Widok
Szukam lekarza pediatry z powołaniem - pytania o szczepionki.
Witam wszystkie mamy.
Czy któraś z Was zna lekarza pediatrę z powołaniem, który w sposób merytoryczny odpowie na moje pytania dotyczące szczepionek? Prywatnie lub na NFZ.
Moje dziecko zostało zaszczepione jakiś czas temu szczepionką 6 w 1, po której cofnęło się w rozwoju (zwłaszcza fizycznym) o kilka miesięcy. NOP oczywiście niezgłoszony bo "ma pani dowód, że to od szczepionki?". Syn przeszedł rehabilitację w Ośrodku Wczesnej Interwencji i dogonił swoich rówieśników.
W najbliższym czasie czeka nas kolejne szczepienie 6 w 1 jednak panicznie boję się powtórki tamtej sytuacji lub jej gorszej odmiany.
Moj pediatra jest psychofanem szczepień, chciał go szczepić nawet w czasie, gdy dziecko brało antybiotyk na poważne przeziębienie, dlatego nie ufam jej. Byłam u dwóch innych, ale zamiast odpowiedzi na moje pytania słyszałam tylko "trzeba szczepić, taki jest obowiązek".
W internecie pełno jest głosów skrajnych - od antyszczepionkowców po faszystów szczepionkowych.
Sama uważam, że dzieci trzeba szczepić, jednak chciałabym porozmawiać z lekarzem, który ma wiedzę i będzie mógł dać mi zaplecze merytoryczne na temat szczepionek.
ktoś coś?
Czy któraś z Was zna lekarza pediatrę z powołaniem, który w sposób merytoryczny odpowie na moje pytania dotyczące szczepionek? Prywatnie lub na NFZ.
Moje dziecko zostało zaszczepione jakiś czas temu szczepionką 6 w 1, po której cofnęło się w rozwoju (zwłaszcza fizycznym) o kilka miesięcy. NOP oczywiście niezgłoszony bo "ma pani dowód, że to od szczepionki?". Syn przeszedł rehabilitację w Ośrodku Wczesnej Interwencji i dogonił swoich rówieśników.
W najbliższym czasie czeka nas kolejne szczepienie 6 w 1 jednak panicznie boję się powtórki tamtej sytuacji lub jej gorszej odmiany.
Moj pediatra jest psychofanem szczepień, chciał go szczepić nawet w czasie, gdy dziecko brało antybiotyk na poważne przeziębienie, dlatego nie ufam jej. Byłam u dwóch innych, ale zamiast odpowiedzi na moje pytania słyszałam tylko "trzeba szczepić, taki jest obowiązek".
W internecie pełno jest głosów skrajnych - od antyszczepionkowców po faszystów szczepionkowych.
Sama uważam, że dzieci trzeba szczepić, jednak chciałabym porozmawiać z lekarzem, który ma wiedzę i będzie mógł dać mi zaplecze merytoryczne na temat szczepionek.
ktoś coś?
witaj.
przed szczepieniem moje dziecko było bardzo żywiołowe, dużo gaworzyło, dość sprawnie podnosiło główkę i aktywnie próbowało podnosić się na rączkach do pozycji foczki. Nie miało problemów z jedzeniem, były małe problemy ze spaniem, ale do zniesienia. Dziecko ideał, można by rzec.
Szczepienie odbyło się w czwartek. Mały nie gorączkował, był tylko lekko śpiący.
Problemy zaczęły się w sobotę. Nie był w stanie podnieść główki, a rączki mu nienaturalnie wykręciły (leżał na brzuszku, a ręce trzymał z tyłu, jakbym go miała skuć kajdankami). W pozycji na plecach był praktycznie nieruchomy, nie podnosił nóżek do góry, nie łapał zabawek, które mu pokazywałam przed oczami. Zachowywał się jak malutki niemowlaczek, miał utrudnioną koordynację ruchową. Gorzej jadł, nie był w stanie jednorazowo zjeść całej butelki, nie mówiąc już o ssaniu piersi. A że był głodny, to zdecydowanie więcej płakał.
W poniedziałek poszliśmy do lekarza, ale powiedzieli mi, że jedynymi skutkami ubocznymi szczepionki 6 w 1 jest gorączka i ospałość, więc to co stało się mojemu dziecku to na pewno nie od szczepionki. Rozpłakałam się wtedy w gabinecie, bo byłam bezsilna wobec tej ściany niezrozumienia i braku chęci wykonania jakichkolwiek badań.
Na kolejnej wizycie w środę wymusiłam skierowanie do OWI. Na skierowaniu lekarz napisał mi (ogólne opóźnienie, zwłaszcza ruchowe). Ciekawe, że w poniedziałek tego nie stwierdził.
Dopiero w OWI dowiedziałam się, że moje dziecko jest opóźnione ruchowo o kilka miesięcy, odbyliśmy intensywną rehabilitację, która trwała pół roku. Był badany przez logopedę, psychologa rozwojowego, ortopedę itd. Bardzo dobrze się nim tam zajęli. Niestety, kiedy tam trafiłam było już za późno na stwierdzenie czy to był NOP. Pytanie lekarzy było jedno: " czy w tym czasie wydarzyło się coś, co mogło spowodować zmianę w zachowaniu dziecka?" odpowiedź zawsze była jedna - odmiennością był tylko fakt zaszczepienia go 6 w 1.
Taka jest moja przygoda ze szczepionką 6 w 1, dlatego potrzebuję informacji o szczepionkach,a każdy kontakt do dobrego pediatry to dla mnie olbrzymia wartość.
pozdrawiam!
przed szczepieniem moje dziecko było bardzo żywiołowe, dużo gaworzyło, dość sprawnie podnosiło główkę i aktywnie próbowało podnosić się na rączkach do pozycji foczki. Nie miało problemów z jedzeniem, były małe problemy ze spaniem, ale do zniesienia. Dziecko ideał, można by rzec.
Szczepienie odbyło się w czwartek. Mały nie gorączkował, był tylko lekko śpiący.
Problemy zaczęły się w sobotę. Nie był w stanie podnieść główki, a rączki mu nienaturalnie wykręciły (leżał na brzuszku, a ręce trzymał z tyłu, jakbym go miała skuć kajdankami). W pozycji na plecach był praktycznie nieruchomy, nie podnosił nóżek do góry, nie łapał zabawek, które mu pokazywałam przed oczami. Zachowywał się jak malutki niemowlaczek, miał utrudnioną koordynację ruchową. Gorzej jadł, nie był w stanie jednorazowo zjeść całej butelki, nie mówiąc już o ssaniu piersi. A że był głodny, to zdecydowanie więcej płakał.
W poniedziałek poszliśmy do lekarza, ale powiedzieli mi, że jedynymi skutkami ubocznymi szczepionki 6 w 1 jest gorączka i ospałość, więc to co stało się mojemu dziecku to na pewno nie od szczepionki. Rozpłakałam się wtedy w gabinecie, bo byłam bezsilna wobec tej ściany niezrozumienia i braku chęci wykonania jakichkolwiek badań.
Na kolejnej wizycie w środę wymusiłam skierowanie do OWI. Na skierowaniu lekarz napisał mi (ogólne opóźnienie, zwłaszcza ruchowe). Ciekawe, że w poniedziałek tego nie stwierdził.
Dopiero w OWI dowiedziałam się, że moje dziecko jest opóźnione ruchowo o kilka miesięcy, odbyliśmy intensywną rehabilitację, która trwała pół roku. Był badany przez logopedę, psychologa rozwojowego, ortopedę itd. Bardzo dobrze się nim tam zajęli. Niestety, kiedy tam trafiłam było już za późno na stwierdzenie czy to był NOP. Pytanie lekarzy było jedno: " czy w tym czasie wydarzyło się coś, co mogło spowodować zmianę w zachowaniu dziecka?" odpowiedź zawsze była jedna - odmiennością był tylko fakt zaszczepienia go 6 w 1.
Taka jest moja przygoda ze szczepionką 6 w 1, dlatego potrzebuję informacji o szczepionkach,a każdy kontakt do dobrego pediatry to dla mnie olbrzymia wartość.
pozdrawiam!
Polecam http://tragediadonbasu.pl/polecana-poradnia-specjalistyczna/ wybitny fachowiec.
A czemu akurat 6w1? Skoro uważasz że szczepić trzeba (też tak uważam) może zapoznaj się z ofertą innych szczepionek na rynku :)
My wybraliśmy 5w1 bo w 6w1 jest o jedną - niepotrzebną dawkę wzw b :)
Ale powiem szczerze że byłam też zainteresowana tymi bezpłatnymi - jakby nie patrzeć one są nam podawane od wieeeelu lat, my, nasi rodzice - całe pokolenia, a te nowe 5 i 6 w 1 są od kilku lat i nie wiemy co tak naprawdę przyniosą te szczepionki za 10, 20 czy więcej lat, jak wpłyną na nasze dzieci i kolejne pokolenia, nie znamy skutków długofalowych :/
My wybraliśmy 5w1 bo w 6w1 jest o jedną - niepotrzebną dawkę wzw b :)
Ale powiem szczerze że byłam też zainteresowana tymi bezpłatnymi - jakby nie patrzeć one są nam podawane od wieeeelu lat, my, nasi rodzice - całe pokolenia, a te nowe 5 i 6 w 1 są od kilku lat i nie wiemy co tak naprawdę przyniosą te szczepionki za 10, 20 czy więcej lat, jak wpłyną na nasze dzieci i kolejne pokolenia, nie znamy skutków długofalowych :/
Na razie nie szczep dzieciaka! Czas działa na Waszą korzyść, odporność się buduje, bariera krew-mózg wzmacnia. Nie napisałaś ile miało dziecko przy zaczepieniu 6w1? Jeżeli zauważyłaś że to opóźnienie jest skorelowane z tą szczepionką- nie daj sobie wmówić że nie. Niech Ci podpiszą, że będą płacić za rehabilitację dziecka jeśli po podaniu drugiej dawki zachoruje na jakąś chorobę neurologiczną. Nie panikuj, to TY decydujesz i nikt inny. Znajdź dobrego lekarza, dobrze udokumentuj całą historię przypadku dziecka i idź pogadaj aż znajdziesz kogoś dobrego kto ułoży kalendarz szczepień pod dziecko. Zajrzyj na stronę StopNOP i na forum NIEszczepimy - dużo info o szczepionkach. Również baza VAERS jeśli znasz angielski (amerykańska baza odnotowanych odczynów poszczepiennych).
Nie jestem lekarzem ale w kwestii szczepień sama jestem baaaardzo ostrożna. Zawsze zdumiewa mnie lekkie podejście matek do tego tematu, drżą o konserwanty w sztucznym mleku i soczkach a nie przejmują się zupełnie dożylnym dozowaniem antygenów w zupie z wodorotlenkiem glinu i formaldehydem ich dzieciom. Jestem chemikiem z wykształcenia i nikt mi nie powie że to są lekkie witaminki dla dzieci. Dla zawziętych "szczepionkowych" matek śmiejących się ze spiskowych teorii polecam do przestudiowania historię Thalidomidu
Nie jestem lekarzem ale w kwestii szczepień sama jestem baaaardzo ostrożna. Zawsze zdumiewa mnie lekkie podejście matek do tego tematu, drżą o konserwanty w sztucznym mleku i soczkach a nie przejmują się zupełnie dożylnym dozowaniem antygenów w zupie z wodorotlenkiem glinu i formaldehydem ich dzieciom. Jestem chemikiem z wykształcenia i nikt mi nie powie że to są lekkie witaminki dla dzieci. Dla zawziętych "szczepionkowych" matek śmiejących się ze spiskowych teorii polecam do przestudiowania historię Thalidomidu
białynicka jest akura bardzo za szczepionka 6w1 i 5w1 nie wiem tylko jak podchodzi do nop.
My szczepilismy takze 6w1 i zadnych objawow nieporzadanych nie bylo.
(na pewno nie warto szczepic haxacime, jesli maluch szczepiony był infanrix hexa.
sa szczepionki 6w1 roznych producentow....
w jakim wieku u malucha podawana byla szczepionka?
My szczepilismy takze 6w1 i zadnych objawow nieporzadanych nie bylo.
(na pewno nie warto szczepic haxacime, jesli maluch szczepiony był infanrix hexa.
sa szczepionki 6w1 roznych producentow....
w jakim wieku u malucha podawana byla szczepionka?
Ja staram się nie być skrajna - czyli szczepić ale rozsądnie.
Moim zdaniem szczepienie wcześnie (szpital,potem drugi miesiąc życia) to przesada - tak wcześnie dzieje się to w naszym kraju i Rumuni. Moje dziecko szczepione było po 6 msc życia, po każdym szczepieniu między kolejnym co najmniej 2 msc przerwy. I jest ok - aczkolwiek drżę przed każdym kolejnym;/
Ja polecam pediatra Dorota Rułkowska (przyjmuje na NFZ oraz prywatnie). Rzetelna wiedza i bez problemu pozwoliła nam odroczyć szczepienie.
Twoje dziecko i twoja decyzja - ale gdyby to było moje kolejne szczepienie odroczyłabym na później. Jak już ktoś napisał - silniejszy organizm - to większa szansa, że lepiej zniesie.
Moim zdaniem szczepienie wcześnie (szpital,potem drugi miesiąc życia) to przesada - tak wcześnie dzieje się to w naszym kraju i Rumuni. Moje dziecko szczepione było po 6 msc życia, po każdym szczepieniu między kolejnym co najmniej 2 msc przerwy. I jest ok - aczkolwiek drżę przed każdym kolejnym;/
Ja polecam pediatra Dorota Rułkowska (przyjmuje na NFZ oraz prywatnie). Rzetelna wiedza i bez problemu pozwoliła nam odroczyć szczepienie.
Twoje dziecko i twoja decyzja - ale gdyby to było moje kolejne szczepienie odroczyłabym na później. Jak już ktoś napisał - silniejszy organizm - to większa szansa, że lepiej zniesie.
Żeby nie było wątpliwości: Pani Joanno z tym nieszczepieniem dziecka chodziło mi o to żeby na razie/już zaraz teraz nie szczepić. Strach to kiepski doradca. Jeżeli nie ufa Pani dotychczasowemu lekarzowi to lepiej poczekać i znaleźć takiego któremu Pani zaufa i to właśnie jak widać- zamierza Pani zrobić. Powodzenia
A ja szukam lekarza, który nie szczepi sam swoich dzieci i nie naciska na szczepionki. Ostatnio słyszy się tyle o szkodliwości szczepionek zwykłych, a co dopiero 3w1, już nie wspominając 6 w 1. Moja siostra, która studiuje na uczelni medycznej, mówi, że sami wykładowcy nie szczepią swoich dzieci i nie radzą szczepic, ale wykład muszą w tym temacie przeprowadzić. Czy ktoś może wie, jaki pediatra z sopotu nie naciska z szczepionkami? W gdańsku gł jest/ są tacy, ale chciałam coś trochę bliżej. Po tym jak prezydent duda podpisał ustawe o obowiązkowych szczepieniach, to sami lekarze nazwali go "prezydentem koncernów farmaceutycznych, który okalecza polskie dzieci." poza tym, dziś wielu ludzie bierze przepisywane antybiotyki, które osłabiają organizm i mają wiele skutków ubocznych. Polecam srebro koloidalne, które jest naprawdę skuteczne zarówno w przeziębieniach jak i nieuleczalnych przypadkach. Niszczy wiele bakterii, gronkowców itd. (w polsce wycofne ze sprzedaży, bo inne leki straciłyby rację bytu, a co za tym idzie, wielka strata dla koncernów farmaceutycznych i też lekarzy. Ale dostępne w sąsiednich niemczech, jeszcze bez recepty). Powodzenia moi mili, chrońcie swoje dzieci przed szczepieniami i antybiotykami
He he, to bardzo ciekawe co piszesz, o tych lekarzach i wykładowcach uczelni medycznych niby nieszczepiących swoich dzieci. Otóż ja znam wielu lekarzy, głównie padiatrów oraz innych pracownikó ochrony zdrowia i jakoś nie słyszałam o nikim, kto swoich dzie ci by nie zaszczepił. Tylko ciągle w necie czytam takie tezy, że "wielu lekarzy nie szczepi swoich dzieci". Tylko jakoś żadnego z tych "wielu" ani mi, ani nikomu mi znanemu nie udało się spotkać :P Podejrzewam, że nawet jeśli znajdzie się jakiś wykładowca, kto coś takiego powie studentom, to raczej nie praktykujący lekarz, raczej na pewno nie pediatra, tylko pracownik jakiejś katedry teoretycznej, "naukowiec" który nie leczy pacjentów, tylko pracuje np w laboratorium.
Zdecydowana większość lekarzy zgadza się z oficjalnym stanowiskiem WHO, Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, PT Neurologicznego, że ewentualne zachorowanie dziecka na chorobęn na którą są obowiązkowe szczepienia jest dużo bardziej niebezpieczne niż ewentualne odczyny niepożądane po szczepieniu.
A argument, że bez sensu szczepić, skoro te choroby itak bardzo żadko u nas występują jest z oczywistych względów głupi (dla niekumatych: choroby te rzadko teraz występują, po prawie wszyscy są zaszczepieni, jak zwiększy się odsetek niezaszczepionych, to powrócą epidemie i dzieci będą częściej umierać, jak to bywało za dawnych czasów).
Zdecydowana większość lekarzy zgadza się z oficjalnym stanowiskiem WHO, Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego, PT Neurologicznego, że ewentualne zachorowanie dziecka na chorobęn na którą są obowiązkowe szczepienia jest dużo bardziej niebezpieczne niż ewentualne odczyny niepożądane po szczepieniu.
A argument, że bez sensu szczepić, skoro te choroby itak bardzo żadko u nas występują jest z oczywistych względów głupi (dla niekumatych: choroby te rzadko teraz występują, po prawie wszyscy są zaszczepieni, jak zwiększy się odsetek niezaszczepionych, to powrócą epidemie i dzieci będą częściej umierać, jak to bywało za dawnych czasów).
Większych bredni dawno nie czytałam. Po pierwsze kto z lekarzy otwarcie chwaliłby się nieszczepieniem - każdy może zgłosić, że dziecię nieszczepione. Większość lekarzy jest, niestety, uzależnionych od wiedzy przekazanej przez wykładowców, sami rzadko drążą temat i czytają inną lekturę niż tę sponsorowaną przez koncerny. Rzadko kiedy lekarz jest w stanie odpowiedzieć racjonalnie na obawy rodziców (ze świecą szukać). A ta odporność zbiorowa (na ten pseudoargument to mnie szlag trafia za każdym razem), bo kto z dorosłych przypomina swoje dawki szczepień? Ja nie znam nikogo, czyli dorośli tak samo są "groźni" jak i nieszczepione dzieci. Nie dziwię się, że są ludzie samodzielnie myślący szukający ogarniętych lekarzy, który są w stanie wytłumaczyć wątpliwości, a nie machnąć sloganami bądx bezczelnie wskazać ulotki na korytarzu. Ludzie chcą spotkać na swej drodze lekarzy, nie dilerów leków (szczepionek).
Kochane Mamy,
byłam u jednego z polecanych tu lekarzy i uważam to za doskonały krok. Pani doktor dokładnie obejrzała syna, wypytała o dotychczasowe choroby, szczepienia, objawy, przebyte badania, poszczególne etapy rozwoju itp. Zbadała też syna "na żywo".
Na spotkanie przyszłam z listą pytań dotyczących szczepionek - pytań zebranych z wielu źródeł.
Co najważniejsze - poinformowała mnie o innych skutkach ubocznych niż tylko gorączka i zaczerwienienie w miejscu szczepienia - dzięki temu wiedziałam co jest normalne, a co wykracza poza tradycyjne i niegroźne skutki uboczne.
Pani doktor skutecznie rozwiała moje wątpliwości i ostatecznie zaszczepiłam dziecko.
Dlatego polecam spotkać się z lekarzem przed zaszczepieniem!!!
byłam u jednego z polecanych tu lekarzy i uważam to za doskonały krok. Pani doktor dokładnie obejrzała syna, wypytała o dotychczasowe choroby, szczepienia, objawy, przebyte badania, poszczególne etapy rozwoju itp. Zbadała też syna "na żywo".
Na spotkanie przyszłam z listą pytań dotyczących szczepionek - pytań zebranych z wielu źródeł.
Co najważniejsze - poinformowała mnie o innych skutkach ubocznych niż tylko gorączka i zaczerwienienie w miejscu szczepienia - dzięki temu wiedziałam co jest normalne, a co wykracza poza tradycyjne i niegroźne skutki uboczne.
Pani doktor skutecznie rozwiała moje wątpliwości i ostatecznie zaszczepiłam dziecko.
Dlatego polecam spotkać się z lekarzem przed zaszczepieniem!!!
Ostatnio Wielką Brytanię obiegła przerażająca historia młodej kobiety której podano Gardasil. Co ona się nacierpiała. No a w Polsce to głównym problemem są przeterminowane szczepionki - zawsze warto sprawdzić datę przydatności przed wstrzyknięciem.
http://www.brytol.com/po-szczepionce/
http://www.brytol.com/po-szczepionce/