Widok
obrażają się i nie da się tego uniknąć
Slub i wesele ma sie kojarzyc z czyms przyjemnym, prawda? A otoz im blizej, tym coraz lepsze kwiatki wyskakuja. Ja sie z tego smieje, bo to jest jakas groteska.
Otoz moje drogie Panie coz sie moze zdarzyc:
- kolega jak dostal zawiadomienie zamiast zaproszenia to powiedzial ze "musi sie uspokoic" i przestal sie odzywac
- ciocia (nie z mojej strony) wspanialomyslnie kupila jakas sukienke na slub siostrze Narzeczonego bez jej wiedzy, a jak siostra powiedziala ze jej sie sukienka nie podoba, to ciocia sie z miejsca obrazila i powiedziala ze w takim razie ona na slub nie przyjezdza
- o wpol do dwunastej w nocy zadzwonila do mnie siostra z lazienki kolezanki i szeptem poinformowala konspiracyjnie ze kolezanka kupila sobie juz sukienke, odlozyla pieniadze a swojemu facetowi kazala wziac urlop na moje wesele i wszystko maja zalatwione a ja nie przychodze i nie przychodze z tym zaproszeniem! Planowalam zawiadomienie jak nie trudno sie domyslec :)
Juz nie mowiac o tych, ktorzy otrzymawszy zaproszenia na dwie osoby planuja przyciagnac pol rodziny, bo stosunki rodzinne ulegna zerwaniu w innym wypadku :)
Hulaj dusza, piekla nie ma... za to wesolo jest :)))
Otoz moje drogie Panie coz sie moze zdarzyc:
- kolega jak dostal zawiadomienie zamiast zaproszenia to powiedzial ze "musi sie uspokoic" i przestal sie odzywac
- ciocia (nie z mojej strony) wspanialomyslnie kupila jakas sukienke na slub siostrze Narzeczonego bez jej wiedzy, a jak siostra powiedziala ze jej sie sukienka nie podoba, to ciocia sie z miejsca obrazila i powiedziala ze w takim razie ona na slub nie przyjezdza
- o wpol do dwunastej w nocy zadzwonila do mnie siostra z lazienki kolezanki i szeptem poinformowala konspiracyjnie ze kolezanka kupila sobie juz sukienke, odlozyla pieniadze a swojemu facetowi kazala wziac urlop na moje wesele i wszystko maja zalatwione a ja nie przychodze i nie przychodze z tym zaproszeniem! Planowalam zawiadomienie jak nie trudno sie domyslec :)
Juz nie mowiac o tych, ktorzy otrzymawszy zaproszenia na dwie osoby planuja przyciagnac pol rodziny, bo stosunki rodzinne ulegna zerwaniu w innym wypadku :)
Hulaj dusza, piekla nie ma... za to wesolo jest :)))
[/URL][url=http://www.TickerFactory.com/]

[/url]

[/url]
No moja kolezanka tez mnie ostatnio zaskoczyla.PO tym jak dalam jej zawiadomienie bez niczego mowi mi,ze kupila juz sobie kiecke na moje wesele a potem zadzwonila,ze jednak przyjdzie tylko do kosciola bo nie ma pieniedzy.Gdyby to byla osoba ,ktorej dalam zaproszenie to powiedzialabym,ze spoko,przeciez nie musi nic kupowac a tak powiedzialam jej,ze spoko..nie ma problemu.Wkurzylam sie juz totalnie...
:-O "szczena opada"...
Jakie to szczęście, że nasi znajomi zachowywali sie normalnie (rodzina zresztą też) - w końcu nasze wesele i my decydujemy na ile osób chcemy robić imprezę i na jaką nas po prostu stać...
Trochę "przepychanek" było tylkoz naszymi rodzicami - chcieli nam wmawiać, że np.powinniśmy zaprosić "iksińskich" - których b.słabo znamy, właściwie tylko na "dzień dobry", bo... moja mama była na weselu ich córki!
No ale udało się dojść do kompromisu - w kilku przypadkach ustąpiliśmy, ale np.co do "iksińskich" itp. - to nie są nasi znajomi i nie widziałam powodu rewanżować się za to, że zaprosili moją mamę (mnie nie!) na wesele swojej córki...
Jakie to szczęście, że nasi znajomi zachowywali sie normalnie (rodzina zresztą też) - w końcu nasze wesele i my decydujemy na ile osób chcemy robić imprezę i na jaką nas po prostu stać...
Trochę "przepychanek" było tylkoz naszymi rodzicami - chcieli nam wmawiać, że np.powinniśmy zaprosić "iksińskich" - których b.słabo znamy, właściwie tylko na "dzień dobry", bo... moja mama była na weselu ich córki!
No ale udało się dojść do kompromisu - w kilku przypadkach ustąpiliśmy, ale np.co do "iksińskich" itp. - to nie są nasi znajomi i nie widziałam powodu rewanżować się za to, że zaprosili moją mamę (mnie nie!) na wesele swojej córki...
no coz, ludzie maja tupet, ale mimo tego, ze nie lubie zyc w niezgodzie, ich podejscie swiadczy tylko o nich, nie mozesz prawde mowiac sobie nic zarzucic...to jest tak naprawde ich problem jak do tego podchodza i odbieraja...owszem stawiaja Cie w niezrecznej sytuacji, a tego nikt nie lubi...ale podejsc do tego nalezy z dystansem i po prostu to brzydko mowiac 'olac'...
marcysia77 napisał(a):
> Ostatnio przyszedl do mnie do pracy znajomy,ktoremu mialam
> zamiar dac tylko zawiadomienie a on do mnie z takim
> tekstem"...no to bedziemy sie bawic niedlugo u Ciebie na
> weselu..."tez mi szczena opadla ale co?musialam dac mu to
> zaproszenie bo glupio....
Eeee tam - to on sie głupio zachował wpraszając się do Ciebie! I wcale nie powinno byc Ci głupio odpowiedziec mu cos w rodzaju "No wiesz, co do wesela to mamy ograniczone możliwości i zapraszamy głównie rodzinę, ale oczywiście serdecznie zapraszam do kościoła na ceremonię".
> Ostatnio przyszedl do mnie do pracy znajomy,ktoremu mialam
> zamiar dac tylko zawiadomienie a on do mnie z takim
> tekstem"...no to bedziemy sie bawic niedlugo u Ciebie na
> weselu..."tez mi szczena opadla ale co?musialam dac mu to
> zaproszenie bo glupio....
Eeee tam - to on sie głupio zachował wpraszając się do Ciebie! I wcale nie powinno byc Ci głupio odpowiedziec mu cos w rodzaju "No wiesz, co do wesela to mamy ograniczone możliwości i zapraszamy głównie rodzinę, ale oczywiście serdecznie zapraszam do kościoła na ceremonię".
oleta powiedzieć to komuś w twarz to nie takie proste...pamiętaj, że to jakiś kumpel, który Cię lubi i widujecie się np. codziennie w pracy...
ehh...
ja z tym akurat nie miałam problemu, bo dałam zaproszenie w pracy i oni wiedzą, że zapraszam trzyosobową delagecję.
U nas to bardziej galimatias w rodzinie ... szkoda, że nie można się tylko cieszyć z wesela, a nie się jeszcze ciągle martwić, ten zrobi to, ten powie tamto...
ehh...
ja z tym akurat nie miałam problemu, bo dałam zaproszenie w pracy i oni wiedzą, że zapraszam trzyosobową delagecję.
U nas to bardziej galimatias w rodzinie ... szkoda, że nie można się tylko cieszyć z wesela, a nie się jeszcze ciągle martwić, ten zrobi to, ten powie tamto...
Nieraz to same sobie fundujemy głupie sytuacje. Przez brak asertywności. Ostatnio taki zblazowany kolega (którego - zwłaszcza przez wzgląd na żonę - chciałabym zobaczyć w kościele, ale tylko tam) spotkał mnie przypadkiem i wypalił: 'No, chyba na wesele też masz zamiar nas zaprosić', a ja mu na to: 'Nie. Zapraszam do kościoła, na ślub'. Po paru dniach napisał na gg, że bardzo przeprasza za 'tamto'. Pzdr. :-)
Jasne, że to nie jest proste - trzeba mieć trochę refleksu i...być przygotowanym na takie zachowania ludzi, którzy sami wpraszają się do nas...
Ale uważam, że to zdanko, które napisałam wcześniej nie jest ani niemiłe, ani zbyt obcesowe!
Każdy wie (chyba) że wesele to b.duży wydatek i nic w tym dziwnego, że choć nie stać mnie na zaproszenie np.250 osób na wesele, jednak serdecznie zapraszam do kościoła wszystkich życzliwych, którzy chca się z nami cieszyc w TYM DNIU.
Ale uważam, że to zdanko, które napisałam wcześniej nie jest ani niemiłe, ani zbyt obcesowe!
Każdy wie (chyba) że wesele to b.duży wydatek i nic w tym dziwnego, że choć nie stać mnie na zaproszenie np.250 osób na wesele, jednak serdecznie zapraszam do kościoła wszystkich życzliwych, którzy chca się z nami cieszyc w TYM DNIU.
a wiecie co moja Mama mi powiedziasła ze jak mojej siostry nie wzmę na siwadkową to ze on da mi piedniądze na wesele ale Sam nie przyjdzie i postwiła mi ultimatum ze mam swoja siostre zaprosić na siwadkową do przyszłego tygodnia.
Wiecie co ja wiedziałam od poczatku ze tak bedzie poprostu czasami mam dosc swojej matki i całego wesela.
najlepiej było by wziac slub i gdzie sobie pojechać i si.e nikim nie przejmowac!!!
Wiecie co ja wiedziałam od poczatku ze tak bedzie poprostu czasami mam dosc swojej matki i całego wesela.
najlepiej było by wziac slub i gdzie sobie pojechać i si.e nikim nie przejmowac!!!
naprawdę kabaret!
- kolega jak dostal zawiadomienie zamiast zaproszenia to powiedzial ze "musi sie uspokoic" i przestal sie odzywac -
może się biedak nie moz pogodzić z myslą że wychodzisz za mąz ;)
co do koleżanki z sukienką i urlopem..
hehe to moga sobie na wywczasy na Kaszuby pojechać:), kaska i urlop jest, sukienka na wieczorki zapoznawcze tez :P
a tak serio to mozna dołaczyć zaproszenie na poprawiny, zwykle czesc weselników się wykrusza i jest miejsce. to i sukienka ( na pewno oszałamiająca:) sie nie zmarnuje.
ja nigdy nie uznaje ze ktos musi mnie zaprosic na wesele, niezaleznie ile sie znamy i czy byli u mnie na weselu czy nie, bo wiadomo: kazdy ma inny budzet i wizje wesela
- kolega jak dostal zawiadomienie zamiast zaproszenia to powiedzial ze "musi sie uspokoic" i przestal sie odzywac -
może się biedak nie moz pogodzić z myslą że wychodzisz za mąz ;)
co do koleżanki z sukienką i urlopem..
hehe to moga sobie na wywczasy na Kaszuby pojechać:), kaska i urlop jest, sukienka na wieczorki zapoznawcze tez :P
a tak serio to mozna dołaczyć zaproszenie na poprawiny, zwykle czesc weselników się wykrusza i jest miejsce. to i sukienka ( na pewno oszałamiająca:) sie nie zmarnuje.
ja nigdy nie uznaje ze ktos musi mnie zaprosic na wesele, niezaleznie ile sie znamy i czy byli u mnie na weselu czy nie, bo wiadomo: kazdy ma inny budzet i wizje wesela
wiesz Oleta, niby rozumieją...ale
Mój brat zaprosił kuzyna mojej mamy tylko dlatego, że jest też naszym sąsiadem - i on ma żonę i dwoje dzieci (8 i 15 lat).No i ta jego żona (moja baardzo daleka ciotka) zapytała go czy może przyjść z dziećmi?!?!?
A na zaproszeniu było wyaźnie napisane, że "ONA I ON".
Mój brat na to, że nie zapraszają dzieci - więc oni przyszli sami z prezentem, ale miny mieli niesamowicie obrażone i po 22.00 poszli do domu z nikim się nawet nie żegnając....
Za to gdy mój drugi brat robił swoje wesele - nie zależało mu tak na ilości , mieli kucharki, swoje jedzenie i zaprosił ich z dziećmi - byli super zadowoleni, tańczyli do rana...
i nie ważne czy ktoś płąci za osobę czy nie, ich to nie interere...
A teraz jeszcze ja mam ich zaprosić i już widzę znowu te obrażone miny....
Mój brat zaprosił kuzyna mojej mamy tylko dlatego, że jest też naszym sąsiadem - i on ma żonę i dwoje dzieci (8 i 15 lat).No i ta jego żona (moja baardzo daleka ciotka) zapytała go czy może przyjść z dziećmi?!?!?
A na zaproszeniu było wyaźnie napisane, że "ONA I ON".
Mój brat na to, że nie zapraszają dzieci - więc oni przyszli sami z prezentem, ale miny mieli niesamowicie obrażone i po 22.00 poszli do domu z nikim się nawet nie żegnając....
Za to gdy mój drugi brat robił swoje wesele - nie zależało mu tak na ilości , mieli kucharki, swoje jedzenie i zaprosił ich z dziećmi - byli super zadowoleni, tańczyli do rana...
i nie ważne czy ktoś płąci za osobę czy nie, ich to nie interere...
A teraz jeszcze ja mam ich zaprosić i już widzę znowu te obrażone miny....
dziewczyny przesadzacie! skoro planujecied ac zawiadomienie to nie dawajcie zaproszen! moj kolega jak sie dowiedzial o slubie to prosto z mostu wyjechal "bede twoim swiadkiem". ja mu na to "sorry ale nie". pomarudzil, pomarudzil, potem znowu rzucal takimi tekstami. A tak naprawde ja nie wiem czy go nawet do kosciola zaprosze! Ale wisi mi to. Nikt mi sie na chama nigdzie nie bedzie wpychal! A jaki byl zaskoczony jak powiedzialam ze juz wybralismy swiadkow...ojojo ale to jego problem i jemu bylo glupio a nie mi bo ja niczego nie obiecywalam!
tonya masz racje doby teks NIKT MI SIE NA CHAMA NIE BEDZIE WPYCHAŁ
A JA TO TAKA GŁUPIA JAETSEM I NAJCHETNIEJ BYM ZAPROSIŁA WSZYSTKIM ZEBY OBRAZY NIE BYŁO A TAK NAPRAWDE TO POWINNAM MIEĆ TO GŁEBOKO W DUPIE!
a JAK MOJA MAMA NIE CHCE RZYJSC BO ZA SWIADKA SIOSTRY NIE CHCE TO NIECH NIE PRZYCHODZI JEJ SPRAWA!!
A JA TO TAKA GŁUPIA JAETSEM I NAJCHETNIEJ BYM ZAPROSIŁA WSZYSTKIM ZEBY OBRAZY NIE BYŁO A TAK NAPRAWDE TO POWINNAM MIEĆ TO GŁEBOKO W DUPIE!
a JAK MOJA MAMA NIE CHCE RZYJSC BO ZA SWIADKA SIOSTRY NIE CHCE TO NIECH NIE PRZYCHODZI JEJ SPRAWA!!
przykre ale wiedziałam jak będzie od samego poczatku najlepsze jest to ze ona mojemu Tomkowi chciała wcisnac za swiadka mojego Kuzyna!! Rozmumiecie to!!:)
wtedy ja i moja siostra przemowiłyśmy jej do rozsądku.
Tomkowi powiedziałam to juz po fakcie to sie tylko zaśmiał bo to co ona wyprawai to się w głowie nie mieści!!
wtedy ja i moja siostra przemowiłyśmy jej do rozsądku.
Tomkowi powiedziałam to juz po fakcie to sie tylko zaśmiał bo to co ona wyprawai to się w głowie nie mieści!!
Ja planowałam zaprosić na wesele mojego chrzestengo tylko z zona - bez dzieci (mają trzech synów, każdy już po dwódziestce, ale jeszcze nie zonaci). Na to moja babcia ze nie wypada, ze to chrzestny i nie ja place za wesele, wiec trzeba synow zaprosic. Ustapilam i zaprosilam ich samych - bez osob towarzyszacych, sadzac, ze i tak nie przyjda, bo praktycznie wcale sie nie znamy i nie utrzymujemy ze soba kontaktow.
I tutaj niespodzianka - dostalam potwierdzenie, ze przychodza wszyscy, tzn: chrzestny, jego zona i wszyscy trzej synowie z osobami towarzyszącymi!!!!!!!! Razem 8 osób. Wyobrażacie sobie?!? nawet sie nie spytali, czy moga przyjsc z towarzystwem.
Jakoś to przezyłam, ale nerwa miałam ogromnego.
I tutaj niespodzianka - dostalam potwierdzenie, ze przychodza wszyscy, tzn: chrzestny, jego zona i wszyscy trzej synowie z osobami towarzyszącymi!!!!!!!! Razem 8 osób. Wyobrażacie sobie?!? nawet sie nie spytali, czy moga przyjsc z towarzystwem.
Jakoś to przezyłam, ale nerwa miałam ogromnego.
Boze, dziewczyny...jak was slucham to mnie ciarki przechodza! Normalnie zaczynam sie bac jakie jaja u nas wyjda. My dopiero bedziemy roznosic zaproszenia...
Boje sie, ze tez jak u wielu z was, goscie nie zrozumieja ze nie mamy funduszy na zaproszenia dzieci - w Rozy Wiatrow placi sie za dziecko jak za dorosla osobe. Nawet nie moge zaprosic wszystkich znajomych, bo fundusze ograniczone, a co dopiero bardzo zadko widziane dzieci.
Osobiscie do dzieci na weselu nic nie mam...ale miejsca ograniczone...ech....no to nie zle mnie teraz wystraszylyscie! ;(
Boje sie, ze tez jak u wielu z was, goscie nie zrozumieja ze nie mamy funduszy na zaproszenia dzieci - w Rozy Wiatrow placi sie za dziecko jak za dorosla osobe. Nawet nie moge zaprosic wszystkich znajomych, bo fundusze ograniczone, a co dopiero bardzo zadko widziane dzieci.
Osobiscie do dzieci na weselu nic nie mam...ale miejsca ograniczone...ech....no to nie zle mnie teraz wystraszylyscie! ;(
a u mnie było tak:
moja chrestna, znienawidzona przez całą rodzinę, była żona mojego taty brata
nikt nie chciał, by była na weselu,
próbowano mnie szantarzowac, że jak ona będzie, to dziadek i babcia nie przyjadą, oraz brat taty.....
nie dałam się, wytłumaczyłam jednym i drugim, że to chrzestna i muszą się jakoś tolerowac, to to k..a moje wesele i oni wszystcy sa tam dla mnie, a nie by wywlekac rodzinne brudy.....
....zrozumieli, przełknęli, że chrzestna będzie....
pojechałam do niej z zaproszeniem dla niej i jej córki, a ona tak:
"ale ja nie jestem sama, wiec przyjade z facetem, Justynka (czyli jej córa, a moja kuzynka) jest juz prawie dorosła, wiec tez musi mieć z kim tańczyć, to ona tez kogos ze soba weźmie".......
mnie zamurowało !!!!!!!!!!!!!!!
ja trez jej miłościa nie darze, ale se tłumaczyłam, że "nie wypada:(
znienawidzona przez wszystkich baba
wprasza mi na wesele dwuch obcych typów !!!!!!!!!!!!
zgodziłam się.... ale już zaczełam żałować, że ja ZAWZE musze byc najmądrzejsza, a wychodzi z tego bagno....
okazalo się potem, że narobiła jeszcze takich kwasów mojemu wójkowi, że wszycy chcieli ją zamordować, i mój tatus sie wkurzył i zadzwonił do niej, mówiąc prosto z mostu, że sobie nie życzy, by się pojawiła w dniu ślubu w naszej miejscowaości.....
głupio strasznie, ale trudno....
chcrzestan odesłaal mi zaproszenie z listem napisanym na komputerze, podpisanym "faksymilką" .....
szok , ale dobrze sie stało, moja blizsza mi rodzina, czyli taty brat i dziadkowie dobrze się bawili, nie było kwasów, a moje wesele nie przypominało pokazu "kto ile dał, i kto jakim samochodem przyjechał".... :)
moja chrestna, znienawidzona przez całą rodzinę, była żona mojego taty brata
nikt nie chciał, by była na weselu,
próbowano mnie szantarzowac, że jak ona będzie, to dziadek i babcia nie przyjadą, oraz brat taty.....
nie dałam się, wytłumaczyłam jednym i drugim, że to chrzestna i muszą się jakoś tolerowac, to to k..a moje wesele i oni wszystcy sa tam dla mnie, a nie by wywlekac rodzinne brudy.....
....zrozumieli, przełknęli, że chrzestna będzie....
pojechałam do niej z zaproszeniem dla niej i jej córki, a ona tak:
"ale ja nie jestem sama, wiec przyjade z facetem, Justynka (czyli jej córa, a moja kuzynka) jest juz prawie dorosła, wiec tez musi mieć z kim tańczyć, to ona tez kogos ze soba weźmie".......
mnie zamurowało !!!!!!!!!!!!!!!
ja trez jej miłościa nie darze, ale se tłumaczyłam, że "nie wypada:(
znienawidzona przez wszystkich baba
wprasza mi na wesele dwuch obcych typów !!!!!!!!!!!!
zgodziłam się.... ale już zaczełam żałować, że ja ZAWZE musze byc najmądrzejsza, a wychodzi z tego bagno....
okazalo się potem, że narobiła jeszcze takich kwasów mojemu wójkowi, że wszycy chcieli ją zamordować, i mój tatus sie wkurzył i zadzwonił do niej, mówiąc prosto z mostu, że sobie nie życzy, by się pojawiła w dniu ślubu w naszej miejscowaości.....
głupio strasznie, ale trudno....
chcrzestan odesłaal mi zaproszenie z listem napisanym na komputerze, podpisanym "faksymilką" .....
szok , ale dobrze sie stało, moja blizsza mi rodzina, czyli taty brat i dziadkowie dobrze się bawili, nie było kwasów, a moje wesele nie przypominało pokazu "kto ile dał, i kto jakim samochodem przyjechał".... :)
Ja ,się nie mam zamiaru martwic i głowic nad fochami innych ..........
Bo ktoś sie obrazi ...
Kto mnie lubi i toleruje moje wybory ten przyjdzie ...........
Co zaś sie tyczy tego ,ze wypada kogos zaprosic.tylko dlatego bo cos powiedział na odczepnego ,albo sobie uroił w głowie ,ze zostanie zaproszony ,,,no cóż,,,,,,,oby nie miał większych zmartwien......
Bo ktoś sie obrazi ...
Kto mnie lubi i toleruje moje wybory ten przyjdzie ...........
Co zaś sie tyczy tego ,ze wypada kogos zaprosic.tylko dlatego bo cos powiedział na odczepnego ,albo sobie uroił w głowie ,ze zostanie zaproszony ,,,no cóż,,,,,,,oby nie miał większych zmartwien......
:-) Ja wysłałam zawiadomienie do koleżanki - Amerykanki, a ta mi dziękuje za zaproszenie i mówi, że już rezerwuje bilet z USA do Polski na 3 dni na nasz ślub:) Najpierw myślałam, że coś ze mna nie tak i zawiadomienia po angielsku nie potrafię napisać, ale dałam spokój i powiedziałam, że super, że przyjeżdża:)
Później się okazało, że dobrze zrozumiała, że to zawiadomienie, ale się wprosiła:-) W sumie to się ucieszyłam - dla tylu osób zaproszenie to kłopot, a tu proszę, komuś tak bardzo zależy, żeby być na naszym ślubie, że na 3 dni za Atlantyk się wybiera:-)))
Później się okazało, że dobrze zrozumiała, że to zawiadomienie, ale się wprosiła:-) W sumie to się ucieszyłam - dla tylu osób zaproszenie to kłopot, a tu proszę, komuś tak bardzo zależy, żeby być na naszym ślubie, że na 3 dni za Atlantyk się wybiera:-)))
beatka81 20-04-2007 11:53 wyślij odpowiedź
masz dokładnie takie podejście jak ja !!!
ale wyobra sobie, że nieprzyjedzie twoja ukochana babcia, czy ciocia, bo ty zaprosiłaś kogoś z kim ona od 30 lat jest na stopie wojennej?
Wyobrazić sobie mogę.
Trzeba ów babci lub cioci przetłumaczyc do rozsądku.
One przychodzą na slub do mnie ,a nie do jakieś X której one nie cierpią.
Mogą usiaśc daleko od siebie ,rozmawiac ze soba też nie muszą.
Swoją drogą ,moze jest to dobra okazja do pogodzenia się.
Nie można komuś narzucac ,kogo ma się lubić a kogo nie .To , że jakaś ciotka ,nie lubi innej ,nie oznacza tym samym ,ze ja też jej nie lubię.Warto nieraz być mniej skoncentrowanym na sobie ,ale wczuc się w rolę innych.
masz dokładnie takie podejście jak ja !!!
ale wyobra sobie, że nieprzyjedzie twoja ukochana babcia, czy ciocia, bo ty zaprosiłaś kogoś z kim ona od 30 lat jest na stopie wojennej?
Wyobrazić sobie mogę.
Trzeba ów babci lub cioci przetłumaczyc do rozsądku.
One przychodzą na slub do mnie ,a nie do jakieś X której one nie cierpią.
Mogą usiaśc daleko od siebie ,rozmawiac ze soba też nie muszą.
Swoją drogą ,moze jest to dobra okazja do pogodzenia się.
Nie można komuś narzucac ,kogo ma się lubić a kogo nie .To , że jakaś ciotka ,nie lubi innej ,nie oznacza tym samym ,ze ja też jej nie lubię.Warto nieraz być mniej skoncentrowanym na sobie ,ale wczuc się w rolę innych.
wszystko kochana rozumiem, dlatego jak mnie próbowali szantażować, że nieprzyjadą, bo zapraszam chrzestną, to przekrzyczałam ich, i powiedziałam, że muszą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! być, bo to k...a moje wesele, i okazuje się, że jakaś obca baba jest dla nich wazniejsza ode mnie, podziałało.... i dziadkowie i wójek powiedzieli, że mimmo wszystko będą.... choć nie będą się tam dobrze czuć....
sytuacja wyszła taka, że jednak "spawcy" złego samopoczucia mojej rodzinki nie było na weselu, ale sam fakt :)
sytuacja wyszła taka, że jednak "spawcy" złego samopoczucia mojej rodzinki nie było na weselu, ale sam fakt :)
U mnie .... wstyd się przyznać ..... ale są takie 3 osoby, które zaprasza mój narzeczony - których wcale nie mam ochoty widzieć na weselu (bo na ślubie to jeszcze gdzieś tam znikną w tłumie). Na początku próbowałam o to walczyć z narzeczonym (że to nie są osoby nam życzliwe, ze nie utrzymujemy kontaktu itp. - to takie osoby z Jego jakiejś tam przeszłości, która nie była naszą wspólną), ale takie wykłócanie się (bo ataków furii dostawałam) nie służyło nam i nie miało sensu. Pzdr.
Dziewczyny, nie przejmujcie się. Wiem, że łatwo się to mówi, ale z różnymi ludzmi ma się do czynienia i trzeba sią na to uodpornić. Ich zachowanie, niekiedy wręcz prostackie, świadczy tylko o nich.
Szkoda, że w skutek różnych przypadków ci "różni ludzie" są niekiedy naszymi "bliskimi". Ja miałam przykre zdarzenia z jedną osobą, która weszła do naszej rodziny i jedyne co potrafi okazać to frustracje i wredota (np. reakcja po moim wypadku na nartach : "to już sobie nie pojeździsz, ha, ha, ha"). Trzeba się było z nim obchodzić jak jajkiem, nie potrafił dojść z dworca w Sopocie do Rezydenta, podczas mojego ślubu nawet nie wszedł do kościoła, miał na nasz koszt wynajęty hotel w Rezydencie, wszystkie koszty pokryte i cały czas foch. Wyszedł z wesela bez pożegnania przed 24.
Natomiast mój drugi wujek i ojciec chrzestny leciał samolotem z Niemiec : pierwszy samolot nie wystartował, drugi zawrócił nad Gdańskiem i doleciał do ... Poznania. Wujek z kuzynem niczym nie zrażeni wsiedli w autobus i cali zadowoleni wpadli do kościoła zaraz przed przysięgą. Potem wujek podrywał wszystkie moje koleżanki, a na koniec skoczył na "dożynki" do Spatifu. Uwielbiam go. Miło jest też kiedy pytasz swoich przyjaciół (większość przyjeżdzała z zagranicy) czy im zapewnić jakieś spanie, pomóc im coś zorganizować, a oni mówią : to jest Twój dzien, myśl o sobie. Tym trzeba żyć i wyciągać wnioski kto tak na prawdę jest nam bliski.
Szkoda, że w skutek różnych przypadków ci "różni ludzie" są niekiedy naszymi "bliskimi". Ja miałam przykre zdarzenia z jedną osobą, która weszła do naszej rodziny i jedyne co potrafi okazać to frustracje i wredota (np. reakcja po moim wypadku na nartach : "to już sobie nie pojeździsz, ha, ha, ha"). Trzeba się było z nim obchodzić jak jajkiem, nie potrafił dojść z dworca w Sopocie do Rezydenta, podczas mojego ślubu nawet nie wszedł do kościoła, miał na nasz koszt wynajęty hotel w Rezydencie, wszystkie koszty pokryte i cały czas foch. Wyszedł z wesela bez pożegnania przed 24.
Natomiast mój drugi wujek i ojciec chrzestny leciał samolotem z Niemiec : pierwszy samolot nie wystartował, drugi zawrócił nad Gdańskiem i doleciał do ... Poznania. Wujek z kuzynem niczym nie zrażeni wsiedli w autobus i cali zadowoleni wpadli do kościoła zaraz przed przysięgą. Potem wujek podrywał wszystkie moje koleżanki, a na koniec skoczył na "dożynki" do Spatifu. Uwielbiam go. Miło jest też kiedy pytasz swoich przyjaciół (większość przyjeżdzała z zagranicy) czy im zapewnić jakieś spanie, pomóc im coś zorganizować, a oni mówią : to jest Twój dzien, myśl o sobie. Tym trzeba żyć i wyciągać wnioski kto tak na prawdę jest nam bliski.
ja musiałam na naszym weselu tolerowac osoby, które chciały nas rozdzielić, były przeciwko nam i chciały żebyśmy się rozeszli,
była to najbliższa rodzina mojego męża, na szczęście nie byli na błogosławieństwie, nie chciałam takiego fałszu, że niby nam błogosławia, a tak naprawde robili wszystko zeby nas rozdzielić, zniosłam jakoś to, ale nie zwracałam na nich uwagi, cieszyłam się naszym szczęściem,
do dziś dzień sa na mnie obrażeni, a tak naprawde nigdy nawet nie próbowali mnie poznać i to jest najgorsze, nic im nie zrobiłam nigdy złego
była to najbliższa rodzina mojego męża, na szczęście nie byli na błogosławieństwie, nie chciałam takiego fałszu, że niby nam błogosławia, a tak naprawde robili wszystko zeby nas rozdzielić, zniosłam jakoś to, ale nie zwracałam na nich uwagi, cieszyłam się naszym szczęściem,
do dziś dzień sa na mnie obrażeni, a tak naprawde nigdy nawet nie próbowali mnie poznać i to jest najgorsze, nic im nie zrobiłam nigdy złego
wiesz nawet mieli nie przyjść, bo ię tym odgrażali,a w rezultacie przyszli, pewnie mi na złość, bo wiedzieli że nie jest mi to na rękę i najgorsze jest to że cała jego najbliższa rodzina próbowała nas rozdzielić, szukali wszędzie pretekstów, ale na szczęście mój mąż zobaczył co się szukuje i stanął za mną murem, powiedział że ja jestem najważniejsza i nikt nas nie rozdzieli choćby nie wiem co
a ja głupia przez długi czas starałam się żeby wszystko było ok, chciałam pomagać jego rodzince, tylko nie zauważyłam że choćby nie wiem co oni mnie nie lubią i już nie polubią, tak od początku
do teraz tak jest, ale jestem z meżem szczęsliwa i to najwazniejsze
a ja głupia przez długi czas starałam się żeby wszystko było ok, chciałam pomagać jego rodzince, tylko nie zauważyłam że choćby nie wiem co oni mnie nie lubią i już nie polubią, tak od początku
do teraz tak jest, ale jestem z meżem szczęsliwa i to najwazniejsze
o, kurka... ale jazdy... my jeszcze jesteśmy przed rozdawaniem zawiadomień i zaproszeń, obie rodziny są ok, ale i tak się trochę obawiam, szczególnie reakcji na zawiadomienie, a nie zaproszenie mojego dalszego kuzyna z żoną, u których byłam na weselu, ale sama nie za bardzo ich chcę, bo on jest maruda i materialista, oraz reakcji jego siostry, z którą czasami się spotykam, nawet ją lubię, ale jest ona dziwna i czasami ma dziwne zachowania, poza tym reszta rodziny nie bardzo chce widzieć ich na weselu.
a ja nie zwracam uwagi na to, czy "wypada" czy nie - będą ci, z którymi chcemy spędzić ten NASZ dzień.

a ja nie zwracam uwagi na to, czy "wypada" czy nie - będą ci, z którymi chcemy spędzić ten NASZ dzień.


tulla super:))
ja nigdy nie mogę pojąć takich spraw...pamiętam jak w zeszłym roku zaprosiła nas na slub koleżanka ze studiów, ja z Gdańska ona slub w Redzie, a wesele w jakimś Luzinie, nawet nie wiedziałam gdzie to jest:)))bardzo się ucieszyliśmy z zaproszenia i było nam bardzo miło. Okazało się, że Hania-ta koleżanka, załatwia nam nocleg, transport i Bóg wie co jeszcze:))zadzwoniłam i sprowadziłam ją do parteru, powiedziałam, że ma się nie przejmować!:))zawiózł nas tam mój tata, do Luzina też, a po weselu umówilismy się z kumplem, że po nas tam przyjedzie nad ranem i z głowy. Nie chciałam jej robić żadnych problemów. Po weselu nam bardzo dziękowała, powiedziała, że nie wierzyła, że są jeszcze ludzie, którym zależy żeby po prostu być bez wzgledu na wszystko, a nie wszyscy tylko wymagają. Ja nie widziałam w tym żadnego problemu i liczę, że u nas będzie podobnie...
ja nigdy nie mogę pojąć takich spraw...pamiętam jak w zeszłym roku zaprosiła nas na slub koleżanka ze studiów, ja z Gdańska ona slub w Redzie, a wesele w jakimś Luzinie, nawet nie wiedziałam gdzie to jest:)))bardzo się ucieszyliśmy z zaproszenia i było nam bardzo miło. Okazało się, że Hania-ta koleżanka, załatwia nam nocleg, transport i Bóg wie co jeszcze:))zadzwoniłam i sprowadziłam ją do parteru, powiedziałam, że ma się nie przejmować!:))zawiózł nas tam mój tata, do Luzina też, a po weselu umówilismy się z kumplem, że po nas tam przyjedzie nad ranem i z głowy. Nie chciałam jej robić żadnych problemów. Po weselu nam bardzo dziękowała, powiedziała, że nie wierzyła, że są jeszcze ludzie, którym zależy żeby po prostu być bez wzgledu na wszystko, a nie wszyscy tylko wymagają. Ja nie widziałam w tym żadnego problemu i liczę, że u nas będzie podobnie...
U mnie było tak: Nie chcieliśmy dużego wesela, tylko uroczysty obiad, ale moja mama oczywiście nie mogła się na to zgodzić (ponieważ to będzie wstyd na dla całej rodziny itd itd... dla mnie nie ma to znaczenia, tym bardziej, że nie utrzymuje kontaktu z kuzynkami, kuzynami i ciotkami) Musiałam się zgodzić:(marudzeniu nie było końca:( Jak już się zgodziłam to chciałam, żeby nie było "wesela z pompą" spokojnie... Znowu spotkałam się z przeciwem... Później nie chciałam kamery na ślubie i weselu no i na szczęście na to po rozmowach się zgodzili... Później kwestia samochodu... Ja chciałam skromnie a mama bez mojej wiedzy zamówiła limuzynę. Wcześniej jeszcze była kwestia terminu, też mieli sporo do powiedzenia ale w końcu postanowiłam na swoim:) udało się... Do tej pory cały czas jest walka o szczegóły... Jeszcze troszke to odechce mi się wszystkiego...
Bo tak powinno być. Mam swoją teorię (zweryfikowaną przez praktykę), że najgorzej w próbie weselnej wychodzą ci, którzy chyba cały czas siedzą w domu, nie mają za ciekawego życia, żyją histeriami jakiejś Donii Alfonsy z serialu i tylko w momencie wesela, kiedy ktoś chcąc-niechcąc zaprasza ich na nie, mogą okazać swoją "wielkość" i się dowartościować. Wtedy wykręcają afery.
nie spokojnie:)))to nie miało tak zabrzmieć, chodziło mi o to, że to dla mnie zupełnie nieznane miejsce i dalekooooo....nie mam gg, jestem w robocie, tu Ci szybciutko napiszę-nie masz się co martwić!!!!było super, wszystko pyszne, dużo i ładnie:))napisz do mnie na maila, mam w profilu, postaram się opisać Ci wszystko ze szczegółami, ale już dziś nie dam rady:))
Dziewczyny mi awanturę zrobiła żona przyjaciele mojego obecnego już męża. Obraziła sie śmiertelnie ze ją nie zaprosiłam na wieczór panieński!!
W trakcie tej awantury powiedziała mi zresztą że nie zależało jej żeby tam być tylko chodzi o to że zaprosiłam inną znajomą też żonę przyjaciel;a męża a jej nie....DO tej pory są obrażenia a na ślubie siedzieli obrażeni i się do mnie nie odzywali... Mówię Wam masakra...
W trakcie tej awantury powiedziała mi zresztą że nie zależało jej żeby tam być tylko chodzi o to że zaprosiłam inną znajomą też żonę przyjaciel;a męża a jej nie....DO tej pory są obrażenia a na ślubie siedzieli obrażeni i się do mnie nie odzywali... Mówię Wam masakra...
[url=http://www.TickerFactory.com/]

[/url]

[/url]