Widok
w sumie ja karmilam do 6tz mieszanie i nigdy mi sie laktacja nie rozwinela, nawal pokarmu mialam w 4 dobie i sciagnelam wtedy az 200ml, to byl max, nigdy wiecej nie sciagnelam, pozniej juz mialam coraz mniej w cycach, nie wiem co to jest nawal itp...ps.nie bralam zadnych lekow na zatrzymanie, gdybym nie przystawiala mlodej do piersi, to pewnei po tyg. mleka by w ogole nie bylo....
no ja karmilam 3 tygodnie (wielka trauma, nie chce nawet o tym pisac) i mnie laktacja sie rozwinela na tyle, ze mialam i nawal i problemy z zatrzymaniem laktacji (bromergon-kolejna trauma). teraz chyba chce z tego wogole zrezygnowac, stad moje pytanie czy jak wogole nie zaczne karmic, to nadal bede miala ten problem. aha i prosze NIE oceniac.
Ja z Janek zasuszalam pokarm, bo za cholerę mi nie szlo karmienie!
Zakręciłam sie już potem na maxa, i stres, i zniechęciłam się.
Lekarz NFZ kazał mi brać Bromergon- łaziłam po ścianach i poszłam prywatnie- dał Dostinex- dwie tabletki, zero objawów, tydzien i po mleku!
Nie stresuj się, jak Cinie wyjdzie albo nie będziesz chciała karmic, zasuszysz Dostinexem bez żadnych problemów, tyle,że ceny jego wahają się od 70-120zł.Musiałabyś gdzieś poszperać na aptekach!
Nie jest niby refundowany;/
Zakręciłam sie już potem na maxa, i stres, i zniechęciłam się.
Lekarz NFZ kazał mi brać Bromergon- łaziłam po ścianach i poszłam prywatnie- dał Dostinex- dwie tabletki, zero objawów, tydzien i po mleku!
Nie stresuj się, jak Cinie wyjdzie albo nie będziesz chciała karmic, zasuszysz Dostinexem bez żadnych problemów, tyle,że ceny jego wahają się od 70-120zł.Musiałabyś gdzieś poszperać na aptekach!
Nie jest niby refundowany;/
Poza tym, co komu do Twojego karmienia???
Znam dziewczyny , które męczą się karmiąc, ale chcą z wielu względów.
Znam też takie i je rozumię, które karmienie "nie bawi", są uwiązane, czują się z tym strasznie, nie lubia po prostu przystawiania dziecka do piersi.
Ich sprawa, koleżanka mi kiedys powiedziała" Miłośc jest w sercu a nie w cycach".
Głowa do góry!
Wal to co inni mówią, Twoje dziecko i Twoja sprawa!
Zresztą Twoje cycki:0
Znam dziewczyny , które męczą się karmiąc, ale chcą z wielu względów.
Znam też takie i je rozumię, które karmienie "nie bawi", są uwiązane, czują się z tym strasznie, nie lubia po prostu przystawiania dziecka do piersi.
Ich sprawa, koleżanka mi kiedys powiedziała" Miłośc jest w sercu a nie w cycach".
Głowa do góry!
Wal to co inni mówią, Twoje dziecko i Twoja sprawa!
Zresztą Twoje cycki:0
Dla mnie karmienie tez było przezyciem traumatycznym ze względu na okropny ból, połozna mówiła że zniknie po tyg a on się nasilał ;/ płakałam i karmiłam, leciała mi krew z sutków, nie pomagały maści, nakładki, wolałam odciągnąć mleczko i podac moje z butelki małej ale wiecznie tak sie nie da. Dziewczyna która leżała ze mną na poporodowym oddziale brała tabletki na zatrzymanie laktacji-nie będę pisała z jakiego powodu żeby nie dołować... moja laktacja skończyła się samoistnie w 3 tyg zycia małej, lekarz stwierdził że to od stresu jaki przezywałam. Mam nadzieję że nikt Cię tu nie zacznie oceniać bo to jest każdej matki indywidualna sprawa jak karmi. Ja się zastanawiałam skąd oni biora te matki do reklam karmiące z uśmiechem na twarzy bo jka za każdym razem jak karmiłam miałam ciemność przed oczami z bólu i czułam jakby mi ktoś chciał wyrwać wnętrze sutków na zewnątrz i jestem pewna że jesli przy drugim dziecku miałabym takie same problemy odstawiłabym od piersi nawet gdybym miała laktację.
Powodzenia :)
Powodzenia :)
izuchna, to z tym ocenianiem to było do mam, ktore ewentualnie chciałyby mnie oceniać za rozważanie takiej decyzji ;)
ja wzielam jedna tabletke bromergeronu, myslalam, ze umre, to byl stanowczo najgorszy dzien mojego zycia! pozniej dopiero doczytalam, ze diostinex jest o niebo lepszy, pojechalam nawt po recepte, ale chyba z powodu mega stresu z tym bromergeronem, laktacja sama zaczela zanikac.
z jednej strony chcialabym karmic piersia, ale jak sobie przypomne ta traume, te wymadrzania sie doradczyn laktacyjnych, ktore wogole nie umialy mi pomoc, to wiem jedno, wole zeby moje dzieci mialy usmiechnieta mame :) bo macierzynstwo od samego poczaku jest dla mnie najpiekniejszym okresem w zyciu, oprcz tej "zadry" z karmieniem.
dziewczyny, dziekuje za pozytywne slowa :)
ja wzielam jedna tabletke bromergeronu, myslalam, ze umre, to byl stanowczo najgorszy dzien mojego zycia! pozniej dopiero doczytalam, ze diostinex jest o niebo lepszy, pojechalam nawt po recepte, ale chyba z powodu mega stresu z tym bromergeronem, laktacja sama zaczela zanikac.
z jednej strony chcialabym karmic piersia, ale jak sobie przypomne ta traume, te wymadrzania sie doradczyn laktacyjnych, ktore wogole nie umialy mi pomoc, to wiem jedno, wole zeby moje dzieci mialy usmiechnieta mame :) bo macierzynstwo od samego poczaku jest dla mnie najpiekniejszym okresem w zyciu, oprcz tej "zadry" z karmieniem.
dziewczyny, dziekuje za pozytywne slowa :)
przystawiłam syna do piersi dwa razy- raz na drugi dzień po porodzie (po cesarce) i drugi w trzeciej dobie- po czym mój syn dostał bardzo ostrej żółtaczki- miałam nawał laktacyjny- ściągnęłam laktatorem tylko tyle żeby poczuć ulgę i później ze dwa razy ściągałam tylko do poczucia ulgi- pokarm sam zanikł w ciągu kilku dni- nie musiałam brać żadnych leków- jak nie przystawiasz dziecka i ściągasz tylko tyle żeby poczuć ulgę to powinno samo zaniknąć
mamofilipa ja bylam w dokladnie tej samej sytuacji co Ty.. karmilam moim mlekiem tydzien i na dodatek sciagalam do butelki bo mlody za nic nie chcial jesc z piersi..to byl koszmar! wszyscy mowili, ze mam to przeczekac bo potem bedzie lepiej..podjelam decyzje, ze nie bede meczyc ani siebie ani dziecka i przeszlam na mm. Mlody ma teraz 9 miesiecy i ani razu mi nie zachorowal i ma idealna wage :):) kontakt emocjonany tez mam super z nim wiec soryy ale dla mnie gadanie, ze jest sie lepsza matka gdy karmisz piersia to jakies zabobony :)
a co do laktacji.. u mnie bylo tak, ze piersi mialam ogromniaste, pelne mleka..mlody nie chcial jesc..wiec zrobily sie zastoje..nie kazano mi sciagac do pusta zeby nie produkowalo sie wiecej..wiec sciagalam z wielkim bolem po 30ml mleka z 5-6 razy na dobe..potem z dnia na dzien coraz mniej i mniej..az po tygodniu juz nie mialam pkarmu. U mojej mamy byla ta sama historia..po tygodniu karmienia piersia pokarm zanikl sam
a co do laktacji.. u mnie bylo tak, ze piersi mialam ogromniaste, pelne mleka..mlody nie chcial jesc..wiec zrobily sie zastoje..nie kazano mi sciagac do pusta zeby nie produkowalo sie wiecej..wiec sciagalam z wielkim bolem po 30ml mleka z 5-6 razy na dobe..potem z dnia na dzien coraz mniej i mniej..az po tygodniu juz nie mialam pkarmu. U mojej mamy byla ta sama historia..po tygodniu karmienia piersia pokarm zanikl sam
Ja próbowałam 2 tyg karmić po porodzie ale laktacja mi się nie rozwijała,nie miałam wcale nawału,nie musiałam nic zasuszać tabletkami po prostu całkiem przeszłam na butlę i nie miałam problemu z pokarmem bo było go bardzo malutko.Każdy mi mówił,że córka będzie chorować itp a ma prawie 2 latka i raz była przeziębiona a co dzień jest na dworze.Każdy ma prawo karmić jak chce.
czyli nie jestem nienormalna, ze karmienie piersia nie jest wcale takie cudowne...i ja tez meczylam sie, i teraz juz mezowi zapowiedzialam, ze nie bede sie tak juz meczyc, ledwo co w depresje poprodowa nie wpadlam...moja mama tez miala podobna historie karmienia...
ja sie smialam jak wszystkim mowilam, ze karmie butla przez pierwszy tydzien, a pozniej nauczylam corke ssac z piersi...i wszyscy mowili ze nie naucze itp...
i wydaje mi sie, ze nie powinno krytykowac sie kobiet za takie decyzje, przeciez juz pisalyscie, ze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko...
ja sie smialam jak wszystkim mowilam, ze karmie butla przez pierwszy tydzien, a pozniej nauczylam corke ssac z piersi...i wszyscy mowili ze nie naucze itp...
i wydaje mi sie, ze nie powinno krytykowac sie kobiet za takie decyzje, przeciez juz pisalyscie, ze szczesliwa mama to szczesliwe dziecko...
ja przez ta nagonke na karmienie piersia tez o maly wlos nie wpadlam w depresje. przydal sie tutaj rozsadek mojego meza i jego bardziej trzezwe myslenie. najbardziej wkurzaly mnie teksty kolezanek, ktore nie mialy wiekszych problemow z karmieniem a sie wymadrzaly :/ caly polog wspominalabym rownie idealnie jak porod, gdyby wlasnie nie ta "zadra" z karmieniem. czulam wyrzuty sumienia a jednoczesnie wiedzialam, ze synkowi bardziej by zalezalo na usmiechnietej mamie w trakcie karmienia a nie placzacej... tez mnie kazdy zyczliwy straszyl, ze synek bedzie bardziej chorowity...a ku zdziwieniu owych kolezanek, ich dzieci czesciej chodza zasmarkane i kaszlace niz moj synek :)
Ja karmiłam młoda 3 dni i to mieszanie. Miałam nawał na 4 dobę ale i tak niewiele ściągałam. Ogólnie na dobę ściągałam (ale tylko po to żeby odczuć ulgę) ok 120 ml. Nie brałam żadnych leków i pokarm zaginął mi po miesiącu. Dla mnie karmienie też było traumą, dlatego że nikt w szpitalu nie nauczył mnie przystawiać małej (pomimo że prosiłam to sie nie doprosiłam), a ona miała problemy z chwytaniem, więc sama jakoś próbowałam przez te dni z kapturkami ale ona po każdym karmieniu darła się niesamowicie więc myślałam że to od mojego pokarmu (miałam taki bardzo żółty i tłusty) i przestawiłam ją całkiem na butlę - później okazało się że mała miała ZUM i dlatego tak płakała a nie od mojego mleka i w sumie do dziś żałuję że nie udało mi się jej karmić i robię sobie z tego powodu wyrzuty. Może gdybym miała kogoś do pomocy przy małej w domu inaczej by się ułożyło ale mąż musiał pracować po 12h na dobę i sama od pierwszego dnia musiałam sobie radzić (teściowa z którą mieszkam co prawda przyszła i poprasowała mi ciuszki czy obiad zrobiła ale to tyle) i przez to wpadłam prawie w depresję. Do tego źle dochodziłam do siebie po porodzie (zostałam źle zszyta) i nie mogłam siedzieć ani leżeć więc wszystko łącznie z karmieniem małej robiłam na stojąco. Dla mnie połóg był koszmarem.
Uważam,że karmienie piersią to indywiduualna sprawa kazdej mamy.
Sama karmiłam 3 miesiące,chciałam dłużej ale....Niko od 3 miesiąca zycia przesypiał całr noce,szedł spać o 22 i wtedy był ostatni raz cycek,a potem dopiero o 6 rano,a ja miałam nawał pokarmu,z jednej piersi potrafiłam ściągnąć 300ml mleka w 10min.
pokarm było tak dużo,ze wszystko miałam przesiąknięte mimo kilkuwarstwowych wkładek,leciało z tych piersi jak z sikawki bez naciskania,piersi ogromne,obolałe,a pokarmu coraz więcej.
Skończyłam karmienie,za duza męczarnia,ból.Ile mozna sciągać i zamrażać.Mogłam jeszcze spokojnie z piątkę innych niemowlaków wykarmić.
Dostałam tabletki,po 2 tyg. pokarmu nie było,piersci wróciły do siebie,a ja czułam się lżejsza i co tu gdać naprawdę szczęśliwsza!
Nie miałam pojęcia,ze cycki mogą tyle wazyć hehehe.
Nie ma co na siłe karmić i płakać czy się męczyć naprawdę.
Sama karmiłam 3 miesiące,chciałam dłużej ale....Niko od 3 miesiąca zycia przesypiał całr noce,szedł spać o 22 i wtedy był ostatni raz cycek,a potem dopiero o 6 rano,a ja miałam nawał pokarmu,z jednej piersi potrafiłam ściągnąć 300ml mleka w 10min.
pokarm było tak dużo,ze wszystko miałam przesiąknięte mimo kilkuwarstwowych wkładek,leciało z tych piersi jak z sikawki bez naciskania,piersi ogromne,obolałe,a pokarmu coraz więcej.
Skończyłam karmienie,za duza męczarnia,ból.Ile mozna sciągać i zamrażać.Mogłam jeszcze spokojnie z piątkę innych niemowlaków wykarmić.
Dostałam tabletki,po 2 tyg. pokarmu nie było,piersci wróciły do siebie,a ja czułam się lżejsza i co tu gdać naprawdę szczęśliwsza!
Nie miałam pojęcia,ze cycki mogą tyle wazyć hehehe.
Nie ma co na siłe karmić i płakać czy się męczyć naprawdę.
ja też przeżywałam traumę z tego powodu - biust urósł, ale jakoś tego pokarmu za dużo nie było - przystawiałam, ściągałam laktatorem i ... byłam nieprzytomna ze zmęczenia i poczucia beznadziejności...
Po 7 tygodniach powiedziałam stop, odstawiłam laktator, parę razy jeszcze przystawiałam, ale już bardziej dla zabawy i pokarm sam zaniknął.
Ale koleżanka używała bromergonu na zahamowanie,ale bardzo krótko.
Z doświadczenia wiem (brałam przed ciążą na zbicie prolaktyny) , że najlepiej brać go na noc - wtedy było w miarę ok, raz wzięłam w ciągu dnia i myślałam, że umrę...
Po 7 tygodniach powiedziałam stop, odstawiłam laktator, parę razy jeszcze przystawiałam, ale już bardziej dla zabawy i pokarm sam zaniknął.
Ale koleżanka używała bromergonu na zahamowanie,ale bardzo krótko.
Z doświadczenia wiem (brałam przed ciążą na zbicie prolaktyny) , że najlepiej brać go na noc - wtedy było w miarę ok, raz wzięłam w ciągu dnia i myślałam, że umrę...
Super wątek!!! ja tez nie karmiłam piersią - tzn "walczyłam" miesiąc. Mała pięknie łapała pierś, a ja pokarmu nie miałam - ale ile się napłakałam przy tym, ile życzliwych osób z zewnątrz jaka ze mnie matka się nagadały - i też prawie w depreche nie wpadłam!! wyluzowałam dopiero po 3 miechach - tyle mnie trzymało. I w sumie cały czas to we mnie siedzi, że nie dałam rady - zupełnie bez sensu :/ szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko i już!!!
A już odnośnie wątku ja nic nie zasuszalam, żadnego nawału nie miałam , jak już wyluzowałam z karmieniem po prostu sam zanikł.
A już odnośnie wątku ja nic nie zasuszalam, żadnego nawału nie miałam , jak już wyluzowałam z karmieniem po prostu sam zanikł.
witam
ja mojego syna od początku nie karmiłam piersią tylko butelką
po porodzie dali mi bromergon i kazali wiązać sie bandażami :)
kazali nie dotykać piersi bo pobudza to laktację
acha i nie słuchaj co gadają ze dziecko karmione sztucznie będzie chorowało
mój syn ma 7 lat -jak nie chodził do szkoły, raz na rok mi się przeziębiał listopad- nie miała ani razu antybiotyku- wiadomo chodzi do szkoły teraz to ma katarki kaszelki ale nic więcej nic poważniejszego
jak nie chcesz to nie karm i NIE SŁUCHAJ LUDZI KTÓRZY GADAJĄ ZE WYRODNA MATKA I TAK DALEJ I TAK DALEJ BZDURNE GADANIE
życzę powodzenia i zdrowia
ja mojego syna od początku nie karmiłam piersią tylko butelką
po porodzie dali mi bromergon i kazali wiązać sie bandażami :)
kazali nie dotykać piersi bo pobudza to laktację
acha i nie słuchaj co gadają ze dziecko karmione sztucznie będzie chorowało
mój syn ma 7 lat -jak nie chodził do szkoły, raz na rok mi się przeziębiał listopad- nie miała ani razu antybiotyku- wiadomo chodzi do szkoły teraz to ma katarki kaszelki ale nic więcej nic poważniejszego
jak nie chcesz to nie karm i NIE SŁUCHAJ LUDZI KTÓRZY GADAJĄ ZE WYRODNA MATKA I TAK DALEJ I TAK DALEJ BZDURNE GADANIE
życzę powodzenia i zdrowia
hehe fajny wątke,ja mała karmiła niespełna 2 msc i tez juz mialam dosyc,mala jadła po 2h spała2 i znowu dwie jadła,a ja po dwóch tygodniach zostałam sama,i powoli nie dawalam rady, i moja tez jak narazie nic grozniejszego niz katarek nie miala :P nie ma co karmic na sile,ja tez sie dolowalam,ale dalam na luz,i wcale nie żałuje ze przestałam karmic
Jak masz taką traumę, to znaczy, że trafiłaś na g...niane doradczynie laktacyjne.
Sama woziłam się z próbą rozkręcenia laktacji 3 miesiące, ostatecznie mi się nie udało, ale miałąm wsparcie pani Asi z Zaspy, pomagały mi dziewczyny z forum na Gazecie - wyciągały mnie skutecznie z każdego doła.
Laktacja powinna się rozkręcić sama. Jeśli teraz masz problemy z tarczycą i bierzesz hormony, to pokarm możesz mieć dopiero po tygodniu od porodu - ja tak miałam. Ale jeśli jesteś w miarę zdrowa, to pokarm powinien się pojawić - po porodzie mechanizm hormonalny uruchamia się sam, to tego wspomaga go bliskość dziecka.
Możesz zaopatrzyć się w Dostinex już teraz (jazda z Bromergonem to nic nietypowego, wiele kobiet tak ma, ale warto zawsze go wypróbować, bo jest tani, skuteczny i na połowę kobiet działą super - ale na tyle często są skutki uboczne, że dobry lekarz powinien od razu informować o tym, co może się stać).
Jednak polecałabym Ci postarać się zostawić to co było poprzednio i podejść do nowego karmienia zupełnie od nowa.
Drugie karmienie zazwyczaj jest o wiele łatwiejsze. Poszukaj nowej doradczyni, choćby przez internet. A jeśli i tym razem nie pójdzie dobrze, to weźmiesz te tabletki.
Sama woziłam się z próbą rozkręcenia laktacji 3 miesiące, ostatecznie mi się nie udało, ale miałąm wsparcie pani Asi z Zaspy, pomagały mi dziewczyny z forum na Gazecie - wyciągały mnie skutecznie z każdego doła.
Laktacja powinna się rozkręcić sama. Jeśli teraz masz problemy z tarczycą i bierzesz hormony, to pokarm możesz mieć dopiero po tygodniu od porodu - ja tak miałam. Ale jeśli jesteś w miarę zdrowa, to pokarm powinien się pojawić - po porodzie mechanizm hormonalny uruchamia się sam, to tego wspomaga go bliskość dziecka.
Możesz zaopatrzyć się w Dostinex już teraz (jazda z Bromergonem to nic nietypowego, wiele kobiet tak ma, ale warto zawsze go wypróbować, bo jest tani, skuteczny i na połowę kobiet działą super - ale na tyle często są skutki uboczne, że dobry lekarz powinien od razu informować o tym, co może się stać).
Jednak polecałabym Ci postarać się zostawić to co było poprzednio i podejść do nowego karmienia zupełnie od nowa.
Drugie karmienie zazwyczaj jest o wiele łatwiejsze. Poszukaj nowej doradczyni, choćby przez internet. A jeśli i tym razem nie pójdzie dobrze, to weźmiesz te tabletki.
agatha ... moze gdybym mieszkala nadal w trojmiescie, to bym miala jakis wybor ... ale od 3 lat mieszkam na podlasiu ... w moim augustowie jest tylko 1 doradczyna laktacyjna - do d**** , bylam tez w klinice w bialymstoku (80km dalej), gdzie rodzilam, zadna polozna nie byla mi w stanie pomoc, twierdzily ze dziecko jest dobrze przystawione i nie wiedza skad problemy i powinnam zacisnac zeby i karmic dalej - a ja myslalam, ze w trakcie karmienia pogryze sciany z bolu, brodawki to mi sie trzymaly na resztkach skory, maly mnie nieswiadomie gryzl i po prostu heh... szkoda wspominac... owszem, czasem kusi mnie, zeby Ole tez sprobowac karmic piersia, ale jak sobie pomysle, ze rozkrece laktacje tak jak z Filipem i bede musiala przechodzic przez "zaszuszanie" to az mnie wzdryga... a przeciez bede miala wiecej obowiazkow - bo dwojke dzieci :)
aha, poprzedniej ciazy bralam przez ostatni miesiac euthyrox, na tarczyce, i laktacja szybko mi sie rozkrecila,teraz chyba od przyszlego tyg bede musiala zaczac brac, bo juz mam gorsze wyniki, ale to zdecyduje endokrynolog za tydz.
dziekuje dziewczyny za slowa otuchy :) wiem, ze mam jeszcze druga polowe ciazy, ale powoli zaczynam sie zastanawiac co z tym fantem karmicielki zrobic :)
aha, poprzedniej ciazy bralam przez ostatni miesiac euthyrox, na tarczyce, i laktacja szybko mi sie rozkrecila,teraz chyba od przyszlego tyg bede musiala zaczac brac, bo juz mam gorsze wyniki, ale to zdecyduje endokrynolog za tydz.
dziekuje dziewczyny za slowa otuchy :) wiem, ze mam jeszcze druga polowe ciazy, ale powoli zaczynam sie zastanawiac co z tym fantem karmicielki zrobic :)
ja bym sobie odpuscila i liczyła na to ze laktacja sama sie zakonczy zanim sie jeszcze zacznie
na pytanie nie odpowiem bo karmiłam małą "całe 8 tyg i 2 dni"- były to najgorsze dwa miesiące w moim zyciu! gdybym wiedziała jak to bedzie wyglądało nie zdecydowałabym sie i nikogo nie bede do karmienia nigdy namawiac
na pytanie nie odpowiem bo karmiłam małą "całe 8 tyg i 2 dni"- były to najgorsze dwa miesiące w moim zyciu! gdybym wiedziała jak to bedzie wyglądało nie zdecydowałabym sie i nikogo nie bede do karmienia nigdy namawiac
mi rowniez karmienie nie szlo
mloda gryzla mi sutki ze leciała krew tak jak u ciebie
wiec sciagałam mleko laktatorem
nie miałam nigdy nawału ale wystaczało na tyle aby małą wykarmic
po 3 miesiacach dałam sobie spokój i po prostyu z dnia na dzien przestałam sciagać, nic nie brałam na zasuszanie
kazdy przypadek jest inny, moze sie okazac ze bedziesz miała trudności z mlekiem takze bedziesz miała problem rozwiązany :)
mloda gryzla mi sutki ze leciała krew tak jak u ciebie
wiec sciagałam mleko laktatorem
nie miałam nigdy nawału ale wystaczało na tyle aby małą wykarmic
po 3 miesiacach dałam sobie spokój i po prostyu z dnia na dzien przestałam sciagać, nic nie brałam na zasuszanie
kazdy przypadek jest inny, moze sie okazac ze bedziesz miała trudności z mlekiem takze bedziesz miała problem rozwiązany :)
Ja jestem karmiąca piersią inaczej. Walczyłam miesiąc żeby młoda nauczyła się ssać i może ze 2 razy dobrze złapała pierś. potem stwierdziłam ze mam to w nosie - przystawianie - i tylko ściągam. Do dziś:) Pewne gdyby nie ta nagonka że mm to trucizna i tylko mleko matki jest super olałabym ściąganie szybciej no ale jak już zaczęłam to jakoś nie mogę kończyć.
Ale nie o tym chciałam.
Jako że młoda nie potrafiła od urodzenia dobrze ssać nie stymulowała mi produkcji mleka. nie miałam pokarmu do 5 doby po porodzie i pewnie gdybym nie zaczęła rozkręcać laktacji laktatorem pokarm by się nie pokazał. Nie miałam nawału, tryskającego mleka ani nic z tych rzeczy. na początku nawet po naciśnięciu piersi nic nie leciało. tak więc może jak nie będziesz w ogóle przystawiać malucha to po prostu laktacja się nie zacznie.
A tak tylko od siebie dodam że pomimo traumatycznych doświadczeń z próbą przystawiania młodej, jak będę miała drugie dziecko to jednak spróbuje je przystawić do piersi. są dzieci które nie mają z ssaniem najmniejszego problemu i od razu załapują o co chodzi. ale jak tylko zobaczę że maluch nie potrafi to od razu przechodzę na mm bez żadnego ściągania i innych kombinacji:)
Ale nie o tym chciałam.
Jako że młoda nie potrafiła od urodzenia dobrze ssać nie stymulowała mi produkcji mleka. nie miałam pokarmu do 5 doby po porodzie i pewnie gdybym nie zaczęła rozkręcać laktacji laktatorem pokarm by się nie pokazał. Nie miałam nawału, tryskającego mleka ani nic z tych rzeczy. na początku nawet po naciśnięciu piersi nic nie leciało. tak więc może jak nie będziesz w ogóle przystawiać malucha to po prostu laktacja się nie zacznie.
A tak tylko od siebie dodam że pomimo traumatycznych doświadczeń z próbą przystawiania młodej, jak będę miała drugie dziecko to jednak spróbuje je przystawić do piersi. są dzieci które nie mają z ssaniem najmniejszego problemu i od razu załapują o co chodzi. ale jak tylko zobaczę że maluch nie potrafi to od razu przechodzę na mm bez żadnego ściągania i innych kombinacji:)
ja nie będę oceniać napiszę tylko co sama przeszłam z moim małym. Ogolnie to chciałam karmic piersią i byłm pozytywnie nastawiona do tego pokarm tez miałam nawet sporo jak na moje mało dorodne piersi hehe:)
Maly niestety nie umial kompletnie ssac. Njpierw byl wykonczony porodem i praktycznie pierwsza dobe przespal jak go wybudzalam do jedzeni potrzebowalm poloznej by mi pomogla bo nie umil zalapac piersia zadn nie bardzo sie postarala i maly za duzo tez nie jadl tylko raz go dokarmily glukoza no i ogolnie pod tym wzgledem mam nie mile wspomnienia z wejherowa mimo ze jest tam doradczyni laktcyjna to jej na oczy nie widzialam do pomocy. Jedyny plus to mialam przesympatyczne babki w sali co mnie ciagle pocieszaly ze w domu na pewno bedzie znacznie lepiej.
Po powrocie do domu byl nawal a ciagniecia wcale wiec musialam sie zaopatrzyc w laktator. Tak walczylam z przystawianiem i laktatorem z3tyg w tym czsie przyszla polozna do domu i bardzo mi pomogla. Maly zaczal potem dobrze ssac i tak nie moze sie odkleic do tej pory.
Ale byl nacisk ze str rodzinny i otoczenia co bylo bledem i w sumei ja tez sie meczylam i dlugo walczylam z zatorami i poranionymi brodawkami.
Wiem tylko ze przy nastepnym dziecku jesli nie bedzie chcialo ssac nie bede sie meczyla a jak bedzie to i tak karmienie zakoncze na gora4m-cu bo dla mnie jest to meczace nie cudowne nie moglabym karmic dziecka 2-3lat to nie dla mnie.
Tak kocham swojego synka najbardziej na świecie ale to karmienie za duzo mnie kosztuje nerwow i zdrowia tez. Poza tym nie wiem ale chyba tez przez to odkąd się urodzil to jeszcze zadnej nocy nie przespal zeby sie chociaz raz nie obudzic na cycusia.
Powoli jednak daze do butelki bo teraz to jest maly ssak cycusiowy i tak latwo nie jest go oduczyc.
Mysle,ze warto sprobowac przystawic dziecko jak sie nie uda nic na sile ale nie ulegac presji innym tylko robic tak jak się samemu uwaza.
Maly niestety nie umial kompletnie ssac. Njpierw byl wykonczony porodem i praktycznie pierwsza dobe przespal jak go wybudzalam do jedzeni potrzebowalm poloznej by mi pomogla bo nie umil zalapac piersia zadn nie bardzo sie postarala i maly za duzo tez nie jadl tylko raz go dokarmily glukoza no i ogolnie pod tym wzgledem mam nie mile wspomnienia z wejherowa mimo ze jest tam doradczyni laktcyjna to jej na oczy nie widzialam do pomocy. Jedyny plus to mialam przesympatyczne babki w sali co mnie ciagle pocieszaly ze w domu na pewno bedzie znacznie lepiej.
Po powrocie do domu byl nawal a ciagniecia wcale wiec musialam sie zaopatrzyc w laktator. Tak walczylam z przystawianiem i laktatorem z3tyg w tym czsie przyszla polozna do domu i bardzo mi pomogla. Maly zaczal potem dobrze ssac i tak nie moze sie odkleic do tej pory.
Ale byl nacisk ze str rodzinny i otoczenia co bylo bledem i w sumei ja tez sie meczylam i dlugo walczylam z zatorami i poranionymi brodawkami.
Wiem tylko ze przy nastepnym dziecku jesli nie bedzie chcialo ssac nie bede sie meczyla a jak bedzie to i tak karmienie zakoncze na gora4m-cu bo dla mnie jest to meczace nie cudowne nie moglabym karmic dziecka 2-3lat to nie dla mnie.
Tak kocham swojego synka najbardziej na świecie ale to karmienie za duzo mnie kosztuje nerwow i zdrowia tez. Poza tym nie wiem ale chyba tez przez to odkąd się urodzil to jeszcze zadnej nocy nie przespal zeby sie chociaz raz nie obudzic na cycusia.
Powoli jednak daze do butelki bo teraz to jest maly ssak cycusiowy i tak latwo nie jest go oduczyc.
Mysle,ze warto sprobowac przystawic dziecko jak sie nie uda nic na sile ale nie ulegac presji innym tylko robic tak jak się samemu uwaza.