Widok
Zastanówcie się dziewczyny - czy Wy (jako potencjalny pracodawca/właściciel firmy) zatrudniłybyście kobietę w ciąży? Jeżeli dziewczyna pójdzie na zwolnienie lekarskie to przez miesiąc musicie płacić jej pensję (ze wszystkimi świadczeniami!) zanim "przejmie" ją ZUS. Dodatkowo do czasu jej powrotu do pracy nie macie prawa zatrudnić na jej miejsce nikogo na stałe - wyłącznie na czas określony do końca jej macierzyńskiego. W ten sposób jedna osoba zyskuje, ale tracą dwie - pracodawca i pracownik zatrudniany na czas określony. Trzeba czasami spojrzeć z dwóch stron.
No i dlatego powinno się zmienić prawo w Polsce. Niech sobie w tyłek włożą becikowe, niech ulżą pracodawcy tak, żeby przyjmował kobietę nawet jeśli jest w ciąży lub planuje być i nie bał się strat.
Swoją drogą wiadomo jak bardzo kobieta w ciąży potrzebuje pieniędzy, zwłaszcza jak jest sama. Pozostaje wierzyć, że zatrudnię się w budżetówce. Tam nie ma nastawienia wyłącznie na zysk.
Tym co się tak bronią przed kobietami w ciąży i wyrzucają je z pracy powinno się zabrać emerytury bo pracują w końcu na nie dzieci tych kobiet.
Takie mam zakręcone myśli :D
Swoją drogą wiadomo jak bardzo kobieta w ciąży potrzebuje pieniędzy, zwłaszcza jak jest sama. Pozostaje wierzyć, że zatrudnię się w budżetówce. Tam nie ma nastawienia wyłącznie na zysk.
Tym co się tak bronią przed kobietami w ciąży i wyrzucają je z pracy powinno się zabrać emerytury bo pracują w końcu na nie dzieci tych kobiet.
Takie mam zakręcone myśli :D
Liczy się szczerość w obie strony, więc faktu ciąży nie należy zatajać. Popieram zdanie Pyśki - kto z nas jako pracodawca z uśmiechem na ustach zatrudnia kobietę w ciąży?? i nie chodzi tylko o płacone składki itd. nie oszukujmy się, ale dla kobiety w ciąży priorytetem na pewno nie będzie praca - to naturalne. Ciągłe zwolnienia, wahania nastrojów, złe samopoczucie, ze wszystkimi konsekwencjami potencjalny pracodawca musi się liczyć. Co więcej, przychodząc do nowej pracy nie jesteśmy od razu mistrzami, wchodzi w grę szkolenie, wdrażanie i zanim nasza ciężarna przyswoi sobie wiedzę i umiejętności na nowym stanowisku - odchodzi na urlop, a my musimy szkolić następnego pracownika: straty, straty, straty. Co do tego, że kobieta w ciąży - a zwłaszcza samotna- potrzebuje pieniędzy - nie ma wątpliwości, tyle że o tym należy pomyśleć przed ciążą.
Co do budżetówki... Pracowałam w szkole podstawowej. Najpierw umowa na 3 m-ce, potem na rok. W czasie tej drugiej zaszłam w ciąże. Teraz już jestem po porodzie i powiem wam tak. Po macierzyńskim idę na bezrobocie, bo mimo, że miałam obiecaną kolejną umowę, niestety nie podpisali ze mną. Budżetówka, polityka prorodzinna w naszym kraju to kpina.
Cześć wszystkim.
Cieszę się, że czytam tutaj tyle rozsądnych zdań. Owszem - mam dzieci (dwójkę małych). Byłam pracownikiem, a teraz sama jestem pracodawcą i znam temat z dwóch stron. Prawda jest taka, że gdyby przyszła do mnie fajna, wykwalifikowana dziewczyna i powiedziała szczerze, że jest w ciąży, to być może zatrudniłabym ją (piszę 'być może', bo wszystko zależy od kondycji firmy w danym momencie). Jeśli jednak poczułaby się się gorzej, pojawiłyby się jakieś komplikacje - szczerze poradziłabym jej załatwić sobie zwolnienie lekarskie do końca ciąży, bo wtedy nie obciążałaby mojego budżetu. Ale jeśli nie powiedziałaby nic - wtedy kiepsko. Jestem niestety (albo i "stety":) bardzo prostolinijnym człowiekiem i nienawidzę, kiedy ktoś nie mówi mi prawdy lub po prostu mnie okłamuje. Myślę, że rozmowa byłaby bardzo nieprzyjemna.
Jeśli zaś chodzi o pracę w tzw "budżetówce", no cóż... większość moich koleżanek pracujących w różnych urzędach już nie miało do czego wracać po macierzyńskim, więc uprzedzam, że tam też nie jest różowo.
Gwiazdeczko Aniu, widzę to tak: jeśli potrzebujesz pracy - szukaj przede wszystkim w dużych prywatnych firmach. Mistrzami tutaj są firmy z branży IT - oni jako jedyni dają możliwość pracy w domu i mówiąc kolokwialnie "wisi im" czy ktoś jest w ciąży czy nie. Innym rozwiązaniem jest fikcyjne zatrudnienie u jakiegoś dobrego znajomego w jego firmie - wtedy sama miesiąc/dwa opłacasz sobie składki (niestety horrendalne, uwierz!), ale kiedy pójdziesz na zwolnienie lekarskie - masz święty spokój, no i potem - macierzyński i wychowawczy. Ważne, żeby znajomy zatrudnił cię na takim stanowisku, którego potem "nie będzie potrzebował";)
Tyle moich przemyśleń, lecę, bo się kolega mały wydziera.
Cieszę się, że czytam tutaj tyle rozsądnych zdań. Owszem - mam dzieci (dwójkę małych). Byłam pracownikiem, a teraz sama jestem pracodawcą i znam temat z dwóch stron. Prawda jest taka, że gdyby przyszła do mnie fajna, wykwalifikowana dziewczyna i powiedziała szczerze, że jest w ciąży, to być może zatrudniłabym ją (piszę 'być może', bo wszystko zależy od kondycji firmy w danym momencie). Jeśli jednak poczułaby się się gorzej, pojawiłyby się jakieś komplikacje - szczerze poradziłabym jej załatwić sobie zwolnienie lekarskie do końca ciąży, bo wtedy nie obciążałaby mojego budżetu. Ale jeśli nie powiedziałaby nic - wtedy kiepsko. Jestem niestety (albo i "stety":) bardzo prostolinijnym człowiekiem i nienawidzę, kiedy ktoś nie mówi mi prawdy lub po prostu mnie okłamuje. Myślę, że rozmowa byłaby bardzo nieprzyjemna.
Jeśli zaś chodzi o pracę w tzw "budżetówce", no cóż... większość moich koleżanek pracujących w różnych urzędach już nie miało do czego wracać po macierzyńskim, więc uprzedzam, że tam też nie jest różowo.
Gwiazdeczko Aniu, widzę to tak: jeśli potrzebujesz pracy - szukaj przede wszystkim w dużych prywatnych firmach. Mistrzami tutaj są firmy z branży IT - oni jako jedyni dają możliwość pracy w domu i mówiąc kolokwialnie "wisi im" czy ktoś jest w ciąży czy nie. Innym rozwiązaniem jest fikcyjne zatrudnienie u jakiegoś dobrego znajomego w jego firmie - wtedy sama miesiąc/dwa opłacasz sobie składki (niestety horrendalne, uwierz!), ale kiedy pójdziesz na zwolnienie lekarskie - masz święty spokój, no i potem - macierzyński i wychowawczy. Ważne, żeby znajomy zatrudnił cię na takim stanowisku, którego potem "nie będzie potrzebował";)
Tyle moich przemyśleń, lecę, bo się kolega mały wydziera.
Gwiazdeczko Aniu,
choć nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak Ty - to znaczy nigdy nie byłam na utrzymaniu męża, doskonale Cię rozumiem. Praca dla siebie i NA SIEBIE jest strasznie ważną rzeczą. Moja mama zawsze mówiła "umiesz liczyć - licz na siebie", więc zgodnie z tym hasłem utrzymuję się sama nieprzerwanie od 18 roku życia i to nie dlatego, że rodzice nie chcieli tego robić;) Po prostu zawsze fajnie było mieć własne pieniądze. Może rozwiązaniem dla Ciebie byłoby założenie własnej firmy? Zrób sobie "rachunek sumienia", pomyśl, co lubisz robić, w czym jesteś naprawdę dobra i po prostu rób to! Naprawdę własna firma to nie diabeł rogaty - można dostać dofinansowanie, w pierwszych dwóch latach masz ulgi na ZUS. Jest oczywiście wiele wad - trzeba pracować (przynajmniej na początku) dużo więcej niż pracując dla kogoś, ale uwierz - to daje nieporównywalną satysfakcję.
Tak więc uszy do góry - nie oglądaj się na innych i zrób coś sama!
Powodzenia.
choć nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak Ty - to znaczy nigdy nie byłam na utrzymaniu męża, doskonale Cię rozumiem. Praca dla siebie i NA SIEBIE jest strasznie ważną rzeczą. Moja mama zawsze mówiła "umiesz liczyć - licz na siebie", więc zgodnie z tym hasłem utrzymuję się sama nieprzerwanie od 18 roku życia i to nie dlatego, że rodzice nie chcieli tego robić;) Po prostu zawsze fajnie było mieć własne pieniądze. Może rozwiązaniem dla Ciebie byłoby założenie własnej firmy? Zrób sobie "rachunek sumienia", pomyśl, co lubisz robić, w czym jesteś naprawdę dobra i po prostu rób to! Naprawdę własna firma to nie diabeł rogaty - można dostać dofinansowanie, w pierwszych dwóch latach masz ulgi na ZUS. Jest oczywiście wiele wad - trzeba pracować (przynajmniej na początku) dużo więcej niż pracując dla kogoś, ale uwierz - to daje nieporównywalną satysfakcję.
Tak więc uszy do góry - nie oglądaj się na innych i zrób coś sama!
Powodzenia.
hey,
widze ze nie tylko ja jestem w beznadziejnej sytuacji. Podobnie jak Gwiazdeczka Ania po obronie pracy mgr zaszlam w ciaze. Co prawda troche droga troche inaczej wygladała, ale efekt taki sam - ciąża i bez pracy.
Ale od pocztku. Pracowalam przed ciążą, tyle ze na umowe o dzielo i miałam obiecana umowę o prace od października. Aaale jak zaczęłam pytać o umowę o prace, czy to dalej aktualne, to mnie zwolniono (powód: mało zleceń, mogę być "dochodząca" ale nie ma szans na umowe). Zaznaczam, że wtedy nie byłam świadoma ze jestem w ciązy, a moje pytanie o umowe o prace kierowane bylo wczesniejszymi obietnicami ze strony szefostwa.
W konsekwencji zostałam bez pracy, w ciąży a na dodatek mąż ma pracę związaną z częstymi wyjazdami. Do tego wszystkiego moge jeszcze dodać ze pół roku temu przeprowadzilismy sie do nowego miasta - Wrocławia, gdzie nawet nie mam znajomych a praca była dla mnie jedynym "łcznikiem" ze światem. Zawsze byłam aktywna a we wrocławiu mam siedziec w domu jak kura domowa i gotować obiady? jak dla mnie koszmar. Nie zrozumcie mnie zle, bo chce miec dziecko i bede sie starac zeby byc dobra matka, ale jak sobie pomysle o mojej sytuacji to zalecam wszyskim na przyszlosc - zabezpieczac sie! wysarczy raz bez zabezpeczenia a jest duuuza szansa na ciaze (tak jak w moim przypadku).
p.s. co do komentarzy na temat otwierania wlasnej dzialalnosci gospodarczej - jaki jest sens zeby teraz cos otworzyc skoro za 6 miesiecy bede rodzic a potem opieka nad noworodkiem czy malym dzieckiem jest tak absorbujaca ze starania sie aby rozkrecic firme aby dobrze prosperowala są bez sensu bo jak pojawi sie dziecko to firma odejdzie na drugi plan a pieniadze zainwestowane w rozkrecenie = wyrzucone w bloto.
Firma to ciezka praca + stres + konsekwencja działnia. Nie ma sensu czegos otwierac jak z gory wiesz ze bedziesz potrzebowac przerwe.
p.p.s. jak ma ktos ochote pogadac to zapraszam. gg 4980394
widze ze nie tylko ja jestem w beznadziejnej sytuacji. Podobnie jak Gwiazdeczka Ania po obronie pracy mgr zaszlam w ciaze. Co prawda troche droga troche inaczej wygladała, ale efekt taki sam - ciąża i bez pracy.
Ale od pocztku. Pracowalam przed ciążą, tyle ze na umowe o dzielo i miałam obiecana umowę o prace od października. Aaale jak zaczęłam pytać o umowę o prace, czy to dalej aktualne, to mnie zwolniono (powód: mało zleceń, mogę być "dochodząca" ale nie ma szans na umowe). Zaznaczam, że wtedy nie byłam świadoma ze jestem w ciązy, a moje pytanie o umowe o prace kierowane bylo wczesniejszymi obietnicami ze strony szefostwa.
W konsekwencji zostałam bez pracy, w ciąży a na dodatek mąż ma pracę związaną z częstymi wyjazdami. Do tego wszystkiego moge jeszcze dodać ze pół roku temu przeprowadzilismy sie do nowego miasta - Wrocławia, gdzie nawet nie mam znajomych a praca była dla mnie jedynym "łcznikiem" ze światem. Zawsze byłam aktywna a we wrocławiu mam siedziec w domu jak kura domowa i gotować obiady? jak dla mnie koszmar. Nie zrozumcie mnie zle, bo chce miec dziecko i bede sie starac zeby byc dobra matka, ale jak sobie pomysle o mojej sytuacji to zalecam wszyskim na przyszlosc - zabezpieczac sie! wysarczy raz bez zabezpeczenia a jest duuuza szansa na ciaze (tak jak w moim przypadku).
p.s. co do komentarzy na temat otwierania wlasnej dzialalnosci gospodarczej - jaki jest sens zeby teraz cos otworzyc skoro za 6 miesiecy bede rodzic a potem opieka nad noworodkiem czy malym dzieckiem jest tak absorbujaca ze starania sie aby rozkrecic firme aby dobrze prosperowala są bez sensu bo jak pojawi sie dziecko to firma odejdzie na drugi plan a pieniadze zainwestowane w rozkrecenie = wyrzucone w bloto.
Firma to ciezka praca + stres + konsekwencja działnia. Nie ma sensu czegos otwierac jak z gory wiesz ze bedziesz potrzebowac przerwe.
p.p.s. jak ma ktos ochote pogadac to zapraszam. gg 4980394
ja byłam na rozmowie kwalifikacyjnej na początku ciąży, gdy nic nie było widać. Podczas rozmowy sama się przyznałam, że jestem w ciąży- bo chciałabym tam pracować na stałe, zaczepić się na dłużej, a głupio zaczynać stosunki pracownicze od zatajenia i możliwości bycia posądzoną o kombinowanie...
Powiedzieli mi wprost, że jak się oswoję z macierzyństwem, to zapraszają od razu do pracy. Już się oswoiłam :) Ale chcę jeszcze się obronić i spróbuję znowu z tą firmą. Wątpię, że od razu mnie zatrudnią, pewnie będę musiała znowu przejść proces rekrutacyjny... Pewnie tylko tak powiedzieli :) Ale tak czy siak- nie pozostawiłam po sobie "niesmaku"...
Powiedzieli mi wprost, że jak się oswoję z macierzyństwem, to zapraszają od razu do pracy. Już się oswoiłam :) Ale chcę jeszcze się obronić i spróbuję znowu z tą firmą. Wątpię, że od razu mnie zatrudnią, pewnie będę musiała znowu przejść proces rekrutacyjny... Pewnie tylko tak powiedzieli :) Ale tak czy siak- nie pozostawiłam po sobie "niesmaku"...
W wiesz że dziecko tej kobiety będzie pracował na TWOJĄ emeryturę w przyszłości? Ale niech Europa wymrze bo nikt już więcej niż jedno dziecko nie ma zamiaru utrzymywać. Ja mam tragiczną sytuację finansową, pomimo że mam ją na cały etat i dobrze płacą ( gdyby komornik nie zabierał 50% wypłaty byłoby jeszcze lepiej). Ledwo co starcza na życie, ale nie będę czekać kolejnych 5 lat aż mi się "sytuacja" polepszy i będę już miała na tyle lat że dziecku grożą różne wady genetyczne. Pieprzę .
Ja wierzę, że wszystkie kobiety o tym myślą, ale u niektórych antykoncepcja zwodzi. Tak przyznaję, zaliczyliśmy wpadkę akurat w momencie kiedy straciłam prace a jeszcze nie zaczęłam nowej (byłam na próbę w dwóch firmach ale umowy mi nie dali nawet zlecenia nie maiłam na próbnym, więc postanowiłam szukać dalej). Teraz kiedy już na dniach miałam umowę podpisywać okazało się że jestem w ciąży. Nie potrafię kłamać, więc zatajenie ciąży nie wchodzi w grę z resztą byłoby brzuch będzie widać pewnie za max 2-3 tygodnie (no tak już mam że brzuszek szybko rośnie w ciąży )a na utrzymaniu mamy już dwójkę przedszkolaków. Żeby chociaż na kilka miesięcy na zlecenie mnie ktoś zatrudnił, to bym coś odłożyła ale szans nie widzę i znowu biedę będziemy klepać szkoda tylko dzieci, bo jak im teraz wytłumaczyć że każda kromkę chleba trzeba liczyć.
Właśnie przeprowadziłam się do innego miasta, mój poprzedni pracodawca zlikwidował działalność gospodarczą. Więc zaczełam od poszukiwania pracy, po miesiącu okazało się żę jestem w ciąży! Nie chciałam nikogo okłamywać i na każdej rozmowie mówiłam jaka jest sytuacja, gotowa byłam pracować na jakąkolwiek umowę, nawet kosztem zarejestrowania własnej działalności i podpisania umowy współpracy i wiecie co nikt nie chciał ze mną rozmawiać!!! Takie mamy prawo w Polsce! Tylko dzieci rodzić a Państwo i pracodawcy wypinają kuper na człowieka!!! Obecnie jestem w 5 m-cu Ciąży a pracy nie ma, poddałam się:( Pracuje tylko mój mąż a bieda zaczyna zaglądać nam w oczy, już mam zaległości w opłatach, jedno dziecko w wieku szkolnym.Rodzinne mi nie przysługuje bo w ub. roku przekroczył mi dochód! Zawsze pracowałam na dwóch etatach, teraz zostałam z niczym i bez żadnej pomocy:( Tylko usiąść i płakać.
jestem w podobnej sytuacji, po "odchowaniu" Młodej i obronieniu się chciałam w końcu iść do pracy ...
wyjechaliśmy na miesiąc, wróciłam i zamiast poszukiwań okazało się, że jestem w ciąży ;)
więc kolejne przynajmniej 2-3 lata w domu ...
trudno, póki głodem nie przymieramy i Mąż daje radę nie zamartwiam się tak mocno, mam nadzieję, że nie będzie gorzej ;)
wyjechaliśmy na miesiąc, wróciłam i zamiast poszukiwań okazało się, że jestem w ciąży ;)
więc kolejne przynajmniej 2-3 lata w domu ...
trudno, póki głodem nie przymieramy i Mąż daje radę nie zamartwiam się tak mocno, mam nadzieję, że nie będzie gorzej ;)
Dokładnie tak. Przez EuroKadrę się to załatwia. Praca jest dla każdego, na dobrych warunkach.
Pewnie, że zatrudnienie jest dla każdego i na sensownych warunkach.
A jak to będzie dalej wyglądało? Trudno przewidzieć. Na pewno jeśli komuś zależy teraz na pracy, to coś znajdzie.
Ale to wszystko czas pokaże.
Pewnie, że zatrudnienie jest dla każdego i na sensownych warunkach.
A jak to będzie dalej wyglądało? Trudno przewidzieć. Na pewno jeśli komuś zależy teraz na pracy, to coś znajdzie.
Ale to wszystko czas pokaże.