Widok
Ja ostatnio sprzedawałam mieszkanie.Wprawdzie sprzedawałam bezpośrednio , ale "dobijało" się mnie wiele Biur Nieruchomości.Ponieważ myślałam też o tym by w ostateczności wstawić ofertę do jakiegoś Biura sprawdziłam kilka Biur z tych co do mnie wydzwaniały.No i jeśli już bym miała się zdecydować to na Metrohause .Wprawdzie mają najwyższą prowizję (3%) , ale są myślę najbardziej skuteczni.Kumpela miała w kilku Biurach wstawione swoje 63m2 mieszkanie i właśnie Metrohause udało im się je sprzedać.Mam namiary na jej pośrednika zresztą.Z innych Biur to "przekonał" mnie siebie AKWEN (małe Biuro ) ale można negocjować prowizję:)) .A napewno odradzam na 150% Home Broker!!!!!! zresztą wystarczy poszukać opinii w necie...
Byłem jakiś czas pośrednikiem i z doświadczenia mogę powiedzieć, że:
-nie warto korzystać z usług biura jeśli chcemy równolegle sprzedawać na własną rękę.
-nie należy wybierać biura na podstawie wysokości prowizji tylko na podstawie tego co może zaoferować (większość oferuje to samo ;P)
-żądajcie od biura aby przygotowało wam PLAN MARKETINGOWY (czyli rozpiskę co i kiedy dokładnie biuro będzie z waszym ogłoszeniem robić)
Jeżeli biuro nie potrafi takiego planu przygotować to wrzuci po prostu ogłoszenie do swojej bazy i o nim zapomni.
-I najważniejsze zgłoście się do biura na początku sprzedaży, a nie kiedy nie daliście rady sprzedać przez 3 miesiące.
-nie warto korzystać z usług biura jeśli chcemy równolegle sprzedawać na własną rękę.
-nie należy wybierać biura na podstawie wysokości prowizji tylko na podstawie tego co może zaoferować (większość oferuje to samo ;P)
-żądajcie od biura aby przygotowało wam PLAN MARKETINGOWY (czyli rozpiskę co i kiedy dokładnie biuro będzie z waszym ogłoszeniem robić)
Jeżeli biuro nie potrafi takiego planu przygotować to wrzuci po prostu ogłoszenie do swojej bazy i o nim zapomni.
-I najważniejsze zgłoście się do biura na początku sprzedaży, a nie kiedy nie daliście rady sprzedać przez 3 miesiące.
Było kilka wątków, gdzie odradzano Metrohouse. I nagle taka zmiana :). Faktem jest, że pracują tam ludzie z lapanki. Z tego co wiem to w tej chwili wisi ogłoszenie, że szukają ludzi do pracy wśród studentów, co by oferty przynosili :).
Ale co kto lubi :)> Student na pewno poprowadzi transakcję, przecież mamy zdolną młodzież :).
Ale co kto lubi :)> Student na pewno poprowadzi transakcję, przecież mamy zdolną młodzież :).
W zawodzie, którym szanuje się ludzi. A nie hamstwo, kurestwo, wieszanie psów, polactwo.
Gdzie nie ma kupujących, którzy oglądają mieszkania za 500 tys, po czym po 3 miesiącach okazuje się, że zdolność jest na 200 tys. A stracony czas i pieniądze na dojazd to h....
Gdzie kupujący zanim zaczną oglądać najpierw przystępują do sprzedaży swojego, a nie po oglądnięciu z 5 agencjami i samemu stwierdzają, że oni bardzo chętnie kupią jak sprzedadzą swoje 100m2 z widokiem na obwodnicę :).
Taka jest rzecxzywistość w Trójmieście, nie mówiąc o kradzieży zdjęć i ofert, głównie przez Metrohouse, chociaż inni też kradną.
Gdzie nie ma kupujących, którzy oglądają mieszkania za 500 tys, po czym po 3 miesiącach okazuje się, że zdolność jest na 200 tys. A stracony czas i pieniądze na dojazd to h....
Gdzie kupujący zanim zaczną oglądać najpierw przystępują do sprzedaży swojego, a nie po oglądnięciu z 5 agencjami i samemu stwierdzają, że oni bardzo chętnie kupią jak sprzedadzą swoje 100m2 z widokiem na obwodnicę :).
Taka jest rzecxzywistość w Trójmieście, nie mówiąc o kradzieży zdjęć i ofert, głównie przez Metrohouse, chociaż inni też kradną.
Bardzo przepraszam ale nie zgadzam się z zarzutem o kradzieży zdjęć i ofert przez metro.
Po pierwsze jak można ofertę ukraść? Jak nie podpisałeś wyłączności to klient może sobie zatrudnić i stu agentów.
A zdjęcia to ci kradną z albumu czy skąd? Może kartę z aparatu ci zabrali?
Każdy agent z metrohouse ma swój aparat( dziadowski ale ma) i jeżeli nie dostanie ładniejszych zdjęć od właściciela to do oferty wrzuca swoje.
Po pierwsze jak można ofertę ukraść? Jak nie podpisałeś wyłączności to klient może sobie zatrudnić i stu agentów.
A zdjęcia to ci kradną z albumu czy skąd? Może kartę z aparatu ci zabrali?
Każdy agent z metrohouse ma swój aparat( dziadowski ale ma) i jeżeli nie dostanie ładniejszych zdjęć od właściciela to do oferty wrzuca swoje.
Oj chyba już dawno nie pracujesz.
Kradzież oferty - właśnie mam wyłaczność i metrohouse łazi po moich ofertach i namawia do rozwiązania umowy ze mną. Z innymi agencjami też.
Kradzież zdjęć - kończy się wyłaczność, jest zwykła umowa. Agencje przyjmują ofertę, mają prawo. Tyle, że biorą sobie "moje " zdjecia z portali internetowych. Wystarczy zrobić kopiuj wklej.
Każdy agent z metrohouse ma swój aparat( dziadowski ale ma) i jeżeli nie dostanie ładniejszych zdjęć od właściciela to do oferty wrzuca swoje.
Tak, tak :).
Kradzież oferty - właśnie mam wyłaczność i metrohouse łazi po moich ofertach i namawia do rozwiązania umowy ze mną. Z innymi agencjami też.
Kradzież zdjęć - kończy się wyłaczność, jest zwykła umowa. Agencje przyjmują ofertę, mają prawo. Tyle, że biorą sobie "moje " zdjecia z portali internetowych. Wystarczy zrobić kopiuj wklej.
Każdy agent z metrohouse ma swój aparat( dziadowski ale ma) i jeżeli nie dostanie ładniejszych zdjęć od właściciela to do oferty wrzuca swoje.
Tak, tak :).
Przestałem pośrednikować 2 miesiące temu.
Pomijając fakt, że większość agentów nie ma czasu na takie zabawy, ( w każdym środowisku znajdą się ludzie nieuczciwi) chciałbym pogratulować Ci wyboru osoby przygotowującej treść umowy. Jeżeli Twoja umowa jest tak napisana, że kupujący może ją rozwiązać w czasie trwania wyłącznośći to nie ma się co dziwić. Druga sprawa to, to że jeżeli klient rozwiązuje z Tobą umowę, musi mieć ku temu jakiś powód.
A co do zdjęć, (większość tych wykonywanych przez agentów wygląda jak zrobione komórką, wyjątkiem są Tyszkiewize) istnieje coś takiego jak znak wodny (zobacz na oferty metro) zabezpieczający zdjęcia przed kopiowaniem. Jeżeli na prawdę ktoś Twoje zdjęcia podprowadził powinieneś swoich praw dochodzić w sądzie a przynajmniej zgłosić sprawę do SPPON.
Pomijając fakt, że większość agentów nie ma czasu na takie zabawy, ( w każdym środowisku znajdą się ludzie nieuczciwi) chciałbym pogratulować Ci wyboru osoby przygotowującej treść umowy. Jeżeli Twoja umowa jest tak napisana, że kupujący może ją rozwiązać w czasie trwania wyłącznośći to nie ma się co dziwić. Druga sprawa to, to że jeżeli klient rozwiązuje z Tobą umowę, musi mieć ku temu jakiś powód.
A co do zdjęć, (większość tych wykonywanych przez agentów wygląda jak zrobione komórką, wyjątkiem są Tyszkiewize) istnieje coś takiego jak znak wodny (zobacz na oferty metro) zabezpieczający zdjęcia przed kopiowaniem. Jeżeli na prawdę ktoś Twoje zdjęcia podprowadził powinieneś swoich praw dochodzić w sądzie a przynajmniej zgłosić sprawę do SPPON.
Po pierwsze - moze zaczniesz tak czytać ze zrozumieniem, mówimy o sytuacji kiedy wyłącznośc się kończy. I wtedy klient ma prawo zrobić co mu się podoba. I agencje kradną zdjęcia, bo oszczędzają czas i benzynę na dojezdzie.
Co do znaku wodnego - masz oczywiscie rację, tylko dlaczego przez 10 lat nie musiałam tego znaku uzywać ? Tak wiem czasy się zmieniają. Na gorsze :).
Sprawa zgłoszona.
Co do znaku wodnego - masz oczywiscie rację, tylko dlaczego przez 10 lat nie musiałam tego znaku uzywać ? Tak wiem czasy się zmieniają. Na gorsze :).
Sprawa zgłoszona.
Z całym szacunkiem ale jak wyłączność się kończy a Ty nie sprzedałaś mieszkania, nie masz się co dziwić, że klient wybiera innego agenta. Pisanie, że ktoś Ci UKRADŁ zlecenie tylko Cię kompromituje.
Klient daje Ci mieszkanie na wyłączność dlatego, że zaufał, że to właśnie TY je sprzedasz w czasie trwania okresu umowy.
"kradną zdjęcia, bo oszczędzają czas i benzynę na dojezdzie" - to już jest absurd totalny. Agent musi do klienta pojechać żeby podpisać z nim umowę. I nie pisz, że nie, bo tę kwestię metrohouse traktuje poważnie. Nie ma umowy ogłoszenie nie pójdzie do internetu.
Klient daje Ci mieszkanie na wyłączność dlatego, że zaufał, że to właśnie TY je sprzedasz w czasie trwania okresu umowy.
"kradną zdjęcia, bo oszczędzają czas i benzynę na dojezdzie" - to już jest absurd totalny. Agent musi do klienta pojechać żeby podpisać z nim umowę. I nie pisz, że nie, bo tę kwestię metrohouse traktuje poważnie. Nie ma umowy ogłoszenie nie pójdzie do internetu.
Proszę Cię - czytaj ze zrozumieniem :).
Czy ja napisałam, że ktoś mi ukradł zlecenie ?
Jeżli czegoś nie sprzedam to wolę żeby odpowiedzialność rozjechała się na kilka agencji :).
Napisałam, że ukradli mi zdjęcia :).
I wyobraź sobie, że była to sytuacja kiedy klient poszedł do biur i podpisał umowę w biurach ( takich lokalach które wynajmują, żeby ludzie do nich przychodzili). A pracownicy biur nie pojechali obejrzec, tylko ściagnęłli opis ( cały !!!) i zdjęcia na zasadzie kopiuj wklej. I zaoszczędziły czas i pieniądze na dojazd.
Agent musi do klienta pojechać żeby podpisać z nim umowę.
A ty to w biurze nigdy umów nie podpisujesz ????? A ja taka głupia trzymałam biuro w mieście :).
Czy ja napisałam, że ktoś mi ukradł zlecenie ?
Jeżli czegoś nie sprzedam to wolę żeby odpowiedzialność rozjechała się na kilka agencji :).
Napisałam, że ukradli mi zdjęcia :).
I wyobraź sobie, że była to sytuacja kiedy klient poszedł do biur i podpisał umowę w biurach ( takich lokalach które wynajmują, żeby ludzie do nich przychodzili). A pracownicy biur nie pojechali obejrzec, tylko ściagnęłli opis ( cały !!!) i zdjęcia na zasadzie kopiuj wklej. I zaoszczędziły czas i pieniądze na dojazd.
Agent musi do klienta pojechać żeby podpisać z nim umowę.
A ty to w biurze nigdy umów nie podpisujesz ????? A ja taka głupia trzymałam biuro w mieście :).
"Oj chyba już dawno nie pracujesz.
Kradzież oferty - właśnie mam wyłaczność i metrohouse łazi po moich ofertach i namawia do rozwiązania umowy ze mną. Z innymi agencjami też.
Kradzież zdjęć - kończy się wyłaczność, jest zwykła umowa. Agencje przyjmują ofertę, mają prawo. Tyle, że biorą sobie "moje " zdjecia z portali internetowych. Wystarczy zrobić kopiuj wklej."
-to nie twój post przypadkiem?
Kradzież oferty - właśnie mam wyłaczność i metrohouse łazi po moich ofertach i namawia do rozwiązania umowy ze mną. Z innymi agencjami też.
Kradzież zdjęć - kończy się wyłaczność, jest zwykła umowa. Agencje przyjmują ofertę, mają prawo. Tyle, że biorą sobie "moje " zdjecia z portali internetowych. Wystarczy zrobić kopiuj wklej."
-to nie twój post przypadkiem?
Dobra - specjalnie dla Ciebie - objaśnienie:
Zd. zaczynające się od "kradzież oferty" - mam wyłączność i łażenie po właścicielach i ich nagabywanie jest niezgodne ze standardami zawodowymi, etyką i generalnie jest kurestwem. A tak naprawdę to wściekli byli sami właściciele, że im jakiś studenciak wystaje na klatce i nagabuje. Oferta na wyłączność jest szereko reklamowana i nie jest trudno ją namierzyć. A nie są to w ostatnim okresie przypadki odosobnione. I studenciaki mają na to czas, bo muszą do firmy przynieść ileś tam ofert w tygodniu, inaczej nie mają zaliczonego planu zdobywania ofert. Nie wiem co za to grozi - wieszają za jaja czy jak - ale są mocno zdeterminowani.
Zd zaczynające się od "kradzież zdjęć" - to inna sytuacja, kiedy to agencje przyjmują ofertę do bazy po wygaśnięciu wyłączności i kradną opisy i zdjęcia.
Potraktuje te dwie sytuacje rozłącznie.
Zd. zaczynające się od "kradzież oferty" - mam wyłączność i łażenie po właścicielach i ich nagabywanie jest niezgodne ze standardami zawodowymi, etyką i generalnie jest kurestwem. A tak naprawdę to wściekli byli sami właściciele, że im jakiś studenciak wystaje na klatce i nagabuje. Oferta na wyłączność jest szereko reklamowana i nie jest trudno ją namierzyć. A nie są to w ostatnim okresie przypadki odosobnione. I studenciaki mają na to czas, bo muszą do firmy przynieść ileś tam ofert w tygodniu, inaczej nie mają zaliczonego planu zdobywania ofert. Nie wiem co za to grozi - wieszają za jaja czy jak - ale są mocno zdeterminowani.
Zd zaczynające się od "kradzież zdjęć" - to inna sytuacja, kiedy to agencje przyjmują ofertę do bazy po wygaśnięciu wyłączności i kradną opisy i zdjęcia.
Potraktuje te dwie sytuacje rozłącznie.
W większości biur pracują ludzie z łapanki ale faktycznie w tych największych widać to najbardziej. A transakcję przeprowadzi każdy komu powie się jak ma to zrobić. Jeżeli na mieszkanie nie wlazł komornik ani inny diaboł to sprzedaż nie jest jakoś specjalnie skomplikowana. Ważniejsze jest to jakie narzędzia ma biuro, żeby to mieszkanie wypromować.
Największy problem dla pośrednika stanowi to na jakiego sprzedającego trafi. Prawda jest taka, że większość stanowią zwykli CIUŁACZE, dla których mieszkanie stanowi majątek życia, nie mają żadnego pojęcia o handlu a zachowują się jak nasi politycy, eksperci od wszystkiego. Taki ludź nie podchodzi do sprzedaży jak biznesmen, na zimno i za cholerę nie wytłumaczysz mu, ze 50 metrów na Zamenhofa nie sprzeda za 250000.
Będzie ci mówił:" Panie sąsiad za tyle sprzedaje to dlaczego ja mam wystawić za mniej?" I nie ważne, ze sąsiad sprzedaje tak już pół roku.
"Panie mi się nie spieszy mogie i rok poczekać" A potem żal do pośrednika, że ten nic nie robi.
Największy problem dla pośrednika stanowi to na jakiego sprzedającego trafi. Prawda jest taka, że większość stanowią zwykli CIUŁACZE, dla których mieszkanie stanowi majątek życia, nie mają żadnego pojęcia o handlu a zachowują się jak nasi politycy, eksperci od wszystkiego. Taki ludź nie podchodzi do sprzedaży jak biznesmen, na zimno i za cholerę nie wytłumaczysz mu, ze 50 metrów na Zamenhofa nie sprzeda za 250000.
Będzie ci mówił:" Panie sąsiad za tyle sprzedaje to dlaczego ja mam wystawić za mniej?" I nie ważne, ze sąsiad sprzedaje tak już pół roku.
"Panie mi się nie spieszy mogie i rok poczekać" A potem żal do pośrednika, że ten nic nie robi.
A dlaczego taki "ciułacz" ma spuszczać z ceny jeśli mu się nie śpieszy (chyba po to by agent miał mniejszy problem przekonać potencjalnego kupca do tego, że mieszkanie jest tyle warte i miał mniejszy problem ze sprzedażą) i jeszcze poza obniżeniem ceny jeszcze płacić prowizję??Logiczne , że jeśli "sąsiąd" ma za tyle wystawione a on obniży to tymbardziej będzie konkurencyjny dla sąsiada i sprzeda bezpośrednio szybciej niż sąsiad:))
Widzę, że nie masz pojęcia o czym piszesz (właśnie ludzi o twoim toku myślenia określiłem mianem ciułaczy).
90% sprzedających wystawia mieszkanie z ceną wziętą z kosmosu (ta cena nie ma nic wspólnego z cenami rynkowymi) i z taką ceną nie sprzeda mieszkania nawet jeśli będzie czekać 100 lat.
Jest różnica między człowiekiem który chce SPRZEDAĆ mieszkanie a takim który chce mieszkanie SPRZEDAWAĆ.
"A dlaczego taki "ciułacz" ma spuszczać z ceny" - nie chodzi mi o spuszczanie z ceny tylko o ustalenie ceny przy której istnieje realna szansa sprzedaży.
"chyba po to by agent miał mniejszy problem przekonać potencjalnego kupca do tego, że mieszkanie jest tyle warte i miał mniejszy problem ze sprzedażą" - jeżeli mieszkanie leży na rynku z daną ceną przez pół roku i nie ma żadnego zainteresowania znaczy to tyle, że NIE jest warte ceny i ani agent ani nikt inny klienta do tego nie przekona.
90% sprzedających wystawia mieszkanie z ceną wziętą z kosmosu (ta cena nie ma nic wspólnego z cenami rynkowymi) i z taką ceną nie sprzeda mieszkania nawet jeśli będzie czekać 100 lat.
Jest różnica między człowiekiem który chce SPRZEDAĆ mieszkanie a takim który chce mieszkanie SPRZEDAWAĆ.
"A dlaczego taki "ciułacz" ma spuszczać z ceny" - nie chodzi mi o spuszczanie z ceny tylko o ustalenie ceny przy której istnieje realna szansa sprzedaży.
"chyba po to by agent miał mniejszy problem przekonać potencjalnego kupca do tego, że mieszkanie jest tyle warte i miał mniejszy problem ze sprzedażą" - jeżeli mieszkanie leży na rynku z daną ceną przez pół roku i nie ma żadnego zainteresowania znaczy to tyle, że NIE jest warte ceny i ani agent ani nikt inny klienta do tego nie przekona.
I to jest myślenie agenta ...byleby sprzedać...nie ważne czy klient na tym straci czy nie dla niego jest ważne IM SZYBCIEJ sprzeda tym szybciej będzie prowizja.I najlepiej by klient wystawil "na tacy" mieszkanko za taką cenę , gdzie kupujący sami będą do niego dzwonić.Wtedy wystarczy sprawdzić stan prawny mieszkania, ogłosić w necie itd. a kupujący sami się zjawią i nie będzie trzeba ich zbytnio przekonywać bo w końcu cena będzie "okazyjna".
A co k............... niby agent ma robić jak nie sprzedawać ? A jak chcesz cenę z kosmosu to sam se sprzedawaj i sam wciskaj ludziom kit. Są mieszkania, które sie i po 4 lata sprzedają, bo właściciel wie lepiej.
Rzetelne agencje wyceniają po realnej cenie rynkowej- ani okazyjnej, ani za drogiej. Po prostu normalnej - tajką, którą zaakceptują obie strony.
Ale jeżeli pośredników traksuje się jak debili to nie należy oczekiwać, że pośrednicy będą dbali o interes klienta. Będą dbali o własny. A klieci maja pośredników w dupie, więć niby dlaczego pośrednicy mają szanowac klientów i dbać o ich interesy ?
Rzetelne agencje wyceniają po realnej cenie rynkowej- ani okazyjnej, ani za drogiej. Po prostu normalnej - tajką, którą zaakceptują obie strony.
Ale jeżeli pośredników traksuje się jak debili to nie należy oczekiwać, że pośrednicy będą dbali o interes klienta. Będą dbali o własny. A klieci maja pośredników w dupie, więć niby dlaczego pośrednicy mają szanowac klientów i dbać o ich interesy ?
Od pośrednika z takim chamskim podejściem to nawet pęczka marchewki bym nie kupiła a co dopiero mieszkanie... A jeśli ktoś zleca sprzedaż nieruchomości , która ma dużo większą wartość niż pęczek marchewki i jeszcze płaci pośrednikowi i to nie małą kasę za sprzedaż ma prawo oczekiwać by pośrednik zadbał o to by mieszkanie jak najlepiej się sprzedało!!! Tak samo kupujący ma prawo by pośrednik znalazł mu jak najbardziej odpowiadającą ofertę (a nie pierwszą lepszą , które zalegają od dłuższego czasu) bo w końcu za to pośrednik bierze pieniądze i nie robi tego za darmo!!!!!
Po pierwsze - w tej chwili kupujacy sa bez prowizji - i wybacz ale jak ktoś nie płaci to mam go gdzieś. I myslę, że się ze mną zgodzisz.
Jeżeli klient traktuje mnie jak partnera, ani debila to moge mu sprzedawać i pracować. Jask klient traktuje mnie jak debila to wybacz, ale ja traktuje go tak samo.
Wiekszośc klientów to hamy, a co ja mam być kulturalna ? Wychodzę z załozenia, że ham z hamem szybciej się dogada, bo reprezentuja ten sam poziom.
Jeżeli klient traktuje mnie jak partnera, ani debila to moge mu sprzedawać i pracować. Jask klient traktuje mnie jak debila to wybacz, ale ja traktuje go tak samo.
Wiekszośc klientów to hamy, a co ja mam być kulturalna ? Wychodzę z załozenia, że ham z hamem szybciej się dogada, bo reprezentuja ten sam poziom.
Zacznijmy od tego, że ani Ty nie jesteś w tej chwili klientem ani Pani pode mną nie występuje teraz w roli pośrednika. To jest rozmowa na forum. Nie wiesz jak zachowuje się Pani pośredniczka w relacji z klientem i być może gdybyś trafiła do niej. sprzedałaby Ci najgorszy szit na rynku za omawianą wyżej kosmiczną cenę a ty cieszyła byś się jak dziecko, że zrobiłaś dil życia. A roku płacz bo z sufitu tynk odpadł. No ale przecież pośrednik ma sprzedać jak najdrożej, nie ważne jak będzie kłamał. Czy o to Ci chodzi?
"ma prawo oczekiwać by pośrednik zadbał o to by mieszkanie jak najlepiej się sprzedało" - jest dokładnie tak jak mówisz z jednym małym ale. Jeżeli cena będzie z kosmosu i sprzedający będzie się przy niej upierał mieszkanie nie sprzeda się wcale. Zadaniem pośrednika jest doprowadzić do transakcji.
Pośrednik pobiera wynagrodzenie obliczane procentowo od ceny sprzedaży więc nie zależy mu żeby sprzedać poniżej ceny rynkowej,
"ma prawo oczekiwać by pośrednik zadbał o to by mieszkanie jak najlepiej się sprzedało" - jest dokładnie tak jak mówisz z jednym małym ale. Jeżeli cena będzie z kosmosu i sprzedający będzie się przy niej upierał mieszkanie nie sprzeda się wcale. Zadaniem pośrednika jest doprowadzić do transakcji.
Pośrednik pobiera wynagrodzenie obliczane procentowo od ceny sprzedaży więc nie zależy mu żeby sprzedać poniżej ceny rynkowej,
Po pierwsze nigdy nie kupuję "kota w worku" i jeśli miałabym wydać kilkaset tys. zł na kupno mieszkania nie kupiłabym go napewno wyłącznie opierając się na słowach pośrednika .
A co do cen rynkowych , którymi się "kierują" pośrednicy to jak każda cena ma "widełki" i z reguły pośrednik bierze najniższy próg ceny rynkowej...A jak klient stara się sprzedać z progiem wyższym to właśnie pośrednik już to uważa za cenę z kosmosu...
A co do cen z kosmosu...mogę przytoczyć jedną sytuację.Znajoma miała do sprzedania mieszkanie 2 pok. 47m2 w Warszawie.Zleciła sprzedaż 3 Biurom Nieruchomości.Każde z tych Biur twierdziło , że nie uda się sprzedać za cenę jaką by chciała.Każde z tych Biur miało zresztą to mieszkanie wystawione w innej cenie (różnica 10-15 tys.).Przez 6 m-cy żadnemu z Biur nie udało się sprzedać mieszkania.Po 6 m-cach przyjechałą do Warszawy (gdyż nie mieszkała w W-wie) i w ciągu 2 m-cy sprzedała sama mieszkanie za cenę 30 tys. wyższą niż było mieszkanie wystawione w Biurach...O czymś to świadczy ....
A co do cen rynkowych , którymi się "kierują" pośrednicy to jak każda cena ma "widełki" i z reguły pośrednik bierze najniższy próg ceny rynkowej...A jak klient stara się sprzedać z progiem wyższym to właśnie pośrednik już to uważa za cenę z kosmosu...
A co do cen z kosmosu...mogę przytoczyć jedną sytuację.Znajoma miała do sprzedania mieszkanie 2 pok. 47m2 w Warszawie.Zleciła sprzedaż 3 Biurom Nieruchomości.Każde z tych Biur twierdziło , że nie uda się sprzedać za cenę jaką by chciała.Każde z tych Biur miało zresztą to mieszkanie wystawione w innej cenie (różnica 10-15 tys.).Przez 6 m-cy żadnemu z Biur nie udało się sprzedać mieszkania.Po 6 m-cach przyjechałą do Warszawy (gdyż nie mieszkała w W-wie) i w ciągu 2 m-cy sprzedała sama mieszkanie za cenę 30 tys. wyższą niż było mieszkanie wystawione w Biurach...O czymś to świadczy ....
Ja chcę kupić mieszkanie za gotówkę w Gdyni za normalną cenę ale 3 lata mi się nie udaje . Bo jak są normalne lub tańsze to wykupują bogaci dla swego biznesu ,odświeży czy wyremontuje i sprzeda za cenę x 2. Kiedy to się w naszym kraju skończy to złodziejstwo.Metro House też mi nie pomogło mam o nich też swe zdanie , ciągle się zmieniaja tam ludzie by nie było jakichś matactw , są największym biurem ale czy najlepszym ?
A skąd niby taki klient ma wiedzieć że ogląda mieszkanie z osobą niekompetentną? Kiedyś sam pracowałem jako agent i zostałem od razu rzucony na wysoką wodę, bez przygotowania i bladego pojęcia o sprzedaży nieruchomości. Tak jak piszecie liczy się kasa, jednak znam pośredników którzy rzetelniej podchodzą do swojej roli i warto z nimi współpracować.
A co złego jest w rzucaniu nowego pracownika na wysoką wodę?
Szybciej zacznie działać, szybciej się nauczy.
Praca agenta nieruchomości ma to do siebie, że nie wymaga od samego początku jakiejś tajemnej wiedzy. W miarę inteligentna osoba, obyta z ludźmi nie da po sobie poznać, że jest świeża. Starczy zapoznać się z ofertą, przygotować się do spotkania i nie udawać znawcy bo na tym się można przejechać.
Nieruchomości sprzedaje się tak samo jak każdy inny produkt.
Szybciej zacznie działać, szybciej się nauczy.
Praca agenta nieruchomości ma to do siebie, że nie wymaga od samego początku jakiejś tajemnej wiedzy. W miarę inteligentna osoba, obyta z ludźmi nie da po sobie poznać, że jest świeża. Starczy zapoznać się z ofertą, przygotować się do spotkania i nie udawać znawcy bo na tym się można przejechać.
Nieruchomości sprzedaje się tak samo jak każdy inny produkt.
A co złego jest w rzucaniu nowego pracownika na wysoką wodę?
Szybciej zacznie działać, szybciej się nauczy.
Nie no pewnie, a później okazuje się, że spadkowe nie zrobione, działka budowlana bez dojazdu albo na której mozna wybudować szałas. Nie mówiąc o tym, że sprzedajacy po transakcji dowiaduje się, że ma do zapłaty 30 tys. podatku dochodowego. A przedwstepną to sie na kolanie napisze.
A, że taki delikwent robi z siebie idiotę i w sumie nie z własnej winy to już szczegół.
Tak, tak nieruchomośc sprzedaje sie tak jak każdy inny produkt :). Tak jak bułki, masło, gwoździe czy auto :).
A obowiązek ustawicznego szkolenia to z nudów zdziercy wymyslili co by pośrednicy co roku kasę na szkolenia wydawali :).
No, ale pracownicy nie muszą się szkolić, wystarczy że wyruszą w teren rzuceni na głeboką wodę :).
Szybciej zacznie działać, szybciej się nauczy.
Nie no pewnie, a później okazuje się, że spadkowe nie zrobione, działka budowlana bez dojazdu albo na której mozna wybudować szałas. Nie mówiąc o tym, że sprzedajacy po transakcji dowiaduje się, że ma do zapłaty 30 tys. podatku dochodowego. A przedwstepną to sie na kolanie napisze.
A, że taki delikwent robi z siebie idiotę i w sumie nie z własnej winy to już szczegół.
Tak, tak nieruchomośc sprzedaje sie tak jak każdy inny produkt :). Tak jak bułki, masło, gwoździe czy auto :).
A obowiązek ustawicznego szkolenia to z nudów zdziercy wymyslili co by pośrednicy co roku kasę na szkolenia wydawali :).
No, ale pracownicy nie muszą się szkolić, wystarczy że wyruszą w teren rzuceni na głeboką wodę :).
"że spadkowe nie zrobione, działka budowlana bez dojazdu albo na której mozna wybudować szałas. Nie mówiąc o tym, że sprzedajacy po transakcji dowiaduje się, że ma do zapłaty 30 tys. podatku dochodowego" - Od takich spraw jest licencjonowany pośrednik. To on jest odpowiedzialny za to, żeby się wszystko zgadzało. Agent to stanowisko asystenckie. Jego zadaniem jest pozyskiwanie ofert i ich prezentacja.
Wcale nie mówię, że agenta nie trzeba szkolić, bo trzeba. Ale sama znajomość teorii nie przynosi pieniędzy. Zawodu najlepiej uczy się w praktyce. Wystarczy 2-3 dniowe szkolenie wstępne i do roboty a w trakcie dalsze szkolenia. Zadaniem przełożonego jest kontrola i korygowanie błędów. Człowiek, który ma predyspozycje do tej roboty da sobie radę. Ja swoją pierwszą transakcję zrobiłem po trzech tygodniach. Szkolenia specjalistyczne miałem co miesiąc.
"Tak, tak nieruchomośc sprzedaje sie tak jak każdy inny produkt :). Tak jak bułki, masło, gwoździe czy auto" - z bułkami i masłem trochę przesadziłaś bo to są dobra podstawowe, które nie potrzebują AKTYWNEJ sprzedaży. Ale auta i mieszkania sprzedaje się podobnie.
Rozpoznajesz potrzeby klienta, szukasz to czego potrzebuje i mu to dajesz. Nie wiem gdzie widzisz jakąś filozofię. Agent nieruchomości to handlowiec jak każdy inny. Jedyna różnica to cena.
Wcale nie mówię, że agenta nie trzeba szkolić, bo trzeba. Ale sama znajomość teorii nie przynosi pieniędzy. Zawodu najlepiej uczy się w praktyce. Wystarczy 2-3 dniowe szkolenie wstępne i do roboty a w trakcie dalsze szkolenia. Zadaniem przełożonego jest kontrola i korygowanie błędów. Człowiek, który ma predyspozycje do tej roboty da sobie radę. Ja swoją pierwszą transakcję zrobiłem po trzech tygodniach. Szkolenia specjalistyczne miałem co miesiąc.
"Tak, tak nieruchomośc sprzedaje sie tak jak każdy inny produkt :). Tak jak bułki, masło, gwoździe czy auto" - z bułkami i masłem trochę przesadziłaś bo to są dobra podstawowe, które nie potrzebują AKTYWNEJ sprzedaży. Ale auta i mieszkania sprzedaje się podobnie.
Rozpoznajesz potrzeby klienta, szukasz to czego potrzebuje i mu to dajesz. Nie wiem gdzie widzisz jakąś filozofię. Agent nieruchomości to handlowiec jak każdy inny. Jedyna różnica to cena.
No to jest odpowiedź dlaczego rynek nieruchomości wygląda jak wygląda.
Wielokrotnie miałam do czynienia z takimi agencinami robiąc wspólne transakcje i powiem Ci, że najbardziej oburzeni byli klienci mówiacy " skąd się wziął ten Pan z tej drugiej agencji". Bo sami mieli większe pojęcie niż on :). A z kontrolą to czysta fikcja, po moich prośbach o licencjonowanego na transakcji, może z 3 razy się pojawił nie majac totalnego pojęcia co jest na rzeczy.
O jakiej kontroli mówiśz skoro na 20 agentów przypada 1 pośrednik ?
Agent ma pozyskiwać oferty - to co przy przyjmowaniu oferty taki agencina wyłapie, że podatki itd ? Nie wyłapie - to ewentualnie wyjdzie u notariusza ( a i to nie zawsze ), a zadatki wzięte itd.
A pozyskiwanie ofert to co to jest - wydzwanianie po prywatnych ogłoszeniach :).
To powiedz mi dlaczego w Norwegii, w ogłoszeniach są wysokie wymagania, nawet dla zwykłych "agientów". Te wymagania to m.in. skończone studia prawnicze ?
Czyżby norwedzy mieli inne zdanie w tej kwestii ?
Wielokrotnie miałam do czynienia z takimi agencinami robiąc wspólne transakcje i powiem Ci, że najbardziej oburzeni byli klienci mówiacy " skąd się wziął ten Pan z tej drugiej agencji". Bo sami mieli większe pojęcie niż on :). A z kontrolą to czysta fikcja, po moich prośbach o licencjonowanego na transakcji, może z 3 razy się pojawił nie majac totalnego pojęcia co jest na rzeczy.
O jakiej kontroli mówiśz skoro na 20 agentów przypada 1 pośrednik ?
Agent ma pozyskiwać oferty - to co przy przyjmowaniu oferty taki agencina wyłapie, że podatki itd ? Nie wyłapie - to ewentualnie wyjdzie u notariusza ( a i to nie zawsze ), a zadatki wzięte itd.
A pozyskiwanie ofert to co to jest - wydzwanianie po prywatnych ogłoszeniach :).
To powiedz mi dlaczego w Norwegii, w ogłoszeniach są wysokie wymagania, nawet dla zwykłych "agientów". Te wymagania to m.in. skończone studia prawnicze ?
Czyżby norwedzy mieli inne zdanie w tej kwestii ?
Jak napiszę nazwę biura nieruchomości, z którym podpisałam umowę, to będzie, że albo tam pracuję albo moi znajomi i robię reklamę, więc nie napiszę!! Ale.. pomimo, to, że chciałam sprzedać swój dom w centrum miasta sama.. jednak zdecydowałam się na pomoc, po przeczytaniu wpisów na forach jak za parę złotych można zostać z ręką w nocniku i... podpisałam umowę JEDNAK nie na wyłączność, w praktycei ja sobie sprzedaję, a mój pośrednik sobie.. oczywiście jak mnie się uda sprzedać samej to nie płacę żadnej złotówki, a jak jemu, to prowizja jest najniższa w chwili obecnej na rynku polskim. Tak wspaniałego pośrednika jaki mi się trafił to ze świecą szukać!!!! Jak uda się jemu sprzedać mój dom, który nie należy do tanich bo trzeba mieć minimum 400 tyś własnych oszczędności, by ubiegać się o kredyt... to dam znać i wtedy podam nazwę biura :-) trzymajcie kciuki!!!
przestań kłamać !!! Metrohouse to banda idiotów ..wogule nie znają się na sprzedaży ,agenci to dzieciaki z ulicy ...brak kompetencji . sprzedawałam już kilka mieszkań i oni tylko obiecują ! nigdy nic mi nie sprzedali!! home broker to również masakra . Ja osobiście polecam Imperial Nieruchomości i Makara z Gdyni
lubie dzwonić do metrohouse i zadawać im podchwytliwe pytania ! ubaw po pachy !! hahahahaahah znalazłam ogłoszenie , że sprzeda mieszkanie komunalne więc dzwonie i się pytam jakim cudem a ta pani nawet nie wiedziała .... beka !!!! Idiotka nawet nie wiedziała , że jak biedaczek wykupi mieszkanie i je sprzeda to musi oddać bonifikate .... odradzam robienie czegokolwiek z nimi ,,,bo puszczą was z torbami ...
aaagd - chyba nigdy nie widziales/widzialas aktu notarialnego z zabezpieczeniem interesu miasta.
1. sprzedaz mozesz zrobic z długiem po wykupie z wpisem do kw--> na zakup nowej nieruchomosci masz ROK!
2. kupic mozna wszystko - tylko jak chcesz isc w ciagu szczurów albo jak ŁYSEK z pokładu..... to droga wolna -tylko dzieki takim osobom niektorzy jezdza mercedesem z 2014 roku a inni ich podziwiaja CALE ZYCIE.
1. sprzedaz mozesz zrobic z długiem po wykupie z wpisem do kw--> na zakup nowej nieruchomosci masz ROK!
2. kupic mozna wszystko - tylko jak chcesz isc w ciagu szczurów albo jak ŁYSEK z pokładu..... to droga wolna -tylko dzieki takim osobom niektorzy jezdza mercedesem z 2014 roku a inni ich podziwiaja CALE ZYCIE.
Sporządzić dobry opis, zdjęcia i wrzucić ogłoszenie na jak największą ilość portali (bo wtedy więcej osób je zauważy i może ktoś zechce je nabyć) Ostatnio pojawiły się fajne portale, które dodają ogłoszenie do wielu stron ogłoszeniowych jednocześnie np. http://www.prywatnaoferta.pl
Posrednik za darmo rad Ci chyba nie udzieli?
Bedac za granica trudno sprzedawac mieszkanie, chocny dlatego ze kilku potencjalnym kupujacym bedzie trzeba je pokazac...
Sprzedaz mieszkania, to kilka etapow
1. Przygotowanie samego mieszkania do sprzedazy
2. Przygotowanie oferty i okreslenie sposobow reklamowania
3. Rozreklamowanie nieruchomosci
4. Prezentacja nieruchomosci potencjalnym klientom
5. Negocjacje
6. Finalizacja transakcji - wtedy najwazniejsze staja sie kwestie prawne - przygotowanie dobrej umowy lub umow
Podazajac za tymi punktami zaplanuj swoje dzialania
Ad 1
Czy mieszkanie ma uregulowany stan prawny, czy cos jest do uregulowania? Jak mieszkanie powinno wygladav, zeby zachecic kupca?
Ad 2
Elementami oferty jest opis i cena, musisz przygotowac opis zawierajacy wszystkie.istotne informacje, dodatkowo moze zawierac.omowienie atutow. Cena musi byc trafna - zbyt wysoka wszystko zniweczy.
Ad.3
Przemysl gdzie i jak dlugo bedziesz szukala klienta: portale internetowe, prasa, baner, znajomi, itd.
Ad 4
Kto bedzie pokazywal mieszkanie? Czy bedzie znal odpowiedzi na wszystkue pytania, ktore uslyszy? Czy ma jakis plan prezentacji, w tym przecwiczona gadke.
Ad 5
Negocjacje najczesciej dotycza ceny, sposobu zaplaty, terminu wydania, wyposazenia... tez trzeba byc do nich przygotowanym, nie zaszkodzi znajomos tecnik negocjacj
Ad 6
Tu przydalaby sie wiedza prawna lub pomoc prawnika
Zycze powodzenia przy sprzedazy
Bedac za granica trudno sprzedawac mieszkanie, chocny dlatego ze kilku potencjalnym kupujacym bedzie trzeba je pokazac...
Sprzedaz mieszkania, to kilka etapow
1. Przygotowanie samego mieszkania do sprzedazy
2. Przygotowanie oferty i okreslenie sposobow reklamowania
3. Rozreklamowanie nieruchomosci
4. Prezentacja nieruchomosci potencjalnym klientom
5. Negocjacje
6. Finalizacja transakcji - wtedy najwazniejsze staja sie kwestie prawne - przygotowanie dobrej umowy lub umow
Podazajac za tymi punktami zaplanuj swoje dzialania
Ad 1
Czy mieszkanie ma uregulowany stan prawny, czy cos jest do uregulowania? Jak mieszkanie powinno wygladav, zeby zachecic kupca?
Ad 2
Elementami oferty jest opis i cena, musisz przygotowac opis zawierajacy wszystkie.istotne informacje, dodatkowo moze zawierac.omowienie atutow. Cena musi byc trafna - zbyt wysoka wszystko zniweczy.
Ad.3
Przemysl gdzie i jak dlugo bedziesz szukala klienta: portale internetowe, prasa, baner, znajomi, itd.
Ad 4
Kto bedzie pokazywal mieszkanie? Czy bedzie znal odpowiedzi na wszystkue pytania, ktore uslyszy? Czy ma jakis plan prezentacji, w tym przecwiczona gadke.
Ad 5
Negocjacje najczesciej dotycza ceny, sposobu zaplaty, terminu wydania, wyposazenia... tez trzeba byc do nich przygotowanym, nie zaszkodzi znajomos tecnik negocjacj
Ad 6
Tu przydalaby sie wiedza prawna lub pomoc prawnika
Zycze powodzenia przy sprzedazy