Widok
podcięcie i wycięcie migdałków
jak to w tej chwili wygląda? mam skierowanie na podcięcie bocznych i ewentualne wycięcie trzeciego ze względu na ich wielkość (nie widać gardła) i nocne bezdechy które już trwają od dość dawna. dostawał różne preparaty na ich zmniejszenie, jednak jesteśmy po kolejnej konsultacji i chyba wyjścia nie mamy;(
pod koniec roku nie mogłam sie nigdzie dodzwonić. może kogoś polecacie? konkretny szpital? może prywatnie ktoś robił? jaki jest koszt? ile trwa zabieg?
pod koniec roku nie mogłam sie nigdzie dodzwonić. może kogoś polecacie? konkretny szpital? może prywatnie ktoś robił? jaki jest koszt? ile trwa zabieg?
hej
my tez mieliśmy skierowanie do podciecia bocznych i wyciecia trzeciego migdałaka .Na zabieg czekaliśmy w Wejherowskim szpitalu 5 m-cy -jednak tam nie podcinaja a wycinaja całość .Na zabieg zgłosiliśmy sie rano, był on tego samego dnia a drugiego dnia rano juz wychodziliśmy ze szpitala:) Sam zabieg trwał ok 30-40 min. Dodam tylko ze przed zabiegiem synek był wiecznie chory,tez zdarzały sie bezdechy teraz czyli poł roku po zabiegu odpukac jeszcze chory nie był mimo tego ze chodzi do przedszkola(a tam wiadomo ze jest duzo infekcji itd). Bardzo bałam sie zabiegu i tego jak młody to zniesie a okazało sie ze ja gorzej to zniosłam niz on:)
Pozdrawiam
my tez mieliśmy skierowanie do podciecia bocznych i wyciecia trzeciego migdałaka .Na zabieg czekaliśmy w Wejherowskim szpitalu 5 m-cy -jednak tam nie podcinaja a wycinaja całość .Na zabieg zgłosiliśmy sie rano, był on tego samego dnia a drugiego dnia rano juz wychodziliśmy ze szpitala:) Sam zabieg trwał ok 30-40 min. Dodam tylko ze przed zabiegiem synek był wiecznie chory,tez zdarzały sie bezdechy teraz czyli poł roku po zabiegu odpukac jeszcze chory nie był mimo tego ze chodzi do przedszkola(a tam wiadomo ze jest duzo infekcji itd). Bardzo bałam sie zabiegu i tego jak młody to zniesie a okazało sie ze ja gorzej to zniosłam niz on:)
Pozdrawiam
Z lenistwa wkleje kawałek swojej wypowiedzi z innego wątku, na ten sam temat:)
...Zabieg miał miejsce 25 lutego (u córki sam migdał, u synka oprócz migdała jeszcze nacięcie błony bębenkowej w uchu), w szpitalu na zaspie, do domku wyszliśmy natepnego dnia rano, czyli wczoraj.
Dzieci zabieg zniosły dobrze (gorzej ze mną), po samym zabiegu serce boli jak się patrzy na swoje dziecko, ale to szybko mija.
W dniu zabiegu wieczorem moje dzieci już rozpierała energia.
Jeśli chodzi o samą opiekę na zaspie to super. Pielęgniarka która miała dyżur w dniu zabiegu to ANIOŁ, niestety nie wiem jak ma na imię, ale jeśli tu zajrzy to DZIEKUJEMY! (mój synek na salę operacyjną poszedł z Panią pielęgniarką- niesiony na rękach z uśmiechem na twarzy)
Ogólnie jesteśmy zadowoleni, mam tylko nadzieję że migdały im nie odrosną i że nie będziemy musieli przechodzić tego znowu:)...
Na zabieg czekaliśmy ok 4-5 miesięcy, od rejstracji na pierwszą wizytę w przychodni przyszpitalnej (pomimo skerowania od lekarza laryngologa, w przyszpitalnej jeszcze raz dziecko przechodzi kwalifikację do zabiegu), do dnia zabiegu.
Od "naszego" zabiegu minął prawie rok a ja tylko upewniłam się że dobrze zrobiłam, wszelkie objawy z powodu których zostaliśmy skierowani ustąpiły, wkońcu skończyły się antybiotyki raz w miesiącu!
Sam zabieg trwa krótko (ok 15-20min), najgorsza jest narkoza- przynajmniej dla mnie.
...Zabieg miał miejsce 25 lutego (u córki sam migdał, u synka oprócz migdała jeszcze nacięcie błony bębenkowej w uchu), w szpitalu na zaspie, do domku wyszliśmy natepnego dnia rano, czyli wczoraj.
Dzieci zabieg zniosły dobrze (gorzej ze mną), po samym zabiegu serce boli jak się patrzy na swoje dziecko, ale to szybko mija.
W dniu zabiegu wieczorem moje dzieci już rozpierała energia.
Jeśli chodzi o samą opiekę na zaspie to super. Pielęgniarka która miała dyżur w dniu zabiegu to ANIOŁ, niestety nie wiem jak ma na imię, ale jeśli tu zajrzy to DZIEKUJEMY! (mój synek na salę operacyjną poszedł z Panią pielęgniarką- niesiony na rękach z uśmiechem na twarzy)
Ogólnie jesteśmy zadowoleni, mam tylko nadzieję że migdały im nie odrosną i że nie będziemy musieli przechodzić tego znowu:)...
Na zabieg czekaliśmy ok 4-5 miesięcy, od rejstracji na pierwszą wizytę w przychodni przyszpitalnej (pomimo skerowania od lekarza laryngologa, w przyszpitalnej jeszcze raz dziecko przechodzi kwalifikację do zabiegu), do dnia zabiegu.
Od "naszego" zabiegu minął prawie rok a ja tylko upewniłam się że dobrze zrobiłam, wszelkie objawy z powodu których zostaliśmy skierowani ustąpiły, wkońcu skończyły się antybiotyki raz w miesiącu!
Sam zabieg trwa krótko (ok 15-20min), najgorsza jest narkoza- przynajmniej dla mnie.
to mój mąż wchodził dziś jako perwszy do kolejowego i mamy termin na połowę lutego. ale mały ma bezdechy co noc i nie jest już dobrze. już nawet nigdzie nie dzwonię i nie pytam o inne terminy...
tylko teraz nie wiem, bo mamy przyjść w czwartek rano a wyjść w sobotę do południa. tam są łózka polowe? jak to wygląda? dziecko dostaje jakieś jedzenie? albo czy ja mogę wykupić? może debilne są te pytania, ale zupełnie nie wiem na co się nastawić;(
tylko teraz nie wiem, bo mamy przyjść w czwartek rano a wyjść w sobotę do południa. tam są łózka polowe? jak to wygląda? dziecko dostaje jakieś jedzenie? albo czy ja mogę wykupić? może debilne są te pytania, ale zupełnie nie wiem na co się nastawić;(
Mój syn miał na Zaspie. Pierwszy raz, jak miał 4,5 roku. 1 dzień - kwalifikacja do zabiegu, przyjęcie do szpitala, papierologia, badania krwi. Na drugi dzień rano trzeba było się stawić na laryngologii. Można było już zostać od poprzedniego dnia, ale to wątpliwa przyjemność, więc pojechaliśmy oczywiście rano. Dostał zastrzyk w tyłek i miał odlot, został zabrany na zabieg, który trwał 30 minut. Wybudzanie to była jakaś masakra. Krew z nosa i z buzi, piana, cały spuchnięty, jęczał i płakał. Naprawdę nic fajnego. Nie wolno odejść od dziecka, łyka wody może dostać po ok. 3 godzinach, później ewentualnie jakiś serek czy biszkopty. I to dawkować powoli, bo może zwymiotować. Wyszliśmy na drugi dzień rano.
Migdał niestety odrósł i po 1,5 roku miał ponownie podcinany i zakładane dreny w ucho. Tu już było lepiej, przespał najgorsze chwile, więc ok. Formalności jak wyżej. Tylko "głupiego jasia" dostał w syropie, a nie w zastrzyku.
W zeszłym miesiącu byliśmy 3 raz, ale tylko do wyjęcia drenów (też pod narkozą). Też było ok, bo dużo spał.
Po narkozie trzeba zostać 24 h na obserwacji; np. mój syn teraz zasłabł na drugi dzień rano.
Weź sobie coś do jedzenia i picia i książkę czy krzyżówkę:)
Migdał niestety odrósł i po 1,5 roku miał ponownie podcinany i zakładane dreny w ucho. Tu już było lepiej, przespał najgorsze chwile, więc ok. Formalności jak wyżej. Tylko "głupiego jasia" dostał w syropie, a nie w zastrzyku.
W zeszłym miesiącu byliśmy 3 raz, ale tylko do wyjęcia drenów (też pod narkozą). Też było ok, bo dużo spał.
Po narkozie trzeba zostać 24 h na obserwacji; np. mój syn teraz zasłabł na drugi dzień rano.
Weź sobie coś do jedzenia i picia i książkę czy krzyżówkę:)