Widok
całe życie pomagam innym, dlaczego mi nikt nie pomaga??
Mam 30 lat, pracuję zarabiam, daję sobie radę.
Zawsze pomagałam innym. Tak po prostu, bezinteresownie, z potrzeby serca.
Bezpłatne korepetycje dla dzieciaków znajomych, podwożenie, odwożenie, oddawanie rzeczy, poświęcanie swojego czasu, pomoc przy rozkręcaniu biznesu, wysłuchiwanie, ocieranie łez, pocieszanie, wspieranie finansowe ... dla znajomych i prawie obcych.
Wyszło tak, że teraz ja potrzebuję pomocy. Choć dobrego słowa.
Dlaczego nie ma nikogo?
Przecież to co się daje wraca podwójnie.
Zawsze pomagałam innym. Tak po prostu, bezinteresownie, z potrzeby serca.
Bezpłatne korepetycje dla dzieciaków znajomych, podwożenie, odwożenie, oddawanie rzeczy, poświęcanie swojego czasu, pomoc przy rozkręcaniu biznesu, wysłuchiwanie, ocieranie łez, pocieszanie, wspieranie finansowe ... dla znajomych i prawie obcych.
Wyszło tak, że teraz ja potrzebuję pomocy. Choć dobrego słowa.
Dlaczego nie ma nikogo?
Przecież to co się daje wraca podwójnie.
Może po prostu nikt nie wie, że potrzebujesz pomocy... Poza tym trochę zgadzam się z @Matem, ludzie uwielbiają pomagać ale niejednokrotnie tylko w nazwie jest to pomoc "bezinteresowna". Nie twierdzę oczywiście że Ty tak robisz, piszę całkowicie ogólnie. Poza tym grono ludzi bardzo lubi pomoc otrzymywać ale nie koniecznie samemu pomagać... mam nadzieję, że Ty nie trafiłaś na takich i wynika to po prostu ze zwykłej ich niewiedzy że masz jakiś kłopot.
nieprawda--sama się wielokrotnie zastanawiałam dlaczego tak jest-
i dochodze do wniosku,ze pomagać trzeba z ROZUMEM
po prostuczesc ludzi uważa -,ze im się należy
oni maja gdzies to ,ze trzeba tez ogladac się na innych
sa egoistami i wysysaczami
z drugiej strony -jeśli to tylko miałas wyciagniecta reke-NAWET IM DO GŁOWY NIE PRZYJDZIE ŻE TEZ MOZESZ MIEC KRYZYS
bo ty przecież jesteś alfa i omega-taki człowiek z zelaza
to boli-i rozumiem ciebie doskonale
odczuwa się ogromna samotność
ja tez nie chce żadnej wzajemności ani wdziecznosci
po prostu jak mam problemy--to nikogo nie ma
a jak już się tym pochwale-to patrza jak na kłamczuche ,idiote
jakbym powiedziała cos w stylu "jestem z marsa"
kiedyś taki jeden fajny ksoadz powidział na kazaniu[ja ich nie słucham ale czasem zdarzy się madry kaznodzieja)---TRZE BA UMIEC BRONIC INNYCH I ...SIEBIE
i do tego doszłam wniosku--nie można zaniedbywać siebie
dawac tyle innym żeby nigdy nie mieć zalu o wzajemność
poza tym -jeśli biora dużo----to ZAWSZE ja to sprawdziałm NA TYLE NIE ZASŁUGUJA-po prostu dajemy się robic w bambuko
i CZAS LUDZI WOKÓŁ ODUCZYC TEGO
tak zwyczajnie i bez złosci i zalu
jak mi to mój były maz kiedyś w końcu odkrył karty mówiąc--"dajesz się to cie robie w balona..to normalne zachowanie!"
tak wlasnie myśli duza czesc ludzi
wiec taknaprawde wzmacniamy ich chamstwo i roszczeniowość!
przemysl -czy nie mam racji?
czy w większości przypadków ty sama nie napraszałas z się ze swoja pomocą i powinnas była wziazc chociaż "przysługa za przysługę--bo było ich na to stać
tylko jęczeli
jak ja oczy otworzyłam --to zdumiona byłam swoja naiwnoscia
---
ale
czesc z ludzi potrzebuje bezinteresownej pomocy
----
jeśli mogę cie wesprzeć mój mail---aisia1@wp.pl
i dochodze do wniosku,ze pomagać trzeba z ROZUMEM
po prostuczesc ludzi uważa -,ze im się należy
oni maja gdzies to ,ze trzeba tez ogladac się na innych
sa egoistami i wysysaczami
z drugiej strony -jeśli to tylko miałas wyciagniecta reke-NAWET IM DO GŁOWY NIE PRZYJDZIE ŻE TEZ MOZESZ MIEC KRYZYS
bo ty przecież jesteś alfa i omega-taki człowiek z zelaza
to boli-i rozumiem ciebie doskonale
odczuwa się ogromna samotność
ja tez nie chce żadnej wzajemności ani wdziecznosci
po prostu jak mam problemy--to nikogo nie ma
a jak już się tym pochwale-to patrza jak na kłamczuche ,idiote
jakbym powiedziała cos w stylu "jestem z marsa"
kiedyś taki jeden fajny ksoadz powidział na kazaniu[ja ich nie słucham ale czasem zdarzy się madry kaznodzieja)---TRZE BA UMIEC BRONIC INNYCH I ...SIEBIE
i do tego doszłam wniosku--nie można zaniedbywać siebie
dawac tyle innym żeby nigdy nie mieć zalu o wzajemność
poza tym -jeśli biora dużo----to ZAWSZE ja to sprawdziałm NA TYLE NIE ZASŁUGUJA-po prostu dajemy się robic w bambuko
i CZAS LUDZI WOKÓŁ ODUCZYC TEGO
tak zwyczajnie i bez złosci i zalu
jak mi to mój były maz kiedyś w końcu odkrył karty mówiąc--"dajesz się to cie robie w balona..to normalne zachowanie!"
tak wlasnie myśli duza czesc ludzi
wiec taknaprawde wzmacniamy ich chamstwo i roszczeniowość!
przemysl -czy nie mam racji?
czy w większości przypadków ty sama nie napraszałas z się ze swoja pomocą i powinnas była wziazc chociaż "przysługa za przysługę--bo było ich na to stać
tylko jęczeli
jak ja oczy otworzyłam --to zdumiona byłam swoja naiwnoscia
---
ale
czesc z ludzi potrzebuje bezinteresownej pomocy
----
jeśli mogę cie wesprzeć mój mail---aisia1@wp.pl
ps -bywało tak ,ze pożyczałam pieniądze
bo przecie z wtakiej ciężkiej sytuacji byli---
nawet w ratach nie oddawali
a ja nie miałam na chleb-----
totalna głupota
az wstyd się przyznać
ile trzeba po d*pie dostać ,żeby otworzyć oczy--
---
a
ty już nie płacz-ogarnij się
dasz rade---JAK ZAWSZE DASZ SOBIE RADE
bo przecie z wtakiej ciężkiej sytuacji byli---
nawet w ratach nie oddawali
a ja nie miałam na chleb-----
totalna głupota
az wstyd się przyznać
ile trzeba po d*pie dostać ,żeby otworzyć oczy--
---
a
ty już nie płacz-ogarnij się
dasz rade---JAK ZAWSZE DASZ SOBIE RADE
Osiągniesz pełnię szczęścia, spokój i nigdy nie zaznasz rozczarowania kiedy przyjmiesz z pokorą prawdę, że Człowiek nie wybiera czasu zdarzeń i nie decyduje o tym, o czym w swoim egoizmie chciałby decydować.
"Co się daje wraca podwójnie"
O tak, ale wraca tam gdzie jest potrzebne i w czasie kiedy jest potrzebne.
Ludżmi "wstrząsają" rzeczy i sprawy odbiegające od oczywistości jak Zło czy Nieznane...
DOBRO jest oczywiste (jako Powinność) dlatego często "niewidzialne".
Nie znaczy to, że nie istnieje :)
Wręcz przeciwnie, jest Go wystarczająco by zachować balans a Jego Siła jest porażajaca.
"Dobry Człowiek NIGDY nie jest sam na tym Świecie" i nie jesteś sama.
Cierpliwości i udanej lekcji ;)
"Co się daje wraca podwójnie"
O tak, ale wraca tam gdzie jest potrzebne i w czasie kiedy jest potrzebne.
Ludżmi "wstrząsają" rzeczy i sprawy odbiegające od oczywistości jak Zło czy Nieznane...
DOBRO jest oczywiste (jako Powinność) dlatego często "niewidzialne".
Nie znaczy to, że nie istnieje :)
Wręcz przeciwnie, jest Go wystarczająco by zachować balans a Jego Siła jest porażajaca.
"Dobry Człowiek NIGDY nie jest sam na tym Świecie" i nie jesteś sama.
Cierpliwości i udanej lekcji ;)
Polecam książkę "Bóg zjawia się incognito" jest do ściągnięcia na chomiku.
Pełna zaskakujących zdarzeń opowieść o tym, jak otrzymywać to, czego potrzebujemy. Alan, młody Amerykanin mieszkający w Paryżu, od zawsze doświadcza niepowodzeń. Porzucony przez dziewczynę, postanawia się zabić, skacząc z wieży Eiffla. Już ma dokonać skoku, gdy staje przed nim starszy mężczyzna z cygarem i proponuje mu... układ życia. Nauczy go, jak pokierować swym losem, pod warunkiem że Alan wypełni wszystkie jego polecenia. Nasz bohater zgadza się. Zadania są jednak coraz trudniejsze, wręcz niewykonalne. Ale czy na pewno?
Kim jest tajemniczy, mądry, lecz okrutny nauczyciel? Poznajcie przygody Alana i rady jego mentora, a lepiej zrozumiecie... siebie samych!
Pełna zaskakujących zdarzeń opowieść o tym, jak otrzymywać to, czego potrzebujemy. Alan, młody Amerykanin mieszkający w Paryżu, od zawsze doświadcza niepowodzeń. Porzucony przez dziewczynę, postanawia się zabić, skacząc z wieży Eiffla. Już ma dokonać skoku, gdy staje przed nim starszy mężczyzna z cygarem i proponuje mu... układ życia. Nauczy go, jak pokierować swym losem, pod warunkiem że Alan wypełni wszystkie jego polecenia. Nasz bohater zgadza się. Zadania są jednak coraz trudniejsze, wręcz niewykonalne. Ale czy na pewno?
Kim jest tajemniczy, mądry, lecz okrutny nauczyciel? Poznajcie przygody Alana i rady jego mentora, a lepiej zrozumiecie... siebie samych!
Prawda jest taka, że nie każdemu należy pomagać. Większość ludzi nie doceni poświęcenia. Ba, żeby tylko, część z nich będzie uwarzać, że pomaganie im to od teraz Twój święty obowiązek.
Nie pomagaj chamom, oni wyczuwają altruizm i traktują go jako słabość, którą można wykorzystać.
Pomagaj tylko tym, którzy po pierwsze rozumieją, że poświęcasz się dla nich. Po drugie mają w sobie tyle godności, honoru by samemu zrewanżować Ci się gdy sama będziesz w potrzebie.
Okazuje się, że takich ludzi będzie bardzo mało, może jeden na dwudziestu.
Nie pomagaj chamom, oni wyczuwają altruizm i traktują go jako słabość, którą można wykorzystać.
Pomagaj tylko tym, którzy po pierwsze rozumieją, że poświęcasz się dla nich. Po drugie mają w sobie tyle godności, honoru by samemu zrewanżować Ci się gdy sama będziesz w potrzebie.
Okazuje się, że takich ludzi będzie bardzo mało, może jeden na dwudziestu.
I druga książka tego samego autora " O człowieku, który chciał być szczęśliwy"
Julian, sympatyczny nauczyciel, podczas wakacji na wyspie Bali odwiedza słynnego mędrca. W cyklu spotkań starzec podpowiada mu, jak się uwolnić od własnych kompleksów, lęków i niepokojów. Poddawany próbom i ćwiczeniom, które może wykonać każdy z nas, Julian uświadamia sobie, że największą przeszkodą, jaką musi w życiu pokonać, jest... on sam.
Polecam
Julian, sympatyczny nauczyciel, podczas wakacji na wyspie Bali odwiedza słynnego mędrca. W cyklu spotkań starzec podpowiada mu, jak się uwolnić od własnych kompleksów, lęków i niepokojów. Poddawany próbom i ćwiczeniom, które może wykonać każdy z nas, Julian uświadamia sobie, że największą przeszkodą, jaką musi w życiu pokonać, jest... on sam.
Polecam
Nierozumiejaca, właśnie coś zrozumiałaś. Tak działa świat. Jedną z prawd jest to, że pomoc otrzymują nie ci co potrzebują, ale ci co robią oczy jak kot ze Shreka. Musisz zacząć pozować na sierotkę, ojejku jejku złamał mi się paznokietek, co ja mam teraz zrobić, nie mogę otworzyć słoika. I zaraz znajdą się pomocnicy.
Tylko uważaj. Pomocnikowanie jest zaburzeniem. Tak, jesteś pomocnikiem.
Tylko uważaj. Pomocnikowanie jest zaburzeniem. Tak, jesteś pomocnikiem.
Podrzucam dobrą lekturę. Być może przyda się w zrozumieniu pewnych mechanizmów, które mamy "wbudowane" w naszej psychice. Jeśli ktoś chce coś zrozumieć i zmienić to każda forma jest dobra.
Znam temat, bo sama jeszcze do niedawna właśnie tak postępowałam. Byłam bardziej skupiona na pomocy innym i zupełnie zapomniałam o sobie. Wszyscy wiedzieli, że jeśli będzie im źle zawsze można się do mnie zwrócić po pomoc. Jak każdy ja również miałam swoje problemy ale wychodziłam z założenia, że ludzie i tak mają dużo swoich by obarczać ich jeszcze moimi dlatego starałam się o nich głośno nie mówić. Potem próbowałam "przemycić" coś, z czym sama się borykałam ale odnosiłam wrażenie, że nikt nie był tym zainteresowany. Było mi zwyczajnie przykro, że nikt mnie nie słucha. Może i słuchali ale nie słyszeli.
Niosąc pomoc innym tak naprawdę gdzieś w głębi serca chciałam by ktoś pomógł mnie. Ale tak się nie stało. Doszłam do takiego etapu w swoim życiu, że nie widziałam już sensu w niczym. I wówczas coś się we mnie zmieniło, coś pękło. Nagle uświadomiłam sobie, że chyba przyszedł czas pomyśleć o sobie.
W krótkim czasie przeprowadziłam totalną rewolucję w swoim życiu. Nie było łatwo walczyć o siebie oj nie było ale mimo wszelkich trudności nie poddałam się. Wyszłam z założenia: albo teraz albo nigdy.
Nie chcę tu na forum rozpisywać się w szczegółach ale dzisiaj nie jestem już tą samą osobą co kiedyś. Dzisiaj nadal daję coś od siebie ale też nauczyłam się brać od innych. Kiedyś tego nie potrafiłam. Zwyczajnie nie umiałam poprosić o pomoc...
Być może autorka tego postu boryka się z tym, z czym i ja się borykałam przez wiele lat mojego życia. Może zwyczajnie nie umie prosić o pomoc dlatego każdy postrzega ją jako silną, radzącą sobie ze wszystkim i posiadającą w sobie tak dużo siły, że starcza jej na pomoc innym. Nikt nie widzi osoby, która jest gdzieś tam w środku skulona, smutna i potrzebująca. Nikt tego nie dostrzega bo nasza autorka podświadomie robi wszystko by nikt tego nie dostrzegł.
Wszyscy postrzegają ją jako silną jednostkę, bo przecież tylko osoby nie posiadające własnych problemów szukają okazji by pomóc innym w ich zmartwieniach.
Mnie oprócz moich własnych przemyśleń, potem brutalnej rzeczywistości kiedy walczyłam o siebie, pomogła również psychoterapia. Można skorzystać z tej formy pomocy finansowanej przez NFZ ale nie każdy chce...
Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że komuś moja historia w czymś pomoże...
Znam temat, bo sama jeszcze do niedawna właśnie tak postępowałam. Byłam bardziej skupiona na pomocy innym i zupełnie zapomniałam o sobie. Wszyscy wiedzieli, że jeśli będzie im źle zawsze można się do mnie zwrócić po pomoc. Jak każdy ja również miałam swoje problemy ale wychodziłam z założenia, że ludzie i tak mają dużo swoich by obarczać ich jeszcze moimi dlatego starałam się o nich głośno nie mówić. Potem próbowałam "przemycić" coś, z czym sama się borykałam ale odnosiłam wrażenie, że nikt nie był tym zainteresowany. Było mi zwyczajnie przykro, że nikt mnie nie słucha. Może i słuchali ale nie słyszeli.
Niosąc pomoc innym tak naprawdę gdzieś w głębi serca chciałam by ktoś pomógł mnie. Ale tak się nie stało. Doszłam do takiego etapu w swoim życiu, że nie widziałam już sensu w niczym. I wówczas coś się we mnie zmieniło, coś pękło. Nagle uświadomiłam sobie, że chyba przyszedł czas pomyśleć o sobie.
W krótkim czasie przeprowadziłam totalną rewolucję w swoim życiu. Nie było łatwo walczyć o siebie oj nie było ale mimo wszelkich trudności nie poddałam się. Wyszłam z założenia: albo teraz albo nigdy.
Nie chcę tu na forum rozpisywać się w szczegółach ale dzisiaj nie jestem już tą samą osobą co kiedyś. Dzisiaj nadal daję coś od siebie ale też nauczyłam się brać od innych. Kiedyś tego nie potrafiłam. Zwyczajnie nie umiałam poprosić o pomoc...
Być może autorka tego postu boryka się z tym, z czym i ja się borykałam przez wiele lat mojego życia. Może zwyczajnie nie umie prosić o pomoc dlatego każdy postrzega ją jako silną, radzącą sobie ze wszystkim i posiadającą w sobie tak dużo siły, że starcza jej na pomoc innym. Nikt nie widzi osoby, która jest gdzieś tam w środku skulona, smutna i potrzebująca. Nikt tego nie dostrzega bo nasza autorka podświadomie robi wszystko by nikt tego nie dostrzegł.
Wszyscy postrzegają ją jako silną jednostkę, bo przecież tylko osoby nie posiadające własnych problemów szukają okazji by pomóc innym w ich zmartwieniach.
Mnie oprócz moich własnych przemyśleń, potem brutalnej rzeczywistości kiedy walczyłam o siebie, pomogła również psychoterapia. Można skorzystać z tej formy pomocy finansowanej przez NFZ ale nie każdy chce...
Pozdrawiam.
Mam nadzieję, że komuś moja historia w czymś pomoże...
"Bezpłatne korepetycje dla dzieciaków znajomych, podwożenie, odwożenie, oddawanie rzeczy, poświęcanie swojego czasu, pomoc przy rozkręcaniu biznesu, wysłuchiwanie, ocieranie łez, pocieszanie, wspieranie finansowe ... dla znajomych i prawie obcych.
Wyszło tak, że teraz ja potrzebuję pomocy. Choć dobrego słowa.
Dlaczego nie ma nikogo?"
Rozumieć należy, że dając coś BEZINTERESOWNIE tak naprawdę liczyłaś na "feedback" czyli ...nie byłaś BEZINTERESOWNA?
Wyszło tak, że teraz ja potrzebuję pomocy. Choć dobrego słowa.
Dlaczego nie ma nikogo?"
Rozumieć należy, że dając coś BEZINTERESOWNIE tak naprawdę liczyłaś na "feedback" czyli ...nie byłaś BEZINTERESOWNA?