Widok
Na wstępie sprostowanie - poród przyjmuje położna, krew pępowinową pobiera położna a pani Skrzypek to złośliwa, marudząca baba - taką poznałam na porodówce w wojewódzkim i gdyby nie cudowna położna to bym strzeliła pani Skrzypek ...pod oko. Później dowiedziałam się, że to staropanieństwo jej doskwiera. Mówią, że tylko ładnie zszywa krocza po porodzie, a więcej to niewiele, chyba że PRYWATNIE.
Postanowiłam się podzielić z Wami moją historią. Półtora roku temu zaszłam w ciążę. W około 6 tygodniu miałam lekkie plamienie, moja lekarz w Inviccie nie przyjmowała, więc na chybił trafił poszłam właśnie do dr Skrzypek. Powiedziała mi, że wygląda to bardzo źle i że ronię ciążę. Popłakałam się na fotelu. Nie dała mi żadnych leków na podtrzymanie, żadnego zalecenia żeby leżeć, żadnej nadziei. Powiedziała, że mam się spodziewać w najbliższych dniach krwawienia i że mam przyjść do kontroli za tydzień. Opłakałam wraz z mężem to dziecko, to był najgorszy tydzień mojego życia. Po tygodniu kiedy znowu do niej przyszłam i powiedziałam, że krwawienie nie nastąpiło zbadała mnie i okazało się, że wciąż jestem w ciąży i usłyszałam bicie serduszka mojego dziecka. Od lekarza prowadzącego natychmiast otrzymałam leki na podtrzymanie, które brałam do końca 4 miesiąca. Urodziłam pięknego zdrowego synka.
Ja byłam na wizycie na początku grudnia. Wtedy pomyślałam jaka fajna babka, jakie eleganckie warunki. Tak to można odwiedzać ginekologa:)
Robiąc cytologie przejżała mnie ogólnie plus USG i poinformowała, że niestety ten cykl stracony i nie doszło do zapłodnienia. Zatem próbujemy dalej.
Chodziłam też do endokrynologa i jako, że upewniłam ją, że pani gin uznała, że nie ma ciąży to po prawie dwóch miechach dostałam cos na wywołanie okresu. Nie pomogło. Poszłam do innego gin. A tam na ekranie dzidzia już wykształcona. Chyba jakiś 10 tydzień,
Dla mnie masakra. KJak dr z invicty w około 5 tygodniu ciązy może powiedzieć, ze jajeczko nie pekło i nie ma ciąży.
Moze i nie jest to na usg oczywiste... nie znam się. każdym razie zmienilam do niej stosunek i zmienilam lekarza
Robiąc cytologie przejżała mnie ogólnie plus USG i poinformowała, że niestety ten cykl stracony i nie doszło do zapłodnienia. Zatem próbujemy dalej.
Chodziłam też do endokrynologa i jako, że upewniłam ją, że pani gin uznała, że nie ma ciąży to po prawie dwóch miechach dostałam cos na wywołanie okresu. Nie pomogło. Poszłam do innego gin. A tam na ekranie dzidzia już wykształcona. Chyba jakiś 10 tydzień,
Dla mnie masakra. KJak dr z invicty w około 5 tygodniu ciązy może powiedzieć, ze jajeczko nie pekło i nie ma ciąży.
Moze i nie jest to na usg oczywiste... nie znam się. każdym razie zmienilam do niej stosunek i zmienilam lekarza