Widok
czy wypada zagadnąc do faceta?
Witam wszystkie wszystkich
Wiecie naszła mnie taka refleksja, dotycząca większości z nas życia sprzed kilku lat, ponieważ większość kobiet na tym forum jest już po jakichś przejściach, są męzatki itd. a ja chciałam zapytać jak to było u was, czy jak podobał wam sie jakiś facet, to czekałyście aż on do was podejdzie, czy przejmowałyście inicjatywe??
A jak to wygląda od strony mężczyzny. Czy to dobrze jeżeli kobieta pierwsza robi pierwszy krok?
Wiecie naszła mnie taka refleksja, dotycząca większości z nas życia sprzed kilku lat, ponieważ większość kobiet na tym forum jest już po jakichś przejściach, są męzatki itd. a ja chciałam zapytać jak to było u was, czy jak podobał wam sie jakiś facet, to czekałyście aż on do was podejdzie, czy przejmowałyście inicjatywe??
A jak to wygląda od strony mężczyzny. Czy to dobrze jeżeli kobieta pierwsza robi pierwszy krok?
Tak, to dobrze jeśli kobieta której się podobam robi pierwszy krok. Bo przecież jeśli będzie czekać to może nigdy nie zostać zauważona.
Mężczyźni mają sporę ego i podrywanie ich działa podobnie jak w przypadku kobiet - pochlebia im;)
Odnosząc się jednak do Twojego poprzedniego wątku. Gdybym jednak był w związku, i podrywałaby mnie koleżanka świadoma tego faktu, to w moich oczach sporo by straciła.
Tak samo chyba to działa w przypadku kobiet? Co czujecie jak podrywa was facet wiedząc że kogoś macie?
Albo co czujecie gdy podrywa Was żonaty facet?
Mężczyźni mają sporę ego i podrywanie ich działa podobnie jak w przypadku kobiet - pochlebia im;)
Odnosząc się jednak do Twojego poprzedniego wątku. Gdybym jednak był w związku, i podrywałaby mnie koleżanka świadoma tego faktu, to w moich oczach sporo by straciła.
Tak samo chyba to działa w przypadku kobiet? Co czujecie jak podrywa was facet wiedząc że kogoś macie?
Albo co czujecie gdy podrywa Was żonaty facet?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Moim zdaniem, gdy mężczyzna oczekuje pierwszego kroku ze strony kobiety, wynika to wprost z jego kompleksów - ma niską samoocenę i obawia się przysłowiowego kosza.
Nie zgadzam się, że mężczyźni lubią być podrywani przez kobiety, bo to rzekomo łechce mile ich ego - większej bzdury nie przeczytałem już dawno:) Mężczyzna jest zdobywcą, samce i lubi dominować - mężczyzna słaby, powolny kobiecie lubi być adorowany, co jest przecież cechą żeńską, być adorowanym.
I tu za chwilę podkreślasz, że to co napisałeś powyżej Ciebie nie dotyczy:)
Zdecyduj się - z jednej strony napinasz klatę, a z drugiej filuternie mrugasz oczkiem i zadkiem potrząsasz. o_O
Nie zgadzam się, że mężczyźni lubią być podrywani przez kobiety, bo to rzekomo łechce mile ich ego - większej bzdury nie przeczytałem już dawno:) Mężczyzna jest zdobywcą, samce i lubi dominować - mężczyzna słaby, powolny kobiecie lubi być adorowany, co jest przecież cechą żeńską, być adorowanym.
I tu za chwilę podkreślasz, że to co napisałeś powyżej Ciebie nie dotyczy:)
Zdecyduj się - z jednej strony napinasz klatę, a z drugiej filuternie mrugasz oczkiem i zadkiem potrząsasz. o_O
Zgadzam się z Tobą, że mężczyzna który oczekuje pierwszego kroku od kobiety ma problem ze sobą i braki w męskości.
Czym innym jest oczekiwanie bycia poderwanym, a co innego akceptowanie takiego zachowania, lub przyjemne uczucie w związku z takim wyróżnieniem.
Mężczyźni lubią być podrywani dlatego że to jedna z tych rzeczy które lubią wszyscy. To ludzka rzecz być adorowanym, chwalonym, komplementowanym. Ludzie, niezależnie od płci, chcą być lubiani i kochani. To naturalne.
To błędne myślenie że to kobieta lubi być adorowana. Adorowanie to forma flirtu, wymaga dwojga. To jest jak flirt, w którym tak naprawdę obie osoby adorują. Słodzą sobie, przekomarzają się, kuszą i prowokują do kuszenia. To gra, w której obie strony muszą być jednocześnie zdobywcami i zdobyczą.
Ten popularny obraz mężczyzny myśliwego i kobiety zdobyczy też jest przejawem flirtu, postrzegania sytuacji z przymrużeniem oka. Bo czy on naprawdę jest myśliwym? bo ma łuk lub strzelbę? A może to ona jest w tym momencie myśliwym, stoi spokojnie, kusi pięknem i wciąga swą zwierzynę w pułapkę (jak mięsożerne rośliny).
W rzeczywistości, w relacjach międzyludzkich rola myśliwego i zwierzyny nie jest określona. To się przeplata. Myślisz że to Ty robisz pierwszy krok, ale to ona go zrobiła, to ona sprawiła że ją zauważyłeś w tłumie innych kobiet, ona Cię wybrała, skusiła spojrzeniem i uśmiechem. Tak myśli ona - ale zrobiła to bo? Bo coś zwróciło jej uwagę, może Twoje zachowanie, może strój, ładna buzi, sposób gestykulacji?
Nie da się określić kto jest pierwszy. Mężczyznę myśliwym czyni to że powie "cześć" jako pierwszy? Bez żartów, nic w tym męskiego:P
U nie na osiedlu w zoologicznym była papuga co mówił cześć wchodzącym do sklepu:P I zawczasu - była samiczką:d
Często facet podchodzi i mówi "cześć" ale osoba przysłuchująca się rozmowie z boku uznałaby że to kobieta prowadzi tą rozmowę.
Podryw to bardziej kwestia charakteru, osobowości, niż płci.
Tak jak są introwertycy i ekstrawertycy, tak są tacy którym podryw wychodzi łatwo i naturalnie i tacy którzy mają z tym problem.
Jeśli kobiecie spodoba się jakiś introwertyk, do tego strasznie nieśmiały, to co ma zrobić? Czekać, nie może, bo się nie doczeka. Ma go sobie odpuścić, dla zasady? Zachowania społecznego status quo?
Myślę że kobiety których uroda nie sprawia że wszyscy się za nimi obracają na ulicy, a mają wiele cech wartych uwagi i docenienie, nie mają co czekać aż facet zwróci na nie uwagi. Powinny same stworzyć sobie okazję by pokazać swoje najlepsze strony.
I odpowiadając jeszcze na Twój prowokacyjny finisz. Nie napisze tak, bo chociaż nie mam problemów z robieniem pierwszego kroku, to jestem na tyle pewny siebie, że nie czuje się miej męski dając się poderwać:)
I moje ego łechce w takim samym stopniu udany podryw, jak bycie podrywanym:P
Czym innym jest oczekiwanie bycia poderwanym, a co innego akceptowanie takiego zachowania, lub przyjemne uczucie w związku z takim wyróżnieniem.
Mężczyźni lubią być podrywani dlatego że to jedna z tych rzeczy które lubią wszyscy. To ludzka rzecz być adorowanym, chwalonym, komplementowanym. Ludzie, niezależnie od płci, chcą być lubiani i kochani. To naturalne.
To błędne myślenie że to kobieta lubi być adorowana. Adorowanie to forma flirtu, wymaga dwojga. To jest jak flirt, w którym tak naprawdę obie osoby adorują. Słodzą sobie, przekomarzają się, kuszą i prowokują do kuszenia. To gra, w której obie strony muszą być jednocześnie zdobywcami i zdobyczą.
Ten popularny obraz mężczyzny myśliwego i kobiety zdobyczy też jest przejawem flirtu, postrzegania sytuacji z przymrużeniem oka. Bo czy on naprawdę jest myśliwym? bo ma łuk lub strzelbę? A może to ona jest w tym momencie myśliwym, stoi spokojnie, kusi pięknem i wciąga swą zwierzynę w pułapkę (jak mięsożerne rośliny).
W rzeczywistości, w relacjach międzyludzkich rola myśliwego i zwierzyny nie jest określona. To się przeplata. Myślisz że to Ty robisz pierwszy krok, ale to ona go zrobiła, to ona sprawiła że ją zauważyłeś w tłumie innych kobiet, ona Cię wybrała, skusiła spojrzeniem i uśmiechem. Tak myśli ona - ale zrobiła to bo? Bo coś zwróciło jej uwagę, może Twoje zachowanie, może strój, ładna buzi, sposób gestykulacji?
Nie da się określić kto jest pierwszy. Mężczyznę myśliwym czyni to że powie "cześć" jako pierwszy? Bez żartów, nic w tym męskiego:P
U nie na osiedlu w zoologicznym była papuga co mówił cześć wchodzącym do sklepu:P I zawczasu - była samiczką:d
Często facet podchodzi i mówi "cześć" ale osoba przysłuchująca się rozmowie z boku uznałaby że to kobieta prowadzi tą rozmowę.
Podryw to bardziej kwestia charakteru, osobowości, niż płci.
Tak jak są introwertycy i ekstrawertycy, tak są tacy którym podryw wychodzi łatwo i naturalnie i tacy którzy mają z tym problem.
Jeśli kobiecie spodoba się jakiś introwertyk, do tego strasznie nieśmiały, to co ma zrobić? Czekać, nie może, bo się nie doczeka. Ma go sobie odpuścić, dla zasady? Zachowania społecznego status quo?
Myślę że kobiety których uroda nie sprawia że wszyscy się za nimi obracają na ulicy, a mają wiele cech wartych uwagi i docenienie, nie mają co czekać aż facet zwróci na nie uwagi. Powinny same stworzyć sobie okazję by pokazać swoje najlepsze strony.
I odpowiadając jeszcze na Twój prowokacyjny finisz. Nie napisze tak, bo chociaż nie mam problemów z robieniem pierwszego kroku, to jestem na tyle pewny siebie, że nie czuje się miej męski dając się poderwać:)
I moje ego łechce w takim samym stopniu udany podryw, jak bycie podrywanym:P
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Dla mnie nie istnieje różnica między osobą zajęta, zaręczoną a zaślubioną.
Nie wiem też jak kobiety rozpoznają faceta zaręczonego:P
Zwłaszcza że mężczyźni w odróżnieniu od kobiet, rzadko mówią o jako o osobach zaręczonych.
Dla mnie dziewczyna która jest zajęta, w jakikolwiek sposób, staje się nie dostępna. A osoby które podrywają osoby w związku (mając świadomość że są zajęte) są na tej samej półce co takie które próbują rozbijać małżeństwa.
Nie wiem też jak kobiety rozpoznają faceta zaręczonego:P
Zwłaszcza że mężczyźni w odróżnieniu od kobiet, rzadko mówią o jako o osobach zaręczonych.
Dla mnie dziewczyna która jest zajęta, w jakikolwiek sposób, staje się nie dostępna. A osoby które podrywają osoby w związku (mając świadomość że są zajęte) są na tej samej półce co takie które próbują rozbijać małżeństwa.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Pytałem właśnie o to jak kobiety to rozpoznają, bo padło że jak jest zajęty to można, a jak jest narzeczonym to już nie. Więc to Ty powinnaś odpowiedzieć jak to robić;)
Nie zaiskrzyłoby. Miłość jest aktem woli. Nie jesteśmy bezwolnymi marionetkami.
Wolna kobieta mnie fascynuje i ciekawi, chce z nią rozmawiać i dowiedzieć się o niej wszystkiego, nawet jeśli nie zamierzam z nią być. Gdy jest zajęta, nie prowokuje sytuacji. Nie umawiam się z zajętymi kobietami 1:1, nie traktuje ich jako obiektu zainteresowań.
Nie widzę w nich kobiet. Zachowuje się tak, że nie dopuszczam do sytuacji przez które może zaiskrzyć. A gdy pierwszy raz wpada mi do głowy pytanie "co by było, gdyby była wolna" to zrywam znajomość.
Nie zaiskrzyłoby. Miłość jest aktem woli. Nie jesteśmy bezwolnymi marionetkami.
Wolna kobieta mnie fascynuje i ciekawi, chce z nią rozmawiać i dowiedzieć się o niej wszystkiego, nawet jeśli nie zamierzam z nią być. Gdy jest zajęta, nie prowokuje sytuacji. Nie umawiam się z zajętymi kobietami 1:1, nie traktuje ich jako obiektu zainteresowań.
Nie widzę w nich kobiet. Zachowuje się tak, że nie dopuszczam do sytuacji przez które może zaiskrzyć. A gdy pierwszy raz wpada mi do głowy pytanie "co by było, gdyby była wolna" to zrywam znajomość.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Związki partnerskie się rozpadają, narzeczeństwa też się rozpadają i rozpadają się małżeństwa. Czy jest to uzasadnienie by przykładać do tego rękę? Moim zdaniem, nie. I na pewno ja tego nie będę robić. A ci którzy to będę robić powiem jedno - prawo karmy!
Różnica pomiędzy związkiem a małżeństwem jest nikła.
Małżeństwo to tylko umowa społeczna, pewna forma bonifikaty od państwa za to że dwoje ludzi chce założyć rodzinę (mieć dzieci).
Jeśli związek mi nie odpowiada to go kończę.
Jeśli mi odpowiada to nie rozglądam się za lepszą partią.
Nie szukam młodszej, ładniejszej, błyskotliwszej.
Gdyby ludzie tak robili, nigdy nie doszłoby do żadnego małżeństwa.
Nazwa mówi samo przez się - związek, związywać się.
Nie ma tam miejsca na szukanie kogoś innego.
W naszym społeczeństwie postrzega się to właśnie tak, więc taka osoba jak Ty w pewien sposób oszukuje. Blokuje swojego partnera, przed tym by nie podrywał innych i by sam nie został poderwany, a jednocześnie szuka sobie kogoś innego, czyli uznaje że ten partner nie jest dobry. To taki pies ogrodnika, sam nie weźmie, drugiemu nie da.
I Taka jest z facetem kilka lat a potem mówi, "już znalazłam kogoś lepszego, to pa". To świadome wykorzystywanie drugiej osoby, podłość.
Zastanawiam się jednak czy Ty taka jesteś naprawdę, czy szukasz tutaj uzasadnienia by uwieść tamtego faceta?
Nie licz na nie tutaj, bo każda rozsądna osoba tutaj nie będzie widziała siebie w Twojej egoistycznej skórze, ale jako ofiarę działania takiej osoby jak Ty.
Społeczne poparcie dla takich zachowań to poparcie dla zdrad.
Nawet Ty nie powinnaś tego popierać, chyba że chodzi ci wyłącznie o seks. Jeśli nie, to Twoja filozofia działa przeciwko Tobie. Nie jesteś już najmłodsza i znajdując sobie faceta który będzie miał podobne podejście do związków, a zwłaszcza jeśli zostanie odbity innej kobiecie, w praktyce godzisz się na to, by za kilka miesięcy jak mu się znudzisz znalazł sobie młodszą. I zważając na Twój wiek i podejście do związków, on na pewno by to zrobił.
Różnica pomiędzy związkiem a małżeństwem jest nikła.
Małżeństwo to tylko umowa społeczna, pewna forma bonifikaty od państwa za to że dwoje ludzi chce założyć rodzinę (mieć dzieci).
Jeśli związek mi nie odpowiada to go kończę.
Jeśli mi odpowiada to nie rozglądam się za lepszą partią.
Nie szukam młodszej, ładniejszej, błyskotliwszej.
Gdyby ludzie tak robili, nigdy nie doszłoby do żadnego małżeństwa.
Nazwa mówi samo przez się - związek, związywać się.
Nie ma tam miejsca na szukanie kogoś innego.
W naszym społeczeństwie postrzega się to właśnie tak, więc taka osoba jak Ty w pewien sposób oszukuje. Blokuje swojego partnera, przed tym by nie podrywał innych i by sam nie został poderwany, a jednocześnie szuka sobie kogoś innego, czyli uznaje że ten partner nie jest dobry. To taki pies ogrodnika, sam nie weźmie, drugiemu nie da.
I Taka jest z facetem kilka lat a potem mówi, "już znalazłam kogoś lepszego, to pa". To świadome wykorzystywanie drugiej osoby, podłość.
Zastanawiam się jednak czy Ty taka jesteś naprawdę, czy szukasz tutaj uzasadnienia by uwieść tamtego faceta?
Nie licz na nie tutaj, bo każda rozsądna osoba tutaj nie będzie widziała siebie w Twojej egoistycznej skórze, ale jako ofiarę działania takiej osoby jak Ty.
Społeczne poparcie dla takich zachowań to poparcie dla zdrad.
Nawet Ty nie powinnaś tego popierać, chyba że chodzi ci wyłącznie o seks. Jeśli nie, to Twoja filozofia działa przeciwko Tobie. Nie jesteś już najmłodsza i znajdując sobie faceta który będzie miał podobne podejście do związków, a zwłaszcza jeśli zostanie odbity innej kobiecie, w praktyce godzisz się na to, by za kilka miesięcy jak mu się znudzisz znalazł sobie młodszą. I zważając na Twój wiek i podejście do związków, on na pewno by to zrobił.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Sam napisałeś, że jeżeli związek Ci nie odpowiada to go kończysz?
A może tej osobie tez nie odpowiada?
Nie zgadzam się że małżeństwo (szczególnie to kościelne) nie różńi się niczym od konkubinatu. Ludzie sobie przysięgają, że będą sobą na dobre i na złe. A to że się ma chłopaka, czy dziewczynę, to o niczym może nie świadczyć. jeżeli facet daje się odbić, to może stwierdza, że poprzedni związek to jednak nie było to? A jakie mają na ten temat zdanie inni
ja to rozważam z czysto teoretycznej perspektywy, nie w odniesieniu do siebie. Również tracę szacunek do facetów, będących w związku, którzy mnie podrywają
A może tej osobie tez nie odpowiada?
Nie zgadzam się że małżeństwo (szczególnie to kościelne) nie różńi się niczym od konkubinatu. Ludzie sobie przysięgają, że będą sobą na dobre i na złe. A to że się ma chłopaka, czy dziewczynę, to o niczym może nie świadczyć. jeżeli facet daje się odbić, to może stwierdza, że poprzedni związek to jednak nie było to? A jakie mają na ten temat zdanie inni
ja to rozważam z czysto teoretycznej perspektywy, nie w odniesieniu do siebie. Również tracę szacunek do facetów, będących w związku, którzy mnie podrywają
Znam jedno bardzo udane małżeństwo z 35 letnim stażem. Kiedy się poznali on był w związku, ale tak zauroczył się swoją obecną partnerką, że rozstał się z poprzednią. No i żyją długo i szczęśliwie
Czy uważasz, że byłby sens, żeby on na siłę został z tamtą, skoro zrozumiał, że to nie jest to. Mimo, że z tamtą poprzednią układało mu się dobrze?
Czy uważasz, że byłby sens, żeby on na siłę został z tamtą, skoro zrozumiał, że to nie jest to. Mimo, że z tamtą poprzednią układało mu się dobrze?
Być może facet w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że zależy mu na Tobie, a nie tej dziewczynie i nie wie jak to wszystko odkręcić.
Poflirtuj z nim troszkę Magda, zobacz czy zamiary jakie ma wobec Ciebie to naprawdę zakochanie, zauroczenie. Jeśli będziesz na 100% pewna, że tak jest postaw sprawę jasno i powiedz mu, że jeśli chce, aby łączyło was coś więcej niż przyjaźń to musi wybrać, albo Ty, albo ona. Przecież ani Ty, ani tamta dziewczyna nie możecie być "tą drugą". Jeśli on nie będzie chciał zerwać z tamtą jak najszybciej zakończ tą znajomość bo nie widzę dla niej przyszłości. Natomiast jeśli on będzie skory zerwać z tą dziewczyną nie wahaj się, bądź szczęśliwa. Zapewne jego dziewczyna będzie cierpieć, ale nie ma sensu tkwić w toksycznym związku bez uczuć.
No więc przede wszystkim musisz wyczuć jego prawdziwe intencje. Szczerość przede wszystkim. Pozdrawiam!
Poflirtuj z nim troszkę Magda, zobacz czy zamiary jakie ma wobec Ciebie to naprawdę zakochanie, zauroczenie. Jeśli będziesz na 100% pewna, że tak jest postaw sprawę jasno i powiedz mu, że jeśli chce, aby łączyło was coś więcej niż przyjaźń to musi wybrać, albo Ty, albo ona. Przecież ani Ty, ani tamta dziewczyna nie możecie być "tą drugą". Jeśli on nie będzie chciał zerwać z tamtą jak najszybciej zakończ tą znajomość bo nie widzę dla niej przyszłości. Natomiast jeśli on będzie skory zerwać z tą dziewczyną nie wahaj się, bądź szczęśliwa. Zapewne jego dziewczyna będzie cierpieć, ale nie ma sensu tkwić w toksycznym związku bez uczuć.
No więc przede wszystkim musisz wyczuć jego prawdziwe intencje. Szczerość przede wszystkim. Pozdrawiam!
Istny atak klonów:D
Magda, czym innym jest skończyć związek który nam nie odpowiada i zacząć szukać nowej osoby, a czym innym bycie z kimś aby nie być samemu i szukanie w międzyczasie nowej osoby.
Kościół to zło!
A ludzie którzy przysięgają w kościele powinni wpierw poczytać ewangelię - chociaż to co Jezus mówił o przysięganiu.
Większość przysięgających i tak nie rozumie co robi. Nie znają wartości tej przysięgi. Rozstają się mimo tej przysięgi, albo żyją z konieczności nie przestrzegając jednak jej słów.
Zresztą, kim że jest człowiek by składać takie przysięgi nie znając przyszłości?
Każdy argument który wysuniesz odnośnie małżeństwa pasuje także do związku.
Jak ktoś daje się odbić to jest zły? Każdy może dać się odbić jeśli nie jest czujny. Jeśli uważa że może się zaprzyjaźniać z osobą przeciwnej płci, że może spędzać z nią czas i poznawać ją, to zawsze może się zakochać, zawsze może zostać uwiedzionym. Wystarczy dobry manipulator, lub chociaż ktoś kto ma gadane - jak ja:P
Skoro zrozumiał że to nie jest to, to znaczy że mu się z tamtą nie układało. Gdyby mu się układało to nawet by nie zwrócił uwagi na tą nową. O czym sama piszesz wpis niżej.
Odnośnie postu nr4.
Tak to działa. Facet daje się odbić - więc jest skłonny rzucić dziewczynę jak pojawi się lepsza. Ty go utwierdzasz w przekonaniu że tak się powinno robić. Że związek nic nie znaczy, że można spokojnie z kimś być a szukać innej osoby. Zatem on wie że Ty tak będziesz robić i że przyzwalasz mu na coś takiego. Będziesz szukał, a jak ktoś szuka to zazwyczaj znajduje. Ty będziesz się starzeć i powszednieć. W końcu na pewno znajdzie lepszą.
~zła, jak jesteś w miejscu które kojarzone jest z podrywem i dajesz facetowi sygnały a on nie reaguje to pewnie nie ma sensu do niego podchodzić bo nie jest zainteresowany. W innych okolicznościach, np w pracy, to facet może cię nie zauważać, bo zajmuje się tym po co tam jest, a nie rozglądaniem się za kobietami. Chcesz zwrócić jego uwagę musisz zrobić pierwszy krok.
Gdyby jeden nieudany podryw faceci traktowali jako wygłupienie się i ośmieszenie to ludzkość dawno by wymarła. Pomyśl o tym jak to robią faceci, jak dostają kosza, jak kobiety często reagują na próbę zagadania. Z jednej strony miej to w pamięci jak jakiś facet Cię podrywa, z drugiej bierz przykład z mężczyzn. My się tym nie przejmujemy, nie udało się to trudno - z inną pójdzie lepiej;)
~adelajda, masz takie same ip co magda, i piszesz podobnie, więc najprawdopodobniej jesteś nią. Po co dajesz rady samej sobie i to w taki sposób? Jak napisałem powyżej, nikt normalny nie da ci takiej rady, a takimi postami to się tylko ośmieszasz.
Magda, czym innym jest skończyć związek który nam nie odpowiada i zacząć szukać nowej osoby, a czym innym bycie z kimś aby nie być samemu i szukanie w międzyczasie nowej osoby.
Kościół to zło!
A ludzie którzy przysięgają w kościele powinni wpierw poczytać ewangelię - chociaż to co Jezus mówił o przysięganiu.
Większość przysięgających i tak nie rozumie co robi. Nie znają wartości tej przysięgi. Rozstają się mimo tej przysięgi, albo żyją z konieczności nie przestrzegając jednak jej słów.
Zresztą, kim że jest człowiek by składać takie przysięgi nie znając przyszłości?
Każdy argument który wysuniesz odnośnie małżeństwa pasuje także do związku.
Jak ktoś daje się odbić to jest zły? Każdy może dać się odbić jeśli nie jest czujny. Jeśli uważa że może się zaprzyjaźniać z osobą przeciwnej płci, że może spędzać z nią czas i poznawać ją, to zawsze może się zakochać, zawsze może zostać uwiedzionym. Wystarczy dobry manipulator, lub chociaż ktoś kto ma gadane - jak ja:P
Skoro zrozumiał że to nie jest to, to znaczy że mu się z tamtą nie układało. Gdyby mu się układało to nawet by nie zwrócił uwagi na tą nową. O czym sama piszesz wpis niżej.
Odnośnie postu nr4.
Tak to działa. Facet daje się odbić - więc jest skłonny rzucić dziewczynę jak pojawi się lepsza. Ty go utwierdzasz w przekonaniu że tak się powinno robić. Że związek nic nie znaczy, że można spokojnie z kimś być a szukać innej osoby. Zatem on wie że Ty tak będziesz robić i że przyzwalasz mu na coś takiego. Będziesz szukał, a jak ktoś szuka to zazwyczaj znajduje. Ty będziesz się starzeć i powszednieć. W końcu na pewno znajdzie lepszą.
~zła, jak jesteś w miejscu które kojarzone jest z podrywem i dajesz facetowi sygnały a on nie reaguje to pewnie nie ma sensu do niego podchodzić bo nie jest zainteresowany. W innych okolicznościach, np w pracy, to facet może cię nie zauważać, bo zajmuje się tym po co tam jest, a nie rozglądaniem się za kobietami. Chcesz zwrócić jego uwagę musisz zrobić pierwszy krok.
Gdyby jeden nieudany podryw faceci traktowali jako wygłupienie się i ośmieszenie to ludzkość dawno by wymarła. Pomyśl o tym jak to robią faceci, jak dostają kosza, jak kobiety często reagują na próbę zagadania. Z jednej strony miej to w pamięci jak jakiś facet Cię podrywa, z drugiej bierz przykład z mężczyzn. My się tym nie przejmujemy, nie udało się to trudno - z inną pójdzie lepiej;)
~adelajda, masz takie same ip co magda, i piszesz podobnie, więc najprawdopodobniej jesteś nią. Po co dajesz rady samej sobie i to w taki sposób? Jak napisałem powyżej, nikt normalny nie da ci takiej rady, a takimi postami to się tylko ośmieszasz.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
zla
zastanów się może , czy to co odbierałaś jako sygnały nie było bardziej projekcją Twoich oczekiwań a nie faktycznymi znakami , czasem czyjeś zachowanie , dodam że naturale , ale połączone z oczekiwaniem innej strony może wg tamtej osoby dać wynik jakiego oczekiwała i co za tym idzie sama wprowadza się w błąd
pozdrawiam
zastanów się może , czy to co odbierałaś jako sygnały nie było bardziej projekcją Twoich oczekiwań a nie faktycznymi znakami , czasem czyjeś zachowanie , dodam że naturale , ale połączone z oczekiwaniem innej strony może wg tamtej osoby dać wynik jakiego oczekiwała i co za tym idzie sama wprowadza się w błąd
pozdrawiam
Zła, podrywanie kogoś gdy jest otoczony wianuszkiem znajomych nigdy nie jest dobrym pomysłem. Podryw ma w sobie coś intymnego, nie robi się tego publicznie;)
Magda, ale z tą barbie też może mieć o czym porozmawiać, chociaż wcale nie muszą spędzać czasu na rozmawianiu;) A skoro może dać się uwieść Tobie, to tym bardziej jej;)
Na to składa się wiele okoliczności.
Może by ci było łatwiej to zrozumieć ukaże ten mechanizm poprzez zmianę płci bohaterów;)
Kobieta jest z facetem z którym ma o czym pogadać, ale romansuje z niegrzecznym chłopcem, często chamem i prostakiem.
Zrywa ze swoim facetem, ale chce pozostać w relacjach przyjacielskich.
To prosta sytuacja. Tamten imponuje jej tym czego ona nie ma, i czego nie widzi w przyjacielskim facecie; brutalnością, przesadną pewnością siebie, siłą (także w zdobywaniu tego czego pragnie). Instynkt jej podpowiada że to jego geny dadzą jej silne potomstwo które niezależnie od okoliczności przetrwa.
Tego z którym ma zawsze o czym porozmawiać lubi, i kocha jak przyjaciela, ale nie wzbudza on z niej tak silnych i mieszanych uczuć jak ten zły.
Jeśli zrozumiesz To, będziesz potrafiła zrozumieć jak facet może dać się uwieść jakiejś barbie, mimo że ma dziewczynę z którą zawsze ma o czym porozmawiać:)
Kluczowym elementem jest postrzeganie siebie w związku, kręgosłup moralny, i mądrość. Niestety rzadko kto posiada te cechy. W końcu nawet Ty nie widzisz nic złego w szukaniu sobie lepszej partii będąc już w związku.
Magda, ale z tą barbie też może mieć o czym porozmawiać, chociaż wcale nie muszą spędzać czasu na rozmawianiu;) A skoro może dać się uwieść Tobie, to tym bardziej jej;)
Na to składa się wiele okoliczności.
Może by ci było łatwiej to zrozumieć ukaże ten mechanizm poprzez zmianę płci bohaterów;)
Kobieta jest z facetem z którym ma o czym pogadać, ale romansuje z niegrzecznym chłopcem, często chamem i prostakiem.
Zrywa ze swoim facetem, ale chce pozostać w relacjach przyjacielskich.
To prosta sytuacja. Tamten imponuje jej tym czego ona nie ma, i czego nie widzi w przyjacielskim facecie; brutalnością, przesadną pewnością siebie, siłą (także w zdobywaniu tego czego pragnie). Instynkt jej podpowiada że to jego geny dadzą jej silne potomstwo które niezależnie od okoliczności przetrwa.
Tego z którym ma zawsze o czym porozmawiać lubi, i kocha jak przyjaciela, ale nie wzbudza on z niej tak silnych i mieszanych uczuć jak ten zły.
Jeśli zrozumiesz To, będziesz potrafiła zrozumieć jak facet może dać się uwieść jakiejś barbie, mimo że ma dziewczynę z którą zawsze ma o czym porozmawiać:)
Kluczowym elementem jest postrzeganie siebie w związku, kręgosłup moralny, i mądrość. Niestety rzadko kto posiada te cechy. W końcu nawet Ty nie widzisz nic złego w szukaniu sobie lepszej partii będąc już w związku.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"lepszej partii" heh zabrzmialo jak w mięsnym :P
ale zgadzam się zupełnie ja zawsze trafiam w zyciu na tych złych i może być w tym racja bo nie zwracam pewnie uwagi na tych "przyjacielskich" i z zasady ich jakby "niedostrzegam" imo że zdaje sobie z tego sprawe od dłuższego czasu ale trudno to zmienić taka kobieca natura może :/
może chociaz jedno dobre że zdaje sobie z tego sprawe ....
ale zgadzam się zupełnie ja zawsze trafiam w zyciu na tych złych i może być w tym racja bo nie zwracam pewnie uwagi na tych "przyjacielskich" i z zasady ich jakby "niedostrzegam" imo że zdaje sobie z tego sprawe od dłuższego czasu ale trudno to zmienić taka kobieca natura może :/
może chociaz jedno dobre że zdaje sobie z tego sprawe ....
he he stara i mądra
nie no żartuje 26 lat to trudno stwierdzić dla jednych stara dla drugich młoda zależy dla kogo :P a czy mdra napewno wiem więcej niż wtedy i diametralnie zmienił mi się pogląd na pewne sprawy... a jaka jestem uuuu tego nawet ja sama nie wiem jak ogień i woda w jednym raz spokojna raz szalona nigdy nie przewidzisz co zrobie :P
nie no żartuje 26 lat to trudno stwierdzić dla jednych stara dla drugich młoda zależy dla kogo :P a czy mdra napewno wiem więcej niż wtedy i diametralnie zmienił mi się pogląd na pewne sprawy... a jaka jestem uuuu tego nawet ja sama nie wiem jak ogień i woda w jednym raz spokojna raz szalona nigdy nie przewidzisz co zrobie :P
26 lat - stara czy młoda - hmm... ciężko to ocenić będąc tylko dwa lata starszym:P
Wiesz, wiele kobiet twierdzi że jest jak ogień czy woda. Zawsze mnie to nurtowało, jak to możliwe. Jest to dla mnie zagadką jak dwoistość natury Jezusa:P On musiał się modlić by porozmawiać ze swoją druga naturą, Ty też tak masz? Dialog pomiędzy wodą i ogniem. To musi być intrygujące. Chociaż chyba trochę takie w stylu Goluma?:P
Ja nie przewidzę, a czy Ty przewidzisz czym jesteś w danej chwili, będąc jednocześnie oboma naraz?:)
Wiesz, wiele kobiet twierdzi że jest jak ogień czy woda. Zawsze mnie to nurtowało, jak to możliwe. Jest to dla mnie zagadką jak dwoistość natury Jezusa:P On musiał się modlić by porozmawiać ze swoją druga naturą, Ty też tak masz? Dialog pomiędzy wodą i ogniem. To musi być intrygujące. Chociaż chyba trochę takie w stylu Goluma?:P
Ja nie przewidzę, a czy Ty przewidzisz czym jesteś w danej chwili, będąc jednocześnie oboma naraz?:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"