Widok
~
aaa, dopiero teraz zauważyłam ten wcześniejszy post i:
zawsze staram się wyrażać/artykułować myśli konkretnie (precyzyjnie)
piszę/mówię "proceder" na właśny użytek posługując się tym zbyt mało adekwatnym słowem, które jednak nie stoi w opozycji zjawiska, które już dawno zakwalifikowano jako ludobójstwo
używając słowa "konsekwencje" mam na myśli "konsekwencje ponosić", a nie "być konsekwentnym"
wbrew temu co piszesz, ruscy byli konsekwentni w znaczeniu "być konsekwentnym". bez tego nie da się wymordować tylu milionów ludzi
zawsze staram się wyrażać/artykułować myśli konkretnie (precyzyjnie)
piszę/mówię "proceder" na właśny użytek posługując się tym zbyt mało adekwatnym słowem, które jednak nie stoi w opozycji zjawiska, które już dawno zakwalifikowano jako ludobójstwo
używając słowa "konsekwencje" mam na myśli "konsekwencje ponosić", a nie "być konsekwentnym"
wbrew temu co piszesz, ruscy byli konsekwentni w znaczeniu "być konsekwentnym". bez tego nie da się wymordować tylu milionów ludzi
ludobójstwo???
niekoniecznie. wykładnię na ten temat to ja mógłbym zrobić, ale wysyłają mnie po mleko i cukier dla firmy. zaznaczę tylko, że termin ludobójstwo (genocide) został utworzony przez lemkina i ma bardzo precyzyjne znaczenie. chodzi o celowe wyniszczenie narodu, grupy etnicznej, rasowej itp. zatem masowy mord może być częścią ludobójstwa, które ma znaczenie znacznie szersze. lemkin swoją teorię oparł o to, co turcy zrobili ormianom (radzę poszperać bo z niewiadomych powodów mało o tym wiadomo, a jest to coś, na co trudno dobrać słowa) i oczywiście o szoah, znacznie PÓŹNIEJ nazwany holocaustem. zaznaczam, że tego konkretnego mordu nie analizowałem, ale skoro już czepiamy się semantyki, to takiej analizy warto by się podjąć, bo inaczej może się okazać, że szukamy drzazgi u kogoś, belki u siebie nie zauważając.
robi się gorąco - naczelny nie ma mleka. zawijam kiece i lece
robi się gorąco - naczelny nie ma mleka. zawijam kiece i lece
ergo
kuriozalnym draństwem jest negowanie przez rosjan zbrodni katyńskiej jako zbrodni ludobójstwa. bo jeśli na wyraźny rozkaz soso przy pełnej aprobacie biura politycznego WKP(b) (tu rzecz jasna nie mogło być inaczej) wymordowano połowę korpusu oficerskiego państwa o tysiącletniej historii, to nie może być mowy o prymitywnym i doraźnym tłumieniu buntu "ludzkiego ładunku", tylko mamy tutaj do czynienia z wyrachowanym i precyzyjnym uderzeniem w elitę narodu, czyli z ludobójstwem sensu stricto.
czekaj...
ja nie twierdzę, że historia parowca "Kir" to sztandarowy przykład ludobójstwa. chociaz dlaczego tak nie twierdzę??? przecież było tam 3000 ludzi! czyli od jakiej liczby ludzi zaczyna się takie zjawisko? nie wierzę też, że był to odosobniony przypadek.
poza tym co to za różnica, jakich technik i narzędzi ruscy używali. liczby mówią same za siebie. a "Kir" to jedna z tysięcy podobnych historii, mających wspólny mianownik.
mleko przyniesione?
a mi wczoraj sis powiedziała, żebym sobie nerwosol kupiła :)
poza tym co to za różnica, jakich technik i narzędzi ruscy używali. liczby mówią same za siebie. a "Kir" to jedna z tysięcy podobnych historii, mających wspólny mianownik.
mleko przyniesione?
a mi wczoraj sis powiedziała, żebym sobie nerwosol kupiła :)
Ćma+Hobo
Nadal obstaję, że termin konsekwencja, jeśli idzie o ZSRR to czysta abstrakcja, znaczy gigantyczne wynaturzenie.
Ja rozumiem, że dziś z punktu widzenia demokracji, przeglądając listę czynów ustawowo zabronionych w ZSRR można się dziwić, że ktoś za spóźnienie się do pracy w fabryce, albo słuchanie radia otrzymał 10lat w obozie pracy.
Ale nie rozumiem przypadków-jak sama wiesz było tego mnogo-w których po odbyciu kary obywatel wracał do domu i natychmiast był ponownie aresztowany. Czy widzisz tu sens pojęcia konsekwencja?-nieważne jak pojmowanej:
-czy będzie to konsekwencja działania oprawcy z ramienia partii,
-czy będzie to ponoszenie konsekwencji ofiary.
Tak ofiary, bo w tym wypadku patrząc z perspektywy państwa prawa mówimy już o ofierze.
Wygląda na to, że wówczas ludzie albo ponosili konsekwencję za nic (bezsens), albo nie ponosili jej wogóle, jak również działanie aparatu państwowego było niekonsekwentne, przykładem stanu jest tu również postać Stalina.
Hobo zgoda, niewłaściwie użyłem terminu ludobójstwo, gdyż na pewno nie możemy mówić tu o zamiarze czy celowości samego czynu, ostatecznie cele były inne i kilka, były nawet wzniosłe dla niektórych.
Z pewnością również nie był to masowy mord, który jest jednorazowym przypadkiem.
Exterminatio też tu nie pasuje bo chodzi o odmienność. Zwał jak zwał, przyznaje racje, niepotrzebnie przyczepiłem o sens pojęcia użytego przez Ćmę a lepszego sam nie mam.
Ja rozumiem, że dziś z punktu widzenia demokracji, przeglądając listę czynów ustawowo zabronionych w ZSRR można się dziwić, że ktoś za spóźnienie się do pracy w fabryce, albo słuchanie radia otrzymał 10lat w obozie pracy.
Ale nie rozumiem przypadków-jak sama wiesz było tego mnogo-w których po odbyciu kary obywatel wracał do domu i natychmiast był ponownie aresztowany. Czy widzisz tu sens pojęcia konsekwencja?-nieważne jak pojmowanej:
-czy będzie to konsekwencja działania oprawcy z ramienia partii,
-czy będzie to ponoszenie konsekwencji ofiary.
Tak ofiary, bo w tym wypadku patrząc z perspektywy państwa prawa mówimy już o ofierze.
Wygląda na to, że wówczas ludzie albo ponosili konsekwencję za nic (bezsens), albo nie ponosili jej wogóle, jak również działanie aparatu państwowego było niekonsekwentne, przykładem stanu jest tu również postać Stalina.
Hobo zgoda, niewłaściwie użyłem terminu ludobójstwo, gdyż na pewno nie możemy mówić tu o zamiarze czy celowości samego czynu, ostatecznie cele były inne i kilka, były nawet wzniosłe dla niektórych.
Z pewnością również nie był to masowy mord, który jest jednorazowym przypadkiem.
Exterminatio też tu nie pasuje bo chodzi o odmienność. Zwał jak zwał, przyznaje racje, niepotrzebnie przyczepiłem o sens pojęcia użytego przez Ćmę a lepszego sam nie mam.
C
wszystko znajdziesz na allegro.
Jako źródło ciepła zastosuj gaz, łatwiej regulować temperaturę niż przy grzałce.
Wszystkie elementy nierdzewka, chłodnicę kupisz w sklepie laboratoryjnym na Partyzantów.
Zacier na drożdżach gorzelnianych zrobisz w tydzień, jak dobre drożdże to trzeba chłodzić beczkę :-) Wystarczy na cukrze albo melasie.
No a potem termouszlachetnianie. Pierwsza setka dla teściowej, a reszta w balon.
No i tyle, słać zaproszenie do Mansona na degustację i przygotować tacę na wędzonego węgorzyka :-) (i kiszeniaki).
Jako źródło ciepła zastosuj gaz, łatwiej regulować temperaturę niż przy grzałce.
Wszystkie elementy nierdzewka, chłodnicę kupisz w sklepie laboratoryjnym na Partyzantów.
Zacier na drożdżach gorzelnianych zrobisz w tydzień, jak dobre drożdże to trzeba chłodzić beczkę :-) Wystarczy na cukrze albo melasie.
No a potem termouszlachetnianie. Pierwsza setka dla teściowej, a reszta w balon.
No i tyle, słać zaproszenie do Mansona na degustację i przygotować tacę na wędzonego węgorzyka :-) (i kiszeniaki).
hobo
no więc, zasiądźmy w piątek wieczorem jeszcze raz w tej knajpie z psami i kotem, ubierzmy się ciepło, żeby móc patrzeć na las i przy piwku (a nie piwku i herbacie, nie lubię samotnie pogrążać się w odmętach swego, po pijaku fanatycznego i gniewnego umysłu ;) przedyskutujmy ten temat jeszcze raz
ten albo inny
ten albo inny
musiałbym
mieć więcej czasu na zastanowienie i ubranie wszystkiego w słowa. po prostu mam świadomość, że gdybym był prokuratorem miałbym spory problem z udowodnieniem zarzutu ludobójstwa przy każdej masowej rzezi dokonanej przez prymitywnego azjatyckiego sadystę, bo prawo międzynarodowe dość precyzyjnie zdefiniowało ten termin. nie trzeba szukać daleko, bo już na wiki można znaleźć ciekawe stwierdzenie Besançona: ludobójstwo w sensie właściwym, w odróżnieniu od zwykłej rzezi, żąda następującego kryterium: jest to rzeź zamierzona w ramach ideologii, stawiającej sobie za cel unicestwienie części ludzkości dla wprowadzenia własnej koncepcji dobra. Plan zniszczenia ma obejmować całość określonej grupy, nawet jeśli nie zostaje doprowadzony do końca w rezultacie niemożliwości materialnej czy zwrotu politycznego.
zatem, gdyby mi już przyszło występować w roli oskarżyciela, to szukałbym innego paragrafu, żeby przypadkiem nie wylać dziecka z kąpielą i nie doprowadzić do oddalenia zarzutu z powodu jego nieadekwatności do popełnionego czynu. i nie jest to kwestia liczb, a wykazania ideologicznego podłoża.
natomiast w to, że stalin był ludobójcą i w potocznym i w prawnym tego słowa znaczeniu, nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi. i na to oczywiście złożyło się wiele dowodów, zaczynając od tresowania ludzi bez ich fizycznej eksterminacji, a kończąc na tak potwornych zbrodniach jak katyń, czy celowe doprowadzenie do głodu na ukrainie. nota bene wielkiego głodu rosyjska duma (w znaczeniu parlament a nie pycha) za ludobójstwo nie uznała, czyli nawet z tak oczywistymi sprawami mają ciągle problem.
zatem, gdyby mi już przyszło występować w roli oskarżyciela, to szukałbym innego paragrafu, żeby przypadkiem nie wylać dziecka z kąpielą i nie doprowadzić do oddalenia zarzutu z powodu jego nieadekwatności do popełnionego czynu. i nie jest to kwestia liczb, a wykazania ideologicznego podłoża.
natomiast w to, że stalin był ludobójcą i w potocznym i w prawnym tego słowa znaczeniu, nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi. i na to oczywiście złożyło się wiele dowodów, zaczynając od tresowania ludzi bez ich fizycznej eksterminacji, a kończąc na tak potwornych zbrodniach jak katyń, czy celowe doprowadzenie do głodu na ukrainie. nota bene wielkiego głodu rosyjska duma (w znaczeniu parlament a nie pycha) za ludobójstwo nie uznała, czyli nawet z tak oczywistymi sprawami mają ciągle problem.
Re :"CZAS NA TWÓJ RUCH"-????????????
Pojęcie sprawny
jest tak ogólne,
bo sprawny jest każdy
kto jakoś tam pójdzie.
Sprawny nawet nie podejrzewa
bo o tym nie wie
że iść gdzie trzeba
też może być problemem.
Ja nie zagram w „nogę”
i nie pójdę na basen,
a gdzie indziej mogę
ale tylko czasem.
Kontuzjogenne stało się nawet stanie,
więc kije „nordicwalking” zawisły na ścianie,
(u mnie całe zło skupia się w kolanie).
Bardzo lubiłem chodzić,
a teraz głupi spacer kontuzją kolana grozi.
Grzegorz Rymopis
CB et al
PRZECZYTANE NA SAILS.PL
008-09-25 16:19:00 Regaty 2009 - Boszkowo woj. wielkopolskie by pociskworld
Witajcie !
Na początek kilka słów o nas:
Jesteśmy grupa żeglarzy z okolic Leszna.
Akwen na którym można nas spotkać - jezioro Dominickie w Boszkowie www.boszkowo.info , http://e-boszkowo.pl
Przystań: OWKO Boszkowo www.przystanboszkowo.pl
Od wielu lat jestesmy organizatorami i współorganizatorami największych imprez żeglarskich na tym jeziorze.
W związku z tym ze jest u nas kilku pasjonatów klasy 470 postanowiliśmy zaproponować dla posiadaczy tychże lodek ciekawa imprezę.
Plan wstępnie wygląda tak:
Mamy do dyspozycji ośrodek wypoczynkowy z własna przystania żeglarska.
Mamy kilku potencjalnych sponsorów :)
Mamy ogromna chęć poznania ciekawych ludzi związanych z klasa 470 :)
Mamy ochotę z Wami u na popływać
Sumując wychodzi nam na to ze trzeba zorganizować pikniko-regaty o luźnej bezciśnieniowej konwencji. Chcielibyśmy ściągnąć wszystkich żeglarzy (pływających na 470tkach) ze swoimi łódkami którzy lubia dobra zabawę .
Termin imprezy
Weekend Sezonu 2009 – dokładny termin chciałbym ustalić jeszcze w tym roku ale chciałbym go tak ustawić żeby pasował jak największej liczbie osób
Nagrody:
Puchary dyplomy, gadżety
Koszty:
Właśnie koszty pobytu, wyżywienia itp. chcemy w ramach nagrody za przybycie i uczestnictwo zmniejszyć do podstawowego minimum.
Niebawem zostanie stworzona strona internetowa na której będzie wiecej szczegółowych informacji ale na początek chciałbym się dowiedzieć co Wy o tym myślicie
Pozdrawiam
Michal
www.pociskWorld.com
ps:
proszę o odpowiedz czy bylibyście Panstwo zainteresowani.
008-09-25 16:19:00 Regaty 2009 - Boszkowo woj. wielkopolskie by pociskworld
Witajcie !
Na początek kilka słów o nas:
Jesteśmy grupa żeglarzy z okolic Leszna.
Akwen na którym można nas spotkać - jezioro Dominickie w Boszkowie www.boszkowo.info , http://e-boszkowo.pl
Przystań: OWKO Boszkowo www.przystanboszkowo.pl
Od wielu lat jestesmy organizatorami i współorganizatorami największych imprez żeglarskich na tym jeziorze.
W związku z tym ze jest u nas kilku pasjonatów klasy 470 postanowiliśmy zaproponować dla posiadaczy tychże lodek ciekawa imprezę.
Plan wstępnie wygląda tak:
Mamy do dyspozycji ośrodek wypoczynkowy z własna przystania żeglarska.
Mamy kilku potencjalnych sponsorów :)
Mamy ogromna chęć poznania ciekawych ludzi związanych z klasa 470 :)
Mamy ochotę z Wami u na popływać
Sumując wychodzi nam na to ze trzeba zorganizować pikniko-regaty o luźnej bezciśnieniowej konwencji. Chcielibyśmy ściągnąć wszystkich żeglarzy (pływających na 470tkach) ze swoimi łódkami którzy lubia dobra zabawę .
Termin imprezy
Weekend Sezonu 2009 – dokładny termin chciałbym ustalić jeszcze w tym roku ale chciałbym go tak ustawić żeby pasował jak największej liczbie osób
Nagrody:
Puchary dyplomy, gadżety
Koszty:
Właśnie koszty pobytu, wyżywienia itp. chcemy w ramach nagrody za przybycie i uczestnictwo zmniejszyć do podstawowego minimum.
Niebawem zostanie stworzona strona internetowa na której będzie wiecej szczegółowych informacji ale na początek chciałbym się dowiedzieć co Wy o tym myślicie
Pozdrawiam
Michal
www.pociskWorld.com
ps:
proszę o odpowiedz czy bylibyście Panstwo zainteresowani.
Hobo
W tym właśnie jest sęk, że
kiedy zaczyna się badać i oceniać zbrodnie systemów totalitarnych wina się rozmywa, motywy działań stają się absurdalne, a całość krańcowo zagmatwana. Tak to już jest.
Z pozoru rozmiar winy zwyrodnialców wydaje się być oczywisty i łatwy do udowodnienia w sądzie, w rzeczywistości było i jest z tym ciężko.
Łazi za mną chęć sporządzenia spisu książek, które posiadam. Za jakiś czas pewno to zrobię.
Jak będziesz kiedyś cierpiał na głód drukowanego słowa odnośnie II wojny światowej itp. to oferuję pożyczyć cosik z własnych, skromnych zasobów książek,
skoro jeździsz autkiem po "mojej" ulicy, to daleko do mnie nie masz :D
aha jężeli pani Ćma będzie cierpieć głód książkowy to też mogę użyczyć, wiadomo jak to z tymi książkowymi molami jest ;)
kiedy zaczyna się badać i oceniać zbrodnie systemów totalitarnych wina się rozmywa, motywy działań stają się absurdalne, a całość krańcowo zagmatwana. Tak to już jest.
Z pozoru rozmiar winy zwyrodnialców wydaje się być oczywisty i łatwy do udowodnienia w sądzie, w rzeczywistości było i jest z tym ciężko.
Łazi za mną chęć sporządzenia spisu książek, które posiadam. Za jakiś czas pewno to zrobię.
Jak będziesz kiedyś cierpiał na głód drukowanego słowa odnośnie II wojny światowej itp. to oferuję pożyczyć cosik z własnych, skromnych zasobów książek,
skoro jeździsz autkiem po "mojej" ulicy, to daleko do mnie nie masz :D
aha jężeli pani Ćma będzie cierpieć głód książkowy to też mogę użyczyć, wiadomo jak to z tymi książkowymi molami jest ;)
cb
chciał będę. tylko że teraz mam ambitny plan przeczytania wszystkiego, co napisał józef mackiewicz - facet z wyrokiem śmierci AK, który miał wykonać... sergiusz piasecki ("noc była czarna jak sumienie faszysty" :))) na szczęście się chłopaki opamiętali. dobrze by było, gdyby ktoś zrobił scenariusz z tej historii. jeden epizod a tak fajnie obrazuje zawiłości podwójnej okupacji.
to trochę tak, jak poniższa historia jednego faceta opisuje ponad połowę baaardzo smutnego dla nas wieku. "spałem dobrze przez ścianę słysząc ludzkie krzyki, a usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki" - zawsze mi mrówki na plecy włażą, jak padają te słowa.
to trochę tak, jak poniższa historia jednego faceta opisuje ponad połowę baaardzo smutnego dla nas wieku. "spałem dobrze przez ścianę słysząc ludzkie krzyki, a usnąć nie mogłem przy dźwiękach muzyki" - zawsze mi mrówki na plecy włażą, jak padają te słowa.
Hobo
Z Mackiewiczami u mnie krucho. Mam jednego Mackiewicza, ale niestety Stanisława ps cat :))
napisał m.in.historię Polski okresu II Rzeczypospolitej i jeżeli powstają książki historyczne to jestem zdania, że powinny być pisane właśnie takim językiem jak tu.
W tej chwili przy moim łóżku leżą:
Krwawy las - G.Astor
Gen. Brygady S. Sosabowski- A Chmielewska-Szymańska
Baza 43 Cichociemni-I Valentine
Wspomnienia żołnierza-H Guderian
Cztery z tysiąca- C Chlebowski
O jeden most za daleko -C Ryan
Prywatne życie Stalina-J Boriew
Moje złego początki J Meissner
Na alianckich szlakach 39-46- Sawicki i Sobiś
Wielkie dni małej floty- J Pertek
Wyścig do Renu-A McKee
Ściśle tajne w II wojnie światowej- W Breuer
Straceńcy-B Wołoszański
Żołnierze wyklęci-J Śląski
Żołnierze widma- H Sides
Pikujące orły J Lucas
Kompania spadochronowa D K Webster
Kompania braci S E Ambrose
Największy brat- L Alexander
Kurier z Warszawy- J Nowak- Jeziorański
AK- L M Bartelski
Te książki nie mieszczą się na regale, ale dziś w nocy o ile mnie gdzieś nie wywieje zrobię porządki i spis wszystkiego co mam na temat II wojny światowej.
napisał m.in.historię Polski okresu II Rzeczypospolitej i jeżeli powstają książki historyczne to jestem zdania, że powinny być pisane właśnie takim językiem jak tu.
W tej chwili przy moim łóżku leżą:
Krwawy las - G.Astor
Gen. Brygady S. Sosabowski- A Chmielewska-Szymańska
Baza 43 Cichociemni-I Valentine
Wspomnienia żołnierza-H Guderian
Cztery z tysiąca- C Chlebowski
O jeden most za daleko -C Ryan
Prywatne życie Stalina-J Boriew
Moje złego początki J Meissner
Na alianckich szlakach 39-46- Sawicki i Sobiś
Wielkie dni małej floty- J Pertek
Wyścig do Renu-A McKee
Ściśle tajne w II wojnie światowej- W Breuer
Straceńcy-B Wołoszański
Żołnierze wyklęci-J Śląski
Żołnierze widma- H Sides
Pikujące orły J Lucas
Kompania spadochronowa D K Webster
Kompania braci S E Ambrose
Największy brat- L Alexander
Kurier z Warszawy- J Nowak- Jeziorański
AK- L M Bartelski
Te książki nie mieszczą się na regale, ale dziś w nocy o ile mnie gdzieś nie wywieje zrobię porządki i spis wszystkiego co mam na temat II wojny światowej.
c
no józef to brat cata. znacznie lepszy pisarz i gorszy dziennikarz (w mojej ocenie). człowiek całkowicie bezkompromisowy i niereformowalny w kwestii zasad, które przyjął, a zwłaszcza jednej - tylko prawda jest ciekawa. trudno zdobyć jego książki, bo ciągle trwa spór o prawa autorskie. znaczy się, dzięki allegro wszystko można teraz zdobyć, ale ceny są dość wygórowane. no ale jedną w miesiącu mam zamiar licytować. co do reszty, to dam znać jak będę szukał jakiegoś tytułu. część mam
c
mackiewicz właśnie był jednym z pierwszych, którzy badali zbrodnię katyńską. niemcy zaproponowali mu udział w międzynarodowej komisji, żeby wykorzystać to potem w swojej propagandzie. właśnie za to,a właściwie to za bardzo rzetelny artykuł w gadzinówce AK wydała na niego wyrok śmierci, na szczęście w porę uchylony. praca o katyniu to cenne dzieło historyczne, polecam jednak przede wszystkim powieści
ja przepraszam, że przerwę...
taką ciekawą dyskusję
i przyziemnie zapytam:
czy wasze koty też aportują warzywa?
już mi rąk brakuje do rzucania fasolek szparagowych, rzodkiewek, ogórków i innych oliwek, co mu w zęby wpadną
i przyłazi z taką fasolą, kładzie przy nogach, hipnotyzuje wzrokiem, i drze się w niebogłosy żeby rzucać bez końca i jak najdalej.
a były takie czasy, że nie wydawał z siebie żadnego miałknięcia i nie umiał otwierać żadnych drzwi...
i przyziemnie zapytam:
czy wasze koty też aportują warzywa?
już mi rąk brakuje do rzucania fasolek szparagowych, rzodkiewek, ogórków i innych oliwek, co mu w zęby wpadną
i przyłazi z taką fasolą, kładzie przy nogach, hipnotyzuje wzrokiem, i drze się w niebogłosy żeby rzucać bez końca i jak najdalej.
a były takie czasy, że nie wydawał z siebie żadnego miałknięcia i nie umiał otwierać żadnych drzwi...
Za to mój
jedyne co ponownie przynosi po tym jak to wyrzucę za okno to jego zdobyczne plasterki salcesonu i kawałki parówek, którymi jest dokarmiany przez ludzi.
Co do stanu bieżącego to skręcam zakupioną dziś komodę-słowem raj dla radusa, najpierw sprawdził czy to białe w zielonej tubce to wikol, potem przeliczył ile mam wkrętów i śrubek w plastykowej torebce, ostatecznie wykorzystuje możliwości jakie daje ogromny karton, cały czas bacznie mnie obserwuje ja zaś udaję, że nie widzę jego pytającego wzroku, za którym z pewnością kryje się coś w stylu:
a która szuflada będzie moja?
Co do stanu bieżącego to skręcam zakupioną dziś komodę-słowem raj dla radusa, najpierw sprawdził czy to białe w zielonej tubce to wikol, potem przeliczył ile mam wkrętów i śrubek w plastykowej torebce, ostatecznie wykorzystuje możliwości jakie daje ogromny karton, cały czas bacznie mnie obserwuje ja zaś udaję, że nie widzę jego pytającego wzroku, za którym z pewnością kryje się coś w stylu:
a która szuflada będzie moja?
Halo!
Nie moge sie nadziwic, jak weszliscie na temat ludobojstwa.
A pozatm przyznam i to bez cienia winy, bo sa inne wazne zrodla wiedzy, iz czytanie ksiazek historycznych porzucilem w momencie, gdy zdobylem orientacje w wydarzeniach historycznych, mentalnosci i motywach osob, ugrupowan i narodow (szybka orientacje i zrozumienie dziejow zdobywa sie zyjac wsrod innych kultur. Dotyczy to naturalnie rowniez zrozumienia mentalnosci w tym motywow dzialania).
W konkretnym przypadku - jak zbrodnia katynska - chyba wszystko jest jasne : kto, gdzie z kim, kiedy, dlaczego, komu, jakimi srodkami i dlaczego bylo to wogole mozliwe.
Wybaczcie ale czytanie o tym to czysta frustracja dla mnie wiedzac ze Polska jest nadal tak samo bezbronna jak w 1939-tym.
Chyba do tego stwierdzenia zmierzalem.
A pozatm przyznam i to bez cienia winy, bo sa inne wazne zrodla wiedzy, iz czytanie ksiazek historycznych porzucilem w momencie, gdy zdobylem orientacje w wydarzeniach historycznych, mentalnosci i motywach osob, ugrupowan i narodow (szybka orientacje i zrozumienie dziejow zdobywa sie zyjac wsrod innych kultur. Dotyczy to naturalnie rowniez zrozumienia mentalnosci w tym motywow dzialania).
W konkretnym przypadku - jak zbrodnia katynska - chyba wszystko jest jasne : kto, gdzie z kim, kiedy, dlaczego, komu, jakimi srodkami i dlaczego bylo to wogole mozliwe.
Wybaczcie ale czytanie o tym to czysta frustracja dla mnie wiedzac ze Polska jest nadal tak samo bezbronna jak w 1939-tym.
Chyba do tego stwierdzenia zmierzalem.
Coz
dodam, iz moim zdaniem Polska w kazdej epoce ma ta sama strategie, ktora prowadzila do porazki, a mianowicie dyplomacje.
Mysle ze sila dyplomacji zaczyna sie tam, gdzie konczy
technologiczne i techniczne przygototwanie na kazdy rodzaj wydarzen.
Sadzilem ze Sikorski obcykany w Waszyngtonie (jest wyksztalconym !!! strategiem)
nie pogubi sie w priorytetach i podsunie rzadowi mysl rozwoju wlasnej obrony wojskowej. Tego nie widac i nie sadze, ze z powodow tajemnicy panstwowej.
Ale Polska nie jest osamotniona w wygodnictwie - caly Zachod pogubil sie przy wyciaganiu konsekwencji wynikajacyc z braku strategicznych surowcow.
Swiadomosc tego stanu BYLA od konca II WS przeciez.
W sumie kupa smiechu.
Hm, jestem wyjatkowo wyczulony na brak orientacji i braku pomyslow.
Mysle ze sila dyplomacji zaczyna sie tam, gdzie konczy
technologiczne i techniczne przygototwanie na kazdy rodzaj wydarzen.
Sadzilem ze Sikorski obcykany w Waszyngtonie (jest wyksztalconym !!! strategiem)
nie pogubi sie w priorytetach i podsunie rzadowi mysl rozwoju wlasnej obrony wojskowej. Tego nie widac i nie sadze, ze z powodow tajemnicy panstwowej.
Ale Polska nie jest osamotniona w wygodnictwie - caly Zachod pogubil sie przy wyciaganiu konsekwencji wynikajacyc z braku strategicznych surowcow.
Swiadomosc tego stanu BYLA od konca II WS przeciez.
W sumie kupa smiechu.
Hm, jestem wyjatkowo wyczulony na brak orientacji i braku pomyslow.
Pozatym
nadal wkurza IPN. Ale znow nalezy sie relatywizacja. Podobne grzechy jak IPN ma niemiecki odpowiednik. Instytucje tego rodzaju na calym swiecie sa dla ofiar w wielu przypadkach rownie niesprawiedliwe jak same rezimy, ktorych wykroczenia maja badac.
Mam prywatny joke, ktory mowi ze jesli chcesz zostac dyktatorem, to wpierw zaloz jakis instytut.
;)
Mam prywatny joke, ktory mowi ze jesli chcesz zostac dyktatorem, to wpierw zaloz jakis instytut.
;)
Skoryguje i uzupelnie
iz w przypadku niemieckiego odpowiednika, czestsze sa przypadki chronienia winnych niz dopuszczanie do szkalowania ofiar, choc i te sie zdarzaja.
To wynika z innej mentalnosci niemcow, sa wyjatkowo ostrozni w osadach gdy mozna szybko stracic twarz a z drugiej strony kuluarowo popieraja "silniejszych".
To wynika z innej mentalnosci niemcow, sa wyjatkowo ostrozni w osadach gdy mozna szybko stracic twarz a z drugiej strony kuluarowo popieraja "silniejszych".
no dokładnie tak jest.
i tego ostatecznego rachunku nikt na dobrą sprawę nie negował. a tam u was jak jest? był taki kanclerz kohl co po naszemu kapusta by się nazywał. i miał sporo zasług, prawda? a czy dziennikarze, którzy odkryli że oprócz zasług robił finansowe przekręty zostali przez światłe elity zmieszani z błotem i oskarżeni o niszczenie autorytetów? o co chodzi tu chodzi? o to żeby były świete krowy, których przeszłości nie należy badać? o to żeby historykom zabronić pisania książek w imię obrony narodowych symboli? józef piłsudski był agentem państw centralnych. w bastylii nie było ani jednego więźnia politycznego. mitterand w młodości popierał kolaboracyjny rząd petaina. kazimierz wielki był szują i j*****ą. i co z tego? za to jak napisali że dwudziestoparo letni robotnik p************ kumpli za pieniądze to jest wielkie larum. swoją drogą miały być jakieś procesy. historycy mieli być puszczeni w skarpetkach i nie wypłacić się do końca życia. no i co z tymi procesami? coś sprawa ucichła
Hobo
Ja tam podsumowywać rachunków nie zamierzam bo skończyło mi się malinowe i resztki piwa, ale...rzec muszę:
pewnie, że próbowali negować, pamiętam ten list sprzed kilkunastu lat, który masz w linku, bo wycinałem go z Angory dla najpiękniejszej historyczki w ZSŁ w Gdańsku.
http://www.bankier.pl/forum/temat_list-anny-walentynowicz-do-lecha-walesy-czytajcie-niezle,5986940.html
pewnie, że próbowali negować, pamiętam ten list sprzed kilkunastu lat, który masz w linku, bo wycinałem go z Angory dla najpiękniejszej historyczki w ZSŁ w Gdańsku.
http://www.bankier.pl/forum/temat_list-anny-walentynowicz-do-lecha-walesy-czytajcie-niezle,5986940.html
Hm
jestem ciekaw jacy ludzie prowadza lokale z hot spotami i internet shopy w kraju.
w moim rewirze w kraju byly rowniachy podczas mojego ostatniego pobytu.
tu to domena arabow i magrebow - wlos sie jezy, jak trodno znalezc w pelni funkcjonujacy komputer.
rzadkie sa niemieckie a jesli sa to sa za drogie. smieszne ceny do 1€ za 15min. -idiotyzm.
wiadomo lubia kontrolowac z gory ale brak podloza podmywa, to powinno byc wiadome.
w moim rewirze w kraju byly rowniachy podczas mojego ostatniego pobytu.
tu to domena arabow i magrebow - wlos sie jezy, jak trodno znalezc w pelni funkcjonujacy komputer.
rzadkie sa niemieckie a jesli sa to sa za drogie. smieszne ceny do 1€ za 15min. -idiotyzm.
wiadomo lubia kontrolowac z gory ale brak podloza podmywa, to powinno byc wiadome.
C
Wiesz, skipper to obecnie gosc ktory potrafi albo obronic stanowisko przez jakis czas, albo gosc ktory wogole nie steruje, a steruje natomiast sternik (sterowanie regatowymi jachtami wymaga ogromnego skupienia, bo maszyny sa wyjatkowo czule a wymogi fizyki i matematycz´ne mozliwosci urzadzen pokladowych wymagaja szybkiej precyzyjnej reakcji - to jujz nie zen lecz zadanie podobne do wyscig jajek na przelaj tyle ze zamiast jajek bierze sie kilka kocich dzwoneczkow :))) skipper to atleta, psycholog i manager sportowy oraz sprzetowy w jednym.
Czasem wyglada tak, jakby najwazniesza funkcja jest ta taktyka. To gosc, ktory opisuje sytuacje, wyciaga w nioski, przezuwa, kontroluje poczynania sternika, konsultuje skipera i stratega ( strateg to typ od czytania wiatru na wodzie i w powietrzu i czasem wciagaja go na maszt podczas wyascigu )
Na lodce nie moze byc zastojow. Odpowiedzialna zaloga sklada sie w duzym stopniu z rowniachow ale nie zawsze. Taktycy sa czesto rodzynkami.
....
Czasem wyglada tak, jakby najwazniesza funkcja jest ta taktyka. To gosc, ktory opisuje sytuacje, wyciaga w nioski, przezuwa, kontroluje poczynania sternika, konsultuje skipera i stratega ( strateg to typ od czytania wiatru na wodzie i w powietrzu i czasem wciagaja go na maszt podczas wyascigu )
Na lodce nie moze byc zastojow. Odpowiedzialna zaloga sklada sie w duzym stopniu z rowniachow ale nie zawsze. Taktycy sa czesto rodzynkami.
....
Sternik
czlowiek-cien skipera na ladzie, typ syn ale bardziej w sensie przygarnietego syna.
Atleta, wyczulony na bodzce i najlepiej wysoki wzrostem.
Koniecznie musi posiadac umiejetnosc absorbowania otrzymywanych od after guardu (taktyk, strateg, ew.skipper) oraz zaufanie szcz. do taktyka i odpowiedzialnosc wobec zalogi.
Atleta, wyczulony na bodzce i najlepiej wysoki wzrostem.
Koniecznie musi posiadac umiejetnosc absorbowania otrzymywanych od after guardu (taktyk, strateg, ew.skipper) oraz zaufanie szcz. do taktyka i odpowiedzialnosc wobec zalogi.
Adaś
Ja mam do czynienia z łajbami z zupełnie innej bajki aniżeli Ty. Napiszę tylko jedno słówko i wszystko dla Ciebie powinno być jasne, to słówko brzmi: allseas.
Nie zagłębiam się przesadnie w obraz portretów psychologicznych nawigatorów z którymi pływam, ale wolę pracować w maszynie, w myśl starego marynarskiego porzekadła, że:
od kiedy żagle zastąpiono motorem inteligencja zeszła pod pokład, oprócz nutki złośliwości jest w tym też kropla prawdy.
Nie zagłębiam się przesadnie w obraz portretów psychologicznych nawigatorów z którymi pływam, ale wolę pracować w maszynie, w myśl starego marynarskiego porzekadła, że:
od kiedy żagle zastąpiono motorem inteligencja zeszła pod pokład, oprócz nutki złośliwości jest w tym też kropla prawdy.
C
Hehe, ta myszolapka na drucie.
Konkret Tobie nie zaszkodzi.
I bez owijania lezalo to w moim wlasnym interesie, a tu ci potem zaraz zebrak przed drzwiami =:O
Ale o co mi chodzilo, np. o to ze zwariowanyromansista na piraten.su traci kurzem
i brakiem otrzaskania.
To spory minus, a wypowiada sie na temat, komu zeglarz ma dac dupy.
Ale mial niezly poczatek. Hehe
Konkret Tobie nie zaszkodzi.
I bez owijania lezalo to w moim wlasnym interesie, a tu ci potem zaraz zebrak przed drzwiami =:O
Ale o co mi chodzilo, np. o to ze zwariowanyromansista na piraten.su traci kurzem
i brakiem otrzaskania.
To spory minus, a wypowiada sie na temat, komu zeglarz ma dac dupy.
Ale mial niezly poczatek. Hehe
upamiętnienie strajków 1988
uroczystości w dniu 30 września
From: "Klaudiusz Wesolek"
To: wojciech.ksiazek@solidarnosc.gda.pl
Po długim namyśle, zdecydowałem, że wezmę udział w uroczystości wręczenia medali osobom, biorącym udział w strajkach w roku 1988. Nie chciałbym jednak, aby mój udział został niewłaściwie zrozumiany.Zgadzam się, że należy upamiętnić osoby, które brał udział w tamtych wydarzeniach, ich poświęcenie i zaangażowanie. Mam jednak nadzieję, że mój udział nie zostanie potraktowany jako swoista legitymizacja wszystkiego, co się stało w wyniku tamtych strajków. Naliczono 2624 uczestników tamtych strajków, a prawdopodobnie było ich znacznie więcej. Z pewnością wielu z nich tak jak ja ma poczucie zarówno dobrze spełnionego obowiązku, ale także rozgoryczenia tym, w co obrócony został ich wysiłek. Zakończenie strajków w sierpniu 1988 było początkiem okrągłostołowej zdrady, której skutki są odczuwalne do dzisiaj.Chociaż dziś są to już w zasadzie wydarzenia o charakterze historycznym, cały czas mam poczucie rozgoryczenia i żalu w związku z tym, jak wykorzystano poświęcenie moje i innych osób. Ten czas autentycznej, antysystemowej samoorganizacji społecznej, został brutalnie przerwany. Ludzkie działania zostały ohydnie wykorzystane przez ówczesne "opozycyjne elity" do wsparcia odideologizowanych komunistów w ich planie rozgrabienia Polski.Strajki, które miały szanse przerwać plany komunistycznej nomenklatury, w gruncie rzeczy przyspieszyły to bezprecedensowe złodziejstwo na wielką skalę, wskutek zdrady "solidarnościowych autorytetów" z osobą określaną jako TW "Bolek" na czele. Zamiast obalić do końca walącą się już komunę, pomogli jej przekształcić się w postkomunistyczną oligarchię. Oligarchia ta rozkradła mój kraj a "solidarnościowe elity" zostały jej pomagierami.Po zastanowieniu stwierdziłem jednak, że mimo takiego efektu tamtych strajków, należy jednak pozytywnie ukazać ludzi, którzy w dobrej wierze je wspierali. Dzisiaj upamiętnienie tych ludzi, nie legitymizuje dzisiejszych elit, a wręcz przeciwnie - odbiera im polityczną legitymację, jako że nadużyli zaufania, którym zostali obdarzeni
Klaudiusz Wesołek
From: "Klaudiusz Wesolek"
To: wojciech.ksiazek@solidarnosc.gda.pl
Po długim namyśle, zdecydowałem, że wezmę udział w uroczystości wręczenia medali osobom, biorącym udział w strajkach w roku 1988. Nie chciałbym jednak, aby mój udział został niewłaściwie zrozumiany.Zgadzam się, że należy upamiętnić osoby, które brał udział w tamtych wydarzeniach, ich poświęcenie i zaangażowanie. Mam jednak nadzieję, że mój udział nie zostanie potraktowany jako swoista legitymizacja wszystkiego, co się stało w wyniku tamtych strajków. Naliczono 2624 uczestników tamtych strajków, a prawdopodobnie było ich znacznie więcej. Z pewnością wielu z nich tak jak ja ma poczucie zarówno dobrze spełnionego obowiązku, ale także rozgoryczenia tym, w co obrócony został ich wysiłek. Zakończenie strajków w sierpniu 1988 było początkiem okrągłostołowej zdrady, której skutki są odczuwalne do dzisiaj.Chociaż dziś są to już w zasadzie wydarzenia o charakterze historycznym, cały czas mam poczucie rozgoryczenia i żalu w związku z tym, jak wykorzystano poświęcenie moje i innych osób. Ten czas autentycznej, antysystemowej samoorganizacji społecznej, został brutalnie przerwany. Ludzkie działania zostały ohydnie wykorzystane przez ówczesne "opozycyjne elity" do wsparcia odideologizowanych komunistów w ich planie rozgrabienia Polski.Strajki, które miały szanse przerwać plany komunistycznej nomenklatury, w gruncie rzeczy przyspieszyły to bezprecedensowe złodziejstwo na wielką skalę, wskutek zdrady "solidarnościowych autorytetów" z osobą określaną jako TW "Bolek" na czele. Zamiast obalić do końca walącą się już komunę, pomogli jej przekształcić się w postkomunistyczną oligarchię. Oligarchia ta rozkradła mój kraj a "solidarnościowe elity" zostały jej pomagierami.Po zastanowieniu stwierdziłem jednak, że mimo takiego efektu tamtych strajków, należy jednak pozytywnie ukazać ludzi, którzy w dobrej wierze je wspierali. Dzisiaj upamiętnienie tych ludzi, nie legitymizuje dzisiejszych elit, a wręcz przeciwnie - odbiera im polityczną legitymację, jako że nadużyli zaufania, którym zostali obdarzeni
Klaudiusz Wesołek
Ma ktoś
pomysł, na co jeszcze można przerobić jabłka?
Mam 40kg letniej odmiany do przemłynkowania na dziś i będzie ciężko, tym bardziej, że równolegle sporządzam cukiniowe leczo.
A szara, złota reneta i malinówka już tuż tuż.
No bo tak.
Jabłka suszę na chipsy, mam już dużą papierową torbę.
Serce tegorocznego jabłkowego nerwowo pika w 60l balonie.
Sokowirówka wyciska soki na bieżąco.
I tu mam dylemat, bo muszek owocówek mam pół kuchni, nawet w lodówce, a pomysłów zero.
Aha dżemów, musów i konfitur mam potąd, tutaj wymownie wskazuję poziom linii przecinającej środek mego czoła.
Mam 40kg letniej odmiany do przemłynkowania na dziś i będzie ciężko, tym bardziej, że równolegle sporządzam cukiniowe leczo.
A szara, złota reneta i malinówka już tuż tuż.
No bo tak.
Jabłka suszę na chipsy, mam już dużą papierową torbę.
Serce tegorocznego jabłkowego nerwowo pika w 60l balonie.
Sokowirówka wyciska soki na bieżąco.
I tu mam dylemat, bo muszek owocówek mam pół kuchni, nawet w lodówce, a pomysłów zero.
Aha dżemów, musów i konfitur mam potąd, tutaj wymownie wskazuję poziom linii przecinającej środek mego czoła.
Manson
Pomysł konkretny w sensie produktu finalnego.
Jednocześnie podajesz kolejny powód, aby stworzyć termouszlachetniacz, (wtedy wszystko by się zazębiało, że tak się ładnie wyrażę)gdyż moje prywatne źródełko spirytusu wyschło jakiś miesiąc temu, jabłka póki co przerabiam na soki, a resztę rozdaję.
W linku moja szara renetka, jedna z najwspanialszych odmian, znaczy najbardziej użyteczna-moim zdaniem.
Jednocześnie podajesz kolejny powód, aby stworzyć termouszlachetniacz, (wtedy wszystko by się zazębiało, że tak się ładnie wyrażę)gdyż moje prywatne źródełko spirytusu wyschło jakiś miesiąc temu, jabłka póki co przerabiam na soki, a resztę rozdaję.
W linku moja szara renetka, jedna z najwspanialszych odmian, znaczy najbardziej użyteczna-moim zdaniem.
...
W tym roku np. porozwieszałem na wszystkich "moich" drzewach w plastykowych kubkach melasę aby zwabić mszyce. Wprawdzie efekt był tylko taki, że po nocach, po pijaku wylewałem tę zawartość sobie na głowę, ale i tak mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku.
Nie, nie tłumaczę się, nie mam tego w zwyczaju. Nigdy i przed nikim.
Nie, nie tłumaczę się, nie mam tego w zwyczaju. Nigdy i przed nikim.
C
z mojego wieśniaczo-leśnego punktu widzenia robienie wina w balonach 60l jest nieopłacalne. Jeśli chcesz zrobić super wino dla koneserów - za dużo, jak do codziennego użytku - za mało. Dlatego też powymieniałem cały ten 40-60l badziew na 20 (i mniejsze) oraz 160. Winko smakowe (jak Twoje malinki np.) robię w balonikach 5-20l. A na codzień - przepis brzmi tak: 40-50 kg owoców, worek 25 kg cukru, 100 l wody. I nie majtam się z jakimiś balonami, flaszkami i wężykami tylko wszystko sobie spokojnie pracuje w beczce. Tylko jest jedno ale - jak już to nastawisz, to do czasu aż tego nie opróżnisz nie da się pakunku ni jak przesunąć.
(Pamiętasz scenę z "Samych Swoich" kiedy Pawlak zaglądając do beczki mówi do Witii 'pieniądz nam się kończy'? - to coś w tym klimacie).
(Pamiętasz scenę z "Samych Swoich" kiedy Pawlak zaglądając do beczki mówi do Witii 'pieniądz nam się kończy'? - to coś w tym klimacie).
Manson
To wszystko zależy od skali w jakiej się obracamy.
Mój arsenał wygląda tak: 60,54,50,40,2x25,2x10 i kilkanaście piątek. Skromny. Generalnie jest to wygodne, zawsze po fermentacji mam coś mniejszego do czego mogę zlać znad osadu. To jednak tylko kompromis, pomiędzy co by się chciało posiadać-a tym-co się na razie ma.
Gdybym miał dużą piwnicę z ujęciem wody(jej brak jest moim największym ograniczeniem przy wyrobie)zainwestowałbym w dębowe beczki i duże pojemniki fermentacyjne, wtedy ze szkła zostawiłbym tylko dychy i piątki. Chociaż tego nie jestem do końca pewny :D
Masz praktyczne podejście. Bo ile trzeba zerwać malin czy leśnych jagód żeby zrobić naprawdę smaczną 40? No sporo i pracy przy tym też sporo, nawet bardzo.
Tylko, że ja powoli uciekam w stronę winogron powoli acz nieubłaganie. Przy niewielkich nasadzeniach(z 8 krzaczków), odpowiedniej odmianie, dobrym terenie, wymarzonej pogodzie(cześć Adaś)taki 60l wypełnisz samym sokiem a jak zabraknie wrzucisz ciut wytłoczyn i finito a efekt bajka. W przyszłości obok winorośli nieobojętne pozostaną mi malina, truskawka w połączeniu z czereśnią, agrest i wiśnia resztę sobie definitywnie odpuszczę.
Chyba... :DD
Mój arsenał wygląda tak: 60,54,50,40,2x25,2x10 i kilkanaście piątek. Skromny. Generalnie jest to wygodne, zawsze po fermentacji mam coś mniejszego do czego mogę zlać znad osadu. To jednak tylko kompromis, pomiędzy co by się chciało posiadać-a tym-co się na razie ma.
Gdybym miał dużą piwnicę z ujęciem wody(jej brak jest moim największym ograniczeniem przy wyrobie)zainwestowałbym w dębowe beczki i duże pojemniki fermentacyjne, wtedy ze szkła zostawiłbym tylko dychy i piątki. Chociaż tego nie jestem do końca pewny :D
Masz praktyczne podejście. Bo ile trzeba zerwać malin czy leśnych jagód żeby zrobić naprawdę smaczną 40? No sporo i pracy przy tym też sporo, nawet bardzo.
Tylko, że ja powoli uciekam w stronę winogron powoli acz nieubłaganie. Przy niewielkich nasadzeniach(z 8 krzaczków), odpowiedniej odmianie, dobrym terenie, wymarzonej pogodzie(cześć Adaś)taki 60l wypełnisz samym sokiem a jak zabraknie wrzucisz ciut wytłoczyn i finito a efekt bajka. W przyszłości obok winorośli nieobojętne pozostaną mi malina, truskawka w połączeniu z czereśnią, agrest i wiśnia resztę sobie definitywnie odpuszczę.
Chyba... :DD