Widok
nie slowni ludzie "szukajacy"pracy
nie wiem o co chodzi ale wszystkie panie ,ktore wysyłaja do nas do sklepu cv albo nie stawiaja sie na rozmowe kwalifikacyjna,albo po rozmowie nie przychodza na umowiony dzien probny.napisze jakie mamy warunki pracy otoz
pelen etat zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl
pierwszy miesiac umowa zlecenia a potem umowa o prace(najpierw 3 mce a potem na stale)
godziny pracy to 6 h dziennie albo 12 miesiecznie przepisowo tyle ile powinno byc
praca w zespole kilkuosobowy-mloda fajna,zgrana ekipa
no fakt nie ma czasu na kawkowanie i przez te 6 godzin dziennie jest co robic
praca w sklepie z ekskluzywna odzieza meska
czy to jest cos strasznego? napiszcie szczerze dlaczego ludzie sa nieslowni i kaza mi tracic czas? ja naprawde staram sie byc mila w trakcie rozmow telefonicznych i bezposrednio.jestem zalamana i naprawde robie sie podejzliwa.Tracezaufanie do ludzi ktorzy ciagle robia mnie w balona i nie dodtzymuja slowa:(
pelen etat zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl
pierwszy miesiac umowa zlecenia a potem umowa o prace(najpierw 3 mce a potem na stale)
godziny pracy to 6 h dziennie albo 12 miesiecznie przepisowo tyle ile powinno byc
praca w zespole kilkuosobowy-mloda fajna,zgrana ekipa
no fakt nie ma czasu na kawkowanie i przez te 6 godzin dziennie jest co robic
praca w sklepie z ekskluzywna odzieza meska
czy to jest cos strasznego? napiszcie szczerze dlaczego ludzie sa nieslowni i kaza mi tracic czas? ja naprawde staram sie byc mila w trakcie rozmow telefonicznych i bezposrednio.jestem zalamana i naprawde robie sie podejzliwa.Tracezaufanie do ludzi ktorzy ciagle robia mnie w balona i nie dodtzymuja slowa:(
O warunkach (czyli wynagrodzenie, godziny pracy, itp.) informujesz dopiero na rozmowie? To może warto to zawrzeć już w ogłoszeniu?
Co to znaczy "dzień próbny"? Uważasz, że w ciągu jednego dnia można sprawdzić osobę, jak sobie poradzi na danym stanowisku? Pewnie bez podpisywania umowy, więc nie dziwię się, że ludzie rezygnują. Gdybym ja miał mieć taki dzień próbny to też bym się nie pojawił (choć oczywiście mimo wszystko wypada o tym poinformować). I gdyby pracodawcy mieli mnie oceniać po jednym dniu to bym do tej pory nigdzie nie pracował, a jednak zawsze moja współpraca z pracodawcami kończyła się obustronnym zadowoleniem.
No i jeszcze na koniec - "zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl" - netto/brutto? Ile w tym jest podstawy?
Co to znaczy "dzień próbny"? Uważasz, że w ciągu jednego dnia można sprawdzić osobę, jak sobie poradzi na danym stanowisku? Pewnie bez podpisywania umowy, więc nie dziwię się, że ludzie rezygnują. Gdybym ja miał mieć taki dzień próbny to też bym się nie pojawił (choć oczywiście mimo wszystko wypada o tym poinformować). I gdyby pracodawcy mieli mnie oceniać po jednym dniu to bym do tej pory nigdzie nie pracował, a jednak zawsze moja współpraca z pracodawcami kończyła się obustronnym zadowoleniem.
No i jeszcze na koniec - "zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl" - netto/brutto? Ile w tym jest podstawy?
Kierowniczko po co sobie odpowiadasz??? jako zuzka przecież widać to po numerach pod datą. To ze nie przychodzą to fakt chamstwo ale ta pesja to dla mnie troche lipa bo gdzie jest tu kodeks pracy ktory mowi ze w weekendy pracownik dostaje 50-100% wiecej!! Każdy chce godnie pracować za godne pieniądze ale to jest smiech na sali.
Lepiej narzekać że pracy nie ma-taka mentalność.
Fakt że w Polsce jest inny świat,zarobki to parodia!!!!!
Myślę że pretensje należy mieć do rządzących krajem , anie do kierowników którzy muszą zatrudnić osoby do pracy-a stawki mają narzucone od zwierzchników.
Więc wszyscy szukający pracy - zastanówcie się nad swoim poczynaniem.
Fakt że w Polsce jest inny świat,zarobki to parodia!!!!!
Myślę że pretensje należy mieć do rządzących krajem , anie do kierowników którzy muszą zatrudnić osoby do pracy-a stawki mają narzucone od zwierzchników.
Więc wszyscy szukający pracy - zastanówcie się nad swoim poczynaniem.
no wlasnie,mam wrazenie ze tutaj siedza ludzie ,ktorym sie wydaje ze jak postoja za lada to im sie naleza grube pieniadze...ja tez bym chciala,zeby moje dziewczyny zarabialy kokosy,cuz.czasem slysze ze ciezko jest z praca i ze ludzie pracuja za najnizsza krajowa wiec 1500na reke to i tak dla tych biednych bylaby lepsza perspektywa.Jednak codziennie przekonuje sie ze szkoda sobie strzepic jezyk:(jak mam wierzyc ludziom i obstawiac stanowisko,powierzac im towar ,skoro nawet nie racza zadzwonic i powiedziec co im nie odpowiada:(
nie odpowiadam,tylko dopisuje,mam dwa nicki i omylkowo wstawilam imie,i tak wiadomo z kontekstu ze to ja pisze.Jesli chodzi o godna prace i kodeks pracy to jedna wielka lipa na rynku i nie spotkalam jeszcze pracodawcow ktorzy doplacaliby do interesu i sprzedawcom placiliby 3 tysiaki za stanie.kryzys jest i klientow tez brak.swoja droga to ludziom sie wydaje ze sprzedawca ma ladnie wygladac ,pachniec i to wszystko.Za aktywna sprzedaz naprawde mozna ladnie zarobic ale na poczatku trzeba sie pokazac i obdarzyc zaufaniem.stójkowy nie ma prawa bytu:/
WITAM SŁUCHACZY: TO PRAWDA JAK PŁACIĆ? ZA 180 GODZIN NA RĘKĘ 2000 ZL A JAK NIE TO NIECH WŁAŚCICIEL ZAPIEPRZA SAM I MA 100000 ZŁ NA GODZINE. PROSZE SIĘ NIE ROSZCZULAĆ NAD PRACODAWCAMI BO WIĘKSZA CZĘŚĆ TO POPROSTU ZŁODZIEJE I TYLE. TAK JAK NASZ RŻĄD OKRADA I MÓWIĄ ZE NIESTAĆ NA WIĘCEJ ALE SOBIE PO 20000 ZŁ TO MOGĄ ANIECH SIĘ PODZIELĄ . ŻĘBY CHOĆ Z TEGO CO BIORĄ COŚ WYNIKAŁO.
BANKI W KRYZYSIĘ WIĘCEJ ZARABIAJĄ NIZ WCZESNIEJ PRZED KRYZYSEM. PREZES ROCZNIE PRZYKŁADOWO 8 MILIONÓW ŻŁ. PYTANIE ZACO .ŻEBY SAM PRACOWAŁ I ZYSK TAKI ROBIL .
BANKI W KRYZYSIĘ WIĘCEJ ZARABIAJĄ NIZ WCZESNIEJ PRZED KRYZYSEM. PREZES ROCZNIE PRZYKŁADOWO 8 MILIONÓW ŻŁ. PYTANIE ZACO .ŻEBY SAM PRACOWAŁ I ZYSK TAKI ROBIL .
Nie chodzi o kasę a o to że ludzi przeraża umowa śmieciowa - czyli propozycja pierwszego miesiąca na umowę zlecenie dla pracodawców jest to super wygodne - nie trzeba kierować na badania, i po sprawdzeniu pracownika można się go po prostu pozbyć w ciągu jednego dnia. Nie ma lekko ludzie nie piszą się na tego typu umowy bo dobrze wiedzą że to tak pięknie jak w opisie nie wygląda - pierwszy miesiąc umowa zlecenie a potem umowa o pracę. To potem z reguły nie następuje - i można zatrudnić kolejną osobę bez zobowiązań i po kolejnym miesiącu jej z dnia na dzień podziękować. Jak przyszły pracownik dostaje umowę na okres próbny zupełnie inaczej do tego podchodzi. Trzeba nauczyć się szanować ludzi i przestać im proponować umowy zlecenia - nigdy tego nie zrobiłem i mam bardzo dobry zgrany zespół pracowników.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
@kierownik
Re: NIESŁOWNI ludzie
Nie istnieje coś takiego jak dzień próbny za darmo!!! CÓŻ TO ZA DZIWACZNA PARKTYKA,( NAWET WOLONTARIAT MUSI BYĆ ZAWARTY NA PODSTAWIE UMOWY Z WOLONTARIUSZEM). Nie istnieje coś takiego jak dzień próbny ZA DARMO- to nie jest zgodne z prawem. Pracownika nie wolno skierować do pracy bez podpisania umowy i aktualnych badań pracowniczych, potwierdzających zdolność do pracy. Od sprawdzenia zdolności pracownika jest umowa na okres próbny i po to właśnie została wymyślona.
Radzę poszukać stażysty lub praktykanta z technikum/liceum handlowego.
Jeszcze jedno, umowa zlecenie w tym przypadku jest unikaniem właściwego stosunku pracy. (praca wykonywana w stałych godzinach, z ustalonym zakresem obowiązków, pod nadzorem pracodawcy).
A pracownikom przypominam, w skrócie, że umowa zlecenie nie określa wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i nie daje prawa do urlopu.(chyba że upomnimy się o te zapisy)
Moim zdaniem takie dni próbne to cwaniactwo, przy 30 kandydatach sklep może funkcjonować m-c nie płacąc nikomu ani grosza.
A kierownikowi wyjaśniam, jeśli ktoś ma przyjść do pracy, nie wiadomo na 6 godzin czy 12 i nic z tego nie mieć, to zapewne woli chociażby poleżeć do góry brzuchem i nie dziwię się takiej logice.
MAMY KAPITALIZM NIE MA NIC ZA DARMO, CZAS TO PIENIĄDZ DLA BEZROBOTNEGO TEŻ MA SWOJĄ WARTOŚĆ.
Re: NIESŁOWNI ludzie
Nie istnieje coś takiego jak dzień próbny za darmo!!! CÓŻ TO ZA DZIWACZNA PARKTYKA,( NAWET WOLONTARIAT MUSI BYĆ ZAWARTY NA PODSTAWIE UMOWY Z WOLONTARIUSZEM). Nie istnieje coś takiego jak dzień próbny ZA DARMO- to nie jest zgodne z prawem. Pracownika nie wolno skierować do pracy bez podpisania umowy i aktualnych badań pracowniczych, potwierdzających zdolność do pracy. Od sprawdzenia zdolności pracownika jest umowa na okres próbny i po to właśnie została wymyślona.
Radzę poszukać stażysty lub praktykanta z technikum/liceum handlowego.
Jeszcze jedno, umowa zlecenie w tym przypadku jest unikaniem właściwego stosunku pracy. (praca wykonywana w stałych godzinach, z ustalonym zakresem obowiązków, pod nadzorem pracodawcy).
A pracownikom przypominam, w skrócie, że umowa zlecenie nie określa wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i nie daje prawa do urlopu.(chyba że upomnimy się o te zapisy)
Moim zdaniem takie dni próbne to cwaniactwo, przy 30 kandydatach sklep może funkcjonować m-c nie płacąc nikomu ani grosza.
A kierownikowi wyjaśniam, jeśli ktoś ma przyjść do pracy, nie wiadomo na 6 godzin czy 12 i nic z tego nie mieć, to zapewne woli chociażby poleżeć do góry brzuchem i nie dziwię się takiej logice.
MAMY KAPITALIZM NIE MA NIC ZA DARMO, CZAS TO PIENIĄDZ DLA BEZROBOTNEGO TEŻ MA SWOJĄ WARTOŚĆ.
Znaczy ze po rozmowie kwalifikacyjnej jest podpisana umowa o prace i na drugi dzień ludzie nie przychodzą do pracy? Tak???? i podpisali umowy i nie przychodzą ???
Jeśli chodzi i dobrych handlowców...Przecież o kwalifikacjach wiele można dowiedzieć się z CV, w razie wątpliwości ma pani prawo wykonać telefon do poprzedniego pracodawcy w celu uzyskania opinii, poprosić kandydata o świadectwa pracy. Nie ma sensu testować ludzi w ciemno.
Pani wybaczy ale informacje podawane przez panią jakoś mi się nie składają w całość.
Ta umowa zlecenie nie jest zgodna z prawem, ale widzę że to nieistotny szczegół.
Jeśli chodzi i dobrych handlowców...Przecież o kwalifikacjach wiele można dowiedzieć się z CV, w razie wątpliwości ma pani prawo wykonać telefon do poprzedniego pracodawcy w celu uzyskania opinii, poprosić kandydata o świadectwa pracy. Nie ma sensu testować ludzi w ciemno.
Pani wybaczy ale informacje podawane przez panią jakoś mi się nie składają w całość.
Ta umowa zlecenie nie jest zgodna z prawem, ale widzę że to nieistotny szczegół.
kadrowiec z zamilowania poczytaj od poczatku to bedziesz wiedzial o co chodzi i nie wymyslaj sobie teraz bzdurnej teorii.Ja uczciwie od razu mowie ze praca jest na stale,nie szukam ludzi na chwile bo to sie nie oplaca.Mamy swoich klientow i nie moge sobie pozwolic na przyuczenia albo sciemnianie "na chwile" dlatego wlasnie przez pierwszy miesiac jest umowa zleceniea potem juz umowa o prace!!!LUDZIE CZYTAJCIE DOKLADNIE
kodeks pracy Halewicz - określa jaki rodzaj pracy kwalifikuje się do zawarcia umowy o dzieło, jaki do zlecenia a kiedy umowa o pracę.
jesteś zaawansowanym użytkownikiem Google to sobie wygoogluj, I daruj sobie zaczepki, i personalne wycieczki, jak nie masz nic sensownego do powiedzenia. Sprawdź czy Cie nie ma na forum o depilacji brwi albo innym.
jesteś zaawansowanym użytkownikiem Google to sobie wygoogluj, I daruj sobie zaczepki, i personalne wycieczki, jak nie masz nic sensownego do powiedzenia. Sprawdź czy Cie nie ma na forum o depilacji brwi albo innym.
Halewicz masz problemy z rozumieniem tekstu pisanego? To się analfabetyzm wtórny nazywa. Wszystko jest w pierwszym moim wpisie.
Nie będę Ci niczego udowadniać, mądry zrozumie moje wpisy i wyciągnie z tego dla siebie tyle ile mu potrzeba, będzie miał wątpliwości -sprawdzi, głupi będzie sobie kazał udowadniać.
Nie będę Ci niczego udowadniać, mądry zrozumie moje wpisy i wyciągnie z tego dla siebie tyle ile mu potrzeba, będzie miał wątpliwości -sprawdzi, głupi będzie sobie kazał udowadniać.
nie no paranoja !!!!!pierwszy dzien pracy podczas ktorego mam podpisac umowe zlecenie.I nie ma tu nic niezgodnego z prawem.mam prawo podpisac umowe zlecenie z pracownikiem.coz w tym dziwnego zenajpierw jest taka umowa?popatrz na realia czlowieku.Mam postawic za lada czlowieka ktory w cv pisze rozne cudne rzeczy,list motywacyjny przepiekny a potem sie okazuje ze przyszedl kaweczke popic a "podlizywanie sie do klientow go nie interesuje" mialam juz roznych ludzi na probe w swoim dosc dlugim zyciu i nie koniecznie chodzilo im o prace,czasem przyszli postac,czasem cos ukrasc(tak tak )i dlatego uwazam ze sprawa od razu postawiona jasno jest bardzo uczciwym podejsciem.Ja nie sciemniam ludziom ze zadzwonie ,ze od razu sie decyduje.ta umowa zlecenie to sprawdzenie obydwu stron.Moje dziewczyny tez tak zaczynaly i pracuja ze mna od kilku lat.Od czegos trzeba zaczac i nie patrzec tylko na czubek wlasnego nosa.
to dziwne ze nikt nie przychodzi podpisać umowy na tych jakże atrakcyjnych i tak przejrzyście określonych warunkach.
Może chodzi jednak o panią,charakter lub podejście, opinia o pracodawcy na rynku pracy tez nie jest bez znaczenia. Po odpowiedziach wnoszę że chyba trudno pani zapanować na nerwami jak idzie coś nie po pani myśli :) czasem trzeba szukać winy w sobie zamiast w innych.
Pracodawca ma możliwości weryfikowania zawartości CV i powtarzam i cytuje siebie z wpisu powyżej: "... w razie wątpliwości ma pani prawo wykonać telefon do poprzedniego pracodawcy w celu uzyskania opinii, poprosić kandydata o świadectwa pracy. Nie ma sensu testować ludzi w ciemno."
Może chodzi jednak o panią,charakter lub podejście, opinia o pracodawcy na rynku pracy tez nie jest bez znaczenia. Po odpowiedziach wnoszę że chyba trudno pani zapanować na nerwami jak idzie coś nie po pani myśli :) czasem trzeba szukać winy w sobie zamiast w innych.
Pracodawca ma możliwości weryfikowania zawartości CV i powtarzam i cytuje siebie z wpisu powyżej: "... w razie wątpliwości ma pani prawo wykonać telefon do poprzedniego pracodawcy w celu uzyskania opinii, poprosić kandydata o świadectwa pracy. Nie ma sensu testować ludzi w ciemno."
Z tymi realiami to się w pełni zgodzę. Moim zdaniem lepsza umowa śmieciowa niż żadna, poza tym mniej formalności trzeba załatwić, studentom można zapłacić więcej z racji, że nie opłaca się ZUS-u, itp.
Ale realia są też takie, że "dzień próbny" dla pracodawców to często okazja do skorzystania z darmowej siły roboczej. I dlatego słysząc takie hasło pracownik sobie odpuszcza nawet jeśli, parafrazując Ciebie, "słyszy rożne cudne rzeczy". Może jednak lepiej zamiast na dzień próbny umówić się na podpisanie umowy, w której dodatkowo zabezpieczysz się przed niestarannym wykonaniem zlecenia (w końcu Ty i pracownik podpisujecie umowę starannego działania?)
Skoro CV i LM nie pomagają Ci w wyborze pracownika, a jedynie zaciemniają jego obraz, to po co ludzie mają Ci je wysyłać?
Ale realia są też takie, że "dzień próbny" dla pracodawców to często okazja do skorzystania z darmowej siły roboczej. I dlatego słysząc takie hasło pracownik sobie odpuszcza nawet jeśli, parafrazując Ciebie, "słyszy rożne cudne rzeczy". Może jednak lepiej zamiast na dzień próbny umówić się na podpisanie umowy, w której dodatkowo zabezpieczysz się przed niestarannym wykonaniem zlecenia (w końcu Ty i pracownik podpisujecie umowę starannego działania?)
Skoro CV i LM nie pomagają Ci w wyborze pracownika, a jedynie zaciemniają jego obraz, to po co ludzie mają Ci je wysyłać?
W dużej części zgadzam się z Alkiem ale umowa zlecenie w tym przypadku jest UNIKANIEM STOSUNKU PRACY, bez względu na to na jaki czas jest zawarta i w związku z tym umowa starannego wykonawstwa jest bezcelowa.
Zgodnie z KP:
Art. 22.
§1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do !!!!!!!!!! wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę !!!!!!!!!!, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
§11. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
uwaga !!!!!!!
§12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.
Jeszcze ktoś uważa że zatrudnienie sprzedawcy na umowę zlecenie jest słuszne i zgodne z prawem?
polecam: http://kodeks-pracy.org/
Zgodnie z KP:
Art. 22.
§1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do !!!!!!!!!! wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę !!!!!!!!!!, a pracodawca - do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
§11. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
uwaga !!!!!!!
§12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.
Jeszcze ktoś uważa że zatrudnienie sprzedawcy na umowę zlecenie jest słuszne i zgodne z prawem?
polecam: http://kodeks-pracy.org/
Umowa zlecenie może dotyczyć jakiejkolwiek pracy, strony umowy mogą w sposób dowolny określać jej ramy, o ile nie wykraczają poza obowiązujące przepisy prawa. Nie można tu, w sposób generalnie abstrakcyjny, określić że każda umowa zlecenie winna być traktowana jako nawiązanie stosunku pracy w rozumieniu przepisów Kodeksu Pracy.
Prowadziłoby to bowiem do absurdu, w którym pracodawca chcąc zlecić określoną zleceniem pracę zleceniobiorcy, automatycznie byłby zmuszony do zmiany takiej umowy zlecenia w umowę o pracę - z pewnością nie to było intencją ustawodawcy.
W mojej ocenie najistotniejszym elementem prawidłowo zawartej umowy zlecenia, jest określenie jej przedmiotu w taki sposób, aby nie można było postawić zarzutu pracodawcy, że miast zawrzeć umowę o pracę w rozumieniu KP - zawarł umowę zlecenie. Idąc dalej, można zlecić wykonanie określonej pracy związanej z przeprowadzeniem czynności sprzedaży określonych umową towarów, w szczególnym miejscu i czasie; nie narażając się na zarzut, że jest to uniknięcie nawiązania stosunku pracy w rozumieniu KP.
Poza cytowaniem paru przepisów prawa spróbuj coś samodzielnie przeanalizować. Póki co, Twoja świadomość prawna jest na poziomie e-prawnik.pl i e-kadry.pl lub czegoś pokrewnego.
Weź się chłopie lepiej za pracę, zamiast kreować się na kogoś kim nie jesteś i prawdopodobnie nigdy nie będziesz.
Ale zapraszam do dalszej dyskusji - tylko unikaj kopiuj/wklej, bo tego nie lubię. Wysil się na własną "kadrową" analizę, skoro to Twoje zamiłowanie:))))
Prowadziłoby to bowiem do absurdu, w którym pracodawca chcąc zlecić określoną zleceniem pracę zleceniobiorcy, automatycznie byłby zmuszony do zmiany takiej umowy zlecenia w umowę o pracę - z pewnością nie to było intencją ustawodawcy.
W mojej ocenie najistotniejszym elementem prawidłowo zawartej umowy zlecenia, jest określenie jej przedmiotu w taki sposób, aby nie można było postawić zarzutu pracodawcy, że miast zawrzeć umowę o pracę w rozumieniu KP - zawarł umowę zlecenie. Idąc dalej, można zlecić wykonanie określonej pracy związanej z przeprowadzeniem czynności sprzedaży określonych umową towarów, w szczególnym miejscu i czasie; nie narażając się na zarzut, że jest to uniknięcie nawiązania stosunku pracy w rozumieniu KP.
Poza cytowaniem paru przepisów prawa spróbuj coś samodzielnie przeanalizować. Póki co, Twoja świadomość prawna jest na poziomie e-prawnik.pl i e-kadry.pl lub czegoś pokrewnego.
Weź się chłopie lepiej za pracę, zamiast kreować się na kogoś kim nie jesteś i prawdopodobnie nigdy nie będziesz.
Ale zapraszam do dalszej dyskusji - tylko unikaj kopiuj/wklej, bo tego nie lubię. Wysil się na własną "kadrową" analizę, skoro to Twoje zamiłowanie:))))
"Nie można tu, w sposób generalnie abstrakcyjny, określić że każda umowa zlecenie winna być traktowana jako nawiązanie stosunku pracy"
Nie można i nikt tak nie stwierdził. Ale jeśli charakter pracy wskazuje, że mamy do czynienia z nawiązaniem stosunku pracy, to umowa zlecenie, choćby nie wiadomo z jakimi zapisami, jest nieważna (a właściwie może być za taką uznana).
"W mojej ocenie najistotniejszym elementem prawidłowo zawartej umowy zlecenia, jest określenie jej przedmiotu w taki sposób, aby nie można było postawić zarzutu pracodawcy, że miast zawrzeć umowę o pracę w rozumieniu KP - zawarł umowę zlecenie."
jw.
Nie można i nikt tak nie stwierdził. Ale jeśli charakter pracy wskazuje, że mamy do czynienia z nawiązaniem stosunku pracy, to umowa zlecenie, choćby nie wiadomo z jakimi zapisami, jest nieważna (a właściwie może być za taką uznana).
"W mojej ocenie najistotniejszym elementem prawidłowo zawartej umowy zlecenia, jest określenie jej przedmiotu w taki sposób, aby nie można było postawić zarzutu pracodawcy, że miast zawrzeć umowę o pracę w rozumieniu KP - zawarł umowę zlecenie."
jw.
HALEWICZ BRAK MI SŁÓW, ALE JESTEŚ DOSKONAŁYM PRZYKŁADEM CWANIACTWA JAKIE PREZENTUJE CZĘŚĆ PRACODAWCÓW
PREZENTUJESZ TAKŻE ICH POZIOM KULTURY NIE POSIADAJĄC UMIEJĘTNOŚCI ODDZIELENIA MERYTORYCZNEJ DYSKUSJI OD OSOBISTYCH WYCIECZEK.
MYŚLĘ ŻE MASZ WIELU PRZYJACIÓŁ :) JA ZDECYDOWANIE NIE JESTEM TWOIM WROGIEM I NIE WIEM SKĄD TAKIE WROGIE NASTAWIENIE I PIENIACTWO W STOSUNKU DO MNIE.
No cóż mogę się tylko litować nad tak małym podszytym jadem i nienawiścią człowieczkiem.
PREZENTUJESZ TAKŻE ICH POZIOM KULTURY NIE POSIADAJĄC UMIEJĘTNOŚCI ODDZIELENIA MERYTORYCZNEJ DYSKUSJI OD OSOBISTYCH WYCIECZEK.
MYŚLĘ ŻE MASZ WIELU PRZYJACIÓŁ :) JA ZDECYDOWANIE NIE JESTEM TWOIM WROGIEM I NIE WIEM SKĄD TAKIE WROGIE NASTAWIENIE I PIENIACTWO W STOSUNKU DO MNIE.
No cóż mogę się tylko litować nad tak małym podszytym jadem i nienawiścią człowieczkiem.
Kadrowiec, ja wiem że to niezgodne z prawem, wie o tym pewnie pracodawca, może wie też pracownik. Tylko, że umowa o pracę i zlecenie w przypadku nie-studentów generuje niepotrzebne koszty w postaci ZUS-u.
Zakładając, że autorka wątku zatrudni studentkę (oczywiście może zatrudnić też nie-studentkę na UoD) i ma na ten cel przeznaczone 1700 brutto - przy UoZ pracownik otrzyma ok. 1450, przy umowie o pracę ok. 1050 zł. Zarabiając 400 zł więcej pracownik może kupić sobie ubezpieczenie, odłożyć trochę na lokatę i jeszcze mu zostanie*.
*oczywiście takie zarobki mogą być wystarczające dla osoby samotnej, studenta, itp. Nie rozpatruję teraz samej wysokości wynagrodzenia, ale fakt, że umowa zlecenie może być korzystna, jeśli obie strony podejdą do tego odpowiednio.
Zakładając, że autorka wątku zatrudni studentkę (oczywiście może zatrudnić też nie-studentkę na UoD) i ma na ten cel przeznaczone 1700 brutto - przy UoZ pracownik otrzyma ok. 1450, przy umowie o pracę ok. 1050 zł. Zarabiając 400 zł więcej pracownik może kupić sobie ubezpieczenie, odłożyć trochę na lokatę i jeszcze mu zostanie*.
*oczywiście takie zarobki mogą być wystarczające dla osoby samotnej, studenta, itp. Nie rozpatruję teraz samej wysokości wynagrodzenia, ale fakt, że umowa zlecenie może być korzystna, jeśli obie strony podejdą do tego odpowiednio.
Słusznie! Zgadzam się z Tobą, i nie neguje takiego podejścia jeśli poziom zaufania i świadomość skutków umowy jest po obu stronach umowy taki sam.
Niestety wiem jak bardzo nieświadomi są pracownicy i szukający pracy a część pracodawców na tym żeruje, co skutkuje "chorym" rynkiem pracy. Mnie chodzi tylko o to by ludzie podejmowali w pełni świadome decyzje i nie dawali się oszukiwać tylko dlatego że nie znają swoich praw.
Ten portal jest świetnie nadającym się do budowania takiej świadomości miejscem.
Jeśli dzięki temu co piszą merytoryczne i dysponujące wiedzą osoby i ja, chociaż jedna osoba nie pozwoli nabić się w butelkę albo poszuka więcej w necie na temat skutków formalno-prawnych umów to już będzie sukces. Tylko tak sami możemy wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku pracy i szacunek do pracowników.
Niestety wiem jak bardzo nieświadomi są pracownicy i szukający pracy a część pracodawców na tym żeruje, co skutkuje "chorym" rynkiem pracy. Mnie chodzi tylko o to by ludzie podejmowali w pełni świadome decyzje i nie dawali się oszukiwać tylko dlatego że nie znają swoich praw.
Ten portal jest świetnie nadającym się do budowania takiej świadomości miejscem.
Jeśli dzięki temu co piszą merytoryczne i dysponujące wiedzą osoby i ja, chociaż jedna osoba nie pozwoli nabić się w butelkę albo poszuka więcej w necie na temat skutków formalno-prawnych umów to już będzie sukces. Tylko tak sami możemy wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku pracy i szacunek do pracowników.
Bez problemu można pisać z dwóch różnych IP, a nawet z 3, 5 i więcej.
Prosty sposób - prosisz znajomego, aby przesłane mu treści, na przykład za pośrednictwem gg, wkleił jako tekst na tym forum - co w tym przypadku może mieć miejsce.
...to Ty popracuj nad swoim IQ, bo póki co obrażasz moją inteligencję.
Prosty sposób - prosisz znajomego, aby przesłane mu treści, na przykład za pośrednictwem gg, wkleił jako tekst na tym forum - co w tym przypadku może mieć miejsce.
...to Ty popracuj nad swoim IQ, bo póki co obrażasz moją inteligencję.
To może zestawmy dwa dłuższe teksty, z których ewidentnie wynika (semantycznie), że pisała je jedna i ta sama osoba:
"Kadrowiec, ja wiem że to niezgodne z prawem, wie o tym pewnie pracodawca, może wie też pracownik. Tylko, że umowa o pracę i zlecenie w przypadku nie-studentów generuje niepotrzebne koszty w postaci ZUS-u.
Zakładając, że autorka wątku zatrudni studentkę (oczywiście może zatrudnić też nie-studentkę na UoD) i ma na ten cel przeznaczone 1700 brutto - przy UoZ pracownik otrzyma ok. 1450, przy umowie o pracę ok. 1050 zł. Zarabiając 400 zł więcej pracownik może kupić sobie ubezpieczenie, odłożyć trochę na lokatę i jeszcze mu zostanie*.
*oczywiście takie zarobki mogą być wystarczające dla osoby samotnej, studenta, itp. Nie rozpatruję teraz samej wysokości wynagrodzenia, ale fakt, że umowa zlecenie może być korzystna, jeśli obie strony podejdą do tego odpowiednio."
"Słusznie! Zgadzam się z Tobą, i nie neguje takiego podejścia jeśli poziom zaufania i świadomość skutków umowy jest po obu stronach umowy taki sam.
Niestety wiem jak bardzo nieświadomi są pracownicy i szukający pracy a część pracodawców na tym żeruje, co skutkuje "chorym" rynkiem pracy. Mnie chodzi tylko o to by ludzie podejmowali w pełni świadome decyzje i nie dawali się oszukiwać tylko dlatego że nie znają swoich praw.
Ten portal jest świetnie nadającym się do budowania takiej świadomości miejscem.
Jeśli dzięki temu co piszą merytoryczne i dysponujące wiedzą osoby i ja, chociaż jedna osoba nie pozwoli nabić się w butelkę albo poszuka więcej w necie na temat skutków formalno-prawnych umów to już będzie sukces. Tylko tak sami możemy wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku pracy i szacunek do pracowników."
Tylko kretyn by tego nie zauważył o_O
"Kadrowiec, ja wiem że to niezgodne z prawem, wie o tym pewnie pracodawca, może wie też pracownik. Tylko, że umowa o pracę i zlecenie w przypadku nie-studentów generuje niepotrzebne koszty w postaci ZUS-u.
Zakładając, że autorka wątku zatrudni studentkę (oczywiście może zatrudnić też nie-studentkę na UoD) i ma na ten cel przeznaczone 1700 brutto - przy UoZ pracownik otrzyma ok. 1450, przy umowie o pracę ok. 1050 zł. Zarabiając 400 zł więcej pracownik może kupić sobie ubezpieczenie, odłożyć trochę na lokatę i jeszcze mu zostanie*.
*oczywiście takie zarobki mogą być wystarczające dla osoby samotnej, studenta, itp. Nie rozpatruję teraz samej wysokości wynagrodzenia, ale fakt, że umowa zlecenie może być korzystna, jeśli obie strony podejdą do tego odpowiednio."
"Słusznie! Zgadzam się z Tobą, i nie neguje takiego podejścia jeśli poziom zaufania i świadomość skutków umowy jest po obu stronach umowy taki sam.
Niestety wiem jak bardzo nieświadomi są pracownicy i szukający pracy a część pracodawców na tym żeruje, co skutkuje "chorym" rynkiem pracy. Mnie chodzi tylko o to by ludzie podejmowali w pełni świadome decyzje i nie dawali się oszukiwać tylko dlatego że nie znają swoich praw.
Ten portal jest świetnie nadającym się do budowania takiej świadomości miejscem.
Jeśli dzięki temu co piszą merytoryczne i dysponujące wiedzą osoby i ja, chociaż jedna osoba nie pozwoli nabić się w butelkę albo poszuka więcej w necie na temat skutków formalno-prawnych umów to już będzie sukces. Tylko tak sami możemy wpłynąć na poprawę sytuacji na rynku pracy i szacunek do pracowników."
Tylko kretyn by tego nie zauważył o_O
@ Halewicz
I świetnie, co mi do tego, cieszę się i życzę im takiej pracy i płacy jak ich satysfakcjonuje. Lepsza świadoma decyzja niż niewiedza.
Wszystko co ja tutaj piszę na temat KP, robię tylko po to żeby jak najmniej oszukanych, zapłakanych pracowników, mówiło w PIP- ie " Taaaak? Naprawdę? Nie wiedziałam/łem! Jezu co ja teraz zrobię?"
Prawo jest po to żeby je przestrzegać i gdyby wszyscy w tym kraju mieli takie podejście wszystkim nam żyłoby się lepiej.
I świetnie, co mi do tego, cieszę się i życzę im takiej pracy i płacy jak ich satysfakcjonuje. Lepsza świadoma decyzja niż niewiedza.
Wszystko co ja tutaj piszę na temat KP, robię tylko po to żeby jak najmniej oszukanych, zapłakanych pracowników, mówiło w PIP- ie " Taaaak? Naprawdę? Nie wiedziałam/łem! Jezu co ja teraz zrobię?"
Prawo jest po to żeby je przestrzegać i gdyby wszyscy w tym kraju mieli takie podejście wszystkim nam żyłoby się lepiej.
Strona umowy jest zleceniobiorcą a nie pracownikiem- to po pierwsze.
Po drugie jeśli chcesz zawrzeć taką umowę z osobą rzetelną i lojalną, dobrze jej zapłać, bo za takie śmieszne pieniądze nie znajdziesz nikogo odpowiedniego.
Po trzecie traktuj pracownika jak partnera, który będzie chciał z Tobą współpracować, a nie jak popychadło, bo możesz mieć później problem- o właśnie taki jak masz teraz.
Po czwarte nie odbieraj mojego postu jako atak na Ciebie, ale jako dobrą radę :)
Po drugie jeśli chcesz zawrzeć taką umowę z osobą rzetelną i lojalną, dobrze jej zapłać, bo za takie śmieszne pieniądze nie znajdziesz nikogo odpowiedniego.
Po trzecie traktuj pracownika jak partnera, który będzie chciał z Tobą współpracować, a nie jak popychadło, bo możesz mieć później problem- o właśnie taki jak masz teraz.
Po czwarte nie odbieraj mojego postu jako atak na Ciebie, ale jako dobrą radę :)
Niby tak, ale umowa zlecenie to umowa cywilna, dlatego też nie działa w tym przypadku kodeks pracy, sąd pracy itp. To umowa wyjątkowo niekorzystna dla pracownika. Przecież w tydzień też można sprawdzić, czy ktoś się nadaje, czemu więc nie podpisujecie takiej umowy na tydzień? Prawda jest taka, że pracodawca na tym zyskuje, i to bardzo, bo inaczej rozliczasz się z umowy o pracę, a inaczej z umowy zlecenie. Więc jak na moje to jest po proastu takie cwaniactwo, tylko pod przykrywką. Tyle.
bo w Polsce jest tak, że jak nie mamy pracy to jest nam źle a jak już trafia się okazja bo zaprosili na rozmowę to dziękujemy bo być może znajdziemy coś ambitniejszego za większe pieniądze.
I powiem Pani jeszcze coś co być może nie tylko mnie by odstraszyło -
"zarobki w zaleznosci od wypracowanej premii ". Założę się, że jest sporo osób, które pracowały na takich warunkach i nie były z tego wcale zadowolone gdyż nigdy tej premii nie widziały.
Jeśli dostawałabym 1500/mc za 6h pracy to raczej bym nie narzekała patrząc na dzisiejsze zarobki i wykorzystywanie pracowników. A praca w sklepie odzieżowym jest chyba nawet ciekawa, zważywszy na to, że taka ekspedientka odgrywa w pewnym sensie rolę stylistki :)
Trzymam kciuki życzę powodzenia w szukaniu wartościowych pracownic :)
I powiem Pani jeszcze coś co być może nie tylko mnie by odstraszyło -
"zarobki w zaleznosci od wypracowanej premii ". Założę się, że jest sporo osób, które pracowały na takich warunkach i nie były z tego wcale zadowolone gdyż nigdy tej premii nie widziały.
Jeśli dostawałabym 1500/mc za 6h pracy to raczej bym nie narzekała patrząc na dzisiejsze zarobki i wykorzystywanie pracowników. A praca w sklepie odzieżowym jest chyba nawet ciekawa, zważywszy na to, że taka ekspedientka odgrywa w pewnym sensie rolę stylistki :)
Trzymam kciuki życzę powodzenia w szukaniu wartościowych pracownic :)
mnie to też zainteresowało
"zarobki w zaleznosci od wypracowanej premii" 1500zł
Czy dobrze rozumiem, że powyższe 1500zł,
to pensja podstawowa plus wynik ?
Jeśli tak, to momentalnie, na rozmowie powiedzxiałbyum dziękuje.
Chyba, że 1500zł to podstawa. To można się pochylić.
Ale 1500zł m-c, czyli 2000, 2050, 2100 zł brutto ?
To tlyko i aż niuanse, ale ważne.
Natomiast odpowiedź, zwrotna, bo o to chodzi autorce
"Kierowniczce" lub, jak Kto woli decyzja,
czy kandydatka się decydje, czy nie - POWINNA być udzielona.
Telefon, mail, sms.Plus podziękowanie za zaproszenie na rozmowę.
Jeśli Ktoś ma w sobie kszty kultury.
ps. To ja frajer.., bo byłem w przeszłości na.. 2 dniowej,
którą sam! przedłużyłem o 3dni = tygodniowej bezpłatnej!
próbie. Ale po niej, od razu umowa o pracę.
Co do wynagrodzenia, od 2000zł brutto,
jeśli jest persopektywa podwyżki.
A nie 1386zł od 2012 - 1500..
"zarobki w zaleznosci od wypracowanej premii" 1500zł
Czy dobrze rozumiem, że powyższe 1500zł,
to pensja podstawowa plus wynik ?
Jeśli tak, to momentalnie, na rozmowie powiedzxiałbyum dziękuje.
Chyba, że 1500zł to podstawa. To można się pochylić.
Ale 1500zł m-c, czyli 2000, 2050, 2100 zł brutto ?
To tlyko i aż niuanse, ale ważne.
Natomiast odpowiedź, zwrotna, bo o to chodzi autorce
"Kierowniczce" lub, jak Kto woli decyzja,
czy kandydatka się decydje, czy nie - POWINNA być udzielona.
Telefon, mail, sms.Plus podziękowanie za zaproszenie na rozmowę.
Jeśli Ktoś ma w sobie kszty kultury.
ps. To ja frajer.., bo byłem w przeszłości na.. 2 dniowej,
którą sam! przedłużyłem o 3dni = tygodniowej bezpłatnej!
próbie. Ale po niej, od razu umowa o pracę.
Co do wynagrodzenia, od 2000zł brutto,
jeśli jest persopektywa podwyżki.
A nie 1386zł od 2012 - 1500..
Zastanawia mnie też pojęcie "ekskluzywna odzież męska"..
Jak rozumiem, zarobki powinny być takie aby pracownik miał za co się ubrać aby swoim wyglądem reprezentował jakoś tą "ekskluzywność"?
Póki co wychodzi na to, że całą swoją pracę oraz zarobek osoba taka będzie musiała wydawać na odpowiednie ciuchy...bo rzadko się zdarza aby bezrobotna kobieta mogła sobie wcześniej zakupić pasujące do tego ciuchy.
Ot, taka mała myśl.
Jak rozumiem, zarobki powinny być takie aby pracownik miał za co się ubrać aby swoim wyglądem reprezentował jakoś tą "ekskluzywność"?
Póki co wychodzi na to, że całą swoją pracę oraz zarobek osoba taka będzie musiała wydawać na odpowiednie ciuchy...bo rzadko się zdarza aby bezrobotna kobieta mogła sobie wcześniej zakupić pasujące do tego ciuchy.
Ot, taka mała myśl.
wgl.. ja nie wiem czego w takich sklepach oczekują? naleze do atrakcyjnych wysokich kobiet i nie głupich, latwo nawiązuje kontakty mam dobry kontakt z klientem i co? wybieraja jakies kobiety co na spozywke by sie nadawaly bo wgl kontaktu z ludzmi to za milego nie maja a nie mowiac juz o dobrej prezentacji i sprzedazy "ekskluzywnej" odzieży
Tylko raz w życiu byłem w sklepie z męską odzieżą, gdzie na wstępie Pani:
1/ dała mi parę minut na rozglądanie się po sklepie
2/ gdy już wiedziała, co oglądałem dłużej, natychmiast zaproponowała mi podobne rzeczy
3/ oceniła perfekcyjnie mój rozmiar i dobrała marynarkę i spodnie tak, że poczułem się jak w garniturze szytym na miarę
4/ pomogła w doborze rozmiaru koszuli
A był to sklep "Modny Pan" we Wrzeszczu (już nieistniejący).
A teraz? Wchodzę do sklepu z męską odzieżą, podchodzi do mnie dziewczyna i pyta się...w czym może mi pomóc.
Więc mówię, że szukam marynarki, najlepiej z wełny 120tki, że mam dość szerokie ramiona i klatkę piersiową, więc musi mieć odpowiedni krój, że lubię kolory stanowcze, a nie odcienie..."a to ja może zapytam kierowniczki".
Zatem takiej pannie nie można zapłacić więcej, niż 1500zł. Ona "robi za" wystrój wnętrza, a nie pracuje jako sprzedawca.
Zamiast 10 panienek z tipsami, lepiej zatrudnić 4 panie z doświadczeniem i wiedzą odzieżową - efekt sprzedażowy murowany!!!
1/ dała mi parę minut na rozglądanie się po sklepie
2/ gdy już wiedziała, co oglądałem dłużej, natychmiast zaproponowała mi podobne rzeczy
3/ oceniła perfekcyjnie mój rozmiar i dobrała marynarkę i spodnie tak, że poczułem się jak w garniturze szytym na miarę
4/ pomogła w doborze rozmiaru koszuli
A był to sklep "Modny Pan" we Wrzeszczu (już nieistniejący).
A teraz? Wchodzę do sklepu z męską odzieżą, podchodzi do mnie dziewczyna i pyta się...w czym może mi pomóc.
Więc mówię, że szukam marynarki, najlepiej z wełny 120tki, że mam dość szerokie ramiona i klatkę piersiową, więc musi mieć odpowiedni krój, że lubię kolory stanowcze, a nie odcienie..."a to ja może zapytam kierowniczki".
Zatem takiej pannie nie można zapłacić więcej, niż 1500zł. Ona "robi za" wystrój wnętrza, a nie pracuje jako sprzedawca.
Zamiast 10 panienek z tipsami, lepiej zatrudnić 4 panie z doświadczeniem i wiedzą odzieżową - efekt sprzedażowy murowany!!!
Ha widzisz. W tym problem.
Taka osoba miała doświadczenie i na niejednym kliencie "zęby zjadła". Ale tego nie osiągniesz proponując komuś 1500. Nawet nie 2500 na rękę.
Odpowiedni system motywacyjny to taki, gdzie osoba CHCE zostać w takiej pracy a nie MUSI w niej zostać przed strachem utraty pracy. Taka osoba dzięki odpowiedniej motywacji CHCE się uczyć bo wie, że jej się to opłaci, że ma szacunek szefa nie tylko ciężką praca ale też swoją wiedzą i doświadczeniem - a aby taką zdobyć potrzebny jest czas.
Sorry, ale nikt nie da rady na dłuższą metę pracować za taką kwotę. Dorabiający studenci - tak. Ale osoba, która ma w planie założyć rodzinę nie powinna się na takie coś zgodzić. A takiemu pracodawcy potrzebny jest właśnie doświadczony pracownik - nawet inaczej - pracodawca powinien mieć też ten luksus, że nikomu się nagle nie odwidzi i nie zrezygnuje...a ten straci czas na szkolenie takiej osoby i swoje pieniądze zainwestowane w tą osobę.
Chciałbym też zauważyć, że przez okres próbny jednego miesiąca to taka osoba może się najwyżej nauczyć jaki ciuch może na jakim miejscu się znajdować a nie jak sprzedawać i co doradzać klientowi.
Taka osoba miała doświadczenie i na niejednym kliencie "zęby zjadła". Ale tego nie osiągniesz proponując komuś 1500. Nawet nie 2500 na rękę.
Odpowiedni system motywacyjny to taki, gdzie osoba CHCE zostać w takiej pracy a nie MUSI w niej zostać przed strachem utraty pracy. Taka osoba dzięki odpowiedniej motywacji CHCE się uczyć bo wie, że jej się to opłaci, że ma szacunek szefa nie tylko ciężką praca ale też swoją wiedzą i doświadczeniem - a aby taką zdobyć potrzebny jest czas.
Sorry, ale nikt nie da rady na dłuższą metę pracować za taką kwotę. Dorabiający studenci - tak. Ale osoba, która ma w planie założyć rodzinę nie powinna się na takie coś zgodzić. A takiemu pracodawcy potrzebny jest właśnie doświadczony pracownik - nawet inaczej - pracodawca powinien mieć też ten luksus, że nikomu się nagle nie odwidzi i nie zrezygnuje...a ten straci czas na szkolenie takiej osoby i swoje pieniądze zainwestowane w tą osobę.
Chciałbym też zauważyć, że przez okres próbny jednego miesiąca to taka osoba może się najwyżej nauczyć jaki ciuch może na jakim miejscu się znajdować a nie jak sprzedawać i co doradzać klientowi.
ja ostatnio potrzebowałam murarza. Termin był "na wczoraj". Wszyscy z ogłoszeń trójmiasto pl mieli termin na "za kilka dni". Znalazł się 1 Pan, który był na już. Podał swoją cenę, którą ja zaakceptowałam. Umówiliśmy się na dzień następny. Tego dnia Pan już nie odbierał ode mnie telefonów. Pewnie woli pierdzieć w fotel z pilotem w ręku i marudzić jak Mu źle. Nie rozumiem!!! Nawet gotówkę wzięłam, bo myślałam, że może będzie chciał "dniówkę".
Takie to w RP bezrobocie i kryzys - dla nierobów i maruderów.
ps.
pozdrawiam szanownego Pana. ... a można było zarobić 2x tyle w 1,5 dnia - bo tyle to faktycznie zajęło, trzeba się było odezwać
Takie to w RP bezrobocie i kryzys - dla nierobów i maruderów.
ps.
pozdrawiam szanownego Pana. ... a można było zarobić 2x tyle w 1,5 dnia - bo tyle to faktycznie zajęło, trzeba się było odezwać
Gdynianko w żadnym sklepie więcej nie dostaniesz, zwłaszcza przez pierwszy miesiąc próbny. Rozumiem, trzeba mieć do siebie szacunek, ale trzeba też pozostać realistą. Do pracy w sklepie nie potrzeba wysublimowanych umiejętności i specjalistycznego wykształcenia, wystarczy kultura osobista i kontaktowość. Całej reszty człowiek się uczy już podczas pracy.
Poza tym, sklepy mają to do siebie, że owszem soboty, niedziele, raz 12h, innym razem 6h, ale jak pracuje kilka dziewczyn to najczęściej grafik jest tak ustalany, aby nikt nie był pokrzywdzony- z doświadczenia wiem, że nie jest to każda sobota i niedziela i że nie zasuwasz po 12h codziennie.
Z punktu widzenia osoby, której zdarzyło się prowadzić rekrutację (chociaż w innej branży) podzielam zdanie kierowniczki - potencjalni pracownicy też pozostawiają wiele do życzenia. Zdarzyło mi się że kilka osób przyszło nie wiedząc nawet o jakie stanowisko się ubiegają! (stanowisko: recepcja, a dziewczyna przychodzi z przeświadczeniem że będzie tu kelnerką o.O)
Z kolei z punktu widzenia osoby poszukującej pracy polecam innym szukającym- czasami szacunek do przyszłego pracodawcy, a nie odgórne zakładanie "wszyscy chcą mnie okraść i oszukać" może zdziałać cuda. Ostatnio zadzwoniłam w celu odwołania rozmowy, ponieważ po dłuższym zastanowieniu się doszłam do wniosku że dana praca jednak nie będzie mi odpowiadać więc nie chciałam marnować czyjegoś czasu. Pani najpierw szczerze podziękowała mi za telefon, następnie podkreśliła jak rzadko, prawie nigdy nie zdarza się aby ktoś zadzwonił i uprzedził że jednak nie przyjdzie, później pogratulowała mojemu przyszłemu pracodawcy. Niby nic, ale plus 20 punktów do pewności siebie w każdym wyścigu szczurów czy rozmowie kwalifikacyjnej ;)
Poza tym, sklepy mają to do siebie, że owszem soboty, niedziele, raz 12h, innym razem 6h, ale jak pracuje kilka dziewczyn to najczęściej grafik jest tak ustalany, aby nikt nie był pokrzywdzony- z doświadczenia wiem, że nie jest to każda sobota i niedziela i że nie zasuwasz po 12h codziennie.
Z punktu widzenia osoby, której zdarzyło się prowadzić rekrutację (chociaż w innej branży) podzielam zdanie kierowniczki - potencjalni pracownicy też pozostawiają wiele do życzenia. Zdarzyło mi się że kilka osób przyszło nie wiedząc nawet o jakie stanowisko się ubiegają! (stanowisko: recepcja, a dziewczyna przychodzi z przeświadczeniem że będzie tu kelnerką o.O)
Z kolei z punktu widzenia osoby poszukującej pracy polecam innym szukającym- czasami szacunek do przyszłego pracodawcy, a nie odgórne zakładanie "wszyscy chcą mnie okraść i oszukać" może zdziałać cuda. Ostatnio zadzwoniłam w celu odwołania rozmowy, ponieważ po dłuższym zastanowieniu się doszłam do wniosku że dana praca jednak nie będzie mi odpowiadać więc nie chciałam marnować czyjegoś czasu. Pani najpierw szczerze podziękowała mi za telefon, następnie podkreśliła jak rzadko, prawie nigdy nie zdarza się aby ktoś zadzwonił i uprzedził że jednak nie przyjdzie, później pogratulowała mojemu przyszłemu pracodawcy. Niby nic, ale plus 20 punktów do pewności siebie w każdym wyścigu szczurów czy rozmowie kwalifikacyjnej ;)
powiem tak ja jestem bardzo niezadowolony z tego co się ogólnie dzieje ale żyć wszyscy muszą...Nie powinniśmy zwalać całej winny na przedsiębiorców, ich sytuacja też zmusza do cięcia kosztów, REORGANIZOWANIE FIRMY , czyli np. zmniejszaniem etatów. Ja osobiście szanuje tych pracodawców co zatrudniają na umowe o prace. mniej szanuje tych co zatrudniają na umowe o zlecenie czy dzielo dlatego też jestem za likwidacją tych umów. A z drugiej strony dużo ludzi pracuje w kilku firmach na etacie i zlecenie i umowa zlecenie pozwala na podreperowanie budżetu domowego. Fakt jest taki że bezrobocie idzie i będzie wieksze a ludzie są zmęczeni i dużo też przechodzi do szarej strefy.Bo zarobki sa zbyt niskie do szalejących cen itp.POZDRAWIAM I SORRY ZA BŁĘDY
Ech...można by rozwodzić się bez końca, przyjmując raz stronę pracodawcy a raz pracownika...
Osobiście mogę przedstawić swój pogląd oczyma pracownika, potencjalnego zresztą.
Co do niesłowności, to owszem, samej zdarzyło mi się zdezerterować na starcie, uznawszy, że miejsce do którego miałabym pójść do wielka kpina.
Spotkałam się z brakiem rzeczowego podejścia do potencjalnego pracownika szukając zatrudnienia w gabinetach dentystycznych, bo jestem z zawodu asystentką stomatologiczną. Tam dopiero dzieją się cuda! Idę na rozmowę, słyszę pytania o doświadczenie, kwalifikacje a potem... czy ma Pani dzieci lub je planuje (zajście w ciąże bowiem wiąże się z pożegnaniem z pracą), czy chce sie Pani uczyć (oby nie, bo pełna dyspozycyjność to podstawa itp) ... i na tym się kończy aktywność pracodawcy. Zero informacji na temat formy zatrudnienia, wynagrodzenia itp. Każą przychodzić na tzw dzień próby - super jak to jest tylko 2 lub 3 h, gorzej jak cały dzień - oczywiście mało który płaci za obecność i za wykonaną pracę. A później oferują śmieciowe umowy o dzieło, zlecenie, pierwsze 2 mca pracuje się na czarno.
Nie mówię, że jest tak wszędzie, ale z wszystkich miejsc w których byłam lub być miałam, tylko w 1! oferowano mi etat, za najniższą krajową plus premia ;) i tam właśnie zostałam na jakiś czas (bo potem trafiła się lepiej płatna robota).
Reasumując - jeśli idę na rozmowę kwalifikacyjną i nie słyszę konkretów a na moje pytania odnośnie formy zatrudnienia i wynagrodzenia słyszę wymijające odpowiedzi oznacza to, że takie miejsce należy olać. I skoro potencjalny pracodawca nie jest wobec mnie fair, czemuż to mam być fair ja? Najczęściej z premedytacją wówczas potwierdzam obecność po czym nie przychodzę, a oni dzwonią biedni, bo zdezorganizowałam im dzień :)))
Pracodawcy! Nauczcie się szanować czas potencjalnego pracownika. Jasno przedstawiajcie warunki, płaćcie za tzw dzień próbny nawet jeśli miałyby to być 2 h! I nie każcie człowiekowi przychodzić w ciemno. My nie jesteśmy frajerami!
Osobiście mogę przedstawić swój pogląd oczyma pracownika, potencjalnego zresztą.
Co do niesłowności, to owszem, samej zdarzyło mi się zdezerterować na starcie, uznawszy, że miejsce do którego miałabym pójść do wielka kpina.
Spotkałam się z brakiem rzeczowego podejścia do potencjalnego pracownika szukając zatrudnienia w gabinetach dentystycznych, bo jestem z zawodu asystentką stomatologiczną. Tam dopiero dzieją się cuda! Idę na rozmowę, słyszę pytania o doświadczenie, kwalifikacje a potem... czy ma Pani dzieci lub je planuje (zajście w ciąże bowiem wiąże się z pożegnaniem z pracą), czy chce sie Pani uczyć (oby nie, bo pełna dyspozycyjność to podstawa itp) ... i na tym się kończy aktywność pracodawcy. Zero informacji na temat formy zatrudnienia, wynagrodzenia itp. Każą przychodzić na tzw dzień próby - super jak to jest tylko 2 lub 3 h, gorzej jak cały dzień - oczywiście mało który płaci za obecność i za wykonaną pracę. A później oferują śmieciowe umowy o dzieło, zlecenie, pierwsze 2 mca pracuje się na czarno.
Nie mówię, że jest tak wszędzie, ale z wszystkich miejsc w których byłam lub być miałam, tylko w 1! oferowano mi etat, za najniższą krajową plus premia ;) i tam właśnie zostałam na jakiś czas (bo potem trafiła się lepiej płatna robota).
Reasumując - jeśli idę na rozmowę kwalifikacyjną i nie słyszę konkretów a na moje pytania odnośnie formy zatrudnienia i wynagrodzenia słyszę wymijające odpowiedzi oznacza to, że takie miejsce należy olać. I skoro potencjalny pracodawca nie jest wobec mnie fair, czemuż to mam być fair ja? Najczęściej z premedytacją wówczas potwierdzam obecność po czym nie przychodzę, a oni dzwonią biedni, bo zdezorganizowałam im dzień :)))
Pracodawcy! Nauczcie się szanować czas potencjalnego pracownika. Jasno przedstawiajcie warunki, płaćcie za tzw dzień próbny nawet jeśli miałyby to być 2 h! I nie każcie człowiekowi przychodzić w ciemno. My nie jesteśmy frajerami!
a ja wam powiem jaka ja miałam przygode:) pojechałam do pewnego sklepu obuwniczego wszystko pieknie Pani opowiada o firmie wypytuje sie....itp na koniec zdanie czy mam jakieś pytania...hm...no miałam bo nic nie mowiła o zarobkach umowie. Na to Pani z oburzeniem ze pytam.... Ze to nie jest temat na rozmowę kwalifikacyjną...to sie zapytałam kiedy można sie dowiedzieć odpowiedz...Jak mnie wybiorą i po pierwszym dniu próbnym...PARANOJA
No własnie, to jest to co sprawia, że ludzie nie przychodzą. Pracodawcy skarżą się na niesłowność a często sami nie świecą dobrym przykładem. Jeśli ktoś jest uczciwy, ma jasno sprecyzowane oczekiwania wobec pracownika i podaje mu konkrety wtedy pracownik wie na co się decyduje. Nie będziemy kupować kota w worku. Cwany szefuncio bieże sobie na każdy dzień nową osobę na "dzień próbny" i tym sposobem ma miesiąc darmową siłę roboczą.
A co do wynagrodzenia - Panie prowadzące butiki oferują 1100zl na ręke, tłumacząc, bo taki rynek bo coś. Kobieto, Pani Bizneswoman od siedmiu boleści, skoro nie stać Cię na godziwe wynagrodzenie to nie otwieraj wlasnej działalnosci albo prowadź ją sama! Wszyscy wycierają sobie gęby rzekomym kryzysem, a tak na prawdę chodzi o to by z biednego czlowieka wycisnąć jak najwięcej za jak najmniej, by w konsekwencji odprawić go z kwitkiem i tuzinem pretensji o to, ze leń, idiota i niegodziwiec. A im więcej taka cwana paniusia czy gościu ma obrodu tym mniej ochoczo dzieli się kasą z pracownikami. I mi wcale nie żal tych pseudo przedsiębiorców, którzy plajtują.!!!
A co do wynagrodzenia - Panie prowadzące butiki oferują 1100zl na ręke, tłumacząc, bo taki rynek bo coś. Kobieto, Pani Bizneswoman od siedmiu boleści, skoro nie stać Cię na godziwe wynagrodzenie to nie otwieraj wlasnej działalnosci albo prowadź ją sama! Wszyscy wycierają sobie gęby rzekomym kryzysem, a tak na prawdę chodzi o to by z biednego czlowieka wycisnąć jak najwięcej za jak najmniej, by w konsekwencji odprawić go z kwitkiem i tuzinem pretensji o to, ze leń, idiota i niegodziwiec. A im więcej taka cwana paniusia czy gościu ma obrodu tym mniej ochoczo dzieli się kasą z pracownikami. I mi wcale nie żal tych pseudo przedsiębiorców, którzy plajtują.!!!
co to w ogóle za nagonka na przedsiębiorców????????????? 1100 na reke to nie jest duzo? To ile wy chcecie za nic nie wymagajaco prace?? 2000????????? do tego nie trzeba wyksztalcenia, gdzie indziej za doswiadczenie i wyksztalcenie daja 2000, a jak nic nie umiesz to po co gadasz ze dla ciebie 1100 to za malo!!!!! za zwyklego sprzedawce to jest wlasnie duzo!!!!! leniwe jestescie i chcecie wszystko za darmo!! jestes madra to idz na studia i znajdz sobie prace w biurze a jestes glupia to zostaje ci sprzedawca za 1100, co i tak powinno byc wystarczajaco! a co do tych bab ktore nie przychodza, to swieta racja, w ogloszeniu wszystko zawsze jest napisane, jaka praca ile wolnego i ile wynagrodzenie, kazdy wie jak wyglada praca sprzedawcy, to po co sie umawiaja a potem nie przychodza, czlowiek dzwoni po pracownika, zeby byl na przeszkolenie a tu taka nie przychodzi, brak szacunku!Takie niby bezrobocie, to 1100 miec a nie miec to powinno wystarczyc a nie, one beda siedzialy w domu i czekaly na pieniadze spadajace z nieba a najlepiej zeby to pracodawca je znalazl, bo szkoda im kasy na telefony, albo nie chce sie wyslac cv, no i najlepiej zeby nagle zaproponowali jej prace za siedzenie i ladne wygladanie przez okno, za 3000. Nie chodzi o drobnych przedsiebiorcow, bo sieciowki tez tyle placa a masz gorsza prace, w malym sklepie nie masz nawalu ludzi i spokojnie sobie pracujesz w fajnych warunkach. Nigdzie nie ma pracy wiec sie ciesz ze oferuje ci to z****ne miejsce pracy, nie jednokrotnie samemu bedac narazony na zlodziejstwo i nielojalnosc, co sie zdarza nagminnie!!!!!!
Drogi Przedsiębiorco masz 100% racji. Serce człowieka boli jak niekiedy czyta takie bzdury. Ludziom zwyczajnie nie chce się pracować. Jest tak jak piszesz - najlepiej siedzieć w domu, dostawać zasiłki z pomocy społecznych itp., darmowe ubrania, książki dla dzieci. Normalnie żyć nie umierać! Po co pracować!
Ludzie są śmieszni pod tym względem (oczywiście nie wszyscy). Nie mają wykształcenia, kwalifikacji, doświadczenia i żądają wygórowanych pensji.
Ludzie są śmieszni pod tym względem (oczywiście nie wszyscy). Nie mają wykształcenia, kwalifikacji, doświadczenia i żądają wygórowanych pensji.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Heh, pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto napiszę że plotę trzy po trzy, że powiedzmy 1100zł to nie jest dużo, że się nie utrzyma za takie pieniądze. Owszem, to nie jest dużo, jednak nie możemy wymagać nie wiadomo ile jeśli sami nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy. W końcu lepszy rydz niż nic.
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
a jeśli chodzi o to, że z cv mozna wybadac czy ktos jest dobrym handlowcem to g*wno prawda, mialam babeczki z super cv, dzwonilam do pracodawcow i spradzalam a u mnie kradly obijaly si ei miały wszystko w pupie mimo ze dawalam 100% za weekendy, 1300 na reke a obowiazki stac za lada, sprzatac i do tego przerwy kiedy chcialy, jak bylo wszystko zrobione. zapewnic miejsca pracy to i tak za malo dla tych bezrobotnych nieukow, paranjoa, wszyscy narzekaja a za parce nie chce sie brac nikt!!!!!!! jak jedna czy druga spotkam gdzies w innej pracy to zrobie wszystko zeby polecialy, bo nie trawie nieuczciwosci!
wypraszam sobie bezrobotnych nieuków. Ja ukończyłam bardzo cieżki kierunek studiów i nie moge znaleźć pracy bo nasz rynek taki jest. U mnie jest problem ze rozpoczynam naukę i nie moge znaleźć pracodawcy ktory dostosowałby sie do mojego planu zajęć.:( Wierz mi ze wolałabym pracować niż pobierać zasiłek.
a i jeszcze jedno pracowałam w sklepie po 7 godzin dziennie z wolnymi niedzielami miałam pensje 1500zł na ręke a i tak miałam najniższą kase w całej hali. Bo w moim dawnym miejscu pracy zarobki siegały od 1700 do 2500. Więc mysle ze jak pracodawca docenia pracownika i jego wysiłek to jest to adekwatne do jego zarobków. A nie twierdzi że w handlu nie da sie więcej wyciągnąć niż 1100zł bo to jest sklep.... Bo tak jest wszędzie i nieuki tyle dostają a często gęsto pracownicy są bardziej inteligentni niż ich pracodawcy...Tylko nie wszyscy mają bogatego tatusia który za sponsorował sklep...
@Halewicz
Od pewnego czasu czytam Pana wypowiedzi na forum i zastanawiam się dlaczego poziom ich gwałtownie się obniża.
Mam pewną koncepcję,ale wolałabym nie przedstawiac jej na forum.
Kadrowiec z zamiłowania ma wiele racji. Niestety obecna sytuacja na rynku pracy powoduje takie,a nie inne zachowania obu stron.
Od pewnego czasu czytam Pana wypowiedzi na forum i zastanawiam się dlaczego poziom ich gwałtownie się obniża.
Mam pewną koncepcję,ale wolałabym nie przedstawiac jej na forum.
Kadrowiec z zamiłowania ma wiele racji. Niestety obecna sytuacja na rynku pracy powoduje takie,a nie inne zachowania obu stron.
Bo taka jest prawda, że to nie jest dużo.. OK niby lepszy rydz niż nic.. ale pensja powinna być taka, aby można było się z niej utrzymać. A z takimi pieniędzmi, co można zrobić? Wybierać.. w tym miesiącu będę jeść i zapłacę rachunek za telefon, a w następnym będę pościć, ale za to zapłacę za wynajem pokoju i za prąd..? (bo na wynajem mieszkania nie starczy). A jak się rozchoruję, to za co kupię leki..?
Poza tym, co to znaczy, że nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy? Jesteśmy w stanie zaoferować swój czas, swoją pracę i zaangażowanie. Mam rozumieć, że należy mieć tytuł magistra, aby ubiegać się o pracę w sklepie - żeby mieć coś do zaoferowania pracodawcy? Nie każdy musi mieć ukończoną szkołę wyższą. Wszyscy nie mogą być magistrami, doktorami, inżynierami... A pensja 1100 zł jest śmieszna. Nie każdy musi żyć bogato - jak chce to niech się o to postara.. jednak jakiś poziom minimalny powinien być i zapewniać możliwość skromnego, ale normalnego życia.
Nie pozostaje chyba nic innego, jak szukanie sobie partnerów życiowych, żeby połączyć swoje marne wypłaty i jakoś żyć. Albo samotna kobieta, która zasługuje tylko na 1100zł w sklepie niech może lepiej zajmie się masażem panów...
Poza tym, co to znaczy, że nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy? Jesteśmy w stanie zaoferować swój czas, swoją pracę i zaangażowanie. Mam rozumieć, że należy mieć tytuł magistra, aby ubiegać się o pracę w sklepie - żeby mieć coś do zaoferowania pracodawcy? Nie każdy musi mieć ukończoną szkołę wyższą. Wszyscy nie mogą być magistrami, doktorami, inżynierami... A pensja 1100 zł jest śmieszna. Nie każdy musi żyć bogato - jak chce to niech się o to postara.. jednak jakiś poziom minimalny powinien być i zapewniać możliwość skromnego, ale normalnego życia.
Nie pozostaje chyba nic innego, jak szukanie sobie partnerów życiowych, żeby połączyć swoje marne wypłaty i jakoś żyć. Albo samotna kobieta, która zasługuje tylko na 1100zł w sklepie niech może lepiej zajmie się masażem panów...
.Nola - nie śledzę Twojej aktywności na tym forum, ale podejrzewam, że jesteś osobą, która zatrudnia ludzi i która sama nie musi utrzymywać się za 1100 zł. Fajnie jeśli nie musisz oglądać każdej złotówki zanim zdecydujesz się powierzyć ją w inne ręce. I uważam, że stwierdzenie "nie możemy wymagać niewiadomo ile jeśli sami nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy" jest zbytnim uogólnieniem i nie do każdej sytuacji ma odniesienie, jest zatem dalece krzywdzącym wnioskiem.
Powiem jak wygląda mój stosunek do pracy i kasy, dla zobrazowania, jak mniemam, stanowiska wielu młodych i pragnących być aktywnymi na rynku pracy.
Jeśli wiem, że jestem w czymś dobra, mam mocny argument w CV wówczas śpiewam wyższą stawkę, bo znam swoje możliwości i mocne strony. Oceniam swoje kwalifikacje, ale ich nie przeceniam. Znam swoją wartość, ale nie robię z siebie kogoś kim nie jestem, nie jestem zwolenniczką podrasowywania CV, bo każdą informację można zweryfikować prędzej czy później.
Chce być odpowiednio nagradzana za to, że mam już odpowiednie przygotowanie do wykonywanej pracy i że podchodzę do swoich obowiązków bardzo poważnie. Jeśli zaś pracodawca oferuje mi ochłap, moje zaangażowanie jest proporcjonalnie zbliżone do poziomu wynagrodzenia. Czyli niskie, ot.
Jeśli zaś idę do pracy, w której nie mam doświadczenia godzę się na niższą stawkę, bo wiem, że windować będę ją później, jak już zdobędę odpowiednie umiejętności. Niemniej jednak nie będę pozwalać, by szef robił ze mnie niewolnika przez brak doświadczenia na danym polu.
A wracając do Twojej wypowiedzi - są ludzie, którzy są w stanie zaoferować dużo pracodawcy jednak większość z pracodawców nie umie tego odpowiednio docenić. Wówczas ciężko wymagać od pracownika zwiększonego nakładu sił w to co robi. Motywacja pracownika spada, szef zaś uważa, że zatrudnił lenia. Błędne koło.
Większość z nas obecnie, ludzi wykształconych, z pakietem doświadczeń, kursami etc łapie się czegokolwiek za te nędzne 1100zł. I uważam, że to nie jest fair godzić się na taką wegetację za psie pieniądze. Właściciele firm chcą po najniższych kosztach wycisnąć z człowieka jak najwięcej. I w jednym szeregu stawia się klasycznych obiboków z ludźmi, którzy chcą pracować, rozwijać się. Jednemu i drugiemu proponuje się najniższą krajową a mianownik jest jeden - totalne bimbanie. Karoshi nam wówczas będzie obce :))
Powiem jak wygląda mój stosunek do pracy i kasy, dla zobrazowania, jak mniemam, stanowiska wielu młodych i pragnących być aktywnymi na rynku pracy.
Jeśli wiem, że jestem w czymś dobra, mam mocny argument w CV wówczas śpiewam wyższą stawkę, bo znam swoje możliwości i mocne strony. Oceniam swoje kwalifikacje, ale ich nie przeceniam. Znam swoją wartość, ale nie robię z siebie kogoś kim nie jestem, nie jestem zwolenniczką podrasowywania CV, bo każdą informację można zweryfikować prędzej czy później.
Chce być odpowiednio nagradzana za to, że mam już odpowiednie przygotowanie do wykonywanej pracy i że podchodzę do swoich obowiązków bardzo poważnie. Jeśli zaś pracodawca oferuje mi ochłap, moje zaangażowanie jest proporcjonalnie zbliżone do poziomu wynagrodzenia. Czyli niskie, ot.
Jeśli zaś idę do pracy, w której nie mam doświadczenia godzę się na niższą stawkę, bo wiem, że windować będę ją później, jak już zdobędę odpowiednie umiejętności. Niemniej jednak nie będę pozwalać, by szef robił ze mnie niewolnika przez brak doświadczenia na danym polu.
A wracając do Twojej wypowiedzi - są ludzie, którzy są w stanie zaoferować dużo pracodawcy jednak większość z pracodawców nie umie tego odpowiednio docenić. Wówczas ciężko wymagać od pracownika zwiększonego nakładu sił w to co robi. Motywacja pracownika spada, szef zaś uważa, że zatrudnił lenia. Błędne koło.
Większość z nas obecnie, ludzi wykształconych, z pakietem doświadczeń, kursami etc łapie się czegokolwiek za te nędzne 1100zł. I uważam, że to nie jest fair godzić się na taką wegetację za psie pieniądze. Właściciele firm chcą po najniższych kosztach wycisnąć z człowieka jak najwięcej. I w jednym szeregu stawia się klasycznych obiboków z ludźmi, którzy chcą pracować, rozwijać się. Jednemu i drugiemu proponuje się najniższą krajową a mianownik jest jeden - totalne bimbanie. Karoshi nam wówczas będzie obce :))
Mikimałs akurat w tym wątku nie jestem zbyt aktywna, ponieważ mam swoje zdanie i zdaję sobie sprawę z tego, że jest ono mocno odmienne od większości zaglądających tu osób, w związku z czym zwyczajnie nie mam ochoty popadać przez to w konflikty ani nikogo drażnić.
Po pierwsze nie prowadzę żadnej firmy, jestem zwykłym, szarym pracownikiem jakich tysiące w tym kraju. Mam dwadzieścia kilka lat, skończone szkoły, męża, mieszkam w wynajętym mieszkaniu. Moja miesięczna pensja nie przekracza 2 tysięcy. Mój mąż mimo skończonych ciężkich studiów nie pracuje w zawodzie i też nie zarabia kokosów, również pracuje na etacie. Zanim wydamy pieniądze zastanawiamy się trzy razy czy musimy to zrobić.
"nie możemy wymagać niewiadomo ile jeśli sami nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy" uważasz, że jest to krzywdzący i zbyt uogólniony wniosek. Masz i nie masz racji. Po pierwsze napisałam, że nie dotyczy do wszystkich osób. Owszem, nie do każdej sytuacji możemy to przypisać, jednak, niestety, zbyt wiele razy spotkałam się z osobami w różnym wieku i z różnymi kwalifikacjami, które mogą utożsamiać się z tym stwierdzeniem. Które to osoby mocno "kolorowały" swoje życiorysy co, jak sama zauważyłaś, wyjdzie prędzej czy później.
Zgadzam się z Tobą, że nie należy przeceniać swoich możliwości, należy podchodzić do nich z lekką rezerwą. Jeśli znam się na czymś nie widzę przeszkód, by żądać wyższych stawek od pracodawcy, to przecież normalne. Niestety bardzo wielu ludzi przecenia swoje możliwości. Uważa, że skoro skończyło 20 lat i szkołę średnią, a jedyne doświadczenie zawodowe jakie posiada to np. roznoszenie ulotek, to należy mu się za sam ten fakt. I widzisz to mnie wkurza, ponieważ taka osoba nie jest w stanie nic zaoferować, bo niby co?
Po pierwsze nie prowadzę żadnej firmy, jestem zwykłym, szarym pracownikiem jakich tysiące w tym kraju. Mam dwadzieścia kilka lat, skończone szkoły, męża, mieszkam w wynajętym mieszkaniu. Moja miesięczna pensja nie przekracza 2 tysięcy. Mój mąż mimo skończonych ciężkich studiów nie pracuje w zawodzie i też nie zarabia kokosów, również pracuje na etacie. Zanim wydamy pieniądze zastanawiamy się trzy razy czy musimy to zrobić.
"nie możemy wymagać niewiadomo ile jeśli sami nie jesteśmy w stanie nic zaoferować pracodawcy" uważasz, że jest to krzywdzący i zbyt uogólniony wniosek. Masz i nie masz racji. Po pierwsze napisałam, że nie dotyczy do wszystkich osób. Owszem, nie do każdej sytuacji możemy to przypisać, jednak, niestety, zbyt wiele razy spotkałam się z osobami w różnym wieku i z różnymi kwalifikacjami, które mogą utożsamiać się z tym stwierdzeniem. Które to osoby mocno "kolorowały" swoje życiorysy co, jak sama zauważyłaś, wyjdzie prędzej czy później.
Zgadzam się z Tobą, że nie należy przeceniać swoich możliwości, należy podchodzić do nich z lekką rezerwą. Jeśli znam się na czymś nie widzę przeszkód, by żądać wyższych stawek od pracodawcy, to przecież normalne. Niestety bardzo wielu ludzi przecenia swoje możliwości. Uważa, że skoro skończyło 20 lat i szkołę średnią, a jedyne doświadczenie zawodowe jakie posiada to np. roznoszenie ulotek, to należy mu się za sam ten fakt. I widzisz to mnie wkurza, ponieważ taka osoba nie jest w stanie nic zaoferować, bo niby co?
Wiele kobiet marzy o rycerzu w lśniącej zbroi. Ale większość musi zadowolić się giermkiem
w dziurawych skarpetkach.
w dziurawych skarpetkach.
Bucu ze sloma w butach. To nie nagonka na przedsiebiorcow przez duze P, a na cwaniakow, ktorzy od rana kombinuja jak zaoszczedzic na pracowniku, bo na nim najlatwiej! 1100zl na reke to duzo??? Ty kpisz, czy twoja pazernosc badz utrzymanie osobistej asystentki wzroslo?! Co oznacza, "...za nic nie wymagajaca prace". Kazda praca jest wymagajaca, w zaleznosci od jej charakteru. Jezeli zatrudniasz kogos, komu proponujesz 1100zl, bo jest zupelnie nie wymagajaca, to czemu wymaga zatrudnienia osoby, ktora musi ja wykonac. Bobec tego wykonaj ja sam, a bedziesz "grubszy" o te 1100zl. Tak na marginesie bucu: w sieciowkach "glopie kobiety" jak je nazwales (tu musze dodac: chamie) zarabiaja na reke po 1600zl za caly etat i ok 1200 za 3/4 etatu. Dalej cyt: "...a co do tych bab..." Jakich bab prostaku, pytam? Nie przychodza, bo jak mialy wstepna rozmowe z takim cwanym bucem jak ty, o scisle sprecyzowanym swiatopogladzie finansowym, ale ukierukowanym wylacznie na swoje dochody, to nie przychodza. I slusznie! Moze zrozumiesz, ze najpierw nalezy nauczyc sie szacunku nawet do "glupich kobiet i bab", a w dalszej kolejnosci przedstawiac sytuacje finansowa w firmie i propozycje wysokosci wyplaty swiadczen...
Dziwie się, że jeszcze nikt nie spostrzegł i nie spytał.
Panie Kierowniczko, oferująca Tak Świetne warunki zatrudnienia (moja Ocena jest subiektywna, tylko i wyłącznie na podstawie tego co miałem okazję wyczytać w tym topicu) wyjaśnij mi jedną rzecz.
Skoro Przedstawiasz Uczciwie i Naprawdę niezłe jak na obecne realia warunki zatrudnienia, spełniające wszelkie normy prawne oraz moralne to dlaczego oferujesz przyszłemu pracownikowi:
1) Tzw. Umowę śmieciową (o dzieło) na okres jednego miesiąca - która jest jednocześnie przez Ciebie nazywana okresem próbnym.
a następnie oferujesz UWAGA !!!!
2) Umowę o Pracę na okres próbny 3-miesięczny.
Jeśli według Was jest to normalne zarówno od strony moralnej jak i prawnej i kompletnie nic w tym dziwnego no to ja chyba jestem z Kosmosu -_-
Napiszę krótko, gdybym nie miał innej oferty pracy, a potrzebowałbym jej na gwałt to zatrudniłbym się u Ciebie w sklepie na zasadzie "przetrwania gorszych dni". I z całą stanowczością stwierdzam, że bardziej byłbym zainteresowany Po Pierwszym wejściu każdego dnia do sklepu zaparzeniem sobie dobrej kawki i odpaleniem porannego szluga. A dalszy dzień pracy jak już wcześniej wspominałem traktowałbym na zasadzie przetrwania. Mówiąc wprost - pracownik byłby ze mnie mniej więcej tak efektywny jak Ten co przywdziewa pomarańczową kamizelkę i wyrusza w miasto wałczyć z własnymi słabościami.
Na zakończenie dodam tylko tyle, że zapewne Panią Kierownik to co wyżej napisałem zbulwersuje i nie będzie w stanie zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej.
A ja nie mam zamiaru Pani wyjaśniać i jednocześnie starać się zaburzać Pani światopogląd.
"Mam swój świat, na biegunie od Waszego"
______________________________________________________
Od 4 lat w branży - Sam Sobie Sterem, Żeglarzem, Okrętem.
Panie Kierowniczko, oferująca Tak Świetne warunki zatrudnienia (moja Ocena jest subiektywna, tylko i wyłącznie na podstawie tego co miałem okazję wyczytać w tym topicu) wyjaśnij mi jedną rzecz.
Skoro Przedstawiasz Uczciwie i Naprawdę niezłe jak na obecne realia warunki zatrudnienia, spełniające wszelkie normy prawne oraz moralne to dlaczego oferujesz przyszłemu pracownikowi:
1) Tzw. Umowę śmieciową (o dzieło) na okres jednego miesiąca - która jest jednocześnie przez Ciebie nazywana okresem próbnym.
a następnie oferujesz UWAGA !!!!
2) Umowę o Pracę na okres próbny 3-miesięczny.
Jeśli według Was jest to normalne zarówno od strony moralnej jak i prawnej i kompletnie nic w tym dziwnego no to ja chyba jestem z Kosmosu -_-
Napiszę krótko, gdybym nie miał innej oferty pracy, a potrzebowałbym jej na gwałt to zatrudniłbym się u Ciebie w sklepie na zasadzie "przetrwania gorszych dni". I z całą stanowczością stwierdzam, że bardziej byłbym zainteresowany Po Pierwszym wejściu każdego dnia do sklepu zaparzeniem sobie dobrej kawki i odpaleniem porannego szluga. A dalszy dzień pracy jak już wcześniej wspominałem traktowałbym na zasadzie przetrwania. Mówiąc wprost - pracownik byłby ze mnie mniej więcej tak efektywny jak Ten co przywdziewa pomarańczową kamizelkę i wyrusza w miasto wałczyć z własnymi słabościami.
Na zakończenie dodam tylko tyle, że zapewne Panią Kierownik to co wyżej napisałem zbulwersuje i nie będzie w stanie zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej.
A ja nie mam zamiaru Pani wyjaśniać i jednocześnie starać się zaburzać Pani światopogląd.
"Mam swój świat, na biegunie od Waszego"
______________________________________________________
Od 4 lat w branży - Sam Sobie Sterem, Żeglarzem, Okrętem.
http://www.youtube.com/watch?v=rRgjIMY_VMs&feature=related
Jutro Kupię klamkę i odje*** śmietankę - PRZYSIĘGAM
___________________________________________
Żyj - Krzyknęła Nadzieja. Bez Ciebie nie Potrafię - Po cichu odpowiedziało ż
Jutro Kupię klamkę i odje*** śmietankę - PRZYSIĘGAM
___________________________________________
Żyj - Krzyknęła Nadzieja. Bez Ciebie nie Potrafię - Po cichu odpowiedziało ż
I WŁASNIE WIĘKSZOSC TAK ROBI !!!NIESTETY!!!A PÓŻNIEJ SIEDZĄ NA NECIE I PACZA ZE PRACODAWCY SA BE!!!POKAZ CO POTRAFISZ A PÓŻNIEJ OCZEKUJ DOBREGO WYNAGRODZENIA!!!! A JAK CI SIE NIE CHCE TO ZALOZ SOBIE SWOJA FIRME I PRACUJ NA SIEBIE LUB TEZ UBIERZ CIEPLE PAPUTY I GRYZMOL NA NECIE DALEJ BZDURY JAK CI BARDZO ZLE
Jakoś nie wierzę w to co Pani napisała.
Jeżeli zespól pracowników jest taki zgrany,a Pani dotrzymuje warunków podpisanych umów o pracę, to dziwię się,że osoby juz pracujace u Pani nie "przyciagną" swoich znajomych, bezrobotnych kolegów lub koleżane ( a takich jest naprawdę wielu i cęetnych do pracy ).
Dobry,uczciwy pracodawca nie musi martwic się o zaplecze pracownicze.
Jeżeli zespól pracowników jest taki zgrany,a Pani dotrzymuje warunków podpisanych umów o pracę, to dziwię się,że osoby juz pracujace u Pani nie "przyciagną" swoich znajomych, bezrobotnych kolegów lub koleżane ( a takich jest naprawdę wielu i cęetnych do pracy ).
Dobry,uczciwy pracodawca nie musi martwic się o zaplecze pracownicze.
Myślę, że to po części zemsta bo są pracodawcy, którzy mówią "oddzwonimy" i nie oddzwaniają... Tak jest teraz z moim mężem. Nie poszedł na studia bo musiał mi pomóc, pływaliśmy przez 2 lata, nabrał doświadczenia ale nikt go tutaj nie chce zatrudnić... Czekamy jak głupki aż oddzwonią i marnujemy czas. Najgorsze jest to, że on im tłumaczy, że ma trudną sytuację, i musi wiedzieć jak najszybciej a oni tylko głupio się uśmiechają i mówią, że mamy czekać 2 tygodnie... To mają być poważni pracodawcy? Oczywiście nie wszyscy bo znałam takich, którzy oddzwaniali i byli bardzo mili ale jednak to była mniejszość.
Ja nie wiem po co się przyczepiliście do warunków i pracodawcy.Tak zarazbiają zwykli szrzy ludzie niestety.Wiekszość ogłoszeń to 6-7zl na godz więc takie warunki to naprawde dla wielu niezły zarobek bo przynajmniej maja co jeść i za co zapłacic rachunki.
Autorce chodzi o ludzi.Takich jest też niestety wiele.Nie mają swojego zdania i nie potrafią negocjować albo wprost odmówić powiedzieć,że takie warunki im nie odpowiadają.Po to jest rozmowa żeby się zapoznać z warunkami i powiedzieć wprost nie dziękuje a nie przytaknąć i na drugi dzień się nie pojawić bo przez takich kogoś omija szansa na zatrudnienie przynajmniej w szybszym terminie.
A większość komentarzy skupia się na dniu próbnym za darmo o którym zutorka wogóle nie wspomniała.Więc pewnie mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo skończyli studia przez przypadek.
Autorce chodzi o ludzi.Takich jest też niestety wiele.Nie mają swojego zdania i nie potrafią negocjować albo wprost odmówić powiedzieć,że takie warunki im nie odpowiadają.Po to jest rozmowa żeby się zapoznać z warunkami i powiedzieć wprost nie dziękuje a nie przytaknąć i na drugi dzień się nie pojawić bo przez takich kogoś omija szansa na zatrudnienie przynajmniej w szybszym terminie.
A większość komentarzy skupia się na dniu próbnym za darmo o którym zutorka wogóle nie wspomniała.Więc pewnie mają problemy z czytaniem ze zrozumieniem albo skończyli studia przez przypadek.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
a ile razy bylam umowiona na rozmowe i nie szlam, nie mam wyrzutow z powodu nie uprzedzania ze mnie nie bedzie,to obca osoba - mysle ze jak sie nie zjawie nikt nie bedzie plakal lub jak mialam byc o godz14 to ktos bedzie na mnie czekac do 20 . ja uprzedzam tylko o spoznieniu a jak nie przyjde to wydaje mi sie to jednoznaczne, pfyyy ale masz babo problemy
To po co się umawiac i głowę zawracać...
Skoro sie umówiłas znaczy że zaakceptowałas wstępne warunki zatrudnienia - a rozmowa jest po to by je bardziej szczególowo omówić.
Skoro olewasz rozmowę - to znaczy że nie szukasz pracy...
W tym czasie kiedy ty olałas rozmowę - pracodawca mógl sie umówić z kimś kto naprawde szuka pracy i podchodzi do tego poważnie a nie jak dziecko...
Skoro sie umówiłas znaczy że zaakceptowałas wstępne warunki zatrudnienia - a rozmowa jest po to by je bardziej szczególowo omówić.
Skoro olewasz rozmowę - to znaczy że nie szukasz pracy...
W tym czasie kiedy ty olałas rozmowę - pracodawca mógl sie umówić z kimś kto naprawde szuka pracy i podchodzi do tego poważnie a nie jak dziecko...
A CZEGO SIE SPODZIEWALAS zarobki uzaleznione od zaangazowania 1400 zl przezyj za to ????? A PRZEDEWSZYSTKIM WYPRACUJ SOBIE TAKA PENSJE NIE DA SIE JA PRACUJE W HANDLU I JEST BARDZO TRUDNO COKOLWIEK SPRZEDAC A TY MASZ PRETENSJE ZE LUDZIE NIE PRZYCHODZA A DLACZEGO PRACODAWCY I KIEROWNICY PO ROZMOWACH NIE ODDZWANIAJA TYLKO CZLOWIEK CZEKA CZEKA I NIC I SIE NIE DOCZEKAL TEL.NAWET TEGO ZE NIE PRZYJELI TO NIE WPORZADKU NIESLOWNI PRACODAWCY I KIEROWNICY A TY MASZ PRETENSJE DAJ ZAROBIC LUDZIOM A GLODOWE PENSJE I TO ZA SMIECIOWA UMOWE A ZA DARMO NIE CHCESZ ZATRUDNIC SMIESZNA JESTES KOBIETO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Głownym problemem ludzi poszukujących pracy jest to, iż nie posiadają doświadczenia lub posiadają,ale bardzo słabe . NIestety jednak wymagają od otoczenia pensji na poziomie 2tysięcy czy 3 tysięcy .
NIe rozmawiamy tu o stanowisku kierowniczym ,gdzie taka osoba ma duzo więcej do zrobienia i jest za wiele więcej odpowiedzialna niz przeciętny sprzedawca.
A skoro ktoś odpowiada na ogłoszenie, to z mojego punktu widzenia jako pracodawcy ,nasza oferta jest na tyle interesująca ,by pofatygować swoje 4 litery na rozmowę .
Jeżeli ogłoszenie nas nie interesuje nie odpowiadajcie na nie !!!
Oszczędzicie duzo pracy i stresu osobom, które poświęcaja swój czas ,by znaleźć pracownika .
Poza tym połowa osób kłamie w CV :
np. obsługa komputera na "dobrym poziomie" polega na przeglądaniu stron internetowych i napisaniu dwóch zdań w wordzie Gdy zapytałam o obsługę poczty e-mail ,bądź excela (które de facto były wymagane w moim ogłoszeniu) usłyszałam odpowiedź na poziomie słowa : eeeeeeeeeeee....
A dobra znajomość angielskiego w mowie i piśmie polega na wypowiedzeniu zwitku paru słów : " I live near, this work are very important to me "
KOlejna sprawa jest taka ,że potencjalny pracownik śłyszy tylko parę słów np. Prowadzący rozmowę mówi :"Poinformujemy Pana telefonicznie, bądź mailowo o stanie Pańskiej aplikacji." POtencjalny kandydat wyłącza się przy słowie telefonicznie . .
Właśnie dlatego najgorsze jest to ,ze tacy ludzie uważają,ze im się należy i to cały świat i pracodawcy są źli ,że problem nie lezy po ich stronie ....ale muszę was zasmucić to wasza wina ,że nie chcą was zatrudnić.
Pozdrawiam serdecznie,
NIe rozmawiamy tu o stanowisku kierowniczym ,gdzie taka osoba ma duzo więcej do zrobienia i jest za wiele więcej odpowiedzialna niz przeciętny sprzedawca.
A skoro ktoś odpowiada na ogłoszenie, to z mojego punktu widzenia jako pracodawcy ,nasza oferta jest na tyle interesująca ,by pofatygować swoje 4 litery na rozmowę .
Jeżeli ogłoszenie nas nie interesuje nie odpowiadajcie na nie !!!
Oszczędzicie duzo pracy i stresu osobom, które poświęcaja swój czas ,by znaleźć pracownika .
Poza tym połowa osób kłamie w CV :
np. obsługa komputera na "dobrym poziomie" polega na przeglądaniu stron internetowych i napisaniu dwóch zdań w wordzie Gdy zapytałam o obsługę poczty e-mail ,bądź excela (które de facto były wymagane w moim ogłoszeniu) usłyszałam odpowiedź na poziomie słowa : eeeeeeeeeeee....
A dobra znajomość angielskiego w mowie i piśmie polega na wypowiedzeniu zwitku paru słów : " I live near, this work are very important to me "
KOlejna sprawa jest taka ,że potencjalny pracownik śłyszy tylko parę słów np. Prowadzący rozmowę mówi :"Poinformujemy Pana telefonicznie, bądź mailowo o stanie Pańskiej aplikacji." POtencjalny kandydat wyłącza się przy słowie telefonicznie . .
Właśnie dlatego najgorsze jest to ,ze tacy ludzie uważają,ze im się należy i to cały świat i pracodawcy są źli ,że problem nie lezy po ich stronie ....ale muszę was zasmucić to wasza wina ,że nie chcą was zatrudnić.
Pozdrawiam serdecznie,
dobrze rozumiem, że zarobki 1400-1500zł już razem z premią?
"pelen etat zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl"
jeśli tak - to podstawa jest pewnie najniższą krajową?
czyli wszystko i na temat. do tego pracujące weekendy jak to w CH, nie ma dodatków za pracę w weekendy czy dni "świąteczne"(przynajmniej sama jako ex pracownica jednego ze sklepów w CH nie słyszałam o czymś takim ani u siebie ani u koleżanek w innych sklepach).
może do tego wymagania w stylu tylko buty na obcasach, tylko krótkie spódniczki, tylko ubrania w kolorach xxx???
"pelen etat zarobki w zaleznosci od wypracowanej premi okolo 1400 1500zl"
jeśli tak - to podstawa jest pewnie najniższą krajową?
czyli wszystko i na temat. do tego pracujące weekendy jak to w CH, nie ma dodatków za pracę w weekendy czy dni "świąteczne"(przynajmniej sama jako ex pracownica jednego ze sklepów w CH nie słyszałam o czymś takim ani u siebie ani u koleżanek w innych sklepach).
może do tego wymagania w stylu tylko buty na obcasach, tylko krótkie spódniczki, tylko ubrania w kolorach xxx???