Widok
u mojego bylo podobnie jak u Ciebie, ale gdyby nie mastka ktora mu sie zaczela zbierac bysmy pewnie tego nie ruszali, bo dzieci do ok 3 roku zycia maja fizjologiczna stulejke,a ja i tak staralam mu sie troche naciagac zeby nie zakleilomu sie calkiem ;)
u nas smarowanie diprogenta nnic nie pomoglo wiec razem z pania hirurg zdecydowalismy na obciagniecie,
1 bo maly szybko o tym zapomni
2 bo sa trudnosci co moze zapowiadac ze zabieg by musial miec przeprowadzony jako przedszkolak a u przedszkolakow zostaje juz w pamieci.
3 jeszcze i tak robie mu sama zabiegi higieniczne i myje wszystko wiec dopilnuje,
zabieg byl bolesny mimo znieczulenia miejscowego, ale dzieki temu sikal do nocnika bo go wtedy nie pieklo, wiec doszla jeszcze jedna pozytywna rzecz :)
u nas smarowanie diprogenta nnic nie pomoglo wiec razem z pania hirurg zdecydowalismy na obciagniecie,
1 bo maly szybko o tym zapomni
2 bo sa trudnosci co moze zapowiadac ze zabieg by musial miec przeprowadzony jako przedszkolak a u przedszkolakow zostaje juz w pamieci.
3 jeszcze i tak robie mu sama zabiegi higieniczne i myje wszystko wiec dopilnuje,
zabieg byl bolesny mimo znieczulenia miejscowego, ale dzieki temu sikal do nocnika bo go wtedy nie pieklo, wiec doszla jeszcze jedna pozytywna rzecz :)
nas leczyla lek. med. Ewa Zubrzycka - Wątróbska tez przyjmuje na walowej i na stogach,
bardzo pozytywna osoba. ale tez na samym poczatku nie kazala nic mi ruszac,ale chyba codziennnie bylismy u niej i zmieniala opatrunek - ale juz dobrze nie pamietam jak to bylo bo moze po zabiegu chwila odpoczynku a potem codziennie czy co 2 dni do niej chodzilam na opatrunek(nie lubil tych wizyt, ale na koniec juz znowu polubil pania doktor ;))
bardzo pozytywna osoba. ale tez na samym poczatku nie kazala nic mi ruszac,ale chyba codziennnie bylismy u niej i zmieniala opatrunek - ale juz dobrze nie pamietam jak to bylo bo moze po zabiegu chwila odpoczynku a potem codziennie czy co 2 dni do niej chodzilam na opatrunek(nie lubil tych wizyt, ale na koniec juz znowu polubil pania doktor ;))
a moze jak krew sie lala( u nas nie bylo zywej krwi) to tam sie strupek zrobil i dlatego jest "sklejone" ,ale dziwne ze nie kazala wam wczesniej niz po tygodniu przyjsc na kontrole, ech te bidule male,
bo moja tak wybierala dzien zeby bylo dostatecznie czesto opatrywane przez nia - no ona tylko smarowala to czyms(pierwsze 2-3 razy czyms swoim a potem chyba moją diprogenta) i w pieluszke,
bo moja tak wybierala dzien zeby bylo dostatecznie czesto opatrywane przez nia - no ona tylko smarowala to czyms(pierwsze 2-3 razy czyms swoim a potem chyba moją diprogenta) i w pieluszke,
Ja z podobnym pytaniem.
W październiku na bilansie 4 latka, lekarka dała skierowanie do chirurga z podejrzeniem stulejki.
Okazało się że nie jest to stulejka, chirurg mu naciągnął napletek, miałam smarować przez miesiąc Diprogenta, po miesiącu na kontrolę. No i bardzo ładnie napletek odchodził, ale nie do końca, na wizycie kontrolnej chirurg odciągnął do końca i mówił że jest ok, że nie trzeba smarować.
Przez jakiś miesiąc wszystko ładnie, super odchodziło. Jakiegoś dnia podczas kąpieli jak myłam dziecko, poraz kolejny odciągnęłam mu skórę żeby umyć, ale po tej kąpieli synek zaczął później marudzić jak mu chciałam napletek odciągnąć, bolało go przy siusianiu, miał lekko zaczerwienione (tak samo miał po wizycie u chirurga, ale później mu się zagoiło i było dobrze). Później już nie marudził przy siusianiu, niby wszystko ok, ale jednak napletek znowu mu nie chce odchodzić, a jak próbuje to zrobić to synek marudzi, skóra nawet trochę nie chce się przesunąć, żeby trochę odsłonić.
Powinnam iść z dzieckiem do pediatry? Czy do chirurga? Bo zapewne napletek powinien ładnie odchodzić, a ja nie potrafię nawet złapać siusiaka żeby tą skórę mu ściągnąć, może i bym dała radę, ale on od razu marudzi. (po wizytach u chirurga początkowo to go bolało, ale jak się zagoiło to normalnie, skóra odchodziła a on nic nie marudził).
Więc chyba znowu coś jest nie tak prawda?
W październiku na bilansie 4 latka, lekarka dała skierowanie do chirurga z podejrzeniem stulejki.
Okazało się że nie jest to stulejka, chirurg mu naciągnął napletek, miałam smarować przez miesiąc Diprogenta, po miesiącu na kontrolę. No i bardzo ładnie napletek odchodził, ale nie do końca, na wizycie kontrolnej chirurg odciągnął do końca i mówił że jest ok, że nie trzeba smarować.
Przez jakiś miesiąc wszystko ładnie, super odchodziło. Jakiegoś dnia podczas kąpieli jak myłam dziecko, poraz kolejny odciągnęłam mu skórę żeby umyć, ale po tej kąpieli synek zaczął później marudzić jak mu chciałam napletek odciągnąć, bolało go przy siusianiu, miał lekko zaczerwienione (tak samo miał po wizycie u chirurga, ale później mu się zagoiło i było dobrze). Później już nie marudził przy siusianiu, niby wszystko ok, ale jednak napletek znowu mu nie chce odchodzić, a jak próbuje to zrobić to synek marudzi, skóra nawet trochę nie chce się przesunąć, żeby trochę odsłonić.
Powinnam iść z dzieckiem do pediatry? Czy do chirurga? Bo zapewne napletek powinien ładnie odchodzić, a ja nie potrafię nawet złapać siusiaka żeby tą skórę mu ściągnąć, może i bym dała radę, ale on od razu marudzi. (po wizytach u chirurga początkowo to go bolało, ale jak się zagoiło to normalnie, skóra odchodziła a on nic nie marudził).
Więc chyba znowu coś jest nie tak prawda?
niestety ale istnieje przekonanie że u tak małych dzieci tzn3-4 letni napletek powinen się zupełnie zsuwać co jest absurdem ponieważ jest to naturalny stan fizjologiczny. Jezeli nie ma stulejki i częstych infekcji zakażeń etc. Nie jest wskazany zabieg odrywania poniewaz można zrobić tym wiekszą krzywdę niż pożytek, napletek i tak zrasta tworzą się mikrourazy i staje się mniej elastyczny przez co go trudniej ściągać. Ale trafić na mądrego lekarza jest trudno niestety:( Poniżej linkuję Wam artykuł jednego z najlepszych urologow dziecięcych w Polsce
http://www.marekgorniak.pl/index.php/stulejka warto przeczytać. Mysmy mieli przyjemność jakby z inną przypadłością związaną z nerkami i ten temat poruszyłam jakby przy okazji synek kończy 3 lata niebawem i napletek ma przyklejony w połowie, mimo tego ze lekarz rodzinny nagminnie przepisuje skierowanie do chirurga ja jednak ufam temu co usłyszałam od specjalisty.
http://www.marekgorniak.pl/index.php/stulejka warto przeczytać. Mysmy mieli przyjemność jakby z inną przypadłością związaną z nerkami i ten temat poruszyłam jakby przy okazji synek kończy 3 lata niebawem i napletek ma przyklejony w połowie, mimo tego ze lekarz rodzinny nagminnie przepisuje skierowanie do chirurga ja jednak ufam temu co usłyszałam od specjalisty.