Widok
obrzydzenie przed karmieniem dziecka piersią
hej,
czy są na forum mamy które tak jak mnie brzydziła sama myśl o karmieniu piersią? na szkole rodzenia musiałam wyjść w trakcie zajęć, bo aż mnie mdliło słuchając.
czy po urodzeniu dzidzi wam się coś odmieniło i nagle odkryłyście że jest to cudowne i karmiłyście?
ja za wszelką cenę nie chce karmić, ale mąż mi jęczy , że to niezdrowe dla dziecka, że powinnam sie zmusić, ale ja nie widzę powodu dlaczego mam to robić na siłę, sama wychowałam się na butli, moje 2 siostry tak samo i niczego nam nie brakuje.....
czy są na forum mamy które tak jak mnie brzydziła sama myśl o karmieniu piersią? na szkole rodzenia musiałam wyjść w trakcie zajęć, bo aż mnie mdliło słuchając.
czy po urodzeniu dzidzi wam się coś odmieniło i nagle odkryłyście że jest to cudowne i karmiłyście?
ja za wszelką cenę nie chce karmić, ale mąż mi jęczy , że to niezdrowe dla dziecka, że powinnam sie zmusić, ale ja nie widzę powodu dlaczego mam to robić na siłę, sama wychowałam się na butli, moje 2 siostry tak samo i niczego nam nie brakuje.....
Mnie to tez nie bawiło;).
Jeszcze jak nie wiedziałam że kiedykolwiek będę mieć dziecko to już wtedy wiedziałam że piersią karmić nie będę. Teksty typu "karmisz cycem", "on/ona chce tylko cyca" są straszne;)
Mi po porodzie się nie odwidziało, rodziłam przez cc na klinicznej i nikt nie kazał mi małej przystawiać, dostawałam mm w buteleczkach i było ok.
Do szpitala wzięłam laktator medeli i mleko ściągałam do butelki i tak karmiłam przez prawie 3mc, nie wspominam tego miło ale robiłam to dla córki.
Ciekawe ile kciuków w dół za moją wypowiedź dostanę od 100% matek polek;))))))
Jeszcze jak nie wiedziałam że kiedykolwiek będę mieć dziecko to już wtedy wiedziałam że piersią karmić nie będę. Teksty typu "karmisz cycem", "on/ona chce tylko cyca" są straszne;)
Mi po porodzie się nie odwidziało, rodziłam przez cc na klinicznej i nikt nie kazał mi małej przystawiać, dostawałam mm w buteleczkach i było ok.
Do szpitala wzięłam laktator medeli i mleko ściągałam do butelki i tak karmiłam przez prawie 3mc, nie wspominam tego miło ale robiłam to dla córki.
Ciekawe ile kciuków w dół za moją wypowiedź dostanę od 100% matek polek;))))))
Pieniądze szczęścia nie dają, ale łatwiej cierpieć w luksusie...
[url=http://lilypie.com]
[/url]
[url=http://lilypie.com]
[/url]
A czemu obrzydza Cię karmienie piersią? To musi być bardzo silne skoro nawet nie mogłaś o tym sluchać ....
Ja bym to wyjaśniła, moze z psychologiem/ seksuologiem i dopiero gdybym rozumiala co wywoluje we mnie taką reakcję podjęła decyzję.
Karmienie na siłę obrzydzi Ci pierwsze chwile macierzynstwa, decyzja o butli moze (oczywiscie nie musi) wywołac wyrzuty sumienia, czy też wyrzuty męża. On moze uważać Cie za egoistke- slusznie/nieslusznie to juz inna sprawa. Skoro juz teraz nalega to znaczy ze dla niego to też ważne.
Dlatego też myślę że najważniejsze jest zrozumieć motywy swojego postepowania ...,
Ja bym to wyjaśniła, moze z psychologiem/ seksuologiem i dopiero gdybym rozumiala co wywoluje we mnie taką reakcję podjęła decyzję.
Karmienie na siłę obrzydzi Ci pierwsze chwile macierzynstwa, decyzja o butli moze (oczywiscie nie musi) wywołac wyrzuty sumienia, czy też wyrzuty męża. On moze uważać Cie za egoistke- slusznie/nieslusznie to juz inna sprawa. Skoro juz teraz nalega to znaczy ze dla niego to też ważne.
Dlatego też myślę że najważniejsze jest zrozumieć motywy swojego postepowania ...,
U mnie było odwrotnie. Przed porodem myślałam, że karmienie będzie cudowne, magiczne. A już podczas pierwszego przystawienia dziecka do piersi wiedziałam, że to nie dla mnie. Też przez 3 miesiące walczyłam z laktatorem i podawałam moje mleko w butelce aż odpuściłam. Wychodzę z założenia, że nie powinno się niczego robić na siłę. Jak się będziesz zmuszać, nie ma mowy o budowaniu jakiejkolwiek więzi z dzieckiem.
nie nazwałabym karmienia dziecka piersią "czymś cudownym", ale...
1. jest bardzo wygodne (nie wiem co to gotowanie wody, wyparzanie butelek, mieszanie,itp)
2. jest bardzo ekonomiczne (zupełnie nie interesują mnie ceny mm)
3. świadomość, że dajesz dziecku coś naj naj....
(nawet broszurki firm produkujących mm mówią o tym, ze mleko mamy jest naj)
4. powszechna "nagonka" na karmienie naturalne (czyli brak wyrzutów sumienia)
1. jest bardzo wygodne (nie wiem co to gotowanie wody, wyparzanie butelek, mieszanie,itp)
2. jest bardzo ekonomiczne (zupełnie nie interesują mnie ceny mm)
3. świadomość, że dajesz dziecku coś naj naj....
(nawet broszurki firm produkujących mm mówią o tym, ze mleko mamy jest naj)
4. powszechna "nagonka" na karmienie naturalne (czyli brak wyrzutów sumienia)
mnie akurat karmienie nie obrzydzało i bardzo miło wspominam ten czas ale mam koleżankę, która reagowała na samą myśl o karmieniu tak jak Ty i jak urodziła dziecko to ściągała laktatorem i dawała z butli, nie chciała karmić piersią ale chciała jak najlepiej dla swojej córy a wierzyła, że jej mleko będzie lepsze niż mm
jeżeli Ty masz przekonanie że mm jest tak samo dobre jak mleko z piersi (w końcu nie jedno dziecię się na nim wychowało i jakoś nie słyszałam żeby ktoś z tego powodu cierpiał :)) to w ogóle się nie zastanawiaj, na pewno nie jest prawdą to, ze jak będziesz karmić butlą to będziesz miała mniejszą więź z dzieckiem - totalna bzdura
jeżeli Ty masz przekonanie że mm jest tak samo dobre jak mleko z piersi (w końcu nie jedno dziecię się na nim wychowało i jakoś nie słyszałam żeby ktoś z tego powodu cierpiał :)) to w ogóle się nie zastanawiaj, na pewno nie jest prawdą to, ze jak będziesz karmić butlą to będziesz miała mniejszą więź z dzieckiem - totalna bzdura
panna_p - kup sobie język niemowląt tracy hogg - tam jest rozdziął właśnie o karmieniu i niech sobie go mąż przeczyta wg mnie jest tam bardzo fajne i zdrowe podejście "nic na siłę" - zalety obu karmień itp.
ja uważam, że nie ma co karmić przeciw sobie, zwłaszcza, że wg mnie maluch chłonie nasze nastroje jak gąbka. Ja zauważyłam u siebie, że jak karmię i jestem zdenerwowana, czy coś to mały zaraz jest też niespokojny.
Mężowi wytłumacz, że to Wasze dziecko, ale Twoje piersi i Ty także chcesz dla niego jak najlepiej.
moja siostra jak przestawała karmić to płakała jak bóbr, bo to taka więź - nie rozumiałam wtedy tego kompletnie i zawsze mówiłam, że będę karmić piersią maks 6 miesięcy, jak pokarm będzie to będzie, jak nie to trudno, a teraz kiedy sama jestem mamą i patrzę na tego mojego bąbla jak sobie je to jest to najbardziej rozczulający widok jakiego miałam przyjemność doświadczyć (aczkolwiek samo karmienie piersią dla mnie nie należy do najprzyjemniejszych - najpierw koszmar w szpitalu, później nawał, potem miałam poranione brodawki ogólnie caly czas mam z czymś problem...)
Tak czy inaczej karmiąc butlą także można zbudować więź - o tym między innymi jest w książce - może jak mąż przeczyta słowa doświadczonej położnej, to przestanie tak naciskać.
A na pewno kompromisem może być ściąganie i podawanie swojego pokarmu w butli - maluch odstanie Twoje mleczko, a Ty nie będziesz musiała zmuszać się do karmienia piersią.
ja uważam, że nie ma co karmić przeciw sobie, zwłaszcza, że wg mnie maluch chłonie nasze nastroje jak gąbka. Ja zauważyłam u siebie, że jak karmię i jestem zdenerwowana, czy coś to mały zaraz jest też niespokojny.
Mężowi wytłumacz, że to Wasze dziecko, ale Twoje piersi i Ty także chcesz dla niego jak najlepiej.
moja siostra jak przestawała karmić to płakała jak bóbr, bo to taka więź - nie rozumiałam wtedy tego kompletnie i zawsze mówiłam, że będę karmić piersią maks 6 miesięcy, jak pokarm będzie to będzie, jak nie to trudno, a teraz kiedy sama jestem mamą i patrzę na tego mojego bąbla jak sobie je to jest to najbardziej rozczulający widok jakiego miałam przyjemność doświadczyć (aczkolwiek samo karmienie piersią dla mnie nie należy do najprzyjemniejszych - najpierw koszmar w szpitalu, później nawał, potem miałam poranione brodawki ogólnie caly czas mam z czymś problem...)
Tak czy inaczej karmiąc butlą także można zbudować więź - o tym między innymi jest w książce - może jak mąż przeczyta słowa doświadczonej położnej, to przestanie tak naciskać.
A na pewno kompromisem może być ściąganie i podawanie swojego pokarmu w butli - maluch odstanie Twoje mleczko, a Ty nie będziesz musiała zmuszać się do karmienia piersią.
Twoje decyzja:)
Ja uważam, że każda matka sama powinna zdecydować. Od ciąży wiedziaam, że wytrzymam maksymalnie 3 miesiące karmiąc synka. Po porodzie wszystko zweryfikowało życie. W spzitalu oczywiście jest parcie na karmienie piersią, ale po powrocie do domu robisz, jak uważasz. Ja karmiłam synka 2 tygodnie i odkąd przeszłam na mm, życie stało się piękniejsze iłatwiejsze. Syn nie budzi się już co 30 minut z płaczem, nie wypluwa piersi. Ja odetchnęłam psychicznie i fizycznie. Wszyscy mówią jakie to pięknie, karmić piersią, ale nikt nei wspoimni, o wadach. Piersi nieraz bolą, nie mówiąc o sutkach; mleko z nich cieknie, karmienie w miejscach publicznych- sprawa dyskusyjna, treściwy- mało treściwy pokarm no i wreszcie: od wysiłku fizycznego mleko się zakwasza. Tym samym karmiąc piersią, nie bardzo można cokolwiek zrobić w domu (oczywiście każda kobieta ma inaczej, mi po ogarnięciu całkowitym mieszkania, mleko się zakwaszało maksymalnie- jak ściągnęłam laktatorem do butelki i podałam synkowi, to wypluwał wszytsko). Teraz Mały je mm, najada się, jest szczęśliwy, a ja odetchęłam z ulgą:)
wiesz wer- nie każda kobieta tak reaguje ( a właściwie jej piersi) i nie dla każdej karmienie piersią jest "drogą przez mękę", pierwszy raz słyszę o zakwaszaniu mleka..(a karmię już łącznie 18 m-cy), wszystkie domowe obowiązki są "na moich rękach" - mało tego-dodatkowo ogródkowe....ale myślę, ze gdyby u mnie karmienie było takie "problematyczne" to nie zmuszałabym się tak na siłę...nie ma co cierpieć...jak komuś "nie pasuje" (z różnych względów) to kupuje mm i już...
chyba w wątku nie wspomniano o przeciwciałach - będących w mleku mamy- jak dla mnie to też ważny czynnik
a moja córa- jak poczuła w butelce sztuczne -to wypluwała, buzia na kłódkę i koniec...nie trawiła też gotowych kaszek...także co dziecko to inna reakcja..takze ja z karmienia piersią od razu przeskoczyłam na krowie
chyba w wątku nie wspomniano o przeciwciałach - będących w mleku mamy- jak dla mnie to też ważny czynnik
a moja córa- jak poczuła w butelce sztuczne -to wypluwała, buzia na kłódkę i koniec...nie trawiła też gotowych kaszek...także co dziecko to inna reakcja..takze ja z karmienia piersią od razu przeskoczyłam na krowie
Hej
Miałam podobnie,brzydzila mnie sama myśl,że mam karmić.
I poprostu pod koniec ciąży podjełam decyzje,że będe karmić butlą i ze w nosie amm to co gadają wszyscy na około.
Rodziłam na zaspie gdzie wtedy był mega nacisk na karmienie piersią i położne nawet jak dziecko nie przybierało na wadze nie podały mieszanki.Praktycznie zmusiły mnie do karmienia piersią co dla mnie fajne nie było,niedość ze bolesne niewygodne to jeszcze w ciągłym poczuciu winy.
Kiedy wyszłam ze szpitala po 3 tygodniach ciagle fajnie nie było.Chciałam przejść na mm,ale jakoś tak odwlekałam ten moment,że w efekcie karmiłam prawie dwa lata.
Tak,że u mnie się przestawiło,ale chyba dlatego,że sama mogłam podjąć decyzję i powiedzieć karmię,bo chce,a nie bo otoczenie na mnie to wymusza.
Decyzję taką powina podjąć każda kobieta indywidualne i nie powinna być do tego przymuszana lub wpędzana w poczucie winy
Miałam podobnie,brzydzila mnie sama myśl,że mam karmić.
I poprostu pod koniec ciąży podjełam decyzje,że będe karmić butlą i ze w nosie amm to co gadają wszyscy na około.
Rodziłam na zaspie gdzie wtedy był mega nacisk na karmienie piersią i położne nawet jak dziecko nie przybierało na wadze nie podały mieszanki.Praktycznie zmusiły mnie do karmienia piersią co dla mnie fajne nie było,niedość ze bolesne niewygodne to jeszcze w ciągłym poczuciu winy.
Kiedy wyszłam ze szpitala po 3 tygodniach ciagle fajnie nie było.Chciałam przejść na mm,ale jakoś tak odwlekałam ten moment,że w efekcie karmiłam prawie dwa lata.
Tak,że u mnie się przestawiło,ale chyba dlatego,że sama mogłam podjąć decyzję i powiedzieć karmię,bo chce,a nie bo otoczenie na mnie to wymusza.
Decyzję taką powina podjąć każda kobieta indywidualne i nie powinna być do tego przymuszana lub wpędzana w poczucie winy
Na razie za dużo o tym nie myśl - jak urodzisz to się okaże czy chcesz karmić dziecko piersią czy nie. Może się wiele odmienić i okaże się, że to wspaniałe uczucie. Ja miałam odwrotnie - nastawiłam się na karmienie piersią a potem to wzbudzało we mnie jakąś agresję :( czułam się jak zwierzę - trochę karmiłam ale też głównie za pomocą laktatora a wtedy czułam się jeszcze gorzej (jak te krowy podłączone do maszyn ściągających mleko z programu Agrobiznes;)
Najważniejsze żebyś nie postępowała wbrew sobie.
Jedni się z tym czują świetnie - inni nie.
Najważniejsze żebyś nie postępowała wbrew sobie.
Jedni się z tym czują świetnie - inni nie.
Ja miałam tak samo, nie wiem skąd to się wzięło, nie przepadam za patrzeniem nawet jak znajome karmią.
Po CC próbowałam, w myśl zasady że nie spróbuje to się nie dowiem. Nic mi się niestety nie odmieniło, ściągałam jakiś czas laktatorem, potem mm. Synek okaz zdrowia, żadnych alergii, kolek itp.
Co do wygody bym dyskutowała - mając do dyspozycji mm można czasem sobie pozwolić na chwilę luzu, wyjść z domu itp. Przy cycku jest się dość przywiązanym. Faktycznie męczące jest robienie tego mleka i wyparzanie, ale z czasem jakoś już łatwiej idzie. Grunt to się nie zmuszać, bo maluch na pewno wyczuje złe emocje :)
Po CC próbowałam, w myśl zasady że nie spróbuje to się nie dowiem. Nic mi się niestety nie odmieniło, ściągałam jakiś czas laktatorem, potem mm. Synek okaz zdrowia, żadnych alergii, kolek itp.
Co do wygody bym dyskutowała - mając do dyspozycji mm można czasem sobie pozwolić na chwilę luzu, wyjść z domu itp. Przy cycku jest się dość przywiązanym. Faktycznie męczące jest robienie tego mleka i wyparzanie, ale z czasem jakoś już łatwiej idzie. Grunt to się nie zmuszać, bo maluch na pewno wyczuje złe emocje :)
Ja już na bank zostanę wyklęta bo obrzydza mnie sam poród naturalny i karmienie piersią również.
Dlatego mialam cesarkę na życzenie i zaraz po dostalam tabletki na zasuszenie pokarmu. Gdzieś mialam gadki że niby tak trzeba. Nic nie trzeba.
Moja córcia ma dziś 3 laka i jest zdrową i fajna dziewczyną. Wbrew zabobonom nie chorowała, nie miała kolek, normalnie przybierała na wadze.
Rób jak chcesz i jak czujesz a nie jak wypada.
Pozdrawiam.
Dlatego mialam cesarkę na życzenie i zaraz po dostalam tabletki na zasuszenie pokarmu. Gdzieś mialam gadki że niby tak trzeba. Nic nie trzeba.
Moja córcia ma dziś 3 laka i jest zdrową i fajna dziewczyną. Wbrew zabobonom nie chorowała, nie miała kolek, normalnie przybierała na wadze.
Rób jak chcesz i jak czujesz a nie jak wypada.
Pozdrawiam.
przed porodem była zafiksowana na karmienie i... i teraz mi słabo na samą myśl. jak kiedyś jeszcze będę miała dziecko, od razu dam mu butelkę.
nie miałam problemów z laktacją, karmiłam 7 miesięcy, chciałam przestać wcześniej, ale moje dziecko nie chciało żadnej butelki.
nocne pobudki po milion razy. w dzień też po kilkanaście karmień. typ mi się trafił jęczący, a nie byłam w stanie skontrolować ilości zjadanego pokarmu, to nigdy nie byłam pewna, że nie jęczy z głodu. czułam się jak mleczarnia.
przez 7 miesięcy nie wyszłam sama na dłużej niż 2-3h, pewnie zostanę zlinczowana, ale to była dla mnie katorga.
w dodatku lubiłam moje małe kształtne piersi. nie wróciły.
uważam, że mm to żadna trucizna. dzieci znajomych wychowane na mm od pierwszego dnia wcale nie są bardziej chorowite niż moje dziecko. nie mają też gorszego kontaktu ze swoimi mamami.
nie miałam problemów z laktacją, karmiłam 7 miesięcy, chciałam przestać wcześniej, ale moje dziecko nie chciało żadnej butelki.
nocne pobudki po milion razy. w dzień też po kilkanaście karmień. typ mi się trafił jęczący, a nie byłam w stanie skontrolować ilości zjadanego pokarmu, to nigdy nie byłam pewna, że nie jęczy z głodu. czułam się jak mleczarnia.
przez 7 miesięcy nie wyszłam sama na dłużej niż 2-3h, pewnie zostanę zlinczowana, ale to była dla mnie katorga.
w dodatku lubiłam moje małe kształtne piersi. nie wróciły.
uważam, że mm to żadna trucizna. dzieci znajomych wychowane na mm od pierwszego dnia wcale nie są bardziej chorowite niż moje dziecko. nie mają też gorszego kontaktu ze swoimi mamami.
mmarta z tymi piersiami to u mnie podobnie-niestety moje kiedyś jędrne i kształtne piersi już nie są takie jak wcześniej ;( Mój znajomy spytał się mnie ostatnio, w jaki sposób można rozpoznać matkę karmiącą naturalnie od tej karmiącej mm? Matka karmiąca mm ma między piersiami wisiorek, a karmiąca naturalnie-pępek :)) Niestety jest to bardzo przykre, ale jakże prawdziwe ;|
Ja karmiłam 1r5m i ogólnie wspominam dobrze. Mały mając 3 tyg. trafił do szpitala. W szpitalu znowu zaczęły mnie boleć piersi mały miał po antybiotyku pleśniawki i po wyjściu okazało się że dostałam grzybice piersi i mimo wszystko nie poddałam się a ból nie do wytrzymania. Potem było ok a synek tak się cieszył niesamowicie jak miał jeść. Do dziś bardzo zżyty jest ze mną.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Co do piersi to wiele zależy od rozmiaru z przed ciąży... Jak któraś miała małe A to trudno aby jej coś zwisło, po prostu piersi nie było i nie ma;)
A jak były np D czy E to trudno aby po karmieniu znów były jędrne;)
A jak były np D czy E to trudno aby po karmieniu znów były jędrne;)
Pieniądze szczęścia nie dają, ale łatwiej cierpieć w luksusie...
[url=http://lilypie.com]
[/url]
[url=http://lilypie.com]
[/url]
Ja miałam miseczkę B teraz C. Ważyłam 43 kg teraz 58kg. Przynajmniej mam wagę w normie teraz. W czasie karmienia wale nie spadłam z wagi jak się słyszy. Brzuch mam sfałdowany ale cóż każda ma inaczej.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Wasze zycie, Wasze dziecko ale Twoje piersi. Nie pytaj nikogo o jakies pozwolenia, podejmij decyzje sama. Moze za jakis czas Ci sie odwidzi i stwierdzisz, ze jednak wolisz karmic piersia, ze to nic strasznego. A jesli nadal nie bedziesz chciala, to nikomu nic do tego.
Ja karmilam krociutko piersia, dziec nie przybieral na wadze. Kazano mi sciagac pokarm do butelki, tak tez robilam ale syn sie nie najadal, w zwiazku z czym kazano nam przejsc 1 na 1, tzn. jedno karmienie moim pokarmem, jedno mm. I jak synek zasmakowal tylko mm, to juz pozniej nie chcial mojego. W koncu zaczal ladnie przybierac na wadze, stal sie spokojniejszy, ladniej sypial, ja przez to tez zaczelam zauwazac jasne strony macierzynstwa - same plusy.
Jesli bede w przyszlosci miala kolejne dziecko, nie zamierzam znowu przechodzic tego samego wiec postawie od razu na butle. I gdzies mam opinie innych.
Ja karmilam krociutko piersia, dziec nie przybieral na wadze. Kazano mi sciagac pokarm do butelki, tak tez robilam ale syn sie nie najadal, w zwiazku z czym kazano nam przejsc 1 na 1, tzn. jedno karmienie moim pokarmem, jedno mm. I jak synek zasmakowal tylko mm, to juz pozniej nie chcial mojego. W koncu zaczal ladnie przybierac na wadze, stal sie spokojniejszy, ladniej sypial, ja przez to tez zaczelam zauwazac jasne strony macierzynstwa - same plusy.
Jesli bede w przyszlosci miala kolejne dziecko, nie zamierzam znowu przechodzic tego samego wiec postawie od razu na butle. I gdzies mam opinie innych.
Tak to Twoje życie więc zadecyduj sama. U nas akurat było inaczej synek przybierał 400-500g tygodniowo. Więc sama zadecyduj każda ma inne wspomnienia i przygody związane z karmieniem. W sumie nie chodzi o nasze relacje jak dziecko jadło tylko o to że się brzydzisz więc to całkiem co innego urodzisz i zadecydujesz to Twoje ciało jeśli mąż będzie Ci truł to zabierz dziecko na tydzień do mamy lub gdzieś indziej albo po wyjściu powiedz że nie masz pokarmu bo w szpitalu dawałaś butlę i tyle.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
jeszcze rozumiem, ze ktoś ma problem z karmieniem, dziecko się nie najada, sutki nie takie jak trzeba, baby blues, ale stwierdzić od razu, że to obrzydliwe??? tak właściwie to ujma dla tych, co karmią:/ a reszta jej wtóruje i dyskutuje o jędrności piersi jakby to było najważniejsze w tym wszystkim. koszmar
Przed urodzeniem też nie wyobrażałam sobie karmienia piersią, tzn. nie brzydziło mnie to, ale takie dziwne i krępujące mi sie to wydawało... Bałam się bólu, więc postanowiłam, że będę ściągać i podawać w butli, bo koniecznie chciałam swoje mleko podawać, ale nie przez pierś bezpośrednio.
Po urodzeniu całkiem się mi odmienilo i zachwalam wszem i wobec - tanie/darmowe jedzenie, zdrowe-przeciwciała, wygoda - nie trzeba przygotowywać mleka, sterylizować, czyścić butelek... Brak pleśniawek - podobno częściej zdarzają się przy karmieniu butlą.
Wszystko ma swoje plusy i minusy, dla mnie główną wadą jest to, że jednak jesteśmy trochę od siebie z dzieckiem zależni - ale jakoś sobie radzimy z tym;)) i tak karmię już 5 miesięcy, zamierzam do roku. Pierwszy miesiąc był trudny, ale teraz jest super i jestem wyspana codziennie.
Na pewno warto spróbować i się samemu przekonać, niż potem żałować, że się nie próbowało. Dodam, że mój mąż też nie wyobrażał sobie, żebym piersią nie karmiła, bardzo wpłynął na to, żebym "poddała się naturze" i nie żałuję.
Po urodzeniu całkiem się mi odmienilo i zachwalam wszem i wobec - tanie/darmowe jedzenie, zdrowe-przeciwciała, wygoda - nie trzeba przygotowywać mleka, sterylizować, czyścić butelek... Brak pleśniawek - podobno częściej zdarzają się przy karmieniu butlą.
Wszystko ma swoje plusy i minusy, dla mnie główną wadą jest to, że jednak jesteśmy trochę od siebie z dzieckiem zależni - ale jakoś sobie radzimy z tym;)) i tak karmię już 5 miesięcy, zamierzam do roku. Pierwszy miesiąc był trudny, ale teraz jest super i jestem wyspana codziennie.
Na pewno warto spróbować i się samemu przekonać, niż potem żałować, że się nie próbowało. Dodam, że mój mąż też nie wyobrażał sobie, żebym piersią nie karmiła, bardzo wpłynął na to, żebym "poddała się naturze" i nie żałuję.
Co wy macie z tym czyszczeniem i sterylizowaniem butelek ,ja może na pocz. karmienia butelkę ze dwa razy sparzyłam przegotowaną wodą z czajnika,normalnie myłam pod bieżącą wodą,dziecko nigdy nie miało żadnych pleśniawek,co do przygotowania mleka to trwa na dzień dzisiejszy pół. minuty może.U mnie było na odwrót ja byłam bardzo mocno nastawiona na karmienie piersią i co i nic ,przystawianie i laktator w ciągłym użyciu,herbatki laktacyjne,mleka jak na lekarstwo ,młoda na przemian wisiała przy cycku lub się darła w niebo głosy jak się okazało z głodu,a w piput dałam dziecku mm i jak ręką odjął .Jak mnie ktoś zapyta co to nawał pokarmu to powiem nie wiem ,męczyłam 1,5 mc dziecko i siebie i nie raczyła mnie nawiedzić ta zmora,dziecko zaczęło przesypiać od 20 do 7 rano i tak jej pozostało do dziś.Która mama chce i ma możliwości niech karmi a która nie może lub nie chce niech nie czuję się winna i wszyscy będą szczęśliwi.
dla mnie w ciąży to też było normalne, że będę karmić, a po porodzie godzinę zajmowało mi ściągnięcie 3ml... "zmora nawał pokarmu" też do mnie nie zawitała ;) dziecko jest na butli i jest ok.
autorko wątku zobaczysz jak będzie po porodzie bo może Ci się zmienić, możesz nie mieć pokarmu i nie będzie o czym gadać albo zwyczajnie podtrzymasz swoją decyzję.
Najważniejsze to nie daj się zakrzyczeć położnym w szpitalu czy innym ludziom już w domu, bo ja wpadłam w depresję przez teksty "jak to jest na mm???". Powodzenia.
autorko wątku zobaczysz jak będzie po porodzie bo może Ci się zmienić, możesz nie mieć pokarmu i nie będzie o czym gadać albo zwyczajnie podtrzymasz swoją decyzję.
Najważniejsze to nie daj się zakrzyczeć położnym w szpitalu czy innym ludziom już w domu, bo ja wpadłam w depresję przez teksty "jak to jest na mm???". Powodzenia.
Autorki wątku, nie przejmuje się. Wiele kobiet nie lubi karmic piersią.
Ja tez się do nich zaliczam.
Pierwszego dziecka nie karmilam, po powrocie ze szpitala podawałam wyłącznie Babilon.
Moja córeczka ma 2,5 miesiaca, karmiłam mieszanie.
Pokarm musialam ściągać, bo mała nie lubiła prosto z piersi.
W ten sposób karmilam niecałe dwa miesiące. W tym czasie miałam dwa razy zapalenie piersi...wiesz, to tak bolało, że miałam serdecznie dość tego odciagania. Córka dostaje wyłącznie mm, jest spokojna, najedzona, ksiazkowo przybiera na wadze
Ja tez się do nich zaliczam.
Pierwszego dziecka nie karmilam, po powrocie ze szpitala podawałam wyłącznie Babilon.
Moja córeczka ma 2,5 miesiaca, karmiłam mieszanie.
Pokarm musialam ściągać, bo mała nie lubiła prosto z piersi.
W ten sposób karmilam niecałe dwa miesiące. W tym czasie miałam dwa razy zapalenie piersi...wiesz, to tak bolało, że miałam serdecznie dość tego odciagania. Córka dostaje wyłącznie mm, jest spokojna, najedzona, ksiazkowo przybiera na wadze
Nielubienie nie równa się obrzydzenie. Zastanówcie się co was obrzydza, a potem zestawcie to ze swoim dzieckiem. Jest tak naprawdę taka rzecz, która by Was odrzucała ze wstrętem od waszej pociechy??
Są różnice w przyczynach niekarmienia piersią.
Można karmić albo nie karmić (z wielu powodów), ale żeby obrzydzało???
Jeżeli autorce na samą myśl robi się niedobrze, to co zrobi jak trzeba będzie przewinąć, sprzątnąć wymiociny, czy ściągnąć gile z nosa fridą:) ja na to patrzę jak na niedojrzałość po prostu, jakiś infantylizm mentalny.
Pobudki do niekarmienia piersią w stylu jędrność piersi i obrzydzenie świadczą o tym, ze ktoś nie dorósł do macierzyństwa.
Są różnice w przyczynach niekarmienia piersią.
Można karmić albo nie karmić (z wielu powodów), ale żeby obrzydzało???
Jeżeli autorce na samą myśl robi się niedobrze, to co zrobi jak trzeba będzie przewinąć, sprzątnąć wymiociny, czy ściągnąć gile z nosa fridą:) ja na to patrzę jak na niedojrzałość po prostu, jakiś infantylizm mentalny.
Pobudki do niekarmienia piersią w stylu jędrność piersi i obrzydzenie świadczą o tym, ze ktoś nie dorósł do macierzyństwa.