Widok
ziecko 4 lata zlamalo reke w przedszkolu. sytuacja wygladala tak. odbieram dziecko w poniedzialek. przychodze corka zaplakana. Pani mowi ze zrobila sobie cos w raczke bardzo plakala ale do mnie nie dzwonila bo wiedziala ze zaraz przyjde ok. ( wrcamy do domu nie ma opuchlizny dziecko nie placze ) rano wstajemy pytam sie czy boli ? ona nie. no ale mam dylemat puscic czy nie, szybko sie ubieramy i do przedszkola. w przedszkolu dzien jesieni dzieci i rodzice robia ludziki dziecko chce isc, Pani rano ta sama co dzien wczesniej, ta ktora mi zglaszala uraz reki ( dziecko twierdzi ze to kolega reke wykrecil) ok pani tego nie widziala, wypadki sie zdarzaja zostawiam dziecko z informacja ze jakby bylo cos nie tak prosze o info. przychodze we wtorek po dziecko godz 14 widze ze dziecko lewej reki nie uzywa ( do toalety nie mogla pojsc sama, nic ta reka nie robila wisiala z boku, co tam ze byla 7 h w przedszkolu, pani nie zuwazyla ze dziecko reki nie uzywa ;/ tlumaczyla się tym ze mala nie plakala ze boli i nie miala goraczki ;/ nawet zdjecia zrobilam jak przyszlam i widac) przy rodzicach zadzwonialam do pediatry przygotowala skierowanie na pogotowie, po 4 h oczekiwania wielkim placzu przy zdjeciu ( dziecko reki nie moglo wyprostowac ;/ ) diagnoza zlamanie i gips, w srode zgloszenie w przedszkolu ze to zlamanie ( rozmowa z pania dyrektor i opiekunka), na moja prosbe o to ze skoro dziecko 3 tygodnie nie bedzie chodzilo do przedszkola ( wypadek sie stal w przedszkolu!) to chce byc zwolniona z opaty za przedszkole) ale to nie zgodne z regulaminem ale Pani dyrektor powiedziala ze na te 5 h ma dziecko chodzic i oni jej zapewnia opieke, mam sie nie martwic... moje dziecko bylo przeziebione w ciagu 2 tygodni bylo 3 dni w przedszkolu... 3 dnia po 2 h od zaprowadzenia telefon z przedszkola prosze szybko przyjsc dziecko sie przewrocilo ma rozbita glowe karetka juz jedzie ( zawal serca wyobrazam sobie moje zagipsowane dziecko umierajace itp...) , po 20 min jestem w przedszkolu dziecko we krwi od glowy po buty lezy na lozku z karetki i sie drze ;/ nikomu nie zycze takigo widoku :( wsiadamy do karetki jedziemy do redlowa, pytam sie pana ratownika czy cos mu powiedzieli to on do mnie za kazdy mowil cos innego ;/ skoro sie dowiedzial ze dziecko nie stracilo przytomnosci to sobie dal spokoj ;/ ( okazalo się ze dziecko biegalo po placu zabaw weszlo na mokry drewniany mostek, wiadomo z 1 reka cieko utrzymac rownowage potknelo się, za nim pani dobiegla było cale we krwi ) dziecko sie drze na caly szpital tak ze nie dalam rady z nim zostac przy zszywaniu :(( na szczescie 3 szwy i wracamy do domu. do konca zycia chyba bede czuc te spojrzenia ludzi w szpitalu= dziecko z reka w gipsie cale we krwi sie drze u mnie w ramionach ze chce do domu, ( nie przesadzajac serio mowilam do wszystkich reke tez zlamala w przedszkoku, ja jej nie zmaltretowalam...), no ok wielki krzyk powrot taxi do domu again.
ok 2 wypadki dosc powazne w przedszkolu w ciagu 2 tygodni,kazdy by sie zdenerwowal, 1 w sumie przeszedl bez echa ( no jak bylam u pani dyrektor to powiedziala ze po papiery mam się zglosic po zakonczeniu leczenia), po 2 wypadku zadzwonilam do inspekcji edukacji przy um w gdyni, pani miala zgloszenie o rozbitej glowie ( no mus skoro była karetka do szpitala), no ale zglosili to jako moja wine ze ja puscilam moje dziecko z gipsem do przedszkola... a do tego mnie namawiala pani dyrektor :(. już mialam wtedy zle przeczucia, moja mama poszla do dyrektorki i ona ja zapewniala ze poprawi bezpeczenstwo w przedszkolu, ukaraja pania ( która nie miala prawa puscic na plac zabaw dziecka z rekaw gipsie...) wszystko było ok do dziś, poszlam podpisac protokol z wypadku a tam tylko protokol z rozbicia glowy;/ ze dziecko z reka w gipsie się potknelo w przedszkolu! No to ja mowie ze chcialabym zeby było napisane ze przeciez ta reke tez zlamala w przedszkolu :(, no to pani dyrektor patrzac mi w oczy walnela tekstem ze ona nie ma dowodu ze reke dziecko zlamalo w przedszkolu, i ze ja chce mieć ten protokol zeby się zemscic!!!!! mowie
wam ile mnie to wszystko nerwow kosztowalo czasu kasy itp., az się prawie poryczalam ze zlosci . Bo wczesniej sama się przyznala ze to pod ich opieka sie stalo, pani dyrektor przy mnie i mojej mamie, pani opiekunka itp. no a dziś nagle nie ma dowodu... chodzi o to ze to był jej obowiazek to zglosic a nie zglosila ( za to może starcic prace), więc się teraz beda bronic wszystkie, a mi teraz to chodzi o prawde przeciez sobie tego nie wymyslilam, sama reku dziecku nie zlamalam :((( a probuja cala wine zrzucic na mnie, a ja mam teraz takie przemyslenia ile takich wypadkow pozostaje bez echa bo nie ma gdzie tego zglosic, wszystko się zamiata pod dywan;/ i dopiero cos się robi jak dochodzi do tragedii. Dla mnie to jest tragedia moja corka najpierw zlama reke i to był szok, pozniej rozbila glowe, ma taka traume jak mamy isc do lekarza ze było ja chyba slychac od gdanska po rede ;/ naprawdę nikomu nie zycze takich przezyc i nerwow. A najgorsze ze nie wiem co z tym zrobic.
swoim postem chcialabym uzyskac jakieś info gdzie moge to zglosic poza moimi probami ( bo w wydziale edukacji kazali mi się ugadac z pania dyrektor ;/) a sprawa wyglada tak ja mowie ze dziecko mialo wypadek w przedszkolu. Pani dyrektor twierdzi ze poza przedszkolem, 2 wypadek zagipsowane dziecko mialo znow w przedszkolu to zglosili ( ukaraja pania ale co mi z tego), i wszyscy beda bez winy :(( na pewno protokolu z rozbicia glowy do czasu az nie zglosza zlamania reki tez na terenie przedszkola nie podpisze... najgorsze jest to ze ja już raczej jej tam nigdy nie puszcze... a to przedszkole panstwowe. I nie wiem co robic.
w poniedzialek mamy miec konfrontacje ja pani dyrektor opiekunka ( ale skoro dzis byka taka rozmowa to przeciez sie beda kryly:((
ok 2 wypadki dosc powazne w przedszkolu w ciagu 2 tygodni,kazdy by sie zdenerwowal, 1 w sumie przeszedl bez echa ( no jak bylam u pani dyrektor to powiedziala ze po papiery mam się zglosic po zakonczeniu leczenia), po 2 wypadku zadzwonilam do inspekcji edukacji przy um w gdyni, pani miala zgloszenie o rozbitej glowie ( no mus skoro była karetka do szpitala), no ale zglosili to jako moja wine ze ja puscilam moje dziecko z gipsem do przedszkola... a do tego mnie namawiala pani dyrektor :(. już mialam wtedy zle przeczucia, moja mama poszla do dyrektorki i ona ja zapewniala ze poprawi bezpeczenstwo w przedszkolu, ukaraja pania ( która nie miala prawa puscic na plac zabaw dziecka z rekaw gipsie...) wszystko było ok do dziś, poszlam podpisac protokol z wypadku a tam tylko protokol z rozbicia glowy;/ ze dziecko z reka w gipsie się potknelo w przedszkolu! No to ja mowie ze chcialabym zeby było napisane ze przeciez ta reke tez zlamala w przedszkolu :(, no to pani dyrektor patrzac mi w oczy walnela tekstem ze ona nie ma dowodu ze reke dziecko zlamalo w przedszkolu, i ze ja chce mieć ten protokol zeby się zemscic!!!!! mowie
wam ile mnie to wszystko nerwow kosztowalo czasu kasy itp., az się prawie poryczalam ze zlosci . Bo wczesniej sama się przyznala ze to pod ich opieka sie stalo, pani dyrektor przy mnie i mojej mamie, pani opiekunka itp. no a dziś nagle nie ma dowodu... chodzi o to ze to był jej obowiazek to zglosic a nie zglosila ( za to może starcic prace), więc się teraz beda bronic wszystkie, a mi teraz to chodzi o prawde przeciez sobie tego nie wymyslilam, sama reku dziecku nie zlamalam :((( a probuja cala wine zrzucic na mnie, a ja mam teraz takie przemyslenia ile takich wypadkow pozostaje bez echa bo nie ma gdzie tego zglosic, wszystko się zamiata pod dywan;/ i dopiero cos się robi jak dochodzi do tragedii. Dla mnie to jest tragedia moja corka najpierw zlama reke i to był szok, pozniej rozbila glowe, ma taka traume jak mamy isc do lekarza ze było ja chyba slychac od gdanska po rede ;/ naprawdę nikomu nie zycze takich przezyc i nerwow. A najgorsze ze nie wiem co z tym zrobic.
swoim postem chcialabym uzyskac jakieś info gdzie moge to zglosic poza moimi probami ( bo w wydziale edukacji kazali mi się ugadac z pania dyrektor ;/) a sprawa wyglada tak ja mowie ze dziecko mialo wypadek w przedszkolu. Pani dyrektor twierdzi ze poza przedszkolem, 2 wypadek zagipsowane dziecko mialo znow w przedszkolu to zglosili ( ukaraja pania ale co mi z tego), i wszyscy beda bez winy :(( na pewno protokolu z rozbicia glowy do czasu az nie zglosza zlamania reki tez na terenie przedszkola nie podpisze... najgorsze jest to ze ja już raczej jej tam nigdy nie puszcze... a to przedszkole panstwowe. I nie wiem co robic.
w poniedzialek mamy miec konfrontacje ja pani dyrektor opiekunka ( ale skoro dzis byka taka rozmowa to przeciez sie beda kryly:((
moze ktos sie spotkal z podobna sytuacja? ja jestem pewna tego ze napewno tak tego nie zostawie!!!
jezu od poludnia mam drgawki ze zlosci ;/ ja rozumim ze moze wygladam na 20 lat, ale mam 20 wiecej i napewno nie dam soba pomiatac i zrzucac winy ;/
ehh nie wiem czy wytrzymam nerwowo 3 tydzien ;/
jezu od poludnia mam drgawki ze zlosci ;/ ja rozumim ze moze wygladam na 20 lat, ale mam 20 wiecej i napewno nie dam soba pomiatac i zrzucac winy ;/
ehh nie wiem czy wytrzymam nerwowo 3 tydzien ;/
o nie teraz to mi chodzi o prawde, i chodzilo, bo co ja moge zrobic... jak widac nic.
w ciagu miesiaca dziecko w przedszkolu bylo 6 dni ( place za 8 h jedzenie i dodatkowe zajecia) napewno go grudnia tam nie pojdzie, a placic za miejsce trzeba, wogole to po dzisiejszej akcji tam raczej nie wroci,
chodzi mi o to ze ok zlamala reke zdarza sie, tego nie zglosilam ( a teraz zaluje) no ale 2 powazny wypadek sie zdarzyl to raczej wskazyje na jakies zaniedbania, i ja tego tak nie zostawie bo co puszcze pauline i nastepny telefon bedzie ze nie amm po co przy chodzic? albo innemu dziecku sie krzywda stanie? ja nie mam zamiaru do tego dopuscic.
w ciagu miesiaca dziecko w przedszkolu bylo 6 dni ( place za 8 h jedzenie i dodatkowe zajecia) napewno go grudnia tam nie pojdzie, a placic za miejsce trzeba, wogole to po dzisiejszej akcji tam raczej nie wroci,
chodzi mi o to ze ok zlamala reke zdarza sie, tego nie zglosilam ( a teraz zaluje) no ale 2 powazny wypadek sie zdarzyl to raczej wskazyje na jakies zaniedbania, i ja tego tak nie zostawie bo co puszcze pauline i nastepny telefon bedzie ze nie amm po co przy chodzic? albo innemu dziecku sie krzywda stanie? ja nie mam zamiaru do tego dopuscic.
Kaja, miałaś zgłoszenie od pań, dotyczące ręki, jeżeli dziecko przez dobę się nie skarżyło to znaczy że ręka nie mogła być złamana
Jeżeli dziecko chodziło do przedszkola z ręką w gipsie to chyba normalne jest że wychodzi na dwór.
Bardzo mi przykro z powodu córki, ale niestety takie problemy się zdarzają, teraz szukasz tylko zemsty
Jeżeli dziecko chodziło do przedszkola z ręką w gipsie to chyba normalne jest że wychodzi na dwór.
Bardzo mi przykro z powodu córki, ale niestety takie problemy się zdarzają, teraz szukasz tylko zemsty
oczywiscie, bylam dzis w wydziale oswiaty z paulina i pokazywalam pani inspektor zdjecia, serio sa drastyczne ;/
mi chodzi o to ze trzeba uwazac na swoje dzieci, niestety moje jest przykladem tego co sie moze stac, i tego czego nawet nie ma gdzie zglosic :(( ja jestem tego pewna ze ja tego nie zostawie tak... nawet jak sie nie uda reki zglosiv to juz rozbitej glowy i 'wycieczki' ambulansem nie bo jest zgloszona.
mi chodzi o to ze trzeba uwazac na swoje dzieci, niestety moje jest przykladem tego co sie moze stac, i tego czego nawet nie ma gdzie zglosic :(( ja jestem tego pewna ze ja tego nie zostawie tak... nawet jak sie nie uda reki zglosiv to juz rozbitej glowy i 'wycieczki' ambulansem nie bo jest zgloszona.
nie napisze, bo zglosilam gdzie sia dalo.
wiesz co co dowodem bylo to ze pani mi powiedziala ze to sie stalo w przedszkolu. a poza tym dzis paulina sama pani inspektor powiedziala cos ie stalo ( ja mysle ze ej pani uwierzyla) ,
ehh nie przerzylas czegos takiego, ja naprawde ja puscialam z ciezkim sercem tam i pani dyrektor mnie przekonala ze beda ja pilnowac, i przeciez ja to jej zglosilam, i przy pani opiekunce... ja im tego nie podaruje uwazam ze moje dziecko nie bedzie tam bezpieczne i kazde inne tez .
wiesz co co dowodem bylo to ze pani mi powiedziala ze to sie stalo w przedszkolu. a poza tym dzis paulina sama pani inspektor powiedziala cos ie stalo ( ja mysle ze ej pani uwierzyla) ,
ehh nie przerzylas czegos takiego, ja naprawde ja puscialam z ciezkim sercem tam i pani dyrektor mnie przekonala ze beda ja pilnowac, i przeciez ja to jej zglosilam, i przy pani opiekunce... ja im tego nie podaruje uwazam ze moje dziecko nie bedzie tam bezpieczne i kazde inne tez .
Kaja - aż mnie krew zalała jak to przeczytałam - masakra jakaś !! Nie odpuszczaj - z tego co zrozumiałam to masz swoją mamę na świadka? Zdjęcie rączki jakie zrobiłaś użyj jako dowód że po odebraniu dziecka coś było nie tak - z resztą możesz im wyciągnąć zaniedbanie że nie zadzwoniły jak córeczka nie mogła ruszać ręką (nagle ślepe baby się stały ???). Dyrektorka mówi że to nie w przedszkolu bo dziecko nie płakało itp. ale to po dniu w przedszkolu okazało się że jest złamanie ... no i jeśli faktycznie inne dziecko zrobiło małej krzywdę to też można opiekunom zarzucić że nie pilnują (Twoja mała jest już na tyle duża że spokojnie może opowiedzieć co się stało z rączka - mój 2,5 latek potrafi powiedzieć że go kolega popchnął a co dopiero taka pannica). Postrasz babki ile się da. Ostatecznie idź np. do trójmiasto.pl - pamiętaj że po aferze z Wrocławiem ludzie są wyczuleni na y=takie rzeczy.
Kaja zanim narobisz wiecej dymu zastanów sie czy zamierzasz zmieniac przedszkole ?
.. bo to sie moze niestety potem odbic na twojej córce
wiec czy warto?
wiem to boli ... ale co zrobic tak juz jest
współczuje , ale dziekuje ze podzieliłas sie tym i niech to bedzie nauka dla nas wszystkich
- ze watpliwe urazy nalezy od razu sprawdzac u lekarza ( tylko niech potem nie czepiaja sie przewrażliwonych matek (!)
- nie nalezy pokładac nadmiernej ufnosci w opieke przedszkolna ..
ps a co z ubezpieczeniem - wypłaca ci za oba urazy? mam nadzieje ze tak ..
.. bo to sie moze niestety potem odbic na twojej córce
wiec czy warto?
wiem to boli ... ale co zrobic tak juz jest
współczuje , ale dziekuje ze podzieliłas sie tym i niech to bedzie nauka dla nas wszystkich
- ze watpliwe urazy nalezy od razu sprawdzac u lekarza ( tylko niech potem nie czepiaja sie przewrażliwonych matek (!)
- nie nalezy pokładac nadmiernej ufnosci w opieke przedszkolna ..
ps a co z ubezpieczeniem - wypłaca ci za oba urazy? mam nadzieje ze tak ..
kina ok, reke zostawilam w spokoju bo myslam ok wypadki sie zdarzaja, mimo iz paulina twierdzila ze to kolega jej wykrecil i to przy pani mowila . pani powiedxiala ze nie widziala tego ale skoro paula plakal ze to sie w przedszkolu stalo to o tym wie ( ale naprawde paulus sobie tego nie wymyslila ), ok zalozyli jej gips. poszla 1 dzien, byla chora siedziala tydzien w domu. poszla 2 dni i cos takiego :(
danag chyba tam juz nie wroci :( przynajmniej po mojej dzisiejszej wizycie jak pani dyrektor wyleciala do mnie z tekstem po co mi protokol z wypadku? do zemsty? nie do zemsty po prostu do prawdy :(.
jak ja sie czulam z tym ze moje dziecko ze 24 h chodzilo ze zlamana reka?!?! ja to sobie bede do koncva zycia wypominac :(( nie plakala ze ja boli nie jiala spuchnietej ale jednak : (
za rok i tak idzie do szkoly.
danag chyba tam juz nie wroci :( przynajmniej po mojej dzisiejszej wizycie jak pani dyrektor wyleciala do mnie z tekstem po co mi protokol z wypadku? do zemsty? nie do zemsty po prostu do prawdy :(.
jak ja sie czulam z tym ze moje dziecko ze 24 h chodzilo ze zlamana reka?!?! ja to sobie bede do koncva zycia wypominac :(( nie plakala ze ja boli nie jiala spuchnietej ale jednak : (
za rok i tak idzie do szkoly.
oh wiadomo dopoki ktos sie nie znajdzie w takiej sytuacji to nie wiem jak to jest :((
no przeciez raz to rozumiem, ale 2 raz? i 2 powazne wypadki w przedszkolu? gdzie przeciez sie zostawia dziecko na ich odpowiedzialnosc? ( wg prawa przeciez)
ja po prostu mam ochote wyc ze zlosci i bezsilnosci, ze od razu za 1 razem nic nie zrobilam :(( a pzreciez tyle sie wasnie slyszy w wiadomosciach bo rodzice sa swiadomi praw swoiuch i dzieci.. i ja dlatego tego nie podaruje :((
jak chcecie to wam moge wyslac zdjecia pauliny jak na nie patzrer to mi sie chce plakac :(( zeby isc z nia zdjac gips i szwy, musialam ja ciagnac za reke sila a ona plakala i sie darla mamo ja chce do domu :((
naprawde nikomu tego nie zycze :(
no przeciez raz to rozumiem, ale 2 raz? i 2 powazne wypadki w przedszkolu? gdzie przeciez sie zostawia dziecko na ich odpowiedzialnosc? ( wg prawa przeciez)
ja po prostu mam ochote wyc ze zlosci i bezsilnosci, ze od razu za 1 razem nic nie zrobilam :(( a pzreciez tyle sie wasnie slyszy w wiadomosciach bo rodzice sa swiadomi praw swoiuch i dzieci.. i ja dlatego tego nie podaruje :((
jak chcecie to wam moge wyslac zdjecia pauliny jak na nie patzrer to mi sie chce plakac :(( zeby isc z nia zdjac gips i szwy, musialam ja ciagnac za reke sila a ona plakala i sie darla mamo ja chce do domu :((
naprawde nikomu tego nie zycze :(
wspolczucia
ja na twoim miejscu kazda prosbe o protokol lub jakis dokument wysylala do przedszkola pisemnie by sie nei wykrecily ze nie chcialas itp
u nas w przedszkolu dziewczynka tez zlamala reke przychodzila do przedszkola ale nei bylo mowy o bieganiu, skakaniu poprostu jak byla na dworze to bawila sie w piaskownicy, malowala kredami itp pani ja bardzo pilnowaly
ja na twoim miejscu kazda prosbe o protokol lub jakis dokument wysylala do przedszkola pisemnie by sie nei wykrecily ze nie chcialas itp
u nas w przedszkolu dziewczynka tez zlamala reke przychodzila do przedszkola ale nei bylo mowy o bieganiu, skakaniu poprostu jak byla na dworze to bawila sie w piaskownicy, malowala kredami itp pani ja bardzo pilnowaly
Sorha dokladnie, bylysmy dzis u pani w wydziale edukacji, i z nia rozmawialam i ona powiedziala ze pani dyrektor tego nie zglosila ( ja potem dzwonilam czy to zglosili ) no i okazalo sie ze nie , ze pani zna wersje pani dyrektor ze paulina sobie zlamala reke poza przedszkolem a pewnie ze ja ja jej zlamalam... no ale paulian jej powiedziala jak bylo i wtedy dopiero pani chyba sie przejela cala sprawa. mamy to konfrontacje jak z niej nic nie wyjdzie to mam sie znou zglosic i oni maja jakies kroki podjac.
oczywiscie ze jest ubezpieczona on nnw, ale za reke 2% glowe 2& i 400 zl, ale to nie o to chodzi, sory czy ktoras z was po 2 takich powaznych wypadkach puscilaby dziecko z powrotem do przedszkola?? mimo iz sie beda zaklinac ze beda jej pilnowac itp??? no ja chyba nie... no co sie moze stac za 3razem ;(
nie gadajcie bzdur! dziecko nie musi płakać przy złamaniu, bo to nie zawsze boli. Kontuzje u dzieci wyglądają zupełnie inaczej niż u dorosłych.
Mój syn przechodził ze skręceniem kostki II stopnia tydzień czasu. Dopiero wylew i opuchlizna powiedziały nam, że coś się dzieje.
Córce współczuję,Tobie przeżyć też.
Niestety, powiem Ci, że w dalszych etapach edukacji jest nie lepiej. Jedną z najbardziej ekstremalnych sytuacji szkolnych jakich pamiętam to jak syn złamał nogę podczas przerwy szkolnej na korytarzu i płakał strasznie, a nauczycielka dyżurująca zamiast mu udzielić pomocy nawrzeszczała na niego i za karę, że skakał wysłała do kąta. Stał tak do końca przerwy ze złamaną nogą. Dzieciak wrócił mi do domu zaryczany z bólu.
Także wierz mi, że wiem jaką masz wściekłość w sobie. Ja chciałam pójść do szkoły i zatłuc babsztyla.
Mój syn przechodził ze skręceniem kostki II stopnia tydzień czasu. Dopiero wylew i opuchlizna powiedziały nam, że coś się dzieje.
Córce współczuję,Tobie przeżyć też.
Niestety, powiem Ci, że w dalszych etapach edukacji jest nie lepiej. Jedną z najbardziej ekstremalnych sytuacji szkolnych jakich pamiętam to jak syn złamał nogę podczas przerwy szkolnej na korytarzu i płakał strasznie, a nauczycielka dyżurująca zamiast mu udzielić pomocy nawrzeszczała na niego i za karę, że skakał wysłała do kąta. Stał tak do końca przerwy ze złamaną nogą. Dzieciak wrócił mi do domu zaryczany z bólu.
Także wierz mi, że wiem jaką masz wściekłość w sobie. Ja chciałam pójść do szkoły i zatłuc babsztyla.
Jadzka az strach myslec :(( co sie moze w szkole stac.
mi sie centralnie 3 dni snily koszmary z pauliny krzykiem ;/ no kto chce slyszec mamo uratuj mnie.. jak lekarze zszywaja dziecko :( takie male.
no do tego czasu paulind byla za bardzo pilnowana przeze mnie bo ja jestem kaleka ;p i nawet porzadnego siniaka nie miala :((
ja jestem naiwna ;/ i to tak zostawilam... ale pzrecie to pani zprzedszkola mi zglosila i to przy pani dyrektor ze to jej sie stalo w czasie zajec :(((((
mi sie centralnie 3 dni snily koszmary z pauliny krzykiem ;/ no kto chce slyszec mamo uratuj mnie.. jak lekarze zszywaja dziecko :( takie male.
no do tego czasu paulind byla za bardzo pilnowana przeze mnie bo ja jestem kaleka ;p i nawet porzadnego siniaka nie miala :((
ja jestem naiwna ;/ i to tak zostawilam... ale pzrecie to pani zprzedszkola mi zglosila i to przy pani dyrektor ze to jej sie stalo w czasie zajec :(((((
kina wszystko co wypisalas jest zgloszone.
no dzis to juz bylam z paulina osobiscie. tak sie zdenerwowalam ze im zdjeciapokazywalam.
no nic zobaczymy w poniedzialek, ale skoro sytuacja wyglada jak wyglada i to sie beda kryc nawzajem , to ja juz nie wiem co zrobic :(
no dzis to juz bylam z paulina osobiscie. tak sie zdenerwowalam ze im zdjeciapokazywalam.
no nic zobaczymy w poniedzialek, ale skoro sytuacja wyglada jak wyglada i to sie beda kryc nawzajem , to ja juz nie wiem co zrobic :(
no u nas skończyło sie tak, że nauczycielka musiała sie tłumaczyć przed jakąś komisją (dokładnie nie pamiętam co to za komisja była, bo to dawno temu), z jej wyjaśnień był sporządzony protokół pod którym podpisała się dyrekcja, behapowiec i ktos tam jeszcze. Ja tez musiałam ten protokół podpisać. Brali też pisemny opis zdarzenia od mojego dziecka i ode mnie. Na tym koniec.
Z tego co wiem nikt konsekwencji nie poniósł. Ja tez o to specjalnie nie zabiegałam, bo czy to wróciło by czas, ten ból i wszystkie negatywne emocje jakie w nas to wytworzyło?
Z tego co wiem nikt konsekwencji nie poniósł. Ja tez o to specjalnie nie zabiegałam, bo czy to wróciło by czas, ten ból i wszystkie negatywne emocje jakie w nas to wytworzyło?
Jadzka no u nas to samo protokol dzis czekal na mnie, tyle ze wlasnie nie byl zgodny z prawda dlatego go nie podpisalam, wlasnie co mi to da ze pania ukarza? nic. ja tylko domagam sie zeby napisali na paierze prawde. nic poza tym. dla mnie samej. bo co ja z tym ztrobie/. jak widac nawet nie mam co z tym zrobic.
no bo chyba naprawde musi dojsc do jakiejs mega tragedi zeby cos zrobili, a potem i tak beda teksty jak to sie moglo stac przeciez zawsze wszystko bylo w porzadku :(
no bo chyba naprawde musi dojsc do jakiejs mega tragedi zeby cos zrobili, a potem i tak beda teksty jak to sie moglo stac przeciez zawsze wszystko bylo w porzadku :(
Risika może zgłoś tu: http://www.gdynia.pl/urzedowy/przewodnik/MRK/43_.html
mam z nimi bardzo pozytywne doświadczenia. żeby oddali pieniądze, bo sytuacja jest wyjątkowa. dziecko nie chodzi z winy przedszkola.
i nie posyłałabym już tam mojej córki. jeśli nie uda Ci się znaleźć miejsca w państwowym (ostrzegam, że to jedna wielka rodzina!-wszyscy się znają), to załatwiaj przez urząd miasta. i strasz tvnem. po ostatnich wypadkach w żłobkach, myślę, że to dla telewizji ciekawy temat (i wszyscy sobie z tego zdają sprawę).
i jeśli chodzi o straszenie telewizją, to u nas wystarczyl telefon do prezesa i przedstawienie się jako dziennika uwagi;P
powodzenia.
mam z nimi bardzo pozytywne doświadczenia. żeby oddali pieniądze, bo sytuacja jest wyjątkowa. dziecko nie chodzi z winy przedszkola.
i nie posyłałabym już tam mojej córki. jeśli nie uda Ci się znaleźć miejsca w państwowym (ostrzegam, że to jedna wielka rodzina!-wszyscy się znają), to załatwiaj przez urząd miasta. i strasz tvnem. po ostatnich wypadkach w żłobkach, myślę, że to dla telewizji ciekawy temat (i wszyscy sobie z tego zdają sprawę).
i jeśli chodzi o straszenie telewizją, to u nas wystarczyl telefon do prezesa i przedstawienie się jako dziennika uwagi;P
powodzenia.
dzieki :) no gdzies sie dalo zglosilam, ( bez odezu oczywiscie mam wrazenie ze to kolko wzajemnej adoracji i ochrony), idziemy w poniedzialek z moja mama na konfrontacje... zobaczymy co z tego wyniknie, ja wcle nie chcialam robic afery, ale w taki wypadku skoro klamia i chc to zatuszowac to nie ma bata nie podaruje, bo przeciez najwazniejsze jest bezpieczenstwo dzieci.
Ręka , rękę myje.
Obstawiają się , ile wlezie.
Szkoda, że tylko w kilku przedszkolach, czy żłobach są kamerki:9
My aż tylu poważnych przypadków nie mieliśmy, co Wy, ale jakiś miesiąc temu Jan przyszedł do domu mega marudny, skryty, jakiś dziwny.
( ukrywa zawsze ze coś się stało, zaciska zęby, jak go coś boli), i nie wiedziałam co mu jest.
Wsadzam go do wanny, rozbieram bluzke a tam mega krwiak na brzuchu, z rozdartą skórą.Wielkośc kilku centymetrów!!Wielkie to było.
Pytam go co to jest, a on ,że jego "kolega"-tyran w grupie- uderzył go, bujając się huśtawką!I opowiedział cała sytuację, że pani na niego nakrzyczała, że temu koledze kazała stać w kącie, że dzieci widziały, jak płakał itd.
Najpierw zbadałam "teren", podzwoniłam po paru mamuskach i rzeczywiście, dzieci to widziały, opowiadały w domu, jak to Jan poległ po uderzeniu i wył jak wilk.
Dzwnoię rano- opowiadam pani sytuację- a ona co??-
No, niemozliwe, Janiu nic nam nie zgłaszał":)
Nic nie było takiego, stałyśmy i pilnowałyśmy dzieci, wszystkie ładnie się bawiły, trala, lala, stare śpiewki.
Kogo dzieci mam brać za świadków wtedy?
Szarpać się z babami?
Robić afery?
Jedną, drugą broni, twierdząc ,że to mogło się w domu stać.
Zero dowodów, nikt nie potwierdzi, cisza, i tyle.
I tak to pewnie u Was będzie, chociaż Kajka, trzymam za Was kciuki i powiem Ci,że za taką chamówę, niebo i ziemię bym poruszyła, a dostałyby po tyłkach.
Jedno- dzieci róznie moga ulec wypadkom, i to nawet, jak sto bab je pilnuje, druga sprawa- to przyznać się do tego, powiedzieć matce , w jakich okolicznościach to się stało, rozwiązać wspólnie problem.
Przecież każdy jest tylko człowiekiem, a takie postepowanie- bez komentarza.
ja swoim powiedziałam do słuchu trochę, ostrzegłam,że jeszcze jedna sytuacja taka, a spotkamy się w innych okolicznościach przyrody:)
Obstawiają się , ile wlezie.
Szkoda, że tylko w kilku przedszkolach, czy żłobach są kamerki:9
My aż tylu poważnych przypadków nie mieliśmy, co Wy, ale jakiś miesiąc temu Jan przyszedł do domu mega marudny, skryty, jakiś dziwny.
( ukrywa zawsze ze coś się stało, zaciska zęby, jak go coś boli), i nie wiedziałam co mu jest.
Wsadzam go do wanny, rozbieram bluzke a tam mega krwiak na brzuchu, z rozdartą skórą.Wielkośc kilku centymetrów!!Wielkie to było.
Pytam go co to jest, a on ,że jego "kolega"-tyran w grupie- uderzył go, bujając się huśtawką!I opowiedział cała sytuację, że pani na niego nakrzyczała, że temu koledze kazała stać w kącie, że dzieci widziały, jak płakał itd.
Najpierw zbadałam "teren", podzwoniłam po paru mamuskach i rzeczywiście, dzieci to widziały, opowiadały w domu, jak to Jan poległ po uderzeniu i wył jak wilk.
Dzwnoię rano- opowiadam pani sytuację- a ona co??-
No, niemozliwe, Janiu nic nam nie zgłaszał":)
Nic nie było takiego, stałyśmy i pilnowałyśmy dzieci, wszystkie ładnie się bawiły, trala, lala, stare śpiewki.
Kogo dzieci mam brać za świadków wtedy?
Szarpać się z babami?
Robić afery?
Jedną, drugą broni, twierdząc ,że to mogło się w domu stać.
Zero dowodów, nikt nie potwierdzi, cisza, i tyle.
I tak to pewnie u Was będzie, chociaż Kajka, trzymam za Was kciuki i powiem Ci,że za taką chamówę, niebo i ziemię bym poruszyła, a dostałyby po tyłkach.
Jedno- dzieci róznie moga ulec wypadkom, i to nawet, jak sto bab je pilnuje, druga sprawa- to przyznać się do tego, powiedzieć matce , w jakich okolicznościach to się stało, rozwiązać wspólnie problem.
Przecież każdy jest tylko człowiekiem, a takie postepowanie- bez komentarza.
ja swoim powiedziałam do słuchu trochę, ostrzegłam,że jeszcze jedna sytuacja taka, a spotkamy się w innych okolicznościach przyrody:)
To powiem Wam, ze nie we wszystkich przedszkolach tak jest. Ja na nasze narzekalam, ale akurat w takich sprawach podchodzili do problemu powaznie. Raz synek wrocil z przedszkola, nic nie bylo widac, nic nie mowil, ze cos sie stalo. Pod wieczor powiedzial, ze zle sie czuje i wspomnial, ze kolega uderzyl go hustawka w glowe, taka rownowaznia, trzymal ja z jednej strony i uderzyl, specjalnie, mojego synka ta druga czescia. Od razu pojechalismy do szpitala, zrobili RTG glowy, sprawdzili wszystko. Bylo w porzadku i potem tez juz nic sie nie dzialo.
Ale moglo byc tez tak, ze wogole nie wiedzielibysmy o sprawie, zasnalby i w nocy cos powaznego mogloby sie stac.
Wsciekla bylam wprzedszkolu nastepnego dnia, pani wiedziala o tym co sie stalo i nic mi nie powiedziala, chociazby po to zeby obserwowac, czy cos sie z dzieckiem nie dzieje. Bylam u dyrektorki, u wychowawczyni, ktora nie powiedziala i oczywiscie chlopakowi (wrednemu strasznie) tez sie dostalo.
Wszyscy sie przejeli, mama chlopaka zostala wezwana na dywanik, nauczycielka tez. Cala trojka mnie przepraszala bardzo i faktycznie sytuacja sie nie powtorzyla.
Ale moglo byc tez tak, ze wogole nie wiedzielibysmy o sprawie, zasnalby i w nocy cos powaznego mogloby sie stac.
Wsciekla bylam wprzedszkolu nastepnego dnia, pani wiedziala o tym co sie stalo i nic mi nie powiedziala, chociazby po to zeby obserwowac, czy cos sie z dzieckiem nie dzieje. Bylam u dyrektorki, u wychowawczyni, ktora nie powiedziala i oczywiscie chlopakowi (wrednemu strasznie) tez sie dostalo.
Wszyscy sie przejeli, mama chlopaka zostala wezwana na dywanik, nauczycielka tez. Cala trojka mnie przepraszala bardzo i faktycznie sytuacja sie nie powtorzyla.
czytając to jestem w wielkim szoku. co to za przedszkola że się ukrywa? ja nie wiem czy Panie w przedszkolu mówią mi o wszystkim ale... raz Pani mi powiedziała że córce na rączkę nadepnął kolega i płakała mocno - wiadomo dzieci chodzą w kapciach, córka siedziała na podłodze i jej depnął - ja byłam zdziwiona i wdzięczna jednocześnie że Pani mi tak dokładnie wszystko opowiedziała żebym obserwowała jej zachowanie i rączkę że jak będzie się skarżyła to podjechać i prześwietlić - na drugi dzień pytała Pani czy wszystko w porządku - no byłam mile zaskoczona że się tak przejęła. I nie mogę zrozumieć jak mogą Panie ukrywać w przedszkolu, przecież dzieci wszystko powiedzą i to prawdę więc .... co im to daje ?
Kaja daj znać co będzie po tej konferencji
Kaja daj znać co będzie po tej konferencji
Ania biedny Jan :( dobrze ze tez nic powaznego nie bylo.
ja dzis poszlam z mama i na dzien dzisiejszy jednak reke zlamala w przedszkolu!! ( dobrze ze o tym napisalam, mowilam, ze poszlam do um nastraszyc) babsztyl sie przestraszyla, zglosila to tez do um nawet jakas komisje powypadkowa powolali, i jak bede 13 to dostane wszystkie papiery do podpisania zgodne z prawda!! ( heh pomijajac fakt ze rozmowa mila bo z mama bylam i juz o zadnej zemscie mowy nie bylo) ale niesmak pozostal... i nie wiem czy to tak zostawic czy co zrobic. napewno caly listopad paulina nie bedzie chodzila do przedszkola.
ja dzis poszlam z mama i na dzien dzisiejszy jednak reke zlamala w przedszkolu!! ( dobrze ze o tym napisalam, mowilam, ze poszlam do um nastraszyc) babsztyl sie przestraszyla, zglosila to tez do um nawet jakas komisje powypadkowa powolali, i jak bede 13 to dostane wszystkie papiery do podpisania zgodne z prawda!! ( heh pomijajac fakt ze rozmowa mila bo z mama bylam i juz o zadnej zemscie mowy nie bylo) ale niesmak pozostal... i nie wiem czy to tak zostawic czy co zrobic. napewno caly listopad paulina nie bedzie chodzila do przedszkola.
no to dostalam 2 protokoly z wypadku zgodne z prawda. leczenie zakonczone. trauma chyba do konca zycia. zglosilam w pzu zeskanowalam wszystkie papiery i paulind dostala 1% uszczerbku na zdrowiu czyli 100 zl... ja pier... 2 miechy siedzenia w domu, i tyle nerwow... wogole sie nie oplaca takeigo ubezpeczenia wykupywac ;/
Do Risiki
napisz odwolanie do PZU, zeby zobaczyl ja lekarz i ocenil, czy naprawde to jest tylko jeden % uszczerbku.
Z doswiadczenia moich znajomych wiem,ze na podstawie ogladania samych papierow daja tylko tyle, zeby ktos sie zadowoli jakas kwota i nie zglaszal roszczen.
A dla ciebie to byloby fakt,ze lekarz widzi dziecka i opisuje jego stan Co moze przydac sie w przeszkolu , gdy bedzie mowa o wypadku. Bo nikt nie zakwestoniuje opinii lekarza.
Odwolanie w stylu : nie zgadzam sie z opinia PZU, bo usczebek na zdrowiu mojego dziecka jest wyzszy niz przyznany nie powinoo nastreczac trudnosc.
Risika, walcz
Z doswiadczenia moich znajomych wiem,ze na podstawie ogladania samych papierow daja tylko tyle, zeby ktos sie zadowoli jakas kwota i nie zglaszal roszczen.
A dla ciebie to byloby fakt,ze lekarz widzi dziecka i opisuje jego stan Co moze przydac sie w przeszkolu , gdy bedzie mowa o wypadku. Bo nikt nie zakwestoniuje opinii lekarza.
Odwolanie w stylu : nie zgadzam sie z opinia PZU, bo usczebek na zdrowiu mojego dziecka jest wyzszy niz przyznany nie powinoo nastreczac trudnosc.
Risika, walcz
moje dziecko tez zlamalo reke w wieku 6 lat. poplakal troche a potem nic. nawet sie opieral na tej rece. po kilku dlugich godzinach na pogotowiu dziecko nadal nie plakalo.... a okazalo sie ze zlamal 2 kosci przedramienia. Zlamanie nie zawsze chyba musi az tak bolec. Moj syn zlamal reke biegnac za pilka... po trawie !!! naprawde czasem wystarczy niewiele zeby doszlo do wypadku.
Nauczyciel wychowania przedszkolnego nie jest lekarzem. Nie do niego należy ocena stanu zdrowia Dziecka. Zgłaszał uraz w pierwszy dzień, kiedy zdarzył się wypadek z rączką. Taki ma obowiązek i z niego się wywiązał. To, że Dziecko tego samego dnia nie zostało zaprowadzone do lekarza i poszło do przedszkola ze złamaną ręką, to tylko i wyłącznie zaniedbanie Rodziców. Jeśli na pytania nauczyciela, czy rączka boli odpowiada ono "nie", nic więcej nie może zrobić.
Jeśli Rodzic zaprowadza Dziecko z ręką w gipsie do przedszkola, robi to na własną odpowiedzialność. Zasada jest prosta - przyprowadzamy Dziecko do przedszkola, jeżeli może normalnie uczestniczyć we WSZYSTKICH zajęciach prowadzonych w ciągu dnia (należy do nich również wyjście na zewnątrz). Jeśli są jakiekolwiek przeciwwskazania, powinny one być jasno określone i przekazane nauczycielowi na piśmie. Jeśli cała grupa wychodzi na plac zabaw, to wychodzi CAŁA, nie ma możliwości (często zwyczajnie z braku "wolnego" Nauczyciela), żeby jako jedyne zostało w przedszkolu. Nauczyciel przebywający z grupą Dzieci na placu zabaw ma pod opieką całą grupę, nie tylko jedno Dziecko. Nie jest w stanie zajmować się jedną osobą, a resztę zostawić samą sobie. To zwykły nieszczęśliwy przypadek, że akurat ta sama osoba straciła równowagę, która wcześniej złamała rękę. Nie ma w tym żadnej winy nauczyciela. I nie ponosi on za to odpowiedzialności. Jeśli był obecny przy wypadku i od razu zareagował - jego postępowanie nie zasługuje na żadną naganę, nie wspominając już o zwolnieniu. To RODZICE podjęli decyzję o zaprowadzeniu do przedszkola malutkiego Dziecka z niesprawną jedną ręką. Niezależnie od tego, co proponowała pani Dyrektor, to oni ponoszą odpowiedzialność za swoją decyzję.
Co do opłat, przypuszczam, że na początku roku szkolnego została podpisana umowa przyjęcia dziecka do przedszkola, w której wyraźnie jest napisane, jakie koszty wiążą się z zapisaniem dziecka i w jakich wypadkach z danej opłaty można zostać zwolnionym. Jeśli od Dyrekcji i Nauczycieli wymaga się odpowiedzialności, to również Rodzice powinni ponosić ją ze względu na złożony pod ową umową podpis. Każdą umowę podpisują dwie strony i obie powinny się stosować do jej ustaleń.
Rodzicom posyłającym dzieci do przedszkola wydaje się, że Nauczyciel ma w grupie tylko jedno dziecko - ich Dziecko - i to nad nim powinien skoncentrować całą swoją uwagę. A prawda wygląda tak, że grupa zazwyczaj liczy ponad 20 osób i jeden Nauczyciel musi mieć oczy dookoła głowy, żeby jakoś to ogarnąć. Nie da się wszystkich Dzieci trzymać cały dzień za rękę. Na takie właśnie warunki zdecydowali się Rodzice we wrześniu, nie jest to żadna niespodzianka. W domu, na wakacjach, kiedy Dzieci przebywają pod opieką Rodziców też zdarzają się wypadki, nic więc dziwnego, że w przedszkolu też czasem do nich dochodzi. Doszukiwanie się winy w Nauczycielce, kiedy samemu nie poszło się od razu do lekarza, a potem posłało dziecko z poważnym urazem do przedszkola jest po prostu niedorzeczne.
Jeśli Rodzic zaprowadza Dziecko z ręką w gipsie do przedszkola, robi to na własną odpowiedzialność. Zasada jest prosta - przyprowadzamy Dziecko do przedszkola, jeżeli może normalnie uczestniczyć we WSZYSTKICH zajęciach prowadzonych w ciągu dnia (należy do nich również wyjście na zewnątrz). Jeśli są jakiekolwiek przeciwwskazania, powinny one być jasno określone i przekazane nauczycielowi na piśmie. Jeśli cała grupa wychodzi na plac zabaw, to wychodzi CAŁA, nie ma możliwości (często zwyczajnie z braku "wolnego" Nauczyciela), żeby jako jedyne zostało w przedszkolu. Nauczyciel przebywający z grupą Dzieci na placu zabaw ma pod opieką całą grupę, nie tylko jedno Dziecko. Nie jest w stanie zajmować się jedną osobą, a resztę zostawić samą sobie. To zwykły nieszczęśliwy przypadek, że akurat ta sama osoba straciła równowagę, która wcześniej złamała rękę. Nie ma w tym żadnej winy nauczyciela. I nie ponosi on za to odpowiedzialności. Jeśli był obecny przy wypadku i od razu zareagował - jego postępowanie nie zasługuje na żadną naganę, nie wspominając już o zwolnieniu. To RODZICE podjęli decyzję o zaprowadzeniu do przedszkola malutkiego Dziecka z niesprawną jedną ręką. Niezależnie od tego, co proponowała pani Dyrektor, to oni ponoszą odpowiedzialność za swoją decyzję.
Co do opłat, przypuszczam, że na początku roku szkolnego została podpisana umowa przyjęcia dziecka do przedszkola, w której wyraźnie jest napisane, jakie koszty wiążą się z zapisaniem dziecka i w jakich wypadkach z danej opłaty można zostać zwolnionym. Jeśli od Dyrekcji i Nauczycieli wymaga się odpowiedzialności, to również Rodzice powinni ponosić ją ze względu na złożony pod ową umową podpis. Każdą umowę podpisują dwie strony i obie powinny się stosować do jej ustaleń.
Rodzicom posyłającym dzieci do przedszkola wydaje się, że Nauczyciel ma w grupie tylko jedno dziecko - ich Dziecko - i to nad nim powinien skoncentrować całą swoją uwagę. A prawda wygląda tak, że grupa zazwyczaj liczy ponad 20 osób i jeden Nauczyciel musi mieć oczy dookoła głowy, żeby jakoś to ogarnąć. Nie da się wszystkich Dzieci trzymać cały dzień za rękę. Na takie właśnie warunki zdecydowali się Rodzice we wrześniu, nie jest to żadna niespodzianka. W domu, na wakacjach, kiedy Dzieci przebywają pod opieką Rodziców też zdarzają się wypadki, nic więc dziwnego, że w przedszkolu też czasem do nich dochodzi. Doszukiwanie się winy w Nauczycielce, kiedy samemu nie poszło się od razu do lekarza, a potem posłało dziecko z poważnym urazem do przedszkola jest po prostu niedorzeczne.
Ale tu bardziej chodzi o to, ze "przedszkole" probowalo zatuszowac fakt powstania kontuzji w przedszkolu i matce przedstawiono nieprawdziwy protokol do podpisania, ktory dopiero po dluzszym czasie zmieniono na zgodny z prawda.
I wg mnie nie mozna jednoznacznie obwiniac matki, ze pusila takie dziecko na zajecia. Skad mogla wiedziec ze dyrektorce chodzi o unikniecie odpowiedzialnosci (zgloszenia) za kontuzje i utrate czesnego?
I ciekawe ile osob mialo podobnie i nie wiedzialo jak walczyc o swoje??
I wg mnie nie mozna jednoznacznie obwiniac matki, ze pusila takie dziecko na zajecia. Skad mogla wiedziec ze dyrektorce chodzi o unikniecie odpowiedzialnosci (zgloszenia) za kontuzje i utrate czesnego?
I ciekawe ile osob mialo podobnie i nie wiedzialo jak walczyc o swoje??