Widok
standardowe pytanie - jak żyć?
Wiem, że nie raz był taki wątek ale jakoś tak potrzebuję się uzewnętrznić...
Dziewczyny, jak dajecie radę gdzie wszystko takie drogie?? Niby mamy z mężem dobre pensje, ale z własnej winy mamy dużo zobowiązań, które skończą się dopiero w 2014 roku. Nie mamy możliwości odłożenia kasy, żyjemy praktycznie od 1 do 1. Teraz zepsuło nam się auto, które jest potrzebne. Koszt naprawy ok. 5000 :/ Nie wiem skąd wziąć na to, nie wiem jak żyć żeby móc odłożyć...
Dziewczyny jak dajecie radę? Oszczędzamy jak możemy ale może macie jakiś sposób jeszcze?
[/url]
[/url]
Dziewczyny, jak dajecie radę gdzie wszystko takie drogie?? Niby mamy z mężem dobre pensje, ale z własnej winy mamy dużo zobowiązań, które skończą się dopiero w 2014 roku. Nie mamy możliwości odłożenia kasy, żyjemy praktycznie od 1 do 1. Teraz zepsuło nam się auto, które jest potrzebne. Koszt naprawy ok. 5000 :/ Nie wiem skąd wziąć na to, nie wiem jak żyć żeby móc odłożyć...
Dziewczyny jak dajecie radę? Oszczędzamy jak możemy ale może macie jakiś sposób jeszcze?


winogrona7 - mój mąż kiedyś też był rozrzutny ale odkąd jest właśnie taka sytuacja że ciągniemy od 1 do 1 to zauważył sam, że trzeba rezygnować z wielu rzeczy... na szczęście....
Mam jeszcze pytanko do żon kierowców, których mężowie jeżdżą w zagranicznych firmach (może znajdą się takie) - opłaca się? Mąż jest kierowcą zawodowym i zastnawialiśmy się nad jego wyjazdem. To jest zawsze ból bo mała długo nie widziałaby ojca ale z drugiej strony może jest możliwość wyjścia z finansowego dołka.
[/url]
[/url]
Mam jeszcze pytanko do żon kierowców, których mężowie jeżdżą w zagranicznych firmach (może znajdą się takie) - opłaca się? Mąż jest kierowcą zawodowym i zastnawialiśmy się nad jego wyjazdem. To jest zawsze ból bo mała długo nie widziałaby ojca ale z drugiej strony może jest możliwość wyjścia z finansowego dołka.


moja ciocia po 1sze zmieniła auto na bardziej ekonomiczne mieli GALAXY na benzyne zmienili na POLO(wzięli je na gaz)-juz budżet większy
i niestety każdy pieniadz przemyślają długo jak wydac
robia obiady na 2 dni ciasto tylko raz na tydzien na dwa
kupuja ciuchy w lumpkach, na wyprzedażach
wkoncu z piwnicy posprzedawała rzeczy, które jej zalegały
no i wujek na weekend znalazł fuszkę :)
i niestety każdy pieniadz przemyślają długo jak wydac
robia obiady na 2 dni ciasto tylko raz na tydzien na dwa
kupuja ciuchy w lumpkach, na wyprzedażach
wkoncu z piwnicy posprzedawała rzeczy, które jej zalegały
no i wujek na weekend znalazł fuszkę :)
basiula:
nie wiedząc na co ile wydajesz i bez przestawienia w miarę dokładnego budżetu i tak mało kto Ci będzie w stanie doradzić (a tego raczej nie zrobisz - bo to przecież publiczne forum i jednak lepiej nie ujawniać takich danych).
Zostaje Ci zrobienie bardzo dokładnego spisu na co wydajecie kasę - i patrząc na to spróbowanie określić z czego możecie zrezygnować i gdzie wydatki są za duże ...
Ja np. ostatnio zrezygnowałam z kart multisportu bo prawdę mówiąc rzadko z nich korzystaliśmy i tylko niepotrzebnie wydawaliśmy kasę.
A co do kredytów - to może warto zaciągnąć jeszcze bardziej pasa i jak najszybciej je spłacić bo bardzo dużo traci się przy odsetkach.
nie wiedząc na co ile wydajesz i bez przestawienia w miarę dokładnego budżetu i tak mało kto Ci będzie w stanie doradzić (a tego raczej nie zrobisz - bo to przecież publiczne forum i jednak lepiej nie ujawniać takich danych).
Zostaje Ci zrobienie bardzo dokładnego spisu na co wydajecie kasę - i patrząc na to spróbowanie określić z czego możecie zrezygnować i gdzie wydatki są za duże ...
Ja np. ostatnio zrezygnowałam z kart multisportu bo prawdę mówiąc rzadko z nich korzystaliśmy i tylko niepotrzebnie wydawaliśmy kasę.
A co do kredytów - to może warto zaciągnąć jeszcze bardziej pasa i jak najszybciej je spłacić bo bardzo dużo traci się przy odsetkach.
a co ja mam muwic jak maz na kuroniowce szuka pracy od roku prawie ja niemoge pracowac z powodow zdrowotnych syn w szkole w zerowce i corka dwa latka!!dzieci maja slaba odpornosc astme i sa alergikami ja tez musze brac leki na serce a utrzymujemy sie tylko z rodzinnego!!! niemamy na leki i na oplaty nawet!!!! dla syna ciuszki dostaje po bratanku starszym a mala ma kilka ubranek bo niema dziewczynki w rodzinie!!!!! i co ja mam muwic????
A powiedzcie jakie znależlibyście rozwiązanie mając taką sytuację:Kredyt hipoteczny na 30 lat do tego 600 zł czynszu do spółdzielni,plus energia,gaz,kablówka,telefony,paliwo i przedszkole razem koszt 3,500 zł do tego jakieś skromne życie,samo jedzenie ,ewentualnie jakaś chemia,skarpetki dla dziecka czy czapka to koszt 1200-1500 zł razem daje sumę 5000 zł a my z mężem wspólnego dochodu mieliśmy 4000 zł
Gdy chcialam zaoszczedzic wieksza sume, zrezygnowalam na kilka miesiecy z fryzjera, kosmetyczki, manicure i pedicure. Wszystko robilam sama a farbe kupowalam w Rossmanie. Udalo mi sie szybciej niz myslalam, nie zdawalam sobie sprawy jak duza kasa idzie na takie zwykle zabiegi. Bo np. u kosmetyczki zadnych bajerow nie robilam, tylko oczyszczanie, a reszta to w sumie podstawa dbania o siebie (jesli sie musi farbowac wlosy a ja musze bo sie siwe pojawily).
Druga jeszcze prostsza metoda za oszczedzenie duzych pieniedzy to rzucenie palenia, jesli ktos pali. To jest dopiero kasa wywalana w bloto. A papierosy znow podrozaly (mnie to akurat cieszy, bo kazda podwyzka zmniejsza liczbe nalogowcow).
Druga jeszcze prostsza metoda za oszczedzenie duzych pieniedzy to rzucenie palenia, jesli ktos pali. To jest dopiero kasa wywalana w bloto. A papierosy znow podrozaly (mnie to akurat cieszy, bo kazda podwyzka zmniejsza liczbe nalogowcow).
Dziewczyny - dzięki za wszystkie wpisy.
Nilkaa - masz rację, że bez ukazania dokładnego budżetu trudno doradzić ale tak jak napisałaś, nie będę tego robić na forum.
Z kosmetyczki nie korzystam, z fryzjera raz na 2 miesiące i tylko podcinam bo farbuje mi siostra. Nie pamiętam kiedy kupiłam sobie coś do ubrania :/ Odliczam dni do wiosny bo jakoś wiosennych ciuchów mam więcej (zresztą zakłada się mniej na siebie). Mąż pali - to fakt. Obiecał, że rzuci ale obiecywał już wiele razy :/
Muszę spróbować (po raz kolejny bo przyznam się szczerze już raz próbowałam) zapisywać wszystkie wydatki. Może to da nam obraz tego na co wydajemy (i czy potrzebnie czy nie)
Teraz dużo idzie na pieluchy dla małej. Uczymy ją nocnika no ale ma dopiero 17 miesięcy i opornie jej idzie nauka :)
[/url]
[/url]
Nilkaa - masz rację, że bez ukazania dokładnego budżetu trudno doradzić ale tak jak napisałaś, nie będę tego robić na forum.
Z kosmetyczki nie korzystam, z fryzjera raz na 2 miesiące i tylko podcinam bo farbuje mi siostra. Nie pamiętam kiedy kupiłam sobie coś do ubrania :/ Odliczam dni do wiosny bo jakoś wiosennych ciuchów mam więcej (zresztą zakłada się mniej na siebie). Mąż pali - to fakt. Obiecał, że rzuci ale obiecywał już wiele razy :/
Muszę spróbować (po raz kolejny bo przyznam się szczerze już raz próbowałam) zapisywać wszystkie wydatki. Może to da nam obraz tego na co wydajemy (i czy potrzebnie czy nie)
Teraz dużo idzie na pieluchy dla małej. Uczymy ją nocnika no ale ma dopiero 17 miesięcy i opornie jej idzie nauka :)


A powiedzcie jakie znależlibyście rozwiązanie mając taką sytuację:Kredyt hipoteczny na 30 lat do tego 600 zł czynszu do spółdzielni,plus energia,gaz,kablówka,telefony,paliwo i przedszkole razem koszt 3,500 zł do tego jakieś skromne życie,samo jedzenie ,ewentualnie jakaś chemia,skarpetki dla dziecka czy czapka to koszt 1200-1500 zł razem daje sumę 5000 zł a my z mężem wspólnego dochodu mieliśmy 4000 zł
Piszę jeszcze raz bo uciekło,napiszcie jak byście zaoszczędzili to co Wam opisałam,albo jakie rozwiązanie znalazły
Piszę jeszcze raz bo uciekło,napiszcie jak byście zaoszczędzili to co Wam opisałam,albo jakie rozwiązanie znalazły
Basiula - jeśli się chce, to można rzucić palenie :) tym bardziej jak kasy brakuje ;)
sama rzuciłam palenie z dnia na dzień :] a paliłam ok 10 lat? momentami była paczka na tydzień ;) w innych momentach - 1-1,5 paczki dziennie ;)
i tak już nie palę chyba 5 lat? :P czy nawet 6 :) wiem, że jakoś koło Sylwestra ;)
co nie znaczy, że jak się mega wk*** to nie miałabym ochoty zapalić ;P
i dopiero teraz wiem jak to śmierdzi ;)
sama rzuciłam palenie z dnia na dzień :] a paliłam ok 10 lat? momentami była paczka na tydzień ;) w innych momentach - 1-1,5 paczki dziennie ;)
i tak już nie palę chyba 5 lat? :P czy nawet 6 :) wiem, że jakoś koło Sylwestra ;)
co nie znaczy, że jak się mega wk*** to nie miałabym ochoty zapalić ;P
i dopiero teraz wiem jak to śmierdzi ;)
Nie miałabym co z dzieckiem zrobić,a zresztą jak szukałam jakiejkolwiek pracy nawet takich ogłoszeń nie było a jak były to dla osób niepełnosprawnych a opiekunką trzeba być na stałe nie na chwilę i nad tym również się zastanawiałam,szukałam ale nie było to w moim rejonie więc kompletnie nie opłacałoby mi się
a moze od rugiej strony zaczasc, wyliczyc ile oplatyk +kredyty,i ile chcesz przezbnaczyc na jedzenie,chemie i ubrania dla wszystkich, a reszte twardo odkladac,
to łatwe nie jest bo zawsze znajdzie sie pretekst, ale lumpki to dobre miejsce do kupowania ciuchow na codzien, do domu, facetowi do pracy tez czesto takie starcza(zwlaszcza jak fizycznie robi) kupowanie tylko tego co potzreba, noszenie arzeczy az sioe" zedra",
ja mialam kwote 1000 na to wszystko i dlugi czas za to sie zylo normalnie,teraz to nie wykonalne, pod koniec miesiaca zawsze mialam wyczyszczona lodowke, no coz na jedzeniu najlatwiej sie oszczedza
duzo potraw ziemniaczanych, makaronowych, bezmiesnych wychodzi duuuzo taniej, zupy gotowane na kosciach/szkieletach - a nie jak wczesniej udka,skrzydelka- miesa dla dzieci starczy dla nas nie musi. itp zawsze mamy i zupe i drugie danie - dzieci tak przyzwyczajone i maz juz tez... i czasem nie wydajemyduzo bo jak sytsza zupa to na drugie ziemniaki i jajko,kluski slaskie i jakis sos od miesa ktory został, czy dla meza kielbasa z cebula a dla dzieci cos lepszego - ja dojadam tylko po dzieciach i nie chodze glodna.
z chemii mozna proszki tansze(lub tylko promocyjne) nie uzywac zmiekczania, jeden szampon , plyn do kapieli, takie rzeczy zredukowac, nbo to niby 6-4-10zł ale jak sie uzbiera to masakra. - a mi to na reke bo male mieszklanie, i lazienka klitka :) i tak nie mam gdzie trzymac.
najgorzej z "normalnego zycia" przejsc na "dziadowanie"(tak moj mowi) ale jak tylko sie po 2-3 miesiacach dziadowania dolozy troche do kasy na wydatki miesieczne, to nagle lapie sie mega oddech, na wszystko starcza i czlowiek czuje sie ze zyje jak król.
nie zamawiac jedzenia, nie pic alk, no i palenie... moj sam rzucil w zamian za satelite :)
to łatwe nie jest bo zawsze znajdzie sie pretekst, ale lumpki to dobre miejsce do kupowania ciuchow na codzien, do domu, facetowi do pracy tez czesto takie starcza(zwlaszcza jak fizycznie robi) kupowanie tylko tego co potzreba, noszenie arzeczy az sioe" zedra",
ja mialam kwote 1000 na to wszystko i dlugi czas za to sie zylo normalnie,teraz to nie wykonalne, pod koniec miesiaca zawsze mialam wyczyszczona lodowke, no coz na jedzeniu najlatwiej sie oszczedza
duzo potraw ziemniaczanych, makaronowych, bezmiesnych wychodzi duuuzo taniej, zupy gotowane na kosciach/szkieletach - a nie jak wczesniej udka,skrzydelka- miesa dla dzieci starczy dla nas nie musi. itp zawsze mamy i zupe i drugie danie - dzieci tak przyzwyczajone i maz juz tez... i czasem nie wydajemyduzo bo jak sytsza zupa to na drugie ziemniaki i jajko,kluski slaskie i jakis sos od miesa ktory został, czy dla meza kielbasa z cebula a dla dzieci cos lepszego - ja dojadam tylko po dzieciach i nie chodze glodna.
z chemii mozna proszki tansze(lub tylko promocyjne) nie uzywac zmiekczania, jeden szampon , plyn do kapieli, takie rzeczy zredukowac, nbo to niby 6-4-10zł ale jak sie uzbiera to masakra. - a mi to na reke bo male mieszklanie, i lazienka klitka :) i tak nie mam gdzie trzymac.
najgorzej z "normalnego zycia" przejsc na "dziadowanie"(tak moj mowi) ale jak tylko sie po 2-3 miesiacach dziadowania dolozy troche do kasy na wydatki miesieczne, to nagle lapie sie mega oddech, na wszystko starcza i czlowiek czuje sie ze zyje jak król.
nie zamawiac jedzenia, nie pic alk, no i palenie... moj sam rzucil w zamian za satelite :)
nie to sprzedawac wlasne m to glupota, zawsze wplacasz na swoje. A nie myślałas oszczedzac na jedzeniu? nie mowie nic nie jesc ale my raz do roku skladamy sie z moimi teściamy na świniaczka :P. Tesciu z meżem wędzi o obrabia świniaka..i mamy wędlin i mieska na jakies 4 miesiące bo więszkość sie zamrażana, w od rolnika wychodzi nam po 4,5 zl za kiko no w porywach do 5.
najwiecej mozna zaoszczedziec na uzywkach, na jedzeniu i ubraniach. a na jedzeniu to mega tylko nie kazdy umie ja np nei umiem oszczedzac na jedzeniu bo uwielbiam jesc i wiem, ze gdybym inaczej wydawala kase na jedzenie i ubranai bo nalogow zadnych nie mam to na bank na koniec roku byla by duza sumka na koncie:))
ale dodam ze ja z "nowej dostawy" w lumku kupuje najwyzej 2-3 rzeczy zawsze tylko to co potzrebne a nie wielkie kosze niewiadomo po co.(handlowac nie chce)
ubrania spodnie itp glownie tesco i real ciuchy, maz za 30-40 zl dzinsy kupuje , czeka na promocje, itp, roznie to bywa, w markowych sklepach od lat nic nie kupowalam.
(poza dzieciencymi ciuszkami w promnocji)
dzioeciom prawie nie kupujemy zabawek, zawsze dokladnie przemyslimy zakup, dzieki temu nie toniemy w zabawkach i dzieci sa nauczone ze nie wszystko mozna miec ;)
ubrania spodnie itp glownie tesco i real ciuchy, maz za 30-40 zl dzinsy kupuje , czeka na promocje, itp, roznie to bywa, w markowych sklepach od lat nic nie kupowalam.
(poza dzieciencymi ciuszkami w promnocji)
dzioeciom prawie nie kupujemy zabawek, zawsze dokladnie przemyslimy zakup, dzieki temu nie toniemy w zabawkach i dzieci sa nauczone ze nie wszystko mozna miec ;)
Ja sobie mogę kupić w lumpku, nie mam zastrzeżeń, mąż woli rzadziej ale lepsze np. spodnie. Ale ostatnio nie pamiętam co sobie kupiliśmy... Dzięki Wam za wszystkie wpisy - czytam dokładnie i na pewno wezmę sobie do serca Wasze rady. Bo na pewno jest pare rzeczy, które można zmienić i właśnie na tym się zaoszczędzi.
[/url]
[/url]


na pradzie i wodzie tez mozna zalozyc sobie taryfe nocna i prac wieczorami moja mama ma taryfe od 17 do 21 i wtedy pierze i odkurza bo wie ze jest w domku a w sobote ma od 10 do 14stej to tez sprzatnie i obiad i ma owiele mniejsze rachunki dzieki temu!!dodam ze wszystko ma na prad bo mieszka w bloku nawet ogrzewanie!!!! a latem jak niegrzeja to i tak placi 100zl miesiecznie i zima ma mniej!!!!
Fajnie to opisałaś ~pieczulka, właśnie wyciągam kalendarz i zacznę zapisywać na co wydajemy. To jest chyba największy problem (mój), nie do końca wiem na co idzie kasa... a mój mąz to już w ogóle ;/
Bo prawda jest taka, że jak mam mniej kasy to potrafię zorganizować życie za tyle za ile mam, jak mam więcej to.. no właśnie...
Pora to ujażmic.
To tak z mojej perspektywy, też z kredytem ale wszystcy zdrowi.
Na jakimś kanale polsatCafe albo tvnStyle jest fajny program "gastronomia ekonomia" czy jakoś tak, mają tam kilka fajnych pomysłów jak zaoszczędzić na jedzeniu.... nie jestem fanką jedzenia mielonego przez cały tydzień, ale niektóre rozwiązania godne polecenia
Bo prawda jest taka, że jak mam mniej kasy to potrafię zorganizować życie za tyle za ile mam, jak mam więcej to.. no właśnie...
Pora to ujażmic.
To tak z mojej perspektywy, też z kredytem ale wszystcy zdrowi.
Na jakimś kanale polsatCafe albo tvnStyle jest fajny program "gastronomia ekonomia" czy jakoś tak, mają tam kilka fajnych pomysłów jak zaoszczędzić na jedzeniu.... nie jestem fanką jedzenia mielonego przez cały tydzień, ale niektóre rozwiązania godne polecenia
Przedszkole (jeśli państwowe) jest też tańsze... My teraz mamy żłobek prywwatny niestety który też nam zżera kasy :( Mąż namawia mnie do zmiany na tańszy ale po pierwsze na państwowy nie mamy szans, inny prywatny to pewnie w podobnej cenie a do tego ten mam po drodze do pracy więc droga ta sama...Oby jakoś przetrwać do tego 2014 :)
[/url]
[/url]


Dzisiaj w pracy doszliśmy do wniosku że im człowiek więcej ma to tym więcej wydaje...I zawsze byłoby za mało...
Mój mąż w tym problem że jest trochę wybredny i w ogóle nastawienie ma: "jakoś to będzie" / "będzie dobrze". No i jakoś ciągniemy ten wózek... To ja zawsze się spinam i stresuję bo jak liczę te rachunki to mnie ściska normalnie...
[/url]
[/url]
Mój mąż w tym problem że jest trochę wybredny i w ogóle nastawienie ma: "jakoś to będzie" / "będzie dobrze". No i jakoś ciągniemy ten wózek... To ja zawsze się spinam i stresuję bo jak liczę te rachunki to mnie ściska normalnie...


Ja podobnie jak pieczulka, nie rozpieszczam swojego malego zabawkami. Kazda jest przemyslana.Nie dostaje 10 prezentow na gwiazdke,urodziny itp.
Zywnosc kupujemy tam gdzie maja dobrą cene.Kompletuejmy tak ciuchy, zeby miec cos pozadnego i na dlugo. Nie chodzę po sklepach i nie jestem zakupoholiczka ;)
Jak trzeba to wprzod zapisujemy wydatki.I nie kupujemy nic spoza listy...
Trzeba planowac.
Zywnosc kupujemy tam gdzie maja dobrą cene.Kompletuejmy tak ciuchy, zeby miec cos pozadnego i na dlugo. Nie chodzę po sklepach i nie jestem zakupoholiczka ;)
Jak trzeba to wprzod zapisujemy wydatki.I nie kupujemy nic spoza listy...
Trzeba planowac.
Niektórzy nie mają takich dylematów,wydają kasę nie wiadomo na co,a póżniej lamentują do innych(nie mówię tu o autorce wątku tylko wogóle? a Ci co na leki dużo wydają,są bezrobotni,na rodzinke nie mają co liczyć tak naprawdę nie mówią o tym i choćby nie wiadomo jak oszczędzali to ciągle im brakuje bo albo opłaty albo leki albo jedzenie.
aniu ale kablowka to nie obowiazek, mozna zalozyc antene do cyfrowej naziemnej i jest za darmo,a jakosc tych 5-6 kanałów dobra,aw kablowce i tak nie ma czego ogladac, filmy mozna sobie ogladac pozyczane od znajomych,
telefony moze nizsze abonamenty, albo nie abonamenty tylko na karte, jak masz to kupujesz jak nie to nie.
co do paliwa moze da sie przesiasc na komunikacje miejska, moze dluzej ale duzo taniej, albo jedno autem a drugie komunikacja,
no i moze wybrac sie do banku zeby renegocjowac umowe, kredytowa, bo czasem lepiej tak niz wpadac w spirale zadłuzenia, a z czasem moze sie polepszy wiec sie wrocu do starego systemu
telefony moze nizsze abonamenty, albo nie abonamenty tylko na karte, jak masz to kupujesz jak nie to nie.
co do paliwa moze da sie przesiasc na komunikacje miejska, moze dluzej ale duzo taniej, albo jedno autem a drugie komunikacja,
no i moze wybrac sie do banku zeby renegocjowac umowe, kredytowa, bo czasem lepiej tak niz wpadac w spirale zadłuzenia, a z czasem moze sie polepszy wiec sie wrocu do starego systemu
~Ania, może nie duży to koszt, ale ja bym zrezygnowała kablówki i zastanowiła się na przyszłość nad wysokością abonamentu telefonicznego (nie znam waszych potrzeb ale ja wciąż mam tel na kartę bo nie opłaca mi się przepłacać). No i wiadomo spróbować oszczędzać bardziej energię elektryczną czy gaz (ja ciągle gonię męża który zostawia włączone światła :/) tak jak dziewczyny pisza :) każdy kombinuje jak się da :)
My kablówkę mamy z internetem to koszt 60 zł więc nie dużo,mąż ma telefon na karte koszt 25 zł miesięcznie,ja abonament 55 to chyba nie jest dużo,stacjonarnego nie mamy,komunikacja miejską nie zawsze można dojechac i to i tak drożej wychodzi,albo tak samo co autem,jezdzi tylko mąż,nie stac nas na dwa auta
tu sie zgodze. komunikacja oplaca sie jak masz bilet ulgowy..my mamy auto na gaz i mezowi nie oplaca sie komunikacja jeżdzic po za tym nie ma stacjonarnej pracy raz pracuje w gdyni raz w gdansku..teraz pracuje na fosforach wiec ciezko z pruszcza komunikcja dojechac na fosfory na 7 rano i wracac jak konczy prace raz 16 raz 17..ten cudowny autobus z fosforow to tez za czesto nie kursuje ;/
~karolina, piszesz, że mąż od roku na kuroniówce. Może przejrzyjcie ogłoszenia są bezpłatne(dofinansowane Unii)szkolenia np na operatora wózków widłowych, koparek itp. Ogłoszeń z pracą jest trochę, fakt ,że niektóre za śmieszne pieniądze ale zawsze coś...lepsze to niż siedzieć i czekać z nieba nic nie spadnie, co najwyżej więcej kłopotów. Trzymajcie się cieplutko i pokombinujcie.
maż szuka wszedzie chodzi sklada cv i muwia ze sie odezwa i nic!!!!! stwierdzilam ze bez znajomosci chyba nic!!!! ja tez szukalam jakis czas ale chorych na serce niechca niewiem czemu!!!!!!a juz wogole jak ma sie dzieci to tez krzywo patrza bo to dziecko zachoruje i na zwolnienie!!! koszmar jakis!!!!!!!!!!!!!!!
karolina nie dziewie ze pracodawcy nie przyjmuja osob chorych na serce...stan po strnie pracodawcy a jak chora to zaraz L4, a to inne historie sie zdarzaja...wiesz nie chca ludzie ryzykowac ja np nie bede sie chwalila na rozmowie ze mam syna a pracodawca nie ma prawa zapytac sie w prost :)..cos moze znajde...teraz drogi buduja i twoj maz nawet na budowie nie moze pracy znalezc?
moze zaduze wymaganie macie? to ile twoj maz chce zarabiac na reke i ty również? pytam z ciekawosc nie ze zlosliwosci :)
moze zaduze wymaganie macie? to ile twoj maz chce zarabiac na reke i ty również? pytam z ciekawosc nie ze zlosliwosci :)
teraz w chyba niewiele bankow praktykuje kare za wczesniejsza splate..jest krezys (słowo klucz 21 wieku :P) wiec dla banku srednio sie oplaca zebys nie splacala kredytu potem komornik licytacja dobra itd itp (jak nie spalacilas minimum polowy kredytu bank srednio wychodzi na tym) wiec lepiej zeby ktos splacic wczesniej owszem mniejszy zarobek dla banku ale kredyt splacowy..z reszta ile nadplacicsz kredyt 100tys :P?
Wiesz znam ludzi, którzy łapczywie brali kredyty bo oprocentowanie TYLKO 10%. No tak ale w skali roku. Przy założeniu , że bierzesz kredyt na 30 lat z sumą 300tyś , po tym latach oddajesz do banku ponad 620 tyś + ewentualne zmiany kursu waluty. I tu zonk. Generalnie przez połową okresu spłacania spłacasz same odsetki.Zapierniczamy na panów w gajerkach i tyle.
Karolina, z tą taryfą nocną różnie wychodzi. Bo drugą taryfę masz tańszą, ale za to pierwszą droższą:/ Chyba że teraz są inne zasady, ale nie sądzę. W domu rodzinnym miałam taryfy popołudniowe, nocne i weekendowe, i opłacało się, bo mieliśmy ogrzewanie na prąd w części domu. Jak zmieniliśmy ogrzewanie to teraz wychodzi pewnie mniej więcej tak samo jak bez taryf. Poza tym wtedy trzeba pilnować tych godzin. A taryfa nocna jest u Twojej mamy od 17? U nas zawsze nocna od 22 do 6 była, a potem od 13 do 15 popołudniowa plus weekendowa cale weekendy, ale to było zamawiane wieki temu
Dla niektórych logiczne , dla niektórych niekoniecznie jak na fali nowego zakupu ma się różowe okulary na oczach i pan w garniturze mami.Racjonalne myślenie w takich sytuacjach często schodzi na bok
" jakoś to będzie, damy radę"
Przerażające jest to, że ludzie spłacają kredyt od załóżmy 5 lat a kwota do spłaty rośnie zamiast maleć...
Światem rządzą banki i teraz w czasie kryzysu stało się to bardzo widoczne.
" jakoś to będzie, damy radę"
Przerażające jest to, że ludzie spłacają kredyt od załóżmy 5 lat a kwota do spłaty rośnie zamiast maleć...
Światem rządzą banki i teraz w czasie kryzysu stało się to bardzo widoczne.
Aż się pokusiłam i sprawdziłam;) godziny obowiązują takie jak podałam. no i poza tymi godzinami jest drożej oczywiście:
w taryfie tanie godziny:
godziny dzienne:0,3266
godziny nocne: 0,2167
a taryfa podstawowa: 0,2824
Także trzeba to sobie przeliczyć. Moim zdaniem to super rozwiązanie jak się ma dom tak jak moi rodzice i nie trzeba liczyć się z sąsiadami albo jak się siedzi z małym dzieckiem w domu i można np robić pranie między 13 a 15. No bo inaczej to może się okazać, że to żadna oszczędnośc:)
a te taryfy dotyczą Energi;)
w taryfie tanie godziny:
godziny dzienne:0,3266
godziny nocne: 0,2167
a taryfa podstawowa: 0,2824
Także trzeba to sobie przeliczyć. Moim zdaniem to super rozwiązanie jak się ma dom tak jak moi rodzice i nie trzeba liczyć się z sąsiadami albo jak się siedzi z małym dzieckiem w domu i można np robić pranie między 13 a 15. No bo inaczej to może się okazać, że to żadna oszczędnośc:)
a te taryfy dotyczą Energi;)
cennik energa
http://www.energa.pl/dla_domu_z_obszaru
http://www.energa.pl/dla_domu_z_obszaru
odnośnie prądu - ostatnio słuchałam audycji na ten temat - jeden z ważniejszych punktów - jeśli tak jak u Was - wszyscy cały dzień jesteście poza domem, ważne jest aby wszystkie urządzenia elektroniczne wyłączać a nie zostawiać w stand-by , ładowarki od telefonów też wyjmować z gniazdek - bo nimi też prąd ucieka.
my też wiecznie oszczędzamy, kredyt na dom zostało nam 25 lat, opłaty, rachunki za telefony, do tego mam działalność więc wypłaty dla dwóch pracowników, opłaty za samochody, zus, urząd skarbowy, księgowa. po odliczeniu wszystkiego zostaje nam 11 tysięcy, ale z tego musimy utrzymać siebie, trzy koty, i kończyć dom. zakupy robię jak najtańsze, sklepy typu biedronka, lidl. jadamy tylko w domu, do kina nie chodzimy, na imprezy prawie wcale. teraz święta troche nas kosztowały, i podatki. powoli chcemy też spłacać debety i inne durne kredyciki, hipoteka to wiadomo kilkanaście lat.
Obydwoje bardzo dużo pracujemy, to co mamy to tylko i wyłącznie nasza zasługa a i tak częśc rodziny nam zazdrości jakby było czego. w domu praktycznie nocujemy, w weekendy nigdzie nie wychodzimy tylko malujemy ściany, kładziemy panele itd żeby dokończyć dom.
Obydwoje bardzo dużo pracujemy, to co mamy to tylko i wyłącznie nasza zasługa a i tak częśc rodziny nam zazdrości jakby było czego. w domu praktycznie nocujemy, w weekendy nigdzie nie wychodzimy tylko malujemy ściany, kładziemy panele itd żeby dokończyć dom.
ewqa albo nie wiesz co to znaczy oszczędzać i zyc za 2000-3000 zł albo to marna prowokacja .
Ja wiem że pewnie wile poswiecacie zeby miec te 11 tys zł. Ale przy takich dochodach nie mów mi ze robicie zakupy w lidlu czy biedronce.
Nie chodzicie niegdzie bo nie macie czasu a nie was nie stac .
Co Maja powiedziec ludzie którym zostaje po opłaceniu 1000 zł na np 4 osobowa rodzine .
Koty to nie jest jakis mega wydatek w porównaniu do dziecka
ZASTANÓW SIĘ CO PISZESZ
Ja wiem że pewnie wile poswiecacie zeby miec te 11 tys zł. Ale przy takich dochodach nie mów mi ze robicie zakupy w lidlu czy biedronce.
Nie chodzicie niegdzie bo nie macie czasu a nie was nie stac .
Co Maja powiedziec ludzie którym zostaje po opłaceniu 1000 zł na np 4 osobowa rodzine .
Koty to nie jest jakis mega wydatek w porównaniu do dziecka
ZASTANÓW SIĘ CO PISZESZ
to nie żadna prowokacja, 11 tysięcy to wcale nie jest tak dużo biorąc pod uwagę wykańczanie domu !!! mój dom ma trzy poziomy więc żeby jako tako wyglądał musimy trochę zainwestować, a kasa nam z nieba nie spada, od rana do nocy zapier...y. A że nigdy nie byłam rozrzutna to właśnie w takich sklepach robię zakupy. i zastanów sie co piszesz bo robisz się nudna wszędzie węsząc prowokacje. jeżeli ma się nowy dom, budowany od podstaw to trzeba zrobić w nim instalacje wszelakiego rodzaju, podłączyć wodę, zainwestować w dobry piec. a nie chcemy już brać większego kredytu bo nie damy rady.
Ja wesze wszedzie prowokacje .Nie udzielam sie tu za duzo .
Poprostu nie myslisz co piszesz, skoro wybudowaliscie dom 3 kondygnacyjny to was na niego stac -proste .
Ktos wyrzej napisał ze im wiecej sie ma tym wiecej sie chce .
Pomyśl zanim cos napiszesz o tych co maja np 3000 zł i splacaja tez kredyty za mieszkanie czy dom .
Mam duzo znajomych którzy domy wybudowali i dalej je wykańczaja nie majac połowy tego dochodu co ty i posiadajac jedno lub dwoje dzieci .
Nie wiem gdzie bys kupowała jedzenie ( skoro teraz kupujesz w tanich sklepach) gdybys miała 3000 zł dochodu
Poprostu nie myslisz co piszesz, skoro wybudowaliscie dom 3 kondygnacyjny to was na niego stac -proste .
Ktos wyrzej napisał ze im wiecej sie ma tym wiecej sie chce .
Pomyśl zanim cos napiszesz o tych co maja np 3000 zł i splacaja tez kredyty za mieszkanie czy dom .
Mam duzo znajomych którzy domy wybudowali i dalej je wykańczaja nie majac połowy tego dochodu co ty i posiadajac jedno lub dwoje dzieci .
Nie wiem gdzie bys kupowała jedzenie ( skoro teraz kupujesz w tanich sklepach) gdybys miała 3000 zł dochodu
dzises, ty jestes inna, tak samo mogę napisać ze skoro masz dziecko na stać was na nie i czego narzekasz ???
w życiu różnie się układa, raz masz kasę raz nie. dom mam takie jaki mam, planuję powiększyć rodzinę, chcemy z mężem mieć 3 dzieci, więc te metry się przydadzą i wtedy też wiadomo, że część z tych pieniędzy przeznaczymy na dzieci. jak nie uda nam się mieć swoich biologicznych na pewno będziemy adoptować. wiec przestań pisać te swoje głupie posty, bo jesteś sfrustrowana życiowo. brakuje ci kasy? to zmien pracę lub otwórz własny biznes, ja zaryzykowałam i mam to co mam co nie onzacza że muszę robić zakupy nie wiadomo gdzie, dla mnie to wyrzucanie kasy w błoto, wolę zainwestować w coś bardziej pożytecznego
w życiu różnie się układa, raz masz kasę raz nie. dom mam takie jaki mam, planuję powiększyć rodzinę, chcemy z mężem mieć 3 dzieci, więc te metry się przydadzą i wtedy też wiadomo, że część z tych pieniędzy przeznaczymy na dzieci. jak nie uda nam się mieć swoich biologicznych na pewno będziemy adoptować. wiec przestań pisać te swoje głupie posty, bo jesteś sfrustrowana życiowo. brakuje ci kasy? to zmien pracę lub otwórz własny biznes, ja zaryzykowałam i mam to co mam co nie onzacza że muszę robić zakupy nie wiadomo gdzie, dla mnie to wyrzucanie kasy w błoto, wolę zainwestować w coś bardziej pożytecznego
szczerze mówiąc ja nie końca rozumiem ludzi którzy decydują się na dom, a potem nie mają kasy na wykończenie czy też ledwo wiążą koniec z końcem harując od rana do wieczora ... Co z tego że mają dom, skoro w nim nie mieszkają. Szczególnie, że niestety własna działalność to bardzo duże ryzyko że coś się nie powiedzie i nie będzie za co spłacać.
Wg mnie lepiej kupić coś mniejszego a dopiero gdy zaoszczędzi się odpowiednią sumę decydować się dalej.
Właśnie czytając historie w szlachetnej paczce, gdy wybierałam rodzinę, której zamierzam pomóc były takie przypadki, że porwali się z motyką na słońce, wybudowali/kupili dom - jedno z nich straciło pracę i nagle nie mają za co chleba kupić. A też nawet takich złych dochodów nie mieli - tylko, że wszystko szło na kredyt.
Wg mnie lepiej kupić coś mniejszego a dopiero gdy zaoszczędzi się odpowiednią sumę decydować się dalej.
Właśnie czytając historie w szlachetnej paczce, gdy wybierałam rodzinę, której zamierzam pomóc były takie przypadki, że porwali się z motyką na słońce, wybudowali/kupili dom - jedno z nich straciło pracę i nagle nie mają za co chleba kupić. A też nawet takich złych dochodów nie mieli - tylko, że wszystko szło na kredyt.
ewqa ja nie jestem sfrustrowana zyciowo -guwno o mnie wiesz dziewczyno .
I nie pisałam ze mnie na dziecko nie stac , napisałam wyżej jakbys nie zauwazyła ze mimo małych dochodów umiem jeszcze zaoszczedzic by małej co miesiac kupic jakas ksiazke czy zabawke .
Skoro ci szkoda kasy na wydawanie na jedzenie to spoko ale nie pisze ze przy takiej kasie muszisz oszczedzac i kupowac w Biedronce czy Lidlu bo to juz jest hipokryzja
Szkoda mojego jezyka
Zycze abys miała tylko wiecej kasy bo jak bedziesz miała kiedys mniej to nie wiem czy dasz sobie rade
I nie pisałam ze mnie na dziecko nie stac , napisałam wyżej jakbys nie zauwazyła ze mimo małych dochodów umiem jeszcze zaoszczedzic by małej co miesiac kupic jakas ksiazke czy zabawke .
Skoro ci szkoda kasy na wydawanie na jedzenie to spoko ale nie pisze ze przy takiej kasie muszisz oszczedzac i kupowac w Biedronce czy Lidlu bo to juz jest hipokryzja
Szkoda mojego jezyka
Zycze abys miała tylko wiecej kasy bo jak bedziesz miała kiedys mniej to nie wiem czy dasz sobie rade
znam ten ból, ile razy mówiłam mężowi żeby sprzedać tą budę i kupić mieszkanie w bloku, że będziemy mieli więcej czasu dla siebie ale to gadanie na nic. on nie chce i koniec, mówi, że to jego dzieło i nie pójdzie do bloków. dodam tylko, że my mieszkamy już u siebie, stan bardziej surowy ale wolę to niż z moją babcią
o matko a ty dalej swoje, myślisz że ja od początku życia mam działalność ?? były gorsze czasy szczególnie po ślubie, kiedy mąż stracił pracę a ja zarabiałam 1200 zł i musieliśmy za to się utrzymać, i dawaliśmy radę ale było bardzo ciężko. ale to było kilka lat temu, teraz się zmieniło, zakasaliśy rękawy i do roboty, nie ma że boli, nie ma nic za darmo. A zakupy robię tam gdzie jest taniej, dzięki temu mogę zawsze parę gorszy przeznaczyć na schronisko dla zwierząt, lub na Pomorski Koci Dom Tymczasowy, bo na punkcie kotów mam świra :)
Ja własnie dlatego pisze że nie zycze ci abys miała gorzej niz masz ale nie pisz prosze ze musisz oszczedzac . Napisałas w pierwszym poscie ze oszczedzacie majac 11tys a teraz piszesz ze tam robisz zakupy bo jest taniej . Skoro mozesz wspomóc schorniska to super ale nie jest tak źle skoro mozesz na taki cel kase przeznaczyc . Inni musza wyprzedawac swoje rzeczy żeby miec na jedzenie .
Naprawde trzeba kilka razy pomyslec co się pisze bo moglas kogos urazić spostrzezeniem że ci ciezko przy takim dochodzie .
cały czas o tym ci pisze i próbuję to wytłumaczyc .
Naprawde trzeba kilka razy pomyslec co się pisze bo moglas kogos urazić spostrzezeniem że ci ciezko przy takim dochodzie .
cały czas o tym ci pisze i próbuję to wytłumaczyc .
Pmagdalena, ale jaki Ty masz problem? Że Ewa więcej zarabia? Że żyje oszczędnie? Że nie ma prawa wypowiadać się na forum, bo... bo nie wiem dlaczego? Aż się dziewczyna musi tłumaczyć, że ma dom, który wybudowała własnymi rękami i przepraszać, że jest zaradna, pracowita i że jej się w życiu poukładało. No i fajnie, gratuluję! :) Tym w trudnej sytuacji finansowej - współczuję, bo sama wiem, że jest ciężko. I też kupuję w Lidlu, a lumpeksy kocham za ceny i możliwość udziału w polowaniu na prawdziwe ciuchowe perełki ;)
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
zuzka ale ja nie że zadroszcze -tylko wkurza mnie pisanie ze przy takich zarobkach trzeba oszczedzac . Co inni maja powiedzieć ?
ci którzy nie maja juz nawet z czego oszczedzac .
Niech wypowiada sie na forum ale ten watek nie jest o zarobkach a o tym jak zaoszczedzic by zyc godnie i raczej forumki pisza jak im cięzko i wogóle i takie gadanie ich na bank nie pocieszy .
Zreszta po raz kolejny sie przekonalam ze tu sie tylko chwali i innych dołuje i ma w d*pie to co inni mysla .
A ja nie mam prawa do wypowiadania swojego zdania ?
w czym ja jestem gorsza? aha bo nie zarabiam tyle to nie mam sie odzywac
WIEC MILCZĘ
ci którzy nie maja juz nawet z czego oszczedzac .
Niech wypowiada sie na forum ale ten watek nie jest o zarobkach a o tym jak zaoszczedzic by zyc godnie i raczej forumki pisza jak im cięzko i wogóle i takie gadanie ich na bank nie pocieszy .
Zreszta po raz kolejny sie przekonalam ze tu sie tylko chwali i innych dołuje i ma w d*pie to co inni mysla .
A ja nie mam prawa do wypowiadania swojego zdania ?
w czym ja jestem gorsza? aha bo nie zarabiam tyle to nie mam sie odzywac
WIEC MILCZĘ
cóz za wspaniały temat na dzisiejszy popaprany dzień. dzis straciłam swoja dodatkowa pracę (siedze z małą w domu) ta praca to 500zł. Mąż dowiedział sie ze nie przedłużają z nim kontraktu (wyjazdy do Holandii) więc nie wyjedzie w ten weekend i zostaje na polskiej budowie. Czyli nagle z 7tys naszych dochodów w dniu dzisiejszym zostaliśmy z 3tyś mojego męza zarobki w Polsce. Szlag by to trafił. Rachunki kredyt to 2300zł masakra wiadomo mąz bedzie szukał innych wyjazdów(kontraktów) ale to nie takie hop. Czy można przezyc za 700zł w 3os? (chodzi mi o jedzenie tylko i chemię)
Zrezygnowałam z pracy żeby zajmować się młodą więc żyjemy z jednej pensji a to oznacza konieczność zaciśnięcia pasa tym bardziej że nie chcemy wydawać całej pensji męża tylko jeszcze coś odłożyć.
Robimy tak:
- planujemy wydatki - ile na co możemy wydać, dodajemy jakąś rezerwę na "czarną godzinę:, resztę odkładamy
- dokładnie zapisuje wydatki i patrzę na co idzie kasa - można się zdziwić gdzie uciekają pieniądze
- kupuje na promocjach na zapas - mam taniej i na jakiś czas z głowy
- sprzedaję stare/nieurzywane rzeczy na allegro
- dokładnie analizujemy i planujemy większe wydatki.
I jakoś się udaje:) gorzej jak ktoś z nas jest chory - w zeszły miesiącu na lekarstwa młodej wydałam 250 zł!!!
Robimy tak:
- planujemy wydatki - ile na co możemy wydać, dodajemy jakąś rezerwę na "czarną godzinę:, resztę odkładamy
- dokładnie zapisuje wydatki i patrzę na co idzie kasa - można się zdziwić gdzie uciekają pieniądze
- kupuje na promocjach na zapas - mam taniej i na jakiś czas z głowy
- sprzedaję stare/nieurzywane rzeczy na allegro
- dokładnie analizujemy i planujemy większe wydatki.
I jakoś się udaje:) gorzej jak ktoś z nas jest chory - w zeszły miesiącu na lekarstwa młodej wydałam 250 zł!!!
a ja ku... uważam, że to szczyt wszystkiego pisać w takim wątku " ... jak żyć... " takie dyrdymały jak ewqa, siedź dziewczyno cicho, bo źle nie masz i nawet chyba nie zdajesz sobie sprawy ilu ludzi marzy o takim dochodzie dla dwójki osób, nie mówiąc już o rodzinach 4 osobowych np!!!! chodź tak swoją drogą to tez myślę, że to prowokacja
A może spójrzcie na to inaczej niż z jadem (ewka uważaj bo na szubienicę Cię zaraz wyślą za karę, że pracujesz i harujesz, miałaś pomysł i udało się).
Ile byście nie mieli było by mało.Zawsze.
Zarabiałam razem z mężem 2tyś, mało, 3,2 mało teraz jeszcze więcej mało.Rośnie kasa rosną potrzeby taka jest rzeczywistość.Ile by nie było rozchodzi się ,a wszystko to na rzeczy potrzebne, nie lubimy wydawać pieniędzy na pierdoły.
Ile byście nie mieli było by mało.Zawsze.
Zarabiałam razem z mężem 2tyś, mało, 3,2 mało teraz jeszcze więcej mało.Rośnie kasa rosną potrzeby taka jest rzeczywistość.Ile by nie było rozchodzi się ,a wszystko to na rzeczy potrzebne, nie lubimy wydawać pieniędzy na pierdoły.
ja się z tym nie zgodzę.
do tej pory nie pracowałam - taki był nasz wybór, mogliśmy sobie na to pozwolić, Mąż zarabiał wystarczająco na naszą 3osobową rodzinę (ale nie mamy kredytów).
nie musiałam kombinować, liczyć itp. Mogłam kupować to co uważałam za potrzebne, co chciałam. Mamy 2 auta(nie jakieś nówki super ekstra ale można jeździć spokojnie). Mamy też jakieś oszczędności - które pewnie teraz się rozejdą, gdy Mąż stracił prace i póki co mało prawdopodobne, żeby gdzieś zarobił tyle co w poprzednim miejscu pracy.
I wcale wtedy nie narzekałam, że mało.
teraz mogę narzekać - jak jest raptem 1 zasiłek z UP. (całe szczęście jeszcze zaległe premie przychodzą i są oszczędności - ale to też się kiedyś skończy)
do tej pory nie pracowałam - taki był nasz wybór, mogliśmy sobie na to pozwolić, Mąż zarabiał wystarczająco na naszą 3osobową rodzinę (ale nie mamy kredytów).
nie musiałam kombinować, liczyć itp. Mogłam kupować to co uważałam za potrzebne, co chciałam. Mamy 2 auta(nie jakieś nówki super ekstra ale można jeździć spokojnie). Mamy też jakieś oszczędności - które pewnie teraz się rozejdą, gdy Mąż stracił prace i póki co mało prawdopodobne, żeby gdzieś zarobił tyle co w poprzednim miejscu pracy.
I wcale wtedy nie narzekałam, że mało.
teraz mogę narzekać - jak jest raptem 1 zasiłek z UP. (całe szczęście jeszcze zaległe premie przychodzą i są oszczędności - ale to też się kiedyś skończy)
ja nikogo nie chcę wieszać na szubienicy tylko nie taka odpowiedź w takim wątku, no ludzie !!! ktoś tu pisze co ma zrobić, żeby starczyło na podstawowe potrzeby, a ktoś inny mu opowiada dyrdymały o 11 tys. i panelach do trzykondygnacyjnego domu, niech sobie założy watek jak to mało 11 tys. na urządzenie domu, bo to chyba troszeczkę co innego i będzie ok
Też się nie zgodzę z tym, że każdemu jest zawsze mało. Nie zarabiamy z mężem niewiadomo jakich kokosów, ot zwyczajne pensje. I żyjemy na przyzwoitym poziomie, nieczego do szczęścia nam nie brakuje. Ale dodam, że nie potrzebujemy tak zwanych złotych klamek. Mamy kredyt itd. Wydajemy miesięcznie ok 4tys. ze wszystkim - są czasem gorsze m-ce, bo choroby lub wesela itp.
I udaje nam sie jeszcze co miesiąc troszkę zaoszczędzić, co w ciągu roku daje jakąś sumkę.
ALE! Zawdzięczamy wszytsko sobie, swoiej pracowitości i rozumowi! Mam wiele znajomych, którzy mają mniejsze dochody a wydają więcej od nas, bo nie potrafią planować, są rozrzutni, wydają kasę na rzeczy które na prawdę można kupić taniej itd.
I jeszcze jedno!
Uważam za szczyt chamstwa czepianie się ewqi że wyraziła swoją opinię. Można jej tylko pogratulować przedsiębiorczości. Niestety z moich obserwacji wynika, że znaczna większość osób które narzekają, że jest bardzo źle nic z tym nie robi (prócz narzekania).
U nas też nie od zawsze jest ok...do wszystkiego dochodziliśmy sami, jak zarabialiśmy mało, szukaliśmy innych dochodów, pracowaliśmy więcej. No i kochane...wróciłam do pracy żeby nie narzekać...
I udaje nam sie jeszcze co miesiąc troszkę zaoszczędzić, co w ciągu roku daje jakąś sumkę.
ALE! Zawdzięczamy wszytsko sobie, swoiej pracowitości i rozumowi! Mam wiele znajomych, którzy mają mniejsze dochody a wydają więcej od nas, bo nie potrafią planować, są rozrzutni, wydają kasę na rzeczy które na prawdę można kupić taniej itd.
I jeszcze jedno!
Uważam za szczyt chamstwa czepianie się ewqi że wyraziła swoją opinię. Można jej tylko pogratulować przedsiębiorczości. Niestety z moich obserwacji wynika, że znaczna większość osób które narzekają, że jest bardzo źle nic z tym nie robi (prócz narzekania).
U nas też nie od zawsze jest ok...do wszystkiego dochodziliśmy sami, jak zarabialiśmy mało, szukaliśmy innych dochodów, pracowaliśmy więcej. No i kochane...wróciłam do pracy żeby nie narzekać...
Jak komus malo to albo musi dodatkowa robote znalezc albo wiecej pasa zacisnac proste. jedni maja lepiej inni gorzej ale Ci co maja lepiej przewaznie mocno oszczedzaja albo maja inne wyrzeczenia. ale w dzisiejszych czasach jest tak, ze bardzo duzo osob zyje ponad stan na kartach kredytowych z kredytami na glowie nie jednym a kilkoma i zadnymi oszczednosciami to jak ma byc lepiej...patrzac na moja mame np to ja podziwiam ona nie ma duzo a potrafi bardzo duzo oszczedzic, prostym sposobem na jedzeniu i nie kupowaniu rzeczy jesli nie sa one potrzebne bo wybaczcie ale w naszych przypadkach to rzadko sie zdarza, ze kobieta czy mezczyzna nie ma kurtki czy obuwia zawsze mozna nie kupowac co sezon a raz na 2-3lata poprostu. gorzej z dziecmi bo te szybko rosna no ale na to tez sa rozne sposoby. mozna sprzedawac stare i kupowac kolejne itd.no ale kazdy rzadzi jak umie.
Michałowa ja też uważam, że wpisy Ewy tak trochę nie na miejscu. Może jeszcze zacznijmy współczuć Kaczyńskiemu i Tuskowi ;) . Co do Ewy to taka trochę naciągana ta twoja historia i na forum lepiej za dużo nie pisać, zwłaszcza o tym ile się ma pieniędzy i nawet jak się nie jest pod swoim prawdziwym nickiem.
moze jej nie starczac teraz kiedy wykancza dom ale jak juz go umebluje itp to bedzie zzyla jak to sie mowi ponad stan i wtedy pewnie juz nie bedzie nic mowila.a ze lubi te swoje koty i na nie pewnie wydaje troche za duzo to pewnie jej nie starcza tak jak moze nie starczac matce ktora lubi wydawac za duzo na dziecko proste.
jestem z tych bardzo oszczednych, lubie oszczedzac, kupowac na wyprzedazach i promocjach.
1.Co do kupna zywnosci, prosta zasada - SPISAĆ WSZYSTKO NA KARTCE. I kupic TYLKO rzeczy z listy. (Nic z poza!!!) Naprawe nawet nie zdajemy sobie sprawy ile zbednych rzeczy kupujemy.
2. Przegladam gazetki i szukam OKAZJI. Jak jest naprawde promocja ide po ta 1 rzecz i (jak mozna) kupuje wiecej. (np. proszek, plyn do naczyn)
3. Robiac zakupy patrze na ta mala cene. (tam jest podana cena zl/kg. I te ceny porownuje)
4. Pranie zuzywa naprawde duzo wody i pradu. (wystarczy poczytac w instrukcji ile wody zuzywa na 1 pranie) Staram sie robic 2 prania na tydzien.
Kupilam corci nowego szczeniaczka uczniaczka. W SMYKU 190zl, w Realu 150zl, na Allegro 100 +20zl wysylka. Ja wydalam 89zl w Leclercu:]
Moze jestem dziwna i zgred, ale ja lubie to robic:) Lubie oszczedzac:)
1.Co do kupna zywnosci, prosta zasada - SPISAĆ WSZYSTKO NA KARTCE. I kupic TYLKO rzeczy z listy. (Nic z poza!!!) Naprawe nawet nie zdajemy sobie sprawy ile zbednych rzeczy kupujemy.
2. Przegladam gazetki i szukam OKAZJI. Jak jest naprawde promocja ide po ta 1 rzecz i (jak mozna) kupuje wiecej. (np. proszek, plyn do naczyn)
3. Robiac zakupy patrze na ta mala cene. (tam jest podana cena zl/kg. I te ceny porownuje)
4. Pranie zuzywa naprawde duzo wody i pradu. (wystarczy poczytac w instrukcji ile wody zuzywa na 1 pranie) Staram sie robic 2 prania na tydzien.
Kupilam corci nowego szczeniaczka uczniaczka. W SMYKU 190zl, w Realu 150zl, na Allegro 100 +20zl wysylka. Ja wydalam 89zl w Leclercu:]
Moze jestem dziwna i zgred, ale ja lubie to robic:) Lubie oszczedzac:)
Czytam i wco niektóre rzeczy za chiny nie uwierzę...a pewnie tak jest...
2 prania w tygodniu>???!!- jesssu, to chyba ciągle w tych samym ubraniach trzeba chodzić.
Wyobraziłam sobie raczej brak higieny a nie oszczędność;)
Nie umiałabym chyba tak mega oszczędzać , jak piszą co niektóre z Was...ale pewnie gdyby zmusiła mnie sytuacja, Ameryki bym nie odkryła.
Kurcze, przykry to wszystko co piszecie czasami, jakieś listy ,co ważne, ważniejsze i mało ważne, żeby człowiek musiał
sobie odmawiać pewnych rzeczy..F**K!!!!!!!!
A najgorsze w tym wszystkim to, że mże nas jutro, za tydzień, za rok nie być.Ubiorą cię w buty za 30zł z rynku, wsadzą 2 m pod ziemię i tyle.
Kropka.
grrrrrrrr
2 prania w tygodniu>???!!- jesssu, to chyba ciągle w tych samym ubraniach trzeba chodzić.
Wyobraziłam sobie raczej brak higieny a nie oszczędność;)
Nie umiałabym chyba tak mega oszczędzać , jak piszą co niektóre z Was...ale pewnie gdyby zmusiła mnie sytuacja, Ameryki bym nie odkryła.
Kurcze, przykry to wszystko co piszecie czasami, jakieś listy ,co ważne, ważniejsze i mało ważne, żeby człowiek musiał
sobie odmawiać pewnych rzeczy..F**K!!!!!!!!
A najgorsze w tym wszystkim to, że mże nas jutro, za tydzień, za rok nie być.Ubiorą cię w buty za 30zł z rynku, wsadzą 2 m pod ziemię i tyle.
Kropka.
grrrrrrrr
no ja sobie tez nie wyobrazam 2x w tyg pranie tylko, moja rodzina 2x2 i 4-5x w tyg pralka, ale mam duzy wsad i sporo ciuszkow dla dzieci...
i prawada jest im wiecej masz tym wiecej wydajesz, ja nie mieszkam w pl ale wydaje mi sie ze w dzisiejszej sytuacji, mlodzi ludzie ok.30 i nie majacy kredytow, a we dwojke majacy te 4 tys zl to sa w bardzo doberj sytuacji . mam na mysli brak kredytu hipoteczny.
i prawada jest im wiecej masz tym wiecej wydajesz, ja nie mieszkam w pl ale wydaje mi sie ze w dzisiejszej sytuacji, mlodzi ludzie ok.30 i nie majacy kredytow, a we dwojke majacy te 4 tys zl to sa w bardzo doberj sytuacji . mam na mysli brak kredytu hipoteczny.
Po pierwsze to ile sie pierze to pewnie kwestia ile sie posiada ubran w szafie oraz wsad pralki (ja mam 7kg).
Hmm... My nie musimy przebierac sie z mezem po 3 razy dziennie. A corcia az tak duzo nie brudzi. (jeszcze)
Napisalam jak ja rozparzadzam pieniedzmi na jedzenie i chemie.
Lubie to robic w taki sposob.
Dzieki temu mamy o wiele wiekszy budzet na kupno innych rzeczy i inne rozrywki. Jak nasze ulubione ogladanie filmow 3D w domu i podroze zagraniczne. (chodz te 2 narazie czekaja jak corcia podrosnie...)
Kazdz powinien zyc nie tylko jak powinien, ale jak sam chce.
Ja wraz z Moja rodzina jestem szczesliwa.
Hmm... My nie musimy przebierac sie z mezem po 3 razy dziennie. A corcia az tak duzo nie brudzi. (jeszcze)
Napisalam jak ja rozparzadzam pieniedzmi na jedzenie i chemie.
Lubie to robic w taki sposob.
Dzieki temu mamy o wiele wiekszy budzet na kupno innych rzeczy i inne rozrywki. Jak nasze ulubione ogladanie filmow 3D w domu i podroze zagraniczne. (chodz te 2 narazie czekaja jak corcia podrosnie...)
Kazdz powinien zyc nie tylko jak powinien, ale jak sam chce.
Ja wraz z Moja rodzina jestem szczesliwa.
oszczędzanie... masakra. my wiecznie oszczędzamy, chociaż na początku, czyli parę lat po ślubie to nie potrafiliśmy odmawiać sobie paru rzeczy. ale teraz jest zupełnie inaczej, zakupy z kartką w ręku i to naprawdę działa. Nauczyłam się w końcu gotować zupy i to jest spora oszczędność i do tego zdrowe jedzenie. Unikam zakupów w małych sklepach bo tam jest zawsze drożej
Każdy wie na co może sobie pozwolić i na czym oszczędzać ( jeżeli potrafi )
Ja wychodzę z założenia, że życie za krótkie jest i staram się żyć tak jak lubię.
Wiem na co mnie stać i na co mogę sobie pozwolić.
Jednak nie potrafię wprowadzić w życie oszczędności typu:
piorę mnie, mniej wody do wanny wlewam, kupuję tylko na wyprzedażach, nie idę do kina bo za drogo, nie zjem w knajpie itd.
Jedni mają 2tys miesięcznie inni 5tys i każdy musiał nauczyć się żyć z sumą jaką miesięcznie dysponuje.
Jest ciężko, wszystko w górę idzie, a pensje nie bardzo, ale co zrobić ?
Kiedy zacząć korzystać z życia ? co niestety wiąże się z poniesieniem kosztów ( bo wszystko kosztuje )
Ja wychodzę z założenia, że życie za krótkie jest i staram się żyć tak jak lubię.
Wiem na co mnie stać i na co mogę sobie pozwolić.
Jednak nie potrafię wprowadzić w życie oszczędności typu:
piorę mnie, mniej wody do wanny wlewam, kupuję tylko na wyprzedażach, nie idę do kina bo za drogo, nie zjem w knajpie itd.
Jedni mają 2tys miesięcznie inni 5tys i każdy musiał nauczyć się żyć z sumą jaką miesięcznie dysponuje.
Jest ciężko, wszystko w górę idzie, a pensje nie bardzo, ale co zrobić ?
Kiedy zacząć korzystać z życia ? co niestety wiąże się z poniesieniem kosztów ( bo wszystko kosztuje )
https://www.facebook.com/groups/200268143516906/?fref=ts
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
Zapraszam grupa zamknięta, sprzedaż ubranek dziewczęcych
cóz za wspaniały temat na dzisiejszy popaprany dzień. dzis straciłam swoja dodatkowa pracę (siedze z małą w domu) ta praca to 500zł. Mąż dowiedział sie ze nie przedłużają z nim kontraktu (wyjazdy do Holandii) więc nie wyjedzie w ten weekend i zostaje na polskiej budowie. Czyli nagle z 7tys naszych dochodów w dniu dzisiejszym zostaliśmy z 3tyś mojego męza zarobki w Polsce. Szlag by to trafił. Rachunki kredyt to 2300zł masakra wiadomo mąz bedzie szukał innych wyjazdów(kontraktów) ale to nie takie hop. Czy można przezyc za 700zł w 3os? (chodzi mi o jedzenie tylko i chemię)
Maminka,wspolczuje sytuacji,gdzie mieszkasz?moze znajdzie sie matka z dzieckiem co by chciala zebys pilnowala jej dzieciatka :)
Maminka,wspolczuje sytuacji,gdzie mieszkasz?moze znajdzie sie matka z dzieckiem co by chciala zebys pilnowala jej dzieciatka :)
Lacerta - popieram i też lubię taki styl życia:)
Oszczędzanie jest jak dieta - działa tylko wtedy gdy staje się stylem życia. I wtedy okazuje się że zaczynasz to nawet lubić, nie potrafisz już inaczej.
Swego czasu zostałam "zjechana";) w podobnym wątku za to, że przez 3 lata udało nam się z mężem zaoszczędzić na wybudowanie domu w stanie surowym zamkniętym. Dlatego rozumiem Ewqę, rozumiem co to znaczy pracować dużo by zrealizować marzenia. Jedni mają marzenie by co miesiąc wyjść do kina a raz w tygodniu zjeść obiad w knajpce, dla innych to się nie liczy a za to marzą o wybudowaniu domu.
Pracuję w szkole, jestem dopiero nauczycielem kontraktowym więc pensję mam jeszcze niewysoką (przed ciążą robiłam prawie 2 etaty, a nie jest to lekka praca jak niektórzy uważają, jeśli ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy to proponuję po prostu wejść do szkoły na przerwę zobaczyć co się tam dzieje). Mój mąż zarabia porównywalnie do mnie.
Jak my oszczędzamy:
1) Zaraz po otrzymaniu wypłaty płacimy rachunki, zostawiamy sobie minimalną sumę potrzebną na przeżycie a resztę od razu na konto oszczędnościowe. Nie kusi by wydać więcej niż trzeba.
2) Robimy zakupy z kartką - zakupy zabierają nam ok 20-30 minut w hipermarkecie, nie oglądamy niepotrzebnych rzeczy, szybko wychodzimy. Efekt: wydajemy mniej i mamy czas na coś innego;)
3) Zakupy robimy w auchan, lidlu lub biedronce.
4) Do kina chodzimy 2-3 razy do roku. Jakoś nam tego nie brakuje. W zamian często robimy sobie wieczorki z przyjaciółmi, robimy wielką michę popcornu i drinczki:) Do restauracji nie chodzimy. Okazjonalnie spotkam się z kimś na kawę w knajpce, ale nie zdarzyło mi się tam wydać na siebie więcej niż 20zł na miesiąc.
5) Nie kupuję wielu ciuchów. Mam swoje ulubione ciuchy dopasowane kolorystycznie i mogę je zestawiać w różny sposób by tworzyły różne kreacje. Ogólnie lubię minimalizm.
6) Nie chodzę do fryzjera, kosmetyczki, manikiurzystki, itd itp. Wystarcza mi codzienna pielęgnacja. Z resztą nie miałabym na to czasu, wolę porobić coś innego, z kimś się spotkać itp.
7) Kosmetyki wybieram najczęściej Ziaji - mają bardzo dobrą jakość (potwierdza to siostra kosmetyczka), ale niską cenę (nie mają drogich reklam i super opakowań więc są tańsze).
8) Inwestuję w dobrej jakości rzeczy które wiem że będą mi długo służyć (np. kozaki skórzane z promocji 200zł, służą już 3 rok, nie muszę kupować co roku nowych).
9) Nie jeździmy na wakacje (ale my jesteśmy z mężem naprawdę świry budowlane i uwielbiamy pracować przy remontach itp., inni cały rok czekają na wyjazd w ciepłe kraje, a ja całą zimę siedzę na forach budowlanych i wnętrzarskich, programach do projektowania i planuję co zmienić, przerobić, pomalować itp itd;) ) Za to co 2 tygodnie robimy sobie odpoczynek od miasta - jeździmy na weekend na wieś do rodziców mojego męża, to jest dopiero klimat:)
Tak jak mówię - dla mnie oszczędzanie to styl życia, który teraz trudno by mi było zmienić. Powiem jeszcze że mamy szczęście że nie chorujemy, ale za to np. ja bardzo źle przechodzę ciążę, sama ciąża, lekarze, lekarstwa, badania to ponad 3 tysiące. Do tego wyprawka dla dziecka, no ale to jednorazowy wydatek, za to potem będą pieluchy itd.
Oszczędzanie jest jak dieta - działa tylko wtedy gdy staje się stylem życia. I wtedy okazuje się że zaczynasz to nawet lubić, nie potrafisz już inaczej.
Swego czasu zostałam "zjechana";) w podobnym wątku za to, że przez 3 lata udało nam się z mężem zaoszczędzić na wybudowanie domu w stanie surowym zamkniętym. Dlatego rozumiem Ewqę, rozumiem co to znaczy pracować dużo by zrealizować marzenia. Jedni mają marzenie by co miesiąc wyjść do kina a raz w tygodniu zjeść obiad w knajpce, dla innych to się nie liczy a za to marzą o wybudowaniu domu.
Pracuję w szkole, jestem dopiero nauczycielem kontraktowym więc pensję mam jeszcze niewysoką (przed ciążą robiłam prawie 2 etaty, a nie jest to lekka praca jak niektórzy uważają, jeśli ktoś sobie nie zdaje z tego sprawy to proponuję po prostu wejść do szkoły na przerwę zobaczyć co się tam dzieje). Mój mąż zarabia porównywalnie do mnie.
Jak my oszczędzamy:
1) Zaraz po otrzymaniu wypłaty płacimy rachunki, zostawiamy sobie minimalną sumę potrzebną na przeżycie a resztę od razu na konto oszczędnościowe. Nie kusi by wydać więcej niż trzeba.
2) Robimy zakupy z kartką - zakupy zabierają nam ok 20-30 minut w hipermarkecie, nie oglądamy niepotrzebnych rzeczy, szybko wychodzimy. Efekt: wydajemy mniej i mamy czas na coś innego;)
3) Zakupy robimy w auchan, lidlu lub biedronce.
4) Do kina chodzimy 2-3 razy do roku. Jakoś nam tego nie brakuje. W zamian często robimy sobie wieczorki z przyjaciółmi, robimy wielką michę popcornu i drinczki:) Do restauracji nie chodzimy. Okazjonalnie spotkam się z kimś na kawę w knajpce, ale nie zdarzyło mi się tam wydać na siebie więcej niż 20zł na miesiąc.
5) Nie kupuję wielu ciuchów. Mam swoje ulubione ciuchy dopasowane kolorystycznie i mogę je zestawiać w różny sposób by tworzyły różne kreacje. Ogólnie lubię minimalizm.
6) Nie chodzę do fryzjera, kosmetyczki, manikiurzystki, itd itp. Wystarcza mi codzienna pielęgnacja. Z resztą nie miałabym na to czasu, wolę porobić coś innego, z kimś się spotkać itp.
7) Kosmetyki wybieram najczęściej Ziaji - mają bardzo dobrą jakość (potwierdza to siostra kosmetyczka), ale niską cenę (nie mają drogich reklam i super opakowań więc są tańsze).
8) Inwestuję w dobrej jakości rzeczy które wiem że będą mi długo służyć (np. kozaki skórzane z promocji 200zł, służą już 3 rok, nie muszę kupować co roku nowych).
9) Nie jeździmy na wakacje (ale my jesteśmy z mężem naprawdę świry budowlane i uwielbiamy pracować przy remontach itp., inni cały rok czekają na wyjazd w ciepłe kraje, a ja całą zimę siedzę na forach budowlanych i wnętrzarskich, programach do projektowania i planuję co zmienić, przerobić, pomalować itp itd;) ) Za to co 2 tygodnie robimy sobie odpoczynek od miasta - jeździmy na weekend na wieś do rodziców mojego męża, to jest dopiero klimat:)
Tak jak mówię - dla mnie oszczędzanie to styl życia, który teraz trudno by mi było zmienić. Powiem jeszcze że mamy szczęście że nie chorujemy, ale za to np. ja bardzo źle przechodzę ciążę, sama ciąża, lekarze, lekarstwa, badania to ponad 3 tysiące. Do tego wyprawka dla dziecka, no ale to jednorazowy wydatek, za to potem będą pieluchy itd.
Ania - niestety moja ciąża od początku była zagrożona. Jak chciałam się umówić do lekarza na nfz to niestety musiałabym czekać 2 miesiące, bo wcześniejszych terminów nie było. Wolałam zapłacić i ratować dziecko niż oszczędzać i ryzykować jego życie. Można zaoszczędzić na czym innym. Ale masz rację - jak ktoś może, to powinien chodzić do lekarza państwowego.
Masz rację.
Nie wiem, może wybrałam opcję prywatną bo nie znam żadnego zaufanego ginekologa na nfz, a może po prostu nie chciałam się wykłócać co miesiąc lub częściej. Do tej lekarki do której chodzę mogę zadzwonić w każdym momencie i wiem że zawsze się zajmie moim dzieckiem jeśli będzie potrzeba. Uznałam że na bezpieczeństwie dziecka nie będę oszczędzać. Za to postanowiłam że oszczędzę na sobie i te pieniądze które wydałam na dziecko oszczędziłam np. na swoich ciuchach ciążowych (chodzę w pożyczonych), ciuszki dla dziecka też w większości mam pożyczone, tak samo część wyprawki. Ale na zdrowiu córki nie będę oszczędzać.
Nie wiem, może wybrałam opcję prywatną bo nie znam żadnego zaufanego ginekologa na nfz, a może po prostu nie chciałam się wykłócać co miesiąc lub częściej. Do tej lekarki do której chodzę mogę zadzwonić w każdym momencie i wiem że zawsze się zajmie moim dzieckiem jeśli będzie potrzeba. Uznałam że na bezpieczeństwie dziecka nie będę oszczędzać. Za to postanowiłam że oszczędzę na sobie i te pieniądze które wydałam na dziecko oszczędziłam np. na swoich ciuchach ciążowych (chodzę w pożyczonych), ciuszki dla dziecka też w większości mam pożyczone, tak samo część wyprawki. Ale na zdrowiu córki nie będę oszczędzać.
Chyba nie w każdej przychodni są miejsca dla ciężarnych. Ja jak byłam w pierwszej ciąży zadzwoniłam żeby umówić się do swojej lekarki to mi pielęgniarka powiedziała że termin za dwa miesiące a ja jej na to że jestem w ciąży i wychodzi mi że to 5 tc. Przełączyła mnie do pani doktor a ta przez telefon bez badania powiedziała że przecież moja ciąża nie jest zagrożona i mam się zgłosić za dwa miesiące. Nigdy więcej już do niej nie poszłam.
Pierwsza i obecna ciąża prowadzona prywatnie i nie żałuję tych pieniędzy bo przynajmniej wiem że mogę liczyć na moją lekarkę.
Pierwsza i obecna ciąża prowadzona prywatnie i nie żałuję tych pieniędzy bo przynajmniej wiem że mogę liczyć na moją lekarkę.
Co do prywatnego i państwowego prowadzenia ciąży:
Na stwierdzenie ciązy poszłam do lekarza państwowego. Był to 6 tydzień. Zgłosiłam, że mnie boli itd, ale pani doktor sprawę olała. Na drugi dzień ledwo stałam na nogach, poszłam do poleconego lekarza i okazało się, że ciąża zagrozona itd. Luteina, leżenie przez 4 miesiące.
Do państwowego lekarza chodziłam tylko po skierowania na badania, a i z tym był problem. Lekarz państowy w ciązy jest dobry, jak nie ma problemów.
I oszczędzanie na prowadzeniu ciązy uważam za bzdurę. W ciąży tak jak forumka, chodziłam w pożyczonych ciuchach, wyprawkę kupiłam od koleżanki. Inne oszczędzają na lekarzach, a mają wyprawkę "ze złotymi łyżeczkami".
Na stwierdzenie ciązy poszłam do lekarza państwowego. Był to 6 tydzień. Zgłosiłam, że mnie boli itd, ale pani doktor sprawę olała. Na drugi dzień ledwo stałam na nogach, poszłam do poleconego lekarza i okazało się, że ciąża zagrozona itd. Luteina, leżenie przez 4 miesiące.
Do państwowego lekarza chodziłam tylko po skierowania na badania, a i z tym był problem. Lekarz państowy w ciązy jest dobry, jak nie ma problemów.
I oszczędzanie na prowadzeniu ciązy uważam za bzdurę. W ciąży tak jak forumka, chodziłam w pożyczonych ciuchach, wyprawkę kupiłam od koleżanki. Inne oszczędzają na lekarzach, a mają wyprawkę "ze złotymi łyżeczkami".
Lenka, komunizm już był i się nie sprawdził ;P
Kasia, nie wolno oszczędzać ani na ciąży, ani wogóle na zdrowiu i to chyba wszyscy wiedzą. Tylko dlaczego jeden lekarz potrafi dbać o pacjentkę i na NFZ i prywatnie, a inny tylko przyjmując prywatnie. No i do szału doprowadza mnie nie wystawianie rachunków za wizytę.
Kasia, nie wolno oszczędzać ani na ciąży, ani wogóle na zdrowiu i to chyba wszyscy wiedzą. Tylko dlaczego jeden lekarz potrafi dbać o pacjentkę i na NFZ i prywatnie, a inny tylko przyjmując prywatnie. No i do szału doprowadza mnie nie wystawianie rachunków za wizytę.
zdecydowanie łatwiej oszczędzać jak się ma pomoc rodziców, którzy płaca cześć rachunków we wspólnym mieszkaniu, zaproszą na obiad w niedziele i dadzą wałówkę na tydzień, kupią dziecku choćby paczkę pieluch czy butki. cudownie jak się ma fach pozwalający dorobić i godziny pracy, że ma się kiedy to robić, że ktoś nieodpłatnie zajmie się dzieckiem itp.
Przeraża mnie kraj, w którym żyjemy, koszty ginekologa, dentysty, paliwa...
Przeraża mnie kraj, w którym żyjemy, koszty ginekologa, dentysty, paliwa...
A my dawno juz nie kupilismy nic do domu. Wydajemy na rachunki za chate, jedzenie, telefon I na dziecko. Kwoty sa ogromne miesiecznie. Jak robilam sloiki nA zime I mialam warzywne zapasy w piwnicy to duzo mniej szlo na zycie. Wniosek taki ze duzo kosztuje jedzenie, slodycze, cukiernia kawiarnia I restauracja. My nie pijemy ani nie palimy, nie obzeramy sie, ale lubimy cos dobrego upichcic a zatem najwiecej wychodzi na jedzenie.
to nie jest komunizm:) jak ktos powiedzial Mnie poprostu wkurza to, ze ja zaginam na dwa etaty maz podobnie stac mnie na prywatnego lekarza i ngdy nie bylam na nfz, ale wkurza mnie ze w tym panstwie wszystko nalezy sie biednym i nieudacznikom. Znam wiele ludzi ktorzy mowie ze sory ale za 1000 zl to on sie w zadnej pracy ponizac nie bedzie i co i tylko ciagnie rozne zasilki, zapiuje sie np na rezonans magnetyczny a pozniej nie idzie bo jest brzydka pogoda a ja nie moge sie urwac z pracy i czekac w kolejce i musze zaplacic 500. Wiem wiem zaraz mnie tu pewnie zjecie za to co napisalam ale tak wlasnie mysle...
Szukałam kliniki gdzie mogłabym wykupić abonament ale okazało się że musiałabym wykupić w co najmniej 2 miejscach bo nie wszędzie robią takie badania jak potrzebowałam i w dodatku do każdej z nich musiałabym dojeżdżać dość daleko a to czas i pieniądze. Poza tym na początku ciąży jak masz problemy to masz nadzieję że szybko się wszystko unormuje i już będzie normalnie. Nikt nie jest duchem świętym żeby wiedzieć co się stanie np. w 5 czy 7 miesiącu ciąży. Łatwo jest być mądrym po fakcie.
Uważam że 3000 na 9 miesięcy za życie i zdrowie dziecka to nie jest dużo. Nie narzekam że tyle trzeba było wydać. Stwierdzam tylko fakt.
Wątek był o oszczędzaniu więc napisałam na czym my z mężem oszczędzamy i że mimo wydanych nadprogramowo pieniędzy na badania i leki udaje nam się żyć. Jak nie można oszczędzić tak, to staramy się inaczej. Nie rozumiem jak można na siłę chcieć zaoszczędzić akurat na tak ważnej rzeczy jaką jest zdrowie swojego własnego dziecka - przecież to jest inwestycja w całe jego życie. Żeby urodziło się zdrowe, żeby nie cierpiało w życiu, a czasem żeby w ogóle się urodziło!
Też uważam że niesprawiedliwy mamy system że trzeba czekać na wizytę na nfz, ale takie są realia i gdybym nie miała 3000 w ciągu całej ciąży to stanęłabym na głowie żeby je pożyczyć i dać szansę własnemu dziecku.
Uważam że 3000 na 9 miesięcy za życie i zdrowie dziecka to nie jest dużo. Nie narzekam że tyle trzeba było wydać. Stwierdzam tylko fakt.
Wątek był o oszczędzaniu więc napisałam na czym my z mężem oszczędzamy i że mimo wydanych nadprogramowo pieniędzy na badania i leki udaje nam się żyć. Jak nie można oszczędzić tak, to staramy się inaczej. Nie rozumiem jak można na siłę chcieć zaoszczędzić akurat na tak ważnej rzeczy jaką jest zdrowie swojego własnego dziecka - przecież to jest inwestycja w całe jego życie. Żeby urodziło się zdrowe, żeby nie cierpiało w życiu, a czasem żeby w ogóle się urodziło!
Też uważam że niesprawiedliwy mamy system że trzeba czekać na wizytę na nfz, ale takie są realia i gdybym nie miała 3000 w ciągu całej ciąży to stanęłabym na głowie żeby je pożyczyć i dać szansę własnemu dziecku.
Ja akurat uważam że prywatne wizyty w ciąży to nie jest absolutna konieczność - chyba że coś rzeczywiście się dzieje. Ja miałam bezproblemową ciążę (dzięki Bogu), chodziłam prywatnie i w zasadzie nie było takiej potrzeby. Spokojnie można na nfz + ewentualnie co jakiś czas prywatnie jeśli chce się upewnić że jest ok.
alwhitepearl, ja gotuję zwykle obiad na dwa dni nie z oszczędności tylko z lenistwa ;) No i ciasto raz na tydzień-dwa to też raczej każdemu na dobre wyjdzie, chociaż ja akurat bez słodkiego nie potrafię.
Moim zdaniem absolutnie najlepszą metodą jest zapisywanie wszystkich wydatków - tak jak ktoś napisał, każdej złotówki. Po z tych złotówek zbierają się spore kwoty a to najłatwiej ograniczyć. I można się z dziwić, na jakie głupoty całkiem sporą kasę się wydaje.
alwhitepearl, ja gotuję zwykle obiad na dwa dni nie z oszczędności tylko z lenistwa ;) No i ciasto raz na tydzień-dwa to też raczej każdemu na dobre wyjdzie, chociaż ja akurat bez słodkiego nie potrafię.
Moim zdaniem absolutnie najlepszą metodą jest zapisywanie wszystkich wydatków - tak jak ktoś napisał, każdej złotówki. Po z tych złotówek zbierają się spore kwoty a to najłatwiej ograniczyć. I można się z dziwić, na jakie głupoty całkiem sporą kasę się wydaje.
A ja uważam, że szczytem szczytów jest to, że ktoś się tutaj musi tłumaczyć z tego, że chodzi prywatnie do ginekologa!! Ja chodzę, to moja druga ciąża, obie z problemami (chociaż gdyby tak nie było, to pewnie i tak wolałabym chodzić prywatnie) - mój wybór. Każdy ma swoje priorytety - ktoś "musi" kupić paczkę fajek i powie że nie stać go na coś innego, ktoś inny że "musi" to fryzjera i kosmetyczki itd, i to jest jego prywatna sprawa. Jak komuś będzie na czymś zależało, to będzie go też na to stać - bo odłoży, zrezygnuje z czegoś innego albo znajdzie sposób, żeby dorobić. Tylko że łatwiej jest narzekać i rzucać jakieś chore oskarżenia.
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
jak ktoś się uprze akurat na tego lekarza to nie ma wyjścia, ale bez przesady, w klinikach można znaleźć wielu dobrych i polecanych lekarzy.Wiele pakietów oferuje wybór kilku klinik i można sobie dobrać różnych specjalistów.
Najlepszy ortopeda w trójmieście np.tylko i wyłącznie przyjmuje w clinica medica.
A np. w pakiecie pzu gwarantowany czas na wizytę u specjalisty był 5 dni, gdzie do tego samego lekarza umawiając się prywatnie czekałoby się co najmniej 3 tygodnie (to akurat dotyczyło endokrynologa dziecięcego ale akurat ten przykład dotknął mnie osobiście i to weryfikowałam).
Mój pakiet nie obejmował tylko i wyłącznie jednego badania krwi - antyciał przy grupie krwi RH- - badanie było wykonywane w czasie ciąży dwa razy- co łącznie kosztowało dodatkowo jakieś 60 zł,wszystko inne było w cenie abonamentu.
Najlepszy ortopeda w trójmieście np.tylko i wyłącznie przyjmuje w clinica medica.
A np. w pakiecie pzu gwarantowany czas na wizytę u specjalisty był 5 dni, gdzie do tego samego lekarza umawiając się prywatnie czekałoby się co najmniej 3 tygodnie (to akurat dotyczyło endokrynologa dziecięcego ale akurat ten przykład dotknął mnie osobiście i to weryfikowałam).
Mój pakiet nie obejmował tylko i wyłącznie jednego badania krwi - antyciał przy grupie krwi RH- - badanie było wykonywane w czasie ciąży dwa razy- co łącznie kosztowało dodatkowo jakieś 60 zł,wszystko inne było w cenie abonamentu.
dziwne te wasze spory, ja tam czy bym miala kase czy nie to i tak bym latala do prywatnego gin bo na takie rzeczy jak lekarz gin czy dentysta wole isc prywatnie byc dobrze potraktowana i wiedziec ze jesli mi cos jest to ta osoba tego nie oleje bo to przeciez i tak na nfz wiec nie musza sie przykladac. bo znajac zycie to polowa z nich ma takie podejscie.
ja wiem,ze nawet jakbym nie miala kasiory to robilabym tak ze na tego gin raz w mscu bym uzbierala bo nie wyobrazam sobie po rozych opowiesciach kolezenak i ich traktowaniu isc teraz na nfz.kiedys chodzilam ale nie w tym woj.
poza tym na zdrowiu swoim i dzieci sie nie oszczedza, a tych pakietow to nie widze jakos to rownie dobrze ide i place to to samo.ale kazdy robi jak chce i bez sensu sa te wasze przepychanki i czepianie sie.
ja wiem,ze nawet jakbym nie miala kasiory to robilabym tak ze na tego gin raz w mscu bym uzbierala bo nie wyobrazam sobie po rozych opowiesciach kolezenak i ich traktowaniu isc teraz na nfz.kiedys chodzilam ale nie w tym woj.
poza tym na zdrowiu swoim i dzieci sie nie oszczedza, a tych pakietow to nie widze jakos to rownie dobrze ide i place to to samo.ale kazdy robi jak chce i bez sensu sa te wasze przepychanki i czepianie sie.
witam
dziewczyny przeczytałam wasze wszytskie wypowiedzi , z nadzieja ze znajde jakies fajne rozwizania , faktycznie sa rozne sposoby na to by oszczędzac, wiem ze kazdej z nas bardzo trudno , kadza ma jakies zobowiazania finasowe , kredyty, opłaty a chciałoby sie choc czasem pojsc gdzies na kolacje kina itp , ale z waszych wypowiedzi mowicie ze po odjeciu waszych opłat zostaje wam 1200 tak około na zycie , przepraszam ale naprade nie wiem jak to robicie ze zyjedzie za to 30 dni taka czteroosobowa rodzina- to podajcie jak to robicie ze macie obiad , sniadanie kolacje , co gotujecie? to jest srednio około 40 zł na dzien a gdzie pieleuchy czy naprawde jestescie samowytarczalni czy czasem macie pomoc od rodziców , bo przy takich dochodach to nawet prezent w postaci paczki pieluch od dziadkow to super , ja mam 4 osobowa rodzine mam 50 zł na dzien i mimo ze robie zakpy z kartka szukam promocji to badzo ciezko i n koniec miesiaca mi nie stracza, ktos pisała o roznoszeniu ulotek lub dodatkowej pracy ale albo ja nie umiem szukac albo jestem do niczego ze nie moge jej znalezc , u mnie wsrod znajomych srednie dochody na pare to okolo 4,500 ale z tego kredyt przedszkole opłaty i zostaje 1500 1200 na zycie i wiem ze rodzice pomagaja a to cos na obiad a to cos dziecku zeby lepie sie zyło , ale jak ktoras z was napisze jak jej stracza i co moze zaproponowac na obiady to super . pozdrawiam
dziewczyny przeczytałam wasze wszytskie wypowiedzi , z nadzieja ze znajde jakies fajne rozwizania , faktycznie sa rozne sposoby na to by oszczędzac, wiem ze kazdej z nas bardzo trudno , kadza ma jakies zobowiazania finasowe , kredyty, opłaty a chciałoby sie choc czasem pojsc gdzies na kolacje kina itp , ale z waszych wypowiedzi mowicie ze po odjeciu waszych opłat zostaje wam 1200 tak około na zycie , przepraszam ale naprade nie wiem jak to robicie ze zyjedzie za to 30 dni taka czteroosobowa rodzina- to podajcie jak to robicie ze macie obiad , sniadanie kolacje , co gotujecie? to jest srednio około 40 zł na dzien a gdzie pieleuchy czy naprawde jestescie samowytarczalni czy czasem macie pomoc od rodziców , bo przy takich dochodach to nawet prezent w postaci paczki pieluch od dziadkow to super , ja mam 4 osobowa rodzine mam 50 zł na dzien i mimo ze robie zakpy z kartka szukam promocji to badzo ciezko i n koniec miesiaca mi nie stracza, ktos pisała o roznoszeniu ulotek lub dodatkowej pracy ale albo ja nie umiem szukac albo jestem do niczego ze nie moge jej znalezc , u mnie wsrod znajomych srednie dochody na pare to okolo 4,500 ale z tego kredyt przedszkole opłaty i zostaje 1500 1200 na zycie i wiem ze rodzice pomagaja a to cos na obiad a to cos dziecku zeby lepie sie zyło , ale jak ktoras z was napisze jak jej stracza i co moze zaproponowac na obiady to super . pozdrawiam
Moim zdaniem problem tkwi w tym, że za dużo kupuje się pożywienia i dużo ląduje w śmieciach - to tak z licznych obserwacji. 50zł na jedzenie to sporo nawet na 4 osobową rodzinę.
Nas jest też 4 ( 2+2) obiad przykładowo, pół piersi z kurczaka ( ok 4-5zł) + ziemniaki + surówka = ok 10-12zł. Zupa na dwa dni (robię sytą, żeby nie trzeba było drugiego dania( mięso+ warzywa) = od 15-20zł. Śniadanie -jajko, parówka, szyneczka, ser,chleb-bułki, masło średnio na jedno śniadanko ok 6-8zł , kolacja -podobnie. Może niewiele jemy ale głodni nie chodzimy.
Nie liczę tu kosztów gotowania, wody itp, same składniki.
Nas jest też 4 ( 2+2) obiad przykładowo, pół piersi z kurczaka ( ok 4-5zł) + ziemniaki + surówka = ok 10-12zł. Zupa na dwa dni (robię sytą, żeby nie trzeba było drugiego dania( mięso+ warzywa) = od 15-20zł. Śniadanie -jajko, parówka, szyneczka, ser,chleb-bułki, masło średnio na jedno śniadanko ok 6-8zł , kolacja -podobnie. Może niewiele jemy ale głodni nie chodzimy.
Nie liczę tu kosztów gotowania, wody itp, same składniki.
pół piersi z kurczaka na 4 osoby? czyli jedna pojedyncza?
W jakiej formie to robisz, poradź proszę.
Poza tym składniki, oprócz tych wymienionych to:
-kawa, herbata, mleko, cukier (do placków np), mąka, bułka tarta, olej, pomidory, papryka, ogórki kiszone/zwykłe, chrzan, musztarda. konserwy (groszek, kukurydza, pomidory), przyprawy, zioła.
To też trzeba kupić, może rzadziej, ale przy zakupach w markecie robi się z tego jakaś kwota.
W jakiej formie to robisz, poradź proszę.
Poza tym składniki, oprócz tych wymienionych to:
-kawa, herbata, mleko, cukier (do placków np), mąka, bułka tarta, olej, pomidory, papryka, ogórki kiszone/zwykłe, chrzan, musztarda. konserwy (groszek, kukurydza, pomidory), przyprawy, zioła.
To też trzeba kupić, może rzadziej, ale przy zakupach w markecie robi się z tego jakaś kwota.
zuzka Ty to chyba nie bardzo umiesz czytać?? Przecież ja nikomu się nie każę tłumaczyć, co więcej, jak napisałam - sama też chodziłam prywatnie i uważam po prostu że to nie jest absolutna konieczność, a nie, że rozrzutność i głupota. A jak chcesz wiedzieć nie piję, nie palę, nie chodzę do kosmetyczki i na inne tego typu pierdoły też nie wydaję kasy, więc akurat nie bardzo bym miała z czego rezygnować gdyby mnie nie było stać na lekarza.
Moim zdaniem to właśnie poprzednia wypowiedź jest chora - ktoś jest wyrodną matką bo chodzi na NFZ?! Każdy wybiera jak uważa i tylko o to mi chodziło.
Moim zdaniem to właśnie poprzednia wypowiedź jest chora - ktoś jest wyrodną matką bo chodzi na NFZ?! Każdy wybiera jak uważa i tylko o to mi chodziło.
Pojedyncza pierś, pół podwójnej jak kto woli. Robię np.kotleciki.
Druga opcja troszkę droższa to ryż, podwójna pierś i sos słodko- kwaśny to koszt ok 15zł za obiad.
Resztę składników które wymieniłaś owszem trzeba kupić ale koszty tych zakupów rozchodzą się w przeliczeniu na jeden dzień w skromne sumy. Cukier rzadziej niż raz w miesiącu, ketchup 1 na dwa tygodnie, kawy nie pijemy, mleko co 2 dni, ogórki kiszone 4 szt - 0,9gr co 2 -3 dni, pomidory raczej do dekoracji o tej porze roku bo są niesmaczne,owoce co drugi dzień ok 7-8 zł , przyprawy - sól, pieprz. itp itd.
Druga opcja troszkę droższa to ryż, podwójna pierś i sos słodko- kwaśny to koszt ok 15zł za obiad.
Resztę składników które wymieniłaś owszem trzeba kupić ale koszty tych zakupów rozchodzą się w przeliczeniu na jeden dzień w skromne sumy. Cukier rzadziej niż raz w miesiącu, ketchup 1 na dwa tygodnie, kawy nie pijemy, mleko co 2 dni, ogórki kiszone 4 szt - 0,9gr co 2 -3 dni, pomidory raczej do dekoracji o tej porze roku bo są niesmaczne,owoce co drugi dzień ok 7-8 zł , przyprawy - sól, pieprz. itp itd.
Muszczek - rozumiem że pijesz do mnie?
"Moim zdaniem to właśnie poprzednia wypowiedź jest chora - ktoś jest wyrodną matką bo chodzi na NFZ?!"
Czytając uważnie a nie wybiórczo zauważyłabyś że mówię o ciąży zagrożonej i niemożności udania się do lekarza na nfz. Tak, uważam że będąc w mojej sytuacji gdzie mogę sobie pozwolić na 3000 na całe 9 miesięcy byłabym wyrodną matką gdybym chciała akurat na tym zaoszczędzić!
"Moim zdaniem to właśnie poprzednia wypowiedź jest chora - ktoś jest wyrodną matką bo chodzi na NFZ?!"
Czytając uważnie a nie wybiórczo zauważyłabyś że mówię o ciąży zagrożonej i niemożności udania się do lekarza na nfz. Tak, uważam że będąc w mojej sytuacji gdzie mogę sobie pozwolić na 3000 na całe 9 miesięcy byłabym wyrodną matką gdybym chciała akurat na tym zaoszczędzić!
Na szczęście nie jestem w sytuacji: zjeść czy zapłacić rachunki.
Owszem pozwalamy sobie na wyskoki typu kino z dziećmi, sami, lub but. whisky + pepsi.Nie nadwyręża to naszego budżetu ale żyjemy oszczędnie bo nie lubimy marnotrawstwa, a mamy cele na które odkładamy co się da.
Dobrze jest robić listę zakupów na podstawie ułożonego np tygodniowego menu.
Owszem pozwalamy sobie na wyskoki typu kino z dziećmi, sami, lub but. whisky + pepsi.Nie nadwyręża to naszego budżetu ale żyjemy oszczędnie bo nie lubimy marnotrawstwa, a mamy cele na które odkładamy co się da.
Dobrze jest robić listę zakupów na podstawie ułożonego np tygodniowego menu.
Czytając niektóre wypowiedzi zastanawiam się czy się śmiać czy płakać.. :)
Żeby nie było, że się następna wgryzam.. ewka, czy jaki tam masz nick (chodzi o te 11 tys na życie).. Podziwiam, że do wszystkiego doszliście sami, ponieważ sami mamy takie zdanie.. Że chcemy sami dojść do czegoś w życiu, nie chcemy nic gotowego.. :) także podziwiam takich ludzi..
Ale.. "dzięki temu mogę zawsze parę gorszy przeznaczyć na schronisko dla zwierząt, lub na Pomorski Koci Dom Tymczasowy, bo na punkcie kotów mam świra :)" .. - część Twojej wypowiedzi.. W tym wątku była śmieszna.. :)
Przypominam.. to nie zazdrość, a odpowiedź, dlaczego masz "rzepy przy ogonie" .. :)
Jeżeli chodzi o wątek.. Jak żyć..? Godnie.. :) żeby nasze dzieci nie wstydziły się za nas i sami, żebyśmy się nie wstydzili.. :)
Wiem, że nie jest łatwo.. Takim osobom, które mają 2,5 tys na życie i takim, które mają 4 tys na życie, bo są kredyty itd.. I często się włacza zazdrość niepotrzebna.. Bo niestety taka jest prawda, że im więcej się ma, tym większe wydatki, etc.. :)
Moja jedyna rada.. Oszczędzać, a przede wszystkim myśleć pozytywnie i działać.. :) nie dołować się, bo to nic nie zmieni, jedynie psuje atmosferę, np w domu.. A wiem po sobie, że pozytywne myślenie, nawet jak jest śmieszne w niektórych sytuacjach, daje dużo.. Pozytywne efekty.. :)
Żeby nie było, że się następna wgryzam.. ewka, czy jaki tam masz nick (chodzi o te 11 tys na życie).. Podziwiam, że do wszystkiego doszliście sami, ponieważ sami mamy takie zdanie.. Że chcemy sami dojść do czegoś w życiu, nie chcemy nic gotowego.. :) także podziwiam takich ludzi..
Ale.. "dzięki temu mogę zawsze parę gorszy przeznaczyć na schronisko dla zwierząt, lub na Pomorski Koci Dom Tymczasowy, bo na punkcie kotów mam świra :)" .. - część Twojej wypowiedzi.. W tym wątku była śmieszna.. :)
Przypominam.. to nie zazdrość, a odpowiedź, dlaczego masz "rzepy przy ogonie" .. :)
Jeżeli chodzi o wątek.. Jak żyć..? Godnie.. :) żeby nasze dzieci nie wstydziły się za nas i sami, żebyśmy się nie wstydzili.. :)
Wiem, że nie jest łatwo.. Takim osobom, które mają 2,5 tys na życie i takim, które mają 4 tys na życie, bo są kredyty itd.. I często się włacza zazdrość niepotrzebna.. Bo niestety taka jest prawda, że im więcej się ma, tym większe wydatki, etc.. :)
Moja jedyna rada.. Oszczędzać, a przede wszystkim myśleć pozytywnie i działać.. :) nie dołować się, bo to nic nie zmieni, jedynie psuje atmosferę, np w domu.. A wiem po sobie, że pozytywne myślenie, nawet jak jest śmieszne w niektórych sytuacjach, daje dużo.. Pozytywne efekty.. :)
Mnie pozytywne myślenie, walkę, siłę, wiarę daje córa i miłość cudownego faceta.. :) i dzięki temu mam wszystko.. bo to jest w życiu dla mnie najważniejsze.. :) wiadomo, że pieniądze niestety też są ważne.. Ale dzięki tym aspektom idę do przodu.. :)
http://www.youtube.com/watch?v=nqfi_uzlaWI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=nqfi_uzlaWI&feature=related
a ja wam powiem ze moim zdaniem jak sie ma te 1200 na zycie(chemia +jedzenie+ubrania)
to nawet nie warto jezdzic do duzych sklepow,chyba ze akurat jest po drodze (albo to najblizszy sklep)
sklepy pod domem sa drogie ale jezeli kupie 10 plasterkow szynki na 2 dni to musi starczyc i koniec, jak zjemy szybciej to chleb z marmolada, ser u nas idzie bardziej masowo ale tez lepiej kupic co drugi dzien kilka plasterkow niz na raz duzo bo to sie zaraz zjada, i tak ze wszystkim, malo zjesc do konca i dopiero nowem, bo jak duzo w lodowce to sie wydziwia i potem wyrzuca bo sie psuje
chemie kupuje duze paczki proszkow do prania na zmiane raz bialy, raz kolor, plus odplamiacze w proszku z biedronki, a teraz juz od pol roku uzywam proszku tylko do koloru i odplamiacz do bialego dodaje i styka,
plyn do naczyn litrowa butla na ponad pol roku to poco wiecej?!? nie kupuje na zas, jedyne rzeczy kupowane na wyrost to byly pieluszki (teraz juz nie bo na dzien wkladam w majteczki tetre bo wtedy wola siusiu jak ma pampka to nie wola, pozatym mozna jak nasze mamy szybko(juz nawet 5-8m) wysadzac dziecko , jak narobi do nocnika to przynajmniej uratuje sie pieluche i zamiast 7 mozna zuzyc 3 na dzien)
ZUPY to bardzo wazna podstawa zywienia- zdrowe, pelnowartosciowe, moi nie sa mocno miesozerni wiec starcza nawet na kosciach dla dwójki dzieci i meza(choc jemu sie prawie nie dostaje) nagotuje gar to mam na minimum 2-3 dni i to nie tak ze calyczas ta sama tylko codziennie dodaje jeden skladnik i codziennie co innego zeby nie bylo monotonnie, jak wszyscy zjedza zupe to juz tak sie nie przejmuje surówka do drugiego.
u mnie uwielbiaja ziemniaki wiec sa podsmarzane, z maslem, ze smietana, dla dzieci wystarcza teaki platek z piersi - zadko zjedza wiecej, lub klopsy z ryzem w sosie smietanowo koperkowym, gulasz, nie daje duzo tego do obiadu maz gora 3 klopsy dzieci po jednym(i nie zawsze zjedza) i mieso staram sie zeby w tygodniu byly 3-4 dni miesne/rybne i 3 dni bez miesne(jajko sadzone, kalafior w panierce) jak kupie cos to czesc zamrazam zeby miec potem ewentualnie do dodania "na smaka" na szczescie nam odpowiada skromne jedzenie i na tym naprawde duuuzo sie oszczedza.
sniadania to albo platki z mlekiem, albo kanapeczki/parowki, kolacja kanapki lub kasza manna gotowana na mleku krowim,nie bawie sie w mm to drogie i moim zdaniem naciaganie ale moje dzieci toleruja wszystko nie mamy problemow brzuszkowych,
makarony z sosem na bazie pomidorow z puszki tez sie zajadaja(no wole swierze ale szybko zjadamy zapasy przecierow z LIMY ) makaron ze smietana i cukrem, czy podsmarzany na masle z cukrem, ew z twarogiem i owocami.leczo z kielbasa,
ryzu unikamy bo nam zatwardzenia robi :( ale czasem i z sosem warzywno kurczakowym, wiele rzeczy jemy tylko sezonowo jak akurat tanio w sklepach jest, jak cos to robie zapasy.
wlasnorobna pizza to tez nie taki duzy koszt jak sie ma skladniki rozne tylko sera duzo idzie - ale tu biore najtanszy SER (byle nie seropodobny) czasem nawet za 14zl za kg sie znajdzie
nie trzeba jesc monotonnie tylko zeby wyszlo tanio to sie troche czlowiek narobi
kurczak pieczony - na 2 dzi , a jeszcze na trzeci z reszty robie sos smietanowo pietruszkowy.
popieram buty musza byc dobrej jakosci nie barachlo bo te za chwile sie rozlatuja i i tak sie wyda wiecej kasy.
a tak apropos ewq to i ja bym chciala zrobic remont mieskania, bo zyjemy na "nieswoich meblach" i jak bym chciala wykonczyc po swojemu mieszkanie to gruba kasiorke bym na to wydala - nie watpie ze oszczedzacie ale macie wybor czy wydac 200zl wiecej na panele w tym miesicu czy na jedzenie/ubranie my tego wyboru nie mamy,no tez mamy ale najgorsze jest to ze czesto gesto nie mamy z czego juz uszczknąć - przynajmniej takie mam wrazenie ze jednak te 1000 to jest minimum na zycie(choc kazdy ma inna sytuacje bo jak bylo ok -szafy pelne ubran, chemii itp to przez dlugi czas daje sie na tym bardzo duzo zaoszczedzic, jak jest to juz stan przewlekly to ciezko)-nie kozystamy z pomocy bezposredniej w postaci darow, to tez jest duuza pomoc tylko tu trzeba sie przemoc... bo puki dajemy rade sami to zawsze przyjemniej,
to nawet nie warto jezdzic do duzych sklepow,chyba ze akurat jest po drodze (albo to najblizszy sklep)
sklepy pod domem sa drogie ale jezeli kupie 10 plasterkow szynki na 2 dni to musi starczyc i koniec, jak zjemy szybciej to chleb z marmolada, ser u nas idzie bardziej masowo ale tez lepiej kupic co drugi dzien kilka plasterkow niz na raz duzo bo to sie zaraz zjada, i tak ze wszystkim, malo zjesc do konca i dopiero nowem, bo jak duzo w lodowce to sie wydziwia i potem wyrzuca bo sie psuje
chemie kupuje duze paczki proszkow do prania na zmiane raz bialy, raz kolor, plus odplamiacze w proszku z biedronki, a teraz juz od pol roku uzywam proszku tylko do koloru i odplamiacz do bialego dodaje i styka,
plyn do naczyn litrowa butla na ponad pol roku to poco wiecej?!? nie kupuje na zas, jedyne rzeczy kupowane na wyrost to byly pieluszki (teraz juz nie bo na dzien wkladam w majteczki tetre bo wtedy wola siusiu jak ma pampka to nie wola, pozatym mozna jak nasze mamy szybko(juz nawet 5-8m) wysadzac dziecko , jak narobi do nocnika to przynajmniej uratuje sie pieluche i zamiast 7 mozna zuzyc 3 na dzien)
ZUPY to bardzo wazna podstawa zywienia- zdrowe, pelnowartosciowe, moi nie sa mocno miesozerni wiec starcza nawet na kosciach dla dwójki dzieci i meza(choc jemu sie prawie nie dostaje) nagotuje gar to mam na minimum 2-3 dni i to nie tak ze calyczas ta sama tylko codziennie dodaje jeden skladnik i codziennie co innego zeby nie bylo monotonnie, jak wszyscy zjedza zupe to juz tak sie nie przejmuje surówka do drugiego.
u mnie uwielbiaja ziemniaki wiec sa podsmarzane, z maslem, ze smietana, dla dzieci wystarcza teaki platek z piersi - zadko zjedza wiecej, lub klopsy z ryzem w sosie smietanowo koperkowym, gulasz, nie daje duzo tego do obiadu maz gora 3 klopsy dzieci po jednym(i nie zawsze zjedza) i mieso staram sie zeby w tygodniu byly 3-4 dni miesne/rybne i 3 dni bez miesne(jajko sadzone, kalafior w panierce) jak kupie cos to czesc zamrazam zeby miec potem ewentualnie do dodania "na smaka" na szczescie nam odpowiada skromne jedzenie i na tym naprawde duuuzo sie oszczedza.
sniadania to albo platki z mlekiem, albo kanapeczki/parowki, kolacja kanapki lub kasza manna gotowana na mleku krowim,nie bawie sie w mm to drogie i moim zdaniem naciaganie ale moje dzieci toleruja wszystko nie mamy problemow brzuszkowych,
makarony z sosem na bazie pomidorow z puszki tez sie zajadaja(no wole swierze ale szybko zjadamy zapasy przecierow z LIMY ) makaron ze smietana i cukrem, czy podsmarzany na masle z cukrem, ew z twarogiem i owocami.leczo z kielbasa,
ryzu unikamy bo nam zatwardzenia robi :( ale czasem i z sosem warzywno kurczakowym, wiele rzeczy jemy tylko sezonowo jak akurat tanio w sklepach jest, jak cos to robie zapasy.
wlasnorobna pizza to tez nie taki duzy koszt jak sie ma skladniki rozne tylko sera duzo idzie - ale tu biore najtanszy SER (byle nie seropodobny) czasem nawet za 14zl za kg sie znajdzie
nie trzeba jesc monotonnie tylko zeby wyszlo tanio to sie troche czlowiek narobi
kurczak pieczony - na 2 dzi , a jeszcze na trzeci z reszty robie sos smietanowo pietruszkowy.
popieram buty musza byc dobrej jakosci nie barachlo bo te za chwile sie rozlatuja i i tak sie wyda wiecej kasy.
a tak apropos ewq to i ja bym chciala zrobic remont mieskania, bo zyjemy na "nieswoich meblach" i jak bym chciala wykonczyc po swojemu mieszkanie to gruba kasiorke bym na to wydala - nie watpie ze oszczedzacie ale macie wybor czy wydac 200zl wiecej na panele w tym miesicu czy na jedzenie/ubranie my tego wyboru nie mamy,no tez mamy ale najgorsze jest to ze czesto gesto nie mamy z czego juz uszczknąć - przynajmniej takie mam wrazenie ze jednak te 1000 to jest minimum na zycie(choc kazdy ma inna sytuacje bo jak bylo ok -szafy pelne ubran, chemii itp to przez dlugi czas daje sie na tym bardzo duzo zaoszczedzic, jak jest to juz stan przewlekly to ciezko)-nie kozystamy z pomocy bezposredniej w postaci darow, to tez jest duuza pomoc tylko tu trzeba sie przemoc... bo puki dajemy rade sami to zawsze przyjemniej,
Oszczędność - jeśli sprawia, że nie wydajemy na głupoty i po prostu nie marnujemy kasy to ideał. Ja mam z tym czasem problem (zdarza się, że marnuje sie jedzenie), ale ogólnie źle nie jest.
Ale jeżeli oszczędność sprawa, że jemy bardzo kiepsko (menu jak w postach powyżej) to receptą na oszczędne życie jest tylko jedno więcej zarabiać! Oszczędzanie do kupowanie kosmetyków tołpy robionych dla biedronki, ale nie wydzielanie dzieciom mandarynek, warzyw, dobrych ryb etc. za to serwowanie im smażonych ziemniaków... dobre jedzenie dużo kosztuje ale na nim nie można oszczędzać. Może na nie nie starczać, ale to już inne pojęcie niż oszczędzanie.
Niestety, ale pewnie większość z Was pakuje najbliższych w nadwagę (makaron ze śmietaną i cukrem...)
Domyślam sie, że teraz jest ciężko na rynku pracy, a większość z Was zapewne szybko urodziła dzieci i kariera się nawet Wam nie rozpoczęła, ale jak jest się pracowitym, inteligentnym i ma sie dobry zawód to może sobie poradzić na rynku pracy. Gorzej jak sie nie jest i rodziło dzieci, brało kredyty przed stabilnością finansową.
jedziecie po dziewczynie, że nie ma na panele (tak racja, przegiełą;-) ) ale z drugiej strony można powiedzieć, że większość z Was nie stać na dzieci, dom, samochód etc.
może zamiast narzekać dobrze byłoby zrobić rachunek sumienia i stwierdzić gdzie się popełniło błąd??
Ale jeżeli oszczędność sprawa, że jemy bardzo kiepsko (menu jak w postach powyżej) to receptą na oszczędne życie jest tylko jedno więcej zarabiać! Oszczędzanie do kupowanie kosmetyków tołpy robionych dla biedronki, ale nie wydzielanie dzieciom mandarynek, warzyw, dobrych ryb etc. za to serwowanie im smażonych ziemniaków... dobre jedzenie dużo kosztuje ale na nim nie można oszczędzać. Może na nie nie starczać, ale to już inne pojęcie niż oszczędzanie.
Niestety, ale pewnie większość z Was pakuje najbliższych w nadwagę (makaron ze śmietaną i cukrem...)
Domyślam sie, że teraz jest ciężko na rynku pracy, a większość z Was zapewne szybko urodziła dzieci i kariera się nawet Wam nie rozpoczęła, ale jak jest się pracowitym, inteligentnym i ma sie dobry zawód to może sobie poradzić na rynku pracy. Gorzej jak sie nie jest i rodziło dzieci, brało kredyty przed stabilnością finansową.
jedziecie po dziewczynie, że nie ma na panele (tak racja, przegiełą;-) ) ale z drugiej strony można powiedzieć, że większość z Was nie stać na dzieci, dom, samochód etc.
może zamiast narzekać dobrze byłoby zrobić rachunek sumienia i stwierdzić gdzie się popełniło błąd??
do emelelii:
troszku przesadziłaś dziewczyno, oczekujesz od ludzi, kobiet, żeby mieli dzieci po osiągnięciu stabilności finansowej, po nzrobieniu kariery.
Otóż dzieci powinno się mieć będąc młodą, bo wtedy mamy zdrowie aby je rodzić i siły by wychowywać. Tak to zaplanowała natura i żadne nawet "najbardziej idiotyczne" czasy. nie powinny tego zmieniać. To państwo powinno zapewnić młodym rodzicom i ich dzieciom godne życie.
I blagam nie piszcie mi ,że jesteśmy biednym krajem i takie tam, bo mi to uszami wychodzi i dosyć mam po ponad 20 latach"nie komuny" słuchać tych pierdół i zastanawiać się jak zaoszczędzić 5 zł na zakupach w biedronce.
troszku przesadziłaś dziewczyno, oczekujesz od ludzi, kobiet, żeby mieli dzieci po osiągnięciu stabilności finansowej, po nzrobieniu kariery.
Otóż dzieci powinno się mieć będąc młodą, bo wtedy mamy zdrowie aby je rodzić i siły by wychowywać. Tak to zaplanowała natura i żadne nawet "najbardziej idiotyczne" czasy. nie powinny tego zmieniać. To państwo powinno zapewnić młodym rodzicom i ich dzieciom godne życie.
I blagam nie piszcie mi ,że jesteśmy biednym krajem i takie tam, bo mi to uszami wychodzi i dosyć mam po ponad 20 latach"nie komuny" słuchać tych pierdół i zastanawiać się jak zaoszczędzić 5 zł na zakupach w biedronce.
~sara: państwo nie jest od "zapewniania" (to już ćwiczyliśmy, po efektach nadal sie podnosimy). Państwo powinno wspierać rozwód i nie przeszkadzać. Zapewnić sobie byt powinniśmy sami. Nikt tego nie zrobi za nas (no chyba że chcemy powtórki z socjalizmu albo z obecnej Grecji)
Ja nie widzę niczego nienaturalnego w posiadaniu pierwszego dziecka w wieku ok 30 lat. mam ogrom znajomych, którzy dopiero koło 30 myślą o dziecku. Mają dobra pracę, są dojrzali (!) przez to bardziej odpowiedzialni i mogą dać dziecku (i sobie) makaron razowy mimo tego, że kosztuje z 5 zł więcej niż normalny. nie wiem czy matka młoda oprócz sil witalnych ma coś więcej do zaoferowania niż matka w innym wieku. Nie jest ani lepsza ani gorsza. tylko życie mamy takie, że w tym przypadku wiek to nie wszystko.
Ja nie widzę niczego nienaturalnego w posiadaniu pierwszego dziecka w wieku ok 30 lat. mam ogrom znajomych, którzy dopiero koło 30 myślą o dziecku. Mają dobra pracę, są dojrzali (!) przez to bardziej odpowiedzialni i mogą dać dziecku (i sobie) makaron razowy mimo tego, że kosztuje z 5 zł więcej niż normalny. nie wiem czy matka młoda oprócz sil witalnych ma coś więcej do zaoferowania niż matka w innym wieku. Nie jest ani lepsza ani gorsza. tylko życie mamy takie, że w tym przypadku wiek to nie wszystko.
Jeżeli "Państwo" nie jest od zapewniania to po co nam państwo? Bo moim zdaniem właśnie od tego jest. I mówię tu nie tylko o zapewnianiu, ale i nie przeszkadzaniu młodym rodzicom. Niestety nie każdy jest młody, inteligentny, wykształcony i zna jężyki, ma "dobry" zawód.(To mi sie najbardziej podoba" dobry zawód"- W Polsce jeśli nie chcesz klepać biedy nie możesz być np filozofem cZy historykiem, tylko czy Ci się to podoba czy nie musisz być np. ekonomem czy innym tam biegłym w cyferkach.-patologia). A co ze zwykłymi ludźmi? Hę? co ze starymi niewykształconymi babami? Co z chorymi? Niepełnosprawnymi? Co z matkami, których nikt nie chce zatrudnić? Bo a nuż znowu zaciąży lub na zwolnienie pójdzie? Jej dzieci - jej problem, trza było napierw myśleć.Teraz niech bidę klepią. Bo my mlodzi, zdolni, zdrowi,wykształceni wprost wspaniali damy sobie radę. W końcu nie jesteśmy jakimiśroszczeniowymi gamoniami. A reszta? Who cares?! Ot Twoja filozofia koleżanko.
To nie jest moja filozofia, to odpowiedzialność za dzieci. To nie jest proste, ale chyba lepiej mieć świadomość tego, że moje roszczenia wobec "Państwa" nie zostaną spełnione i uprzednio sobie to zaplanować? Państwo ma mi "odśnieżyć jezdnię" i zapewnić edukację a nie ciągnąć za rączkę i dawać "bo sama sobie nie radzę".
Nie zrozum mnie źle - życzę żeby każdemu wiodło się jak najlepiej, żeby pensje były wysokie. Ale skoro jest jak jest to trzeba brać odpowiedzialność za swoje życie. A nie zamknąć oczy na rzeczywistość, postudiować 5 lat na politologi, potem urodzić i około 30r.ż dziwić sie się, że kasy brak... to nie jest odpowiedzialne działanie.
każdy powinien brać na ile to możliwe swoje życie w swoje ręce.
nie zrobiłam nic nadzwyczajnego w życiu i jakoś to wystarczyło żeby nie narzekać
do tego zajmuję się jak to ładnie nazwałaś: chorymi babami w rodzinie, rodzeństwem etc. to też mam wkalkulowane.
(btw - bycie biegłym w cyferkach nie jest patologią, to tylko myślenie ludzi po studiach typu zaoczna kosemtologia czy inne lekkie kierunki)
Nie zrozum mnie źle - życzę żeby każdemu wiodło się jak najlepiej, żeby pensje były wysokie. Ale skoro jest jak jest to trzeba brać odpowiedzialność za swoje życie. A nie zamknąć oczy na rzeczywistość, postudiować 5 lat na politologi, potem urodzić i około 30r.ż dziwić sie się, że kasy brak... to nie jest odpowiedzialne działanie.
każdy powinien brać na ile to możliwe swoje życie w swoje ręce.
nie zrobiłam nic nadzwyczajnego w życiu i jakoś to wystarczyło żeby nie narzekać
do tego zajmuję się jak to ładnie nazwałaś: chorymi babami w rodzinie, rodzeństwem etc. to też mam wkalkulowane.
(btw - bycie biegłym w cyferkach nie jest patologią, to tylko myślenie ludzi po studiach typu zaoczna kosemtologia czy inne lekkie kierunki)
W jakim sensie ma to państwo pomóc ,bo w większości mniemaniu ma po prostu dawac kasę na utrzymanie właśnie tych młodych 19-20 letnich matek które szkoły nie pokończyły pracy nie mają ,ale po miały kończyc skoro trzeba rodzic dzieci w młodym wieku .
Co jest w tym złego że chce się dzieciom zapewnic godne życie ,najpierw dorabiając się stabilizując swoją pozycję, można pomyślec o dziecku ,któremu potem nie odmówimy tego przysłowiowego lizaka .
Swoją drogą troszkę dziwne jest pytanie na tym forum Jak życ ?
wszak tutaj sami zamożni ludzi są ,głownie pytający jaki hotel wybrac ,gdzie na narty obowiązkowo za granicę lub latający na zakupy do Londynu i wiele tutaj jeszcze można przykładów podac.
Co do oszczędzania ja nie oszczędzam jakoś pieniądz mnie się nie trzyma ,ktoś wyżej napisał że z oszczędzaniem jest jak z dietą ,jak raz zastosujemy to wejdzie nam w to w nawyk ,ale co to za przyjemnośc całe życie byc na diecie.
Co jest w tym złego że chce się dzieciom zapewnic godne życie ,najpierw dorabiając się stabilizując swoją pozycję, można pomyślec o dziecku ,któremu potem nie odmówimy tego przysłowiowego lizaka .
Swoją drogą troszkę dziwne jest pytanie na tym forum Jak życ ?
wszak tutaj sami zamożni ludzi są ,głownie pytający jaki hotel wybrac ,gdzie na narty obowiązkowo za granicę lub latający na zakupy do Londynu i wiele tutaj jeszcze można przykładów podac.
Co do oszczędzania ja nie oszczędzam jakoś pieniądz mnie się nie trzyma ,ktoś wyżej napisał że z oszczędzaniem jest jak z dietą ,jak raz zastosujemy to wejdzie nam w to w nawyk ,ale co to za przyjemnośc całe życie byc na diecie.
emmeleila:
wszystko pięknie tylko że po 30tce dużo trudniej się zachodzi w ciążę - i to już są dane medyczne a nie czyjaś opinia.
Mam coraz więcej znajomych którzy postępując w taki sposób kończą na dwóch kotach (jak wyżej wspomniana ewka), niestety po jakimś czasie uświadamiają sobie, że czegoś im brakuje tylko że już jest za późno.
Jestem za tym aby najpierw skończyć szkoły i dopiero myśleć o macierzyństwie, ale oczekiwanie aż się kariera jakoś rozwinie to już pomyłka, można rodzić dzieci nie będąc jeszcze managerem.
wszystko pięknie tylko że po 30tce dużo trudniej się zachodzi w ciążę - i to już są dane medyczne a nie czyjaś opinia.
Mam coraz więcej znajomych którzy postępując w taki sposób kończą na dwóch kotach (jak wyżej wspomniana ewka), niestety po jakimś czasie uświadamiają sobie, że czegoś im brakuje tylko że już jest za późno.
Jestem za tym aby najpierw skończyć szkoły i dopiero myśleć o macierzyństwie, ale oczekiwanie aż się kariera jakoś rozwinie to już pomyłka, można rodzić dzieci nie będąc jeszcze managerem.
niektorych nie stac zeby dzieciom fundowac codziennie warzywa i owoce, bo choc warzywa jeszcze mozna w miare dobre cenowo dostac to juz z owocami roznie bywa choc takie mandarynki np teraz sa tanie gdzie niegdzie wiec mozna by bylo kupic takim dzieciakom przynajmniej 1kg na tydzien. no ale znam takie sytuacje ze ludzie patrza aby miec co do gara wlozyc itp. zycie tylko wiekszosc, ale na pewno nie wszyscy sami sobie winni nie uczyli sie za mlodu, wpadki w wieku nastu lat roboty nie szukaja albo wybrzydzaja bo przeciez za tysiac zloty oni nie beda pracowac bo po co jak sa zasilki itp i mozna na czarno dorobic no ale co z takimi zrobic nic sie nie da:((zawsze beda biedni i bogaci i srednia klasa i zadna z tych sie nie zrozumie. kazdy rzadzi jak umie jeden lepiej drugi gorzej.
Państwo powinno pomagać,tak jak jest za granicą,nie chodzi mi tu żeby siedzieć w domu,nie pracować a kasę brać od panstwa i za to żyć,ale jak matka wychowuje dziecko,mąż pracuje i średnio zarabia,mają kredyt i nie wystarcza im na wszystko to chyba coś od kraju się należy choćby na paczkę pampersów,a w Polsce guano dostaniesz nawet marnego 50 zł rodzinnego bo dochód przekraczasz,do pracy Cię nie chcą bo jesteś matką bo po co komuś kłopot itp.Jak już pójdziesz gdziekolwiek to z dzieckeim nie masz co zrobić bo w żłobku kolejka,nie ma miejsc a na opiekunkę Cię nie stać,rodzinę nie każdy ma na miejscu i ktoś tu piszę po co państwo ma pomagać?
pieczulka-jak bym czytała swoje życie hehe.
formalnie oprócz rodzinnego,brak dochodów,ale nie ma co,trza rękawy zakasac i maż na czarno nawet za 7-8zł/h robi,oby było co do gara włożyć.Ja staram się pośredniczyć w sprzedaży różnych rzeczy znajomuch(nawet i tu)to też kilka złotych wpadnie.Przy dobrych wiatrach po opłaceniu należności zostaje ok.700zł na życie dla 4 osób(jedzenie,ubranie,pieluchy,chemię i co potrzeba do szkoły córrce).Raz w miesiącu przynajmniej jedno z dzieci chore,więc kolejny wydatek,ale staram się zaciskać pasa jak się daje
formalnie oprócz rodzinnego,brak dochodów,ale nie ma co,trza rękawy zakasac i maż na czarno nawet za 7-8zł/h robi,oby było co do gara włożyć.Ja staram się pośredniczyć w sprzedaży różnych rzeczy znajomuch(nawet i tu)to też kilka złotych wpadnie.Przy dobrych wiatrach po opłaceniu należności zostaje ok.700zł na życie dla 4 osób(jedzenie,ubranie,pieluchy,chemię i co potrzeba do szkoły córrce).Raz w miesiącu przynajmniej jedno z dzieci chore,więc kolejny wydatek,ale staram się zaciskać pasa jak się daje
50 zł dziennie na jedzenie- wydaje mi się bardzo dużo... mój budżet pozwala na wydanie 27 zł. Jest ok. Mogłoby być lepiej. Ale najważniejsze to żeby były owoce, jogurty, dobre wędliny i sery dla dziecka. Przede wszystkim zupy na obiad, często naleśniki, własna pizza, pulpety w sosach, niestety rzadko schab lub wołowina. No i tylko chleb bo bułki strasznie drogo wychodzą.
hymm....wychodzi na to ze pierwsze dziecko powinno urodzic sie na studiach...po studiach gdy dziecko jest w przeczkolu zdobyc dobra prace,inaczej tego nie widze bo po studiach jesli zajdzie sie w ciaze i posiedzi z dzieckiem to potem ciezko o prace-brak doswiadczenia male dziecko itp a jak sie po studiach znajdzie prace i to dobra odklada sie dziecko do 30-a wtedy to roznie bywa,trudno sie zdecydowac,trudniej zajsc,sily juz nie te,i ciagly strach czy bede miala gdzie wrocic do pracy.
Osobiście uważam, że trzeba być odpowiedzialnym i najpierw ustabilizować swoje życie, znaleźć stałą pracę, odłożyć nawet troszkę pieniędzy, a potem starać się o dziecko. Przede wszystkim to stały dochód, przynajmniej jednego z partnerów.Jeśli chodzi o mnie, to jestem po studiach, posiadam doświadczenie zawodowe i stałą pracę. Uważam,że jest to idealna pora na planowanie dziecka. Fakt, życie płata różne figle, nie można być pewnym nawet stałej pracy, jednak jest to już inny komfort psychiczny.
Jeżeli ktoś pozaciagal kredyty to z jakiej racji rząd ma pomagać? To moze niech rząd mi da na nowy tv 10tys skoro nie mam kredytu.
Wasze dlugi to sami nartwcie się o spłatę.
Zgadzam sie z tym ze najbardziej biadola: ludzie bez wykształcenia(bo za młodu uczyć się nie chciało),.bez znajomości języków- brak alternatywy pracy w innym kraju, kobiety siedzące na l4 podczas ciąży i wychowawczym- duza luka w cv a pracodawcy na to patrzą. Sami jesteśmy kowalami własnego losu.
Ja np po pracy lecę na angielski (cae) bo wiem ze bez jego znajomości ciężko bedzie z pracą. Przez pół roku sama przygotowalam się i zdała fce.
Wasze dlugi to sami nartwcie się o spłatę.
Zgadzam sie z tym ze najbardziej biadola: ludzie bez wykształcenia(bo za młodu uczyć się nie chciało),.bez znajomości języków- brak alternatywy pracy w innym kraju, kobiety siedzące na l4 podczas ciąży i wychowawczym- duza luka w cv a pracodawcy na to patrzą. Sami jesteśmy kowalami własnego losu.
Ja np po pracy lecę na angielski (cae) bo wiem ze bez jego znajomości ciężko bedzie z pracą. Przez pół roku sama przygotowalam się i zdała fce.
Nie trzeba miec certyfikatu, zeby biegle poslugiwac sie angielskim. Takich z "papierem" zycie szybko weryfikuje jak wyjada za granice do pracy:) Ja nie mam zadnego certyfikatu a znam angielski i hiszpanski no i mam stala prace (pracodawca jakos sie obszedl bez tego). Z jezykiem trzeba obcowac na codzien, czytac ksiazki, ogladac tv itd. Nauka gramatyki nas gubi - wyjezdzasz i zastanawiasz sie jakiego czasu uzyc zeby cos przekazac a to nie tym polega!
Oj dziewczyny, nie o to chodzi. Jak kogoś stać i ma czas to przecież nikt nie zabrania dalej się kształcić. Ja nie mam kasy, nie mam czasu a żeby przysiąść sama w domu to jestem za leniwa :/ Wątek dotyczył czego innego. I też nie pisałam w nim, że Państwo ma mi dać. Ale jeśli Państwo ciągle podnosi ceny to czemu nie robi nic, żeby i pensje były wyższe?? Nie chcę nic za darmo, ale chcę godnie żyć i za swoją pracę otrzymywać godne wynagrodzenie.
[/url]
[/url]


Jak ja to lubię : Państwo powinno POMÓC< DAĆ" Pytam się z czego? Skąd państwo bierze pieniądze? Przykłady innych państw "na zachodzie dostają..." i teraz płacimy za to, taka polityka wywołuje kryzys.
Państwo ma kasę z naszych podatków, wiecznie dziura budżetowa i jeszcze DAĆ obywatelom. Módlcie się żebyśmy nie zbankrutowali , bo znowu nadejdą czasy , że dokwaterują Wam całe rodziny do własnych domów czy mieszkań.Bo oni nie mają, więc państwo dało, kosztem innych.Jak zawsze.
Im więcej ludzi pracuje tym większy dochód państwa. Do roboty.
Państwo ma kasę z naszych podatków, wiecznie dziura budżetowa i jeszcze DAĆ obywatelom. Módlcie się żebyśmy nie zbankrutowali , bo znowu nadejdą czasy , że dokwaterują Wam całe rodziny do własnych domów czy mieszkań.Bo oni nie mają, więc państwo dało, kosztem innych.Jak zawsze.
Im więcej ludzi pracuje tym większy dochód państwa. Do roboty.
suzi:
CAE mam od liceum, przygotowuję się do CPE
A co do języków to teraz najbardziej przyszłościowa jest nauka japońskiego, chińskiego.
A po 30tce też należy zająć się gotowaniem i dziećmi.
No i niestety mało jest osób które potrafią pogodzić to z nauką, karierą itd. Jest to wyjątkowo trudne.Często nagle się okazuje że jakąś dziedzinę życia zaniedbujemy.
CAE mam od liceum, przygotowuję się do CPE
A co do języków to teraz najbardziej przyszłościowa jest nauka japońskiego, chińskiego.
A po 30tce też należy zająć się gotowaniem i dziećmi.
No i niestety mało jest osób które potrafią pogodzić to z nauką, karierą itd. Jest to wyjątkowo trudne.Często nagle się okazuje że jakąś dziedzinę życia zaniedbujemy.
mnie najbardziej śmieszy jak słyszę, że jak ma sie 30 lat "to zdrowie nie te"... hehe... otóż w tym wieku jest się jeszcze sprawnym, młodym i zdrowym. zapewniam młodziutkie mamy, że to nie jest jeszcze starość;-)
a, że się jest przy tym dojrzalszym to do dziecka ma się więcej cierpliwości, nie żałuje się, że życie przelatuje obok a my w pieluchach. i ma się dziecko czego nauczyć, pokazać świat - bo samemu się o nim więcej wie.
Tak wiem, że czym później tym trudniej zajść w ciążę. Ale jak patrzę po znajomych (28 - 32 lata) to wszystkim udaje im się zajść w czasie ok pół roku, i dzieci rodzą się co rusz.
a, że się jest przy tym dojrzalszym to do dziecka ma się więcej cierpliwości, nie żałuje się, że życie przelatuje obok a my w pieluchach. i ma się dziecko czego nauczyć, pokazać świat - bo samemu się o nim więcej wie.
Tak wiem, że czym później tym trudniej zajść w ciążę. Ale jak patrzę po znajomych (28 - 32 lata) to wszystkim udaje im się zajść w czasie ok pół roku, i dzieci rodzą się co rusz.
zgadzams sie z tym ze kazdy powinien o swoj los sam zadbac a panstwo powinno mu w tym pomoc, niestety tak jest ze jestesmy leniwi i chcielibysmy dostac nie wiadomo jakie zasiłki ale na te zasilki trzeba wziasc z podatkow a czym wieksza pomoc panstaw tym wiecej zabiora . wszyscy jestesmy kowalami własnego losu , zawsze jest lepiej tam gdzie nas nie ma , zachwyacamy sie opieka w norwegii angli ale to jedzcie sami sprawdzcie jak jest kolorowo , w angli jest fajtyczniej dłuzej płatne maciezynskie ale tylko pierwsze 6 miesiecy jest pełnopłatne, tych sum nie przeliczajmy na zarobki w polsce , bo tam dostaje sie te zasilki i tam trzeba przezyc, na forum sa dziewczyny ktore mieszkaja za granica i niech one sie wypowiedzą, jesli wam zle w polsce jedzcie tam i pracujcie , faktycznie jest bardzo trudno o prace ale dla ludzi dobrych i znajacych sie na swojej pracy jest zatrudnienie , konczymy studia ktore w zyciu potem do niczego sie nie przydaja , dobry fryzjer zawsze ma klientów , lekarz to kilka rat ciezkich studiow potem im zazdrosicmy sie maja prywatne gabinety ale niestety ci ludzie sie ciezko uczyli , na poczatku byli na stazu za marne grosze , wiec nie patrzmy na innch tylko sami wezmy sie do roboty , ja ukonczyłam dwa kierunkii studiów , pracuje , mogłam pozwolic sobie na maciezynki i wychowaczy wiedziałam ze prca czeka ale wiem ze los bywa przewrotny staram sie ciagle dokształacac , kocham dzieci ale wiem ze moj rozowj to ich przyszlosc , bo jako matka swiadoma wiem ze siedzac w domu i narzekajac i czekajac az z nieba mi spadnie przysłowiowy lizak nie bedę, uwazam ze faktycznie mlodosc ma swoje prawa i czasem z braku doswiadczenia bierzemy kredyt nie mysląc na przod , lepiej naprawde dwa raze przeanalizowac sytuacje .ja mimo ze ukonczyłam studia pracuje na poł etatu za 1100 zł nie narzekam bo to jakie mam wynagrodznie jest zalezne odemnie, zycie samo zweryfikowało ze moge pracowac na taki etat ale nie uzalam sie , mąz pracuje wiecej , ale smieszy mnie jesli ktos mowi ze za 100o zł nie pojdzie i czeka na pomoc od panstwa , uwazam tylko ze wieksza pomoc socjalna powinna byc dla niepełnosprawnych bo faktycznie ich wysokosc renty jest upokarzajaca i nie dajaca im godnie przezyc oraz dla ludzi ktorrzy maja stwierdzona ciezka chorobe kotra wymaga nakładu duzych srodkow finansowych na leczenie a nie maja stwierdzonej grupy inwalidzkiej pozdrawiam
Nie każdy może sobie pozwolić na studia,ale to nie powód żeby w sklepie zarabiać 1000 zł ze średnim ekonomicznym wykształceniem,mogę nawet sprzątać,ale niech mi godnie płacą żeby mi wystarczało na przedszkole,dojazd i jedzenie.
Dziwne że inne kraje unii europejskiej pomagają rodzinom,płacą na dziecko i przez wiele,wiele lat nie popadł w kryzys z tego powodu,bo są to poprostu mądre kraje które potrafią zażądzać budżetem.
Dziwne że inne kraje unii europejskiej pomagają rodzinom,płacą na dziecko i przez wiele,wiele lat nie popadł w kryzys z tego powodu,bo są to poprostu mądre kraje które potrafią zażądzać budżetem.
Myślę, że w dzisiejszych czasach o studia nie jest trudno wystarczą chęci. Ja nie mogłam sobie pozwolic np na studia dzienne tak na studia dzienne bo mimo, ze za nie się nie placi to musilabym mieszkac na jakiejs stancji wyzywic sie itp a na to mnie nie było stać, za to dostałam pieniądze na pierwszy semestr po czym przez kolejne 9 musiałam sama sobie radzić. pracowałam miałam stypendium itp więc mozna jak ktoś chce to mozna tylko bardzo duzo mlodych ludzi na etapie gimnazjum o tym nie mysli bedzie co bedzie oleja sprawe i wola sie bawic, a z takiej zabawy często gesto rodza się dzieci i tu pojawia sie problem bo wczesniej sie o tym nie myslalo a potem sie dziwia ze jest zle. wiadomo nie kazdy tak ma no ale czesc osob tak robi, a potem oczekuja gruszek na wierzbie ehh.
nawet nie trzeba isc na studia zeby godnie zarobic jak ktos sie nie czuje na studia czy lo to naprawde jest masa wartosciowej roboty po zawodowce bo brakuje ludzi do roboty z dobrym zawodem, taki fryzjer, piekarz tych zawsze beda potrzebowac wiec nie mowmy ze kogos tam na edukacje nie stac bo u wiekszosc tych co na zasilkach jada to tacy co im sie nie chce podjac zadnej roboty i tyle.
zycie to nie bajka i jakbym musiala to bym sie kazdej pracy chwytala oczywiscie nie uwlaczajaca godnosci.
nawet nie trzeba isc na studia zeby godnie zarobic jak ktos sie nie czuje na studia czy lo to naprawde jest masa wartosciowej roboty po zawodowce bo brakuje ludzi do roboty z dobrym zawodem, taki fryzjer, piekarz tych zawsze beda potrzebowac wiec nie mowmy ze kogos tam na edukacje nie stac bo u wiekszosc tych co na zasilkach jada to tacy co im sie nie chce podjac zadnej roboty i tyle.
zycie to nie bajka i jakbym musiala to bym sie kazdej pracy chwytala oczywiscie nie uwlaczajaca godnosci.
Mysle, ze odpowiedz jest oczywista. Nalezy o tym pamietac przy okazi nastepnych wyborow. I, niestety, nie mozna twierdzic ze nie interesuje sie polityka, jesli chce sie godnie zyc. Przynajmniej nie w naszym kraju.
Na czas kampanii wylaczyc sie na hasla i obietnice i szukac informacji o tym czego dany kandydat dokonal i w jaki sposob.
Szkoda ze wiekszosc o tym zapomina i glosuje tak, jak widac.
Nie chce poruszac tu tematu polityki. Ale zaznaczyc ze ma to ogromne znaczenie i nalezy patrzec na to z perspektywy dlugoterminowej...
Na czas kampanii wylaczyc sie na hasla i obietnice i szukac informacji o tym czego dany kandydat dokonal i w jaki sposob.
Szkoda ze wiekszosc o tym zapomina i glosuje tak, jak widac.
Nie chce poruszac tu tematu polityki. Ale zaznaczyc ze ma to ogromne znaczenie i nalezy patrzec na to z perspektywy dlugoterminowej...
A ja lipunia myślę że nie jesteś osobą wyrozumiałą i tak naprawdę nie znasz życia i różnych historii których pisze nie dla każdego dobrych.
Piszesz z perpektywy siebie i widzisz chyba tylko swój czubek nosa.
Ja nie poszłam na studia bo po pierwsze średnio się uczyłam(nie każdy jest geniuszem) mojego tatę nie było stać,w wieku 22 lat wyprowadziłam się z domu i żyłam na własny rachunek,pracy szukałam jakiejkolwiek,musieliśmy z nażeczonym wyjechać do innego miasta za pracą,ja na początku miałam tylko dorywcze,o stałą było ciężko,a jak już była to pensja nędzna i nie w głowie mi były studia tylko utrzymać się musiałam na stancji.
Dziecka nie urodziłam zaraz po podstawówce czy liceum a w wieku uważam w sam raz 26 i nie pisz mi dziewczyno takich rzeczy ze nie myśłi się o studiach tylko o dzieciach a póżniej nazeka,po pierwsze nikt tu nie nażeka,tylko temat jest o oszczędzaniu,po drugie nie uogólniaj wszystkich,nie mądrz się na temat tych swoich studiów bo i tak nie masz racji w tym co piszesz,owszem są ludzie żyjący z zasiłku bo pracować im się nie chce,ale poruszyłaś temat studiów więc Ci odpisałam że nie każdy może sobie na nie pozwolić ale to nie znaczy ze mam nędznie żyć bo zarobki to max 1200 zł,kraj zadłużony i ma chore myślenie niemal na każdy temat i ja oraz moja rodzina ma sie męczyć.
A kredyt na mieszkanie biorą ludzie bo gdzieś trzeba mieszkać,prawda?
Piszesz z perpektywy siebie i widzisz chyba tylko swój czubek nosa.
Ja nie poszłam na studia bo po pierwsze średnio się uczyłam(nie każdy jest geniuszem) mojego tatę nie było stać,w wieku 22 lat wyprowadziłam się z domu i żyłam na własny rachunek,pracy szukałam jakiejkolwiek,musieliśmy z nażeczonym wyjechać do innego miasta za pracą,ja na początku miałam tylko dorywcze,o stałą było ciężko,a jak już była to pensja nędzna i nie w głowie mi były studia tylko utrzymać się musiałam na stancji.
Dziecka nie urodziłam zaraz po podstawówce czy liceum a w wieku uważam w sam raz 26 i nie pisz mi dziewczyno takich rzeczy ze nie myśłi się o studiach tylko o dzieciach a póżniej nazeka,po pierwsze nikt tu nie nażeka,tylko temat jest o oszczędzaniu,po drugie nie uogólniaj wszystkich,nie mądrz się na temat tych swoich studiów bo i tak nie masz racji w tym co piszesz,owszem są ludzie żyjący z zasiłku bo pracować im się nie chce,ale poruszyłaś temat studiów więc Ci odpisałam że nie każdy może sobie na nie pozwolić ale to nie znaczy ze mam nędznie żyć bo zarobki to max 1200 zł,kraj zadłużony i ma chore myślenie niemal na każdy temat i ja oraz moja rodzina ma sie męczyć.
A kredyt na mieszkanie biorą ludzie bo gdzieś trzeba mieszkać,prawda?
ok nie dodalam ze dzieci dostaja to co najlepsze, ale my nie musimy jesc tych frykasow co dzieci,
ale wierz mi ze od makaronu ze smietana,czy plackow ziemniaczanych nawet raz na tydzien nie staną sie otyle, nie popadajmy w paranoje,
bo jak oszczedzamy to raczej nie ma mowy o klasycznych slodkosciach - batony, cukierki, czekolady itp.a dzieci rosna biegaja, nie maja czasu na sikanie a co dopiero zeby za dlugo siedziec przy stole, ale ja wiem ten cukier to im sie skrystalizuje chyba w jelitach... no prosze..., moje dzieci nie pija slodkiego mm,tylko swierze mleko (bez cukru) pija glownie wode, a nie slodkie herbatki dla niemowlat, soki tez ale nie dosladzane ech i po co ja sie tlumacze?!?
moim zdaniem wiecej zlego z restrykcyjnych diet w dziecinstwie niz ze zwyklego POLSKIEGO tradycyjnego jedzenia (nawet polskie fast foody sa o niebo lepsze od oryginalnych - taki hamburger bula plus kotlet i duuzo sorowek- oryginalny to bula kotlet plasterek ogora i kawalątek salatki,)wszystkiego po trochu 4-5 posilkow dziennie,
moi dziadkowie mieso mieli na stole raz na tydzien, glownie kluchy makarony, ziemniaki ,placki ,nalesniki - to nie jest nie zdrowe jedzenie!!!!!
uzupelniane owocami i warzywami jest to pozywne (ziemniak to trez warzywo i wcale nie taki niezdrowy, tylko jest typowym rozpychaczem)
ale wierz mi ze od makaronu ze smietana,czy plackow ziemniaczanych nawet raz na tydzien nie staną sie otyle, nie popadajmy w paranoje,
bo jak oszczedzamy to raczej nie ma mowy o klasycznych slodkosciach - batony, cukierki, czekolady itp.a dzieci rosna biegaja, nie maja czasu na sikanie a co dopiero zeby za dlugo siedziec przy stole, ale ja wiem ten cukier to im sie skrystalizuje chyba w jelitach... no prosze..., moje dzieci nie pija slodkiego mm,tylko swierze mleko (bez cukru) pija glownie wode, a nie slodkie herbatki dla niemowlat, soki tez ale nie dosladzane ech i po co ja sie tlumacze?!?
moim zdaniem wiecej zlego z restrykcyjnych diet w dziecinstwie niz ze zwyklego POLSKIEGO tradycyjnego jedzenia (nawet polskie fast foody sa o niebo lepsze od oryginalnych - taki hamburger bula plus kotlet i duuzo sorowek- oryginalny to bula kotlet plasterek ogora i kawalątek salatki,)wszystkiego po trochu 4-5 posilkow dziennie,
moi dziadkowie mieso mieli na stole raz na tydzien, glownie kluchy makarony, ziemniaki ,placki ,nalesniki - to nie jest nie zdrowe jedzenie!!!!!
uzupelniane owocami i warzywami jest to pozywne (ziemniak to trez warzywo i wcale nie taki niezdrowy, tylko jest typowym rozpychaczem)
Myślę że bezdzietna kobieta może sobie pozwolić na to aby się kształcić i pracować ,ja mając ledwo skończone 18 lat pracowałam na nocki w szpitalu wojewódzkim na IP a co tam robiłam sprzątałam i nie raz miałam dosyć ,widząc tych okropnych pijaków zaświnionych potem szłam do laboratorium układać próbówki a robiłam to po to aby móc się uczyć i teraz nie marudzić i nie wyciągać łapy do państwa ,nie stać w mopsie i urodziłam pierwsze dziecko mając 27 lat ale wiem że stać mnie na to.
Nie zgadzam się z opinią, że kredyty zaciągamy pochopnie, bez zastanowienia się, że można z tym poczekać... Otóż nie można, przynajmniej nie każdy może. Mając do wyboru mieszkanie z mężem, dziećmii oraz rodzicami w dwupokojowym mieszkaniu, albo wynajem, to wolałam zaciągnąć kredyt i kupić SWOJE. Ciasne ale własne. Zamiast płacić komuś, spłacam własne mieszkanie. Nie żałuję. A osobom, które nie zostały przez życie przyciśnięte do ściany, radziłabym powściągliwość w wyrażaniu opini na temat postępowania innych.
Nie jest mi łatwo. Wiadomo, jakie są zarobki większości z nas, ile kosztuje życie, leczenie, dzieci, przedszkola, szkoły its - ale nie narzekam. Mamy pracę, zdrowie w miarę nam dopisuje. Nie mogę sobie pozwolić na luksusy, wycieczki, nowe ciuchy. Ubieramy się w lumpku, kalkuluję każdą wydaną złotówkę. Często żyjemy od pierwszego do pierwszego, ale bywa też, że uda nam się trochę dorobić. Jakoś się kręci. Staram się myśleć pozytywnie, po co mam się dołować.
Nie jest mi łatwo. Wiadomo, jakie są zarobki większości z nas, ile kosztuje życie, leczenie, dzieci, przedszkola, szkoły its - ale nie narzekam. Mamy pracę, zdrowie w miarę nam dopisuje. Nie mogę sobie pozwolić na luksusy, wycieczki, nowe ciuchy. Ubieramy się w lumpku, kalkuluję każdą wydaną złotówkę. Często żyjemy od pierwszego do pierwszego, ale bywa też, że uda nam się trochę dorobić. Jakoś się kręci. Staram się myśleć pozytywnie, po co mam się dołować.
who ale to co napisala kolezanka to duzo racji, po co pakowac 1000zl za wynajem jak mozna ten 1000 we wlasne wkladac, jak sie powinie to jest dokladnie tak samo bo wynajmujacy tez jak nie zaplacisz to z dnia nadzien moze cie wywalic z bankiem jest to troche dluzsza droga, jest obciazenie ale sie nbie nabija kasy innym.
no wlasnie temat jest o oszczedzaniu, nie o tym ze wyciagamy reke do kogos tylko wlasnie sami staramy sie z wszystkim uporac, bardzo latwo jest awansowac i wydawac wiecej, ale wydawania mniej trzeba sie czesto nauczyc, da sie zyc za mniejsze kwoty, ale wiem ze niejedneggo moje 1200 na "dom" nie starczy na przyslowiowe waciki i papier toaletowy.
a sytuacja jest rozna raz na wozie raz pod wozem, nie dziwie sie ludziom ze chca kontynuowac prace w swoim fachu bo przebranzowienie to jest zaczynanie od zera czyli najnizszej pensji, pozatym trzeba liznac, miec doswiadczenie zeby np zaczynac cos na wlasna reke - podobno male drugkarnie to jest dobry interes - ale ja sie na tym kompletnie nie znam, a czytajac opinie o sprzecie i farbach na poczatku i tak wiele sie utopi,(na start trzeba miec a jak miec jak od roku zyje sie od 1 do 1 ?), dzieci zlobek/przedszkole - to tez nie oplaca sie zaczynac pracowac za najnizsza krajowa.wiele z nas dorabia to tu to tam, ja dorzucam do budzetu kase tak jakbym poszla do pracy a oboje dzieci miala w panstwowym przedszkolu(z tym ze jedno jest jeszcze w wieku zlobkowym- wiec z pracy raczej nie przynosilabym nic) i nie uwazam ze siedze na tylku i czekam z wyciagnieta reka.
troche "pomagaja rodzice" bo jak przyjezdzaja to owoce dadza, na obiad zaprosza, ale my do nich tez nie jezdzimy z pustymi rekami, zawsze upieke ciasto - taniej niz kupic paczke ciastek do kawy, i takie tam wiec to i tak w dwie strony dziala.
owszem mozna pozbyc sie samochodu- ale moj maz nim prtacuje, dobrze ze chociaz sie nie psuje - a zawieszenie rozwalane na gdanskich drogach wiec tera maz bedzie sie staral o naprawe w miescie z ubezpieczenia ulic (bo wymiana co roku to przeginka, przynajmniej na 3 lata powinien remont starczac) byla kasa to nie chcialo mu sie tego zalatwiac nie ma kasy na zbytki to poswieca swoj czas zeby to zalatwic.- a nie jest to naciagactwo.
no wlasnie temat jest o oszczedzaniu, nie o tym ze wyciagamy reke do kogos tylko wlasnie sami staramy sie z wszystkim uporac, bardzo latwo jest awansowac i wydawac wiecej, ale wydawania mniej trzeba sie czesto nauczyc, da sie zyc za mniejsze kwoty, ale wiem ze niejedneggo moje 1200 na "dom" nie starczy na przyslowiowe waciki i papier toaletowy.
a sytuacja jest rozna raz na wozie raz pod wozem, nie dziwie sie ludziom ze chca kontynuowac prace w swoim fachu bo przebranzowienie to jest zaczynanie od zera czyli najnizszej pensji, pozatym trzeba liznac, miec doswiadczenie zeby np zaczynac cos na wlasna reke - podobno male drugkarnie to jest dobry interes - ale ja sie na tym kompletnie nie znam, a czytajac opinie o sprzecie i farbach na poczatku i tak wiele sie utopi,(na start trzeba miec a jak miec jak od roku zyje sie od 1 do 1 ?), dzieci zlobek/przedszkole - to tez nie oplaca sie zaczynac pracowac za najnizsza krajowa.wiele z nas dorabia to tu to tam, ja dorzucam do budzetu kase tak jakbym poszla do pracy a oboje dzieci miala w panstwowym przedszkolu(z tym ze jedno jest jeszcze w wieku zlobkowym- wiec z pracy raczej nie przynosilabym nic) i nie uwazam ze siedze na tylku i czekam z wyciagnieta reka.
troche "pomagaja rodzice" bo jak przyjezdzaja to owoce dadza, na obiad zaprosza, ale my do nich tez nie jezdzimy z pustymi rekami, zawsze upieke ciasto - taniej niz kupic paczke ciastek do kawy, i takie tam wiec to i tak w dwie strony dziala.
owszem mozna pozbyc sie samochodu- ale moj maz nim prtacuje, dobrze ze chociaz sie nie psuje - a zawieszenie rozwalane na gdanskich drogach wiec tera maz bedzie sie staral o naprawe w miescie z ubezpieczenia ulic (bo wymiana co roku to przeginka, przynajmniej na 3 lata powinien remont starczac) byla kasa to nie chcialo mu sie tego zalatwiac nie ma kasy na zbytki to poswieca swoj czas zeby to zalatwic.- a nie jest to naciagactwo.
who - nie można całe życie mieszkać kątem u kogoś. Trzeba mieć swoje miejsce. A noga może się każdemu powinąć z dnia na dzień, z kredytem czy bez. W obecnych czasach mało kogo stać na kupienie mieszkania za gotówkę.
Pomijam fakt, że niektórzy bezsensownie zadłużają się bo nie mają na zakup telewizora, nowszego modelu aparatu fotograficznego, czy kasy na wczasy. A już zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy biorą pożyczkę na wyprawienie świąt (tak na marginesie)
Pomijam fakt, że niektórzy bezsensownie zadłużają się bo nie mają na zakup telewizora, nowszego modelu aparatu fotograficznego, czy kasy na wczasy. A już zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy biorą pożyczkę na wyprawienie świąt (tak na marginesie)
rozumiem, że nie masz kredytu z hipoteką, skoro piszesz takie bzdury. rozumiem, że inaczej wiedziałabyś co podpisujesz. szkoda tylko, że piszesz to dość pewnie...
mieszkanie jest Twoje, przeniesienie własności aktem notarialnym jest konstytutywne i nabywca staje się właścicielem nieruchomości. koniec kropka.
Bank nie jest wpisany jako właściciel z Księdze wieczystej, nie ma do niego praw właścicielskich.
Bank może "jedynie" zaspokoić z mieszkania swoją wierzytelność. Co oznacza, że gdy np. w połowie spłacania kredytu bank wypowie umowę i cała kwota kredytu stanie się wymagalna, to tylko do tej kwoty bank może się zaspokoić z nieruchomości. może okazać się konieczna sprzedaż mieszkania, ale to właściciel może je sprzedać, oddać brakującą kasę. (jak nie on to komornik) ale do tego to dłuuga droga.
dług a własność mieszkania to dwie różne sprawy.
mieszkanie jest Twoje, przeniesienie własności aktem notarialnym jest konstytutywne i nabywca staje się właścicielem nieruchomości. koniec kropka.
Bank nie jest wpisany jako właściciel z Księdze wieczystej, nie ma do niego praw właścicielskich.
Bank może "jedynie" zaspokoić z mieszkania swoją wierzytelność. Co oznacza, że gdy np. w połowie spłacania kredytu bank wypowie umowę i cała kwota kredytu stanie się wymagalna, to tylko do tej kwoty bank może się zaspokoić z nieruchomości. może okazać się konieczna sprzedaż mieszkania, ale to właściciel może je sprzedać, oddać brakującą kasę. (jak nie on to komornik) ale do tego to dłuuga droga.
dług a własność mieszkania to dwie różne sprawy.
dorzuce coś jeszcze do dyskusji (choć i tak wystarczająco dużo tu emocji) Zaczełam pracować na 3 roku dziennych studiów (praca była zmianowa wiec udawało mi się łaczyć), dzieki temu od razu po skończeniu studiów w tej samej firmie awans+podwyżka, zanim wzielismy kredyt przeliczyliśmy nasz budzet wzdłuż i wszerz i 15 razy zastanowilismy się czy w razie gorszego scenariusza bedzie nas stać na takie mieszkanie. No i ok.Żeby nie było ze tylko kariera mi w głowie mając 27 lat zaczelismy starac sie o dziecko, stało się jednak tak ze dwa razy straciłam ciąże, drugą po ponad 3 miesiącach leżenia. Mimo takiej nieobecności nie miałam obaw że pracodawca mnie zwolni. Losy toczą się róznie, ale warto samemu tez o siebie zadbać - a nie potem narzekać, ze nie ma pracy, albo pracodawca nie czeka na nas po macierzyńskim, a przez to my nie mamy na kredyt.
Natomiast zirytowało mnie powiedzenie ze przez dziewczyny ktore chodzą prywatnie do gina - inne dziewczyny chodzące na nfz są gorzej traktowane.No proszę, to ze mnie stać bądz z takich lub innych przyczyn zdecydowałam się na prywatnego lekarza powoduje że ktoś kogoś traktuje gorzej?? W sytuacji gdy dzieje sie cokolwiek złego naszemu dziecku przestają się liczyć pieniądze, z resztą pewnie wiekszość dziewczyn ktore straciły dziecko lub miało zagrożoną ciąże rozumie o co mi chodzi - w takich momentach ostatnią rzeczą o ktorej sie mysli to kasa.
Natomiast zirytowało mnie powiedzenie ze przez dziewczyny ktore chodzą prywatnie do gina - inne dziewczyny chodzące na nfz są gorzej traktowane.No proszę, to ze mnie stać bądz z takich lub innych przyczyn zdecydowałam się na prywatnego lekarza powoduje że ktoś kogoś traktuje gorzej?? W sytuacji gdy dzieje sie cokolwiek złego naszemu dziecku przestają się liczyć pieniądze, z resztą pewnie wiekszość dziewczyn ktore straciły dziecko lub miało zagrożoną ciąże rozumie o co mi chodzi - w takich momentach ostatnią rzeczą o ktorej sie mysli to kasa.
Ania - to nie wina dziewczyn chodzących prywatnie, tylko lekarzy - że są pazerni, a zarabiają teraz naprawdę dużo (państwowo). Ale to już inna historia. ALE - nie można uogólniać. Ja akurat trafiałam na porządnych lekarzy również na NFZ.
Ciążę jednak prowadziłam prywatnie - z wygody, a także tak jak dziewczyny wyżej bałam się o dziecko i chciałam częściej mieć badania usg itd. Być w stałym kontakcie z lekarzem. Akurat na to nie było mi szkoda kasy... Nikt nie zmusi nikogo do prowadzenia lub nie ciąży prywatnie. Do dentysty też chodzę prywatnie np. Mój wybór i niekomu nic do tego.
Ciążę jednak prowadziłam prywatnie - z wygody, a także tak jak dziewczyny wyżej bałam się o dziecko i chciałam częściej mieć badania usg itd. Być w stałym kontakcie z lekarzem. Akurat na to nie było mi szkoda kasy... Nikt nie zmusi nikogo do prowadzenia lub nie ciąży prywatnie. Do dentysty też chodzę prywatnie np. Mój wybór i niekomu nic do tego.
as - jasne, za każdym razem ;-). Dopiero drugi raz. Problem pojawił się już dłłłłłłługo wcześniej...szkoda, że inne rządy sobie z nim nie poradziły...a niby mają receptę na wszystko.
Jeśli naprawdę myślisz, że byłoby lepiej jakby wygrał PiS czy Ruch Palikota, to musisz być marzycielką. Ja jestem przekonana, że byłoby gorzej. Zauważ, że na część polskich problemów nie mamy wpływu - sytuacja światowa na rynkach, stale rosnąca cena ropy itd. itd. I tak super się trzymamy.
Jeśli naprawdę myślisz, że byłoby lepiej jakby wygrał PiS czy Ruch Palikota, to musisz być marzycielką. Ja jestem przekonana, że byłoby gorzej. Zauważ, że na część polskich problemów nie mamy wpływu - sytuacja światowa na rynkach, stale rosnąca cena ropy itd. itd. I tak super się trzymamy.
za kazdym razem hehe dopiero drugi raz:)
jak za kazdym razem bedziemy wybierac inny rzad w dodatku zawsze miejszosciowy to nigdy nie bedzie lepiej bo nic nie zdzialaja przyjda nowi znowu nic nie zdzialaja wezma kase i znowu przyjda nowi beda zwalac na starych i nic nie zrobia i tak bedzie zawsze jak nie damy szans tylko wiecznie bedziemy zmieniac...eh
jak za kazdym razem bedziemy wybierac inny rzad w dodatku zawsze miejszosciowy to nigdy nie bedzie lepiej bo nic nie zdzialaja przyjda nowi znowu nic nie zdzialaja wezma kase i znowu przyjda nowi beda zwalac na starych i nic nie zrobia i tak bedzie zawsze jak nie damy szans tylko wiecznie bedziemy zmieniac...eh
ania, jasne, ze pod warunkiem ze tą kase masz. Ale jak masz i stoisz przed wyborem - pojsc do gina na nfz gdzie czasem są kolejki, gdzie nie zawsze jest dobry sprzet usg albo wydać kase i pojsc prywatnie wiedząć ze sprzęt dobry, lekarz ze swietnymi opiniami to naprawde sie nad tym nie zastanawiam. Zgodze sie tez z Michałową - to wina lekarzy ze są tacy a nie inni - to oni traktują pacjentkę gorzej, nie inne pacjentki...Juz wyobrazam sobie kolejki jakby teraz wszyscy poszli do lekarzy na nfz..:) Fakt, ze to tez płacimy i czasem nawet mnie to boli, ale cóż. Zeby nie było - kilka razy próbowałam pojsc do gina na nfz(na przestrzeni kilku lat..) ale zawsze był jakis problem, to z terminem, to lekarz nagle przestawał pracować itp. Pewnie mam pecha.