Widok
Dla kogoś kto nie chce być w związku albo nie jest gotowy świetna sprawa ;) Układ idealny, przyjaciel z którym możesz wyjść na kawę, imprezę itp a dodatkowo jeszcze zaspokoi Twoje potrzeby seksualne, ja bym brała ;P Chociaż słyszałam wiele opinii (ja nie wiem, bo niestety w takim związku jeszcze nie byłam), że zazwyczaj kończy się to uczuciami którejś ze stron.
Captivateme to że się kończy na uczuciach to nic dziwnego skoro się buduje tak deficytową w dzisiejszych czasach bliskość Na dobrą sprawę, przyjaźń z benefitami nie wiele się różni od chodzenia ze sobą. Uczucia się pojawią, pytanie tylko na jaki sposób będą się przejawiać i co będą oznaczać dla zainteresowanych. W końcu można nawiązać poliamoryczną relacje.
Cóż za spłycenie, bądź co bądź, doniosłego aktu.
Nie wykluczam tej możliwości jako uciechę dla danej osoby, ale porówywanie tego do żywej osoby jest totalną prowokacją - gdyż ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś mógł naprawdę tak to 'odczuwać'. Od biedy, choć to też naciągane, można za taki uznać seks na pijackiej imprezie, ale napisać to o seksie z bliską osobą?
Wzajemne emocje, przenikanie energii, więzi międzyludzkiej, namiętność - wydawało mi się, żę to jest urokiem seansu z 'bliższą osobą', ale dopuszczam możliwość, że się mylę
To tak jak człowiekowi zamiast smacznego jedzenia oferować kompleks w postaci jałowej papki - bo przecież to też zaspokoi głód.
Nie wykluczam tej możliwości jako uciechę dla danej osoby, ale porówywanie tego do żywej osoby jest totalną prowokacją - gdyż ciężko mi sobie wyobrazić by ktoś mógł naprawdę tak to 'odczuwać'. Od biedy, choć to też naciągane, można za taki uznać seks na pijackiej imprezie, ale napisać to o seksie z bliską osobą?
Wzajemne emocje, przenikanie energii, więzi międzyludzkiej, namiętność - wydawało mi się, żę to jest urokiem seansu z 'bliższą osobą', ale dopuszczam możliwość, że się mylę
To tak jak człowiekowi zamiast smacznego jedzenia oferować kompleks w postaci jałowej papki - bo przecież to też zaspokoi głód.
no właśnie, ludzie są ludźmi, mają swoje potrzeby emocjonalne i nie lubią być traktowani przedmiotowo
więc jeśli ma być bez związku, bez emocji, tylko seks, to po co ta wredna narośl dookoła wacka?
jeśli do seksu dołączyły właśnie relacje partnerską, nawet bez wspólności majątkowej to nam już wychodzi związek
nawet luźny ale związek dwojga ludzi, a to już rodzi pewne małe zobowiązania które z czasem tylko eskalują
więc jeśli ma być bez związku, bez emocji, tylko seks, to po co ta wredna narośl dookoła wacka?
jeśli do seksu dołączyły właśnie relacje partnerską, nawet bez wspólności majątkowej to nam już wychodzi związek
nawet luźny ale związek dwojga ludzi, a to już rodzi pewne małe zobowiązania które z czasem tylko eskalują
Zdarzyło się. Za każdym razem jest jakieś rozczarowanie którejś ze stron. Nie ma opcji żeby regularny seks z jedną osobą, z którą się jeszcze spędza dużo czasu nie przerodził się w głębsze uczucie jednej ze stron. wtedy są tylko dwa wyjścia- zerwanie kontaktu, na które decyduje się niewiele osób i zaciśnięcie zębów na cierpienie byle tylko być obok tej drugiej osoby i tworzyć iluzję związku.
poza tym skoro w takim seksie chodzi głównie o zaspokojenie czyli orgazm a nie o faktyczną bliskość drugiej osoby to polecam fallicznych przyjaciół na baterie. świetnie sobie radzą i nie wymagają zobowiązań ;)
poza tym skoro w takim seksie chodzi głównie o zaspokojenie czyli orgazm a nie o faktyczną bliskość drugiej osoby to polecam fallicznych przyjaciół na baterie. świetnie sobie radzą i nie wymagają zobowiązań ;)
INSTAGRAM: unbake_my_heart_
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
"To tak jak człowiekowi zamiast smacznego jedzenia oferować kompleks w postaci jałowej papki - bo przecież to też zaspokoi głód."
Chyba substytut, nie kompleks.
"tak czy siak jest się "maszynką" do towarzystwa i zabawiania się w łóżku :-( Miło jest Wam być tak traktowanym?"
W kawalerskich czasach nie miałem nic przeciwko. :-)
Chyba substytut, nie kompleks.
"tak czy siak jest się "maszynką" do towarzystwa i zabawiania się w łóżku :-( Miło jest Wam być tak traktowanym?"
W kawalerskich czasach nie miałem nic przeciwko. :-)
@wdr, bez baterii też są, I są takie akcesoria nawet wodoodporne które można zabierać pod prysznic
jest tego naprawdę sporo i jest w czym wybierać, więc chyba rynek wie czego klienci potrzebują
poogladaj sobie, uspokoisz się, doedukujesz...
A takie "układy" długo nie trzymają i wbrew pozorom nie są bardziej "higieniczne" bo naiwnością jest myślenie ze innych osób w tym układzie nie ma. Zresztą w epoce dobrej antykoncepcji i edukacji częsta zmiana partnerów nie wpływa źle na jakość ochrony.
Nawet śmiem twierdzić że bardziej pilnujemy tej ochrony jak partnerzy są często zmieniani.
Można mieć jednego partnera ale co z tego jeśli on/ona obsługuje jednocześnie całą okoliczną wieś?
jest tego naprawdę sporo i jest w czym wybierać, więc chyba rynek wie czego klienci potrzebują
poogladaj sobie, uspokoisz się, doedukujesz...
A takie "układy" długo nie trzymają i wbrew pozorom nie są bardziej "higieniczne" bo naiwnością jest myślenie ze innych osób w tym układzie nie ma. Zresztą w epoce dobrej antykoncepcji i edukacji częsta zmiana partnerów nie wpływa źle na jakość ochrony.
Nawet śmiem twierdzić że bardziej pilnujemy tej ochrony jak partnerzy są często zmieniani.
Można mieć jednego partnera ale co z tego jeśli on/ona obsługuje jednocześnie całą okoliczną wieś?
W moim, ograniczonym doświadczeniu z tym związanym, taka znajomość jawiła się jako układ niemal idealny, a jednak pozostawiała jakąś pustkę i rozczarowanie. Ale nie byliśmy przyjaciółmi, ani nawet bardzo dobrymi znajomymi. Wciąż wierzę, że w odpowiednich okolicznościach jest to świetna sprawa, ale może nie jestem tak zaprogramowany i tylko się łudzę ;)
Człowiek to nie jest taki "PŁYTKI" ssak co tylko własne potrzeby i przyjemności zaspokaja. Do tego się raczej sprowadza w tym wątku :-( Jak większości wystarcza tylko chwila rozmowy i sex to... życzę powodzenia na starość. Ciacho z kremem Ty chyba jednak wolisz ciut wyższe uczucia itp.? Czy mi się tylko wydaje?
Wydaje się, ze jest to dobry układ, dopóki żadna ze stron nie szuka innego „stałego” partnera.
Wtedy jedna z osób przechodzi ze stanu hedonistycznego w stan cnoty, pozostawiając przyjaciela nagle na lodzie.
Chyba, ze obie strony maja innych swoich stałych partnerów, ale taki układ inaczej się już wtedy nazywa.
Wtedy jedna z osób przechodzi ze stanu hedonistycznego w stan cnoty, pozostawiając przyjaciela nagle na lodzie.
Chyba, ze obie strony maja innych swoich stałych partnerów, ale taki układ inaczej się już wtedy nazywa.
czyli aktualnie lewitujesz między wibratorem (tudzież własnym paluszkiem), a seksem z automatu ;P - nie zazdroszczę ;] - no nawet współczuję ;P
Ad hoc
A ta granica między czymś więcej, a seksem z automatu to gdzie u ciebie jest ? ;) ... może też się piep...ę z automatu zamiast przechodzić jakąś ascendencje i nawet nie jestem tego świadom ;]
Ad hoc
A ta granica między czymś więcej, a seksem z automatu to gdzie u ciebie jest ? ;) ... może też się piep...ę z automatu zamiast przechodzić jakąś ascendencje i nawet nie jestem tego świadom ;]
Przyjaźń z dodatkiem seksu rzecz normalna. Wręcz może dziwić, dlaczego dwoje osób przeciwnej płci przyjaźniąc się, i nie będąc w związku, nie uprawia seksu.
Z tym, że nie jest to związek - bo jak sama definicja słowa mówi, w związku trzeba być związanym z drugim człowiekiem - czyli połączenie musi być pełne.
Nie jest to też "bez zobowiązań", bo zawsze są zobowiązania, nawet z prostytutką jest usługa, są pieniądze i oboje mają co do tego konkretne oczekiwania;)
By działał taki układ potrzebna jest długa rozmowa, w której trzeba ustalić, kto do czego się zobowiązuje i jak to ma wyglądać. W przeciwnym wypadku nie przetrwa to długo i pozostawi po sobie niesmak. Później zaś oboje muszą przestrzegać zasad.
Ogólnie to popieram, w określonych warunkach, pomiędzy dojrzałymi ludźmi.
Unikałbym z ludźmi, którzy najpierw działają, potem myślą, a na końcu oczekują i stawiają żądania lub wymagania.
Z tym, że nie jest to związek - bo jak sama definicja słowa mówi, w związku trzeba być związanym z drugim człowiekiem - czyli połączenie musi być pełne.
Nie jest to też "bez zobowiązań", bo zawsze są zobowiązania, nawet z prostytutką jest usługa, są pieniądze i oboje mają co do tego konkretne oczekiwania;)
By działał taki układ potrzebna jest długa rozmowa, w której trzeba ustalić, kto do czego się zobowiązuje i jak to ma wyglądać. W przeciwnym wypadku nie przetrwa to długo i pozostawi po sobie niesmak. Później zaś oboje muszą przestrzegać zasad.
Ogólnie to popieram, w określonych warunkach, pomiędzy dojrzałymi ludźmi.
Unikałbym z ludźmi, którzy najpierw działają, potem myślą, a na końcu oczekują i stawiają żądania lub wymagania.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
owszem ;) jak nie jesteś do końca przekonana, poczytaj sobie https://injit.pl/czy-warto-wejsc-w-luzny-zwiazek/
Zaciekawił mnie ten wątek. Zastanawiam się nad jego reaktywacją. Oczywiście, jeśli znajdzie się Ktoś, kto będzie myślał podobnie, jak ja i pociągnie temat...
Związek bez zobowiązań? Co się kryje za pojęciem "bez zobowiązań"? Związek i bez zobowiązań, trochę się gryzie. Rozumiem, że w pytaniu Autorka zastosowała cudzysłów. Według mnie, relacja "bez zobowiązań", większych, bo tak to rozpatruję, jest możliwa, do czasu. Sama zaznałam takiej relacji. Zaznaczam, że moja wypowiedź jest podyktowana moimi prywatnymi doświadczeniami. To, jak go postrzegała druga osoba, to odrębna sprawa... Nie chcę wypowiadać się za kogoś.
Uważam, że z pozycji kobiety jest to dość ciężkie do zrealizowania. Natura bardzo długo pracowała nad tym, byśmy pożądały w "związku"- relacji damsko męskiej (w takich byłam) owych zobowiązań. Sama złapałam się na tym, że mimo świadomości, że nie powinnam, nie mogę, nie wypada, nie taki był układ, w którymś momencie zaczęłam wymagać i dążyć do zobowiązań.
Dodam, że z upływającym czasem i doświadczeniem, które nabrałam, wiem, że przyjaźń pomiędzy mężczyzna, a kobietą nie istnieje. To ode mnie. Relacja, która opiera się na seksie istnieje.
Związek bez zobowiązań? Co się kryje za pojęciem "bez zobowiązań"? Związek i bez zobowiązań, trochę się gryzie. Rozumiem, że w pytaniu Autorka zastosowała cudzysłów. Według mnie, relacja "bez zobowiązań", większych, bo tak to rozpatruję, jest możliwa, do czasu. Sama zaznałam takiej relacji. Zaznaczam, że moja wypowiedź jest podyktowana moimi prywatnymi doświadczeniami. To, jak go postrzegała druga osoba, to odrębna sprawa... Nie chcę wypowiadać się za kogoś.
Uważam, że z pozycji kobiety jest to dość ciężkie do zrealizowania. Natura bardzo długo pracowała nad tym, byśmy pożądały w "związku"- relacji damsko męskiej (w takich byłam) owych zobowiązań. Sama złapałam się na tym, że mimo świadomości, że nie powinnam, nie mogę, nie wypada, nie taki był układ, w którymś momencie zaczęłam wymagać i dążyć do zobowiązań.
Dodam, że z upływającym czasem i doświadczeniem, które nabrałam, wiem, że przyjaźń pomiędzy mężczyzna, a kobietą nie istnieje. To ode mnie. Relacja, która opiera się na seksie istnieje.