Widok
mięczak zakaźny - dermatolog
Dziewczyny poradźcie mały ma mięczaka zakaźnego - 5 czerwonych kropek, dermatolog powiedziała, ze smarować spirytusem salicylowym, bo jest za mały na inne preparaty.
Ponadto nie ma przeciwskazań do spotkań z innymi dziecmi bo nie jest łatwo się tym zarazic, muszą byc rozdrapane te krostki, zeby doszło do zarażenia.
chciałabym skonsultowac to jeszcze z jakims dermatologiem, kogo polecacie.
Macie doświadczenia z ta chorobą? Jak wyglądało leczenie?
Ponadto nie ma przeciwskazań do spotkań z innymi dziecmi bo nie jest łatwo się tym zarazic, muszą byc rozdrapane te krostki, zeby doszło do zarażenia.
chciałabym skonsultowac to jeszcze z jakims dermatologiem, kogo polecacie.
Macie doświadczenia z ta chorobą? Jak wyglądało leczenie?
Mojej córce wyleczylam Mięczaka zakaźnego w dwa tygodnie robiąc jej codziennie kąpiele w soli do kąpieli z mikroelementami. Przez przypadek jak byliśmy nad morzem zobaczylismy jak chrostki lagodnieja po kąpieli w slonej morskiej wodzie i zaczęliśmy jej robić kąpiele z solą odeszły bardzo szybko A była z nami ta choroba już 8 mc.
Witam przeczytalam Pani wpis i bardzo mnie zaciekawil. Moja corka ma te okropne kuleczki juz od ponad roku. Miaeszkamy na stale w Holandii i tutaj lekarze twierdza ze trzeba czekac az samo zniknie. Moim zdaniem czekamy za dlugo. Bardzo prosze mi powiedziec jakie dolkadnie sole Pani kupila?? Bardzo zalezy mi na odpowiedzi pozdrawiam i z gory dziekuje Magdalena
Witaj, ja zmagałam się z mięczakiem zakaźnym u mojego dziecka kilka lat, próbowałam wszystkiego, wizyty u dermatologa..aż tu pani doktor przepisała Isporinosine -( zastępcze , Neosine Groprinosine nie zadziałało)na receptę wyłącznie, w ciągu tygodnia bez smarowania się wciągnęły, zniknęły..plus smarowanie miejsc pudrodermem ..Jestem szczęśliwa , bądź i Ty Pozdrawiam.p.s.napisz jak efekty
nasz Młody miał jakieś pół roku jak załapał mięczaka i:
- pediatra nam powiedziała że jest to przeciwskazanie do szczepień bo oslabiony organizm
- trafilismy pod opiekę szefowej dermatologi w redłowie i mieliśmy dwie/trzy sesje wymrażania
- wymrażanie (nie boli, mozna też znieczulić te miejsca maścią) nie dało rezultatów i później leczyliśmy się na własną rękę
- kupiliśmy preparta sulfadermol (na receptę) i to załatwiło sprawę
- mięczak jest zakaźny jak sama nazwa mówi i trzeba zawsze dokadnie myć ręce po dotykaniu zakażonych miejsc aby nie roznieść tego dalej
- jeśli chodzi o zabawę z dziećmi to my mielismy to na klatce piersiowej i nózkach więc inne dzieci nie miały kontaktu bezpośrednio z mięczkiem, ale jakby dziecko miało na raczkach to do zabawy zakładałabym plasterki (mięczaka bardzo łatwo rozdrapać, a stadia zaawansowane same pękają)
- dermatolog odradzała nam wizyty na publicznych basenach (bo raz że możemy zarazić, a dwa jest to miejsce gdzie najszybciej zlapać mięczaka - u nas właśnie po basenie wyszedł)
- na zachodzie wogóle nie leczy się tego tylko czeka aż sam ustąpi (może to trwać nawet do roku).
- u nas po sulfadermolu nic dalej nie wyskoczyło - ponad pół roku trwała z tym walka a z tego co czytałam to naprawde krótko
- pediatra nam powiedziała że jest to przeciwskazanie do szczepień bo oslabiony organizm
- trafilismy pod opiekę szefowej dermatologi w redłowie i mieliśmy dwie/trzy sesje wymrażania
- wymrażanie (nie boli, mozna też znieczulić te miejsca maścią) nie dało rezultatów i później leczyliśmy się na własną rękę
- kupiliśmy preparta sulfadermol (na receptę) i to załatwiło sprawę
- mięczak jest zakaźny jak sama nazwa mówi i trzeba zawsze dokadnie myć ręce po dotykaniu zakażonych miejsc aby nie roznieść tego dalej
- jeśli chodzi o zabawę z dziećmi to my mielismy to na klatce piersiowej i nózkach więc inne dzieci nie miały kontaktu bezpośrednio z mięczkiem, ale jakby dziecko miało na raczkach to do zabawy zakładałabym plasterki (mięczaka bardzo łatwo rozdrapać, a stadia zaawansowane same pękają)
- dermatolog odradzała nam wizyty na publicznych basenach (bo raz że możemy zarazić, a dwa jest to miejsce gdzie najszybciej zlapać mięczaka - u nas właśnie po basenie wyszedł)
- na zachodzie wogóle nie leczy się tego tylko czeka aż sam ustąpi (może to trwać nawet do roku).
- u nas po sulfadermolu nic dalej nie wyskoczyło - ponad pół roku trwała z tym walka a z tego co czytałam to naprawde krótko
mo my wymrażania tez nie polecamy bo po zniknieciu jednych byly kolejne ... moze jak wiecej zabiegow to to daje jakis efekt ?? za to sulfadermol u nas sie sprawdził - jak juz pecherzyk byl czerwony i nie smarowalam sulfadermolem to spirytusem smarowalismy aby wysuszyc (jodyna jest nie polecana maluchom).
pierwsza butelke sulfadermolu kupilismy bez recepty (w weekend mąz wyprosil w aptece) - kolejna juz u dermatologa poprosilam o recepte.
pierwsza butelke sulfadermolu kupilismy bez recepty (w weekend mąz wyprosil w aptece) - kolejna juz u dermatologa poprosilam o recepte.
Mój mały złapał od taty, jak miał ok.roku. Na szczęście u nas pojawia się jedna krostka na kilka miesięcy. Leczymy się sulfadermolem, zaliczyliśmy dwóch dermatologów, polecam zwłaszcza dr.E.Grubską-Suchanek, przyjmuje w Derm-al w Sopocie, jest także alergologiem, zajmuje się głównie dziećmi. Każdy z lekarzy był zdania żeby nie działać agresywnie, bo może przynieść więcej szkody niż pożytku.
z całego serca polecam dr Kisielewską w przychodni na chrobrego w sopocie, mi i mojemu Małemu pomagała i zawsze byłam bardzo zadowolona:) nr tel: 58 5552648
można się zapisać i czeka sie ok 3-4 tygodni, ale jak sie zapłaci 60 zł to można przyjśc w godz przyjęc i zapłacić, to wpisują w kolejkę..
w pon i czw przyjmuje popołudniami ( chyba 12 -17) a w pozostałe dni od rana, zadzwon to sie dowiesz szczegółów:)
nie wiedziałam, że istnieje takie świństwo..ehh, te choróbska:(
można się zapisać i czeka sie ok 3-4 tygodni, ale jak sie zapłaci 60 zł to można przyjśc w godz przyjęc i zapłacić, to wpisują w kolejkę..
w pon i czw przyjmuje popołudniami ( chyba 12 -17) a w pozostałe dni od rana, zadzwon to sie dowiesz szczegółów:)
nie wiedziałam, że istnieje takie świństwo..ehh, te choróbska:(
Dziś akurat liczyłam te krosty i tak wiec :) po dwie na każdej nóżce koło kostek, po jednej na każdej rączce koło nadgarstka, na łopatce dwie, na policzku dwie, na czole cztery, w sumie 14 krostek, które cały czas (te same!) się odnawiają. Nie doliczam 4 krostek które są mikroskopijne mniej lub bardziej widoczne, czasem są one na brzuszku.
moja córka miała to na plecach pod pieluchą na wysokości nerek na środku
pediatra powiedziała, że nic się z tym nie robi, samo zniknie, ale mam dokładnie myć ręce po każdym przewijaniu, dotykaniu, codziennie zmieniać ręcznik i piżamkę
i dość szybko zniknęło, nawet nie pamiętam ile to miała... może tydzień, może dwa
pediatra powiedziała, że nic się z tym nie robi, samo zniknie, ale mam dokładnie myć ręce po każdym przewijaniu, dotykaniu, codziennie zmieniać ręcznik i piżamkę
i dość szybko zniknęło, nawet nie pamiętam ile to miała... może tydzień, może dwa
Znalazłam sposób na leczenie mięczaka zakażnego!
Mój 2,5 letni synek miał mieczaka zakażnego na rękach i brzuszku. Na pierwszej wizycie u dermatologa usłyszałam :współczuję i życze cierpliwości. Opisze Wam moją drogę z tym cholerstwem:
Solphadermol 5%, płyn, 2ml u tak małego dziecka smarowanie nie odniosło sukcesu( 36 zł)
Gęcjana- cieżko przy tak małym dziecku;
Przecieranie jodyną- popażyłam synka i nabawił się traumy na jakiekolwiek smarowanie a krosty nic się nie zmniejszyły
Nanmanganian potasu- kompiele w wanience z dokładnie rozpuszczonymi kryształkami( kiedyś nie uważnie wymieszałam i 2 kryształki wczepiły się skórę małego) nie polecam bo to nic ne dało
Kolejne wizyty u dermatologów prywatnie i wszedzie słyszała :nie ma na to sposobu, prosze spróbowac łyżeczkowanie. To jednak odbywa się bez znieczulenia ogólego i przy tak małym dziecku wygląda to tak że kilka osób trzyma dziecko a lekarz łyżeczkuje-kolejna trauma- w ogóle nie brała tej metody pod uwagę
Prywatnie na znieczulenie ogólne nie zgodziłam się bo to jest zbyt obciążające dla tak młodego organizmu.
Zaczęłam panikować, płakać w nocy z bezsilności, czytałam wszelkie fora i tu kolejne testy:
-płyn z żyworodka-smarowałam 3 tyg i bez zmian jedynie zagoiły się podraznienia po jodynie;
-ocet jabłkowy i naklejanie plasterków- płacz synka i bez rezultatu.
Postanowiłam odpuścić i nie robic nic na siłe. Minęły 3 tyg, uspokoiłam siebie i synka.Mały nie chował brzuszka i rączek w ubranka,wiecej się uśmiechał. Wtedy postanowiłam spróbować jeszcze raz. Co noc pensetą chywtałam dużą krostę i wyciągałam krostki z białą mazią, pałeczką z jodyną przetarłam rankę i kleiłam wycinany plasterek z wyciętym wacikiem by krew nie zarażała zdrowych miejsc.Tak każdej nocy przez 3 tyg . Jak udało mi się zrobić 2-3 w jedn ą noc to śiętowałam ten fakt. Kiedy mały juz czuwał bardziej i już zaczynał płakać jak go ruszałam dałam spokój, pozbyłam się 3/4 krostek a miał ich ok 60. Znowu dużo czytałam i wydedukowała ze skoro mięczak zakażny jest chorobą wirusową to trzeba go potraktowc maścią na wirusowe dolegliwosci. Zadzwoniłam do brata mieszkającego w Niemczech i poprosiłam żeby przywiózł mi skuteczną maszść na opryszczkę. Kupił mi Aciclovir tylko od Ratiopharm- krem na opryszczkę (2 g) za 5 euro. Smarowała małego na krostkach lekko wcierając maśc w każdą z nich i po 4 dnach małe wysuszyły się a duże potrzebowały 10 dni. Kiedy skończyła i się maść sprawdziłam jej skład i w polsce kupiłam Zovirax intensiw - tym dobiłam krostki. Mały jest zdrowy, minął miesiąc i nie żadnej nowej krostki. Zovirax ma w domu jak tylko widze coś niepokojącego zaraz smaruje i na drugi dzien nic nie ma. Poszukałam na necie i ta masc z niemiec można kupić w aptece internetowej za 37 zł z przesyłką. Myśle że 2 maści wystarczą by pozbyć się zaawansowanego mięczaka zakażnego.
Mamusie, diagnoza jest straszna nikt z lekarzy nie da ci nadzieji , ale ja wiem, można wyleczyć mięczaka zakażnego, wystarczy spokój cierpliwośc i maść za 20 zł. Borykałam sie z nim 7 miesięcy bo nikt nie ma wiedzy o sposobie leczenia wydałam prawie 400 zł na leki i 300złna wizyty prywatne, a wystarczyła maść Aciclovir tylko od Ratiopharm i Zowirax intensive i zaledwie miesiąc smarowania każdej krostki, myśle że pinsetą też sporo zdziałam choć pamiętajcie że ważne jest odkażenie dezynfekcja sprzetu w spirytusie.
Mam nadzieję że pomogę wszystkim kto słyszał o mięczaku zakażnym.
Ania, mama małego Marcela:)
Mój 2,5 letni synek miał mieczaka zakażnego na rękach i brzuszku. Na pierwszej wizycie u dermatologa usłyszałam :współczuję i życze cierpliwości. Opisze Wam moją drogę z tym cholerstwem:
Solphadermol 5%, płyn, 2ml u tak małego dziecka smarowanie nie odniosło sukcesu( 36 zł)
Gęcjana- cieżko przy tak małym dziecku;
Przecieranie jodyną- popażyłam synka i nabawił się traumy na jakiekolwiek smarowanie a krosty nic się nie zmniejszyły
Nanmanganian potasu- kompiele w wanience z dokładnie rozpuszczonymi kryształkami( kiedyś nie uważnie wymieszałam i 2 kryształki wczepiły się skórę małego) nie polecam bo to nic ne dało
Kolejne wizyty u dermatologów prywatnie i wszedzie słyszała :nie ma na to sposobu, prosze spróbowac łyżeczkowanie. To jednak odbywa się bez znieczulenia ogólego i przy tak małym dziecku wygląda to tak że kilka osób trzyma dziecko a lekarz łyżeczkuje-kolejna trauma- w ogóle nie brała tej metody pod uwagę
Prywatnie na znieczulenie ogólne nie zgodziłam się bo to jest zbyt obciążające dla tak młodego organizmu.
Zaczęłam panikować, płakać w nocy z bezsilności, czytałam wszelkie fora i tu kolejne testy:
-płyn z żyworodka-smarowałam 3 tyg i bez zmian jedynie zagoiły się podraznienia po jodynie;
-ocet jabłkowy i naklejanie plasterków- płacz synka i bez rezultatu.
Postanowiłam odpuścić i nie robic nic na siłe. Minęły 3 tyg, uspokoiłam siebie i synka.Mały nie chował brzuszka i rączek w ubranka,wiecej się uśmiechał. Wtedy postanowiłam spróbować jeszcze raz. Co noc pensetą chywtałam dużą krostę i wyciągałam krostki z białą mazią, pałeczką z jodyną przetarłam rankę i kleiłam wycinany plasterek z wyciętym wacikiem by krew nie zarażała zdrowych miejsc.Tak każdej nocy przez 3 tyg . Jak udało mi się zrobić 2-3 w jedn ą noc to śiętowałam ten fakt. Kiedy mały juz czuwał bardziej i już zaczynał płakać jak go ruszałam dałam spokój, pozbyłam się 3/4 krostek a miał ich ok 60. Znowu dużo czytałam i wydedukowała ze skoro mięczak zakażny jest chorobą wirusową to trzeba go potraktowc maścią na wirusowe dolegliwosci. Zadzwoniłam do brata mieszkającego w Niemczech i poprosiłam żeby przywiózł mi skuteczną maszść na opryszczkę. Kupił mi Aciclovir tylko od Ratiopharm- krem na opryszczkę (2 g) za 5 euro. Smarowała małego na krostkach lekko wcierając maśc w każdą z nich i po 4 dnach małe wysuszyły się a duże potrzebowały 10 dni. Kiedy skończyła i się maść sprawdziłam jej skład i w polsce kupiłam Zovirax intensiw - tym dobiłam krostki. Mały jest zdrowy, minął miesiąc i nie żadnej nowej krostki. Zovirax ma w domu jak tylko widze coś niepokojącego zaraz smaruje i na drugi dzien nic nie ma. Poszukałam na necie i ta masc z niemiec można kupić w aptece internetowej za 37 zł z przesyłką. Myśle że 2 maści wystarczą by pozbyć się zaawansowanego mięczaka zakażnego.
Mamusie, diagnoza jest straszna nikt z lekarzy nie da ci nadzieji , ale ja wiem, można wyleczyć mięczaka zakażnego, wystarczy spokój cierpliwośc i maść za 20 zł. Borykałam sie z nim 7 miesięcy bo nikt nie ma wiedzy o sposobie leczenia wydałam prawie 400 zł na leki i 300złna wizyty prywatne, a wystarczyła maść Aciclovir tylko od Ratiopharm i Zowirax intensive i zaledwie miesiąc smarowania każdej krostki, myśle że pinsetą też sporo zdziałam choć pamiętajcie że ważne jest odkażenie dezynfekcja sprzetu w spirytusie.
Mam nadzieję że pomogę wszystkim kto słyszał o mięczaku zakażnym.
Ania, mama małego Marcela:)
Córka zaraził się na basenie mając ok 7mc. Obecnie ma 5lat. Do 2r.z. Lekarze nic nie mogą dać bo brak leku. Stosowalosmy solphadermol i molutreks. Zero poprawy. W wyniku innych dolegliwości sprawdzali sumy poziom Wit D. Niestety niedobór, dawka zwiększona do 2000j/dziennie. Organizm się uodpornil trochę krosty znikają. Do tego jaskolcze ziele, maść ichtiolowa i jodyna na zmianę. Jak się da to wycisnąć i zasmakować jodyna. Leczylismy też mascia na opryszczka też malalo. Od dmatologa płyn robiony, na oko neomecyna maść bez recepty.
Witam, moja córka (5lat) miała mięczaka zakaźnego i jedynie mrożenie ciekłym azotem poszczególnych krostek w okolicy oczu i nosa pomogło. Dermatolog patyczkiem takim do uszu mroziła co wizytę 2 lub 3 krostki. Wizyt było chyba z 6 i na niektórych mroziła te same krostki. Córka siedziała na moich kolanach a lekarz delikatnie przykładał patyczek na krostkę. Córka odczuwała tylko zimno, nic ją nie bolał i nie ma żadnych blizn. Dodatkowo zażywała colostrum i esberitox na zmianę oraz używałam maści nagietkowej. Nic innego nie działało, a wyczytała chyba wszystko na internecie. Najważniejsze - należy zbudować dobrą odporność u dziecka, aby organizm sam walczył. Życzę zdrowia wszystkim.
Możesz również przetestować preparat Mollusan Med. Lek jest wydawany bez recepty i bardzo dobrze radzi sobie z mięczakiem zakaźnym. U mojego syna wszystkie zmiany zniknęły po kilku tygodniach i nie pozostawiły po sobie żadnych śladów. Lek zamówiłam w przystępnej cenie z http://www.mollusan.pl
Włącze już z mięczakiem u syna i od niedawna zaczęłam podawać groplinosin, cynk i suplementy na odporność. Codziennie smaruję mięczak maścią cynkowa i pięknie przysycha, gdy już jest w takim stanie że z tego białego płynu robi się twarda kuleczka wyrywam ja i smaruję jodyną przez kilka dni. Obecnie z ok 40 krostek zostały 3. Jak na razie jest sukces, mam nadzieję że tak zostanie