Wypuszczanie motyli po ślubie

tu masz relację dziewczyny, która miała motyle na ślubie
gdzieś niżej podaje link do miejsca, skąd były zamawiane

no i jeszcze link do relacji:)
http://forum.trojmiasto.pl/Nasz-dzien-14-08-2010-t178445,1,11.html

dziekuje za pomoc:)

Daję Ci namiar na producenta . Adres farmy: Babidół gmina Kolbudy k/Gdańska http://www.farmamotyli.pl

Nie mogę się przekonać do takiego sposobu uświetnienia własnego ślubu.
Chylę czoła przed Farmą Motyli i bardzo dokładnym opisem sposobu postępowania z motylami, warunkami przewozu i dokładnym określeniem miejsca wypuszczenia. Czuć miłość do tych niebiańskich stworzeń.
Jeżeli cała operacja (transport i wypuszczenie) jest przeprowadzana lub nadzorowana przez Właścicieli Świata Motyli - to na pewno zrobione jest to profesjonalnie.
Natomiast trudno mi uwierzyć, iż w ferworze wszystkich przygotowań przedślubnych, w przypadku samodzielnego transportu motyli do miejsca uroczystości i oczekiwania na właściwy moment wypuszczenia - motyle mają właściwe warunki.
Przypuszczam, iż narażę się w tej chwili wielu Pannom Młodym, jednak moim zdaniem - używanie żywych stworzeń (gołębi, motyli) do uatrakcyjnienia dnia ślubu jest niewłaściwe. Niewłaściwe - ze względu na stres, który te stworzenia przeżywają.
Uprzedzając kąśliwe uwagi o moim przewrażliwieniu - motyl też może przeżywać stres, jak każda żywa istota.
Nie przeszkadzają mi na ślubach: bańki mydlane, lampiony, fontanny czekoladowe i inne uprzyjemniacze.
Spróbujecie mnie przekonać, że warto męczyć ptaki lub owady, by było "oryginalnie"?

Wprawdzie podałam adres tej farmy, ale myślę podobnie jak ty. Ze względu na to czym się zajmuję, muszę mieć kontakty także z takimi uatrakcyjnieniami uroczystości. Na szczęście mało dziewczyn korzysta z nich, bo są bardzo drogie. To nie jest przewrażliwienie, to jest wrażliwość. Pozdrowienia dla wszystkich szanujących zwierzęta.

Dziękuję :) i gratuluję odwagi.

Na pewno wygląda to pieknie i niepowtarzalnie,ale myślę tak jak poprzedniczki...Dla mnie to instrumentalne traktowanie zwierząt.Chociaż...byłam na takim ślubie,gdzie 3 pieski ze schroniska ustrojone weselnie czekały przed kościołem(oczywiście z opiekunami)odstawiły mały pokaz tresury(taniec na dwóch łapkach itp..)Pieski były umęczone ale cel był szczytny,bo goście zamiast kwiatów dawali kaskę na schronisko..Także to było po coś....A takie motyle i gołębie..hm

mam podobne zdanie. "użwyanie " żywych zwierząt czy trż owadów jest według mnie nie humanitarne...

kiedys ktos mnie zaciekawil wypuszczaniem motyli i nie pamietam dokladnie ale wiem ze byl to koszt rzedu 1000zł- bo jesli by sie chcialo wypusic kilka motylkow to wcale tego nie byloby widac, wiec potrzebne byloby wiecej.

jednak podarowalismy sobie chociazby na w/w zasady

Bardzo się cieszę, że jednak nie jestem osamotniona w innym postrzeganiu oryginalności wesela.
Bardzo spodobał mi się pomysł z tworzeniem akcji charytatywnych przez Młode Pary lub wspomaganiem już istniejących.
Myślę, że nawet kilkadziesiąt złotych zebranych przez gości weselnych, które wspomogą innych - jest naprawdę istotniejsze niż ogromne ilości kwiatów. Pomysł zaczerpnęłam z portalu siepomaga - wklejam link do jednej z akcji ślubnych
http://siepomaga.pl/r/prezent-dla-maksa
Radość Młodej Pary, Rodziców, gości weselnych i kogoś obdarowanego - bezcenne :)

czego to ludzie nie wymyślą...

Do ania1988 Aniu to ja ci mówiłam o tych motylkach przy okazji propozycji, by samochód był przyozdobiony chmarą motylków, ale sztucznych, tak jak to było właśnie na waszym samochodzie. Serdecznie pozdrawiam