Widok
A ja mialam WINDĘ DO NIEBA, ale nie na pierwszy taniec, tylko w trakcie wesela raz leciała. A w piosence generalnie chodzi, że babka kocha się w facecie z ekranu na zabój, a wychodzi za innego. MOIM ZDANIEM TO PRZEPIĘKNA PIOSENKA!!!
Cokolwiek w życiu robisz, nie ma większego znaczenia. Ale ważne jest, żeby to robić
Głupoty gadacie....wszystkie utwory bierzecie tak poważnie? Czy te po angielsku też sobie tłumaczycie na polski i jeśli są smutne? 50 % piosenek jest o nieszczęśliwej miłości.
Poza tym wracając do "windą do nieba" to 2+1 śpiewa o facecie z telewizji.
Ja bym raczej zinterpretowała to jako miłość do aktora, gwiazdy, która się kończy i zastępuje ją prawdziwe życie. Ale jak sama autorka śpiewa jest to tak czy owak winda do nieba. Czyli coś pięknego. W miejsce platonicznej miłości wchodzi życie, może jeszcze go nie kocha ,ale przecież potrzeba lat by miłość dojrzała i by kogoś kochać.
A nie puszczanie jej na weselu przez wyciągnięcie jednego zdania jest głupotą i brakiem dystansu do sztuki.
Poza tym wracając do "windą do nieba" to 2+1 śpiewa o facecie z telewizji.
Ja bym raczej zinterpretowała to jako miłość do aktora, gwiazdy, która się kończy i zastępuje ją prawdziwe życie. Ale jak sama autorka śpiewa jest to tak czy owak winda do nieba. Czyli coś pięknego. W miejsce platonicznej miłości wchodzi życie, może jeszcze go nie kocha ,ale przecież potrzeba lat by miłość dojrzała i by kogoś kochać.
A nie puszczanie jej na weselu przez wyciągnięcie jednego zdania jest głupotą i brakiem dystansu do sztuki.
Na pierwszą piosenkę zdecydowanie się nie nadaje.
A jeśli chodzi o angielskie teksty to kiedyś miałam ochotę zatańczyć do jednej piosenki bo miała bardzo piękne słowa o miłosci, ale stwierdziłam że większość gości nie zrozumie ani jednego słowa.
Nie wiem jak dziewczyny ale ja wypowiadam się głównie jeśli chodzi o pierwszy taniec.
A jeśli chodzi o angielskie teksty to kiedyś miałam ochotę zatańczyć do jednej piosenki bo miała bardzo piękne słowa o miłosci, ale stwierdziłam że większość gości nie zrozumie ani jednego słowa.
Nie wiem jak dziewczyny ale ja wypowiadam się głównie jeśli chodzi o pierwszy taniec.
acha, jeszcze jedno: do sformułowania tego wątku skłoniła mnie nie tyle wnikliwa analiza tekstu, co pewna sytuacja (śmieszna chyba) - pewna panna młoda poprosiła mnie, aby zagrać ten numer w kościele.. więc.. chyba rozumiecie. nie dość, że w kościele, to jeszcze o nieszczęściu zamążpójścia. taka ciekawostka:)
też się zgadzam w Wami dziewczyny, sama nie analizuję tekstów, to tylko muza do tańca, a goście tym bardziej nie wnikają (przynajmniej moi)po prostu się bawią, jak jest coś skocznego i fajnego, to bez względu na tekst do tańca porywa, a wątpię żeby moi goście się zastanawiali czy to o miłości szczęśliwej czy nie, a jak o nieszczęśliwej to zaraz psychoanaliza, dlaczego ją grają:)) bez przesady...
nie mówię o pierwszym tańcu, sama nie wiem jeszcze co to będzie, ale na pewno nie dam się zwariować:)
nie mówię o pierwszym tańcu, sama nie wiem jeszcze co to będzie, ale na pewno nie dam się zwariować:)