Widok
Inka w pewnym sensie i w pewnych srodowiskach chyba tak Kiedys uslyszalam tekst, ze dziewczyna wyszla za maz i ona ma przynajmniej "status zony" - no ja zona nigdy nie bylam :D a chodzilo o tego samego faceta:) wiec w zasciankowosci chyba rodzaj dyskryminacji istnieje :) ale ogolnie nie sadze... nie rozumiem tez dlaczego owe samotne matki podkreslaja te swoja samotnomatczynosc na kazdym kroku - jakie to ma znaczenie przy szukaniu pracy np.?
a ja znam to od drugiej strony:) formalnie jestem "samotna matka" bo nie mam slubu i nawet nie mieszkam z ojcem dziecka, ale w zyciu nie bylam samotna :) moje dzieci maja kontakt z ojcem wiekszy niz nie jedno dziecko w tzw pelnej rodzinie :) I moze nalezy zastanowic sie dlaczego te samotne zostaja same? nie chce tez generalizowac, ze wszystkie, ale sporo kobiet odbiera ojcom prawa do dzieci i burzy wiezi miedzy nimi, a potem opowiada , ze jest samotna matka.... cos chyba tu nie halo...?
dodam jeszcze, ze nie korzystam z rzadnych przywilejow "samotnomatkowych" zebyscie nie pomysleli, ze kombinuje :)
dodam jeszcze, ze nie korzystam z rzadnych przywilejow "samotnomatkowych" zebyscie nie pomysleli, ze kombinuje :)
Każdy z nas ,ja również miałam okazję spotkać się z samotnym rodzicem i w przeciwieństwie do Was nie postrzegam ich jako osoby "roszczeniowe".Nie chcę tutaj rozpisywać się o tym,że ktoś z "premedytacją" staje się samotnym rodzicem lecz o tych,których los takimi uczynił.I cobyście,nie mówili wierzę,że nie jest im łatwo.
a już ci odpowiadam jak! ,,jak cie widzą tak cie piszą,, jak jesteś samotną matką z pozycją roszczeniową wszystko ci sie należy i wszędzie podkreślasz swoją matkową samotność by wykorzystać to dla swoich celów.. postrzegają cie zle.. a jak bierzesz sprawy w swoje ręce i nie oglądasz sie na wszystkich postrzegają cie dobrze :)
Ineczko mam kumpelę, która sama ciągnie swój wózeczek zasuwając na półtorej etatu i wszyscy znajomi ją bardzo szanują za ten trud, więc nie o takich ludziach mowa. Niektórzy niejako z zaskoczenia stają się samotni i im napewno trudno, bo nie dość że ból to jeszcze progi, zazwyczaj finansowe. Ale nie oszukujmy się, znaczna część ciągnie w swoją stronę. Nikt nie lubi kombinowania i niesprawiedliwości. Wszystko zależy od sytuacji i ludzi. :)
Myśle, że ince chodziło o dyskryminacje przez rówieśników, znajomych etc. Takiej dyskryminacji nie zauważam, bo i nie ma powodów do dyskryminowania w tym kontekście. Fakt, że z kolejnym związkiem jest już trudniej sie odnaleźć, bo kobieta czego innego oczekuje od faceta i inaczej go też traktuje często, ale tutaj już muszą sie sami ze sobą dogadać i ustalić zasady.
Poczułam się wywołana do tablicy.
Jestem samotną matką. Tzn w tej chwili moje dzieci są już dorosłe, choć część jeszcze studiuje i jest na moim utrzymaniu.
Kiedy zostałam samotnym rodzicem wszystkie dzieci były jeszcze w wieku szkolnym.
Nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją.
Choć uważam, że to co czytam tu, tzn to jak postrzegani sa samotni rodzice to juz trąci dyskryminacją.
Samotny rodzic to kombinujący cwaniaczek. Panie Martinez, Ty chyba wszystkich postrzegasz tak samo.
Jestem samotną matką. Tzn w tej chwili moje dzieci są już dorosłe, choć część jeszcze studiuje i jest na moim utrzymaniu.
Kiedy zostałam samotnym rodzicem wszystkie dzieci były jeszcze w wieku szkolnym.
Nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją.
Choć uważam, że to co czytam tu, tzn to jak postrzegani sa samotni rodzice to juz trąci dyskryminacją.
Samotny rodzic to kombinujący cwaniaczek. Panie Martinez, Ty chyba wszystkich postrzegasz tak samo.
czyli jak rozumiem dyskusja ma sie toczyć pod kontem... jak bardzo skrzywdzeni i biedni sa samotni rodzice??? moja matka trojkę dzieci wychowała.. pracowała i nikt jej nie pomagał.. do żadnych urzędów nigdzie sie nie zgłaszała.. i nie biadoliła nad swoim losem.. a ,,samotna,, matka która mieszkała piętro wyżej samotna z nazwy oczywiście chodziła odj@#$ nie pracowała i żyła jak pączek w maśle.. a była pierwsza samotną matka RP mops, wszystkie rodzaje pomocy społecznej były jej znane!
Graszko jak z wartościowym to wiadomo, że łatwiej:) Ale chyba opinia i relacje dziecka z nowym partnerem/ką ma duże znaczenie. Pewna osoba (mężczyzna nasz fajny forumowy) kiedyś opisywał jak przykro jest, kiedy dorastające dziecko powie nie wtrącaj się, boś nie moim ojcem jest. Dlatego warto zadbać by relacje w nowo tworzonej rodzinie były fajne między wszystkimi członkami.
Unibike, zgadzam się, jednak w nowym związku musi być akceptacja od pasierba, to jest bardzo ważne...
Ale zauważyłam, że samotni rodzice, często na siłę szukają sobie drugiej połowy, często powstaje w takim związku kolejne dziecko. Rodzina staję się patchworkowa i wszystko jest super, jeżeli oboje się w tym odnajdują, gorzej, gdy ponownie dochodzi do rozłamu...
Ale zauważyłam, że samotni rodzice, często na siłę szukają sobie drugiej połowy, często powstaje w takim związku kolejne dziecko. Rodzina staję się patchworkowa i wszystko jest super, jeżeli oboje się w tym odnajdują, gorzej, gdy ponownie dochodzi do rozłamu...
to Martinez dobrze na to pytanie odpowiedział - jak nie wyciągają łapy na siłę i nie robią z siebie oczekujących bogiń to są traktowane(ni) normalnie. Kiedy poproszą o pomoc nikt nie odmówi. A bez przesady z tymi potrzebami? wracamy do sedna sprawy - kim jest samotny rodzic? co tak na prawdę kryje się pod tym określeniem?
Bo mam wrażenie, że jesteś ciekawska - i może ktoś podsunie Ci receptę jak się w tym znaleźć.
Dotąd miałem Cię za światłą osobę. Ze sztywnym kręgosłupem moralnym. Samoświadomością silnej kobiety.
Przepraszam.
;)
Kto dyskryminuje samotne matki ? ;)
Kochankowie ?
;)
Jeśli czujesz się dyskryminowana bo brak Ci relacji intymnych to....
I przepraszam, że tak bez "ogródek".
hmmm
Dotąd miałem Cię za światłą osobę. Ze sztywnym kręgosłupem moralnym. Samoświadomością silnej kobiety.
Przepraszam.
;)
Kto dyskryminuje samotne matki ? ;)
Kochankowie ?
;)
Jeśli czujesz się dyskryminowana bo brak Ci relacji intymnych to....
I przepraszam, że tak bez "ogródek".
hmmm
Inka razy dwa, ja nie pisałam, że miałam życie usłane różami. Pisałam, że nigdy nie czułam się dyskryminowana.
Najważniejsze, że dałam sobie radę. Dzieci myślę , że w miarę dobrze wychowane, mają dobre serca (może za dobre), studiują (nawet jakiś tam kieunek skończony).
NIgdy nie czułam się zepchnięta na margines, bo dzieci, bo rozwódka.
Co do kolejnego związku to sie nie wypowiem. Nie mam doświadczenia.
Natomiast w byciu samotną matką i to wiekszej ilosci dzieci owszem mam.
Najważniejsze, że dałam sobie radę. Dzieci myślę , że w miarę dobrze wychowane, mają dobre serca (może za dobre), studiują (nawet jakiś tam kieunek skończony).
NIgdy nie czułam się zepchnięta na margines, bo dzieci, bo rozwódka.
Co do kolejnego związku to sie nie wypowiem. Nie mam doświadczenia.
Natomiast w byciu samotną matką i to wiekszej ilosci dzieci owszem mam.
tak podsumowując bo pójdę za rada pani Anny i zrezygnuje z neta :) wiecie jakie samotne matki mają najgorsza sytuacje? te najbardziej uczciwe!!! karierki z reala które pracują za 1200, czy sprzątaczki które zarabiają po 1000zl.. tak uważam że sa one dyskryminowane.. bo mimo iz starają sie zwiazać koniec z końcem państwo zabiera im dofinansowania bo o 5zl przekroczą jakiś próg! jakie matki zasługują na piętnowanie?? takie które cwaniakuja! bogato sie ożeniły mają dobre alimenty na siebie i dziecko.. ale lecą do mopsu bo tego wymaga prawo by np. dostać dotacje na książki! dlatego pani ANNO witaj w prawdziwym świecie.. wystarczy zajrzeć do mopsu lub urzędu pracy i zobaczyć jak wygląda 50% bezrobotnych lub samotnych matek w tym kraju.. za sam złoty łańcuszek na ich szyi ja wyżyje miesiąc.. dziekuje za uwage :)
Martinez
Alimenty- 300zl.
Miałam taki czas, że sprzedałam do antykwariatu wszystkie lepsze ksiązki . Biżuterie.
W urzedzie pracy też byłam zarejestrowana.
I pracowałam za granicą. W końcu za 300zl dzieci by nie skończyły szkól i uczelni.
Mam porównanie życia tu i życia tam. Jestem tu, mimo że "tam" dawało mi kase i poczucie bezpieczenstwa.
Czy to prawdziwy swiat?
acha. Zasiłków z MOPs ani innych nie brałam nigdy. Nie dlatego, że nie łapałam sie w widełki.
Alimenty- 300zl.
Miałam taki czas, że sprzedałam do antykwariatu wszystkie lepsze ksiązki . Biżuterie.
W urzedzie pracy też byłam zarejestrowana.
I pracowałam za granicą. W końcu za 300zl dzieci by nie skończyły szkól i uczelni.
Mam porównanie życia tu i życia tam. Jestem tu, mimo że "tam" dawało mi kase i poczucie bezpieczenstwa.
Czy to prawdziwy swiat?
acha. Zasiłków z MOPs ani innych nie brałam nigdy. Nie dlatego, że nie łapałam sie w widełki.
no i widzisz... to teraz sobie wyobraź ze inna samotna matka zamiast sprzedawać książki i inne kosztowności .. siadzie na neta obada gdzie sie może zakręcić i ciągnie gdzie sie da.. i teraz kiedy ty za sprzedane książki kupujesz jedzenie ona za kase z mops kupuje nowe kosmetyki! do tego zmierzam.. ze nie pomaga sie tym którzy potrzebują pomocy tylko tym którzy sa bardziej zorientowani!
Ale dlaczego Ty widzisz tylko takie samotne matki? Poza tym skad wiesz, że ta kobieta ze złotym lancuszkiem (może jaks cenna pamiatka po prababci) kupi kosmetyki. Idziesz za nia do sklepu i w koszyk zagladasz?
Patrzysz wybiorczo?
czy tak już masz,że wyłapujesz te złe?
Jak juz pisałam 500 razy.
Jestem szcześliwa osobą, bo spotykam dobrych ludzi.
Nie wierze, ze oni są tylko na mojej drodze życia.
Patrzysz wybiorczo?
czy tak już masz,że wyłapujesz te złe?
Jak juz pisałam 500 razy.
Jestem szcześliwa osobą, bo spotykam dobrych ludzi.
Nie wierze, ze oni są tylko na mojej drodze życia.
i znowu wybiorczo traktujecie to co pisze.. cytat wyrwany z kontekstu..jak bym nie wiedział jak wygląda życie uczciwej samotnej matki to bym sie nie udzielał.. dlatego mówię uczciwe mają najgorsza sytuacje bo zwyczajnie nie maja czasu na latanie po mopsach.. a w naszym kraju nagradza sie zasiłkami ludzi którzy nic nie robią, albo robią niewiele.. a osoby które jakoś starają sie związać koniec z końcem sie karci.
Martinez
ja nie sądze abym była nieuczciwa ale nie uważam, że miałam najgorszą sytuację.
Czas na latanie po mopsach i sadach tez miałam, tylko, że nie lubie, więc nie latalam.
Jak teraz patrze wstecz, rozmawiając z Wami to sama zastanawiam sie z czego ja płaciłam za te liczne dziecięce zajęcia: gra na instrumentach, salsa, narty, zagle, jezyki i cos tam jeszcze.
Nie moge juz tego czytac bo zaczne zrzedzic, a tego nie chce.
Wole widziec ten mój rózowy swiat z dobrymi ludzmi.
ja nie sądze abym była nieuczciwa ale nie uważam, że miałam najgorszą sytuację.
Czas na latanie po mopsach i sadach tez miałam, tylko, że nie lubie, więc nie latalam.
Jak teraz patrze wstecz, rozmawiając z Wami to sama zastanawiam sie z czego ja płaciłam za te liczne dziecięce zajęcia: gra na instrumentach, salsa, narty, zagle, jezyki i cos tam jeszcze.
Nie moge juz tego czytac bo zaczne zrzedzic, a tego nie chce.
Wole widziec ten mój rózowy swiat z dobrymi ludzmi.
nooo właśnie... i to jest właśnie to!!! patrzysz na wszystko przez pryzmat swojej osoby! ty chyba sobie nie zdajesz sprawy jak żyją inni ludzie i patrzysz przez różowe okulary bo ty trafiłaś na dobrych ludzi.. ok! naprawdę szczerze fajnie żę tak trafiłaś :) ale zapytaj jakiejs matki z 3 dzieci albo lepiej tych dzieci.. czy one były nartach , żaglach itd.. to jest właśnie dramat.. a jak już zapytasz.. to wtedy sie czepiaj że ja jestem czarnowidzem ;)
Nie chciałam się udzielać, ale po prostu muszę. Anno, Ty masz już dorosłe dzieci, można powiedzieć, że kiedy zostałaś samotną matką, to były "inne czasy". Ja jestem od jakiegoś czasu samotną matką i w życiu mi nie przyszło do głowy, żeby korzystać z MOPSu czy jakiejkolwiek innej pomocy ze strony państwa. Nie zarabiam kokosów, dostaję alimenty od byłego, których wysokość sami ustaliliśmy, a sąd na naszym kulturalnym rozwodzie zasądził. Były widuje dzieci, jest dla nich tatą, mimo że ma nową rodzinę. Dzieci chodzą na zajęcia dodatkowe i niczego im nie brakuje. Martinez, daleko mi do Twoich uogólnień... Anno, dziś też można spotkać dobrych ludzi i ja również na takich trafiam. Nikt się ode mnie nie odsunął, bo zmienił się mój status. W zasadzie to nawet rozszerzyło się grono moich znajomych i poznałam wspaniałego faceta.
Inka, tyle znajdziesz odpowiedzi, co osób nazywanych samotnymi rodzicami. A odpowiadając na Twoje pytanie: czy czuję się dyskryminowana? Nie.
Inka, tyle znajdziesz odpowiedzi, co osób nazywanych samotnymi rodzicami. A odpowiadając na Twoje pytanie: czy czuję się dyskryminowana? Nie.
Inka, bo jeśli ktoś podkreśla swoja samotnomatczynośc i korzysta z niej na każdym kroku, to głównie takie, o których pisał Martionez. Pozostałe kobiety są po prostu matkami. Ludźmi. Radzącymi sobie lepiej lub gorzej. Żadna normalna kobieta nie pisze: jestem samotną matką szukam pracy. Normalna napisze: jestem kobietą, mam tyle i tyle lat, umiem to i to - szukam pracy.
To są te różnice.
To są te różnice.
"Dzień dobry. Kobieta poszukuje mężczyzny. Żeby było jasne: NIE szukam ojca dla swych dzieci. NIE szukam kochanka."
;)
A wystarczy w takim ogłoszeniu napisać: sorry - sama nie wiem czego chcę ;)
@mikro
"Nie chciałam się udzielać, ale po prostu muszę."
Wow. A myślałem , że Ty jednak dajesz radę ;)
Kolejna poległa ;)
;)
A wystarczy w takim ogłoszeniu napisać: sorry - sama nie wiem czego chcę ;)
@mikro
"Nie chciałam się udzielać, ale po prostu muszę."
Wow. A myślałem , że Ty jednak dajesz radę ;)
Kolejna poległa ;)
@mikro
Wow.
Ale jakoś wcześniej nikt nie wierzył w cuda o kasowaniu postów lub przenoszeniu ich gdzie indziej ;)
Rewelka ;)
@Inka
Kazdy ma prawo szukać recepty na życie u innych.
;)
@Graszka
Bo wiecie co, kobiety ? Czasmii robicie z siebie takie heroiny, że ....Albo biedne, porzucone i wykorzystane...utrudzone Matki Polki
Z całym szacunkiem dla Waszego trudu - ale widzę jak łatwo gubicie się między dwoma sloganami "albo kobieta albo matka"
Nie mogłem dowalić bo się chyba nie znamy....(?)
Wow.
Ale jakoś wcześniej nikt nie wierzył w cuda o kasowaniu postów lub przenoszeniu ich gdzie indziej ;)
Rewelka ;)
@Inka
Kazdy ma prawo szukać recepty na życie u innych.
;)
@Graszka
Bo wiecie co, kobiety ? Czasmii robicie z siebie takie heroiny, że ....Albo biedne, porzucone i wykorzystane...utrudzone Matki Polki
Z całym szacunkiem dla Waszego trudu - ale widzę jak łatwo gubicie się między dwoma sloganami "albo kobieta albo matka"
Nie mogłem dowalić bo się chyba nie znamy....(?)
@Graszka
"Ex, ja zadałam tylko pytanie o związek, nie znam się na tym, nie byłam i nie jestem samotną matką. Ty pytasz mnie, czy ja coś piłam, to jest normalne z Twojej strony?"
Nie.
@mikro
Tak mikro.
Taki sam jestem w łóżku ;)
@inka-inka
"x....czy doprawdy uważasz,że ja podając taki temat szukam recepty na swoje życie?"
Tak.
Doprawdy tak uważam.
"Ex, ja zadałam tylko pytanie o związek, nie znam się na tym, nie byłam i nie jestem samotną matką. Ty pytasz mnie, czy ja coś piłam, to jest normalne z Twojej strony?"
Nie.
@mikro
Tak mikro.
Taki sam jestem w łóżku ;)
@inka-inka
"x....czy doprawdy uważasz,że ja podając taki temat szukam recepty na swoje życie?"
Tak.
Doprawdy tak uważam.
Musi. Nie ma bata.
Żaden mężczyzna tak się nie zachowuje.;)
Zazdrość występuje u kobiet. I jest to poniekąd prawidłowe bo jest Was więcej. Ale jak dla mnie takie prymitywne instynkty u faceta - to oznaka zniewieściałości.
Mimo to go lubię bo wiem, że się stara i czasem coś mu wyjdzie. A ja w takich wypadkach nie omieszkam go nie pochwalić ;)
Żaden mężczyzna tak się nie zachowuje.;)
Zazdrość występuje u kobiet. I jest to poniekąd prawidłowe bo jest Was więcej. Ale jak dla mnie takie prymitywne instynkty u faceta - to oznaka zniewieściałości.
Mimo to go lubię bo wiem, że się stara i czasem coś mu wyjdzie. A ja w takich wypadkach nie omieszkam go nie pochwalić ;)
martinez - szkoda ze nie widziales co odwalali wczesniej ;)
Ilekroc gfdziekolwiek cokolwiek napisalem to jak kij w mrowisko;)
Pisali byle pisac. Niewazne ze bez sensu i nie w temacie.
Gdy zrobic im to samo - to sie strasznie obrazaja.
;)
Nie próbuj mnie lubić bo bedziesz miec u niektórych przerąbane ;)
Ilekroc gfdziekolwiek cokolwiek napisalem to jak kij w mrowisko;)
Pisali byle pisac. Niewazne ze bez sensu i nie w temacie.
Gdy zrobic im to samo - to sie strasznie obrazaja.
;)
Nie próbuj mnie lubić bo bedziesz miec u niektórych przerąbane ;)
hahahh, a wiesz , że ma ? Sam sobie wezmę ;)
Ostatnio po takim zrobiło mi się dziwnie ;) (nie byłem sobą, brrr)
Był też i Mars (srogi) ;)
Aż się boję tego co od teściowej dostanę..mimo, że mam wybór...
@inka
"Jak się zaczyna ludzi zaczepiać to siłą rzeczy będą się bronić,ale czy to powód do dumy?"
Też to przeżyłem ;)
Tym bardziej Ty dasz radę ;)
I tak poważnie już teraz.
Naprawdę się nieco zawiodłem. Ale nie znaczy to, że Cię nie lubię.
Dzisiaj wielu czuje się samotnych i tak bardzo zależy im na dobrym zdaniu o sobie nawet jeśli ciepłe słowa płyną od obcych.Pytanie na ile szczere.
Wierzę w Ciebie.
Ostatnio po takim zrobiło mi się dziwnie ;) (nie byłem sobą, brrr)
Był też i Mars (srogi) ;)
Aż się boję tego co od teściowej dostanę..mimo, że mam wybór...
@inka
"Jak się zaczyna ludzi zaczepiać to siłą rzeczy będą się bronić,ale czy to powód do dumy?"
Też to przeżyłem ;)
Tym bardziej Ty dasz radę ;)
I tak poważnie już teraz.
Naprawdę się nieco zawiodłem. Ale nie znaczy to, że Cię nie lubię.
Dzisiaj wielu czuje się samotnych i tak bardzo zależy im na dobrym zdaniu o sobie nawet jeśli ciepłe słowa płyną od obcych.Pytanie na ile szczere.
Wierzę w Ciebie.
Ej.
Mówiłem coś o sztucznych słodzikach ?
To ten sam sernik, który i Tobie...wyszedł ?;)
Nie rozeźliłem się. Zawsze jestem sobą podobno (za wyjątkiem sytuacji ze snickers`ami) i za to się ludzi lubi. Z ich wadami i zaletami. Podobno ;)
Nie sposób mnie nie lubić ?
Jestem ciekaw jak długo jeszcze ;)
@Inka
"duży chłopczyk" ? Skąd to wiesz ?
Mówiłem coś o sztucznych słodzikach ?
To ten sam sernik, który i Tobie...wyszedł ?;)
Nie rozeźliłem się. Zawsze jestem sobą podobno (za wyjątkiem sytuacji ze snickers`ami) i za to się ludzi lubi. Z ich wadami i zaletami. Podobno ;)
Nie sposób mnie nie lubić ?
Jestem ciekaw jak długo jeszcze ;)
@Inka
"duży chłopczyk" ? Skąd to wiesz ?
To może i ja się wypowiem w temacie. Czytając zamieszczone tu wypowiedzi, można stwierdzić, że owszem samotni rodzice są dyskryminowani. Właśnie dlatego, że traktuje się ich, a szczególnie matki, jako cwaniary i naciągaczki. Była tez mowa o tym w innym wątku, że mamuśki żyją z alimentów, nie pracują, a piją i paznokcie robią sobie za alimenty. Martinez pisze, że uczciwe są te, które pracują na kasie i zarabiają 1200 zł i dają radę...
Ja jestem samotną matką. Nie uważam się za cwaniarę mimo, iż pracuję na lepszym stanowisku i zarabiam trochę lepsze pieniądze. Mam to dzięki swojej pracy, wykształceniu, a nie cwaniactwu. Nie korzystam z żadnych MOPS-ów, zasiłków itp. Moje dziecko chodzi na jakieś tam zajęcia dodatkowe, wyjeżdża na wakacje, ale sama na to zarabiam.
Mowa też o "samotnych rodzicach", którzy takich udają, bo chcą dzięki temu osiągnąć korzyści. Rozgraniczmy to, samotny rodzic, to nie rodzic, który tylko UDAJE samotnego. I chyba nie o takich inka pytała.
Odpowiadając na postawione przez inkę pytanie - w środowisku, w którym się obracam nie czuję się dyskryminowana. Jedynie, gdy słyszę, że matki naciągają tatusiów na alimenty i potem z tego żyją, czy jak ty czytam, że to cwaniary itp. to nie przytoczę słów, które cisną mi się wtedy na usta....
Ogólnie, NIE (tak jak Mikro) nie czuję się dyskryminowana i podobnie, jak ona dzięki temu, że jestem sama, poznałam naprawdę fantastycznych ludzi. Nie żałuję, że sama (a nie z ojcem dziecka) wychowuje moją córkę.
Ja jestem samotną matką. Nie uważam się za cwaniarę mimo, iż pracuję na lepszym stanowisku i zarabiam trochę lepsze pieniądze. Mam to dzięki swojej pracy, wykształceniu, a nie cwaniactwu. Nie korzystam z żadnych MOPS-ów, zasiłków itp. Moje dziecko chodzi na jakieś tam zajęcia dodatkowe, wyjeżdża na wakacje, ale sama na to zarabiam.
Mowa też o "samotnych rodzicach", którzy takich udają, bo chcą dzięki temu osiągnąć korzyści. Rozgraniczmy to, samotny rodzic, to nie rodzic, który tylko UDAJE samotnego. I chyba nie o takich inka pytała.
Odpowiadając na postawione przez inkę pytanie - w środowisku, w którym się obracam nie czuję się dyskryminowana. Jedynie, gdy słyszę, że matki naciągają tatusiów na alimenty i potem z tego żyją, czy jak ty czytam, że to cwaniary itp. to nie przytoczę słów, które cisną mi się wtedy na usta....
Ogólnie, NIE (tak jak Mikro) nie czuję się dyskryminowana i podobnie, jak ona dzięki temu, że jestem sama, poznałam naprawdę fantastycznych ludzi. Nie żałuję, że sama (a nie z ojcem dziecka) wychowuje moją córkę.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
i jeszcze jedna kwestia- padło pytanie, czy dzieci samotnych rodziców nie czują się dyskryminowane. Pewnie zależy tez od środowiska. Moja córka nie czuje się. Takie czasy niestety, że dużo takich dzieci teraz. Ostatnio nawet rozmawiałam z koleżanką na ten temat. Ona była takim dzieckiem i w klasie byłą jedyną osobą. Nie czuła się dyskryminowana, ale było jej przykro. Natomiast u mojej córki połowa klasy jest w takiej sytuacji. Przykre, ale przynajmniej nie czuje się gorsza.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@.k.a. - oczywiście. Bardzo dużo rozmawiam z moją córką. Ona ma ojca, ma z nim kontakt każdego dnia. Widuje go, nocuje u niego. Nie będę tu opisywała mojego życia, ale ona tego nie żałuje. Oczywiście na początku było jej ciężko, ale teraz jest OK. I jest szczęśliwa.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@.k.a. - nie mam zamiaru tu wnikać w szczegóły mojego życia. To, że ojciec widuje dziecko nie oznacza, że je utrzymuje, czy wychowuje. Ale widzę, że dla Ciebie samotny rodzic to ten, który jest wdową/wdowcem lub druga strona poszła w cholerę i nawet o dziecko nie zapyta, to fakt, nie jestem... Zatem nie powinnam się w tym temacie wypowiadać.
Poza tym nie mam pojęcia dlaczego już drugi raz robisz ze mnie, jakiegoś Majaka....
Poza tym nie mam pojęcia dlaczego już drugi raz robisz ze mnie, jakiegoś Majaka....
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
hahaha przepraszam Majka - literówka , nie zauważyłam :) nie chcę wnikać w Twoje życie, ale fakt - samotny rodzic wg mnie to taki, który jest sam z dzieckiem i ( w tym wypadku) ojciec nie ma wpływu na życie dziecka. Ja mam podobną sytuację jak Ty - dlatego uważam, ze nie ma co tu mówić o samotnym macieżyństwie. Są dzieci i kobiety, które niby ojców i mężów maja, ale tylko niby... albo ojcowie do bani, albo po prostu ciagle nie ma ich w domu... i to jest samotne macieżyństwo.
W szczegóły nie zamierzam wnikać, ani się nikomu tłumaczyć. Dla mnie fakt, że rodzic widzi dziecko raz na jakiś czas, przez kilka godzin, czy rozmawia przez telefon to nie wychowywanie. Ale każdy ma prawo do własnego zdania.
Owszem czuję się samotna matką, dlatego wypowiedziałam się w temacie. Oczywiście k.a. masz prawo uważać inaczej.... Chociaż kompletnie nie masz pojęcia o mojej sytuacji.
@Mikro - dzięki siostro za obronę.
Owszem czuję się samotna matką, dlatego wypowiedziałam się w temacie. Oczywiście k.a. masz prawo uważać inaczej.... Chociaż kompletnie nie masz pojęcia o mojej sytuacji.
@Mikro - dzięki siostro za obronę.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Ex zwykle nie wdaję się z Tobą w polemikę z oczywistych powodów ale tym razem coś mnie zaciekawiło. To że uważasz się za pępek świata jest efektem jednego ze schorzeń na które cierpisz ale ciekawi mnie skąd u Ciebie przekonanie że że Ci zazdroszczę/jestem o Ciebie zazdrosny. Możesz mi to wyjaśnić jak dojdziesz do siebie?
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
Graszka....to jest takie tymczasowe samotne rodzicielstwo i że tak powiem z własnego wyboru,wyjeżdżający po pewnym czasie wraca,jest z rodziną,najczęściej bardzo intensywnie "nadrabia" swoją nieobecność,jest ta świadomość,że wprawdzie nie ma go chwilowo fizycznie to jest z nami cały czas:)nie nazywałabym tego samotnym rodzicielstwem.
.k.a. wytłumacz mi zatem, czy ja jestem samotna matką? Bo ojciec mojego syna widuje go średnio godzinę w tygodniu. Ale widuje. Więc wg Ciebie ma wpływ na jego wychowanie i nie mogę mówić o samotnym macierzyństwie?
A jak ojciec spędzi z dzieckiem trzy godziny w tygodniu i jedną noc to taka matka jest samotna czy nie?
Wychowywanie dziecka to nie jest pójście z nim na spacer, do kina czy pogranie w piłkę. Wychowywanie dziecka to codzienność.
A jak ojciec spędzi z dzieckiem trzy godziny w tygodniu i jedną noc to taka matka jest samotna czy nie?
Wychowywanie dziecka to nie jest pójście z nim na spacer, do kina czy pogranie w piłkę. Wychowywanie dziecka to codzienność.
a jak ojciec siedzi w pracy 12 godzin i widuje dziecko po pół godziny , przed snem to jest codzienność? nie chodzi o to ile czasu z dzieckiem spędzisz , chodzi o to czy ma to dziecko oboje rodziców do dyspozycji.
a wychowanie to nie tylko podcieranie pupy i robienie zakupów. czasem jedna godzina spotkań moze mieć większy wpływ na dziecko niż "codzienność". To też nie jest takie proste, bo wszystko zależy od wieku dziecka. Ile czasu w domu spędza dziecko w wieku szkolnym? ile czasu poświęca mu matka?
a to, ze ktoś robi zakupy, gotuje, sprząta, pierze czy wychodzi na spacery - no cóż, robiłby to samo bez względu na dziecko. Więc bez przesady z tą samotnościa w macierzyństwie.
a wychowanie to nie tylko podcieranie pupy i robienie zakupów. czasem jedna godzina spotkań moze mieć większy wpływ na dziecko niż "codzienność". To też nie jest takie proste, bo wszystko zależy od wieku dziecka. Ile czasu w domu spędza dziecko w wieku szkolnym? ile czasu poświęca mu matka?
a to, ze ktoś robi zakupy, gotuje, sprząta, pierze czy wychodzi na spacery - no cóż, robiłby to samo bez względu na dziecko. Więc bez przesady z tą samotnościa w macierzyństwie.
> chodzi o to czy ma to dziecko oboje rodziców do dyspozycji.
Czyli tak jak powiedziała Majka wcześniej, wg. Ciebie samotna mama to tylko wdowa. Bo jeśli ojciec dziecka poszedł w długą i się nie interesuje to jednak cały czas dziecko ma go do dyspozycji. Wprawdzie tylko teoretycznie ale zawsze...
A odrabianie lekcji, prowadzenie na dodatkowe zajęcia, rozmawianie, tłumaczenie, objaśnianie itd to dla Ciebie nie codzienność? Bo wiesz, jak się ma dziecko to jest kilka dodatkowych obowiązków a nie tylko sprzątanie, gotowanie i pranie. Jak się ma dziecko to trzeba je WYCHOWAĆ.
Czyli tak jak powiedziała Majka wcześniej, wg. Ciebie samotna mama to tylko wdowa. Bo jeśli ojciec dziecka poszedł w długą i się nie interesuje to jednak cały czas dziecko ma go do dyspozycji. Wprawdzie tylko teoretycznie ale zawsze...
A odrabianie lekcji, prowadzenie na dodatkowe zajęcia, rozmawianie, tłumaczenie, objaśnianie itd to dla Ciebie nie codzienność? Bo wiesz, jak się ma dziecko to jest kilka dodatkowych obowiązków a nie tylko sprzątanie, gotowanie i pranie. Jak się ma dziecko to trzeba je WYCHOWAĆ.
@ M30+
1) jeśli ojciec dziecka poszedł w długą, to go nie ma , czyli nie jest do dyspozycji - mówimy o ojcach w stałym kontakcie z dzieckiem.
2) więc zapytałam ile faktycznie czasu matka poświęca na to tłumaczenie?
3) i dlaczego to ojciec nie może z dzieckiem odrobić lekcji albo zaprowadzić na zajęcia?
4) przeczytaj to, co niżej napisała Niulka ;)
1) jeśli ojciec dziecka poszedł w długą, to go nie ma , czyli nie jest do dyspozycji - mówimy o ojcach w stałym kontakcie z dzieckiem.
2) więc zapytałam ile faktycznie czasu matka poświęca na to tłumaczenie?
3) i dlaczego to ojciec nie może z dzieckiem odrobić lekcji albo zaprowadzić na zajęcia?
4) przeczytaj to, co niżej napisała Niulka ;)
@mmm zapewnić dziecku byt i "wyprowadzić je na ludzi";)
dać dziecku jak najwięcej z siebie i nauczyć go jak najwięcej. prowadzić do tego żeby był szczęśliwym człowiekiem, mógł być z siebie dumnym i umiał żyć tak, żeby nie krzywdzić innych - a jak tego dokonać , to już cały wywód książkowy :) ciekawe czy komuś się udało tak idealnie od A do Z ? ;):D
dać dziecku jak najwięcej z siebie i nauczyć go jak najwięcej. prowadzić do tego żeby był szczęśliwym człowiekiem, mógł być z siebie dumnym i umiał żyć tak, żeby nie krzywdzić innych - a jak tego dokonać , to już cały wywód książkowy :) ciekawe czy komuś się udało tak idealnie od A do Z ? ;):D
@.ka.
i twierdzisz ze pol godziny, czy nawet godzina raz w tygodniu, czesto przez telefon, albo od niechcenia wpasowane w swoch harmonogram, potrafi dziecku zapewnic to co napisalas wyzej? jak to sie ma do 'dać dziecku jak najwięcej z siebie'???
'wypowiadajac się tylko na podstawie tego co sama tutaj piszesz', mam wrazenie ze lawirujesz, zeby tylko osiagnac swoj cel, jakim jest przekonanie wszystkich o swojej racji, a ciezko to osiagnac w momencie, gdy w kazdym kolejnym poscie, zajmujesz inne stanowisko.
i twierdzisz ze pol godziny, czy nawet godzina raz w tygodniu, czesto przez telefon, albo od niechcenia wpasowane w swoch harmonogram, potrafi dziecku zapewnic to co napisalas wyzej? jak to sie ma do 'dać dziecku jak najwięcej z siebie'???
'wypowiadajac się tylko na podstawie tego co sama tutaj piszesz', mam wrazenie ze lawirujesz, zeby tylko osiagnac swoj cel, jakim jest przekonanie wszystkich o swojej racji, a ciezko to osiagnac w momencie, gdy w kazdym kolejnym poscie, zajmujesz inne stanowisko.
@ mmm a dlaczego zakładasz , ze Ci ojcowie robią to od niechcenia? ja akurat bazuję na własnych doświadczeniach. też jestem niby samotną matką :) i mam kolegów po rozbitych związkach, którzy spotykają się z dziećmi - widzę jak wyglądają ich kontakty.
mmm ja nie mam tu żadnego celu, nie zamierzam nikogo przekonywać , to nie wybory :) ja tu tylko dyskutuję. Jeśli mówić o celu, to tylko taki żeby poznać inny światopogląd.
mmm ja nie mam tu żadnego celu, nie zamierzam nikogo przekonywać , to nie wybory :) ja tu tylko dyskutuję. Jeśli mówić o celu, to tylko taki żeby poznać inny światopogląd.
Bazujesz na własnych doświadczeniach ale nie bierzesz pod uwagę, że inni maja całkiem inne doświadczenia niż Twoje i Twoich kolegów. To, że Twoi koledzy poświęcają swój czas na maksa swoim dzieciom nie znaczy, że inni robią tak samo. Zresztą - spędzanie czasu z dzieckiem a wychowywanie go to dwie różne sprawy.
M30+ zatem czym jest to "wychowanie" skoro spędzanie czasu nim nie jest?
i dyskusja zaczęła się od wypowiedzi Majki, ze dziecko jest w codziennym kontakcie z ojcem, a potem wyszło na to ze ojciec zły i olewa - jakieś nieporozumienie wywołało burzę i wszystkie na mnie naskakujecie, bo to ja nie mam prawa mieć innego poglądu.... zawiłe to.
i dyskusja zaczęła się od wypowiedzi Majki, ze dziecko jest w codziennym kontakcie z ojcem, a potem wyszło na to ze ojciec zły i olewa - jakieś nieporozumienie wywołało burzę i wszystkie na mnie naskakujecie, bo to ja nie mam prawa mieć innego poglądu.... zawiłe to.
@.ka.
z uwagi ze wygladasz na taka, ktora musi miec zawsze ostatnie zdanie, napisz cos jeszcze i zakonczymy ta dyskusje, bo ewidentnie nie czytasz ze zrozumieniem, albo swiadomie interpretujesz argumenty innych na swoj sposob. potraktujmy to jako polowanie na .ka. i wszyscy beda zadowoleni. w koncu jak to ktos kiedys powiedzial (.ka. bez obrazy!!!) 'Nie próbuj uczyć świni śpiewu. Stracisz swój czas, a i świnię zdenerwujesz'
z uwagi ze wygladasz na taka, ktora musi miec zawsze ostatnie zdanie, napisz cos jeszcze i zakonczymy ta dyskusje, bo ewidentnie nie czytasz ze zrozumieniem, albo swiadomie interpretujesz argumenty innych na swoj sposob. potraktujmy to jako polowanie na .ka. i wszyscy beda zadowoleni. w koncu jak to ktos kiedys powiedzial (.ka. bez obrazy!!!) 'Nie próbuj uczyć świni śpiewu. Stracisz swój czas, a i świnię zdenerwujesz'
Ale my tu mówimy o spędzaniu czasu np jedna godzinę w tygodniu. No nie powiesz mi, że taki ktoś wychowuje dziecko. Znam ja takich, co to zabierają nawet na noc ale co z tego, jak dziecko nawet lekcji z tatą nie odrobi bo tata ma to gdzieś.
Wszytko jest bardzo proste - my uważamy, ze jak ktoś spędza czas z dzieckiem od święta to ten drugi rodzic jest samotnie wychowującym. Dla Ciebie wystarczy, że tata (czy mama) pokaże się raz w tygodniu i po sprawie.
Wszytko jest bardzo proste - my uważamy, ze jak ktoś spędza czas z dzieckiem od święta to ten drugi rodzic jest samotnie wychowującym. Dla Ciebie wystarczy, że tata (czy mama) pokaże się raz w tygodniu i po sprawie.
@.k.a. - bo tym mylisz dwa pojęcia. Dla mnie bycie w kontakcie, nawet stałym, nie jest wychowywaniem dziecka. Sama napisałaś, że to poświęcanie własnego czasu. Czy według Ciebie rozmowa 3-5 minut dziennie przez telefon, to jest poświęcanie maksymalne własnego czasu? Według mnie nie, a nie da się zaprzeczyć, że kontakt stały jest.
Nie dopytałaś, tylko postawiłaś tezę, której bronisz niczym niepodległości. Ja napisałam wyżej, ze masz prawo do własnego zdania, Ty piszesz tak, jak my nie mielibyśmy do tego prawa.
Jak napisała@m30+ - nie każdy ma takie doświadczenia, jak Twoje, czy Twoich kolegów.
I wierz mi, nie robię z siebie cierpiętnicy z tego powodu, nie użalam się, ze jaka ja biedna, bo ciągle sama. Oczywiście czasami mam dość, jestem zmęczona, źle się czuję i wtedy na pewno gorzej, bo nie mam tej drugiej osoby, która mi pomoże. Jednak ogólnie jest OK. A bardzo bardzo bym chciała, aby młoda miała lepszy kontakt z ojcem, ale to nie kwestia mojego wyboru...
Nie dopytałaś, tylko postawiłaś tezę, której bronisz niczym niepodległości. Ja napisałam wyżej, ze masz prawo do własnego zdania, Ty piszesz tak, jak my nie mielibyśmy do tego prawa.
Jak napisała@m30+ - nie każdy ma takie doświadczenia, jak Twoje, czy Twoich kolegów.
I wierz mi, nie robię z siebie cierpiętnicy z tego powodu, nie użalam się, ze jaka ja biedna, bo ciągle sama. Oczywiście czasami mam dość, jestem zmęczona, źle się czuję i wtedy na pewno gorzej, bo nie mam tej drugiej osoby, która mi pomoże. Jednak ogólnie jest OK. A bardzo bardzo bym chciała, aby młoda miała lepszy kontakt z ojcem, ale to nie kwestia mojego wyboru...
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
Majka dlatego napisałam, ze powstało nieporozumienie, a z tego wojna, a przynajmniej krucjata w wykonaniu mmm:)
tak jak powiedziałam: ile ludzi, tyle poglądów - i ja również mam prawo do swojego. Niczego Wam ani nie narzucam, ani nie zarzucam. Skąd zatem atak na mnie? i dlaczego ciągle uważacie, że odbieram Wam prawo do własnego zdania? ja tylko podkreślam, ze ja mam nieco odmienne.
tak jak powiedziałam: ile ludzi, tyle poglądów - i ja również mam prawo do swojego. Niczego Wam ani nie narzucam, ani nie zarzucam. Skąd zatem atak na mnie? i dlaczego ciągle uważacie, że odbieram Wam prawo do własnego zdania? ja tylko podkreślam, ze ja mam nieco odmienne.
no cóż... w moim wypadku tylko bardziej cywilizowane metody rozwiązywania sporów wchodzą w grę - kisiel odpada :)
ja ktoś lubi polowania i zapasy w kisielu niech się bawi, ja się nie przyłączę.
i a propo czytania ze zrozumieniem - dlaczego mam startować do boju o laur najsamotniejszej z matek, skoro ja się wcale za samotna nawet nie uważam...? :)
ja ktoś lubi polowania i zapasy w kisielu niech się bawi, ja się nie przyłączę.
i a propo czytania ze zrozumieniem - dlaczego mam startować do boju o laur najsamotniejszej z matek, skoro ja się wcale za samotna nawet nie uważam...? :)
@.ka.
a gdzie napisalem ze jestem kobieta? to twoje, jak widac jedno z wielu, permanentnych dedukcji, majacych malo wspolnego z pierwotynym tematem, na ktory wydaje ci sie, odpowiadasz.
moze pogadamy kiedys, jak sie nauczysz nie dopowiadac i nie widziec czegos, czego tak naprawde nie ma, a logicznie i przede wszystkim spojnie odpowiadac. ale szczerze mowiac, nie licze na to.
konczac w twoim tonie... pozdrawiam serdecznie :)
@M30+
5:2 :D
a gdzie napisalem ze jestem kobieta? to twoje, jak widac jedno z wielu, permanentnych dedukcji, majacych malo wspolnego z pierwotynym tematem, na ktory wydaje ci sie, odpowiadasz.
moze pogadamy kiedys, jak sie nauczysz nie dopowiadac i nie widziec czegos, czego tak naprawde nie ma, a logicznie i przede wszystkim spojnie odpowiadac. ale szczerze mowiac, nie licze na to.
konczac w twoim tonie... pozdrawiam serdecznie :)
@M30+
5:2 :D
@.ka.
moze i 'salabo' mi idzie, ale naprawde nie interesuja mnie szczegoly z twojego zycia intymnego, wiec daruj sobie te teksty ze jestes glupia, samotna i robisz 'cos' poza siedzeniem na forum. jezeli te fakty sprawiaja ci satysfakcje i jestes z nich dumna, to podziel sie nimi na fejsie, zdecydowanie bardziej ci to wyjdzie na zdrowie :D
moze i 'salabo' mi idzie, ale naprawde nie interesuja mnie szczegoly z twojego zycia intymnego, wiec daruj sobie te teksty ze jestes glupia, samotna i robisz 'cos' poza siedzeniem na forum. jezeli te fakty sprawiaja ci satysfakcje i jestes z nich dumna, to podziel sie nimi na fejsie, zdecydowanie bardziej ci to wyjdzie na zdrowie :D
mmm nie mam "fejsa" - ups jeszcze jeden szczegół i n t y m n y ( a Ty wiesz co to znacza intymność? ) głupią Ty ze mnie próbujesz zrobić , więc sarkastycznie do tego podchodze, zeby mówić Twoim językiem ( przeciez innego nie zrozumiesz), a samotna nie jestem - gdybyś był tak błyskotliwy, jak Ci sie wydaje, ze jesteś, to zrozumiałbyś co miałam na myśli.
Chyba nie jest aż tak tragicznie, skoro całe dnie "wisimy" na forum i "pier...limy" głupoty? ;-) Dzieci i dom, jak widać, nie są aż tak mocno absorbujące ;-) Nie jestem matką, a mimo to wolę posiedzieć i pooglądać głupie filmy z pasierbem, któremu akurat się zachorowało albo poszukać nowych okazji inwestycyjnych, żeby przypadkiem na nic w domu nie zabrakło...
Drodzy samotni rodzice! Bardzo Was podziwiam, że pomimo tylu obowiązków (utrzymanie domu i dzieci) chce Wam się jeszcze wisieć na forum i narzekać. Śpicie kiedykolwiek?
Drodzy samotni rodzice! Bardzo Was podziwiam, że pomimo tylu obowiązków (utrzymanie domu i dzieci) chce Wam się jeszcze wisieć na forum i narzekać. Śpicie kiedykolwiek?
można powiedzieć, ze samotni rodzice to w pewien sposób zawodowi rodzice! - kim są przeczytasz na stronie https://zielonalinia.gov.pl/-/kim-sa-zawodowi-rodzice-26965