Widok
niania na zakupach
Od kilku miesięcy toczę "wojnę" z niania o to , zęby w trakcie spaceru z dzieckiem nie chodziła po sklepach . Ona twierdzi, ze inni tez tak robią i nie widzi w tym nic dziwnego (chodzi do piekarni, do mięsnego). Prosiłam już chyba ponad 10 razy, a tu wczoraj się dowiaduje ze była w Rosmanie kupić jedzenie dla kota. (Nadmienię ze córka w trakcie wakacji-opałów złapała bakterie która możne być min w surowym mięsie, stan był ciężki tydzień leżałyśmy w szpitalu. Czy ta bakteria z dworu, czy ze sklepu tego nie wiem, ale od tamtej pory jestem trochę na sklepy mięsne przewrażliwiona ).
Proszę powiedzcie kto ma racje, moze ja przesadzam?
Proszę powiedzcie kto ma racje, moze ja przesadzam?
Tak, surowe mięso, precież np woreczek do którego pakuje się mięso możne być nieszczelny
Campylobacter wskutek powszechności występowania łatwo przenosi się ze zwierzęcia na człowieka drogą brudnych rąk stąd często zakaża hodowców zwierząt i rolników. Bakteria jest też zazwyczaj wykrywany jest w mięsie świeżo ubitego bydła, owiec i świń, toteż ryzyko przenoszenia Campylobacter jejuni z mięsa zwierząt na ludzi występuje głównie u pracowników przetwórstwa rolno-spożywczego.
Wyrywkowe badania wykazują, że 20% do 100% surowych tuszek kurcząt w sprzedaży skażonych jest C. jejuni. Znaczące jest zagrożenie przenoszeniem bakterii z surowego mięsa na inne artykuły spożywcze w kuchni (skażenie krzyżowe). Również ok. 2-5% czerwonego mięsa w obrocie detalicznym może być skażone tą bakterią. Warto też wiedzieć, że bakterie Campylobacter jejuni mogą przetrwać kilka miesięcy w zamrożonym mięsie.
Bakteria jest wrażliwa na temperaturę nie rozwija się np. poniżej 25°C, jak też nie przeżyje w produktach spożywczych przyrządzanych w wysokiej temperaturze pieczenia czy gotowania. (Campylobacter i inne bakterie giną już podczas obróbki cieplnej w temperaturze 71°- 82°C.)
Campylobacter wskutek powszechności występowania łatwo przenosi się ze zwierzęcia na człowieka drogą brudnych rąk stąd często zakaża hodowców zwierząt i rolników. Bakteria jest też zazwyczaj wykrywany jest w mięsie świeżo ubitego bydła, owiec i świń, toteż ryzyko przenoszenia Campylobacter jejuni z mięsa zwierząt na ludzi występuje głównie u pracowników przetwórstwa rolno-spożywczego.
Wyrywkowe badania wykazują, że 20% do 100% surowych tuszek kurcząt w sprzedaży skażonych jest C. jejuni. Znaczące jest zagrożenie przenoszeniem bakterii z surowego mięsa na inne artykuły spożywcze w kuchni (skażenie krzyżowe). Również ok. 2-5% czerwonego mięsa w obrocie detalicznym może być skażone tą bakterią. Warto też wiedzieć, że bakterie Campylobacter jejuni mogą przetrwać kilka miesięcy w zamrożonym mięsie.
Bakteria jest wrażliwa na temperaturę nie rozwija się np. poniżej 25°C, jak też nie przeżyje w produktach spożywczych przyrządzanych w wysokiej temperaturze pieczenia czy gotowania. (Campylobacter i inne bakterie giną już podczas obróbki cieplnej w temperaturze 71°- 82°C.)
A ja uważam, ze nie przesadzasz.
Niania ma sie opiekować Twoim dzieckiem, a nie w czasie pracy robić zakupy.
I uważam, ze odporności nie nabiera sie w mięsnym czy w innych sklepach.
Odporności dziecko nabierze na spacerze w lesie, albo bawiąc sie na placu zabaw.
ps. ciekawa jestem czy w innej pracy np w urzędzie czy przy jakiejś taśmie czy szyjąc coś też "wyskakiwałaby" na zakupy po karmę dla kota??:))
Niania ma sie opiekować Twoim dzieckiem, a nie w czasie pracy robić zakupy.
I uważam, ze odporności nie nabiera sie w mięsnym czy w innych sklepach.
Odporności dziecko nabierze na spacerze w lesie, albo bawiąc sie na placu zabaw.
ps. ciekawa jestem czy w innej pracy np w urzędzie czy przy jakiejś taśmie czy szyjąc coś też "wyskakiwałaby" na zakupy po karmę dla kota??:))
generalnie przecież nie unikniesz styczności z bakteriami - są wszędzie,
to na plac zabaw do piaskownicy też nie powinnaś puszczać, najlepiej siedzieć w domu:((
rozumiem twój strach ale może powinnaś pogadać z lekarzem czego tak naprawdę powinnaś unikać albo jak inaczej się ustrzec przed powtórką.
z moją córcią też leżałyśmy w szpitalu bo miała bakterie coli, nie wiadomo czy nie z basenu, ale też nie dajmy się zwariować - przez jakiś czas miała przerwę i nadal chodzi, po prostu bardziej pilnujemy badań moczu, za radą lekarza dajemy żuravit i poza tym żyjemy normalnie.
to na plac zabaw do piaskownicy też nie powinnaś puszczać, najlepiej siedzieć w domu:((
rozumiem twój strach ale może powinnaś pogadać z lekarzem czego tak naprawdę powinnaś unikać albo jak inaczej się ustrzec przed powtórką.
z moją córcią też leżałyśmy w szpitalu bo miała bakterie coli, nie wiadomo czy nie z basenu, ale też nie dajmy się zwariować - przez jakiś czas miała przerwę i nadal chodzi, po prostu bardziej pilnujemy badań moczu, za radą lekarza dajemy żuravit i poza tym żyjemy normalnie.
Zgadzam się z tym,że twoja niania twoje zasady ale sama chodziłam z jeszcze niemowlakiem do spożywczaka i o zgrozo mięsnego(bo nikt inny by zakupów za mnie nie zrobił) i żadnej bakterii dzieciak nie złapał a sama jak miała już 6 mc potrafiła niezauważenie coś ściągnąć z półki i do buzi pakować,ale bakterie z Rossmana ?Litości.
My pozwalaliśmy niani robić zakupy w czasie pracy i w ramach spaceru, ale drobne zakupy np. na ryneczku właśnie w mięsnym czy piekarni, nie tolerowałam łażenia po galeriach i pojechania na kawkę gdzieś gdzie nawet nie wiedziałam.
Z nianią galeriowo- kawkującą się pożegnaliśmy nawet bez żalu.
Niania robiąca sporadyczne zakupy została na dłużej, ale te zakupy to nie był jedyny spacer dziecka, były po drodze z spaceru po pasie nadmorskim czy placu zabaw.
Zasady ustalone były na samym początku.
Temat strachu przed bakteriami itp. to temat osobny
Z nianią galeriowo- kawkującą się pożegnaliśmy nawet bez żalu.
Niania robiąca sporadyczne zakupy została na dłużej, ale te zakupy to nie był jedyny spacer dziecka, były po drodze z spaceru po pasie nadmorskim czy placu zabaw.
Zasady ustalone były na samym początku.
Temat strachu przed bakteriami itp. to temat osobny
Zgadzam się z opinią, że to Ty jesteś pracodawcą i ustalasz zasady. Ale wydaje mi się, że warto wziąć pod uwagę inny aspekt, mianowicie jak z nianią jest Twojemu dziecku? W tych czasach ciężko jest o dobrą nianię i jeśli ta wychodzi z nią na spacery a przy okazji wejdzie do jakiegoś sklepu po drobne zakupy to nie widzę problemu. Jeśli boisz się bakterii to ustal z nią, że ma zakaz wchodzenia do mięsnego i tyle, a na Rossmana czasem przymknij oko. Jeśli dziecko lubi Twoją nianią a ta poświęca mu cały czas uwagę, bawi się z nim, nie pali przy nim itd to może nie warto z niej rezygnować tylko się dogadać.
Dziękuje za Wasze opinie, fakt na początku nie ustaliśmy z Niania tego czy może robić zakupy czy nie-jakos nie wpadłam na ten pomysł bo dla mnie oczywiste jest ze w pracy się zakupów nie robi.
do ~Patla. Masz racje, córka nianie bardzo lubi, traktuje prawie jak babcie i to mnie przekonuje w stronę ze może nie warto Jej zmieniać.
Po prostu nasza gapa ze na początku nie ustaliliśmy pewnych rzeczy, a niania jak sie okazało jest uparta i tkwiąca przy swoich zasadach.
Mam nadzieje ze szczera rozmowa pomoże i w końcu się dogadamy.
do ~Patla. Masz racje, córka nianie bardzo lubi, traktuje prawie jak babcie i to mnie przekonuje w stronę ze może nie warto Jej zmieniać.
Po prostu nasza gapa ze na początku nie ustaliliśmy pewnych rzeczy, a niania jak sie okazało jest uparta i tkwiąca przy swoich zasadach.
Mam nadzieje ze szczera rozmowa pomoże i w końcu się dogadamy.
A ja nie mam nic przeciwko żeby moja niania robiła sobie zakupy jak wychodzi z dzieckiem na spacer. Przy okazji kupuje mojemu synkowi codziennie świeże preodukty na obiad i gotuje. Chyba troszkę przesadzacie z tym ograniczeniem, przecież same też chodzicie po sklepach z dzieckiem...a to że są bakterie i dziecko może coś załapać to chyba trzebabybyło sobie zbudować komorę i nie wychodzić nigdzie żeby się od tego uchronić. Moim zdaniem jeżeli ktoś robi drobne zakupy to to nic takiego, oczywiśnie nie mówię tu o kilkugodzinnym chodzeniu po centrach chandlowych...ale w ramach rozsądku nie mam nic przeciwko temu.
ja też nie jestem za tym aby ciągać ze sobą dziecko na zakupy a tym bardziej nie rozumiem dlaczego niania zamiast poświęcić się w 100% dziecku - czyli swojej pracy lazi sobie po sklepach...Płacisz tej pani więc wymaj aby przestrzegała Twoich zasad.
Tym bardziej że teraz sezon chorób i bez sensu narażac dziecko na infekcje o które nie trudno w dużych skupiskach ludzi....
Tym bardziej że teraz sezon chorób i bez sensu narażac dziecko na infekcje o które nie trudno w dużych skupiskach ludzi....
Również ciekawe artykuły można znaleźć na stronach
Zobacz całość:
7 grzechów głównych niani http://www.warszawaniania.pl
Jak zostać dobrą opiekunką do dziecka ? http://www.warszawaopiekunka.pl
Czym kierować się przy wyborze niani dla dziecka? http://www.nianiapraca.pl
Opiekunka na wakacje http://www.krakowopiekunka.pl
Szukając niani sprecyzuj swoje oczekiwania http://www.opiekunkadodzieckakrakow.pl
Opiekunka do dziecka, babcia czy przedszkole? http://www.opiekunkadodzieckapoznan.pl
Niania z zamieszkaniem we Wrocławiu http://www.opiekunkiwroclaw.pl
Chcesz wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim? http://www.opiekunkalodz.pl
Jak wybrać odpowiednią opiekunkę http://www.opiekunkalublin.pl
Zobacz całość:
7 grzechów głównych niani http://www.warszawaniania.pl
Jak zostać dobrą opiekunką do dziecka ? http://www.warszawaopiekunka.pl
Czym kierować się przy wyborze niani dla dziecka? http://www.nianiapraca.pl
Opiekunka na wakacje http://www.krakowopiekunka.pl
Szukając niani sprecyzuj swoje oczekiwania http://www.opiekunkadodzieckakrakow.pl
Opiekunka do dziecka, babcia czy przedszkole? http://www.opiekunkadodzieckapoznan.pl
Niania z zamieszkaniem we Wrocławiu http://www.opiekunkiwroclaw.pl
Chcesz wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim? http://www.opiekunkalodz.pl
Jak wybrać odpowiednią opiekunkę http://www.opiekunkalublin.pl
Hm, ja z moim dzieckiem też chodziłam w trakcie spaceru do sklepów :P Oczywiście nie spacer do sklepu, ale w drodze powrotnej z dłuższego spaceru np do lasu. Bakteria z mięsa złapana w sklepie? Niby jak miałoby się to stać? Przecież tego mięsa trzeba przynajmniej dotknąć, albo najlepiej zjeść, żeby się zarazić! To się nie przenosi drogą kropelkową, jak przeziębienie :P Poprzednio dzieciak musiał to złapać w waszej własnej kuchni, pewnie jedząc obiad który u Ty przygotowałaś, ale pijąc ze smoczka, który dotknęłaś ręką nie umytą po przygotowywaniu mięsa. W związku z tym powinnaś go izolować przed samą sobą i własnym mieszkaniem, bo tam ma największą szansę się czyś takim zarazić ;)
Niania z pewnością powinna trzymać się ustaleń. Może próbować rozmawiać i przekonać Cię do swoich racji ale nie powinna ignorować Twoich zasad. I nie powiem tu jak większość że "płacisz to wymagasz", to bardziej kwestia tego, że w swoim domu Ty ustalasz zasady.
Jeżeli źle się z tym czujesz to poszukaj nowej opiekunki, rozważ jednak sprawę całościowo. I pamiętaj, najważniejsze jest dziecko.
Jeżeli źle się z tym czujesz to poszukaj nowej opiekunki, rozważ jednak sprawę całościowo. I pamiętaj, najważniejsze jest dziecko.
Mam synka po pobycie w szpitalu na salmonelle i wiem ile dziecko wycierpiało za "obiad na mieście). Minęło 4 miesiące od opuszczenia szpitala i cały czas jest chory tak spadła mu odporność (w miesiąc 3 antybiotyki). Przez 3 lata był tylko raz przeziębiony.
Koszt priobiotyków i witamin miesecznie to 400zł...plus leki bo wiecznie ma infekcje/ zapalenie oskrzeli. Siedzi w domu 2 miesiąc i wczoraj wyskoczzyłam z nim do sklepu. Trudno nie mam niani, mąż w pracy a jeśc trzeba ;) i jakaś starsza Pani czestowała cukiereczkiem i dotykała rączek.
Niania czyba nie musi dla kota robić zakupów;) kiedyś też mówiłam sobie inni z maluszkami w markecie to czemu i nie ja. Bardzo mi sie zmeniło podejście;) Maluch niech nabiera odporności ale na spacerze a nie w sklepach w okresie jak prawie każdy kaszle, kicha itp.
Koszt priobiotyków i witamin miesecznie to 400zł...plus leki bo wiecznie ma infekcje/ zapalenie oskrzeli. Siedzi w domu 2 miesiąc i wczoraj wyskoczzyłam z nim do sklepu. Trudno nie mam niani, mąż w pracy a jeśc trzeba ;) i jakaś starsza Pani czestowała cukiereczkiem i dotykała rączek.
Niania czyba nie musi dla kota robić zakupów;) kiedyś też mówiłam sobie inni z maluszkami w markecie to czemu i nie ja. Bardzo mi sie zmeniło podejście;) Maluch niech nabiera odporności ale na spacerze a nie w sklepach w okresie jak prawie każdy kaszle, kicha itp.
A mnie strasznie wkurza jak widzę te nianie z wózkami biegające po lumpeksach np i te dzieciaczki w tych wózkach, co to dla nich za atrakcja. Niania ma się dzieckiem opiekować i na plac zabaw z nim iść a nie mięso czy lumpy kupować. Ma posadzić cztery litery w piaskownicy i babki robić, pobujać na huśtawce w piłkę pograć... to jest dla mnie niania.
Sama byłam 4 lata i wiem co mówię...
Sama byłam 4 lata i wiem co mówię...
Witam po przerwie- to ja zaczęłam watek. Corka obecnie chodzi do przedszkola, z niania dotrwaliśmy do końca. Kiedyś mówiłam ze jestem z niej zadowolona, potem jak wyszło ze chodzi po sklepach miałam mieszane odczucia, bo dla dziecka była super Babcia ale uparta i postępująca po swojemu.
Nawiązując do wpisu powyżej: jakiś czas temu w trakcie spaceru corka do mnie mowi "Mamo z Babcią do tego sklepu chodziłam - Babcia przymierzała ciuszki tam za firanka" córka wskazała na otwarty lumpeks - a firanka to kotara. Na moje pytanie "A co robiłaś jak Babcia przymierzała ciuszki?", odp:"szukałam jej innych".
Rece mi opadły, poczułam sie jakbym dostała w lep- kolejny raz zawiodłam się na niani....reszta bez komentarza.
Nawiązując do wpisu powyżej: jakiś czas temu w trakcie spaceru corka do mnie mowi "Mamo z Babcią do tego sklepu chodziłam - Babcia przymierzała ciuszki tam za firanka" córka wskazała na otwarty lumpeks - a firanka to kotara. Na moje pytanie "A co robiłaś jak Babcia przymierzała ciuszki?", odp:"szukałam jej innych".
Rece mi opadły, poczułam sie jakbym dostała w lep- kolejny raz zawiodłam się na niani....reszta bez komentarza.
Teraz jak się jasno i wyraźnie nie ustali czego się wymaga, co wolno, a czego nie tolerujemy to takie sytuacje właśnie mają miejsce.
Brak słów na taki shopping mając pod opieką czyjeś dziecko..
Brak słów na taki shopping mając pod opieką czyjeś dziecko..
TY jej płacisz wiec Ty ustalasz zasady. I wszystko w miarę rozsądku. Jeśli pójdzie czasem do sklepu to chyba normalne. Dziwne dla mnie by było gdyby pojechała sobie do galerii po nowe buty. Jak pójdzie raz w czas do Rosmanna czy piekarni to nic złego. Ty też zapewne chodzisz z dzieckiem na zakupy. No chyba ze jej wyjście na spacer to są tylko drogi od sklepu do sklepu