Widok
w jakim wieku pierwsze dziecko ?
Hej,
Na pewno był już taki wątek, więc jak możecie to podeślijcie :)
Chciałabym się dowiedzieć, czy 27 lat to już na prawde najwyższy czas na dziecko ??? ja tyle mam, jestem rok po ślubie i z każdej strony pytają mnie kiedy dziecko ! rodzice, koleżanki, nawet sąsiedzi (pomijam że to jest osobiste pytanie a oni je zadają jak by pytali o godzinę ! ) w końcu zaczynamy starania ale czuję, że to bardziej zadziałała ta presja otoczenia niż to czy jestem gotowa... z drugiej strony wiem że najlepiej rodzić przez 30. a wiele kobiet nigdy nie poczuje w 100% że akurat teraz chce być matką, no i boję się, że teraz nie chce a potem los mnie ukara i nie będzie wychodziło :( napiszcie proszę kiedy rodziłyście pierwsze dzieci i czy byłyście tak w środku zupełnie pewne, że tego chcecie :)
z góry wielkie dzięki :)
Na pewno był już taki wątek, więc jak możecie to podeślijcie :)
Chciałabym się dowiedzieć, czy 27 lat to już na prawde najwyższy czas na dziecko ??? ja tyle mam, jestem rok po ślubie i z każdej strony pytają mnie kiedy dziecko ! rodzice, koleżanki, nawet sąsiedzi (pomijam że to jest osobiste pytanie a oni je zadają jak by pytali o godzinę ! ) w końcu zaczynamy starania ale czuję, że to bardziej zadziałała ta presja otoczenia niż to czy jestem gotowa... z drugiej strony wiem że najlepiej rodzić przez 30. a wiele kobiet nigdy nie poczuje w 100% że akurat teraz chce być matką, no i boję się, że teraz nie chce a potem los mnie ukara i nie będzie wychodziło :( napiszcie proszę kiedy rodziłyście pierwsze dzieci i czy byłyście tak w środku zupełnie pewne, że tego chcecie :)
z góry wielkie dzięki :)
ja też miałam 27 jak urodziłam pierwsze, wcześniej to bardziej ze względu na sprawy zawodowe nie bardzo mogłam
trzeba czuć to.. nie możesz podjąć decyzji opierając się o rodzinę i sąsiadki bo to Ty będzie wychowywała brzdąca, ty będziesz wstawała co 3 godziny a nie reszta świata która teraz się tak dopytuje..
ja urodziłam dzidziusia gdy mialam 23 lata, nie był planowany i musiało troszke minąć gdy oswoiłam się z tą nowiną... teraz synek jest najukochańszą istotką w moim życiu ale zapewne inaczej wyglądałby te pierwsze chwile gdyby był planowany :)
ja urodziłam dzidziusia gdy mialam 23 lata, nie był planowany i musiało troszke minąć gdy oswoiłam się z tą nowiną... teraz synek jest najukochańszą istotką w moim życiu ale zapewne inaczej wyglądałby te pierwsze chwile gdyby był planowany :)
a czy to za późno... no cóż mam znajoma która ma 24 lata i czeką ja in vitro najprawdopodobniej ... bo nie może zajść w ciąże...
kuzynka urodziła bez problemów w wieku 30 lat (teraz malutka ma 2,5 roku) - i powiem niestety że w jej wieku dziecko się nie sprawdziło... tzn. praca, kariera, zabawy które były przed dzieckiem tak sie zadomowiły w jej zyciu że mimo iż malutka była oczekiwanym dzieckiem to niestety nie przepiła "przyzwyczajeń" i jest teraz takim podrzutkiem.. raz u babci, raz u cioci, 8-10 godzin z nianią.... mała cierpi, chce do rodziców a oni.. no cóż..
kuzynka urodziła bez problemów w wieku 30 lat (teraz malutka ma 2,5 roku) - i powiem niestety że w jej wieku dziecko się nie sprawdziło... tzn. praca, kariera, zabawy które były przed dzieckiem tak sie zadomowiły w jej zyciu że mimo iż malutka była oczekiwanym dzieckiem to niestety nie przepiła "przyzwyczajeń" i jest teraz takim podrzutkiem.. raz u babci, raz u cioci, 8-10 godzin z nianią.... mała cierpi, chce do rodziców a oni.. no cóż..
moja siostra urodziła 1-32 lata a nr 2-35 lat, dla mnie to już za późno, ale tak naprawdę to w każdym wieku można mieć problemy z przeorganizowaniem życia i bardzo ciężko to przechodzić. Nie ma też co na siłę bo już tyle się ma lat, a z drugiej strony to taka zmiana w życiu, że trudno być 100% gotowym. Ja teraz to bym chciała już mieć drugie dziecko w wieku pierwszego, a z drugiej strony wcześniej nie chciałam wtedy....
Ja od zawsze chciałam mieć dzieci,od dziecka opiekowałam się dziećmi znajomych,sąsiadów.Kiedy poznałam mojego męża miałam 16 lat i już wtedy bylismy ze sobą zgodni co do dzieci,pokończylismy szkoły,póżniej długo czekaliśmy na ślub,bo dopiero jak miałam 24,noi nie mogłam się doczekać kiedy będę w ciaży,pół roku po ślubie zaszłam i jestem bardzo szczęśliwa.Na 100% czuję,że chcem być matką i od osiągnięcia dojrzałości tak miałam a od 3 lat bardzo,bardzo.Także każda z nas czuje to w innym wieku i nie można nic na siłę,trzeba poczuć ten instynkt.
ja urodzilam pierwsze majac 23 lata a drugie 25 i dla mnie to byl dobry wiek dziewczynki sa odchowane ,nie ma z nimi problemu sa grzeczne i rozumne moglismy bez problemu z mini wszedzie jezdzic (pod namiot i tym podobne) nie trzeba za nimi tak wszedzie biegac,a teraz majac 31 urodzilam trzecie(planowane) i czuje sie uwiazana ,czlowiek zrobil sie za wygodny .
ja urodzilam pierwsze majac 23 lata a drugie 25 i dla mnie to byl dobry wiek dziewczynki sa odchowane ,nie ma z nimi problemu sa grzeczne i rozumne moglismy bez problemu z mini wszedzie jezdzic (pod namiot i tym podobne) nie trzeba za nimi tak wszedzie biegac,a teraz majac 31 urodzilam trzecie(planowane) i czuje sie uwiazana ,czlowiek zrobil sie za wygodny .
Czy Twoja ciąża ma zależeć od wyniku meczu sąsiadki i lęki vs. Twoje oczekiwania?
Mam 30 lat, moja ciąża jest wyczekiwana i planowana, a i tak czasem wpadam w panikę, jak sobie pomyślę, jak zmieni się moje życie.
Nie oczekiwałabym, ze któregoś dnia obudzisz się przemieniona w promieniejącą oblubienicę czekającą na łaskę zapłodnienia :D Życie to ciągłe dokonywanie wyborów, a nawet kupujac samochód potrafimy mieć kilkutygodniowy mętlik w głowie: Ten, nie ten, wcale nie kupuję, a może tamten... Dlaczego decyzja o dziecku miałaby być łatwiejsza?
Natomiast faktem jest, że lepiej nie odkładać ciąży na ostanią chwilę. Nigdy nie mamy pewności, jak zdrowi jesteśmy, a czas jest wrogiem leczących niepłodność...
Mam 30 lat, moja ciąża jest wyczekiwana i planowana, a i tak czasem wpadam w panikę, jak sobie pomyślę, jak zmieni się moje życie.
Nie oczekiwałabym, ze któregoś dnia obudzisz się przemieniona w promieniejącą oblubienicę czekającą na łaskę zapłodnienia :D Życie to ciągłe dokonywanie wyborów, a nawet kupujac samochód potrafimy mieć kilkutygodniowy mętlik w głowie: Ten, nie ten, wcale nie kupuję, a może tamten... Dlaczego decyzja o dziecku miałaby być łatwiejsza?
Natomiast faktem jest, że lepiej nie odkładać ciąży na ostanią chwilę. Nigdy nie mamy pewności, jak zdrowi jesteśmy, a czas jest wrogiem leczących niepłodność...
dziękują Wam dziewczyny za wszystkie odpowiedzi :)
może niepotrzebnie tak analizuje tylko poczekam " jak Bóg da " ;)
A swoją drogą to bardzo się dziwię bezmyślności ludzi, tego o czym pisałam, że pytają o ciąże! pracuje w miejscu gdzie jest mnóstwo młodych ludzi i np stoje w kuchni gdzie jest jeszcze z 8 osób a laska wpada i ooo kochana no kiedy dziecko ??? !!! czas leci kochana !
w głowie mi się nie mieści, to są co najwyżej znajomi - nie dobre koleżanki więc jak można o coś takiego pytać i to w towarzystwie innych osób ! ?
poczytałam troche forum i tak sobie myślę, że są dziewczyny, które bardzo długo starają się o dziecko i jak one poczuły by się słysząc takie pytanie ??? ludzie są tępi i pozbawieni wyobraźni ! skoro mnie to tak uraziło to nawet sobie nie wyobrażam cierpienia kobiety, która tak by chciała a nie może :(
może niepotrzebnie tak analizuje tylko poczekam " jak Bóg da " ;)
A swoją drogą to bardzo się dziwię bezmyślności ludzi, tego o czym pisałam, że pytają o ciąże! pracuje w miejscu gdzie jest mnóstwo młodych ludzi i np stoje w kuchni gdzie jest jeszcze z 8 osób a laska wpada i ooo kochana no kiedy dziecko ??? !!! czas leci kochana !
w głowie mi się nie mieści, to są co najwyżej znajomi - nie dobre koleżanki więc jak można o coś takiego pytać i to w towarzystwie innych osób ! ?
poczytałam troche forum i tak sobie myślę, że są dziewczyny, które bardzo długo starają się o dziecko i jak one poczuły by się słysząc takie pytanie ??? ludzie są tępi i pozbawieni wyobraźni ! skoro mnie to tak uraziło to nawet sobie nie wyobrażam cierpienia kobiety, która tak by chciała a nie może :(
ja urodze majac 24 lata, mysle ze w moim wypadku to dobry wiek- koncowka studiow mniej zajec wiecej czasu itd,ale kazdyma inaczej. Patrzylam tez na to w jakim wieku urodzila mnie moja mam i jakie mamy relacje. Ale powiem Ci ze pytanie "kiedy dziecko" jest jeszcze w miare do zniesienia (powiedzmy...) gorsze sa "a planowane czy wpadliscie?" i to obcy ludzie pytaja.
co to wogole za pytanie jest?kompletnie dla mnie niezrozumiale...
Chyba ze patrzec jedynie ze wzgledów biologicznych..medycznych...to ok.
Natomiast ze inncch wzgledów..to sorry....ale...Każdy jest gotowy na dziecko emocjonalnie w innym wieku... A czasem nawet jest sie gotowym a nie moze sie go miec np.z powodu braku odpowiedniego partnera... Amiec tylko po to zeby miec...bo taką sie ma w danej chwili potrzebę to nieporozumienie.
Natomiast...jesli ma sie kochającego partnera i potrzebę bycia rodzicem...to na cóż tu czekać....? (pomijając oczywiscie sytuacje ewentualnej biedy niemoznosci zapewnienia dziecku czegokolwiek,bo to byloba totalna nieodpowiedzialnosc świadoma)
Chyba ze patrzec jedynie ze wzgledów biologicznych..medycznych...to ok.
Natomiast ze inncch wzgledów..to sorry....ale...Każdy jest gotowy na dziecko emocjonalnie w innym wieku... A czasem nawet jest sie gotowym a nie moze sie go miec np.z powodu braku odpowiedniego partnera... Amiec tylko po to zeby miec...bo taką sie ma w danej chwili potrzebę to nieporozumienie.
Natomiast...jesli ma sie kochającego partnera i potrzebę bycia rodzicem...to na cóż tu czekać....? (pomijając oczywiscie sytuacje ewentualnej biedy niemoznosci zapewnienia dziecku czegokolwiek,bo to byloba totalna nieodpowiedzialnosc świadoma)
Ja mam 25 i dopiero zaczniemy się starać. Z jednej strony jestem pewna na 100%, że tego chcę i nie mogę się już doczekać. Z drugiej strony jestem strasznie nieodporna na ból itp. (do tego stopnia, że idąc na pobranie krwi zawsze robi mi się słabo kiedy już mi ją pobiorą) - nie wiem jak ja to zniosę... Tłumaczę sobie, że właściwie wszystkie przez to przechodzą, więc i ja dam radę. Ale tak strasznie się boję (a jeszcze nawet nie jestem przecież w ciąży)...
Jeśli jednak chodzi o wiek, to uważam, że teraz jest najlepszy moment, aby zacząć się starać i mieć 1 dziecko w wieku 26 lat, a drugie max 29 lat jak dla mnie.
Jeśli jednak chodzi o wiek, to uważam, że teraz jest najlepszy moment, aby zacząć się starać i mieć 1 dziecko w wieku 26 lat, a drugie max 29 lat jak dla mnie.
Ja chciałam zostać mamą już na studiach i gdyby mój - wtedy przyszły - mąż myślał tak samo, pewnie moje dziecię biegałoby teraz do przedszkola, albo i szkoły.
Ale poczekałam i urodziłam małego w wieku 29 lat i jestem bardzo zadowolona. Tatuś jest jak najbardziej gotowy na dziecko, ja mam 3 lata doświadczenia w pracy, a że moja praca żadnej powalającej kariery nie wróżyła, nie żal mi teraz siedzieć na wychowawczym.
Z resztą wszystko jeszcze przede mną, firma, gdzie pracuję, właśnie ogłosiła upadłość, więc muszę zaczynać wszystko od początku. Ale nie goła po studiach, tylko z konkretnymi papierami i już jako mama. Tak mi się jakoś szczęśliwie pookładało :)
Ale poczekałam i urodziłam małego w wieku 29 lat i jestem bardzo zadowolona. Tatuś jest jak najbardziej gotowy na dziecko, ja mam 3 lata doświadczenia w pracy, a że moja praca żadnej powalającej kariery nie wróżyła, nie żal mi teraz siedzieć na wychowawczym.
Z resztą wszystko jeszcze przede mną, firma, gdzie pracuję, właśnie ogłosiła upadłość, więc muszę zaczynać wszystko od początku. Ale nie goła po studiach, tylko z konkretnymi papierami i już jako mama. Tak mi się jakoś szczęśliwie pookładało :)
ja mam 28 i nadal nie czuję sie w pełni gotowa na maciezyństwo, ale ciesze sie ze jestem w ciązy, mój maż bardzo pragnął dziecka i tak mnie też namówił :-)
To prawda, ze człowiek przyzwyczaja się do wygodnego zycia, i oprócz przemeblowania mojego zycia boje sie jak sobie poradzę jako matka.
To prawda, ze człowiek przyzwyczaja się do wygodnego zycia, i oprócz przemeblowania mojego zycia boje sie jak sobie poradzę jako matka.
zgadzam sie z tym,ze na dziecko trzeba byc gotowym psychicznie tzn.miec potrzebe emocjonalną je posiadać.jesli tego nie ma,to chocby czlowiek mial niewiadomo jak swietną sytuację...czy finansową czy prywatną(partnerską)to wlasnie pojawiają się takie obawy jak u Ciebie.
Myślę jednak ze te 9 miesięcy czasu pozwoli Ci przyzwyczaić sie do tej myśli,ze będziesz mamą i zapewniam Cię ze w pewnym momencie juz nie bedziesz mogła sobie wyobraźic innego stanu rzeczy:)
Myślę jednak ze te 9 miesięcy czasu pozwoli Ci przyzwyczaić sie do tej myśli,ze będziesz mamą i zapewniam Cię ze w pewnym momencie juz nie bedziesz mogła sobie wyobraźic innego stanu rzeczy:)
hej
W pewnym momencie już wiesz, że chcesz wejść w nową rolę - matki. Potem to już tylko dyskusja z partnerem a na oczekiwania rodziny czy sąsiadów nie patrz :-) z nimi nie będziesz dźwigać obowiązków rodzicielskich.
Ja mam dziecko w wieku 27 lat i uważam, że to w sam raz. Po studiach i przed 30 ;-)
W pewnym momencie już wiesz, że chcesz wejść w nową rolę - matki. Potem to już tylko dyskusja z partnerem a na oczekiwania rodziny czy sąsiadów nie patrz :-) z nimi nie będziesz dźwigać obowiązków rodzicielskich.
Ja mam dziecko w wieku 27 lat i uważam, że to w sam raz. Po studiach i przed 30 ;-)
Ja urodzę pierwsze dziecko nie wcześniej, niż mając 29 lat - wcześniej się nie da. Obawiam się, że może się to jeszcze przeciągnąć o rok i urodzę po 30tce. Jest we mnie z jednej strony gotowość, z drugiej wydaje mi się to kompletnie nierealne - mieć dziecko. Ponadto jest jeszcze kwestia męża, który też musi chcieć, naprawdę chcieć - a to nie jest takie proste, ja po prostu wiem, że on jeszcze nie chce!
Hej. Ja przerabiałam ten sam temat głównie z rodziną, czasem ze znajomymi. Było trochę łatwiej jak byliśmy parą (bo wtedy wypytywali "kiedy ślub"), ale po ślubie to już centralnie potrafili na brzuch patrzyć i zastanawiać się czy to sadło czy to ciąża... Żenada. Dla informacji, mam 28 lat, jestem ponad rok po ślubie, a w związku duuużo dłużej.
Podobnie jak Modzelka, mogłabym mieć już odchowane dzieciątko jeśli nie dwójkę, a dopiero jestem w ciąży, bo mąż nie był gotowy i niedawno dojrzał do decyzji, a jakieś 2-3 lata temu był wręcz przeciwny dzieciom.
Słuchaliśmy w sumie tylko swoich serc, chwilami dochodził do głosu rozum mówiący: z jednej strony latka lecą, z drugiej strony – muszę mieć stabilną sytuację w pracy. Nasza decyzja była dojrzała i w pełni świadoma, oboje chcemy mieć dzieci, stać nas na to żeby zapewnić im byt i jesteśmy gotowi na rodzicielstwo. To, że się staraliśmy, ukrywaliśmy przed rodziną, oszczędziliśmy sobie głupich tekstów i wypytywania, a zrobiliśmy im długo oczekiwaną niespodziankę ;-)
Podobnie jak Modzelka, mogłabym mieć już odchowane dzieciątko jeśli nie dwójkę, a dopiero jestem w ciąży, bo mąż nie był gotowy i niedawno dojrzał do decyzji, a jakieś 2-3 lata temu był wręcz przeciwny dzieciom.
Słuchaliśmy w sumie tylko swoich serc, chwilami dochodził do głosu rozum mówiący: z jednej strony latka lecą, z drugiej strony – muszę mieć stabilną sytuację w pracy. Nasza decyzja była dojrzała i w pełni świadoma, oboje chcemy mieć dzieci, stać nas na to żeby zapewnić im byt i jesteśmy gotowi na rodzicielstwo. To, że się staraliśmy, ukrywaliśmy przed rodziną, oszczędziliśmy sobie głupich tekstów i wypytywania, a zrobiliśmy im długo oczekiwaną niespodziankę ;-)
statystycznie wiedzę, że wiek 27 lat jest najczęstszy - to bardzo ciekawe :)
ja również będę miała 27,5 lat jak urodzę
jesteśmy 4 miesiące po ślubie i na początku 3 m-ca ciąży ... uniknęliśmy pytań "kiedy dzidzia?", za to słyszałam już tekst "no i nie zdążyliście się nacieszyć małżeńskim stanem" - nikomu nie dogodzisz ;P
jesteśmy ze sobą 6,5 roku, małżeński stan zaczął się długo przed ślubem, a dziecko to była przemyślana decyzja i już oboje bardzo je kochamy i czekamy, ciesząc się moim stanem :)
najważniejsze, że sytuacja finansowa jest stabilna, mieszkamy narazie kącikiem z moją mamą, ale nawet to nam tak bardzo nie przeszkadza, wszystko samo się ułoży, jak wszystko :)
ja również będę miała 27,5 lat jak urodzę
jesteśmy 4 miesiące po ślubie i na początku 3 m-ca ciąży ... uniknęliśmy pytań "kiedy dzidzia?", za to słyszałam już tekst "no i nie zdążyliście się nacieszyć małżeńskim stanem" - nikomu nie dogodzisz ;P
jesteśmy ze sobą 6,5 roku, małżeński stan zaczął się długo przed ślubem, a dziecko to była przemyślana decyzja i już oboje bardzo je kochamy i czekamy, ciesząc się moim stanem :)
najważniejsze, że sytuacja finansowa jest stabilna, mieszkamy narazie kącikiem z moją mamą, ale nawet to nam tak bardzo nie przeszkadza, wszystko samo się ułoży, jak wszystko :)
url=http://www.maluchy.pl]
[/url]

nie zgadzam się.Mam kolezankę ktora mimo 30 stki nie ma potrzeby posiadania dziecka mimo ze ma stos kolezanek w ciazy czy z dziecmi.ona mowi ze po prostu jeszcze tego nie czuje i ze widocznie potrzebuje wiecej czasu jeszcze.i ma prawidlowe myslenie.a jak ktos to czuje i chce to nic mu nie przeszkodzi:)
a ja mam 28 lat, pelno ciezarowek, albo nowych mam wokol, i zobaczymy co bedzie.u mnie w pracy, badz rodzinie, pytaja sie czy chcemy dziecko. wiec dlatego, jest to rownoznaczne, ze domyslaja sie, ze staramy sie.
a nie wiem jaki jest najbardziej odpowiedni, ja na pewno nie chcialabym byc swieza mam w wieku 40 lat...wiec uwazam, ze wczesniej. aaa i przede wszystkim ciezko podjac mi bylo decyzje zaczynamy staranie, bo dla mnie to nienaturalne,
a nie wiem jaki jest najbardziej odpowiedni, ja na pewno nie chcialabym byc swieza mam w wieku 40 lat...wiec uwazam, ze wczesniej. aaa i przede wszystkim ciezko podjac mi bylo decyzje zaczynamy staranie, bo dla mnie to nienaturalne,
Niby dlaczego nienaturalne?jak się bardzo pragnie dziecka i znajduje się ten w miarę odpowiedni moment pod względem małżeństwa,pracy,mieszkania wiadomo nie zawsze jest wszystko poukładane do końca,bo niektórych rzeczy nie da się przewidzieć wcześniej.Mi np.nie ułożyło się w pracy ani jednej ani kilku innych ale nie będę czekać na gwiazdkę z nieba,poprostu wszystkiego nie mozna mieć,to wtedy zapada decyzja staramy się o dzidziusia.I to jest piękne,a nie ojej wpadliśmy co tera będzie?
ktos tu sie wczesniej wyrazil ze jezeli sie zostawi to na pozniej to trudno sie odzywyczaic od wygod i dziecko jest podzrzucane od babci do babci i niani. nie ma zasady oczywiscie mozna miec wieksze prblemy z zajsciem w ciaze im pozniej ale i mozna w wieku 25 lat. znam mame ktora urodzila wwieku 37 lat i nie rozstaje sie z dzieckiem a jej siostra w wieku 24 i podrzuca. najwazniejsze ze nie ma zasady i wszystkookazuje sie po urodzeniu. ja na to licze bo jak na razie ochoty na zmiane stylu zycia nie mam a jednak nie wyobrazam sobie zycia bez dzieci
ja zostanę mamą mając 27 lat :)
zawsze chciałam sie wyrobić przed 30-tką i się udało :)
czułam się już gotowa i udało się już 2 drugim cyklu starań ...
nie słuchaj sąsiadów i rodziny, jeśłi nie jesteś gotowa, nic na siłę ... najważniejsze jest byście oboje chcieli i byli gotowi na dziecko :)
powodzenia :)
zawsze chciałam sie wyrobić przed 30-tką i się udało :)
czułam się już gotowa i udało się już 2 drugim cyklu starań ...
nie słuchaj sąsiadów i rodziny, jeśłi nie jesteś gotowa, nic na siłę ... najważniejsze jest byście oboje chcieli i byli gotowi na dziecko :)
powodzenia :)
a ja mam 23 lata jesteśmy chwilę po slubie ale czje już że chce czje że oboje tego chcemy
jesteśmy gotowi emocjonalnie
wszyscy mówią że dopiero co ślub wzieliśmy więc trzeba najpierw sie nacieszyć sobą, a co nie mozemy się cieszyc soba we trójkę?
zaczęlismy starania zaraz po slubie narazie bez rezltatów ale działamy działamy :)
jesteśmy gotowi emocjonalnie
wszyscy mówią że dopiero co ślub wzieliśmy więc trzeba najpierw sie nacieszyć sobą, a co nie mozemy się cieszyc soba we trójkę?
zaczęlismy starania zaraz po slubie narazie bez rezltatów ale działamy działamy :)
Ja mam 26 i jestem 1,5 roku po ślubie... też wciąż słyszę pytania o dziecko... skończyłam studia, mam pracę, mieszkanie i co z tego jeśli mój kochany jeszcze nie dorósł? To nie tylko nasza (kobiet) decyzja, co z tego, że ja już bym chciała (chociaż się boje troszkę) jeśli mój mąż się nie widzi w roli ojca... nie chcę być z tym sama... Więc nie słuchaj sąsiadów, cioć, koleżanek... sama doskonale wyczujesz moment... nic na siłę...
Dokładnie. Jeśli mąż nie chce, to w ogóle nie ma o czym rozmawiać! Bo może się teoretycznie zgadzać, akceptować pomysł posiadania dziecka, ale to się czuje, czy naprawdę go pragnie, czy nie.
Poza tym dochodzą względy pragmatyczne, takie jak warunki mieszkaniowe czy sypiący się samochód. Na wszystko trzeba zapracować, póki co nie ma miejsca na dziecko, ani możliwości. Można mówić, że to nie ma znaczenia, i zawsze będzie coś jeszcze, ale jest takie minimum, które trzeba mieć, inaczej życie zamieni się w udrękę.
Poza tym dochodzą względy pragmatyczne, takie jak warunki mieszkaniowe czy sypiący się samochód. Na wszystko trzeba zapracować, póki co nie ma miejsca na dziecko, ani możliwości. Można mówić, że to nie ma znaczenia, i zawsze będzie coś jeszcze, ale jest takie minimum, które trzeba mieć, inaczej życie zamieni się w udrękę.
nie moge się zgodzić do końca .... wiadomo, jakieś warunki trzeba spełniać by miec dziecko ... ale jeśli odkłąda się dziecko, bo trzeba pojechac na wymarzone wakacje, bo samochód sie sypie, bo mamy 2 pokoje a nie dom, to w końcu można się obudzić po 40-tce, w przeświadczeniu że w końcu masz warunki na dziecko ... ale wtedy może być różnie ... ciało kobiety to nie maszyna ...
papilio1@op.pl
Kropusia-gratuluje sasiadów heheheh. Masakra....
Polcia-jesli dla Ciebie kobieta miedzy 30tka a 35 tym rokiem zycie jest juz dosc stara to tez gratuluję... Dla mnie za stara na dziecko to moze byc kobieta miedzy 40 a 45... to bym sie zgodzila poniekąd.choc ma dwie kolezanki,ktorych mamy urodzily majac 42 i 43 lata i dzieciom nic nie dolega,ciąze ok,porody lekkie.choc owszem jest to juz jakas granica bezpieczeństwa..medycznego.ale nie wczesniej....bez przesady.
Polcia-jesli dla Ciebie kobieta miedzy 30tka a 35 tym rokiem zycie jest juz dosc stara to tez gratuluję... Dla mnie za stara na dziecko to moze byc kobieta miedzy 40 a 45... to bym sie zgodzila poniekąd.choc ma dwie kolezanki,ktorych mamy urodzily majac 42 i 43 lata i dzieciom nic nie dolega,ciąze ok,porody lekkie.choc owszem jest to juz jakas granica bezpieczeństwa..medycznego.ale nie wczesniej....bez przesady.
Moja mama opowiedziała mi historię, która miała miejsce w dniu moich narodzin. Powiedziała do lekarza, że boi się że coś się stanie w czasie porodu bo jest już stara. A lekarz do mojej mamy: Jakby była pani stara to nie zaszłaby pani w ciążę.
Natomiast jeśli mam się wypowiedzieć jako dziecko to wadą tej sytuacji, jak już kiedyś w innym wątku pisałam jest to, że młody rodzic może umrzeć, stary musi. Dlatego nie radzę przeginać w drugą stronę:)))
Natomiast jeśli mam się wypowiedzieć jako dziecko to wadą tej sytuacji, jak już kiedyś w innym wątku pisałam jest to, że młody rodzic może umrzeć, stary musi. Dlatego nie radzę przeginać w drugą stronę:)))
aghato-to byl tylko przykład jeden z wielu i nie poparłam go tezą ze organizm od 30 roku zycia sie nie starzeje...nie dorabiaj sobie znowu założeń czyjegos myslenia,tylko czytaj z wiekszym zrozumieniem.
Chodzilo mi tylko i wylacznie o to,ze nie zawsze medycyna ma 100%towa rację...
Nie kazdy musi w nią święcie wierzyć tak jak Ty.. I tyle.
Chodzilo mi tylko i wylacznie o to,ze nie zawsze medycyna ma 100%towa rację...
Nie kazdy musi w nią święcie wierzyć tak jak Ty.. I tyle.
Kobiety decydujące się na dziecko po 35 roku życia powinny mieć świadomość, że szansa wystąpienia u nich problemów medycznych jest większa niż u młodszych matek. Podstawa, to dobra opieka porodowa i znajomość wszelkich czynników ryzyka." to cytat.
Bez sensu jest zaprzeczanie faktom. Kobiety rodzące po 35 roku życia nie muszą mieć problemów z porodem, ani nie muszą mieć chorych dzieci. Chodzi o to, że ryzyko jest większe. Po drugie coraz więcej osób leczy się na bezpłodność, a wiadomo że takie leczenia trwa lata. Jeśli decydujesz się na dziecko po 35 roku życia automatycznie zegar szybciej Ci bije i nie chodzi o to że akurat kobieta ma jakiś problem bo np może mieć o 10 lat młodszego męża który musi się leczyć na bezpłodność. Tutaj nie ma reguły. Nie można jednak wmawiać sobie że z roku na rok jesteśmy młodsi. I po trzecie to co już pisałam kobieta rodząca po 35 roku życia w późniejszym wieku czyli w wieku np 55 lat ma większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi.
I po czwarte znam kilka osób które zaszło w ciążę po 37 roku życia, wiem jak dla nich się to skończyło, wiem co przechodziły... wiem co przechodzą.... to mi wystarczy.
Bez sensu jest zaprzeczanie faktom. Kobiety rodzące po 35 roku życia nie muszą mieć problemów z porodem, ani nie muszą mieć chorych dzieci. Chodzi o to, że ryzyko jest większe. Po drugie coraz więcej osób leczy się na bezpłodność, a wiadomo że takie leczenia trwa lata. Jeśli decydujesz się na dziecko po 35 roku życia automatycznie zegar szybciej Ci bije i nie chodzi o to że akurat kobieta ma jakiś problem bo np może mieć o 10 lat młodszego męża który musi się leczyć na bezpłodność. Tutaj nie ma reguły. Nie można jednak wmawiać sobie że z roku na rok jesteśmy młodsi. I po trzecie to co już pisałam kobieta rodząca po 35 roku życia w późniejszym wieku czyli w wieku np 55 lat ma większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi.
I po czwarte znam kilka osób które zaszło w ciążę po 37 roku życia, wiem jak dla nich się to skończyło, wiem co przechodziły... wiem co przechodzą.... to mi wystarczy.
uhuhu, dsykusja się toczy. ja mam 25 lat i planowane jednomiesięczne dziaciątko. Jestesmy półtora roku po ślubie, przed moją 30-stką planujemy drugą dzidzię. Czuliśmy się po prostu w pełni gotowi na to by zostać rodzicami. Ja osobiście uważam, żeby mieć dzieciaczki wczesniej niż później, szybciej odchowamy i później będziemy miały szybciej czas dla siebie na wakacje itd... :):):) Ale to przecież każdego indywidualna sprawa.
Medycyna nie jest religią, w nią nie trzeba wierzyć. Wierzy się właśnie w owe historyjki "a znam 10 kobiet po 40-stce".
Lekarze przeprowadzają porządne badania i mają niepodważalne statystyki dotyczące wpływu wieku kobiet na szanse prokreacyjne.
Dzisiaj, z powodu wielu czynników społecznych tworzymy sobie iluzję, że spokojnie mozna sobie czekać na "odpowiedni moment", a czas mamy do 45 roku życia, bo Julia Roberts i sąsiadka moje psiapsióły... A to są WYJĄTKI. Takie same, jak facet, który wygrał w totka, którego też zna całe miasto i wszyscy krewni jego sąsiadów.
Lekarze przeprowadzają porządne badania i mają niepodważalne statystyki dotyczące wpływu wieku kobiet na szanse prokreacyjne.
Dzisiaj, z powodu wielu czynników społecznych tworzymy sobie iluzję, że spokojnie mozna sobie czekać na "odpowiedni moment", a czas mamy do 45 roku życia, bo Julia Roberts i sąsiadka moje psiapsióły... A to są WYJĄTKI. Takie same, jak facet, który wygrał w totka, którego też zna całe miasto i wszyscy krewni jego sąsiadów.
Polcia- nigdy nie jestes w stanie przewidziec co bedzie a czego nie bedzie... Dlatego napisalam,ze nie sugeruje sie skrajnie ani tymi pozytywnymi ani negatywnymi przypadkami.Jedno wiem napewno-dziecko miec przede wszystkim dlatego ze sie je chce a nie dlatego ze wypada bo juz czas...
Jesli nie mialabym dziecka załóżmy do 40 roku zycia to wtedy owszem głęboko zastanowilabym sie nad decyzją ze wzgledów medycznych i konsultowalabym to ścisle z lekarzem.
Jesli nie mialabym dziecka załóżmy do 40 roku zycia to wtedy owszem głęboko zastanowilabym sie nad decyzją ze wzgledów medycznych i konsultowalabym to ścisle z lekarzem.
tak samo mozesz miec komplikacje jak masz 20 lat jak i 35, ryzyko jest zwiazane z wadami genetycznymi bardziej niz z komplikacjami z ciaza a wogle to idealny wiek do zachodzenia w ciaze (z biologicznego punktu widzenia) to do 18stego roku zycia. tyle ze spoleczenstwo sie zmienilo i malo kto planuje dziecko tak wczesnie. jedno co trzeba brac pod uwage to fakt ze po 30stce masz mnie sil i mniejsza odpornosc na brak snu ale i tez wiecej doswiadczen. nie ma idealnego wieku i nie iwem czy ktokolwiek jest do konca gotowy na dziecko i co jest z tym zwiazane.
Rzeczywiście, wraz z wiekiem matki częściej zdarzają się różnego rodzaje powikłania zarówno w ciąży, jak i podczas porodu. Są one zwiazane z częstszym występowaniem chorób ogólnoustrojowych, takich jak na przykład nadciśnienie, choroby nerek czy cukrzyca oraz schorzeń narządu, np. mięśniaków macicy.
Walerka to dla ciebie ten cytat
Walerka to dla ciebie ten cytat
Kropusia-sorki nie zauwazylam.
w dwoch "przypadkach"to bylo drugie dziecko,natomiast kolezanka z pracy urodzila pierwsze(calkiem niedawno)majac 36 lat i czuje sie fantastycznie.po prostu w tym wieku poczula sie gotowa i z pelna swiadomoscią jest mamą.
Przeciez ja doskonale rozumiem,ze po 35 roku zycia ryzyko jest duzo wieksze i wcale sie temu nie sprzeciwiam.Jedynie nie zgadzam sie z teorią ze pomiedzy 30 tką a 35 tką kobieta jest juz poniekąd"za stara".
w dwoch "przypadkach"to bylo drugie dziecko,natomiast kolezanka z pracy urodzila pierwsze(calkiem niedawno)majac 36 lat i czuje sie fantastycznie.po prostu w tym wieku poczula sie gotowa i z pelna swiadomoscią jest mamą.
Przeciez ja doskonale rozumiem,ze po 35 roku zycia ryzyko jest duzo wieksze i wcale sie temu nie sprzeciwiam.Jedynie nie zgadzam sie z teorią ze pomiedzy 30 tką a 35 tką kobieta jest juz poniekąd"za stara".
Urodziła za młodo (czyt.18-22) jest źle bo młoda wpadła napewno zycie zmarnowała sobie...urodzisz za staro (czyt.35-40) to też źle jak ona mogła to nieodpowiedzialne, naraża siebie i dziecko na jakieś genetyczne choroby...mama wrażenie, że za bardzo ludzie patrzą na to co mówią inni, mysle, że kwestia ciązy i gotowości do bycia w stanie odmiennym jest całkowicie indywidualną sprawą i osobista i nawet rodzice moim zdaniem nie moga dyktować kiedy mają zostać dziadkami...nie rozumiem każda kobieta(+partner) ma swój rozum i ona zadecyduje kiedy będzie gotowa na macierzyństwo i ona(+partner) poniesie odpowiedzialność za to w jakim wieku urodziła...
nie czytam brukowców typu"zycie na gorąco"itp heh.zdecydowanie polecam np Focus ...
Ech... szkoda dalszej dyskusji... Każdy "wierzy"w to co chce i zyje tym czym chce.
Niezapominajko- niestety taka prawda,ze 80% ludzi zyje tak czy tak sugerujac sie tym co powiedza inni...A ci inni najczęsciej dorabiają sobie swoje hipotezy na podstawie tego co zobaczą albo dojrzą przez firankę...Straszne...i płytkie.
Ech... szkoda dalszej dyskusji... Każdy "wierzy"w to co chce i zyje tym czym chce.
Niezapominajko- niestety taka prawda,ze 80% ludzi zyje tak czy tak sugerujac sie tym co powiedza inni...A ci inni najczęsciej dorabiają sobie swoje hipotezy na podstawie tego co zobaczą albo dojrzą przez firankę...Straszne...i płytkie.
jak chcesz skrajne przypadki (takie jak choroby genetyczne dzieci od "starszych " matek) to moze popatrzmy na statystyki dzieci zaniedbanych od "malolat", ktore nie umieja sie nimi zajac nie sa w stanie podolac, nie maja srodkow na utrzymanie itd.mozna sie spierac co jest wieksza tragedia dla dziecka.
Niezapominajko, bo to nie w rozumie dziecko się rozwija, tylko w naszym organizmie.
"Rozum" może mieć inny wiek niż metrykalny i nawet nie twierdzę, ze nie zdarza się to nader często, ale ciało ma tyle lat, ile ma.
Kwestie dojrzałości emocjonalnej versus wieku organizmu są trudne. Tylko dlaczego ostatnio jest tylu zwolenników całkowitego pomijania aspektu biologicznego? Nie składmy się wyłącznie z psyche.
"Rozum" może mieć inny wiek niż metrykalny i nawet nie twierdzę, ze nie zdarza się to nader często, ale ciało ma tyle lat, ile ma.
Kwestie dojrzałości emocjonalnej versus wieku organizmu są trudne. Tylko dlaczego ostatnio jest tylu zwolenników całkowitego pomijania aspektu biologicznego? Nie składmy się wyłącznie z psyche.
Słuchajcie młodo można się czuć nawet po 60-tce, jednak nie zmienia to faktu, że im jest się starszym tym bardziej jest się niedoskonałym. I oczywiście można się oburzać że 30-tka to przecież młódka jest! Ale nie dla organów człowieka, czy się chce czy nie one ulegają zużywaniu. Ma się pierwsze zmarszczki, wzrok nawet ma się gorszy a i czasem pierwszy siwy włos się pokaże, co nie oznacza że 30 to staruszka i już ma się szykować do wiecznego snu, i te symptomy starzenia się też u innych się pojawiają u innych nie. W każdym razie nie ma się co oszukiwać do wyborów miss już się nie zakwalifikuje.. :)
Walerko, to podaj mi statystyki mówiące, że młode zdegenerowane matki częściej zaniedbują dzieci, niż starsze zdegenerowane matki. Akurat tym się nigdy nie interesowałam, więc nie wiem, czy coś takiego istnieje. Ale mam wrażenie, ze strzelasz kula w płot, wprowadzając w dyskusję o wpływie wieku na płodność nagle młodociane matki z niewydolnych wychowawczo rodzin.
Agatho w tym watku jest duzo na temat psychiki i byciu gotowym, nie tylko na temat plodnosci (to ze ty sie akurat tego uczepilas to juz inna historia) wiec ma to duzo do rzeczy. rozumiem ze ty po 30stce dzieci nie bedziesz miec bo za duze ryzyko - twoj wybor. ciekawa jestem statystyk na temat kobiet rodzacych po 30stce.
Walerko, więc rozumiem rozmowę o wieku i psychice, ale dlaczego zachowania patologiczne przypisujesz wyłącznie młodocianym matkom? W dodatku bardzo młode dziewczyny medycznie są równie ryzykowną grupą, jak kobiety po 35 roku życia.
Będę miała dziecko po trzydziestce i owszem, uważam, że to już pewne ryzyko.
Będę miała dziecko po trzydziestce i owszem, uważam, że to już pewne ryzyko.
takiego zdania jakie zacytowalas powyzej wogole nigdzie nie napisalam!
i kto tu sobie dodaje i wklada w "usta"slowa inne niz faktycznie byly?! Ty Aghato.Robisz to w kazdym temacie jesli tylko ktos ma inne zdanie niz Ty.Naprawde mam juz Cie szczerze dość.Widze,że nie da sie nawet juz humorystycznie podejśc do Twojej osoby bo irytowanie innych to po prostu Twoja specjalnosc.Weż sobie wbij wkoncu do tej swojej głowy,ze nieWSZYSCY musza myslec tak jak TY i ze KAZDY ma swoje zdanie na rózne tematy.
Dziewczyno-obudź sie wkoncu i uswiadom sobie,ze nie jestes zadnym autorytetem w zadnej dziedzinie dla nikogo.
Boże,kto Ci wbił do głowy takie mniemanie...To straszne...
i kto tu sobie dodaje i wklada w "usta"slowa inne niz faktycznie byly?! Ty Aghato.Robisz to w kazdym temacie jesli tylko ktos ma inne zdanie niz Ty.Naprawde mam juz Cie szczerze dość.Widze,że nie da sie nawet juz humorystycznie podejśc do Twojej osoby bo irytowanie innych to po prostu Twoja specjalnosc.Weż sobie wbij wkoncu do tej swojej głowy,ze nieWSZYSCY musza myslec tak jak TY i ze KAZDY ma swoje zdanie na rózne tematy.
Dziewczyno-obudź sie wkoncu i uswiadom sobie,ze nie jestes zadnym autorytetem w zadnej dziedzinie dla nikogo.
Boże,kto Ci wbił do głowy takie mniemanie...To straszne...
po prostu róbmy,myślmy tak jak CHCEMY.to zdecydowanie wystarczy zeby byla zgoda i spokój. a nie,ze ktos uważa myslenie innych za błędne tylko dlatego ze jest odmienne od jego myslenia.tego nie potrafię pojąć chocbym niewiem jak próbowała.
Mozna wymieniać poglądy ale to zupełnie coś innego niz wciskac komuś ze źle mysli bo nie myśli tak jak ta dana osoba.
Dla mnie to ma swoją nazwę...ale nie bede jej przytaczac poraz tysięczny.
Cieszę sie jedynie z tego,ze nie znam osobiście tego typu osoby....Co za ulga...:)))))))))))))))))))))))))))))))
Mozna wymieniać poglądy ale to zupełnie coś innego niz wciskac komuś ze źle mysli bo nie myśli tak jak ta dana osoba.
Dla mnie to ma swoją nazwę...ale nie bede jej przytaczac poraz tysięczny.
Cieszę sie jedynie z tego,ze nie znam osobiście tego typu osoby....Co za ulga...:)))))))))))))))))))))))))))))))
justi ... mam wrażenie, ze upierasz się tylko dlatego, by mieć odmienne zdanie niż Agatha, któa ma w tym temacie 100% racji ...
żadna kobieta nie "robi" sobie dziecka tylko dlatego, że 30-tka na karku i sąsiedzi gadają ... ale na prawde warto się zastanowić, czy chcemy podejmować ryzyko ewentualnych komplikacji medycznych decydując się na późne macierzyństwio ... niestety FIZYCZNIE nie młodniejemy ...
wiadomo, ze nie zdecyduje się na dziecko 25 latka na garnuszku u rodziców, na studia zarabiająca na promocjach w hipermarkecie, bez widoków na stałego, odpowiedzialnego partnera ... mówię o kobietach, które mają z kim, mają gdzie i za co, a ciągle odkładają decyzję o dziecku, bo "koleżanka mamy zaszła w ciaże po 40-tce" więc ma jeszcze czas ...
żadna kobieta nie "robi" sobie dziecka tylko dlatego, że 30-tka na karku i sąsiedzi gadają ... ale na prawde warto się zastanowić, czy chcemy podejmować ryzyko ewentualnych komplikacji medycznych decydując się na późne macierzyństwio ... niestety FIZYCZNIE nie młodniejemy ...
wiadomo, ze nie zdecyduje się na dziecko 25 latka na garnuszku u rodziców, na studia zarabiająca na promocjach w hipermarkecie, bez widoków na stałego, odpowiedzialnego partnera ... mówię o kobietach, które mają z kim, mają gdzie i za co, a ciągle odkładają decyzję o dziecku, bo "koleżanka mamy zaszła w ciaże po 40-tce" więc ma jeszcze czas ...
papilio1@op.pl
justi30 :
"(...) kazdy zachodzi w ciaze wtedy kiedy uwaza to za dobry czas (...)
gdyby tak było, to każda kobieta byłaby szczęśliwą matka wtedy kiedy chce ... a jak wiadomo, właśnie z tym jest problem ... że coraz częściej zdaża się, że wtedy gdy bardzo czegos chcemy jest to nieosiągalne, a chyba najgorsze, co może usłyszeć kobieta od lakarza, to: "dlaczego, do cholery, nie przyszła Pani 5 lat temu? wtedy moglibyśmy walczyć, a teraz juz niestety możemy liczyć tylko na szczęście" ...
"(...) kazdy zachodzi w ciaze wtedy kiedy uwaza to za dobry czas (...)
gdyby tak było, to każda kobieta byłaby szczęśliwą matka wtedy kiedy chce ... a jak wiadomo, właśnie z tym jest problem ... że coraz częściej zdaża się, że wtedy gdy bardzo czegos chcemy jest to nieosiągalne, a chyba najgorsze, co może usłyszeć kobieta od lakarza, to: "dlaczego, do cholery, nie przyszła Pani 5 lat temu? wtedy moglibyśmy walczyć, a teraz juz niestety możemy liczyć tylko na szczęście" ...
papilio1@op.pl
A tak naprawdę, czemu 90% z nas zaszło w ciążę ? Bo chciało :)
A oprócz tego jedne z nas (jak ja) myślały o swoim zdrowiu i upływającym czasie, inne o warunkach, jakie stworzy swojemu dziecku, jeszcze inne czekały na decyzję partnerów itp, itd.
Mamy bądź będziemy dzieci mieć i to jest najważniejsze :)
A oprócz tego jedne z nas (jak ja) myślały o swoim zdrowiu i upływającym czasie, inne o warunkach, jakie stworzy swojemu dziecku, jeszcze inne czekały na decyzję partnerów itp, itd.
Mamy bądź będziemy dzieci mieć i to jest najważniejsze :)
justi30
kompletnie nie zrozumiałaś wypowiedzi Agathy, zwracasz innym uwagę żeby czytali ze zrozumieniem a sama tego nie robisz.
Agatha pisząc że sobie coś dośpiewujesz miała na myśli zapewne Twoją tą wypowiedź "wszyscy naokoło gadają ze juz trzeba czy wypada". Tymczasem nikt nie użył takiego argumentu zajścia w ciążę.
Poza tym po Twoim tonie wypowiedzi w stylu " jeśli tak uważasz to Ci gratuluję" , "...Straszne...i płytkie" wcale nie wyglądna na to że jesteś taka tolerancyjna wobec innych zdań niż Twoje.
kompletnie nie zrozumiałaś wypowiedzi Agathy, zwracasz innym uwagę żeby czytali ze zrozumieniem a sama tego nie robisz.
Agatha pisząc że sobie coś dośpiewujesz miała na myśli zapewne Twoją tą wypowiedź "wszyscy naokoło gadają ze juz trzeba czy wypada". Tymczasem nikt nie użył takiego argumentu zajścia w ciążę.
Poza tym po Twoim tonie wypowiedzi w stylu " jeśli tak uważasz to Ci gratuluję" , "...Straszne...i płytkie" wcale nie wyglądna na to że jesteś taka tolerancyjna wobec innych zdań niż Twoje.
zdania na temat aghaty nie zmienie i wyrazalam je juz tysiace razy,jesli komus odpowiada to ze ktos uwaza ze musi uswiadamiac innym ich rzekomo błędne myslenie tylko dlatego ze jest inne,to prosze bardzo.
Ja nie musze i nie chcę... Zamierzam nadal myśleć ,czuc i robic tak jak ja uważam za prawdziwe a jesli jakas tam aghata czy inna marysia ma z tym problem bo jej sie wydaje ze zna mnie lepiej niz ja sama siebie(na szczescie tylko sie jej wydaje),to nie pozostaje mi nic innego jak tylko...zyczyc dalszych sukcesów .
Niewiem skąd sie bierze taka ogromna potrzeba i parcie ku temu,zeby wbijac innym do głowy ze ich myslenie jest napewno blędne,bo jest inne......Chroń mnie Boże od takich ludzi.
Ja nie musze i nie chcę... Zamierzam nadal myśleć ,czuc i robic tak jak ja uważam za prawdziwe a jesli jakas tam aghata czy inna marysia ma z tym problem bo jej sie wydaje ze zna mnie lepiej niz ja sama siebie(na szczescie tylko sie jej wydaje),to nie pozostaje mi nic innego jak tylko...zyczyc dalszych sukcesów .
Niewiem skąd sie bierze taka ogromna potrzeba i parcie ku temu,zeby wbijac innym do głowy ze ich myslenie jest napewno blędne,bo jest inne......Chroń mnie Boże od takich ludzi.
Mój Boże,czy ja gdzieś kiedykolwiek napisalam/powiedzialam,ze zdanie innych na rozne tematy mi przeszkadza....? Jedyne czego nie szanuję to ludzi przemądrzałych i zarozumiałych-to fakt i to podtrzymuję.
Setki razy "mowie"ze kazdy ma prawo do wlasnych opini na rozne tematy,i to ze jest ona odmienna od innych nie znaczy ze jest błędna czy zła.
Chyba zacznę pisać po chińsku bo widzę,ze po polsku nie bardzo jest to zrozumiałe.
Setki razy "mowie"ze kazdy ma prawo do wlasnych opini na rozne tematy,i to ze jest ona odmienna od innych nie znaczy ze jest błędna czy zła.
Chyba zacznę pisać po chińsku bo widzę,ze po polsku nie bardzo jest to zrozumiałe.
A wracając do tematu wątku: ja miałam 27 lat gdy zdecydowaliśmy się na pierwsze dziecko (mam nadzieję, że nie jedyne) i nie żałuję. Myślę, że to powinna być wspólna decyzja podjęta z uwzględnieniem dobra każdej ze stron czyli rodziców i dziecka. :)
A co do wieku matki: no cóż natury nie da się oszukać. Nieważne jak bardzo chcemy to zrobić. :( i jak bardzo upieramy się przy zdaniu, że jest inaczej :/
A co do wieku matki: no cóż natury nie da się oszukać. Nieważne jak bardzo chcemy to zrobić. :( i jak bardzo upieramy się przy zdaniu, że jest inaczej :/
Justi należy się taryfa ulgowa - jest w terminie i ma sporo innych problemów... Odpuśćmy życzliwie jej kłótliwość :).
A u mnie było tak, że ja nie chciałam mieć dzieci (nie lubie i już - moje sporo młodsze siostry zużyły już mój instynkt macierzyński :) - ale musiałam odstawić pigułki przed operacją torbieli ze wzgledu na krzepliwośc krwi... a inne zabezpieczenia zawiodły :).
No i mamy to, co mamy - Córeczka Słodka Rządzi w Chałupie :)))))
Miałam 35 lat - wszystko poszło super - ciąża i poród - dziecko super zdrowe i radosne, ale naprawde bardzo się martwiłam o jakieś potencjalne komplikacje...
Nie wiem skąd Walerka wzieła dane, ze biologicznie najlepiej zaciążać do 18 - bo wszędzie piszą, że optymalnie dla kobiety to 24-25
Osobiście nie popieram wczesnego macierzyństwa - bo kobieta sporo jednak możliwości i innych wrażeń traci... i nie każdej udaje sie to nadrobić
A u mnie było tak, że ja nie chciałam mieć dzieci (nie lubie i już - moje sporo młodsze siostry zużyły już mój instynkt macierzyński :) - ale musiałam odstawić pigułki przed operacją torbieli ze wzgledu na krzepliwośc krwi... a inne zabezpieczenia zawiodły :).
No i mamy to, co mamy - Córeczka Słodka Rządzi w Chałupie :)))))
Miałam 35 lat - wszystko poszło super - ciąża i poród - dziecko super zdrowe i radosne, ale naprawde bardzo się martwiłam o jakieś potencjalne komplikacje...
Nie wiem skąd Walerka wzieła dane, ze biologicznie najlepiej zaciążać do 18 - bo wszędzie piszą, że optymalnie dla kobiety to 24-25
Osobiście nie popieram wczesnego macierzyństwa - bo kobieta sporo jednak możliwości i innych wrażeń traci... i nie każdej udaje sie to nadrobić
Wczoraj był reportarz,13-letnia dziewczynka urodziła dziecko,zgwałcona przez swojego ojca.Boże,dopiero co dostała okres a tu ciąża i poród.Przecież ona ledwo co lalki odstawiła od swojej zabawy,a tu prawdziwe dziecko,to jest dopiero tragedia,moim zdaniem lekarze nie powinni nawet dopuścić zeby ona urodziła,jestem przeciwniczką aborcji,ale nie w takich przypadkach.Nawet podstawówki nie zdążyła skończyć.
Polcia.rozumiem ze moglo zabolec to iz nie rozumie sie prostych zdań... Nie mam zamiaru wyjasniac znaczenia kazdego swojego zdania...tym,dla ktorych sa zbyt skomplikowane.
Szok,ze niektorzy nie widzą różnicy pomiędzy zwyklym wyrazaniem opinii a teorią typu:"jesli myslisz inaczej niz ja to znaczy ze masz bledne myslenie i trzeba cie zniego wyprowadzic"-to jest dla mnie hipokryzja wlasnie.
Szok,ze niektorzy nie widzą różnicy pomiędzy zwyklym wyrazaniem opinii a teorią typu:"jesli myslisz inaczej niz ja to znaczy ze masz bledne myslenie i trzeba cie zniego wyprowadzic"-to jest dla mnie hipokryzja wlasnie.
biologicznie a nie spolecznie najlepiej jest tak wczesnie to wynika z tego ze dopiero w tym i poprzednim wieku zyjemy tak dlugo i to tak zwanych krajach rozwinietych. ludzie umierali w wieku 40 lat i zeby urodzic i wychowac wystarczajaca ilosc dzieci rodzili o wiele wczesniej a ze ewolucja nie idzie tak szybko zostalo nam to ze do 18 stego roku zycia jest optymalnie a to co ty piszesz (20-25) jest zmodyfikowane uwarunkowaniami spolecznymi tego wieku.
a mojej siostrze lekarka powiedziała, że ciąże po 35 r.ż są już obarczone pewnym stopniem ryzyka i robią wtedy chyba standardowo jakieś badania, tak z punktu medycznego.Ona chciała dzieciaki mieć po 30, bo najpierw chcieli się ustatkować. Teraz jak kobiety studiują, potem się dorabiają to coraz częściej tak jest.Moja mama mnie urodziła w wieku 32 lat, ja bym chciała też max do 32 mieć drugie
Ja nie mam jeszcze siwych wlosow a mam 43 lata. moja mama miala pierwsze siwe okolo 54 lat, tata okolo 60 lat. ale znam w rodzinie meza siostra jego 35 lat juz siwiala, reszta tez wczesnie... Przypomnialo mi sie jak kiedys babcie na wsi zartowaly, ze mozna starac sie o dziecko dopoki nie jest sie siwym...he, he... Ja pierwsze dziecko urodzilam 34 lata (bez problemow ale jesli chodzi o sily do niego to uwazam ze jest to za pozno), teraz mam 43 lata i staramy sie o drugie juz od 4 lat i jakos nie moge zajsc w ciaze...bede probowac jeszcze ze 2, 3 lata a jak nie to trudno...nawet sie uciesze...bo wreszcie bede miec wiecej czasu dla siebie, moze nawet podejme prace...wreszcie bede mogla wyjsc z domu, bo maz ma czesto delegacje i nieraz bylo wszystko na mojej glowie.
ja mam 23 lata,moj maz 22. jestesmy 6 miesiecy po slubie..ja pragne dziecka najbardziej na swiecie i wiem,ze jestem na to gotowa, ale nawet wczoraj rozmawialam z mezem i powiedzial,ze on chce,ale nie teraz bo sie nie czuje na silach,nie jest gotowy..poplakalam sie strasznie,jest mi ciezko z tym,ze musze poczekac, ale nie moge go zmuszac, bo po co, nie chce tylko ja sie cieszyc z malenstwa.
dla mnie granica zajscia w ciaze dotyczy tylko tego czy nie za wczesnie, a nie czy nie za pozno...uwazam, ze przesada jest miec dziecko w wieku 15-18 lat a nie w wieku 30-35..choc tak jak mowilyscie ryzyko jakis problemow wzrasta,ale na to nie ma reguly..
ja mam cicha nadzieje,ze za rok moj maz bedzie juz chcial zaczac starania :) poczekam, abysmy oboje mogli sie z tego cieszyc :)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
dla mnie granica zajscia w ciaze dotyczy tylko tego czy nie za wczesnie, a nie czy nie za pozno...uwazam, ze przesada jest miec dziecko w wieku 15-18 lat a nie w wieku 30-35..choc tak jak mowilyscie ryzyko jakis problemow wzrasta,ale na to nie ma reguly..
ja mam cicha nadzieje,ze za rok moj maz bedzie juz chcial zaczac starania :) poczekam, abysmy oboje mogli sie z tego cieszyc :)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
hej hej
pierwszy raz na rodzince sie wypowiem...
w tym roku 30 na karku, slub za nami pare miesiecy temu i moj maz ciagle mowi o dziecku.
a ja naprawde nie czuje sie jeszcze gotowa, najgorsze jest to, ze wszyscy wokol gadaja ze mam juz 30 lat, slub, prace i tak dalej.
Na ten moment nie chce poswiecac siebie zeby zostac tylko mama. (tak tak, dopiero co nauczylam sie egoizmu i jeszcze ciezko mi z tego zrezygnowac)
Wiem, ze przynajmniej pare lat spedze w pieluchach, bez pracy i bez wiekszych perspektyw na wyrwanie sie z domu bo dziecka na pewno nie podrzuce do niani...
Jednak chce powiedziec wszystkim dziewczynom, zeby sie nie poddawaly naciskom srodowiska, bo 6 miesiecy moze stanowic ogromna roznice: dziecko bo wszyscy gadaja ze juz czas a dziecko bo sama tego chcesz :)
Mysle ze w tym roku do was dolacze jako mama, ale losy naszego dziecka sa teraz tylko w moich rekach. Im czesciej slysze glupie ciotki pytajace sie czy jestesmy juz prawdziwa rodzina, tym bardziej mnie szlag trafia.
Moze tak strasznie nie bedzie :)
pierwszy raz na rodzince sie wypowiem...
w tym roku 30 na karku, slub za nami pare miesiecy temu i moj maz ciagle mowi o dziecku.
a ja naprawde nie czuje sie jeszcze gotowa, najgorsze jest to, ze wszyscy wokol gadaja ze mam juz 30 lat, slub, prace i tak dalej.
Na ten moment nie chce poswiecac siebie zeby zostac tylko mama. (tak tak, dopiero co nauczylam sie egoizmu i jeszcze ciezko mi z tego zrezygnowac)
Wiem, ze przynajmniej pare lat spedze w pieluchach, bez pracy i bez wiekszych perspektyw na wyrwanie sie z domu bo dziecka na pewno nie podrzuce do niani...
Jednak chce powiedziec wszystkim dziewczynom, zeby sie nie poddawaly naciskom srodowiska, bo 6 miesiecy moze stanowic ogromna roznice: dziecko bo wszyscy gadaja ze juz czas a dziecko bo sama tego chcesz :)
Mysle ze w tym roku do was dolacze jako mama, ale losy naszego dziecka sa teraz tylko w moich rekach. Im czesciej slysze glupie ciotki pytajace sie czy jestesmy juz prawdziwa rodzina, tym bardziej mnie szlag trafia.
Moze tak strasznie nie bedzie :)
przed 30stką poczuje potrzebę?
hmmmm. Mój ma 33 i nie czuje jej nadal.
Albo inaczej, czuje ale nie na tyle silnie aby się zdecydować. Z rozmów wynika że rozchodzi mu się głównie o mnie (mam 21lat) - także m in. o mój wiek, rozwój zawodowy itp, ale nie bierze pod uwagę tego, że ze wszystkich moich celów, zamierzeń i marzeń, dziecko jest priorytetem.
Także pozostaje mi się skupiać puki co na pracy, na uczelni, praniu, gotowaniu i sprzątaniu :) zajęć, by troszkę stłumić instynkt nie brakuje, no... takze czekam aż rzeczywiście poczuje.
hmmmm. Mój ma 33 i nie czuje jej nadal.
Albo inaczej, czuje ale nie na tyle silnie aby się zdecydować. Z rozmów wynika że rozchodzi mu się głównie o mnie (mam 21lat) - także m in. o mój wiek, rozwój zawodowy itp, ale nie bierze pod uwagę tego, że ze wszystkich moich celów, zamierzeń i marzeń, dziecko jest priorytetem.
Także pozostaje mi się skupiać puki co na pracy, na uczelni, praniu, gotowaniu i sprzątaniu :) zajęć, by troszkę stłumić instynkt nie brakuje, no... takze czekam aż rzeczywiście poczuje.
a ja drugą sztukę urodziłam w wieku 30 lat i dopiero teraz naprawdę jestem świadoma i bardziej dojrzała do bycia mamą. Przy pierwszym nie byłam dużo młodsza, bo 27 ale jeszcze trochę nie byłam gotowa, wiem to teraz
Ja urodziłam w wieku 31 lat i wszystko z moją Niunią super,wręcz wyprzedza rozwojowo inne dzieci;-)Spokojnie,to indywidualna sprawa.Jeśli chcesz poczekać,poczekaj,a najlepiej jakby nie planować za wiele...tylko po prostu ...pojawi się...ja byłam pewna,dojrzałam do tego,ale nie planowałam ...teraz ma byc..tylko po prostu-bedzie kiedy się pojawi...i tak tez się stało.
ale jaja !!!!!!!!!!!!
Neblina bardzo dziękuję za podbicie mojego starego wątku :):):)
jak widzicie od momentu jego założenia mięło ponad rok a ja jestem już mamą ślicznego i kochanego synka, aż mi się chce śmiać teraz z tych obaw, które miałam zakładając ten wątek !
nie muszę chyba dodawać, że jestem szczęśliwą mamą a instynkt macierzyński zadziałał jak należy :):):)
Neblina bardzo dziękuję za podbicie mojego starego wątku :):):)
jak widzicie od momentu jego założenia mięło ponad rok a ja jestem już mamą ślicznego i kochanego synka, aż mi się chce śmiać teraz z tych obaw, które miałam zakładając ten wątek !
nie muszę chyba dodawać, że jestem szczęśliwą mamą a instynkt macierzyński zadziałał jak należy :):):)
Ja urodziłam pierwsze dziecko mając 29 lat, drugie 32. Ale dziś uważam, że pierwsze dziecko było trochę za szybko. Teraz jestem dojrzalszą mamą, nie mam już takiego pędu do pracy i "kariery". I żałuję, że miałam tak mało czasu na podróże i rozwijanie swoich pasji - bo dzisiaj juz nie mam na to czasu, a wakacje z dwójka maluchów, to nie to samo, co odpoczynek aktywny we dwoje:-)
Więc jeżeli sama nie czujesz, że już chciałabyś być mamą, to daj sobie czas. I korzystaj ze wszystkich uroków bycia bezdzietną żoną:-)
Więc jeżeli sama nie czujesz, że już chciałabyś być mamą, to daj sobie czas. I korzystaj ze wszystkich uroków bycia bezdzietną żoną:-)
Za tydzień kończę 26lat, Zuzia będzie wtedy miała 4 miesiące. Bardzo bałam się macierzyństwa (choć bardzo go pragnęłam) i myślałam, że jeszcze nie dorosłam do bycia mamą ale życie i dziecko samo weryfikuje wszystko :) Uważam, że jestem dobrą mamą i cieszę się, że nie czekaliśmy dłużej. Ktoś dobrze napisał - przyzwyczajamy się do wygód (pewnie nie każdy, nie ma co generalizować) - mam przykład swojej siostry. Ma 30lat i choć bardzo chciałaby mieć dzidziusia to widzę, że ciężko by jej było zmienić przyzwyczajenia :) Ogólnie rzecz biorąc nigdy nie można powiedzieć, że jest się 100% gotowym na rodzicielstwo.
[/url]
[/url]


Tez znam kobiete (bliska mi osobe), ktora urodzila dziecko w wieku 47 lat ale to nie jest jej pierwsze dziecko. Mlody jest zdrowy i dobrze sie rozwija. Teraz ma 15 miesiecy.
Ja urodzilam synka 2 tygodnie przed moimi urodzinami - 25 lat.
Bardzo chcialam miec dziecko. I mysle, ze juz dawno bylam gotowa do bycia mama. Uwielbiam dzieci...moze dlatego :).
Ja urodzilam synka 2 tygodnie przed moimi urodzinami - 25 lat.
Bardzo chcialam miec dziecko. I mysle, ze juz dawno bylam gotowa do bycia mama. Uwielbiam dzieci...moze dlatego :).
Nic nadzwyczajnego, sama pamietam jak kiedys po wsiach kobiety rodzily jeszcze nawet do 48 lat...ale to nie byly ich pierwsze dzieci a kolejne...a po drugie kiedys bylo latwiej, bo juz 4 latki puszczalo sie na dwor samopas jako odchowane i same sie soba zajmowaly albo starsze rodzenstwo im pomagalo. teraz matki sa bardziej obciazone. Chlop na wsi byl w zasiegu reki wrazie jakis chorob wypadkow, a nie jak teraz np moj na delegacji we Wloszech czy 400 km stad czy maz sasiadki w Norwagi pracuje. jeszcze wam powiem, ze moja babcia miala 11 rodzenstwa, dziadek 17 , a porody w domu, nie bylo szpitali na zapadlych wsiach na Mazowszu.Jako dziecko ze zdziwieniem pytalam jak to ze tyle dzieci sie rodzilo, a oni ze smiechem mowili, ze to wcale nie byly najwieksze rodziny, niektorzy jeszcze wiecej dzieci mieli...
a my Adasia mieliśmy gdy ja miałam 25 a mąż 32. byliśmy niecały rok po ślubie a co lepsze rok od poznania się. od razu wiedzileiśmy, że to jest ta osoba z którą chce mieć się bobaska. choć przed Adasiem instynktu macierzyńskiego rozwiniętego nie miałam a inne dzieci to najlepiej na odległośc podziwiać. ale swoje to co innego:)) teraz czekamy na drugie bobo, ja bede miałą niecałe 28, mąż 35 i plan mamy wyrobiony - bo dwójkę chcielismy mieć. teraz tylko odchować fasolke i znowu zrobi się spokojniej w domku - oby.
zresztą jak zaczęłiśmy sie strać o pierwsze to ja ledwo zaczęłam pracę (po macierzyńkim zrezygnowałam, i znalazłam cos na 1/2 etatu) a mąż zarabiał marne grosze ale jakoś przy małym wszytsko się udało. dziecko daje kopa - dziś mąż prowadzi własna dziłalaności i nie jest źle, ja mam całkiem całkiem pracę gdzie nie będzie problemu ani ze zwolnieniem ani powrotem. Także - ja pojawia sie dzidzia wszytsko się ukada:)
zresztą jak zaczęłiśmy sie strać o pierwsze to ja ledwo zaczęłam pracę (po macierzyńkim zrezygnowałam, i znalazłam cos na 1/2 etatu) a mąż zarabiał marne grosze ale jakoś przy małym wszytsko się udało. dziecko daje kopa - dziś mąż prowadzi własna dziłalaności i nie jest źle, ja mam całkiem całkiem pracę gdzie nie będzie problemu ani ze zwolnieniem ani powrotem. Także - ja pojawia sie dzidzia wszytsko się ukada:)
ja mam 25 lat, mąż 24...nie mamy dzidzi i póki co nie będziemy się o nią starać, sprawy zawodowe mi nie pozwalają, szkoła, a po 2 budowa domu...niestety są to bardzo przyziemne sprawy,ale lepiej je najpierw nieco uporządkować.... choć jak się "zdarzy" to smutku nie będzie ;)
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
Jestem Mamą Aniołka [*] + 24.05.2011 (9tc) - Oleńka...
o jaki stary watek;)
u mnie wiecej dzieci się nie trafiło pozostaje przy 2 sztukach 27 pierwsze i 30 lat drugie;)
ale moja siostra o której pisałam tutaj co pierwsze 32, drugie 35, obecnie ma 38 i w zeszłym miesiącu 3 sztuka się urodziła;) ja już bym nie chciala tak przed 40 jeszcze w to wchodzić. Siostra na dobrą sprawę w pieluchach od 6 lat.
Ale tak jak za szybko w małzeństwo nie chcialam wchodzić(studia praca) tak z pierwszym dzieckiem się nie spieszyłam i dobrze.
u mnie wiecej dzieci się nie trafiło pozostaje przy 2 sztukach 27 pierwsze i 30 lat drugie;)
ale moja siostra o której pisałam tutaj co pierwsze 32, drugie 35, obecnie ma 38 i w zeszłym miesiącu 3 sztuka się urodziła;) ja już bym nie chciala tak przed 40 jeszcze w to wchodzić. Siostra na dobrą sprawę w pieluchach od 6 lat.
Ale tak jak za szybko w małzeństwo nie chcialam wchodzić(studia praca) tak z pierwszym dzieckiem się nie spieszyłam i dobrze.
Ja mam pod koniec roku 24 i pierwsze dziecko w drodze :) Mąż ma 26 w tej chwili. Jesteśmy 1,5 roku po ślubie i tak sobie zaplanowaliśmy :)
Kobiety mają najwyższą płodność do 25 roku życia, po 30tce niestety spada i czas oczekiwania na dziecko może rosnąć ;( do tego zwiększa się prawdopodobieństwo chorób, zwłaszcza genetycznych (http://pastylka.pl/forum/ciaza-i-porod/10561,dziecko-po-30tce). Takie czasy, że obecnie zanim jest czas (i chęci!) na dziecko to latka lecą. Zanim się dziecko urodzi jest przecież tyle do zrobienia. Trzeba mieć jednak na uwadze, że zegar biologiczny tyka.
Trafiłam tutaj przypadkiem, szukając info o statystykach dotyczących zachodzenia w ciąże w Polsce i przecięram oczy ze zdumienia - co ta za infantylizacja - „kiedy dzidzi”, „dzidzi to, dzidzi tamto”... mamusie 24-letnie... mam do Was pytanie - co osiągnęliście w życiu poza skończeniem studiów bądź tez nie i pchaniem przed soba dziecięcego wózka? Stać Was w ogóle an tenże wózek i utrzymanie dziecka? Czy liczycie na kolejne dary losu od rzadu i inne 500 plusy?
Widocznie stać. Nie każda chce czekać do 40tki, aż po kolejnym awansie i super stanie konta dojdzie do wniosku, że teraz tę całą kasę trzeba latami wydawać na leczenie, wizyty u lekarzy, in vitro itd, bo ciężko zajść w ciążę.
Powiem ci z własnego przykładu. Od lat jesteśmy we 4 przyjaciółki. Każda z nas zarzynała się w nauce, nawet i w pracy. Ale 3 z nas postawiły na męża i dzieci przed 30 i mamy szczęśliwe rodzinne życie, 2 wróciły już do pracy. Czwarta tylko praca i praca, kasa i kasa, a jeszcze jeden awans, a jeszcze większe mieszkanie. Teraz sama przyznała się jak nam zazdrości, bo ona jest sama jak palec. Wraca po pracy do pustego domu i gęby nie ma do kogo otworzyć. I to ma być szczęście?
Powiem ci z własnego przykładu. Od lat jesteśmy we 4 przyjaciółki. Każda z nas zarzynała się w nauce, nawet i w pracy. Ale 3 z nas postawiły na męża i dzieci przed 30 i mamy szczęśliwe rodzinne życie, 2 wróciły już do pracy. Czwarta tylko praca i praca, kasa i kasa, a jeszcze jeden awans, a jeszcze większe mieszkanie. Teraz sama przyznała się jak nam zazdrości, bo ona jest sama jak palec. Wraca po pracy do pustego domu i gęby nie ma do kogo otworzyć. I to ma być szczęście?
Ale jeśli jakaś kobieta zarzyna się za pracą, karierą, kolejnymi awansami itd, latka lecą, 40 tka na karku i zero związku itd to pytam się po cholerę płacze TERAZ, że SAMA, że mężą nie ma, faceta nawet, że nie ma jeszcze dziecka a jednak by chciała... no po co teraz płacze...
Ja rozumiem kobiety, które od zawsze wiedziały, że dzieci nie chcą i cale życie ich nie chcą, nie mają i nie czują tej potrzeby. OK, wolny kraj. Ale zarzynać się za karierą, a potem płakać i żałować, że czasu na dziecko nie bylo to po co hę? No coś za coś... Albo kariera albo rodzina, albo trzeba było zacisnąć zęby i połączyć jedno z drugim póki czas.
Ja rozumiem kobiety, które od zawsze wiedziały, że dzieci nie chcą i cale życie ich nie chcą, nie mają i nie czują tej potrzeby. OK, wolny kraj. Ale zarzynać się za karierą, a potem płakać i żałować, że czasu na dziecko nie bylo to po co hę? No coś za coś... Albo kariera albo rodzina, albo trzeba było zacisnąć zęby i połączyć jedno z drugim póki czas.
Miśka upraszczasz temat do granic możliwości. Czyli jak kobieta do 30 rż nie zachodzi w ciąże to może rozpaczać i płakać ale jak już w ciąże nie może zajść kobieta bliżej 40. to nie może? Zgadza się?
A jeśli ta kobieta dodatkowo zrobiła karierę to już w ogóle nie ma prawa nawet pisnąć. Co za durne myślenie...
Ciesz się swoim szcześciem bo i owszem byc moze ta samotna kobieta, siedzi sama w czterech scianach ale przynajmniej nikt jej z tych czterech scian nie wywali. Co bardzo prawdopodobne - moze spotkać kobietę, która nie mając za grosz ambicji i zadnych swoich pieniedzy mężnie i z wyższością nad niedziedziatymi była zajęta wyłącznie wychowywaniem dzieci...
Ukochany mężuś spotka ambitną kobietę na swojej drodze i bańka szczescia pęka :)
Żeby byla jasność - nie piszę z perspektywy, któregos z opisanych scenariuszy. Mam dwoje dzieci (jedno o zgrozo poczętę po 35 rż!), męża i o zgrozo kariera jest dla mnie równie ważna. Ale do głowy by mi nie przyszło dyktowac komu i z jakiego powodu wolno rozpaczać a komu nie!
Wspołczuje Twojej kolezance bo zaloze sie ze jestes z tych, ktore głaskają ją po głowie i pocieszają a jak tylko trzasną drzwi to się pławią się w jej nieszczesciu bo dzieki temu same mogą się poczuć lepiej :(
A jeśli ta kobieta dodatkowo zrobiła karierę to już w ogóle nie ma prawa nawet pisnąć. Co za durne myślenie...
Ciesz się swoim szcześciem bo i owszem byc moze ta samotna kobieta, siedzi sama w czterech scianach ale przynajmniej nikt jej z tych czterech scian nie wywali. Co bardzo prawdopodobne - moze spotkać kobietę, która nie mając za grosz ambicji i zadnych swoich pieniedzy mężnie i z wyższością nad niedziedziatymi była zajęta wyłącznie wychowywaniem dzieci...
Ukochany mężuś spotka ambitną kobietę na swojej drodze i bańka szczescia pęka :)
Żeby byla jasność - nie piszę z perspektywy, któregos z opisanych scenariuszy. Mam dwoje dzieci (jedno o zgrozo poczętę po 35 rż!), męża i o zgrozo kariera jest dla mnie równie ważna. Ale do głowy by mi nie przyszło dyktowac komu i z jakiego powodu wolno rozpaczać a komu nie!
Wspołczuje Twojej kolezance bo zaloze sie ze jestes z tych, ktore głaskają ją po głowie i pocieszają a jak tylko trzasną drzwi to się pławią się w jej nieszczesciu bo dzieki temu same mogą się poczuć lepiej :(
Niestety na bańkę szczęscia mało kto ma wpływ, dziś jest a jutro nie ma. Jak mąż znajdzie inną to trudno, niech sie pakuje i do niej zmyka, przecież siłą go nie zatrzymam. Mnie też z 4 ścian nikt nie wywali, bo nikt nie ma takiego prawa. nawet mąż, bo to nie jego dom, nie za jego kupione itd.....
Nie, nie głaszczę koleżanki po głowie, nie mówię jej co ma robić lub nie. Jej sprawa. Tylko czemu ja mam słuchac jej płaczu, że 40tka na karku, a ona sama, dziecko by chciała ale nie ma z kim itd. Ale na randkę czasu nie ma, bo praca praca praca. To do kogo ten zal że jest sama jak palca i awanse są od zawsze najważniejsze co?
Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś jest kurą domową i zajmuje się dziećmi. Nie mam nic przeciwko, że ktoś ma super pracę, karierę i rodzinę i łączy to wszystko. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś ma dziecko po 40tce lub świadomie wybiera opcję nie posiadania dzieci wogóle. To sprawa każdego. Ale jak wybierasz jedną opcję to po co potem każdemu płaczesz, że tak ci źle w życiu? Nie wyj latami tylko zmień coś w życiu i bądź wreszcie szczęśliwa.
Nie, nie głaszczę koleżanki po głowie, nie mówię jej co ma robić lub nie. Jej sprawa. Tylko czemu ja mam słuchac jej płaczu, że 40tka na karku, a ona sama, dziecko by chciała ale nie ma z kim itd. Ale na randkę czasu nie ma, bo praca praca praca. To do kogo ten zal że jest sama jak palca i awanse są od zawsze najważniejsze co?
Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś jest kurą domową i zajmuje się dziećmi. Nie mam nic przeciwko, że ktoś ma super pracę, karierę i rodzinę i łączy to wszystko. Nie mam nic przeciwko temu, że ktoś ma dziecko po 40tce lub świadomie wybiera opcję nie posiadania dzieci wogóle. To sprawa każdego. Ale jak wybierasz jedną opcję to po co potem każdemu płaczesz, że tak ci źle w życiu? Nie wyj latami tylko zmień coś w życiu i bądź wreszcie szczęśliwa.
Niestety od ponad dwóch lat nie widziałam koleżanki na oczy... Zresztą nie tylko ja. Nawet jak zmieniła swoje życie i przestała wreszcie wszystkim jęczeć to nie ma chyba komu się pochwalić, bo kontakty z nią jakoś każdemu sie pourywały... Ale co tam, ty przecież wiesz najlepiej z kim i kiedy ja się widuję prawda? No więc myśl co chcesz, przecież wiesz najlepiej.