Widok
Generalnie wszystko zależy od kościoła, mogą się nie zgodzić ale mogą też nie robić problemów...Musisz porozmawiać z księdzem. Wiem, że jest takie wyjście, że osoba po cywilnym jest świadkiem chrztu a nie rodzicem chrzestnym.
Musiałabyś poszperać w necie na ten temat. Podrzucam przykładowy link:
http://www.przk.pl/nr/ksiadz_odpowiada/chrzestny_czy_swiadek_chrztu.html
Musiałabyś poszperać w necie na ten temat. Podrzucam przykładowy link:
http://www.przk.pl/nr/ksiadz_odpowiada/chrzestny_czy_swiadek_chrztu.html
chrzestny bez ślubu kościelnego (a tylko z cywilnym albo żyjący na kocią łapę) dostanie zaswiadczenie, bo zaświadczenie wydaje się wtedy kiedy był przyjęty chrzest i bierzmowanie. Tylko nie trzeba się księdzu przyznawać że się żyje w związku niesakramentalnym ;)
Ten sam problem jest przy spowiedzi, bo jak się przyznasz że masz ślub tylko cywilny (albo żyjesz w konkubinacie) to nie dostaniesz rozgrzeszenia i nie dostaniesz kartki. Wiec też lepiej się przyznawać.
Ale... czy tu chodzi o to żeby cokolwiek zatajać skoro chrzestny ma być przede wszystkim, wg kościoła, przewodnikiem duchowym dla naszego dziecka? To już oszukiwanie i kombinowanie (łącznie z przekupywaniem księdza kopertami) na samym poczatku jest raczej słabym startem dla tego dziecka.
No ale wiem, że o dobrego chrzestnego jest teraz trudno. A dobry chrzestny spełniający wszystkie wymagania kościoła to chyba nie istnieje ;)
Sama mam problem kogo teraz na chrzestnego wybierzemy, bo to naprawdę jest niemały dylemat. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby ta osoba czynnie uczestniczyła w życiu dziecka. Nie wiem czy kogoś takiego znajdę... :(
Chociaż tak jak ktoś pisał w innym wątku, dobra ciocia zawsze pozostanie dobrą ciocią nawet wtedy kiedy nie zostanie chrzestną.
Ale znów brać chrzestnych tylko po to, żeby widnieli na papierku a kolejny raz pojawili się na I komunii to też bez sensu
Ten sam problem jest przy spowiedzi, bo jak się przyznasz że masz ślub tylko cywilny (albo żyjesz w konkubinacie) to nie dostaniesz rozgrzeszenia i nie dostaniesz kartki. Wiec też lepiej się przyznawać.
Ale... czy tu chodzi o to żeby cokolwiek zatajać skoro chrzestny ma być przede wszystkim, wg kościoła, przewodnikiem duchowym dla naszego dziecka? To już oszukiwanie i kombinowanie (łącznie z przekupywaniem księdza kopertami) na samym poczatku jest raczej słabym startem dla tego dziecka.
No ale wiem, że o dobrego chrzestnego jest teraz trudno. A dobry chrzestny spełniający wszystkie wymagania kościoła to chyba nie istnieje ;)
Sama mam problem kogo teraz na chrzestnego wybierzemy, bo to naprawdę jest niemały dylemat. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby ta osoba czynnie uczestniczyła w życiu dziecka. Nie wiem czy kogoś takiego znajdę... :(
Chociaż tak jak ktoś pisał w innym wątku, dobra ciocia zawsze pozostanie dobrą ciocią nawet wtedy kiedy nie zostanie chrzestną.
Ale znów brać chrzestnych tylko po to, żeby widnieli na papierku a kolejny raz pojawili się na I komunii to też bez sensu
Ten sam problem jest przy spowiedzi, bo jak się przyznasz że masz ślub tylko cywilny (albo żyjesz w konkubinacie) to nie dostaniesz rozgrzeszenia i nie dostaniesz kartki. Wiec też lepiej się NIE przyznawać - miało być ;)
To samo jest z osobami o odmiennej orientacji. Przykładowo gej może zostać chrzestnym o ile nie pozostaje w związku z innym mężczyzną ;)
Ale kto przy odbiorze zaświadczenia bedzie się księdzu przyznawał o tym że jest gejem i ze utrzymuje kontakty z innym mężczyzną? ;)
Nawet rozwodnik mógłby zostać chrzestnym gdyby ksiądz (wydający zaświadczenie a potem spowiednik) nie wiedział o rozwodzie a przecież może nie wiedzieć. W dużych miastach księża w ogóle nie znaja swoich parafian.
To samo jest z osobami o odmiennej orientacji. Przykładowo gej może zostać chrzestnym o ile nie pozostaje w związku z innym mężczyzną ;)
Ale kto przy odbiorze zaświadczenia bedzie się księdzu przyznawał o tym że jest gejem i ze utrzymuje kontakty z innym mężczyzną? ;)
Nawet rozwodnik mógłby zostać chrzestnym gdyby ksiądz (wydający zaświadczenie a potem spowiednik) nie wiedział o rozwodzie a przecież może nie wiedzieć. W dużych miastach księża w ogóle nie znaja swoich parafian.
Bimka, ale tu niei chodzi o to by ktos byl przewodnikiem duchowym w tych czasach... ;)
Same kombinatorstwo ;) smutne to,ale prawdziwe. Tacy katolicy jak...
a od ksiezy wymagaja, by glodowali i chodzili w podartych ciuchach.
W niektorych parafiach nie wymagaja zaswiadczen o slubie o koscielnym, spowiedz i zaswiadczenie o chrzcie ;) wiec smialo szukaj takiego kosciola gdzie za duzo nie pytaja ;)
Same kombinatorstwo ;) smutne to,ale prawdziwe. Tacy katolicy jak...
a od ksiezy wymagaja, by glodowali i chodzili w podartych ciuchach.
W niektorych parafiach nie wymagaja zaswiadczen o slubie o koscielnym, spowiedz i zaswiadczenie o chrzcie ;) wiec smialo szukaj takiego kosciola gdzie za duzo nie pytaja ;)