Widok
Teoretycznie nie, w praktyce czasem się uda.
mozna, ale to tez zalezy od ksiedza. Ja i moj maz (po rozwodzie) mamy slub cywilny, a oboje jestesmy rodzicami chrzestnymi. Dla ksiedza udzielajacego chrztu bylo wazne, ze oboje jestesmy praktykujacymi katolikami, w wierze wychowujemy dzieci, i z pelna swiadomoscia podejmujemy sie bycia rodzicem chrzestnym. Aczkowliek nie kazdy ksiadz patzry tak na czlowieka
-a,k.
A ciebie sumienie nie gryzie oceniając innych nie znając innych ich przeżyć, życia podejścia do wiary.
Skąd wiesz czy nie są lepszymi ludzmi po mimo, że po rozwodzie, że nie pomagają innym, nikomu nie robią krzywdy i może wierzą w boga naprawdę a nie tylko od Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Co niedziele chodzą do kościoła aby spotkać się z Bogiem, po kościele idą na obiad rodzinny na który zapraszają samotną sąsiadkę, a nie pedzą jak stado baranów do galerii bo jest wyprzedaż.....
Uwielbiam takich ortodoksyjnych prawdziwych katol, znam ich kilku i naprawdę żaden nie dorasta do pięt tym "wyklętym przez nich samych i niby Kościół katolicki
A ciebie sumienie nie gryzie oceniając innych nie znając innych ich przeżyć, życia podejścia do wiary.
Skąd wiesz czy nie są lepszymi ludzmi po mimo, że po rozwodzie, że nie pomagają innym, nikomu nie robią krzywdy i może wierzą w boga naprawdę a nie tylko od Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. Co niedziele chodzą do kościoła aby spotkać się z Bogiem, po kościele idą na obiad rodzinny na który zapraszają samotną sąsiadkę, a nie pedzą jak stado baranów do galerii bo jest wyprzedaż.....
Uwielbiam takich ortodoksyjnych prawdziwych katol, znam ich kilku i naprawdę żaden nie dorasta do pięt tym "wyklętym przez nich samych i niby Kościół katolicki
NIestety, taka jest prawda,takie jest nasze spoleczenstwo.
Oczywiscie, ze moga byc wyjaki o ktorych piszesz,ale z wyjatkow nie rob ogolu.(tylko dlatego ze nie podoba CI sie moje zdanie)
Rozwod to rozwod, dla wielu ludzi w tych czasach jest niczym,tak jak slub w kosciele, byle isc z sukienka i zeby bylo wesele,a potem chca byc chrzestnym... jak sie rozwiodą... gdzie tu Bog?
Juz odpowiadam nie ma dla takich ludzi Boga...maja go w du... dlaczego? bo zadaja takie pytania na FORUM.
JAkby byli tacy jak piszesz, to siedzieliby w kosciele i z ksiedzem rozmawiali na ten temat,a nie wirtualnie
Oczywiscie, ze moga byc wyjaki o ktorych piszesz,ale z wyjatkow nie rob ogolu.(tylko dlatego ze nie podoba CI sie moje zdanie)
Rozwod to rozwod, dla wielu ludzi w tych czasach jest niczym,tak jak slub w kosciele, byle isc z sukienka i zeby bylo wesele,a potem chca byc chrzestnym... jak sie rozwiodą... gdzie tu Bog?
Juz odpowiadam nie ma dla takich ludzi Boga...maja go w du... dlaczego? bo zadaja takie pytania na FORUM.
JAkby byli tacy jak piszesz, to siedzieliby w kosciele i z ksiedzem rozmawiali na ten temat,a nie wirtualnie
taa
rozwód to rozwód tylko powodów tego rozwodu może być masa.
Od zbyt szybkiego ślubu naiwnie zakochanych i szybko odkochanych, przez przemoc w rodzinie, zdrady lub zwyczajne porzucenie rodzin.
jest też masa ludzi którzy mają dokładny porządek w karcie u księdza wszystkie sakramenty jak Pan Bóg przykazał (lub jak Kościół przykazał). W niedzielę idą ze złożonymi rączkami przyjąć komunię, a w po obiedzie tłuką swoje rodziny dzieci lub co gorsza molestują, kombinują jak nie płacić podatków i jak kogo wyd***ć w pracy.
Ale kościelnie są ok bo przecie co niedziela chodzą do Kościoła i dają na tace i ślub wzięli i ich małżeństwo to świętość bo przecie rodzina rozwodów nie uznaje. Tych ludzi się nie piętnuje oni mają super czyściutkie sumienie i nikt im nawet nie zarzuci, że go nie mają. Za to ci co próbują żyć inaczej lepiej i też zgodnie z Bogiem (nawet niekoniecznie z prawem kościoła) To piętnować trzeba .........?
rozwód to rozwód tylko powodów tego rozwodu może być masa.
Od zbyt szybkiego ślubu naiwnie zakochanych i szybko odkochanych, przez przemoc w rodzinie, zdrady lub zwyczajne porzucenie rodzin.
jest też masa ludzi którzy mają dokładny porządek w karcie u księdza wszystkie sakramenty jak Pan Bóg przykazał (lub jak Kościół przykazał). W niedzielę idą ze złożonymi rączkami przyjąć komunię, a w po obiedzie tłuką swoje rodziny dzieci lub co gorsza molestują, kombinują jak nie płacić podatków i jak kogo wyd***ć w pracy.
Ale kościelnie są ok bo przecie co niedziela chodzą do Kościoła i dają na tace i ślub wzięli i ich małżeństwo to świętość bo przecie rodzina rozwodów nie uznaje. Tych ludzi się nie piętnuje oni mają super czyściutkie sumienie i nikt im nawet nie zarzuci, że go nie mają. Za to ci co próbują żyć inaczej lepiej i też zgodnie z Bogiem (nawet niekoniecznie z prawem kościoła) To piętnować trzeba .........?
Są różne wyznania i wspólnoty, różne zasady. Jak komuś nie pasuje, że katolicki Kościół nie uznaje co do zasady bycia chrzestnym po rozwodzie (o ile żyje się w drugim związku), to albo przestrzega się zasady i jest w tej wspólnocie, albo nie.
Ja tego nie rozumiem, ludzie czepiają się tego kościoła i na siłę starają dopasowywać reguły do swojego wydajemisię i strasznie krytykują to, że kościół jest konserwatywny i się na to nie godzi i zwykle padają argumenty o tym jaki ktoś jest dobry i co mu się należy choć nie chodzi do kościoła, o tym jaki to skandal żądać pieniędzy za sakramenty i jak to dużo gorsi są rozgrzeszani. I ciągle ale ale ale. Przecież funkcjonowanie w tej wspólnocie nie jest obowiązkowe i każdy może sobie poszukać takiej, której zasady mu odpowiadają, nadal zostając chrześcijaninem :-)
Roszczenia, roszczenia, roszczenia... to najlepiej co nam wychodzi :-)
Ja tego nie rozumiem, ludzie czepiają się tego kościoła i na siłę starają dopasowywać reguły do swojego wydajemisię i strasznie krytykują to, że kościół jest konserwatywny i się na to nie godzi i zwykle padają argumenty o tym jaki ktoś jest dobry i co mu się należy choć nie chodzi do kościoła, o tym jaki to skandal żądać pieniędzy za sakramenty i jak to dużo gorsi są rozgrzeszani. I ciągle ale ale ale. Przecież funkcjonowanie w tej wspólnocie nie jest obowiązkowe i każdy może sobie poszukać takiej, której zasady mu odpowiadają, nadal zostając chrześcijaninem :-)
Roszczenia, roszczenia, roszczenia... to najlepiej co nam wychodzi :-)
no cóż, jakby nie patrzeć życie bez ślubu i to z czyjąś żoną/mężem to cudzołóstwo, zatem ciekawe, jak ten/ ci księża to interpretują, żeby zgodzić się na bycie chrzestnym osobie, która świadomie grzeszy i nie zamierza przestać :-) stwierdziłabym, że ten/ci księża gdzieś sami pobłądzili ;-)
Tak, ksiądz to też kościół, co nie oznacza, że jest nieomylny, a wiele przykładów jest na to, że księża często przestają nimi być, a zdarza się, że za odstępstwa od swojego wyznania są w ogóle wyrzucani ze wspólnoty ;-)
Ja tam wychodzę z założenia, że dopóki papież nie zmieni w tym zakresie sposobu podejścia do rozwodników to księża sami również nie powinni i wyznawcy również. Ja jestem rozwodnikiem i katolikiem itd. i rozumiem te wszystkie ograniczenia i je szanuję. Nie widzę uzasadnienia, aby zmieniać je wyłącznie dla mojej wygody ;-)
Tak, ksiądz to też kościół, co nie oznacza, że jest nieomylny, a wiele przykładów jest na to, że księża często przestają nimi być, a zdarza się, że za odstępstwa od swojego wyznania są w ogóle wyrzucani ze wspólnoty ;-)
Ja tam wychodzę z założenia, że dopóki papież nie zmieni w tym zakresie sposobu podejścia do rozwodników to księża sami również nie powinni i wyznawcy również. Ja jestem rozwodnikiem i katolikiem itd. i rozumiem te wszystkie ograniczenia i je szanuję. Nie widzę uzasadnienia, aby zmieniać je wyłącznie dla mojej wygody ;-)
Mam w rodzinie ksiedza, ktory opowiedzial nam historie, która mu sie przydarzyla...
Mial chrzic dziecko dziecko swoich parafian. Twarz ojca chrzestnego wydala mu sie dziwnie znajoma. Wikariusz, ktory stal obok, skojarzyl tego czlowieka, ze jest znajomym jego siostry, z tych typu, co jasno deklaruje,ze jest ateista i z zadnym kosciolem mu nie po drodze.
I na chrzcie, gdzie jest tekst- "rodzice chrzestni" otwarcie nawiazal do tej kwestii - i zwrocil sie do niego patrzac prosto w oczy - czy jest pan godzien byc ojcem chrzstnym czy tylko swiadkiem chrztu, nie ja pana oceniam, tylko Bog! Farbowany ojciec chrezstny czerwony jak burak opuscił kosciol w trakcie chrztu
Mial chrzic dziecko dziecko swoich parafian. Twarz ojca chrzestnego wydala mu sie dziwnie znajoma. Wikariusz, ktory stal obok, skojarzyl tego czlowieka, ze jest znajomym jego siostry, z tych typu, co jasno deklaruje,ze jest ateista i z zadnym kosciolem mu nie po drodze.
I na chrzcie, gdzie jest tekst- "rodzice chrzestni" otwarcie nawiazal do tej kwestii - i zwrocil sie do niego patrzac prosto w oczy - czy jest pan godzien byc ojcem chrzstnym czy tylko swiadkiem chrztu, nie ja pana oceniam, tylko Bog! Farbowany ojciec chrezstny czerwony jak burak opuscił kosciol w trakcie chrztu