Widok
ZAMIANA RÓL
Bardzo jestem ciekawy (ponieważ sam znalazłem się w takiej sytuacji) Waszych opinii na temat...jakby go nazwać...Może po prostu opiszę. Nie ulega wątpliwości, że w naszym kraju (i nie tylko) przyjęło się, że to mężczyzna jest głównym żywicielem rodziny zarabiającym na jej byt. A co by było, gdyby role się odwróciły i nagle facet stałby się "kurą domową" zajmującą się dziećmi i domem...No właśnie. Dodam, że moja ślubna o takiej sytuacji marzyła. I kiedy marzenie stało się rzeczywistością nie wygląda to tak różowo...
Moim zdaniem największe szanse powodzenia ma równy podział ról albo stary, patrialchalny układ - facet zarabia, kobieta zajmuje się domem.
Gdy zarabiać ma kobieta a o dom dbać mężczyzna, szybko taki układ zepsują nasze tradycyjne nastawienia - "a kto w tym domu nosi spodnie?", "a co to za baba z tego faceta?", "biedak, chyba się ożenił z f e m i n i s t k ą!". Tylko wyjątkowe, nonkonformistyczne, nietuzinkowo myślące osoby poradzą sobie w takiej sytuacji. Mnie by to się nie podobało.
Gdy zarabiać ma kobieta a o dom dbać mężczyzna, szybko taki układ zepsują nasze tradycyjne nastawienia - "a kto w tym domu nosi spodnie?", "a co to za baba z tego faceta?", "biedak, chyba się ożenił z f e m i n i s t k ą!". Tylko wyjątkowe, nonkonformistyczne, nietuzinkowo myślące osoby poradzą sobie w takiej sytuacji. Mnie by to się nie podobało.
musze powiedziec ze u nas przez jakis czas byla taka sytuacja - ja zarabialam a moj jeszcze wtedy nie maz studiowal wieczorowo i nie pracowal. Owszem mnie bylo calkiem dobrze (bytowo, nie finansowo) - przychodzilam z pracy a tu posprzatane, ugotowane..... tylko frustrujace bylo to okrutnie dla mojego meza - szczegolnie jak o wszystko musial prosic mnie (mamy odzielne konta bo uwazamy ze to zdrowszy uklad niz jedno wspolne). Po jakims czasie mialam wrazenie ze maz mi gasnie.... jak poszedl do pracy od razu wszystko sie polepszylo - i nastawienie do zycia i finanse.....
jakbym mu dawala kieszonkowe byloby jeszcze gorzej, wierz mi, poza tym ile wg ciebie? A jak w miesiacu wyjezdzi paliwa za 400 zl nie za 300 to co? Nie bylam mamusia zeby dawac mu na cukierki. Dorosli ludzie potrafia sie dogadac. A jak napisalam kazde z nas ma oddzielne konto bo tak jest zdrowiej. Poza tym oboje jestesmy zdania ze najlepszy uklad jest kiedy oboje pracujemy i jestesmy od siebie stosunkowo finansowo niezalezni - oczywiscie dalej wydatki sa planowane wspolnie i czasem jedno albo drugie protestuje przeciwko czemus. No i prace domowe tez sa rozkladane miedzy nas. Pelne partnerstwo
chyba sama się pogmatwałaś, albo Cię nie zrozumiałam. skoro mieliście taki układ, że ty pracowałaś, a on jeszcze nie pracował to tak jak napisałaś ty miałaś pieniądze, ale cyt: "tylko frustrujace bylo to okrutnie dla mojego meza - szczegolnie jak o wszystko musial prosic mnie". czy nie lepiej i zdrowiej byłoby gdybyś po prostu zostawiła parę złotych na bierzące wydatki, a nie on musiał cię za każdym razem prosić!to jest dla mnie chory układ, ale to wasza sprawa oczywiście
neli, sytuacje zyciowe sa bardzo rozne i jednym bardziej pasuje takie rozwiazanie innym inne. Nie mozna uogolniac. Trzeba dopasowac sie do konkretnych osob, do ich charakteru i tego co w nieciekawej sytuacji bedzie dla nich najlepsze. Dlatego uwazam ze nie ma jednego zlotego srodka na wszystko. U nas bylo tak a nie inaczej bo tak sie dogadalismy - przeciez to nie byla moja jednostronna decyzja. To tak juz zupelnie konczac temat