Widok
z pierwsza w dzien porodu krecilam sie nie moglam usiedziec, ani lezec,plecy mnie bolaly jak poszlam do toalety troche krwi mi polecialo, wody plodowe wogole,kazalam mezowi zawiezc mnie do szpitala,porod w ciagu godz wszystko ok,a z druga obudzilam sie nad ranem, bo myslalam ze zsikalam sie do lozka,a okazalo sie ze odeszly mi wody plodowe i tez w ciagu godz urodzilam w szpitalu ,a tak to zadnych objawow
Tydzien przed porodem zaczął schodzic mi czop (na skutek badania ginekologicznego). A poród zaczął sie w nocy, zakręciło mnie w brzuchu i myślałam, że to rozwolnienie, bo też jakies półtorej tygodnia przed rozwiązaniem miałam ciągle rozwolnienie. Jak chciałam wstac z łóżka to "coś" mi polecialo i nie wiedzialam co bo bylo ciemno. Okazało się że to znów czop śluzowy z krwią. Na dodatek te dziwne "kręcenie" w brzuchu powtarzalo się co kilka minut i nie przestawało! Potem ból zaczął sie zmieniać i być bardziej intensywny. Po godzinie odeszły mi częściowo wody. Po kolejnej godzinie znów. W ciągu 12 h Mateuszek był już z nami, na porodowce spędzilam 8h.
A brzuch miałam do końca wysoko, także nie ma co słuchać gadania "o brzuszek wysoko, pewnie przenosisz ciążę", czy "chłopcy lubią siedzieć dlugo w brzuchu". Ja urodziłam dokładnie w terminie, a moje inne koleżanki (tegoroczne mamy), które też mają chłopców rodziły przed terminem lub w terminie!
A brzuch miałam do końca wysoko, także nie ma co słuchać gadania "o brzuszek wysoko, pewnie przenosisz ciążę", czy "chłopcy lubią siedzieć dlugo w brzuchu". Ja urodziłam dokładnie w terminie, a moje inne koleżanki (tegoroczne mamy), które też mają chłopców rodziły przed terminem lub w terminie!