Widok
No hej:) My po slubie organizujemy wesele, ale byłam świadkową na slubie, po którym była skromna uroczystość w restauracji. Tzn obiad, deser, kolacyjka z Rodzicami i świadkami........Na drugi dzień Młodzi zorganizowali grilla w ogrodzie dla znajomych....... Imprezka pierwsza klasa.....Ja mam mieszane uczucia....Bo z jednej strony chciałabym skromny poczęstunek po ślubie, bez tych wszystkich "gażdżetów" z drugiej zaś strony marzy mi się suknia slubna (też skromniutka), zabawa z rodziną do rana, orkiestra, poprawiny......Po dłuższym zastanawianiu się postawilismy na opcję drugą, też ze względu na Rodziców, którzy bardzo się cieszą na te uroczystości:) pozdrawiam
A my wybraliśmy po środku, chociaż na początku miało być jeszcze skromniej. Mamy restauracje na 40 osób do północy, bez wódki, oczepin,balonów, fajerwerków za to będzie tort i tańce. Fotograf jest, kamerzysty brak, muzyka z własnych płyt(co wpuścimy będzie lecieć).
W moje rodzinie zawsze były wesela na 200 osób i trwające przez 3 dni, więc moje przyjęcie jest raczej skromne.
Staraliśmy się wybrac to co nam się podoba. Bedzą nasi znajomi i rodzina(najbliźsi i rodzeństwo rodziców).
W moje rodzinie zawsze były wesela na 200 osób i trwające przez 3 dni, więc moje przyjęcie jest raczej skromne.
Staraliśmy się wybrac to co nam się podoba. Bedzą nasi znajomi i rodzina(najbliźsi i rodzeństwo rodziców).
Dziękuję za Wawsze opinie. Pytam, dlatego ponieiważ jestem własnie w takiej rozterce. Z jednej strony w ten jedyny dzień chcialoby się potańczyć, nacieszyc ta chwilą, a z drugiej przeraża mnie to wszystko. Nie za bardzo lubię być w centrum zainteresowania. Poza tym jak juz wspomniałam miałabym niedużą ilość gości. A zapraszać na siłę "5-te wody po kisielu" wydaje mi się bez sensu.
A powiedzcie dziewczyny gdzie organizujecie obiad czy kolację weselną?
A powiedzcie dziewczyny gdzie organizujecie obiad czy kolację weselną?
My również robimy obiad potem tort, i potem z kolacja dla 20 osób i będzie do 22 może do 23 godzinie :-)) I nie robimy wesela , ale będzie muzyczka pan który zagra na pianinie i zaśpiewa do obiadku itp:)) Aby było milutko I to będzie w Restauracji w Polonii:-))) Bo akurat biorę tylko ślub cywilny to ma być dzień dla nas wiec nic nie robimy pod znajomych czy rodzinę :-)) A na drugi dzień będzie u mnie w ogródku i będzie jedzonko i również grilla :-)) Pozdrawiam
my mamy wersje wyposrodkowana:) PRzyjecie, obiad , tort i przystawki kolacyjne, na niecale 70 doroslych osob +dzieci (99% gosci z Gdanska i okolic),mamy 2 osobowa kapele. ktora juz widzielismy 2 razy w akcji. Nie mamy oczepin, podziekowan (podziekujemy rodzicom w domu, po blogoslawienstwie).
Calosc planowana do max 2 w nocy. Robimy na duzej sali na Hipodromie.
Calosc planowana do max 2 w nocy. Robimy na duzej sali na Hipodromie.
My zrobilismy skromne przyjecie, ale osob bylo dosc sporo, bo mamy duze rodziny. Tylko obiad, deser, tort i jakies tam zakaski, impreza skonczyla sie przed polnoca. Byla tez muzyka, ale sami przygotowalismy playliste, wiec zaden dizej, czy tym bardziej zespol nie byl nam potrzebny, ale ci co mieli ochote, to mogli sobie potanczyc. Alkohol byl, ale nikt jakos z piciem nie przesadzal. Nie mielismy ani fotografa, ani kamerzysty, ani fajerwerkow, ani wynajmowanego samochodu, no i zadnych oczepin i takich tam zabaw.A co najwazniejsze, to wszystkim gosciom sie bardzo podobalo. Moglismy jeszcze wlasciwie mniej jedzenia kupic, bo mnostwo zostalo, ale jakos ten wlasciciel restauracji nas namawial na wiecej, a my nie wiedzielismy, ile tego wyjdzie.
my mieliśmy skromny ślub (jedyna fanaberia to skrzypaczka). Suknia z drugiej ręki, smoking wypożyczony, samochód (nasz codzienny) stroiłam sama, bukiet i zaproszenia też robiłam sama.
Po ceremonii obiad, trwał do ok 20.00, na 13 osób. Zaprosiliśmy tylko tych z którymi spędzałam zawsze Wigilię i rodziców męża, bo on nie ma dalszej rodziny.
Po wszystkim wyjechaliśmy w podróż poślubną.
My akurat nie lubimy wesel, nie podoba nam się ta forma świętowania.
Chcieliśmy ślubu dla samej ceremonii, dla podniosłości tej przysięgi na całe życie.
I gdybyśmy mogli wybierać jeszcze raz, to na pewno zrobilibyśmy tak samo.
Jakby co polecam restaurację "W ogrodach" w Gdyni ;)
[/url]
[/url]
Po ceremonii obiad, trwał do ok 20.00, na 13 osób. Zaprosiliśmy tylko tych z którymi spędzałam zawsze Wigilię i rodziców męża, bo on nie ma dalszej rodziny.
Po wszystkim wyjechaliśmy w podróż poślubną.
My akurat nie lubimy wesel, nie podoba nam się ta forma świętowania.
Chcieliśmy ślubu dla samej ceremonii, dla podniosłości tej przysięgi na całe życie.
I gdybyśmy mogli wybierać jeszcze raz, to na pewno zrobilibyśmy tak samo.
Jakby co polecam restaurację "W ogrodach" w Gdyni ;)


Ajeczka bardzo mi się podoba sposób w jaki zorganizowaliście swój dzień. Właśnie o czymś takim myślałam. Też zastanawiam się nad własnoręcznym zrobieniu wszystkiego, tylko przeraża mnie to kiedy ja to wszystko zrobię. Bukiet, strojenie samochodu, sala itd. Trzeba kupic kwiaty na giełdzie... Jak Ty z tym wszystkim dałaś sobie radę?
Wszystko co się dało zrobić wcześniej zrobiłam wcześniej ;)
W piątek przed ślubem o 6 rano byłam na giełdzie, kwiaty schowałam w piwnicy. Potem jeszcze pospałam i skoczyłam na pazurki.
Po południu spowiedź. Niestety piątek mieliśmy szalony, bo kupowaliśmy jeszcze jedzenie na wyjazd (zapakowanym samochodem pojechaliśmy do ślubu: namiot, ponton, 2 rowery) i kapok do pontonu - mąż się uparł ;)
W sobotę wstałam o 8.00 zjadłam na spokojnie śniadanie, zrobiłam wiązankę i ustroiłam samochód. Na 10.00 miałam fryzjera w Gdyni (mieszkam w Gdańsku), na 12.00 wizażystkę, też zamówiłam ją do Gdyni do mojego panieńskiego mieszkania. Do domu wróciłam ok 13.30, szybki prysznic, ubrałam męża, bo smoking to skomplikowana rzecz ;)
Sama szybko wlazłam w sukienkę, nie bawiłam się w żadne ceremoniały, pstrykanie zdjęć w stylu "ubieranie panny młodej".
Błogosławieństwa nie mieliśmy, z resztą myślę, że rodzice nawet nie wiedzieli, że takie coś mogą chcieć zrobić ;)
O 14.00 wyjechaliśmy do Gdyni. W kościele byliśmy przed czasem i krążyliśmy wokoło witając gości.
Jak się chce, to można to wszystko szybko pozałatwiać :)
Mąż tylko pakował samochód, a pospał sobie do 10.00 albo i 11.00 - nie wiem ;)
No i potrzebowałam kierowcy, bo nie miałam wtedy prawka...
I tyle ;)
tu moja relacja: http://forum.trojmiasto.pl/slub-ajeczki-t62127.html
[/url]
[/url]
W piątek przed ślubem o 6 rano byłam na giełdzie, kwiaty schowałam w piwnicy. Potem jeszcze pospałam i skoczyłam na pazurki.
Po południu spowiedź. Niestety piątek mieliśmy szalony, bo kupowaliśmy jeszcze jedzenie na wyjazd (zapakowanym samochodem pojechaliśmy do ślubu: namiot, ponton, 2 rowery) i kapok do pontonu - mąż się uparł ;)
W sobotę wstałam o 8.00 zjadłam na spokojnie śniadanie, zrobiłam wiązankę i ustroiłam samochód. Na 10.00 miałam fryzjera w Gdyni (mieszkam w Gdańsku), na 12.00 wizażystkę, też zamówiłam ją do Gdyni do mojego panieńskiego mieszkania. Do domu wróciłam ok 13.30, szybki prysznic, ubrałam męża, bo smoking to skomplikowana rzecz ;)
Sama szybko wlazłam w sukienkę, nie bawiłam się w żadne ceremoniały, pstrykanie zdjęć w stylu "ubieranie panny młodej".
Błogosławieństwa nie mieliśmy, z resztą myślę, że rodzice nawet nie wiedzieli, że takie coś mogą chcieć zrobić ;)
O 14.00 wyjechaliśmy do Gdyni. W kościele byliśmy przed czasem i krążyliśmy wokoło witając gości.
Jak się chce, to można to wszystko szybko pozałatwiać :)
Mąż tylko pakował samochód, a pospał sobie do 10.00 albo i 11.00 - nie wiem ;)
No i potrzebowałam kierowcy, bo nie miałam wtedy prawka...
I tyle ;)
tu moja relacja: http://forum.trojmiasto.pl/slub-ajeczki-t62127.html


hehehe szczerze? to w restauracji zeszły emocje i byłam ledwo żywa i w sumie chciałam jak najszybciej stamtąd uciec, choć było sympatycznie ;)
W głowie już miałam nasz wyjazd i chciałam jak najszybciej być na promie :)
A żoną to byłam od pół roku, bo wcześniej mieliśmy cywilny :)
Ale ogólnie, to się zgodzę, że na weselu para nie może skupić się na sobie, tylko latają i zabawiają gości. Z doświadczeń koleżanek z mojego ślubnego rocznika, to wiem, że nawet nie pojadły spokojnie na weselu :)
[/url]
[/url]
W głowie już miałam nasz wyjazd i chciałam jak najszybciej być na promie :)
A żoną to byłam od pół roku, bo wcześniej mieliśmy cywilny :)
Ale ogólnie, to się zgodzę, że na weselu para nie może skupić się na sobie, tylko latają i zabawiają gości. Z doświadczeń koleżanek z mojego ślubnego rocznika, to wiem, że nawet nie pojadły spokojnie na weselu :)


Ajeczko. Podziwiam. Obejrzałam relację i wszystko miałaś super. Ślub jak z bajki. Bukiecik bardzo ładny, skromny...
Ja tez mam 30 lat ... ech chciało by się mieć mniej, tym niemniej czas jak najszybciej ten ślub wziąc. Czy mogłabys przesłać mi na maila zdjęcie tego szpaleru z rowerów, bardzo mnie to zaintrygowało, bo nigdy tego nie widziałam, a mój przyszły tez rowerowy, a sciślej to kolarz ;). agoooosia@gmail.com
Pozdrawiam Wszystkiego najlepszego!
Ja tez mam 30 lat ... ech chciało by się mieć mniej, tym niemniej czas jak najszybciej ten ślub wziąc. Czy mogłabys przesłać mi na maila zdjęcie tego szpaleru z rowerów, bardzo mnie to zaintrygowało, bo nigdy tego nie widziałam, a mój przyszły tez rowerowy, a sciślej to kolarz ;). agoooosia@gmail.com
Pozdrawiam Wszystkiego najlepszego!
Zorganizowanie muzyki, zeby troche potanczyc to zaden problem. Tylko trzeba to wczesniej przygotowac. My musielismy troche to przemyslec, zeby zebrac fajna muzyke do tanca, zeby sie mniej wiecej wiekszosci podobala. Ci co mieli ochote, to sie wytanczyli, a ci co chcieli posiedziec i pogadac tez mogli. Nikt na sile nie zaganial do koleczka ani nie wysylal "na jednego". My tylko musielismy pozyczyc glosniki, bo w tej restauracji nie bylo i z tym bylo troche problemu, bo je tam sami musilismy zawiezc i zainstalowac. Ale generalnie wyszlo super i sie ciesze, ze wlasnie tak to sobie wymyslilismy i zorganizowalismy. Jak juz pisalam, to goscie byli bardzo zadowoleni, bo chyba z tego towarzystwa nikt za bardzo nie przepada za tradycyjnymi weselami.
Miałam ślub cywilny i skromne przyjęcie w restauracji. Teraz planujemy ślub kościelny i kolejny raz skromną imprezę (najprawdopodobniej w ogrodzie). Nie żałuję że nie miałam wesela i nie planuję wielkiej imprezy mimo, że mamy takie mozliwości. Mam wspaniałe wspomnienia z tamtego okresu dlatego chce to powtórzyć przy okazji slubu kościelnego.
To co zrobisz uważam, powinnaś dopasowac do siebie.. mnie nie przekonują słowa "bo goście będa niezadowoleni" - przecież to mój ślub a nie gości. Jak osoby zaproszone nie potrafią bawic się na malym przyjęciu to na duzym tez nie... nigdy nie zadowolisz wszystkich a w tym dniu, uważam, że to Ty powinnaś byś zadowolona!
To co zrobisz uważam, powinnaś dopasowac do siebie.. mnie nie przekonują słowa "bo goście będa niezadowoleni" - przecież to mój ślub a nie gości. Jak osoby zaproszone nie potrafią bawic się na malym przyjęciu to na duzym tez nie... nigdy nie zadowolisz wszystkich a w tym dniu, uważam, że to Ty powinnaś byś zadowolona!
...
ja powiem tak: ja miałam wesele z super zespołem, do rana z poprawinami, rodziną, przyjaciółmi, limuzyną, fajerwerkami itp. zawsze o takim marzyłam i nigdy z tego bym nie zrezygnowała, dla mnie miał to być dzień z osobami najbliższymi i taki był i oni nas swoim zachowaniem nie zawiedli - to był najpiekniejszy dzień naszego życia min. dlatego że dzieliśmy radość ze wszystkimi, potem była także podróż poślubna; ale jeśli ktoś nie ma ochoty albo nie lubi takich imprez to dlaczego nie miałby robić skromnego wesela? moja przyjaciółka takie miała: tylko ślub w USC, potem przyjęcie w restauracji z tortem, pysznym jedzonkiem na 29 os., muzyka z płyt - jak dla mnie to za mało, ale skoro oni takie chcieli... każdy niech robi tak jak marzy, nic na silę przecież :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Ja planuję skromny slub głównie ze względu na to, że mamy bardzo mała rodzinę i "prawdziwe wesele" w naszym przypadku chyba by nie wyszło. Mam nadzieję, że nasza skromna uroczystośc też się uda i będzie wesoło, bo najbardziej się obawiam, że jak nie będzie tańców to będzie "nuda". Dziękuję za wszystkie relacje i podpowiedzi. Pozdrawiam wszystkie Forumowiczki :)
u nas nawet jakbyśmy chcieli robić wesele, to dysproporcja między rodzinami jest ogromna. Do tego moja rodzina jest skłócona i byłaby kwaśna atmosfera. Z resztą moi wujkowie poobrażali się, że nie robimy wesela i nie przyszli na ślub, jeden nie wypuścił ciotki z domu, choć ta baardzo chciała być ;)
[/url]
[/url]


Ajeczko: Rodzinne historie... ;) Niestety tak bywa. Ale na szczęscie można się z tego potem tylko śmiać, bo co zrobić. Ja na przykład nie mam za bardzo kontaktu z chrzestnymi, nie specjalnie o mnie pamiętają, więc niekoniecznie chciałabym ich zapraszać, ale trzeba... Atak poza tym to naliczyłam naszych gości razem, z obu stron 25 osób z najblizszymi przyjaciółmi, więc Twoja "wersja" ślubu bardzo mi sie podoba.
U mnie podobnie-mam dylemat,po z jednej strony wiadomka-wesele z prawdziwego zdarzenia,a z drugiej nie chcę za bardzo wielkiej pompy.Mój narzeczony jest z tych mniej imprezowych i on w ogóle jest anty weselom.Na razie dyskutujemy.Osobiście chciałabym mieć malutkie wesele (prawie 70 os,sama rodzina:-))z muzyczką,żeby pokręcić nóżką,ale nie koniecznie oczepiny,bo nie ma dla kogo już w mojej rodzinie a dla 5-latków nie będę rzucała welonem:-)myślę,że wypośrodkuję,nakłonię narzeczonego do mojej wizji i będzie ok,ale to dopiero za rok z okładem więc wizja,a nawet narzeczony mogą się zmienić,choć narzeczony mógłby zostać ten sam:-):-)