Widok
mialam byc styczniowa mama...kilka pytan
Witajcie,
co prawda nie dopisywałam się w watku "styczniowe mamy 2010"- ale miałam takową być....niestety miałam...do środy...okazało się, że serducho przestało bić, 13 tydzień, łyżeczkowanie....Nie chcę się rozpisywać na temat tego jak w 10 minut jedno zdanie wypowiedziane przez lekarza potrafi zmienic plany na najblizszy rok....Teraz pojawia sie tylko mnostwo pytan - dlaczego, z jakiego powodu i co zrobic, zeby sie nigdy nie powtorzylo (to byla I ciaza). Dziewczyny, znacie moze sprawdzonych specjalistow....do kogo warto by bylo pojsc, jak znowu zaczniemy myslec o staraniach....Jak sie zachowac - robic badania, czy nie? Moj lekarz wydaje sie byc ok (bardzo polecany na forum) i jestem z niego zadowolona....ale sama nie wiem....w badaniu na 2 tyg. przed usg stwierdzil ze wszystko w porzadku, a na usg - ze ciaza jest martwa od prawie miesiaca.....Moze ktoras z Was byla w podobniej sytuacji, a teraz jej sie udalo i zechce cos podpowiedziec....Dzięki
co prawda nie dopisywałam się w watku "styczniowe mamy 2010"- ale miałam takową być....niestety miałam...do środy...okazało się, że serducho przestało bić, 13 tydzień, łyżeczkowanie....Nie chcę się rozpisywać na temat tego jak w 10 minut jedno zdanie wypowiedziane przez lekarza potrafi zmienic plany na najblizszy rok....Teraz pojawia sie tylko mnostwo pytan - dlaczego, z jakiego powodu i co zrobic, zeby sie nigdy nie powtorzylo (to byla I ciaza). Dziewczyny, znacie moze sprawdzonych specjalistow....do kogo warto by bylo pojsc, jak znowu zaczniemy myslec o staraniach....Jak sie zachowac - robic badania, czy nie? Moj lekarz wydaje sie byc ok (bardzo polecany na forum) i jestem z niego zadowolona....ale sama nie wiem....w badaniu na 2 tyg. przed usg stwierdzil ze wszystko w porzadku, a na usg - ze ciaza jest martwa od prawie miesiaca.....Moze ktoras z Was byla w podobniej sytuacji, a teraz jej sie udalo i zechce cos podpowiedziec....Dzięki
czasem tak się niestety dzieje :-(( znam 3 dziweczyny , ktore poroniły po 2-3 razy i niestety nigdy nie dowiedziały się dlaczego .........za to powiem ci , ze jedna z nich ma córkę 5 -letnią z donoszonej bez problemów ciązy (po poronieniach już) a dwie w lipcu zostaną mamami i tez w tej ciazy problemów nie było. I Tobie się uda , trzymaj się ....
Bardzo Ci współczuję i rozumiem, co czujesz, sama przez to przechodziłam 1,5 tygodnia temu, w 9 tc na rutynowej kontroli ukazało się, że serduszko nie bije :(
nie pomogę w kwestii polecenia specjalisty, ale chętnie się pod Twoje pytanie podłączę, też chciałabym wiedzieć, do jakiego specjalisty się udać. Z tego co czytałam, żadne specjalistyczne badania nie przysługują, dopiero po 2-3 utracie dziecka.
nie pomogę w kwestii polecenia specjalisty, ale chętnie się pod Twoje pytanie podłączę, też chciałabym wiedzieć, do jakiego specjalisty się udać. Z tego co czytałam, żadne specjalistyczne badania nie przysługują, dopiero po 2-3 utracie dziecka.
Badania pramentamrmtsle . Jesli zle pisze, to proszę mnie poprawić.
Badania sa darmowe po 35r życia..
Mialam i dzieki nim dowiedziałam sie , ze plod ma wady 3m . Lekarz to potwierdził.
A jak wywolac poronienie?
Czy mizoproston w arthroteku pomoze mi na poronienie plodu?
Nie chce urodzic schorowanego dziecka i zepsic mu zycie na cale życie i mnie jako matce.
1e dziecko 11 lat temu urodziłam bez powiklan, teraz mam 38lat i juz raz miałam czyszczone jajniki i pechezyk ciazowy, bo nie rosl w ogole. Wiec ginekolog stwierdził usunięcie.
Takze w .w. przypadku stwierdzi takze sugerując poronienie.
Prosze o jakas odpowiedź, co z tym poronieniem
Dziękuję
Badania sa darmowe po 35r życia..
Mialam i dzieki nim dowiedziałam sie , ze plod ma wady 3m . Lekarz to potwierdził.
A jak wywolac poronienie?
Czy mizoproston w arthroteku pomoze mi na poronienie plodu?
Nie chce urodzic schorowanego dziecka i zepsic mu zycie na cale życie i mnie jako matce.
1e dziecko 11 lat temu urodziłam bez powiklan, teraz mam 38lat i juz raz miałam czyszczone jajniki i pechezyk ciazowy, bo nie rosl w ogole. Wiec ginekolog stwierdził usunięcie.
Takze w .w. przypadku stwierdzi takze sugerując poronienie.
Prosze o jakas odpowiedź, co z tym poronieniem
Dziękuję
Ja poroniłam w 12 tc, dwa tygodnie wcześniej też wszystko było w porządku...
Przez dwa tygodnie po tym też siedziałam na różnych forach, czytałam. Myślę że ten etap pewnego rodzaju masochizmu trzeba przejść, wypłakać się, a potem robi się lepiej. Trzy miesiące później zaszłam w ciążę. Nie robiłam żadnych dodatkowych badań. Lekarz, który robił mi zabieg w szpitalu (przemiły Fiutkowski), stwierdził nawet, że wystarczy na miesiąc przerwać starania. Aktualnie jestem w 6. miesiącu ciąży, na 90% dziewczynka co jakiś czas daje znać o sobie, wszystko jest w najlepszym porządku.
Także głowa do góry, Tobie też się uda :) Czasem po prostu tak się zdarza, z tego co wiem specjalistyczne badania przysługują dopiero po 3. poronieniu. Z tego co słyszałam, to te badania najczęściej i tak nie wskazują przyczyny (chyba że sytuacja się powtarza). A samo poronienie dotyka wielu kobiet, mało się o tym mówi po prostu.
Przez dwa tygodnie po tym też siedziałam na różnych forach, czytałam. Myślę że ten etap pewnego rodzaju masochizmu trzeba przejść, wypłakać się, a potem robi się lepiej. Trzy miesiące później zaszłam w ciążę. Nie robiłam żadnych dodatkowych badań. Lekarz, który robił mi zabieg w szpitalu (przemiły Fiutkowski), stwierdził nawet, że wystarczy na miesiąc przerwać starania. Aktualnie jestem w 6. miesiącu ciąży, na 90% dziewczynka co jakiś czas daje znać o sobie, wszystko jest w najlepszym porządku.
Także głowa do góry, Tobie też się uda :) Czasem po prostu tak się zdarza, z tego co wiem specjalistyczne badania przysługują dopiero po 3. poronieniu. Z tego co słyszałam, to te badania najczęściej i tak nie wskazują przyczyny (chyba że sytuacja się powtarza). A samo poronienie dotyka wielu kobiet, mało się o tym mówi po prostu.
też poroniłam w 12 tyg, na usg kilka dni przed poronieniem wyszło że jajo płodowe. niestety poronienie w domu widziałam zarodek do 1,5 cm :(. Wtedy szpital zabieg 2 h po przyjęciu. Wypis do domu następnego dnia. Do tej pory nie wiem co było przyczyną. Miałam czekać 6 m-cy po tym fakcie. A natura zrobiła swoje i po 2 cyklach. Teraz moja córka jest ze mną.
www.ajka.com.pl - nauka jazdy konnej, spacerki dla dzieci na kucach
Ja w 9 tygodniu :(
Lekarza nie polecę, bo przeszałm przez ręce kilku. Miałam sporo komplikacji, które nimi nie były. To lekarze nie potrafili prawidłowo mnie zdiagnozować. Dobra diagnoza- według mnie, niestety, to loteria.
Jedno powiem, nie poddałam się zaleceniom o 3-6 miesiącach przerwy i ponownym rozpoczeciu starań. Moja kuzynka z Niemiec mówi, że u nich zalecają przrwę góra dwóch cykli. Ona po poronieniu zaszła w ciążę już po pierwszym cyklu- teraz jest znów w ciąży z trzecim :D Zaczęłam starania po drugim cyklu. Wszystko było dobrze i skończyło się bardzo szczęśliwie. Nie wierzę w te kilkumiesięczne wstrzymywanie się od prób. Jakies starodawne nauki.
Powodzenia
Lekarza nie polecę, bo przeszałm przez ręce kilku. Miałam sporo komplikacji, które nimi nie były. To lekarze nie potrafili prawidłowo mnie zdiagnozować. Dobra diagnoza- według mnie, niestety, to loteria.
Jedno powiem, nie poddałam się zaleceniom o 3-6 miesiącach przerwy i ponownym rozpoczeciu starań. Moja kuzynka z Niemiec mówi, że u nich zalecają przrwę góra dwóch cykli. Ona po poronieniu zaszła w ciążę już po pierwszym cyklu- teraz jest znów w ciąży z trzecim :D Zaczęłam starania po drugim cyklu. Wszystko było dobrze i skończyło się bardzo szczęśliwie. Nie wierzę w te kilkumiesięczne wstrzymywanie się od prób. Jakies starodawne nauki.
Powodzenia
Dziękuję Wam Dziewczyny za wszystkie słowa otuchy. Narazie bardziej na zasadzie przekonywania samej siebie wmawiam sobie, ze będzie dobrze, uda sie, musi się udać...ale to jest jeszcze za świeże...minie trochę czasu i mam nadzieje, że zacznę w to wierzyć....tak narpawdę to niesamowtie, jak często zdarza się ten problem...tylko się o nim nie mówi....a wystarczy zadać pytanie i ..... Dziekuję Wam :*
Gunia, mam nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się na formum...w zdecydowanie innym wątku....możemy go nawet zakładać, a co :)
Pozdrowienia serdeczne
Gunia, mam nadzieję, że za jakiś czas spotkamy się na formum...w zdecydowanie innym wątku....możemy go nawet zakładać, a co :)
Pozdrowienia serdeczne
Przykro mi z powodu Twojej straty..
Odnośnie lekarza, no wiesz 2 tydzień ciąży to ciężko powiedzieć czy coś jest ok czy nie.. jak wszystko wskazuje, że nie ma problemów to co lekarz miał Ci powiedzieć. Niestety pierwsze 3 miesiące to jedna wielka loteria. I może dzisiaj być wspaniale a za godzine już tragedia. I nie uważam, że jest to błąd lub niedopatrzenie ze strony lekarza.
Pozdrawiam i życze wszystkiego najlepszego
Odnośnie lekarza, no wiesz 2 tydzień ciąży to ciężko powiedzieć czy coś jest ok czy nie.. jak wszystko wskazuje, że nie ma problemów to co lekarz miał Ci powiedzieć. Niestety pierwsze 3 miesiące to jedna wielka loteria. I może dzisiaj być wspaniale a za godzine już tragedia. I nie uważam, że jest to błąd lub niedopatrzenie ze strony lekarza.
Pozdrawiam i życze wszystkiego najlepszego
...
Ja też miałam być styczniową mamą...poroniłam w 11 tygodniu:( Też cały czas siedzę na różnych forach i czytam...badań jest mnóstwo, tylko nie wiadomo co tak na prawdę zrobić. Na razie zrobiłam sobie badania takie jak: cytomegalia, chlamydia, listerioza, toksoplazmoza, tarczyca, na przeciwciała antykardiolipidowe, krzepnięcie krwi....i teraz czekam na wyniki. Myślę jeszcze o innych badaniach ale na razie się wstrzymałam. Miałam też już badanie kontrolne i jest już wszystko ok. Nie miałam łyżeczkowania, więc szybciej doszłam do siebie (fizycznie). Dla mnie na razie najlepszym lekarstem jest czas, każdego dnia jest mi łatwiej. Mam też nadzieję, że uda mi się zajść w ciąże i urodzić zdrowego dzidziusia. Lekarz pozwolił mi się starać już po 2 normalnym cyklu, ale ja nie wiem czy będę już gotowa....panicznie boję się kolejnej ciąży, chociaż o niej marzę... Dziewczyny dajcie nam nadzieję i piszcie jeżeli udało Wam się zajść w ciąże po poronieniu i urodzić ślicznego bobasa:)
Mi niestety tez się to zdarzyło ;( 10tc ale już po drugim cyklu znów zobaczyłam 2 kreseczki na teście :) Teraz Mała szaleje mi w brzuchu i przygotowuje się do wyjścia, termin mamy za 10 dni... :) wiem, że teraz jest ciężko, u mnie też nieznane były przyczyny. Najważniejsze to wierzyć, że wszystko będzie ok. Kiedy dowiedzieliśmy się o drugiej ciąży mój mąż był przerażony, ale ja już wtedy wiedziałam, że tym razem wszystko będzie ok...
Wiecie, ja myślę, że ten strach będzie nam niestety zawsze towarzyszył....czytałam, że to jest nieuchronne....że ciąże po poronieniu przeżywa się od daty do daty...kolejnego badania, kolejnego usg, wyznaczajać "granice". Wydaje mi sie, że - przynajmniej w moim przypadku, to dopoki nie przekroczę tej granicy, gdzie teraz "usłyszałam wyrok" to będę cały czas drżała...a na pewno nikomu z mężem nic nie powiemy...ale wierzę też, że będzie dobrze...a strach podobno miją w momenice jak zaczyna się czuć ruchy dziecka....jak maly lokator daje o sobie znac codziennie, to łatwiej jest wierzyc, że jest ok:)
Aga - a te badania robiłaś sobie prywatnie (na własną rękę), czy lekarz Cię na nie kierował?
Aga - a te badania robiłaś sobie prywatnie (na własną rękę), czy lekarz Cię na nie kierował?
Zrobiłam sobie własną listę badań na podstwie tego co przeczytałam w necie i poszłam z tym do lekarza. Jestem za granicą, ale na szczęście mam tutaj w przychodni polskiego lekarza który bardzo mi pomógł. Powiedział, że standardowo nie robilibyśmy nic, ale że mi na tym zależy i będę się czuła lepiej jak zobaczę, że wyniki mam ok, więc zlecił mi te badania co chciałam i jakieś swoje dodtakowo dołożył. Dodatkowo jak pojadę już do polski to chcę sobie zrobić badania ginekologiczne m.in. na czystość pochwy, antygen jajnika i łożyska itp. Zdaję sobię sprawę, że może i przesadzam z tymi badaniami, ale tak bardzo boję się, że jak zajdę w ciąży, że znowu będzie coś nie tak i będzie to wina jakieś bakterii albo za niskiego progesteronu i dlatego chcę wykluczyć jak najwięcej prawdopodobnych przyczyn poronień.
Ja sama poroniłam 8/9 tc /trzecia ciąża, mam 2 dzieci/. Wyczyściło się samo, bez zadnych leków i zabiegów. Parę dni po poronieniu robiłam usg, wszystko było ok. Lekarka powiedziała, że możemy się starać o kolejną ciążę zaraz po pierwszym moim okresie. Nie wiem czy by się udało zajść, boi nie próbowaliśmy. Poronienie było 3 lata temu.
Witam.
Bardzo mi przykro i współczuję Ci z całego serca. Mogę polecić lekarza z ogromnym doświadczeniem i świetnym podejściem, o którym wiem że pomaga w trudnych sytuacjach. Ryszard Świątkowski, Sopot ul. Słowackiego 10. Przyjmuje w poniedziałki i czwartki, 17-19. Chodzę do niego od wielu lat, prowadził moją ciążę, naprawdę ufam mu jako specjaliście.
Wrzucam link do opinii o tym lekarzu http://www.znanylekarz.pl/lekarz-27143-ryszard-swiatkowski-ginekolog-sopot.php
Bardzo mi przykro i współczuję Ci z całego serca. Mogę polecić lekarza z ogromnym doświadczeniem i świetnym podejściem, o którym wiem że pomaga w trudnych sytuacjach. Ryszard Świątkowski, Sopot ul. Słowackiego 10. Przyjmuje w poniedziałki i czwartki, 17-19. Chodzę do niego od wielu lat, prowadził moją ciążę, naprawdę ufam mu jako specjaliście.
Wrzucam link do opinii o tym lekarzu http://www.znanylekarz.pl/lekarz-27143-ryszard-swiatkowski-ginekolog-sopot.php
Dziekuję Gosiu :) Narazie czekam na wyniki badania histopatologicznego, a pozniej będę szukać porady, a jeszcze bardziej potwierdzenia, że wszystko jest ok i że za jakiś czas będę mogła się starać.
Angel - wierzę, że będzie dobrze, na pewno....pomimo tego, że teraz boli, to znalazłam tyle informacji, że tak po prostu bywa, a później dziewczyny rodzą zdrowe, ślicznę maluszki...czego Nam wszystkim życzę :)
Angel - wierzę, że będzie dobrze, na pewno....pomimo tego, że teraz boli, to znalazłam tyle informacji, że tak po prostu bywa, a później dziewczyny rodzą zdrowe, ślicznę maluszki...czego Nam wszystkim życzę :)
Cześć. Ja mam za sobą 2 poronienia. Jedno w 8 tc, drugie w 5 tc. To fakt, badania z "urzędu" przysługują formalnie dopiero po 3 poronieniu (bez sensu i bez serca!). Pierwsze poronienie, choć dużo bardziej bolesne, przyjęliśmy z myślą "pierwszy raz, organizm musiał się przygotować, była to dla niego nowość,zdarza się". Drugie poronienie było bardzo szybkie, ledwo co dowiedziałam się, że jestem w ciąży - ciąże straciliśmy. Postanowiłam sobie zrobić badania - m.in. progesteron, prolaktynę i tarczycę, bo to one wpływają na ewentualne poronienia nawykowe, niemożność utrzymania ciąży, duże upośledzenia zarodka. No i okazało się, że o ile mam zdrową tarczycę a poziom progesteronu dla danej fazy cyklu jest w normie, o tyle prolaktynę mam podwyższoną o 200% ... a to ona nazywana jest czasem "naturalną antykoncepcją". Jest to hormon, który w nadmiarze uniemożliwia zajście w ciążę albo jej utrzymanie, doprowadzając do poronienia. Dlatego, oprócz badań na toxo i inne pasożyty, bakterie etc, polecam obowiązkowo badania hormonów tarczycy (tsh, t3, t4), progesteronu, estrogenów i prolaktyny (najpierw w fazie folikularnej, później lutealnej). Mnie czeka teraz tomografia głowy celem potwierdzenia niezłośliwego guza przysadki mózgowej, tzw gruczolaka przysadki, który to jest bezpośrednio odpowiedzialny za dodatkową produkcję prolaktyny... no i kilkumiesięczna terapia farmakologiczna... Najważniejsze że znaleziona jest przyczyna, którą można wyeliminować.
ja mam za soba 1 poronienie i powiem ci ze jakos do 2 ciazy sie nie przygotowywałam :)
mielismy sie starac po 3 mcach minimum i tak tez sie stalo - 2 ciaza po 3 mcach -coprawda odrazu na duphastonie zeby podtrzymac ciaze ale sie udało :)
teraz juz mam 2 synkow i mysle ze ty tez wkrotce zostaniesz mama :)
p.s wszystko tez zalezne od tego co bylo tego przyczyna vbo ja poronilam niby przez przeziebienie ...
mielismy sie starac po 3 mcach minimum i tak tez sie stalo - 2 ciaza po 3 mcach -coprawda odrazu na duphastonie zeby podtrzymac ciaze ale sie udało :)
teraz juz mam 2 synkow i mysle ze ty tez wkrotce zostaniesz mama :)
p.s wszystko tez zalezne od tego co bylo tego przyczyna vbo ja poronilam niby przez przeziebienie ...
A teraz pytanie bardziej "techniczne" do tych dziewczyn, które miały zabieg....czy odczuwałyście takie delikatne skurcze/bol (jak przy owulacji) raz po jednej, a raz po drugiej stronie (jak gdyby jajniki). ZNowu sie obczytalam, ze to jest niby normalne, ze macica sie obkurcza, ze na skutek zmian hormonalnych moga bolec jajniki - zabieg mialam niecaly tydzien temu, wiec niby jest ok...ale kurcze - boje sie jakiegos torbiela, albo innego paskudztwa....do gina wybieram sie dopiero po pierwszej miesiaczce...ale moze powinnam wczesniej?
Pati, jezeli o mnie chodzi to czułam się znakomicie....od samego początku, żadnych wymiotów, mdłości śladowe, wyniki świetne....nie miałam śladu podejrzeń że coś może być nie tak...a i porównania, bo to też była moja pierwsza ciąża...
Ale Ty w ogole tak nie myśl!!!!!!! Jeżeli maluch fika na usg (a na pewno - skoro masz termin na styczeń) miałaś już to między 11 a 14 tygodniem, to wszystko jest ok i bedzie dalej. Umówmy się, że mysmy już wyczerpały statystyki. Dbaj o siebie i czekaj na pierwsze kopniaki :) A my do Ciebie dołączymy ...mam nadzieję, że już wkrótce.
Ale Ty w ogole tak nie myśl!!!!!!! Jeżeli maluch fika na usg (a na pewno - skoro masz termin na styczeń) miałaś już to między 11 a 14 tygodniem, to wszystko jest ok i bedzie dalej. Umówmy się, że mysmy już wyczerpały statystyki. Dbaj o siebie i czekaj na pierwsze kopniaki :) A my do Ciebie dołączymy ...mam nadzieję, że już wkrótce.
:) no tak, usg było w 12 tyg. Myslę pozytywnie, ale moja dobra koleżanka też własnie się dowiedziała w piatek, że serduszko ich maluszka przestało bić:(.
Ja wierzę, że i u nas i u Was wszystko będzie dobrze, może to bezduszne, ale dziewczyny rodza po takim zdarzeniu zdrowea malchy!
Trzymajcie się i powodzenia:)
Joginka - dzięki za dobre słowo:)!!
Ja wierzę, że i u nas i u Was wszystko będzie dobrze, może to bezduszne, ale dziewczyny rodza po takim zdarzeniu zdrowea malchy!
Trzymajcie się i powodzenia:)
Joginka - dzięki za dobre słowo:)!!
Troszeńkę nie w temacie, jednak nie mogę się powstrzymać czytając o USG co dwa tygodnie. Dziewczyny, zastanówcie się dobrze, czy warto robić to USG aż tak często. Rozumiem, że się boicie, ale rachunek ewentualnych zysków i strat jest tu ważną rzeczą. Czy wykrycie poważnego problemu na USG daje duże szanse na to, by maluszka uratować? Nie wiem, nie jestem lekarzem, ale wiem jaki jest wpływ USG na tkankę. Nie ma jednoznacznych badań, które dały by wam pewność, że USG jest badaniem całkowicie bezpiecznym. Dlatego wykonuje się je wtedy, gdy zleca je lekarz i nie powinnyście prosić o nie same. Powiem wam tyle - bodajże na trzecim roku fizyki biomedycznej mieliśmy wykłady na AMG z przyszłymi lekarzami. Pan doktor pouczał jak w przyszłości, prowadząc ewentualną prywatną praktykę lekarze mają wypełniać dokumenty, żeby kiedy rodzice przyciskają lekarza o USG zlecić to badanie mimo, że nie ma ku temu medycznych podstaw i nie ponieść ewentualnych konsekwencji jeśli dziecku to jakoś zaszkodzi. Wiadomo, chodzi o pieniądze. Oburzyło mnie to wtedy na tym wykładzie na tyle, że chciałam wstać i wyjść, no bo de facto była to gadka o tym jak nie informując rodziców o ryzyku wyciągnąć od nich kasę i w razie czego nie bać się o swój tyłek. USG jest obarczone małym ryzykiem, jednak 100% pewności nie ma. Tak, że... Przemyślcie dwa razy zanim je zrobicie i niech powodem badania nie będzie tylko chęć zobaczenia tego małego stworzonka ale twarde, medyczne podstawy.
Pati jeżeli chodzi o mnie to też się czułam bardzo dobrze. Oczywiście miałam typowe objawy ciąży tj. nudności, odrzucało mnie od kawy, byłam bardzo zmęczona, dużo spałam, bolały mnie piersi....ale jakoś w 8 czy 9 tc wszystkie objawy mi całkowicie przeszły... i prawdopodobnie juz wtedy moja kruszynka zmarła:( Jestem za granicą więc nawet nie widziałam swojego Aniołka, gdyż tutaj nie robi się tak wcześnie USG. Wszystkie badania też miałam idealne, przed ciążą brałam kwas foliowy.
Jeżeli chodzi o Ciebie, to na pewno będzie wszystko dobrze! Bądź dobrej myśli i się nie denerwuj.
Jeżeli chodzi o Ciebie, to na pewno będzie wszystko dobrze! Bądź dobrej myśli i się nie denerwuj.
Dziewczyny - całym sercem jestem z Wami.. w sumie, pytanie dlaczego, jak - zawsze pozostaje bez odpowiedzi..
Każda z nas stara się cieszyć ale myślę, ze nie ma ciąży bez lęku...
Na pewno łatwiej jest gdy bobas jest juz na tyle duży, że czujesz jego ruchy, wiesz, że ma się dobrze...
Trzymam za Was kciuki dziewczyny...i za siebie też:)
powodzenia!!
Każda z nas stara się cieszyć ale myślę, ze nie ma ciąży bez lęku...
Na pewno łatwiej jest gdy bobas jest juz na tyle duży, że czujesz jego ruchy, wiesz, że ma się dobrze...
Trzymam za Was kciuki dziewczyny...i za siebie też:)
powodzenia!!
U mnie wszystko też "na oko" było ok, od początku czułam się bardzo dobrze, żadnych nudności, wymiotów, itp., jedynie piersi były bolesne, i tak kilka dni przed wizytą, na której dowiedziałam się, że serduszko nie bije, piersi jakby bolały mniej, czasem wcale. To pewnie była zapowiedź złych wiadomości.
Po zabiegu też czułam delikatne boleści w okolicach jajników, dziś mija mi 2 tyg od zabiegu i już nie mam żadnych dolegliwości, czekam tylko na winiki hist-pat
Po zabiegu też czułam delikatne boleści w okolicach jajników, dziś mija mi 2 tyg od zabiegu i już nie mam żadnych dolegliwości, czekam tylko na winiki hist-pat
wiesz co Aga....jestem w lekkim szoku...czytając Twoj opis samopoczucia ciazowego jakbym czytala o sobie...identycznie - lącznie z ta kawa (a do tej pory pijalam 2-3 dziennie)....i niestety podobny final....też się naiwna cieszyłam, że mi mdłości sie kolo 10 tygodnia już skończyly na dobre....z tym, ze ja na usg na poczatku 8 tygodnia widzialam bijace serducho i prawie 2 cm malucha, a na najstepnym (13 tydzien), dowiedzialam sie ze niedlugo po tym pierwszym serduszko przestalo bic :(((
Kasieńka, nawet teraz pisząc tego posta zastanawiałam się, że być może coś jest w tym co mówisz o szkodliwości usg...ale z drugiej strony - tyle kobiet ma to badania, to teraz jest standard...i tak naprawde jest zlecene przez lekarza...ja przynajmniej sie o nie nie upominalam....i szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem, jaki bylby sens odmowy jego wykonania...
Ale następnym razem nam się uda Dziewczyny:) napewno!
Kasieńka, nawet teraz pisząc tego posta zastanawiałam się, że być może coś jest w tym co mówisz o szkodliwości usg...ale z drugiej strony - tyle kobiet ma to badania, to teraz jest standard...i tak naprawde jest zlecene przez lekarza...ja przynajmniej sie o nie nie upominalam....i szczerze powiedziawszy nie bardzo wiem, jaki bylby sens odmowy jego wykonania...
Ale następnym razem nam się uda Dziewczyny:) napewno!
Ja też mogę coś powiedzieć o usg we wczesnym stadium ... usg dopochwowe jest dużo bardziej wyraźne niż brzuszne, ale stanowi większą ingerencję w ciało kobiety. Jeśli ciąża jest od samego początku słabsza - o czym ani my ani lekarz może jeszcze nie wiedzieć - częste usg może zaszkodzić ... w moim przypadku I ciąży miałam za często takowe robione i po drugim zaczęły się plamienia, które nasilały się po każdym następnym aż w końcu po ostatnim dostałam krwotoku. Oczywiście moja ciąża była od samego początku "słaba" i prędzej czy później do poronienia by zapewne doszło, ale że leżałam w "dupnym" szpitalu to robiono mi je codziennie ... i po każdym z nich coraz gorzej się czułam, następowały jakieś skurcze, plamienia etc ... dopiero w klinice rozrodczości w Białymstoku poinformowano mnie o tym, że każda ingerencja "w kobietę" we wczesnym stadium ciąży jest ryzykiem i bez potrzeby nie należy tego robić ... Drugi raz tego błędu nie popełnię i z pewnością wolę robić betę co 2 dni niż latać za często na usg żeby tylko zobaczyć fasolkę ...
No to teraz - powiem Wam - że zaczęłam się mocno zastanawiać.....pierwsze USG miałam robione dlatego, że ginowi w czasie "zwykłego" badania macica wydawała się za mała jak na ten wiek ciązy...dlatego mieliśy go sprawdzić na usg. Wg usg też wyszedl 8 tc - czyli wszystko się zgadzało....ale na tym nastepnym - feralnym - badaniu, wielkość Maluszka wskazywała na ciąże tylko o DWA dni starszą niż pierwsze usg....może faktycznie to pierwsze (dopochwowe zresztą) mu zaszkodziło :((( Następnym razem chyba będę czekać z usg aż do konca I trym. :(
zatem miałaś szczęście, ponieważ usg dopochwowe jest - i tego wykluczyć się nie da - ingerencją w narząd rodny, która chcąc czy nie chcąc zawsze wywołuje skurcze, choć nie zawsze wyczuwalne - organizm się się go pozbyć - poza tym drażni szyjkę macicy, co w szczególnie zagrożonej ciąży jest kolejnym zagrożeniem, dlatego usg powinno robić się jak najrzadziej i wtedy, kiedy są ku temu uzasadnione przyczyny. Ja się z tym jak najbardziej zgadzam, a to, że jest to filozofia z kliniki rozrodczości w Białymstoku, czyli najlepszej w Polsce, to już inna kwestia, ale miło że mają takie samo zdanie jak ja, a w końcu to specjaliści, którzy jako pierwsi dokonali w Polsce zabiegu in vitro i do tej pory najcięższe przypadki leczenia niepłodności są tam kierowane. Ja miałam to szczęście że znalazłam się tam zupełnie przypadkiem :)
Sama nie wiem co myśleć o tym USG. Ja nie miałam USG a i tak poroniłam i nawet tak na prawdę nie wiem kiedy moje maleństwo zmarło a może żyło do końca? Sama nie wiem,bo jak już zaczęłam krawawić to mojego Aniołka już nie było widać i lekarz nie mógł już nic stwierdzić. Jak przeprowdził ze mną wywiad to wywnioskował, że prawdopodobnie moje maleństwo odeszło jak minęły mi z dnia na dzień wszystkie objawy (a było to ok 8 tc).
Aga, wiem co czujesz ... nadzieja zawsze umiera ostatnia ... a z tymi objawami to też ciekawe ... czasem dziewczyny na forum piszą, że mimo tego, że objawy nagle im przeszły to i tak donosiły szczęśliwą ciąże ... a te, które mają to ich fasolka nie żyje ... w sumie to wszystko niepojęte i bardzo indywidualne, nawet nie zależy od osoby tylko po prostu od samej ciąży ...
Dziewczyny, lekarze są różni, pamiętajcie, że są tylko ludźmi. Zacytuję resmedicę:
"
Czy USG jest szkodliwe?
Nawet najprostszy zabieg jest zawsze obarczony pewną dozą ryzyka. W przypadku USG nie jest ono zbyt duże. Energia fal ultradźwiękowych jest niewielka, dlatego możliwość uszkodzenia narządów wewnętrznych jest znikoma. Nie oznacza to jednak, że można i bez specjalnych powodów wykonywać tego typu badanie. Dotyczy to zwłaszcza kobiet w ciąży. Nie ma sensu robienie co miesiąc USG płodu tylko po to, żeby się przekonać, czy "na pewno wszystko jest w porządku". Struktura młodego ludzkiego życia jest zbyt delikatna, żeby ją niepotrzebnie narażać, nawet jeżeli ryzyko uszkodzeń nie jest duże."
Ultradźwięki mają bardzo szerokie działanie na tkankę. Można o tym napisać niejedną książkę. Na dodatek nie znamy jeszcze dokładnie wszystkich mechanizmów. Nie ma badań, które jednoznacznie potwierdzają że USG ma negatywny wpływ na organizm i nie ma badań, które jednoznacznie stwierdzają, że jest całkowicie bezpieczne. To jest badanie obarczone niskim ryzykiem, jednak ludzie, którzy mówią wam, że jest bezpieczne lub szkodliwe naginają prawdę, bo tych badań jest autentycznie za mało. Ja przekazuję to, czego nauczyłam się na wykładach. Tyle tylko, żeby nie robić tego USG bez powodu.
"
Czy USG jest szkodliwe?
Nawet najprostszy zabieg jest zawsze obarczony pewną dozą ryzyka. W przypadku USG nie jest ono zbyt duże. Energia fal ultradźwiękowych jest niewielka, dlatego możliwość uszkodzenia narządów wewnętrznych jest znikoma. Nie oznacza to jednak, że można i bez specjalnych powodów wykonywać tego typu badanie. Dotyczy to zwłaszcza kobiet w ciąży. Nie ma sensu robienie co miesiąc USG płodu tylko po to, żeby się przekonać, czy "na pewno wszystko jest w porządku". Struktura młodego ludzkiego życia jest zbyt delikatna, żeby ją niepotrzebnie narażać, nawet jeżeli ryzyko uszkodzeń nie jest duże."
Ultradźwięki mają bardzo szerokie działanie na tkankę. Można o tym napisać niejedną książkę. Na dodatek nie znamy jeszcze dokładnie wszystkich mechanizmów. Nie ma badań, które jednoznacznie potwierdzają że USG ma negatywny wpływ na organizm i nie ma badań, które jednoznacznie stwierdzają, że jest całkowicie bezpieczne. To jest badanie obarczone niskim ryzykiem, jednak ludzie, którzy mówią wam, że jest bezpieczne lub szkodliwe naginają prawdę, bo tych badań jest autentycznie za mało. Ja przekazuję to, czego nauczyłam się na wykładach. Tyle tylko, żeby nie robić tego USG bez powodu.
Mi lekarz powiedział, że USG jest bezpieczne. Powiedział, że to jest tak samo jak ogłądamy TV albo siedzimy przed kompem (takie samo działanie fal). Powiem szczerze, że ja akurat nad tym się nie zastanawiałam. Bardziej interesują mnie różnego rodzaju badania, które można zrobić, aby wykluczyć jedną z wielu przyczyn poronienia. Powiem Wam dziewczyny, że bardzo bym chciala być znowu w ciąży, a z drugiej strony bardzo się tego boję. Boję, że znowu się nie uda....
"Prenatalna ekspozycja na ultradźwięki może mieć wpływ na proces migracji neuronalnej u płodu
Neurony nowej kory mózgowej (neocortex) u ssaków, łącznie z ludźmi, powstają w trakcie życia płodowego w tzw. obszarach proliferacyjnych. "
Fragmencik tekstu opisującego jedne z jeszcze nieweryfikowanych badań. jeśli chce się wam poczytaj to całość jest tu:
http://www.forumpediatryczne.pl/txt/a,4092,2
Takich badań jest sporo, bada się wpływ ultradźwięków na różne aspekty rozwoju płodu. Nie mamy pełnego obrazu wpływu ultradźwięków na organizm.Te badania to tylko jedne z wielu, wielu przykładów na to, że wiedza o tym wciąż się rozwija. Nie chcę straszyć, uczulam, żeby nie być łatwowierną kiedy jakiś konował mówi wam, że to jest NA PEWNO bezpieczne i NA PEWNO nic się nie stanie
Neurony nowej kory mózgowej (neocortex) u ssaków, łącznie z ludźmi, powstają w trakcie życia płodowego w tzw. obszarach proliferacyjnych. "
Fragmencik tekstu opisującego jedne z jeszcze nieweryfikowanych badań. jeśli chce się wam poczytaj to całość jest tu:
http://www.forumpediatryczne.pl/txt/a,4092,2
Takich badań jest sporo, bada się wpływ ultradźwięków na różne aspekty rozwoju płodu. Nie mamy pełnego obrazu wpływu ultradźwięków na organizm.Te badania to tylko jedne z wielu, wielu przykładów na to, że wiedza o tym wciąż się rozwija. Nie chcę straszyć, uczulam, żeby nie być łatwowierną kiedy jakiś konował mówi wam, że to jest NA PEWNO bezpieczne i NA PEWNO nic się nie stanie
Aga, jak czytam co powiedział Ci lekarz chce mi się tylko napisać, że on raczej nie ma zielonego pojęcia nawet jaka jest długość fal promieniowania emitowanego przez TV i komputer nie mówiąc o ich wpływie na organizm. To nie jest działka lekarzy, raczej właśnie fizyków medycznych albo biomedycznych.
Co do USG to jak powiedziałam, ja osobiście się na tym nie znam, ale też uważam, że bez potrzeby nie powinno być robione. Przy kolejnej ciąży poczekam tak do 10-12 tyg na pierwsze USG (mam nadzieję, że do tego czasu nie zwariuję), chyba, że lekarz sam zaleci wcześniejsze USG. Powiem Wam dziewczyny, że bardzo przeżywam stratę mojego maleństwa, a go nie widziałam. Gdybym jeszcze miała możliwość widzieć jak mój Aniołek fika na USG, to myślę, że byłoby mi jeszcze trudniej. Teraz pomaga mi tylko myśl, że już następnym razem się uda. Budujące są komentarze dziewczyn, które też poroniły, a kolejna ciąża przebiegała bez zastrzeżeń.
Właśnie, ja już jestem po 2 poronieniach i nie tracę nadziei :) Porobiłam sobie ostatnio trochę badań, muszę wyregulować poziom prolaktyny i następnym razem powinno być już lepiej ... nadzieja zawsze umiera ostatnia :) A co do usg to dodam tylko, że nie tylko fale mogą negatywnie wpływać, ale także rodzaj usg. Usg przez powłoki jest mniej wyraźne ale i mniej inwazyjne przy czym usg dopochwowe jest dużo bardziej wyraźne (można już zobaczyć zarodek jak poziom bety jest ok 1000 co jest niemożliwe przy tradycyjnym usg) ale i bardziej inwazyjne i właśnie dlatego może, poprzez drażnienie szyjki macicy, wywołać dodatkowe skurcze. No, ale każdy robi jak uważa... te z nas, które już miały niepowodzenie będą dmuchać na zimne bardziej niż osoby bez tragicznych przeżyć. Ale oczywiście nikomu tego nie życzę. Ja też wolałabym nie mieć negatywnych doświadczeń w tym temacie i żyć troszkę spokojniej patrzeć na ciąże, bo to zawsze inaczej jest póki dokładnie "nas" coś nie spotka. Ale takie to już to życie jest...trzeba mieć nadzieję, ze następnym razem wszystko pójdzie gładko :)
Tak, jak najbardziej, ja też sobie najpierw robiłam prywatnie. Polecam badanie prolaktyny, progesteronu, estrogenów (w fazie folikularnej i lutealnej-są różne normy w zależności od fazy) no i obowiązkowo tarczycę-tsh, t4 i t3. Często zaburzenia tarczycy lub przysadki mozgowej wplywają na poziom prolaktyny - zbyt wysoki a ten hamuje wzrost progesteronu, odpowiedzialnego za utrzymanie ewentualnej ciazy. Teraz jestem juz pod opieka kliniki w bialymstoku i po 2 porcji badan ide do endokrynologa w celu okreslenia terapii farmakologicznej dot prolaktyny, ktora to byla prawdododobnie odpowiedzialna za nieutrzymanie poprzednich 2 ciaz. Na pewno zalecam te badania. Ich koszt to ok. 200 zl (ja robilam w Gdyni jak bylam u rodzicow). Ale moze jak pojdziesz do swojego gin i opowiesz wszytsko co sie trapi,t o wspolnie podejmiecie ajkas decyzje "co dalej" i da ci skierowanie na te badania. Warto od tego zaczac. Aha, no i oczywiscie toxo - choc jak juz sie nia zarazilas przed ciazą, to teraz mozesz juz byc spokojna :)
ja po tej swojej pierwszej stracie po odebraniu wyników histopatologicznych na których nic nie pokazało tzn jakaś przyczyna. Przyjęłam do wiadomości że tam musiało być, natura sama eliminuje słabe aniołka. Też zaczytywałam się, gryzłam się dlaczego lekarz mnie nie wyśle na jakieś badania, itd. Przyszedł odpowiedni dzień i godzina. Efekt wspaniała córa :).
www.ajka.com.pl - nauka jazdy konnej, spacerki dla dzieci na kucach
czesc Dziewczyny :)
ja też mam zamiar - jak już bedę nastepnym razem w ciązy poczekac z usg do 12- 13 tygodnia....chociaz nie wiem, czy moj gin znowu nie bedzie chcial na usg okreslac "wieku ciazy" - najwyzej bede z nim dyskutowac....a poki co to mam zamair przebadac sie bardzo, bardzo dokladnie....i jak to tylko bedzie mozliwe probowac dalej...Moze to paradoksalne, ale chcialalbym, zeby badanie hist.-pat. wskazalo jakas przyczyne....Nawet gdybym pozniej myslala, ze cos zaniedbalam, to i tak byloby latwiej - bo ppwod bylby znany...ale pewnie nic nie wykaze i trzeba bedzie probowac "na slepo"...Ale mam nadzieje, ze sie uda :)
Dziewczyny, macie zamiar odczekać tą przepisową przerwę przed kolejnymi staraniami? A rozważacie moze zrobienie usg jeszcze przed rozpoczęciem starań (tak powiedzmy w 2-3 cyklu po zabeigu), zeby sprawdzić, czy macica juz sie zregenerwoala i czy ogolnie wszystko jest ok?
ja też mam zamiar - jak już bedę nastepnym razem w ciązy poczekac z usg do 12- 13 tygodnia....chociaz nie wiem, czy moj gin znowu nie bedzie chcial na usg okreslac "wieku ciazy" - najwyzej bede z nim dyskutowac....a poki co to mam zamair przebadac sie bardzo, bardzo dokladnie....i jak to tylko bedzie mozliwe probowac dalej...Moze to paradoksalne, ale chcialalbym, zeby badanie hist.-pat. wskazalo jakas przyczyne....Nawet gdybym pozniej myslala, ze cos zaniedbalam, to i tak byloby latwiej - bo ppwod bylby znany...ale pewnie nic nie wykaze i trzeba bedzie probowac "na slepo"...Ale mam nadzieje, ze sie uda :)
Dziewczyny, macie zamiar odczekać tą przepisową przerwę przed kolejnymi staraniami? A rozważacie moze zrobienie usg jeszcze przed rozpoczęciem starań (tak powiedzmy w 2-3 cyklu po zabeigu), zeby sprawdzić, czy macica juz sie zregenerwoala i czy ogolnie wszystko jest ok?
A wiecie czego sie jeszcze obawiam.....ze jezeli w nastepnej ciazy bede sie czula tak samo jak w pierwszej, to chyba zwariuje z nerwow, ze cos pojdzie znowu nie tak....Naiwna, cieszylam sie, ze tak łagodnie się ze mną maluch obchodzi...że nie mam tych wszystkich opisywanych koszmarnych mdlosci, wymiotów itp. itd. A teraz chcialabym te wszystkie obajwy wrecz miec....moze one swiadczylyby ze bedzie ok.
Jak to bylo u Was, Dziewczyny, którym się udało, czy objawy II ciązy miałyście takie same, jak przy pierwszej probie?
Jak to bylo u Was, Dziewczyny, którym się udało, czy objawy II ciązy miałyście takie same, jak przy pierwszej probie?
Gunia, dokładnie tak....jak pomyslę o tej mojej radości, że jest tak fajnie i tak "bezproblemowo" to mnie aż .....No ale cóż...teraz z kolei - nie wiem jak Wy Dziewczyny- ale ja mam taką fazę, że jak najszybciej chciałabym znowu być w ciąży....zaczyna mnie to już samą drażnić....bo staram się myśleć racjonalnie - wydaje mi się, że 3 m-ce to już jest minimum, które powinnam odczekać...a z drugiej strony prawie masochistycznie czytam forum i ...no właśnie....Podobno to kolejna faza przeżywania tego co się wydarzyło. Chyba muszę sobie sama ograniczyć dostep do tego forum i na chwile wyluzować....Pozdrawiam Was serdecznie:)
Też miałam być styczniową mamą niestety 5 tydzień i straciłam ... nadzieję. Dziewczyny trzymam za Was kciuki będzie dobrze dla mnie była to druga ciąża, pierwsza bezproblemowa ma dwa latka i szaleje właśnie po pokoju. Mój lekarz powiedział mi coś co faktycznie pomogło...widać Szef miał inne plany. Niby banalne co niedzielę nie biegam do kościoła ale mi to tłumaczenie pomogło tak miało być. Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki
Mam już wyniki z tarczycy i jest wszystko ok. Toxo też robiłam i wyszło, że już kiedyś ją przechodziłam, więc jestem odporna. Teraz myślę aby zrobić jeszcze prolaktynę, progesteron i może poziom estrogenu. Miałam już badanie ginekologiczne i pani doktor powiedziała mi, że wszystko jest dobrze, a dzisiaj dostałam pierwszy okres....nie spodziewałam się tego bo od poronienia (nie miałam zabiegu) minęły dopiero 24 dni, a wcześniej miałam cykle średnio 32-35 dniowe. Trochę się przestraszyłam, ale mam nadzieję, że to nic złego.
Co do starań to mogę się niby starać już po pierwszym okresie....ale poczekam przynajmniej 2 cykle, może 3. Mam zamiar pójść jeszcze raz do ginekologa (jak mi się skończy miesiączka) i jeszcze raz sprawdzić czy już wszystko wróciło do normy. A potem.....zaczniemy starania. Mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie dobrze.
Co do starań to mogę się niby starać już po pierwszym okresie....ale poczekam przynajmniej 2 cykle, może 3. Mam zamiar pójść jeszcze raz do ginekologa (jak mi się skończy miesiączka) i jeszcze raz sprawdzić czy już wszystko wróciło do normy. A potem.....zaczniemy starania. Mam nadzieję, że tym razem wszystko będzie dobrze.
To fajnie Aga, że jest wszystko w porzadku z badaniami. Ja dopiero w pt odbiore te ze szpitala, a z reszta, tak samo jak z wizyta u gina czekam na I miesiączkę. Na pewno tez bede robila tarczyce, hormony i toxo.
Zastanawiam się też nad sprawdzeniem za jakies 2 cykle, czy wszystko wrocilo do normy - macica, jajniki (mam na mysli zrobienie usg) a pozniej...do dziela :)
Mam nadzieje, że wszystkim nam się kolejna proba uda.
Uściski!
Zastanawiam się też nad sprawdzeniem za jakies 2 cykle, czy wszystko wrocilo do normy - macica, jajniki (mam na mysli zrobienie usg) a pozniej...do dziela :)
Mam nadzieje, że wszystkim nam się kolejna proba uda.
Uściski!
Pewnie, że z badaniami nie ma przesadzać, ale nie można przeginać w drugą stronę. Ja, kiedy zaciążyłam, miałam czasami krótkotrwałe bóle brzucha. Pytałam, czytałam - zazwyczaj pojawiały się odpowiedzi - tak musi być, bo macica się rozciąga. Tymczasem na USG robionym w okolicy 6-7 tygodnia, nie było jeszcze nic widać. Dzięki USG robionemu tak wcześnie lekarze wykryli, ze ciąża była pozamaciczna. Zrobiono mi zabieg i w ten sposób uratowano moje życie. Jeszcze tydzień, a prawdopodobnie pękłby jajowód, a grozi to krwotokiem wewnętrznym. Jeszcze 20 lat temu, kiedy nie stosowano standardowo USG, wiele kobie umierało z tego powodu.
Zojka, najwyraźniej źle mnie zrozumiałaś. Z tego co mi się wydaje ale 6-7 tydzień ciąży to blisko okresu gdy standardowo robi się badanie USG. To badanie pozwala uniknąć wielu niebezpieczeństw i jest po prostu potrzebne. O ile wiem, lekarze zalecają jeszcze USG ok 16-22 tc, potem już pod sam koniec ciąży. Te badania są potrzebne, ale nie powinno się robić USG częściej gdy nie dzieje się nic niepokojącego, Nie musisz udowadniać, że badanie jest potrzebne i że może uratować życie. Grunt właśnie w tym, żeby w żadną stronę nie przeginać.
czesc dziewczyny
mam pytanie bo tak czytam ten watek i sie zastanawiam. mialam ostatni okres 19.05 ale jak zrobilam bete w poniedzialek (06.06) to wyszlo 45 czyli bardzo wczesna ciaza, mam ogolnie dlugie cykle ale jak dla mnie to jest cos nie tak plus nie mam zadnych objawow ciazy. co moge teraz zrobic, czy USG cos juz wykaze czy to jest za wczesnie?
mam pytanie bo tak czytam ten watek i sie zastanawiam. mialam ostatni okres 19.05 ale jak zrobilam bete w poniedzialek (06.06) to wyszlo 45 czyli bardzo wczesna ciaza, mam ogolnie dlugie cykle ale jak dla mnie to jest cos nie tak plus nie mam zadnych objawow ciazy. co moge teraz zrobic, czy USG cos juz wykaze czy to jest za wczesnie?
ja też poroniłam w pierwszej ciąży, to był 12 tydzień, tak przynajmniej myślałam, bo okazało się że ciąża wygląda na 7 tydz, więc chodziłam parę tygodni w nieświadomosci, koszmar jakiś, nie miałam pretensji do lekarza, ale zmieniłam lekarza, bo jakoś nie potrafiłabym wrócić do tego gabinetu. Nowy lekarz od razu kazał mi zrobić posiew na obecność bakterii i wyszły mi one niestety, to mogła być przyczyna, choć nigdy się tego nie wie na pewno, nie pozwolił mi zachodzić w ciążę dopóki ich nie wyleczę a okazało się to nie takie łatwe, kilka miesięcy potrwało i potem zaszłam w ciążę, niestety bakterie powróciły,ale na bieżąco je zaleczaliśmy i jestem dziś mamą 4 miesięcznego synka, czas leczy rany,ale doświadczenie utraty mojego dziecka było najgorszą rzeczą jak mnie w życiu spotkała, pozdrawiam
czana - ja miałam wynik bety 45 w 16 dni po owulacji. Był za niski. A więc u Ciebie: albo miałaś bardzo późno owulację i właśnie jesteś jakieś 7-9 dni po owu, albo beta ma charakter schyłkowy (czyli byłaś w ciąży i nie utrzymała się), wtedy za parę dni powinnaś dostać okres. Przekonasz się, jak powtórzysz betę. Będziesz widziała czy rośnie czy spada i w jakim tempie. Bo lekarz niczego nie zobaczy przy tak niskim poziomie. Zarodek na USG można wypatrzeć, gdy beta jest powyżej 1000.
wlasnie wrocilam ze skanu - nic nie wiadomo. zarodka nie widac,ale macica przygotowana na ciaze wiec jeszcze nie trace nadzieji. moze wczesna ciaza bo ja mam dlugie i niezbyt regularne cykle. jutro powtorka z bety wiec jak bedzie do gory to ok a jak w dol - no coz. i skan za tydzien ktory ma wykluczyc ciaze pozamaciczna.
Joginka masz już wyniki badań? Ja dostałam kolejne wyniki i wynika z nich, że kiedyś przechodziłam cytomegalię i już mam odporność. Jeżeli chodzi o chlamydię to nie stwierdzono jej u mnie. Reszty badań nie mogę rozszyfrować bo były robione za granicą i za bardzo nie wiem o co w nich chodzi (mają jakieś dziwne nazewnictwo). W każdym razie przy każdym badaniu (a jest ich chyba z 10) jest negativ, więc mam nadzieję, że to dobrze. Przy przeciwciałach antykardiolipidowych też mam negativ, nie wiem czy to dobrze czy źle? Za 10 dni wybieram się do ginekologa, więc mam nadzieję, że mi wszystko wyjaśni.
Aga, jeszcze nie mam....jutro odbieram wyniki hist.pat ze szpitala, a do gina wybieram sie za ok. 2 tyg. - jak bede miala cos nowego to napisze....Ja narazie mialam te standardowe...wiem, ze nie mialalm toxo...
Ale sądze ze te twoje negativ to siwadcza o tym, ze wszystko jest ok...a przyczyna poronienia...tak jak maiwa moj gin - "tak bywa"....być może Maluszek miał jakaś wadę, która uniemożliwiła mu dalszy rozwój :(
Ale sądze ze te twoje negativ to siwadcza o tym, ze wszystko jest ok...a przyczyna poronienia...tak jak maiwa moj gin - "tak bywa"....być może Maluszek miał jakaś wadę, która uniemożliwiła mu dalszy rozwój :(
Moj gin tez mnie uprzedzał, ze najprawdopodobniej z badan szpitalnych nic nie wyniknie, a najczestsza przyczyna sa wlasnie wady rozwojowe dziecka...Tym niemniej ja wybieram sie do niego z pelna lista badan, ktore chce zrobic...I jestem nastawiona bojowo- jak nie bedzie chcial mnie na nic skierowac, to niech chociaz uzupelni mi liste wg wlasnej wiedzy, a ja zrobie badania prywatnie. W zadnym wypadku nie przyjmuje tlumaczenia, ze tak bywa, a badania robi sie dopiero po kilku poronieniach...Nie zafunduje sobie tej traumy po raz kolejny, jezeli istnieje choc cien szansy, ze mozna wyeliminowac jakas przyczyne, z ktorej tym razem nie zdawalam sobie sprawy. Strasznie chciałabym juz niedlugo byc w ciazy, ale dopoki nie zrobie "gruntownej inwentaryzacji", to nie bedziemy dzialac...za bardzo boje sie powtorki :(((
Też bardzo bym chciała znać przyczynę, ale przeglądałam wiele forów, i niestety zauważyłam, że w dużej mierze dziewczymy mają rewelacyjne wyniki, wszystko niby ok, a niestety, Maluszki umierają. Po wizycie u gina, gdy dowiedziałam się o moim Maleństwie, położna powiedziała mi, że natura jest mądrzejsza niż wszystkie komputery.
A co do kolejnej ciąży, to z jednej strony bardzo chcę, a zarazem jeszcze bardziej się boję...
A co do kolejnej ciąży, to z jednej strony bardzo chcę, a zarazem jeszcze bardziej się boję...
Ja też bardzo chciałabym poznać przyczynę... ale w głębi serca myślę, że tak po prostu miało być. Już część badań mam za sobą, w przyszłym tyg. idę do gina i chcę aby mi doradził co jeszcze zrobić, aby zmniejszyć ryzyko kolejnego poronienia (mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała przez to wszystko przechodzić). Przede wszystkim zrobię sobie badania ginekologiczne.
A kolejna ciąża.....mam nadzieję, że już niedługo:) Jak będzie wszystko dobrze to może za miesiąc już zaczniemy starania...
Mam nadzieję, że już żadna z nas nie będzie musiała przechodzić przez to drugi raz i życzę Wam wszystkim (i sobie:)) aby już niedługo znowu dzieciątko zawitało pod naszymi sercami:)
A kolejna ciąża.....mam nadzieję, że już niedługo:) Jak będzie wszystko dobrze to może za miesiąc już zaczniemy starania...
Mam nadzieję, że już żadna z nas nie będzie musiała przechodzić przez to drugi raz i życzę Wam wszystkim (i sobie:)) aby już niedługo znowu dzieciątko zawitało pod naszymi sercami:)
Dzięki Agusiu, też to znalazałm i włąsnie na tej podstawie wnioskuję, że coś mogło być na rzeczy....
Poczekam na wizytę i wymuszę na ginie pobranie wymazu na posiew bakterii i zobaczymy.
Paradoksałnie - chyba nawet bym chciała, żeby coś wyszło...bo wtedy liczę, że jakbym się wyleczyła z tego paskudztwa, to spokojniej mogłabym się starać po raz kolejny.
Poczekam na wizytę i wymuszę na ginie pobranie wymazu na posiew bakterii i zobaczymy.
Paradoksałnie - chyba nawet bym chciała, żeby coś wyszło...bo wtedy liczę, że jakbym się wyleczyła z tego paskudztwa, to spokojniej mogłabym się starać po raz kolejny.
Ja niestety nie miałam badania hist.pat. :( We wtorek mam wizytę u ginekologa i chcę sobie zrobić wymaz z szyjki macicy i posiew na czystość pochwy. Jak nie będzie chciał mi tego gin zrobić, to zrobię chociaż prywatnie. Dziewczyny jakie jeszcze warto badanie zrobić? Chodzi mi o badania ginekologiczne.
Dostałam te moje wyniki, ale tak na prawdę nie wiem nawet na co one są np. Anti-Sm (EIA) negativ
Anti-RNP (EIA) negativ
Anti-SSA (EIA) negativ
Anti-SSB (EIA) negativ
Anti-Jo-1 (EIA) negativ
Anti-Sci-70 (EIA) negativ
Anti-centromer (EIA) negativ
Anti-dsDNA (EIA) negativ
i jeszcze więcej.....
Dostałam te moje wyniki, ale tak na prawdę nie wiem nawet na co one są np. Anti-Sm (EIA) negativ
Anti-RNP (EIA) negativ
Anti-SSA (EIA) negativ
Anti-SSB (EIA) negativ
Anti-Jo-1 (EIA) negativ
Anti-Sci-70 (EIA) negativ
Anti-centromer (EIA) negativ
Anti-dsDNA (EIA) negativ
i jeszcze więcej.....
Aga,
z badań stricte ginekologicznych to gdzies czytałam, że warto zrobić usg macicy i jajników, czy nie ma jakis torbieli (bo ponoć po takiej krótkiej ciązy lubią się zrobić :((( Dodatkowo na takim usg mozna ocenić grubosć endometrium - czy się zregenerowało i jest wystarczające do zagnieżdzenia się zarodka - ale to chyba bardziej istotne po zabiegu. No i chyba wszystko, co gin moze "na oko" wybadać. Dodoatkowo, ale to wiadomo, że z krwi - hormony tarczycy, prolaktyna, ewentualnie toxo, rozyczka itp.
z badań stricte ginekologicznych to gdzies czytałam, że warto zrobić usg macicy i jajników, czy nie ma jakis torbieli (bo ponoć po takiej krótkiej ciązy lubią się zrobić :((( Dodatkowo na takim usg mozna ocenić grubosć endometrium - czy się zregenerowało i jest wystarczające do zagnieżdzenia się zarodka - ale to chyba bardziej istotne po zabiegu. No i chyba wszystko, co gin moze "na oko" wybadać. Dodoatkowo, ale to wiadomo, że z krwi - hormony tarczycy, prolaktyna, ewentualnie toxo, rozyczka itp.
te wszystkie przeciwciala ktore wymienilas sa obecne jezeli masz choroby autoimmunologiczne tzn jezeli twoj wlasny organizm atakuje wlasne tkanki bo rozpornaje je jako obce np artretyzm (chyba tak to brzmi po polsku), rowniez DNA moge byc antygenem i wtedy uklad immunologiczny atakuje komorki, jest wiele chorob ktore sa tym wywolane (lups - toczen). ty tych przeciwcial nie masz ale dlaczego ci badali nie wiem. mam nadzieje ze wyjasnilam a nie namieszalam, jakby co daj znac to jeszcze raz sprobuje.
Mam jeszcze takie wyniki badań jak:
Anti-myeloperoxidase negativ
Anti-protinase3 negativ
Anti-kardiolipin negativ
Anti-Beta2-Glycoprotein1 negativ
Anti-nukleare antistoff (EIA) negativ
Może z tych badań można wywnioskować coś na temat zespołu antyfosfolipidowego?
Zrobiłam sobie także badania estradiolu, ale był to 10 dc.
Wynik 62,0 pg/ml
opis normy:
faza folikularna 39-189
faza owularna 94-508
faza lutealna 48-309
Zastanawiam się czy nie mam za niskiego poziomu?
Prolaktyna 263 mlU/l norma: 69-617. Więc jest ok...
Normalnie tyle badań to jeszcze nigdy nie miałam....
Anti-myeloperoxidase negativ
Anti-protinase3 negativ
Anti-kardiolipin negativ
Anti-Beta2-Glycoprotein1 negativ
Anti-nukleare antistoff (EIA) negativ
Może z tych badań można wywnioskować coś na temat zespołu antyfosfolipidowego?
Zrobiłam sobie także badania estradiolu, ale był to 10 dc.
Wynik 62,0 pg/ml
opis normy:
faza folikularna 39-189
faza owularna 94-508
faza lutealna 48-309
Zastanawiam się czy nie mam za niskiego poziomu?
Prolaktyna 263 mlU/l norma: 69-617. Więc jest ok...
Normalnie tyle badań to jeszcze nigdy nie miałam....
Joginka jak się czujesz?
Ja byłam u ginekologa. Miałam USG i niestety zrobił mi się torbiel na jajniku:( Na szczęście niby nie jest groźny, dostałam lekarstwa i po kolejnej miesiączce mam przyjść na kontrolę. Poza tym, wyniki mam wszystkie dobre:)
Myślałam, że będzie mi coraz łatwiej....ale nie wiem co się ze mną dzieje, bo jest mi coraz trudniej...cały czas nie mogę się z tym pogodzić, że straciłam swoje maleństwo..ciągle to do mnie wraca...jestem zła na siebie i na cały świat...dręczy mnie pytanie, dlaczego mnie to spotkało??
Ja byłam u ginekologa. Miałam USG i niestety zrobił mi się torbiel na jajniku:( Na szczęście niby nie jest groźny, dostałam lekarstwa i po kolejnej miesiączce mam przyjść na kontrolę. Poza tym, wyniki mam wszystkie dobre:)
Myślałam, że będzie mi coraz łatwiej....ale nie wiem co się ze mną dzieje, bo jest mi coraz trudniej...cały czas nie mogę się z tym pogodzić, że straciłam swoje maleństwo..ciągle to do mnie wraca...jestem zła na siebie i na cały świat...dręczy mnie pytanie, dlaczego mnie to spotkało??
Hej Aga,
ponoć te torbiele to dość powszechna i niegroźna przypadłość.
Ja fizycznie czuje się ok, wizytę u gina mam za 3 tygodnie dopiero, póki co czekam jeszcze na @ - dzis akurat mija miesiąc od zabiegu.
A psychicznie - bardzo podobnie jak Ty - niby wydawało mi się, że jakoś się z tym pogodziłam, a jednak taki podły nastrój wraca dość często...Ostatnio złapałam się na tym, że jadąc tramwajem obserowałam taką "mamuśkę" z dzieckiem...piszę ironicznie, bo to była taka bardzo zaniedbana kobieta, niestroniąca od alkoholu (czułam!)...troszkę patologia, oczywiście szaprała tego dzieciaczka, krzyczała...a ja byłam tak potwornie wściekła na cały świat, że takie kobiety, które się zupełnie nie starają, mają dzieci, a nam - które tak bardzo chciałyśmy - się nie udało...to takie niesprawiedliwe :( (( Niby staram się jakoś trzymać, ale gdzieś w środku czały czas czai się i żal i pytanie dlaczego i chęć, żeby jak najszybciej znowu być w ciąży, a jednocześnie okropny strach, żeby historia się nie powtórzyła...wiem, że są dziewczyny, które po 3-4 poronieniach rodzą zdrowe dzieci, ale mi na dzien dzisiajszy sie wydaje, że jakby nie udało sie za 2 razem, to już nie miałabym siły znowu probowac....
Ja badań jeszcze nie robiłam - zobaczymy, co mi lekarz powie....z drugiej strony robie to troszkę celowo, bo jak siebie znam, jeżeli teraz bym zrobiła badania, to już by mnie korciło, żeby coś działać...a tak - specjalnie troszkę zwlekam, od połowy sierpnia zacznę z badaniami, trochę czasu to zajmie, a jesienią - mam nadzieję, że się uda....
Ściskam :)
ponoć te torbiele to dość powszechna i niegroźna przypadłość.
Ja fizycznie czuje się ok, wizytę u gina mam za 3 tygodnie dopiero, póki co czekam jeszcze na @ - dzis akurat mija miesiąc od zabiegu.
A psychicznie - bardzo podobnie jak Ty - niby wydawało mi się, że jakoś się z tym pogodziłam, a jednak taki podły nastrój wraca dość często...Ostatnio złapałam się na tym, że jadąc tramwajem obserowałam taką "mamuśkę" z dzieckiem...piszę ironicznie, bo to była taka bardzo zaniedbana kobieta, niestroniąca od alkoholu (czułam!)...troszkę patologia, oczywiście szaprała tego dzieciaczka, krzyczała...a ja byłam tak potwornie wściekła na cały świat, że takie kobiety, które się zupełnie nie starają, mają dzieci, a nam - które tak bardzo chciałyśmy - się nie udało...to takie niesprawiedliwe :( (( Niby staram się jakoś trzymać, ale gdzieś w środku czały czas czai się i żal i pytanie dlaczego i chęć, żeby jak najszybciej znowu być w ciąży, a jednocześnie okropny strach, żeby historia się nie powtórzyła...wiem, że są dziewczyny, które po 3-4 poronieniach rodzą zdrowe dzieci, ale mi na dzien dzisiajszy sie wydaje, że jakby nie udało sie za 2 razem, to już nie miałabym siły znowu probowac....
Ja badań jeszcze nie robiłam - zobaczymy, co mi lekarz powie....z drugiej strony robie to troszkę celowo, bo jak siebie znam, jeżeli teraz bym zrobiła badania, to już by mnie korciło, żeby coś działać...a tak - specjalnie troszkę zwlekam, od połowy sierpnia zacznę z badaniami, trochę czasu to zajmie, a jesienią - mam nadzieję, że się uda....
Ściskam :)