Widok
swissmed poród 2012
Witam!Czy któraś z was plauje rodzić w tym roku w swissmedzie albo się waha?Ja się waham między swiss a Zaspa.Chodzi o kasę ale też o to aby dziecko było pod dobrą opieką.Za swiss przemawia większość czyli warunki porodu i okresu po,poniewaz obawiam sie rodzić państwowo ale na Zaspie może w razie komplikacji mała będzie bezpieczniejsza hmm..Macie jakieś zdanie?
JEŚLI Twoja ciąża przebiega prawidłowo, nie masz absolutnie żadnych problemów z ciśnieniem, cukrzycą, nie miałaś żadnych infekcji- to wtedy Swissmed. Znam dwie osoby, które rodziły w Swissie, i w jednym przypadku to dziecko wymagało lepszej opieki neonatologicznej, w drugim- stan matki wymagał hospitalizacji w bardziej doposażonym szpitalu.
Może podsunę Ci rozwiązanie pośrednie- poród w państwowym szpitalu, ale z Doulą. To nie jest do końca położna, która zagląda co jakiś czas. Taka doula jest z Tobą przez cały okres porodu, uspokaja, pokazuje techniki oddechowe, a przy tym ma jakąś tam wiedzę medyczną ( doulami najczęściej zostają położne albo bardzo doświadczone matki) i może zawiadomić lekarza, gdyby akcja nie przebiegała prawidłowo.
Poród w swissie to kilka tysięcy z kieszeni, doula też nie należy do najtańszych, ale przynajmniej jest zaplecze w postaci szpitala w razie czego.
PS. To Kliniczna, nie Zaspa, ma lepszy oddział neonatologii.
Może podsunę Ci rozwiązanie pośrednie- poród w państwowym szpitalu, ale z Doulą. To nie jest do końca położna, która zagląda co jakiś czas. Taka doula jest z Tobą przez cały okres porodu, uspokaja, pokazuje techniki oddechowe, a przy tym ma jakąś tam wiedzę medyczną ( doulami najczęściej zostają położne albo bardzo doświadczone matki) i może zawiadomić lekarza, gdyby akcja nie przebiegała prawidłowo.
Poród w swissie to kilka tysięcy z kieszeni, doula też nie należy do najtańszych, ale przynajmniej jest zaplecze w postaci szpitala w razie czego.
PS. To Kliniczna, nie Zaspa, ma lepszy oddział neonatologii.
Ja miałam c.c,sama operacja super ,lekarze itd,ale co działo sie pózniej to masakra,położne masakryczne,z łacha robiły cokolwiek!!!pierwsze wyjście pod prysznic horror,nie oproznily mi worka z moczem,w ogóle nie pomogły mi w niczym i zostawiły sama w łazience ,dopominac sie trzeba było o dosłownie wszystko,chyba za sam poród płaci sie tyle kasy:-(,całe szczęście ze z synkiem wszystko dobrze,wynagrodzil mi wszystkie chwile tam spędzone.
Tzn że masz takie negatywne doświadczenie??Jeszcze jedna rzecz która mnie ciekawi to czy mozna mieć cc na życzenie, bo pisza że wg wskazań ale czytałam na innych forach że niby jak płacisz to możez mieć co chcesz.Mam nadzieję że w razie komlipkacji zawiozą mnie czy małą do innego szpitala chociaż podobno oddział reanimacyjne też mają.
Ja mam swój plan - do 36 tygodnia zaspa (bo wówczas walczy się o matkę i dziecko i nikt nie pozwoli tu sobie na zaniedbanie), później wyłącznie swissmed. Rodziłam tam swojego pierworodnego, drugiego syna również zamierzam - w ani jednym momencie planowania ciąży czy w trakcie nie było u nas wahania w zakresie "szkoda kasy". To tak jak z wakacjami - możesz lecieć na takie za pół darmo ale cudów nie oczekuj, a możesz wybrać full opcję za wielkie pieniądze i mieć wakacje życia. Nie bez powodu o swissmedzie mówi się w konteście braku komplikacji - bo tam nikt sobie nie pozwoli na zaniedbania. Jako prywatna spółka nie mogą sobie na to pozwolić. Inaczej jest w szpitalach państwowych gdzie jeden lekarz przypada na wiele przypadków medycznych (szczególnie nocą) i zwyczajnie nie jest w stanie tego ogarnąć i można przegapić "trudny moment". Mój lekarz kiedyś stwierdził że były badania i ok. 98% dzieci sparaliżowanych może by takimi nie było gdyby nie niedotlenienie podczas porodu. To mi dało wiele do myślenia a mój mąż stwierdził - nie ma dyskusji - tylko Swiss.
Ja też rodziłam w Swiss w Czerwcu tego roku i polecam w 100%- najlepiej wydane pieniądze. Przeszłam sie wczesniej po tych publicznych szpitalach i warunki tam wołają o pomste do nieba!!!
Poród kosztuje 6tys wpłacasz 500zł zaliczki i gdy się rozmyslisz to ją tracisz.
Co do douli w publicznym szpitalu jak pisała tu jakas z dziewczyn to na Zaspie jest zakaz wprowadzania kogo kolowiek z zewnatrz.Nie wiem jak w innych szpitalach ale podejrzewam, że tak samo.
Pozdrawiam.
Poród kosztuje 6tys wpłacasz 500zł zaliczki i gdy się rozmyslisz to ją tracisz.
Co do douli w publicznym szpitalu jak pisała tu jakas z dziewczyn to na Zaspie jest zakaz wprowadzania kogo kolowiek z zewnatrz.Nie wiem jak w innych szpitalach ale podejrzewam, że tak samo.
Pozdrawiam.
Tylko dlaczego jak sie pojawiaja komplikacje to karetka na sygnale leci do innego szpitala na zlamanie karku by ratowac dziecko i takie sa warunki w Swiss . Ciaza moze przebiegac prawidlowo ale zawsze cos sie moze wydazyc w czasie porodu i co wtedy ??? kazdy porod jest inny ...Ja rodzilam dwie corki na Zaspie i naprawde polecam , najlepszy oddzial opieki nad dzieckiem jak cos bedzie nie tak w czasie porodu ...Nie ufam prywatnym klinika !!!
Tak było kiedyś jak Swiss dopiero powstał że jechało sie karetka z dzieckiem do innego szpitala, teraz dzieje sie tak tylko w przypadku problemów z serduszkiem. Mają juz cały niezbędny sprzęt do ratowania życia także bez obaw.
Ja miałam cesarkę i szczerze polecam, wyszłam usmiechnięta a i rana wcale nie boli i nie bolała, ale to każdy ma inaczej.
Musisz się zgłosić do Swiss w 35tyg ciąży od tego czasu jesteś pod ich opieką- co tydzień przychodzisz na badania KTG i masz czas aby zapoznac się z oddzialem i z połoznymi- są to wizyty wliczone w cene porodu.
W razie pytan pisz.
Ja miałam cesarkę i szczerze polecam, wyszłam usmiechnięta a i rana wcale nie boli i nie bolała, ale to każdy ma inaczej.
Musisz się zgłosić do Swiss w 35tyg ciąży od tego czasu jesteś pod ich opieką- co tydzień przychodzisz na badania KTG i masz czas aby zapoznac się z oddzialem i z połoznymi- są to wizyty wliczone w cene porodu.
W razie pytan pisz.
nie wiem co zadecydujesz autorko wątku ale przy podejmowaniu decyzji weź proszę pod uwagę fakt, iż jeśli zdecydujesz sie na swiss a coś będzie działo się z dzieckiem albo z Tobą to zostaniecie rozdzieleni i przewiezieni na oddziały specjalistyczne do innego szpitala. I fakt, że ciąża przebiega prawidłowo nie ma nic do rzeczy, co będzie działo się podczas porodu i po porodzie.
Jeśli dziecko trafi na OITN np na zaspę to Ty wychodzisz ze swissu na własne żądanie i stacjonujesz przy dziecku na własny rachunek, bez możliwości noclegu i przebywania całą dobę.
Jeśli Ty trafisz na OIOM to także odseperowana od dziecka.
Oczywiście moim zamiarem nie jest straszenie Ciebie i mam wielką nadzieję że wszystko potoczy się po Twojej myśli, ale uważam, że zawsze warto rozpatrzyć wszystkie za i przeciw i stworzyć - jeśli już nie sobie - to dziecku możliwie najlepsze zaplecze medyczne...
Tak czy siak-z całego serca POWODZENIA :)
Jeśli dziecko trafi na OITN np na zaspę to Ty wychodzisz ze swissu na własne żądanie i stacjonujesz przy dziecku na własny rachunek, bez możliwości noclegu i przebywania całą dobę.
Jeśli Ty trafisz na OIOM to także odseperowana od dziecka.
Oczywiście moim zamiarem nie jest straszenie Ciebie i mam wielką nadzieję że wszystko potoczy się po Twojej myśli, ale uważam, że zawsze warto rozpatrzyć wszystkie za i przeciw i stworzyć - jeśli już nie sobie - to dziecku możliwie najlepsze zaplecze medyczne...
Tak czy siak-z całego serca POWODZENIA :)
Miałam porównanie 2 szpitali gdańskich-Kliniczna i Zaspa.
I 2 porodów.
Po perypetiach z zarażeniem bakterią Jacusia na Zaspie i podejściem lekarzy na Klinicznej, wykopałabym spod ziemi i siedziała na łóżku w Swiss czy w innej prywatnej klinice, bez dwóch zdań.
A tak na marginesie-w Białym stoku, porody prywatne w fajnych klinikach to ceny w przedziale 2-3 tys max.
I 2 porodów.
Po perypetiach z zarażeniem bakterią Jacusia na Zaspie i podejściem lekarzy na Klinicznej, wykopałabym spod ziemi i siedziała na łóżku w Swiss czy w innej prywatnej klinice, bez dwóch zdań.
A tak na marginesie-w Białym stoku, porody prywatne w fajnych klinikach to ceny w przedziale 2-3 tys max.
Nie kumam stwierdzeń typu "rodziłam w swiss, wyszłam uśmiechnięta,dziecko urodziło się zdrowe". To znaczy, że jak ktoś rodził w państwowym to dziecko urodziło się chore???? Ja urodziłam dwójkę dzieci: jedno w Pucku, drugie w Redłowie. Nie mogę powiedzieć złego słowa na żaden poród i szpital w którym przebywałam. Dzieci urodziły się zdrowe, przed wyjściem do domu miały porobione wszystkie badania. Nawet przetrzymali nas 1 dzień dłużej z powodu żółtaczki. Lekarze i położne super. Myślę, że dużo zależy też od podejścia rodzącej.
A co za różnica z jakiego szpitala się wychodziło? Jak stać to wychodz z prywatnego a jak nie to z państwowego...każdy sam decyduje, każdy ma swoje powody, każdy ma prawo wyboru i każdy ma swój rozum. Nikt nigdy nie napisał, ze w swissie nie boli, czy w swissie zawsze dziecko jest zdrowe, nikt nigdy nie napisał, ze w państwowych jest tylko zle, i ze zawsze pacjentka ma traume. Skonczcie z ta nagonka na swissmed, jak kogoś stać to czemu nie ma sobie tam rodzic? Skoro ktoś wybiera wczasy na Malediwach to czemu mu na sile Międzyzdroje wciskacie... Skoro kogoś stać na mercedesa to będziecie kogoś przekonywać, ze tak samo się jeździ jak polonezem i po co kasę wydawać... Przecież tez się dojedzie... Helolllll!
Do "ja":
różnica polega na tym że na porodówce w Swissmedzie cała uwaga jest skupiona na Tobie - natomiast w innych szpitalach które mamy w okolicach niestety lekarze obok porodówki obsługują często i patologie ciąży i izby przyjęć - i chcąc nie chcąc stajesz się jedną z wielu - szczególnie gdy rodzisz w terminie. Dlatego może dojść i czasami dochodzi do błędu którego skutkiem jest utrata zdrowia naszego Maleństwa. Znam dwa przypadki dzieci lekarzy pracujących przy porodach które urodziły się chore w wyniku zaniedbania ich kolegów. No sorry - skoro we własnym gronie trudno zadbać o bezpieczeństwo dziecka to jaką mogę mieć pewność że skoro jestem spoza "towarzystwa" zostanę potraktowana lepiej??? Dlatego My "Księżniczki" które rodziły w Swiss możemy sobie pozwolić na wpis: wszystko przebiegło pomyślnie, czuję się dobrze a dziecko jest zdrowe. No bo faktycznie czujemy się dobrze - pomimo bólu - gdyż towarzysząca atmosfera pozwala nam na odrobinę odprężenia, wypoczynek i zadbanie również o własną higienę psychiczną. Tam nikt się nie dziwi że dobę po cesarce nie masz sił być super extra matką i Panie pielęgniarki służą Ci pomocą praktycznie za każdym razem gdy poprosisz. Ale nie jest też tak że chciałabyś tam pozostać bez końca - mi się marzył szybki powrót do domu - bo wiadomo zawsze to obce miejsce.
różnica polega na tym że na porodówce w Swissmedzie cała uwaga jest skupiona na Tobie - natomiast w innych szpitalach które mamy w okolicach niestety lekarze obok porodówki obsługują często i patologie ciąży i izby przyjęć - i chcąc nie chcąc stajesz się jedną z wielu - szczególnie gdy rodzisz w terminie. Dlatego może dojść i czasami dochodzi do błędu którego skutkiem jest utrata zdrowia naszego Maleństwa. Znam dwa przypadki dzieci lekarzy pracujących przy porodach które urodziły się chore w wyniku zaniedbania ich kolegów. No sorry - skoro we własnym gronie trudno zadbać o bezpieczeństwo dziecka to jaką mogę mieć pewność że skoro jestem spoza "towarzystwa" zostanę potraktowana lepiej??? Dlatego My "Księżniczki" które rodziły w Swiss możemy sobie pozwolić na wpis: wszystko przebiegło pomyślnie, czuję się dobrze a dziecko jest zdrowe. No bo faktycznie czujemy się dobrze - pomimo bólu - gdyż towarzysząca atmosfera pozwala nam na odrobinę odprężenia, wypoczynek i zadbanie również o własną higienę psychiczną. Tam nikt się nie dziwi że dobę po cesarce nie masz sił być super extra matką i Panie pielęgniarki służą Ci pomocą praktycznie za każdym razem gdy poprosisz. Ale nie jest też tak że chciałabyś tam pozostać bez końca - mi się marzył szybki powrót do domu - bo wiadomo zawsze to obce miejsce.
Mnie stac było na poród w swissmedzie ale uważam ,ze płacenie 6 tyś za poród i tylko taki który jest po 36 tygodniu i bez komplikacji to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Lepiej zainwestowac je na przechowywanie krwi pępowinowej. Ja chodziłam prywatnie to ginekologa połoznika, który pracuje w szpitalu na klinicznej i tam tez rodziłam we wrześniu 2012r. Jestem bardzo zadowolona z obsługi i opieki podczas porodu, poza tym sala porodową na pewno nie rózni się od twj w swissmedzie - jest super. Gorzej jest z opieką i warunkami na sali poporodowej ale dwa dni można wytrzymać :).
Rodziłam dziecko na Zaspie- wtym wspaniałym szpitalu, który wszyscy polecali. Lekarz podjął złą decyzję. Dziecko niedotlenione, poród długi bardzo, było wskazanie do cc-waga dziecka ok.5 kilo i duże nadciśnienie. Poród wywoływany. Dziecko po ciężki porodzie urodzone w fatalnym stanie-dużo powikłań, Ale lekarz uparł się na poród sn i dziecko mam znacznie niepełnosprawne.
Rodziłam na Zaspie (szpital św. Wojciecha na ul. Jana Pawła II jeśli dobrze pamiętam) i ogólnie nie narzekam. Minus był taki, że przyjechałam ok. godziny 22.00 i musiałam przemęczyć się do ok. godziny 11.30 na cesarkę. Opieka nie odchodząca od średniej krajowej, że tak to nazwę. Cesarkę przeprowadzono szybko i dobrze. Śladów prawie nie widać. Nie było żadnych komplikacji po tym.
Dzieckiem dobrze się opiekowali choć mam jedno zastrzeżenie. Mianowicie miałam problemy z własnym mlekiem i musiałam prosić o mleko modyfikowane. Pielęgniarki niechętnie go udostępniały więc musiałam wypisać się ze szpitala wcześniej (miałam leżeć 5 dni a po wypisie na życzenie leżałam 3 dni). Po prostu bałam się, że synek umrze z głodu. Ale generalnie pod kątem pielęgnacji to nie mam zastrzeżeń.
Pierwotnie miałam rodzić w Swissie aczkolwiek zrezygnowałam. Jakoś mi się nie chciało płacić ok. 5-6 tys. za 3 dni pobytu plus poród. A za dodatkową dobę po 500zł. I tak jak człowiek płaci na NFZ to powinien mieć podstawową opiekę medyczną. Kwestia tylko wyboru szpitala.
Dzieckiem dobrze się opiekowali choć mam jedno zastrzeżenie. Mianowicie miałam problemy z własnym mlekiem i musiałam prosić o mleko modyfikowane. Pielęgniarki niechętnie go udostępniały więc musiałam wypisać się ze szpitala wcześniej (miałam leżeć 5 dni a po wypisie na życzenie leżałam 3 dni). Po prostu bałam się, że synek umrze z głodu. Ale generalnie pod kątem pielęgnacji to nie mam zastrzeżeń.
Pierwotnie miałam rodzić w Swissie aczkolwiek zrezygnowałam. Jakoś mi się nie chciało płacić ok. 5-6 tys. za 3 dni pobytu plus poród. A za dodatkową dobę po 500zł. I tak jak człowiek płaci na NFZ to powinien mieć podstawową opiekę medyczną. Kwestia tylko wyboru szpitala.
ja jak już to tylko swiss
na Zaspie poród ok, nie narzekam, ale miałam problemy z karmieniem, babki nie chciały dawac mleka z lodówki. Chodziłam w nosy do nich po pomoc z zakrwawionymi piersiami i nawet nie powiedziały mi że jest tam doradca laktacyjny. Powiedziały, że jak wróce do domu to mam z szałwi robić okłady. Każde karmienie to jak cierpienie było. Nie mogłam tam spać, bo lezały inne dwie dziewczyny, których dzieci też nie mogły ssać z piersi, a przez wydzielanie mleka te dzieci płakały cała noc. Jazda była bez trzymanki. Byłam 3 pełne doby i nie spałam nawet 10 minut
brakowało mi wtedy, by ktoś przyszedł i najzwyczajniej mi pomógł, wsparł, ale niestety. Była taka młoda czarna z przedziałkiem ulizana. Uważam, że nie nadaje się. Jak mówiłam, że dziecko nie je to powiedziała "co z tego, ma z czego schudnąć"
na Zaspie poród ok, nie narzekam, ale miałam problemy z karmieniem, babki nie chciały dawac mleka z lodówki. Chodziłam w nosy do nich po pomoc z zakrwawionymi piersiami i nawet nie powiedziały mi że jest tam doradca laktacyjny. Powiedziały, że jak wróce do domu to mam z szałwi robić okłady. Każde karmienie to jak cierpienie było. Nie mogłam tam spać, bo lezały inne dwie dziewczyny, których dzieci też nie mogły ssać z piersi, a przez wydzielanie mleka te dzieci płakały cała noc. Jazda była bez trzymanki. Byłam 3 pełne doby i nie spałam nawet 10 minut
brakowało mi wtedy, by ktoś przyszedł i najzwyczajniej mi pomógł, wsparł, ale niestety. Była taka młoda czarna z przedziałkiem ulizana. Uważam, że nie nadaje się. Jak mówiłam, że dziecko nie je to powiedziała "co z tego, ma z czego schudnąć"
ehh,mam podobne doświadczenia z zaspy, ale ja byłam z Małym tydzień!masakra...cesarka, ból jak cholera i nie wiem, jak ktos moze chcieć ja na życzenie..ale może inne dziewczyny tak nie bolało..
ja też wykradałam mleko, bo miałam problem z pokarmem..strasznie się czułam, jak musiałam sie rozglądac, czy mogę potajemnie wyciągnąc mleko z lodówki, czy nikt nie widzi..ale jeden pielęgniarki są takie, że nie pozwolą dokarmiać, a za chwile pzyychodziły takie, co mówiły, że jak można dziecko głodzić i mleka nie dać..
ehh jak wyszłam do domu to pamietam jakie miałam dziwne wrażenie, ludzie na ulicach, żyja normalnie, świat sie kręci normalnie, a ja tam jak w jakimś więzieniu:( i te wizyty w tym pseudo gościnnym pokoju, mnóstwo ludzi, wirusów, u mnie to był listopad, więc rewelacyjnie;//
ehh, ale jakoś swiss mnie nie przekonuje, sama nie wiem, co zrobie z drugim dzieckiem, jak się takie będzie miało rodzić
a w białymstoku kumpela rodziła i faktycznie, cos ponad 1000 zl zapłaciła a miała full wypas, mąż z nią w pokoju, pełna swoboda i pomoc..szkoda ze tak daleko..
ja też wykradałam mleko, bo miałam problem z pokarmem..strasznie się czułam, jak musiałam sie rozglądac, czy mogę potajemnie wyciągnąc mleko z lodówki, czy nikt nie widzi..ale jeden pielęgniarki są takie, że nie pozwolą dokarmiać, a za chwile pzyychodziły takie, co mówiły, że jak można dziecko głodzić i mleka nie dać..
ehh jak wyszłam do domu to pamietam jakie miałam dziwne wrażenie, ludzie na ulicach, żyja normalnie, świat sie kręci normalnie, a ja tam jak w jakimś więzieniu:( i te wizyty w tym pseudo gościnnym pokoju, mnóstwo ludzi, wirusów, u mnie to był listopad, więc rewelacyjnie;//
ehh, ale jakoś swiss mnie nie przekonuje, sama nie wiem, co zrobie z drugim dzieckiem, jak się takie będzie miało rodzić
a w białymstoku kumpela rodziła i faktycznie, cos ponad 1000 zl zapłaciła a miała full wypas, mąż z nią w pokoju, pełna swoboda i pomoc..szkoda ze tak daleko..
mnie tez nie przekonuje cała ta argumentacja o ewentualnych powikłaniach i że wtedy jest problem bo tak sobie myślę że większość tych powikłań jest spowodowana niestety przez błędy lekarzy, brak ich czasu, lenistwo, podejście do pacjenta-którego ma się za idotę (to ostatnie odnosi się to akurat do całej publicznej służby zdrowia), myślę że jeżeli opieka w czasie ciąży i porodu jest super to większość tych powikłań mozna wyeliminować, płakać aż się chce jak się potem czyta o tylu uposledzonych dzieciach z powodu błędów lekarzy-chociażby dlatego że za wszelką cenę chcą doprowadzić do porodu naturalnego zamiast cesarki, ciekawe że jakoś nie słychać żeby takie błędy były popełniane w klinikach prywatnych
myślę że zadowolone są z państwowych szpitali te mamy, u których poród przebiegł bez żadnych problemów i potem np z karmieniem dziecka nie było problemów, ale jak tylko pojawi się jakiś problem to pielęgniarkom nie chce się pomóc, ja rodziłam w wejherowie i cieszę się że przez te 2 dni prawie cały czas była przy mnie mama i mąż-inaczej nie wiem jak bym sobie poradziła, owszem trafiła się jedna super przemiła babeczka ale to raczej był wyjątek od reguły
myślę że zadowolone są z państwowych szpitali te mamy, u których poród przebiegł bez żadnych problemów i potem np z karmieniem dziecka nie było problemów, ale jak tylko pojawi się jakiś problem to pielęgniarkom nie chce się pomóc, ja rodziłam w wejherowie i cieszę się że przez te 2 dni prawie cały czas była przy mnie mama i mąż-inaczej nie wiem jak bym sobie poradziła, owszem trafiła się jedna super przemiła babeczka ale to raczej był wyjątek od reguły
Jestem w szoku, ja tez rodzilam na Zaspie, po prostu sama sobie bralam to mleko bo po cesarce nie mialam pokarmu, Mala ssala krotko i nie mialam zbytnio pokarmu. Przystawialam ja na jakis czas a pozniej dawalam jej po palcu to mleko. Jak ktoras pielegniarka mi cos powiedziala to mowilam ze mala jest glodna i koniec dyskusji, to nie jest ich mleko zeby trzeba bylo prosic, jest dla naszych dzieci!
Dzięki dziewczyny myślę raczej o swiss, choćbym miała pozyczyć ta kasę ale zastanawia mnie jeszcze inna kwestia.Otóz mam podejrzenia cukrzycy ciężarnych, jeżeli by sie potwierdziły to czy swiss nie będzie miał z tym problemu, bo niby ciąże patologiczne odsyłają a ja jeszcze nie wiem na ile to jest patologia.Narazie czekam na konsultacje z diabetologiem, mam nadzieję że zapanujemy jakos nad tym cukrem.
kilka slow o pomocy laktacyjnej w swiss, a dokladnie dosc kiepskiej pomocy - jak dla mnie byl to jedyny minus calego porodu. dwie polozne usilnie namawialy mnie na dokarmianie malego butelka twierdzac ze albo nie mam pokarmu (a cieklo ze mnie) a potem ze maly slabo ssie (wyjatkowo silny odruch ssania byl u nas) ... dopiero trzecia polozna pokazala mi jak poprawnie przylozyc mlodego (w kilku pozycjach) i uspokajala mnie mowiac ze wcale nie musze dawac butelki tylko jakby co to sciagniemy mleko i podamy kubeczkiem (babeczka podobno pfracuje z wczesniakami i naprawde byla super). Udalo mi sie nie podac mm bo bylam uparta i czulam ze dam rade karmic od poczatku piersia ale gdybym miala mniej zaciecia to pewnie skonczyloby sie na butelce. Pomimo tego nie zamienilabym porodu tam na zaden inny szpital.
Sorha ja też miałam wrażenie że tam nie przywiązuje się uwagi do karmienia piersią - dużo dziewczyn świadomie rezygnuje z karmienia często dla własnej wygody. Ja również nie odczułam zbytniego zainteresowania tym tematem do dnia wyjścia gdy przyszła inna pielęgniarka, spojrzała na moje wielkie piersi, podusiła je trochę i powiedziała że już mam zapalenie. Dlatego mąż musiał rzucać wszystko i pędzić z laktatorem bo inaczej o karmieniu mogłabym już tylko pomarzyć. Ale w ciągu 3 dni udało nam się wyjść z tego (pisze w liczbie mnogiej bowiem jest to duża zasługa męża) i karmiłam ciut więcej niż do roczku. Ja również nie patrzę przez pryzmat tego na szpital - mam nadzieję za 9 tygodni rodzić tam mojego drugiego synka.
Ja też rodziłam na Zaspie, w tym roku w lipcu nie narzekam - przeciwnie, było całkiem w porządku. Dzieckiem zajęli się jak należy, mną też, trafiłam na naprawdę fajną młodą położną. Co prawda, już na oddziale była taka "szefowa", która próbowała wszystkich pouczać i wydzierać się na nas, ale ja się jej po prostu postawiłam i koniec było gadania:) Zależy jak się trafi, nie ma co generalizować
witajcie - kate32 i inne dziewczyny, ja też zaplanowałam cesarkę w swissmedzie, na razie mój lekarz z innej prywatnej przychodni nic o tym nie wie, ale mam nadzieję,że nie będzie robił problemów:) Zastanawiam się tylko jak trudne jest "załatwienie" kwitu na zabieg, bo wiem,że bez tego się nie obędzie. Nie mam żadnych wskazań chorobowych,a o mojej decyzji świadczy tylko trauma z okresu połogu po porodzie naturalnym 3 lata temu (pół roku męki.. ogólnie rzecz ujmując, a na takie poświęcenie drugi raz nie jestem gotowa, uważam,że dobra mama, a co za tym idzie szczęśliwe dziecko, to ta która dobrze się czuje i uśmiecha, a nie cierpi tyle czasu...). Jestem w 24 tyg ciąży, poród na początku grudnia. Czy orientujecie się czy prócz Swiss jest w Trójmieście inna prywatna klinika zajmująca się cesarkami na życzenie? Wydaje mi się ,że nie ma innego prywatnego szpitala na takim poziomie co Swiss, ale może się mylę, nie jestem rodowitą Gdańszczanką, Gdynianką... :) Pozdrawiam
Swissmed to jedyny prywatny szpital w okolicy niestety.Co do wskazan do cesarki idz do Swissmedu i porozmawiaj z lekarzami a oni wszystko Ci wytłumaczą. Sama miałam tam cesarkę kilka tygodni temu i mimo że to nie mały wydatek nie żałuję wydanych pieniędzy.Sam zabieg, opieka i warunki na wysokim poziomie.
Tak, tego że chcę cc jestem pewna, zastanawiam się tylko jak to wygląda od strony organizacyjnej, ale wierzę,że za 6 tys zł. chyba nikt nie robi problemów. Z tego właśnie względu - komfortu psychicznego- wybieram placówkę prywatną, nie chce udawać problemu, aby przy przyjęciu do państwowego szpitala ktoś wyśmiał moje "lewe wskazanie" i kazał rodzić naturalnie... Czyli Swiss :) postanowione
Hej dziewczyny!Ja jeszcze nie podjełam decyzji,do szkoły rodzenia chodzę na Zaspę i zajęcia sa ok tylko że ja nie chcę rodzić naturalnie.Nie mam żadnych wskazań ale mam nadzieje że w swiss nie będą robili z tego problemu, wkońcu dużo płacę czy lepiej mimo wszystko starać sie o lewe zaświadczenie??Kiedy najlepiej wybrac dię do nich czy 1,5 mieś przed będzie ok?
Ja załatwilam sobie zaświadczenie od ortopedy, w swissie zapytano mnie tylko czy chce od razu cc Czechów spróbować naturalnie? Powiedziałam, ze cc i nikt problemu nie robił. W dzień cesarki pan doktor zapytał tylko czy zaświadczenie jest lewe czy nie, zeby wiedział czy mi nic nie grozi podczas zabiegu. Tyle. Niktnie robi problemów, nikt nie ocenia, twój wybór. Lekarze w swissie potrafią to uszanować. Dla nich to normalne.
hej,ja wlasnie wczoraj mialam tu cc i wlasnie sobie tu lezymy z Jasiem,zadnych zaswiadczen nie potrzeba,wszystko super,dlugo sie wahalam czy tu rodzic,bo wkoncu kasa nie mala,ale dzieki bogu ze sie zdecydowalam,to tyle na szybko,jak wyjde to piszcie na priv jak macie pytania,to udziele swiezych informacji.
Ja mam jakies tam porownanie i radzilabym dobrze zastanowic sie nad porodem w Swissmedzie.
Moja ciaza byla idealna, w czasie porodu (prowadzonego idealnie, caly czas byla ze mna polozna i prawie caly porod lekarz) zaczely sie komplikacje i ostatecznie synek byl powaznie chory, a moj naturalny porod zakonczyl sie cesarka. Rodzilam na Zaspie, poieka neonatologii jest rewelacyjna. Problemy synka nie byly oczywiste, ale pediatra zlecil badania i CRT bylo ogromne. W kazdym razie synek wyszedl ze szpitala w 100% zdrowy, tzn. wyszlismy razem po 10 dniach. Dziekowalam Bogu, ze nie wybralam Swissmedu. Moze moje dziecko nie przezyloby mojego wybory wygody dla siebie, bo tak to naprawde wyglada. Aczkolwiek ja na warunki i traktowanie na Zaspie nie narzekam.
Potem mialam ze Swissmedem stycznosc jeszcze 3 razy, dwie moje operacje i jedna synka. I powiem Wam szczerze, ze tym bardziej ciesze sie, ze nie wybralam tego szpitala na porod.
Moja druga operacja o malo nie skonczyla sie moim zgonem, co szpital probowal ukryc i zatuszowac. Bo statystyki musza byc 100% dobre. Ale niestety to nie zalezy od szpital, czy jest wspanialy, tylko od lekarza. Konkretnych ludzi, ktorzy zajma sie Toba, nie ogolu lekarzy tam zatrudnionych.
Operacje synka zdecydowalam sie tam przeprowadzic wylacznie dlatego, ze w 100% ufalam jego lekarzowi. I slusznie, wszystko bylo idealnie, nie zalowalam duzych pieniedzy za prosty w sumie zabieg.
Wiekszych pieniedzy wydanych na moje operacje juz zalowalam i to kazdego grosza, bo umrzec mlodo w prywatnym szpitalu, tylko dlatego, ze lekarzy maja niedouczonych to juz naprawde beznadzieja. A maja niestety i dobrych i tragicznych. Jesli wiecie na kogo traficie i skads wiecie, ze dziecko bedzie calkiem zdrowe to mysle, ze to naprawde fajny szpital. Jesli wybieracie loterie, bo beda nad Wami skakac to w sumie tez Wasz wybor. ja bez pewnosci co do lekarza nigdy juz tam nie poszlabym. Tak juz na marginesie, pielegniarki nawet nie zauwazyly, ze zostawily mi kilka szwow po operacji, i wtedy lekarz juz sie wkurzyl i po drugiej sam szwy wyciagal, chociaz tyle ;).
Moja ciaza byla idealna, w czasie porodu (prowadzonego idealnie, caly czas byla ze mna polozna i prawie caly porod lekarz) zaczely sie komplikacje i ostatecznie synek byl powaznie chory, a moj naturalny porod zakonczyl sie cesarka. Rodzilam na Zaspie, poieka neonatologii jest rewelacyjna. Problemy synka nie byly oczywiste, ale pediatra zlecil badania i CRT bylo ogromne. W kazdym razie synek wyszedl ze szpitala w 100% zdrowy, tzn. wyszlismy razem po 10 dniach. Dziekowalam Bogu, ze nie wybralam Swissmedu. Moze moje dziecko nie przezyloby mojego wybory wygody dla siebie, bo tak to naprawde wyglada. Aczkolwiek ja na warunki i traktowanie na Zaspie nie narzekam.
Potem mialam ze Swissmedem stycznosc jeszcze 3 razy, dwie moje operacje i jedna synka. I powiem Wam szczerze, ze tym bardziej ciesze sie, ze nie wybralam tego szpitala na porod.
Moja druga operacja o malo nie skonczyla sie moim zgonem, co szpital probowal ukryc i zatuszowac. Bo statystyki musza byc 100% dobre. Ale niestety to nie zalezy od szpital, czy jest wspanialy, tylko od lekarza. Konkretnych ludzi, ktorzy zajma sie Toba, nie ogolu lekarzy tam zatrudnionych.
Operacje synka zdecydowalam sie tam przeprowadzic wylacznie dlatego, ze w 100% ufalam jego lekarzowi. I slusznie, wszystko bylo idealnie, nie zalowalam duzych pieniedzy za prosty w sumie zabieg.
Wiekszych pieniedzy wydanych na moje operacje juz zalowalam i to kazdego grosza, bo umrzec mlodo w prywatnym szpitalu, tylko dlatego, ze lekarzy maja niedouczonych to juz naprawde beznadzieja. A maja niestety i dobrych i tragicznych. Jesli wiecie na kogo traficie i skads wiecie, ze dziecko bedzie calkiem zdrowe to mysle, ze to naprawde fajny szpital. Jesli wybieracie loterie, bo beda nad Wami skakac to w sumie tez Wasz wybor. ja bez pewnosci co do lekarza nigdy juz tam nie poszlabym. Tak juz na marginesie, pielegniarki nawet nie zauwazyly, ze zostawily mi kilka szwow po operacji, i wtedy lekarz juz sie wkurzyl i po drugiej sam szwy wyciagal, chociaz tyle ;).
ja sie z tym nie zgadzam,bo w kazdym szpitalu nie wiesz na jakiego lekarza trafisz,a ile tam jest bledow i pomylek? Ja absolutnie bym sie nie zastanawiala gdybym jeszcze raz miala wybierac,tu przynajmniej nikt nie czekal z decyzja o cc,w innych szpitalach niestety lubia czekac do ostatniej chwili,co jest bardzo ryzykowne,a poza tym to jest watek o porodowce,a nie o calym swissmedzie
Asiunia dokładnie ;) ja rownież korzystam tylko z usług swissmedu, i zależy na jakiego lekarza trafisz.. Z dermatologa jestem niezadowolona bo wydałam kupę kasy na zabiegi które nic nie dały, ale za to mój poród wspominam bardzo dobrze i nie wyobrażam sobie, żebym mogła rodzic w innym szpitalu. Wybite rabbit, dlaczego zakładasz ze dziec mogłoby nie przeżyć w swissie? Bzdury do potęgi! A jaka masz pewność ze na zaspie dziecku nic się nie stanie? Nikt nigdy nie napisał ze dzieci w swissie rodzą się tylko zdrowe ale maja oni tam dokładnie taki sam sprzęt do pierwszej pomocy i do ratowania życia! Problem tkwi tylko w tym, ze nie maja oddziału dziecięcego dlatego przewoza do innego szpitala. Ale nie wypisuj bzdur, ze ci dziecka nie uratuja jak cos nie pójdzie tak... Szok... To nie szpital decyduje o życiu dziecka..tylko Ktoś tam na górze jesli wiesz o Kim pisze. Pozdrawiam
Asiunia rozumiem, że rodziłaś sn a skończyło się cc ?
Czy mam zaćmę ciążową ;-) ?
Ja np dalej nie wie jak rozwiązać poród w swiss, moim lekarzem prowadzącym na Jaśkowej jest dr Matkowski, jednak nie wiem skąd mam opory przed 'zasugerowaniem' mu, że chciałambym mieć cc ... Dziewczyny wcześniej pisały o ortopedzie ze swissu, że wystarczy iść i wystawia skierowanie, ja byłam wczoraj u dr Kowaslkiego (rwa kulszowa) i szczerze, nawet przez myśl by mi nie przzeszło, żeby z nim rozmawiać na temat cc... Doktor mało sympatyczny, a jak usłyszał, że mam abonament prywatny to praktycznie w ogóle nie chciał ze mną rozmnawiać... eh.. pozdrawiam
Czy mam zaćmę ciążową ;-) ?
Ja np dalej nie wie jak rozwiązać poród w swiss, moim lekarzem prowadzącym na Jaśkowej jest dr Matkowski, jednak nie wiem skąd mam opory przed 'zasugerowaniem' mu, że chciałambym mieć cc ... Dziewczyny wcześniej pisały o ortopedzie ze swissu, że wystarczy iść i wystawia skierowanie, ja byłam wczoraj u dr Kowaslkiego (rwa kulszowa) i szczerze, nawet przez myśl by mi nie przzeszło, żeby z nim rozmawiać na temat cc... Doktor mało sympatyczny, a jak usłyszał, że mam abonament prywatny to praktycznie w ogóle nie chciał ze mną rozmnawiać... eh.. pozdrawiam
Ja jak tylko weszlam do ortopedy pan doktor zobaczył mój wielki brzuch to sam zapytał z uśmiechem, ze chyba dobrze widzi i rozumie ze mam ostra dysplazje stawu biodrowego hehehe ;) a ja na to ,ze tak ;) no i dostałam zaświadczenie :):):):) takze ja nie musiałam nic mówić, o nic prosić, pan doktor sam mi dał zaświadczenie, zaznaczył jednak ze możliwy jest poród sn ze wskazaniem do cc. To wystarczyło zeby mieć cc ale tez nie wykluczyła sn gdybym się jednak rozmyslila
dziewczyny naprawde nie musicie kombinowac z zadnymi zaswiadczeniami,bo nie trzeba,ja jak przyjechalam pierwszy raz i powiedzialam ze chce,ok,nie ma
problemu,nikt o nic nie pyta,a jak przyjechalam juz rodzic,bo akcja sie zaczela,to lekarz tylko zapytal czy moze nie chce sprobowac sn,ale nie musze,sprobowalam,ale sie nie dalo,takze luzik.
problemu,nikt o nic nie pyta,a jak przyjechalam juz rodzic,bo akcja sie zaczela,to lekarz tylko zapytal czy moze nie chce sprobowac sn,ale nie musze,sprobowalam,ale sie nie dalo,takze luzik.
Magg na tą kwalifikację nie przychodzisz do położnej ale do lekarza - położna tylko pomaga lekarzowi - np. robi ktg. To lekarz dyżurujący (lub ten z którym się umówiłaś jeśli masz tam swojego) robi całą kwalifikację - jednym słowem wypełnia papierki. Położna wypełnia z Tobą papierki dopiero w dniu porodu - ankiety do anestezjologa, zgoda na cesarkę i inne takie.
Ponoć zmiana dotyczy teraz umowy którą podpisuje się przy kwalifikacji i należy wpłacić 500 zł zaliczki. Z jednej strony myślę że to dobrze bo osobiście dwa lata temu spotkałam tłumy na ktg co jakoś nie miało odzwierciedlenia w zapełnieniu sal. A jeśli podczas ktg powiesz że Cię coś boli czy masz jakieś wątpliwości - od razu wzywany jest lekarz i masz normalną wizytę z badaniem i usg jeśli trzeba. Wszystko w cenie porodu (a obecnie tej zaliczki na poczet porodu). No i myślę że niejedna Pani skorzystała z tej opieki wcale nie zamierzając tam rodzić stąd ta zmiana.
Ponoć zmiana dotyczy teraz umowy którą podpisuje się przy kwalifikacji i należy wpłacić 500 zł zaliczki. Z jednej strony myślę że to dobrze bo osobiście dwa lata temu spotkałam tłumy na ktg co jakoś nie miało odzwierciedlenia w zapełnieniu sal. A jeśli podczas ktg powiesz że Cię coś boli czy masz jakieś wątpliwości - od razu wzywany jest lekarz i masz normalną wizytę z badaniem i usg jeśli trzeba. Wszystko w cenie porodu (a obecnie tej zaliczki na poczet porodu). No i myślę że niejedna Pani skorzystała z tej opieki wcale nie zamierzając tam rodzić stąd ta zmiana.
Witam Magg i czarna miłość!Widze że tez myslicie o swiss i zastanawiacie sie jak z ta cesarką.Ja chyba pójdę na kwalifikacje i powiem wprost czego chcę,jak bedą marudzić to najwyżej postaram się o zaswiadczenie ale myslę że za takie pieniądze to nie powinni robić problemu.Najlepiej to bym poszła juz teraz ale ponoc kwalifikują dopiero od 36 tyg.także musze poczekać.Jesli któraś będzie wczesniej dajcie znac czy robili problem z cc bo ja tylko pod tym względem chce rodzić w swiss,naturalny poród to moge mieć w państw.a że nie chce a wskazań do cc raczej nie mam to dlatego swiss.
Zaraz na początku napiszę, ze nie jestem przeciwna swissmedowi. Sama zastanawiałam się nad porodem właśnie tam. ZZdecydowałam się na Puck i nie załuję. Jednak gdyby coś było nie tak, drugie dziecko rodziłabym w swissie. Nie było takiej potrzeby. Wszystkie moje dzieci urodzily się w Pucku.
Trochę dziwię się, że niektóre z was widzą tylko same zalety a inne same minusy w swissie (lub w szpitalach państwowych). Nie jest tak, że jedna placówka jest tylko dobra, inna tylko zła.
Ja miałam akurat szczęście do szpitala w Pucku. A na pewno nie jestem z tych co to leżą biernie przyjmują to, co się w okół nich dzieje. Ja bardziej jestem z tych "księżniczek", które mają jakieś oczekiwania odnośnie porodu i jak tego nie mają, to głośno mówią. Puck prawie wszystko mi zapewnił, bez proszenia:). Dlatego też nie można tylko i wyłącznie negować szpitala bo jest państwowy.
W swissie zawsze będą lepsze statystyki, jeśli chodzi o porody bez komplikacji czy liczbę urodzonych dzieci zdrowych. Niestety, swiss przyjmuje do porodu tylko ciężarne ze zdrowymi ciażami. To jest moim zdaniem, jedna z wad swissu. Czemu tak jest? Kadra niedouczona i nie poradzi sobie z problemami? Lekarzom zwyczajnie nie chce się zajmować ciażami problematycznymi? A może nie maja sprzętu? A kobiety z ciażami "trudnymi" to takie same kobiety i może też chciałyby mieć możliwość wyboru, jak je na to stać. W dobie rozwoju medycyny, ratuje się coraz mniejsze ciąże, coraz trudniejsze przypadki wśród nich takie, co jeszcze ileś lat temu skończyłyby się poronieniem. I takich ciąż jest coraz więcej. I zwiększa się przy nich ryzyko powikłań przy porodzie lub chorób u dzieci. swiss takich poródów nie chce a w państwowych placówkach wszystkie takie dzieci się rodzą. Normalne jest, że tam będzie więcej problemów z porodami i urodzonymi dziećmi. Poza tym, statystyki pogarszają się tez dlatego, że część tych zdrowych ciąż, które najprawdopodobniej skończyły by się szczęśliwym porodem także w państwowych placówkach, kończy się w swissie itp. Co oczywiście nie jest niczym złym, ale też nie można ślepo zawierzać statystykom, bo na nie też wpływają różne czynniki.
Każdy szpital (państwowy czy prywatny) ma swoje plusy i minusy.
Trochę dziwię się, że niektóre z was widzą tylko same zalety a inne same minusy w swissie (lub w szpitalach państwowych). Nie jest tak, że jedna placówka jest tylko dobra, inna tylko zła.
Ja miałam akurat szczęście do szpitala w Pucku. A na pewno nie jestem z tych co to leżą biernie przyjmują to, co się w okół nich dzieje. Ja bardziej jestem z tych "księżniczek", które mają jakieś oczekiwania odnośnie porodu i jak tego nie mają, to głośno mówią. Puck prawie wszystko mi zapewnił, bez proszenia:). Dlatego też nie można tylko i wyłącznie negować szpitala bo jest państwowy.
W swissie zawsze będą lepsze statystyki, jeśli chodzi o porody bez komplikacji czy liczbę urodzonych dzieci zdrowych. Niestety, swiss przyjmuje do porodu tylko ciężarne ze zdrowymi ciażami. To jest moim zdaniem, jedna z wad swissu. Czemu tak jest? Kadra niedouczona i nie poradzi sobie z problemami? Lekarzom zwyczajnie nie chce się zajmować ciażami problematycznymi? A może nie maja sprzętu? A kobiety z ciażami "trudnymi" to takie same kobiety i może też chciałyby mieć możliwość wyboru, jak je na to stać. W dobie rozwoju medycyny, ratuje się coraz mniejsze ciąże, coraz trudniejsze przypadki wśród nich takie, co jeszcze ileś lat temu skończyłyby się poronieniem. I takich ciąż jest coraz więcej. I zwiększa się przy nich ryzyko powikłań przy porodzie lub chorób u dzieci. swiss takich poródów nie chce a w państwowych placówkach wszystkie takie dzieci się rodzą. Normalne jest, że tam będzie więcej problemów z porodami i urodzonymi dziećmi. Poza tym, statystyki pogarszają się tez dlatego, że część tych zdrowych ciąż, które najprawdopodobniej skończyły by się szczęśliwym porodem także w państwowych placówkach, kończy się w swissie itp. Co oczywiście nie jest niczym złym, ale też nie można ślepo zawierzać statystykom, bo na nie też wpływają różne czynniki.
Każdy szpital (państwowy czy prywatny) ma swoje plusy i minusy.
A, zgadzam się z Tobą, każdy ma plusy i minusy, ale zauważ też, że my które chcemy wybrać swiss zdajemy sobie sprawę, że nie jest to coś tak super nadzwyczajnego,że wszytsko tam jest w różowych barwach. każda z nas chcę, żeby wszystko było jak najlepiej z jej dzieckiem i z nią samą, ja dodam tylko tyle, że jestem zrażona do państwowych szpitali ze względu na to, że się zraziłam..
Nikt nigdzie nie zagwarantuje, ze wszystko będzie Okej, zgadzam się z wypowiedzią,ze nigdzie i nikt nie zagwarantuje ze poród będzie bez komplikacji, ale wybierając swissmed wybierasz komfort psychiczny przede wszystkim i wygodę dla siebie, ludzkie traktowanie na oddziale i poszanowanie godności człowieka. Wiem, ze zaraz napiszecie, ze tam gdzie rodzilyscie położne, opieka była super, ale znam przypadki gdzie nie było super, a wręcz przeciwnie lekarze mówią wprost o lapowkach. Wolalam zapłacić oficjalnie w swissie niż otrzymywać przywileje za koperty.
Czarna miłośc nie rozmawiałam z moja lekarką apropo cc bo jakoś tak mi głupio,pytałam tylko czy jeśli jako dziecko miałam niedorozwój stawu biodrowego to moze to być problem przy porodzie sn powiedziała że nie:(Karolla dlatego pomyślałam,żeby ewentualnie wybrać się do ortopedy i może tez by mi napisał dysplazja stawu biodrowego czy coś.A mozesz dać mi namiary na tego lekarza?
hej, ja też nie rozmawiałam z lekarzem tak bezpośrednio, robiłam jakieś podchody ale nie podjął tematu, pójdę na kwalifikacje do swissmedu i tam porozmawiam na temat cc, nie sądze żeby byli tym zszokowani i się nie zgodzili, trzeba tylko się przełamac i nie przejmowac negatywnymi komentarzami, nawet moja mama stwierdziała że to jest mój poród i mam sie czuc komfortowo.
a chyba bardziej jest w porządku jak pójdzie się do prywatnego szpitala niż jak mam dawac komuś w łape w państwowym i blokowac miejsce kobietom które w tym momencie mogą bardziej potrzebowac tego miejsca.
a chyba bardziej jest w porządku jak pójdzie się do prywatnego szpitala niż jak mam dawac komuś w łape w państwowym i blokowac miejsce kobietom które w tym momencie mogą bardziej potrzebowac tego miejsca.
Widze, że wiekszośc dziewczyn ma podejście, że chca spróbowac jak to jest ale przeciez wtedy juz nie ma odwrotu i jak akcja przebiega sprawnie to trzeba urodzić nie wazne że boli.Żeby jeszcze znieczulenie zewnatrzoponowe było standardem w naszych szpitalach to moze bym spróbowała ale tak to wiem, że to będzie ciężkie przeżycie i jeśli mogę zapobiec bólowi i traumie to wolę to zrobic.
Ja również Cię popieram A. Przy czym moja sytuacja jest nieco odmienna - nie mam dużego wyboru - ze względu na stan zdrowia muszę mieć CC i muszę móc liczyć na wsparcie po porodzie bo wiem że będzie bardzo ciężko (raz to już przeżyłam więc wiem na co się nastawiać - i dla tych które wpadną w przerażenie moimi słowami - nie chodzi o ból związany z cc - to był pikuś przy tym co spowodowała moja choroba). Dlatego podjęłam taką decyzję. Ale gdyby np. na Zaspie powiedzieli mi że jeśli legalnie wpłacę cegiełkę powiedzmy 2-3-4 tys. zł i dostanę takie warunki (obecność osoby bliskiej przez cały czas i wsparcie położnych i pielęgniarek przy dziecku) - to ani minuty bym się nie zastanawiała. Niestety nikt tak nie powie - cc na życzenie też nie robię. Dlatego wybieram swissmed z jego wadami i zaletami.
Tak na marginesie - szkoda że u nas mimo wszystko wobec służby zdrowia wszyscy jesteśmy równi - czy składki płaci urząd pracy czy też płacimy niezłe pieniądze co miesiąc. Brakuje mi zarządców szpitali takich jak na zachodzie - standardem jest xyz (przy czym naszym szpitalom daleko do zachodnich standardów) a jeśli chcesz coś więcej oficjalnie dopłacasz i masz. A korzyści z tego mają i szpital, i lekarze, i pielęgniarki-położne bo można ich lepiej wynagrodzić.
Tak na marginesie - szkoda że u nas mimo wszystko wobec służby zdrowia wszyscy jesteśmy równi - czy składki płaci urząd pracy czy też płacimy niezłe pieniądze co miesiąc. Brakuje mi zarządców szpitali takich jak na zachodzie - standardem jest xyz (przy czym naszym szpitalom daleko do zachodnich standardów) a jeśli chcesz coś więcej oficjalnie dopłacasz i masz. A korzyści z tego mają i szpital, i lekarze, i pielęgniarki-położne bo można ich lepiej wynagrodzić.
Ja po prostu miałam szczęście do porodu w ramach NFZ. A wcześniej sama rozważalam swissmed. Dla mnie były dwa poważne minusy tej placówki - o pierwszej pisałam, że dla mnie podejrzane jest, że przyjmują kobiety do porodu tylko z prawidłową ciażą a w razie komplikacji odsyłają dziecko na Zaspę. Drugi minus: pokoje dwuosobowe. Za taka cenę to mogłyby byc jedynki. Czułabym się wyjątkowo niezręcznie, gdyby w mojej sali przesiadywał np. mąż kobietki, która ze mną leży.
Co do służby zachodniej to tam też nie jest tak kolorowo. Jednak taki szpital z zarządcą u nas by się wg mnie, nie sprawdził. Znając sytuację państwowych szpitali i mentalność ludzką, faworyzowani byliby ci pacjenci, którzy dopłaciliby za usługi ponadstandardowe. Mogłabym się założyć, że jakby było jedno miejsce na porodówce i dwie panie - jedna w bardziej zaawansowanym porodzie ale bez chęci dopłacania do czegokolwiek, a druga - z mniejszym postępem porodu ale za to chętna zostawić trochę pieniędzy, to personel zdecydowałby się przyjąć tę drugą. A tak być nie powinno w ramach państwowej służby zdrowia. Minimum powinno byc zagwarantowane każdemu na tych samych warunkach a ewentualne dopłaty od pacjentów mogłyby być czymś drugorzędnym, ale tak by nie było. Byłby zaraz podział na pacjentów lepszych (tych co dopłacają) i gorszych, z naciskiem na tych pierwszych jeśli chodzi o przyjęcie do placówki.
Co do służby zachodniej to tam też nie jest tak kolorowo. Jednak taki szpital z zarządcą u nas by się wg mnie, nie sprawdził. Znając sytuację państwowych szpitali i mentalność ludzką, faworyzowani byliby ci pacjenci, którzy dopłaciliby za usługi ponadstandardowe. Mogłabym się założyć, że jakby było jedno miejsce na porodówce i dwie panie - jedna w bardziej zaawansowanym porodzie ale bez chęci dopłacania do czegokolwiek, a druga - z mniejszym postępem porodu ale za to chętna zostawić trochę pieniędzy, to personel zdecydowałby się przyjąć tę drugą. A tak być nie powinno w ramach państwowej służby zdrowia. Minimum powinno byc zagwarantowane każdemu na tych samych warunkach a ewentualne dopłaty od pacjentów mogłyby być czymś drugorzędnym, ale tak by nie było. Byłby zaraz podział na pacjentów lepszych (tych co dopłacają) i gorszych, z naciskiem na tych pierwszych jeśli chodzi o przyjęcie do placówki.
Hej, długo się zbierałam i ciągle nie miałam czasu ;-).
Chciałam Wam przekazać parę info dotyczących swiss-u, zapisałam się na szkołę rodzenia chciałam zobaczyć przy okazji szpital, położną itd.. Co do szkoły rodzenia, położna miła, sympatyczna, uśmiechnięta, zwolenniczka porodów sn, informacje dotyczące cc przekazuje "bo musi ", jest nacisk na karmienie piersią... Co jeszcze.. widziałam oddział - petarda. Wchodząc na oddział nie czujesz, że jesteś w szpitalu, pani miłe, odpowiadają chętnie, pokoje dwuos. ale jak ja byłam to urodziły 3 dziewczyny i każda miała osobny pokój z łazienką, sała do cc znajduje się zaraz przy oddziale, podobno mąż nie może być na sali, tylko stoi za drzwiami przeszklonymi..
Było również spotkanie z pania doktor od noworodków :) ( nigdy nie umiem wypowiedzieć ) bardzo fajna babka, rozmawiałam z nią na temat obiegowej opinii która krąży o swissmedzie, że nie ma sprzętu do ratowania życia dzieci... wszystko nam ładnie wytłumaczyła, widzieliśmy cały ten sprzęt .. robi wrażenie.. pytałam się też dlaczego inni lekarze odradzają porody właśnie tam, wywiązała się z tego strasznie zażarta dyskusja :) Pani doktor powiedziała dokładnie to samo co ja np myślę o tym, że inni chcą wyciągnąć 3 tys do łapy dla swojej wygody i nikt inny oprócz dr nie ma z tego żadnych dodatkowych profitów, a pielegniarki noworodkowe w szpitalach NFZ za swoją stałą pensję mają do "obsłużenia" 30 (!) noworodków na jedną panią...
Dlaczego to wszytsko piszę, bo chciałam Wam powiedzieć, że jeszcze nie byłam na kwalifikacji, ale jestem zdecydowana na poród tam przez cc. Nie wiem jak się ma załatwianie tego cc i powiedzenie tego wprost na kwalifikacji, bo narazie co wyczułam z rozmów np z położna namawia do sn... Mi natomiast w czwartek stwierdzono przepukline pachwinową i nie wiem czy mój gin da mi skierowanie na cc ?... Natomiast po zobaczeniu szpitala, persenelu itd... jestem na tak :)/ a u Was coś więcej w sprawie się ruszyło ? Pozdrawiam Mamusie :)
Chciałam Wam przekazać parę info dotyczących swiss-u, zapisałam się na szkołę rodzenia chciałam zobaczyć przy okazji szpital, położną itd.. Co do szkoły rodzenia, położna miła, sympatyczna, uśmiechnięta, zwolenniczka porodów sn, informacje dotyczące cc przekazuje "bo musi ", jest nacisk na karmienie piersią... Co jeszcze.. widziałam oddział - petarda. Wchodząc na oddział nie czujesz, że jesteś w szpitalu, pani miłe, odpowiadają chętnie, pokoje dwuos. ale jak ja byłam to urodziły 3 dziewczyny i każda miała osobny pokój z łazienką, sała do cc znajduje się zaraz przy oddziale, podobno mąż nie może być na sali, tylko stoi za drzwiami przeszklonymi..
Było również spotkanie z pania doktor od noworodków :) ( nigdy nie umiem wypowiedzieć ) bardzo fajna babka, rozmawiałam z nią na temat obiegowej opinii która krąży o swissmedzie, że nie ma sprzętu do ratowania życia dzieci... wszystko nam ładnie wytłumaczyła, widzieliśmy cały ten sprzęt .. robi wrażenie.. pytałam się też dlaczego inni lekarze odradzają porody właśnie tam, wywiązała się z tego strasznie zażarta dyskusja :) Pani doktor powiedziała dokładnie to samo co ja np myślę o tym, że inni chcą wyciągnąć 3 tys do łapy dla swojej wygody i nikt inny oprócz dr nie ma z tego żadnych dodatkowych profitów, a pielegniarki noworodkowe w szpitalach NFZ za swoją stałą pensję mają do "obsłużenia" 30 (!) noworodków na jedną panią...
Dlaczego to wszytsko piszę, bo chciałam Wam powiedzieć, że jeszcze nie byłam na kwalifikacji, ale jestem zdecydowana na poród tam przez cc. Nie wiem jak się ma załatwianie tego cc i powiedzenie tego wprost na kwalifikacji, bo narazie co wyczułam z rozmów np z położna namawia do sn... Mi natomiast w czwartek stwierdzono przepukline pachwinową i nie wiem czy mój gin da mi skierowanie na cc ?... Natomiast po zobaczeniu szpitala, persenelu itd... jestem na tak :)/ a u Was coś więcej w sprawie się ruszyło ? Pozdrawiam Mamusie :)
Dzięki czarna za info bo mam chwile zwatpienia gdyz mam wrażenie że wszyscy na mnie patrza że z tym swiss to moja fanaberia ale nie ukrywam ze mam na to ochotę i w nast.tyg.wybieram się na kwalifikacje.Powiem wprost lekarzowi że chce cc bo juz pisałam z 1 dziewczyną i ona tak zrobiła i podobno nie było problemu.Myślę że oficjalnie pewnie nie wolno im mówić bo wiadomo sn sie powinno ble ble ble ale ja chcę zapłacic i nie przechodzić przez skurcze itp poprostu jestem tchórzem i nie chcę nawet próbować.Może po fakcie bede żałować to się okaże.plus jest taki że w swiss po cc dzieckiem zajmą się połozne a ja będę się regenerować a nie kuśtykać przy dziecku i mam nadzieję że dostanę leki przeciwbólowe chociaż nie wiem jak wtedy będzie wygladała sprawa karmienia a ja jednak chciałabym to akurat naturalnie;)po kwalifikacjach napisze co i jak.pozdrawiam dziewczyny które czuja jak ja:)
Karolla ma rację - tylko najbardziej potrzebne i osobiste rzeczy. Ja za pamięci dorzuciłam do torby ręcznik papierowy (plus normalny) bo po porodzie mocno się krwawi, krem (emolium zwykły) bo mocno pierzchną usta a przy okazji dla siebie do twarzy go używam, chusteczki higieniczne, suszarkę do włosów, szlafrok (choć nie jest konieczny bo łazienka jest w pokoju a na wycieczki raczej się nie chodzi ;D) oraz majtki a w zasadzie majtasy jednorazowe (super wysoko się zakłada i nic nie podrażnia) oraz skarpetki. Bardzo ważne przy CC to mała butelka z wodą z dzióbkiem (im mniejsza tym lepiej) - na początek wzięłam 1,5 litra i za nic nie mogłam się na leżąco napić. W torbie mam jeszcze zmywacz do paznokci (lubię mieć pomalowane) i folię malarską - jakby mi zaczęły wody odchodzić żeby nie pobrudzić tapicerki auta :)
Z uwagi na moje doświadczenie zabieram laktator (przy poprzednim porodzie akurat nie było), muszle laktacyjne aventu (bardzo przydatna rzecz - fajnie formują brodawkę do karmienia i znacząco ograniczają zastoje wyciskając nadmiar mleka z piersi - przy tym należy pamiętać o staniku do karmienia), maść na spękane brodawki i smoczek dla małego (w szpitalu co prawda są ale wolę żeby do jednego konkretnego się przyzwyczaił). A ponieważ jest to nasz drugi synek - zabieram również prezent od niego dla starszego brata :)
I jeszcze jedna ważna rzecz o której kiedyś pisałam - zastanówcie się nad czymś co pozwoli Wam się rozluźnić w WC następnego dnia ;) bo inaczej obiadu nie będzie ;D a i pamiętajcie aby nie było to nic wywołujące śmiech (w stylu książki "Nagrody Darwina") - będzie podwójnie bolało ;)
Ja jadę rodzić do Swiss za jakieś dwa tygodnie więc napiszę swoją relację - nie wątpię że będzie pozytywna :)))
Z uwagi na moje doświadczenie zabieram laktator (przy poprzednim porodzie akurat nie było), muszle laktacyjne aventu (bardzo przydatna rzecz - fajnie formują brodawkę do karmienia i znacząco ograniczają zastoje wyciskając nadmiar mleka z piersi - przy tym należy pamiętać o staniku do karmienia), maść na spękane brodawki i smoczek dla małego (w szpitalu co prawda są ale wolę żeby do jednego konkretnego się przyzwyczaił). A ponieważ jest to nasz drugi synek - zabieram również prezent od niego dla starszego brata :)
I jeszcze jedna ważna rzecz o której kiedyś pisałam - zastanówcie się nad czymś co pozwoli Wam się rozluźnić w WC następnego dnia ;) bo inaczej obiadu nie będzie ;D a i pamiętajcie aby nie było to nic wywołujące śmiech (w stylu książki "Nagrody Darwina") - będzie podwójnie bolało ;)
Ja jadę rodzić do Swiss za jakieś dwa tygodnie więc napiszę swoją relację - nie wątpię że będzie pozytywna :)))
Mi połozna napisała, że kwalifikują 36/37 tydzień.także w nast.tyg.jadę bo wg mojej gin to bedzie 36 chociaz wg mnie 35 ale wolę już to załatwić, żeby miec spokojną głowę. Jak juz się coś wcześniej zacznie to pojade do nich.Oby tylko nie było problemu z cc bo jak mi powiedza, że musze sn to nie wiem czy się zdecyduję..Niezłe pomysły z tym lakierem do paznokci i folią malarska;)a czy to prawda że do porodu nie mozna mieć pomalowanych paznokci czy to jakiś mit?a cesarkę masz wg wskazań czy na życzenie?Ile czasu wczesniej jesteś umówiona na cc tydzień?
Cesarkę mam z wskazań medycznych - pod to zaświadczenia. Choć wolałabym naturalnie - traf chciał że nocą w trakcie mojego pobytu jedna z pacjentek rodziła naturalnie. Ponieważ niosło się przewodami wentylacyjnymi dość dużo było słuchać - i powiem Wam jedno - w tym wszystkim nie było żadnego braku szacunku ze strony położnej czy pomocy. Wręcz na tyle na ile mogła starała się ulżyć rodzącej - po godzinie nawet cały blok do cc był gotów jakby nie dawała już rady. Z takim wsparciem można próbować :))
Mam wstępnie wyznaczony termin, lekarz jeszcze potwierdzi na wizycie i po usg czy mały jest gotowy do wyjścia. Jeśli nie będzie termin zostanie przesunięty o tydzień później (choć ja wątpię czy wytrzyma). Lekarze są bardzo niechętni przyśpieszania natury - woleliby robić cc w terminie faktycznego porodu. Tylko że jak masz zaplanowany to na sali masz dwóch lekarzy, anestezjologa i asystującą mu osobę, nenatologa, położną i ew. pielęgniarkę noworodkową. A przy takim nagłym porodzie szczególnie w nocy zespół jest troszkę mniejszy. Poza tym ja będę miała narkozę całkowitą więc ważne jest jak najszybsze wydobycie maleństwa na zewnątrz - u mnie ponoć trwało to chwilkę (tak mówi mąż). Dlatego wolałabym żeby wyczekał do odpowiedniego terminu. Aha ta narkoza nie jest popularna - w wyjątkowych przypadkach tylko stosowana dlatego nie bierzcie tego proszę za wyznacznik. Najczęściej stosowane jest znieczulenie od pasa w dół z pełną świadomością rodzącej.
A w kwestii paznokci - no niestety do zabiegów operacyjnych nie wolno mieć pomalowanych. Ja ostatni dzień mam krwistoczerwone, jutro pewnie pomaluję delikatnym różem :) znam dziewczynę która do zabiegu pomalowała zielonym - i paznokcie miały po zmyciu sino-zielony kolor. Dla anestezjologa masakra.
Mam wstępnie wyznaczony termin, lekarz jeszcze potwierdzi na wizycie i po usg czy mały jest gotowy do wyjścia. Jeśli nie będzie termin zostanie przesunięty o tydzień później (choć ja wątpię czy wytrzyma). Lekarze są bardzo niechętni przyśpieszania natury - woleliby robić cc w terminie faktycznego porodu. Tylko że jak masz zaplanowany to na sali masz dwóch lekarzy, anestezjologa i asystującą mu osobę, nenatologa, położną i ew. pielęgniarkę noworodkową. A przy takim nagłym porodzie szczególnie w nocy zespół jest troszkę mniejszy. Poza tym ja będę miała narkozę całkowitą więc ważne jest jak najszybsze wydobycie maleństwa na zewnątrz - u mnie ponoć trwało to chwilkę (tak mówi mąż). Dlatego wolałabym żeby wyczekał do odpowiedniego terminu. Aha ta narkoza nie jest popularna - w wyjątkowych przypadkach tylko stosowana dlatego nie bierzcie tego proszę za wyznacznik. Najczęściej stosowane jest znieczulenie od pasa w dół z pełną świadomością rodzącej.
A w kwestii paznokci - no niestety do zabiegów operacyjnych nie wolno mieć pomalowanych. Ja ostatni dzień mam krwistoczerwone, jutro pewnie pomaluję delikatnym różem :) znam dziewczynę która do zabiegu pomalowała zielonym - i paznokcie miały po zmyciu sino-zielony kolor. Dla anestezjologa masakra.
Przy pierwszej wizycie wyznaczyli mi termin.Połozna dała mi ulotkę i tam pisza że trzeba miec: karte ciaży,gr.krwi,aktualną morfologie,wymaz z pochwy,dowód osob.,szlafrok,klapki kapielowe,ręczniki,przybory toalet. oraz ubranka dla dzieci.Następnym razem się dopytam jakie ubranka czy tylko na wyjście czy na pobyt też.
Dziewczyny jeszcze się wszystkiego nie dopytałam w swiss ale może wy wiecie.W umowie jest napisane, że za dodatkową dobe w szpitalu z przyczyn pozamedycznych płaci sie 500 zł.Jakie są te przyczyny,bo chyba jak będą jakies komlikacje u mnie czy u małej to sa medyczne a pozamedyczne to jak mam ochotę poleżec dłużej??
Opłata jest 6000 za poród - z Panią Urszulą najlepiej jest porozmawiać o możliwościach płatności - w umowie jest 500 zł zaliczka + pozostała część płatna do momentu wypisu, natomiast każda zmiana wymaga aneksu/innej umowy np. jeśli korzystałyście ze szkoły rodzenia Swiss i przysługuje Wam rabat (jest to na stronie oddziału) bądź chcecie rozbić to na nieoprocentowane raty.
Płaci się za dodatkową dobę wówczas gdy np. pozostanie na oddziale nie jest koniecznym bo już macie wypis ale np. małżonek zapomniał się na pępkowym i nie jest w stanie po Was przyjechać (kiedyś słyszałam o takim przypadku wśród znajomych;D). Jeśli natomiast dziecko ma żółtaczkę - są to przyczyny medyczne pozostania gdyż nikt nie rozdziela w takich sytuacjach mamy i maleństwa (koleżanka tak miała i nic nie dopłacała). Tak samo się dzieje gdy pojawiają się komplikacje u mamy - np. zbyt mocno krwawisz i lepiej zostawić Cię 1 dzień dłużej niż zaryzykować krwotokiem. O takich rzeczach decyduje oczywiście lekarz - dlatego praktycznie w ostatniej chwili dowiadujesz się że zaraz możesz wyjść lub musisz poczekać jeszcze.
Kate32 nie przejmuj się :) u mnie też wiele osób przyjmowało to jako fanaberię - do czasu kiedy sami wybierali się np. na wakacje :) wówczas ja im powiedziałam że stać Was na takie fanaberie a mi wygadywaliście odrobinę luksusu w zamian za takie wakacje? no i była cisza :) każdy ma swój własny przelicznik luksusu - np. moi rodzice musieli mieć wypaśny tv i sprzęt multimedialny ale pralka to mogła chodzić ledwo ledwo - a my za to postawiliśmy na początek na zmywarkę, pralkę i lodówkę - czyli to co naszym zdaniem jest w hierarchii najistotniejsze. I dziś mama boleje bo jak ma zmywać ręcznie po rodzinnym obiedzie to ponad godzinę jej to zajmuje - a ja mam piękne paznokcie, dużo zaoszczędzonego czasu i pieniędzy :)))) moim zadaniem jeśli nie ukradłaś tych pieniędzy i Twój partner/małżonek ma takie samo zdanie co do ich ulokowania w luksusowe warunki porodu - to nikomu nic do tego :))))
Płaci się za dodatkową dobę wówczas gdy np. pozostanie na oddziale nie jest koniecznym bo już macie wypis ale np. małżonek zapomniał się na pępkowym i nie jest w stanie po Was przyjechać (kiedyś słyszałam o takim przypadku wśród znajomych;D). Jeśli natomiast dziecko ma żółtaczkę - są to przyczyny medyczne pozostania gdyż nikt nie rozdziela w takich sytuacjach mamy i maleństwa (koleżanka tak miała i nic nie dopłacała). Tak samo się dzieje gdy pojawiają się komplikacje u mamy - np. zbyt mocno krwawisz i lepiej zostawić Cię 1 dzień dłużej niż zaryzykować krwotokiem. O takich rzeczach decyduje oczywiście lekarz - dlatego praktycznie w ostatniej chwili dowiadujesz się że zaraz możesz wyjść lub musisz poczekać jeszcze.
Kate32 nie przejmuj się :) u mnie też wiele osób przyjmowało to jako fanaberię - do czasu kiedy sami wybierali się np. na wakacje :) wówczas ja im powiedziałam że stać Was na takie fanaberie a mi wygadywaliście odrobinę luksusu w zamian za takie wakacje? no i była cisza :) każdy ma swój własny przelicznik luksusu - np. moi rodzice musieli mieć wypaśny tv i sprzęt multimedialny ale pralka to mogła chodzić ledwo ledwo - a my za to postawiliśmy na początek na zmywarkę, pralkę i lodówkę - czyli to co naszym zdaniem jest w hierarchii najistotniejsze. I dziś mama boleje bo jak ma zmywać ręcznie po rodzinnym obiedzie to ponad godzinę jej to zajmuje - a ja mam piękne paznokcie, dużo zaoszczędzonego czasu i pieniędzy :)))) moim zadaniem jeśli nie ukradłaś tych pieniędzy i Twój partner/małżonek ma takie samo zdanie co do ich ulokowania w luksusowe warunki porodu - to nikomu nic do tego :))))
Ja też spotykam się praktycznie z samymi negatywnymi opiniami, ale ja przyznaję się otwarcie, że chcę cc... 6 tys za cc, pobyt, cisze, i nie luksus ale normalny standard który powinien być w każdym szpitalu.. nie potrafię sobie tego "przeliczyć" czy to dużo czy mało.. Natomiast wiem, że np na zaspie pan dr za cc chce 3 tys, i pewnie z dwie położne po 500 zł.. "za to, że Pani taka ludzka" to jak na NFZ chyba dużo? ...
ja rodzilam w maju 2012 w swissie i jestem mega zadowolona !!! jesli chodzi o ciuszki dla malenstwa, to myslalam, ze tylko na wyjscie mam miec, ale mimo wszystko pare rzeczy wrzucilam do torby i dobrze zrobilam... bo jak wrocilam z sali - mialam cc, to pielegniarka zapytala czy mam ciuszki dla malenstwa, bo chca go ubrac i wtedy szybko szukalam swoich :) ale jakbym nie miala, to oni maja tez swoje. Potem to juz maz dowiozl cala reszte :) i powiem jeszcze jedno - dla mnie to nie byly stracone pieniadze- wrecz odwrotnie..
czarna_milosc też słyszałam od znajomych o stawce 3000 zł pewnego pana dr na zaspie za cc - uważam że jest to nie w porządku odnośnie szpitala że jedna osoba zbiera śmietankę a wszyscy inni muszą pracować za tyle ile mają na umowie. Nie wiem o kogo chodzi bo nie dopytywałam ale wiem że o takiej stawce rozmawia się w środowisku moich znajomych. W swissmedzie przynajmniej dostajesz cennik - standard taki cena taka - i jest ok. A tam? Tym bardziej że poród wg cennika NFZ kosztuje niemało więc są dwa źródła finansowania. I i tak nie masz pewności że po wszystkim potraktują Cię jak człowieka.
Co do ubranek to przyznam że nie mam ani jednej sztuki w torbie - zapytam jak będę na ktg. Dobrze że to sygnalizujecie dziewczyny :) może w tym temacie coś się zmieniło :)
Co do ubranek to przyznam że nie mam ani jednej sztuki w torbie - zapytam jak będę na ktg. Dobrze że to sygnalizujecie dziewczyny :) może w tym temacie coś się zmieniło :)
Podobno tez w Redłowie jest jakiś lekarz co bierze 3 tyś za cc od swoich pacjentek,więc chyba wczesniej tez trzeba do niego chodzic i bólić.Czasami mam wyrzuty sumienia i sobie myslę,że może powinnam załatwić jakieś lewe wskazanie do cc ale nie chcę z siebie robić idiotki i udawać a może mi odrzuca takie zaświadczenie.Poza tym moga mi kazać czekac aż akcja się zacznie i wtedy przyjechac a ja nie chce żadnej akcji.Chce żeby wszystko było wiadome od poczatku do końca i żebym nie musiała się stresować że może jednak cc nie wypali.
Dziewczyny, bardzo dobrze was rozumiem! Na mnie tez wszyscy patrzyli jak na wariatke, a na wielu forach to myślałam że mine zjedzą jak pisałam otwarcie że chcę cc i że za to zapłacę. Ale jestem mega zadowolona! I nie wyobrażam sobie żebym miała czekać na bóle i wszystkie te atrakcje. A do tego nie wiedziec jak i na kiedy się zorganizować. A tak to wszystko jasne, wiadomo kiedy i jest ok. Teraz będę drugi raz tak samo rodzic i nie wyobrażam sobie innej opcji.
Tyle, że niestety wiele dziewczyn ma inne zdanie na ten temat, ale nie potrafią okreslić co tak na prawde myśłą i wolą obrażać innych.
Tyle, że niestety wiele dziewczyn ma inne zdanie na ten temat, ale nie potrafią okreslić co tak na prawde myśłą i wolą obrażać innych.
6tys to teoretycznie spora kasa, styknie na fajne wakacje czy sprzęt ale uważam że za poród to odpowiednia kwota, czym jest 6 tysięcy przy pewności warunków, spokoju, tym że nie potraktują Cie na odwal, nie ma co ukrywać że porody zwykle są jeden czy dwa w życiu, a komfort podczas takiej chwili jest bezcenny! To 2 pensje, a jak nie zapłacisz nigdy nie wiesz na co trafisz... Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i za relacje po :)
Miło mi słyszec, że są osoby które to rozumieja.To nie jest kwestia jakiegos luksusu czy bogactwa, bo z mężem nalezymy bym powiedziała do klasy średniej,mamy kredyt na mieszkanie i nikt nam prezentów nie robi.Generalnie to jest moja decyzja i ja za to płacę,mąż może by wolał, żebym nie miała takich "zachcianek"ale naszczęście nie jestem na jego utrzymaniu i mam swój dochód:)drugi poród jesli będę zadowolona może on zasponsoruje zwłaszcza jeśli będzie chłopiec, bo teraz czekamy na dziewczynkę,faceci..;)
Ja rodziłam w swissmedzie w sierpniu, siłami natury. Wszystko bardzo fajnie, miły lekarz, na super położną trafiłam, Panią Joannę Miłosz. Bardzo mi pomogła, podobało mi się to, że nie musiałam o nic prosić (z doświadczenia po pierwszym porodzie wiedziałam, że mam dość oporną szyjkę) a zanim pomyślałam, że chciałabym np. coś na szyjkę lub przeciwbólowe to Ona już była z propozycją a to czopki na szyjkę a to jakiś zastrzyk albo coś w kroplówce przeciwbólowego.
Jest tylko jedna rzecz, kóra bardzo mnie zawiodła a mianowicie czystość sali poporodowej i łazienki. Przez 3 dni jakl byłam salowa przyszła jeden raz umyć podłogę, ale tylko tą część przed łóżkami, pod łóżkiem czy obok szafki nie ruszone. W łazience na koszu na odpady narosła warstwa kurzu, zlew od pasty na zęby taki matowy, w sali zlew i wanienka też z lekka zakurzone. No nie wiem czy tylko ja tak trafiłam na salowe ale średnio czysto było już na koniec mojego pobytu.
Piszę tak bo miałam wątpliwą przyjemność być u siebie w mieście w szpitalu na 4 dni przed porodem w swissie i "u nas" salowe codziennie zmywały każdą możliwą powierzchnię i dbały o czystość przed obchodem. Nasz ordynatora zawsze zwraca na to uwagę. A w swissie w poniedziałek (rodziłam w sobotę) na obchód przyszedł ordynator i z koleżanką z sali myślałyśmy, że wtedy to już ktoś wypucuje sale, ale niestety.
Ale pozostałe kwestie bardzo pozytywnie.
Może te dziewczyny co rodziły niech się wypowiedzą na temat czystości bo mówię, może tylko ja tak trafiłam a nie chciałabym zaraz wieszać psów, że tak jest zawsze.
Jest tylko jedna rzecz, kóra bardzo mnie zawiodła a mianowicie czystość sali poporodowej i łazienki. Przez 3 dni jakl byłam salowa przyszła jeden raz umyć podłogę, ale tylko tą część przed łóżkami, pod łóżkiem czy obok szafki nie ruszone. W łazience na koszu na odpady narosła warstwa kurzu, zlew od pasty na zęby taki matowy, w sali zlew i wanienka też z lekka zakurzone. No nie wiem czy tylko ja tak trafiłam na salowe ale średnio czysto było już na koniec mojego pobytu.
Piszę tak bo miałam wątpliwą przyjemność być u siebie w mieście w szpitalu na 4 dni przed porodem w swissie i "u nas" salowe codziennie zmywały każdą możliwą powierzchnię i dbały o czystość przed obchodem. Nasz ordynatora zawsze zwraca na to uwagę. A w swissie w poniedziałek (rodziłam w sobotę) na obchód przyszedł ordynator i z koleżanką z sali myślałyśmy, że wtedy to już ktoś wypucuje sale, ale niestety.
Ale pozostałe kwestie bardzo pozytywnie.
Może te dziewczyny co rodziły niech się wypowiedzą na temat czystości bo mówię, może tylko ja tak trafiłam a nie chciałabym zaraz wieszać psów, że tak jest zawsze.
Z perspektywy drugiej ciąży w odstępie 2 lat powiem Wam dziewczyny że gdybym mogła wcale nie decydowałabym się na cesarkę. Ani tym razem ani poprzednio. Druga ciąża dużo bardziej boli, czasami odczuwam tak jakby rozrywało mnie wewnątrz. Zupełnie nie ma to porównania z odczuciami sprzed cesarki kiedy co tu dużo mówić - brzuch był nienaruszony. Dlatego ja osobiście nie jestem zwolenniczką cesarki na życzenie. W idealnych warunkach swissmedu wolałabym próbować urodzić naturalnie bo dla mnie ważne jest przede wszystkim to co jest po porodzie - opieka i pomoc.
A co do męża kate - wystarczy że kilku kolegów powie mu że zadbałaś odpowiednio o jego komfort w życiu intymnym i da mu to do myślenia ;D my kilka razy spotkaliśmy się właśnie z tą opinią.
I jeszcze jedno - ja nie znam faceta któremu świata nie przysłoniłaby córeczka :) poczekaj chwilkę - zobaczysz :)
A co do męża kate - wystarczy że kilku kolegów powie mu że zadbałaś odpowiednio o jego komfort w życiu intymnym i da mu to do myślenia ;D my kilka razy spotkaliśmy się właśnie z tą opinią.
I jeszcze jedno - ja nie znam faceta któremu świata nie przysłoniłaby córeczka :) poczekaj chwilkę - zobaczysz :)
hejka!To niedobrze, że nie dbaja o czystość,za takie pieniądze to powinno być idealnie:/Koleżanka też mi powiedziała, że przynajmniej zostanę wąska;)Mam jeszcze pytanie czy wiecie czy gdyby poród zaczął się wczesniej np przed 38 tyg.kiedy dziecko jest niedonoszone to tez przyjmą i co wtedy z dzieckeim czy odeslą do innego szpitala.Wiem że oddział reanimacyjny mają ale pewnie dziecko długo tam nie leży tylko stablizują funkcje życiowe.A jeśli ja będę żle się czuła i przed porodem okaże sie że musze poleżec parę dni na obserwacji to w ramach tej umowy mogę u nich?Muszę o to wypytac przy następnej wizycie.A druga ciąża napewno bardziej boli bo blizna pewnie się rozciaga, dlatego nie mozna zaszybko zajśc,ja chce miń 3 lata różnicy a max 5.Ostatnio 3 koleżanki rodziy na Zaspie i wszytskie miały cc ale jedna np po 20 godz.męczarni.Gdyby tak człowiek wiedział że mu odrazu zrobiąto może by zaryzykował albo gdyny chociaz była pewność znieczulenia a w razie czego cc ale w państwowych szpitalach żadnej pewności nie ma:/
Kate ja za każdym razem jak tam jestem mam wrażenie idealnej czystości - trudno mi wypowiedzieć się w kwestii opinii mojej przedmówczyni. Może jest to kwestia weekendu, może tego że sale są przygotowywane przed położeniem pacjentki i nie ma wielkiego powodu by szorować wszystko codziennie. Ja przy poprzednim porodzie nie miałam żadnych zarzutów w tym zakresie. Osobiście nie lubię gdy ktoś w mojej obecności sprząta - nawet jak jesteśmy w hotelach na 2-3 doby zdarza się że na moją prośbę rezygnuje Pani sprzątająca ze sprzątania pokoju.
Co do dalszej wypowiedzi wydaje mi się że po to jest kwalifikacja by już po niej nie odsyłać pacjentek. Mój lekarz powiedział że cokolwiek by się działo mam jechać tam a nie się zastanawiać. To poleżenie to raczej bym kojarzyła z patologią ciąży - a tam chyba nie prowadzą takiej formy hospitalizacji - zapytaj o to.
My też myśleliśmy że między naszymi dziećmi będzie większa różnica - ale jestem osobą bardzo aktywną zawodowo i z pewnych obszarów działalności z uwagi właśnie na dzieci musiałam się wycofać - dlatego chcąc skrócić ten okres zdecydowałam się zupełnie świadomie na wcześniejsze starania. Tym bardziej że synek od września jest przedszkolakiem i bardzo dobrze przeszedł okres adaptacji.
Co do dalszej wypowiedzi wydaje mi się że po to jest kwalifikacja by już po niej nie odsyłać pacjentek. Mój lekarz powiedział że cokolwiek by się działo mam jechać tam a nie się zastanawiać. To poleżenie to raczej bym kojarzyła z patologią ciąży - a tam chyba nie prowadzą takiej formy hospitalizacji - zapytaj o to.
My też myśleliśmy że między naszymi dziećmi będzie większa różnica - ale jestem osobą bardzo aktywną zawodowo i z pewnych obszarów działalności z uwagi właśnie na dzieci musiałam się wycofać - dlatego chcąc skrócić ten okres zdecydowałam się zupełnie świadomie na wcześniejsze starania. Tym bardziej że synek od września jest przedszkolakiem i bardzo dobrze przeszedł okres adaptacji.
ja mogę mówic tylko za siebie, zdecydowałam się na swiss w dużym stopniu ze względu na cc( co w państwowym szpitalu też można załatwic ale nie mam czasu i ochoty na obłudę tamtejszych lekarzy) oraz co dla mnie jest bardzo ważne na warunki sanitarne,(powinno byc to standardem wszędzie ale niestety nie jest) jak i kulturę osób tam pracujących (powinno byc to standardem wszędzie ale niestety nie jest;)) ostatnio nawet przeszło mi przez myśl żeby rodzic naturalnie tak mi się tam podobało :) ale z innych względów zdecydowałam sie na cc
a co do kosztów to co kogo to obchodzi na co i ile wydaje, przynajmniej nie musze się zastanawiac czy papier toaletowy pakowac do torby bo i takie kwiatki na listach rzeczy do szpitala widziałam :)
a co do kosztów to co kogo to obchodzi na co i ile wydaje, przynajmniej nie musze się zastanawiac czy papier toaletowy pakowac do torby bo i takie kwiatki na listach rzeczy do szpitala widziałam :)
hej dziewczyny !
jestem świeżo po cc w Swiss (3 tyg. temu) i muszę powiedzieć, że te 6 tyś co zapłaciłam to były najlepiej wydane pieniądze w moim zyciu :)
cc miałam ze wskazań okulistycznych ale i tak nie zdecydowałam się na państwowy szpital. w Swiss byłam na 1 wizycie w 36 tyg i wtedy ustalili dokładny termin godz i tak faktycznie było.
Przyjechałam 06.09. o 7:45 o 8:00 byłam już na sali a o 8:10 urodziła się moja córeczka :) o 8:45 było po wszystkim (szycie) po 8 godz wstawałam już a na drugi dzień to już starałam się całkiem rozruszać (pewno, ze bolało) ale to normalne. po 3 dniach ból był już tylko szczątkowy więc nawet nic przeciwbólowego nie chciałam.Chociaż tam zapewniają naprawdę doskonałe środki. teraz to już nawet nie czuję, że kiedyś mnie cięli ;) co do reszty w Swiss to czystość, opieka i jedzenie na najwyższym poziomie. Także jak któras się zastanawia to naprawdę polecam. A ciuszki dla maleństwa trzeba wziąć bo oni mają swoje ale wiadomo jak to szpitalne rzeczy (trochę sprane i mało ładne )
pozdrawiam i powodzenia zyczę ! :)
jestem świeżo po cc w Swiss (3 tyg. temu) i muszę powiedzieć, że te 6 tyś co zapłaciłam to były najlepiej wydane pieniądze w moim zyciu :)
cc miałam ze wskazań okulistycznych ale i tak nie zdecydowałam się na państwowy szpital. w Swiss byłam na 1 wizycie w 36 tyg i wtedy ustalili dokładny termin godz i tak faktycznie było.
Przyjechałam 06.09. o 7:45 o 8:00 byłam już na sali a o 8:10 urodziła się moja córeczka :) o 8:45 było po wszystkim (szycie) po 8 godz wstawałam już a na drugi dzień to już starałam się całkiem rozruszać (pewno, ze bolało) ale to normalne. po 3 dniach ból był już tylko szczątkowy więc nawet nic przeciwbólowego nie chciałam.Chociaż tam zapewniają naprawdę doskonałe środki. teraz to już nawet nie czuję, że kiedyś mnie cięli ;) co do reszty w Swiss to czystość, opieka i jedzenie na najwyższym poziomie. Także jak któras się zastanawia to naprawdę polecam. A ciuszki dla maleństwa trzeba wziąć bo oni mają swoje ale wiadomo jak to szpitalne rzeczy (trochę sprane i mało ładne )
pozdrawiam i powodzenia zyczę ! :)
Asik gratulacje i dzięki za relacje!Czyli z tym brakiem higieny to nieprawda?A co musiałaś spakować dla siebie i dziecka do torby, bo z tego co czytałam na ich ulotce to niewiele?Czy położne były cały ten okres do dyspozycji,czy też musiałas leżeć 8 godzin plackiem,jak sprawa karmienia,czy miałas swoją salę czy leżałaś z kimś,czy podają zastrzyki w brzuch typu clexane?Czy połozne instruowały jak zajmować się dzieckiem,w jakich godzinach odwiedziny?jaki lekarz robił ci cesarkę i czy podawanie znieczulenia oraz zakładanie cewnika boli?jak jeszcze coś sobie przypomnę to napiszę:)
Dziewczyny to ja powiem z mojego doświadczenia pierwszego porodu - cały czas jest położna i pielęgniarka dla dziecka - dwie osobne Panie. W zależności o co chodzi prosi się jedną albo drugą. Ponieważ synek był naszym pierworodnym a mąż nie miał wcześniej styczności z noworodkami poprosił Panie pielęgniarki by pod ich okiem mógł się wszystkiego nauczyć - przebierał, przewijał, uczestniczył w kąpieli, dokarmiał mlekiem, nosił do odbicia. Jak wróciliśmy do domu nie było wielkiego szoku - wszystko jakoś tak naturalnie wyszło mimo że byliśmy sam na sam z problemem. Bardzo polecam Waszym mężom taką edukację - ja dopiero miesiąc po porodzie pierwszy raz przewinęłam synka (bo już musiał wrócić do pracy i stwierdził że dość leniuchowania ;D). Miałam pojedynczą salę zatem jego obecność nie była wielkim problemem dla nikogo. Z tego co wiem stawiają tam na rodzinną atmosferę, nie ma tak że jak goście do Ciebie przyjdą to nie zostaną wpuszczeni. No chyba że ktoś będzie ewidentnie chory to może. No i kiedy dzielisz z kimś salę to może być to dyskomfortowe - szczególnie ta pierwsza doba po. Dlatego jeśli są możliwości każda z dziewczyn ma pojedynczy pokój.
O karmieniu już pisałam - możesz ale nie jest tak że musisz. Dzieci są dokarmiane mleczkiem jeśli istnieje taka potrzeba. Pomoc laktacyjna także jest - musisz jednakże wyrazić taką chęć. Ja głupia myślałam że jakoś daję radę a ostatniego dnia tuż przed wyjściem okazało się że mam nawał i że za chwilę do sobie pomarzę już o karmieniu. Teraz jestem do tego lepiej przygotowana ;)
O karmieniu już pisałam - możesz ale nie jest tak że musisz. Dzieci są dokarmiane mleczkiem jeśli istnieje taka potrzeba. Pomoc laktacyjna także jest - musisz jednakże wyrazić taką chęć. Ja głupia myślałam że jakoś daję radę a ostatniego dnia tuż przed wyjściem okazało się że mam nawał i że za chwilę do sobie pomarzę już o karmieniu. Teraz jestem do tego lepiej przygotowana ;)
Kate cewnik zakładają jak masz już znieczulenie, takze nawet nie wiesz kiedy.
Najpierw zrobią ci mały zastrzyk w plecy, ktory znieczuli miejsce w które podane zostanie znieczulenie. Sam zastrzyk to jak przysłowiowy "komar" potem już nic nie czujesz, totalnie nic. Zasłania Cie od pasa w dół, będziesz słyszała wszystko ale nic nie czuła. Anestezjolog siedzi tuż za twoim ramieniem i rozmawia z tobą, pyta o to jak się czujesz, ze masz oddychać spokojnie...takie tam...
Najpierw zrobią ci mały zastrzyk w plecy, ktory znieczuli miejsce w które podane zostanie znieczulenie. Sam zastrzyk to jak przysłowiowy "komar" potem już nic nie czujesz, totalnie nic. Zasłania Cie od pasa w dół, będziesz słyszała wszystko ale nic nie czuła. Anestezjolog siedzi tuż za twoim ramieniem i rozmawia z tobą, pyta o to jak się czujesz, ze masz oddychać spokojnie...takie tam...
Dziewczyny byłam pytałam o te ubranka dla noworodka - Pani mi powiedziała że oczywiście mają swoje oddziałowe ale jeśli ktoś chce może z nich nie korzystać i przywieźć własne. Osobiście mam bardzo niewiele tych w najmniejszym rozmiarze bo dzidzia będzie duża - więc jakoś mi się niezbyt uśmiecha brać własne i wrócić z torbą ubranek od razu do prania i prasowania :)
To ja Haniu odpowiem - masz koszulę tzw. jednorazową. Ale jest bardzo mocna i nie jest przezroczysta. Jesteś w niej (coś kojarzę że się przebierałam w trakcie leżenia w taką samą bo była wygodna) aż do pierwszej kąpieli i wówczas możesz ubrać już własną.
Na salę operacyjną idziesz na własnych nogach, w owej koszuli bez bielizny - wracasz wieziona na łóżku.
Aha i jeszcze jedno potwierdziłam podczas wizyty - na oddziale nie mają laktatora zatem zorientujcie się jeśli nie macie a byłaby sytuacja nagłej potrzeby (ja tak miałam) gdzie Wasi mężowie mogą kupić przez Was wybrany i w jakiej cenie (najbliżej jest Akpol). Widziałam także że laktatory mają w aptece przyszpitalnej.
Na salę operacyjną idziesz na własnych nogach, w owej koszuli bez bielizny - wracasz wieziona na łóżku.
Aha i jeszcze jedno potwierdziłam podczas wizyty - na oddziale nie mają laktatora zatem zorientujcie się jeśli nie macie a byłaby sytuacja nagłej potrzeby (ja tak miałam) gdzie Wasi mężowie mogą kupić przez Was wybrany i w jakiej cenie (najbliżej jest Akpol). Widziałam także że laktatory mają w aptece przyszpitalnej.
Witam dziewczyny!Dzisiaj byłam na ktg i zwiedziłam oddział oprócz sali poporodowej bo wszystki były zajęte.Także oddział nie wygląda szpitalnie raczej tak przytulnie,nawet sala do cc mnie nie przestraszyła.Wypytałam o wszystko co przyszło mi do głowy.Faktycznie ubranka dla dziecka trzeba mieć swoje, body albo kaftanik i jakies spodenki ok 2 sztuki na dzień.Kobiety natomiast leżą w szpitalnych koszulach albo mozna wziąść swoja z domu.Ja myslę że dzień w którym będę miała cc to będę w ich a potem się przebiorę w swoją.Podobno kobieta nie musi leżeć na sztywno przez 8 godzin jak w szpitalu państwowym tylko jak zacznie wracać czucie to może próbować sie ruszać.Laktatora podobno nie ma potrzeby brac a w razie czego mąż może dowieść,ja mam w domu.Nie pytałam o pieluchy itp bo na ich ulotce nic nie było i wydaje mi się że w prywatnym to pewnie wszystko mają.Ogólnie czuję spokój od kiedy się zdecydowałam,bo wiem ze w kazdej chwili moge do nich pojechać,znam miejsce datę narodzin i nie czeka mnie ta cała akcja porodowa aczkolwiek przed cc też jakiś mały stresik jest.pozdrawiam
Data wybrana jest przez lekarza 24 pażdziernik czyli to będzie tak 5/6 dni przed terminem,sama nie chciałam nic sugerować, bo wkońcu to zdrowie dziecka jest ważne a nie jakaś tam cyferka.podobno ceasrki planowane robią do 12,ja mam przyjechać na 7 rano i zobaczymy czy bedę jedyna czy będzie kolejka.Na kwalifikacje przyjechałam w środe i teraz co środę chodze,bo dziewczyna z forum pisała że fajny lekarz wtedy przyjmuje i faktycznie na niego trafiłam dr Szulc i być może on tez będzie robił cc.
A i ja mam planowaną cesarkę po południu - normalnie są za rana ale mam tak uzgodnione z moim dr prowadzącym ciążę. Minus taki że od dzisiejszej kolacji do piątkowego obiadu zero jedzenia :(
Miałam okazję przy poprzednim porodzie spotkać Pana dr Szulca - bardzo dobre wrażenie na mnie wywarł. Miałam to szczęście że na sali operacyjnej było dwóch lekarzy - dr Wójcik i dr Szulc. Wszystko poszło bardzo szybko, sprawnie, blizna idealna. Zobaczymy jak będzie jutro ;)
Miałam okazję przy poprzednim porodzie spotkać Pana dr Szulca - bardzo dobre wrażenie na mnie wywarł. Miałam to szczęście że na sali operacyjnej było dwóch lekarzy - dr Wójcik i dr Szulc. Wszystko poszło bardzo szybko, sprawnie, blizna idealna. Zobaczymy jak będzie jutro ;)
Hej. Byłam dzisiaj u gina, moja przepuklina pachwinowa jest wskazaniem do cc, myślałam, że będę skakać z radości jak tylko będę miała wskazanie natomiast obleciał mnie paniczny strach po jego słowach " ingerencja medyczna" " otwarta jama brzuszna" "ciężka rekonwalescencja" pomimo tego, że byłam w pełni świadoma tego wszystkiego zanim "zachciało" mi się cc.. Nie wiem może to te hormony... A i wrócił do pierwszego wyliczonego terminu na 13.11 czyli już za tydzień mogę się udać na kwalifikację.
Zawsze jakies pytanka się znajdą;)Rozumiem że dla dziecka trzeba miec tylko ubranka,bo całe zaplecze kosmetyczno-higieniczne mają?Podobnie dla siebie ubrania,dokumenty a podkłady,wkładki laktacyjne itp to są?A Czy dla dziecka jakis kocyk,rożek,pieluszki typu tetra czy flenela sa potrzebne?a w czym lezy dziecko dokładnie na oddziale,bo podejrzewam że jest ciepło czyli body,skarpetki,niedrapki i czapeczka oraz ich kocyk?
Kate byłaś wczoraj na rozmowie kwalifikacyjnej? Ja też byłam w środę, podpisałam umowę, ale nie rozmawiałam z żadnym lekarzem. Przyjęła mnie pani położna/ pielęgniarka i jej zadawałam pytania, zrobiła ktg. Powiedziała, że ordynator jest na urlopie i wróci w przyszłym tygodniu. To ona wpisała mi wstępny termin cesarki na 25 października. Sama nie wiem co o tym myśleć...
Hejka!Ja byłam na kwalifikacji w zeszłą środę i połozna zrobiła mi ktg a lekarz usg i to on ustalił termin.Dziwne że żaden do ciebie nie przyszedł,bo przeciez nie musi to być ordynator.Ja termin mam 24.10.to może się spotkamy na korytarzu:)a kiedy masz termin wyliczony przez gin bo ja mam 29/30.10?Najwyżej za tydzień jak będziesz to popros o rozmowę z lekarzem.
hej dziewczyny!dzisiaj byłam w swiss i troche mnie nastraszyła lekarka że łożysko się starzeje i że wód ubywa ale ktg w normie także jak za tydzień sytuacja się pogorszy to może zrobia mi szybciej cc..tylko teraz będę się stresować przez tydzień czy jest ok:/poza tym ta lekarka wypytywała dlaczego cc i skąd wskazania i musiałam naściemniać..dziwne bo z lekarzem który mnie kwalifikował nie było problemu i mówiłam wprost..
hejka
ja już po wszystkim :)
jestem bardzo zadowolona, profesjonalne podejście
trochę strachu na stole operacyjnym ale anestezjolog bardzo fajnie zajął się mną, tłumacząc co mnie będzie po kolei spotykc i co moge czuc, córka po chwili od znieczulenia była juz ze mną, potem tata obserwował co się dalej dzieje podczas badania a mnie zszywano, najgorsze było dla mnie to że po wszystkim strasznie się trzęsłam ale to pewnie emocje.
Musze zmykac do małej :) ale zaglądam tu i chętnie odpowiem na szczegółowe pytania ;)
w każdym razie jakby zdarzyło mi się druga ciąża to poród tylko tam :)
ja już po wszystkim :)
jestem bardzo zadowolona, profesjonalne podejście
trochę strachu na stole operacyjnym ale anestezjolog bardzo fajnie zajął się mną, tłumacząc co mnie będzie po kolei spotykc i co moge czuc, córka po chwili od znieczulenia była juz ze mną, potem tata obserwował co się dalej dzieje podczas badania a mnie zszywano, najgorsze było dla mnie to że po wszystkim strasznie się trzęsłam ale to pewnie emocje.
Musze zmykac do małej :) ale zaglądam tu i chętnie odpowiem na szczegółowe pytania ;)
w każdym razie jakby zdarzyło mi się druga ciąża to poród tylko tam :)
hej, ja też dziś byłam na pierwszej kwalifikacji, najpierw rozmowa z położną czy jesteśmy zdecydowani na poród u nich, podłączyli mnie do ktg, wszystko ok, i potem przyszedł pan doktor Szulc... bardzo sympatyczny pan, ale oprócz tego, że zrobił mi usg, zważył i myślałam, że będzie jakaś rozmowa czy wywiad czy jak to się zwie, czy badanie na samolocie, doktor wyszedł i powiedział, że mam być za tydzień... może przyjmował poród, albo się coś działo, ale mina mi trochę zrzedła bo nie wiedziałam, czy mam już wyjść czy nie... powiedziałam położnej, że mam przepukline i że to chyba kwalifikacja do cc to powiedziała tylko, że gdzieś 2 tyg przed terminem ustalą termin cc.. i to tyle, w sumie to po wizycie tam miałam więcej pytań niż przed.. no, ale co tam może za tydzień się czegoś dowiem...
Maggdall a jak po samym cc z laktacją, no i z tym nieszczęsnym wstawaniem ? Dawałaś radę czy miałaś ochotę " wyskoczyć przez okno" jak dwa dni temu opiowiadała mi koleżanka ? Fajna taka relacja na gorąco :))
Maggdall a jak po samym cc z laktacją, no i z tym nieszczęsnym wstawaniem ? Dawałaś radę czy miałaś ochotę " wyskoczyć przez okno" jak dwa dni temu opiowiadała mi koleżanka ? Fajna taka relacja na gorąco :))
hej,
mleko miałam od początku ale mało i bywało ciężko teraz już jest ok ale nie produkuję jakoś szczególnie dużo wiec wspomagam sie butelką raz w dzien i raz w nocy a reszta to pierś i jakoś dajemy radę.C
co do bólu to nie jestem dobrym przykładem ;) mam wysoki próg bólu i dla mnie nie było problemu ze wstaniem, to jest indywidualne odczucie, ważne jest też nastawienie- pozytywne oczywiście ;)
mleko miałam od początku ale mało i bywało ciężko teraz już jest ok ale nie produkuję jakoś szczególnie dużo wiec wspomagam sie butelką raz w dzien i raz w nocy a reszta to pierś i jakoś dajemy radę.C
co do bólu to nie jestem dobrym przykładem ;) mam wysoki próg bólu i dla mnie nie było problemu ze wstaniem, to jest indywidualne odczucie, ważne jest też nastawienie- pozytywne oczywiście ;)
hej;)
Ja wczoraj byłam na drugiej wizycie przedporodowej. Pielęgniarka zrobiła mi ktg, potem przyszedł lekarz ( taki starszy Pan), zapytał o samopoczucie, dlaczego cesarka i powiedział, żeby niczym się nie denerwować ;) Genaralnie jestem spokojna, termin mam na 25 października. Zastanawiam się tylko, dlaczego niektórym dziewczynom robią usg, innym nie, z czego to wynika..
Magda, gratuluję ;) Fajnie, że jesteż już z Maleństwem. Mam pytanko jedno- czy jak przewieźli Cię na salę poporodową to musiałaś leżeć z głową na płasko, czy podnieśli trochę łóżko do karmienia?
Ja wczoraj byłam na drugiej wizycie przedporodowej. Pielęgniarka zrobiła mi ktg, potem przyszedł lekarz ( taki starszy Pan), zapytał o samopoczucie, dlaczego cesarka i powiedział, żeby niczym się nie denerwować ;) Genaralnie jestem spokojna, termin mam na 25 października. Zastanawiam się tylko, dlaczego niektórym dziewczynom robią usg, innym nie, z czego to wynika..
Magda, gratuluję ;) Fajnie, że jesteż już z Maleństwem. Mam pytanko jedno- czy jak przewieźli Cię na salę poporodową to musiałaś leżeć z głową na płasko, czy podnieśli trochę łóżko do karmienia?
Hania to moze spotkamy się,kto wie moze nawet na tej samej sali chociaz wolaąbym mieć swoja ale to zalezy ile będzie pacjentek.Ja mam cc 24.10.Mi na kwalifikacji dr Szulc robił usg a te drugie to zrobili mi na własne zyczenie bo byłam ciekawa ile mała waży i w sumie fajnie bo niby ok 3 kg ale za to ta lekarka srednie zrobiła na mnie wrażenie i jeszcze nastraszyła ze łożysko się stażeje i zmniejszają wody płodowe.W sumie gdybym jej nie poprosiła o to usg to może bym była spokojniejsza..A ty masz cc wg wskazań?
hej,
Hania, od razu po porodzie na sali poporodowej leżałam już z głową pod kątem, także na płasko było tylko na sali operacyjnej,
Ja akurat jak byłam to wszystkie sale były zajęte, sama spędziłam 1,5 dnia i powiem szczerze że cieszę się że pierwszego dnia byłam z kimś zawsze to raźniej a jak nie możesz wstawac to pomoc "mobilnej" koleżanki może się przydac ;)
pozdrawiam
Hania, od razu po porodzie na sali poporodowej leżałam już z głową pod kątem, także na płasko było tylko na sali operacyjnej,
Ja akurat jak byłam to wszystkie sale były zajęte, sama spędziłam 1,5 dnia i powiem szczerze że cieszę się że pierwszego dnia byłam z kimś zawsze to raźniej a jak nie możesz wstawac to pomoc "mobilnej" koleżanki może się przydac ;)
pozdrawiam
Hania, o godz 11 byłam już gotowa do wyjścia, rano małą zbrali do kąpieli i pediatry, w międzyczasie był u mnie lekarz zobaczył, zapytał i powiedział że ja jestem gotowa do wyjścia i zrobi mi wypis, potem pielęgniarka mi go przyniosła, około 10 przyszła do mnie pediatra z dokumentami powiedziała że mała też może dostac wypis, dała dokumenty do podpisania, książeczkę zdrowia dziecka i byłam gotowa do wyjścia, wszystko zależy pewnie od ilości pacjentek i dzieciaczków i od tego czy są jakieś zabiegi i personel jest przez to zajęty. Jak już masz to wszystko to ubierasz sie i wychodzisz ..oczywiście z dzieciaczkiem ;) ja wyszłam o 11 bo chciałam jak najszybciej, dziewczyna z mojej sali wychodziła o 13-14,także zalezy to od Ciebie :)
Po cesarce dziewczyny nie można tylko przez kilka godzin pić co dla mnie było najgorsze bo przed samą operacją też nie wolno było. Głowę podnosic można. Wszystko wam wytłumaczy Pani anastezjolog która jest bardzo fajna i na bieżąco będzie wam zdawała relację z tego co dzieje sie na stole.
Powiem Wam że ja też strasznie chciałam byc sama w pokoju i jak się dowiedzialam że jest komplet i że będę z kimś byłam zła.
Natomiast potwierdzam że pomoc mobilnej koleżanki bardzo wam się przyda i co więcej trafiłam na super dziewczynę. Mamy kontakt cały czas ze sobą i mam nadzieję że są to początki fajnej znajomości może w przyszłości nawet przyjazni.
P.S. Kamila pozdrawiam jak może przeczytasz przypadkiem :):)
Powiem Wam że ja też strasznie chciałam byc sama w pokoju i jak się dowiedzialam że jest komplet i że będę z kimś byłam zła.
Natomiast potwierdzam że pomoc mobilnej koleżanki bardzo wam się przyda i co więcej trafiłam na super dziewczynę. Mamy kontakt cały czas ze sobą i mam nadzieję że są to początki fajnej znajomości może w przyszłości nawet przyjazni.
P.S. Kamila pozdrawiam jak może przeczytasz przypadkiem :):)
judina powiedziałam to co dr wpisał mi w karte ,co poniekąd miało miejsce w mojej przeszłości czyli problemy ortopedyczne.a na kwalifikacje trzeba przyjśc między 8 a 13 ja byłam chyba po 9 w środę i trafiłam na fajnego lekarza z którym mogłam rozmawiać otwarcie.Pewnie z kazdym mozna bo przecież płacisz za poród ale ta lekarka jakos mnie wystraszyła z tym wypytywaniem i jeszcze ta jej opinia z usg.teraz nie moge się doczekac kolejnej wizyty żeby sprawdzili czy z małą ok.Ja jedynie ze swojej strony moge kontrolować czy sie rusza..niech juz się urodzi.pozdrawiam dziewczyny
Nie,zgłaszasz się poprostu na oddział i jakis lekarz przychodzi.Ja myslałam że za takie pieniądze będą skakac dookoła mnie ale nie do końca,mam nadzieję że z porodem będzie lepiej chociaż dziewczyny pisza, że owszem pomoc jest kiedy sie chce ale trzeba o nia poprosic,nikt się specjalnie nie narzuca...
ja bym nie przesadzała z tym skakaniem wokół pacjentki ;)
ma sie bardzo dobrą opiekę, gdy dziecko płacze od razu pojawia się pani i pyta czy wszystko w porządku, zagląda do Ciebie co jakiś czas, do tego sama masz przycisk do wezwania położnej czy pielegniarki bo przecież Ty najlepiej wiesz kiedy potrzebujesz pomocy, ja np poprosiłam o pomoc przy pierwszym przewijaniu ;) płaci się za poród, opiekę nad mamą i dzieciaczkiem a nie za usługiwanie bo to jest szpital ;)
pozdrawiam
ma sie bardzo dobrą opiekę, gdy dziecko płacze od razu pojawia się pani i pyta czy wszystko w porządku, zagląda do Ciebie co jakiś czas, do tego sama masz przycisk do wezwania położnej czy pielegniarki bo przecież Ty najlepiej wiesz kiedy potrzebujesz pomocy, ja np poprosiłam o pomoc przy pierwszym przewijaniu ;) płaci się za poród, opiekę nad mamą i dzieciaczkiem a nie za usługiwanie bo to jest szpital ;)
pozdrawiam
Cześć dziewczyny,
To moja druga ciąża, pierwszy poród CC na Zaspie. Teraz chciałabym urodzić w Swissmedzie. W tej ciąży mam również wskazania do CC więc naturalnego rozwiązania ciąży nawet nie rozważam. O ile sam zabieg wspominam dobrze to następne dni na oddziale skłoniły mnie do szarpnięcia się na prywatną klinikę. Najbardziej zależałoby mi na samotnym przebywaniu na sali po porodzie. 6 lat temu trafiła mi się jędzowata "współlokatorka" przez co nie miałam możliwości cieszyć się pierwszymi chwilami z córeczką. Po prostu babsztyl skutecznie zatruwał mi życie, a panie położne...no cóż...nie były lepsze heh. Z tego co doczytałam w ostatnich miesiącach jest spory natłok pacjentek, Ja mam termin na połowę listopada. Mam nadzieję że za miesiąc już nie będzie takiego obłożenia. Pozdrawiam :)
To moja druga ciąża, pierwszy poród CC na Zaspie. Teraz chciałabym urodzić w Swissmedzie. W tej ciąży mam również wskazania do CC więc naturalnego rozwiązania ciąży nawet nie rozważam. O ile sam zabieg wspominam dobrze to następne dni na oddziale skłoniły mnie do szarpnięcia się na prywatną klinikę. Najbardziej zależałoby mi na samotnym przebywaniu na sali po porodzie. 6 lat temu trafiła mi się jędzowata "współlokatorka" przez co nie miałam możliwości cieszyć się pierwszymi chwilami z córeczką. Po prostu babsztyl skutecznie zatruwał mi życie, a panie położne...no cóż...nie były lepsze heh. Z tego co doczytałam w ostatnich miesiącach jest spory natłok pacjentek, Ja mam termin na połowę listopada. Mam nadzieję że za miesiąc już nie będzie takiego obłożenia. Pozdrawiam :)
Kania w swiss tylko 1 sala jest 1osobowa a pozostałe 2 osobowe także jak będzie natłok to możesz trafić na towarzystwo oby dobre;)Mi bardziej zależało na 1 osobowej sali ze względu na to ze jak jedno dziecko będzie płakało to będzie budziło drugie i nie wiem czy nie będe się czuła skrępowana obecnością drugiej osoby i jej ewentualnych gości..no ale nie to jest dla mnie najwazniejsze,chodzi mi głównie o cc i o pomoc po porodzie przy dziecku.Ale gdybym miała wskazania do cc to nie wiem czy bym się zdecydował na swiss chyba bym zaryzykowała w państwowym ale widze że ty nie masz najlepszych wspomnień z Zaspy, która rozważałam.Słyszałam jeszcze że na Zaspie po cc uciskaja brzuch, żeby szybciej oczyściła się macica i to podobno bardzo boli ale w swiss ponoc tego nie praktykują.
To prawda, położono mi jakieś worki po zabiegu na brzuch ale jeszcze wtedy działało znieczulenie. Po 2 godzinach kiedy znieczulenie zeszło to bolało jak cholera, nie wiem czy przez te worki czy to normalny ból po CC...pamiętam tylko że panie położne o mnie zapomniały i na salę pierwsza przyszła po 4 godzinach i dodała do kroplówki coś przeciwbólowego więc 2 godziny wiłam się w konwulsjach, do "pstryczka" wzywającego położne nie byłam w stanie dosięgnąć więc tak leżałam i ryczałam modląc się o jakąś pomoc.
Teraz jak sobie o tym wspominam to zastanawiam się czy ktoś tam specjalnie te pstryczki chowa za łóżkiem pacjentek, żeby w pierwszych godzinach po porodzie nie męczyły personelu... :)
Teraz jak sobie o tym wspominam to zastanawiam się czy ktoś tam specjalnie te pstryczki chowa za łóżkiem pacjentek, żeby w pierwszych godzinach po porodzie nie męczyły personelu... :)
Zacznę od tego że zaliczam się do osób raczej spokojnych i irytują mnie osoby krzykliwe, wylewne, za dużo gadające i ogólnie męczące. Współlokatorką była 36letnia "Matka Polka" dwójki dzieci, która miała swoją własną opinię na każdy temat i nieustannie dzieliła się ze mną swoimi mądrościami. Przy tym albo z jakiejś dziwnej zazdrości a może z ogólnej wredoty wciąż mnie za coś krytykowała. Wydawało jej się że skoro już ma jedno dziecko odchowane to jej obowiązkiem jest wytykanie mi wszystkich błędów odnośnie: karmienia, pielęgnacji itp. Byłabym bardzo wdzięczna za miłe rady kogoś bardziej doświadczonego ale Ona po prostu mnie beształa jak jakiegoś dzieciaka. Dodatkowo wręcz obraziła się na mnie za to że moja córka miała czelność być zdrowa a jej synek miał zdiagnozowaną żółtaczkę i zalecone naświetlania (sic!) Wiecie, w realnym świecie można się od takiej osoby odwrócić plecami, powiedzieć mam cię w d..ie i odejść, a tam 4 dni spędziłam wysłuchując tego męczącego i irytującego babska, czy tego chciałam czy nie. Z ulgą wróciłam do domu gdzie mogłam w końcu odpocząć...
Dziewczyny rodzi któraś z was przede mna w swiss?Ja jutro mam ktg i zobaczymy czy jeszcze raz usg zrobia i czy przyspiesza cc?Jeśli nie to za tydzień.Jak to zleciało a ja dopiero w weekend mam zamiar szykować kącik dla małej.Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i jakos to przezyjemy,że malutka będzie cała i zdrowa.Trzymajcie kciuki.
Haniu przyspieszyli mi termin na 22,bo mała zamało się rusza,więc mam liczyć ruchy,jutro ktg,jak trzeba będzie to też w sobotę.Z tymi r******i oszalec mozna,moja ma takie fazy np wczoraj cały dzień mi brzuch wypychała a jak byłyśmy dziś na ktg to nic i tak prawie do 16,dopiero jak poszłam na spacer i sie objadłam to w 15 min miałam chyba z 10 ruchów i czkawkę.Mam nadzieję że jak tydzień przed terminem mi ją wyjma to nie będzie zawcześnie..także jak ciebie przyjma to mnie pewnie bedą wypisywać jesli wszystko będzie dobrze.W weekend musimy złożyc łóżeczko bo czekalismy do ostatniej chwili.Trochę mam stracha..oby wszystko było ok.A z tym naciskaniem brzucha to słyszałm od koleżanki która rodziła na Zaspie..
Będzie dobrze, zobaczysz! Szybciej przywitacie Maleństwo na świecie;) To już i tak ciąża donoszona, więc lekarze wiedzą co robią.
Nasza Amelka rusza się regularnie, ale też mam lęki z tym związane.
Jak jest jakaś godzina, w której odczuwam ich mało też się denerwuję. Ale dziś po ktg lekarz powiedział, że jest ok.
Trzymaj się dzielnie, wszytsko będzie ok!
Nasza Amelka rusza się regularnie, ale też mam lęki z tym związane.
Jak jest jakaś godzina, w której odczuwam ich mało też się denerwuję. Ale dziś po ktg lekarz powiedział, że jest ok.
Trzymaj się dzielnie, wszytsko będzie ok!
Kate wszystko będzie dobrze, lekarze wiedzą co robią ;)
Ja również dziś byłam na KTG i umówiłam termin cc, 6.11 mam się stawić :). Powiedziałam pani dr, że mam przepuklinę pachwinową i, że mój dr prowadzący powiedział, że to wskazanie do cc, zapytała tylko, czy przyniosę to skierowanie, powiedziałam, że nie widzę potrzeby i poszła po tą magiczną księgę cc, czułam się jak bym się umawiała do kosmetyczki jej pytanie " szósty może być ?" nie wiem czemu, ale mnie totalnie rozbawiło...
chciałam Was zapytać czy wspominała Wam położna o żelu na zrosty który oni z tego co zrozumiałam stosują, za dodatkowe 750 zł ? któraś się na niego decyduje?
Carolajna co to za uszczypliwości z Twoje strony ? Dziewczyny pytają, bo chyba po to jest forum, ten wątek itd.. Ja też słyszałam od dwóch koleżanek jedna rodziła w redłowie, druga w wejherowie i obie mówiły o workach na brzuch po cc... dodam, że rodziły w tym roku.
Z tego co ja jeszcze dziś wypytałam położną, to żadnych kosmetyków dla dzieciątka nie trzeba brać, a ciuszki to też awaryjnie mamy mieć swoje gdyby z pralni np nie dojechały, można ubierać te szpitalne na życzenie, a można po prostu w swoje, a dla nas podkłady poporodowe bez limitu :) uprzedzając... pytałam bo niektóre dziewczyny mówiły, że muszą być swoje..
Ja również dziś byłam na KTG i umówiłam termin cc, 6.11 mam się stawić :). Powiedziałam pani dr, że mam przepuklinę pachwinową i, że mój dr prowadzący powiedział, że to wskazanie do cc, zapytała tylko, czy przyniosę to skierowanie, powiedziałam, że nie widzę potrzeby i poszła po tą magiczną księgę cc, czułam się jak bym się umawiała do kosmetyczki jej pytanie " szósty może być ?" nie wiem czemu, ale mnie totalnie rozbawiło...
chciałam Was zapytać czy wspominała Wam położna o żelu na zrosty który oni z tego co zrozumiałam stosują, za dodatkowe 750 zł ? któraś się na niego decyduje?
Carolajna co to za uszczypliwości z Twoje strony ? Dziewczyny pytają, bo chyba po to jest forum, ten wątek itd.. Ja też słyszałam od dwóch koleżanek jedna rodziła w redłowie, druga w wejherowie i obie mówiły o workach na brzuch po cc... dodam, że rodziły w tym roku.
Z tego co ja jeszcze dziś wypytałam położną, to żadnych kosmetyków dla dzieciątka nie trzeba brać, a ciuszki to też awaryjnie mamy mieć swoje gdyby z pralni np nie dojechały, można ubierać te szpitalne na życzenie, a można po prostu w swoje, a dla nas podkłady poporodowe bez limitu :) uprzedzając... pytałam bo niektóre dziewczyny mówiły, że muszą być swoje..
Czarna to żadna uszczypliwość z mojej strony tylko wielkie zdziwienie, bo pierwszy raz słyszę o takich metodach! I w głowie mi się to nie mieści. Kumkasz?
Dziewczyny a te terminy porodu co nam lekarze wypisują z ostatniej miesiączki to nie są wyliczane na 40 tygodniową ciążę? Jak Tobie Kate zrobią cc przed tym terminem z miesiączki to będzie gdzieś ok 39 tydzień ciąży, więc chyba dobrze?
Dziewczyny a te terminy porodu co nam lekarze wypisują z ostatniej miesiączki to nie są wyliczane na 40 tygodniową ciążę? Jak Tobie Kate zrobią cc przed tym terminem z miesiączki to będzie gdzieś ok 39 tydzień ciąży, więc chyba dobrze?
Też tak licze, że to 39 tydzień bedzie a od 38 ciąża jest donoszona to chyba powinno być ok.Wczoraj liczyłam te ruchy i były takie godziny ze ponad 10 zauważyłam a były takie że 1 albo wcale.Dzis kolejne ktg to mnie uspokaja.A o żelu na zrosty nie myslę,mam nadzieję że nie będzie większych komplikacji bo juz sam poród nadwyręzy nasz budżet więc już nie chcę nas pogrążać;)Wśród naszych znajomych jestem jedyną osobą która się tak szarpneła,reszta rodziła państwowo mimo że mamy podobne sytuacje materialne ale im było szkoda kasy.Każdy robi jak uważa.Tak sobie myslę że jak wszystko pójdzie ok to za tydzień powinnysmy wychodzić do domu z małą.
Najlepszy był chyba dla mnie drugi trymestr tak jak piszą w książkach,bo pierwszy to był taki troche szok i lęk przed badaniami na wirusy,pierwsze usg itp.Drugi to taki moment kiedy już odnalazłam się w sytuacji,poznałam płeć,zaczełam robić zakupy a trzeci to lęk żeby zawcześnie dziecko nie przyszło na świat,zeby się ruszało,przebieg porodu itp.Jeszcze 4 dni to chyba damy radę.Ciekawe co będzie potem;)
Bylam dzisiaj w swiss i chyba trafiłam na tą samą panią dr co Kate. Nastraszyła mnie że mały ma słabe akceleracje, że bardzo duży brzuch mam, mało wód płodowych i uwaga: według dzisiejszego USG młody waży 3500 więc jest w pełni donoszony juz (a ja dopiero 37 tydzien zaczynam)!!! Dodam ze w czwartek mój gin robił usg i 5 dni temu ważył 2800. Pani dr zaleciła wykonanie przepływów ale oni tam dopplerowskiego sprzetu nie mają wiec wróciłam do domu, obdzwonilam różne gabinety i jutro rano ide na badanie przepływów. Mam sie jeszcze raz zglosic z wynikami w tym tygodniu i wtedy podejmą decyzję kiedy cięcie, moze nawet na dniach...ehhh stres mnie zaczyna zżerać...
Melduje sie dziewczynki i jak mi się uda, mała się nie obudzi to napiszę relacje ze swiss;)Ogólnie jestem bardzo zadowolona i nie żałuje że wybrałam tak a nie inaczej.CC to super rozwiązanie jak dla mnie,pól godzinki i było po wszystkim ale najgorsze było czekanie,ponieważ wezwali anestezjologa do ratowania życie i nie było go 5 godzin!Mnie juz z rana zacewnikowali,dali kropłówke,ubrali w koszulę do operacji i tak leżałam półnaga od 8 do 12.Cewnik zakładali mi przed znieczuleniem ,jedynie posmarowali mascią znieczulajacą i dla mnie to było dosyc nieprzyjemne,całe te 4 godz.czułam parcie na pęcherz i strasznie mnie to irytowało.Jednak jak juz zaprosili na salę to poszło błyskawicznie,zzo nie bolało takie ukłucie ale cięzko było sie wkłuć lekarzowi ale efekt braku czucia praktycznie odrazu.Nie bolało ale czułam mega szarpanie jakby mieli mi wyrwać wnętrznosci a potem zasysali chyba wody,ja była w takim szoku że dostałam tlen i relanium po wyjeciu małej.Mąż w tym czasie kręcił film;)Potem przewieżli na sale i przystawili małą do piersi.Pierwsza doba ciężka bo nie czułam nóg chyba 6 godzin i do następnego południa musiałam tak leżeć na podkładach bo macica po cc też się oczyszcza także nie mogłam się doczekać prysznica.Potem już było lepiej,miałam sale tylko dla siebie bo chyba w tym czasie nikogo nie było na oddziale.Połozne na każdy dzwonek,na noc mozna było oddać dziecko,ja 2 razy skorzystałam raz nie i to była ciężka noc zwłaszcza że trafiła się taka niefajna położna.Większość babek super ale niektóre takie bardziej słuzbistki i usłyszałam drugiej nocy że mama powinna wiedzieć dlaczego dziecko płacze i się przyzwyczajać.Nie ma nacisku na karmienie nat.przynoszą mleko ale oczywiście radzą karmić.Dziecko codziennie kapane i badane przez pediatre.Przy wypisie mnie troche zirytował lekarz bo wypytywał po fakcie dlaczego miałam cc i dlaczego nie mam zaświadczenia..czy oni myslą że człowiek płaci 6 tyś.tylko po to żeby mieć tv w pokoju?W każdym razie polecam dr Szulca z nim nie ma problemu:)to na tyle w razie czego pytajcie.Faknie że jest juz po chociaż Zuzia nie daje się wysypiać ale cóż może to się jakoś ustabilizuje.
Kate gratulacje jeszcze raz, a powiedz jak u ciebie z samym wstawaniem z łóżka po ? i ciekawe od czego zależy to cewnikowanie bo jedne dziewczyny piszą, że miały po zzo, ty np przed.. też ostatnio jak byłam na ktg zauważyłam, że niektóre położne trochę jedzowate co mnie wkurzyło, a najgorsza jest babka w takiej bluzce w sowy czy jakieś takie zwierzątka :)), fajnie, że jesteś już po, ja strasznie świruje ze strachu ostatnimi czasy...
To uczucie wyrywania wnętrznosci jest ale nie boli tylko jest dziwne poprostu.Na zaspie koleżanka mówiła że czuła jakby ja kroili na żywca a to co innego.Kojarzę pielegniarke z sowami jest zasadnicza ale nie taka zła,natomiast najgorsza była taka blondynka z kitkiem.Ale większość naprawdę super z podejsciem do mamy i dziecka.Ginekolog przychodził raz dziennie ogladał bliznę,pediatra tez raz dziennie i informowała co z dzieckiem,ksiądz z rana:)Cieszyłam się że nikt mi nie zagląda między nogi,oprócz zakładania i zdejmowania cewnika,zdejmowanie nie boli.Myślę że mam zostaje z dzieckiem bo przecież to przyczyny medyczne więc w ramach umowy.
Wrażenie jest duze bo człowiek jest świadomy ale przynajmniej nie mam traumy porodowej,nie mam problemu z miejscem intymnym,nie czuje się odarta z inytmności.Jak dla mnie wszystko na plus.Mnie przeraża poród naturalny aczkolwiek w swis mozna spróbować ze znieczuleniem ale ja osobiście wolę cc chociaz nie mam porównania i wole zeby tak zostało.
Dziewczyny, ja też miałam cc na życzenie, ale nie w swiss. Tyle, że miałam znieczulene ogólne, usnęłąm i wydawało mi się że za moment się obudziłam i już miałam maleństwo:) Czułąm się super, nic nie bolało, nic nie ciągneło itp. Dziś po prawie 4 latach, blizny prawie nie widać. Za kilka dni będęmiała ponownie cc i tez nie w swiss, ale tym razem chcą zrobić znieczulenie od połowy. I tu się troche zastanawiam, jak tak czytam o tym ogólnym wrażeniu. cxy jednak nie poprosić znów o ogólne i nie czuć tego wszystkiego, brzdękania narzędzi, może komentarzy, czy tez "wyrywania". Czy to jest nie fajne wrażenie, wiem że nie bolesne, ale te odgłosy mnie lekko przerażają.
czy. Kate32 "Wrażenie jest duze bo człowiek jest świadomy ale przynajmniej nie mam traumy porodowej,nie mam problemu z miejscem intymnym,nie czuje się odarta z inytmności.Jak dla mnie wszystko na plus.Mnie przeraża poród naturalny aczkolwiek w swis mozna spróbować ze znieczuleniem ale ja osobiście wolę cc chociaz nie mam porównania i wole zeby tak zostało".
ja rodziłam dwoje dzieci naturalnie :) i tez nie mam problemu z miejscem intymnym, powiedzialabym nawet ze jest lepiej niz przedtem :) troche znajomości anatomii kochana.............
ja rodziłam dwoje dzieci naturalnie :) i tez nie mam problemu z miejscem intymnym, powiedzialabym nawet ze jest lepiej niz przedtem :) troche znajomości anatomii kochana.............
Kate gratulacje!
Ja będąc na oddziale te 3 doby też trafiłam na jedną niezbyt miłą położna ale miała ciemne włosy i też miała kitka. Ogólnie nie do mnie a do kobietki, z którą lezałam.
I mimo, że jej reakcja wynikała z troski o pacjentkę to komentarze były niezbyt miłe. Ta moja "współlokatorka" bardzo cierpiała po cesarce, w 2 i 3 dobie czuła się jak zaraz po cc a położne sie dziwiły mówiąc, że sama ma przewijać, wstawać do maleństwa bo już jest któras tam doba po cesarce i powinna nie czuć już takiego bólu itp. A ja sobie myślałam, że każda z nas jest inna jedna wstaje w pierwszej dobie i szybko dochodzi do siebie a inna cierpi długo. Tu nie podobał mi sie brak zrozumienia sytuacji.
I jeszcze jedna położna wskazywała mnie za przykład bo zajmowałam się małą, rzadko dzwoniłam po pomoc. (Ale ja byłam po sn)Myślę sobie, że ta kobietka mogła poczuć się źle choć nie rozmawiałysmy o tym. Mi natomiast było glupio.
Choć wciąż podtrzymuje, że jestem mega zadowolona z porodu i pobytu. p.s. Iza pisząca o czystości sali poporodowej i i mało widocznych salowych to jedna osoba czyli ja izaqueen.
Ja będąc na oddziale te 3 doby też trafiłam na jedną niezbyt miłą położna ale miała ciemne włosy i też miała kitka. Ogólnie nie do mnie a do kobietki, z którą lezałam.
I mimo, że jej reakcja wynikała z troski o pacjentkę to komentarze były niezbyt miłe. Ta moja "współlokatorka" bardzo cierpiała po cesarce, w 2 i 3 dobie czuła się jak zaraz po cc a położne sie dziwiły mówiąc, że sama ma przewijać, wstawać do maleństwa bo już jest któras tam doba po cesarce i powinna nie czuć już takiego bólu itp. A ja sobie myślałam, że każda z nas jest inna jedna wstaje w pierwszej dobie i szybko dochodzi do siebie a inna cierpi długo. Tu nie podobał mi sie brak zrozumienia sytuacji.
I jeszcze jedna położna wskazywała mnie za przykład bo zajmowałam się małą, rzadko dzwoniłam po pomoc. (Ale ja byłam po sn)Myślę sobie, że ta kobietka mogła poczuć się źle choć nie rozmawiałysmy o tym. Mi natomiast było glupio.
Choć wciąż podtrzymuje, że jestem mega zadowolona z porodu i pobytu. p.s. Iza pisząca o czystości sali poporodowej i i mało widocznych salowych to jedna osoba czyli ja izaqueen.
Luna każdy ma prawo do swojej decyzji i każdy ma inne odczucia.Ja wybrałam tak a nie inaczej i jestem zadowolona.Czarna miłość nie musiałam leżeć na płasko widocznie mają inne znieczulenie niz w państwowym bo tam trzeba bo mozna mieć pózniej silna migrenę.Pielęgniarki całą dobe przychodziły,zmieniały podkłady,oprózniały cewnik,dostawałm kroplówke i ketonal.
Carolajna ja tez chce i nie chcde ;p juz teraz cc, pytam o plan porodu bo sa w nim zawarte pyt. dot. czesci poporodowej. a ja dodatkowo wpisałam np że chcę mieć cewnikowanie po znieczuleniu i, że chcę żeby mąż był obecny na sali, bo czytałam nawet na tym forum, że byli... zobaczymy jak się do tego ustosunkują. a co do kwalifikacji to myślę, że z pania doktor można swobodnie rozmawiać nie wiem jak ma na nazwisko, oraz z doktorem szulcem... najmniej sympatyczny i dziwny wydawał mi się starszy bardzo szczupły doktor, któy ciągle trzymał ręce w tzw. koszyczek.
mnie jutro tnie pani doktor, ta czarna właśnie, podobno :), i to mi dodaje trochę otuchy.. ale dziś już od rana nie śpię...
mnie jutro tnie pani doktor, ta czarna właśnie, podobno :), i to mi dodaje trochę otuchy.. ale dziś już od rana nie śpię...
Carolajna w takim razie bez stresu idziesz i informujesz ze masz wskazanie do CC - jest nim stan po CC. Ja podczas pierwszej wizyty zapytalam sie czy w takiej sytuacji wymagaja ode mnie jakiegos dokumentu, zaswiadczenia od mojego lekarza prowadzacego i uslyszalam ze nie, a kwalifikowal mnie ordynator Bikholz.
Dziewczyny które miały cc w swiss czy tez miałyście szwy rozpuszczalne?Mi powiedziano że nic nie trzeba sciagac ale mineły 2 tyg.,rana prawie zagojona ale po bokach jeszcze wystają szwy,nie wiem czy same odpadną?Dziś przychodzi połozna to może mi powie.Widzę że Hania się nie odzywa,ona miała chyba rodzić 25?ciekawa jestem jej opini.Czarna nie panikuj,cc to naprawdę nic strasznego tzn przeżycie jest duże ale nie boli a mąż na sale wejśc raczej nie może ogląda przez przeszklone drzwi.Suszarki nie ma w łazience ale ja sie obylam bez,szczerze to nawet mi by się nie chciało suszyć włosów ale prysznic pod ręką bardzo przydatny,daje dużą ulgę i budzi człowieka z letargu;)co do lekarzy i cc to mają rózne podejście,mnie wypytywała lekarka blond i dr chmielewski dlaczego cc itp?dlatego polecam szulca bo z nim mogłam mówic otwarcie:)innych nie miałam przyjemności poznać.ciekawe czarna czy będziesz sama na sali bo ja byłam sama na oddziale;)trzymam kciuki odezwij sie po!
hej dziewczyny, my juz po, jak wroce do domu to skopiuje.relacje bo z tel to trudno, ale tak na szybko to cc wcale nie jest takie straszne, personel bardzo zyczliwy oprocz jeden fladry od noworodkow z nocnej zmiany, blondynka w kucyku, w pierwszej dobie po cc miała dylemt czy wziac mała do siebie :/ a maz na noc nie zostawał.. Za to dzisiaj w nocy była wspaniała pani noworodkowa, wziela mała po karmieniu ok 21 i przyjechały 6 30 wiec super, mam nadzieje ze dzisiaj nie bedzie tej zołzy blond. Dzis wysyp na porodowce, 4 panie rodza, dorobie sie kolezanki, a jutro juz wychodzimy :) , chcecie cod wiedziec.to pytajcie. Pozdrawiam Was :-)
Czarna gratulacje!Mówiłam ze nie bedzie tak żle:)Na tą flądre to i jak trafiłam,pytała czy wziąść małą,ja chciałam spróbowac sama ale w nocy sobie nie radziłam to nie zaproponowała drugi raz że weżmie a ja nie chciałam prosić bo była niemiła i powiedziała że to mama musi wiedzieć dlaczego dziecko płacze i że musze sie przyzwyczajać:/reszta babek super.Pokarmu też dużo nie miałam także dawały butelkę ale próbowałam i teraz mała ssie ładnie,nawału pokarmu nie mam także na noc daje nan pro ale w dzień karmie naturalnie.ja nie miałam towarzystwa,byłam sama na oddziale;)tez masz rozpuszczalne szwy,bo ja niby tak ale po bokach do tej pory wystają,kazały mi je przyciąć jakby mi przeszkadzały.pozdrawiam
gratulacje Czarna :) jak z cewnikowaniem? znieczulenie jakies w maści miałas przed? i pytanie do Kate i Czarnej - dobre dragi tam dają? hehe tzn czy miałyście problem z pionizacją? ja po pierwszym cc na zaspie źle ten moment wspominam, mimo zastrzyków przeciwbólowych pierwsze wstawanie to był koszmar, myślałam ze zemdleje z bólu, kolejne podejścia już lepiej...
Melduje sie w gronie rozpakowanych :) Jutro wracamy do domu. Nie mam zadnych zastrzezen do swiss, wszystko na na prawde godnym poziomie. Nie bede sie rozpisywac bo w szegolach pobyt opisaly juz dziewczyny wczesniej. jesli macie jakies konkretne pytania to walcie smialo. Postaram sie co jakis czas tu zagladac :)
dr Karaś był przy moim porodzie (w 2010r.). I chyba raz badał mnie przed porodem. W sumie za dużo to nie miałam z nim styczności bo i tak cały poród prowadziła przemiła Pani położna Asia. Same parte miałam 5 minut więc tylko obejrzał mnie jak już Młody był ze mną i założył jeden szew (nie byłam nacinana bo sobie tego nie życzyłam tylko Młody szedł z rączką przy główce i mnie zadrasną więc lepiej było założyć szew zewnętrzny).
Bardzo przyjemny był dr. Grzybowski (dwa razy mnie badał przed porodem). Niemiła za to lekarka, która też mi robiła badania tam (ale nie pamiętam nazwiska, chyba i tak jest tylko jedna babka).
Ja ciąży tam nie prowadziłam ale od kwalifikacji do dnia porodu byłam tam z 5-6 razy (bo trochę przenosiłam) i w sumie 5 lekarzy mnie tam badało.
Bardzo przyjemny był dr. Grzybowski (dwa razy mnie badał przed porodem). Niemiła za to lekarka, która też mi robiła badania tam (ale nie pamiętam nazwiska, chyba i tak jest tylko jedna babka).
Ja ciąży tam nie prowadziłam ale od kwalifikacji do dnia porodu byłam tam z 5-6 razy (bo trochę przenosiłam) i w sumie 5 lekarzy mnie tam badało.
Sorha,
na kwalifikację udałaś się po skończonym 36tyg wg USG czy terminu okresu?
I czy wizyty po kwalifikacji były dodatkowo płatne?
Czy sama chciałaś sn czy zakwalifikowano Cię po prostu do sn?
I ostatnie pytanie, ile dzidziuś ważył i jakie odczucia co do sn w Swiss?
chciałabym spróbować moje drugie dziecko urodzić właśnie w Swiss i sn. Pierwsze rodziłam w państwowym i skończyło się cesarką, ale powiedziałam, ze tam za chiny ludowe nie wróce...
z góry dziękuję za odp!:)
na kwalifikację udałaś się po skończonym 36tyg wg USG czy terminu okresu?
I czy wizyty po kwalifikacji były dodatkowo płatne?
Czy sama chciałaś sn czy zakwalifikowano Cię po prostu do sn?
I ostatnie pytanie, ile dzidziuś ważył i jakie odczucia co do sn w Swiss?
chciałabym spróbować moje drugie dziecko urodzić właśnie w Swiss i sn. Pierwsze rodziłam w państwowym i skończyło się cesarką, ale powiedziałam, ze tam za chiny ludowe nie wróce...
z góry dziękuję za odp!:)
Ja dzieciątko rodziłam w Kartuzach(poród naturalny) ze względu na znajomą położną i jestem bardzo zadowolona z pomocy na sali porodowej.Jedyny minus to pełne trzy doby trzeba tam spędzić( w gdańsku pełne dwie).Synek był z podejrzeniem wady żyły głównej i naprawdę panie położne i lekarze pediatrzy zajęli się nim doskonale.Wystarczyło pokazać przed porodem USG i opis z podejrzeniem anomalii.Mały miał zrobione wszystkie badania od A do Z.
Cytrynka muszę cie rozczarowac ale w swiss tez tak robia przynajmniej pierwsze mycie po porodzie bo widziałam na zdjęciu które robił maż.Pozostałe kąpiele to nie wiem bo codziennie rano połozne zabierały mała z mojej sali i wtedy myły,przebierały i badała ja pediatra także nie widziałam.Ale myślę że takiemu maluchowi to nie robi wielkiej róznicy;)Drugie dziecko też zamierzam tam urodzić:)
Witajcie dziewczyny, jakiś czas temu pytałam Was jak to wszystko wygląda jeśli chodzi o cesarkę "na życzenie" w Swissmedzie. Potem długo nie śledziłam Waszych wątków gdyż przedstawiłam moją opcję porodu położnikowi prowadzącemu ciążę mówiąc iż panicznie boję się porodu sn. Zasugerował żebym nie wydawała pieniędzy bez sensu bo on cytuję "zrobi mi cesarkę" w szpitalu publicznym tylko warunkiem jest rozpoczęta akcja porodowa. Dopytywałam czemu nie zaplanuje mi terminu wcześniej ale twierdził że tak będzie najlepiej. No cóż...obecnie jestem 3 tygodnie po porodzie niestety sn. Dlaczego??...akcja porodowa postępowała na tyle szybko że nie zdążyli przygotować sali. Mam ogromny żal, że tak się to zakończyło, cały czas jestem w szoku poporodowym i mam jeszcze większy lęk niż przed porodem. Niestety całe to wydarzenie zniszczyło moją psychikę a przecież miało to być coś pięknego. Nie wiem czy kiedykolwiek przejdzie mi trauma po porodzie ale jeśli się zdecyduję na drugie dziecko to TYLKO SWISSMED i CC!!! Bije się w pierś że zaufałam i się zawiodłam...Napisałam moją historię dla Was żebyście na wszelki wypadek nie wierzyły w to że ktoś Wam zrobi cc na NFZ mimo "szczerych" zapewnień chyba że termin będzie z góry zaplanowany. Oczekiwanie na akcję porodową jest ryzykowne i nie dajcie sobie wmówić że tak będzie lepiej do cc. Jeśli chcecie rodzić przez cc to tylko prywatnie w Swissmed i mówię to jako lekarka, która zawiodła się na kolegach /koleżankach po fachu i na publicznej ochronie zdrowia. Naprawdę lepiej wziąć kredyt a urodzić "po ludzku". Pozdrawiam ;)
witam,mam pytanie do carolka w jakim szpitalu rodziłaś?.Mam termin na koniec marca i tez licze na cc,mam tez zaswiadczenie zewzgledu na mój stan zdrowia jak i wiek 43 l.Lekarz prowadzacy zapewnia mnie ze zrobi cc.Ja osobiscie sie wacham miedzy Swiss a Zaspa.Boje sie porodu sn pierwszy do dzis wspominam jako horror a było to 17 l temu i sama mysl o porodzie spedza mi sen z powiek pozdrawiam
Chciałam Wam tylko napisać że cesarka z medycznego punktu widzenia jest operacją więc mogą wiązać się z nią poważne komplikacje dlatego nie rozumiem czegoś takiego jak cesarka na życzenie. Poza tym dla mnie jak planowałam gdzie urodzić ważniejsze było aby szpital miał jak najlepszy oddział noworodkowy (w Gdańsku Zaspa ma taki oddział) a nie szpital w którym mona zrobić cesarkę na życzenie. Nie wyobrążam sobie sytuacji że z maleństwem coś się zaczyna dziać i muszą przewieźć je do innego szpitala no ale to już Wasz wybór
Mi nie chodziło o to że w swissmedzie są tylko cesarki bo wiem że w swiss kobieta sama decyduje jak chce rodzić. Każda kobieta podejmuje sama decyzje i ja nikogo nie namawiam tylko pisze jaka jest moja opinia na ten temat. Pisząc że z maleństwem by coś sie zaczęło dziać nie miałam na myśli komplikacji w związku z porodem tylko ogólnie nigdy nie wiadomo jak to wszystko się potoczy a jak dla mnie ważne jest żeby jak najlepsza opcja pomocy była na miejscu.
Carolca wspólczuję ci ciężkiego porodu:/Słyszała juz takie historie, że lekarz obiecywał cc a w trakcie przekonywał do sn.Ja takiemu lekarzowi ewentualnie bym zaufała tylko wtedy gdybym mu zapłaciła, bo słyszałam że cc na życzenie w szpitalu państwowym kosztuje 3 tyś.Jednak nie ma na to papieru, bo to łapówka, więc 100% pewności bym nie miała.Poza tym nie chciałabym czekac na rozpoczęcie akcji porodowej.W swiss spisujesz umowe i umawiasz się na termin jeśli ma być cc.Ja nie wyobrażam sobie porodu gdzie indziej.Tutaj miałam zero stresu,zero cierpienia,pełna intymność czyli tak jak sobie wymarzyłam:)Uważam, że warto zapłacić 6 tyś.to sporo ale też nie jest to kosmiczna suma a wspomnienie na całe życie.W razie problemówz maluszkiem szybko przewioza karetką do szpitala specjalistycznego a sprzęt do pierwszej pomocy tez mają bo widziała salę z inkubatorem itp.
Witajcie dziewczyny! jestem nową a raczej starą bywalczynią forum. Pierwszy raz udzielałam się na forum na przełomie 2009/2010 roku, kiedy to szukałam informacji o porodzie w swissmedzide (poród zaplanowany był na 01/2010). Od początku (wtedy) byłam zdecydowana na ten szpital i nawet w 1% nie żałuję wydanych złotówek. W 01/2010 roku trafiłam do swissmedu około 04:00 z bólami (planowany poród siłami natury). Rozwiązanie nastąpiło dopiero po 19,5 h od pierwszych skurczy wiec poród był stosunkowo długi. Nie podawano mi oksytocyny po chodź powoli to poród sam postępował. Przez cały poród towarzyszyła mi położna (jeśli dobrze pamiętam Pani Asia-skarb nie kobieta, została przy mnie nawet po skończonym dyżurze). Na około 1h przed rozwiązaniem ponieważ nie wytrzymywałam już bólu poprosiłam o znieczulenie. Dostałam i już wkońcu mogłam się położyć (18 h porodu na nogach bo z bólu nie dałam radu leżeć ani siedzieć)...skurcze czujesz ale nie są aż tak silne. Po znieczuleniu skurcze z 2 min wydłużyły mi się co 15 min co skutkowało tym, że znieczulenie pomogło mi na 2 skurcze bo 30 min po podaniu znieczulenia dostała bóli partych. Położone i lekarze nie mogli w to uwierzyć bo dostałam znieczulenie a tutaj takie chocki klocki. W mig przyszykowano cały sprzęt i po 20-30 min bóli partych mała była z nami. Pomimo tego, że poród był bardzo długi (ja głupia uparłam się na poród siłami natury), sala poporodowa wyglądała jak po niezłej rzezi (ja sie tylko smiałam z niej wyjeżdżając już po zaszyciu) to samego porodu nie wspominam tak źle jak połogu. Poprostu MASAKRA!!! Ze wzglęgu na to że przez 3 tygodnie nie mogłam siedzieć, brać dziecka na ręce a do tego nawał pokarmu macierzyństwo w tym okresie przeklinałam. Nigdy wiecej nie pozwole na to aby moje miejsce intymne było po raz 2 narażone tak taką MASAKRĘ. I tylko z tego względu ( a jestem obecnie w 18 tygodniu ciąży) jeśli tylko będzie mi to dane wybiore swissmed (opieka i wszystko inne na 6) i poród przez cc. Po pierwszym porodzie siłami natury wzrok mi sie pogorszył i stwierdzono że mam pofałdowaną siatkówkę (czy to jest w 100% wynik porodu żaden lekarz mi o tym nie powie, ale ryzykować nie będę ) i przede wszytskim nie bede narazac swojej psychiki i kobiecości na to co przeżyłam po 1 porodzie. Pozdrawiam dziewczynki.