Widok
Żona ma nerwicę, jestem przed wyborem zostawić czy brnąć.
Żona ma nerwice jestem przed wyborem zostawić zonę czy brnąc w to dalej.Ja jestem spokojny i nie nawadze sie kłócić uważam ze dużo spraw można wyjaśnić rozmowa.Zona natomiast nie umie rozmawiać tylko atakuje krzykiem. Żyjemy 10lat mamy 5 letnie dziecko. Od samego początku miała dziwne napady agresji ale tłumaczyła to byłym mężem,brakiem dziecka. Ja oczywiście chciałem pomoc przyszłej zonie obiecałem ze bedzie miała dziecko, pomoge jej sie wyciszyc itp. Najgorzej ze jej napady złości występują z błahostek albo coś sobie wkręca np jak sie o cos zapytam ,nie tak spojrzę a nie raz zarzuca mi zdenerwowanie a kiedy neguje jeszcze bardziej sie denerwuje tylko ,ze ja naprawdę wtedy nie jestem zdenerwowany. Ostatnio już naprawdę przegięła wiem ,ze jak to opisze to będą osoby które nie uwierzą . Cały dzien był spokojny ok godz 19 zona zapytała sie co zjem na kolacje ,bo ma pomidora,górka i ser odpowiedziałem pomidora i sie zaczęło. Krzyk dlaczego pomidora przecież ja mam ochotę zawsze chciałeś ogórka poszedłem do zony i mowie spokojnym tonem ze nie muszę jeść pomidora jak ma ochotę możne zjeść a ja mogę zjeść ogórka. Zona z krzykiem pomidora muszę teraz sparzyć teraz Ci zrobię masz jeść! Oczywiście jak to uparta zona zrobiła z pomidorem. Oczywiście syn to słyszał i zaczął płakać a zona jeszcze do mnie takim tekstem ze to prze zemnie syn plącze Pewnie dla wielu jest to śmieszne ze o taka błahostkę tyle nerwów ale ,czasem boje sie do zony odezwać zeby uniknąć awantury. Stoje przed trudnym wyborem oczywiście dla dobra dziecka ,bo jestem zmęczony jej atakami agresji przez 10 lat (na tym polu poległem)i nie moge patrzeć jak syn przez nia plącze. Od 3 miesięcy proszę zęby poszła ze man do lekarza ale oczywiście jej odpowiedz cytuje lekarz i tak nie pomoże; Nawet mały szantaż nie pomógł typu jeżeli chcesz być dalej ze mną to proszę pójdź do lekarz. Twierdzi ze mnie kocha i chce żebym znia był. Zastanawiam sie ,co będzie lepsze dla dziecka rzadszy kontakt ze mną czy oglądanie awantur (sam byłem wychowany tylko przez mamę). POMOŻECIE?
> Chciałem jej pomoc ale poległem ,było mi jej zal
No to już wiesz, że związek z litości przyszłości nie ma. Szkoda, ze tak późno.
Zakup dyktafon i nagrywaj non stop. Dokumentuj napady agresji. Wezwij kilka razy pogotowie i/lub policję. Potem ją olej. Dokumentacja + dobry papuga pozwolą Ci przejąć opiekę nad dzieckiem.
Chyba, że tego nie chcesz.
No to już wiesz, że związek z litości przyszłości nie ma. Szkoda, ze tak późno.
Zakup dyktafon i nagrywaj non stop. Dokumentuj napady agresji. Wezwij kilka razy pogotowie i/lub policję. Potem ją olej. Dokumentacja + dobry papuga pozwolą Ci przejąć opiekę nad dzieckiem.
Chyba, że tego nie chcesz.
Sorki Marcinie, ale nie wyobrażam sobie, żebym w Twojej sytuacji (którą opisałeś bardzo pobieżnie z główną uwagą nakierowaną na warzywa;) nie próbował choćby zawalczyć o dziecko.
Obecnie agresja twojej żony kanalizuje się na Tobie.
Na kim się skanalizuje, jak Ciebie nie będzie? Pomyśl chłopie i nie czepiaj się prostych, żołnierskich słów :D
Obecnie agresja twojej żony kanalizuje się na Tobie.
Na kim się skanalizuje, jak Ciebie nie będzie? Pomyśl chłopie i nie czepiaj się prostych, żołnierskich słów :D
> ja chce sie rozstać w zgodzie
Pobożne życzenia.
Rozstać w zgodzie mogą się ludzie rozsądni i kontrolujący swe emocje.
Wam to "nie grozi" :/
> kontrolować cała sytuacje
Jak sąd przyzna opiekę matce, będzie dużo trudniej to odkręcić. Bo jedynym dowodem będą zeznania dziecka.
Matka zawsze może wnieść do sądu sprawę o ograniczenie Twych praw.. także do widywania dziecka. Pretekst z pewnością wymyśli (lub ktoś jej podpowie) a sfeminizowane sądy rodzinne się ku temu przychylą.
Dziecko ma dopiero 5 lat. Co innego, gdyby to był nastolatek.. który myśli juz samodzielnie.
Jak chcesz kontrolować sytuację w takim przypadku?
Pobożne życzenia.
Rozstać w zgodzie mogą się ludzie rozsądni i kontrolujący swe emocje.
Wam to "nie grozi" :/
> kontrolować cała sytuacje
Jak sąd przyzna opiekę matce, będzie dużo trudniej to odkręcić. Bo jedynym dowodem będą zeznania dziecka.
Matka zawsze może wnieść do sądu sprawę o ograniczenie Twych praw.. także do widywania dziecka. Pretekst z pewnością wymyśli (lub ktoś jej podpowie) a sfeminizowane sądy rodzinne się ku temu przychylą.
Dziecko ma dopiero 5 lat. Co innego, gdyby to był nastolatek.. który myśli juz samodzielnie.
Jak chcesz kontrolować sytuację w takim przypadku?
> będę walczył
Stań przed lustrem i powiedz to na głos. Przez 10 lat nie miałeś cojones to dlaczego nagle miałyby Ci wyrosnąć?
Rozstaniesz się z żoną na JEJ warunkach. Tak będzie Ci wygodniej. A brak woli walki zawsze można uzasadnić niechęcią do stresu dziecka.
Tylko powiedz to sobie sam otwarcie. Może ta jakże bolesna nauczka coś w Tobie zmieni i następny związek będzie bardziej udany?
Chociaż.. nie postawiłbym na to ani złotówki :D
Stań przed lustrem i powiedz to na głos. Przez 10 lat nie miałeś cojones to dlaczego nagle miałyby Ci wyrosnąć?
Rozstaniesz się z żoną na JEJ warunkach. Tak będzie Ci wygodniej. A brak woli walki zawsze można uzasadnić niechęcią do stresu dziecka.
Tylko powiedz to sobie sam otwarcie. Może ta jakże bolesna nauczka coś w Tobie zmieni i następny związek będzie bardziej udany?
Chociaż.. nie postawiłbym na to ani złotówki :D
@ Marcin:
>Ja sie rozejdę bez całego zamieszania z sadami będziemy w umownej separacji Oczywiście nie wiem czy zona nie będzie robiła pod górkę ale powtarzam chce oszczędzić dziecku przepychanek Jeżeli zona by zareagowała nie po mojej myśli w co wątpię (zostawiam mieszkanie i syna) ,będę walczył.
Twoje odejście nie rozwiąże problemu jakim jest choroba Twojej żony. Trudno przewidzieć jaka będzie reakcja. Może warto samodzielnie skonsultować się z lekarzem, poszukać wsparcia osób w podobnej sytuacji, czy w końcu ze strony rodziny Twojej żony.
>Ja sie rozejdę bez całego zamieszania z sadami będziemy w umownej separacji Oczywiście nie wiem czy zona nie będzie robiła pod górkę ale powtarzam chce oszczędzić dziecku przepychanek Jeżeli zona by zareagowała nie po mojej myśli w co wątpię (zostawiam mieszkanie i syna) ,będę walczył.
Twoje odejście nie rozwiąże problemu jakim jest choroba Twojej żony. Trudno przewidzieć jaka będzie reakcja. Może warto samodzielnie skonsultować się z lekarzem, poszukać wsparcia osób w podobnej sytuacji, czy w końcu ze strony rodziny Twojej żony.
Po pierwsze - o czym nikt nie wspomniał - nagrywaj wściekliznę żony... oczywiście bez jej wiedzy. Wbrew pozorom w Polsce kobiety obowiązuje takie same prawo :) Obrażanie Cie czy ew. rękoczyny są przestępstwem, niezależnie od płci agresora.
Po drugie znajdź dobrego prawnika.
Udowodnij przed sądem, że żona nie stwarza odpowiednich warunków do wychowania dziecka. Że zapewnisz mu znacznie więcej.
Efektem czego powinieneś dostać opiekę nad dzieckiem, a co za tym idzie i mieszkanie...
---
A serio: standardowo troll, nie wierze... nie wierze, że ktoś w domu po 10 latach związku i 5 latach z dzieckiem ma tylko "ma pomidora, ogórka i ser"...
W aferę jak najbardziej bym uwierzył - niektóre baby są wybitnie głupie... (dowodem chociażby jest fakt, ze zaraz któraś może nie zrozumieć mojej wypowiedzi i zapytać 'jak to wszystkie baby są głupie?!' albo się na mnie obrazić odbierając moją opinię personalnie :D chociaż jeszcze nie wiem kto potencjalnie odpisze, ale luz - jestem przygotowany na taką ewentualność ;) )
Po drugie znajdź dobrego prawnika.
Udowodnij przed sądem, że żona nie stwarza odpowiednich warunków do wychowania dziecka. Że zapewnisz mu znacznie więcej.
Efektem czego powinieneś dostać opiekę nad dzieckiem, a co za tym idzie i mieszkanie...
---
A serio: standardowo troll, nie wierze... nie wierze, że ktoś w domu po 10 latach związku i 5 latach z dzieckiem ma tylko "ma pomidora, ogórka i ser"...
W aferę jak najbardziej bym uwierzył - niektóre baby są wybitnie głupie... (dowodem chociażby jest fakt, ze zaraz któraś może nie zrozumieć mojej wypowiedzi i zapytać 'jak to wszystkie baby są głupie?!' albo się na mnie obrazić odbierając moją opinię personalnie :D chociaż jeszcze nie wiem kto potencjalnie odpisze, ale luz - jestem przygotowany na taką ewentualność ;) )
"Sadyl. Jestes wszedzie. Nie masz prywatnego zycia . Co wątek to ty. Nie jest ci głupio"
@~anni
Co Cię to obchodzi ile piszą na forum konkretni forumowicze? Przypieprzasz się zupełnie bez sensu. Nie jest Ci głupio?
@~anni
Co Cię to obchodzi ile piszą na forum konkretni forumowicze? Przypieprzasz się zupełnie bez sensu. Nie jest Ci głupio?
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem
> Sadyl. Jestes wszedzie.
Zgadza się.
Wynika to z zasady nieoznaczoności Heisenberga.
> Nie masz prywatnego zycia .
Gdyby był znak zapytania, odpowiedziałbym, że g.. Cię obchodzi moje prywatne życie. Ale nie ma, zatem to wyłącznie Twoje twierdzenie, do którego ustosunkowywać się nie muszę.
> Nie jest ci głupio
Jak powyżej, ale akurat to Twoje stwierdzenie jest prawdziwe.
Zgadza się.
Wynika to z zasady nieoznaczoności Heisenberga.
> Nie masz prywatnego zycia .
Gdyby był znak zapytania, odpowiedziałbym, że g.. Cię obchodzi moje prywatne życie. Ale nie ma, zatem to wyłącznie Twoje twierdzenie, do którego ustosunkowywać się nie muszę.
> Nie jest ci głupio
Jak powyżej, ale akurat to Twoje stwierdzenie jest prawdziwe.
śmieszny jesteś komu ty chcesz zamydlić oczy sobie czy nam dziecko ma zostać z chorą matką która nie panuje nad sobą bo tatuś poszedł na kim ona się wyładuje co jak nie na dziecku .Są lekarze terapie szpitale sanatorium itd nie wolno uciekać bo już nie dajesz rady od samego początku było z nią coś nie tak nikt nie lubi się kłócić i jak dzieci na to patrzą poproś o pomoc kogoś z rodziny aby ją odwiedzał lub zaproponuj coś dla was na wyciszenie napady nie przychodzą od tak od siebie a twoja ucieczka nikomu nie wyjdzie na dobre aby nie skończyło się tragedią .
Marcin...współczuję Ci ..szkoda bardzo że będąc z taką nerwuską zdecydowałeś się na dziecko,czasu nie cofniesz ale możesz zawalczyć o lepszą przyszłość dla Ciebie i dziecka...jak Ciebie nie będzie to swoją agresję była żona będzie kierowała w stronę dziecka,jestem tego pewna...mało tego...zapewne zbuntuje je przeciw Tobie...walcz o siebie i dziecko jeśli tak je kochasz a nie uciekaj jak pies z podkulonym ogonem.
>Zwiewaj tam gdzie pieprz rośnie , ona jest wariatka i lepiej juz nie bedzie .
"Wariatów" będzie przybywać. Może warto zacząć dostrzegać w nich ludzi, którzy nie chorują na własne życzenie i z własnej winy. Każdemu z nas może się to przytrafić. I oby wtedy znalazł się ktoś bliski, kto nie ucieknie gdzie pieprz rośnie.
"Wariatów" będzie przybywać. Może warto zacząć dostrzegać w nich ludzi, którzy nie chorują na własne życzenie i z własnej winy. Każdemu z nas może się to przytrafić. I oby wtedy znalazł się ktoś bliski, kto nie ucieknie gdzie pieprz rośnie.
@Chmureczko:
Po pierwszym wpisie Marcina chciałem napisać zupełnie coś innego, niż napisałem.
Powstrzymałem się, bo dopiero Skydiver miałby używanie :D
"Wariatów" przybywa, bo mechanizmy, tępiące wariactwa, są w lewackim świecie passe ;D
https://www.youtube.com/watch?v=Q0QVyWAkbUg
Po pierwszym wpisie Marcina chciałem napisać zupełnie coś innego, niż napisałem.
Powstrzymałem się, bo dopiero Skydiver miałby używanie :D
"Wariatów" przybywa, bo mechanizmy, tępiące wariactwa, są w lewackim świecie passe ;D
https://www.youtube.com/watch?v=Q0QVyWAkbUg
Tak, oczywiście, bo w krajach rządzonych twardą prawicową ręką "wariaci" byliby natychmiast sanitarnie odstrzeleni. Choć raczej śmiem przypuszczać, że w imię swojej nieograniczonej wolności jednostki szybciej sięgnęliby po broń i sami zrobiliby z niej użytek. Oczywiście ta nieograniczona wolność jednostki nie pozwoliłaby wcześniej odizolować ich od społeczeństwa.
Lewicowa Norwegia ma Breivika, a prawicowe USA Carnajewa z Bostonu. Stopień "wariactwa" wynika raczej z dobrobytu społeczeństw, a nie lewicowości czy prawicowosci. W kraju, gdzie problemem są podstawowe potrzeby nikt nie ma czasu na histerie i dzielenie włosa na czworo ws. pomidorów czy ogórków, bo po prostu tych ogórków i pomidorów nie ma.
Lewicowa Norwegia ma Breivika, a prawicowe USA Carnajewa z Bostonu. Stopień "wariactwa" wynika raczej z dobrobytu społeczeństw, a nie lewicowości czy prawicowosci. W kraju, gdzie problemem są podstawowe potrzeby nikt nie ma czasu na histerie i dzielenie włosa na czworo ws. pomidorów czy ogórków, bo po prostu tych ogórków i pomidorów nie ma.
> Btw: nawet dla Tomasz Lisa PiS to prawica
Nie "nawet" bo trudno się po nim spodziewać czegoś innego niż utarty, zatwierdzony przez oficera prowadzącego, schemat.
Metoda Goebbelsa. Ludzie, którym się milion razy powtarza, że faszyzm czy np. PiS to prawica.. w końcu przyjmują ten pogląd jako swój.
Żryjmy gó*no. Miliony much nie mogą się mylić ;)
Ludzie, którzy wierzą w telewizor (najpopularniejsze wyznanie w Polsce), tkwią w zakłamaniu o prawicowym PiS-ie. A to lewica, tyle, że bogoojczyźniana. Przynajmniej "na pokaz" :D
BTW: "Prawicowy faszyzm" miał miejsce tylko raz. W Chile. Kiedy gen. Pinochet sprzątnął syf po lewaku Allende i Chile zacząlo się rozwijać z kopa. Potem zaczął je znowu przeżerać rak socjalizmu.
Nie "nawet" bo trudno się po nim spodziewać czegoś innego niż utarty, zatwierdzony przez oficera prowadzącego, schemat.
Metoda Goebbelsa. Ludzie, którym się milion razy powtarza, że faszyzm czy np. PiS to prawica.. w końcu przyjmują ten pogląd jako swój.
Żryjmy gó*no. Miliony much nie mogą się mylić ;)
Ludzie, którzy wierzą w telewizor (najpopularniejsze wyznanie w Polsce), tkwią w zakłamaniu o prawicowym PiS-ie. A to lewica, tyle, że bogoojczyźniana. Przynajmniej "na pokaz" :D
BTW: "Prawicowy faszyzm" miał miejsce tylko raz. W Chile. Kiedy gen. Pinochet sprzątnął syf po lewaku Allende i Chile zacząlo się rozwijać z kopa. Potem zaczął je znowu przeżerać rak socjalizmu.
To faktycznie dziwne, takie napady agresji słownej.
Ta kobieta krzycząc o byle co, nie ma pretensji do ciebie tylko do siebie.
To jest nieświadoma inwersja.
Po prostu babka ma życie które jej nie odpowiada, z facetem którego nie kocha i dzieckiem które jest bo jest. Okazało się że dostała to co chciała ale to jej szczęścia nie daje. Jej własne życie jej nie satysfakcjonuje a cały swój żal, rozgoryczenie i niemoc kieruje na zewnątrz atakami złości.
To nie chodzi o ciebie, tylko o nią.
A człowiek po to ma samokontrolę, żeby się pilnować, nie daj sobą pomiatać bo tu nie ma twojej winy.
Zawijaj dziecko i daj jej szansę na ogarnięcie się.
Zalecam izolacje, odradzam zostawianie dziecka wyłącznoe pod opieką matki bo to może skończyć się tragedią.
Jak możecie to ześlijcie dziecko na jakiś czas, nawet rok, do dziadków.
Raczej nie rokuję temu związkowi ze względu na głęboko zepsutą relację.
Sorry za brutalne słowa ale tak to mi wygląda.
Ta kobieta krzycząc o byle co, nie ma pretensji do ciebie tylko do siebie.
To jest nieświadoma inwersja.
Po prostu babka ma życie które jej nie odpowiada, z facetem którego nie kocha i dzieckiem które jest bo jest. Okazało się że dostała to co chciała ale to jej szczęścia nie daje. Jej własne życie jej nie satysfakcjonuje a cały swój żal, rozgoryczenie i niemoc kieruje na zewnątrz atakami złości.
To nie chodzi o ciebie, tylko o nią.
A człowiek po to ma samokontrolę, żeby się pilnować, nie daj sobą pomiatać bo tu nie ma twojej winy.
Zawijaj dziecko i daj jej szansę na ogarnięcie się.
Zalecam izolacje, odradzam zostawianie dziecka wyłącznoe pod opieką matki bo to może skończyć się tragedią.
Jak możecie to ześlijcie dziecko na jakiś czas, nawet rok, do dziadków.
Raczej nie rokuję temu związkowi ze względu na głęboko zepsutą relację.
Sorry za brutalne słowa ale tak to mi wygląda.
Powiem ci tak Marcinie jestes piczka nie facet. Tak jak napisał jeden z poprzedników zostawisz dziecko a złość skumyluje się na nim. Nie rozstaniecie sie w zgodzie, dziecko będzie tu kartą przetargowa. Ja na tqoim miejscu zabralabym dzieciaka , najpotrzebniejsze rzeczy i spieprzala gdzie pieprz rośnie. Zawsze można sobie poradzic.
Pominę wątek nerwicy Twojej żony. Nie wiem czy jest udokumentowana przez lekarza czy taką definicją wybrałeś na opis jej zachowań (???)
Żona nie jest Twoją mamą a syn potrzebuje ojca, czyli postaci, której wzoru zabrakło w Twoim życiu.
Podczas gdy dla Ciebie "cały dzień był spokojny", żona walczyła z emocjami, które wybuchły przy warzywach. Unikanie sytuacji w imię świętego spokoju, postawa wycofania się..., nie pomogą.
Wiemy co "twierdzi żona... kocha i chce byś z nią był".
Czy Ty też tego chcesz?
W tym co opisujesz nie ma żadnych "błahostek" i niczego "śmiesznego".
Mam wątpliwości czy kierujesz się "dobrem dziecka" i większe czy masz świadomość, że tak nie jest.
Pozdrawiam
Żona nie jest Twoją mamą a syn potrzebuje ojca, czyli postaci, której wzoru zabrakło w Twoim życiu.
Podczas gdy dla Ciebie "cały dzień był spokojny", żona walczyła z emocjami, które wybuchły przy warzywach. Unikanie sytuacji w imię świętego spokoju, postawa wycofania się..., nie pomogą.
Wiemy co "twierdzi żona... kocha i chce byś z nią był".
Czy Ty też tego chcesz?
W tym co opisujesz nie ma żadnych "błahostek" i niczego "śmiesznego".
Mam wątpliwości czy kierujesz się "dobrem dziecka" i większe czy masz świadomość, że tak nie jest.
Pozdrawiam
Ja miałam nerwice tyle ,że zaczynało mnie bolec w piersiach,sadziłam ,ze przyczyna jest stan serce. Wykluczono ten stan, diagnoza-nerwica, wkurzanie sie, płacz pobolewanie.
Wyjściem okazała sie terapia, rozmowy z psychologiem a wczesniej leki.
Dziś sie z tego smieję , znalazłam sobie pasję, dziecko juz dorosło, maz ten sam od lat. Razem gramy w tenisa, jeżdzimy na rowerach a ja jestem spokojną osobą. Pomóz żonie, porozmawiaj, namów na terapię a jak nie zechce to jej wybór. Albo jesteście razem albo sama woli mieszkać. Dziecka najbardziej szkoda w całej tej sytauacji.
Wyjściem okazała sie terapia, rozmowy z psychologiem a wczesniej leki.
Dziś sie z tego smieję , znalazłam sobie pasję, dziecko juz dorosło, maz ten sam od lat. Razem gramy w tenisa, jeżdzimy na rowerach a ja jestem spokojną osobą. Pomóz żonie, porozmawiaj, namów na terapię a jak nie zechce to jej wybór. Albo jesteście razem albo sama woli mieszkać. Dziecka najbardziej szkoda w całej tej sytauacji.
hmm
dla mnie to na 90% borderline...osobowosc z pogranicza...
problem polega na tym, ze nigdy nie da sie na 100% tego stwierdzic; psycholog /psychiatra roznie moze troche pomoc, ale nie musi...
pytanie jak ona do tego podchodzi, czy uwaza, ze to norma i taka juz jest czy wie, ze ma problem ze soba; kontaktowala sie z psychologiem jakims?
generalnie nie jest to latwe do wspolzycia, ale jak juz tyle lat z nia jestes ;]
ogolnie da sie z tym zyc - poszukaj w necie sa pary, ktore sobie swietnie radza
poczytaj tez o bordelline
nie mowie, ze ona go ma ale dobrze zebys znal tez taka mozliwosc...
powodzenia bo to latwe nie jest
dla mnie to na 90% borderline...osobowosc z pogranicza...
problem polega na tym, ze nigdy nie da sie na 100% tego stwierdzic; psycholog /psychiatra roznie moze troche pomoc, ale nie musi...
pytanie jak ona do tego podchodzi, czy uwaza, ze to norma i taka juz jest czy wie, ze ma problem ze soba; kontaktowala sie z psychologiem jakims?
generalnie nie jest to latwe do wspolzycia, ale jak juz tyle lat z nia jestes ;]
ogolnie da sie z tym zyc - poszukaj w necie sa pary, ktore sobie swietnie radza
poczytaj tez o bordelline
nie mowie, ze ona go ma ale dobrze zebys znal tez taka mozliwosc...
powodzenia bo to latwe nie jest
To nie nerwica a choleryczne usposobienie, wredna natura.
Neric jest kilka odmian i ja miałam jedna z nich, denerwowałam się ale nie na innych a sama w sobie się gotowałam, kołatanie serca ,duszności. Wystarczyła terapia. Nigdy nie krzyczałam na męża. Porozmawiaj z żoną bo staje się nieznośna. Niech chodzi na terapię do psychologa albo odreagowuje w inny sposób.
Jak nie pomoże to nie wiem co dalej, straci rodzinę :(
Neric jest kilka odmian i ja miałam jedna z nich, denerwowałam się ale nie na innych a sama w sobie się gotowałam, kołatanie serca ,duszności. Wystarczyła terapia. Nigdy nie krzyczałam na męża. Porozmawiaj z żoną bo staje się nieznośna. Niech chodzi na terapię do psychologa albo odreagowuje w inny sposób.
Jak nie pomoże to nie wiem co dalej, straci rodzinę :(
> To zła kobieta jest, pogon ja Marcin i wracaj do żywych !!!
Marcin!
Nie słuchaj prawicowej szowinistycznej świni.
Z pewnością jesteś winien złym relacjom między Wami. Zaproponuj żonie terapię małżeńską. Jeśli nie zechce i da Ci po ryju za propozycję.. trudno. Obliż ryj i na terapię idź sam.
Kobieta ma prawo wyrazić swoje zdanie a jeśli Ty Jej nie rozumiesz, to Twój problem.
Lecz się chłopie, żeby wykorzenić z siebie wszelkie miazmaty patriarchalizmu.
Może źle gotujesz? Może nie wyciągasz prania od razu?
Z pewnością.. źle postępujesz.
Dziwię się, jak, świadoma swej kobiecości a zarazem prawidłowo asertywna, Twoja żona, mogła z Tobą tak długo wytrzymać ;D
Marcin!
Nie słuchaj prawicowej szowinistycznej świni.
Z pewnością jesteś winien złym relacjom między Wami. Zaproponuj żonie terapię małżeńską. Jeśli nie zechce i da Ci po ryju za propozycję.. trudno. Obliż ryj i na terapię idź sam.
Kobieta ma prawo wyrazić swoje zdanie a jeśli Ty Jej nie rozumiesz, to Twój problem.
Lecz się chłopie, żeby wykorzenić z siebie wszelkie miazmaty patriarchalizmu.
Może źle gotujesz? Może nie wyciągasz prania od razu?
Z pewnością.. źle postępujesz.
Dziwię się, jak, świadoma swej kobiecości a zarazem prawidłowo asertywna, Twoja żona, mogła z Tobą tak długo wytrzymać ;D
Myślę, że zdecydowanie przydałaby się diagnoza - powody zachowania mogą być somatyczne lub psychiatryczne (lub inne) - w dwóch pierwszych jest duża szansa wyleczenia.
Jest możliwość zgłoszenia agresywnego zachowania jako zagrażającego zdrowiu lub życiu i na podstawie tego zarządzenie jednorazowego badania psychiatrycznego - jest to oczywiście forma 'siłowa' - ale w przypadku wyboru pomiędzy dokonaniem choć wstępnej diagnozy - a pełnym rozkładem związku - myślę, że może być to dobra propozycja.
Sugeruję udać się do poradni psychiatrycznej i porozmawianie z psychiatrą o problemie - znają odpowiednią procedurę.
Powodzenia
Jest możliwość zgłoszenia agresywnego zachowania jako zagrażającego zdrowiu lub życiu i na podstawie tego zarządzenie jednorazowego badania psychiatrycznego - jest to oczywiście forma 'siłowa' - ale w przypadku wyboru pomiędzy dokonaniem choć wstępnej diagnozy - a pełnym rozkładem związku - myślę, że może być to dobra propozycja.
Sugeruję udać się do poradni psychiatrycznej i porozmawianie z psychiatrą o problemie - znają odpowiednią procedurę.
Powodzenia
Ja ci odpowiem dlaczego?
bzdura z tym czekaniem na terapie
szukac trzeba gdzie indziej
a nie czekac
a i jak trzeba to prywatnie
a ty nie masz postawy dojrzałego mezczyzny
facet bierze sie za problem i szuka sposobu
jak trzeba to stawia ostro ultumatum a nie rozpisuje na forum
i szykuje nastepny watek--
aby opowiadac o problemach swojej zony,rodziny
dojrzały facet chroni prywatnosc w tej sytuacji a nie mamle
i tyle w tym temacie
obydwoje nadajecie sie na terapie
bzdura z tym czekaniem na terapie
szukac trzeba gdzie indziej
a nie czekac
a i jak trzeba to prywatnie
a ty nie masz postawy dojrzałego mezczyzny
facet bierze sie za problem i szuka sposobu
jak trzeba to stawia ostro ultumatum a nie rozpisuje na forum
i szykuje nastepny watek--
aby opowiadac o problemach swojej zony,rodziny
dojrzały facet chroni prywatnosc w tej sytuacji a nie mamle
i tyle w tym temacie
obydwoje nadajecie sie na terapie
tu nawet nie chodzi o słąbosc a o brak refleksji nad soba
sky,,-niestety nie podlize sie Tobie twierdzac ,ze mało facetów przez duze F jest
chłopcy dominuja
mam wrazenie nawet ze niewiesciejecie,,,
brakuje mi w tym swiecie meskiej postawy
nie brutalnej--- ale meskiej, dzentelmenskiej ,opiekunczej, silnej-HONOROWEJ
tacy byli predwojenni panowie
no... moze--- nie bez skazy....
ale cienko widze teraz konfilkt i wojowników
w Polsce
wybacz ale wokół c***czki widze,,,, takie przerosniete,ulizane
z opuszczonymi spodniami
sky,,-niestety nie podlize sie Tobie twierdzac ,ze mało facetów przez duze F jest
chłopcy dominuja
mam wrazenie nawet ze niewiesciejecie,,,
brakuje mi w tym swiecie meskiej postawy
nie brutalnej--- ale meskiej, dzentelmenskiej ,opiekunczej, silnej-HONOROWEJ
tacy byli predwojenni panowie
no... moze--- nie bez skazy....
ale cienko widze teraz konfilkt i wojowników
w Polsce
wybacz ale wokół c***czki widze,,,, takie przerosniete,ulizane
z opuszczonymi spodniami
Sadyl mnie ogarnia dziwne cos
...jako kobieta czuje sie niekobieco a ,,
spusciłabym łomot takiemu
i to jeszcze ani ,ani 3 czarodziejskich słów nie zna"dzien dobry, dziekuje przepraszam,,"
nosi sie i nosi a mnie nosi, żeby ,,,
co sie dzieje z facetami--gdzie sa ci goscie ,przed którymi kobieta przestaje panowac nad soba????
błagam przestancei ulegac bezkrytycznie modzie
badzcie w sobie mescy, a nie na wierzchu
my-kobiety ,pomimo naszej emancypacji Was potrzebujemy, z meskimi cechami!
nie p****siów -plastusiów...błagam
...jako kobieta czuje sie niekobieco a ,,
spusciłabym łomot takiemu
i to jeszcze ani ,ani 3 czarodziejskich słów nie zna"dzien dobry, dziekuje przepraszam,,"
nosi sie i nosi a mnie nosi, żeby ,,,
co sie dzieje z facetami--gdzie sa ci goscie ,przed którymi kobieta przestaje panowac nad soba????
błagam przestancei ulegac bezkrytycznie modzie
badzcie w sobie mescy, a nie na wierzchu
my-kobiety ,pomimo naszej emancypacji Was potrzebujemy, z meskimi cechami!
nie p****siów -plastusiów...błagam
Napisałeś "chce odejśc i kontrolować sytuacje codziennie"...
Jak? Skoro nie potrafisz nad nia zapanować bedac i mieszkając z nia to jak chcesz to zrobic nie bedac przy niej? Rozstanie tylko pogłębi jej nerwice, najprawdopodobniej bedzie robiła wszystko byś nie miał kontaktu z dzieckiem, wiec Twoja kontrola skończy sie na tym, ze chciales ja miec... Nerwica to paskudna choroba i bez leczenia nie da sie jej wyeliminować jesli człowiek sam tego nie chce. Mozna panować nad atakami jesli sie wie, ze cos jest nie tak ale skoro ona nie chce udać sie do lekarza oznacza to, ze nie dopuszcza do siebie mysli ze jest chora.
Proponuje nagrywać jej ataki, szczególnie kiedy jest w pobliżu dziecko i pozniej pokazać jej taki zestaw by w szczególności zobaczyła reakcje dziecka na jej wybuchy. Spróbuj jej pomoc bo czy nie wypowiadales słow "w zdrowiu i w chorobie..." Nie sztuka jest byc w związku w ktorym wszystko sie pieknie układa, sztuka jest pomoc osobie, ktora sie kocha a nie uciec przed problemami...
Jak? Skoro nie potrafisz nad nia zapanować bedac i mieszkając z nia to jak chcesz to zrobic nie bedac przy niej? Rozstanie tylko pogłębi jej nerwice, najprawdopodobniej bedzie robiła wszystko byś nie miał kontaktu z dzieckiem, wiec Twoja kontrola skończy sie na tym, ze chciales ja miec... Nerwica to paskudna choroba i bez leczenia nie da sie jej wyeliminować jesli człowiek sam tego nie chce. Mozna panować nad atakami jesli sie wie, ze cos jest nie tak ale skoro ona nie chce udać sie do lekarza oznacza to, ze nie dopuszcza do siebie mysli ze jest chora.
Proponuje nagrywać jej ataki, szczególnie kiedy jest w pobliżu dziecko i pozniej pokazać jej taki zestaw by w szczególności zobaczyła reakcje dziecka na jej wybuchy. Spróbuj jej pomoc bo czy nie wypowiadales słow "w zdrowiu i w chorobie..." Nie sztuka jest byc w związku w ktorym wszystko sie pieknie układa, sztuka jest pomoc osobie, ktora sie kocha a nie uciec przed problemami...
"Kiedys traktowałam ludzi dobrze, dzisiaj z wzajemnością..."
Witaj Marcin. Czytam twoje udręki z kobietą ,która rzeczywiście posiada wyraźne zaburzenia psychiczne przechodzące w agresję do Ciebie.
Zastanawia mnie tylko jedno. Kiedy poznałeś Ją , żyłeś z nią prze lata zanim urodził się syn, byłeś tak ślepo zakochany i nie zauważyłeś u swojej partnerki odchyłek psychicznych ? Od kiedy zauważyłeś ,że Twoja partnerka jest wybuchowa i agresywna do Ciebie ?
Natomiast później decydując się na dziecko, to tak jakbyś zaakceptował stan w jakim żyjesz .
Następną sprawą jest Wasz 5 letni syn ,który siłą rzeczy uczestniczy w Waszych awanturach. On Wasze awantury ,krzyki i wyzwiska będzie pamiętał do końca życia. Dla niego to jest trauma. Nawet nie wiecie co ten chłopiec czuje,gdy Wy się kłócicie. Takich scen z lat dzieciństwa nigdy nie zapomina się .Wręcz przeciwnie. Gdy będzie dorosły to na pewno kiedyś sobie o tym przypomni.
Pomyślałeś nad tym ? A Twoja kobieta też o tym myśli ? Jeśli nie jest tego świadoma to w odpowiedniej chwili spokojnie Jej to wytłumacz.
A może swoje dziecko traktujecie przedmiotowo?
Dobrze się nad tym zastanówcie ,jaką krzywdę robicie swojemu synkowi .
W każdym bądź razie Twoja żona wymaga stałego leczenia psychicznego,regularnych wizyt u lekarza psychiatry i Twoją rolą jest dla dobra swojego syna dopilnować to osobiście aż do całkowitego wyleczenia żony z choroby.
A później wszystko będzie tak jak dawniej. Wpakowałeś się sam świadomie w maliny to teraz musisz je sam zjeść. Nic innego Tobie nie pozostało. A robisz to tylko dla swojego syna,który kiedyś, gdy dorośnie będzie Twoim najlepszym "kolegą". Pamiętaj o tym.
Zastanawia mnie tylko jedno. Kiedy poznałeś Ją , żyłeś z nią prze lata zanim urodził się syn, byłeś tak ślepo zakochany i nie zauważyłeś u swojej partnerki odchyłek psychicznych ? Od kiedy zauważyłeś ,że Twoja partnerka jest wybuchowa i agresywna do Ciebie ?
Natomiast później decydując się na dziecko, to tak jakbyś zaakceptował stan w jakim żyjesz .
Następną sprawą jest Wasz 5 letni syn ,który siłą rzeczy uczestniczy w Waszych awanturach. On Wasze awantury ,krzyki i wyzwiska będzie pamiętał do końca życia. Dla niego to jest trauma. Nawet nie wiecie co ten chłopiec czuje,gdy Wy się kłócicie. Takich scen z lat dzieciństwa nigdy nie zapomina się .Wręcz przeciwnie. Gdy będzie dorosły to na pewno kiedyś sobie o tym przypomni.
Pomyślałeś nad tym ? A Twoja kobieta też o tym myśli ? Jeśli nie jest tego świadoma to w odpowiedniej chwili spokojnie Jej to wytłumacz.
A może swoje dziecko traktujecie przedmiotowo?
Dobrze się nad tym zastanówcie ,jaką krzywdę robicie swojemu synkowi .
W każdym bądź razie Twoja żona wymaga stałego leczenia psychicznego,regularnych wizyt u lekarza psychiatry i Twoją rolą jest dla dobra swojego syna dopilnować to osobiście aż do całkowitego wyleczenia żony z choroby.
A później wszystko będzie tak jak dawniej. Wpakowałeś się sam świadomie w maliny to teraz musisz je sam zjeść. Nic innego Tobie nie pozostało. A robisz to tylko dla swojego syna,który kiedyś, gdy dorośnie będzie Twoim najlepszym "kolegą". Pamiętaj o tym.
Polecam jednak z zona pojsc do psychiatry, naprawde dobrego terapeuty ktoremu zalezy na pacjentach a nie pieniadzach za wizyty, i zawalczyc jednak o jej zdrowie i zwiazek :( To jednak kobieta ktora pokochales prawda ?? W innej sytuacji ale podobnych zaburzeniach mojej corce pomogl sie odnalezc dr Piotr Sowinski (Trojmiasto). Dzieki opiece lekarskiej i staraniom pana Piotra, nasza Asia doszla do stanu duzo lepszego niz chyba kiedykolwiek w jej zyciu. Czesc jej zachowan usprawiedliwialismy charakterem, ale okazalo sie ze prawie wszystko wynikalo z poglebiajacej sie nerwicy !! przy pomocy lekow i pracy nad soba zmienila sie w osobe ktora zawsze chciala byc, a my chcielismy widziec
Proponuję do psychiatry lub sprawdzonego, dobrego psychoterapeuty, który dba o dobro pacjenta i jest zaangażowany, a nie pieniądzach. Żona to żona, należy zadbać o jej zdrowie. W małżeństwie się jest na dobre i na złe. Mojej córka ma dwubiegunówkę i chodzi na terapię do bardzo znanego i sprawdzonego dr. P. Sowińskiego, który cieszy się bdb opinią w Trójmieście, a przyjmuje w Rumi. Dzięki jego pracy terapeutycznej i dobrze dobranych leków bardzo się zmieniła. Polecam, warto spróbować....