Widok
czy któraś mama zrezygnowała z przedszkola po pierwszych dniach?
Moja córa ma 2.5 roku, od poniedziałku idzie do przedszkola i czuję że nie będzie łatwo bo ona jest trochę takim dzieckiem trzymającym się spódnicy... Nie chciałabym aby przedszkole było dla niej jakąś straszną traumą... ale zastanawiam się po czym i jakim czasie można stwierdzić, że jest po prostu źle, że lepiej odczekać do następnego roku, że będzie się tylko męczyć... im bliżej tego wszystkiego tym większe mam dylematy czy jednak dobrze robię posyłając ją wcześniej do przedszkola ;/ dobrze żeby chodziła do przedszkola bo wówczas mogę wrócić do pracy ale też nie chcę tego robić za wszelką cenę
moja kolezanka tez zrezygnowala, nie dosc ze plakal, w domu nie byl soba, smutny, rano nie chcial isc do przedszkola, to po 2 tygodniach zachorowal...do przedszkola juz nie wrocil... jak masz obawy to zrezygnuj, dla dziecka o trauma, ja bym zrezygnowala, albo poczekaj jak bedzie i zobaczysz... u mojej corki w przedszkolu 6 matek zrezygnowalo,ale z roznych powodow... ja nie musialam...
Ja zrezygnowałam rok temu, Kuba miał 2lata 8 miesiecy. Źle znosił rozstanie, potem doszło moczenie się, koszmary nocne, wczesne wybudzanie się, histerie, nawet autoagresja. U nas poza przedszkolem nałożyły się inne rodzinne sprawy - pojawienie się siostrzyczki 3misiące wcześniej i dość nagły wyjazd taty. Zrezygnowałam po konsultacji w poradni, teraz kuba ma 3i pół roku, w poniedziałek idzie do przedszkola, ja wracam do pracy. Boję się jak to będzie. Jeśli byś miała jakiekolwiek wątpliwości, skorzystaj z poradni, mi to pomogło, rozwiało wątpliwości. Nie jestem też zwolenniczką myślenia, żek ażde dziecko musi się wypłąkać w przedszkolu, niektóre nie są gotowe.
U nas adaptacja trwala miesiac,nasz syn jest bardzo wrazliwy.
Był placz rano,leki nocne(nie zycze nikomu).Biłam sie z myslami.Tłumaczyłam sobie ,ze mniejsze dzieci chodza do zlobkow,wiec moj 2l2m tez sobie poradzi.Pani pedagog troche mnie podbudowała,ze poczatki takie moga byc.
Po miesiacu bylo juz coraz lepiej,choc co miesiac chory,zwolnienia na 2 tygodnie,antybiotyki,ale ogolnie nie zaluje,bo dziecko zupelnie inaczej sie rozwija.
Był placz rano,leki nocne(nie zycze nikomu).Biłam sie z myslami.Tłumaczyłam sobie ,ze mniejsze dzieci chodza do zlobkow,wiec moj 2l2m tez sobie poradzi.Pani pedagog troche mnie podbudowała,ze poczatki takie moga byc.
Po miesiacu bylo juz coraz lepiej,choc co miesiac chory,zwolnienia na 2 tygodnie,antybiotyki,ale ogolnie nie zaluje,bo dziecko zupelnie inaczej sie rozwija.
Obawiam się że przy takich rozterkach rodzica - kiedy mogę/powinnam zrezygnować z przedszkola dziecka - zanim dziecko pójdzie w ogóle do przedszkola to niestety będą problemy.
Dzieci są świetnymi radarami naszych emocji i jak czują że my się boimy one też się boją. albo jak czują nasze negatywne nastawienie też mają negatywne nastawienie.
Ważne jest pozytywne i konsekwentne nastawienie rodzica.
W tym temacie polecam książkę - Mamo, tato idę do przedszkola.
Moja poszła do punktu przedszkolnego jak miała dwa lata. co prawda tylko na 3 dni na 5 godzin ale to i tak było oderwanie jej ode mnie. Po tygodniu zaczęła się histeria. Nie wiedziałam o co chodzi więc zaczęłam drążyć temat. No i okazało się że Hela boi się pani opiekunki. Powiedziałam to opiekunce, powiedziałam dyrektorce przedszkola, wzięły to sobie do serca i po tygodniu młoda z uśmiechem szła do przedszkola. I tak zostało do końca roku.
Teraz ma dwa miesiące przerwy i od poniedziałku idzie do państwowego przedszkola na "pełen etat" i ostatnio mówi do mnie tak: mamo ja już nie wytrzymam tych wakacji! ja chcę do przedszkola:)))
Moim zdaniem, przede wszystkim trzeba być pozytywnie nastawionym i w pozytywnie dziecku o przedszkolu opowiadać, w ogóle opowiadać co się będzie działo. a jak będą problemy zanim zabierzemy dziecko trzeba spróbować się dowiedzieć co jest przyczyna niechęci bo czasami można te problemy rozwiązać.
Dzieci są świetnymi radarami naszych emocji i jak czują że my się boimy one też się boją. albo jak czują nasze negatywne nastawienie też mają negatywne nastawienie.
Ważne jest pozytywne i konsekwentne nastawienie rodzica.
W tym temacie polecam książkę - Mamo, tato idę do przedszkola.
Moja poszła do punktu przedszkolnego jak miała dwa lata. co prawda tylko na 3 dni na 5 godzin ale to i tak było oderwanie jej ode mnie. Po tygodniu zaczęła się histeria. Nie wiedziałam o co chodzi więc zaczęłam drążyć temat. No i okazało się że Hela boi się pani opiekunki. Powiedziałam to opiekunce, powiedziałam dyrektorce przedszkola, wzięły to sobie do serca i po tygodniu młoda z uśmiechem szła do przedszkola. I tak zostało do końca roku.
Teraz ma dwa miesiące przerwy i od poniedziałku idzie do państwowego przedszkola na "pełen etat" i ostatnio mówi do mnie tak: mamo ja już nie wytrzymam tych wakacji! ja chcę do przedszkola:)))
Moim zdaniem, przede wszystkim trzeba być pozytywnie nastawionym i w pozytywnie dziecku o przedszkolu opowiadać, w ogóle opowiadać co się będzie działo. a jak będą problemy zanim zabierzemy dziecko trzeba spróbować się dowiedzieć co jest przyczyna niechęci bo czasami można te problemy rozwiązać.
Moja siostrzenice zabrala siostra po 4 dniach chyba, rok temu, miala 3 lata i 3 miesiące - teraz ma 4 lata ponad, kolezanki, potrafi caly dzien u nich siedziec a do przedszkola nie ma zamiaru pojsc - mowi ze tam dzieci placzą i ona nie chce...no trudno sie mowi, nie ma takiej potrzeby, moja mama się nia zajmuje i okolicznymi kolezankami w czasie wolynm od ich zajec i dzieki temu ma kontakt z innymi dziecmi a do przedszkola isc nie chce....
W sumie to ja też mam już schizy i mówię sobie w duchu że zabiorę młodego szybciej niż zaprowadzę ,jakieś smuty i koniec przedszkola ,w dodatku pomaga mi w tym moja mama jak przyjedzie i mówi żeby go nie dawać i mój mąż zresztą mawia to samo ,ja oczywiście do nich mówię że gadają głupoty ale w głowie mi się coś przestawia i myślę że mają rację ,nie daje po sobie tego poznać i małemu mówię że fajnie jest w przedszkolu , jak zje obiad już po niego będę z powrotem że tam będzie i zabawa i nauka inaczej niż w domu ale fajnie.
Moje dziecko raczej z tych nieśmiałych i płaczliwych nie jest i nie może się doczekać ,przygotował sobie worki które zabiera ,kapcie ,więc mam nadzieje że będzie dobrze.
Moje dziecko raczej z tych nieśmiałych i płaczliwych nie jest i nie może się doczekać ,przygotował sobie worki które zabiera ,kapcie ,więc mam nadzieje że będzie dobrze.
Jak się ma inną opcję to łatwiej jest się złamać i jest o wiele więcej wątpliwości :(( Ale nie można się poddać po pierwszych dniach. Jak mój najstarszy rok temu zaczynał przedszkole (wcześniej 2 lata chodził do żłobka) to też płakał przy rozstaniu i inne żłobkowe dzieci też płakały, ale to minęło i teraz nie może doczekać się końca wakacji :)
Średni rok temu poszedł do żłobka, też był dzieckiem wiszącym mi na szyi (dosłownie :PP), na początku masakra ;(((( 3 dni w żłobku, miesiąc w domu :(, potem znowu i tak do grudnia :( W styczniu poszedł po dłuższej przerwie i trudnych rodzinnych wydarzeniach, w poniedziałek płacz już w połowie drogi :( a w piątek sam pobiegł do sali :)))) Dzieci niestety się nawzajem nakręcają :( wystarczy że jedno zacznie płakać i reszcie się udziela :(((
Czasem lepiej jest jak to tata zaprowadza malucha :))
Życzę wszystkim wytrwałości :)))
Średni rok temu poszedł do żłobka, też był dzieckiem wiszącym mi na szyi (dosłownie :PP), na początku masakra ;(((( 3 dni w żłobku, miesiąc w domu :(, potem znowu i tak do grudnia :( W styczniu poszedł po dłuższej przerwie i trudnych rodzinnych wydarzeniach, w poniedziałek płacz już w połowie drogi :( a w piątek sam pobiegł do sali :)))) Dzieci niestety się nawzajem nakręcają :( wystarczy że jedno zacznie płakać i reszcie się udziela :(((
Czasem lepiej jest jak to tata zaprowadza malucha :))
Życzę wszystkim wytrwałości :)))
Ja jestem przerażona poniedziałkiem , ale nie daje tego poznac po Sobie Madzi , od kilku miesięcy przygotowuje Ją , czytamy książeczki o przedszkolach , opowiadam co ja robiłam (czasami zmyślam bo za dużo nie pamiętam) , często chodzimy obok więc Madzia zna juz to miejsce , od tygodnia , jak jestem z Nia na dworzu , i zachce mi się siku a jesteśmy pod klatką i są sąsiedzi z dziećmi , to mówię że ide tylko siusiu i zaraz wróce , aby zobaczyła że zostać z kims obcym ale kogo się zna nie jest złe , tłumacząc jej przy tym że w przedszkolu tez zostanie z Panią i z dziecmi, Ona mówi że chce iśc , ale wiem że będzie ryk :(
nie rezygnujcie od razu! ja też tak miałam, posłaliśmy Blankę na przystosowanie się do tego przedszkola do którego będzie chodziła od poniedziałku, była grupa popołudniowa dzieci miały zajęcia w godz. 16-18, w pierwszych 2 dniach byliśmy zaskoczeni bo młoda szła z wielką chęcią...ale w 3 dniu zakumała, że będziemy j ą tam prowadzać codziennie i wtedy się zaczęło, płacz i wymioty, dosłownie przed salą przedszkolną, miałam już zabierać młodą do domu bo nie wytrzymywałam psychicznie, ale pani opiekunka kazała mi wręcz odejść zostawić młodą, mówiła, że tak jest u 95% dzieci, a jak rodzice znikają z horyzontu to popłaczą 5 minut i jest ok, a w razie gdyby na prawdę było słabo to powiedziała, że zadzwoni, i taka histeria była przez 3 dni, potem już coraz lepiej, opowiadała co robili w przedszkolu, w co się bawili, mało tego zabawy testowała na mnie i na mężu, opowiadała o kolegach i koleżankach... od jakiegoś czasu tłumaczę jej, że teraz będzie miała drzemkę w przedszkolu, że będzie jadła ze wszystkimi dziećmi, sama sobie wybierała przybory do przedszkola ( bubek, szczoteczkę, szczotkę do włosów, śpiworek) póki co nie może się doczekać, ale pierwszy tydzień będziemy ją odbiera ć wcześniej zaraz po drzemce, mm nadzieję, że będzie ok, bo po tych 2 miesiącach adaptacji widzę różnice na lepsze w zachowaniu w stosunku do dzieci na placu zabaw, jest bardziej otwarta i nie boi się dzieci...cieszę się tylko że to mój mąż będzie ją rano zaprowadzał a nie ja .
dobra rada niech tatusiowie w pierwszych dniach zaprowadzają dzieci bo mamy gorzej sobie z tym radzą, dzieci to widzą i wykorzystują.Widziałam jak u córki tak robili rodzice.
Nie wolno długo żegnać się z dziećmi bo daje im się nadzieję ze rodzic zostanie lub zabierze je do domu.
Najlepiej powiedzieć że mama teraz pójdzie do pracy, on sie trochę pobawi i że np o 14 mama wróci pokazać na zegarku i jak przyjdziecie po dziecko to pokazać że tak jak mówiłyście jesteście o ustalonej godzinie. dziecko będzie wiedzieć ze po nie wrócicie. na koniec powiedzieć Pa i wyjść z przedszkola!! dziecko nawet mega płaczące po kilku min się uspokoi wiem to z własnego doświadczenia. Z resztą Panie w przedszkolu już wiedzą co robić z takimi dziećmi :)
Córka strasznie płakała, ja stałam pod drzwiami i miałam ochotę ją zabrać, a jak przyszłam po 2 h to była uśmiechnięta i mówiła że jej się podoba:)Wiem że to dla nas mam trudne więc zostawmy to tatusiom,niech się wykażą :)))
Nie wolno długo żegnać się z dziećmi bo daje im się nadzieję ze rodzic zostanie lub zabierze je do domu.
Najlepiej powiedzieć że mama teraz pójdzie do pracy, on sie trochę pobawi i że np o 14 mama wróci pokazać na zegarku i jak przyjdziecie po dziecko to pokazać że tak jak mówiłyście jesteście o ustalonej godzinie. dziecko będzie wiedzieć ze po nie wrócicie. na koniec powiedzieć Pa i wyjść z przedszkola!! dziecko nawet mega płaczące po kilku min się uspokoi wiem to z własnego doświadczenia. Z resztą Panie w przedszkolu już wiedzą co robić z takimi dziećmi :)
Córka strasznie płakała, ja stałam pod drzwiami i miałam ochotę ją zabrać, a jak przyszłam po 2 h to była uśmiechnięta i mówiła że jej się podoba:)Wiem że to dla nas mam trudne więc zostawmy to tatusiom,niech się wykażą :)))
W naszym przypadku to tatuś odpada ,chociaż dzisiaj wraca na 2 tyg i bylo by super, ale mąż jest na NIE jeżeli chodzi o przedszkole ,więc z takim nastawieniem to tylko odbieranie z przedszkola pozostaje .Starszego syna również sama zaprowadzałam i wówczas też miałam stres ale okazało się że niepotrzebnie bo ani jednego dnia nie zapłakał nie zatęsknił ,były dni że był zły że przyszłam za wcześnie po niego .
Pierwszego dnia jak wyszłam z przedszkola to rozkleiłam ale tylko wtedy ,potem jak z górki poszło ,a starszy był i jest całkowitym przeciwieństwem brata bo spokojniejszy i wtedy taka przylepa mamusi była z niego a młodszy to trochę taki cygan ,jak jestem ok jak przyjedzie babcia ,dziadek czy jak jest tata to mam iść ,już nie ma mnie dla niego .
On jak na razie czeka bardzo na poniedziałek ,worki sobie przygotował i przypomina mi gdzie wiszą nie jest raczej z tych płaczliwych za mną ale nic nigdy nie wiadomo ,na dniach adaptacyjnych poszedł nie patrząc nawet czy jestem czy nie , więc mam nadzieje że tak samo będzie od poniedziałku .Powodzenia dziewczyny
Pierwszego dnia jak wyszłam z przedszkola to rozkleiłam ale tylko wtedy ,potem jak z górki poszło ,a starszy był i jest całkowitym przeciwieństwem brata bo spokojniejszy i wtedy taka przylepa mamusi była z niego a młodszy to trochę taki cygan ,jak jestem ok jak przyjedzie babcia ,dziadek czy jak jest tata to mam iść ,już nie ma mnie dla niego .
On jak na razie czeka bardzo na poniedziałek ,worki sobie przygotował i przypomina mi gdzie wiszą nie jest raczej z tych płaczliwych za mną ale nic nigdy nie wiadomo ,na dniach adaptacyjnych poszedł nie patrząc nawet czy jestem czy nie , więc mam nadzieje że tak samo będzie od poniedziałku .Powodzenia dziewczyny