Widok
wesele i pogrzeb
Życie wpakowało mnie w taką przedziwną sytuację... Wesele własnego brata i pogrzeb ukochanej babci narzeczonego... Ukochanej również przeze mnie... I to wszystko najprawdopodobniej jednego dnia... na obie uroczystości albo pójdziemy razem... albo na obie osobno... Ze skrajności w skrajność... Ani się cieszyc, ani płakać... Mam mętlik w głowie... Co mi wypada? Jak sobie z tym poradzić?
zdążysz tu i tu na pewno. Bratu powinnaś jak najbardziej towarzyszyć. Takie jest życie jedno sie kończy inni dopiero zaczną, zakładają rodziny. W dzień kiedy zmarł mój dziadek (a było to nagle bo był to wypadek) to był chrzest u mnie w rodzinie a mój tata był chrzestnym. I tez musiał iść i jakoś sie trzymać, bo co zrobić w takiej sytuacji?
dokładnie,pogrzeby są w godzinach rannych,a ślub pewnie na 16.00.ja tez była u u mojego taty brata na pogrzebie ,a slub koleżanki o którym rok wcześniej wiedziałam miałam na 14,00.w biegu,ale zdążyłam być i tam itam.tylko ślub miałam we wrzeszczu a pogrzeb w chylonii:(
spokojnie dasz rade.tym sie nie przejmuj.przykro mi ze tak wypadlo....syt.nie do pozazdroszczenia,ale coż....takie życie...
Glowa do góry:)bedzie dobrze.
spokojnie dasz rade.tym sie nie przejmuj.przykro mi ze tak wypadlo....syt.nie do pozazdroszczenia,ale coż....takie życie...
Glowa do góry:)bedzie dobrze.

Babcia zmarła wczoraj późnym wieczorem. :( Wszelkie ustalenia co do dnia i godziny mają zapaść dzisiaj. Rodzina chciałaby jednak żeby było to w sobotę. Mam nadzieję, że uda się załatwić tak, byśmy zdążyli potem na ślub... Ale to jest strasznie zagmatwane. Mamie mam zrobić makijaż zanim pojedzie na błogosławieństwo, sama jestem umówiona z fryzjerem.. Mam taka "wypiękniona" na pogrzeb iść...? A zaraz po wbic sie w błękitną sukienkę, specjalnie z okazji ślubu brata zakupioną? Paranoja jakaś! Tańczyć? Tego sobie nie wyobrażam! I całej rodzinie tłumaczyć, że nie chcę, bo ja z pogrzebu przyszłam?? Tak mi smutno.. Tak mi ciężko...
Pomysl o tym ze babcia na pewno chcialaby abyscie poszli na wesele a bratu bedzie na pewno smutno a juz nic nie pomozesz babci a brat bedzie szczesliwy jak bedziesz z nim i napewno to doceni i ty tez kiedys powiesz ze dobrze zrobilas ze poszlas
Powodzenia Mi babcia zmarla miesiac temu a moj slob za 2 i tez nic nie moge zrobic
Powodzenia Mi babcia zmarla miesiac temu a moj slob za 2 i tez nic nie moge zrobic
Ojej... faktycznie nie zazdroszczę sytuacji :(
Ja stawiałabym przede wszystkim na ślub brata...
Może to głupi pomysł, ale może jakąś czarną woalką przykryłabyś swoją fruzurę, makijaż???
Rodzice Twojego Narzeczonego z pewnością wiedzą, że Twój brat się żeni i na pewno nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji, że idziesz na pogrzeb "wyfryzowana"... Sądzę, że to zrozumieją...
W każdym bądź razie życzę powodzenia:)
P.S. Może warto iść na sam pogrzeb, a stypę sobie "odpuścić" ze względu na brata... Poza tym, babcię będzie można odwiedzać na cmentarzu, zapalić znicz a ślubu brata już nigdy więcej nie doświadczysz...
Ja stawiałabym przede wszystkim na ślub brata...
Może to głupi pomysł, ale może jakąś czarną woalką przykryłabyś swoją fruzurę, makijaż???
Rodzice Twojego Narzeczonego z pewnością wiedzą, że Twój brat się żeni i na pewno nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji, że idziesz na pogrzeb "wyfryzowana"... Sądzę, że to zrozumieją...
W każdym bądź razie życzę powodzenia:)
P.S. Może warto iść na sam pogrzeb, a stypę sobie "odpuścić" ze względu na brata... Poza tym, babcię będzie można odwiedzać na cmentarzu, zapalić znicz a ślubu brata już nigdy więcej nie doświadczysz...
ja też bym poszła tu i tu
A ja wam powiem ze znajomi mieli miec slub w sobote a w środę umarł tata Pana Młodego :( Ślub jednak się odbył, bo juz nijak było go odwołać, ajak wszystko zapłacone i gotowe. Tak rozmawiając z tymi znajomymi, stwierdziliśmy, że Tato napewno nie chciałby żeby odwoływali slub,a wręcz przeciwnie....
A ja wam powiem ze znajomi mieli miec slub w sobote a w środę umarł tata Pana Młodego :( Ślub jednak się odbył, bo juz nijak było go odwołać, ajak wszystko zapłacone i gotowe. Tak rozmawiając z tymi znajomymi, stwierdziliśmy, że Tato napewno nie chciałby żeby odwoływali slub,a wręcz przeciwnie....
POLIGRAFIA ŚLUBNA - Zaproszenia Menu Tablice Winietki Zawieszki http://doriart.ucoz.com

No to wiem już tyle, że na mszę pogrzebową idę na 13.00. Pewnie do 15 lekko zejdzie. Na stypę pójdzie tylko narzeczony i dojedzie na ślub samochodem. Pewnie się trochę spóźni...
Jeśli chodzi o mnie - to o 15.30 spod domu odjeźdźa autokar. Ślub jest w Gdansku na 17.00... Dotrzeć w 1,5h do samego centrum Gdańska, gdy teraz takie korki - to wcale nie dużo czasu...
Pewnie przebrać się nie zdążę... Wymalować?? Hmmm... chyba przyjdzie mi w autokarze... Wszystko jakos się ułoży... Tylko jak poradzić sobie ze smutkiem w sercu...? Jak bawic się, gdy nie masz na to ochoty? Jak uszanować na weselu, ze w ten dzień pochowało się wspaniałego człowieka, tudzież obcego dla innych, Obcego też dla rodziny z mej strony? Na której mszy przyjąć Komunie Świętą?? Czy tańczyć, wiedząc, że narzeczony nie będzie chciał? Czy namawiać go na choć jeden taniec ze mną?? Czy pić, wiedząc, że on nie będzie? Czy zostać do końca wesela wiedząc, że narzeczony wyjdzie wcześniej? Mam tyle dylematów... Dla innych bezsensownych pewnie... Ale jak zachowywać się nie krzywdząc ani brata, ani mężczyzny z którym mam spędzić reszte swojego życia? Narzeczony mówi mi, ze nie mam sie przejmować, bo to pogrzeb w jego rodzinie.. Ale to nie znaczy, że zyskam w jego oczach szanując jego smutek...
Jeśli chodzi o mnie - to o 15.30 spod domu odjeźdźa autokar. Ślub jest w Gdansku na 17.00... Dotrzeć w 1,5h do samego centrum Gdańska, gdy teraz takie korki - to wcale nie dużo czasu...
Pewnie przebrać się nie zdążę... Wymalować?? Hmmm... chyba przyjdzie mi w autokarze... Wszystko jakos się ułoży... Tylko jak poradzić sobie ze smutkiem w sercu...? Jak bawic się, gdy nie masz na to ochoty? Jak uszanować na weselu, ze w ten dzień pochowało się wspaniałego człowieka, tudzież obcego dla innych, Obcego też dla rodziny z mej strony? Na której mszy przyjąć Komunie Świętą?? Czy tańczyć, wiedząc, że narzeczony nie będzie chciał? Czy namawiać go na choć jeden taniec ze mną?? Czy pić, wiedząc, że on nie będzie? Czy zostać do końca wesela wiedząc, że narzeczony wyjdzie wcześniej? Mam tyle dylematów... Dla innych bezsensownych pewnie... Ale jak zachowywać się nie krzywdząc ani brata, ani mężczyzny z którym mam spędzić reszte swojego życia? Narzeczony mówi mi, ze nie mam sie przejmować, bo to pogrzeb w jego rodzinie.. Ale to nie znaczy, że zyskam w jego oczach szanując jego smutek...
Możesz się ze mną zgodzić lub nie, ale ja mam takie zdanie. Skoro jesteście narzeczeństwem to podejrzewam że rodzice narzeczonego znają Cię dobrze. Dobrze też wiedzieli, że masz wesele brata, bardzo bliskiej dla Ciebie osoby. Ślub i wesele były już ustalone dawno, a datę pogrzebu mogli tak ustalić aby nie kolidowało to z weselem Twojego brata, na które przecież mieliście iść razemy- Ty i ich syn. Mogli ustalić pogrzeb w innym dniu. Przecież nie idziecie na ślub znajomych tylko własnego brata. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Jak ja bym znalała się w takiej sytuacji to pomyślałabym, że moi przyszli teściowie mają mnie po prostu gdzieś. Przecież skoro jesteście narzeczeństwem tzn. że chcecie wziąć ślub i będziecie rodziną. Więc wypadałoby traktować się jak rodzinę, a nie kogoś obcego. Można było to załatwić jakoś inaczej, oczywiście z szacunkiem dla tak ważnej dla Was osoby- najukochańszej babci.
Pozdrawiam Ciebie i mam nadzieję, że uda Ci się w tym dniu wszystko dobrze zorganizować. :)
Pozdrawiam Ciebie i mam nadzieję, że uda Ci się w tym dniu wszystko dobrze zorganizować. :)
Owszem i ja przez chwilę odczułam pewnego rodzaju smutek z "nałożenia się" terminów i wrażenie robienia "po złości"... Jednak rodzina to nie tylko rodzice mojego narzeczonego. Babcia miała 4-kę dzieci. Oni po kiloro swoich. Miała też prawnuków.. Większosć pracująca.. rozstrzelona nie tylko po Polsce, ale i po świecie. Wszystkim zależy by babcię pożegnać. Sobota okazala się optymalna, by to uczynic... W tej całej gmatwaninie, ciężko brać pod uwagę jednostkę - no przepraszam - parę. Jedyne co starali się dla mnie zrobić, to by uroczystość odbyła się jak najwcześniej. Pierwsza wersja była o 12.00... Ze względu na mnie padł pomysł, by była to jednak 11-ta.. Jednak podczas załatwiania okazało się, ze realna jest dopiero 13.00. Co mieli zrobić? No i tak już zostało.. Nie jestam za to na nich zła.. Wiem, ze chcieli dla mnie dobrze...
Chcę Wam tylko powiedzieć, ze babcia miała wspaniały pogrzeb... Przyszło ją pożegnać chyba 200 osób... Aż ciężko uwierzyć... Tak bardzo wszyscy ją kochali... A kwiatów na grobie jest tyle, że górują nad innym pomnikami...
Na wesele wyrobiłam się bez problemu, choć nastrój trzymał mnie nie ten... Alkoholu wypiłam symbolicznie,a tańczyłam tylko z grzeczności, nawet apetyt nie ten... Czasem dało się pośmiać i zapomnieć.. ale myśli tęsknoty wracały szybko... Nie wypadało nam zbyt szybko wychodzić, choć mieliśmy ochotę nawet jeszcze przed oczepinami... Wytrwaliśmy do 3-ciej. A w drodze powrotnej poszliśmy na cmentarz... Wschodziło słońce... Ptaszki śpiewały... Pomyśleliśmy, że dobrze Jej musi tam być...
Na wesele wyrobiłam się bez problemu, choć nastrój trzymał mnie nie ten... Alkoholu wypiłam symbolicznie,a tańczyłam tylko z grzeczności, nawet apetyt nie ten... Czasem dało się pośmiać i zapomnieć.. ale myśli tęsknoty wracały szybko... Nie wypadało nam zbyt szybko wychodzić, choć mieliśmy ochotę nawet jeszcze przed oczepinami... Wytrwaliśmy do 3-ciej. A w drodze powrotnej poszliśmy na cmentarz... Wschodziło słońce... Ptaszki śpiewały... Pomyśleliśmy, że dobrze Jej musi tam być...