Widok
nowe czy ,stare'osiedla do zamieszkania
Witam
co sadzicie o kupnie mieszkania no nowych osiedlach a co na tych starch osiedlach? i ile oreintacyjnie placicie za czynsz (45-55 m)
zastanawiam sie tez na tbs-mi ale wychodzi praie na to samo po wziecu tylkoz ta roznica ze tbs nie bedzie na wlsnosc.
z gory dziekuje za info:)
co sadzicie o kupnie mieszkania no nowych osiedlach a co na tych starch osiedlach? i ile oreintacyjnie placicie za czynsz (45-55 m)
zastanawiam sie tez na tbs-mi ale wychodzi praie na to samo po wziecu tylkoz ta roznica ze tbs nie bedzie na wlsnosc.
z gory dziekuje za info:)

Również mieszkam na osiedlu starszym z lat 80 tych ,sklepy ,przychodnia szkoła ,komunikacja wszystko w zasięgu do Gd gł piechotą 15 min ,czynsz płacimy 589 zł 4 osoby ,zimą w zależności od liczników na kaloryferach czasem dopłata czasem mały zwrot i gdyby nie to że chcemy dodatkowe pokoje to bym z chęcią dalej mieszkała na tym osiedlu,niestety do tej pory nie znalazło się mieszkanie na zamianę które nas interesuje ,więc postanowiliśmy kupić na nowym osiedlu większe mieszkanie ,ale blisko "cywilizacji "
Mieszkałam w starym bloku, następnie w nowoczesnym budownictwie i zaklinałam się, że nigdy więcej nowych bloków! Wszystko słychać - słychać i Ciebie. Wiecznie jakieś niesnaski. Przy trzaśnięciu drzwiami ściany się trzęsą. W starym bloku ludzie jacyś tacy bardziej życzliwi, poza tym ściany grube, to i cisza. Teraz mieszkam w domku i to jednak najlepsze rozwiązanie.
my mieszkamy na witominie, fajne stare osiedle pod samym lasem wszystko na miejscu (przychodnia,szkoła,przedszkole,żłobek, apteki, tesco, biedronka,lidl itd) osiedle się rozwija- postawili nowa siłownię teraz mają w planach wielki plac zabaw mamy stawek z kaczkami, rzeczkę w lesie (10min),do centum autobusem 10 a na obwodową autem 3 (jak nie ma korku hehe) zastanawialiśmy się nad chwarznem to było 4 lata temu i dalej po za kolejnymi blokami ludzie jada do nas albo na dąbrowe więc ja nie żałuje
stare osiedla są fajne bo jest cała infrastruktura i są w fajnych miejscach - dogodny dojazd itp , natomiast stare zawsze będzie stare tzn stare instalacje, stare rury, stare mury , itp - pewnie można remontować sobie mieszkanie ale wszystkiego zmienić się nie da .
Nie twierdze , że nowe sa lepsze pod względem jakości ale ja kupiłam nowe bo nie zmaierzałam pruć calej chaty i bawić się w kosztowne remonty - wiadomo każdy woli coś innego. Nowe mieszkania w dobrych cenach są teraz na obrzeżach miast , mi to akurat pasuje ale są tacy co wolą centrum więc co kto lubi.
Nie twierdze , że nowe sa lepsze pod względem jakości ale ja kupiłam nowe bo nie zmaierzałam pruć calej chaty i bawić się w kosztowne remonty - wiadomo każdy woli coś innego. Nowe mieszkania w dobrych cenach są teraz na obrzeżach miast , mi to akurat pasuje ale są tacy co wolą centrum więc co kto lubi.
No to ja się wybiję. Całe życie mieszkałam na starym osiedlu. Teraz mieszkam na nowym osiedlu i jak tak porównuję, to wolę nowe. Wcale nie słyszę sąsiadów, no chyba że sąsiedzi wrzeszczą, ale wtedy to takiego słychać bez względu na to, ile stoi budynek. Wszystko mam na miejscu, od przedszkoli po magiel, nawet las 10 min spacerkiem. Komunikacja ok. A jak porównuję koszty utrzymania mieszkania - to tylko nowe. Jak widzę koszty opłat na np. fundusz remontowy w starym budynku (takim właśnie z lat 80) to mnie poraża. A sąsiedzi? Uważam, że tacy jak wszędzie. Głownie ludzie młodzi i w średnim wieku. Zawsze jednak może trafić się jakaś zakała. Ja np. nie znoszę starszych ludzi (i tu bez urazy), którzy siedzą cały czas w domu w oknie i przeszkadza im dosłownie wszystko. Czepianie się sąsiadów, zwłaszcza tych z małymi dziećmi, to sens ich życia. A takich ludzi to głównie spotykałam na starszych osiedlach.
Osobiście, gdybym miała jeszcze raz wybierać, to wybrałabym zdecydowanie nowe osiedle.
Osobiście, gdybym miała jeszcze raz wybierać, to wybrałabym zdecydowanie nowe osiedle.
dobre z tymi pierdzacymi sasiadami:)
a slyszalam ze na nowych osiedlach czynsz takie mieszkanie do 50 m to niby od 120-170 zl m-c a na starym 280zl oczywiscie latem. moja babcia placi 300 zl 48 m( gd gl bud lata 80) ale zdaje sie na was bo jestescie bardziej wiarygodnym zrodlem:)
dziekuje za odpowiedzi:)
a slyszalam ze na nowych osiedlach czynsz takie mieszkanie do 50 m to niby od 120-170 zl m-c a na starym 280zl oczywiscie latem. moja babcia placi 300 zl 48 m( gd gl bud lata 80) ale zdaje sie na was bo jestescie bardziej wiarygodnym zrodlem:)
dziekuje za odpowiedzi:)

Słuchajcie - sąsiedzi i w nowym i w starym mogą okazać się okropni. Czasem to właśnie młodzi są gorsi, niż starsi. U mnie na ulicy przykładowo, jak ktoś zrobi imprezę, to starsza Pani przychodzi pogadać a młode małżeństwo dzwoni po straż miejską:-)
Gdybym miała teraz kupować mieszkanie, po prostu przeszłabym się tam parę razy - koło południa i wieczorem. Zagadałabym mieszkańców i podpytała, jak to jest naprawdę. Czy słychać przez ściany, czy sąsiedzi są ok.
Wiem jedno, że dla mnie nowe budownictwo to był koszmar przez te właśnie cienkie ściany.
Najgorzej było w weekendy, kiedy sąsiadka z dołu przez 2 bite godziny (prawdopodobnie do sprzątania) słuchała modern talking, z kolei sąsiad obok (chyba żeby zrobić jej na złość), puszczał mecz na całą parę. Niweczyło to moje plany na leniuchowanie do południa w łóżku.
Ciekawie też było słuchać, jak to sąsiadka nadaje przez telefon swojej mamie na siostrę - niestety, można było usłyszeć dokładnie, co mówi(przez ten fakt miałam obawy przy każdej rozmowie telefonicznej.
Nie mówiąc już o xxx z mężem- nie mogłam się skupić, gdyż cały czas uważałam, aby być cicho...)
W starym bloku sąsiedzi wyjechali a ich córka zrobiła sobie melanż od piątku do niedzieli. Słyszałam tylko pomruki muzyki.
Gdybym miała teraz kupować mieszkanie, po prostu przeszłabym się tam parę razy - koło południa i wieczorem. Zagadałabym mieszkańców i podpytała, jak to jest naprawdę. Czy słychać przez ściany, czy sąsiedzi są ok.
Wiem jedno, że dla mnie nowe budownictwo to był koszmar przez te właśnie cienkie ściany.
Najgorzej było w weekendy, kiedy sąsiadka z dołu przez 2 bite godziny (prawdopodobnie do sprzątania) słuchała modern talking, z kolei sąsiad obok (chyba żeby zrobić jej na złość), puszczał mecz na całą parę. Niweczyło to moje plany na leniuchowanie do południa w łóżku.
Ciekawie też było słuchać, jak to sąsiadka nadaje przez telefon swojej mamie na siostrę - niestety, można było usłyszeć dokładnie, co mówi(przez ten fakt miałam obawy przy każdej rozmowie telefonicznej.
Nie mówiąc już o xxx z mężem- nie mogłam się skupić, gdyż cały czas uważałam, aby być cicho...)
W starym bloku sąsiedzi wyjechali a ich córka zrobiła sobie melanż od piątku do niedzieli. Słyszałam tylko pomruki muzyki.
Któraś z dziewczyn napisała, że wolała się wprowadzić do nowego, czystego mieszkania i urządzić wszystko po swojemu.
W starych budynkach teraz też dużo jest mieszkań na sprzedaż, które właściciele "czyszczą" do zera. Wszystko jest wynoszone, ściany na biało i urządzasz. Takie mieszkanie ostatnio kupili moi znajomi.
W starych budynkach teraz też dużo jest mieszkań na sprzedaż, które właściciele "czyszczą" do zera. Wszystko jest wynoszone, ściany na biało i urządzasz. Takie mieszkanie ostatnio kupili moi znajomi.
zgadzam się z rybalon; dlatego ja jak kupowałam nowe to często zaglądałam na budowę i od razu dogadywałam się z robotnikami lub deweloperem, aby poprawić to co mi się nie podobało.
Nigdy jednak nie wiadomo na co się trafi. Znajomi np. jakiś czas temu kupili mieszkanie w wieżowcu, takie do remontu. Wyremontowali je. Urządzii sobie wg uznania, ale w jednym pokoju pod parapetem zaczął im grzyb wychodzić, potem ściana zaciekała. Skończyło się tak, że musieli tynki zrywać do gołego betonu i wtedy odkryli wielką dziurę wypełnioną tekturą i gazetami. Cóż skrzętnie ukryte to zostało przez poprzednich właścicieli, bo nie wierzę, aby oni nie mieli w tym miejscu problemów z wilgocią. Teraz z kolei znajomi ci mają jakiś problem z rurami w całym pionie (chodzi o klatkę), ale nie dopytywałam już o szczegóły. Także różnie bywa.
Nigdy jednak nie wiadomo na co się trafi. Znajomi np. jakiś czas temu kupili mieszkanie w wieżowcu, takie do remontu. Wyremontowali je. Urządzii sobie wg uznania, ale w jednym pokoju pod parapetem zaczął im grzyb wychodzić, potem ściana zaciekała. Skończyło się tak, że musieli tynki zrywać do gołego betonu i wtedy odkryli wielką dziurę wypełnioną tekturą i gazetami. Cóż skrzętnie ukryte to zostało przez poprzednich właścicieli, bo nie wierzę, aby oni nie mieli w tym miejscu problemów z wilgocią. Teraz z kolei znajomi ci mają jakiś problem z rurami w całym pionie (chodzi o klatkę), ale nie dopytywałam już o szczegóły. Także różnie bywa.
ja mieszkam w "starym". kupiliśmy te ponieważ zależało nam na dobrej komunikacji a nowe mieszkania na które było nas stać były na końcu świata. Co do sąsiadów to nie narzekam. Owszem ludzie jak ludzie różni są. Sąsiadów w zasadzie nie słyszę( no chyba, że sąsiadka z góry tłucze schabowe). Głównym minusem jest tzw teren zielony przerośnięty żywopłot i kawałek trawnika i to wszystko. Patrząc na niektóre nowe osiedla po prostu zaczynam się zastanawiać nad zmianą mieszkania. Dla porównania mam znajomych i teściów. Jedni mieszkają w nowym bloku a drudzy w starym i u obojga przez ściany słychać wszystko- skrzypiące drzwi czy pierdzący sąsiad. Różnica w wysokości opłat wynika głównie z rodzaju zarządzania. W wspólnotach jest taniej niż w spółdzielniach. Ale słuchając czasem znajomych i ich problemów to po prostu śmiać mi się chce. Grzyb na pół ściany w 5-letnim bloku. Ostatniej zimy razem z sąsiadami doszli do wniosku, że Pani sprzatająca klatkę także powinna odśnieżać im balkony czy utrzymywać porządek w garażu bo im się nie chce albo na parkingu wyrywać trawę spomiędzy płytek bo na trawie kiepsko sie parkuje.(oczywiście bez dodatkowych opłat)
ja całe zycie mieszkałam w bloku z lat 80-tych....i niestety było slychać jak sąsiad kicha....i sasiadka z dołu wiecznie przychodziła na skargę bo za głośno biegałam z sis.
Teraz kupiłam mieszkanie w nowym budownictwie, napweno słychać sąsiadów, ale wydaje mi się, że trochę mniej niż na starym. Mam teraz 2 ogódki, młodych sasiadów i swietnie zagospodarowany teren wokól. jest ładnie.
Chciałam kupić stare mieszkanie ale mąż namówił mnie na nowe i nie żałuje. Mogliśmy sobie zaaranżować mnieszkanie jak chcieliśmy, przestawiać ściannki. dla mnie to był plus.
Teraz kupiłam mieszkanie w nowym budownictwie, napweno słychać sąsiadów, ale wydaje mi się, że trochę mniej niż na starym. Mam teraz 2 ogódki, młodych sasiadów i swietnie zagospodarowany teren wokól. jest ładnie.
Chciałam kupić stare mieszkanie ale mąż namówił mnie na nowe i nie żałuje. Mogliśmy sobie zaaranżować mnieszkanie jak chcieliśmy, przestawiać ściannki. dla mnie to był plus.
Ja mogę tylko napisać ,że parę godzin przebywam w nowym bloku (ok 7godzin) mieszkam w budownictwie komunistycznym(1975r)
Co do nowego bloku jest on bardzo dobrze skomunikowany / duży sklep pod nosem /tramwaj/autobus przejeżdżają obok ,szkoły /przedszkola od 10-15min drogi .
Wszystko ładnie ,pięknie na przeciwko budują nowy budynek hałas jest kołysanką dla dziecka (więc ok) ,ale jak go postawią
zaraz słońca nie będzie.
Głównym zarzutem w tym nowym budynku są windy .
Mimo,że budynek oddany niedawno(17pięter) windy często albo nie przyjeżdżają ,albo jadą tak wolno,że zastanawiam się czy faktycznie jedzie.
Ważniejsze jest to,że w windzie niema zasięgu ,w żadnym telefonie
tak samo jest w hali garażowej,To mnie najbardziej martwi ,mimo,że
w windzie jest przycisk alarmowy.
W tym budynku jest wiele,wiele "ułatwień" choćby komin ,w którym
mimo ,że lato- hula jak na morzu.Ciekawe jak będzie jesienią przy duzych wiatrach. Sąsiadów słychać ,wcale nie muszę wychodzić na balkon by słyszeć o czym mówią.Ale tych których poznałam
są mili i często nawiązują się jakieś rozmowy ,więc jest ok
W budynku (1975)mam ogródek ,słyszę jak sąsiedzi z góry chodzą w szpilkach po nowym parkiecie w czasie imprez (zdarza się raz na 3-4 tyg)sąsiadów mam starszych.Wszyscy mi mówią dzień dobry i się
jakoś integrujemy gdy nasza spółdzielnia coś wymyśli.
Zdecydowanie bezpieczniej czuję się w budynku z lat 70-tych, ściany
też mogę poprzestawiać (oprócz jednej nośnej) Budynek jest po ociepleniu i malowaniu elewacji.
Co do nowego bloku jest on bardzo dobrze skomunikowany / duży sklep pod nosem /tramwaj/autobus przejeżdżają obok ,szkoły /przedszkola od 10-15min drogi .
Wszystko ładnie ,pięknie na przeciwko budują nowy budynek hałas jest kołysanką dla dziecka (więc ok) ,ale jak go postawią
zaraz słońca nie będzie.
Głównym zarzutem w tym nowym budynku są windy .
Mimo,że budynek oddany niedawno(17pięter) windy często albo nie przyjeżdżają ,albo jadą tak wolno,że zastanawiam się czy faktycznie jedzie.
Ważniejsze jest to,że w windzie niema zasięgu ,w żadnym telefonie
tak samo jest w hali garażowej,To mnie najbardziej martwi ,mimo,że
w windzie jest przycisk alarmowy.
W tym budynku jest wiele,wiele "ułatwień" choćby komin ,w którym
mimo ,że lato- hula jak na morzu.Ciekawe jak będzie jesienią przy duzych wiatrach. Sąsiadów słychać ,wcale nie muszę wychodzić na balkon by słyszeć o czym mówią.Ale tych których poznałam
są mili i często nawiązują się jakieś rozmowy ,więc jest ok
W budynku (1975)mam ogródek ,słyszę jak sąsiedzi z góry chodzą w szpilkach po nowym parkiecie w czasie imprez (zdarza się raz na 3-4 tyg)sąsiadów mam starszych.Wszyscy mi mówią dzień dobry i się
jakoś integrujemy gdy nasza spółdzielnia coś wymyśli.
Zdecydowanie bezpieczniej czuję się w budynku z lat 70-tych, ściany
też mogę poprzestawiać (oprócz jednej nośnej) Budynek jest po ociepleniu i malowaniu elewacji.
u mnie sąsiedzi różni wiekowo od 30-80 lat ale naprawdę złego słowa nie mogę powiedzieć ,ci starsi są normalni nie siedzą w oknach ,żyją swoim życiem ,czasami zażartują .
Tak jak kasia pisze że nie ma kłopotu z parkowaniem ,u nas niestety jest kłopot z samym wyjazdem z rana i wjazdem z pracy w godz popołudniowych ,mianowicie jest przedszkole i żłobek i rodzice najchętniej by pod same drzwi podjeżdżali a to ślepa ciasna ulica ,a kawałek dalej wielki parking i jeszcze pretensje wielkie mają.
Tak jak kasia pisze że nie ma kłopotu z parkowaniem ,u nas niestety jest kłopot z samym wyjazdem z rana i wjazdem z pracy w godz popołudniowych ,mianowicie jest przedszkole i żłobek i rodzice najchętniej by pod same drzwi podjeżdżali a to ślepa ciasna ulica ,a kawałek dalej wielki parking i jeszcze pretensje wielkie mają.
Proponuję petycję wystosować z podpisami wszystkich(lub większości)
mieszkańców o identyfikatory.
Tak mamy zrobione na Zaspie. Znak mówi ,że od pon do pt 17-7 nie ma wjazdu .Sobota i niedziela wyłącznie identyfikatory.
Jak straż miejska dała trochę mandatów ,mamy wolne miejsca postojowe.
Też mamy ślepą uliczkę ,ale teren jest taki ,że prawie z 3 stron jeżdżą
samochody.
Na początku były niesnaski ,teraz sąsiedzi z innych bloków dali spokój
mieszkańców o identyfikatory.
Tak mamy zrobione na Zaspie. Znak mówi ,że od pon do pt 17-7 nie ma wjazdu .Sobota i niedziela wyłącznie identyfikatory.
Jak straż miejska dała trochę mandatów ,mamy wolne miejsca postojowe.
Też mamy ślepą uliczkę ,ale teren jest taki ,że prawie z 3 stron jeżdżą
samochody.
Na początku były niesnaski ,teraz sąsiedzi z innych bloków dali spokój
To zależy gdzie bo np u mnie w bloku jest pięć schodów zanim dotrzesz do windy ,a u mojej mamy na dole schodów nie ma winda zaraz za drzwiami wejściowymi do klatki .Ale szczerze powiem widna w starym bloku choć modernizowana to przekleństwo dla tych co ja za ścianą maja ,szczególnie w nocy nasza tak dudni jakby miała spaść .
Najdluzej mieszkalam w nowym budownictwie (4 rozne mieszkania), w plycie niecale 5 lat, w kamienicy niedlugo mina 4 lata.
Zadne do kamienicy sie nie umywa, ale to w sumie oczywiste. Ponad 3m wysokosci, wielkie okna, wszystkie sciany (poza dzielaca lazienke z kuchnia) sa z cegly i maja dokladnie 30cm grubosci. Tu to naprawde nie slychac sasiadow, ktorych zreszta jest niewielu, bo lacznie z nami 11 mieszkan. I zaleta niestety nie istniejaca w nowym budownictwie. Mamy DWA duze pokoje i dwa mniejsze. W nowym budownictwie wielki salon i 3 klitki. I tak wszedzie przy zblizonym metrazu. Wogole wielka wada nowych blokow jest przedziwny podzial metrow. Dlugie i bezsensowne czesto korytarze, duze salony i pozostale pokoiki wielkosci wiekszej garderoby.
Akustyka straszliwa w nowym budownictwie, to juz plyta byla byla cicha. Jakosc wykonania wszystkiego bardzo slaba, pekajace sufity po 3-4 latach, plesn w niedosuszonych mieszkaniach, zbyt wysokie rachunki za ogrzewanie.
Porownywalnie w mieszkaniu dwupoziomowym musielismy zima wydac 1000zl, zeby nie bylo zimno. Inaczej mroz. To samo na parterze. W kamienicy majac bardzo cieplo (tak lubimy) i przy wiekszym mieszkaniu, sporo wiekszym (bo wysokie a nie skosy i cala powierzchnia uzytkowa tez wieksza) max 800zl zima i to przy bardzo wysokim FR, ktorego w nowym praktycznie nie bylo w czynszu.
Akurat w spoldzielni na Karwinach (plyta z lat 90-tych) czynsz mielismy mikroskopijny i super sie mieszkalo, ale male bylo.
Najgorsze niedorobki i tragiczny wrecz blok byl na Fikakowie budowany przez Panorame. Plyta to przy nim byl wypas. Na szczescie w tym syfie tylko wynajmowalismy przez rok.
Zadne do kamienicy sie nie umywa, ale to w sumie oczywiste. Ponad 3m wysokosci, wielkie okna, wszystkie sciany (poza dzielaca lazienke z kuchnia) sa z cegly i maja dokladnie 30cm grubosci. Tu to naprawde nie slychac sasiadow, ktorych zreszta jest niewielu, bo lacznie z nami 11 mieszkan. I zaleta niestety nie istniejaca w nowym budownictwie. Mamy DWA duze pokoje i dwa mniejsze. W nowym budownictwie wielki salon i 3 klitki. I tak wszedzie przy zblizonym metrazu. Wogole wielka wada nowych blokow jest przedziwny podzial metrow. Dlugie i bezsensowne czesto korytarze, duze salony i pozostale pokoiki wielkosci wiekszej garderoby.
Akustyka straszliwa w nowym budownictwie, to juz plyta byla byla cicha. Jakosc wykonania wszystkiego bardzo slaba, pekajace sufity po 3-4 latach, plesn w niedosuszonych mieszkaniach, zbyt wysokie rachunki za ogrzewanie.
Porownywalnie w mieszkaniu dwupoziomowym musielismy zima wydac 1000zl, zeby nie bylo zimno. Inaczej mroz. To samo na parterze. W kamienicy majac bardzo cieplo (tak lubimy) i przy wiekszym mieszkaniu, sporo wiekszym (bo wysokie a nie skosy i cala powierzchnia uzytkowa tez wieksza) max 800zl zima i to przy bardzo wysokim FR, ktorego w nowym praktycznie nie bylo w czynszu.
Akurat w spoldzielni na Karwinach (plyta z lat 90-tych) czynsz mielismy mikroskopijny i super sie mieszkalo, ale male bylo.
Najgorsze niedorobki i tragiczny wrecz blok byl na Fikakowie budowany przez Panorame. Plyta to przy nim byl wypas. Na szczescie w tym syfie tylko wynajmowalismy przez rok.
W centrum Gdyni. Cena mieszkania, czy czynszu?
W kamienicach, i w Gdyni i w Gdansku, jest duzo okazyjnych mieszkan, za bardzo niewielkie pieniadze (w stosunku do lokalizacji i metrazu), zadluzonych, lub takich co dlugo nie moga sie sprzedac. Sa tez sprzedawane za milion i powyzej, ale kto je kupi skoro za duzo mniejsza kase ma sporo tansze, ktore moze zrobic jak sobie wymarzy.
W kamienicach, i w Gdyni i w Gdansku, jest duzo okazyjnych mieszkan, za bardzo niewielkie pieniadze (w stosunku do lokalizacji i metrazu), zadluzonych, lub takich co dlugo nie moga sie sprzedac. Sa tez sprzedawane za milion i powyzej, ale kto je kupi skoro za duzo mniejsza kase ma sporo tansze, ktore moze zrobic jak sobie wymarzy.
Dla mnie tylko nowe. Mieszkam na osiedlu, blok 2010. ładnie czysto, estetycznie, zadbany teren. Mnóstwo placów zabaw, mnóstwo dzieci z roczników moich maluchów - koleżanka z Przymorza najbardziej narzeka, że w bloku jest jedno dziecko poza jej. Pełna infrastruktura - sklepy, żłobki, przedszkola, szkoła. Komunikacja miejska dobra, choć nie korzystam za często. Dużo zieleni, miejsca na spacerki. Wielka płyta jest po prsotu brzydka,a argument infrastruktury czy komunikacji mnie nie przekonuje.
Nie zgodze sie z kilku powodow.
W kamienicach wymienia sie wszystkie piony, osobiscie nie znam tu w okolicach kamienic nie majacych najnowoczesniejszych instalacji, rur, kanalizacji, cieplo i woda miejska, brak junkersow. Dobrych murow nic nie zastapi.
Jak chcesz wygluszyc scianki z dykty? Cale mieszkanie zamurowac nowymi scianami? To zbierze sporo metrow i duze koszty. A nieszczelne i nie wygluszajace okna? W najtanszych blokach tak to przeciez wyglada. A w sumie Panorama nie jest najtansza, a jakosc materialow powalajaco zla... Jak porownam to sami kupowalismy a to co mielismy w tzw. nowych blokach to tak jakby porownywac wykonanie Poloneza do BMW. I nie wierze, ze ktos wybralby takie badziewie, gdyby mial wybor... z materialow, okien, drzwi (jesli sa), parapetow itp.
Gratis w nowych osiedlach jest tez smrod Szadolek lub halas obwodnicy, a ze okna slabe to nie wygluszaja.
Nowe bloki bywaja tez dobrze wykonane i w dobrej lokalizacji, ale nie da sie ukryc, ze to drogie mieszkania. W lepiej skomunikowanych, nie smierdzacych i cichszych dzielnicach. Sama tez nie pogardzilabym nowym mieszkaniem kolo mnie, ale niestety zaczynaja sie od 11 000zl/m. A to duzo, dla mnie za duzo.
Pewnie w Gdansku jest porownywalnie. Aczkolwiek na Przymorzu, czy Zaspie nowe mieszkania nie sa takie drogie, w sumie polowe tansze mozna kupic. Ale kolo Szadolek za 3 tys./m. Z jakiegos powodu ta cena taka jest.
W kamienicach wymienia sie wszystkie piony, osobiscie nie znam tu w okolicach kamienic nie majacych najnowoczesniejszych instalacji, rur, kanalizacji, cieplo i woda miejska, brak junkersow. Dobrych murow nic nie zastapi.
Jak chcesz wygluszyc scianki z dykty? Cale mieszkanie zamurowac nowymi scianami? To zbierze sporo metrow i duze koszty. A nieszczelne i nie wygluszajace okna? W najtanszych blokach tak to przeciez wyglada. A w sumie Panorama nie jest najtansza, a jakosc materialow powalajaco zla... Jak porownam to sami kupowalismy a to co mielismy w tzw. nowych blokach to tak jakby porownywac wykonanie Poloneza do BMW. I nie wierze, ze ktos wybralby takie badziewie, gdyby mial wybor... z materialow, okien, drzwi (jesli sa), parapetow itp.
Gratis w nowych osiedlach jest tez smrod Szadolek lub halas obwodnicy, a ze okna slabe to nie wygluszaja.
Nowe bloki bywaja tez dobrze wykonane i w dobrej lokalizacji, ale nie da sie ukryc, ze to drogie mieszkania. W lepiej skomunikowanych, nie smierdzacych i cichszych dzielnicach. Sama tez nie pogardzilabym nowym mieszkaniem kolo mnie, ale niestety zaczynaja sie od 11 000zl/m. A to duzo, dla mnie za duzo.
Pewnie w Gdansku jest porownywalnie. Aczkolwiek na Przymorzu, czy Zaspie nowe mieszkania nie sa takie drogie, w sumie polowe tansze mozna kupic. Ale kolo Szadolek za 3 tys./m. Z jakiegos powodu ta cena taka jest.
zgadzam sie z White:)
Ale niestety nie mieszkam w kamienicy a chcialabym, tylko w takiej własnie odnowionej bez piecow i junkersow:P
Mieszkam na starym osiedlu zasiedlenie rok 1967 i jest też ok.
Wszędzie mam blisko: skm, autobus,szkoly, przedszkole, kościół, przychodnia, sklepy, las...
Zlikwidowano przydomowe piaskownice ktore sluzyly tylko kotom.
Jest duzy plac zabaw dla dzieci w parku obok, wiec spoko.
Fakt, sciany są dość cienkie ale kwestia przyzwyczajenia i nie zawracania sobie glowy czy coś slychać czy nie....
Czynsz w granicach 350,00 latem a 500,00 zimą 3osoby ok 40m.---nie mam podzielnikow ciepla
Generalnie jest fajno, sasiedzi ok, nie nazekam i nie chce sie wyprowadzac-------zreszta nie mam za co:))
Zauważyłam ze sporo mlodych sie sprowadza.
Ale niestety nie mieszkam w kamienicy a chcialabym, tylko w takiej własnie odnowionej bez piecow i junkersow:P
Mieszkam na starym osiedlu zasiedlenie rok 1967 i jest też ok.
Wszędzie mam blisko: skm, autobus,szkoly, przedszkole, kościół, przychodnia, sklepy, las...
Zlikwidowano przydomowe piaskownice ktore sluzyly tylko kotom.
Jest duzy plac zabaw dla dzieci w parku obok, wiec spoko.
Fakt, sciany są dość cienkie ale kwestia przyzwyczajenia i nie zawracania sobie glowy czy coś slychać czy nie....
Czynsz w granicach 350,00 latem a 500,00 zimą 3osoby ok 40m.---nie mam podzielnikow ciepla
Generalnie jest fajno, sasiedzi ok, nie nazekam i nie chce sie wyprowadzac-------zreszta nie mam za co:))
Zauważyłam ze sporo mlodych sie sprowadza.