Widok
streptococcus agalactiae !!!!
Znowu wyhodowali mi to świństwo! miałam to w pierwszej ciaży, mam w drugiej....skąd to dziadostwo się bierze???
Ktoś wie coś sensownego na ten temat? nie zdążyłam jeszcze dopytać swojego lekarza, bo wizyte mam za tydzień...
Interesuje mnie jak ja się mogłam tym zarazić, skąd? czy to się da wyleczyć całkowicie? a może jestem nosicielką??
Ktoś wie coś sensownego na ten temat? nie zdążyłam jeszcze dopytać swojego lekarza, bo wizyte mam za tydzień...
Interesuje mnie jak ja się mogłam tym zarazić, skąd? czy to się da wyleczyć całkowicie? a może jestem nosicielką??
Ja tez mialam to świnstwo w drugiej ciąży. Mój gin kazął mi to leczyc i zalecił mi globulki robione na receptę i wyleczyłam. Jest to dosć groźne dla dziecka po porodzie SN. Ty masz juz mało czasu na wyleczenie wiec najpewniej dostaniesz po porodzie ty i dziecko anybiotyk.
Jak mialam ten syf to konsukltowałam to z innym ginem (z Wojwódzkiego) i mówił że tam oni wcale tego nie leczą. Tylko jak wyjdze ta bakteria to własnie po porodzie antybiotyk podają i wszystko powinno byc ok.
Ale najlepiej zadzwon do swojego lekarza z wynikami badania i zapytaj sie go co robić.
A jaki masz wzrost tej bakterii? ja miałam obfity i bardzo obfity.
Jak mialam ten syf to konsukltowałam to z innym ginem (z Wojwódzkiego) i mówił że tam oni wcale tego nie leczą. Tylko jak wyjdze ta bakteria to własnie po porodzie antybiotyk podają i wszystko powinno byc ok.
Ale najlepiej zadzwon do swojego lekarza z wynikami badania i zapytaj sie go co robić.
A jaki masz wzrost tej bakterii? ja miałam obfity i bardzo obfity.
To bakteria kałowa, sami jesteśmy nosicielami;/
W pierwszej ciąży nie miałam a w drugiej już tak. Dla rozwiniętego płodu jest groźne, ale tylko w trakcie porodu naturalnego, więc jeśli tak będziesz rodzić, to dostaniesz antybiotyk. Niestety na początku ciąży jest bardzo groźna dla rozwijającego się dzidziusia, dlatego powinno się badać przed planowaną ciążą/na początku i pod koniec.
W pierwszej ciąży nie miałam a w drugiej już tak. Dla rozwiniętego płodu jest groźne, ale tylko w trakcie porodu naturalnego, więc jeśli tak będziesz rodzić, to dostaniesz antybiotyk. Niestety na początku ciąży jest bardzo groźna dla rozwijającego się dzidziusia, dlatego powinno się badać przed planowaną ciążą/na początku i pod koniec.
Dziewczyny, nie chcę pouczać, ale bakterie kałowe w pochwie są efektem niewłaściwego "wycierania pupy", kolokwialnie pisząc. Te z Was, które mają małe córeczki na pewno nasłuchały się, że przy przewijaniu pupę myjemy od pochwy do odbytu, z nami, dorosłymi jest podobnie, tylko, że nie zawsze pamięta się o tym kierunku i to właśnie są efekty tego zapomnienia :)
no...madzia83....ja bym znalazła jeszcze inne przyczyny:))))))
fakt, mam mało czasu - dlatego się martwię...z lekarzem się kontaktowałam jak tylko odebrałam wynik...mówił, że jak przyjadę w czwartek będzie ok...mam nadzieję, że wie co robi....kurdeeee stresuje się!!
Termin mam na 30/31 październik...jakbym zaczęła kurację zaraz po wizycie 21-go to do 28-go potrwa....i już nie zdążę chyba pobrać ponownie wymazu i sprawdzić czy jest czysto....no chyba, że "wytrzymam" z porodem jeszcze kilka dni po terminie:( ale nie ma co nigdy tak liczyć...
Najbardziej się boję, że wody mi chlusną w każdej chwili..
fakt, mam mało czasu - dlatego się martwię...z lekarzem się kontaktowałam jak tylko odebrałam wynik...mówił, że jak przyjadę w czwartek będzie ok...mam nadzieję, że wie co robi....kurdeeee stresuje się!!
Termin mam na 30/31 październik...jakbym zaczęła kurację zaraz po wizycie 21-go to do 28-go potrwa....i już nie zdążę chyba pobrać ponownie wymazu i sprawdzić czy jest czysto....no chyba, że "wytrzymam" z porodem jeszcze kilka dni po terminie:( ale nie ma co nigdy tak liczyć...
Najbardziej się boję, że wody mi chlusną w każdej chwili..
No i jestem świeżo po wizycie...i mój lekarz nic mi nie dał (!!!!) trochę mnie to zmartwiło i zaniepokoiło jeszcze bardziej, ale próbował mne uspokoić i mówił, że zmieniły się procedury i że przy porodzie dostanę antybiotyk...i tyle..
Martwię się, ale muszę mu chyba ufać...
Stwierdził, że nie ma sensu tego teraz leczyć, bo to i tak nie daje to gwarancji na wyleczenie i na to, że dziecko tego nie złapie...
Martwię się, ale muszę mu chyba ufać...
Stwierdził, że nie ma sensu tego teraz leczyć, bo to i tak nie daje to gwarancji na wyleczenie i na to, że dziecko tego nie złapie...
smutna, ale przy tego typu swinstwach to jest tak ze dzis leczysz wyleczysz 2 tygodnie nie masz a potem masz na nowo,
wiem cos o tym bo cos podobnego próbowałam wyleczyc nie bedac w ciazy - ponad 1 000 wydałam na leki i prywatne wizyty i nic..
potem bedac w ciazy miałam na poczatku niby dostałam styrowag ale nie wierze zeby on wyleczył jak wczesniej antybole nie dały rady
póxniej w badaniu mi nie wyszło ale poniewaz w karcie miałam wpis o leczeniu to i tak po porodzie ja dostałam antybol a synek miał badanie i tez antybol..
ja poolecam jedynie lactovaginal, jedzenie jogurtów naturalnych i surówki z kiszonej kapusty
wiem cos o tym bo cos podobnego próbowałam wyleczyc nie bedac w ciazy - ponad 1 000 wydałam na leki i prywatne wizyty i nic..
potem bedac w ciazy miałam na poczatku niby dostałam styrowag ale nie wierze zeby on wyleczył jak wczesniej antybole nie dały rady
póxniej w badaniu mi nie wyszło ale poniewaz w karcie miałam wpis o leczeniu to i tak po porodzie ja dostałam antybol a synek miał badanie i tez antybol..
ja poolecam jedynie lactovaginal, jedzenie jogurtów naturalnych i surówki z kiszonej kapusty
ale ten antybiotyk to trzeba chyba w trakcie porodu podać a nie po....
a jak ja na ostatnią chwilę dotrę na poródówkę??
strasznie się boję, że dziecko się zarazi...bo pewnie antybiotyk dadzą w kroplówce...a ja to mam w pochwie przecież..więc dziecko może szybciej się znaleźć a kanale rodnym niz zacznie działać lek i załapie świństwo...a powiłkania są straszne z tego, co piszą:((
a jak ja na ostatnią chwilę dotrę na poródówkę??
strasznie się boję, że dziecko się zarazi...bo pewnie antybiotyk dadzą w kroplówce...a ja to mam w pochwie przecież..więc dziecko może szybciej się znaleźć a kanale rodnym niz zacznie działać lek i załapie świństwo...a powiłkania są straszne z tego, co piszą:((
Ja też miałam to paskudztwo w ciąży i gin powiedziała, że dopóki nie daje objawów chorobowych to się tego nie leczy a w trakcie porodu dostaje się antybiotyk a dziecku po porodzie robi się wymazy. Najgorsze było jednak to jak pojawiłam się na Klinicznej to pani doktor oznajmiła mi, że dostawa z hurtowni nie przyszła i nie mają na stanie tego antybiotyku, i z wielkim fochem zeszła piętro niżej po druczki recept żeby mąż mógł wykupić lekarstwo sam w aptece, także tak wyglądają realia szpitalne i nie życzę Ci tego ::) ale w razie czego poproś swojego lekarza o receptę na antybiotyk i wykup sobie przed i zabierz na porodówkę bo w naszym kraju to różne niespodzianki na nas czyhają :D I nie martw się zbytnio, u nas młody był zdrów, mimo, że antybiotyk dostałam zbyt późno :(
To jest całkiem możliwe, że nie mogą tylko tu bardziej chodziło o to, że pani doktor kończył się dyżur i miała daleko czyt. piętro niżej zejść żeby tą receptę wypisać. Zwykłe lenistwo :/ zresztą i tak płaciliśmy za niego z tego co teraz widzę 100% . Tylko tak naprawdę nie o kasę tu chodzi ale o zdrowie dziecka.
Ja trafiłam na porodówkę 40 min przed porodem. Dostałam antybiotyk ale od razu powiedziano mi, że może być za krótki czas. Po porodzie córka dostała antybiotyk dożylnie. Byłyśmy w szpitalu 6 dni i codziennie 2 razy dziennie Córka miała sprawdzany CRP. Na szczęście wszystko było ok i CRP w końcu zaczął spadać.
Agusia...ale co? czekałaś tak długo w domu ze skurczami? tak krótko zajął poród czy odeszły Ci wody i w mig posunęła się akcja porodowa..czy o co chodzi?..40 min przed porodem to króciutko...czy przy 2 porodzie to ma prawo tak szybko się dziać?
ja też będę rodzić 2 dziecko i też tkwię w oczekiwaniu i nie wiem jak to się potoczy...mam 4 dni do terminu...
ja też będę rodzić 2 dziecko i też tkwię w oczekiwaniu i nie wiem jak to się potoczy...mam 4 dni do terminu...
Smutna tak szybko akcja się rozkręciła. Pierwszy poród trwał 10,5h natomiast drugi 2,5 godziny od pierwszego skurczu. Nie byłam świadoma, że tak to się wszystko szybko potoczy. O 6 przyjechałam do szpitala ze skurczami w miarę do wytrzymania zanim mnie przyjęto na porodówkę ( mnóstwo formalności ) było sporo po 6 :) Urodziłam 7.10 :) Nawet nie zdążyłam pomyśleć, że to już :P