Widok
co mam robić gdzie sie podziać jestem w ciązy
witam rozpaczliwie potrzebuje pomocy informacji nie wiem co mam robić mam dziecko jestem z drugim w ciąży z męzem mieszkam na wynajętym mieszkaniu on mie ciągle oszukuje ostatnio tzm dziś dowiedziałam sie ze mieszkanie nie jest opłacane jest dług i osoba wynajmująca każe je opuścić czemu sie nie dziwie. nie wiem co mam robic gdzie szukać pomocy chce rozstać sie z mężem mam dość jego kłamstw świat mi sie zawalil a za dwa miesiące na świat ma przyjść nasz synek na rodzine nie chce liczyć jest mi poprostu wstyd nie mam gdzie sie udać nie mam gdzie mieszkać co robić gdzie szukać pomocy
w tym przypadku wstyd zapakuj do reklamówki i umów się z kimś z rodziny najlepiej kto bedzie zły ale to przełknie .........
sam stanełem przed wyborem pod most czy ta "okropna rodzina" uwierz nigdzie nie ma doskonalosci a ból i cierpienie jest na każdym kroku......
tylko rodzina nawet najgorsza zaakceptuje i najszybciej pomoże.
Sąd, adwokat, alimenty, zabezpieczenie wyroku..... nie czekaj
sam stanełem przed wyborem pod most czy ta "okropna rodzina" uwierz nigdzie nie ma doskonalosci a ból i cierpienie jest na każdym kroku......
tylko rodzina nawet najgorsza zaakceptuje i najszybciej pomoże.
Sąd, adwokat, alimenty, zabezpieczenie wyroku..... nie czekaj
najpierw stwórz listę i wypisz wszystko co masz zrobić realne i nie realne rzeczy wtedy nie będzie kłębów w głowie, nie denerwuj i nie kłóć się z mężem bo to nic nie da, najlepiej nie rozmawiaj, nie czekaj bo nie będzie cudu, dzwoń do rodziny i umów się na mieście.... wiem że dużo rodzinie powiedziałaś w złości bo on był najważniejszy teraz się zmienia całe Twoje życie i nie musi być gorsze jesteś kobietą a w Polsce to dla was raj tylko w grę wchodzi adwokat i sąd..........
głowa do góry pierwszy najważniejszy krok zrobiłaś .... nie chcesz tak żyć!
Pozdro.
głowa do góry pierwszy najważniejszy krok zrobiłaś .... nie chcesz tak żyć!
Pozdro.
problem w tym kochanie ze ja jako młoda dziewczyna wyszłam juz raz za mąż mój mąż był w nie gotowy na małzeństwo co wyszło w momecie kiedy urodzilo sie nam dziecko uciekł za granice czekalam 6 lat byłam ostrozna nie pakowałam sie w zwiazki wkoncu zaufałam mezczyznie bylo dobrze stal sie ojcem dla mojego dziecka drugie dziecko bylo szczerze mowiąc nieplanowane ale bog tak chciał ze sie stalo moj maz obecny zaczął mnie oklamywać stracił prace dawałam sobie i mu czas na poprawe sytuacji ale dzis właśnie po raz kolejny dostałam ze tak powiem strzał w głowe gdy pani mi tel przekazala ze za mieszkanie jest nie płacone od dwóch mies a ja nic nie wiedzialam bo ciąza jest zagrożona i czesto bywam w szpitalu i moje myśli zaprzątniete były ratowaniem mojej małej istotki nie wiem co mam robić zostac z nim czy odejś a rodzina ? nie chce sie do nich zwracac po raz kolejny musze sama stanąc na nogi tylko nie wiem jak pierwszym krokiem musi być dach nad glową ale gdzie go szukać by moje pociechy mialy cieplo
Dom samotnej Matki w Matemblewie http://www.matemblewo.pl/dsm/ Rozumiem Cie, ze nie chcesz prosic rodzine o pomoc. Ale przemysl to. Jesli bedziesz potrzebowala pomocy, napisz do mnie- paulapl1@wp.pl Postaram sie Ci pomoc na miare moich mozliwosci. Skup sie na tym zeby dzieciatko bylo zdrowe. Do tego Ty musisz dbac jak najbardziej o SIEBIE. Staraj sie nie denerwowac. Przemysl wszystko i dzialaj. Nic nie jest wstydem w porownaniu do zdrowia Twojej Malej Istotki! Dom samotnej matki to bardzo dobre rozwiazanie. Sa tam zyczliwi ludzie kochajacy dzieci, widzacy w nich te istoty ktore Bog kocha najbardziej. Jest chyba tez mozliwe konstultacja z psychologiem. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i zycze Ci wszystkiego dobrego. Paulina
Po pierwsze spokój i jak ktoś napisał lista rzeczy do zrobienia. NA I miejscu rozmowa z rodziną ja to przerabiałam.
Przygotuj dla siebie i dziecka u rodziny mały kącik i wyprowadź się.
Kolejny krok to myślenie tylko o dzieciach i sobie. Takiego faceta to wyp.... na zbity pysk.
Znajdź w Trójmieście organizację która pomaga kobietom w twojej sytuacji, a uwierz są takie i pomagają.
Trzymam kciuki tylko nie wymiękaj jak szanowny PAN przyjdzie na kolanach. On to wykorzysta twoją słabość na chwilę, a potem będzie to samo.
Przygotuj dla siebie i dziecka u rodziny mały kącik i wyprowadź się.
Kolejny krok to myślenie tylko o dzieciach i sobie. Takiego faceta to wyp.... na zbity pysk.
Znajdź w Trójmieście organizację która pomaga kobietom w twojej sytuacji, a uwierz są takie i pomagają.
Trzymam kciuki tylko nie wymiękaj jak szanowny PAN przyjdzie na kolanach. On to wykorzysta twoją słabość na chwilę, a potem będzie to samo.
Witaj aza,
Poszukałam trochę w sieci i przesyłam Tobie linki do różnych osrodków pomocy z racji, iż nie jesteś ofiarą przemocy ( na całe szczęście) możesz postarać się o lokum w niektórych z nich pzreczytaj uważnie :) skorzystaj w ostateczności bo może jednak przełamiesz się i zadzwonisz do rodziny...
http://temida.free.ngo.pl/przemadresy.htm
http://katalog.wm.pl/528,35389,osrodek-wsparcia-dla-matek-z-dziecmi-i-kobiet-w-ciazy.html
http://bylezony.pl/wsparcie_i_rada,15.html
Dodatkowo uważam że powinnaś uderzyć w kościelne progi - oni mają swoje kontakty i udzielają pomocy potrzebującym. Dobrze będzie jak odwiedzisz parafię a w zasadzie proboszcza z tej parafii i opowiesz o Twojej sytuacji życiowej, uważam że pomogą a przynajmniej warto zapytać
Trzymam kciuki i Pozdrawiam :)
Uważaj na swoje maleństwo i staraj się ograniczać stres
Poszukałam trochę w sieci i przesyłam Tobie linki do różnych osrodków pomocy z racji, iż nie jesteś ofiarą przemocy ( na całe szczęście) możesz postarać się o lokum w niektórych z nich pzreczytaj uważnie :) skorzystaj w ostateczności bo może jednak przełamiesz się i zadzwonisz do rodziny...
http://temida.free.ngo.pl/przemadresy.htm
http://katalog.wm.pl/528,35389,osrodek-wsparcia-dla-matek-z-dziecmi-i-kobiet-w-ciazy.html
http://bylezony.pl/wsparcie_i_rada,15.html
Dodatkowo uważam że powinnaś uderzyć w kościelne progi - oni mają swoje kontakty i udzielają pomocy potrzebującym. Dobrze będzie jak odwiedzisz parafię a w zasadzie proboszcza z tej parafii i opowiesz o Twojej sytuacji życiowej, uważam że pomogą a przynajmniej warto zapytać
Trzymam kciuki i Pozdrawiam :)
Uważaj na swoje maleństwo i staraj się ograniczać stres
Fąfara pyta znajomego:
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
polecam udać się (lub na początek zadzwonić jeśli wolisz) w któreś z tych miejsc:
http://www.duk.gdansk.pl/ Demokratyczna Unia Kobiet (porada prawna, psychologiczna i nie tylko)
http://www.cpkgdansk.org.pl/ Centrum Praw Kobiet adresy http://www.cpkgdansk.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3&Itemid=6&5eb945cb4a386abd56c97e41a588bf44=4e6799118a02493a356b48fc687701a6
http://www.gdansk.bpo.engo.pl/ i http://www.ovum.org.pl/
http://www.duk.gdansk.pl/ Demokratyczna Unia Kobiet (porada prawna, psychologiczna i nie tylko)
http://www.cpkgdansk.org.pl/ Centrum Praw Kobiet adresy http://www.cpkgdansk.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3&Itemid=6&5eb945cb4a386abd56c97e41a588bf44=4e6799118a02493a356b48fc687701a6
http://www.gdansk.bpo.engo.pl/ i http://www.ovum.org.pl/
Dziewczyno, ja sie dowiedziałam że mąż nie opłacał czynszu przez rok! Kiedy odcięli nam prąd dowiedziałam sie że nie płacił pół roku za prąd. Przyszli tez odciąc gaz, bo mąz znów zapomniał zapłacić. W międzyczasie maz zabierał mnie na zagraniczne wycieczki. Co na to powiecie?! Bo ja tego pojąc nie potrafię.
~buninka
To co napisałaś w moim pojęciu to dno totalne :( aż włosy się w szeregu ustawiły... nie mogę pojąć jak tak można....
Twój mąż pewnie niewiele sobie robił z zadłużenia, kobiety są jakieś bardziej odpowiedzialne i rozsądne... przykre :( nie dość że nie miałaś gdzie mieszkać to jeszcze długi do spłacenia... Jak sobie poradziłaś? powiedz co u Ciebie?
To co napisałaś w moim pojęciu to dno totalne :( aż włosy się w szeregu ustawiły... nie mogę pojąć jak tak można....
Twój mąż pewnie niewiele sobie robił z zadłużenia, kobiety są jakieś bardziej odpowiedzialne i rozsądne... przykre :( nie dość że nie miałaś gdzie mieszkać to jeszcze długi do spłacenia... Jak sobie poradziłaś? powiedz co u Ciebie?
Fąfara pyta znajomego:
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
A dlaczego myślisz że nie miałam sie gdzie podziać? Z każdego problemu da sie wybrnąć. No oczywiście nie spodziewam sie dziecka, wiec to tez inaczej. Mieszkam u siebie w swoim mieszkaniu. No i muszę te "podróże" teraz spałacać. Mieszkanie jest własnościowe, no ale oczywiście czynsz płacić trzeba i tzw. fundusz budowlany. Wkurzona jestem na maxa ale co zrobić. Zostało mi jeszcze 3 tys. Gaz i prąd na bieżąco, he he! Mój błąd że go nie kontrolowałam. Mamy też kredyt hipoteczny wspólny (pod to moje mieszkanko) zaciągnięty na okolicznośc kupna działki budowlanej. Tak, tak, na dodatek wdałam się z tym "dzieckiem" w budowe domu. Tyle u mnie słychać.
Nie chciałam w żaden spodób Ciebie ~buninka urazić, więc jak nieświadomie tak się stało przepraszam :)
Jesteś twardą kobietką widzę - wiem że życie to nie bajka i różnie bywa, ale Twój mąż jest d*pkiem (sorry, ale ciśnie się samo na usta) w dalszym ciągu jestem w szoku - nigdy o podobnej sytuacji nie słyszałam jak Twoja.
Straszne to musiało być jak już zostałaś "oświecona"
Pozdrawiam :)
Jesteś twardą kobietką widzę - wiem że życie to nie bajka i różnie bywa, ale Twój mąż jest d*pkiem (sorry, ale ciśnie się samo na usta) w dalszym ciągu jestem w szoku - nigdy o podobnej sytuacji nie słyszałam jak Twoja.
Straszne to musiało być jak już zostałaś "oświecona"
Pozdrawiam :)
Fąfara pyta znajomego:
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
- Jak tam u ciebie z zaopatrzeniem na święta?
- Mam pełną lodówkę.
- Czego?
- Szronu.
Moze popros rodzine zeby zajela sie dzieckiem. Zeby troche pomieszkalo z dziadkami czy ciociami. Bedziesz spokoja o nie, a sama pozbierasz mysli i bedzie Ci latwiej podjac decyzje. Na pewno Ci pomoga w miare mozliwosci.
Mi tez nie jest latwo ale moge liczyc na swoich. Mimo ze jestem daleko od rodziny, to wiem ze dam rade wrocic do nich w kazdym momencie i oni nas przyjma. Fakt, ze ciaza komplikuje sprawe, ale to stan przejsciowy.
To minie, Twoja rodzina sie powiekszy i bedzie trudniej, jesli teraz nie zadzialasz. Glowa do gory i rozmawiaj ze swoim maluchem kiedy jest Ci ciezko. On Ci doda sil i zmotywuje :)
Mi tez nie jest latwo ale moge liczyc na swoich. Mimo ze jestem daleko od rodziny, to wiem ze dam rade wrocic do nich w kazdym momencie i oni nas przyjma. Fakt, ze ciaza komplikuje sprawe, ale to stan przejsciowy.
To minie, Twoja rodzina sie powiekszy i bedzie trudniej, jesli teraz nie zadzialasz. Glowa do gory i rozmawiaj ze swoim maluchem kiedy jest Ci ciezko. On Ci doda sil i zmotywuje :)
Bogna, spoko, wcale mnie nie uraziłaś, bo niby czym. Ja wiem że ludzie są zwyczajni że kobieta jest zazwyczaj na łasce i niełasce męza, bez kasy, lokum itd. Właściwie nie wiem czemu tak myśla w XXI wieku. Nie jestem silna kobietą, normalną jestem. Jak juz wspomniałam nie spodziewam sie dziecka. Gdyby tak było to tez pewnie inaczej podeszłabym do problemu. Tez pewnie miałbym czarne myśli itd. Nie musze martwić sie o nikogo wiec zamiast miajczeć, działam. Ale jest to przykre że dorosły mężczyzna może być tak niedorosły. Pozdrawiam wszystkie zadłużone - pani d*pkowa :)
Rodzina jest najważniejsza. Bez względu na to, jak się od niej oddaliliśmy, trzeba w niej szukać pomocy i wsparcia. Znajomi, owszem są, ale mają swoje sprawy i problemy.
Jestem dożywotnio zadłużona. Konkubent nic mi nie mówiąc przestał spłacać raty kredytu, bank mnie nie informował, choć jestem współwłaścicielem. Wszystko potoczyło się szybko. Bank zwrócił się do firmy ubezpieczeniowej o zwrot kasy z ubezpieczenia, oboje oddali sprawę do sądu, wyrok zaoczny. Poprzepadały terminy na odwołania. W międzyczasie wyprowadziłam się od konkubenta, wykańczał mnie psychicznie, cierpiało na tym również nasze niespełna dwuletnie dziecko. Wyrzucili go z pracy. Ma teraz jak pączek w maśle - nie musi płacić za czynsz, nadal zadłuża nasze mieszkanie, komornik obciąża tylko moje zarobki, bo jemu nie ma z czego ściągnąć. Do sądu się nie stawia, nie płaci alimentów, nie interesuje się dzieckiem. Korzystałam z pomocy Ośrodka dla Kobiet, z bezpłatnych prawników, z rzecznika praw obywatelskich. Odpowiadali, że nic nie da się zrobić, że w tej sprawie chodzi o duże pieniądze - nie mają specjalistów. MOPS nie pomoże, bo mam za duże dochody (nie interesuje ile rzeczywiście otrzymuję wynagrodzenia), Fundusz Alimentacyjny też nie jest dla mnie. Najrozsądniejszym wyjściem byłoby wrócić do rodziny (do innego miasta), przestać być na ich utrzymaniu Mieszkam w Gdańsku i to rodzina opłaca żłobek dla dziecka i mieszkanie dla nas. To okropne uczucie. Ale z drugiej strony - nie dałabym rady wrócić do domu rodzinnego i nie pracować, wychowywać dziecko. Nie zapewnię jej takiej opieki i rozwoju jak żłobek i - za chwilę - przedszkole. Chciałabym dorabiać, ale jestem w G-sku sama, nie mam z kim zostawić dziecka. A w związku z tym, że kasę zabiera mi komornik i spłacam inne długi, nie mam żadnej możliwości, by skorzystać z profesjonalnego prawnika, który znalazłby sposób na załatwienie tego wszystkiego. Bank zrobił ewidentny wałek, konkubent gra wszystkim na nosie, bo wie, że jesteśmy solidarni za długi.
Rodzina jest najważniejsza. W razie mojej śmierci zajmą się dzieckiem.
Jestem dożywotnio zadłużona. Konkubent nic mi nie mówiąc przestał spłacać raty kredytu, bank mnie nie informował, choć jestem współwłaścicielem. Wszystko potoczyło się szybko. Bank zwrócił się do firmy ubezpieczeniowej o zwrot kasy z ubezpieczenia, oboje oddali sprawę do sądu, wyrok zaoczny. Poprzepadały terminy na odwołania. W międzyczasie wyprowadziłam się od konkubenta, wykańczał mnie psychicznie, cierpiało na tym również nasze niespełna dwuletnie dziecko. Wyrzucili go z pracy. Ma teraz jak pączek w maśle - nie musi płacić za czynsz, nadal zadłuża nasze mieszkanie, komornik obciąża tylko moje zarobki, bo jemu nie ma z czego ściągnąć. Do sądu się nie stawia, nie płaci alimentów, nie interesuje się dzieckiem. Korzystałam z pomocy Ośrodka dla Kobiet, z bezpłatnych prawników, z rzecznika praw obywatelskich. Odpowiadali, że nic nie da się zrobić, że w tej sprawie chodzi o duże pieniądze - nie mają specjalistów. MOPS nie pomoże, bo mam za duże dochody (nie interesuje ile rzeczywiście otrzymuję wynagrodzenia), Fundusz Alimentacyjny też nie jest dla mnie. Najrozsądniejszym wyjściem byłoby wrócić do rodziny (do innego miasta), przestać być na ich utrzymaniu Mieszkam w Gdańsku i to rodzina opłaca żłobek dla dziecka i mieszkanie dla nas. To okropne uczucie. Ale z drugiej strony - nie dałabym rady wrócić do domu rodzinnego i nie pracować, wychowywać dziecko. Nie zapewnię jej takiej opieki i rozwoju jak żłobek i - za chwilę - przedszkole. Chciałabym dorabiać, ale jestem w G-sku sama, nie mam z kim zostawić dziecka. A w związku z tym, że kasę zabiera mi komornik i spłacam inne długi, nie mam żadnej możliwości, by skorzystać z profesjonalnego prawnika, który znalazłby sposób na załatwienie tego wszystkiego. Bank zrobił ewidentny wałek, konkubent gra wszystkim na nosie, bo wie, że jesteśmy solidarni za długi.
Rodzina jest najważniejsza. W razie mojej śmierci zajmą się dzieckiem.