Widok
hmmm
musiałabym opisać całe życie ;) generalnie jest tak ksiązkowo.....tylko dziewczynki z tego nie wyrastają ;)
ciągła potrzeba stymulacji.....bez emocji nie umiem funkcjonowac, gdy emocji jest za dużo.....nie umiem sobie z nimi poradzić....."nosi mnie", skupic się wtedy nie sposób.........w ogóle duze problemy z koncentracją, bardzo wolno tez czytam..............ale przy tym wszystkim mogę działac na kilku polach.......dom, praca (bywały nawet 3, razem z pracą naukową), działalność społeczna
generalnie uwielbiam chaos ;))), ale w nim trudno funkcjonować, gdy jest nudno...........nie chce mi się żyć............ale prawda jest taka, ze powinnam miec bardzo ograniczony świat, bym mogła go kontrolować i czuć się bezpiecznie.
włąśnie szukam podobnych osób, chciałabym nauczyć się żyć w ograniczonym świecie, chciałabym nauczyć się cierpliwosci.....no przeciez na naukę nigdy za późno ;)
musiałabym opisać całe życie ;) generalnie jest tak ksiązkowo.....tylko dziewczynki z tego nie wyrastają ;)
ciągła potrzeba stymulacji.....bez emocji nie umiem funkcjonowac, gdy emocji jest za dużo.....nie umiem sobie z nimi poradzić....."nosi mnie", skupic się wtedy nie sposób.........w ogóle duze problemy z koncentracją, bardzo wolno tez czytam..............ale przy tym wszystkim mogę działac na kilku polach.......dom, praca (bywały nawet 3, razem z pracą naukową), działalność społeczna
generalnie uwielbiam chaos ;))), ale w nim trudno funkcjonować, gdy jest nudno...........nie chce mi się żyć............ale prawda jest taka, ze powinnam miec bardzo ograniczony świat, bym mogła go kontrolować i czuć się bezpiecznie.
włąśnie szukam podobnych osób, chciałabym nauczyć się żyć w ograniczonym świecie, chciałabym nauczyć się cierpliwosci.....no przeciez na naukę nigdy za późno ;)
bo choas na dłużą metę meczy....mnie i moje otoczenie....
z czasem przychodzi zmeczenie... brak kontroli nad zbyt wieloma elementami sprawia, ze częśc z tego lub wszystko zawalam...z tego rodżą się frustracja, brak zadowoleni z siebie
chodzi o to,zeby umiec sie skupic na jednej rzeczy i obudowywac te rzecz, powoli, dokłądnie......zęby kiedyś zobaczyć efekt swojej pracy!
może zbyt ogolnie piszę, ale w takim miejscu nie mozna inaczej
z czasem przychodzi zmeczenie... brak kontroli nad zbyt wieloma elementami sprawia, ze częśc z tego lub wszystko zawalam...z tego rodżą się frustracja, brak zadowoleni z siebie
chodzi o to,zeby umiec sie skupic na jednej rzeczy i obudowywac te rzecz, powoli, dokłądnie......zęby kiedyś zobaczyć efekt swojej pracy!
może zbyt ogolnie piszę, ale w takim miejscu nie mozna inaczej
Z tego co kojarzę to ADHD leczy się terapeutycznie i farmakologicznie, więc wiesz - tu Ci raczej nie pomożemy.
Tum bym raczej nie szukał nadpobudliwych osób. Bo wiesz, kto może być czynnym i zatwardziałym forumowiczem? Ktoś kto potrafi jednak usiedzieć przez chwilę na miejscu. Na życie codzienne przekłada się to tak, że umiemy porozmawiać, wysłuchać. Można być roztrzepanym, można bujać w obłokach, podziwiać stiuki zamiast patrzeć na krawężniki.
Ale to nie to samo.
Jak przyjdziesz na spotkanie to być może zarazisz nas swoją energią i wszyscy razem skoczymy z Zielonego Mostu. Możesz swoim błyskotliwym i kreatywnym umysłem dojść do tego o czym my będziemy rozprawiać godzinami.
Tum bym raczej nie szukał nadpobudliwych osób. Bo wiesz, kto może być czynnym i zatwardziałym forumowiczem? Ktoś kto potrafi jednak usiedzieć przez chwilę na miejscu. Na życie codzienne przekłada się to tak, że umiemy porozmawiać, wysłuchać. Można być roztrzepanym, można bujać w obłokach, podziwiać stiuki zamiast patrzeć na krawężniki.
Ale to nie to samo.
Jak przyjdziesz na spotkanie to być może zarazisz nas swoją energią i wszyscy razem skoczymy z Zielonego Mostu. Możesz swoim błyskotliwym i kreatywnym umysłem dojść do tego o czym my będziemy rozprawiać godzinami.
Ja też mam, że jak tak siedzę i czekam to nie mogę znieść tej atmosfery. A to sobie nogą pomacham, zrobię kwiatka z papierowego kubeczka, wymyślę historię życia przechodzącej osoby.
Ale jak się na czymś skupię, wciągnę się np w nocną rozmowę z kimś to ani spać mi się nie chce, nie patrzę która godzina, nogą nie macham, ani z palców nie strzelam.
Kryterium ADHD poza nadpobudliwością jest jeszcze niemożność skoncentrowania się na jedną rzeczą.
Ps. O ADHD to z książek. Więc jakby co, weź na to poprawkę ;).
Ale jak się na czymś skupię, wciągnę się np w nocną rozmowę z kimś to ani spać mi się nie chce, nie patrzę która godzina, nogą nie macham, ani z palców nie strzelam.
Kryterium ADHD poza nadpobudliwością jest jeszcze niemożność skoncentrowania się na jedną rzeczą.
Ps. O ADHD to z książek. Więc jakby co, weź na to poprawkę ;).
Może trzeba poprostu "odrobine" ograniczyć pole dzialania, na tyle na ile możnaby je kontrolować, nie koniecznie minimalizować to działanie, jeśli lubisz robic kilka rzeczy na raz, to ja bym robiła, tylko może odrobinę bym zmniejszyła ilość tych działań, coby czasem do owej kontroli dochodziło.
To takie moje przemyślenia małe na ten temat.
Rób to co lubisz, tylko wypośrodkuj to tak, aby mieć nad tym kontrole.
To takie moje przemyślenia małe na ten temat.
Rób to co lubisz, tylko wypośrodkuj to tak, aby mieć nad tym kontrole.
Na to może nam Malaga odpowiedzieć.
Od siebie dodam, że Napoleon potrafił dyktować kilkanaście listów jednocześnie. Ja, czasem działam chaotycznie. Robię kilka rzeczy na raz, coś tam przerywam, przełączam się na robienie czegoś innego, kilka rzeczy kontroluję żeby na końcu poszczególne elementy były gotowe w tym samym czasie. Ala jak już tak narobię, narobię to jestem zmęczony, jakby wypalony. Więc z mojej strony jest to wysiłek nad tym, żeby robić kilka rzeczy jednocześnie. Jak rozumiem, niektórzy mają po prostu na odwrót. Muszą bardzo się starać, żeby robić jedną rzecz.
Ja bym to zostawił tak jak jest, nie podważał. Jeśli człowiek mówi że ma ADHD to choćby dlatego że tak mówi (czy myśli ;P ) to tak ma. Tu sprawa jest taka, że Malaga mówi: "chciałabym nauczyć się żyć w ograniczonym świecie, chciałabym nauczyć się cierpliwosci..." to ja tu widzę potrzebę zmiany. Jasne, że każdy jest inny, jasne że nie trzeba się dostosowywać, że warto pozostać indywidualnością - były takie dyskusje, ale tu widzę prosty komunikat: "chciałabym się nauczyć".
Jak się nauczyć cierpliwości - nie wiem, ja od małego chyba taki już byłem. A może każdy Samuraj, musi spotkać swojego mistrza Zen:
http://www.ymaawarszawa.4me.pl/index.php?site=bajki27&tut=Samuraj i mistrz Zen
Ps. @Malaga, nie nie zaproszę Cię na zupę, mam jeszcze niewypełnione inne zobowiązania godne koguta domowego :P. Ale myślę, że paru chętnych by się znalazło.
Od siebie dodam, że Napoleon potrafił dyktować kilkanaście listów jednocześnie. Ja, czasem działam chaotycznie. Robię kilka rzeczy na raz, coś tam przerywam, przełączam się na robienie czegoś innego, kilka rzeczy kontroluję żeby na końcu poszczególne elementy były gotowe w tym samym czasie. Ala jak już tak narobię, narobię to jestem zmęczony, jakby wypalony. Więc z mojej strony jest to wysiłek nad tym, żeby robić kilka rzeczy jednocześnie. Jak rozumiem, niektórzy mają po prostu na odwrót. Muszą bardzo się starać, żeby robić jedną rzecz.
Ja bym to zostawił tak jak jest, nie podważał. Jeśli człowiek mówi że ma ADHD to choćby dlatego że tak mówi (czy myśli ;P ) to tak ma. Tu sprawa jest taka, że Malaga mówi: "chciałabym nauczyć się żyć w ograniczonym świecie, chciałabym nauczyć się cierpliwosci..." to ja tu widzę potrzebę zmiany. Jasne, że każdy jest inny, jasne że nie trzeba się dostosowywać, że warto pozostać indywidualnością - były takie dyskusje, ale tu widzę prosty komunikat: "chciałabym się nauczyć".
Jak się nauczyć cierpliwości - nie wiem, ja od małego chyba taki już byłem. A może każdy Samuraj, musi spotkać swojego mistrza Zen:
http://www.ymaawarszawa.4me.pl/index.php?site=bajki27&tut=Samuraj i mistrz Zen
Ps. @Malaga, nie nie zaproszę Cię na zupę, mam jeszcze niewypełnione inne zobowiązania godne koguta domowego :P. Ale myślę, że paru chętnych by się znalazło.
To ja wam powiem coś w ciekawości, nie związane może z tematem, hehe, że ja lubie robić cos od końca najpierw, potem wracam do początku dopiero.
Czytam tak gazety, oprawiam tak różne regółki i sposoby, sposobiki, takie generalnie na życie :)
No ale jak adhd, to ja bym sie zastanawiała, czy ona da rade się tak całkiem zmienić, żeby robić tylko jedną rzecz, skoro jej psycha potrzebuje inaczej i robi to tak a nie inaczej.
Ja bym jakiś sposobów na poradzenie sobie z tym próbowała szukać, ale moge sie mylić, może ona da rade sie zmienić .
Na początek, musiałaby uwierzyć, że da rade!
Czytam tak gazety, oprawiam tak różne regółki i sposoby, sposobiki, takie generalnie na życie :)
No ale jak adhd, to ja bym sie zastanawiała, czy ona da rade się tak całkiem zmienić, żeby robić tylko jedną rzecz, skoro jej psycha potrzebuje inaczej i robi to tak a nie inaczej.
Ja bym jakiś sposobów na poradzenie sobie z tym próbowała szukać, ale moge sie mylić, może ona da rade sie zmienić .
Na początek, musiałaby uwierzyć, że da rade!
Wszystko ładnie i pięknie, wygląda na to że ludzie z adhd wykraczają poza przeciętność... więc może trochę pokomplikuje sprawę:P
Ludzie z adhd są nadpobudliwi i agresywni. Zdarzają się im wybuchy złości z najmniejszego powodu. Nosi ich, a ich działanie prowadzi do zniszczenia. Gorzej się uczą, mają problemy z koncentracją oraz mniejszą inteligencję.
Niektórzy twierdzą jednak że adhd nie istnieje a ludzie używają takiego określenia aby wytłumaczyć swoje indywidualne problemy psychiczne.
Malaga napisała:
"adhd to nie agresja, czy neurotyczna choleryczność!!!"
A jednak tak jest, przynajmniej tak twierdzą specjaliści (chociaż nie takimi słowami). Jeśli jednak oni się mylą, to wtedy i samo adhd nie istnieje;) Co by oznaczało że zachowania tych osób trzeba podpisać pod inną kategorię zaburzeń psychicznych - i mogłoby to oznaczać przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, bo takie osoby (zwłaszcza dzieci) stwarzają zagrożenie dla otoczenia.
Ludzie z adhd są nadpobudliwi i agresywni. Zdarzają się im wybuchy złości z najmniejszego powodu. Nosi ich, a ich działanie prowadzi do zniszczenia. Gorzej się uczą, mają problemy z koncentracją oraz mniejszą inteligencję.
Niektórzy twierdzą jednak że adhd nie istnieje a ludzie używają takiego określenia aby wytłumaczyć swoje indywidualne problemy psychiczne.
Malaga napisała:
"adhd to nie agresja, czy neurotyczna choleryczność!!!"
A jednak tak jest, przynajmniej tak twierdzą specjaliści (chociaż nie takimi słowami). Jeśli jednak oni się mylą, to wtedy i samo adhd nie istnieje;) Co by oznaczało że zachowania tych osób trzeba podpisać pod inną kategorię zaburzeń psychicznych - i mogłoby to oznaczać przymusowe leczenie w zakładzie zamkniętym, bo takie osoby (zwłaszcza dzieci) stwarzają zagrożenie dla otoczenia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Nosi ich, a ich działanie prowadzi do zniszczenia. Gorzej się uczą, mają problemy z koncentracją oraz mniejszą inteligencję. "
Jesteś pewnien z tą inteligencją?
Bo piszesz tak oznajmująco...?
ps. ja słyszałam, że dorośli wyrastają bynajmniej z tej agresji, a potem są często nawet bardzo inteligentnymi ludźmi, ale czy wszystkie dzieci z adhd, są agresywne, napisałes tak, jakby wszyscy z adhd mieli cały ten komplet zachowań w pakiecie i na cale życie, jesteś pewnien, że tak jest?
Jesteś pewnien z tą inteligencją?
Bo piszesz tak oznajmująco...?
ps. ja słyszałam, że dorośli wyrastają bynajmniej z tej agresji, a potem są często nawet bardzo inteligentnymi ludźmi, ale czy wszystkie dzieci z adhd, są agresywne, napisałes tak, jakby wszyscy z adhd mieli cały ten komplet zachowań w pakiecie i na cale życie, jesteś pewnien, że tak jest?
Tak, chociaż sama inteligencja to kwestia względna. Zakładając że coś takiego istnieje, pozostaje kwestia jak to mierzyć. Obecne testy bazują na kilku zdolnościach i jak ktoś jest w tym dobry to wychodzi na inteligentnego. Osoby z adhd mają problemy ze skupieniem się i z usiedzeniem na miejscu, więc siłą rzeczy wypadają w takich testach gorzej.
Agresja i niepohamowanie w emocjach to podstawa adhd.
I teraz pozostaje pytanie, czy dorośli wyrastają z agresji czy z adhd?
A może po prostu adhd nie istnieje, a wszelkie problemy, czy to u dzieci, czy u dorosłych, są innej natury.
Wiele z zachowań które opisała malaga znajdziesz w szerokim opisie zachowań sangwinika.
Agresja i niepohamowanie w emocjach to podstawa adhd.
I teraz pozostaje pytanie, czy dorośli wyrastają z agresji czy z adhd?
A może po prostu adhd nie istnieje, a wszelkie problemy, czy to u dzieci, czy u dorosłych, są innej natury.
Wiele z zachowań które opisała malaga znajdziesz w szerokim opisie zachowań sangwinika.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
A może dzieci z adhd są agresywne, tylko wtedy, gdy rodzice sobie nie umieją z nimi poradzić i się agresywnie do nich zwracają...?
A ja się poprostu grzecznie spytam:
Malaga, czy opis Antego do Ciebie pasuje?, czy jesteś agresywna?
czy byłaś kiedyś? czy to poprostu nadpobudliwość jakaś?
ps. Anty, Twój opis również pasowałby do choleryka
ps.2 w szkołach, to też jest dużo dzieci, które sobie nie radzą w nauce, ponieważ szkoła nie jest dosowana do różnych typów osobowości dzieci. Nauczyciele często faworyzują dzieci podobne do nich samych. Każde dziecko ma swój indywidualny sposób postrzegania i w zależności jakich sposobów używasz do nauki, to dziecko się uczy w ten sposób czy inny łatwiej. Jedno może usiedzieć i słuchać poprostu i z tego wyniesie jak najwięcej, drugie będzie obserwować i wyniesie, zapamięta najwięcej z tej obserwacji, rysunków, map, szkiców, a trzecie potrzebuje się uczyć poprzez dotyk, sprawdzenie czegoś, ruch, doświadczenia...tego jest mniej już w szkołach. Często nauczyciele spisują na straty ucznia, który wynosi mało z jego lekcji, potem sie okazuje, ze ta sama osoba idzie do innego nauczyciela i ma same szustki. I to jest ciekawe. Może dzieci z adhd, potrzebowałyby innych sposobów nauczania poprostu, a nie, ze sa mało inteligentne, może one w ruchu się poprostu szybciej uczą, jak się coś dzieje, musza przeżyć, dotknąć, sprawdzić. Czemu je wrzucać od razu do jednego worka z napisem:
mało inteligentny, niezdolny, agresywny, może on jest agresywny w stosunku do takich co go atakują?! bo go nie rozumieją i wydaje im się, że powinni go atakowac, krzyczeć na takie dzieci, bo są zbyt ruchliwe, zbyt gadatliwe itd, itp...
A może to ludzie wokół nich są za mało inteligentni, bo sobie nie umieją poradzić z własnym uczniem, czy dzieckiem, może maja za mało wiedzy na ten temat...
???
A ja się poprostu grzecznie spytam:
Malaga, czy opis Antego do Ciebie pasuje?, czy jesteś agresywna?
czy byłaś kiedyś? czy to poprostu nadpobudliwość jakaś?
ps. Anty, Twój opis również pasowałby do choleryka
ps.2 w szkołach, to też jest dużo dzieci, które sobie nie radzą w nauce, ponieważ szkoła nie jest dosowana do różnych typów osobowości dzieci. Nauczyciele często faworyzują dzieci podobne do nich samych. Każde dziecko ma swój indywidualny sposób postrzegania i w zależności jakich sposobów używasz do nauki, to dziecko się uczy w ten sposób czy inny łatwiej. Jedno może usiedzieć i słuchać poprostu i z tego wyniesie jak najwięcej, drugie będzie obserwować i wyniesie, zapamięta najwięcej z tej obserwacji, rysunków, map, szkiców, a trzecie potrzebuje się uczyć poprzez dotyk, sprawdzenie czegoś, ruch, doświadczenia...tego jest mniej już w szkołach. Często nauczyciele spisują na straty ucznia, który wynosi mało z jego lekcji, potem sie okazuje, ze ta sama osoba idzie do innego nauczyciela i ma same szustki. I to jest ciekawe. Może dzieci z adhd, potrzebowałyby innych sposobów nauczania poprostu, a nie, ze sa mało inteligentne, może one w ruchu się poprostu szybciej uczą, jak się coś dzieje, musza przeżyć, dotknąć, sprawdzić. Czemu je wrzucać od razu do jednego worka z napisem:
mało inteligentny, niezdolny, agresywny, może on jest agresywny w stosunku do takich co go atakują?! bo go nie rozumieją i wydaje im się, że powinni go atakowac, krzyczeć na takie dzieci, bo są zbyt ruchliwe, zbyt gadatliwe itd, itp...
A może to ludzie wokół nich są za mało inteligentni, bo sobie nie umieją poradzić z własnym uczniem, czy dzieckiem, może maja za mało wiedzy na ten temat...
???
oj,
kiedy Wy macie to spotkanie???
bo po tym wszystkim co Tu przeczytałam - wychodzi ze mnie bułgraska zapaśniczka!!!!
Panie Antyspołeczny - trochę więcej parktyki a mniej lektury!!!
zresztą nie wiem skąd, siedze w temacie kilka lat i np. kwestie inteligencji sa niezaprzeczalne - jest duża, tylko musi mieć szansę wykorzystania
ja np. mam doktorat z nauk ścisłych, skończone dwa fakultety
no tak, to o niczym nie świadczy, skoro dalej coś jest nie tak
dlatego szukalam ludzi podobnych, w własnym kręgu łatwiej o zrozumienie
a agresja - tak, takie coś moze być, odpowiednim podejściem da się to wyeliminować, jak zrobiłam to u mojego syna
kiedy Wy macie to spotkanie???
bo po tym wszystkim co Tu przeczytałam - wychodzi ze mnie bułgraska zapaśniczka!!!!
Panie Antyspołeczny - trochę więcej parktyki a mniej lektury!!!
zresztą nie wiem skąd, siedze w temacie kilka lat i np. kwestie inteligencji sa niezaprzeczalne - jest duża, tylko musi mieć szansę wykorzystania
ja np. mam doktorat z nauk ścisłych, skończone dwa fakultety
no tak, to o niczym nie świadczy, skoro dalej coś jest nie tak
dlatego szukalam ludzi podobnych, w własnym kręgu łatwiej o zrozumienie
a agresja - tak, takie coś moze być, odpowiednim podejściem da się to wyeliminować, jak zrobiłam to u mojego syna
Szkolnictwo ogólnie nie daje sobie rady z nauczaniem.
Chociaż właściwie taki jest cel. Nikt tego głośno nie powie, ale nie może być tak że szkoła będzie uczyć tak dobrze że wszyscy uczniowie będą mieli dobre wyniki. Szkoła mówiąc niedelikatnie musi wybrać pewną grupę dzieci która będzie mogła zgnoić aby w przyszłości społeczeństwo miało tanią siłę roboczą.
"może on jest agresywny w stosunku do takich co go atakują?!"
A gwałciciel gwałci bo kobieta ma za krótką spódnicę. Przerabialiśmy już tą filozofię kilka razy na tym forum;)
Znałem osoby z adhd, dla nich powodem od agresji był brak zgody, inne poglądy, czy mówienie im co mają robić. Właściwie wszystko. Taka osoba jest nadpobudliwa i nie może wytrzymać chwili w spokoju. Jeśli wszyscy są spokojni to zaczyna ich zaczepiać w mało wybredny sposób. Jest jak taki mały szczeniak który chce się bawić i nigdy nie ma dość, co będzie cię gryzł po kostkach by wywołać jakąkolwiek reakcję. Takie osoby nad sobą nie panują.
Masz z wikipedii listę objawów:
Sfera ruchowa
* wyraźny niepokój ruchowy w zakresie dużej i małej motoryki
* niemożność pozostawania w bezruchu przez nawet krótki czas
* podrywanie się z miejsca
* bezcelowe chodzenie
* zwiększona szybkość i częsta zmienność ruchów (wrażenie ciągłego pośpiechu)
* bieganie
* przymusowe wymachiwanie rękami
* podskakiwanie
* wzmożone drobne ruchy kończyn (machanie nogami, głośne deptanie, poruszanie palcami rąk, ciągłe zajmowanie się rzeczami, które leżą w zasięgu rąk lub nóg, kiwanie się na krześle itp.)
* bieganie bez celu
Sfera poznawcza
* trudności w skupieniu uwagi (uwaga chwiejna, wybitnie zależna od czynników afektywnych)
* brak wytrwałości w przypadku małego zainteresowania i niedostrzegania bezpośredniej korzyści z działania
* wzmożony odruch orientacyjny
* pochopność
* znaczna męczliwość w pracy intelektualnej i związana z tym nierównomierna wydajność
* pobieżność myślenia
* przerzucanie uwagi z obiektu na obiekt (udzielanie nieprawidłowych, nieprzemyślanych odpowiedzi na pytania lub nieprawidłowe rozwiązywanie zadań)
* w badaniach inteligencji niektórzy autorzy stwierdzają poziom "poniżej spodziewanego", głównie w skalach wykonawczych
* trudności wizualno-motoryczne
* trudności syntetyzowania w myśleniu
* brak umiejętności planowania
* u wielu dzieci z zaburzeniami koncentracji uwagi występują pewnego rodzaju zaburzenia mowy lub języka, do których należą:
o opóźnienie rozwoju mowy
o kłopoty z artykulacją
o problemy ze strukturą zdania
o nieprawidłowe układanie dźwięków
* Trudności stanowi również pisemne wyrażanie myśli i słowa
pamięć krótkotrwała
Sfera emocjonalna
* nieopanowane, nieraz bardzo silne reakcje emocjonalne
* wzmożona ekspresja uczuć
* zwiększona wrażliwość emocjonalna na bodźce otoczenia
* wybuchy złości
* impulsywność działania
Często występujące cechy osobowości dziecka z zaburzeniami koncentracji uwagi
* działanie impulsywne,
* chęć dominowania w grupie
* niska samoocena
* okresowo występująca depresja
* niedojrzałe zachowanie
* zaburzenia snu:
o wczesne budzenie się
o trudności z zaśnięciem
o niespokojny sen
* rozwój fizyczny:
o wysoki poziom aktywności fizycznej
* rozwój społeczny:
o opóźniony rozwój społeczny
o trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami
o popisują się przed rówieśnikami, aby zwrócić na siebie uwagę
Chociaż właściwie taki jest cel. Nikt tego głośno nie powie, ale nie może być tak że szkoła będzie uczyć tak dobrze że wszyscy uczniowie będą mieli dobre wyniki. Szkoła mówiąc niedelikatnie musi wybrać pewną grupę dzieci która będzie mogła zgnoić aby w przyszłości społeczeństwo miało tanią siłę roboczą.
"może on jest agresywny w stosunku do takich co go atakują?!"
A gwałciciel gwałci bo kobieta ma za krótką spódnicę. Przerabialiśmy już tą filozofię kilka razy na tym forum;)
Znałem osoby z adhd, dla nich powodem od agresji był brak zgody, inne poglądy, czy mówienie im co mają robić. Właściwie wszystko. Taka osoba jest nadpobudliwa i nie może wytrzymać chwili w spokoju. Jeśli wszyscy są spokojni to zaczyna ich zaczepiać w mało wybredny sposób. Jest jak taki mały szczeniak który chce się bawić i nigdy nie ma dość, co będzie cię gryzł po kostkach by wywołać jakąkolwiek reakcję. Takie osoby nad sobą nie panują.
Masz z wikipedii listę objawów:
Sfera ruchowa
* wyraźny niepokój ruchowy w zakresie dużej i małej motoryki
* niemożność pozostawania w bezruchu przez nawet krótki czas
* podrywanie się z miejsca
* bezcelowe chodzenie
* zwiększona szybkość i częsta zmienność ruchów (wrażenie ciągłego pośpiechu)
* bieganie
* przymusowe wymachiwanie rękami
* podskakiwanie
* wzmożone drobne ruchy kończyn (machanie nogami, głośne deptanie, poruszanie palcami rąk, ciągłe zajmowanie się rzeczami, które leżą w zasięgu rąk lub nóg, kiwanie się na krześle itp.)
* bieganie bez celu
Sfera poznawcza
* trudności w skupieniu uwagi (uwaga chwiejna, wybitnie zależna od czynników afektywnych)
* brak wytrwałości w przypadku małego zainteresowania i niedostrzegania bezpośredniej korzyści z działania
* wzmożony odruch orientacyjny
* pochopność
* znaczna męczliwość w pracy intelektualnej i związana z tym nierównomierna wydajność
* pobieżność myślenia
* przerzucanie uwagi z obiektu na obiekt (udzielanie nieprawidłowych, nieprzemyślanych odpowiedzi na pytania lub nieprawidłowe rozwiązywanie zadań)
* w badaniach inteligencji niektórzy autorzy stwierdzają poziom "poniżej spodziewanego", głównie w skalach wykonawczych
* trudności wizualno-motoryczne
* trudności syntetyzowania w myśleniu
* brak umiejętności planowania
* u wielu dzieci z zaburzeniami koncentracji uwagi występują pewnego rodzaju zaburzenia mowy lub języka, do których należą:
o opóźnienie rozwoju mowy
o kłopoty z artykulacją
o problemy ze strukturą zdania
o nieprawidłowe układanie dźwięków
* Trudności stanowi również pisemne wyrażanie myśli i słowa
pamięć krótkotrwała
Sfera emocjonalna
* nieopanowane, nieraz bardzo silne reakcje emocjonalne
* wzmożona ekspresja uczuć
* zwiększona wrażliwość emocjonalna na bodźce otoczenia
* wybuchy złości
* impulsywność działania
Często występujące cechy osobowości dziecka z zaburzeniami koncentracji uwagi
* działanie impulsywne,
* chęć dominowania w grupie
* niska samoocena
* okresowo występująca depresja
* niedojrzałe zachowanie
* zaburzenia snu:
o wczesne budzenie się
o trudności z zaśnięciem
o niespokojny sen
* rozwój fizyczny:
o wysoki poziom aktywności fizycznej
* rozwój społeczny:
o opóźniony rozwój społeczny
o trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami
o popisują się przed rówieśnikami, aby zwrócić na siebie uwagę
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ale to są objawy u osób/dzieci zaniedbanych terapeutycznie
lub po prostu takie są sygnały, zeby delikwenta diagnozować pod kątem ADHD
jest kilka prostych metod, zeby wiekszośc z tych objawów znacznie zminimalizować, a nawet wyeliminować
ale podstwa to akceptacja otoczenie, a o tym u Ciebie nie ma mowy!!!!!
lub po prostu takie są sygnały, zeby delikwenta diagnozować pod kątem ADHD
jest kilka prostych metod, zeby wiekszośc z tych objawów znacznie zminimalizować, a nawet wyeliminować
ale podstwa to akceptacja otoczenie, a o tym u Ciebie nie ma mowy!!!!!
"Panie Antyspołeczny - trochę więcej parktyki a mniej lektury!!!"
Czyli konkretnie co?
Mówisz o adhd, to pojęcie powiedzmy naukowe. Nie dostosowuje się definicji do przypadku (osoby), ale ma się definicję i sprawdza czy posiada ona adhd.
Wpierw myliłem się bo byłem ignorantem, terazsię mylę bo nie mam adhd?
Ten argument wygląda mi na taki z grupy "zrozumiesz jak będziesz miał moje lata" lub "nie zrozumiesz bo nie jesteś kobietą". Czyli jak nie ma odpowiedzi to można powiedzieć "tak, bo tak".
"zresztą nie wiem skąd, siedze w temacie kilka lat i np. kwestie inteligencji sa niezaprzeczalne - jest duża, tylko musi mieć szansę wykorzystania"
A konkretnie to jak w tym siedzisz? Masz chyba na myśli swoją osobę?
Zaskoczyłoby mnie gdybyś powiedziała że masz niską inteligencję, ludzie są znani z tego że potrafią się przyznać że maja słabą pamięć, ale nie że są mało inteligentni;)
W życiu spotkałem tylko dwie osoby które tak uważały, i one akurat nie były mało inteligentne (jedna miała 143 IQ).
Mówisz że istotna jest praktyka i że w tym siedzisz i że wiesz że inteligencja jest duża - to brzmi jakbyś znała sporo takich osób, problem w tym że szukasz podobnych osób by się przekonać jak to wygląda u nich - co się ze sobą kłóci.
"ja np. mam doktorat z nauk ścisłych, skończone dwa fakultety
no tak, to o niczym nie świadczy,"
Twoje wykształcenie nie świadczy o Twojej inteligencji. Nie okłamujmy się, wielu ludzi po studiach to ludzie mało inteligentni, jest też wielu kretynów. By zdać studia potrzeba pieniędzy, czasu i wytrwałości:) Inteligencja jest często utrudnieniem w studiowaniu, bo frustrują człowieka ograniczenia i błędy w przekazywanej wiedzy.
Konieczna "wytrwałość" połączone z Twoim wykształceniem poddaje w wątpliwość czy masz adhd - masz to zdiagnozowane? A jeśli tak to przez kogo?
"a agresja - tak, takie coś moze być, odpowiednim podejściem da się to wyeliminować, jak zrobiłam to u mojego syna"
A on ma adhd? wątpię by dało się ją wyeliminować, można ją jedynie ukierunkować. Ta destrukcyjna energia i tak jest w człowieku i musi gdzieś ujść. Może nie być agresywny w domu, ale za to nadrabiać w szkolę;)
Czyli konkretnie co?
Mówisz o adhd, to pojęcie powiedzmy naukowe. Nie dostosowuje się definicji do przypadku (osoby), ale ma się definicję i sprawdza czy posiada ona adhd.
Wpierw myliłem się bo byłem ignorantem, terazsię mylę bo nie mam adhd?
Ten argument wygląda mi na taki z grupy "zrozumiesz jak będziesz miał moje lata" lub "nie zrozumiesz bo nie jesteś kobietą". Czyli jak nie ma odpowiedzi to można powiedzieć "tak, bo tak".
"zresztą nie wiem skąd, siedze w temacie kilka lat i np. kwestie inteligencji sa niezaprzeczalne - jest duża, tylko musi mieć szansę wykorzystania"
A konkretnie to jak w tym siedzisz? Masz chyba na myśli swoją osobę?
Zaskoczyłoby mnie gdybyś powiedziała że masz niską inteligencję, ludzie są znani z tego że potrafią się przyznać że maja słabą pamięć, ale nie że są mało inteligentni;)
W życiu spotkałem tylko dwie osoby które tak uważały, i one akurat nie były mało inteligentne (jedna miała 143 IQ).
Mówisz że istotna jest praktyka i że w tym siedzisz i że wiesz że inteligencja jest duża - to brzmi jakbyś znała sporo takich osób, problem w tym że szukasz podobnych osób by się przekonać jak to wygląda u nich - co się ze sobą kłóci.
"ja np. mam doktorat z nauk ścisłych, skończone dwa fakultety
no tak, to o niczym nie świadczy,"
Twoje wykształcenie nie świadczy o Twojej inteligencji. Nie okłamujmy się, wielu ludzi po studiach to ludzie mało inteligentni, jest też wielu kretynów. By zdać studia potrzeba pieniędzy, czasu i wytrwałości:) Inteligencja jest często utrudnieniem w studiowaniu, bo frustrują człowieka ograniczenia i błędy w przekazywanej wiedzy.
Konieczna "wytrwałość" połączone z Twoim wykształceniem poddaje w wątpliwość czy masz adhd - masz to zdiagnozowane? A jeśli tak to przez kogo?
"a agresja - tak, takie coś moze być, odpowiednim podejściem da się to wyeliminować, jak zrobiłam to u mojego syna"
A on ma adhd? wątpię by dało się ją wyeliminować, można ją jedynie ukierunkować. Ta destrukcyjna energia i tak jest w człowieku i musi gdzieś ujść. Może nie być agresywny w domu, ale za to nadrabiać w szkolę;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Malaga, jaka akceptacja. Znałem kilka takich osób, wszyscy się ich bali, a oni bili wszystkich wokół bo ich rozsadzała energia. Ich rodzice tłumaczyli ich zachowanie adhd, a cała szkoła była terroryzowana przez takich młodocianych bandytów.
"Zgodnie z obowiązującymi również w Polsce międzynarodowymi klasyfikacjami zaburzeń zdrowia (...) nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci zaliczana jest do grupy zaburzeń związanych z zachowaniami destrukcyjnymi. " (wikipedia)
Takich osób nie powinno się akceptować, ale zamykać w zakładach zamkniętych, gdzie powinno się ich poddawać jakiejś terapii, bo te osoby są niebezpieczne dla swojego otoczenia. A z innymi, na wolności, powinni mieć kontakt dopiero gdy będą w stanie funkcjonować w społeczeństwie.
"Zgodnie z obowiązującymi również w Polsce międzynarodowymi klasyfikacjami zaburzeń zdrowia (...) nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci zaliczana jest do grupy zaburzeń związanych z zachowaniami destrukcyjnymi. " (wikipedia)
Takich osób nie powinno się akceptować, ale zamykać w zakładach zamkniętych, gdzie powinno się ich poddawać jakiejś terapii, bo te osoby są niebezpieczne dla swojego otoczenia. A z innymi, na wolności, powinni mieć kontakt dopiero gdy będą w stanie funkcjonować w społeczeństwie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
takie IQ to ma mój nastoletni syn (własciwie 147)
ja nie mogę tu z Toba podyskutować
za mało czasu, za duzo mysli
i dlatego moze wygladac nielogicznie
moze na spotkaniu w niedziele..
siedze w temacie, bardziej z dziecmi
dorosli sie gdzies pochowali
mam zdiagnozowane przez 2 psychiatrów, psycholog tez potem byl
ja nie mogę tu z Toba podyskutować
za mało czasu, za duzo mysli
i dlatego moze wygladac nielogicznie
moze na spotkaniu w niedziele..
siedze w temacie, bardziej z dziecmi
dorosli sie gdzies pochowali
mam zdiagnozowane przez 2 psychiatrów, psycholog tez potem byl
No nie, no z domu nie wyjde, musze coś tu jeszcze dopisać, hehe.
"Takich osób nie powinno się akceptować, ale zamykać w zakładach zamkniętych, gdzie powinno się ich poddawać jakiejś terapii, bo te osoby są niebezpieczne dla swojego otoczenia. A z innymi, na wolności, powinni mieć kontakt dopiero gdy będą w stanie funkcjonować w społeczeństwie"
Anty, skąd w Tobie tyle agresji, czyżbyś miał adhd? ;P
No nie przesadzaj, już byś wszystkich z adhd w klatkach pozamykał !
Przecież oni nie wszyscy są tacy agresywni.
Usiądź tam spokojnie, nie denerwuj się, Malaga Ci krzywdy pewnie nie zrobi ;P
ps. pozdrawiam i uciekam
"Takich osób nie powinno się akceptować, ale zamykać w zakładach zamkniętych, gdzie powinno się ich poddawać jakiejś terapii, bo te osoby są niebezpieczne dla swojego otoczenia. A z innymi, na wolności, powinni mieć kontakt dopiero gdy będą w stanie funkcjonować w społeczeństwie"
Anty, skąd w Tobie tyle agresji, czyżbyś miał adhd? ;P
No nie przesadzaj, już byś wszystkich z adhd w klatkach pozamykał !
Przecież oni nie wszyscy są tacy agresywni.
Usiądź tam spokojnie, nie denerwuj się, Malaga Ci krzywdy pewnie nie zrobi ;P
ps. pozdrawiam i uciekam
Malaga, Mensa obecnie przyjmuje od 148, dawniej przyjmowali od 144 jak dobrze kojarzę. A ten jeden punkcik to dałoby się podciągnąć dzięki odpowiednim ćwiczeniom.
Nimfa, zmienisz zdanie jak Twoje dziecko trafi do szkoły gdzie będzie kilku takich. Ja wiem że ty masz w naturze bronienie wszystkich (ludzi i zachowań) i wizualizujesz sobie świat jako taki dobry - w praktyce to jednak wygląda inaczej. Właśnie adhd jest przykładem zaburzeń psychicznych o bardzo negatywnych właściwościach dla otoczenia. To nie jest jak dysleksja, która nie jest zaburzenim psychicznym i nie ma wpływu na innych. Adhd to poważna sprawa.
Nimfa, zmienisz zdanie jak Twoje dziecko trafi do szkoły gdzie będzie kilku takich. Ja wiem że ty masz w naturze bronienie wszystkich (ludzi i zachowań) i wizualizujesz sobie świat jako taki dobry - w praktyce to jednak wygląda inaczej. Właśnie adhd jest przykładem zaburzeń psychicznych o bardzo negatywnych właściwościach dla otoczenia. To nie jest jak dysleksja, która nie jest zaburzenim psychicznym i nie ma wpływu na innych. Adhd to poważna sprawa.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Jakbym był na miejscu Malagi to bym sobie z miejsca zrobił lobotomię. Człowiek z miejsca robi się spokojniejszy. W latach 30tych ubiegłego stulecia została opracowana metoda wykonywania tego zabiegu poprzez wprowadzenie narzędzia przez oczodół. To już nie te barbarzyńskie inkaskie metody, gdzie złe duchy które opętały człowieka były wyganiane poprzez trepanację.
Nie znam się na ADHD. Czytałem tylko trochę o na nadpobudliwych dzieciach. W wielu przypadkach udziela im się nadpobudliwość rodziców. Czasem też rodzice fundują dziecku taki temperament. Jak zapłacze to zabawiają, jak się nudzi na karuzelę, jak się zmęczy to festyn, agresywne kreskówki. Jak nie chce zasnąć to noszą, bujają, tarmoszą, albo puszczą swoich ulubionych Doorsów. Współczesny świat dostarcza wielu bodźców. Trzeba czasem ograniczać ich napływ a nie dodatkowo stymulować. Malaga - czy dobrze wyczytałem? Czy to się zgadza z Twoimi obserwacjami praktyka? Czy w ten sposób "naprostowałaś" syna?
W każdym razie, takie ADHD można sobie wyhodować. Więc skoro można je wykształcić, chyba można też się z tego wyleczyć.
Ps. Nie ma za co :).
Nie znam się na ADHD. Czytałem tylko trochę o na nadpobudliwych dzieciach. W wielu przypadkach udziela im się nadpobudliwość rodziców. Czasem też rodzice fundują dziecku taki temperament. Jak zapłacze to zabawiają, jak się nudzi na karuzelę, jak się zmęczy to festyn, agresywne kreskówki. Jak nie chce zasnąć to noszą, bujają, tarmoszą, albo puszczą swoich ulubionych Doorsów. Współczesny świat dostarcza wielu bodźców. Trzeba czasem ograniczać ich napływ a nie dodatkowo stymulować. Malaga - czy dobrze wyczytałem? Czy to się zgadza z Twoimi obserwacjami praktyka? Czy w ten sposób "naprostowałaś" syna?
W każdym razie, takie ADHD można sobie wyhodować. Więc skoro można je wykształcić, chyba można też się z tego wyleczyć.
Ps. Nie ma za co :).
Ps2. Do Braci i Sióstr ze Stowarzyszenia Nikona. Nie jest tak, że dobra fota musi ograniczać ilość bodźców działających na oglądającego? Żeby nie powstało chaotyczne "zdjęcie o niczym" tylko przemyślana wypowiedź artystyczna. To też umiejętność, podobnej do tej jak odcinanie się od zbyt dużej ilości bodźców.
nimfa "I to jest ciekawe. Może dzieci z adhd, potrzebowałyby innych sposobów nauczania poprostu, a nie, ze sa mało inteligentne, może one w ruchu się poprostu szybciej uczą, jak się coś dzieje, musza przeżyć, dotknąć, sprawdzić."
bardzo fajna teza!:) jak dla mnie to jest rozwiazanie problemu. swietny pomysl
anty mysle,ze myslisz adhd z reakcjami agresywnymi, ktore pojawia sie u dzieci, ktore naleza do rodzin z problemami, ktorym nie zapewniono odopowiedniej uwagii i to wszystko mocno zalezy to od srodowiska. studia to zupelnie inna sprawa niz podstawowka, czy liceum. tam sie gromadza ludzie o podobnych zainteresowaniach, to wplywa motywujaco.. interesujaco.. i rozwiajajaco. na studiach nie tylko uczysz sie tego, co ci kaza, ale uczysz sie od ludzi, z ktorymi tam jestes.
adhd, dyslekcja, dysortografia, to sie robia latwe wymowki. jeden papier i dzieciak jest ustawiony. pamietam jak w klasie na badania dysortografii wyslali wszystkich slabych uczniow-"bo sobie nie radza". mnie nie chcieli wyslac i dostawalam pale za pala. w koncu mama wyblagala te badania. i co.. wyszlo,ze jestem dysortografem.. a ze sie nade mna poznecali nauczyciele wczesniej ..mowi sie trudno.
zastanawia mnie jedno.. jak Ci slabi uczniowie przeszli przez te fragmenty testow, ktore kazaly wykazac sie znajomoscia zasad ortografii.. szczerze powiem, watpie, czy oni kiedykolwiek chcieli sie z tym zapoznac, jezeli od razu dostali odpowiedni papierek. dla mnie czasami to bylo po prostu generalne lenistwo.
kolejnym elementem testow to badania inteligencji. tylko tu mi nie pasuje do teorii o adhd, ze nie sa sie w stanie w skupic. dysortograficy, dyslektycy rozwalaja te testy na potege. nie znam zadnego dysortografy i dyslektyka z niskim IQ, tutaj zawsze jest ponadprzecietnie. moze IE im lezy, ale z IQ daja rade ;)
reasumujac..nie rozumiem jak ktos moze miec adhd, dyslekcje i dysortografie jednoczesnie.. a takim dzieciom taki pakiecik jest fundowany razem.
niezapominajmy tez, ze te dzieciaki badane i z problemami, to nastolatki..hormony buzuja.. czyste szalenstwo..
bardzo fajna teza!:) jak dla mnie to jest rozwiazanie problemu. swietny pomysl
anty mysle,ze myslisz adhd z reakcjami agresywnymi, ktore pojawia sie u dzieci, ktore naleza do rodzin z problemami, ktorym nie zapewniono odopowiedniej uwagii i to wszystko mocno zalezy to od srodowiska. studia to zupelnie inna sprawa niz podstawowka, czy liceum. tam sie gromadza ludzie o podobnych zainteresowaniach, to wplywa motywujaco.. interesujaco.. i rozwiajajaco. na studiach nie tylko uczysz sie tego, co ci kaza, ale uczysz sie od ludzi, z ktorymi tam jestes.
adhd, dyslekcja, dysortografia, to sie robia latwe wymowki. jeden papier i dzieciak jest ustawiony. pamietam jak w klasie na badania dysortografii wyslali wszystkich slabych uczniow-"bo sobie nie radza". mnie nie chcieli wyslac i dostawalam pale za pala. w koncu mama wyblagala te badania. i co.. wyszlo,ze jestem dysortografem.. a ze sie nade mna poznecali nauczyciele wczesniej ..mowi sie trudno.
zastanawia mnie jedno.. jak Ci slabi uczniowie przeszli przez te fragmenty testow, ktore kazaly wykazac sie znajomoscia zasad ortografii.. szczerze powiem, watpie, czy oni kiedykolwiek chcieli sie z tym zapoznac, jezeli od razu dostali odpowiedni papierek. dla mnie czasami to bylo po prostu generalne lenistwo.
kolejnym elementem testow to badania inteligencji. tylko tu mi nie pasuje do teorii o adhd, ze nie sa sie w stanie w skupic. dysortograficy, dyslektycy rozwalaja te testy na potege. nie znam zadnego dysortografy i dyslektyka z niskim IQ, tutaj zawsze jest ponadprzecietnie. moze IE im lezy, ale z IQ daja rade ;)
reasumujac..nie rozumiem jak ktos moze miec adhd, dyslekcje i dysortografie jednoczesnie.. a takim dzieciom taki pakiecik jest fundowany razem.
niezapominajmy tez, ze te dzieciaki badane i z problemami, to nastolatki..hormony buzuja.. czyste szalenstwo..
ad. nikon
wydaje mi sie, ze dobra fota nie musi byc fota artystyczna
fotografia od niedawna stara sie zajac pewne miejsce w panteonie sztuki
ale czy to jej jedyny cel? sadze, ze nie
idac tropem artystycznym sadze, ze ograniczona jak i wrecz niczym nie skrepowana ilosc bodzcow moze dzialac na ogladajacego w sposob pozadany
chaos i pozadek w jednym stali domu...
dla mnie fotografia to index, punkt do ktorego moge wrocic
blizej jej do reportazu, niz sztuce
wydaje mi sie, ze dobra fota nie musi byc fota artystyczna
fotografia od niedawna stara sie zajac pewne miejsce w panteonie sztuki
ale czy to jej jedyny cel? sadze, ze nie
idac tropem artystycznym sadze, ze ograniczona jak i wrecz niczym nie skrepowana ilosc bodzcow moze dzialac na ogladajacego w sposob pozadany
chaos i pozadek w jednym stali domu...
dla mnie fotografia to index, punkt do ktorego moge wrocic
blizej jej do reportazu, niz sztuce
~sh, mam taką książkę "rewolucja w uczeniu", bardzo ciekawa rzecz, dość nietypowo napisana. Autorzy mówią właśnie o tym co nimfa napisała. Zakładają że ludzie nie tylko powinni się uczyć właśnie w sposób dostosowany do ich indywidualnych potrzeb, ale że nowoczesne społeczeństwo powinno wykorzystywać wszelkie nowoczesne sposoby edukowania się (niezależnie od swojego wieku).
Jest tam też przykład takiego eksperymentu, gdzie facet założył szkołę i nie stawiał ocen ani nie sprawdzał obecności. Dobrze uczył i dawał ciekawy materiał. Zaobserwował że na początku uczniowie nie rozumieli o co chodzi, uważali że to jakiś podstęp, po pierwszym pół roku zrozumieli że to już tak będzie. To co go zaskoczyło to fakt że w szkole nie było słabych uczniów. Inne szkoły poprzez system oceniania i traktowania uczniów przez pryzmat ich ocen wywoływały rywalizację. W jego szkole po jakimś czasie najlepsi uczniowie z własnej woli zaczęli pomagać słabszym, klasa była bardziej zjednoczona i wszyscy bardziej chcieli się uczyć, jednocześnie będąc zadowolonymi z tego że mogą się uczyć.
To dlaczego tak jednak być nie może podałem wyżej.
~sh, co do przykładu studiów, to po części masz racje, ale wiele zależy od kierunku studiów. Oczywiście takich z adhd będzie mniej wśród informatyków, ale czy będzie ich mniej na awfie? Będzie ich więcej na architekturze czy na turystyce?
Inna kwestia to:
"Uważa się, że ADHD występuje u 4-8% dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6–9 lat), głównie chłopców, niezależnie od rasy i kultury. Następnie częstość występowania zmniejsza się o 50% na każde 5 lat"
W 25 osobowej klasie w podstawówce wypada 1 osoba (statystycznie, w mojej było 2), w gimnazjum 0,5, a w LO 0,25. Na studiach ich ilość jest mniejsza dlatego że ludzie z tego wyrastają. Poza tym jeśli występują te objawy które zacytowałem za wikipedią to szansa że ktoś trafi na studia też jest dużo mniejsza niż w przypadku osób bez adhd.
Co do tych wszystkich dys, to sam je mam/miałem. Nie wiem jak było w Twoim przypadku ale jak ja byłem na to badany to nie była to taka prosta sprawa, nie dostał papierka nikt kto nie znał zasad pisowni. Co więcej, nie znajomość nie tylko sprawiała że badanie było niedokończone, ale dostawało się pokaźną pracę do wykonania w domu.
Zresztą te zaświadczenia i tak były brane pod uwagę tak z przymrużeniem oka.
Wiem bo przez choroby kilka sprawdzianów pisałem w późniejszym terminie - spisałem od kogoś kto dostał 5 i dostawałem 3- ;)
Ale inna kwestia to grupa do której się przynależało. W szkole wszystko kręci się wokół sympatii i uprzedzeń. Trzeba umieć grać z nauczycielami w ich grę, tak by wygrywać.
Też nie spotkałem dyslektyka z niskim iq, ale to wynik tego że testy iq są robione na pewnych zasadach z którymi umysł dyslektyka sobie dobrze radzi. Zresztą dyslektycy nie mają raczej problemów ze skupieniem, ale z czymś innym. Ja dla przykładu miałem problemy ze zmiękczeniami, nie wiedziałem kiedy się pisze "ś" a kiedy "si" - i dotyczyło to wszystkich podobnych, obecnie zostało mi tylko z ż-ź i dż-dź. I w tej kwestii raczej nie można się czepić mnie znajomości zasad, bo do tego nie ma żadnych zasad, to powinno się słyszeć (jak mi się zdaje).
Jest tam też przykład takiego eksperymentu, gdzie facet założył szkołę i nie stawiał ocen ani nie sprawdzał obecności. Dobrze uczył i dawał ciekawy materiał. Zaobserwował że na początku uczniowie nie rozumieli o co chodzi, uważali że to jakiś podstęp, po pierwszym pół roku zrozumieli że to już tak będzie. To co go zaskoczyło to fakt że w szkole nie było słabych uczniów. Inne szkoły poprzez system oceniania i traktowania uczniów przez pryzmat ich ocen wywoływały rywalizację. W jego szkole po jakimś czasie najlepsi uczniowie z własnej woli zaczęli pomagać słabszym, klasa była bardziej zjednoczona i wszyscy bardziej chcieli się uczyć, jednocześnie będąc zadowolonymi z tego że mogą się uczyć.
To dlaczego tak jednak być nie może podałem wyżej.
~sh, co do przykładu studiów, to po części masz racje, ale wiele zależy od kierunku studiów. Oczywiście takich z adhd będzie mniej wśród informatyków, ale czy będzie ich mniej na awfie? Będzie ich więcej na architekturze czy na turystyce?
Inna kwestia to:
"Uważa się, że ADHD występuje u 4-8% dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6–9 lat), głównie chłopców, niezależnie od rasy i kultury. Następnie częstość występowania zmniejsza się o 50% na każde 5 lat"
W 25 osobowej klasie w podstawówce wypada 1 osoba (statystycznie, w mojej było 2), w gimnazjum 0,5, a w LO 0,25. Na studiach ich ilość jest mniejsza dlatego że ludzie z tego wyrastają. Poza tym jeśli występują te objawy które zacytowałem za wikipedią to szansa że ktoś trafi na studia też jest dużo mniejsza niż w przypadku osób bez adhd.
Co do tych wszystkich dys, to sam je mam/miałem. Nie wiem jak było w Twoim przypadku ale jak ja byłem na to badany to nie była to taka prosta sprawa, nie dostał papierka nikt kto nie znał zasad pisowni. Co więcej, nie znajomość nie tylko sprawiała że badanie było niedokończone, ale dostawało się pokaźną pracę do wykonania w domu.
Zresztą te zaświadczenia i tak były brane pod uwagę tak z przymrużeniem oka.
Wiem bo przez choroby kilka sprawdzianów pisałem w późniejszym terminie - spisałem od kogoś kto dostał 5 i dostawałem 3- ;)
Ale inna kwestia to grupa do której się przynależało. W szkole wszystko kręci się wokół sympatii i uprzedzeń. Trzeba umieć grać z nauczycielami w ich grę, tak by wygrywać.
Też nie spotkałem dyslektyka z niskim iq, ale to wynik tego że testy iq są robione na pewnych zasadach z którymi umysł dyslektyka sobie dobrze radzi. Zresztą dyslektycy nie mają raczej problemów ze skupieniem, ale z czymś innym. Ja dla przykładu miałem problemy ze zmiękczeniami, nie wiedziałem kiedy się pisze "ś" a kiedy "si" - i dotyczyło to wszystkich podobnych, obecnie zostało mi tylko z ż-ź i dż-dź. I w tej kwestii raczej nie można się czepić mnie znajomości zasad, bo do tego nie ma żadnych zasad, to powinno się słyszeć (jak mi się zdaje).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@jurek
Fotografia w ogóle jest od niedawna. Co to jest te marne 200 lat naprzeciw prehistorycznych rytów naskalnych. O ile będzie jej dane przetrwać jeszcze trochę, to może doczekamy jeszcze jakichś post-coś-tam form artystycznych. Już była taka wystawa, na której były zdjęcia zrobione z pierwszej klatki filmu. Jak fotografujący zakładał film i trzeba było zrobić 1-2 zdjęcia na prześwietlonym kawałku kliszy. Tam była właśnie niczym nie skrępowana ilość bodźców działająca na widza.
Ale nawet tam, był to jakiś wycinek.
Jeśli natomiast robisz zdjęcie świadomie, z tej wszechogarniającej krzykliwości, z tych plam barwnych obecnych w pełnym kącie bryłowym, Ty robiący zdjęcie wybierasz tylko mały wycinek. Dla mnie dobre zdjęcie to jeden temat. Nawet jeśli elementów jest więcej: kontrast (2 elementy), tłum (dużo elementów), to nadal jest to jeden temat.
Uważam, że zdjęcie reportażowe również może być artystyczne. Przychylam się do tych, którzy dzielą zdjęcia na "aranżowane" i "zastane", jeśli już trzeba dokonywać podziałów.
Fotografia w ogóle jest od niedawna. Co to jest te marne 200 lat naprzeciw prehistorycznych rytów naskalnych. O ile będzie jej dane przetrwać jeszcze trochę, to może doczekamy jeszcze jakichś post-coś-tam form artystycznych. Już była taka wystawa, na której były zdjęcia zrobione z pierwszej klatki filmu. Jak fotografujący zakładał film i trzeba było zrobić 1-2 zdjęcia na prześwietlonym kawałku kliszy. Tam była właśnie niczym nie skrępowana ilość bodźców działająca na widza.
Ale nawet tam, był to jakiś wycinek.
Jeśli natomiast robisz zdjęcie świadomie, z tej wszechogarniającej krzykliwości, z tych plam barwnych obecnych w pełnym kącie bryłowym, Ty robiący zdjęcie wybierasz tylko mały wycinek. Dla mnie dobre zdjęcie to jeden temat. Nawet jeśli elementów jest więcej: kontrast (2 elementy), tłum (dużo elementów), to nadal jest to jeden temat.
Uważam, że zdjęcie reportażowe również może być artystyczne. Przychylam się do tych, którzy dzielą zdjęcia na "aranżowane" i "zastane", jeśli już trzeba dokonywać podziałów.
ADHD bierze się z mikrouszkodzeń w mózgu. te uszkodzenia zakłocają prawidłowe procesy biochemiczne związane z wydzielaniem adrenaliny i noradrenaliny (to oczywiscie w skrocie).
oprócz nabyycia takiej w wady, np. w trakcie życia płodowego, podaczas porodu, lub w niemowlęctwie, dziecko moze cos takiego odziedziczyc po jednym z rodziców.
inna rzecza jest kiedy rodzice sa nadpobudliwy, lub sytuacja domowa jest taka,ze w dziecku pojawiaja sie pewne cechy nadpobudliwosci....
ale ostatecznie diagnoza jest taka ze samego ADHD nie ma- wtedy sytuacja jest prostrza, bo wystarczy zmienic te cechy w środowisku dziecka, które mają na niego zły wpływ (chociaz nie da się zawsze np. wycofac dziecka z rodziny dysfunkcyjnej, bo mozna mu zrobic jeszcze wieksza krzywde).
a teraz dziecko ze zdiagnozowanym ADHD:
1. konsekwencja i dyscyplina (taaak z dzieckiem łątwiej)....to jest istotne u każdego, ale w tym wypadku ma funkcje terapeutycza:
2. ograniczony swiat bodżców wizualnych, słuchowych i wzrokowych - np. pokój mojego syna to łózko, biurko, szafa i mała komoda - meble w kolorze białym, ściany zielony relaksujący, wązne zeby dziecko miało swój pokój, no oczywiscie nie zawsza tak można; krótkie komunikaty słowne (panie w szkole tez tak powinny, ale to inna kwestia, my mamy szczescie, ze szkola nas troche wspomaga); komputer w nagrodę!!!!
3. regularny tryb życia - stałe godziny snu, stałe zajecia dodatkowe, szczegolnie sport; czas "poświecony" dziecku przez rodzica/rodziców
4. a przede wszystkim dziecko musi czuc ze jest kochane i akceptowane!
jak moj syn mial 6 lat, pani w zerówce orzekła, ze wytrzymac sie z nim nie da, tylko osrodek zamkniety.
a teraz skonczyl 5 klase, wrocil z kolonii z dyplomami prawie z każdej dziedziny życia kolonijnego, ulubieniec wszystkich pan łącznie z kucharkami.....bo dziecko uśmiechniete, szczęsliwe i chętne do pracy. czyli cos można zrobić..
oprócz nabyycia takiej w wady, np. w trakcie życia płodowego, podaczas porodu, lub w niemowlęctwie, dziecko moze cos takiego odziedziczyc po jednym z rodziców.
inna rzecza jest kiedy rodzice sa nadpobudliwy, lub sytuacja domowa jest taka,ze w dziecku pojawiaja sie pewne cechy nadpobudliwosci....
ale ostatecznie diagnoza jest taka ze samego ADHD nie ma- wtedy sytuacja jest prostrza, bo wystarczy zmienic te cechy w środowisku dziecka, które mają na niego zły wpływ (chociaz nie da się zawsze np. wycofac dziecka z rodziny dysfunkcyjnej, bo mozna mu zrobic jeszcze wieksza krzywde).
a teraz dziecko ze zdiagnozowanym ADHD:
1. konsekwencja i dyscyplina (taaak z dzieckiem łątwiej)....to jest istotne u każdego, ale w tym wypadku ma funkcje terapeutycza:
2. ograniczony swiat bodżców wizualnych, słuchowych i wzrokowych - np. pokój mojego syna to łózko, biurko, szafa i mała komoda - meble w kolorze białym, ściany zielony relaksujący, wązne zeby dziecko miało swój pokój, no oczywiscie nie zawsza tak można; krótkie komunikaty słowne (panie w szkole tez tak powinny, ale to inna kwestia, my mamy szczescie, ze szkola nas troche wspomaga); komputer w nagrodę!!!!
3. regularny tryb życia - stałe godziny snu, stałe zajecia dodatkowe, szczegolnie sport; czas "poświecony" dziecku przez rodzica/rodziców
4. a przede wszystkim dziecko musi czuc ze jest kochane i akceptowane!
jak moj syn mial 6 lat, pani w zerówce orzekła, ze wytrzymac sie z nim nie da, tylko osrodek zamkniety.
a teraz skonczyl 5 klase, wrocil z kolonii z dyplomami prawie z każdej dziedziny życia kolonijnego, ulubieniec wszystkich pan łącznie z kucharkami.....bo dziecko uśmiechniete, szczęsliwe i chętne do pracy. czyli cos można zrobić..
Bo żyjemy w takim świecie w którym wartość człowieka określają papierki.
Mensa jak się potocznie uważa, gromadzi najmądrzejszych ludzi na planecie - wprawdzie mądrość i inteligencja to dwie różne rzeczy, to jednak tak się to postrzega.
Bycie członkiem Mensy dla wielu ma większą wartość niż wyższe wykształcenie - osób z tej drugiej grupy jest więcej i łatwiej to osiągnąć. IQ na poziomie Mensy ma tylko 2% ludzi. I mimo że Ci z Mensy nie robią właściwie nic wartościowego w ramach Mensy, to jest to pewien symbol, który w praktyce ma określoną i dość wysoką wartość.
Mensa jak się potocznie uważa, gromadzi najmądrzejszych ludzi na planecie - wprawdzie mądrość i inteligencja to dwie różne rzeczy, to jednak tak się to postrzega.
Bycie członkiem Mensy dla wielu ma większą wartość niż wyższe wykształcenie - osób z tej drugiej grupy jest więcej i łatwiej to osiągnąć. IQ na poziomie Mensy ma tylko 2% ludzi. I mimo że Ci z Mensy nie robią właściwie nic wartościowego w ramach Mensy, to jest to pewien symbol, który w praktyce ma określoną i dość wysoką wartość.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Nimfa
Nie, staram się to tylko zapamiętywać. Na swój własny egoistyczny użytek. Jakbym to spisał i wydał, to by się znalazł taki jeden z drugim i by mówili, że to nie tak, że zielony artyzm to to samo co jurkowy indeks.
@Jurek
Ja rozumiem słowo "indeks" jako coś właśnie porządkującego, tyle że nie... rzeczywistość trójwymiarową ale wspomnienia. Trzask, migawka spadła i ciocia Zdzisia na zawsze zostanie z głupim wyrazem twarzy. Po latach, gdy wspomnienia bledną ich funkcję przejmuje to, co się widzi na zdjęciach. Nie ma prawie nic poza zdjęciem, nawet jeśli kompozycja jest otwarta. Oglądając zdjęcia z przed 100, 50, 30 lat nie widzimy nic, poza facjatami przodków.
Nie, staram się to tylko zapamiętywać. Na swój własny egoistyczny użytek. Jakbym to spisał i wydał, to by się znalazł taki jeden z drugim i by mówili, że to nie tak, że zielony artyzm to to samo co jurkowy indeks.
@Jurek
Ja rozumiem słowo "indeks" jako coś właśnie porządkującego, tyle że nie... rzeczywistość trójwymiarową ale wspomnienia. Trzask, migawka spadła i ciocia Zdzisia na zawsze zostanie z głupim wyrazem twarzy. Po latach, gdy wspomnienia bledną ich funkcję przejmuje to, co się widzi na zdjęciach. Nie ma prawie nic poza zdjęciem, nawet jeśli kompozycja jest otwarta. Oglądając zdjęcia z przed 100, 50, 30 lat nie widzimy nic, poza facjatami przodków.
zielony, wierze ci, masz prawo nie widziec niczego poza facjatami :)
w/g mnie widac na nich nie zawsze, ale jednak czesto znacznie wiecej
te sprzed 100 lat, rowniez maja wiele do powiedzenia, nawet jesli nie znalismy nikogo z danej fotografii
mam kilka takich ulubionych zdjec z rodzinnych albumow
sa na nich ludzie i budynki, stroje, jakies emocje
lubie do nich wracac
kazdy widzi widac co innego :)
w/g mnie widac na nich nie zawsze, ale jednak czesto znacznie wiecej
te sprzed 100 lat, rowniez maja wiele do powiedzenia, nawet jesli nie znalismy nikogo z danej fotografii
mam kilka takich ulubionych zdjec z rodzinnych albumow
sa na nich ludzie i budynki, stroje, jakies emocje
lubie do nich wracac
kazdy widzi widac co innego :)
@jurek
Nieporozumienie. Nie chodziło mi tylko o facjaty. Tylko raczej o to, że jest to zapamiętanie pewnej chwili. Taka pamiątka. Kiedy własne wspomnienia zbledną zostają fotografie.
Odczepmy się od tych twarzy na moment.
Jest taka XIXw. dwie panny wracając ze spaceru po Zakopanem postanowiły sobie zrobić zdjęcie na nartach. Przypięły więc sobie deski, dostały po długim kiju, zapozowały. A że panny były urodziwe, fotograf uznany to zdjęcie zrobiło się słynne. Minęło parę lat i wile osób dzięki tej pamiątce myślało, że w XIXw kobiety jeździły na nartach w powłóczystych sukniach.
Utrwalona na zdjęciu twarzy, suknia, czapka czy emocja zostaje. Po czasie oddziela się od rzeczywistego przedmiotu, staje się samodzielnym bytem.
To tak w kwestii indeksów i tego co kto widzi :)
Nie ma to nic wspólnego z artyzmem, chaosem, porządkiem czy indeksowaniem.
Nieporozumienie. Nie chodziło mi tylko o facjaty. Tylko raczej o to, że jest to zapamiętanie pewnej chwili. Taka pamiątka. Kiedy własne wspomnienia zbledną zostają fotografie.
Odczepmy się od tych twarzy na moment.
Jest taka XIXw. dwie panny wracając ze spaceru po Zakopanem postanowiły sobie zrobić zdjęcie na nartach. Przypięły więc sobie deski, dostały po długim kiju, zapozowały. A że panny były urodziwe, fotograf uznany to zdjęcie zrobiło się słynne. Minęło parę lat i wile osób dzięki tej pamiątce myślało, że w XIXw kobiety jeździły na nartach w powłóczystych sukniach.
Utrwalona na zdjęciu twarzy, suknia, czapka czy emocja zostaje. Po czasie oddziela się od rzeczywistego przedmiotu, staje się samodzielnym bytem.
To tak w kwestii indeksów i tego co kto widzi :)
Nie ma to nic wspólnego z artyzmem, chaosem, porządkiem czy indeksowaniem.
zbudujemy slownik zaraz :)
fotografia o ktorej mowisz, to wlasnie powiew artyzmu
wszak mozemy podziwiac suknie, ktore byly wowczas nieco bardziej wytworne niz wiekszosc dzisiejszych strojow :)
ale wrociles do punktu, z ktorego ja wyszedlem
dla mnie (przypomne) fotografia to takie indeksy
moje i dla mnie, jesli ktos w nich znajdzie cos wiecej
cieszyl sie bede
ciagle pozostana dla mnie jednak indeksami
fotografia o ktorej mowisz, to wlasnie powiew artyzmu
wszak mozemy podziwiac suknie, ktore byly wowczas nieco bardziej wytworne niz wiekszosc dzisiejszych strojow :)
ale wrociles do punktu, z ktorego ja wyszedlem
dla mnie (przypomne) fotografia to takie indeksy
moje i dla mnie, jesli ktos w nich znajdzie cos wiecej
cieszyl sie bede
ciagle pozostana dla mnie jednak indeksami
@Nimfa - ogólnie tak, ale w tym momencie chodzi mi o coś innego.
@Jurek - tylko że indeksem może być prześwietlone , źle skadrowane zdjęcie z grymasem ciotki Ziuty na trzecim planie.
W przykładzie z pannami na nartach starałem się przekazać, że indeksy mogą odnosić się do wspomnień, których nie było. Ale ok, to rozumiem (przyjmując terminologię Jurka) patrząc na takie zdjęcie, nasz umysł indeksuje się w XIXw, wyciąga jakieś tam wnioski. Ale ta funkcja indeksu byłaby nadal niezaburzona, gdyby zamiast starannej kompozycji był chaos.
@Jurek - tylko że indeksem może być prześwietlone , źle skadrowane zdjęcie z grymasem ciotki Ziuty na trzecim planie.
W przykładzie z pannami na nartach starałem się przekazać, że indeksy mogą odnosić się do wspomnień, których nie było. Ale ok, to rozumiem (przyjmując terminologię Jurka) patrząc na takie zdjęcie, nasz umysł indeksuje się w XIXw, wyciąga jakieś tam wnioski. Ale ta funkcja indeksu byłaby nadal niezaburzona, gdyby zamiast starannej kompozycji był chaos.
i chaos moze byc kompozycja
po zastanowieniu wydaje mi sie, ze moze nawet czesciej niz starannosc, o ladzie nie wspominajac
odnosimy sie jednak do naszych zdjec, zaczatkiem bylo nikonowanie
przyklad XIX w. jaki podales nieco od tego odbiega - stad i brak wspomnien
ale i to da sie nadrobic, czytajac chocby o tej historii
po zastanowieniu wydaje mi sie, ze moze nawet czesciej niz starannosc, o ladzie nie wspominajac
odnosimy sie jednak do naszych zdjec, zaczatkiem bylo nikonowanie
przyklad XIX w. jaki podales nieco od tego odbiega - stad i brak wspomnien
ale i to da sie nadrobic, czytajac chocby o tej historii
Przemyślana kompozycja, choćby przedstawiała chaos (jako temat zdjęcia) to chaosem (kompozycyjnym) nie jest.
Wiesz co to jest głębia ostrości, wiesz też z pewnością co to są silne punkty. Nie musisz z tego korzystać za każdym razem, ale jeśli świadomie lub nie wykorzystujesz jakiś tam element to z całego otaczającego świata wiesz jak wyłowić główny motyw.
Nawet Twoje "indeksy" obejrzane na wyświetlaczu porządkowały otaczający świat. Czy tego chcesz czy nie ;).
Wiesz co to jest głębia ostrości, wiesz też z pewnością co to są silne punkty. Nie musisz z tego korzystać za każdym razem, ale jeśli świadomie lub nie wykorzystujesz jakiś tam element to z całego otaczającego świata wiesz jak wyłowić główny motyw.
Nawet Twoje "indeksy" obejrzane na wyświetlaczu porządkowały otaczający świat. Czy tego chcesz czy nie ;).
mam wiele nawykow :)
fotograficzne niestety zle
jednym z nich jest nieplanowanie kompozycji
a o mocnych punkatach dowiedzialem sie miesiac temu :)
do nawyku szukania wirtualnych linii jeszcze mi daleko
wiem, ze jestes przekonany o swojej racji
to jednak twoje doswiadczenie fotograficzne i twoje cele
moje sa inne, sproboj to zaakceptowac :)
fotograficzne niestety zle
jednym z nich jest nieplanowanie kompozycji
a o mocnych punkatach dowiedzialem sie miesiac temu :)
do nawyku szukania wirtualnych linii jeszcze mi daleko
wiem, ze jestes przekonany o swojej racji
to jednak twoje doswiadczenie fotograficzne i twoje cele
moje sa inne, sproboj to zaakceptowac :)
Ja to akceptuję :)
Ja wcale nie próbuję Cię ewangelizować.
Wrócę na krótko do wątku z którego wyszliśmy. Ile stopni łapie Twój obiektyw? 30? 60? 80? Powiedzmy że 60. Żeby się łatwo liczyło. Kąt pełny to 360 stopni. Robiąc zdjęcie wybierasz jedną szóstą otaczającej Cię rzeczywistości. Ograniczasz bodźce to wąskiego wycinka. To chciałem powiedzieć na początku.
Potem faktycznie zabrnęliśmy w definicje fotografii, w sztukę, w indeksy, ja dorzuciłem jeszcze wątki historyczne.
A chodziło tylko o to, że robiąc zdjęcie dokonujemy filtrujemy pobudzenia. Choćbyś to robił chaotycznie, to i tak to robisz.
Cała reszta jest dywagacją o sztuce. Nie zamierzałem Cię do niczego przekonywać, każdy ma przecież swoją rację, swoją wiarę, swoją znów się zawahał, żeby nie wywołać wilka z lasu) prawdę.
To chyba dobry moment, żeby podziękować Ci za dyskusję na ten temat. Nie żebym zamykał rozmowę, ale chciałbym wyrazić swoje zadowolenie.
Ja wcale nie próbuję Cię ewangelizować.
Wrócę na krótko do wątku z którego wyszliśmy. Ile stopni łapie Twój obiektyw? 30? 60? 80? Powiedzmy że 60. Żeby się łatwo liczyło. Kąt pełny to 360 stopni. Robiąc zdjęcie wybierasz jedną szóstą otaczającej Cię rzeczywistości. Ograniczasz bodźce to wąskiego wycinka. To chciałem powiedzieć na początku.
Potem faktycznie zabrnęliśmy w definicje fotografii, w sztukę, w indeksy, ja dorzuciłem jeszcze wątki historyczne.
A chodziło tylko o to, że robiąc zdjęcie dokonujemy filtrujemy pobudzenia. Choćbyś to robił chaotycznie, to i tak to robisz.
Cała reszta jest dywagacją o sztuce. Nie zamierzałem Cię do niczego przekonywać, każdy ma przecież swoją rację, swoją wiarę, swoją znów się zawahał, żeby nie wywołać wilka z lasu) prawdę.
To chyba dobry moment, żeby podziękować Ci za dyskusję na ten temat. Nie żebym zamykał rozmowę, ale chciałbym wyrazić swoje zadowolenie.
to w ogole byl watek w watku :)
niestety nie moge sie zgodzic z tym ograniczaniem
bylo by tak jak mowisz, gdybysmy mieli conajmniej 4 pary oczu, wowczas widzielibysmy w pelnym 360 stopniowym zakresie :)
oko (podobnie jak obiektyw 50 mm) widzi rowniez tylko wycinek
obraz jaki widzimy sklada sie z tego co wyprodukuje nasz mozg
dostajac wiele informacji on-line z takich wycinkow
szczegolnie jednak ciesze sie, ze tak bardzo zgadzamy sie w kwestii prawdy :)
niestety nie moge sie zgodzic z tym ograniczaniem
bylo by tak jak mowisz, gdybysmy mieli conajmniej 4 pary oczu, wowczas widzielibysmy w pelnym 360 stopniowym zakresie :)
oko (podobnie jak obiektyw 50 mm) widzi rowniez tylko wycinek
obraz jaki widzimy sklada sie z tego co wyprodukuje nasz mozg
dostajac wiele informacji on-line z takich wycinkow
szczegolnie jednak ciesze sie, ze tak bardzo zgadzamy sie w kwestii prawdy :)
skupienie uwagi wydaje mi sie tu naduzyciem
nie to skupiony, ni to uwazny przy robieniu indeksow byc nie musze
i szczerze mowiac chyba jestem niezwykle rzadko
raczej szukalbym tu okreslen blizszych relaksowi:)
skupienie moze byc przydatne przy makrofotografi, gdzie trzeba nameczyc sie, aby jakiegos dajmy na to owada dorwac w takiej a nie innej pozie :)
nie to skupiony, ni to uwazny przy robieniu indeksow byc nie musze
i szczerze mowiac chyba jestem niezwykle rzadko
raczej szukalbym tu okreslen blizszych relaksowi:)
skupienie moze byc przydatne przy makrofotografi, gdzie trzeba nameczyc sie, aby jakiegos dajmy na to owada dorwac w takiej a nie innej pozie :)