Widok
Starania o dziecko a epidemia / wirus / koronawirus
Nie wiem czy był już taki wątek, nie mogłam znaleźć.
Chcieliśmy z mężem w tym cyklu zacząć starania o kolejne dziecko, ale boje się ewentualnego wpływu koronawirusa na płód. Jak patrzą na ten aspekt inni starający? Czy ktoś ma może info od ginekologa?
Chcieliśmy z mężem w tym cyklu zacząć starania o kolejne dziecko, ale boje się ewentualnego wpływu koronawirusa na płód. Jak patrzą na ten aspekt inni starający? Czy ktoś ma może info od ginekologa?
Wszystkie informacje jakie znalazłam to tylko to, ze te 9 kobiet które urodzily chorując na koronawirusa miały zdrowe dzieci. Nie znaleziono wirusa ani w krwi dzieci, ani w wymazanych z nosa i gardła, ani nawet w mleku kobiecym. Mam mieszane uczucia. Wiadomo ze ten wirus to nowa rzecz, wiec z mężem wstrzymamy się przez ten cykl i zobaczymy czego nowego się dowiemy.
Ale tak sobie myśle: gdyby nie było epidemii, zaszłabym w ciaze, i przykładowo zachorowała na zwykłą grypę, to tez mogłyby być powikłania dla dziecka, zwłaszcza przy zarażeniu w 1 trymestrze. Jutro chyba zadzwonię do ginekologa i zapytam co on na ten temat sądzi.
Ale tak sobie myśle: gdyby nie było epidemii, zaszłabym w ciaze, i przykładowo zachorowała na zwykłą grypę, to tez mogłyby być powikłania dla dziecka, zwłaszcza przy zarażeniu w 1 trymestrze. Jutro chyba zadzwonię do ginekologa i zapytam co on na ten temat sądzi.
Prawda jest taka, że nikt nie wie. Wirus jest nowy. Pojedyncze doniesienia mówią o kobietach, które mimo zakażenia urodziły zdrowe dzieci, ale pamiętajcie, że były to już prawie dojrzałe, ukształtowane płody w momencie zarażenia matek. Dopiero za jakiś czas będą rodzić Panie, które zaraziły się we wczesnym etapie ciąży i oby dzeci rodziły się zdrowe, ale tego na obecną chwilę nie wiemy.
Ja bym się zdecydowanie wstrzymała. Kilka mies. nie zrobi różnicy, po co się potem stresować, narażać to maleństwo?
Ja bym się zdecydowanie wstrzymała. Kilka mies. nie zrobi różnicy, po co się potem stresować, narażać to maleństwo?
Czyli mamy dokładnie takie samo zdanie. Zadzwonię jeszcze do ginekologa i zobaczę czy on może się wypowiedzieć, choć pewnie tylko utwierdzi mnie w podejrzeniach.
W moim przypadku kilka miesięcy nie robi znaczenia, ale tez nie chciałabym tego przeciągać... mam prawie 35 lat, dwoje zdrowych dzieci, oraz trzecie (środkowe) które z uwagi na wady - nie przeżyło i straciłam je w 12tc. To jest dla mnie ostatni dzwonek, i jeśli trzeba będzie przez koronawirusa odczekać więcej niż... nie wiem - pół roku? Rok? ...to nie zdecyduje się na trzecie, chociaż bardzo z mezem oboje marzymy o trzecim maluchu i powiększeniu rodziny.
W moim przypadku kilka miesięcy nie robi znaczenia, ale tez nie chciałabym tego przeciągać... mam prawie 35 lat, dwoje zdrowych dzieci, oraz trzecie (środkowe) które z uwagi na wady - nie przeżyło i straciłam je w 12tc. To jest dla mnie ostatni dzwonek, i jeśli trzeba będzie przez koronawirusa odczekać więcej niż... nie wiem - pół roku? Rok? ...to nie zdecyduje się na trzecie, chociaż bardzo z mezem oboje marzymy o trzecim maluchu i powiększeniu rodziny.
Jeśli jesteś zdrowa, twój facet jest zdrowy i zachowujecie ostrożność epidemiologiczną, to od strony zdrowotnej nic wam i dziecku nie zagraża.
Natomiast jest to z pewnością zły czas na dziecko z przyczyn zewnętrznych. Jak sobie wyobrażasz prowadzenie ciąży, kiedy placówki medyczne pracują w trybie "awaryjnym"? A będą w takim trybie pracować jeszcze przynajmniej kilka miesięcy.
Natomiast jest to z pewnością zły czas na dziecko z przyczyn zewnętrznych. Jak sobie wyobrażasz prowadzenie ciąży, kiedy placówki medyczne pracują w trybie "awaryjnym"? A będą w takim trybie pracować jeszcze przynajmniej kilka miesięcy.
Tez chciałabym trzymać się tej wersji. Tli się jeszcze we mnie nadzieja, ze ginekolog będzie dokładnie tego zdania.
Każdą ciaze prowadziłam prywatnie, w gabinecie w prywatnym domu. Tą na pewno tez prowadziłabym w ten sposób. Ale masz racje, ciekawe czy ginekolog zmieni sposób przyjmowania/zawiesi działalność? Muszę zapytac gdy do niego zadzwonię.
Każdą ciaze prowadziłam prywatnie, w gabinecie w prywatnym domu. Tą na pewno tez prowadziłabym w ten sposób. Ale masz racje, ciekawe czy ginekolog zmieni sposób przyjmowania/zawiesi działalność? Muszę zapytac gdy do niego zadzwonię.
Maz mi dziś kupi test ciążowy. Boję się.
Ale wiecie co mnie wkurza że rząd wysyła samoloty po tych zainfekowanych ludzi a ci z pretensjami że im drogo. Ja rozumie że ktoś chciał zrobić sobie wycieczkę ale dlaczego całe społeczeństwo ma teraz się bać bo jakaś Anka właśnie wróciła i siedzi w moim bloku. Dotyka klamek, wyłazi do śmietnika. Nie wierzę że będą siedzieli w domu.
Ale wiecie co mnie wkurza że rząd wysyła samoloty po tych zainfekowanych ludzi a ci z pretensjami że im drogo. Ja rozumie że ktoś chciał zrobić sobie wycieczkę ale dlaczego całe społeczeństwo ma teraz się bać bo jakaś Anka właśnie wróciła i siedzi w moim bloku. Dotyka klamek, wyłazi do śmietnika. Nie wierzę że będą siedzieli w domu.
Koronawirus jest groźny dla osób starszych oraz obciążonych innymi chorobami. Ludzie młodzi i zdrowi przechodzą go bezproblemowo, bez konieczności hospistalizacji. Tam samo i kobiety w ciąży. Co najwyżej rozwiązanie przez cesarkę jeśli byś była nosicielem. Żeby nie zarazić dziecka. Ale nawet jeśli to dzieci przechodzą go praktycznie bezobjawowo. Mają silne organizmy i nie jest on dla nich groźniejszy niż dajmy na to grypa. Sytuacja może się nie zmienić za miesiąc, dwa... A starania o dziecko też trochę trwają.. Ja bym się bała, że przeczekam moment i będzie klops :(
Nie chce cesarski, rodziłam naturalnie i nie chce dać się pokroić. Strasznie irytuje mnie to że przez kogoś ja i moje dziecko może być narażone. Wczoraj był reportaż o 2 takich z uje ściska . Łaza do sklepów i zagrażają zesze ludzi.
A Skoda Pani wie jak przejdzie tego wirusa, on mutuje skąd Pani wie że się nie udusi? Ja się boję.
A Skoda Pani wie jak przejdzie tego wirusa, on mutuje skąd Pani wie że się nie udusi? Ja się boję.