Widok
do osób, które uczyły się tańczyć
Witam kobietki, które są juz po slubie lub krótko przed
mam taki problem że zamarzył mi się piękny taniec w stylu walca. Sęk w tym, że narzeczony tak strasznie się stresuje tym, że będzie musiał wystąpić publicznie w ułożonej choreografi, że cały czas chodzi poddenerwowany.
Jestesmy po 2 lekcjach u Roberta z Windy, nauczył nas wspaniałych elementów i kroków, ale narazie idzie nam opornie. Narzeczony ma problemy z prowadzeniem, a ja podczas piruetów dostaję kręćka, mój błędnik szaleje i prawie się przewracam:P
Stąd pytanie, po ilu lekcjach widziałyście u siebie postępy, czy w dniu wesela wszystko poszło gładko itp itd.
Czekam na wypowiedzi!:)
mam taki problem że zamarzył mi się piękny taniec w stylu walca. Sęk w tym, że narzeczony tak strasznie się stresuje tym, że będzie musiał wystąpić publicznie w ułożonej choreografi, że cały czas chodzi poddenerwowany.
Jestesmy po 2 lekcjach u Roberta z Windy, nauczył nas wspaniałych elementów i kroków, ale narazie idzie nam opornie. Narzeczony ma problemy z prowadzeniem, a ja podczas piruetów dostaję kręćka, mój błędnik szaleje i prawie się przewracam:P
Stąd pytanie, po ilu lekcjach widziałyście u siebie postępy, czy w dniu wesela wszystko poszło gładko itp itd.
Czekam na wypowiedzi!:)
My wzięliśmy 5 lekcji walca.Ja nie miałam z nim problemu,ale mąż,który normalnie ma poczucie rytmu i fajnie tańczy,tym razem się totalnie zawiesił..Stres przed wystąpieniem publicznym,oraz perfekcjonizm go zeżarly.W dzień ślubu wstaliśmy o 6 rano ,i ćwiczyliśmy 2 godziny(wcześnie,oprócz lekcji,nie mieliśmy czasu).Gdy przyszedł ten moment na weselu,już w trakcie pierwszych kroków obwieścil mi,że nie robimy pewnych elementów i figur,bo on nie da rady...Toteż zrezygnowaliśmy z konkretnych obrotów i przejść i troche improwizowaliśmy.Nadrobiliśmy za to romantycznym wyrazem twarzy,co ze wzruszeniem oglądam na filmie....Grunt to kontynuowac w razie pomylenia kroków,i udawać,że tak miało być.
Mieliśmy chyba 12 lekcji tańca przed ślubem. Pierwsza część to był walc a druga jive. Mój mąż to antytalencie taneczne i na kursie wciąż mylił kroki i figury. Oststecznie nazwalśmy sobie każdą z figur i ustaliliśmy ze ja będę przed każdą kolejną figurą mówić co dalej.
Na weselu walc wyszedł ok ale totalna porażka drugiej części! Ja zapomnialam wszystko bo stresowałam się suknią która mi spadała ale mój mąz jakoś sobie poradził i o dziwo pamiętał.
Goście co prawda byli zachwyceni ale my nie.
Ogólnie wyszło u nas dużo gorzej niż na oststnich próbach tanecznych.
Kiedy widzieliśmy postępy? Chyba po kilku lekcjach ale mój mąż do końca mylił kroki więc nie przejmuj się dacie rade :)
Na weselu walc wyszedł ok ale totalna porażka drugiej części! Ja zapomnialam wszystko bo stresowałam się suknią która mi spadała ale mój mąz jakoś sobie poradził i o dziwo pamiętał.
Goście co prawda byli zachwyceni ale my nie.
Ogólnie wyszło u nas dużo gorzej niż na oststnich próbach tanecznych.
Kiedy widzieliśmy postępy? Chyba po kilku lekcjach ale mój mąż do końca mylił kroki więc nie przejmuj się dacie rade :)
my chodzilismy do Paulinki z Przerobki. Bylo super choc poczatki byly przerazajace. Chodzilismy raz w tygodniu przez kilka miesiecy. Tak sie nam to podobalo, ze gdybysmy blizej mieszkali to pewnie uczeszczalibysmy na zajecia do tej pory. Pierwszy taniec nasz mozna obejrzec na youtoube. Teraz nie obawiamy sie zadnej zabawy tanecznej a cha-chę tanczylismy nawet w dyskotece.Powodzenia
ja nigdy z tańcem nie miałam problemów, zresztą kiedyś tańczyłam trochę ale mój mąż niestety duże. Musiał bardzo dużo pokonać żeby zacząć wogóle tańczyć. Ja tam nie naciskałam ale sam chciał więc poszliśmy na kurs tańca "pod kwadratem"- polecam:) Nie ma do tego talentu ale po 2 miesiącach kursu już przynajmniej wychodził ze mną się pobujać do wolniejszych kawałków. Pierwszy taniec ćwiczyliśmy około pół roku- ja ułożyłam choreografię i trochę go katowałam;) to był walc. Wyszło całkiem ok, już więcej nie rządałam, a nawet mieliśmy kilka fajnych figur. W sumie chodziliśmy 2 lata na kurs tańca i dużo mu to dało, bo się przełamał.
Z weselem to jest niestety stres, jak ktoś nie czuje się dobrze a jest w głównej roli. Myślę,że choć zrobienie I- stopnia może już bardzo pomóc, czyli ok 3 miesięcy kursu, a przy indywidualnych to pewnie zależy jaki taniec się wybierze. Może foxtrot? Podstawowe kroczki są proste, nie trzeba przecież tańczyć po mistrzpowsku, moje typy to walc angielski i fox trot na początek:) choć walc zdecydowanie ładniejszy;)a mój mąż uważa,że jeszcze w tych tańcach względnie nadąża:)
Z weselem to jest niestety stres, jak ktoś nie czuje się dobrze a jest w głównej roli. Myślę,że choć zrobienie I- stopnia może już bardzo pomóc, czyli ok 3 miesięcy kursu, a przy indywidualnych to pewnie zależy jaki taniec się wybierze. Może foxtrot? Podstawowe kroczki są proste, nie trzeba przecież tańczyć po mistrzpowsku, moje typy to walc angielski i fox trot na początek:) choć walc zdecydowanie ładniejszy;)a mój mąż uważa,że jeszcze w tych tańcach względnie nadąża:)
My również uczęszczaliśmy na kurs do Pauliny z Przeróbki. Chyba jak u wszystkich początki były przerażające! Zaczęliśmy ćwiczyć nasz uklad (specjalnie dla nas ułożony) jakiś 3 tygodnie przed ślubem, w sumie wyszło chyba z 7 lekcji... Podobnie, jak ktoś już tutaj wspomniał, konkretne figury nazwaliśmy swoimi nazwami i nawzajem podczas tańca je sobie szeptaliśmy, aby o niczym nie zapomnieć...
Jednak stres podczas pierwszego tańca byl tak ogromny, że o jednej figurze zupelnie zapomnieliśmy, ominęliśmy ją jakby nigdy nic i wszystko wyszło super! Goście byli zachwyceni, my również byliśmy zadowoleni ;))
Szczerze mowiąc, to ja stresowałam się bardziej niż mój mąż, ale jak tu się nie martwić i nie myśleć o obrotach i podnoszeniach mając na nogach byty z 8cm obcasem i długim trenem? :)
Jednak stres podczas pierwszego tańca byl tak ogromny, że o jednej figurze zupelnie zapomnieliśmy, ominęliśmy ją jakby nigdy nic i wszystko wyszło super! Goście byli zachwyceni, my również byliśmy zadowoleni ;))
Szczerze mowiąc, to ja stresowałam się bardziej niż mój mąż, ale jak tu się nie martwić i nie myśleć o obrotach i podnoszeniach mając na nogach byty z 8cm obcasem i długim trenem? :)
trzeba pamiętać,że pierwszy taniec to faktycznie pierwszy taniec w sukni z kołem itd... chodzić to jedno, a tańczyć to coś zupełnie innego
koło się może haczyć, plątać suknia itd... Może wcześniej popróbować choć w samej halce i na obcasach
koło się może haczyć, plątać suknia itd... Może wcześniej popróbować choć w samej halce i na obcasach
Ja pikole jeszcze się stresować tańcowaniem,układami,kroczkami itp,jeszcze mnie Bóg nie opuścił,nie narażam przyszłego małżonka na takie stresy,nie zależy mi na tańcu z gwiazdami,najwyżej będziemy dreptać w kółeczku przy najkrótszym kawałku:-)jakoś przeżyję brak zachwytów ze strony gości.Niemniej jednak gratuluję pomysłu z kursem tańca i życzę obojgu wytrwałości,a potem żadnego stresu i udanego występu dla gości:-)
My sie wybralismy na dwie lekcje nauczyc sie podstawowych krokow jakichs, zeby obciachu nie bylo ;) No wiec nauczylismy sie paru prostych krokow i bez zadnych fanfarow po prostu zatanczylismy sobie. Bylo milo i podobno wygladalo to dobrze, chociaz sie co chwila o sukienke potykalam ;) Wiec mysle, ze z tym tancem to na sile nie ma co swirowac, jak ktos nie lubi albo sie boi. Gosciom itak wszystko jedno :P
oj mój narzeczony to tez totalna noga taneczna, więc chyba nie będziemy na siłe uczyc się walca ,bo i tak wyjdzie kiepsko. ale układ Jozina z Bazin mamy szanse wykonac perfekcyjnie ;-) W oczach gości raczej nie będzie zachwytu,ale efekt murowany, a my sie przynajmniej bedziemy mogli bezkranie powygłupiać ;-)))
Dokładnie,po co na siłę coś robić tylko dlatego,żeby inni byli zajarani.My pewnie pójdziemy na spontan,dzień przed poćwiczymy i będzie ok;-)już nie mam ciśnienia,żeby mój Maciek zatańczył jak Maserak:-).Narzeczony nie ma talentu tanecznego,ale za to ma mnóstwo innych bardziej przydatnych i wartościowych cech:-)
Myśmy się uczyli 2 miesiące ale raz w tygodniu i to też nie zawsze u nas było widać coś dopiero po 6 lekcji a dzień przed weselem jak ćwiczyliśmy to nam nie wychodziło.A w dniu wesela taniec nam wyszedł tak ja powinien niczym się nie stresowaliśmy podeszliśmy do tego na luzie i poszło super :):):)
[/url]

nie no pewnie,że nic na siłę. Gościom to faktycznie wszystko jedno ale jak ktoś się dzięki temu pewniej poczuje no to czemu nie.
Dla osób, które mają duże opory przed tańcem wesele może być dużym stresem i taki kursik może zwyczajnie dodać trochę pewności siebie. Nie chodzi o to żeby zaraz być jak fred aster;) Oczywiście sami muszą chcieć a nie że przyszła panna młoda ciągnie biedaka bo sobie wymyśliła że muszą ładnie wyglądać;)
Brak umiejętności tanecznych to przecież nie koniec świata.
Dla osób, które mają duże opory przed tańcem wesele może być dużym stresem i taki kursik może zwyczajnie dodać trochę pewności siebie. Nie chodzi o to żeby zaraz być jak fred aster;) Oczywiście sami muszą chcieć a nie że przyszła panna młoda ciągnie biedaka bo sobie wymyśliła że muszą ładnie wyglądać;)
Brak umiejętności tanecznych to przecież nie koniec świata.
Z tym to sie zgodze, ze taki kurs tanca (niewazne, czy z okazji slubu, czy tak po prostu) to fajna zabawa. My sobie np juz od jakiegos czasu na salse chodzimy i jest super. A przed slubem chcielismy sie nauczyc chociaz troszke walca, zeby nie bylo obciachu, ze nawet podstawowego kroku nie umiemy ;) I tez bylo fajnie. Tylko nie ma co sie spinac, zeby koniecznie jakies wielkie wrazenie zrobic. Badz co badz, to malo kto na to tak naprawde zwroci uwage ;)
my mieliśmy 6 lekcji indywidualnych,oprócz tego ćwiczyliśmy w domu.
dzień przed weselem mieliśmy ostatnią lekcję ale mnie już zżerał stres i wziełam czystą płytkę zamiast płytki z naszą muzyką. tego dnia nasza instruktorka też nie miała swojej i tańczyliśmy "na sucho", mieliśmy nadzieje, że jakoś damy radę. układ kończył się podnoszeniem i dwoma obrotami, ale, że do muzyki tańczyliśmy tydzień wczesniej, ja nie pamiętałam, kiedy muzyka będzie się kończyć i do końca utworu obrotów było siedem, nieźle nas potem zarzuciło :)) Goście byli zachwyceni :)
dzień przed weselem mieliśmy ostatnią lekcję ale mnie już zżerał stres i wziełam czystą płytkę zamiast płytki z naszą muzyką. tego dnia nasza instruktorka też nie miała swojej i tańczyliśmy "na sucho", mieliśmy nadzieje, że jakoś damy radę. układ kończył się podnoszeniem i dwoma obrotami, ale, że do muzyki tańczyliśmy tydzień wczesniej, ja nie pamiętałam, kiedy muzyka będzie się kończyć i do końca utworu obrotów było siedem, nieźle nas potem zarzuciło :)) Goście byli zachwyceni :)
Wesele to czasem jedyny czas w życiu,kiedy człowiek się mobilizuje do czegoś,na co wcześniej nie mial czasu,albo na to nie wpadł.Kto obecnie nagminnie uczy się walca lub tanga?A warto,bo nawet skromne umiejętności w tym zakresie cos w naszym życiu wzbogacają.A że się chłop trochę postresuje,to trudno-nie takie stresy go w życiu czekają,więc niech się zaprawia.A poza tym,może to ostatni raz,kiedy robią dla nas cos szalonego,hi,hi..Oczywiście mam nadzieję,że nie,i,że nie raz będą udowadniać w małżeństwie swoje poświęcenie.Tego nam wszystkim życzę.
posiada on pierwszy stopień słuchu (tzn. odróżnia tylko kiedy grają a kiedy nie ;)
oj to mój tak samo:))
oj to mój tak samo:))
Pierwszy stopień słuchu...- fajnie powiedziane :)
Moje beztalencie taneczne równie dobrze bawił się na lekcjach tańca jak ja, z tym ze ja miałam niesamowity ubaw z niego. Robił pokraczne kroki w przekonaniu ze jest niesamowicie dobry :))
To był naprawde fajnie spedzony czas a mój mąż nawet stwierdził ze poszedłby jeszcze raz na taki kurs aby nauczyć się czegoś więcej. Myślę ze to naprawdę fajna zabawa.
Moje beztalencie taneczne równie dobrze bawił się na lekcjach tańca jak ja, z tym ze ja miałam niesamowity ubaw z niego. Robił pokraczne kroki w przekonaniu ze jest niesamowicie dobry :))
To był naprawde fajnie spedzony czas a mój mąż nawet stwierdził ze poszedłby jeszcze raz na taki kurs aby nauczyć się czegoś więcej. Myślę ze to naprawdę fajna zabawa.
Witam
Jestem już po pierwszym tańcu.
Chodziliśmy najpierw na kurs grupowy, później na lekcje indywidualne.
Wychodziło nam to całkiem fajnie.
Niestety podczas pierwszego tańca na sali strasznie się zestresowaliśmy... no i nie wyszło tak jak miało... pogubiliśmy kroki...
Ale cóż... tak to już bywa.
Pozdrawiam
Jestem już po pierwszym tańcu.
Chodziliśmy najpierw na kurs grupowy, później na lekcje indywidualne.
Wychodziło nam to całkiem fajnie.
Niestety podczas pierwszego tańca na sali strasznie się zestresowaliśmy... no i nie wyszło tak jak miało... pogubiliśmy kroki...
Ale cóż... tak to już bywa.
Pozdrawiam
wow, tylu opinni sie nie spodziewalam:)
Stwierdzilismy wczoraj z lubym ze jak poczujemy zrzerajacy stres tuz przed naszym tancem, to najwyzej krokiem walcowatym bedziemy krecic sie w kolko:P
Ale mam nadzieje ze sie uda:D
W srode kolejna lekcja, ciekawe czy moj blednik bedzie reagowal lepiej niz ostatnio:D
Stwierdzilismy wczoraj z lubym ze jak poczujemy zrzerajacy stres tuz przed naszym tancem, to najwyzej krokiem walcowatym bedziemy krecic sie w kolko:P
Ale mam nadzieje ze sie uda:D
W srode kolejna lekcja, ciekawe czy moj blednik bedzie reagowal lepiej niz ostatnio:D