Widok
poczytaj na stronach o zdrowiu ;)
np.:
"Stosunek przerywany - skuteczność 20 - 30 proc. Nie ma on nic wspólnego z antykoncepcją! Podczas stosunku, przed wytryskiem, wydostaje się bowiem z członka niewielka ilość plemników. A do zapłodnienia wystarczy jeden! Nie zabezpieczy cię więc przed ciążą, a jedynie zestresuje partnerów, bo zmusza do skupiania uwagi w sytuacji wybitnie temu nie sprzyjającej. To nie jest antykoncepcja
Tzw. metody naturalne są godne polecenia tylko wtedy, gdy planujecie rychłe powiększenie rodziny w dogodnym dla siebie momencie. Ich skuteczność w zapobieganiu ciąży jest bowiem mniejsza niż 50 proc., a i to pod warunkiem, że kobieta jest całkowicie zdrowa, a jej organizm funkcjonuje niczym szwajcarski zegarek. Metody te pomagają określić termin zbliżającej się owulacji, ale nie moment jajeczkowania. Konieczne jest powstrzymanie się od współżycia w dniach uznanych za płodne, oboje partnerzy muszą więc akceptować „reguły gry”. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że plemniki mogą żyć w pochwie siedem dni. "
http://www.epacjent.pl/artykul.php?idartykul=1353
http://www.biomedical.pl/antykoncepcja/stosunek-przerywany-111.html
http://jejzdrowie.pl/stosunek-przerywany-dlaczego-jest-tak-popularny
osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na stosunek przerywany jako jedyną formę zabezpieczenia przed ciążą.
np.:
"Stosunek przerywany - skuteczność 20 - 30 proc. Nie ma on nic wspólnego z antykoncepcją! Podczas stosunku, przed wytryskiem, wydostaje się bowiem z członka niewielka ilość plemników. A do zapłodnienia wystarczy jeden! Nie zabezpieczy cię więc przed ciążą, a jedynie zestresuje partnerów, bo zmusza do skupiania uwagi w sytuacji wybitnie temu nie sprzyjającej. To nie jest antykoncepcja
Tzw. metody naturalne są godne polecenia tylko wtedy, gdy planujecie rychłe powiększenie rodziny w dogodnym dla siebie momencie. Ich skuteczność w zapobieganiu ciąży jest bowiem mniejsza niż 50 proc., a i to pod warunkiem, że kobieta jest całkowicie zdrowa, a jej organizm funkcjonuje niczym szwajcarski zegarek. Metody te pomagają określić termin zbliżającej się owulacji, ale nie moment jajeczkowania. Konieczne jest powstrzymanie się od współżycia w dniach uznanych za płodne, oboje partnerzy muszą więc akceptować „reguły gry”. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że plemniki mogą żyć w pochwie siedem dni. "
http://www.epacjent.pl/artykul.php?idartykul=1353
http://www.biomedical.pl/antykoncepcja/stosunek-przerywany-111.html
http://jejzdrowie.pl/stosunek-przerywany-dlaczego-jest-tak-popularny
osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na stosunek przerywany jako jedyną formę zabezpieczenia przed ciążą.
u nas działało to przez 7 lat - 100% skuteczności (tzn. 0 zapłodnien na 7 lat), jak zaczeliśmy z premedytacją zalewać to się zalało w I cyklu, także ta skuteczność nie wynika z naszych dysfunkcji że tak powiem, 2 dziecko tez planowane zalane specjalnie, wcześniej rok przerywanego tez skutecznego. także można powiedziec ze u nas to działa, ale ręki nie dam sobie odciąć i jak już postanowimy ze koniec z zalewaniem to wybierzemy dodatkową metodę
U nas działało półtora roku, ale byliśmy otwarci na dziecko. Nawet chciałam żeby się udało "wpaść";) No ale ta metoda u nas zadziałała, pewnie szczęście mieliśmy;) Jak się zdecydowaliśmy że koniecznie chcemy dziecko to świadomie przestaliśmy przerywać i jakież było nasze zdziwienie gdy po 2 cyklach się udało:) A lekarz tego nie wróżył:)
Kleo - a nie prościej namówić faceta?;) Chociaż ja tak jak i Ty liczyłam na "wpadkę", a świadomie bym się nie zdecydowała, bo dom, praca itd itp. Ale gdybyśmy "wpadli" to bym się bardzo cieszyła i mąż też:) Zmobilizowała nas diagnoza lekarza który mówił że jeśli w ogóle chcemy mieć dzieci to mamy się zacząć starać bo moje jajeczka nie chcą dojrzewać i może wcale nam się nie udać zajść w ciążę. To było jakby nas ktoś mocno walnął w łeb, wszystko się zmieniło, i "produkcja ruszyła";)
Evelajna - to fakt, stres był, chociaż pewnie u mnie z innego powodu niż u większości. Ja się bałam że ta metoda jest zbyt skuteczna u nas i zanim zajdę przez "przypadek" to wieki miną;)
Kleo - lekarz zrobił mi usg jajników i okazało się że mam policystyczne jajniki. Hormony też trzeba było uregulować i obniżyć prolaktynę bo była za wysoka żebym mogła zajść w ciążę. Ale nie spodziewałam się że po 3 miesiącach leczenia, w tym 2 miesiącach prób nam się uda;)
Kleo - lekarz zrobił mi usg jajników i okazało się że mam policystyczne jajniki. Hormony też trzeba było uregulować i obniżyć prolaktynę bo była za wysoka żebym mogła zajść w ciążę. Ale nie spodziewałam się że po 3 miesiącach leczenia, w tym 2 miesiącach prób nam się uda;)
Kleo - u nas było bardzo podobnie. Oboje chcieliśmy dziecka ale mój mąż mówił że jeszcze nie, że za rok zaczniemy się starać dopiero. W sumie zgadzałam się z nim bo mamy budowę w planie, ja miałam awansować, i gdzie w tym wszystkim dziecko? No i gdybyśmy się nie dowiedzieli o problemach z jajeczkami to pewnie jeszcze długo nie byłabym w ciąży.
Powiem Ci tak: teraz jestem "na ostatnich nogach" przed porodem, strasznie się cieszę że nasza Zuzeńka niedługo przyjdzie na świat. Ale gdybym wiedziała że się da mieć ją o rok, dwa lata później, to chyba bym chciała. Ciążę przechodzę źle. Drugi, trzeci i siódmy miesiąc musiałam praktycznie leżeć plackiem. Pozostałe miesiące to ogromna słabość, nie mam na nic siły. Ja, ja - która uwielbiam spędzać czas jak mężczyzna, z łopatą lub młotkiem w ręku. Przez ten rok nie mogłam zrobić wielu rzeczy na których mi zależało. Mój mąż sam wypruwał sobie żyły przy remontach i przygotowaniu działki pod budowę, a ja stałam obok i pilnowałam żeby się nie rozpłakać z bezsilności i ze złości. Ale dbaliśmy o naszą fasolkę, on to rozumiał, ja też to rozumiałam. Jednak wiem że gdybyśmy poczekali jeszcze rok, dwa lata, to wybudowalibyśmy w tym czasie dom w stanie surowym zamkniętym, ja mogłabym brać dodatkowe zlecenia i więcej zarobić (teraz mam zwolnienie 100% płatne, ale żadnych dodatkowych zleceń). Teraz gdy pojawi się dziecko, będą dodatkowe wydatki, np. opiekunka, o kasie na pieluszki itd nie wspomnę:) Na pewno będzie nam trudniej.
Jeśli macie jakieś ważne plany, to może warto poczekać jeszcze ten rok, dwa lata o których mówi Twój facet?
Po pierwsze poszłabym do lekarza żeby zbadał Twoją zdolność do zajścia w ciążę. Może to głupio brzmi, ale teraz co druga, co trzecia kobieta ma problemy z zajściem w ciążę (przynajmniej wśród moich znajomych i ich znajomych). Czasem trzeba lat żeby się wyleczyć, więc dobrze by było wiedzieć na czym się stoi.
Powiem Ci tak: teraz jestem "na ostatnich nogach" przed porodem, strasznie się cieszę że nasza Zuzeńka niedługo przyjdzie na świat. Ale gdybym wiedziała że się da mieć ją o rok, dwa lata później, to chyba bym chciała. Ciążę przechodzę źle. Drugi, trzeci i siódmy miesiąc musiałam praktycznie leżeć plackiem. Pozostałe miesiące to ogromna słabość, nie mam na nic siły. Ja, ja - która uwielbiam spędzać czas jak mężczyzna, z łopatą lub młotkiem w ręku. Przez ten rok nie mogłam zrobić wielu rzeczy na których mi zależało. Mój mąż sam wypruwał sobie żyły przy remontach i przygotowaniu działki pod budowę, a ja stałam obok i pilnowałam żeby się nie rozpłakać z bezsilności i ze złości. Ale dbaliśmy o naszą fasolkę, on to rozumiał, ja też to rozumiałam. Jednak wiem że gdybyśmy poczekali jeszcze rok, dwa lata, to wybudowalibyśmy w tym czasie dom w stanie surowym zamkniętym, ja mogłabym brać dodatkowe zlecenia i więcej zarobić (teraz mam zwolnienie 100% płatne, ale żadnych dodatkowych zleceń). Teraz gdy pojawi się dziecko, będą dodatkowe wydatki, np. opiekunka, o kasie na pieluszki itd nie wspomnę:) Na pewno będzie nam trudniej.
Jeśli macie jakieś ważne plany, to może warto poczekać jeszcze ten rok, dwa lata o których mówi Twój facet?
Po pierwsze poszłabym do lekarza żeby zbadał Twoją zdolność do zajścia w ciążę. Może to głupio brzmi, ale teraz co druga, co trzecia kobieta ma problemy z zajściem w ciążę (przynajmniej wśród moich znajomych i ich znajomych). Czasem trzeba lat żeby się wyleczyć, więc dobrze by było wiedzieć na czym się stoi.
Listy do Bravo... I ten sam poziom.
http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/201012/1293358380_by_ewe19_500.jpg
http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/201012/1293358380_by_ewe19_500.jpg
O matko. Przykre jeśli ktoś ma problemy z zajściem w ciąże ale to nie powód by szczęśliwe mamy teraz miały wyrzuty sumienia że są szczęśliwe i kryły się przed światem. Rodzina i dziecko to chyba logiczne, że spotkasz tu tematy o dzieciach, ja wchodząc nie spodziewam się niczego innego :) Trochę luzu bo coraz więcej tu kobiet które marudzą już z każdego powodu.
Co to tematu wątku to my stosujemy z mężem stosunek przerywany. Nie uważa, że jest tym zestresowany a i mi odpowiada brak konieczności brania tabletek. Teraz jakby było drugie to tragedii nie ma ale jak zakończymy powiększanie rodziny to pomyślę nad tabletkami. Tylko dobrze je dobiorę bo brałam kiedyś i przyrodzenie męża mogłoby nie istnieć dla mnie, no i kg w góóóóręęę :(
Co to tematu wątku to my stosujemy z mężem stosunek przerywany. Nie uważa, że jest tym zestresowany a i mi odpowiada brak konieczności brania tabletek. Teraz jakby było drugie to tragedii nie ma ale jak zakończymy powiększanie rodziny to pomyślę nad tabletkami. Tylko dobrze je dobiorę bo brałam kiedyś i przyrodzenie męża mogłoby nie istnieć dla mnie, no i kg w góóóóręęę :(