Widok
złość na dziecko....
cześć!
Czy zdarza się Wam złościć na własne dziecko? Mi niestety tak... Mam okropne wyrzuty sumienia... Za każdym razem jak nakrzyczę, a raczej nawrzeszczę, obiecuję sobie, że nigdy więcej.... Ale ten ciągły płacz potrafi mnie wyprowadzić z równowagi...
Czy ja jestem jakaś nienormalna? nie potrafię kontrolować swojej złości.
Wiem, że dziecko nie robi tego specjalnie mi na złość, ale mimo wszystko nieraz wybucham.
Macie podobne problemy? Jak sobie z tym radzicie, bo ja już jestem zdesperowana...
Zastanawiam się czy nie zapisać się do grupy wsparcia (już mam jedną na oku- z opisu zajmują się dokładnie taką pomocą, jakiej bym potrzebowała) ale trochę się wstydzę... Nie wiem co robić.. Możecie mi coś doradzić?
Czy zdarza się Wam złościć na własne dziecko? Mi niestety tak... Mam okropne wyrzuty sumienia... Za każdym razem jak nakrzyczę, a raczej nawrzeszczę, obiecuję sobie, że nigdy więcej.... Ale ten ciągły płacz potrafi mnie wyprowadzić z równowagi...
Czy ja jestem jakaś nienormalna? nie potrafię kontrolować swojej złości.
Wiem, że dziecko nie robi tego specjalnie mi na złość, ale mimo wszystko nieraz wybucham.
Macie podobne problemy? Jak sobie z tym radzicie, bo ja już jestem zdesperowana...
Zastanawiam się czy nie zapisać się do grupy wsparcia (już mam jedną na oku- z opisu zajmują się dokładnie taką pomocą, jakiej bym potrzebowała) ale trochę się wstydzę... Nie wiem co robić.. Możecie mi coś doradzić?
Mi też się zdrarzyło wybuchnąć, na początku...
teraz juz się nie zdarza, chociaż nie zawsze jest łatwo ale potrafię się opanować
swoja drogą ciągły płacz dziecka nie jest normalny - to odrębny problem ale warto byłoby się na tym skupić
Nie wiem ile ma Twoje dziecko, chyba jest malutkie
moze to jeszcze kwiestia hormonów, moze nie potrafisz odnaleźć się w sytuacji, może zwykłe zmęczenie
na początku na pewno nie jest łatwo
jak już nie mozesz daj komuś dziecko na chwile i odpocznij, jeżeli jestes sama odłóż dziecko w bezpiecznym miejscu i wykrzycz się w drugim pokoju albo się wycisz... zależy co Ci bardziej pomoże
zrób wszystko, żeby nie odreagowywać na/przy dziecku
powtarzaj sobie, że to minie, że będzie lepiej, ze to naprawdę nie będzie trwało wiecznie - u mnie pomogło :)
teraz juz się nie zdarza, chociaż nie zawsze jest łatwo ale potrafię się opanować
swoja drogą ciągły płacz dziecka nie jest normalny - to odrębny problem ale warto byłoby się na tym skupić
Nie wiem ile ma Twoje dziecko, chyba jest malutkie
moze to jeszcze kwiestia hormonów, moze nie potrafisz odnaleźć się w sytuacji, może zwykłe zmęczenie
na początku na pewno nie jest łatwo
jak już nie mozesz daj komuś dziecko na chwile i odpocznij, jeżeli jestes sama odłóż dziecko w bezpiecznym miejscu i wykrzycz się w drugim pokoju albo się wycisz... zależy co Ci bardziej pomoże
zrób wszystko, żeby nie odreagowywać na/przy dziecku
powtarzaj sobie, że to minie, że będzie lepiej, ze to naprawdę nie będzie trwało wiecznie - u mnie pomogło :)
Moja córeczka ma 3 latka i nie ukrywam, że zdarza mi się na nią dosłownie nawrzeszczeć. Nie ma się co tłumaczyć, bo powinnyśmy sie jakoś kontrolować ale jak calutki dzień od 6 rano dzieciak szaleje, broi, nie słucha i ma cię dosłownie w d.... to juz pod koniec dnia człowiekowi nerwy puszczają. Do tego jeszcze jestem w podtrzymywanej ciąży- 15 tydzień, mąż na misji, więc nerwy są. Sama się później na siebie wściekam, że tak zrobiłam, bo żal mi tego maluszka w brzuszku i boję się, że coś mi się stanie jak cały dzień tak latam a córcia daje mi ostro popalić. No ale cóż.....takie życie.....
tak jak Nata pisze, wszystkie to mamy
ja tez się złoszcze, szczególnie jak jedyne o czym marzę to pospać w spokoju chociaż nieprzerwane 2 godziny a Madzia mi nie daje, budzi się co 15 minut i sie drze. Wtedy mam ochotę... uhhhhhhhhh.... rzucić ją do łóżeczka, zostawić ryczącą i iść spać do lasu na kupie liści ;) Jak już nie wiem co mam robić to zatykam uszy i liczę do 10, odparuję, przejdzie mi i już na spokojnie mogę iść ja ululać
ja tez się złoszcze, szczególnie jak jedyne o czym marzę to pospać w spokoju chociaż nieprzerwane 2 godziny a Madzia mi nie daje, budzi się co 15 minut i sie drze. Wtedy mam ochotę... uhhhhhhhhh.... rzucić ją do łóżeczka, zostawić ryczącą i iść spać do lasu na kupie liści ;) Jak już nie wiem co mam robić to zatykam uszy i liczę do 10, odparuję, przejdzie mi i już na spokojnie mogę iść ja ululać
raczej każda z nas skłamałaby jakby napisała że nigdy się na swoje dziecko nie złości
to jak najbardziej normalne - ile ma Twój maluch? mi na początku bardzo nerwy siadały :/ to zmiana w życiu o 180 stopni
Teraz jest już dużo lepiej ale czasem tez mi nerwy siadają a wtedy jak jest mąż to wychodzę sie przejśc/przebiec :P a jak jestem sama liczę do 10, głęboki wdech wydech i staram się być spokojna by i małą uspokoić.
to jak najbardziej normalne - ile ma Twój maluch? mi na początku bardzo nerwy siadały :/ to zmiana w życiu o 180 stopni
Teraz jest już dużo lepiej ale czasem tez mi nerwy siadają a wtedy jak jest mąż to wychodzę sie przejśc/przebiec :P a jak jestem sama liczę do 10, głęboki wdech wydech i staram się być spokojna by i małą uspokoić.
A ja myślałam że tylko ja jestem taka wredna... Jak Zuza była malutka to też czasami jej płacz doprowadzał mnie do szału. Mąż za granicą, ja sama. I nie raz na nią nakrzyczałam. Potem tuliłam i płakałam. Teraz ma roczek i jest już lepiej chociaż jak broi i się nie słucha, w ogóle ma w głębokim poważaniu to też mam czasem ochotę nią potrząsnąć ale staram się tego nie robić. Raczej tak jak piszą dziewczyny - zamykam oczy, liczę do 10 i głęboko oddycham :) Bo takie roczne dziecko to chyba jeszcze nie kuma że nie może czegoś robić...
złość na dziecko praktycznie każdej mamie sie zdarza ale dziewczyny nie piszcie ze to normalne i nic nie trzeba z tym robic ... moje dziecko ostatnio jest na etapie wymuszania i testowania na ile mu wolno a tzn ze drze sie, wyrywa, rzuca na ziemie - kilka takich numerow i cala sie gotuje i ... wychodze z pokoju, krzycze w poduche, czasami wale w poduche piesciami i wracam do dziecka - nadal wkurzona ale nie drzaca sie na niego ... Jasne zdarza sie ze nie uda mi sie pochamowac zlosci i krzycze --> dla mnie jest to osobista porazka ale nie zawsze mi wychodzi. Walcze z krzykiem na kazdym kroku i nie uwazam ze powinnam wyluzowac/mniej sie przejmowac tym ze zdaza mi sie podniesc glos.
No ja tez tak mam ale wiecie co wlasnie jestem na etapie czytania ksiazki "I Ty mozesz miec super dziecko" i niania tam pisze, ze wrzeszcyzmy na dziecko bo mamy inne problemy w zyciu, ktore nas denerwuja i my te zlosc na biednym dziecku wyladowujemy. I wiecie to jest prawda. |U mnie w zyciu jak sie zle dzialo krzyczyalam na synka, stwierdzilam ze sama sobie nie poradze i poszlam do psychiatry... dala mi tabletki na wyciszenie, poczulam ogromna ulge,ze zmienilam swoje zachowanie wobec synka i zaluje,ze nie zrobilam tego wczesniej :)
oj ja tez tak mam, w dodatku dość wybuchowa jestem, ale staram sie nad sobą panować i stosuje techniki podobne do tych co napisała sorha:)
dla mnie moj wybuch, to moja porażka...i kurcze mam takie wyrzuty sumienia potem, że jak ja tak mogłam zrobić:/// przecież kocham moje maleństwo najbardziej na świecie...a jednak zdarza sie krzyk....grunt to pracować nad sobą i walczyc ze złymi emocjami
dla mnie moj wybuch, to moja porażka...i kurcze mam takie wyrzuty sumienia potem, że jak ja tak mogłam zrobić:/// przecież kocham moje maleństwo najbardziej na świecie...a jednak zdarza sie krzyk....grunt to pracować nad sobą i walczyc ze złymi emocjami
mi sie jeszcze krzyknąć / uderzyć / potrząsnąć nie zdarzyło na szczęście. Jedyne sytuacje kiedy wychodzę z siebie to te noce, zdarzyło mi sie może ze 3-4 razy tak, że już myślałam, że zaraz zwariuje z tym dzieckiem! Ale, tak jak pisałam wcześniej,liczyłam do 10-ciu i tłumaczyłam sobie, że ona przecież nie robi mi tego na złość, może też jest jej źle, może coś ją boli, a ja swoją złością tylko ten stan pogłębie tak naprawdę, dlatego dla naszego obopólnego dobra wolałam się najpierw uspokoić. Chociaż raz faktycznie powiedziałam do niej takim mocniejszym tonem głosu "uspokój sie wreszcie i śpij!". I co? Zaczeła ryczeć jeszcze głośniej! Wiec to jak widać zupełnie nieskuteczne i lepiej tego nie praktykować, hehe ;)
Dzięki za odpowiedzi i wsparcie! Aż mi się lżej zrobiło :)
Wiem, że z to żadne pocieszenie, że inne mamy też wybuchają złością na swoje dzieci (przynajmniej z punktu widzenia dziecka), ale jakoś mi to zmniejszyło wyrzuty sumienia....
Może macie rację, że im dziecko starsze, tym będzie lepiej i łatwiej, ale coraz bardziej skłaniam się ku szukaniu pomocy psychologa...
Wiem, że z to żadne pocieszenie, że inne mamy też wybuchają złością na swoje dzieci (przynajmniej z punktu widzenia dziecka), ale jakoś mi to zmniejszyło wyrzuty sumienia....
Może macie rację, że im dziecko starsze, tym będzie lepiej i łatwiej, ale coraz bardziej skłaniam się ku szukaniu pomocy psychologa...
Ania - 5 miesiecy to w sumie jeszcze małe dziecko ( pisze to z perspektywy charakternego 2,5 latka )
co wywołuje twoj krzyk - to ze dziecko płacze a ty nie wyrabiasz?
czy jakies zachowania dziecka? - albo nie pisalas o tym albo ja nie doczytalam..
moze spróbuj spojrzec na to inaczej - poszukac przyczyn tego co wywołuje moj krzyk - moga to byc przyczyny całkiem zewnetrzne - np zła dieta u alergika..
u dziecka lub u siebie..
ja jak nakrzycze na mojego 2,5 latka za to ze mi wybiegł na jezdnie to przyznam wam ze nie mam zadnych wyrzutów sumienia - bo tak sie składa ze jak nie podniose glosu to go nie ruszy a ja nie chce zeby mi na jezdnie wybiegał - ale to starsze dziecko i inna bajka
co wywołuje twoj krzyk - to ze dziecko płacze a ty nie wyrabiasz?
czy jakies zachowania dziecka? - albo nie pisalas o tym albo ja nie doczytalam..
moze spróbuj spojrzec na to inaczej - poszukac przyczyn tego co wywołuje moj krzyk - moga to byc przyczyny całkiem zewnetrzne - np zła dieta u alergika..
u dziecka lub u siebie..
ja jak nakrzycze na mojego 2,5 latka za to ze mi wybiegł na jezdnie to przyznam wam ze nie mam zadnych wyrzutów sumienia - bo tak sie składa ze jak nie podniose glosu to go nie ruszy a ja nie chce zeby mi na jezdnie wybiegał - ale to starsze dziecko i inna bajka
moja mała miała straszne kolki i wyła godzinami...ale jakoś się na nią nie złościłam. Raczej była rozpacz z bezsilności, że jej nie umiem pomóc i żal dzieciątka, że płacze. Zawsze było mi jej żal, że taka kruszynka a już tak cierpi. Pamiętaj, że dziecina nie robi ci na złośc tylko z jakiegoś powiodu cierpi. Staraj się nie złościć.A jesli nie umiesz się opanować to pomoc psychologa/grupy wsparcia to bardzo dobry pomysł. Samo nie przejdzie
Jak czylalam watek to myslalam, ze chodzi o starsze dziecko.
5miesiecy... ! staraj sie opanowac, przeciez krzykiem niczego nie zdzialasz.
Nie uspokoisz dziecka krzykiem przeciez, naprawde cwicz opanowanie.Bo tu wychodzi slabosc rodzica... Trzymam kciuki.I nie wstydz sie zapisac do psychologa czy grup wsparcia, bo oni po to sa.
5miesiecy... ! staraj sie opanowac, przeciez krzykiem niczego nie zdzialasz.
Nie uspokoisz dziecka krzykiem przeciez, naprawde cwicz opanowanie.Bo tu wychodzi slabosc rodzica... Trzymam kciuki.I nie wstydz sie zapisac do psychologa czy grup wsparcia, bo oni po to sa.
Anka, a skąd jesteś? W Gdyni, przy spzitaluw Redłowie działa bezpłatna pomoc psychologiczna. Także indywidualne spotkania.
http://www.zielonamysl.free.ngo.pl/kontakt.html
Aha - nie musisz mieszkać w Gdyni, żeby tam skorzystać z pomocy.
http://www.zielonamysl.free.ngo.pl/kontakt.html
Aha - nie musisz mieszkać w Gdyni, żeby tam skorzystać z pomocy.
ja mysle ze w tym momencie masz jakas mega rewolucje hormonalna, albo nie do konca pogodzilas sie z ponownym maciezynstwem,
nie mowie ze jestem idealna bo nie jestem i tez mam taki problem ze sie zloszcze i mnie krew zalewa, pracuje nad tym ale to wszystko w straciu z 2-3,5 latkiem do wieku 2 latek sporadycznie bylo przeciaganie liny a w wieku niemowlecym to raczej z mezem sie klucilismy przez hormony poporodowe i karmieniowe a nie zlosc na dziecko... perzeciez co ono moze ? tylko plakac...jesc spac i sie smiac
nie mowie ze jestem idealna bo nie jestem i tez mam taki problem ze sie zloszcze i mnie krew zalewa, pracuje nad tym ale to wszystko w straciu z 2-3,5 latkiem do wieku 2 latek sporadycznie bylo przeciaganie liny a w wieku niemowlecym to raczej z mezem sie klucilismy przez hormony poporodowe i karmieniowe a nie zlosc na dziecko... perzeciez co ono moze ? tylko plakac...jesc spac i sie smiac
ANKA!
Jeśli Twoje dziecko placze cały czas trzeba sie zastanowić dlaczego sie tak dzieje.Zawsze jest jakis powód.Psycholog dla dzieciątka 5 miesięcznego to trochę wcześnie.
Może trzeba sobie pomóc, a najlepiej udac sie do pediatry i powiedziec ,że sie ma taki problem.Mój młodszy synek plakal w nieboglosy po kazdym karmieniu okazało sie ,że ma refluks. Dobrze sprawdzić kazda ewentualność.
Malutkie dziecko nakarmione bezpieczne przewinięte to szczęśliwe dziecko.
Bez powodu dziecko nie ryczy, może trzeba więcej czasu mu poświęcić gadac do niego bawić sie z nim
Rozumiem ze jak tak ciągle płacze to może byc irytujące, szczególnie dla Młodej Mamy którą codzienność tez nie pieści-znam to z autopsji jesli czujesz ,że nie wyrabiasz weż ziołowe tableteczki.
Ja miałam szkołę życia z Moim pierwszym synem od 9 miesiąca zaczynal chodzić a wtedy to był dramat ja dla Niego nie istniałam jak równiez nie istniały dla niego rzeczy niemożliwe łączmnie z wchodzeniem na parapet otwieraniem okna na II piętrze podczas moje obecności w Wc-dodam że przy Nim nie mogłam zamykac drzwi to wc -to był koszmar krzyczałam nawet czasem klapsa musialam dac bo sobie nie dawałam z nIm rady sił nie miałam a On coraz to lepsze pomysły miał .Na ulicy nawet na swoje imię nie reagował a napady szalu miał takie ,że myślałam,że ktoś kiedyś opieke wezwie.Bylam wykończona.
Teraz ma 7 i jest facetem z charakterem asertywnym do bólu ale jest do opanowania ale co z Nim mialam to moje.Nerwy pusczały i to często.
Także myslę ,że Twoje dziecko ma jakis problem zdrowotny lub potrzebuje więcej czulości i bliskości.Nie należy sie martwić, ze ciągle na ekach to sie nie oduczy.Trzeba tulić kochać nosić o ile zdrowie pozwala ale nie odmawiać dziecku bliskości.To jest najwazniesze to jest majątek na całe jego lub jej życie POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.
A Ten ciagły płacz musisz zaobserwowac kiedy szczególnie nastepuje i pogadac z lekarzem o swoich troskach.POZDRAWIAM
Jeśli Twoje dziecko placze cały czas trzeba sie zastanowić dlaczego sie tak dzieje.Zawsze jest jakis powód.Psycholog dla dzieciątka 5 miesięcznego to trochę wcześnie.
Może trzeba sobie pomóc, a najlepiej udac sie do pediatry i powiedziec ,że sie ma taki problem.Mój młodszy synek plakal w nieboglosy po kazdym karmieniu okazało sie ,że ma refluks. Dobrze sprawdzić kazda ewentualność.
Malutkie dziecko nakarmione bezpieczne przewinięte to szczęśliwe dziecko.
Bez powodu dziecko nie ryczy, może trzeba więcej czasu mu poświęcić gadac do niego bawić sie z nim
Rozumiem ze jak tak ciągle płacze to może byc irytujące, szczególnie dla Młodej Mamy którą codzienność tez nie pieści-znam to z autopsji jesli czujesz ,że nie wyrabiasz weż ziołowe tableteczki.
Ja miałam szkołę życia z Moim pierwszym synem od 9 miesiąca zaczynal chodzić a wtedy to był dramat ja dla Niego nie istniałam jak równiez nie istniały dla niego rzeczy niemożliwe łączmnie z wchodzeniem na parapet otwieraniem okna na II piętrze podczas moje obecności w Wc-dodam że przy Nim nie mogłam zamykac drzwi to wc -to był koszmar krzyczałam nawet czasem klapsa musialam dac bo sobie nie dawałam z nIm rady sił nie miałam a On coraz to lepsze pomysły miał .Na ulicy nawet na swoje imię nie reagował a napady szalu miał takie ,że myślałam,że ktoś kiedyś opieke wezwie.Bylam wykończona.
Teraz ma 7 i jest facetem z charakterem asertywnym do bólu ale jest do opanowania ale co z Nim mialam to moje.Nerwy pusczały i to często.
Także myslę ,że Twoje dziecko ma jakis problem zdrowotny lub potrzebuje więcej czulości i bliskości.Nie należy sie martwić, ze ciągle na ekach to sie nie oduczy.Trzeba tulić kochać nosić o ile zdrowie pozwala ale nie odmawiać dziecku bliskości.To jest najwazniesze to jest majątek na całe jego lub jej życie POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA.
A Ten ciagły płacz musisz zaobserwowac kiedy szczególnie nastepuje i pogadac z lekarzem o swoich troskach.POZDRAWIAM