Widok
A propos podkreślania na czerwono.
W liceum miałam bardzo wymagającą profesor uczącą języka polskiego. Z żadnego przedmiotu nie pisaliśmy w ciągu semestru tak imponującej liczby klasówek. Któregoś razu oddała nam taką do obejrzenia, cóż mądrego wymyśliliśmy. Przeglądamy te prace i w pewnym momencie kolega mówi do koleżanki:
" ty pisałaś na czerwono, a profesor poprawiała na niebiesko"
W liceum miałam bardzo wymagającą profesor uczącą języka polskiego. Z żadnego przedmiotu nie pisaliśmy w ciągu semestru tak imponującej liczby klasówek. Któregoś razu oddała nam taką do obejrzenia, cóż mądrego wymyśliliśmy. Przeglądamy te prace i w pewnym momencie kolega mówi do koleżanki:
" ty pisałaś na czerwono, a profesor poprawiała na niebiesko"
> nie wszyscy na forum wiedzą jaki jesteś
Człowiek apodyktyczny się tym nie chwali, bo nawet tego nie zauważa.
Chwali się ten, co sie na takiego kreuje.. może jakiś leming łyknie...
Ze znanych mi (i nie tylko mi) informacji, projekt pt. "Halewicz" wyczerpał już swoją formułę i został bezpowrotnie zarzucony.
Czyżby MTK skusił się na nowe srebrniki?
Dobrze, że jest gros osób na Forum, które będą oceniać po owocach.. a nie famie sprzed lat.
Człowiek apodyktyczny się tym nie chwali, bo nawet tego nie zauważa.
Chwali się ten, co sie na takiego kreuje.. może jakiś leming łyknie...
Ze znanych mi (i nie tylko mi) informacji, projekt pt. "Halewicz" wyczerpał już swoją formułę i został bezpowrotnie zarzucony.
Czyżby MTK skusił się na nowe srebrniki?
Dobrze, że jest gros osób na Forum, które będą oceniać po owocach.. a nie famie sprzed lat.
Pisząc, że nie wszyscy wiedzą jaki jest Hal miałam na myśli szerszy kontekst, niż tylko wspomnianą apodyktyczność.
Natomiast, co do posiadanych cech, nie zauważa ich jedynie osoba bezrefleksyjnie podchodząca do swojego charakteru lub głucha na opinie otoczenia. Co z tym dalej robi, to już jej sprawa ;)
Wspominanie o projekcie czy samym Halu jedynie wzbudza zainteresowanie i z tego powodu nie wszyscy mieli ochotę czekać na wspomniane owoce. Zupełnie mnie to nie dziwi, nawet doskonale rozumiem ;)
Natomiast, co do posiadanych cech, nie zauważa ich jedynie osoba bezrefleksyjnie podchodząca do swojego charakteru lub głucha na opinie otoczenia. Co z tym dalej robi, to już jej sprawa ;)
Wspominanie o projekcie czy samym Halu jedynie wzbudza zainteresowanie i z tego powodu nie wszyscy mieli ochotę czekać na wspomniane owoce. Zupełnie mnie to nie dziwi, nawet doskonale rozumiem ;)
Ostatnio usłyszałam o takiej historii. Wykładowca na uniwersytecie zbliżał się do sali, gdzie miał prowadzić zajęcia. Przed salą kilkoro studentów z ręką i wzrokiem skupionym na smartfonie, laptopie, tablecie. Wykładowca zagaił ich co robią. Okazało się że wszyscy komunikowali się ze swoimi znajomymi (czaty, fb, gg...) a NIKT nie porozmawiał z osobą stojącą obok. Każdy z nich wpatrzony był w ekran i prowadził życie towarzyskie ze swoimi znajomymi. Człowieka stojącego obok nie zauważal, nie chciał z nim pogadac no ale czy musiał? Przecież miał kilkaset znajomych na fb...
Smutne to trochę ale prawdziwe.
Smutne to trochę ale prawdziwe.
Zapewniam Cię, że gdyby zebrać czas jaki ludzie poświęcają na FB, GG, youtube czy inne podobne miejsca to byłoby tego łącznie więcej niż większość z nas spędza tutaj ;)
W potocznym sensie ponad 90% osób używających internetu jest uzależniona. Niemal u każdego korzystającego z techniki można znaleźć jakieś uzależnienie. Problem zaczyna się kiedy przekształca się to w uzależnienie w sensie medycznym, kiedy człowiek zaczyna zaniedbywać wszystko i wszystkich. Zawala obowiązki w pracy i zaniedbuje rodzinę.
W potocznym sensie ponad 90% osób używających internetu jest uzależniona. Niemal u każdego korzystającego z techniki można znaleźć jakieś uzależnienie. Problem zaczyna się kiedy przekształca się to w uzależnienie w sensie medycznym, kiedy człowiek zaczyna zaniedbywać wszystko i wszystkich. Zawala obowiązki w pracy i zaniedbuje rodzinę.
I zgadzam się z paniqa. Nic nie zastąpi kontaktu z drugim, żywym człowiekiem. Żadna technika. Jednak wszystko tak się zmienia, że za jakiś czas ludzie nie będa wiedzieli że można prowadzić życie towarzyskie poza internetem. Kiedyś się znajomych miało, a teraz potrzeba internetu, by ich znaleźć. Na szczęście nie jest tak zawsze ale taka jest tendencja.
Wszystko zależy od nas samych,naszych chęci,otwartości.Prościej jest otworzyć lapka i coś tam popisać ale wyjść z domu ,spotkać się to już dla niektórych problem,a to już nie fajne:(nie dajmy się zwariować...ja należę do pokolenia,które się ze sobą spotykało,gadało ,czasem do bladego świtu,takie chwile pozostają w pamięci:)...i niech tak będzie
Ja tak nie uważam. Cała trójka miła miła dla siebie, momentami razem coś przed monitorem oglądali. Jak jest źle w rodzinie to da się to wyczuć, tam tak nie było. To co robiła ta rodzina na "wakacjach pod namiotem" kiedyś byłoby nie do pomyślenia, teraz budzi zdziwienie a za kilkadziesiąt lat może się okazać, że taka będzie norma.
To był tylko jeden przykład, ale ja ich widzę na co dzień więcej. Wszystko jest dla ludzi, elektronika też. Jednak w przypadku kontaktów towarzyskich sprzęty mają nam pomóc a nie zastępować.
To był tylko jeden przykład, ale ja ich widzę na co dzień więcej. Wszystko jest dla ludzi, elektronika też. Jednak w przypadku kontaktów towarzyskich sprzęty mają nam pomóc a nie zastępować.
Czy wyolbrzymiam? Raczej nie. Nie dało się tego nie zauważyć. Ja bym to nazwała tak: byli fajną rodzinką, odnosili się do siebie miło, z szacunkiem (ale takim zwyczajnym, bez napompowania) i można powiedzieć, że razem spędzali czas tyle że przy gadżetach elektronicznych. Wyglądało to tak, że nic innego nie przyszło im do głowy, po prostu tak spędzali czas. Ale czy po to się jedzie pod namiot?
Wydaje mi się, że takie czasy są, że podobne zachowanie będzie coraz powszechniejsze. Gdzies w tym wszystkim ginie żywy czlowiek.
Wydaje mi się, że takie czasy są, że podobne zachowanie będzie coraz powszechniejsze. Gdzies w tym wszystkim ginie żywy czlowiek.
Wszyscy tak narzekają, na wirtualną "rzeczywistość", a jednak zaglądamy na różne portale, gdzie podstawą są ludzie. Nie trzeba szukać daleko. Jesteśmy na jednym z nich.
Czasami mam tak leniwe dni, że potrafię pół dnia spędzić przed komputerem, a czasami potrafię przez dwa tygodnie go nie otworzyć.
No i nie będę kłamać. Ale ja uwielbiam internet. Uwielbiam to, że mogę poznać tak wiele wspaniałych i różnych osób, na które pewnie bym w rzeczywistości nie wpadła. Zapisałam się do kilku grup tematycznych na FB i nagle z wirtuala grupy przeniosły się do świata realnego.
Z racji tego, że się przeprowadziłam, i krąg znajomych musiałam budować od nowa - to przyznaje się bez bicia. 50% znajomości realnych to te poznane przez internet. 25% to znajomości zawarte przypadkiem - na ulicy. 25% to ludzie poznani na różnych warsztatach, szkoleniach, pracy.
Także, ja internet doceniam i to bardzo. I gdyby nie komunikatory, to też nie mogłabym podtrzymywać tylu relacji ze znajomymi z Polski co w tej chwili. Bo chyba nie zarobiłabym na rachunek za telefon;)
Czasami mam tak leniwe dni, że potrafię pół dnia spędzić przed komputerem, a czasami potrafię przez dwa tygodnie go nie otworzyć.
No i nie będę kłamać. Ale ja uwielbiam internet. Uwielbiam to, że mogę poznać tak wiele wspaniałych i różnych osób, na które pewnie bym w rzeczywistości nie wpadła. Zapisałam się do kilku grup tematycznych na FB i nagle z wirtuala grupy przeniosły się do świata realnego.
Z racji tego, że się przeprowadziłam, i krąg znajomych musiałam budować od nowa - to przyznaje się bez bicia. 50% znajomości realnych to te poznane przez internet. 25% to znajomości zawarte przypadkiem - na ulicy. 25% to ludzie poznani na różnych warsztatach, szkoleniach, pracy.
Także, ja internet doceniam i to bardzo. I gdyby nie komunikatory, to też nie mogłabym podtrzymywać tylu relacji ze znajomymi z Polski co w tej chwili. Bo chyba nie zarobiłabym na rachunek za telefon;)
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
Wpadnij na ognisko :)
http://forum.trojmiasto.pl/Ognisko-7-06-2014-t544875,1,2.html
http://forum.trojmiasto.pl/Ognisko-7-06-2014-t544875,1,2.html