Widok
eksperyment polegałby zatem na harmonijnym połączeniu świata roślin, zwierząt i grzybów, któremu można byłoby nadać elegancką formę...
Nasączamy ściereczkę piwem (drożdże), ścieramy ćmę (zwierzątka) i wyciskamy do kaszy (roślinki) znajdującej się w eleganckiej, miłej dla oka miseczce i patrzymy co się stanie dalej ;)
Nasączamy ściereczkę piwem (drożdże), ścieramy ćmę (zwierzątka) i wyciskamy do kaszy (roślinki) znajdującej się w eleganckiej, miłej dla oka miseczce i patrzymy co się stanie dalej ;)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Laboratorium będzie na kontuarz... na stole. Wyższa temperatura przyspiesza proces rośnięcia.
On te robale zaliczył tylko wzrokowo ;p
Podobno każdy w ciagu życia połyka przez sen kilka pająków, więc kto ma całkowitą pewnośc swojej chitynowej niewinności, niech pierwszy rzuci kamień ;)
On te robale zaliczył tylko wzrokowo ;p
Podobno każdy w ciagu życia połyka przez sen kilka pająków, więc kto ma całkowitą pewnośc swojej chitynowej niewinności, niech pierwszy rzuci kamień ;)
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
ja nie mogę rzucić kamieniem.
kiedyś, po jakimś jesiennym grzybobraniu, zostałam uraczona duszonymi na maśle grzybkami. a gdy mi coś podobnego do frytki zachrzęściło między zębami, z ciekawością wyplułam odgryziony fragment, który okazał się wysokobiałkowym posiłkiem, w postaci usmażonej na rzeczoną frytkę wielkiej larwy.
do dziś, na samą myśl o tym, zawartość żołądka podjeżdża mi do gardła.
ale o pająkach nie słyszałam :) skąd to wiesz?
lubię pająki, nie niszczę zamieszkanych pajęczyn w domu, a duże okazy wynoszę na strych.
kiedyś, po jakimś jesiennym grzybobraniu, zostałam uraczona duszonymi na maśle grzybkami. a gdy mi coś podobnego do frytki zachrzęściło między zębami, z ciekawością wyplułam odgryziony fragment, który okazał się wysokobiałkowym posiłkiem, w postaci usmażonej na rzeczoną frytkę wielkiej larwy.
do dziś, na samą myśl o tym, zawartość żołądka podjeżdża mi do gardła.
ale o pająkach nie słyszałam :) skąd to wiesz?
lubię pająki, nie niszczę zamieszkanych pajęczyn w domu, a duże okazy wynoszę na strych.
Uwielbiam grzyby i chociaż staram się uważać na robaczywe, NIE CHCĘ znać prawdy ;)
Kiedyś razem z jagodami o mało nie zjadłam żuka gnojowego, w ostatniej chwili zauważyłam że coś się rusza na łyżeczce.
O pająkach było w jakimś filmie przyrodniczym. I nie tylko o nich, bo zjadamy też inne insekty, wszystko co może wejść nam w nocy do ust. Jami :)
Ja też lubię pająki :) Raz na jakiś czas uwalniam któregoś z wanny, nie wiem czemu akurat ją sobie upodobały, tym bardziej że nie umieją się z niej wydostać.
Kiedyś razem z jagodami o mało nie zjadłam żuka gnojowego, w ostatniej chwili zauważyłam że coś się rusza na łyżeczce.
O pająkach było w jakimś filmie przyrodniczym. I nie tylko o nich, bo zjadamy też inne insekty, wszystko co może wejść nam w nocy do ust. Jami :)
Ja też lubię pająki :) Raz na jakiś czas uwalniam któregoś z wanny, nie wiem czemu akurat ją sobie upodobały, tym bardziej że nie umieją się z niej wydostać.
Wszak oto odczuwam poniekąd obawę,
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
Że zaraz zwariuję albo też niebawem.
lechia? arka? dziękuję, postoję. dopóki na trybunach będą pojawiać się nazistowskie hasła i transparenty, nie chce mieć z tymi klubami nic wspólnego. zwłaszcza, że znalazłem swoje miejsce i swoją atmosferę. to stadion żużlowy gks-u. to, co chłopaki zrobili wczoraj to było mistrzostwo świata. i wcale nie przeszkadza mi, że to dopiero pierwsze zwycięstwo i dopiero w piątej kolejce. przepiękna jazda, niesamowite emocje i agresywna walka do ostatniej prostej. nie mam słów. a kibice tez na najwyższym poziomie. koło mnie siedziała wczoraj młoda mama z córeczką. nie dość, że bardzo ładna, to jeszcze wyjątkowo kompetentna i obeznana w temacie. a co tu dużo gadać. wszyscy kibice gks-u dają radę. jest kulturalnie, radośnie i głośno. za tydzień objedziemy bydgoszcz. mam takie przeczucie, że będzie wysokie zwycięstwo
przeważnie nie używam dużych liter. to nie lekceważenie kogokolwiek. to nawet nie bunt. to po prostu lenistwo