Widok
przedszkole gdy dziecko nie mówi
Witam. Córka dostała się do panstw przedszkola 3latka. Dziś były zajęcia adaptacyjne. Ona czuję się tam świetnie. Problem jest z mową jako jedyna na 20dzieci nie mówi. My jako rodzice ja rozumiemy bo powie siku, pic, daj ama,Pani itp mowi około 40słów. Jestem trochę załamana tym że wszystkie dzieci tak pięknie mowia zdaniami. Nie wiem czy jej nie zabrać i nie zrezygnować. Przykre dla niej ze nie może mówić...
Jeśli cała grupa zostanie dobrze "poprowadzona" przez panie przedszkolanki, nie będzie problemu.
Nie zniechęcaj siebie i dziecka na samym początku. Dzieci potrafią szybko zaadaptować się do nowych sytuacji i świetnie sobie radzą.
To dorośli panikują.
Jeśli nikt z dorosłych z "inności" nie robi problemu, to dzieciom to nie przeszkadza, znajdą rozwiązanie i będą potrafiły się porozumieć.
Poza tym w grupie rówieśniczej czasem łatwiej się nauczyć wielu rzeczy.
Będzie dobrze :)
Nie zniechęcaj siebie i dziecka na samym początku. Dzieci potrafią szybko zaadaptować się do nowych sytuacji i świetnie sobie radzą.
To dorośli panikują.
Jeśli nikt z dorosłych z "inności" nie robi problemu, to dzieciom to nie przeszkadza, znajdą rozwiązanie i będą potrafiły się porozumieć.
Poza tym w grupie rówieśniczej czasem łatwiej się nauczyć wielu rzeczy.
Będzie dobrze :)
Nie powinnaś zabierać dziecka z przedszkola.
Panie nie jedno dziecko widziały, mają doświadczenie, poradzą sobie.
Na razie poczekaj, obserwuj.
Nic złego się nie dzieje.
Siostra przez jakiś czas pracowała w przedszkolu. Opowiadała o różnych dzieciach, z różnymi problemami i powtarzała, że nie z dziećmi jest kłopot, tylko z rodzicami ;)
Daj córce szansę. To nie ona się boi, tylko Ty. Z tego, co piszesz, to mała śmiało idzie do dzieci. Za kilka dni znajdzie sposób, żeby się dogadać. Nie przeszkadzaj :)
Interweniować możesz, gdy da wyraźne sygnały, że w przedszkolu czuje się źle.
Panie nie jedno dziecko widziały, mają doświadczenie, poradzą sobie.
Na razie poczekaj, obserwuj.
Nic złego się nie dzieje.
Siostra przez jakiś czas pracowała w przedszkolu. Opowiadała o różnych dzieciach, z różnymi problemami i powtarzała, że nie z dziećmi jest kłopot, tylko z rodzicami ;)
Daj córce szansę. To nie ona się boi, tylko Ty. Z tego, co piszesz, to mała śmiało idzie do dzieci. Za kilka dni znajdzie sposób, żeby się dogadać. Nie przeszkadzaj :)
Interweniować możesz, gdy da wyraźne sygnały, że w przedszkolu czuje się źle.
Moja córka idąc jako 3 latka do przrdszkola również bardzo mało mówila. Na początku było jej ciężko bo nie mogła się porozumieć z dziećmi i Paniami ale bardzo szybko nadrobiła zaległości ;) Musiała się przełamać by zdobyć/powiedzieć co chce, porozumiewać się z koleżankami i wychowawczyniami. Od razu ruszyła z mową. Teraz ma 5 lat i buzia jej się nie zamyka.
Nie martw się, mój synek ma niecałe 3 latka i tez bardzo mało mówi, idziemy do przedszkola od poniedziałku i wszyscy mówią że to nie problem. Zresztą teraz chodził do żłobka państwowego i tez nie było problemu z porozumiewaniem się. Nie nakręcaj się że wszystkie dzieci mówią ładnie a twoja córka nie, bo napewno znajdzie się jeszcze ktoś w grupie kto ma ten sam problem.Dzieci wśród rówieśników mają większa szanse na rozwinięcie tej mowy. My po konsultacji z Logopeda i laryngologiem wiemy że musimy ćwiczyć j cierpliwie czekać, a mowa ruszy już wkrótce. :) Głowa do góry, mała da radę, nawet się nie obejrzysz jak zacznie mówić jak inne dzieci.
Córcia w zeszłym roku idąc do przedszkola również nie mówila. A raczej mówiła językiem zrozumiałym tylko dla siebie ;) Po 1-1,5 miesiąc się otworzyła. Była niania twierdzila że musiała bo w domu ją rozumieliśmy a tu musiała dostosować się do reszty ;) Ile w tym prawdy nie wiem. Ale przedszkole tylko jej pomogło!! A! No i standardowo teraz marzymy o chwili ciszy ;))
Córka idąc do przedszkola jako 3-latka mówiła świetnie, pełnymi zdaniami, bogatym słownictwem, ale... tylko w domu, do ludzi, których znała :) W przedszkolu przez prawie cztery miesiące milczała niemal jak kamień - tylko kiwanie głową i półsłówka. Także ten - bywa różnie - umiejętność mówienia to nie wszystko :) Ważne, żeby córka miała wsparcie w paniach - wtedy na pewno sobie poradzi!
a mi się wydaje, że późno zauważyłaś, że dziecko nie mówi na tle dzieci w jego wieku; czy chodzisz często z nim na place zabaw? dajesz mu możliwość samodzielnej zabawy w innymi dziećmi? wydaje mi się, że trzeba działać dwutorowo: po pierwsze nie rezygnować z przedszkola i rozmawiać z paniami, po drugie jak najwięcej czasu wolnego z różnymi dziećmi w różnych sytuacjach, jak najdłużej
W mojej rodzinie jest dużo dzieci. Jedne mówiły nie mając 2 lat, inne mając 4. Uważam, że robisz, co możesz: chodzisz do logopedy, szukasz towarzystwa dla córki w piaskownicy etc., dałaś ją do przedszkola, gdzie wśród rówieśników ma szanse "przyspieszyć" z mową. Cierpliwości, może niepotrzebnie się martwisz :)
Na większość dzieci po prostu musi przyjść pora - czy to z mówieniem, czy sikaniem.
Najważniejsze, żeby rodzice byli dziecku oparciem i rozsądnie tłumaczyli rzeczywistość.
Mój młody zaliczył kupą w majtkach pierwszego dnia przedszkola. Słaby start... ale umówiliśmy się, że się postaramy mówić wcześniej o tym (nie, że będzie mówił, ale że się postara).
Pozdrówki
Najważniejsze, żeby rodzice byli dziecku oparciem i rozsądnie tłumaczyli rzeczywistość.
Mój młody zaliczył kupą w majtkach pierwszego dnia przedszkola. Słaby start... ale umówiliśmy się, że się postaramy mówić wcześniej o tym (nie, że będzie mówił, ale że się postara).
Pozdrówki
U mojej starszej córki w przedszkolu była dziewczynka która się prawie nie odzywała i nie było problemu grupa była świetnie prowadzona "opiekowała" się koleżanką, Nikt nie traktował jej jak innej tylko jak koleżankę której czasami trzeba pomóc. Po kilku latach okazało się, że moja druga córka ma ten problem więc z pełną ufnością oddałam ją w ręce tamtego zespołu gdzie naprawdę świetną pracę Panie wykonywały prze dwa lata, pomogły jej się otworzyć, miała też więcej zabaw logopedycznych itp. Jednak w kiedy byłą w trzeciej grupie przyszły inne Panie i zrujnowały cała pracę poprzedniczek. Dlatego teraz wiem, że bardzo dużo zależy od Pań prowadzących grupę jeśli córka trafi na ludzi z powołania mogą jej bardzo dużo pomóc, ale jeśli Panie z ramówką i w tej ramówce dziecko się nie będzie mieścić to będzie tragedia dla dziecka. Z naszej grupy w trakcie roku odeszło kilkoro dzieci włąsnie dzięki Paniom nauczycielkom.