Widok
moj 4 latek jest nie do wytrzymania
Witam, czy ktoras z mam miala moze problem z krzyczacym I bardzo jeczacym dzieckiem? Synek wszystko na nas wymusza krzykiem , piskiem ,placzem I takim jeczeniem. Nie mamy juz sil do tego. Robimy juz wszystko co on chce aby tylko nie zaczal piszczec. Jak go tego odczyc? Kilka msc temu urozilo sie nam drugie dziecko I wydaje nam sie ze od tego czasu jest gorzej.
Coś niesamowitego.
Przyszłość tego narodu wychowywana jest przez ludzi, którzy zamiast sięgnąć do literatury o wychowaniu ZANIM w ogóle pierwsze dziecko się urodzi czekają do momentu, jak już jest za późno, jak coś się wali i psuje...
Cholera... Książki... Większość książki pewnie nie widziała od dawna na oczy...
Ale nic to, dam sobie rękę uciąć, że większość problemów wychowawczych rozwiązałby nawet jakiś ~20-30-minutowy filmik na youtube :D
Ale nie... Lecimy na pałę! Zobaczymy co się stanie :D
Bo przecież po co uczyć się na błędach i doświadczeniu innych ;))))))))
Chociaż ilość łapek w górę w powyższym wpisie napawa nadzieją, że może nie jest aż tak źle...
Przyszłość tego narodu wychowywana jest przez ludzi, którzy zamiast sięgnąć do literatury o wychowaniu ZANIM w ogóle pierwsze dziecko się urodzi czekają do momentu, jak już jest za późno, jak coś się wali i psuje...
Cholera... Książki... Większość książki pewnie nie widziała od dawna na oczy...
Ale nic to, dam sobie rękę uciąć, że większość problemów wychowawczych rozwiązałby nawet jakiś ~20-30-minutowy filmik na youtube :D
Ale nie... Lecimy na pałę! Zobaczymy co się stanie :D
Bo przecież po co uczyć się na błędach i doświadczeniu innych ;))))))))
Chociaż ilość łapek w górę w powyższym wpisie napawa nadzieją, że może nie jest aż tak źle...
To, że są 'ze średniowiecza' nie znaczy że są złe czy nie działają ;)
Działają świetnie.
Wiem, że są inne równie skuteczne metody - ale w przypadku bachora powyżej życzę powodzenia ;)))))))
"ty raczej ksiązki w zyciu nie czytałes"
Napisała osoba zaczynające zdania (lub zaimki osobowe) z małej litery, nieużywająca przecinków, która nie ma wyobraźni żeby wymyślić sobie jedną (sensowną) ksywkę ;)))))))
Wow...
Działają świetnie.
Wiem, że są inne równie skuteczne metody - ale w przypadku bachora powyżej życzę powodzenia ;)))))))
"ty raczej ksiązki w zyciu nie czytałes"
Napisała osoba zaczynające zdania (lub zaimki osobowe) z małej litery, nieużywająca przecinków, która nie ma wyobraźni żeby wymyślić sobie jedną (sensowną) ksywkę ;)))))))
Wow...
nie potrzeba ksiązek tylko zdrowy rozsądek no i upór rodzica.Wychowanie dziecka jest wyrobieniem w nim dobrych zachowan i nawyków co jak wiadomo wymaga ogromnej pracy-mam 3 dzieci ,pierwsze do 3 lat było rozpuszczone jak nie wiem co,wszystko na krzyk,bo dziadek da babcia dołozy a mama be...pól roku i zmieniła swoje zachowanie-ale było ciezko ,wynoszenie ze sklepu ,tupanie ,kładzenie sie napodłoge.nastepne dzieci sa wychowywane od poczatku w przekonaniu ze sa częścia świata a nie jego centrum
polecam
konsekwencja,upór i sukces bedzie murowany
polecam
konsekwencja,upór i sukces bedzie murowany
mój syn miał taki "piszczący kryzys", gdy miał 2,5 roku. Gdy piszczał w miejscach publicznych np w sklepie, to wychodziliśmy z nim do samochodu i wracaliśmy gdy się uspokoił. Pewnego razu zaliczyliśmy 8 takich wyjść. Oczywiście w samochodzie mu tłumaczyłam, że musieliśmy wyjść bo krzuczał, może krzyczeć w samochodzie, ale do sklepu wrócimy jak się uspokoi.
W domu gdy zaczynał jęczeć, to najpierw było wytłumaczenie, a potem jak mantra powtarzanie jednego przekazu np. wiem że jesteś smutny, ale nie możesz oglądać bajki + nie możesz oglądać bajki, bo jest już na to za późno. + przytulanie i miękki głos.
skutki zauważyłam po 2tygdniach i trwają do dziś
U Was młody zauważył, że jęczenie to sposób na przykucie waszej uwagi i zainteresowania, a dodatkowo daje pozytywny skutek.
W domu gdy zaczynał jęczeć, to najpierw było wytłumaczenie, a potem jak mantra powtarzanie jednego przekazu np. wiem że jesteś smutny, ale nie możesz oglądać bajki + nie możesz oglądać bajki, bo jest już na to za późno. + przytulanie i miękki głos.
skutki zauważyłam po 2tygdniach i trwają do dziś
U Was młody zauważył, że jęczenie to sposób na przykucie waszej uwagi i zainteresowania, a dodatkowo daje pozytywny skutek.
Gdy piszczał w miejscach publicznych np w sklepie, to wychodziliśmy z nim do samochodu i wracaliśmy gdy się uspokoił. Pewnego razu zaliczyliśmy 8 takich wyjść.
a mozesz mi to logistycznie wytłumaczyc?
jestescie w hipermarkecie. dziecko zaczyna marudzic i jeczec. na srodku sklepu zostawiasz koszyk/wozek z zakupami (np. z mrozonkami, wedlina, serem, nabiałem) i wychodzisz, tak? czy moze zaczyna jeczec i marudzc, wiec kazdy produkt odkladasz na polke skad go wzielas (ciagnac za oba jeczace dziecko), wedline czy ser/ryby/mieso na wage oddajesz pani za lada i wychodzisz. i tak 8 razy? cóż. w bajki nie uwierze.
a mozesz mi to logistycznie wytłumaczyc?
jestescie w hipermarkecie. dziecko zaczyna marudzic i jeczec. na srodku sklepu zostawiasz koszyk/wozek z zakupami (np. z mrozonkami, wedlina, serem, nabiałem) i wychodzisz, tak? czy moze zaczyna jeczec i marudzc, wiec kazdy produkt odkladasz na polke skad go wzielas (ciagnac za oba jeczace dziecko), wedline czy ser/ryby/mieso na wage oddajesz pani za lada i wychodzisz. i tak 8 razy? cóż. w bajki nie uwierze.
Ja też znam takie kryzysy. Starszy synek był cudownym aniołkiem do momentu kiedy urodził sie drugi (różnica 3 lata). Na początku cieszył się z brata, czasem dawał nam w kość, ale jakoś to szło. Po jakimś pół roku kiedy mały już sporo kumał, potrafił zabrać starszemu zabawkę i miał swoje humory to i starszy zaczął był coraz gorszy. U nas od razu zadziałała metoda do kąta. Jak tylko coś nie tak to ostrzeżenie, jak nie słucha to na korytarz do kąta. Siedzi tak długo aż się uspokoi. Na początku trwało to nawet po 2-3 godziny, wył, jęczał a my ciągle go tam sadzaliśmy tłumacząc, że nie wstanie dopóki sie nie uspokoi. Z czasem było coraz lepiej, wystarczało po 20-30 minut, teraz siada zawsze na 10 min taka kara. Młodszy niestety nie był takim aniołkiem nawet do tych 3 lat co starszy. Diabeł od urodzenia, daje w kość każdemu. Ale tu to samo. Jak nauczył sie chodzić to do kąta i siedzieć aż się uspokoi. Ma teraz 2,5 roku i też wie już co to kara. Jakoś to działa. Czasem gorzej poza domem. Starszego latwiej opanować. Wystarczy, że mu pogrożę, że nie obejrzy bajki wieczorem czy nie wyjdzie na dwór, szybko dociera. Z małym gorzej. Jak na zakupach jest histeria to sadzamy go do wózka zakupowego i wyje aż mu przejdzie skoro tłumaczenie nie działa. Po paru minutach zazwyczaj zauważa, że jego płacz jest olewany i na nikim nie robi wrażenia i się zamyka. Zresztą jak planuję maraton po galeriach czy duże zakupy w markecie to dzieci zawsze zostają u któryś dziadków i można spokojnie robić zakupy ;)
"Jak na zakupach jest histeria to sadzamy go do wózka zakupowego i wyje aż mu przejdzie skoro tłumaczenie nie działa. Po paru minutach zazwyczaj zauważa, że jego płacz jest olewany i na nikim nie robi wrażenia i się zamyka." Dlaczego narażasz innych klientów na dyskomfort wysłuchiwania wycia twojej progenitury? To ty jesteś rodzicem i ty jesteś od tego, aby wyjść natychmiast i zrobić z tym porządek. Trochę więcej kultury i szacunku do innych.
kiedy nastepnym razem wpadnie w szał w domu ..stan lub usiadz za nim..owin go swoimi rękoma i przyttzymaj ..tak zeby mu nie robic krzywdy oczywiscie. trzymaj mocno nawet jak bedzie kopal i plakał. Uspokoi sie i dopiero wtedy powoli go pusc. sproboj w domu. daj mu sie wtedy wykrzyczec i zloscic .badz konsekwentna .nie rob nic co on chce .wyprobuj to w domu i nie zabieraj dziecka go galerii bo nawet jak tam szalu dostaje i moje starsze tez.
Na maratony po sklepach dzieci nigdy nie zabieram. Zawsze sie tak organizujemy żeby dzieci zostały u dziadków. Niestety czasem trzeba dziecko zabrać do sklepu. I nawet jak to ma byc tylko jeden sklep żeby kupić małemu buty to może trwać to i z godzinę, bo trzeba przetrwać kilka histerii (np. bo nie chce wysiąść z auta, bo nie będzie mierzył, bo jak już przymierzy to nie chce zdjąć, a to nie chce sie ubrać jak już trzeba ze sklepu wyjść, a to nie chce znów to auta wejść). kto miał małe dzieci to raczej to przerabiał. Mało kto ma odporna dzieci na histerię ;) A dzieci mają histerię nie tylko w sklepie, może to być autobus, samolot, wizyta u lekarza itd. Nie zawsze można dziecko zostawić, czasem wręcz jest konieczność zabrania go ze sobą i też trzeba dać radę. Trzeba to przeżyć i umieć to przeżyć ;p
moja tak miała w wieku 3 lat, szczególnie jak była niewyspana lub głodna, lub gdy chciała zwrócić na siebie uwagę. Czasem nie dało się tego wytrzymać... Mówiłam jej spokojnie żeby poszła do swojego pokoju uspokoiła się, a jak będzie już ok i będzie chciała ze mną porozmawiać to żeby mnie zawołała. Dziwne, ale poskutkowało. Rozmowy też dużo dają, najważniejsze żeby nie krzyczeć wtedy na dziecko i zachować spokój ( i nie bić!!!), bo inaczej będzie jeszcze gorzej. No i konsekwentnie nie ulegamy, nie dajemy słodyczy itp. żeby uciszyć dziecko. Aaa jeszcze jedno spostrzeżenie.. bardzo negatywnie działają "zbędne komentarze" osób postronnych, najlepiej jak wtedy z dzieckiem rozmawia jedna osoba.
To mało widziałaś! To chcesz wyjść do sklepu z moim 2,5 latkiem? Szczególnie jak będzie nie wyspany albo będzie mu sie spieszyć, bo po zakupach będzie np. wizyta u babci. Czasem są wyjścia bez awantury, a czasem jest ich kilka w krótkim czasie.
Jakoś ja często widzę w swoim otoczeniu jak jestem poza domem, że ludzie mają histeryczne dzieci. Wystarczą zakupy w galerii powiedzmy 2-3 godziny i kilka teatrzyków murowanych, że jacyś biedni rodzice będą sie użerać z histerykiem. Standard. Taki wiek. Jakoś ten starszy mający 5,5 roku histeiri już nie urządza. Najwyżej strzeli focha, nie odzywa sie do nas (o wiele lepsza opcja niż jak sie darł ;P) lub płacze w absolutnej ciszy, tylko widać, że łezki lecą. I wie, że histerią nic nie wskóra. Teraz czekam, aż młodszy wyrośnie z tego...
Jakoś ja często widzę w swoim otoczeniu jak jestem poza domem, że ludzie mają histeryczne dzieci. Wystarczą zakupy w galerii powiedzmy 2-3 godziny i kilka teatrzyków murowanych, że jacyś biedni rodzice będą sie użerać z histerykiem. Standard. Taki wiek. Jakoś ten starszy mający 5,5 roku histeiri już nie urządza. Najwyżej strzeli focha, nie odzywa sie do nas (o wiele lepsza opcja niż jak sie darł ;P) lub płacze w absolutnej ciszy, tylko widać, że łezki lecą. I wie, że histerią nic nie wskóra. Teraz czekam, aż młodszy wyrośnie z tego...
Bo jak ktoś zabiera takiego malucha na 2-3 godziny to mu współczuję, bo tego maluch na pewno nie wytrzyma. A potem histerie niestety. Lepiej zostawić w domu z kimś. Albo ewentualnie chociaż takie place zabaw w galeriach. Godzina powiedzmy tych zabaw a rodzice mają godzinę bezstresowych zakupów ;)
Ja bym chyba nerwowo nie wytrzymała z dziećmi zakupów dłuższych niż godzinę. Robię co mogę żeby zakupy były bez nich. Aż młodszemu przejdą te dziwaczne zachowania ;)
Ja bym chyba nerwowo nie wytrzymała z dziećmi zakupów dłuższych niż godzinę. Robię co mogę żeby zakupy były bez nich. Aż młodszemu przejdą te dziwaczne zachowania ;)
2,5 latek nie może zostać na placu zabaw w CH. Teraz mamy kult dziecka, biedny 2,5 latek nie może iść na zakupy na 2h bo się będzie nudził. Straaaaszne!. Kiedyś nasze matki stały w kolejkach po kilka godzin i nie było to tamto, stało się i to grzecznie bo jak nie to się po uszach dostało. Ja swoja córkę zabieram na zakupy, nawet takie dla mnie. Bo mam ochotę cos sobie kupić a babcia daleko. Mowie Młodej ze teraz jest czas dla mamy i ma nie marudzić. I tyle. Dziecko jest skarbem tak długo jak nie wychowamy go na pasożyta.
Niestety czasy sie zmieniły.
Jak byłam mała to było normalne, że można było klapsa zarobić i nikt z tego nie robił problemu. teraz jakbym dała swojemu dziecku klapsa w markecie to by sie teatrzyk zrobił - i nie dlatego, że dziecko sie źle zachowywało tylko jakim prawem ja wyrodna matka dałam klapsa dziecku fioletowemu od histerii... bo przecież dzieci bić nie można, klapsa dać też nie...
Kiedyś jakaś babka zwróciła mi uwagę, że moje dziecko histerycznie płacze a ja nic... To jej powiedziałam, że przecież nie dam mu klapsa, bo zaraz policji bedę sie tłumaczyła. Tłumaczenie też nic nie daje to niech sie drze aż mu sie znudzi i przestanie. To ona urażona, że nie musi tego słuchać. To jej powiedziałam, że nie musi, może przecież wyjść ze sklepu ;p Zaproponowałam też, że skoro taka obeznana w wychowaniu dzieci to niech pokaże mi tu i teraz jak wytłumaczyć mojemu malcowi żeby nie wyło. Jakoś pani od razu straciła język w gębie i wyszła :PPP
Jak byłam mała to było normalne, że można było klapsa zarobić i nikt z tego nie robił problemu. teraz jakbym dała swojemu dziecku klapsa w markecie to by sie teatrzyk zrobił - i nie dlatego, że dziecko sie źle zachowywało tylko jakim prawem ja wyrodna matka dałam klapsa dziecku fioletowemu od histerii... bo przecież dzieci bić nie można, klapsa dać też nie...
Kiedyś jakaś babka zwróciła mi uwagę, że moje dziecko histerycznie płacze a ja nic... To jej powiedziałam, że przecież nie dam mu klapsa, bo zaraz policji bedę sie tłumaczyła. Tłumaczenie też nic nie daje to niech sie drze aż mu sie znudzi i przestanie. To ona urażona, że nie musi tego słuchać. To jej powiedziałam, że nie musi, może przecież wyjść ze sklepu ;p Zaproponowałam też, że skoro taka obeznana w wychowaniu dzieci to niech pokaże mi tu i teraz jak wytłumaczyć mojemu malcowi żeby nie wyło. Jakoś pani od razu straciła język w gębie i wyszła :PPP
siedzisz tyle lat w domu z dziećmi i nie nie umiesz ich wychować? nie prawda, ze każde dziecko przechodzi etap histerii. znam wiele, które zachowują się całkiem normalnie...kwestia wychowania i oczywiście jakości rodzicow. zazwyczaj histeryzują te rozpuszczone jak dziadowskie bicze. no ale w sumie jak zabierasz niewyspane 2,5 (!) dziecko do marketu czy galerii to nie dziwne, że marudzi.
a skoro idzie oboje rodziców na zakupy, po to by potem jeden 8 razy wychodził ze sklepu, a drugi i tak te zakupy sam robił , to naprawde staram się ale nie potrafie zrozumiec, po co z tym zdzieckiem wracac te 8 razy na sklep? i w ogóle po co to dziecko ciagnac do sklepu? ani to dla dziecka zdrowe, ani przyjemne, ani fajne...jedno robi zakupy, drugie idzie na plac zabaw czy coś w ten deseń...żal tych waszych dzieci.
a skoro idzie oboje rodziców na zakupy, po to by potem jeden 8 razy wychodził ze sklepu, a drugi i tak te zakupy sam robił , to naprawde staram się ale nie potrafie zrozumiec, po co z tym zdzieckiem wracac te 8 razy na sklep? i w ogóle po co to dziecko ciagnac do sklepu? ani to dla dziecka zdrowe, ani przyjemne, ani fajne...jedno robi zakupy, drugie idzie na plac zabaw czy coś w ten deseń...żal tych waszych dzieci.
Dlatego jak pisałam wyżej nie biorę ze sobą dzieci na zakupy ani do marketów ani do galerii...
Ale potrafię zrozumieć niektórych rodziców, którzy MUSZĄ, bo nie mają z kim dziecka zostawić.
I jak widać z powyższych opisów wiele dzieci ma niestety etap histerii...
A ty ~:-~ na każdym wątku wszystkich krytykujesz, zawsze jest ci źle, co kto by nie napisał to tobie to nie odpowiada... Jeśli jesteś taka mądra to poradź coś a nie tylko KRYTYKUJESZ! Tu jest rozmowa matek, którę znają dany problem, bo to przerobiły, ale jak ty o ile w ogóle masz dzieci nie miałaś tego problemu to co możesz poradzić? Nic! Więc nie krytykuj innych!
Ale potrafię zrozumieć niektórych rodziców, którzy MUSZĄ, bo nie mają z kim dziecka zostawić.
I jak widać z powyższych opisów wiele dzieci ma niestety etap histerii...
A ty ~:-~ na każdym wątku wszystkich krytykujesz, zawsze jest ci źle, co kto by nie napisał to tobie to nie odpowiada... Jeśli jesteś taka mądra to poradź coś a nie tylko KRYTYKUJESZ! Tu jest rozmowa matek, którę znają dany problem, bo to przerobiły, ale jak ty o ile w ogóle masz dzieci nie miałaś tego problemu to co możesz poradzić? Nic! Więc nie krytykuj innych!
Mój 4-latek też sprawiał problemy, trochę go rozpieścilismy, ale odkąd poszedł do przedszkola rok temu to zupełnie inne dziecko. Wcześniej miał niezbyt dużą styczność z dziećmi w podobnym wieku, tyle co w piaskownicy. W grupie rówieśniczej nauczył się lepszego funkcjonowania społecznego. Panie z przedszkola nie mają żadnych zastrzeżeń do syna, a pytam dosyć często. Twój synek może poczuł się w pewien sposób odrzucony, chce zwrócić na siebie uwagę. Warto byś skorzystała ze szkoły dla rodziców. Poświęć tez z mężem troszkę czasu wyłącznie dla niego, możecie gdzieś pójść np. na basen. Możesz też spróbować zapisać dziecko na jakieś zajęcia które spowodują rozładowanie fizyczne;) Ja teraz szukam szkoły nauki tańca, bo widzę, że bardzo lubi tańczyć, ale naprawdę widzę różnicę przed i po rozpoczęciu przedszkola.
Radzę opuścić miejsce w którym dziecko dostało histerii ( np w sklepie z zabawkami - to wyjdź ze sklepu, lub w dużym pokoju w domu, to weź je na przedpokój) wytłumacz co zle zrobiło i nie wróci dopóki się nie uspokoi - moja córka jest odsylana do swojego pokoju po około 3 minuty wychodzi i mówi że już jej przeszło, ale pierwsze razy były trudne i trochę trwały, nawet w jednym z pierwszych napadów wyrwała wieszaczek że ściany w swoim pokoju. Także wytrwałości życzę. Poza tym nigdy w miejscach publicznych nie zostawiam dziecka żeby sobie płakało ( inni nie muszą tego słuchać)
Przynajmniej dzieci tych rodzicow od pasa nie zachowują jak bestie, i wyrosnal na porządnych ludzi, bo jak widać mamy plagę zepsutych,rozwydrzonych,nie znających szacunku do nikogo ani niczego dzieciaków.Nic dziwnego skoro rodzice jak pisze autorka wątku " robią wszystko co dziecko chce, zeby dziecko sie uspokoiło" , to ma być normalne wychowywanie??wy nie widzicie ze w ten sposób robicie większa krzywdę dziecku niż jakby dostało klapsa czy pasem? Bo według mnie pozwalając na wszystko, spełniając niemalże każda zachciankę,nie ma nic wspólnego w mądrym wychowywaniem a uslugiwaniem dziecku.
Oczywiście, że jak jakiś napruty idiota będzie lał pasem dzieciaki za nic codziennie po powrocie z pracy albo jak się "krzywo spojrzą" - to wiadomo, że wyrośnie totalna patologia...
Ludzie jak Wam wytłumaczyć, że bicie pasem biciu pasem nierówne ;)
Bicie pasem przeprowadzone prawidłowo odbywa się RAZ, maksymalnie dwa w ciągu życia dziecka ;) Bynajmniej nie dlatego, że dziecko umiera od obrażeń :D
Po prostu później dziecko jest grzeczne...
Bo sama idea i perspektywa lania skutecznie przypomina mu, żeby nie broić.
A WY przytaczacie przykłady patologii z więzień, gdzie bicie pasem polegało na tym, że ojciec wracał z zakładu po 12h pracy narąbany i prał pasem wszystkich razem z matką...
Jak dzieciak wie, ze i tak dostanie i tak niezależnie od tego co będzie robił - to robi co popadnie ;)
litości...
rozgraniczcie w końcu te dwie rzeczy
Ludzie jak Wam wytłumaczyć, że bicie pasem biciu pasem nierówne ;)
Bicie pasem przeprowadzone prawidłowo odbywa się RAZ, maksymalnie dwa w ciągu życia dziecka ;) Bynajmniej nie dlatego, że dziecko umiera od obrażeń :D
Po prostu później dziecko jest grzeczne...
Bo sama idea i perspektywa lania skutecznie przypomina mu, żeby nie broić.
A WY przytaczacie przykłady patologii z więzień, gdzie bicie pasem polegało na tym, że ojciec wracał z zakładu po 12h pracy narąbany i prał pasem wszystkich razem z matką...
Jak dzieciak wie, ze i tak dostanie i tak niezależnie od tego co będzie robił - to robi co popadnie ;)
litości...
rozgraniczcie w końcu te dwie rzeczy
Tego nie napisałem, nie o tym jest (już) ten wątek ;)
Ale skoro wspomniałaś o dziecku 4 letnim.
Male dziecko jest jak zgnieciona gąbka, rozwija się momentalnie i chłonie wszystko.
Jeśli ktoś traktuje takie dziecko jak małego idiotę to dziecko wyrośnie na idiotę.
Dzieci trzeba traktować* jak dorosłych od najmłodszych lat.
*) chodzi mi o tłumaczenie i wyjaśnianie najróżniejszych kwestii
Traktując dziecko jak debila - wyrośnie na debila.
Przykład:
Siedzicie w busie, dziecko kopie ubłoconymi nogami typa siedzącego naprzeciwko.
Gościu twardo siedzi licząc na to, że mamusia nie jest pier***nięta i jak zauważy, to zwróci dziecku uwagę.
Niestety się przeliczył, zwraca GRZECZNIE więc uwagę jej/dziecku....
Jej/dziecku - obojętnie, typiara i tak dostanie szajby bo ją wychowali tak samo...
-PRZECIEŻ TO TYLKO DZIECKO?! CO SIE PAN CZEPIA!!! CO ZA CHAM!!!1111 RADUNKU!!11111
True story, byłem świadkiem!
Jakiś inny przedstawiciel jej gatunku powinien jej powiedzieć 3 ciepłe słowa złapać za łeb i wywalić z busa...
No ale cóż....
A wystarczyłoby:
-Michałku nie rób tak bo brudzisz panu ubranie i będziesz musiał wyczyścić/naprawić/cokolwiek...
Już czuje jak ktoś stuka w klawiaturę:
-ale przecież dziecko nie zrozumie...
;)
Tak jak pisałem...
Jak ktoś wychowuje potomstwo od niemowlaka jak potencjalnego idiotę - to pewnie początkowo będzie miało problem ze zrozumieniem... Ale zrozumie...
A jeśli rodzice są głupi i tego typu rzeczy nie nauczą, to nauczy go życie ;)
Ale skoro wspomniałaś o dziecku 4 letnim.
Male dziecko jest jak zgnieciona gąbka, rozwija się momentalnie i chłonie wszystko.
Jeśli ktoś traktuje takie dziecko jak małego idiotę to dziecko wyrośnie na idiotę.
Dzieci trzeba traktować* jak dorosłych od najmłodszych lat.
*) chodzi mi o tłumaczenie i wyjaśnianie najróżniejszych kwestii
Traktując dziecko jak debila - wyrośnie na debila.
Przykład:
Siedzicie w busie, dziecko kopie ubłoconymi nogami typa siedzącego naprzeciwko.
Gościu twardo siedzi licząc na to, że mamusia nie jest pier***nięta i jak zauważy, to zwróci dziecku uwagę.
Niestety się przeliczył, zwraca GRZECZNIE więc uwagę jej/dziecku....
Jej/dziecku - obojętnie, typiara i tak dostanie szajby bo ją wychowali tak samo...
-PRZECIEŻ TO TYLKO DZIECKO?! CO SIE PAN CZEPIA!!! CO ZA CHAM!!!1111 RADUNKU!!11111
True story, byłem świadkiem!
Jakiś inny przedstawiciel jej gatunku powinien jej powiedzieć 3 ciepłe słowa złapać za łeb i wywalić z busa...
No ale cóż....
A wystarczyłoby:
-Michałku nie rób tak bo brudzisz panu ubranie i będziesz musiał wyczyścić/naprawić/cokolwiek...
Już czuje jak ktoś stuka w klawiaturę:
-ale przecież dziecko nie zrozumie...
;)
Tak jak pisałem...
Jak ktoś wychowuje potomstwo od niemowlaka jak potencjalnego idiotę - to pewnie początkowo będzie miało problem ze zrozumieniem... Ale zrozumie...
A jeśli rodzice są głupi i tego typu rzeczy nie nauczą, to nauczy go życie ;)
"to właśnie normalne zachowanie"
Pełna zgoda.
Ale widmo bata dodatkowo działa prewencyjnie - powtórzę 5 raz:
Nie trzeba bić, wystarczy, że dzieciak będzie wiedział o biciu jak coś przeskrobie.
"I tak robi większość rodziców."
Chyba jesteś z jakiegoś innego świata ;)
Chyba, że bierzesz pod uwagę tylko tych których znasz - wtedy mógłbym napisać to samo.
Prawda natomiast jest zgoła odmienna ;)
Pełna zgoda.
Ale widmo bata dodatkowo działa prewencyjnie - powtórzę 5 raz:
Nie trzeba bić, wystarczy, że dzieciak będzie wiedział o biciu jak coś przeskrobie.
"I tak robi większość rodziców."
Chyba jesteś z jakiegoś innego świata ;)
Chyba, że bierzesz pod uwagę tylko tych których znasz - wtedy mógłbym napisać to samo.
Prawda natomiast jest zgoła odmienna ;)
Najwidoczniej jestem z innego świata. Na dodatek czytam książki. Jakaś oszołomka.
Po co straszyć? Czy dziecko ma się dobrze zachowywać tylko dlatego ze wisi nad nim widmo kary?
Ja wolę im uświadamiać konsekwencje. Pytać ich jakby to one się czuły gdyby np. ktoś im zabrał zabawkę. A kary jakie stosuję -staram się -aby dotyczyły tego robią. Skoro np. nie chcą posprzątać - to ja to robię akurat w momencie gdy mieliśmy gdzieś wyjść-mowiac ze skoro same tego nie zrobiły to teraz ja to robię. Albo gdy czegoś szukają -nie pomagam-tlumacząc ze takie są konsekwencje nieodkładania rzeczy na miejsce.
Po co straszyć? Czy dziecko ma się dobrze zachowywać tylko dlatego ze wisi nad nim widmo kary?
Ja wolę im uświadamiać konsekwencje. Pytać ich jakby to one się czuły gdyby np. ktoś im zabrał zabawkę. A kary jakie stosuję -staram się -aby dotyczyły tego robią. Skoro np. nie chcą posprzątać - to ja to robię akurat w momencie gdy mieliśmy gdzieś wyjść-mowiac ze skoro same tego nie zrobiły to teraz ja to robię. Albo gdy czegoś szukają -nie pomagam-tlumacząc ze takie są konsekwencje nieodkładania rzeczy na miejsce.
mam nadzieje ze kiedys ktos ci zloi tak d*psko ze nie wstaniesz. jak mozna wogole podniesc na dziecko ręke czy pas to juz wogole. Wiem..bo dostawalam..wiem co sie w mojej glowie dzialo przez dlugie lata.I nie..nie bil mnie pijany ojciec czy matka. Co takie dziecko moze czuć .wyobraz sobie. nie bijbi nie ponizaj malego czlowieka. bija tylko niedorozwoje umyslowr ktore nie potrafią inaczej...trzeba sie jakos wyrzyc.idz pobij kolege jak cie zdenerwuje. ale nie.? ty sie boisz bo ci odda a dziecko nie..dziecko gdy bedzie slabe zalamie male raczki i bedzie plakało.powtarzam !! pamietam co sie dzialo w mojej glowie i nie mialam 4 lat tylko wiecej. dostawalam rzadko ale za kazdym razem chcialam uciec..zniknac. i trauma zostaje.pamietaj. Tylko cwaniaki i tchorzr bija dzieci i ludzie nie poradni umyslowo.
"Wiem..bo dostawalam..wiem co sie w mojej glowie dzialo przez dlugie lata."
Widocznie jesteś głupia skoro dostawałaś i dalej popełniałaś błędy...
"I nie..nie bil mnie pijany ojciec czy matka."
...albo rodzice psychiczni jeśli dostawałaś za nic... a tego (jak wspomniałem już kilka razy) nie popieram. Czytamy ze zrozumieniem :)
Przy okazji: pijak to też chory psychicznie :)
"dostawalam rzadko ale za kazdym razem chcialam uciec..zniknac."
Jak wspomniałem - trzeba było nie broić :D
ps. naucz się pisać po polsku bo nie da się tego czytać.
pss. dzięki za opinię, ale... to tylko opinia... opinia kogoś, kto nie potrafi się wysłowić - takowe jakoś mnie nie ruszają :)
Widocznie jesteś głupia skoro dostawałaś i dalej popełniałaś błędy...
"I nie..nie bil mnie pijany ojciec czy matka."
...albo rodzice psychiczni jeśli dostawałaś za nic... a tego (jak wspomniałem już kilka razy) nie popieram. Czytamy ze zrozumieniem :)
Przy okazji: pijak to też chory psychicznie :)
"dostawalam rzadko ale za kazdym razem chcialam uciec..zniknac."
Jak wspomniałem - trzeba było nie broić :D
ps. naucz się pisać po polsku bo nie da się tego czytać.
pss. dzięki za opinię, ale... to tylko opinia... opinia kogoś, kto nie potrafi się wysłowić - takowe jakoś mnie nie ruszają :)
Aradash żenujący jesteś z tym pasem,pusty śmiech mnie ogarnia.Jak twój ojciec nie miał innych argumentów i metod wychowawczych nie znał to musiałał widocznie tym mitycznym pasem straszyć.Jak ciebie pani w okienku na poczcie lub w banku wkurzy postrasz ją pasem albo najlepiej użyj.Następnym razem jak ciebie zobaczy to napewno będzie wiedziała o co chodzi.Metoda wychowawcza na 21 wiek -pas skórzany ze sprzączką czy bez?Skóra naturalna czy sztuczna?
Ja jestem żenujący, bo nie masz ani jednego argumentu potwierdzającego że metoda nie działa?
Kto Cię uczył logiki? ;D
Obrażanie mojego ojca również świadczy źle o Tobie ;)
Obawa przed karą to jedna z WIELU działających metod wychowawczych, przeczytaj chociaż jedną poważną książkę w tym temacie to wrócimy do rozmowy.
Kto Cię uczył logiki? ;D
Obrażanie mojego ojca również świadczy źle o Tobie ;)
Obawa przed karą to jedna z WIELU działających metod wychowawczych, przeczytaj chociaż jedną poważną książkę w tym temacie to wrócimy do rozmowy.
Aradash tylko nie płacz,sam obrażasz wszystkich dookoła zwłaszczy tych ,którzy nie zgadzają się z twoimi wydumanymi teoriami na życie.Tyle się książek naczytałeś i jedyne co wyniosłeś to pas jako jedyną metodę wychowawczą.Nie wiem sama czy to świadczy źle o tobie czy o książkach ,które przeczytałeś.Ty masz w ogóle dzieci ,że uważasz się specjalistę również w tym temacie.
O Ojcu straszącym pasem czy bijącym sam wspomniałeś.
,
O Ojcu straszącym pasem czy bijącym sam wspomniałeś.
,
A dla mnie ta powyższą rozmowa/sprzeczka jest jasnym odzwierciedleniem skuteczności wychowania widmem kary... ludzie w internecie obrażają się nawzajem właśnie dlatego ze nic (zazwyczaj) im za to nie grozi.W świecie rzeczywistym tych samych słów by nie wypowiedzieli. Bo baliby się reakcji tej drugiej strony. A tu mogą się obrażać.
Gdyby wychowanie oparte było na empatii, uświadamianiu -a jak Ty byś się czuł jakby ktoś Ci coś takiego powiedział(mimo że masz odmienne zdanie) to kultura osobista obowiązywałaby także w necie.
To oczywiście wymaga dużo większego zaangażowania i cierpliwości niż straszenie pasem....
Gdyby wychowanie oparte było na empatii, uświadamianiu -a jak Ty byś się czuł jakby ktoś Ci coś takiego powiedział(mimo że masz odmienne zdanie) to kultura osobista obowiązywałaby także w necie.
To oczywiście wymaga dużo większego zaangażowania i cierpliwości niż straszenie pasem....
Ale ja nikogo nie obrażam, stwierdzam tylko fakt, że nie będę rozmawiał z osobą które albo nie rozumie co czyta, albo ignoruje co czyta...
Jak można z kimś takim dyskutować?
Masz rację, że na żywo zachowałbym się zupełnie inaczej bo miałbym wrażenie, że mówię do ściany albo robota.
Parsknąłbym i odszedł w inną stronę...
Jak można z kimś takim dyskutować?
Masz rację, że na żywo zachowałbym się zupełnie inaczej bo miałbym wrażenie, że mówię do ściany albo robota.
Parsknąłbym i odszedł w inną stronę...
W mojej pracy średnia IQ wliczając sekretarki i kurierów to ze 130 ;)
Sama sobie dopowiedz resztę.
Ta przepychanka słowna nie ma absolutnie żadnego sensu.
Widmo kary jest skuteczną metodą wychowawczą - jedną z wielu skutecznych metod.
Póki co nikt temu nie zaprzeczył, bo jest to prawdą.
Zaprzeczyć w logiczny sposób się nie da - tak jak nie zaprzeczysz że 2+2=4
Nie podoba Wam się to, że nie możecie podważyć argumentu, a skoro nie argument to atakujecie mnie ;)))
Mnie - znaczy osobę, która nie wyraża swoich poglądów tylko stwierdza obiektywny FAKT - że metoda działa i jest skuteczna.
Brawo.
Winszuję.
Sama sobie dopowiedz resztę.
Ta przepychanka słowna nie ma absolutnie żadnego sensu.
Widmo kary jest skuteczną metodą wychowawczą - jedną z wielu skutecznych metod.
Póki co nikt temu nie zaprzeczył, bo jest to prawdą.
Zaprzeczyć w logiczny sposób się nie da - tak jak nie zaprzeczysz że 2+2=4
Nie podoba Wam się to, że nie możecie podważyć argumentu, a skoro nie argument to atakujecie mnie ;)))
Mnie - znaczy osobę, która nie wyraża swoich poglądów tylko stwierdza obiektywny FAKT - że metoda działa i jest skuteczna.
Brawo.
Winszuję.
Jest metodą krótkotrwałą -działa tylko póki kara może być spełniona.
Na 18latka juz nie zadziała. I co dalej, bedziesz straszył ze nie dasz kieszonkowego?
Rezultatem tej metody są dorośli którzy dobrze zachowują się tylko gdy ktoś ich widzi. I łamią różne zasady gdy tylko wiedzą że kara ich nie spotka...
Ja tak dzieci nie chcę wychować. Moim celem,świadomego rodzica, jest takie wychowanie aby ten młody człowiek rozumiał czemu postępuje akurat w ten sposób i jaki to ma wpływ na innych ludzi.
Na 18latka juz nie zadziała. I co dalej, bedziesz straszył ze nie dasz kieszonkowego?
Rezultatem tej metody są dorośli którzy dobrze zachowują się tylko gdy ktoś ich widzi. I łamią różne zasady gdy tylko wiedzą że kara ich nie spotka...
Ja tak dzieci nie chcę wychować. Moim celem,świadomego rodzica, jest takie wychowanie aby ten młody człowiek rozumiał czemu postępuje akurat w ten sposób i jaki to ma wpływ na innych ludzi.
Kończąc tą jałową dyskusję...
Wracamy do czytania ze zrozumieniem.
Perspektywa kary ma - o czym wspomniałem ~2-3x - charakter prewencyjny.
Twoja odpowiedź miała by sens WYŁĄCZNIE wtedy, gdy napisałbym:
-kary to jedyna metoda wychowawcza jaką należy stosować
Jeśli umiejętność przeczytania paru linijek na forum pisanych prozą jest zbyt skomplikowana, to cofam to co sugerowałem odnośnie czytania książek.
ps.
Tak, masz rację :) Ale nie wiem z kim dyskutujesz, bo nie napisałem nic co by przeczyło Twojej wypowiedzi.
Wracamy do czytania ze zrozumieniem.
Perspektywa kary ma - o czym wspomniałem ~2-3x - charakter prewencyjny.
Twoja odpowiedź miała by sens WYŁĄCZNIE wtedy, gdy napisałbym:
-kary to jedyna metoda wychowawcza jaką należy stosować
Jeśli umiejętność przeczytania paru linijek na forum pisanych prozą jest zbyt skomplikowana, to cofam to co sugerowałem odnośnie czytania książek.
ps.
Tak, masz rację :) Ale nie wiem z kim dyskutujesz, bo nie napisałem nic co by przeczyło Twojej wypowiedzi.
Cytujac - Wiem, że są inne równie skuteczne metody - ale w przypadku bachora powyżej życzę powodzenia ;)))))))
Wspomniany bachor ma 4 lata -przypominam. I urodziło mu się rodzenstwo-dla niego zmienił się cały świat.
I to nie jego wina ze sobie z tym nie radzi. Ze ta mama która zawsze była tylko dla niego, dziś nie ma czasu.
On nie wie co ma zrobić, wiec robi to co dzieci potrafią -zwraca na siebie uwagę. Wymusza płaczem na rodzicach to co chce i widzi że to działa i jest skuteczne.
I tu ma jeszcze dostać lanie bo rodziców przerósł temat/ nie przygotowali go na przyjście rodzeństwa?
Gdy są inne metody rozwiązania problemu? I są tez skuteczne....
Nie wiem jaki mam poziom IQ i nie interesuje mnie to ale wolałabym wybrać metodę w której nie karzę dziecka za swoje błędy.
I nie doradzalabym takiej metody innym rodzicom.....
Wspomniany bachor ma 4 lata -przypominam. I urodziło mu się rodzenstwo-dla niego zmienił się cały świat.
I to nie jego wina ze sobie z tym nie radzi. Ze ta mama która zawsze była tylko dla niego, dziś nie ma czasu.
On nie wie co ma zrobić, wiec robi to co dzieci potrafią -zwraca na siebie uwagę. Wymusza płaczem na rodzicach to co chce i widzi że to działa i jest skuteczne.
I tu ma jeszcze dostać lanie bo rodziców przerósł temat/ nie przygotowali go na przyjście rodzeństwa?
Gdy są inne metody rozwiązania problemu? I są tez skuteczne....
Nie wiem jaki mam poziom IQ i nie interesuje mnie to ale wolałabym wybrać metodę w której nie karzę dziecka za swoje błędy.
I nie doradzalabym takiej metody innym rodzicom.....
Żal mi ludzi, którzy zostali wychowani przy użyciu pasa.
Nigdy mnie rodzice nie bili i ja tego również nie robię moim dzieciom. Jestem przekonana, że kary trzeba stosować ale nie trzeba stosować kar fizycznych. Mam dwoje dzieci 3 i 5 lat, więc teoretykiem nie jestem.
Zostałam wychowana bez kar fizycznych a mimo tego wyrosłam na normalnego człowieka i to samo dotyczy moich dzieci. Nie mówię, że zawsze są grzeczne ale w przykładowej sytuacji ubłoconych butów w autobusie - jest dla mnie oczywiste, że zwracam dziecku uwagę - nawet na prawdę małe zrozumie kwestię: "nie wolno"...
Nigdy mnie rodzice nie bili i ja tego również nie robię moim dzieciom. Jestem przekonana, że kary trzeba stosować ale nie trzeba stosować kar fizycznych. Mam dwoje dzieci 3 i 5 lat, więc teoretykiem nie jestem.
Zostałam wychowana bez kar fizycznych a mimo tego wyrosłam na normalnego człowieka i to samo dotyczy moich dzieci. Nie mówię, że zawsze są grzeczne ale w przykładowej sytuacji ubłoconych butów w autobusie - jest dla mnie oczywiste, że zwracam dziecku uwagę - nawet na prawdę małe zrozumie kwestię: "nie wolno"...
"Gdy piszczał w miejscach publicznych np w sklepie, to wychodziliśmy z nim do samochodu i wracaliśmy gdy się uspokoił. Pewnego razu zaliczyliśmy 8 takich wyjść." Pozwalasz na to, aby g*wniarz dezorganizował wam zakupy??? Ale cyrk! Rozanieleni rodzice dają sobie wchodzić na głowę. Już po pierwszym takim numerze należało by się solidne lanie w miejscu odosobnionym i kategoryczny powrót do sklepu z zastrzeżeniem, że jeszcze jeden pisk i w domu będzie poprawka. Dziecko jest zbyt głupie, żeby cokolwiek tłumaczyć. Tylko kary cielesne skutkują w takich przypadkach.
I sam sobie zaprzeczasz! Tu piszesz, że jak się wychodzi z dzieckiem z zakupów to on dezorganizuje rodzicom życie. Więc wynika z tego, że zalecasz nie wychodzić i być twardym. Mi wyżej napisałeś, że jak dziecko ma histerię to trzeba wyjść i innych nie wkurzać. To wyjść czy nie? Bo radzisz i jedno i drugie jednocześnie :)))) A to nie wykonalne ;ppp
Widać, że guzik wiesz o wychowaniu dzieci. Samo lanie to za mało. Nawet jak dziecko zasłuży na klapsa to musi być tłumaczenie dlaczego go dostał żeby wiedział doskonale za co i miało szanse następnym razem sie od tego ustrzec. No i czemu radzisz bić w odosobnionym miejscu? Czyżbyś tak robił? Boisz się, że poniesiesz konsekwencje bicia?? Taki heros jesteś a boisz się lać dziecko publicznie? Innym radzisz, a sam si e cykasz? No żenada!!!
Mówisz, że dzieci są za głupie na tłumaczenia? Chyba twoje, bo z tego co widzę nie tylko u swoich dzieci to potrafią szybko skumac co i jak. A to, że mają już swoje charakterki, może zły dzien albo kaprys powkurzać rodziców to już inna bajka...
Widać, że guzik wiesz o wychowaniu dzieci. Samo lanie to za mało. Nawet jak dziecko zasłuży na klapsa to musi być tłumaczenie dlaczego go dostał żeby wiedział doskonale za co i miało szanse następnym razem sie od tego ustrzec. No i czemu radzisz bić w odosobnionym miejscu? Czyżbyś tak robił? Boisz się, że poniesiesz konsekwencje bicia?? Taki heros jesteś a boisz się lać dziecko publicznie? Innym radzisz, a sam si e cykasz? No żenada!!!
Mówisz, że dzieci są za głupie na tłumaczenia? Chyba twoje, bo z tego co widzę nie tylko u swoich dzieci to potrafią szybko skumac co i jak. A to, że mają już swoje charakterki, może zły dzien albo kaprys powkurzać rodziców to już inna bajka...
1. Wyjść na zewnątrz ze sklepu, aby nie przeszkadzać innym.
2. Spuścić tam lanie g*wniarzowi, aby pokazać, że nie on jest tu najważniejszy i nie będzie ganiał rodziców do sklepu i z powrotem osiem razy.
3. Wrócić i dokończyć zaplanowane zakupy.
4. jeśli zajdzie taka potrzeba poprawić lanie w domu ew. zastosować inną karę dodatkową.
2. Spuścić tam lanie g*wniarzowi, aby pokazać, że nie on jest tu najważniejszy i nie będzie ganiał rodziców do sklepu i z powrotem osiem razy.
3. Wrócić i dokończyć zaplanowane zakupy.
4. jeśli zajdzie taka potrzeba poprawić lanie w domu ew. zastosować inną karę dodatkową.
Chętnie zobaczę jak lejesz swoich g**niarzy przed sklepem, to dopiero musi być szopka... a sorry, ty już pewnie nie masz dzieci, bo ci zabrali za ich bicie. A ile wyroków za to masz na koncie? Może z pierdla piszesz te mądre porady?
No chyba, że masz już z 60tkę na karku i pochodzisz z pokolenia gdzie bicie było normą i większość nie robiła z tego problemu. To w takim razie czas zauważyć, że czasy sie zmieniły, podejście ludzi do wychowania dzieci też.
No chyba, że masz już z 60tkę na karku i pochodzisz z pokolenia gdzie bicie było normą i większość nie robiła z tego problemu. To w takim razie czas zauważyć, że czasy sie zmieniły, podejście ludzi do wychowania dzieci też.
Standardy dobrych manier są ponadczasowe, a to co obserwuję obecnie to jest dopiero szopka! Uleganie we wszystkim g*wniarzowi, podporządkowanie się bachorom na każde skinienie palcem, namawianie do jedzenia, bieganie za nim z łyżeczką, tolerowanie wycia, popisów i wymuszania. Dziecko nie powinno nawet wcale dyskutować z rodzicem. Musi wiedzieć, że rodzic nie prosi tylko nakazuje. Ludzie płodzą dzieci, a nie potrafią ich potem wychować. W efekcie mamy teraz pokolenie chamów, bezstresowców, ADHD-owców itp.
Pokolenie mam, dla których klaps to bicie, przemoc,a juz nie mowiąc o pasie...mi nie raz oberwało sie od matki jak nabroilam, i jestem jej za to wdzięczna bo wyrosłam na normalnego wartościowego człowieka.
Popieram w tym wątku ze 3 osoby, bo mądrze pisza, ale wy jesteście za głupie zeby to pojąć...
Piszecie takie rzeczy ze juz nie dziwie sie dzieciom czemu sa tak rozwydrzone, bo nie są nauczone podstawowych wartości ,zasad.
W życiu nie wyszłabym ze sklepu nawet raz bo dzieciak ma humory, rodzic który tak robi jest bezsilny, nie potrafi zapanować nad dzieckiem ktore wchodzi mu na głowę wymuszając płaczem i histerią.
W życiu tez jak to któraś napisała nie przytulilabym dziecka ktore próbuje wymusić cos na mnie rycząc, krzycząc, kładąc sie na podłodze itp...
I nigdy tez nie posprzatalabym za dziecko pokoju mimo iż kazałam mu to robic! Bo wlasnie taka metoda jest oznaką bezsilności rodzica!
Po za tym jesteście agresywne i chamskie, obrażacie ludzi na forum bo mają odmienne zdanie...
Nikt tu nie pisze o przemocy wobec dzieci, tylko o karach cielesnych w ostateczności ktore zdarzają sie bardzo rzadko i w sytuacji kiedy dziecko znlabroilo w pełni świadomie pomimo próśb i tłumaczeń. A wy robicie z tego istną patologie!
Popieram w tym wątku ze 3 osoby, bo mądrze pisza, ale wy jesteście za głupie zeby to pojąć...
Piszecie takie rzeczy ze juz nie dziwie sie dzieciom czemu sa tak rozwydrzone, bo nie są nauczone podstawowych wartości ,zasad.
W życiu nie wyszłabym ze sklepu nawet raz bo dzieciak ma humory, rodzic który tak robi jest bezsilny, nie potrafi zapanować nad dzieckiem ktore wchodzi mu na głowę wymuszając płaczem i histerią.
W życiu tez jak to któraś napisała nie przytulilabym dziecka ktore próbuje wymusić cos na mnie rycząc, krzycząc, kładąc sie na podłodze itp...
I nigdy tez nie posprzatalabym za dziecko pokoju mimo iż kazałam mu to robic! Bo wlasnie taka metoda jest oznaką bezsilności rodzica!
Po za tym jesteście agresywne i chamskie, obrażacie ludzi na forum bo mają odmienne zdanie...
Nikt tu nie pisze o przemocy wobec dzieci, tylko o karach cielesnych w ostateczności ktore zdarzają sie bardzo rzadko i w sytuacji kiedy dziecko znlabroilo w pełni świadomie pomimo próśb i tłumaczeń. A wy robicie z tego istną patologie!
Jeżeli tłumaczenie nie skutkuje (tłumaczenie 4-latkowi to rozmowa konia z butem, bo w tym wieku dziecko nie rozumie jeszcze wszystkiego i nie można go traktować na równi jako partnera do rozmów) pozostaje tylko lanie. Tylko w ten sposób można ukierunkować dziecko, aby wiedziało gdzie są granice. Wychowanie bezstresowe=brak wychowania. Możemy to zaobserwować na ulicach, w sklepach, w autobusach, w restauracjach. Wszędzie. Pokolenie 1990+ wychowywane bezstresowo wydaje na świat własne potomstwo i wychowuje (hoduje, bo pozwalanie na wszystko i wszędzie bez szacunku do innych osób nie można nazwać wychowaniem) w ten sam sposób. Rosną takie bezwartościowe, obrażalskie i roszczeniowe jednostki z konsumpcyjnym nastawieniem do życia. Od klapsa jeszcze nikt nie umarł. Trzeba po prostu rozróżnić lanie pasem od katowania.
Właśnie. 4 latek już taki głupi nie jest. Owszem, mam teraz jazdy z dzieckiem w wieku 2,5 roku. To trzeba się troche natrudzić żeby dotarło, ale można (siedzenie w kącie w przedpokoju jakoś szybko poskutkowało). Ze starszym obecnie 5,5 roku od dłuższego czasu nie ma problemu. Wystarczy powiedzieć raz, ewentualnie dwa i już wie, że trzeciego razu nie będzie. Nie ma problemu z histeriami, wymuszeniami, latania z jedzeniem za nim, nie sprzątam po nim itd. Wizja kary jest silniejsza niż jego nie chęć do nie słuchania rodziców (kara to nie bicie, to np. nie dostaniesz nic słodkiego, nie obejrzysz bajki, nie zagrasz z tata w grę, bo byłeś niegrzeczny czy nie wyjdziesz na podwórko dopóki nie posprzątasz pokoju). Nie musimy go bić żeby sie słuchał. Wie, że jak "podpadnie" to będzie kara i tyle. Z młodszym jest gorzej, ale też już dociera zależność nie słucham rodziców=kara.
Ja mam tę świadomość, że w domu mam dwóch małych jeszcze chłopów, ale z czasem urosną ;) teraz mogłabym dać lanie, a jak będą mieli po 10, 13, 16 lat to co? Nie posłuchasz mamy to dostaniesz pasem? Słabo to widzę... Ale jak teraz się nauczą, że rodziców sie słucha to i potem nie będzie problemów. Nie mogę sobie dać żeby dzieci weszły na głowę, ale bez przesady, lać ich kablem też nie muszę.
Ja mam tę świadomość, że w domu mam dwóch małych jeszcze chłopów, ale z czasem urosną ;) teraz mogłabym dać lanie, a jak będą mieli po 10, 13, 16 lat to co? Nie posłuchasz mamy to dostaniesz pasem? Słabo to widzę... Ale jak teraz się nauczą, że rodziców sie słucha to i potem nie będzie problemów. Nie mogę sobie dać żeby dzieci weszły na głowę, ale bez przesady, lać ich kablem też nie muszę.
Hela, moje 6 - letnie dziecko poszło od razu do pierwszej klasy po przedszkolu, jako jedyny z całej klasy ma ocenę wzorową z nauki, pomaga tez innym starszym od siebie dzieciom w lekcjach, ale nie mogę sie czasem doprosić zeby posprzątał po sobie zabawki czy sie przebrał, dzieci sa mądrzejsze i bystrzejsze niż nam sie wydaje tylko nie słuchają!
A Ty zawsze wszystko od razu sprzątasz? I wszystko masz zrobione na czas, od razu ? Ja nie... przyznaję się ze czasami pranie czeka na następny dzień zanim je wyprasuję, kwiaty tez podlewam nieregularnie itd itp. Wiele takich grzeszkow mam na sumieniu. Dlatego tez rozumiem ze czasami coś się posprząta później. Dziecko też bywa zmęczone albo chce jeszcze wrócić do danej zabawy.
Oczywiście ze są rzeczy które trzeba robić natychmiast i regularnie -np. nie można opuścić mycia zębów czy codziennego chodzenia do szkoły, odrabiania pracy domowej. Wszystkie zasady dotyczące bezpieczeństwa dzieci muszą być wykonane natychmiast.
Nie wyobrażam sobie aby dzieci latały do 12 w nocy. Bo nawet ja już o tej porze dawno śpię . W tym wypadku liczy się głównie regularność. Jeśli zawsze kładzie się ich spać o 21 to nie będą latać po 23. Tu też chodzi o konsekwencję - jesli dzieciom co jakis czas pozwala się siedzieć do 23-bo np. są goście, albo leci jakiś film to po jakimś czasie rozreguluje się ich wewnętrzny zegar i będzie im ciężko zasnąć o sensownej porze.
Nie wyobrażam sobie aby dzieci latały do 12 w nocy. Bo nawet ja już o tej porze dawno śpię . W tym wypadku liczy się głównie regularność. Jeśli zawsze kładzie się ich spać o 21 to nie będą latać po 23. Tu też chodzi o konsekwencję - jesli dzieciom co jakis czas pozwala się siedzieć do 23-bo np. są goście, albo leci jakiś film to po jakimś czasie rozreguluje się ich wewnętrzny zegar i będzie im ciężko zasnąć o sensownej porze.
Na moja 5 latke nie dzialaja ani kary ani nagradzanie. Zakaz ogladania bajek - juz sie przyzwyczaila , zadnych slodyczy - tez juz nie dziala, jak gdzies dostanie to przychodzi i sama mi oddaje. Jak dostala rozge od mikolaja to powiedziala ,ze fajnie bo chciala takie drzewko dostać, a jak za poprawę zachowania miala zaprosic kolegow i kolezanki na urodziny na kulki to po kilku dniach sama przyszla i powiedziala ze nie da rady byc grzeczna i ze nie chce tych urodzin. Nie chodzi mi o to zeby byla aniołem, ale o to zeby w niektorych sytuacjach byla grzeczna czy tez posluszna. Moja jest dzieckiem bardzo upartym i zawzietym , mieszanka wybuchowa po rodzicach. Jestem umowiona do psychologa aby poradzil jak z takim dzieckiem współpracować. Jestem ciekawa co powie
dogadywac sie mogę z mężem, dziecko ma mnie słuchać i to działa w dwie strony ale nie ma dzieci idealnych, moje często nie słucha i nie pomaga żaden system nagród i kar, nie pomaga jak proszę, tłumacze, jak krzyknę, ale jak powiem ze zaraz wezme pasa to nagle zabawki sa posprzątane, nie leje dzieci, nie bije, jestem wręcz przeciwko ale wiem ze wizja kary pasa u dziecka jest skuteczna.
Zapewniam cie ze ze mną jest wszystko w porządku, patrz na siebie.
Zapewniam cie ze ze mną jest wszystko w porządku, patrz na siebie.
Ja przejdzie jej ,moja też tak miała w wieku 5 lat,przekonywała mnie,że nie umie być grzeczna bo to jest baardzo trudne.Kary nie działały,motywowanie ,zbieranie punktów żeby dostać nagrodę tak a i to nie zawsze się sprawdzało ale lepiej działało niż kary.Skończyła 6 lat i chyba dojrzała ,bo diametralnie inne dziecko niż rok temu,zmieniła się na lepsze ,rzadko muszę stosować środki w postaci kar czy straszenie.Z takim 5 latkiem trzeba dużo rozmawiać ,to już mądre dzieciaki i dużo rozumieją.
Ja- problem w tym ze głównie postawiliscie na motywację zewnetrzną -tzn. zachowanie dziecka uzależnione jest od nagród/kar jakie mu dajecie a nie wypływa z samego dziecka.... Wada tej metody jest to ze dziala tylko okreslony czas, a bodzce z czasem muszą byc zqiekszane. Kiedyś czytałam książkę Wychowanie bez kar i nagrod wydala mi się trochę abstrakcyjna ale może coś Ci pomoże. .. poczytaj o motywacji wewnętrznej- Bilkle w "Istota jakości"fajnie to wytłumaczył.
Nie wyobrażam sobie jakiego to strasznego przewinienia musiałby się dopuścić mój 5-letni syn lub 3-letnia córka żebym choć przez chwilę miała ochotę wtłuc mu/jej pasem. No niby za co? Za pomalowanie ścian kredką? A może za zepsucie zabawki?
Bo cóż bardziej okropnego miałby zrobić ten nieletni element przestępczy?....
Moja jedyna rada dla przedmówców: NIE BIJ. TŁUMACZ.
Bo cóż bardziej okropnego miałby zrobić ten nieletni element przestępczy?....
Moja jedyna rada dla przedmówców: NIE BIJ. TŁUMACZ.
W normalnym domu pasek zawsze wisi na widocznym miejscu. Do głowy by mi nie przyszło aby przeciwstawiać się rodzicom. Oczyma wyobraźni już widzę jakbym nie siedział na tyłku przez dwa tygodnie. Wyrosłem dzięki temu na normalnego człowieka. W trudniejszych przypadkach należy sięgnąć po kabel od prodiża. W razie potrzeby należy powtórzyć ów proces kilka razy w celu utrwalenia się efektu końcowego jakim jest szacunek do rodzica, który żywi, wychowuje i utrzymuje.
oj 5 latek już potrafi nabroić. Mój ostatnio zrzucił małego z łóżka piętrowego. Usłyszałam tylko łup i ryk. Miałam ochotę go zabić, ale co to by zmieniło? Czasu i tak nie cofnie, mały spadł i trudno (na szczęście nic sie nie stało)
Ale do tematu. Wyżej padła opinia mądrego od bicia, że dzięki laniom wyrósł na normalnego człowieka. Pytanie - czy aby na pewno normalnego?
Inna uwaga taka z doświadczenia. Sama jak byłam mała dostałam lanie tylko raz w życiu za to pożądnie, kablem od żelazka ;p Za co? Nie chciałam sie ubrać w sukienkę hihi. Mama tłumaczyła, prosiła, krzyczała, wlała mi ale nie pomogła. Tak się wpieniła na mnie, że dostałam kablem. Skutek żaden, bo i tak sie nie ubrałam ;PPP Wtedy moja mama stwierdziła, że jednak biciem niczego nie osiągnie. Ja z tego bicia żadnej traumy nie mam, ot lanie i tyle. Za to moja mama przez prawie 30 lat przeżywa, że kiedyś nerwy jej puściły i wlała mi kablem. A więc to była trauma na całe życie nie dla mnie, 5 latki, tylko dla mojej mamy....
Ale do tematu. Wyżej padła opinia mądrego od bicia, że dzięki laniom wyrósł na normalnego człowieka. Pytanie - czy aby na pewno normalnego?
Inna uwaga taka z doświadczenia. Sama jak byłam mała dostałam lanie tylko raz w życiu za to pożądnie, kablem od żelazka ;p Za co? Nie chciałam sie ubrać w sukienkę hihi. Mama tłumaczyła, prosiła, krzyczała, wlała mi ale nie pomogła. Tak się wpieniła na mnie, że dostałam kablem. Skutek żaden, bo i tak sie nie ubrałam ;PPP Wtedy moja mama stwierdziła, że jednak biciem niczego nie osiągnie. Ja z tego bicia żadnej traumy nie mam, ot lanie i tyle. Za to moja mama przez prawie 30 lat przeżywa, że kiedyś nerwy jej puściły i wlała mi kablem. A więc to była trauma na całe życie nie dla mnie, 5 latki, tylko dla mojej mamy....
Do mnie mówisz? To zobacz od jak długiego czasu biorę udział w dyskusjach o dzieciach na tym forum, w ilu wątkach są moje opowieści (co częśto mi wytykaja zresztą) Więc nie pisze tego na zawołanie. Co za głupie pomysły... Guzik wiesz to po co ludzi osadzasz... rety co za brednie...
Ja tą historia chcę pokazać, że bicie nie zawsze jest trauma dla dziecka. Z czasem sie okazuje, że to rodzic który bił nie może sobie z tym poradzić. Rodzic leje, nie myśli co robi, a potem ma wyrzuty sumienia na lata...
Ja tą historia chcę pokazać, że bicie nie zawsze jest trauma dla dziecka. Z czasem sie okazuje, że to rodzic który bił nie może sobie z tym poradzić. Rodzic leje, nie myśli co robi, a potem ma wyrzuty sumienia na lata...
a mam tę świadomość, że w domu mam dwóch małych jeszcze chłopów, ale z czasem urosną ;) teraz mogłabym dać lanie, a jak będą mieli po 10, 13, 16 lat to co? Nie posłuchasz mamy to dostaniesz pasem? Słabo to widzę...
wg Twojego toku rozumowania 16 letniemu synowi powiesz : nie dostaniesz kinder niespodzianki, nie zagrasz z tata w gre, bajki tez nie obejrzysz i nie wyjdziesz na podwórko? hehe...pokaze Ci srodkowy palec i pójdzie sobie na kilka dni wyłaczajac sr****fna którego mu kupisz na 6 urodziny...poza tym, wyobraz sobie, ze sa dzieci, które nie lubia słodyczy, nie napierdzielaja w gry i nie ogladaja durnowatych bajek...wola czytac ksiazki i jesc razowy makaron ze szpinakiem ;]
a wyzej pisalas jakie sceny Ci dzieciaki robia na zakupach, wiec raczej srednio je wychowujesz i znowu zaprzeczasz sama sobie.
wg Twojego toku rozumowania 16 letniemu synowi powiesz : nie dostaniesz kinder niespodzianki, nie zagrasz z tata w gre, bajki tez nie obejrzysz i nie wyjdziesz na podwórko? hehe...pokaze Ci srodkowy palec i pójdzie sobie na kilka dni wyłaczajac sr****fna którego mu kupisz na 6 urodziny...poza tym, wyobraz sobie, ze sa dzieci, które nie lubia słodyczy, nie napierdzielaja w gry i nie ogladaja durnowatych bajek...wola czytac ksiazki i jesc razowy makaron ze szpinakiem ;]
a wyzej pisalas jakie sceny Ci dzieciaki robia na zakupach, wiec raczej srednio je wychowujesz i znowu zaprzeczasz sama sobie.
To jest tresura nie wychowanie, kompletny brak empatii. Może nie chce ci się czytać książek ale posłuchaj choćby na you tube - o budowaniu miłości pana McDowell. Poza tym teraz dużo ludzi korzysta z pomocy psychologów, psychoterapeutów. Ci ludzie - zmagają się z konsekwencjami braku okazywania miłości w dzieciństwie - bicie, oraz przemoc psychiczna powodują że człowiek nie daje sobie rady np z agresją w dorosłym życiu i ma niskie poczucie własnej wartości. To wszystko ma korzenie w dzieciństwie niestety...
~:-~
Tak sceny mi urzadza młodszy (jeszcze) ale starszy już nie, ale jakoś tego to nie doczytałaś a jak zawsze się czepiasz! Wybierasz fragmenty moich wypowiedzi a nie całość i robisz problem którego nie ma.
Więc ci zacytuję swoją wypowiedź z wyżej zamieszczonego postu
" Właśnie. 4 latek już taki głupi nie jest. Owszem, mam teraz jazdy z dzieckiem w wieku 2,5 roku. To trzeba się troche natrudzić żeby dotarło, ale można (siedzenie w kącie w przedpokoju jakoś szybko poskutkowało). Ze starszym obecnie 5,5 roku od dłuższego czasu nie ma problemu. Wystarczy powiedzieć raz, ewentualnie dwa i już wie, że trzeciego razu nie będzie. Nie ma problemu z histeriami, wymuszeniami, latania z jedzeniem za nim, nie sprzątam po nim itd."
I gdzie ja tu zaprzeczam sama sobie????? No gdzie???
Jak jakieś dzieci nie jedzą słodyczy czy nie graja w gry typu szachy czy chińczyk z rodzicami to robią coś innego prawda? Więc można dopasować karę do dziecka.
Tak samo karę sie dopasowuje do wieku. Wiadomo, że co innego zabronię 5 latkowi a inaczej potraktuję 13 latka, ale ty nie pomyślałaś o tym prawda??? Jeśli ty swojego nastolatka straszysz, że nie dostanie czekolady to powodzenia, faktycznie masz metody
Jesteś strasznie upierdliwą osobą i uwzięłaś sie na mnie. Wszędzie sie mnie czepiasz, wybierasz pojedyńcze zdania z całości wypowiedzi. Nie potrafisz czytać całośći? Nie ogarniasz więcej niż 1-2 zdania czy co???
Tak sceny mi urzadza młodszy (jeszcze) ale starszy już nie, ale jakoś tego to nie doczytałaś a jak zawsze się czepiasz! Wybierasz fragmenty moich wypowiedzi a nie całość i robisz problem którego nie ma.
Więc ci zacytuję swoją wypowiedź z wyżej zamieszczonego postu
" Właśnie. 4 latek już taki głupi nie jest. Owszem, mam teraz jazdy z dzieckiem w wieku 2,5 roku. To trzeba się troche natrudzić żeby dotarło, ale można (siedzenie w kącie w przedpokoju jakoś szybko poskutkowało). Ze starszym obecnie 5,5 roku od dłuższego czasu nie ma problemu. Wystarczy powiedzieć raz, ewentualnie dwa i już wie, że trzeciego razu nie będzie. Nie ma problemu z histeriami, wymuszeniami, latania z jedzeniem za nim, nie sprzątam po nim itd."
I gdzie ja tu zaprzeczam sama sobie????? No gdzie???
Jak jakieś dzieci nie jedzą słodyczy czy nie graja w gry typu szachy czy chińczyk z rodzicami to robią coś innego prawda? Więc można dopasować karę do dziecka.
Tak samo karę sie dopasowuje do wieku. Wiadomo, że co innego zabronię 5 latkowi a inaczej potraktuję 13 latka, ale ty nie pomyślałaś o tym prawda??? Jeśli ty swojego nastolatka straszysz, że nie dostanie czekolady to powodzenia, faktycznie masz metody
Jesteś strasznie upierdliwą osobą i uwzięłaś sie na mnie. Wszędzie sie mnie czepiasz, wybierasz pojedyńcze zdania z całości wypowiedzi. Nie potrafisz czytać całośći? Nie ogarniasz więcej niż 1-2 zdania czy co???
Nie można zastraszać przez bicie czy słowną agresję ale też nie pozwalać na wszystko - jest dużo dobrych książek o wychowaniu dzieci. Polecam szczególnie książkę 'Latwo kochać trudno dyscyplinować'. Mnóstwo praktycznych przykładów co zrobić w konkretnej sytuacji, jak uznać emocje dzieci, budować więż. W książce jest bardzo dobrze uzasadnione dlaczego dziecko tak się zachowuje. Na you tube jest też dużo dobrych filmików o dziecięcej autonomi, o agresji itp.
Nagrabiliście sobie, nie przygotowując synka na rodzeństwo.
1. rozmowa ; rodzeństwo jest dla niego.
2. Brat czy siostra. tez zyska . Będzie uczył, chronił, i gdy nauczy zabawy będzie się , miał z kim bawić.
Zakaz przynoszenie prezentu tylko dla nowego dziecka !
Zakaz chwalenia nowego dziecka.
Zajmijcie się synkiem .Jak się da .Opowiedzcie jak wam było trudno pogodzić obowiązki, wyspać się gdy urodził się jedynak.
Sprowadź babcie i pobaw się z 4 latkiem w przewrotna zabawę .
Zamień się rolami .Niech on w odstępach będzie raz mamą później tatą.
Syn z synową : oj ona malutka....3,5 latek
Zrobiłam przyjecie, herbatka, ciasteczka .
Teksty powalały na kolana. Posługiwała sie moimi tekstami: "moja najdroższa ANIU ,OSTROŻNIE BO SIE OPARZYSZ, a Tereska -synowa , będzie miała z tobą rozmowę ""
I tak przez pól godziny.
1. rozmowa ; rodzeństwo jest dla niego.
2. Brat czy siostra. tez zyska . Będzie uczył, chronił, i gdy nauczy zabawy będzie się , miał z kim bawić.
Zakaz przynoszenie prezentu tylko dla nowego dziecka !
Zakaz chwalenia nowego dziecka.
Zajmijcie się synkiem .Jak się da .Opowiedzcie jak wam było trudno pogodzić obowiązki, wyspać się gdy urodził się jedynak.
Sprowadź babcie i pobaw się z 4 latkiem w przewrotna zabawę .
Zamień się rolami .Niech on w odstępach będzie raz mamą później tatą.
Syn z synową : oj ona malutka....3,5 latek
Zrobiłam przyjecie, herbatka, ciasteczka .
Teksty powalały na kolana. Posługiwała sie moimi tekstami: "moja najdroższa ANIU ,OSTROŻNIE BO SIE OPARZYSZ, a Tereska -synowa , będzie miała z tobą rozmowę ""
I tak przez pól godziny.
Kłócisz sie przy nim z mężem ?. Po obserwuj co i jak , w jakiej sytuacji mówicie . Pamiętaj - , reaguj natychmiast. Za 10 min nie będzie wiedział o co biega.
Zasada uniwersalna - gdy dwoje mówicie jednocześnie - to sie nie słyszycie.
A, powiedz synkowi że owszem kochasz malucha , ale nie kosztem miłości do niego.
- powiedz , gdybym urodziła drugiego synka i bym go nie kochała ?
To pewnie nie kochałbyś takiej Mamy, Taty, Babci.
Bo pomyśl co by było gdybyś to Ty sie urodził malutki a on miałby 4 lata i byłby duży ?
Może skorzystasz ? Wbrew pozorom 3-4 latek sporo rozumie i potrafi wykorzystywać, także szantażem. Ktoś go tego nauczył.
Zasada uniwersalna - gdy dwoje mówicie jednocześnie - to sie nie słyszycie.
A, powiedz synkowi że owszem kochasz malucha , ale nie kosztem miłości do niego.
- powiedz , gdybym urodziła drugiego synka i bym go nie kochała ?
To pewnie nie kochałbyś takiej Mamy, Taty, Babci.
Bo pomyśl co by było gdybyś to Ty sie urodził malutki a on miałby 4 lata i byłby duży ?
Może skorzystasz ? Wbrew pozorom 3-4 latek sporo rozumie i potrafi wykorzystywać, także szantażem. Ktoś go tego nauczył.
Wszystkim rodzicom w takich sytuacjach polecam książkę pt. "Sposób na trudne dziecko" (http://www.ceneo.pl/11699468). Każdy znajdzie tam zrozumienie swojego problemu oraz czasem bezpośrednie rozwiązanie problemu, a czasem inspirację jak rozwiązać codzienne problemy. Wiele lat już pracuję z dziećmi i ich rodzicami i w takich sytuacjach to najlepsze wyjście. Niestety nikt Ci nie poda gotowego rozwiązania, które w 100% u Ciebie zadziała, jednak jak się dobrze wczytasz w książkę to rozwiązanie samo do Ciebie przyjdzie.
Słodycze to może jeszcze da sie zrozumieć, ale cukier całkowicie kiedy teraz prawie wszędzie jest dodany? Nabiał też? Przecież mleko i jego pochodne też są prawie wszędzie. To co dziecko ma jeść, same warzywa? Bo owoce odpadają, przecież to dużo cukru. Mleko odpada, jogurty, serki,l twarożki itd też to co zostaje? Nie będzie szaleć, bo z niedożywienia nie będzie miało siły nawet palcem kiwnąć...
Orzechy i pestki, kasze(gryczana, jaglana), quinoa i amarantus, strączki, dobrej jakości mięso, ryby, warzywa, pełnoziarniste zboża, i mniej słodkie owoce (np. jabłka, grapefruity, maliny, jagody, porzeczki). Nic więcej nie potrzeba. Z tego zestawu da się wyczarować wszystko: pożywne zupy zbożowe na śniadanie (owsianki, jaglanki, gryczanki), zdrowe i smaczne zielone koktajle na przekąski oraz pełnowartościowe obiady i kolacje (warzywa + białko zwierzęce lub warzywa + kasza). Wcale nie musisz kupować tego wszystkiego, do czego dodany jest cukier.
Poza tym oglądałam wiele programów poświęconych tematowi cukru w diecie dziecka. Wywiadów z dietetykami, pediatrami i innymi "specjalistami". Robiono "eksperymenty" zmieniając dzieciom diety na takie bez cukru. Wszystkim zawsze wychodziło to samo - cukier nie ma wpływu na zachowanie dziecka i na jego nadpobudliwość ruchową, więc to MIT ;)
Ot mądry sie odezwa!
Dlaczego od razu głupią? Bo dziecko nie chce jeść pewnych rzeczy to ja jestem głupia? Ciekawa teoria... A jak rodzice są np. weterianami to wszyscy też sa od razu głupi?
Dziecko do około 3 lat jadło dosłownie wszystko, jak odkurzacz ;) A potem z dnia na dzien odpadały kolejne rzeczy :( Nie wiem czemu. To nie tak, że skoro ja nie jem np. owoców to w domu sie ich nie je. Niestety synek akurat nie chce jeść nic poza mandarynkami jeśli chodzi o owoce, z warzyw nic, z nabiałów nie wiele (dobrze, że chociaz kakao wypije). Młodszy na razie też je wszystko, ale już ma 2,5 roku i zaczyna wybrzydzać. Boje sie, że skończy tak jak starszy... Siłą ich nie zmuszę przecież do jedzenia. "Przemycam" czasem różne rzeczy do potraw które jedzą, ale nie zawsze sie da :P
Dlaczego od razu głupią? Bo dziecko nie chce jeść pewnych rzeczy to ja jestem głupia? Ciekawa teoria... A jak rodzice są np. weterianami to wszyscy też sa od razu głupi?
Dziecko do około 3 lat jadło dosłownie wszystko, jak odkurzacz ;) A potem z dnia na dzien odpadały kolejne rzeczy :( Nie wiem czemu. To nie tak, że skoro ja nie jem np. owoców to w domu sie ich nie je. Niestety synek akurat nie chce jeść nic poza mandarynkami jeśli chodzi o owoce, z warzyw nic, z nabiałów nie wiele (dobrze, że chociaz kakao wypije). Młodszy na razie też je wszystko, ale już ma 2,5 roku i zaczyna wybrzydzać. Boje sie, że skończy tak jak starszy... Siłą ich nie zmuszę przecież do jedzenia. "Przemycam" czasem różne rzeczy do potraw które jedzą, ale nie zawsze sie da :P
Po pierwsze ja sie wychowałam w domu gdzie jadło sie wszystko, bo na 3 h pola było od groma warzyw, owoców, własne kury, kaczki czy świnie, a jednak jakoś nie nauczyłam sie jeść warzyw i owoców, więc marna to zasada...
Po drugie ja owszem nie jem wielu rzeczy ale inni jedzą. Dlaczego z nich przykładu nie bierze??? Dodam, że owoców swoich mamy za trzęsienia, zbiera ale nawet nie spróbuje ;) W warzywa nikt sie nie bawi.
Po trzecie - w sumie jadł wszystko przez jakieś trzy lata, więc jednak nie tylko patrzał co ja jem, ale mu przeszło...
I po czwarte - będę się łudzić, że za jakiś czas znów mu sie zmieni jak mi ;) Ja dopiero po wyjściu za mąż zaczęłam jeść wiele rzeczy, bo wreszcie mnie nie zmuszano i gotując we własnej kuchni mogłam sama zadecydować bez kłótni co będę jadła ;p
Po drugie ja owszem nie jem wielu rzeczy ale inni jedzą. Dlaczego z nich przykładu nie bierze??? Dodam, że owoców swoich mamy za trzęsienia, zbiera ale nawet nie spróbuje ;) W warzywa nikt sie nie bawi.
Po trzecie - w sumie jadł wszystko przez jakieś trzy lata, więc jednak nie tylko patrzał co ja jem, ale mu przeszło...
I po czwarte - będę się łudzić, że za jakiś czas znów mu sie zmieni jak mi ;) Ja dopiero po wyjściu za mąż zaczęłam jeść wiele rzeczy, bo wreszcie mnie nie zmuszano i gotując we własnej kuchni mogłam sama zadecydować bez kłótni co będę jadła ;p
To ze każdy kwadrat jest prostokątem nie oznacza ze każdy prostokąt jest kwadrat em. Nie każda zasada odwrócona musi się zgadzać.... czyli można nie lubić rzeczy które w domu inni jedli.
Z drugiej strony:jeśli samemu się nie lubi jakiejś rzeczy,trudno do niej przekonać kogoś innego? To chyba logiczne?
A dzieci szybciej niż inni wyczuć fałsz.
Nigdzie nie pisałam o zmuszaniu do jedzenia-to kolejna Twoja nadinterpretacja.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką zmuszania do jedzenia .
We wszystkim trzeba zachować rozsądek ale tez nie zastępować nielubianych potraw słodyczami/potrawami zawierającymi cukier w 3 pierwszych składnikach.
Z drugiej strony:jeśli samemu się nie lubi jakiejś rzeczy,trudno do niej przekonać kogoś innego? To chyba logiczne?
A dzieci szybciej niż inni wyczuć fałsz.
Nigdzie nie pisałam o zmuszaniu do jedzenia-to kolejna Twoja nadinterpretacja.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką zmuszania do jedzenia .
We wszystkim trzeba zachować rozsądek ale tez nie zastępować nielubianych potraw słodyczami/potrawami zawierającymi cukier w 3 pierwszych składnikach.
I dlatego właśnie nie zmuszam. Skoro kiedyś jadł wszystko to może za jakiś czas znowu mu sie zmieni ale na lepsze? ;) Może weźmie przykład z taty, który jest wielkim miłośnikiem owoców i w sezonie chodzi koło drzew owocowych jakby tam złoto rosło ;p
Pożyjemy zobaczymy. Nic na siłę, bo może będzie jeszcze gorzej. Za to jest typowym mięsożercą ;p Pewnie jak większość facetów hehe. Czasem jak na mojego "małego mena" patrzę to się zastanawiam tylko po czym on tak rośnie? Ja to ok, jestem dość niska, ale on ma 5,5 roku i nosi ciuchy na 8-9 lat (128/134 cm), but też już 32. Masakra ;)
Co do typowym słodyczy. Dzieci dostają owszem, ale kontroluję co i ile, bo by babcie zakarmiły cukrem hehe
Pożyjemy zobaczymy. Nic na siłę, bo może będzie jeszcze gorzej. Za to jest typowym mięsożercą ;p Pewnie jak większość facetów hehe. Czasem jak na mojego "małego mena" patrzę to się zastanawiam tylko po czym on tak rośnie? Ja to ok, jestem dość niska, ale on ma 5,5 roku i nosi ciuchy na 8-9 lat (128/134 cm), but też już 32. Masakra ;)
Co do typowym słodyczy. Dzieci dostają owszem, ale kontroluję co i ile, bo by babcie zakarmiły cukrem hehe
Miśka masz racje! Moje dziecko zamiast sniadania od razu wcina paczke haribo i 2 snikersy i zadnych problemow z brakiem energii. Moja tesciowa mnie za to krytykuje ale jej nie slucham bo sie nie zna. Jak Brajanek nie zje cos slodkiego z rana to placze i nie chce isc do przedszkola.
Nie choruje za czesto bo profilaktycznie daje mu antybiotyk i szczepionki na odpornosc.
Diety zwlaszcza bezglutenowe to mit jak mitologia grecka.
Pozdrawiam!
Nie choruje za czesto bo profilaktycznie daje mu antybiotyk i szczepionki na odpornosc.
Diety zwlaszcza bezglutenowe to mit jak mitologia grecka.
Pozdrawiam!
nie przeczytałam całego wątku bo mi ręce opadły.
Czy osoby tak namiętnie popierające pasa mają dzieci??
to wam radzę zaznajomić się z literaturą lub doświadczonymi osobami - i nie mówię o babciach autobusowych które uważają się za najmądrzejsze. Dzieci przechodzą skoki rozwojowe oraz pewne etapy w tym bunt 2 latka czy ataki histerii. Są to normalne i zdrowe etapy w rozwoju dziecka które trzeba przeżyć, zacisnąć zęby.
Czy osoby tak namiętnie popierające pasa mają dzieci??
to wam radzę zaznajomić się z literaturą lub doświadczonymi osobami - i nie mówię o babciach autobusowych które uważają się za najmądrzejsze. Dzieci przechodzą skoki rozwojowe oraz pewne etapy w tym bunt 2 latka czy ataki histerii. Są to normalne i zdrowe etapy w rozwoju dziecka które trzeba przeżyć, zacisnąć zęby.
Jest po prostu zazdrosny i tym zachowaniem próbuje zwrócić na siebie Waszą uwagę. Zaangażuj syna do opieki na d młodszym rodzeństwem. Raz w tygodniu ( z doświadczenia wiem że częściej się nie da) zróbcie taki swój wypad, tylko Ty i syn albo On i tata albo we trojkę jeszcze lepiej. Nie trzeba pasa ani ton książek. Dziecko czuje się odrzucone. Tyle.
Za moich czasów mówili, że dzieci i ryby głosu nie mają...
Choć u mnie w domu rodznnym nie było przemocy i poniżania :)
Moje dziecko ma prawo głosu i ma prawo samo zdecydować jak kierować swoim życiem - ma 6 lat :P ) Ja Ją wspieram i pokazuje konsekwencje Jej wyborów, ale to są Jej wybory :)
przykład:
Miałą 3 latka, wyszłyśmy na dwór i było już chłodno, mimo tego zdjęła czapkę i choć poprosiłam by ją założyła, nie zrobiła tego.
Powiedziałam Jej:
Dobrze, Twój wybór, ale pamiętaj, jak nie założysz czapki, możesz się rozchorować. Będziemy musiały iść do lekarza, może nawet bedziesz musiała przyjmować zastrzyki. Nie będziesz mogła iść do żadnej koleżanki, ani żadna koleżanka nie będzie mogła przyjsć do Ciebie. Jak uważasz. TWOJA DECYZJA :D Jak myślicie co zrobiła? :D
Choć u mnie w domu rodznnym nie było przemocy i poniżania :)
Moje dziecko ma prawo głosu i ma prawo samo zdecydować jak kierować swoim życiem - ma 6 lat :P ) Ja Ją wspieram i pokazuje konsekwencje Jej wyborów, ale to są Jej wybory :)
przykład:
Miałą 3 latka, wyszłyśmy na dwór i było już chłodno, mimo tego zdjęła czapkę i choć poprosiłam by ją założyła, nie zrobiła tego.
Powiedziałam Jej:
Dobrze, Twój wybór, ale pamiętaj, jak nie założysz czapki, możesz się rozchorować. Będziemy musiały iść do lekarza, może nawet bedziesz musiała przyjmować zastrzyki. Nie będziesz mogła iść do żadnej koleżanki, ani żadna koleżanka nie będzie mogła przyjsć do Ciebie. Jak uważasz. TWOJA DECYZJA :D Jak myślicie co zrobiła? :D