Widok
Ja miałam doświadczenia z przedszkolem. Mała przez trzy lata prawie nie chorowała w ogóle- tylko raz miała antybiotyk i bańki i ze dwa razy przeziębienie z lekką temp. Natomiast gdy poszła do przedszkola, to się zaczęło... co prawda nie były to jakieś poważne choroby,ale z kataru i kaszlu nie mogła się do końca wyleczyć przez kilka mies( lekarz twierdził, że płuca i oskrzela czyste,ale jakoś nie przechodziło,albo ustało na tydz i wracało i tak w koło), raz miała też infekcję ucha. Jakby nie patrząc przedszkole/żłobek to siedlisko bakterii- wiele dzieci i malutkich rączek w jednym miejscu dotykających wszystkiego i nie zawsze myjących po tym rączki, ale po przystosowaniu i odchorowaniu swojego, nabierze odporności i będzie ok- u nas tak było.:)
Jesli chodzi o mnie, to nie, bo pracowalam w tym zlobku i musialoby mnie nie byc wcale w pracy:-) jak mialam tydzien wolne to byla zdrowa, jak wrocilysmy to wciaz to samo. Chodzilysmy do lekarza co 2-3 tyg czy tam jej nic na oskrzela nie zeszlo bo czasami jej ten katar splywal i kaszlala. Wszystko bylo ok, wiec to nic groznego, a jej nie przeszkadzalo, bo spala normalnie oddychajac przez nos, tylko w dzien oddychala ustami i ja sie wkurzalam a po niej w ogole nie bylo widac, zeby jej cos dolegalo. Jak poszlam na zwolnienie w drugiej ciazy bo to bylo ponad rok temu, to jak reka odjal:-)
Moja chodziła do Niezapominajki od października do czerwca i też często miała katar, trudny do wyleczenia. Katar przechodził na oskrzela i zaczynał się kaszel. Średnio pochodziła 2 tygodnie i 2-3 tygodnie w domu.
Tylko raz chyba miała antybiotyk, bo się rozwinęło zapalenie ucha.
Ale nie ma co lekceważyć kataru, bo to się tylko rozwija, jak dziecko dalej chodzi do żłobka.
Musiałam niestety często brać zwolnienia, najpierw tydzień, potem się przeciągało do dwóch, czasem trzech.
Jeszcze stres z przystosowaniem się do żłobka osłabiał odporność.
Tylko raz chyba miała antybiotyk, bo się rozwinęło zapalenie ucha.
Ale nie ma co lekceważyć kataru, bo to się tylko rozwija, jak dziecko dalej chodzi do żłobka.
Musiałam niestety często brać zwolnienia, najpierw tydzień, potem się przeciągało do dwóch, czasem trzech.
Jeszcze stres z przystosowaniem się do żłobka osłabiał odporność.
U nas też ciągły i permamnenty katar, przechodzący czasem w kaszel. Jak już pojawiał się kaszel to córka zostawała w domu.
Na początku z katarem też, później już jesli miała tylko katar to ją posyłałam, bo by ciągle w domu siedziała. Zresztą nie miałam pewności czy to przezębienie czy alergia.
Jak poszła we wrześniu to po 3 dniach miała już katar. Pocieszeniem było, że każda następna jej obecność w żłoblu była dłuższa, aż w końcu przechodziła cały miesiąc :)
Zwolnienia brał mąż albo przychodziła teściowa-mieliśmy to szczęście.
W Norwegii, nie patrzy się czy dziecko ma katar itp. chodzi do żłobka i już. Musi się wychorować. Dopiero jak zaczyna mieć temperaturę zostaje w domu.
U nas chyba nigdy nie wyszło nic poza katar i kaszel (z czystymi oskrzelami). raz miała lekkie zapalenie ucha, ale przeszło po 2 dniach.
Tyle, że jak już ten kaszel i katar miała to się ciągnęęęęło strasznie długo.
Na początku z katarem też, później już jesli miała tylko katar to ją posyłałam, bo by ciągle w domu siedziała. Zresztą nie miałam pewności czy to przezębienie czy alergia.
Jak poszła we wrześniu to po 3 dniach miała już katar. Pocieszeniem było, że każda następna jej obecność w żłoblu była dłuższa, aż w końcu przechodziła cały miesiąc :)
Zwolnienia brał mąż albo przychodziła teściowa-mieliśmy to szczęście.
W Norwegii, nie patrzy się czy dziecko ma katar itp. chodzi do żłobka i już. Musi się wychorować. Dopiero jak zaczyna mieć temperaturę zostaje w domu.
U nas chyba nigdy nie wyszło nic poza katar i kaszel (z czystymi oskrzelami). raz miała lekkie zapalenie ucha, ale przeszło po 2 dniach.
Tyle, że jak już ten kaszel i katar miała to się ciągnęęęęło strasznie długo.
Mam dwoje 'prawie' ;) dorosłych dzieci. Starsza córcia chorowała bardzo dużo.... Alergie na różne rzeczy powodowały ciągłe zapalenia oskrzeli z wysoka gorączką. Kiedy w końcu trafiłam do dobrego lekarza rodzinnego i po stosowaniu leków, tudzież innych zabiegów zdrowa jest od wielu lat jak ta złota rybka. Z synkiem byłam już bardziej czujna... Więc dość szybko udał się go wyprowadzić z chorób górnych dróg oddechowych. Alergie.. cóz znamię naszych, niekoniecznie zdrowych, czasów.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Niestety, musiałam brać zwolnienia, bo mąż wybrał się na misję. Pracodawca na początku akceptował taki stan, tym bardziej, że koleżanka z działu miała identyczną sytuację, więc on był trochę w kropce. Kręcił nosem, ale na szczęście można było pracę zorganizować nieco inaczej, żeby norma była wyrobiona :-)
W Niezapominajce to czasem miałam wrażenie, że przesadzają, wysyłając dziecko o razu do domu. Bo też miałam dość kolejnego zwolnienia. Ale też wiem, jakie to siedlisko bakterii, więc stosowałam się do sugestii.
Córka była też wcześniej w prywatnym i tam faktycznie dzieci chodziły z katarem. Moja chodziła tydzień i drugi i tylko nos wycierali, aż w końcu zrobiło się zapalenie zatok.
Córka była też wcześniej w prywatnym i tam faktycznie dzieci chodziły z katarem. Moja chodziła tydzień i drugi i tylko nos wycierali, aż w końcu zrobiło się zapalenie zatok.
Moje dzieci zaczeły chodzic do przedszkola (córka) i złobka (syn) we wrześniu 2011. Chorowanie zaczeło sie w połowie września. A potem to była niekończąca sie opowieśc.
Katar mieli cały czas. Średnio raz na 6 tygodni antybiotyk.
Kumulacja była w kwietniu (2x angina)
Od tamtego czasu są zdrowi.
Jeśli chodzi o zwolnienia, to brałam ja, na zmiane z mezem. Pomagała nam też opiekunka.
Katar mieli cały czas. Średnio raz na 6 tygodni antybiotyk.
Kumulacja była w kwietniu (2x angina)
Od tamtego czasu są zdrowi.
Jeśli chodzi o zwolnienia, to brałam ja, na zmiane z mezem. Pomagała nam też opiekunka.
wiem, że należy przeczekać trudny okres żłobkowo/przedszkolny ale jakoś trzeba wspomóc dziecko, inaczej nie starczy nam urlopu, ja podałam syrop na wirusy i zasmarkany nos, a nawet kaszel, pomogło, była poprawa i jak na razie mój maluch się trzyma, syrop się nazywa Zatogrip, i co dl mnie ważne, jest dla dzieci od 2 roku życia, dla mnie ok.