Widok

łyżeczkowanie - gdzie w Gdańsku?

Rodzina i dziecko bez ogłoszeń Temat dostępny też na forum:
dziewczyny, proszę Was o pomoc - dostałam skierowanie na łyżeczkowanie, podpowiedzcie mi do któego szpitala najlepiej pojechać? chce sobie oszczędzić kolejnych zmartwień, proszę o konkretne informacje - wiem, ze wiele z Was to przechodziło... Proszę też nie pocieszajcie, potrzebuję tylko odpowiedzi..Dajcie znać, czy jechałyście wcześniej się spytać o termin, czy od razu? To dla mnie ważne bo pracuję i muszę jakoś to wszystko poukłądać..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zabieg miałam wykonywany na Zaspie. Musisz stawić się najpóźniej o 8.15 na IP i nie jeść ani nie pić od rana. lekarz na IP bardzo miły. Na ginekologi juz raczej zlewka.
Zabieg wykonano ok. 11.30. Nikt do mnie nawet nie przeszedł, żeby zobaczyć czy w ogóle wybudziłam się z narkozy. Ubrałąm się po 14 bo czułam się już na siłach. Musiałam dostać imunoglobulinę anty rh, gdyż mamy z mężem konfikt serologiczny. Czekałam na zastrzyk do godz. 17.00 na korytarzu (nikt mnie nie wyrzucał z sali ale po co miałam leżeć w piżamie na łożku szpitalnym). Jeżeli również masz czynnik rh(-) a mąż (+) radzę wszystkim napotkanym lekarzą to powtarzać po 5 razy bo tego nie pilnują. o 17.30 wyszłąm ze szpitala
Ogólnie Zaspa mnie b. rozczarowała, jeżeli chodzi o tego typu zabiegi i podejście do pacjenta
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
gosiar - dzięki za konkret. u nas odwrotnie - ja mam +, mąż -, czy też bedzie konieczne?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie-w takim przypadku nie będziesz musiała dostać immunoglobuliny.

Nie wiem jak to jest stosowane w naszych 3miejskich szpitalach ale jeżeli jeszcze nie rodziłaś to możesz dostać tabletki poronne i gdy wszytko się "zacznie" dopiero wtedy będzie przeprowadzony zabieg. Chyba w takich przypadkach trzeba zostać na noc. ALe nie chce się wypowiadać bo nie wiem tego na 100%. Niech wypowiedzą się koleżanki, które wiedzą jak to jest.
Ja już rodziłam dlatego od razu był przeprowadzony zabieg.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
niestety pierwsza ciąża- jeżeli dzieaczyny wiecie, czy konieczne jest zostawanie na noc - dajcie znac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja byłam w takiej sytuacji i niestety musiałam zostać na noc, ale zabieg miałam w wejherowie, nie wiem jak to jest w szpitalach w gdańsku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja miałam zabieg łyżeczkowania w Gdańsku - w szpitalu wojewódzkim. Na IP musialam zjawić się o 8.00 rano. Najpierw badania, później ok godzinki leżałam na sali na patologii - w tym czasie był jeszcze raz lekarz i wyjaśniał wszystko. Po zabiegu wybudziła mnie siostra- pytała o samopoczucie, znowu wizyta lekarza. Dodatkowo ponieważ mam grupę Arh- to dostaje się zastzryk z przeciwciałami (nik nie pyta jaką grupę na mąż). Ok 14-15 mogłam już wyjść do domu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
kasiek, a umawiałas się wcześniej? jak pojade dzień wcześniej i spytam, to bedzie ok?
najbardziej boje się, że bede musiała zostać na noc.. dziewczyny, dzięki za informacje wogóle..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
powodzenia !
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Ja byłam na łyżeczkowaniu pierwszej ciąży i byłam w szpitalu 12 godzin, nie zostałam na noc.
Po pierwsze jedz rano na czczo, weź piżamę, aktualne ubezpieczenie, wodę i coś do jedzenia. Niby jedzenie jest w szpitalu ale ja miałam swoje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mnie przyjmował i skierował lekarz z wojewódzkiego, więc dokładnie mialam wyznaczone kiedy mam się zgłosić. Ale myślę, że może najlepiej zadzwonić na IP na patologii/połoznictwie i niech Ci powiedzą. Na pewno musisz być na czczo. Powodzenia!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
ja byłam na klinicznej o 7.15 na izbie tszeba sie stawić ja trafiłam an dr.olszewską :) nie wspominam tego raczej nie miło :)
spałam podczas zabiegu :_)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
gabi - ja własnie myslałam o klicznicznej,fajnie ze napisałaś. Dziewczyny, tyle się naczytałam w necie, ze teraz mam koszmary.. wszystkie miałyście zabieg pod narkozą? czytałam kilka wypowiedzi dziewczyn którym nie dano narkozy..horror...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ja miałam w swissmedzie, mieli wtedy podpisane umowy z nfz i na ten zabieg też, ale to było w 2008r, nie wiem jak jest teraz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
mnie uśpili na 15 minut.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie polecam wojewódzkiego. Miałam zabieg pod narkozą, ale podczas łyżeczkowania przebili mi macicę i musieli przewieźć na salę operacyjną, ponieważ krwawiłam do brzucha. Później dowiedziałam, że taka sytuacja zdarza się rzadko i że to wina mojej macicy, ponieważ była zbyt miękka.
W szpitalu miałam być kilka godzin, a spędziłam 4 dni. :(
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
kurcze współczuje Asia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
1 łyżeczkowanie miałam w wojewódzkim, jak tylko sie okazało, że dzidzia sie nie rozwija, moja gin skierowala mnie na zabieg, pojechalismy do Wojewodzkiego, kazali przyjechac jutro rano i byc na czczo, bylam o 7.30, najpierw papierkowe sprawy, duzo pytan, napenwo musisz miec ksiązeczke rumowska ze skierowaniem, jakies dokumenty tozsamosci, potwierdzenie, ze jestes ubespieczona, jesli masz-ksiazeczke ciazy, o 9 przyjeli mnie na oddzial, zwazyli, pobrali krew, kolo 11.00 mialam zabieg, z tego co wiem w tej chwili zawsze jest pod narkoza, nie wiem, kto ci powiedzial, ze bez, zabieg trwa okolo 15-20 minut, obudzilam sie juz na sali, czulam sie zle, ledwo stalam na nogach, a juz o 13.30 mnie wypisali, jak by maz nie przyjechal autem, to nie mialabym szans sama dojechac; 2 raz bylam na Klinicznej, zglosilam sie okolo 12, poniewaz tez musialam wszystko zalatwic w pracy, znowu dokumenty i inne papierki, kazali zostac na noc, co mi sie nie za bardzo podobalo, ale zdrowie jest najwaniejsze, kazali czekac, niby nie bylo anestezjologa, o 21.00 dali tabletke (nie pamietam dokladnie-chyba na rozpulchnienie macicy), najpierw niby nic-zadnych boli, ale pozniej zaczelo bolec jak cholera, o 23.00 akurat zjawil sie na oddziale anestezjolog i zrobili abieg, po nim dostalam jeszcze mocne przeciwbolowe w kroplowce, tak ze jak sie obudzilam rano, to jz sie czulam dobrze. Tak ze ogolnie to chyba lepiej bylo na Klinicznej, ale sama zdecydujesz.

Zycze sily i pamietaj, ze bedzie dobrze, co nas nie zabije-tylko nas wzmocni!.

Pozdrawia mama rocznego Michasia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziewczyny, ja mam podobny kłopot jak autorka tego wątku. 1 ciąża, dzidzia się przestała rozwijać :( Mam skierowanie do szpitala. Lekarka powiedziała, ze dadzą mi leki, zacznę krwawić i będzie ok. Ale jak czytam to widzę, ze raczej wszystkich łyżeczkują.

Chcę przez to przejść jak najmniej boleśnie fizycznie i jak najkrócej.

Czy któraś z was była może ostatnio na takim zabiegu i może coś doradzić.

No i czy mogę sie zgłaszać do szpitala w sobotę, moja lekarz z Klinicznej, mówi ze tak, ale czy wtedy ktoś się mną zajmie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zosia, najlepiej spytaj w konkretnym szpitalu czy możesz przyjsc w sobote. np wwojewodzkim w czwartki nie przyjmują... tak bynajmniej mi powiedzieli. Koniec koncow byłam w wojewodzkim, zostawili mnie na jedną noc. ja poszłam w czwartek do szpitala, zbadał mnie lekarz i kazal przyjsc w piatek rano na czczo.
Trzymaj sie.
widzisz, we wrzesniu przez to musiałam przejsc, teraz jestem w 10 tyg ciazy i jest wszystko dobrze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dzięki za odpowiedź. Na klinicznej powiedzieli, że moge przyjść w sobotę, tylko nadal mam wątpliwości czy ktoś się mną zajmie czy będe po prostu leżeć.

Gratuluję Ci ciąży i życzę jak najlepiej!!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mi lekarz powiedział ,ze tylko Wejherowo i byliśmy bardzo zadowoleni. Teraz moja przyjaciółka też miała w Wejherowie bo tam ją wysłał jej lekarz. W tamtym szpitalu jest super podejście do kobiet po poronieniu i dodatkowo dostajesz lek na rozwarcie szyjki macicy co zmniejsza ryzyko niewydolności w kolejnej ciąży.
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja napisze o swoim doświadczeniu, sama szukałam informacji jak to wygląda w szpitalu wojewódzkim...
Łyżeczkowanie miałam wczoraj w szpitalu wojewódzkim. 11 tydzień ciąży, dzidzia przestała się rozwijać w 6 tygodniu.
Wyglądało to tak, dostałam skierowanie na 6 rano do szpitala ponieważ sama nie chciałam czekać na samoistne poronienie a już troszkę nosiłam martwy płód więc musiałam iść na zabieg...
- 6 rano szpital z kompletem dokumentów, czyli skierowanie od gina, usg, dokumentacja od Pani doktor, dowód osobisty, potwierdzenie ubezpieczenia. Podpisujemy dokumenty. Wszystko w okienku na ginekologii.
- po załatwieniu papierkowych spraw Pani pielęgniarka wysłała mnie do pokoju przyjęć gdzie musiałam się przebrać i wyjść na korytarz
- badanie jeszcze raz na usg czy na pewno płód jest obumarły
- ważenie, mierzenie temperatury
- potem pielęgniarka zabiera na odział patologii ciąży i znowu lądujemy za biureczkiem i podpisujemy kolejne papierki... WAŻNE !!! TRZEBA MIEĆ PRZY SOBIE GRUPĘ KRWI OCZYWIŚCIE NA PAPIERZE Z LABORATORIUM
- położna mierzy ciśnienie, wenflon, pobiera krew
- w końcu położenie na sali
- przychodzi lekarz i zaprasza na rozmowę, wyjaśnia wszystko dokładnie, odpowiada na pytania i podsuwa kolejne papierki do podpisania ;/
- potem badanie ginekologiczne, czy szyjka macicy jest rozszerzona (u mnie nie była więc dostałam tabletkę dopochwową -> poronną)
- po 9 leżałam i czekałam na zabieg
- 13:30 zabieg, a wyglądało to tak że przyszła Pani położna zaprosiła na zabieg. Na sali jest 3 albo 4 lekarzy plus dwie położne. Siada się na fotelu ginekologicznym, w koszulce którą ma się na sobie,dezynfekują nam to co trzeba, podają dożylnie tak zwanego głupiego jasia i po zabiegu
- obudziłam się po godzinie w łóżeczko przykryta kołderka i kocykiem z wkładką wiecie gdzie, pamiętam tylko że słyszałam jak położna pytała się czy przykryć mnie kocem i że mam odpoczywać i nie wstawać do 16
- 17 przyszedł lekarz zapytał czy jest ok ( wcześniej chodził ordynator jeszcze przed zabiegiem i pytał czy podać mi jakieś leki przeciwbólowe i jak się czuje psychicznie i fizycznie)
- 17:05 wyjście ze szpitala

Ogólnie bałam się że będą czekać aż sama poronie a oni mi tylko wyczyszczą to co zostanie a okazało się że wystarczą 3h po tabletce żeby macica się przygotowała na zabieg. Jeśli chodzi o ból fizyczny przed i po zabiegu to jest ok, ból serca większy. A tak czułam się jak jak przy okresie. Sam zabieg trwa góra 10-15 minut.

Da się to przeżyć. Nie ma co się załamywać tylko odczekać trzy miesiące i do roboty :)
Jeszcze jedno ważne to to że macie prawo pochować swoją fasolkę, ja się na to nie zdecydowałam...


Pozdrawiam i życzę powodzenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jak czytam to jestem trochę w szoku..., że leki na rozwarcie szyjki macicy nie są w standardzie. Ja miałam wykonywany zabieg zagranicą i nie dostałam żadnych leków poronnych na rozpoczęcie. Te na rozszerzenie jak najbardziej i to w dwóch dawkach co dwie godziny. Po zabiegu otrzymałam kroplówkę z antybiotykiem a także na wyjście antybiotyk na 7 dni- profilaktycznie. Ból fizyczny po zabiegu-zero, choć nastawiałam się na niego bardzo. Proponuję uważać z jedzeniem po narkozie, bo żołądek lubi płatać figle.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
A ja pochowałam. Nie wyobrażam sobie wyrzucić dziecka na śmietnik.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Widzę, że sporo się zmieniło z podejściem przez 2 lata w Wojewódzkim, bo ja nie wspominam mile ani rozmów z lekarzami ani z położnymi. Nikt nie informował o przebiegu całego zabiegu i o wszystko musiałam pytać, otrzymując jedynie zdawkowe odpowiedzi. Nikt też nie pytał jak się czuję po zabiegu i w moim przypadku musieli podać 2 tabletki, noc spędziłam w szpitalu i ból był straszny - oczywiście mowa o bólu fizycznym, bo psychiczny jeszcze większy pojawił się ze zdwojoną siłą po wybudzeniu z narkozy.

a z tym czekaniem 3 miesiące to jakieś "stare wytyczne", jeśli po kontroli wszystko ładnie się goi i jesteście gotowe psychicznie to nie ma co zwlekać. Najważniejsze i najtrudniejsze jest przeżycie żałoby.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
"JA" dzieci nie są wyrzucane do kosza tylko jest pochówek na cmentarzu.Ja też poroniłam dwa lata temu ale w 8 tygodniu i też zabieg miałam robiony w szpitalu wojewódzkim. Ze mną lekarze rozmawiali tłumaczyli jak zabieg bedzie wyglądał.Ja dostałam o 7 rano po przebyciu juz na patologię tabletkę na wywołanie poronienia a druga o 19 wieczorem i tez nie kazano wstawać noc była bez żadnych bóli i rano następnego dnia o 8 poszłam na zabieg.I o 16 puścili do domu.Zabieg miałam robiony w kwietniu dodam w moje urodziny:( a w pazdzierniku zaszłam w drugą ciążę i teraz mam córeczkę:)ciążę przechodziłam książkowo.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Czekanie 3 miesiące zależy tak naprawdę jak ciąża mocno była zaawansowana, jeżeli do 12 tygodnia, to śmiało można zacząć wcześniej. U mnie niestety później, więc dłuższy odpoczynek+leczenie hormonalne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
pojechalam ze skierowaniem do wojewodzkiego a tam Pani doktor po zbadaniu stwierdzila ze to okres!!!! i po poronirniu juz nie ma sladu bo sie oczyscilam cale szczescie tego samego wieczoru mama zawiozla mnie do swojego ginekologa ktory natychmiast wypisal mi skierowanie na kliniczna i nastepnego dnia (sobota) o 8.00 rano zjawilam sie na IP, wykonali mi badania i o 13.00 mialam zabieg o 18.00 wyszlam, bardzo dobra opieka, fantastyczny lekarz i naprawde odczulam wielka fizyczna ulge po calym zabiegu gdyz okolo 2 tygodni"wydalalam' z siebie pozostalosci po dzidzi, tak mnie zalatwli lekarze za granica a pani doktor z wojewodzkiego dolozyla swoje 5 groszy, dodam ze na kliniczna pojechalam juz z goraczka i zaawansowana anemia po calej przygodzie z nieudacznikami komplikacji ciag dalszy do dzisiaj
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z tego co czytam, to u Was dziewczyny bardzo szybko to wszystko poszło. Ja byłam w szpitalu 4 dni. Do szpitala jechałam z powodu krwawienia. Na drugi dzień rano już właściwie było po wszystkim, bo wiedziałam kiedy moje maleństwo ze mnie wyleciało. Mimo bardzo silnego krwawienia nie miałam zabiegu w ten dzień tylko dopiero następnego dnia zrobiono mi rano usg i popołudniu zabieg. Po usg jak siedziałam i ryczałam przyszła do mnie pani doktor i powiedziała, że nie mam się martwić, bo na następny raz pójdzie lepiej i że teraz to mam z mężem kochać się z gumką, żeby za szybko nie wpaść tylko odczekać 2 cykle. Myślałam, że ją wtedy za to uduszę...ja zaryczana a ta mi tu o bzykaniu opowiada.....koszmar. W czasie zabiegu narkoza, więc nic nie czułam ale po zabiegu bolało strasznie. Dostałam jakąś kroplówkę i kazano mi zejść z łóżka mimo tego, że nie byłam jeszcze zupełnie wybudzona i nie miałam siły ręką ruszyć. Pielęgniarka nawet mojemu mężowi nie pomogła jak mnie ściągał z tego wyra, żebym się położyła u siebie. Wyszłam do domu na następny dzień rano a po 4 dniach trafiłam do lekarza z silnym zapaleniem macicy i podejrzeniem przerwania macicy. Przerwania nie było ale zapalenie tak, więc full antybiotyków i potworny ból.
Dodam jeszcze, że jak po usg poszłam do pielęgniarek wypisac zgodę na wyłyżeczkowanie to super rozbawione oglądały zdjęcia jakiegoś noworodka na kompie......
Opieka i rozmowa beznadziejna.......może dlatego, że byłam w szpitalu całe Boże Narodzenie.
Do kolejnej ciąży musiałam odczekać pół roku ze względu na brutalnie przeprowadzony zabieg. Teraz jestem już w połowie kolejnej ciąży i mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze ale cały czas pamiętam to jak wtedy się czułam. Ten ból w środku pewnie pozostanie na zawsze.
image
image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja miałam łyżeczkowanie w Wojewódzkim i możecie mówić co chcecie,ale w moim przepadku nie mam żadnych zastrzeżeń.Szybko,sprawnie-po 3 miechach następna ciąża-skutek-obecnie 9-mies córcia :).Maleństwa nie pochowałam,gdyż poronienie zaczęło się w domu .Poza tym nie miałabym siły zmagać się jeszcze z tym,mając 3 starszych dzieci, w tym najmłodszego autystyka.Wiadomo cały czas pamiętam.Świecimy świeczki dla naszego nieurodzonego maleństwa,ale życie toczy się dalej(owszem jest ciężko),ale trzeba żyć dalej.Pozdrawiam Was serdecznie.Asia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
1- pochowasz tylko wtedy kiedy podpiszesz zobowiazanie, ze odbierzesz zwloki
2- dla mnie nawet 10 dzieci nie jest wymowka, ktora pozwolila by na utylizacje 11
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Szczerze -mając trójkę ciężko by Ci było ogarnąć wszystko,mając depresję i tak jak w moim przypadku dowiadujac się,że to miała być "upragniona Dziewczynka ".
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wszystkim, którzy jednak zamierzają pochować mogę powiedzieć, że wcale nie jest z tak dużo zachodu, że nie da rady sobie poradzić. Kwestia woli.
Po kolei trzeba odwiedzić te instytucje:

Szpital
Urząd Miejski
Zakład pogrzebowy

Wszystko zrobiłam w 1 dzień + 1 dzień na pogrzeb, który przysługuje także mężowi.

Potem z rachunkiem z ZP jedzie sie do ZUS-u.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Aha i dostalam takze wyplate z ubezpieczenia z PZU.
Jesli maz jest ubezpieczony to tez dostaje.
Wspomnieli o tym przypadkiem w szpitalu, ale podejrzewam, ze nie informuja o tym wszystkich, a czlowiek w takiej chwili nawet o tym nie pomysli.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
a trzeba sie szybciej umówić do szpitala na taki zabieg czy wystarczy przyjsc wczesnie rano ze wszystkimi poapierami:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Na Klinicznej (polecam bardzo jeśli można w tej sytuacji... jestem po łyżeczkowaniu tam) musiałam przyjść rano na izbę przyjęć, nie pamiętam godzin ale chyba koło 8-9? spisali moje dane, potem lekarz nazwijmy to przeprowadził wywiad i powiedział mi kiedy mam przyjść - tzn kiedy zwolni się miejsce. Wyznaczył konkretny dzień miałam zadzwonić i jechać jeśli miejsce będzie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Byłam w czwartek na zabiegu łyżeczkowania w szpitalu wojewódzkim w Gdańsku. Trafiłam na cudownych lekarzy i pielęgniarki... byłam przerażona ale tak się mną super zajęli w tych ciężkich dla mnie chwilach.. jeżeli chodzi o przebieg to wygląda to tak, że lekarz najpierw przed przyjęciem na oddział ginekologiczny potwierdza diagnozę lekarza, robi usg, podaje dopochwowo tabletki poronne które rozszerzają szyjkę macicy i przygotowują do zabiegu, później po przyjęciu na oddział czeka się ok 2/3 godziny na zabieg oraz aby tabletki zadzialaly, a co do zabiegu to kladziesz sie na fotel ginekologiczny, anestezjolog daje maske z tlenem oraz narkozę i za 15min obudziłam się już na sali po wszystkim.. nic nie bolało. Potem troche krwawilam, i po 3/4 godzinach wyszlam do domu. Na prawde personel jest przekochany i bardzo empatyczny...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Miałam skierowanie do szpitala, bylam umowiona na konkretny dzien i godzine kiedy sie stawic i dzien szybciej trzeba bylo zrobic test na covid. Najlepiej zadzwonic lub przyjsc na sor ginekologiczny, umowia na test.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko

Niania u was w domu- pytania (26 odpowiedzi)

Witam ,jestem nianią z małym stażem opiekuńczym .Mam kilka pytań do mam które mają opiekunki w...

otworzyć firmę ?? (37 odpowiedzi)

Hej! Pewnie część pomyśli, o co ona pyta na tym forum, ale... jedno z drugim ma wiele wspólnego....

Impreza urodzinowa dla mamy na 50tke, gdzie zrobić ?????????? na szybko (14 odpowiedzi)

Hej moja mama w kwietniu obchodzi 50 urodziny. Ogólnie impreza była zaplanowana na 17 marca Pod...

do góry