Widok
A ja dostałam za darmo dla siebie i dzieci :)
Byłyśmy- szczerze nic ciekawego. Ale to moje odczucie. Młoda bawiła się rewelacyjnie :)
Byłyśmy- szczerze nic ciekawego. Ale to moje odczucie. Młoda bawiła się rewelacyjnie :)
tu rozdają jakieś wejsciówki
http://gdansk.eserwis.info/Wiadomosci-miejskie/MAGICZNY-SWIAT-CYRKU-ARLEKIN-2.html
http://gdansk.eserwis.info/Wiadomosci-miejskie/MAGICZNY-SWIAT-CYRKU-ARLEKIN-2.html
"50 zł, lub loża 60 zł +40 zł dziecko"
40 zł płaci dziecko do 17 roku zycia, dziecko do 12-go roku zycia, które przychodzi z płacącym rodzicem ma za darmo
Przy kasie też sie przeraziłam że tak drogo, ale biorąc pod uwagę, że mają tylko jeden występ dziennie, tylko w weekendy, dużo jeżdzą wiec na paliwo muszą miec, zwierzęta wyżywić muszą (ok. 400 zł kosztuje m-czne otrzymanie konia, a mają tam kilka), do tego oczywiście gaża artystów + wynagrodzenia dla innych pracowników, rekwizyty, samochody, konserwacja urządzeń.... i cholera wie co jeszcze.... a bóg wie ile osób na scenie sie nie mieści, nie mają tych loży zabójczo wielkich, to stwierdziłam, że te 50 zł to wcale dużo nie jest.
40 zł płaci dziecko do 17 roku zycia, dziecko do 12-go roku zycia, które przychodzi z płacącym rodzicem ma za darmo
Przy kasie też sie przeraziłam że tak drogo, ale biorąc pod uwagę, że mają tylko jeden występ dziennie, tylko w weekendy, dużo jeżdzą wiec na paliwo muszą miec, zwierzęta wyżywić muszą (ok. 400 zł kosztuje m-czne otrzymanie konia, a mają tam kilka), do tego oczywiście gaża artystów + wynagrodzenia dla innych pracowników, rekwizyty, samochody, konserwacja urządzeń.... i cholera wie co jeszcze.... a bóg wie ile osób na scenie sie nie mieści, nie mają tych loży zabójczo wielkich, to stwierdziłam, że te 50 zł to wcale dużo nie jest.
Z żadnym dzieckiem nie ma sensu iść do cyrku :(
NIEWESOŁE OBLICZE CYRKU
Błyskają światła sceny, piękne panie i prawdziwi mężczyźni z batami w rękach. A wokoło tłum zachwyconych ludzi, bo oto piękne panie i prawdziwi dzielni mężczyźni ujarzmiają dzikie bestie: lwy, tygrysy, słonie lub pokazują piękną tresurę piesków, kotków, koni. Ludzie się cieszą, a zwierzęta?
Cyrkowe zwierzęta nie wiedzą co to jest przyjemność życia w naturze. Zabierana jest im wolność i zabroniona swoboda ruchu. W zamian otrzymują więzienie w małych śmierdzących klatkach, baty treserów, różne okrutne metody tresury, strach, ból i cierpienie. Wszystko po to, aby mogły pokazać bezsensowne, wytresowane numery cyrkowe. Życie zwierzęcia cyrkowego nie ma nic wspólnego z naturalną egzystencją. Te biedne zwierzęta całe swe życie muszą spędzić albo w ciasnych klatkach, często zakute w łańcuchy (tak jak słonie), albo na arenie, w strachu przed batem tresera. Na arenie zwierzęta mogą się chociaż poruszać, ale 80-90% życia spędzają one w klatkach, często tak ciasnych, że z ledwością pozwalających na obrócenie się. Ale życie w klatkach to tylko wstęp do prawdziwych męczarni, które nazywane są tresurą.
Pat Derby, była treserka w jednym z amerykańskich cyrków, która porzuciła swój zawód i założyła schronisko dla zwierząt cyrkowych tak mówi o tresurze zwierząt: "tresowanie niedźwiedzi jest szczególnie ciężkie. Klasyczną metodą jest bicie ich po nosie. Mieliśmy niedźwiedzia cyrkowego, którego nos był pokryty strupami i nosił ślady wielokrotnego złamania, a jeżeli podnosiło się rękę natychmiast uciekał". O tresowaniu lwów i tygrysów: "Nie jest to miły widok patrzeć na nie podczas tresury. Mają łańcuchy i sznury wokół karków. Stosuje się wobec nich wiele brutalności, aby zmusić do posłuszeństwa wobec tresera".
zwierzęta cyrkowe opuszczają swe klatki tylko z okazji ćwiczeń i występów. Nie są żywymi, czującymi istotami - są narzędziami pracy wyćwiczonymi w wykonywaniu swych numerów na wysypanym trocinami klepisku i w przyćmionych światłach reflektorów. Niedźwiedzia nauczono tańczyć, zmuszając go do spacerowania po płycie naładowanej prądem elektrycznym albo na podłożu z rozżarzonego żelaza. Tygrysy, lwy, lamparty, które siadają na tylnych łapach, uprzednio skuwano łańcuchami i rozrzarzonym szpikulcem dźgano pod gardłem dzień w dzień, całymi miesiącami, aż do chwili, kiedy próbując uniknąć nowego ciosu odchylały się do tył podnosząc przednie łapy.
Wszystkie zwierzęta tresowane są pod biczem tresera. Treserzy stosują zasadę: "zmusić biczem do uległości". To wszystko odbywa się w imię zdobywania pieniędzy i zadowolenia ludzi, którzy chcą się bawić kosztem innych istot, nie zważając na ich ból i cierpienie. A przecież, jak to udowadnia tzw. "cyrk chiński", można się w cyrku świetnie bawić bez udziału tresury zwierząt.
NIE KUPUJ BILETU DO CYRKU!
NIE POPIERAJ SWOIMI PIENIĘDZMI KATOWANIA ZWIERZĄT!
BOJKOTUJ CYRKI STOSUJĄCE TRESURĘ
TO NAJSKUTECZNIEJSZA DROGA PROWADZĄCA DO ZLIKWIDOWANIA TEGO PROCEDERU!
Jest wiele rozrywejk, którymi możesz zastąpić udział w cyrkowym spektaklu. Wybierz taką rozrywkę, która nie przynosi cierpienia innym istotom...
NIEWESOŁE OBLICZE CYRKU
Błyskają światła sceny, piękne panie i prawdziwi mężczyźni z batami w rękach. A wokoło tłum zachwyconych ludzi, bo oto piękne panie i prawdziwi dzielni mężczyźni ujarzmiają dzikie bestie: lwy, tygrysy, słonie lub pokazują piękną tresurę piesków, kotków, koni. Ludzie się cieszą, a zwierzęta?
Cyrkowe zwierzęta nie wiedzą co to jest przyjemność życia w naturze. Zabierana jest im wolność i zabroniona swoboda ruchu. W zamian otrzymują więzienie w małych śmierdzących klatkach, baty treserów, różne okrutne metody tresury, strach, ból i cierpienie. Wszystko po to, aby mogły pokazać bezsensowne, wytresowane numery cyrkowe. Życie zwierzęcia cyrkowego nie ma nic wspólnego z naturalną egzystencją. Te biedne zwierzęta całe swe życie muszą spędzić albo w ciasnych klatkach, często zakute w łańcuchy (tak jak słonie), albo na arenie, w strachu przed batem tresera. Na arenie zwierzęta mogą się chociaż poruszać, ale 80-90% życia spędzają one w klatkach, często tak ciasnych, że z ledwością pozwalających na obrócenie się. Ale życie w klatkach to tylko wstęp do prawdziwych męczarni, które nazywane są tresurą.
Pat Derby, była treserka w jednym z amerykańskich cyrków, która porzuciła swój zawód i założyła schronisko dla zwierząt cyrkowych tak mówi o tresurze zwierząt: "tresowanie niedźwiedzi jest szczególnie ciężkie. Klasyczną metodą jest bicie ich po nosie. Mieliśmy niedźwiedzia cyrkowego, którego nos był pokryty strupami i nosił ślady wielokrotnego złamania, a jeżeli podnosiło się rękę natychmiast uciekał". O tresowaniu lwów i tygrysów: "Nie jest to miły widok patrzeć na nie podczas tresury. Mają łańcuchy i sznury wokół karków. Stosuje się wobec nich wiele brutalności, aby zmusić do posłuszeństwa wobec tresera".
zwierzęta cyrkowe opuszczają swe klatki tylko z okazji ćwiczeń i występów. Nie są żywymi, czującymi istotami - są narzędziami pracy wyćwiczonymi w wykonywaniu swych numerów na wysypanym trocinami klepisku i w przyćmionych światłach reflektorów. Niedźwiedzia nauczono tańczyć, zmuszając go do spacerowania po płycie naładowanej prądem elektrycznym albo na podłożu z rozżarzonego żelaza. Tygrysy, lwy, lamparty, które siadają na tylnych łapach, uprzednio skuwano łańcuchami i rozrzarzonym szpikulcem dźgano pod gardłem dzień w dzień, całymi miesiącami, aż do chwili, kiedy próbując uniknąć nowego ciosu odchylały się do tył podnosząc przednie łapy.
Wszystkie zwierzęta tresowane są pod biczem tresera. Treserzy stosują zasadę: "zmusić biczem do uległości". To wszystko odbywa się w imię zdobywania pieniędzy i zadowolenia ludzi, którzy chcą się bawić kosztem innych istot, nie zważając na ich ból i cierpienie. A przecież, jak to udowadnia tzw. "cyrk chiński", można się w cyrku świetnie bawić bez udziału tresury zwierząt.
NIE KUPUJ BILETU DO CYRKU!
NIE POPIERAJ SWOIMI PIENIĘDZMI KATOWANIA ZWIERZĄT!
BOJKOTUJ CYRKI STOSUJĄCE TRESURĘ
TO NAJSKUTECZNIEJSZA DROGA PROWADZĄCA DO ZLIKWIDOWANIA TEGO PROCEDERU!
Jest wiele rozrywejk, którymi możesz zastąpić udział w cyrkowym spektaklu. Wybierz taką rozrywkę, która nie przynosi cierpienia innym istotom...
Zowu jakaś idiotka - obronczyni zwierząt - byłem na programie są tylko konie , lamy muflony, owce, barany - czyli zwierzęta żyjące z człowiekiem na co dzień - a według twojego rozumowania trzeba zamknąć wszystkie stadniny koni, zlikwidować hodowlę zwierząt domowych - uczepiłaś się tego cyrku jak rzep psiego ogona. Ogólne wrażenie z cyrku pozytywne, czysto, ładne stroje, ciekawy i urozmajcony program - moim zdaniem warto wydać te 50 zł, w końcu radość dziecka jest bezcenna a i my starsi możemy choć na chwilę wrócić myślami do swojego dzieciństwa.
Byłam wczoraj z córką na Chełmie.
Bilet jak już wyżej napisano 50 zł dla dorosłego a dziecko do 12 lat bezpłatnie.
Program podobny do tego co było rok temu ale było mniej zwierząt.
Tanio nie jest,do tego sprzedają balony,watę cukrową, świecące gadżety więc można wydać więcej:)
A i jeszcze fotki ze zwierzakami,przejażdżka na kucyku oczywiście też za opłatą - ile nie wiem,nie korzystaliśmy.
Ogólnie dziecko moje zadowolone poza tym,że przerwa z 20 min zrobiła się dłuższa i córka się niecierpliwiła,nawet chciała iść już do domu po pierwszej połowie ale nie dziwię się bo mnie samą już nudziło czekanie.
Niestety sporo ludzi robiło fotki więc dlatego tak długo ta przerwa trwała - oni się pewnie nie nudzili:)
Za rok jednak poważnie się zastanowię czy pójść trzeci raz na to samo...
Bilet jak już wyżej napisano 50 zł dla dorosłego a dziecko do 12 lat bezpłatnie.
Program podobny do tego co było rok temu ale było mniej zwierząt.
Tanio nie jest,do tego sprzedają balony,watę cukrową, świecące gadżety więc można wydać więcej:)
A i jeszcze fotki ze zwierzakami,przejażdżka na kucyku oczywiście też za opłatą - ile nie wiem,nie korzystaliśmy.
Ogólnie dziecko moje zadowolone poza tym,że przerwa z 20 min zrobiła się dłuższa i córka się niecierpliwiła,nawet chciała iść już do domu po pierwszej połowie ale nie dziwię się bo mnie samą już nudziło czekanie.
Niestety sporo ludzi robiło fotki więc dlatego tak długo ta przerwa trwała - oni się pewnie nie nudzili:)
Za rok jednak poważnie się zastanowię czy pójść trzeci raz na to samo...
hmmm... a mi sie cyrk zawsze podobał, szczególnie ze względu na zwierzeta, zawsze na występy zwierząt czekałam, akrobaci mnie nie interesowali. Ale dopiero potem, jak sie dowiedziałam jak te zwierzęta muszą cierpieć, mi się to zmieniło.
W arlekinie faktycznie nie ma dzikich zwierząt, a te które są są przyzwyczajone do życia z człowiekiem w takich warunkach. Nie są trzymane w ciasnych klatkach non stop, bo cały dzień przed występem pasły się na trawce i podejrzewam, że w tygodniu jak występów nie ma też sie gdzieś normalnie pasą. I nie wyglądały na zestresowane czy maltretowane. Zamykane są pewnie tylko na noc i na czas podróży, ale one są już do takiego trybu życia przyzwyczajone, także nie uważam żeby to była dla nich straszna męka. No ale jak to jest dokładnie to by musiał sie wypowiedzieć pracownik Arlekina (a propos wisiały ogłoszenia, że szukają pracowników fizycznych i kierowców)
W arlekinie faktycznie nie ma dzikich zwierząt, a te które są są przyzwyczajone do życia z człowiekiem w takich warunkach. Nie są trzymane w ciasnych klatkach non stop, bo cały dzień przed występem pasły się na trawce i podejrzewam, że w tygodniu jak występów nie ma też sie gdzieś normalnie pasą. I nie wyglądały na zestresowane czy maltretowane. Zamykane są pewnie tylko na noc i na czas podróży, ale one są już do takiego trybu życia przyzwyczajone, także nie uważam żeby to była dla nich straszna męka. No ale jak to jest dokładnie to by musiał sie wypowiedzieć pracownik Arlekina (a propos wisiały ogłoszenia, że szukają pracowników fizycznych i kierowców)