewno nie po to by iść do komuni,czy ze względu na koledę, ani dla sąsiada z dołu. Ja kieruje sie tym co uważam za słuszne. tak mam problem u siebie w kościele. Ksiądz odmówil kiedyś mi kolendy...inny obraził.Pierwszy przepraszał, inny zmienił miejsce ,,pracy". Do księży zwracam sie na Pan-bo to zwykli grzeszni ludzie, którzy czasem świecą gorszym przykładem niz ja czy Ty,ich morale naprawde jest na niskim poziomie i dla mnie bardzije swieta jest kobieta która charuje na 3 etaty, a w domu ma męża pijaka i chore nieuleczalnie dziecko. Tak,buntuje sie niechodząc do kościoła bo nie mam zamiaru grzeszyć myślami jacy to księża nie sa ale z drugiej strony ide do kościoła nie dla ksiedza itd. ale dla wiary w Boga. Na tace nie rzuam , bo jesli daje pieniadze to konkretnej osobie która wiem że tego potrzebuje, na kolende jesli juz przychodzi to nie daje bo z jakiej racji,u księdza widze zaskoczenie ale kolenda dla mnie to nic innego jak wizytaduszoasterska a jesli ja ide w wizyte do koleżanki to czy ta daje mi za to pieniądze???...Ślub to indywidualna sprawa każdego,nikogo nie neguje, ja zamierzam dobrze bawic sie z moim przyszłym mężem-mamy tak żywe charaktery,sprawdziliśmy sie w tak trudnych sytacjach że śmiało moge powiedzięć będzie cholernie ciekawie...a miłość...hmmm:))))))..na tematy wymianiane wyżej w atku powiem:łózko przed ślubem:tak,antykoncepcja:tak itd.nigdy zatrwadziale nie mówię "nie" tak zeby mówic....
> Pytanie do Iza2000 i Agatha.
> Jestem ciekawa jak się odnosicie do innych religii, islamu
> itp. Przecież Chrześcijanie to tylko garstka ludzi w porównaniu
> Muzułmanami. Myślicie, że to wy macie racje?
Nie rozumiem za bardzo ,,racje w czym"? Nie bedę tu debatować na temat innych relili. to czy mamy tego samego Boga tylko pod innym kolorem skóry itd.bo to temat na książkę. troszke w tych kulturach czasu spędziłam, ale ciesze sie że mieszkam tu w Polcse gdzie kobieta jest traktowana na równi z mężczyzną, nie ma bigamii,itd.
> Iza2000.
> Po co brać ślub? Ja ci odpowiem. Żeby można było ochrzcić bez
> problemu dziecko, aby mogło bez problemu iść do komunii. Żeby
> Ksiądz w czasie kolendy nie wyklinał, że mieszkamy bez ślubu.
> Bo kościół to instytucja, która do resztu zdominowała nasze
> życie. Kiedy byłam w kościele po zaświadczenie, że moge
> przystąpić do sakeramentu małżeństwa okazało się, że rodzice od
> kilku lat nie przyjmują kolendy. O co usłyszałam od księdza? Że
> muszą zdawać sobie sprawę, że przy okazji uroczystości
> jakiejkolwiek, ksiądz nie będzie w niej uczestniczył. Czyżby
> to dla tego, że od pewnego czasu mam nie rzuca na tecę? Nie
> dość, ze za wszyskiego ceremonie w kościele trzeba płacić, to
> jeszcze dodatkowo trzeba opłacić roczny abonemant w czasie
> kolendy.
Widzisz po raz kolejny powiem, ja nie wierzę ani w kościół, ani w księdza tylko w Boga!!!Nie znasz mnie,jedyne co o mie wiesz to te ciete zdania napisane w chwilkach przerwy w pracy...wiesz po co ja biorę ślub? Napewno nie po to by iść do komuni,czy ze względu na koledę, ani dla sąsiada z dołu. Ja kieruje sie tym co uważam za słuszne. tak mam problem u siebie w kościele. Ksiądz odmówil kiedyś mi kolendy...inny obraził.Pierwszy przepraszał, inny zmienił miejsce ,,pracy". Do księży zwracam sie na Pan-bo to zwykli grzeszni ludzie, którzy czasem świecą gorszym przykładem niz ja czy Ty,ich morale naprawde jest na niskim poziomie i dla mnie bardzije swieta jest kobieta która charuje na 3 etaty, a w domu ma męża pijaka i chore nieuleczalnie dziecko. Tak,buntuje sie niechodząc do kościoła bo nie mam zamiaru grzeszyć myślami jacy to księża nie sa ale z drugiej strony ide do kościoła nie dla ksiedza itd. ale dla wiary w Boga. Na tace nie rzuam , bo jesli daje pieniadze to konkretnej osobie która wiem że tego potrzebuje, na kolende jesli juz przychodzi to nie daje bo z jakiej racji,u księdza widze zaskoczenie ale kolenda dla mnie to nic innego jak wizytaduszoasterska a jesli ja ide w wizyte do koleżanki to czy ta daje mi za to pieniądze???...Ślub to indywidualna sprawa każdego,nikogo nie neguje, ja zamierzam dobrze bawic sie z moim przyszłym mężem-mamy tak żywe charaktery,sprawdziliśmy sie w tak trudnych sytacjach że śmiało moge powiedzięć będzie cholernie ciekawie...a miłość...hmmm:))))))..na tematy wymianiane wyżej w atku powiem:łózko przed ślubem:tak,antykoncepcja:tak itd.nigdy zatrwadziale nie mówię "nie" tak zeby mówic....
> Pytanie do Iza2000 i Agatha.
> Jestem ciekawa jak się odnosicie do innych religii, islamu
> itp. Przecież Chrześcijanie to tylko garstka ludzi w porównaniu
> Muzułmanami. Myślicie, że to wy macie racje?
Nie rozumiem za bardzo ,,racje w czym"? Nie bedę tu debatować na temat innych relili. to czy mamy tego samego Boga tylko pod innym kolorem skóry itd.bo to temat na książkę. troszke w tych kulturach czasu spędziłam, ale ciesze sie że mieszkam tu w Polcse gdzie kobieta jest traktowana na równi z mężczyzną, nie ma bigamii,itd.
iza2000 napisał(a):
.
>
> Widzisz po raz kolejny powiem, ja nie wierzę ani w kościół, ani
> w księdza tylko w Boga!!!Nie znasz mnie,jedyne co o mie wiesz
> to te ciete zdania napisane w chwilkach przerwy w pracy...wiesz
> po co ja biorę ślub? Napewno nie po to by iść do komuni,czy ze
> względu na koledę, ani dla sąsiada z dołu. Ja kieruje sie tym
> co uważam za słuszne. tak mam problem u siebie w kościele.
> Ksiądz odmówil kiedyś mi kolendy...inny obraził.Pierwszy
> przepraszał, inny zmienił miejsce ,,pracy". Do księży zwracam
> sie na Pan-bo to zwykli grzeszni ludzie, którzy czasem świecą
> gorszym przykładem niz ja czy Ty,ich morale naprawde jest na
> niskim poziomie i dla mnie bardzije swieta jest kobieta która
> charuje na 3 etaty, a w domu ma męża pijaka i chore
> nieuleczalnie dziecko. Tak,buntuje sie niechodząc do kościoła
> bo nie mam zamiaru grzeszyć myślami jacy to księża nie sa ale z
> drugiej strony ide do kościoła nie dla ksiedza itd. ale dla
> wiary w Boga. Na tace nie rzuam , bo jesli daje pieniadze to
> konkretnej osobie która wiem że tego potrzebuje, na kolende
> jesli juz przychodzi to nie daje bo z jakiej racji,u księdza
> widze zaskoczenie ale kolenda dla mnie to nic innego jak
> wizytaduszoasterska a jesli ja ide w wizyte do koleżanki to
> czy ta daje mi za to pieniądze???...Ślub to indywidualna sprawa
> każdego,nikogo nie neguje, ja zamierzam dobrze bawic sie z moim
> przyszłym mężem-mamy tak żywe charaktery,sprawdziliśmy sie w
> tak trudnych sytacjach że śmiało moge powiedzięć będzie
> cholernie ciekawie...a miłość...hmmm:))))))..na tematy
> wymianiane wyżej w atku powiem:łózko przed
> ślubem:tak,antykoncepcja:tak itd.nigdy zatrwadziale nie mówię
> "nie" tak zeby mówic....
>
WIesz co iza2000, normalnie jakbym czytała o sobie :)
.
>
> Widzisz po raz kolejny powiem, ja nie wierzę ani w kościół, ani
> w księdza tylko w Boga!!!Nie znasz mnie,jedyne co o mie wiesz
> to te ciete zdania napisane w chwilkach przerwy w pracy...wiesz
> po co ja biorę ślub? Napewno nie po to by iść do komuni,czy ze
> względu na koledę, ani dla sąsiada z dołu. Ja kieruje sie tym
> co uważam za słuszne. tak mam problem u siebie w kościele.
> Ksiądz odmówil kiedyś mi kolendy...inny obraził.Pierwszy
> przepraszał, inny zmienił miejsce ,,pracy". Do księży zwracam
> sie na Pan-bo to zwykli grzeszni ludzie, którzy czasem świecą
> gorszym przykładem niz ja czy Ty,ich morale naprawde jest na
> niskim poziomie i dla mnie bardzije swieta jest kobieta która
> charuje na 3 etaty, a w domu ma męża pijaka i chore
> nieuleczalnie dziecko. Tak,buntuje sie niechodząc do kościoła
> bo nie mam zamiaru grzeszyć myślami jacy to księża nie sa ale z
> drugiej strony ide do kościoła nie dla ksiedza itd. ale dla
> wiary w Boga. Na tace nie rzuam , bo jesli daje pieniadze to
> konkretnej osobie która wiem że tego potrzebuje, na kolende
> jesli juz przychodzi to nie daje bo z jakiej racji,u księdza
> widze zaskoczenie ale kolenda dla mnie to nic innego jak
> wizytaduszoasterska a jesli ja ide w wizyte do koleżanki to
> czy ta daje mi za to pieniądze???...Ślub to indywidualna sprawa
> każdego,nikogo nie neguje, ja zamierzam dobrze bawic sie z moim
> przyszłym mężem-mamy tak żywe charaktery,sprawdziliśmy sie w
> tak trudnych sytacjach że śmiało moge powiedzięć będzie
> cholernie ciekawie...a miłość...hmmm:))))))..na tematy
> wymianiane wyżej w atku powiem:łózko przed
> ślubem:tak,antykoncepcja:tak itd.nigdy zatrwadziale nie mówię
> "nie" tak zeby mówic....
>
WIesz co iza2000, normalnie jakbym czytała o sobie :)
Wiper. A mi w dokonywaniu wyborów w życiu pomaga mój wewnętrzny kodeks etyczny i moralny. Który oparty jest na niektórych uniwersalnych 10 przykazaniach. Jeśli z domu wyniosło się odpowiednie wychowanie to wiadomo jak postępować. Powiem szczerze, że w moim otoczeniu jest jedna osoba, której nie mogę zarzucić niczego. jest niezwykle dobrą, wyrozumiała - a jest nią mój Tata (ateista).
no i bardzo dobrze...ja tez z domu wynioslam zasady ktorymi sie kieruje w zyciu, dziekuje za to moim rodzicom ze tak mnie wychowali
wg mojego odczucia jednak wiekszosc tych zasad opiera sie wlasnie na 10 przykazaniach czyli na naszej religii i wierze
ale upierac sie nie bede bo daleko mi od wszelkiego radykalizmu, zawsze staram sie byc gdzies pomiedzy, znajdowac zloty srodek
wg mojego odczucia jednak wiekszosc tych zasad opiera sie wlasnie na 10 przykazaniach czyli na naszej religii i wierze
ale upierac sie nie bede bo daleko mi od wszelkiego radykalizmu, zawsze staram sie byc gdzies pomiedzy, znajdowac zloty srodek
Nie wstydzisz się robienia ortografów?
No cóż... Mnie to bardzo razi. Człowiek powinien nie tylko kulturalnie się wysławiać, ale równiez pisać poprawnie.
Jeżeli masz inne o tym zdanie, trudno :) Jednak po coś chodziliśmy do podstawówki, szkoły ponadpodstawej, itd. U mnie szkoła nie polegała jedynie na paleniu fajek w kiblu i wnerwianiu nauczycieli. Tam zdobywałam wiedzę :)
No cóż... Mnie to bardzo razi. Człowiek powinien nie tylko kulturalnie się wysławiać, ale równiez pisać poprawnie.
Jeżeli masz inne o tym zdanie, trudno :) Jednak po coś chodziliśmy do podstawówki, szkoły ponadpodstawej, itd. U mnie szkoła nie polegała jedynie na paleniu fajek w kiblu i wnerwianiu nauczycieli. Tam zdobywałam wiedzę :)
No widzisz. Ja również w szkole podstawowej, średniej, na studiach byłam po to aby zdobyć wiedzę. Obecnie na studiach podyplomowych jestem w tym samym celu. Z papierosami nie trafiłaś, bo nie palę i nigdu nie paliłam :)
A błędów się nie wstydzę, ponieważ każdy je robi. Cieszę, się jednak, że na forum mamy strażniczkę poprawnej polszczyzny Panią Miodek. Człowiek się uczy całe życie, ale i tak głupim umiera.
A błędów się nie wstydzę, ponieważ każdy je robi. Cieszę, się jednak, że na forum mamy strażniczkę poprawnej polszczyzny Panią Miodek. Człowiek się uczy całe życie, ale i tak głupim umiera.
Nie zapominaj stawiać kropek, bo zauważyłam, nie pierwszy raz , że niestety Ci się to zdarza i to dość często. Czyżbyś pominęła kilka lekcji w pierwszej klasie postawówki(to zakres tematyczny właśnie tej klasy).
ja też jestem juz na podyplomowych ,palić nigdy nie paliłam, stypendium w szkole średniej-nauka na obczyźnie, na studiach też stypenium zagraniczne....
ortografia dla mnie to sa detale,nieistotne, a napewno nie są wyznacznykiem inteligencji czy wiedzy.....
postrófka i
ja też jestem juz na podyplomowych ,palić nigdy nie paliłam, stypendium w szkole średniej-nauka na obczyźnie, na studiach też stypenium zagraniczne....
ortografia dla mnie to sa detale,nieistotne, a napewno nie są wyznacznykiem inteligencji czy wiedzy.....
postrófka i
pewnie z zawodu nauczycielka-polonistka, chociaż pisałas tylko o podstawówce i szkole średniej...dalej nie zabrnęłaś czy jak?ja nawet nie pamietam co tam było ale wiesz jak sie ciagnie dwa kierunki studiów(jeden dziennie drugi awansem )to takie detale jak błędy ortograficzne które poprawia maszyna są bez znaczenia-bo ortografia to zadna wiedza ani żadna inteligencja,nic w niej twórczego nić pożytecznego, po prostu nieistotna umiejętność....
Tequila, wpisuję się tutaj, bo u góry pewnie zostałoby przeoczone.
Masz tutaj opis działania tabletek ze strony propagującej "antykoncepcję po". W 2003 roku zmieniono np. ulotkę Cilestu, teraz opis działania tego leku jest ograniczony do jednego zdania. Tak strasznie brzmi w Polsce "uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka". Ale zapytaj lekarza. Nie ma co się zaperzać.
"Lekarze radzą, że w nagłych przypadkach można wykorzystać dotychczasowe antykoncepcyjne doustne pigułki hormonalne (w Polsce np. Gravistat, Ovidon, Microgynon, Rigevidon, Marvelon, Mercilon, Cilest, Diane 35, Femoden, Minisiston, Triguilar, Triregol, na Zachodzie - np. Alesse, Trivora, Levora, Triphasil) i użyć ich zwiększonej dawki, która spełni rolę antykoncepcji awaryjnej.
Zawierają one związki o działaniu zbliżonym do naturalnych hormonów kobiety. Dzięki temu wpływają na fizjologię kobiety, a więc hamują uwalnianie się komórki jajowej, powodują zmiany w błonie śluzowej macicy, aby uniemożliwić zagnieżdżenie się zarodka, zmieniają konsystencję śluzu, utrudniając plemnikom zapłodnienie. "
Nie wiem, po co te przytyki na temat innych religii. Akurat nie trafiłaś na osobę, która głosi wyższość KK nad innymi. Ja tylko piszę, że jeśli komuś KK nie odpowieda, to nie ma co oszukiwać, a droga wolna do poszukiwań lepszego kościoła.
Nie jestem osobą, która będzie narzucać wiarę innym. Może dziewczyny potwierdzą, że np. jestem przeciwniczką ustawy antyaborcyjnej, a nawet jestem za jej znacznym złagodzeniem. Ja z tego nigdy nie skorzystam, ale nie wolno sejmowi decydować za inne kobiety, które mają prawo do innego światopogladu.
Mam znajomych buddystów, bardzo bliską dla mnie osobą jest Świadek Jehowy, znam mnóstwo osób niewierzących, zapewniam Cię, że krucjat nie prowadzę. Ale to jest wątek o ŚWIĘTOKRADZTWIE, które ktoś ma zamiar popełnić w MOIM kościele.
P.S. Też jako nastolatka nie podeszłam do bierzmowania, jako jedyna w klasie, bo takie miałam poglądy :)
Masz tutaj opis działania tabletek ze strony propagującej "antykoncepcję po". W 2003 roku zmieniono np. ulotkę Cilestu, teraz opis działania tego leku jest ograniczony do jednego zdania. Tak strasznie brzmi w Polsce "uniemożliwia zagnieżdżenie się zarodka". Ale zapytaj lekarza. Nie ma co się zaperzać.
"Lekarze radzą, że w nagłych przypadkach można wykorzystać dotychczasowe antykoncepcyjne doustne pigułki hormonalne (w Polsce np. Gravistat, Ovidon, Microgynon, Rigevidon, Marvelon, Mercilon, Cilest, Diane 35, Femoden, Minisiston, Triguilar, Triregol, na Zachodzie - np. Alesse, Trivora, Levora, Triphasil) i użyć ich zwiększonej dawki, która spełni rolę antykoncepcji awaryjnej.
Zawierają one związki o działaniu zbliżonym do naturalnych hormonów kobiety. Dzięki temu wpływają na fizjologię kobiety, a więc hamują uwalnianie się komórki jajowej, powodują zmiany w błonie śluzowej macicy, aby uniemożliwić zagnieżdżenie się zarodka, zmieniają konsystencję śluzu, utrudniając plemnikom zapłodnienie. "
Nie wiem, po co te przytyki na temat innych religii. Akurat nie trafiłaś na osobę, która głosi wyższość KK nad innymi. Ja tylko piszę, że jeśli komuś KK nie odpowieda, to nie ma co oszukiwać, a droga wolna do poszukiwań lepszego kościoła.
Nie jestem osobą, która będzie narzucać wiarę innym. Może dziewczyny potwierdzą, że np. jestem przeciwniczką ustawy antyaborcyjnej, a nawet jestem za jej znacznym złagodzeniem. Ja z tego nigdy nie skorzystam, ale nie wolno sejmowi decydować za inne kobiety, które mają prawo do innego światopogladu.
Mam znajomych buddystów, bardzo bliską dla mnie osobą jest Świadek Jehowy, znam mnóstwo osób niewierzących, zapewniam Cię, że krucjat nie prowadzę. Ale to jest wątek o ŚWIĘTOKRADZTWIE, które ktoś ma zamiar popełnić w MOIM kościele.
P.S. Też jako nastolatka nie podeszłam do bierzmowania, jako jedyna w klasie, bo takie miałam poglądy :)
Hm z jakies strony to wziełaś jestem ciekawa. Możesz podać linka.
A na marginesie, ktoś kto świadomie przyjmuje zwięszkona dawkę (kilka pigułek) doskonale zdaje sobię sprawę z tego i robi to w konkretnym celu.
Nie wmówisz mi jednak, że regularne przyjmowanie pigułek może być skutkiem poronień w przypadku zapłodnienia, bo to jakaś bzdura. Przecież, nie dochodzi do zapłodenia, bo nie ma owulacji więc nie ma co zapłaniać (nie mówimy to o przypadkach gdy kobieta nie przestrzega zaleceń dotyczących dawkowania i ewentulanych interakcji).
A na marginesie, ktoś kto świadomie przyjmuje zwięszkona dawkę (kilka pigułek) doskonale zdaje sobię sprawę z tego i robi to w konkretnym celu.
Nie wmówisz mi jednak, że regularne przyjmowanie pigułek może być skutkiem poronień w przypadku zapłodnienia, bo to jakaś bzdura. Przecież, nie dochodzi do zapłodenia, bo nie ma owulacji więc nie ma co zapłaniać (nie mówimy to o przypadkach gdy kobieta nie przestrzega zaleceń dotyczących dawkowania i ewentulanych interakcji).
http://www.lubie.kobiety.pl/index.php?option=art&id=6206
I już setny raz powtórzę: Przeciwdziałanie zagnieżdżeniu, to efekt, który ma zadziałać, gdy jednak dojdzie do jajeczkowania. Nie pisałam, że do niego dochodzi w każdym cyklu! Ale zdarza się.
Tabletki hormonalne obrosły w straszne mity i ideologię z obu stron. Nie tylko ze strony moherowej, ale i laickiej.
I już setny raz powtórzę: Przeciwdziałanie zagnieżdżeniu, to efekt, który ma zadziałać, gdy jednak dojdzie do jajeczkowania. Nie pisałam, że do niego dochodzi w każdym cyklu! Ale zdarza się.
Tabletki hormonalne obrosły w straszne mity i ideologię z obu stron. Nie tylko ze strony moherowej, ale i laickiej.
Agatha, ja się niestety za laika nie uważam i antykoncepcji co nieco wiem. Nie chcę się z Tobą kłócić, bo głową muru brak edukacji seksulanej nie przepiję. Wyrwane z kontekstu zdanie dotyczące brania wiekszej ilości pigułek aby wywołać skutek antykoncepcji po, ma się nijak do ich naturalnego działania antykoncepcyjnego.
Laik to człowiek niekompetentny w jakiejś dziedzinie. Poszukaj w słowniku PWN.
Nie mam pojęcia co chciałaś udowodnić wypisując, że pigułki działają wczesnoporonnie. Czy chciałaś kogoś tym nastraszyć. Mi chodzi głównie o twoje nastawienie. Usłyszałaś, przeczytałaś coś, gdzieś i teraz to propagujesz. Upierasz się przy swoim, ja się będe upierałą przy swoim. Moim zdaniem generalizujesz, a przecież do każde przypadku należy podchodzić indywidualnie. Osoba wiedząca co nieco o antykoncepcji powinna o tym wiedzieć.
Teraz wejdę w bardzo sporną kwestie. Czy w przypadku niezagnieżdzenia się zarodka można mówić o poronieniu? Chyba nie. To tylko zlepek paru komórek a nie człowiek.
Nie mam pojęcia co chciałaś udowodnić wypisując, że pigułki działają wczesnoporonnie. Czy chciałaś kogoś tym nastraszyć. Mi chodzi głównie o twoje nastawienie. Usłyszałaś, przeczytałaś coś, gdzieś i teraz to propagujesz. Upierasz się przy swoim, ja się będe upierałą przy swoim. Moim zdaniem generalizujesz, a przecież do każde przypadku należy podchodzić indywidualnie. Osoba wiedząca co nieco o antykoncepcji powinna o tym wiedzieć.
Teraz wejdę w bardzo sporną kwestie. Czy w przypadku niezagnieżdzenia się zarodka można mówić o poronieniu? Chyba nie. To tylko zlepek paru komórek a nie człowiek.
http://portalwiedzy.onet.pl/105449,,,,laicki,haslo.html
Tequila, nie wierzę, że nie zrozumiałaś co oznacza laicki w sensie laicki vs. moherowy :)
Nie mam zamiaru nikogo straszyć. Stwierdzałam fakt. W dodatku odpowiadałam na posty dotyczące zdziwienia, dlaczego KK nie akceptuje antykoncepcji hormonalnej.
Ja się nie upieram. Już raz zmieniłam zdanie na temat antykoncepcji hormonalnej, jeżeli poznam inne FAKTY (nie nastawienia i poglądy), to jestem gotowa zmodyfikować swoje zdanie po raz kolejny.
A o tym, czy zlepek paru komórek to człowiek debatują od dawna wszystkie możliwe autorytety... Każdy musi to rozważyć sam. Ale KK ma też na to swoje poglady... I wiesz o tym doskonale.
Tequila, ja podchodzę ze zrozumieniem nawet do kobiet, które dokonały aborcji. Mimo tego, że sama bym zrobiła co innego. Więc Twoje oskarzenia są bez sensu.
Tequila, nie wierzę, że nie zrozumiałaś co oznacza laicki w sensie laicki vs. moherowy :)
Nie mam zamiaru nikogo straszyć. Stwierdzałam fakt. W dodatku odpowiadałam na posty dotyczące zdziwienia, dlaczego KK nie akceptuje antykoncepcji hormonalnej.
Ja się nie upieram. Już raz zmieniłam zdanie na temat antykoncepcji hormonalnej, jeżeli poznam inne FAKTY (nie nastawienia i poglądy), to jestem gotowa zmodyfikować swoje zdanie po raz kolejny.
A o tym, czy zlepek paru komórek to człowiek debatują od dawna wszystkie możliwe autorytety... Każdy musi to rozważyć sam. Ale KK ma też na to swoje poglady... I wiesz o tym doskonale.
Tequila, ja podchodzę ze zrozumieniem nawet do kobiet, które dokonały aborcji. Mimo tego, że sama bym zrobiła co innego. Więc Twoje oskarzenia są bez sensu.
do Agatha:
myślisz że wiesz cokolwiek bo przeczytałaś ulotkę...rozmawiałas kiedyś z ginekologiem-endokrynologiem? ja rozmawiałam i to nie z jednym....nie mieszajmy tabletki ,,PO" z tabletkami antykoncepcyjnymi...
A jak sie ustosunkujesz do Diane...do ulotki tego typu tabletek...bo działanie antykoncepcyjne jest ze tak powiem,,skutkiem"ubocznym....
niezagnieżdzenia się zarodka wiąże sie również z tym że plemniki nie moga dostać sie przez gęsty śluz do jajeczka...wiesz zresztą pogadaj z lekarzem,nie siej zamętu....pozdrawiam
myślisz że wiesz cokolwiek bo przeczytałaś ulotkę...rozmawiałas kiedyś z ginekologiem-endokrynologiem? ja rozmawiałam i to nie z jednym....nie mieszajmy tabletki ,,PO" z tabletkami antykoncepcyjnymi...
A jak sie ustosunkujesz do Diane...do ulotki tego typu tabletek...bo działanie antykoncepcyjne jest ze tak powiem,,skutkiem"ubocznym....
niezagnieżdzenia się zarodka wiąże sie również z tym że plemniki nie moga dostać sie przez gęsty śluz do jajeczka...wiesz zresztą pogadaj z lekarzem,nie siej zamętu....pozdrawiam
Tabletka antykoncepcyjna zapobiega ciąży na trzy sposoby:
1. Uniemożliwia dojrzewanie komórek jajowych w jajnikach. Bez jajeczkowania nie może dojść do zapłodnienia, a więc i do ciąży.
2. Uniemożliwia upłynnienie śluzu zamykającego szyjkę macicy. Wskutek tego plemniki nie mogą się przez nią przedostać.
3. Uniemożliwia przygotowanie błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Szyjka macicy produkuje śluz, którego cechy podlegają wpływom hormonalnym. Przy wysokim stężeniu estrogenów jest on przeźroczysty, ciągliwy i przenikalny dla plemników. Taki śluz umożliwia plemnikom przedostanie się do wnętrza macicy. Przy niskim stężeniu tych hormonów lub w obecności progesteronu śluz staje się gęsty, białawy i tworzy w szyjce macicy czop uniemożliwiający wnikanie plemników.
a tak pozatem ja Ci nic nie wmawiam....chodzę gdzie chodzę i zyczę Ci gromadki dzieci:)tylko miej czas na urodzenie wychowanie zapracowanie na nie zapewnienie im dobrego wykształcenia i oby nie byli bohaterami rozmów w toku, albo uwagi, aby moje podatki nie szły na nie bo jak sie juz znudza to do domu dziecka i na weekendy do mamusi:)powodzenia
Kończe udzielanie sie na tym wątku bo to juz sie staje mało ciekawe...
miłego popołudnia wszystkim tym za/przeciw czegokolwiek
1. Uniemożliwia dojrzewanie komórek jajowych w jajnikach. Bez jajeczkowania nie może dojść do zapłodnienia, a więc i do ciąży.
2. Uniemożliwia upłynnienie śluzu zamykającego szyjkę macicy. Wskutek tego plemniki nie mogą się przez nią przedostać.
3. Uniemożliwia przygotowanie błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Szyjka macicy produkuje śluz, którego cechy podlegają wpływom hormonalnym. Przy wysokim stężeniu estrogenów jest on przeźroczysty, ciągliwy i przenikalny dla plemników. Taki śluz umożliwia plemnikom przedostanie się do wnętrza macicy. Przy niskim stężeniu tych hormonów lub w obecności progesteronu śluz staje się gęsty, białawy i tworzy w szyjce macicy czop uniemożliwiający wnikanie plemników.
a tak pozatem ja Ci nic nie wmawiam....chodzę gdzie chodzę i zyczę Ci gromadki dzieci:)tylko miej czas na urodzenie wychowanie zapracowanie na nie zapewnienie im dobrego wykształcenia i oby nie byli bohaterami rozmów w toku, albo uwagi, aby moje podatki nie szły na nie bo jak sie juz znudza to do domu dziecka i na weekendy do mamusi:)powodzenia
Kończe udzielanie sie na tym wątku bo to juz sie staje mało ciekawe...
miłego popołudnia wszystkim tym za/przeciw czegokolwiek
Agatha
W jedenym ze swoich postów napisałaś, że pigułki uniemożliwiją zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki w macicy. To nie to samo niestety co uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Skoro kiedyś sama brałaś pigułki, to nie udawaj teraz świętoszki. Wedle Twojego toku rozumownia też jesteś potęcjalną ich ofiarą, skoro działają wczesnoporonnie. Moralność Pani Dulskiej z Ciebie wychodzi. Nie mam nic do Ciebie ale hipokryzji nie znoszę.
W jedenym ze swoich postów napisałaś, że pigułki uniemożliwiją zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki w macicy. To nie to samo niestety co uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Skoro kiedyś sama brałaś pigułki, to nie udawaj teraz świętoszki. Wedle Twojego toku rozumownia też jesteś potęcjalną ich ofiarą, skoro działają wczesnoporonnie. Moralność Pani Dulskiej z Ciebie wychodzi. Nie mam nic do Ciebie ale hipokryzji nie znoszę.
na temat sesnu spowiedzi to wypowiem sie krotko: dla mnie to paranoja! spowiadac sie obcemu facetowi???przeciez bog ma byc w sercu i co ma do tego facet w czarnym kombinezonie:/ a co do wyowiedzi izy 5000 czy jakos tak. Ja rozumiem ze mozna miec swoje zdanie i nie kazdemu sie ono podoba ale o dzieciach kogolwiek mogłabys sobie darowac bo to nie jest Twoja sprawa i pewnie uraziłas kogos.Sa rzeczy ktorych nie mowi sie nawe w zartach.
Tequila_ napisał(a):
> Agatha
> W jedenym ze swoich postów napisałaś, że pigułki uniemożliwiją
> zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki w macicy. To nie to samo
> niestety co uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy
> do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Czyżby? Wytłumacz mi tę zasadniczą róznicę? Wędruje sobie zapłodniona komórka jajowa i nie może się zagnieździć, więc obumiera, tak?
Musisz mi to chyba dokładniej wytłumaczyć.
Wiele razy pisałam o tym, że brałam pigułki, więc bez sensu są teksty o hipokryzji. Ja nie mogę być ich potencjalną ofiarą, bo to nie moja mama je brała :)
W dodatku ja też brałam tabletki "leczniczo" :)
Więc chyba jednak "masz coś do mnie", bo zawzięcie wciskasz mi rózne sprawy, które nigdy nie miały miejsca...
> Agatha
> W jedenym ze swoich postów napisałaś, że pigułki uniemożliwiją
> zagnieżdżenie się zapłodnionej komórki w macicy. To nie to samo
> niestety co uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy
> do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej.
Czyżby? Wytłumacz mi tę zasadniczą róznicę? Wędruje sobie zapłodniona komórka jajowa i nie może się zagnieździć, więc obumiera, tak?
Musisz mi to chyba dokładniej wytłumaczyć.
Wiele razy pisałam o tym, że brałam pigułki, więc bez sensu są teksty o hipokryzji. Ja nie mogę być ich potencjalną ofiarą, bo to nie moja mama je brała :)
W dodatku ja też brałam tabletki "leczniczo" :)
Więc chyba jednak "masz coś do mnie", bo zawzięcie wciskasz mi rózne sprawy, które nigdy nie miały miejsca...
Potencjalną ofiarą pigułek. Czy Ty rozumiesz co ja piszę? Ofiarą w takim znaczeniu tego słowa, że u Ciebie również mogło dojść do zapłodnienia i obumarcia zapłodnionej komórki. Ano uniemożliwanie zagnieżdzenia się a zapłodnionej komórki a uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy do zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej. W pierwszej części zdania mówimy o samej komórce, że nie może się zagnieździć ( z winy jej samej), w drugiej części zdania mówimy o macicy, że jest nieprzygotowana do zagnieżdżenia. To jest chyba bardzo logiczne, i ja widzę w tym zadaniczą różnicę.
Tequila_ napisał(a):
> Potencjalną ofiarą pigułek. Czy Ty rozumiesz co ja piszę?
> Ofiarą w takim znaczeniu tego słowa, że u Ciebie również mogło
> dojść do zapłodnienia i obumarcia zapłodnionej komórki.
Nie mogło :)
Ano
> uniemożliwanie zagnieżdzenia się a zapłodnionej komórki a
> uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy do
> zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej. W
> pierwszej części zdania mówimy o samej komórce, że nie może się
> zagnieździć ( z winy jej samej), w drugiej części zdania mówimy
> o macicy, że jest nieprzygotowana do zagnieżdżenia. To jest
> chyba bardzo logiczne, i ja widzę w tym zadaniczą różnicę.
Tak, Ty widzisz tu róznicę, bo sama ją tam wciskasz. Ja zawsze pisałam "uniemożliwienie zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej", nie pisałam z jakiego powodu nie może się zagnieździć, ale to chyba logiczne, że z powodu stanu błony macicy? Chyba nie pisałm, że pigułka łapie w rączki zapłodnione jajeczko i nie puszcza? Ani nie pisałam, że pigułka jakoś zmienia jajeczko? Albo że wysyła je znów do jajnika? Halo? Czy coś przeoczyłam?
> Potencjalną ofiarą pigułek. Czy Ty rozumiesz co ja piszę?
> Ofiarą w takim znaczeniu tego słowa, że u Ciebie również mogło
> dojść do zapłodnienia i obumarcia zapłodnionej komórki.
Nie mogło :)
Ano
> uniemożliwanie zagnieżdzenia się a zapłodnionej komórki a
> uniemożliwianie przygotowania błony śluzowej macicy do
> zagnieżdżenia się w niej zapłodnionej komórki jajowej. W
> pierwszej części zdania mówimy o samej komórce, że nie może się
> zagnieździć ( z winy jej samej), w drugiej części zdania mówimy
> o macicy, że jest nieprzygotowana do zagnieżdżenia. To jest
> chyba bardzo logiczne, i ja widzę w tym zadaniczą różnicę.
Tak, Ty widzisz tu róznicę, bo sama ją tam wciskasz. Ja zawsze pisałam "uniemożliwienie zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej", nie pisałam z jakiego powodu nie może się zagnieździć, ale to chyba logiczne, że z powodu stanu błony macicy? Chyba nie pisałm, że pigułka łapie w rączki zapłodnione jajeczko i nie puszcza? Ani nie pisałam, że pigułka jakoś zmienia jajeczko? Albo że wysyła je znów do jajnika? Halo? Czy coś przeoczyłam?
Nie mogło... już rozumiem dlaczego.
Nie chce tu nikogo obrażać, ale tego typu infantylny sposób tłumaczenia jest niezbyt na poziomie. Skoro nie rozumiesz co ja piszę, i na czym polega różnica w sposobie wypowiedzi to już nie moja wina. Rodzice nauczyli mnie tolerancji dla poglądów innych więc nie będę się kłóciła. Koniec pracy a ja idę sobie poćwiczyć i na saune. Milego dnia życzę wszystkim.
Nie chce tu nikogo obrażać, ale tego typu infantylny sposób tłumaczenia jest niezbyt na poziomie. Skoro nie rozumiesz co ja piszę, i na czym polega różnica w sposobie wypowiedzi to już nie moja wina. Rodzice nauczyli mnie tolerancji dla poglądów innych więc nie będę się kłóciła. Koniec pracy a ja idę sobie poćwiczyć i na saune. Milego dnia życzę wszystkim.
No ja np mam taki dziwny problem. Za miesiac bede poddana leczeniu jodem radioaktywnym. Lekarka powiedziala,ze ze wzgledow humanitarnych powinnam brac pigulki, bo dziecko poczete z napromieniowanej matki z pewnoscią nie urodzi sie normalne, a i dla matki moze sie to zle skonczyc. No, ale nie jest to calkowicie niezbedne ze wzgledow zdrowotnych, co prawda z pewnoscia sprawi ,ze moje szalone hormony szybciej wroca do normy, ale przeciez moglabym przestac uprawiac seks na rok i wszystko byloby prawdopodobnie ok. Rozmawialam 2 ksiezmi na ten temat, jak to mozna potraktowac. No i jeden powiedzial,ze mam nie uprawiac seksu, nawet jak bede juz zoną mojego narzeczonego, a drugi ,ze to nie jest grzech, bo w tym przypadku sa one lekarstwem i pozwola po tym czasie 1 roku zajsc normalnie w ciaze i urodzic zdrowe dziecko.
No i kogo tu sluchac..... ja rozumiem, ze kazdy przypadek jest inny, ale co jest wiekszym grzechem - nie dopelniac "obowiazkow" malzenskich, ktore moga prowadzic do zaniedbania swiezego malzenstwa (co zreszta trzeba jasno stwierdzic w protokole przedmalzenskim), czy brac tabletki, ktore są jednoczesnie lekarstwem jak i zapobieganiem celowym... ?
No i kogo tu sluchac..... ja rozumiem, ze kazdy przypadek jest inny, ale co jest wiekszym grzechem - nie dopelniac "obowiazkow" malzenskich, ktore moga prowadzic do zaniedbania swiezego malzenstwa (co zreszta trzeba jasno stwierdzic w protokole przedmalzenskim), czy brac tabletki, ktore są jednoczesnie lekarstwem jak i zapobieganiem celowym... ?
Nie, szczerze mówiąc to nie mam większych problemów. Na szczęście.
A tutaj mogę się do czegoś przydać. Wyedukowałam Tequilę. Jeszcze niedawno twierdziła:
Autor: Tequila_ 16-04-2007 22:27 wyślij odpowiedź
Czasami wydaję mi się, że poziom edukacji seksualnej na forum jest bardzo niski. Chodzi mi głównie o sprawy dotyczące antykoncepcji. Ktoś wyżej napisał czy zabija jajeczko kiedy bierze pigułki. Przecież pigułki hamują owulację więc, żadnego jajeczka nie ma.
A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego.
Jeszcze kilka dni, a nie tylko zaakceptuje fakty, ale może nawet to zrozumie.
A tutaj mogę się do czegoś przydać. Wyedukowałam Tequilę. Jeszcze niedawno twierdziła:
Autor: Tequila_ 16-04-2007 22:27 wyślij odpowiedź
Czasami wydaję mi się, że poziom edukacji seksualnej na forum jest bardzo niski. Chodzi mi głównie o sprawy dotyczące antykoncepcji. Ktoś wyżej napisał czy zabija jajeczko kiedy bierze pigułki. Przecież pigułki hamują owulację więc, żadnego jajeczka nie ma.
A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego.
Jeszcze kilka dni, a nie tylko zaakceptuje fakty, ale może nawet to zrozumie.
Tak szczerze...?
Będzie to samo jeszcze 100 razy... i już 100 razy to było... Więc to wątek tylko dla wielbicieli gatunku.
Ale w swojej koneserskiej skali daję mu 3 gwiazdki na pięć możliwych, więc nieźle. No, może dam jeszcze pół gwiazdki, bo kilka razy zostałam nazwana moherem i zarzucono mi brak edukacji seksualnej... Więc jest dodatek za suspens.
Będzie to samo jeszcze 100 razy... i już 100 razy to było... Więc to wątek tylko dla wielbicieli gatunku.
Ale w swojej koneserskiej skali daję mu 3 gwiazdki na pięć możliwych, więc nieźle. No, może dam jeszcze pół gwiazdki, bo kilka razy zostałam nazwana moherem i zarzucono mi brak edukacji seksualnej... Więc jest dodatek za suspens.
Agatha napisałaś
A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego. Nigdzie nie napisałam, że przy zażywaniu pigułek nie dochodzi czasami do jajeczkowania i zapłodnienia (połączenia się komórki jajowej z plemnikiem z czego powstaje zygota), bo takie przypadki się zdarzają o czym świadczy wskaźnik Pearla. Nie ma zamiaru dyskutować z Tobą na tematy dla mnie oczywiste. Nie rozpatrywałam tu żadnych zagadnień moralnych, tylko zagadnienia natury fizjologicznej (wpływ pigułek, zapłodnienie, zagnieżdżenie itp.) Nie mam zamiaru odbijać Ci piłeczki i obrażać Ciebie. Szkoda mi na to po prostu czasu.
A ja i tak uważam, się za osobę tolerancyjną, i szczerze powiem, że w nosie mam to co TY uważasz, bo nie jesteś dla mnie żadnym autorytetem.
ps. Ciekawe czy w realnym świecie też jesteś taka pyskata. Na necie łatwo zgrywać twardziela.
A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego. Nigdzie nie napisałam, że przy zażywaniu pigułek nie dochodzi czasami do jajeczkowania i zapłodnienia (połączenia się komórki jajowej z plemnikiem z czego powstaje zygota), bo takie przypadki się zdarzają o czym świadczy wskaźnik Pearla. Nie ma zamiaru dyskutować z Tobą na tematy dla mnie oczywiste. Nie rozpatrywałam tu żadnych zagadnień moralnych, tylko zagadnienia natury fizjologicznej (wpływ pigułek, zapłodnienie, zagnieżdżenie itp.) Nie mam zamiaru odbijać Ci piłeczki i obrażać Ciebie. Szkoda mi na to po prostu czasu.
A ja i tak uważam, się za osobę tolerancyjną, i szczerze powiem, że w nosie mam to co TY uważasz, bo nie jesteś dla mnie żadnym autorytetem.
ps. Ciekawe czy w realnym świecie też jesteś taka pyskata. Na necie łatwo zgrywać twardziela.
Tequila_ napisał(a):
> Agatha napisałaś
> A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a
> nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z
> jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego. Nigdzie
> nie napisałam, że przy zażywaniu pigułek nie dochodzi czasami
> do jajeczkowania i zapłodnienia (połączenia się komórki jajowej
> z plemnikiem z czego powstaje zygota), bo takie przypadki się
> zdarzają o czym świadczy wskaźnik Pearla. Nie ma zamiaru
> dyskutować z Tobą na tematy dla mnie oczywiste.
No, edukujesz się coraz bardziej, ale kłamczuszka z Ciebie, bo przecież pisałaś:
Autor: Tequila_ 16-04-2007 22:27 wyślij odpowiedź
Czasami wydaję mi się, że poziom edukacji seksualnej na forum jest bardzo niski. Chodzi mi głównie o sprawy dotyczące antykoncepcji. Ktoś wyżej napisał czy zabija jajeczko kiedy bierze pigułki. Przecież pigułki hamują owulację więc, żadnego jajeczka nie ma.
Nie
> rozpatrywałam tu żadnych zagadnień moralnych, tylko zagadnienia
> natury fizjologicznej (wpływ pigułek, zapłodnienie,
> zagnieżdżenie itp.) Nie mam zamiaru odbijać Ci piłeczki i
> obrażać Ciebie. Szkoda mi na to po prostu czasu.
> A ja i tak uważam, się za osobę tolerancyjną, i szczerze
> powiem, że w nosie mam to co TY uważasz, bo nie jesteś dla mnie
> żadnym autorytetem.
Piszesz, że masz mnie w nosie, to chyba jednak usiłujesz mnie obrażać :)
Taki tekst też nie świadczy o tolerancji :D
> ps. Ciekawe czy w realnym świecie też jesteś taka pyskata. Na
> necie łatwo zgrywać twardziela.
Hehe, z pewnością nie jestem cichą, uległą myszką.
Ciekawe, co to za "twardzielstwo" tutaj prezentuję? Sądzisz, że boję się dyskutować w realu?
Kochana, prawdziwe dyskusje to ja od dzieciństwa prowadzę przy śniadaniach... Tutaj brak poważnego przeciwnika...
> Agatha napisałaś
> A teraz, proszę bardzo, wie, że czasem to jajeczko bywa, a
> nawet przestudiowała na wszelkie strony zagadnienia związane z
> jego zagnieżdżaniem, czy też niedopuszczaniem do tego. Nigdzie
> nie napisałam, że przy zażywaniu pigułek nie dochodzi czasami
> do jajeczkowania i zapłodnienia (połączenia się komórki jajowej
> z plemnikiem z czego powstaje zygota), bo takie przypadki się
> zdarzają o czym świadczy wskaźnik Pearla. Nie ma zamiaru
> dyskutować z Tobą na tematy dla mnie oczywiste.
No, edukujesz się coraz bardziej, ale kłamczuszka z Ciebie, bo przecież pisałaś:
Autor: Tequila_ 16-04-2007 22:27 wyślij odpowiedź
Czasami wydaję mi się, że poziom edukacji seksualnej na forum jest bardzo niski. Chodzi mi głównie o sprawy dotyczące antykoncepcji. Ktoś wyżej napisał czy zabija jajeczko kiedy bierze pigułki. Przecież pigułki hamują owulację więc, żadnego jajeczka nie ma.
Nie
> rozpatrywałam tu żadnych zagadnień moralnych, tylko zagadnienia
> natury fizjologicznej (wpływ pigułek, zapłodnienie,
> zagnieżdżenie itp.) Nie mam zamiaru odbijać Ci piłeczki i
> obrażać Ciebie. Szkoda mi na to po prostu czasu.
> A ja i tak uważam, się za osobę tolerancyjną, i szczerze
> powiem, że w nosie mam to co TY uważasz, bo nie jesteś dla mnie
> żadnym autorytetem.
Piszesz, że masz mnie w nosie, to chyba jednak usiłujesz mnie obrażać :)
Taki tekst też nie świadczy o tolerancji :D
> ps. Ciekawe czy w realnym świecie też jesteś taka pyskata. Na
> necie łatwo zgrywać twardziela.
Hehe, z pewnością nie jestem cichą, uległą myszką.
Ciekawe, co to za "twardzielstwo" tutaj prezentuję? Sądzisz, że boję się dyskutować w realu?
Kochana, prawdziwe dyskusje to ja od dzieciństwa prowadzę przy śniadaniach... Tutaj brak poważnego przeciwnika...
Więc powróć do dyskusji przy śniadaniu. To Ci chyba lepiej wychodzi od dyskusji na forum. Nie musiałam się edukować na forum. W zakresie antykoncepcji i seksuologii 3 semestry na studiach w zupełności mi wystarczyły.
Ps. Czy forum to Twoje jedyne zajęcie? Od pewnego czasu (bynajmniej nie od czasu powstania tego wątku) produkujesz kilkadziesiąt postów dziennie. Zajmij się czymś innym. Może czas na dziecko? Przynajmniej przestaniesz się nudzić i zajmiesz się czymś pożytecznym.
Ps. Czy forum to Twoje jedyne zajęcie? Od pewnego czasu (bynajmniej nie od czasu powstania tego wątku) produkujesz kilkadziesiąt postów dziennie. Zajmij się czymś innym. Może czas na dziecko? Przynajmniej przestaniesz się nudzić i zajmiesz się czymś pożytecznym.
Agatha powiedz mi jedno... Atakujesz czasem dziewczyny, które piszą, że starasz się być tu najmądrzejsza i twierdzisz, że nikogo nie obrażasz... Jak to się ma do tego stwierdzenia:... Tutaj brak poważnego przeciwnika...
Bo dla mnie jest to dowód na to, ze uważasz sie tu za jedyną mądrą osobe, która zniża sie do dyskusji z plebsem....
Bo dla mnie jest to dowód na to, ze uważasz sie tu za jedyną mądrą osobe, która zniża sie do dyskusji z plebsem....
Nie jestem pierwszą, ani ostatnią osobą która na tym forum przesadziła. Nie będę tutaj wynikała w zagadnienia natury psychologicznej, bo to nie czas i miejsce. Ja nie mogę zrozumieć, tego zacietrzewienia. Agatha atakuje wszystkich którzy mają odmienne zdanie. Zamiast tracić czas na forum, niech się zajmie czymś innym. Chyba, że to forum to całe jej życie.
Tequila_ napisał(a):
> Nie jestem pierwszą, ani ostatnią osobą która na tym forum
> przesadziła. Nie będę tutaj wynikała w zagadnienia natury
> psychologicznej, bo to nie czas i miejsce. Ja nie mogę
> zrozumieć, tego zacietrzewienia. Agatha atakuje wszystkich
> którzy mają odmienne zdanie. Zamiast tracić czas na forum,
> niech się zajmie czymś innym. Chyba, że to forum to całe jej
> życie.
Ja się z nią też w wielu sprawach nie zgadzam, ale takie teksty są nie na miejscu! Nawet jeśli Agacie można zarzucic wiele, to jednak poziom trzymac trzeba;)
> Nie jestem pierwszą, ani ostatnią osobą która na tym forum
> przesadziła. Nie będę tutaj wynikała w zagadnienia natury
> psychologicznej, bo to nie czas i miejsce. Ja nie mogę
> zrozumieć, tego zacietrzewienia. Agatha atakuje wszystkich
> którzy mają odmienne zdanie. Zamiast tracić czas na forum,
> niech się zajmie czymś innym. Chyba, że to forum to całe jej
> życie.
Ja się z nią też w wielu sprawach nie zgadzam, ale takie teksty są nie na miejscu! Nawet jeśli Agacie można zarzucic wiele, to jednak poziom trzymac trzeba;)
Ja mówiłam o twoim poście
Po za tym czy temat jest sliski czy nie jak to powiedziałaś nie ma znaczenia
W dzisiejszych czasach wiele dziewczyn ma problem z ciąża a po za tym Agatha nawet w tym wątku pisała ze barała tabletki leczniczo powinnaś to pamiętać
Szkoda słów na twoje zachowanie nawet nie umiesz sie do błedu przyznac i przeprosić gdzie twoja tolerancja dziewczyno?
Po za tym czy temat jest sliski czy nie jak to powiedziałaś nie ma znaczenia
W dzisiejszych czasach wiele dziewczyn ma problem z ciąża a po za tym Agatha nawet w tym wątku pisała ze barała tabletki leczniczo powinnaś to pamiętać
Szkoda słów na twoje zachowanie nawet nie umiesz sie do błedu przyznac i przeprosić gdzie twoja tolerancja dziewczyno?
Dziewczyny, czym Wy się przejmujecie?
Magda, nie martw się, mnie to nie zabolało.
Tequila udaje nie wiadomo kogo, a niewiedza i słoma wychodzi z niej w każdym poście.
Ja też miałam na studiach trzy semestry seksuologii. Pewnie, jak i Tequila, z panią B. N. To bardzo Tequili gratuluję poczucia, że te zajęcia były wartościowe. Oraz mniemania o sobie, jaką to wspaniałą osobą pod względem wykształcenia i cech charakteru jest.
Nieźle się bawię, włączam sobie Weselnik w każdej przerwie (dla śledczej Tequili - tak, nawet ostatnie kilka dni się bardzo obijam :)) i naprawdę uważam, że nie ma tu przeciwników do dyskusji. Jakoś tak się składa, że osoby, które na tym forum cenię i lubię mają albo poglady podobne, albo nasza dyskusja ma o wiele niższą temperaturę. I inny poziom - vide - dyskusja o Otylii albo aborcji na Rodzince. Reszta, to takie Tequile i Stiny.
Magda, nie martw się, mnie to nie zabolało.
Tequila udaje nie wiadomo kogo, a niewiedza i słoma wychodzi z niej w każdym poście.
Ja też miałam na studiach trzy semestry seksuologii. Pewnie, jak i Tequila, z panią B. N. To bardzo Tequili gratuluję poczucia, że te zajęcia były wartościowe. Oraz mniemania o sobie, jaką to wspaniałą osobą pod względem wykształcenia i cech charakteru jest.
Nieźle się bawię, włączam sobie Weselnik w każdej przerwie (dla śledczej Tequili - tak, nawet ostatnie kilka dni się bardzo obijam :)) i naprawdę uważam, że nie ma tu przeciwników do dyskusji. Jakoś tak się składa, że osoby, które na tym forum cenię i lubię mają albo poglady podobne, albo nasza dyskusja ma o wiele niższą temperaturę. I inny poziom - vide - dyskusja o Otylii albo aborcji na Rodzince. Reszta, to takie Tequile i Stiny.
Agatha. Przykro mi bardzo, że wyciągnęłam sprawę, która z pewnością nie jest Tobie miła. Niestety atakując kogoś na forum musisz liczyć się z tym, że ktoś odpowie kontratakiem. Reakcje na mój post dotyczący dziecka nie byłyby takie żywe gdyby nie fakt dotyczący pewnych problemów. Ja niestety o nich nie widziałam. Gdyby tak było z pewnością nie poruszyłabym tego zagadnienia.
Potrafię przyznać się do błędu chociaż Ty zarzucałaś mi coś zgoła innego.
Na przyszłość rada. Więcej tolerancji dla innych. Do siebie też czasami trzeba podejść krytycznie. Tobie to się chyba jednak nie zdarza, nie na tym forum.
Potrafię przyznać się do błędu chociaż Ty zarzucałaś mi coś zgoła innego.
Na przyszłość rada. Więcej tolerancji dla innych. Do siebie też czasami trzeba podejść krytycznie. Tobie to się chyba jednak nie zdarza, nie na tym forum.
Tequila, ja jestem krytyczna wobec siebie również! Zawsze przyznaję, że jestem cholera, złośliwa i "mondra na każdy temat". Ale: nigdy nikogo pierwsza nie wyzywam, nie zaczynam wycieczek osobistych i chwytów poniżej pasa. Zawsze odpłacam pięknym za nadobne, bo nie mam po czyimś ataku skrupułów i szczerze - bawi mnie to jak dziecko.
Przeprosiny przyjmuję - a nawet pisałam, że mnie to nie zabolało. Wiem, że nie byłaś świadoma moich problemów, w dodatku nie są to dla mnie tematy drażliwe.
W tym wątku powiedziałaś i insynuowałaś dużo gorsze lub głupsze rzeczy, ale widzę, że masz tak mały dystans do siebie i tak jesteś przekonana o swojej wyższości na wszelkich frontach, że w życiu tego nie zauważysz. Nie widzisz swojego błędu nawet cytowanego czarne na białym, tak jak z tym durnym jajeczkiem.
Przeprosiny przyjmuję - a nawet pisałam, że mnie to nie zabolało. Wiem, że nie byłaś świadoma moich problemów, w dodatku nie są to dla mnie tematy drażliwe.
W tym wątku powiedziałaś i insynuowałaś dużo gorsze lub głupsze rzeczy, ale widzę, że masz tak mały dystans do siebie i tak jesteś przekonana o swojej wyższości na wszelkich frontach, że w życiu tego nie zauważysz. Nie widzisz swojego błędu nawet cytowanego czarne na białym, tak jak z tym durnym jajeczkiem.
Bawi Ciebie upokarzanie, obrażanie innych. No cóż sama sobie wystawiłaś świadectwo. Jestem zdania, że karma zawsze do nas wraca. a każde złe postępowanie wraca do nas ze zdwojoną siła.
Jestem osoba która potrafi spojrzeć na siebie krytycznie i nigdy nie twierdzę, że jestem omnibusem. Niektórzy po psychologi niestety tak mają. Pisze celowo po psychologii, bo nie wydaję mi się abyś pracowała w zawodzie.
Jestem osoba która potrafi spojrzeć na siebie krytycznie i nigdy nie twierdzę, że jestem omnibusem. Niektórzy po psychologi niestety tak mają. Pisze celowo po psychologii, bo nie wydaję mi się abyś pracowała w zawodzie.
Bawi Ciebie upokarzanie, obrażanie innych. No cóż sama sobie wystawiłaś świadectwo. Jestem zdania, że karma zawsze do nas wraca. a każde złe postępowanie wraca do nas ze zdwojoną siła.
Jestem osoba która potrafi spojrzeć na siebie krytycznie i nigdy nie twierdzę, że jestem omnibusem. Niektórzy po psychologi niestety tak mają. Pisze celowo po psychologii, bo nie wydaję mi się abyś pracowała w zawodzie.
Jestem osoba która potrafi spojrzeć na siebie krytycznie i nigdy nie twierdzę, że jestem omnibusem. Niektórzy po psychologi niestety tak mają. Pisze celowo po psychologii, bo nie wydaję mi się abyś pracowała w zawodzie.
Cały czas dziękuję, za cenne informacje o Twoich cechach charakteru i coraz usilniej oczekuję na ich prezentację.
Rzeczywiście, nie jesteś omnibusem i nie masz pojęcia, czym się zajmuję.
I jak może nie doczytałas, aby dostać mały pokaz moich możliwości :) trzeba najpierw postarać się upokorzyć albo obrazić mnie. Inaczej przedstawienia nie ma, sorry :D
Rzeczywiście, nie jesteś omnibusem i nie masz pojęcia, czym się zajmuję.
I jak może nie doczytałas, aby dostać mały pokaz moich możliwości :) trzeba najpierw postarać się upokorzyć albo obrazić mnie. Inaczej przedstawienia nie ma, sorry :D
Psycholog z Ciebie raczej marny. To widać niestety. 5 lat studiów zrobiły z Ciebie zadufanego w sobie małego człowieczka. Nic nie wyniosłaś z tych studiów niestety. Może pozą przeświadczeniem, że jesteś bardzo mądra, mądrzejsza od prowadzących z Tobą zajęcia. Coraz bardziej prezentujesz negatywne cechy swojej osobowości. Fajnie, bo teraz nikt nie będzie miał złudzeń jaka naprawdę jesteś.
Boże to jednak pracujesz w zawodzie? Czyżbyś zajmowała się poradnictwem dla osób niemogących posiadać dzieci:) Masz pewne doświadczenie w tym zakresie i nikt nie potrafi się z pewnością wczuć w role tak jak Ty.
ps. To stwierdzenie było napisane z premedytacją i nie zamierzam nikogo za nie przepraszać. Już raz przeprosiłam i zostałam obrzucona błotem.
ps. To stwierdzenie było napisane z premedytacją i nie zamierzam nikogo za nie przepraszać. Już raz przeprosiłam i zostałam obrzucona błotem.
To była ironia, ale Ty tego chyba jednak nie pojmujesz. Jako światły psycholog powinnaś o tym wiedzieć. Albo przynajmniej wyczuwać takie rzeczy.
Życzę udanego wieczoru rozmowa z Agathy robi się powoli żenująca. No cóż jaki poziom rozmówcy taka i cała rozmowa. A ponieważ Agathy kierują niskie pobudki to i rozmowa była niskich lotów. Widać nigdzie się nie może się zrealizować więc realizuje się i dowartościowuje się na forum.
Życzę udanego wieczoru rozmowa z Agathy robi się powoli żenująca. No cóż jaki poziom rozmówcy taka i cała rozmowa. A ponieważ Agathy kierują niskie pobudki to i rozmowa była niskich lotów. Widać nigdzie się nie może się zrealizować więc realizuje się i dowartościowuje się na forum.
Dziękuję Ci pokornie. To było wspaniałe uczucie - usłyszeć tych kilka słów prawdy z tak cnotliwych ust.
Idę się pomodlić w intencji doskonalenia mej kulawej psyche, jak Najwyższy będzie miał litość, to może do pięt choć Ci dorosnę.
Racz wybaczyć niski poziom dyskusji, z całą pewnością był on wyłącznie moją winą, bo przecież nie tak wykształconej, absolutnie pozbawionej złych cech, tolerancyjnej, przepełnionej dobrymi pobudkami osoby, jaką jesteś Ty, Tequilo.
P.S. Jak napiszę "kolorowych snów" to będzie to złośliwe?
Idę się pomodlić w intencji doskonalenia mej kulawej psyche, jak Najwyższy będzie miał litość, to może do pięt choć Ci dorosnę.
Racz wybaczyć niski poziom dyskusji, z całą pewnością był on wyłącznie moją winą, bo przecież nie tak wykształconej, absolutnie pozbawionej złych cech, tolerancyjnej, przepełnionej dobrymi pobudkami osoby, jaką jesteś Ty, Tequilo.
P.S. Jak napiszę "kolorowych snów" to będzie to złośliwe?
Eee tam, ja na psychologii miałam tylko trochę zajęć...
Ale Tequila była tak przkonana, że bycie psychologiem to certyfikat cnót wszelkich, że nie mogłam się powstrzymać... :)
P.S. Jeśli Tequila będzie komukolwiek z Was robić dokładny opis charakteru na forum, to się nie przejmujcie. Musi, bo się udusi, ale cienka jest.
Ale Tequila była tak przkonana, że bycie psychologiem to certyfikat cnót wszelkich, że nie mogłam się powstrzymać... :)
P.S. Jeśli Tequila będzie komukolwiek z Was robić dokładny opis charakteru na forum, to się nie przejmujcie. Musi, bo się udusi, ale cienka jest.
No i macie tu doskonały obraz Waszej głębokiej wiary i życia w zgodzie z boską dziesiątką. Hipokryzja i zakłamanie - oto Wasze życiowe motto. Teraz czas na prywatę i odpowiedź dla IZY2000.
Wytknąłem Ci brak wiedzy wynikający z Twojego postu - "TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W
> DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A
> WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR
> MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH"
. A na pytanie, które postawiłaś bez większego trudu odpowiedziałby gimnazjalista. Nie mam doktoratu w żadnej dziedzinie. Oblatany jestem i nie szukam na forum poklasku dla swoich wypowiedzi. Jednych bawią, innych denerwują. Dyskutując ze mną celowo pomijasz sedno sprawy, bo walka na argumenty bywa wyczerpująca intelektualnie. Wygodniej jest użyć języka rodem z magla i stworzyć sobie tezy oparte na niczym. "JAK TY JESTEŚ WYKŁADNIĄ MĄDROŚCI I BŁYSZCZYSZ JAK GWIAZDA TO JA DZIĘKUJĘ POSTOJĘ BO DNO DNA ...", "CZEŚĆ PIERDOŁO....", "A TAK NAPRAWDE TO WIESZ TYLE CO...NIC", "POZIOM CAŁY TEN SAM CIEPŁEJ KLUSKI", itd.
"no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku. ". Moi najbliźsi, czyli żona i dzieci mają się dobrze. Osobiście swoje małżeństwo uważam za udane, z wzajemnością. Co żona mi...?
Teraz kolejny cytat: "ortografia dla mnie to sa detale,nieistotne, a napewno nie są wyznacznykiem inteligencji czy wiedzy....."
Po pierwsze to jest wyznacznik wiedzy, której nie posiadasz. Nie masz wiedzy o ortografii. Detal? W każdym bądź razie po raz kolejny palnęłaś głupotę. A głupota z inteligencją w parze nie chadza. Myślę, że proces Twojego kształcenia można sprowadzić do ludowego porzekadła: I w Paryżu nie zrobili z owsa ryżu.
Wytknąłem Ci brak wiedzy wynikający z Twojego postu - "TO CZEMU KSIĄDZ PRZEBIERA SIE W SZATY A NIE WYSKAKUJE W
> DRESIKU, PIJE SIE ZE ZŁOTYCH KIELICHÓW( A NIE SZKLANEK) A
> WYSTRÓJ KOŚCIOŁA JEST WZNIOSŁY A NIE NA WZÓR
> MIESZKANKA-PRZECIEZ TAKIE COŚ ŁATWIEJ OGRZAĆ....AHHHH"
. A na pytanie, które postawiłaś bez większego trudu odpowiedziałby gimnazjalista. Nie mam doktoratu w żadnej dziedzinie. Oblatany jestem i nie szukam na forum poklasku dla swoich wypowiedzi. Jednych bawią, innych denerwują. Dyskutując ze mną celowo pomijasz sedno sprawy, bo walka na argumenty bywa wyczerpująca intelektualnie. Wygodniej jest użyć języka rodem z magla i stworzyć sobie tezy oparte na niczym. "JAK TY JESTEŚ WYKŁADNIĄ MĄDROŚCI I BŁYSZCZYSZ JAK GWIAZDA TO JA DZIĘKUJĘ POSTOJĘ BO DNO DNA ...", "CZEŚĆ PIERDOŁO....", "A TAK NAPRAWDE TO WIESZ TYLE CO...NIC", "POZIOM CAŁY TEN SAM CIEPŁEJ KLUSKI", itd.
"no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku. ". Moi najbliźsi, czyli żona i dzieci mają się dobrze. Osobiście swoje małżeństwo uważam za udane, z wzajemnością. Co żona mi...?
Teraz kolejny cytat: "ortografia dla mnie to sa detale,nieistotne, a napewno nie są wyznacznykiem inteligencji czy wiedzy....."
Po pierwsze to jest wyznacznik wiedzy, której nie posiadasz. Nie masz wiedzy o ortografii. Detal? W każdym bądź razie po raz kolejny palnęłaś głupotę. A głupota z inteligencją w parze nie chadza. Myślę, że proces Twojego kształcenia można sprowadzić do ludowego porzekadła: I w Paryżu nie zrobili z owsa ryżu.
Do janko muzykanta co nocami sie nudzi mimo jak sam napisał udanego życia małżeńskiego. Bo byc może jego życie nocne jest nieudane jak sam pisał w tym właśnie wątku ;życie,takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów
1/wydaje Ci się że wytknąłeś mi bark wiedzy? -to co pisałam o ubiorze, wystroju było stwierdzenie faktów
2/Pięknie składasz zdania ale mało one konkretne więc masz racje walka na argumenty dla Ciebie jest wyczerpująca intelektualnie,upss,dla Ciebie nawet nie jest wyczerpujaca bo jej nie ma.
3/Język rodem z magla został użyty specjalnie pod Ciebie. Wiesz obawiałam sie że innego nie zrozumiałbyś, albo zrozumiałbys opacznie.
4/cytat:"no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku. ". Moi najbliźsi, czyli żona i dzieci mają się dobrze. Osobiście swoje małżeństwo uważam za udane, z wzajemnością. Co żona mi...?
Lubisz wycinać zdania z kontekstu proszę bardzo ale kto pisał: Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.Wiesz to z własnego życia czy jedynie piszesz żeby pisać.?Z jednej strony innym obrzydzasz a kontrastowo przedstawiasz swój sielankowy świat życia po ślubie.
5/ O ortografii nie będę się juz wypowiadać bo zdania nie zmienię a jedynie spowoduję lawinę wypowiedzi beaty.tr.
I na koniec napisałeś:Myślę, że proces Twojego kształcenia można sprowadzić do ludowego porzekadła: I w Paryżu nie zrobili z owsa ryżu. -chyba sie pomyliłeś i zamiast Twojego powinienieć uzyc mojego.
Miłego dnia
1/wydaje Ci się że wytknąłeś mi bark wiedzy? -to co pisałam o ubiorze, wystroju było stwierdzenie faktów
2/Pięknie składasz zdania ale mało one konkretne więc masz racje walka na argumenty dla Ciebie jest wyczerpująca intelektualnie,upss,dla Ciebie nawet nie jest wyczerpujaca bo jej nie ma.
3/Język rodem z magla został użyty specjalnie pod Ciebie. Wiesz obawiałam sie że innego nie zrozumiałbyś, albo zrozumiałbys opacznie.
4/cytat:"no i jeszcze sie chłopak wykosztował:)kupił kiece,zatrudnił grajka:)....wow...zaszalał...a tu żona mu...no nic tylko współczuje Ci Janku. ". Moi najbliźsi, czyli żona i dzieci mają się dobrze. Osobiście swoje małżeństwo uważam za udane, z wzajemnością. Co żona mi...?
Lubisz wycinać zdania z kontekstu proszę bardzo ale kto pisał: Bo po weselu zaczyna się życie. Takie szare, nudne i "niezbytweselne". Brak w nim miłosierdzia, zrozumienia, przebaczenia i innych tego typu wzniosłych epitetów.Wiesz to z własnego życia czy jedynie piszesz żeby pisać.?Z jednej strony innym obrzydzasz a kontrastowo przedstawiasz swój sielankowy świat życia po ślubie.
5/ O ortografii nie będę się juz wypowiadać bo zdania nie zmienię a jedynie spowoduję lawinę wypowiedzi beaty.tr.
I na koniec napisałeś:Myślę, że proces Twojego kształcenia można sprowadzić do ludowego porzekadła: I w Paryżu nie zrobili z owsa ryżu. -chyba sie pomyliłeś i zamiast Twojego powinienieć uzyc mojego.
Miłego dnia
A'propos tego całego wątku;))
janko muzykant ujął sedno sprawy - powiedział do izy2000:
"Dyskutując ze mną celowo pomijasz sedno sprawy, bo walka na argumenty bywa wyczerpująca intelektualnie. Wygodniej jest użyć języka rodem z magla i stworzyć sobie tezy oparte na niczym."
Nie jestem psychologiem,ale interesuję się nią. Do wszystkich psychologów na forum:czy znacie coś takiego jak" porozumienie bez przemocy"/ Nonviolent communication, w skrócie NVC?
Twórca tej metody uważa,że posługujemy się w życiu językiem szakala,czyli przemocy słownej,zamiast używać języka serca,czyli pełnego współczucia i empatii wobec rozmówcy:
"Kiedy badałem czynniki, od których zależy nasza umiejętność komunikowania się z innymi ludźmi, nagle uderzyła mnie kluczowa rola języka i sposobu w jaki posługujemy się słowami.
Zdołałem od tej pory zdefiniować pewną szczególną postawę wobec porozumiewania się, która pozwala nam dawać z serca, ponieważ umożliwia każdemu człowiekowi nawiązywanie kontaktu z samym sobą i z innymi ludźmi, i to w taki sposób, że nasze wrodzone współczucie rozkwita. Postawę tę nazywam Porozumieniem Bez Przemocy, jest to nasz naturalnie współczujący stan, jaki osiągamy, gdy przemoc ustąpiła już z naszego serca."
ciekawe, prawda?
chętnie otworzyłabym nowy wątek, żeby porozmawiać na ten temat.
janko muzykant ujął sedno sprawy - powiedział do izy2000:
"Dyskutując ze mną celowo pomijasz sedno sprawy, bo walka na argumenty bywa wyczerpująca intelektualnie. Wygodniej jest użyć języka rodem z magla i stworzyć sobie tezy oparte na niczym."
Nie jestem psychologiem,ale interesuję się nią. Do wszystkich psychologów na forum:czy znacie coś takiego jak" porozumienie bez przemocy"/ Nonviolent communication, w skrócie NVC?
Twórca tej metody uważa,że posługujemy się w życiu językiem szakala,czyli przemocy słownej,zamiast używać języka serca,czyli pełnego współczucia i empatii wobec rozmówcy:
"Kiedy badałem czynniki, od których zależy nasza umiejętność komunikowania się z innymi ludźmi, nagle uderzyła mnie kluczowa rola języka i sposobu w jaki posługujemy się słowami.
Zdołałem od tej pory zdefiniować pewną szczególną postawę wobec porozumiewania się, która pozwala nam dawać z serca, ponieważ umożliwia każdemu człowiekowi nawiązywanie kontaktu z samym sobą i z innymi ludźmi, i to w taki sposób, że nasze wrodzone współczucie rozkwita. Postawę tę nazywam Porozumieniem Bez Przemocy, jest to nasz naturalnie współczujący stan, jaki osiągamy, gdy przemoc ustąpiła już z naszego serca."
ciekawe, prawda?
chętnie otworzyłabym nowy wątek, żeby porozmawiać na ten temat.
"Bądź tą zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie"
joanka napisał(a):
>
> Twórca tej metody uważa,że posługujemy się w życiu językiem
> szakala,czyli przemocy słownej,zamiast używać języka
> serca,czyli pełnego współczucia i empatii wobec rozmówcy:
>
>
Rozumiem że to sie tyczy każdej sytuacji więc jak ktos mnie napadnie w nocy i powie:,,ku...ty..dawaj portfel",mam go od serca poprosić,,panie złodzieju proszę uprzejmnie nie robić mi krzywdy"???
Gdyby to było takie łatwe joanko-ale to jedynie teoria.
Człowiek przystosowuje sie do otoczenia. Niestety teraz jest tendencja do stawania sie twardym,bezlitosnym. Po prostu wyznacznikiem sukcesu jest kasa,kariera a nie udane życie zgodne z naszym sumieniem.
>
> Twórca tej metody uważa,że posługujemy się w życiu językiem
> szakala,czyli przemocy słownej,zamiast używać języka
> serca,czyli pełnego współczucia i empatii wobec rozmówcy:
>
>
Rozumiem że to sie tyczy każdej sytuacji więc jak ktos mnie napadnie w nocy i powie:,,ku...ty..dawaj portfel",mam go od serca poprosić,,panie złodzieju proszę uprzejmnie nie robić mi krzywdy"???
Gdyby to było takie łatwe joanko-ale to jedynie teoria.
Człowiek przystosowuje sie do otoczenia. Niestety teraz jest tendencja do stawania sie twardym,bezlitosnym. Po prostu wyznacznikiem sukcesu jest kasa,kariera a nie udane życie zgodne z naszym sumieniem.
iza2000 napisał(a):
\Niestety teraz jest
> tendencja do stawania sie twardym,bezlitosnym. Po prostu
> wyznacznikiem sukcesu jest kasa,kariera a nie udane życie
> zgodne z naszym sumieniem.
Ale każdy z nas ma szansę postępować dobrze. Nie jest to trudne, a sprawianie innym radości (jak dobre słowo, chwila rozmowy) może zminimalizować tą "bezlitosność".
Nie jestem naiwna, wiem, co się dzieje wokół mnie. Ale ja staram się nie być wrednym, egoistycznym, chamskim człowiekiem. Jestem do życia przyjaźnie nastawiona.
\Niestety teraz jest
> tendencja do stawania sie twardym,bezlitosnym. Po prostu
> wyznacznikiem sukcesu jest kasa,kariera a nie udane życie
> zgodne z naszym sumieniem.
Ale każdy z nas ma szansę postępować dobrze. Nie jest to trudne, a sprawianie innym radości (jak dobre słowo, chwila rozmowy) może zminimalizować tą "bezlitosność".
Nie jestem naiwna, wiem, co się dzieje wokół mnie. Ale ja staram się nie być wrednym, egoistycznym, chamskim człowiekiem. Jestem do życia przyjaźnie nastawiona.
DLA TYCH CO BŁĘDÓW NIE ROBIĄ....... DEFINICJA!!! Bo to już kolejny post, w którym tracąc argumenty zaczynacie wytykać komuś błędy ortograficzne!!!!
Dysortografia jest zaburzeniem w pisaniu polegającym na nagminnym popełnianiu błędów ortograficznych, pomimo znajomości podstawowych zasad pisowni i odpowiedniej motywacji do poprawnego pisania.
Sama mam dysortografię i nie uważam, że powinnam z tego tytułu czuć się gorsza od innych! A już napewno błędy nie świadczą poziomie intelektualnym osoby z dysortografią!!!
Dysortografia jest zaburzeniem w pisaniu polegającym na nagminnym popełnianiu błędów ortograficznych, pomimo znajomości podstawowych zasad pisowni i odpowiedniej motywacji do poprawnego pisania.
Sama mam dysortografię i nie uważam, że powinnam z tego tytułu czuć się gorsza od innych! A już napewno błędy nie świadczą poziomie intelektualnym osoby z dysortografią!!!
Madziu, przytoczona przez Ciebie definicja jest większości znana.
Ja się nie czepiam ogólnie błędów, pojawiają się one wszędzie i nic z tym nie zrobię.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszystkie spowodowane są powyższymi zaburzeniami.
Są również osoby, które po prostu nie dbają o kulturę języka pisanego.
Mi jednak nic do tego :)
Robicie ze mnie Miodka, a ja się uśmiechnęłam jedynia na widok słowa "kolenda" :) Później jednak lekko zdziwiło mnie podejście Izy i Tequili. Tyle :)
BTW - nie jestem polonistką, a germanistką :)
I mam nadzieję, że będzie 500 :-)
Ja się nie czepiam ogólnie błędów, pojawiają się one wszędzie i nic z tym nie zrobię.
Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie wszystkie spowodowane są powyższymi zaburzeniami.
Są również osoby, które po prostu nie dbają o kulturę języka pisanego.
Mi jednak nic do tego :)
Robicie ze mnie Miodka, a ja się uśmiechnęłam jedynia na widok słowa "kolenda" :) Później jednak lekko zdziwiło mnie podejście Izy i Tequili. Tyle :)
BTW - nie jestem polonistką, a germanistką :)
I mam nadzieję, że będzie 500 :-)
Nagminne robienie błędów ortograficznych, olewanie interpunkcji, pisanie z Caps Lockiem, niezwracanie uwagi na tony literówek, niestosowanie polskich znaków to zwyczajne buractwo. Akurat ortografię można niezwykle łatwo sprawdzać na komputerze. Pewnie, że w każdym poście każdy może coś przeoczyć. Ale postawa pt. "mam dysgrafię, dysortografię i dysmózgię i nikt nie ma prawa mnie krytykować" budzi moje politowanie.
Może ja przestanę się depilować i będę nosić spódniczki i bluzki bez rękawów? Bo taka jestem i co będę się starać?
Może ja przestanę się depilować i będę nosić spódniczki i bluzki bez rękawów? Bo taka jestem i co będę się starać?
Wow! Dziewczyny! Naprawde nie sadzilam, ze zaloze rekordowy watek! Zdazylam w tym czasie przejsc grype zoladkowa a Wy nadal rozprawiacie na ten teamt:):) Nawet zdazylam kilka spraw przemyslec i znalezc dobre rozwiazanie. Ale nie powiem: obserwowalam wasze zaciete wypowiedzi. Dajcie juz sobie spokoj. Uwazam, ze kazdy powinien wypowiedziec swoje zdanie i na tym poprzestac. Nie ma sesnu wzajemne obrazanie sie. Kazdy ma swoj swiatopoglad. Jako zalozycielka wnioskuje o zamkniecie watku:)
a tak apropos bycia omnibusem, wszechwiedzącym, nieomylnym itp , bo niektórzy w tym wątku walczą o takie tytuły (takie odnosze wrazenie), to ja osobiście wolę ludzi którzy czasem popełniają błędy i nie wstydzą się tego ze nie wiedza wszystkiego - wydają mi się bardziej ludzcy. Do tych "mądrych" mam dystans.
...wnioski w tym wątku nasuwaja się same...
wklejam dla zainteresowanych:
4 kroki pomocne w porozumiewaniu się bez przemocy:
1. Mówić, co widzimy, słyszymy. Nie oceniać („Widzę rozrzucone ubrania”).
2. Ujawniać swoje uczucia („Źle się czuję w nieposprzątanym pokoju”).
3. Przedstawiać swoje potrzeby („Chciałabym, abyśmy dotrzymywali umów”).
4. Pokazywać wyjście z sytuacji. Unikać ogólnych stwierdzeń („Czy mógłbyś powiesić ubrania w szafie?”)
I jeszcze cytacik - może nie na temat,ale...:)
„Kiedy zgasło nade mną słońce,
musiałam sama stać się słońcem.
To było trudne,
ale teraz jaka wygoda".
Anna Świrszczyńska
wklejam dla zainteresowanych:
4 kroki pomocne w porozumiewaniu się bez przemocy:
1. Mówić, co widzimy, słyszymy. Nie oceniać („Widzę rozrzucone ubrania”).
2. Ujawniać swoje uczucia („Źle się czuję w nieposprzątanym pokoju”).
3. Przedstawiać swoje potrzeby („Chciałabym, abyśmy dotrzymywali umów”).
4. Pokazywać wyjście z sytuacji. Unikać ogólnych stwierdzeń („Czy mógłbyś powiesić ubrania w szafie?”)
I jeszcze cytacik - może nie na temat,ale...:)
„Kiedy zgasło nade mną słońce,
musiałam sama stać się słońcem.
To było trudne,
ale teraz jaka wygoda".
Anna Świrszczyńska
"Bądź tą zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie"
Według mnie trzeba zacząć od tego, skąd te Wasze kompleksy?
U mnie w domu już tekstem kultowym (inspirowanym Weselnikiem) jest ucinanie każdej rozmowy "bo ty byś chciała udowodnić, że jesteś najmądrzejsza".
Tutaj jakiekolwiek dyskusje spotykają się z takim "zarzutem".
Może wpiszemy do regulaminu "wolno tylko starać się udowadniać, że o niczym się nie ma pojęcia, aby co głupsze koleżanki pozostawały w przekonaniu, że nie jest z nimi tak źle"
U mnie w domu już tekstem kultowym (inspirowanym Weselnikiem) jest ucinanie każdej rozmowy "bo ty byś chciała udowodnić, że jesteś najmądrzejsza".
Tutaj jakiekolwiek dyskusje spotykają się z takim "zarzutem".
Może wpiszemy do regulaminu "wolno tylko starać się udowadniać, że o niczym się nie ma pojęcia, aby co głupsze koleżanki pozostawały w przekonaniu, że nie jest z nimi tak źle"
Agatha, ale po co taki regulamin, nikt Wam nie zabrania dyskutować ,przerzucac sie argumentami i walczyc o to kto ma racje...
Tylko jak już wygrasz taka dyskusję to co z tego masz, satysfakcję???? A jak przegrasz ??? Ale pewnie nigdy nie przegrywasz co?? mam racje????
Chodzi tylko o to co napisane zostało wyżej - ze mądry nie musi nikomu tego za wszelką cenę udowadniac.
Tylko jak już wygrasz taka dyskusję to co z tego masz, satysfakcję???? A jak przegrasz ??? Ale pewnie nigdy nie przegrywasz co?? mam racje????
Chodzi tylko o to co napisane zostało wyżej - ze mądry nie musi nikomu tego za wszelką cenę udowadniac.
Nigdy nie traktuję tego jako wygranej lub przegranej.
Gdyby postępować według Waszych wskazówek, czyli "mądry niczego nie udowadnia" i jeszcze wcześniejsze by nieoceniona Tequila "prawdziwy chrześcijanin to siedzi cicho i nadstawia drugi policzek", to prawo odzywania się mają tylko niewierzący kretyni?
Gdyby postępować według Waszych wskazówek, czyli "mądry niczego nie udowadnia" i jeszcze wcześniejsze by nieoceniona Tequila "prawdziwy chrześcijanin to siedzi cicho i nadstawia drugi policzek", to prawo odzywania się mają tylko niewierzący kretyni?
Ach, zapomniałam, że udowadniam, że jestem mistrzem dyskusji...
Najmądrzejszy Mistrz Dyskusji Weselnika 2007
To brzmi naprawdę dumnie.
Na temat Waszych kompleksów to musicie pomyśleć same, albo poczekać na Tequilę. Ja tylko zadałam pytanie ku przemyśleniom... Nie będę się zajmować innymi kompleksami niż własne.
Najmądrzejszy Mistrz Dyskusji Weselnika 2007
To brzmi naprawdę dumnie.
Na temat Waszych kompleksów to musicie pomyśleć same, albo poczekać na Tequilę. Ja tylko zadałam pytanie ku przemyśleniom... Nie będę się zajmować innymi kompleksami niż własne.
Agatha, ja myślę, że nikt tu nie ma kompleksów, ja na pewno nie, a co do sformułowania : niewierzący kretyni - musisz używać takich określeń???? Własnie przez takie pejoratywne sformułownia potem rodzą sie kłótnie, za chwilę znów ktos sie poczuje urazony. Można powiedziec to samo w delikatniejszy sposób czyż nie???
Krówko, słów mi brak. Nie wiedziałam, że tak można zinterpretować moją wypowiedź. Powinnam przewidzieć, że niektórzy pominą cały sens zdania i wyłuskają tylko frazę "niewierzący kretyni" i się oburzą.
Wybacz mi, że nie piszę o bardzo mądrych niewierzących, zapewniam Cię, że takich znam i doceniam.
Kretynów nie lubię, bez znaczenia - wierzących, czy nie, więc może rzeczywiście rzucałam obelgą.
Ale idę o zakład, że nikt nie powinien poczuć się obrażony, bo tutaj działa taki mały kruczek, taki Paragraf 22:
Jeżeli ktoś niewierzący jest rzeczywiście kretynem, to za takiego się nie uważa. Więc nie uzna takich słów za skierowane do siebie.
Jeżeli jakiś niewierzący akurat jest wściekły na siebie i myśli "kurde, ja to jestem kretyn!", to kretynem na 100% nie jest, więc to też do niego nie było skierowane.
Owszem, może się znaleźć grupka osób, które poczują się w obowiązku obrony jakiegoś obcego niewierzącego kretyna (nie siebie, bynajmniej!), więc te osoby serdecznie przepraszam za zamieszanie.
Wybacz mi, że nie piszę o bardzo mądrych niewierzących, zapewniam Cię, że takich znam i doceniam.
Kretynów nie lubię, bez znaczenia - wierzących, czy nie, więc może rzeczywiście rzucałam obelgą.
Ale idę o zakład, że nikt nie powinien poczuć się obrażony, bo tutaj działa taki mały kruczek, taki Paragraf 22:
Jeżeli ktoś niewierzący jest rzeczywiście kretynem, to za takiego się nie uważa. Więc nie uzna takich słów za skierowane do siebie.
Jeżeli jakiś niewierzący akurat jest wściekły na siebie i myśli "kurde, ja to jestem kretyn!", to kretynem na 100% nie jest, więc to też do niego nie było skierowane.
Owszem, może się znaleźć grupka osób, które poczują się w obowiązku obrony jakiegoś obcego niewierzącego kretyna (nie siebie, bynajmniej!), więc te osoby serdecznie przepraszam za zamieszanie.
Agatha najzwyczajniej w świecie naigruję się ze wszystkich.
Niezwykłą przyjemność sprawia jej odpowiadanie na jej posty, bo siedzi bidulka i się nudzi. Myślę, że posty w tym wątku pokazały jej całą naturę, a negatywnych cech (które posiada) doszukuje się u innych.
Ps. Jestem ciekawa czy ktokolwiek, kiedykolwiek spotkał się z nią w realnym świecie. Czy była na jakimś spotakniu. Czy jest gdzieś na weselniku zdjęcie z jej ślubu?
Niezwykłą przyjemność sprawia jej odpowiadanie na jej posty, bo siedzi bidulka i się nudzi. Myślę, że posty w tym wątku pokazały jej całą naturę, a negatywnych cech (które posiada) doszukuje się u innych.
Ps. Jestem ciekawa czy ktokolwiek, kiedykolwiek spotkał się z nią w realnym świecie. Czy była na jakimś spotakniu. Czy jest gdzieś na weselniku zdjęcie z jej ślubu?
Tequila_ napisał(a):
> Agatha najzwyczajniej w świecie naigruję się ze wszystkich.
> Niezwykłą przyjemność sprawia jej odpowiadanie na jej posty, bo
> siedzi bidulka i się nudzi. Myślę, że posty w tym wątku
> pokazały jej całą naturę, a negatywnych cech (które posiada)
> doszukuje się u innych.
Oczywiście nie będę Pani Psycholog pisała o projekcji.
> Ps. Jestem ciekawa czy ktokolwiek, kiedykolwiek spotkał się z
> nią w realnym świecie. Czy była na jakimś spotakniu. Czy jest
> gdzieś na weselniku zdjęcie z jej ślubu?
A co to ma do rzeczy?
> Agatha najzwyczajniej w świecie naigruję się ze wszystkich.
> Niezwykłą przyjemność sprawia jej odpowiadanie na jej posty, bo
> siedzi bidulka i się nudzi. Myślę, że posty w tym wątku
> pokazały jej całą naturę, a negatywnych cech (które posiada)
> doszukuje się u innych.
Oczywiście nie będę Pani Psycholog pisała o projekcji.
> Ps. Jestem ciekawa czy ktokolwiek, kiedykolwiek spotkał się z
> nią w realnym świecie. Czy była na jakimś spotakniu. Czy jest
> gdzieś na weselniku zdjęcie z jej ślubu?
A co to ma do rzeczy?
Agatha 19-04-2007 11:18 wyślij odpowiedź
Według mnie trzeba zacząć od tego, skąd te Wasze kompleksy?
U mnie w domu już tekstem kultowym (inspirowanym Weselnikiem) jest ucinanie każdej rozmowy "bo ty byś chciała udowodnić, że jesteś najmądrzejsza".
Tutaj jakiekolwiek dyskusje spotykają się z takim "zarzutem".
Ach, zapomniałam, że udowadniam, że jestem mistrzem dyskusji...
Najmądrzejszy Mistrz Dyskusji Weselnika 2007
To brzmi naprawdę dumnie.
Lubię Twoje wypowiedzi ,ale zastanów sie dlaczego inni tak Cię postrzegają...Ktos powie A ,a Ty od razu dowalisz cały alfabet .
Jak juz zaczniesz ,nie mozesz skonczyć.Jestes taka troche maruda..troche to mało powiedziane ,bardzo mało.............Postaw kropkę nad ,,i'' bo i tak nie wytrzymasz jak ostatnia nie skonczysz tej dyskusji ,ktora dawno odbiegła od przewodniego tematu........
Według mnie trzeba zacząć od tego, skąd te Wasze kompleksy?
U mnie w domu już tekstem kultowym (inspirowanym Weselnikiem) jest ucinanie każdej rozmowy "bo ty byś chciała udowodnić, że jesteś najmądrzejsza".
Tutaj jakiekolwiek dyskusje spotykają się z takim "zarzutem".
Ach, zapomniałam, że udowadniam, że jestem mistrzem dyskusji...
Najmądrzejszy Mistrz Dyskusji Weselnika 2007
To brzmi naprawdę dumnie.
Lubię Twoje wypowiedzi ,ale zastanów sie dlaczego inni tak Cię postrzegają...Ktos powie A ,a Ty od razu dowalisz cały alfabet .
Jak juz zaczniesz ,nie mozesz skonczyć.Jestes taka troche maruda..troche to mało powiedziane ,bardzo mało.............Postaw kropkę nad ,,i'' bo i tak nie wytrzymasz jak ostatnia nie skonczysz tej dyskusji ,ktora dawno odbiegła od przewodniego tematu........
Och wiem, All, jestem gadułą i jak się uczepię to jestem upierdliwa. Mam swoje ulubione tematy i wtedy płynę :)
Ale jakoś nie czuję potrzeby zmiany. Jak komuś się nie podoba, to zawsze może nie czytać. Ale z tego co widzę, to raczej dużo osób czyta, więc nie tylko sobie dostarczam rozrywki.
Ten wątek to klasyka gatunku z rodzaju: "Jakaś gupia zdzira, której wydaje się, że jest najmondrzejsza mówi mi, że źle robię, że czegoś niewiem i jestem bigotkom, a nie wolno nikomu muwić prosto z mostu, bo nie".
Ubaw po pachy, nie będę sobie żałować.
Ale jakoś nie czuję potrzeby zmiany. Jak komuś się nie podoba, to zawsze może nie czytać. Ale z tego co widzę, to raczej dużo osób czyta, więc nie tylko sobie dostarczam rozrywki.
Ten wątek to klasyka gatunku z rodzaju: "Jakaś gupia zdzira, której wydaje się, że jest najmondrzejsza mówi mi, że źle robię, że czegoś niewiem i jestem bigotkom, a nie wolno nikomu muwić prosto z mostu, bo nie".
Ubaw po pachy, nie będę sobie żałować.
Szkoda mi czasu na takie dyrdymały jak polemika z Agathy. Idę zatem na spinning się upodlić, a później zrelaksować w saunie. Pomyślę wtedy o biednej Agathy, która siedząc wciąż przed komputerem, będzie produkowała 500 post. Ba, może gdy wrócę wieczorem do domu, będzie już ich 600.
Gratuluję wytrwałości i pozdrawiam.
Gratuluję wytrwałości i pozdrawiam.
Agatha, aj teraz pękam ze śmiechu, bo dorobiłas całą filozofię do "niewierzacego kretyna" :)a to zestawienie słów miało mi posłużyc tylko jako przykład, a takich zlepków mogłabym znalezc tysiace w wypowiedziach innych osób.
I chociaż sie nie zgadzam z Twoimi wszystkimi poglądami, to jednak cały czas zastanawiam sie jaki jest cel koncowy dyskusji, skoro nie jest ona dla Ciebie walką i nie wazne kto wygra a kto przegra... i skoro nie masz szans na przekonanie kogos do swoich racji, i skoro nie zamierzasz udowadniac wszystkim ze jestes omnibusemn i doszłam do wniosku ze lubisz bawić sie słowami, tak jak sama powiedziłąs jestes gadułą i tu dajesz temu upust, czyli jest to taka asztuka dla sztuki, dobrze rozumiem????
I chociaż sie nie zgadzam z Twoimi wszystkimi poglądami, to jednak cały czas zastanawiam sie jaki jest cel koncowy dyskusji, skoro nie jest ona dla Ciebie walką i nie wazne kto wygra a kto przegra... i skoro nie masz szans na przekonanie kogos do swoich racji, i skoro nie zamierzasz udowadniac wszystkim ze jestes omnibusemn i doszłam do wniosku ze lubisz bawić sie słowami, tak jak sama powiedziłąs jestes gadułą i tu dajesz temu upust, czyli jest to taka asztuka dla sztuki, dobrze rozumiem????
Tequila_ napisał(a):
> Szkoda mi czasu na takie dyrdymały jak polemika z Agathy. Idę
> zatem na spinning się upodlić, a później zrelaksować w saunie.
> Pomyślę wtedy o biednej Agathy, która siedząc wciąż przed
> komputerem, będzie produkowała 500 post. Ba, może gdy wrócę
> wieczorem do domu, będzie już ich 600.
> Gratuluję wytrwałości i pozdrawiam.
Miłego odpoczynku-sauenka jest super relaksujaca, ja też spasowałam czekam tylko do 16 i mykam od kompa. Tez pomyślę o biednej Agathy,która starannie ćwiczy tylko plauszki...halo jest juz wiosna może warto wyjść ,,do ludzi" porozmawiać na żywo. Poczytaj sobie(bo jak widać lubisz grzebac w internecie)czym charakteryzuja sie osoby które silne wydają się jedynie pod ukryciem Nicka,zamiast języka używają klawiatury...itd.
> Szkoda mi czasu na takie dyrdymały jak polemika z Agathy. Idę
> zatem na spinning się upodlić, a później zrelaksować w saunie.
> Pomyślę wtedy o biednej Agathy, która siedząc wciąż przed
> komputerem, będzie produkowała 500 post. Ba, może gdy wrócę
> wieczorem do domu, będzie już ich 600.
> Gratuluję wytrwałości i pozdrawiam.
Miłego odpoczynku-sauenka jest super relaksujaca, ja też spasowałam czekam tylko do 16 i mykam od kompa. Tez pomyślę o biednej Agathy,która starannie ćwiczy tylko plauszki...halo jest juz wiosna może warto wyjść ,,do ludzi" porozmawiać na żywo. Poczytaj sobie(bo jak widać lubisz grzebac w internecie)czym charakteryzuja sie osoby które silne wydają się jedynie pod ukryciem Nicka,zamiast języka używają klawiatury...itd.
Tequilo, wzorze Psychologa, który brzydzi się pisaniem niemiłych rzeczy o innych oraz wszelką złośliwością!
O, Ty, która wcale nie udzielasz się w głupich wątkach i nie nabijasz licznika postów!
Która wymyśliła nowatorską odmianę imienia, które - mogłoby się zdawać – nikomu nie przysporzy trudności ani po polsku, ani angielsku!
Istoto, która się wku...ła, bo ktoś jej bezczelnie wytknął, że mimo „trzech semestrów zajęć z seksuologii” nie miała pojęcia o działaniu najpopularniejszych środków antykoncepcyjnych... Straszna to była zniewaga.
Idź na ten spining, może będziesz chociaż ładna.
O, Ty, która wcale nie udzielasz się w głupich wątkach i nie nabijasz licznika postów!
Która wymyśliła nowatorską odmianę imienia, które - mogłoby się zdawać – nikomu nie przysporzy trudności ani po polsku, ani angielsku!
Istoto, która się wku...ła, bo ktoś jej bezczelnie wytknął, że mimo „trzech semestrów zajęć z seksuologii” nie miała pojęcia o działaniu najpopularniejszych środków antykoncepcyjnych... Straszna to była zniewaga.
Idź na ten spining, może będziesz chociaż ładna.
Sens spowiedzi jest dokładnie taki sam jak sens ślubu kościelnego. Jeżlei komuś przeszkadza rozmowa z "facetem w czarnym kombinezonie", to dlaczego nie przeszkadza branie ślubu w kościele w obecności prznajmniej jednego takiego osobnika? Pytanie retoryczne. To w kwestii głównej.
Co do widzenia Agathy - widziana była, niniejszym zaświadczam na piśmie. Wrażenia audio-video bardzo pozytywne.
Nie wiem dlaczego tyle osób Agatha wkurza, być może wynika to z faktu odmiennych poglądów i umiejętości logicznego prowadzenia dyskusji, odwagi sprzeciwienia się jedynie słusznej doktrynie Cosmo/Elle etc. przy jednoczesnym braku moheryzacji. Mam wiele zbieżnych z Agathą poglądów i nikt mnie nie posądza o inklinacje protruńskie. Uwaga więc - jest też coś po środku.
Nie wiem też dlaczego ma być wymuszone akurat na Agathcie wywieszenie białej falgi, przyznanie się do "błędu", złożenie samokrytyki czy co Wam tam po głowach chodzi, kiedy napadacie na nią, wcale nie ustępując w "ćwiczeniu paluszków", a już na pewno nie w zajadłości.
Co do widzenia Agathy - widziana była, niniejszym zaświadczam na piśmie. Wrażenia audio-video bardzo pozytywne.
Nie wiem dlaczego tyle osób Agatha wkurza, być może wynika to z faktu odmiennych poglądów i umiejętości logicznego prowadzenia dyskusji, odwagi sprzeciwienia się jedynie słusznej doktrynie Cosmo/Elle etc. przy jednoczesnym braku moheryzacji. Mam wiele zbieżnych z Agathą poglądów i nikt mnie nie posądza o inklinacje protruńskie. Uwaga więc - jest też coś po środku.
Nie wiem też dlaczego ma być wymuszone akurat na Agathcie wywieszenie białej falgi, przyznanie się do "błędu", złożenie samokrytyki czy co Wam tam po głowach chodzi, kiedy napadacie na nią, wcale nie ustępując w "ćwiczeniu paluszków", a już na pewno nie w zajadłości.
Wiesz co to jest ironia?! Jesli chcesz coś mówić na mój temat to chociaż poczytaj troszkę....
To np mój post z rana...
Autor: magda02 19-04-2007 10:22 wyślij odpowiedź
DLA TYCH CO BŁĘDÓW NIE ROBIĄ....... DEFINICJA!!! Bo to już kolejny post, w którym tracąc argumenty zaczynacie wytykać komuś błędy ortograficzne!!!!
Dysortografia jest zaburzeniem w pisaniu polegającym na nagminnym popełnianiu błędów ortograficznych, pomimo znajomości podstawowych zasad pisowni i odpowiedniej motywacji do poprawnego pisania.
Sama mam dysortografię i nie uważam, że powinnam z tego tytułu czuć się gorsza od innych! A już napewno błędy nie świadczą poziomie intelektualnym osoby z dysortografią!!!
Zastanów się co mówisz....;)
To np mój post z rana...
Autor: magda02 19-04-2007 10:22 wyślij odpowiedź
DLA TYCH CO BŁĘDÓW NIE ROBIĄ....... DEFINICJA!!! Bo to już kolejny post, w którym tracąc argumenty zaczynacie wytykać komuś błędy ortograficzne!!!!
Dysortografia jest zaburzeniem w pisaniu polegającym na nagminnym popełnianiu błędów ortograficznych, pomimo znajomości podstawowych zasad pisowni i odpowiedniej motywacji do poprawnego pisania.
Sama mam dysortografię i nie uważam, że powinnam z tego tytułu czuć się gorsza od innych! A już napewno błędy nie świadczą poziomie intelektualnym osoby z dysortografią!!!
Zastanów się co mówisz....;)
Agatha, podoba mi się, że do końca - z niewielkimi upadkami - utrzymałaś niezły poziom odpowiedzi. Mi się to podoba, poglądów nie oceniam...
Wątek zrobił się okropnie długi, ale jakiekolwiek przepychanki by tu się nie toczyły - to sprowokowany temat, przemyślany przez każdą po swojemu - na bank nie pójdzie na marne.
Pozdrawiam
Wątek zrobił się okropnie długi, ale jakiekolwiek przepychanki by tu się nie toczyły - to sprowokowany temat, przemyślany przez każdą po swojemu - na bank nie pójdzie na marne.
Pozdrawiam
Dziękuję, Tysiola :)
Magda 02, z góry przepraszam, jeśli nie zrozumiałam ironii, ale już jestem trochę zakręcona.
W tym zdaniu:
"Jakaś gupia zdzira, której wydaje się, że jest najmondrzejsza mówi mi, że źle robię, że czegoś niewiem i jestem bigotkom, a nie wolno nikomu muwić prosto z mostu, bo nie"
jest pięć błędów ortograficznych (przynajmniej pięć popełnionych świadomie, inne to moje własne "dysmózgie"). To miała być taka licentia poetica... Kumasz, nie, że to niby taka gUpia laska nawijała.
Magda 02, z góry przepraszam, jeśli nie zrozumiałam ironii, ale już jestem trochę zakręcona.
W tym zdaniu:
"Jakaś gupia zdzira, której wydaje się, że jest najmondrzejsza mówi mi, że źle robię, że czegoś niewiem i jestem bigotkom, a nie wolno nikomu muwić prosto z mostu, bo nie"
jest pięć błędów ortograficznych (przynajmniej pięć popełnionych świadomie, inne to moje własne "dysmózgie"). To miała być taka licentia poetica... Kumasz, nie, że to niby taka gUpia laska nawijała.
Rany..... tu widać trzeba "jak krowie w rowie";)
Tak, zrozumiałam o co Ci chodziło...
Ja natomiast, rozbawiona od rana wytykaniem błędów w postach ( o czym juz pisałam), chciałam sie zapytać Beatki, czemu konsekwentnie nie zwraca Ci uwagi na to JAK PISZESZ....
Że w tym wszystkim było pełno błędów - widziałam, choć mam dysortografię;)
I choć, z racji ilości błędów w moich postach, których napewno się juz dopatrzyłaś, uważasz mnie (razem z Beatką itp) za osobę stojącą na niższym poziomie rozwoju (która nie nadaje się do odpowiedzialnej pracy - PIJĘ TU DO INNEGO WĄTKU, W KTÓRYM TAK MNIEJ WIĘCEJ SIĘ WYRAZIŁAŚ)...... GORĄCO POZDRAWIAM i miłego wieczoru życzę...
Tak, zrozumiałam o co Ci chodziło...
Ja natomiast, rozbawiona od rana wytykaniem błędów w postach ( o czym juz pisałam), chciałam sie zapytać Beatki, czemu konsekwentnie nie zwraca Ci uwagi na to JAK PISZESZ....
Że w tym wszystkim było pełno błędów - widziałam, choć mam dysortografię;)
I choć, z racji ilości błędów w moich postach, których napewno się juz dopatrzyłaś, uważasz mnie (razem z Beatką itp) za osobę stojącą na niższym poziomie rozwoju (która nie nadaje się do odpowiedzialnej pracy - PIJĘ TU DO INNEGO WĄTKU, W KTÓRYM TAK MNIEJ WIĘCEJ SIĘ WYRAZIŁAŚ)...... GORĄCO POZDRAWIAM i miłego wieczoru życzę...
magda02 napisał(a):
> Rany..... tu widać trzeba "jak krowie w rowie";)
> Tak, zrozumiałam o co Ci chodziło...
> Ja natomiast, rozbawiona od rana wytykaniem błędów w postach (
> o czym juz pisałam), chciałam sie zapytać Beatki, czemu
> konsekwentnie nie zwraca Ci uwagi na to JAK PISZESZ....
> Że w tym wszystkim było pełno błędów - widziałam, choć mam
> dysortografię;)
Wytknij mi te błędy, nie obrażę się. Chętnie się poprawię.
> I choć, z racji ilości błędów w moich postach, których napewno
> się juz dopatrzyłaś, uważasz mnie (razem z Beatką itp) za osobę
> stojącą na niższym poziomie rozwoju
Tutaj albo pokazujesz, że Twoja dysortografia również popsuła Ci składnię - czyżbyś miała na myśli, że uważam Ciebie, Beatkę i Wam podobne za stojące na niższym poziomie rozwoju? Czy to tylko błędy składniowe lub logiczne rodem z podstawówki?
Może zrób sobie skan zaświadczenia z poradni i wklej w podpisie?
> Rany..... tu widać trzeba "jak krowie w rowie";)
> Tak, zrozumiałam o co Ci chodziło...
> Ja natomiast, rozbawiona od rana wytykaniem błędów w postach (
> o czym juz pisałam), chciałam sie zapytać Beatki, czemu
> konsekwentnie nie zwraca Ci uwagi na to JAK PISZESZ....
> Że w tym wszystkim było pełno błędów - widziałam, choć mam
> dysortografię;)
Wytknij mi te błędy, nie obrażę się. Chętnie się poprawię.
> I choć, z racji ilości błędów w moich postach, których napewno
> się juz dopatrzyłaś, uważasz mnie (razem z Beatką itp) za osobę
> stojącą na niższym poziomie rozwoju
Tutaj albo pokazujesz, że Twoja dysortografia również popsuła Ci składnię - czyżbyś miała na myśli, że uważam Ciebie, Beatkę i Wam podobne za stojące na niższym poziomie rozwoju? Czy to tylko błędy składniowe lub logiczne rodem z podstawówki?
Może zrób sobie skan zaświadczenia z poradni i wklej w podpisie?
dla tych, którzy nie zapoznali się jeszcze z niniejszym wątkiem, a rozmyślają nad tym - podsumowanie tego bardzo "bogatego" merytorycznie wątku:
oto 3 w 1 - z sensu spowiedzi zrobił się sens antykoncepcji, a z tego z kolei sens ortografii, poprzetykane gdzieniegdzie mniej lub bardziej dosadnymi uszczypliwościami...
jeśli wszystkie te tematy znajdują się w polu waszego zainteresowania, zachęcam do zapoznania się z tym prawie 500-postowym wątkiem.
w przeciwnym wypadku omijajcie go szerokim łukiem...
:)

oto 3 w 1 - z sensu spowiedzi zrobił się sens antykoncepcji, a z tego z kolei sens ortografii, poprzetykane gdzieniegdzie mniej lub bardziej dosadnymi uszczypliwościami...
jeśli wszystkie te tematy znajdują się w polu waszego zainteresowania, zachęcam do zapoznania się z tym prawie 500-postowym wątkiem.
w przeciwnym wypadku omijajcie go szerokim łukiem...
:)

