Widok
odwołanie wesela 3 dni przed...
Moja koleżanka pare dni temu odwołała swoje wesele...
byli razem 6 lat...
nie wiem jak Wy do tego podchodzicie... ale mnie jej decyzja przeraziła.
przed samym weselem "otwierają" się jakieś "klapki"???
ten cały stres może narobić takiego bałaganu...???
przeraziła mnie swoją decyzją... w sumie facet nie zrobił nic "konkretnego" - żadnej zdrady itp.
na pewnie psychicznie będę wykończona na tydzień przed weselem... ale czy to wpłynie na moją ostateczną decyzję?
naprawdę się przestraszyłam...
byli razem 6 lat...
nie wiem jak Wy do tego podchodzicie... ale mnie jej decyzja przeraziła.
przed samym weselem "otwierają" się jakieś "klapki"???
ten cały stres może narobić takiego bałaganu...???
przeraziła mnie swoją decyzją... w sumie facet nie zrobił nic "konkretnego" - żadnej zdrady itp.
na pewnie psychicznie będę wykończona na tydzień przed weselem... ale czy to wpłynie na moją ostateczną decyzję?
naprawdę się przestraszyłam...
ja znam dwie dziweczyny, ktore odwolaly slub, krotko przed jak juz wszystko bylo dopiete na ostatni guzik, ( siostry ), ale zadna z nich nie zaluje, kazda ma juz rodzine z kims innym, wszyscy z nich ulozyli sobie zycie, moze to jest jakies uczucie takie wewnetrzne, nie mam pojecia jak to wytlumaczyc, ja rowniez mialam stresa, ale powiedzialam TAK i bardzo sie z tego ciesze!!!
no właśnie... ale ktokolwiek ma rację mycha czy Ty casi podjęcie takiej decyzji w takim czasie mnie przestraszyło...
wiadomo, że nie każdy związek jest idealny, że nasi faceci potrafią "dać nam w skórę"...
ale mówiąc TAK podejmujemy bardzo ważną decyzję - opartą na wielu latach doświadczenia - i tak nagle pare dni przed... udeżenie świadomości?
wiadomo, że nie każdy związek jest idealny, że nasi faceci potrafią "dać nam w skórę"...
ale mówiąc TAK podejmujemy bardzo ważną decyzję - opartą na wielu latach doświadczenia - i tak nagle pare dni przed... udeżenie świadomości?
Rzeczywiscie straszna sytuacja.Piszesz ze kolezanka zobaczyla jakim jest czlowiekiem.Troche dziwne ze dopiero przed slubem bo w koncu byli ze soba 6 lat.Poza tym ja wychodze z zalozenia ze nie ma ludzi idealnych .Tak jak ja sama mam jakies wady ktore toleruje partner tak samo partner nigdy nie bedzie bez wad (bo bylo by zbyt pieknie..).Wiec o wadach partnera napewno wiedziala duzo wczesniej. Ja jestem teraz 2 tyg przed .Fakt faktem ze wzgledu na stres czasami jest miedzy nami nerwowo bardziej niz "normalnie" , czesciej sie zwraca uwage na wady partnera co daje do myslenia czy to napewno byla wlasciwa decyzja jesli chodzi o slub. Ale ponad tymi wszystkimi nerwami , stresem , watpliwosciami jest to co jest najsilniejsze w naszym zwiazku - uczucie ktore nas polaczylo.Ono jest najsilniejsze i wiemy ze to mocna i pewna podstawa naszego zwiazku na dalsze wspolne lata.I mysle ze jesli to jest jakas bliska kolezanka powinnas sie z nia spotkac , porozmawiac .Ale nie wypytywac tylko wesprzec psychicznie bo jesli jak piszeszsz izoluje sie to bardzo cierpi.A z czasem mysle jak troche dojdzie do siebie sama Ci powie co bylo powodem odwolania slubu.
dokladnie stres stresem, ale musialo sie juz dziac cos wczesniej w jej glowie, ze podjela taka decyzje. pewnie juz dawno w podswiadomosci wiedziala, ze nie chce, ale moze nie miala odwagi powiedziec tego glosno.. stres i te wszystkie przygotowania uswiadomily jej, ze to sie dzieje naprawde.. lepiej pozno niz zyc z osoba, ktorej sie nie kocha..
Magdzia pytasz "czy ten cały stres może narobić takiego bałaganu...???"
Jeśli się stresujesz przed ślubem to pewnie jakiegoś bałaganu możesz się doczekać. Natomiast niewiem w sumie skąd te Twoje i innych dziewczyn stresy? No chyba że ja jestem jakaś niezbyt normalna ponieważ przed ślubem prawie nic nie było w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. czego życzę Tobie i innym przesadnie wkręcającym się pannom, oraz tym które stresują się dla zasady.
Jeśli się stresujesz przed ślubem to pewnie jakiegoś bałaganu możesz się doczekać. Natomiast niewiem w sumie skąd te Twoje i innych dziewczyn stresy? No chyba że ja jestem jakaś niezbyt normalna ponieważ przed ślubem prawie nic nie było w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. czego życzę Tobie i innym przesadnie wkręcającym się pannom, oraz tym które stresują się dla zasady.
może nigdy nie była pewna? może nie sądziła, że to tak sie potoczy, może zaręczając się myślała, że taka jest kolej rzeczy, że kiedyś TRZEBA a teraz uznała, że po prostu nie jest to ten facet. na pewno nie podjęła decyzji z dnia na dzień, pewnie wachała się od miesięcy, a czas mijał, i w końcu postanowiła ... ja gratuluje odwagi dziewczynie, jeśli to nie TEN, to byłaby nieszczęśliwa
Ja jestem na dzień przed slubem i wiem, ze nerus jestem i ostatnio łatwiej wyprowadzić mnie z równowagi, nawet zdarza mi się "krzyczeć" na Narzeczonego z bardzo błachych powodów. Wiem, ze to stres i ta cala przedślubna atmosfera, ze chcę, aby wszytsko było tak jak chcielismy i każda zmiana lekko mnie stresuje, ze coś idzie nie tak.
Nie znam konkretów tego roztania, ale dla mnie takie zachowanie, jest zbyt pochopne (to jest moje zdanie i nie oceniam tu nikogo).
Uściski dla tej Koleżanki, domyslam się, ze nie jest jej łatwo.
Nie znam konkretów tego roztania, ale dla mnie takie zachowanie, jest zbyt pochopne (to jest moje zdanie i nie oceniam tu nikogo).
Uściski dla tej Koleżanki, domyslam się, ze nie jest jej łatwo.
No to przykre gdy dwoje ludzi rozstaje sie tak nagle, jak piszesz, ale jestem przekonana, ze dla tej dziewczyny to byl dlugotrwaly proces dochodzenia do tej decyzji i tylko dla otoczenia wydaje sie tak nagly bo ludzie na okolo nie wiedzieli co sie dzieje w jej glowie...
Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze ludzie bedac dlugo ze soba, zwlaszcza od poznych lat nastoletnich, czesto dojrzewaja bedac w zwiazku, ale dopiero gdy ten proces sie skonczy spostrzegaja ze ich drogi sie rozchodza, ze nie pasuja juz do siebie tak jak na poczatku... To wymaga odwagi aby sie rozstac bo oprocz milosci po wielu latach zwiazku wiaze nas jeszcze z reguly przyjazn i przyzwyczajenie... Ale skoro podjela taka decyzje to znaczy ze jest ona sluszna!!!
Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze ludzie bedac dlugo ze soba, zwlaszcza od poznych lat nastoletnich, czesto dojrzewaja bedac w zwiazku, ale dopiero gdy ten proces sie skonczy spostrzegaja ze ich drogi sie rozchodza, ze nie pasuja juz do siebie tak jak na poczatku... To wymaga odwagi aby sie rozstac bo oprocz milosci po wielu latach zwiazku wiaze nas jeszcze z reguly przyjazn i przyzwyczajenie... Ale skoro podjela taka decyzje to znaczy ze jest ona sluszna!!!
Moze po tylu latach zwiazek byl "z przyzwyczajenia", a slub mial byc tego konsekwencja "bo wszystkie kolezanki biora slub". Zam takie pary i mecza sie ze soba.
Z poprzednim chlopakiem przez 3 lata schodzilismy sie i rozstawalismy milion razy, wiec pewno gdyby mialo dojsc do slubu to zwialabym sprzed oltarza ;) Zreszta powaznie rozstalam sie gdy zaczal mowic o zareczynach. Za to z obecnym - mezem - nigdy sie nie "rozstawalismy", zawsze bylismy siebie pewni i zadnych wahan nie mialam - ani na sekunde - ani przed slubem, ani po. A jestesmy razem juz 5 i pol roku.
Za to wolalabym zwiac sprzed oltarza, niz bawic sie pozniej w rozwody... Ale tez wolalabym zabawic sie w rozwod niz byc nieszczesliwa!!! To nasze zycie i nie mozna go zmarnowac tylko dlatego, ze sie zaprosilo juz gosci i sporo zaplacilo za wesele ;)
Z poprzednim chlopakiem przez 3 lata schodzilismy sie i rozstawalismy milion razy, wiec pewno gdyby mialo dojsc do slubu to zwialabym sprzed oltarza ;) Zreszta powaznie rozstalam sie gdy zaczal mowic o zareczynach. Za to z obecnym - mezem - nigdy sie nie "rozstawalismy", zawsze bylismy siebie pewni i zadnych wahan nie mialam - ani na sekunde - ani przed slubem, ani po. A jestesmy razem juz 5 i pol roku.
Za to wolalabym zwiac sprzed oltarza, niz bawic sie pozniej w rozwody... Ale tez wolalabym zabawic sie w rozwod niz byc nieszczesliwa!!! To nasze zycie i nie mozna go zmarnowac tylko dlatego, ze sie zaprosilo juz gosci i sporo zaplacilo za wesele ;)